DWA TEMATY

Dziś dwa tematy z powodu peregrynacji z logowaniem

http://blog.rp.pl/wiadomoscdnia/2011/08/03/panstwo-krzywdzi-dwa-razy/comment-page-1/#comment-17719

Jest tam także tekst , pod którym się podpisały dwie Panie. Pedofil jak pedofil. Wizyta w domu tegoż, a tam radio Maryja, religijne obrazki itp. Wpisałem się z takim oto, mniej więcej tekstem:

Oprócz radyjka: na półce stos Gazety Wyborczej prawda, Wysokie obcasy pod mokrymi kaloszami. L. zwinął w kulkę gazetę z PRrezydentem i podpalił pod piecem. Trzeba ugotować kartofli na obiad. Poszli z kolegą Bronisławem pod szkołe. Trzeba było rozdać małe kotki. Ale się nie udało. Przyuważony przez szczujną Panią prokurator nie zostali dopuszczeni do rozdania mięciutkich kociąt.

Może i w Polsce można bezprawnie, może można, ale nie kiedy nasze jest zagrożone. Porządny pedofil już nawet pracować spokojnie nie może (w domu opieki dla umysłowo upośledzonych, także młodych dziewcząt). Ciemny kraj, dzikie obyczaje.

Jeszcze coś było, czy Wysoka Moderacja puści, czy też zatrzyma, bo tekst parafrazowany, delikatnie kierujący czytelnika, strzałeczki na właściwe poglądy na kościół i religijność – nie puścili. Chyba chodziło jednak o tego prezydenta, a Bronisław nie było przypadkowym imieniem przyjaciela.

To właśnie takie teksty sączą jad, budują niechęć do niewinnych grup społecznych. Szkalują i obrażają, a do rady etyki mediów nikt nie podda, bo za co? Za to, że u pedofila gra Radyjko? Albo za religijny wystrój pomieszczenia?

Coraz więcej prześmiewczych komentarzy jest zatrzymywanych. Profil Rzepy zmienia się . Na szczęście następuje spadek czytelnictwa Gazety Wyborczej prawda, i innych periodyków. Prawdziwych informacji szukamy coraz skuteczniej, ajest ich coraz więcej.

Ostatnia manipulacja ze Staruchem, to także zabieg socjotechniczny: „bandzior, któremu grozi 12 lat” jest z tymi, którym podoba się Powstanie Warszawskie i Krzyże przy drogach. Wyrwaliśmy go, bohatersko jak odpalał race na cześć Baszty i Parasola. TERRORYŚCI

Tekst drugi, który miał się ukazać tydzień temu.

W trosce o lepsze jutro

http://www.lidl.pl/cps/rde/xchg/SID-B2AFE759-0ADCD18D/lidl_pl/hs.xsl/10921.htm

Niewinna reklama sklepu, sieci sklepów Lidl. Mogłoby się wydawać, że ceny są co najmniej podobne w rodzimym kraju oraz u nas. Ale jaki to wtedy byłby interes?

Nie mam czasu ani chęci porównywać gazetek reklamowych, jednak już pobieżne porównanie asortymentu daje wyobrażenie o tym, że w trzecim świecie kupią drożej. Moja ulubiona czekolada orzechowa z dobrą czekoladą, ciemną kosztuje niespełna 6zł. A u Niemców niecałe euro, czyli 3,8zł. Ceny wieprzowiny porównywalne lub niższe. Tańsze i inne kawy. Nie przyglądałem się nabiałowi. Ale kto wie, czy polskie masła i nabiał nie trafiają tam , tylko pod inną marka. Jednak się przemogę i sprawdzę foldery, bo przezornie, zebrałem plik.

Czy to jest normalne, żeby ceny były tak różne tylko ze względu na kraj?

Sam Lidl nie wyrówna cen, jednak „swoje” towary nie powinny być różnicowane aż tak bardzo. Czy spodziewać się należy, że inne sieci postępują fair na swoich rodzimych rynkach i u nas?

Globalizacja towarów, ale już zyski są skrupulatnie odmierzane lokalnymi prawami podaży i popytu. Na szczęście nie ma tłumów w tych sklepach. Zazwyczaj pracuje jedna, dwie kasy, ana sześć zainstalowanych i bardzo dobrze.

Sam szukam już nie najniższej ceny, ale jakości. Nieliczne towary w marketach są konkurencyjne i mam nadzieję, że rodzimi producenci zobaczą zysk we współpracy z małymi sklepami. Taki obcokrajowiec zrobi tak jak mu wygodnie, nie będzie płakał, że jest zapaść na rynku masła np. Nie będzie ratował producenta, tylko poszuka optymalnego gdzieś indziej z naszą szkodą.

Przyglądajmy się obcym, bo to tacy sami ludzie jak my. Czy sami nie potrafimy zorganizować handlu? Konieczna jest ekspansja i drenaż rynku, wywożenie zysków i unikanie podatków?

Akurat Lidl nie. Ale francuskie firmy już wieszały na swoich marketach wszelkie możliwe szyldy. Zmiana raz na 5 lat?

Może to banalny temat, jednak to uderza w polskich producentów. Tradycyjna nienawiść mieszkańców miast, kultywowana w PRL, do kułaków skutkuje. Zamiast jajka jecie, miastowi, produkt jajo podobny, zamiast mięsa, wciągacie śmierdzące produkty ferm (zwróćcie uwagę, kiedy mięso przynoszone jest na lady w foliowym, szczelnym worku – prócz mięsa jest tam woda i substancje peklujące, tak, tak w mięsie), zamiast mleka – to akurat jest dostępne, nie da się wozić świeżego mleka na długie dystanse.

Kupujmy świadomie