Sądy przede wszystkim!
Nie mogę pozbyć się wrażenia, że nasilające się kalumnie i wyzwiska zwiastujące nieuchronnie zbliżające się wybory mają na celu jedynie obniżenie wyborczej frekwencji, co sprawi, że przy naszej obecnie obowiązującej ordynacji możliwe będzie zostanie posłem przy poparciu zaledwie kilkuset wyborców. Inną interpretacją tego zjawiska jest tendencja do korporacyjnego zamknięcia sfery polityki na wszelkie swobodne kanały dopływu świeżej krwi. Stworzenie i wieloletnie podtrzymywanie mitu polityki jako szamba służyć ma aktualnemu politycznemu establishmentowi, który starannie selekcjonuje młodych ludzi, którzy nie będą zagrażali istniejącym wieloletnim sieciom powiązań. Bloger Mariovan trafnie opisuje sytuację przytaczając wypowiedź znajomego, że naprawianie Polski i robienie polityki to dwie zupełnie różne rzeczy.
Tymczasem w tych nieustających wojnach podjazdowych, pośród tych licznych demistyfikacji inicjatyw i dekonspiracji agentów, giną przysypane bitewnym pyłem realne problemy nie tylko przeciętnego Kowalskiego, ale także państwa jako organizacyjnej całości. Rzutem na taśmę udało się zablokować podpisanie umowy gazowej, ale ewidentny partacz, który wynegocjował skrajnie skandaliczne warunki dla Polski oraz drugi partacz, który te warunki klepnął, raczej nie ponieśli żadnych konsekwencji. O rurociągu NordStream nie będę już wspominał bo to jest afera o skali międzynarodowej, ale także nikt nie podnosi odpowiedzialności za zaniechanie określonych działań. Partactwo związane z polskimi stoczniami, ewidentnie uwarunkowane motywami politycznymi nie jest żadnym tematem dla jakiejkolwiek główno-nurtowej prasy. Stało się i trzeba patrzeć w przyszłość. Odpowiedzialność? Przyszłość, mówię!!!
Powstają różne drobne ruchy społeczne, których członkowie żyją mrzonkami o niezależnych think-thankach, które ruszą z posad bryłę, co prawda nie świata, tylko własnego kraju na początek, ale dla realnych konsekwencji, polegających na zerowym wpływie na rzeczywistość, nie ma to znaczenia. Bowiem te różne ruchy próbują sklecić całościowy obraz rzeczywistości, uchwycić zależności w całym ich bogactwie, by przedstawić spójną propozycję rozwiązania. Niestety wychodzą z tego komunały, truizmy i różnego rodzaju utopie. Diagnozy, nawet jeśli trafne i osadzone w rzeczywistości, to pozbawione są często konstruktywnych pomysłów, ograniczających się do wyszczególnienia które elementy struktury trzeba zlikwidować, a które kompetencje ograniczyć.
W zasadzie nie istnieje w naszym kraju instytucja polityków jednego tematu. Mamy całą rzeszę specjalistów od wszystkiego, którzy nie znają się na niczym. Tymczasem nawet Leonardo da Vinci miał swoją działkę. Proszę mnie poprawić, ale nie kojarzę żadnych opracowań tego symbolu ludzkiej wszechstronności, dotyczących ideologii, metod społecznej organizacji, czy teologii (pomimo przypisywaniu mu różnego rodzaju związków z heretyckimi sektami). Zatem może warto powrócić do renesansowej koncentracji na praktycznych problemach, co nieustannie deklaruje nasze Słońce Peru, ale w praktyka poza te deklaracje nie wychodzi. Może warto wyjść poza ogólnikowe ideologiczne komunały i zacząć proponować konkretne rozwiązania. Konkretne małe kroczki, które realnie przybliżą nas do normalności od której, mam wrażenie, oddalenie organizacyjnych zasad, niebezpiecznie zbliżyło się do absurdalności najgłębszej komuny.
W tym kontekście proponowanie określonych rozwiązań musi dotyczyć kwestii, które nie są jedynie czubkiem góry lodowej naszych problemów. Trzeba zlokalizować i zaproponować usunięcie drobnych ziaren piasku, które wchodząc w tryby wielkiej machiny powodują jej zatrzymanie. Usunięcie takich drobin, przywrócić może sprawność całemu mechanizmowi, pozwalając zająć się konstruktywną wy-twórczością, zamiast bezowocną walką z zatartym systemem. Nie potrzeba nam deklaracji, że takie ziarenka należy lokalizować. Palikota komisja “Przyjazne Państwo” także nie wyszła poza deklaracje. Nam potrzeba przemyślanych i konkretnych propozycji, których załatwienie możliwe jest w ciągu czteroletniej kadencji Sejmu.
