Jarosław Kaczyński w kinie "Wisła" - relacja

avatar użytkownika elig

   Dziś /4.07/ na warszawskim Żoliborzu odbyło się w kinie Wisła o godz 19:30 spotkanie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.  Wygłosił on okolo 45-ciominutowe przemówienie, a potem odpowiadał na pytania z sali.  Zaczął od tego, iż mieszka w tej dzielnicy "od zawsze" i pamięta jeszcze gruzy, które były uprzednio na miejscu kina Wisła.  Powiedział następnie, że wiadomo już o tym, iż wybory odbędą sie 9 października i pozostały do nich tylko trzy miesiące i pięć dni.

  Będą one bardzo ważne, gdyz nie chodzi w nich tylko o wybór miedzy jednym panem, a drugim, ale miedzy różniącymi się fundamentalnie koncepcjami Polski i polityki polskiej:  Czy mamy rozwijeć się i dorównywać t.zw "starej Europie" podtrzymując własne tradycje i zachowując nasze wartości, czy też, jak chca konkurenci PiS,  niewolniczo naśladując Zachód, także w sprawach religii oraz obyczajowych.  Stwierdził, że na przykład, adopcja dzieci przez homoseksualistów nie ma nic wspólnego z budową autostrad.  To drugie wcale nie wymaga tego pierwszego.  Określił nastepnie politykę PO jako "transakcyjną", polegającą na zaspakajaniu żądań różnych grup nacisku, zewnetrznych i wewnetrznych.  Nie da się dzięki takiemu podejściu zrealizować zadnego większego projektu, bo nadepnęłoby się jakiemuś wpływowemu lobby na odcisk.  W polityce zagranicznej deprecjonuje to nasz kraj.  Zapewnił uroczyście, ze PiS nigdy nie postępowało i nie będzie postępować w ten sposób.

  Obpowiadając na pytania z sali odniósł się do roli mediów.  Stwierdził, że gdyby przejmować się  ich postawą, to ani PC, ani PiS nigdy by nie zaistniały.  Określił je mianem barykady, którą trzeba jakoś ominąć.  Zaapelował do zebranych, by pomogli w tym.  Odniósł się też do sprawy edukacji, zwłaszca historii.  Powiedział, że jesli PiS będzie rzadzic, to wszyscy uczniowie będą sie jej uczyć, także o Annie Walentynowicz i sprawie "Bolka".  Zapytany o to, jak ma zamiar przeciwdzialać wypieraniu z rynku małych i średnich firm, powiedział, ze przede wszystkim trzeba uczynić system podatkowy równym i sprawiedliwym dla wszystkich.  Spotkanie z Kaczyńskim zakończyło sie o 20:45.  Mowił on bardzo dobrz, był rozluźniony i dowcipny.  Największa sala kina była pelna po brzegi, kilkadziesiąt osób stało lub siedziało na dostawionych krzesełkach pod ścianą.  Wypowiedzi prezesa Kaczyńskiego często przerywały oklaski.  Ilość zebranych szacuję na 300-400 osób.

  Po krótkiej przerwie rozpoczęła sie druga, bardziej kameralna część spotkania poswięcona referendum w sprawie drakońskich podwyzek i prywatyzacji SPEC uchwalonych niedawno przez Radę Warszawy głosami radnych PO.  Obejrzelismy krótki film ukazujący zbieranie podpisow.  Radni PiS oraz zaproszony prawnik poinformowali o szczegołach sprawy.  Gdy zaczęły się pytania z sali, udałam się do domu.

22 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @elig

"Czy mamy rozwijeć się i dorównywać t.zw "starej Europie" podtrzymując własne tradycje i zachowując nasze wartości, czy też, jak chca konkurenci PiS, niewolniczo naśladując Zachód, także w sprawach religii oraz obyczajowych."

Karta Praw Podstawowych, polityka energetyczna, polityka historyczna....

Kto pamięta walkę w latach 2005-2007 , ten wie, kto słuchał mediów, ten dalej będzie głupim pustym naczyniem, czyli nocnikiem.

Dziękuję za relację .

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika barbarawitkowska

2. Elig

Byłaś? Był znakomity.

avatar użytkownika Sierota

3. "Stara Europa" vs. "Nowa Europa"

Maryla po części już uprzedziła moja wypowiedź a więc dodam tylko, że nasza droga nie w kierunku zlewaczonej, skorumpowanej i zdemoralizowanej "starej Europy" i nie ma potrzeby dorównywania, bo też i nie ma do czego a poza tym nasz kierunek jest zupełnie inny. To Czechy i Węgry a nie Bruksela.
Dwa, ani Niemcy ani Francja nie wyjdą z tego kredytowego chaosu cało i nigdy już nie odtworzą pozycji potęg gospodarczych a z czasem utracą też wpływy polityczne i tu jest nasza szansa. Szansa, którą Polska ma okazję wykorzytać tylko i wyłącznie wówczas, gdy wróci na własną ścieżkę. Do tego niezbędne jest świadome społeczeństwo. Stopień świadomości społeczeństwa poznamy już jesienią. Poznamy też ile pozostaje do zrobienia abyśmy byli w pełni świadomym społeczeństwem a nie bandą impulsywnie skaczącą za zajączkami puszczanymi przez wszelakiej maści pajacy.

