Bo Lepper jest najważniejszy ! - część I-sza.

avatar użytkownika jwp

W dniu „samobójczej” śmierci Andrzeja Leppera raczej wolałem słuchać, patrzeć i czytać. Oczywiście nie bez emocji.

Fakty ???

Andrzej Lepper nie żyje. "Powieszenie samobójcze"

Akcja !

Emocji, których jak zwykle dostarczył niezawodny www.salon24.pl i Jacek „Dziwka” Żakowski. Mówiąc w TVP3, iż gdy usłyszał o śmierci Leppera to pomyślał o Andrzeju Czumie, jak on teraz się czuje ? Ma się rozumieć po ogłoszeniu raportu z którego wynika, iż nie było nacisków, a co najmniej nie ma na nie dowodów. Jak i też na wiadomości o śmierci A. Leppera, po niewątpliwych naciskach PiS-u na niego i nie tylko.

Przed-Reakcja ???

Co zresztą potwierdził D. Tusk nawołując dzisiaj do przeproszenia Polaków przez Kaczyńskiego i PiS za IV RP. Z Tuska co najmniej Nostradamus. Śmiem twierdzić, a mam powody, że D. Tusk wiedział, iż dzisiaj się coś zdarzy.

Mały człowiek, mała wiedza.

Tylko podobnie jak w przypadku Roboty Smoleńskiej nie przypuszczał, że aż taki prezent dostanie od Braci Moskali. Radek by się nawet nie zająknął, Tusk jest za słaby i nie do końca wtajemniczony w dalekosiężne plany swoich pryncypałów.

Ostatni taniec Don Dona.

A czyj to prezent ?, czy to ryba w Gazecie Wyborczej na pożegnanie ?, to się okaże na jesieni. Raczej ryba, a nawet głowa konia. Bo śmierć A. Leppera, jaka by nie była jej przyczyna, wyzwalając kolejną nagonkę na PiS, odbije się czkawką wyborczą Donaldowi, skreślonemu i tak po Smoleńsku. Bo nikt poważnie nie traktuje sługusów, są dobrzy na krótką metę. Mówili o tym już Lenin i Stalin.

Tarot.

Twarz Donalda Tuska wiele mówi, można z niej czytać jak z kart wyłożonych na Okrągły Stół. Powiecie - komu potrzebny taki łatwy do rozszyfrowania człeczek ? Ot co !, dobre pytanie. Kto umie grać w karty, szachy, wie, że atak ustawia się na wielu płaszczyznach. Wystawia się piona w otwartym ruchu by przykryć ruchy laufra lub królówki.

Czas Pokaże.

By dojść do prawdy, a będzie to bardzo trudne, co opiszę jutro w notce - Bo Lepper jest najważniejszy ! - Andrzej Lepper - idealny profil ofiary i samobójcy ?, by do niej dojść, należy zachować zimną krew i chłodne oko. Oraz skupić się zarówno na gotowych wrzutkach, jak i na natychmiastowej reakcji śpiochów i użytecznych idiotów. Niech krew ostygnie.

Memento.

Nigdy nie byłem fanem Andrzeja Leppera, natomiast odegrał i będzie jeszcze długo odgrywał bardzo istotną rolę w Politycznym Koloseum.

Jak każdy z nas mógł się pogubić, może miał dobre intencje, a może jak zwykle znaleziono odpowiedniego człowiek do…

Panie Świeć nad Jego Duszą.

Uszanujmy Pamięć Człowieka i Jego Rodzinę.

7 komentarzy

avatar użytkownika Lamelka222

1. @jwp

"Mówiąc w TVP3, iż gdy usłyszał o śmierci Leppera to pomyślał o Andrzeju Czumie, jak on teraz się czuje ?"

Dzisiaj już Tymochowicz wypracowuje "właściwą" linię. Bezczelnym sugerowaniem, że dopóki Kaczyński nie zniknie z naszego życia politycznego, dramatyczne samobójstwa i niewyjaśnione śmierci będą nadal trwały (Polsat News, po 20:00, red. Agnieszka Gozdyra), powalił mnie na ziemię. O słowach Czumy za kilka dni już nikt nie będzie pamiętał, a raportu ostatecznego komisja naciskowa jeszcze nie ma. Zostanie odpowiednio zredagowany i po sprawie.

Co do Tymochowicza jeszcze, tego oficerka prowadzącego: miałam tę wątpliwą przyjemność wysłuchania wczoraj jego pierwszego, telefonicznego komentarza w sprawie śmierci A. Leppera (chyba nawet dla tej samej stacji). Nieomal płakał wówczas na łączach opowiadając, jak to śp. A. Lepper był ostatnio załamany, ile miał kłopotów, jak to niedobrze wszystko wyglądało...
Widocznie taka miała być pierwsza narracja. Na dzisiaj już są sformułowane nowe "zadania dnia". I będzie to namiar na Jarosława Kaczyńskiego.
Ktoś w sieci zgłosił propozycję, by JK zwołał krótką, minutową konferencję prasową i oświadczył jedynie, że nie zamierza popełnić samobójstwa...
mam tylko nadzieję, że ma zaufanych ochroniarzy.

Pozdrawiam.

L'amelka222

avatar użytkownika Sierota

2. (...)Bezczelnym sugerowaniem, że dopóki(...)

No tak, bo na pokładzie 101 zabrakło JK a miał być.

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

3. Pani Jvp

Szanowna Pani,

A Leppera, zabili wszyscy politycy !
Wyjątków nie widziałem.

