Skrwawione ziemie

avatar użytkownika Unicorn

Książka T. Snydera Skrwawione ziemie jest potrzebna. Zarówno u nas, jak i na Zachodzie. W zasadzie jest to kompilacja z mnóstwem nowych czy odświeżonych wątków. Pomimo jej ważności okazuje się być o wiele słabsza niż np.

Tajna wojna.

Dla wkraczającego w świat mordów i ciemnych charakterów jest jak znalazł, m.in. ze względu na typowy dla anglosaskiej historiografii język: żywy, popularny a nie smętny niczym strona z 27 przypisami

smile

Niektórzy po przeczytaniu odniosą wrażenie, że książka powstała na zamówienie "starszych" braci. Inni będą czuli niedosyt z racji marginalnego jednak potraktowania kwestii polskiej, pomimo zapowiedzi...Trzeba jednak oddać sprawiedliwość Snyderowi, że pomimo niektórych uproszczeń ukazuje niesztampowy obraz dziejów, bez typowych klisz typu "skrajna prawica", "dobrzy socjaliści", "wypaczenia", "zły Stalin, niedokończone dzieło Lenina."

"Z 19 931 osób aresztowanych podczas operacji polskiej w republice białoruskiej 17 772 skazano na śmierć. Część spośród nich stanowili Białorusini, część Żydzi, lecz w większości byli to Polacy, którym na Białorusi areszt groził też w ramach akcji skierowanej przeciw kułakom i innych czystek. Ogółem w rezultacie egzekucji i wyroków śmierci liczebność Polaków na sowieckiej Białorusi spadła w latach wielkiego terroru o ponad sześćdziesiąt tysięcy.

Operacji polskiej najszerszy zasięg nadano na sowieckiej Ukrainie, gdzie mieszkało około 70 procent spośród sześciuset tysięcy Polaków przebywających w Związku Radzieckim. Aresztowano tam w ramach tej operacji 55 928 ludzi, z których 47 327 rozstrzelano. W latach 1937- 1938 Polacy bywali aresztowani dwunastokrotnie częściej od reszty ludności sowieckiej Ukrainy."

Za: T. Snyder, Skrwawione ziemie. Europa między Hitlerem a Stalinem, Warszawa 2011, s. 121.

"Operacja polska zapisała się pod pewnymi względami jako najkrwawszy rozdział wielkiego terroru w Związku Radzieckim. Nie była największa, ale ustępowała wielkością tylko skierowanej przeciw kułakom. Nie odnotowano też podczas niej najwyższego odsetka egzekucji wśród aresztowanych, ale niewiele do tego brakowało, a akcje, w porównywalnym stopniu zabójcze, cechowały się znacznie miejszą skalą.

Ze 143 810 osób aresztowanych pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Polski stracono 111 091. Nie wszyscy byli Polakami, stanowili oni jednak większość. W Polaków w nieproporcjonalnym stopniu uderzyła też akcja przeciw kułakom, zwłaszcza na sowieckiej Ukrainie. Biorąc pod uwagę liczbę ofiar, odsetek wyroków śmierci wśród aresztowanych oraz prawdopodobieństwo zatrzymania, etniczni Polacy wycierpieli podczas wielkiego terroru więcej niż jakakolwiek inna narodowość w Związku Radzieckim. Według ostrożnych szacunków w 1937 i 1938 roku stracono około osiemdziesięciu pięciu tysięcy Polaków, co daje jedną ósmą ogólnej liczby 681 692 ofiar śmiertelnych wielkiego terroru. To odsetek zdumiewająco wysoki, biorąc pod uwagę fakt, iż Polacy byli w Związku Radzieckim bardzo niewielką mniejszością, stanowiącą ogółem mniej niż 0,4 procent populacji. Polacy w Związku Radzieckim ginęli w latach wielkiego terroru prawie czterdziestokrotnie częściej niż inni obywatele sowieccy", ibidem, s. 125- 126.