Łatwo powiedzieć trudniej zrobić. Oczywiście. Ale to wcale nie znaczy, że jest to niewykonalne. Mrówcza praca Jerzego Przystawy i jego stowarzyszenia na rzecz wprowadzenia JOW jest takim przykładem. Na stronach stowarzyszenia można się dowiedzieć, że JOW nie jest traktowane jako żadne panaceum, że JOW nie tylko ordynacja wyborcza, ale przede wszystkim sposób myślenia i komunikowania się przedstawiciela z wyborcą. Że bez równego dostępu do informacji nie ma mowy o JOW. Jednomandatowe Okręgi Wyborcze to tylko skrótowe hasło opisujące całokształt ustrojowej organizacji państwa. To jest temat bardzo szeroki i na pewno nie do załatwienia przez jednego polityka jedną ustawą. Ale jeśli nie byłoby takiego Jerzego Przystawy, który jest twarzą całego ruchu, praca wszystkich innych zaangażowanych w ten temat, także wsiąkałaby w piasek medialnego niebytu.
Innym tematem, który ewidentnie jest takim żwirowym kamieniem, nie pozwalającym normalnie funkcjonować większości organizacji, instytucji i przedsiębiorców to jest polski wymiar sprawiedliwości. Takie przypadki jak Kluska, Wyszkowski, Jachowicz, czy w drugą stronę Kiszczak, prowadzące albo do nieuzasadnionego bankructwa albo do uniewinnienia zbrodniarza demoralizują całe społeczeństwo, które przestaje się identyfikować z tak jawnie niesprawiedliwym państwem. Liczba takich absurdalnych wyroków, ewidentnych pomyłek sądowych, brak konsekwencji dla urzędników (tak, sędzia też jest urzędnikiem!) wydających trefne wyroki, korporacyjna ochrona prawniczych partaczy i ewidentnych przestępców - to wszystko służy chaosowi, służy blokowaniu inicjatyw, nie pozwala się rozwijać, nie pozwala prawidłowo działać instytucjom kontroli.
Jak przedsiębiorca ma uczciwie pracować, unikać łapówek, rejestrować każdy dochód, skoro kończy się to stręczycielstwem urzędników prowadzącym do bankructwa? Jak dziennikarz ma dociekać prawdy, jak ma patrzeć władzy na ręce, skoro skończy się to rujnacją domowego gospodarstwa w majestacie prawa? Jak polityk ma działać w imię racji stanu a nie partykularnych interesów swoich lub swojego środowiska skoro zbrodniarz z nieodległej przecież przeszłości jest uniewinniany, a przez rzekomego dysydenta nazywany jest człowiekiem honoru? Szczerze mówiąc ja się nie dziwię jakości całej sfery publicznej skoro mamy tak jasno zdefiniowany przekaz idący z istotnych instytucji naszego państwa.
Dlatego pierwszym i najważniejszym kamyczkiem w ogródku polskich reform jest przywrócenie prawidłowego działania polskiego sądownictwa. Wprowadzenie rozwiązań pozwalających weryfikować pracę sędziów, wprowadzenie mechanizmów kontrolnych umożliwiających w dłuższej perspektywie na ponoszenie konsekwencji wydawania wyroków rażąco naruszających poczucie elementarnej przyzwoitości jest kluczem do odbudowy nie tylko szacunku do własnego państwa, który to szacunek został skutecznie zlikwidowany przez lata PRL-u, ale jest warunkiem do uwolnienia tej olbrzymiej energii Polaków tkwiących w naszej potwierdzonych ogólnoeuropejskimi badaniami pracowitości i rzetelności.
Warto pod tym katem przyjrzeć się jednej z inicjatyw ustawodawczych. Czy rozpatrywany w Sejmie projekt zmiany ustawy o Ustroju Sądów Powszechnych to krok w dobrym kierunku? Czy tylko działania pozorowane? Czy sprzeciw środowiska sędziowskiego wobec tych zmian wynika z niedoskonałości projektu czy też jest klasycznym blokowaniem zmian prowadzących do rozbicia korporacyjnego sędziowskiego układu? Czy możliwe jest reformowanie polskiego systemu sądownictwa nowelizacjami ustaw, czy też nowelizacje takie są w stanie wprowadzić jedynie dodatkowy zamęt prawny? Czy możliwe jest napisanie od podstaw nowego Ustroju Sądów Powszechnych?
Nie sądzę, że tymi pytaniami wywołam do dyskusji jakiegokolwiek sędziego. Jednak na pewno warto próbować, trzymać rękę na pulsie i wyłapywać wszelkie inicjatywy zmierzające do ruszenia kwestii polskiego wymiaru (nie)sprawiedliwości.