Koalicję PiS, Samoobrona, LPR, rozbił Roman Giertych. Doktor Jarosław Kaczyński bardziej powinien obawiać się Giertycha jak Tuska.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika guantanamera

4. Najpierw o Żakowskim. Kilka

Najpierw o Żakowskim. Kilka dni temu w TOKFm zapytał: "Ile można mówić o jakimś samolocie, co spadł szesnaście miesięcy temu?" Dla tego ... naprawdę nie wiem jak go nazwać, bo jego słowa były nieludzkie, my rozmawiamy o "samolocie". Tak jakby chodziło o jakiś samoloŧ, który stoczył się ze zbocza i spadł w przepaść - całḱiem pusty.... Bez tych 96 osób na pokładzie. Chcę mu powiedzieć: "Człowieku! My rozmawiamy o ludziach, nie o samolocie!". Ale czy warto mu to mówić? Przecież on nie zrozumie czegoś, czego nie pojął przez szesnaście miesięcy. I jak użyć słowa "człowieku", do kogoś, kto śmierć 96 ofiar, tragedię ich rodzin i ból nas, polskich patriotów, sprowadził do niepotrzebnego i nudnego ględzenia o "samolocie"?
Co do Tymochowicza. Nie bardzo wierzę w samobójczą śmierć Andrzeja Leppera, nie zostawia się chorego syna i jeszcze te rusztowania za oknem... Ale słysząc słowa Tymochowicza dla TV pomyślałam, że powinien się naprawdę mocno się zastanowić czy nie one właśnie mogły być powodem załamania Andrzeja Leppera. On, ekspert od PR-u powiedział komuś, kto żyje polityką, żeby się z polityki wycofał, przez co dał do zrozumienia, że w polityce jest skończony....

avatar użytkownika Sierota

5. "On, ekspert od PR-u"

Wiecie guantanamera z nim ( Tymochowiczem)  jest jak z tą brunetką zrobioną na blondynkę.

avatar użytkownika guantanamera

6. @Sierota

Może i jest farbowany. Ale swoją rolę niech przemyśli.
Albo inaczej - my zastanówmy się nad jego rolą....

Ostatnio zmieniony przez guantanamera o sob., 06/08/2011 - 22:52.
avatar użytkownika ciociababcia

7. Refleksja - wpis mojej przyjaciółki kaliny



"Wychowałem się w PGR... W domu było nas dziesięcioro. Cztery siostry i pięciu braci. Jestem ostatnim dzieckiem Jana i Anny Lepperów" Domu rodzinnego, w którym się urodziłem i wychowałem, już nie ma. Bloki na jego miejscu postawili. To była stara wiejska chata, a raczej czworaki. Przed domem było bajoro przypominające staw. I te krowy kąpiące się razem z nami, wiejskimi dzieciakami. Coś strasznego! Aż dziw bierze, że byliśmy zdrowi i jakieś choróbsko się nie przyplątało. Jestem dzieckiem PGR-u. A w sumie było nas dziesięcioro. Cztery siostry i pięciu braci. Jestem ostatnim dzieckiem Jana i Anny Lepperów. Dzisiaj na świecie zostało nas już tylko pięcioro (ja, trzy siostry i brat). Kontakt mamy ze sobą dobry, choć rzadki. Spotykamy się zazwyczaj na grobie rodziców i przy okazji pogrzebów. Dom rodzinny wspominam ciepło, mimo że - co tu ukrywać - bieda była. W dodatku ojciec zmarł, gdy miałem 11 lat. Cholesterol go zabił. Lania co prawda nigdy mi nie spuścił, ale i tak człowiek czuł do niego wielki respekt. Ale i szacunek. Zresztą jak całe rodzeństwo. Pamiętam to jego spojrzenie... Nieraz siostry Kazimiera, Genowefa i Maria przy stole śmiechu opanować nie potrafiły. Musiały wyjść z pokoju i jedzenie zostawało. Nie było zmiłuj się. Po śmierci ojca trzeba było wydorośleć i matce pomagać. A mama schorowana była. Już jako smarkacz smak ciężkiej pracy na roli poznałem. Mogłem mieć góra 12 lat, jak na selekcję ziemniaków do PGR-u biegałem. Praca może i ciężka nie była, ale za to jak uciążliwa. O 4 rano trzeba było wstawać, bo w promieniach słońca mozaiki (choroba ziemniaków) widać nie było. Wtedy też pierwsze pieniądze zarobiłem. Nie pamiętam dokładnie ile. Wiem, że wszystkie matce oddałem. Pamiętam, że od sierot mnie niektórzy wyzywali. I popychać próbowali. Nieraz do ostrych starć dochodziło i krew się lała. Brat Antoni, który w Czarnych Słupsk boksował, przywiózł do domu rękawice bokserskie. Okładałem więc worek ze zbożem albo ramę od drzwi. Gorącą głowę w kościele człowiek studził. A mama starannie dbała o nasze religijne wychowanie. Pomimo choroby codziennie do kościoła biegała. W ciężkich chwilach zwracam się do Boga słowami modlitwy, której mnie matka nauczyła: "Wspomnij o Najdobrotliwsza Matko, Panno Maryjo, już od wieku nie słyszano, aby ktokolwiek uciekając się do Ciebie, Twej pomocy wzywając, Ciebie o pomoc prosząc, miał być opuszczony...". Czasem też prostym, chłopskim językiem do Niego mówię. http://static1.wpolityce.pl/site_media/cache/9a/b0/9ab0f61c5350385e860f9...

ciociababcia