avatar użytkownika Sierota

4. Jeżeli ktoś nie,

dlaczego Bruksela (jeszcze) pręży muskuły to wyjaśniam, że z pomocą przyszłi towarzysze chińscy ze swoim nagrabionym w wyniku spekulacji kapitałem i ładują się w śmieciowe obligacje eurokołchozu, bo tu w odróżnieniu od USA i Kanady (jeszcze) nikt im nie mówi, że yuan jest celowo dewaluowany. Euforia euroczynowników jednak nie potrwa długo, bo ani eurolewacy nie mają pomysłu na przyszłość ani tym bardziej chińscy towarzysze. Można by powiedzieć Chiny ratują tonący eurokołochoz i tu zgoda. A kto zna odpowiedż na pytanie kto uratuje Chiny? No właśnie ;-) Zamknięte kółko.

Tyle zostało ;-)

 

avatar użytkownika barbarawitkowska

5. Sierota

Chiny nie ratują , Chiny INWESTUJĄ. Chiny nie mają pomysłu? He, he, he - wolne żarty, tam nie ma zmiłuj, może być tylko odroczona płatność. Żadnych demokratycznych, pokojowych sentymentów. To jest AZJA z całym dziedzictwem filozoficznym i cywilizacyjnym. Tam człowiek jest tej samej wagi co żuczek i pyłek przyczepiony do sandałów. Zwłaszcza człowiek obcej cywilizacji.
Na razie Chinole się starają trochu, bo mają przed oczami wzorzec Zachodu, który mimo umiejętnie maskowanej pogardy kopiują, jako wzorzec dobrobytu. Ale to nie idzie z parze z przejęciem jakichkolwiek innych modeli, które nauczyliśmu się przedstawiac w pakiecie.
A przecież dobrobyt (en masse) nie musi iść w parze z wolnością, godnością osoby ludzkiej etc. Zreszta udowodnili już swój barbarzyński pragmatyzm zakazując posiadania dzieci i robiąc przymusowe skrobanki ( chociaż mówiąc szczerze , gdyby nie to- to by się zjedli nawzajem , więc czy na jedno nie wychodzi, jeśli patrzeć wg porządku materialistycznego?) Azja nie zna pojęcia miłosierdziai biada nam , jeśli po nas przyjda. Co oczywiścei nie wyklucza lokalnych gier strategicznych.
Pozdrawiam

avatar użytkownika elig

6. @barbarawitkowska

Byłam, byłam. Przemówienie rzeczywiście wspaniałe.

avatar użytkownika Sierota

7. barbarawitkowska

Mam nieco inne doświadczenia wyniesione z licznych pobytów w Chinach  w powiązaniu z organizacją sieci sprzedaży na rzecz jednego z europejskich koncernów. Aby mówić o Chinach jako "inwestorze" należy w pierszej kolejności zrozumieć w jaki sposób powstał chiński kapitał, co to jest rynek wewnętrzy, jaką pełni rolę i co oznacza jego brak. Należy także zrozumieć przyczynę dla kórej Chiny zainteresowały się UE - o tym ostatnim jest słowo wyjaśnienia w mojej poprzedniej wypowiedzi.  

Pozdrawiam.  

avatar użytkownika barbarawitkowska

8. Sierota

przecież zrozumiałam, a i Ty mnie też. Co znaczy tyle, że się rozumiemy, ale nie zgadzamy. Inwestuja , no nie w tak dosłownym sensie, jak zrozumiałes.

avatar użytkownika Maryla

9. Spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim w Warszawie 04.07.2011

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika elig

10. @Maryla

Dziękuję !!!

avatar użytkownika Sierota

11. barbarawitkowska

Mam wrażenie, że rozmawiamy o dwóch różnych zjawiskach. Ja analizuję i oceniam gospodarkę przez pryzmat ogólnodostępnych wskaźników, które zawsze są jednoznaczne i wskazjuą czy inwestor ma pomysł czy tylko spekuluje. Chiny idą ścieżką UE, która miała nadzieję wyciągnąć się z chaosu kredytowego na plecach USA i stąd "inwestycje" w śmieciowe obligacje UE. Chiny stoją na krawędzi i w nadziei na europejski rynek usiłują podtrzymywać eurogospodarę pakując się coraz głębiej w europejskie zdłużenie. Prędzej czy później taki spekuacyjny napływ kapitału spowoduje katastrofę, bo inwestor nie ma pomysłu. Wystarczy słowo krytki UE w temacie chińskich manipulacji yuanem i chiński kapitał zacznie parować zostawiając po sobie popiół.   