Linki do stron odpowiednich sejmowych:
http://orka.sejm.gov.pl/Druki6ka.nsf/wgdruku/3655
http://orka.sejm.gov.pl/Druki6ka.nsf/wgdruku/3833
http://orka.sejm.gov.pl/Biuletyn.nsf/..../$file/0456806.pdf
http://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/..../spr_3361_3655.pdf
- wiktorinoc - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. wiktorinoc
żeby cokolwiek w Polsce zmienic, potrzeba prawdziwej rewolucji - wymiany "elit" politycznych i urzędniczych na wszystkich szczeblach administracji rządowej.
Bez tego nic sie nie zmieni. Próby łatania dziurawego statku tylko przedłuzają czas przed zatonięciem. Trzeba wyjmowac zdrowe deski z pokładu i budowac obok SOLIDNĄ TRATWĘ, bo okrętu od razu nie zbudujemy.
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Wymiana elit
Jest to absolutnie niezbędne, byśmy mogli żyć. Ja nie mówie juz o państwowości, nie mówię nie mówię o społeczeństwie. Jeżeli nie wprowadzimy nowego ładu społecznego to życie większości z nas będzie zagrożone fizycznie. Problem w tym, że osób mogących wygenerować jakąkolwiek nadwyżkę ekonomiczna jest bardzo mało a tych, których trzeba utrzymać bardzo dużo. W tej chwili system społeczny jest nastawiony na przejmowanie wypracowanej indywidualnie nadwyżki finansowej "na wspólny cel", czyli dla elit. Niedługo jest już moment, gdy elity przejmą cała nadwyżkę finansową a tych sprawnych zostawią jeszcze z długiem do spłacenia. Czyli elity przejedzą nadwyżkę finansowa na kilka, kilkanaście lat do przodu. W rezultacie dla najsłabszych nie będzie pieniędzy w ogóle.
podczas studiów ekonomicznych na przełomie lat 70-tych i 80-tych były robione takie szacunki ile będzie wynosić nasza emerytura, gdy dobiegniemy wieku emerytalnego i wtedy nam wyszło, że będzie to bardzo mało, że nie starczy na ogrzewanie ani nawet najmniejszego mieszkania ani nie starczy na jakiekolwiek jedzenie! Proporcje cen artykułów starej gospodarki są od stuleci takie same. Tzn cena jajek liczona w cenie mąki jest w Polsce stała od kilkuset lat. Oczywiście dochodzą nowe artykuły, ale mimo to można wyliczyć cenę opału w jajkach, mące, czy kaszy i porównać z siła nabywczą wynikająca z efektywności kapitału. Jak na razie wszystkie wyliczenia okazały się zbyt optymistyczne. NAdchodzą więc groźne czasy. By ich uniknąć trzeba dokapitalizować społeczeństwo a to mozna zrobic tylko przez system prawny. Kapitał bowiem jest to pojęcie przede wszystkim prawne a nie materialne. Jest o pewność uzyskania pieniędzy w przyszłości a nie miara pieniądza. Pewność ta wynika nie z posiadania kupki z pieniędzmi a ze stosunków prawnych w społeczeństwie. Ale mało kto zdaje sobie z tego sprawę, że największym naszym problemem są prawnicy karierowicze i ich głupota połączona z nikczemnością.
uparty
3. Przywrócenie wiarygodności
państwowości, lub jak kto woli odnowa moralna państwowości, rozpoczyna się na etapie skutecznej egzekucji odpowiedzialności za podejmowane decyzje i do tego trzeba dążyć przy okazji eliminując materiał zużyty, czytaj zdemoralizowany, skorumpowany i/lub nie posiadający niezbędnych kwalifikacji moralnych do zatrudnienia w administracji publicznej.
Utrata wiarygodności państwowości następuje na bardzo niskim szczeblu i są nimi urzędy. Wymiar sprawiedliwości to już wyższa półka.
4. @sierota
Wymiar sprawiedliwości tez jest urzędem, w którym decydują żywi ludzie. Ten urząd jest szczególny bo rozstrzyga kto ma rację w sporach. Zatem jeśli on nie będzie działał prawidłowo, nie ma instancji do której można się odwołać w przypadku sporu z każdym innym urzędem. A jak inaczej wyegzekwować swoje prawa i zmusić urzędników do szacunku dla prawa? Przy niedziałających sądach pozostaje mordobicie.
Dlatego uważam, że od sądownictwa trzeba zacząć naprawę instytucji państwa. Reszta pójdzie w naturalny sposób.
Zajrzyj do źródła: http://wiktorinoc.blogspot.com