Ważne zdanie:

"Żydowskich oficerów, którzy przeprowadzali polską operację na Ukrainie i Białorusi- na przykład Izraela Leplewskiego, Lwa Rajchmana i Borysa Bermana- aresztowano i stracono. Był to fragment ogólniejszej tendencji. Gdy rozpoczęły się masowe mordy, mniej więcej jedną trzecią wyższych stanowisk w NKWD piastowali ludzie narodowości żydowskiej", ibidem, s. 130- 131. Dla "równowagi", na stronie 262 mamy wątek Tewje Bielskiego- opis utrzymany w hagiograficznym stylu, co jest ciemną plamą książki, takich plam jest kilka...Np. na stronie 321 autor pisze, że nie przyjmowano życzliwie ocalałych z zagłady Żydów do oddziałów AK lub, że w 1943 roku zdarzało się, iż Armia Krajowa na obszarach wiejskich strzelała do uzbrojonych Żydów jak do bandytów. Widać tutaj, że Snyder opierał się jedynie na żydowskich pamiętnikach i opierał się wybiórczo, nie wspominając, że owi uzbrojeni Żydzi często właśnie byli bandytami...Stąd książkę Snydera pomimo jej zalet należy traktować nie do końca jak czyste "dzieło naukowe":

"W kilku przypadkach żołnierze Armii Krajowej zabili Żydów, by odebrać im majątek (co to za brednie? Unicorn). Z drugiej strony AK wykonywała jednak wyroki śmierci na Polakach, którzy wydawali Żydów lub usiłowali ich szantażować", ibidem, s. 321.

Snyder słusznie zauważa, że po likwidacji żydowskich wykonawców czystek, ster przejęli Rosjanie (i Gruzini) stając się beneficjentem systemu a Żydzi z NKWD stali się wygodnym kozłem ofiarnym- winę za wielki terror można było zrzucić na Żydów. Sytuacja powtórzyła się po II wojnie światowej, podczas instalowania nowych reżimów komunistycznych w krajach Europy Środkowej. Wierni komunizmowi towarzysze zostali wyrolowani- jedni wyjechali za granicę płacząc później o antysemityźmie i plując na kraj w którym do niedawna mieszkali, bo za ojczyznę raczej "tego kraju" nie uznawali, inni zostali rzuceni na żer gawiedzi. Większości nie stała się żadna krzywda i w spokoju dożyli starości. Rzecz jasna, wątku o 17 IX 1939 na Kresach praktycznie nie ma w książce...Jest tylko lakoniczne zdanie o niższych warstwach społecznych, które sowieccy komuniści wynieśli na stanowiska. Wielkie brawa dla Snydera za pokazanie ohydy działań niemieckiego Wehrmachtu w kampanii wrześniowej i później.

"Niemcy zachowywali przy życiu przedwojenne elity polskie żydowskiego pochodzenia (dziwne sformułowanie- Unicorn), wybierając spośród nich realizujące ich politykę w gettach Judenraty, nieżydowskie elity Polski uważali natomiast za zagrożenie polityczne", ibidem, s. 169.

Końcowa część książki poświęcona zagładzie Żydów jest mocno niespójna jakby została dopisana w pośpiechu lub...przeredagowana aby zatrzeć wrażenie z pierwszej części książki, napisanej o wiele obiektywnie bez uproszczeń i "sączenia" jadu w stosunku do Polaków- wspomniana wyżej kwestia AK. Dla mnie jest to ewidentne zamówienie polityczne. Użycie sformułowań typu "nowa Polska" lub pomijanie szczegółów, w stylu kto naprawdę administrował więzieniami dla Niemców w Polsce po 1945 roku nie jest zapewne przypadkiem. Rozdział pod tytułem Stalinowski antysemityzm jest swoistym kuriozum. Od zasadniczej treści autor przechodzi do metarozważań o "resztkach antysemityzmu w Europie Wschodniej."

tags: , , , , , , , , , , ,

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. @Unicorn

wygląda na to, że autor antykomunista, ale za to innym politpoprawnym skrętem.

Ale same statystyki są ważne, bo pokazują proporcje.

Może podesłać Komorowskiemu do kancelarii? (żartowałam oczywiście, on nie czyta, czyta i pisze małzonka, sam to ujawnił)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

2. Najgorszy zgryz politpoprawni

Najgorszy zgryz politpoprawni mają wtedy gdy albo książka jest znanego historyka (niekoniecznie u nas w Polsce) albo nagle "swój" zaczyna pisać herezje. Trudno zamilczeć a krytykować im głupio ;-) A ja nie wierzę recenzjom i wolę sam grzebać.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'