Funcjonariusz Morozowski, Marciniak, demokracja, mąż zaufania a demoniczny Korpus Ochrony Wyborów.

avatar użytkownika Maryla

TVN24 i jego funkcjonariusze codziennie robią hucpę z rzeczy zwykłych  w działającym normalnie państwie demokratycznym. Dzisiaj Morozowski zaprosił doradcę prezydenta prof.Nałęcza, a do części drugiej dwóch profesorów socjologii. Temat - wybory. Dzisiaj Prezydent zapowiedział, że wybory parlamentarne odbędą się 9 października i będą jednodniowe. Zastrzegł, że oficjalnie ostateczną decyzję ogłosi na początku sierpnia.Ze względu na nierozstrzygnięcie kwestii zgodności  z konstytucją nowej ordynacji wyborczej i ustawy wprowadzającej przez Trybunał Konstytucyjny – ogłosił,  że będą to wybory jednodniowe.

I tu zaczęła się cała propagandowa robota funkcjonariusza Morozowskiego - a po co PiS powołuje Korpus Ochrony Wyborów, tego nigdy nie było, to chyba niezgodne z przepisami, to kontrola organu kontrolowanego, budowa państwa w państwie i tego typu bełkot.

Natychmiast po Morozowskim ruszył z KOW funkcjonariusz Marciniak z ministrem od wykluczonych przez Tuska - nowy nabytek PO - Arłukowicz. Specjalna policja, Korpus - to pod bronią?

Arłukowicz od wykluczonych przez Tuska leci propagandą lewacko-oszołomską - lekcje u Niesiołowskiego nie poszły w las.

Panie Morozowki, panie Marciniak, ja wiem, ze panowie realizują leninowską organizatorską rolę mediów, ale na wszelki wypadek, gdyby panowie po prostu nie byli przygotowani do programu i niechcący wprowadzali widzów w błąd, to proszę :

 

Korpus Ochrony Wyborów.

Prawo i Sprawiedliwość zamierza powołać Korpus Ochrony Wyborów. Parlamentarzyści PiS-u zachęcają do wstąpienia do Korpusu podczas spotkań, które odbywają się w całym kraju pod hasłem: "Polska jest jedna".

Zdaniem posła Marka Suskiego demokracja w Polsce jest zagrożona, a uczciwość najbliższych wyborów parlamentarnych stoi pod znakiem zapytania. "Boimy się, że za przykładem Wałbrzycha, tam gdzie Platforma Obywatelska fałszowała wybory, takie fałszerstwa mogą powtórzyć się w całym kraju" - powiedział na spotkaniu w Radomiu poseł Suski.

Podkreślił, że w każdym państwie jest możliwość kontrolowania wyborów. Prawo i Sprawiedliwość chce mieć mężów zaufania w każdej komisji wyborczej.

IAR

 

 

Mąż zaufania - w instytucjach demokratycznych osoba, ciesząca się zaufaniem ogółu, czuwająca nad rzetelnością przebiegu zgromadzeń, zebrań bądź wyborów.

Zgodnie z uregulowaniami obowiązującymi w Polsce w odbywających się w Polsce wyborach - tak samorządowych, jak parlamentarnych oraz prezydenckich komitety wyborcze każdego z kandydatów mają prawo powołać swoich mężów zaufania we wszystkich lokalach wyborczych i we wszystkich komisjach wyborczych każdego szczebla, aż do krajowego włącznie. Zgodnie z art. 154 ust. 1 ordynacji wyborczej każdy kandydat ma prawo powołać po jednym mężu zaufania do każdej komisji. Mężowie zaufania otrzymują od przewodniczących komitetów wyborczych (lub ich pełnomocników) zaświadczenia, opracowane przez Państwową Komisję Wyborczą zezwalające na wstęp do pomieszczeń komisji wyborczej, także w czasie obliczania głosów. Mężowi zaufania przysługuje zgodnie z prawem, wniesienie uwag i zastrzeżeń do protokołu z przebiegu wyborów, sporządzanego przez komisję. Nie może on jednak wykonywać żadnych czynności członka komisji, pomagać wyborcom w głosowaniu ani udzielać im wyjaśnień.