avatar użytkownika ciociababcia

12. Ukryte zadłużenie władz lokalnych w Chinach wynosi 540 mld dolar

Ja Panie przepraszam, niewiele wiem o Chinach, ale wiadomość o ukrywaniu długów nie jest mi obca. Obecność Chin na ostatnim spotkaniu grupy bilderberg też uprawnia do stwierdzenia, że banki światowe ingerują w finanse Chin. Wtedy wszystkie wiadomości o chińskich inwestycjach w Europie mają inny wymiar. Powyższa kwota to tylko ukryte zadłużenie, a jakie są prawdziwe kwoty - trudno wiedzieć. Jeszcze niedawno Ludowy Bank Chin poinformował, że chińskie rezerwy walutowe przekroczyły w marcu tego roku 3 biliony dolarów. Wiadomo też, że Chińską gospodarkę czeka stagnacja. Ponadto niepokoje - Azję czeka wojna? Chiny prowadzą ekspansję terytorialną i zbroją się. Wniosków nie umiem wyciągnąć, ale zważając, że Chiny skupują złoto i gromadzą metale ziem rzadkich pozwala przypuszczać, że znają swoje położenie.

http://forsal.pl/artykuly/528730,ukryte_zadluzenie_wladz_lokalnych_w_chi...

Ostatnio zmieniony przez ciociababcia o wt., 05/07/2011 - 18:23.

ciociababcia

avatar użytkownika barbarawitkowska

13. Sierota

powyższa sytuacja działa w obie strony, pozostaje otwartym pytanie, w która bardziej.

avatar użytkownika Sierota

14. ciociababcia

Chiny maipulują yuanem, bo w interesie Chin jest tani yuan a nie drogi ;-) Amerykanie wpuścili ich we własne śmieciowe obligacje po czym rozpoczęli dewaluację własnej waluty a w chwili, gdy Chiny spostrzegły się o co idze gra było już za późno, ale usiłują kombinować poprzez dywersyfikację rezerw walutowych.
Złoto i miedź Chiny skupują spekulacyjnie od długiego czasu. Jest to swego rodzaju hedging mający na celu zabezpieczyć inwestycje w inne instrumenty. Najwyżej włożą złoto i miedź do gara przy kolejnej suszy ;-)

@barbarawitkowska - tu nie ma wygranych

avatar użytkownika barbarawitkowska

15. Sierota

nie ma wygranych, ale jest gra.
pozdrawiam.

avatar użytkownika barbarawitkowska

16. Z innej beczki

avatar użytkownika Sierota

17. barbarawitkowska

Fotki, fotki ;-) Siedząc w upalny letni wieczór na tarasie knajpy w Szanghaju odnosi się wrażenie, że jest się w Nowym Yorku, Montrealu czy Sydney. Juz 100 km za Szanghajem wpadamy w objęcia XIX wieku a w toalecie na lotnisku mamy klimat jako żywo przypominający polskie szalety kolejowe,  tylko babć klozetowych brak ;-) 

avatar użytkownika barbarawitkowska

18. Sierota

no i co z tego niby wynika? Każdy myśli według pewnego paradygmatu (nie lubię tego słowa , ale jednak najbardziej użyteczne), nie wolno nam mylić porządków. Innymi słowy my o zupie , oni o dupie.

avatar użytkownika Sierota

19. barbarawitkowska

Niby nic, ale zależy jak spojrzeć ;-)  Jeżeli zezwolą na rewolucję społeczną wyzwolą potencjal, jeżeli nie zezwolą utkną. Na decyzję mają max. 2 pokolenia. 

avatar użytkownika barbarawitkowska

20. Sierota

Tyle, ze rewolucja może sie odbyć na koszt białego czlowieka, bo to nie będzie taka rewolucja, jaką sobie wyobrażasz. Oni INACZEJ myślą , weż to pod uwagę.
Zresztą czasu jest chyba duuuużo mniej niż dwa pokolenia.

avatar użytkownika Sierota

21. barbarawitkowska

Rozmowa schodzi na boczy tor nieporozumienia, bo ja (jeszcze) nie wyjaśniłem jak rewolucję społeczną sobie wyobrażam w warunkach Chin, a już jestem posądzany o jej kształt z zaleceniem abym wziął "to" pod uwagę ;-) i w tych okolicznościach uprzejmie pozwolę sobie życzyć dobrej nocy ;-)  

avatar użytkownika barbarawitkowska

22. Sierota

ma Pan rację. Przepraszam Pana za nieumyślną konfuzję i dyskomfort.
Zatem równiez życze Panu dobrej nocy.

Ostatnio zmieniony przez Anonim o śr., 06/07/2011 - 05:35.