Przez 64 dni, od 1 sierpnia do 3 października 1944 r. w Warszawie toczyła się największa – pod względem czasu trwania – bitwa Wojska Polskiego w czasie II wojny światowej.

 
Niemcom starczyło 44 dni – od 10 maja do 22 czerwca – na pokonanie Francji, chociaż towarzyszyły jej kraje Beneluksu oraz miała wsparcie Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego i Armii Polskiej gen. Sikorskiego. Zawarła separatystyczny rozejm z Niemcami bez wiedzy sojuszników i pozostawiła żołnierzy brytyjskich i polskich własnemu losowi...
 
Pod koniec lipca Rosjanie sforsowali Bug i mieli otwartą drogę do Warszawy. Sierpniowa próba wyparcia okupanta ze stolicy przez Warszawski Korpus AK (3 dywizje piechoty w sile ok. 47,5 tys. ludzi) mogła zakończyć się powodzeniem – oczywiście pod warunkiem, że uczestnicy koalicji antyhitlerowskiej dochowaliby wierności postanowieniom podpisanej przez siebie Karty Atlantyckiej.
 
Niestety, władze Rzeczpospolitej na wychodźstwie i w kraju nie przewidziały tego, że Rosja sowiecka – która II wojnę światową rozpoczęła jawnie w sojuszu z Niemcami – powróci do niego skrycie po wybuchu Powstania Warszawskiego. Sowieci w istocie zainicjowali nieformalny rozejm na tym odcinku frontu i dali Niemcom wolną rękę w Warszawie. Brytyjczycy i Amerykanie zaakceptowali to milcząco...
 
W czasie powstania stolica nie ucierpiała tak bardzo w toku starć pomiędzy wojskami. W rejonach objętych walkami uległo zniszczeniu ok. 25% budynków, co w skali całej lewobrzeżnej Warszawy stanowiło niewiele procent. Liczba naszych poległych żołnierzy wyniosła ok. 18 tys. Liczby cywilów, którzy ponieśli śmierć w konsekwencji toczonych w mieście walk nie udało się ustalić, ale chociaż nie było to zjawisko nagminne, to takich ofiar było zapewne kilka tysięcy.
 
Gdybyśmy mieli do czynienia z normalnym, cywilizowanym nieprzyjacielem wojennym, to bilans strat Powstania Warszawskiego ograniczyłby się do powyższych liczb, co też byłoby bolesne, ale w najmniejszym stopniu nie dałoby się porównać do efektów, które spowodowało barbarzyńskie pogwałcenie Konwencji haskich przez Rzeszę Niemiecką, przy wtórze przychylnej neutralność Rosjan.
 
Watro tu przypomnieć, że system władzy w Rzeszy Niemieckiej po roku 1933 został ustanowiony drogą parlamentarną. Wyłonionego w demokratycznych wyborach Reichstag – poprzez uchwaloną ustawę – nadał kanclerzowi specjalne pełnomocnictwa...
 
Od początku walk w Warszawie formacje militarne utworzone i dowodzone przez Rzeszę Niemiecką podeptały wszelkie konwencje i normy prawa. Strona niemiecka planowo rozstrzeliwała ludność cywilną schwytaną na terenach nie kontrolowanych przez żołnierzy Armii Krajowej. Wymordowano prawie całą ludność Woli, mordowano na Ochocie, Starym Mieście, Powiślu... Wszędzie! Łącznie Niemcy zamordowali w Warszawie ok. 180 tys. cywilów, nie oszczędzając kobiet i dzieci...
 
Po kapitulacji strony polskiej, Niemcy natychmiast pogwałcili „Układ o zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie”, który dopiero co podpisali. W pkt. 10. sami zobowiązali się bowiem do „zabezpieczenia pozostałego w mieście mienia prywatnego i publicznego, ze szczególnym uwzględnieniem obiektów o dużej wartości historycznej, kulturalnej lub duchowej”...
 
Po wysiedleniu ludności, niemieckie oddziały policyjne i sapersko-minerskie przystąpiły do systematycznego i planowego rabunku oraz unicestwiania miasta. Wewnątrz budynków wyłamywano drzwi i z pomieszczeń kradziono wszystko, co przedstawiało jakąkolwiek wartość. Poczym budynki podpalano, a pod wypalone podkładano trotyl i wysadzano je w powietrze.
 
Rząd Rzeszy Niemieckiej wydelegował do Warszawy specjalną ekipę dla nadzorowania i dokumentowania tej akcji. Zespołem tym kierował architekt(!?) Alfred Mensebach, działacz Reichskammer der Bilden Kunste (Izba Sztuk Pięknych Rzeszy), pod patronatem której działało 16 stowarzyszeń artystów niemieckich: architektów, malarzy, grafików, rzeźbiarzy itd.
 
Tak kompetentny koneser i ekspert był wówczas w Warszawie niezbędny, bo władze niemieckie wytypowały do zagłady w pierwszej kolejności obiekty zabytkowe, które trzeba było wskazać żołdakom. Ekspert bezbłędnie odnalazł najwspanialsze pomniki architektury oraz księgozbiory znane i uznane w kulturalnym świecie. Kartoteka Mensenbacha składa się ze 137 zdjęć z opisami i stanowi dokumentację zagłady wielu dziesiątków najwyższej klasy zabytków, głównie pałaców oraz świątyń.
 
Natomiast wyszabrowane mienie pociąg za pociągiem wywożono do Niemiec. Karolina Lanckorońska* – wówczas więziona w obozie w Ravensbruck – wspominała o miesiącami podstawianych wagonach z Warszawy, które więźniarki musiały rozładowywać, a mienie segregować. Wśród tego była odzież wszelaka, futra, obuwie oraz bielizna osobista, stołowa, pościelowa itp. Szło to potem do dystrybucji dla ludności niemieckiej lub do przemysłu jako surowiec wtórny.
 
Rosjanie do połowy stycznia 1945 podziwiali zza Wisły rabunkowo-niszczycielską krzątaninę Niemców, którzy od kapitulacji żołnierzy AK zdążyli do tej pory spalić 80% księgozbiorów wraz ze starodrukami, zburzyć całkowicie ponad 50% i zniszczyć częściowo blisko 20% lewobrzeżnej zabudowy stolicy, w tym 90% budynków zabytkowych.
 
Tylko nie dajmy sobie wmówić kłamstwa o tym, że Warszawę unicestwiono w toku bitwy, którą zwykliśmy nazywać Powstaniem Warszawskim. Ludność cywilną Niemcy mordowali niezależnie od akcji bojowych, a miasto rozkradli i następnie zburzyli po ustaniu walk, chociaż mieli obowiązek chronić mienie prywatne i publiczne. Nie słyszałem, żeby nam to zrekompensowali...
 
------------------------------------------------------------------------------------------------
* - Karolina Lancorońska – „Wspomnienia wojenne 22 IX 1939 – 5 IV 1945”, Kraków, Wydawnictwo Znak, 2002 r.