                

                                 Wyciąg z uchwały Państwowej Komisji Wyborczej
                                                    z dnia 4 lipca 2005 r.

w sprawie wytycznych dla obwodowych komisji wyborczych, dotyczących zadań i trybu pracy w przygotowaniu i przeprowadzeniu głosowania w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, zarządzonych na dzień 25 września 2005 r. (M.P., nr 44, poz. 603)
„...

Mężowie zaufania

3. Mężowie zaufania wyznaczeni przez pełnomocników wyborczych komitetów wyborczych (lub upoważnione przez nich osoby), które zarejestrowały listy okręgowe lub kandydatów na senatorów w danym okręgu, mogą być obecni w dniu wyborów w lokalu wyborczym podczas wszystkich czynności wykonywanych przez komisję. Do każdej komisji pełnomocnik każdego komitetu wyborczego może zgłosić po jednym mężu zaufania (art. 154 ust. 1 Ordynacji wyborczej). Mężowie zaufania przedstawią komisji zaświadczenie podpisane przez pełnomocnika wyborczego lub upoważnioną przez niego osobę, sporządzone według wzoru ustalonego przez Państwową Komisję Wyborczą uchwałą z dnia 13 sierpnia 2001 r. w sprawie wzoru zaświadczenia dla mężów zaufania do obwodowych komisji wyborczych w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej (M. P. Nr 27, poz. 445). Jeżeli zaświadczenie wystawiła osoba upoważniona przez pełnomocnika, mąż zaufania okazuje komisji kserokopię tego upoważnienia. Zaświadczenia mogą różnić się między sobą wyglądem i układem graficznym, ale ich treść musi odpowiadać wzorowi ustalonemu przez Państwową Komisję Wyborczą. Komisja sprawdza zgodność treści przedłożonego zaświadczenia z ustalonym wzorem oraz tożsamość osoby okazującej zaświadczenie.
4. Podczas obecności w lokalu wyborczym mężowie zaufania noszą identyfikatory z imieniem, nazwiskiem, funkcją oraz nazwą komitetu wyborczego, który reprezentują. Identyfikatory nie mogą zawierać elementów kampanii wyborczej.
Mężowie zaufania mają prawo obserwować wszystkie czynności komisji, zgłaszać przewodniczącemu komisji na bieżąco uwagi i zastrzeżenia oraz wnosić uwagi do protokołu głosowania w obwodzie.
Mężowie zaufania nie mogą wykonywać żadnych czynności członka komisji, pomagać wyborcom w głosowaniu ani udzielać im wyjaśnień. Wykonywanie uprawnień mężów zaufania nie może także utrudniać pracy komisji, zakłócać powagi głosowania ani naruszać jego tajności. Przewodniczący komisji może wydawać polecenia o charakterze porządkowym, w wypadku gdy działania mężów zaufania wykraczają poza ich uprawnienia. Fakt ten należy odnotować w punkcie 13 protokołów głosowania w obwodzie.
Przewodniczący komisji informuje mężów zaufania o przysługujących im prawach i wskazuje im miejsce w lokalu wyborczym, z którego będą mogli obserwować przebieg głosowania.....”


 

Etykietowanie:

10 komentarzy

avatar użytkownika kazef

1. Zgiełk funkcjonariuszy

jest zrozumiały. Boja się, że będą mieli ograniczone możliwości cudu nad urną.
Pytanie tylko, czy PiS ma możliwości i planuje monitoring liczenia głosów w centrali w Warszawie, gdzie spływają głosy

avatar użytkownika Maryla

2. @kazef

"Pytanie tylko, czy PiS ma możliwości i planuje monitoring liczenia głosów w centrali w Warszawie, gdzie spływają głosy" - to juz wiadomo - NIE MA, wyjaśnialismy to już przy poprzednich wyborach, trzeba by poszperać w dyskusjach w interwencjach.

Ale ma inna broń - KOW - jeżeli będa mieli mężów zaufania we wszystkich komisjach wyborczych - a ma być 20 tysięcy mężów zaufania - zbiorą informacje w komisjach - szczątkowe i sami zliczą.

Dlatego taki strach padł na liczących w Warszawie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. nieprawidłowości zgłaszane w wyborach 2007, 2010

bez efektu, umarzane przez sąd lub prokuraturę, PKW nie ma uprawnień śledczych.

Wybory - 2007 
Zbiór - linki do tekstów 

Wybory 2010 i następne
Zbiór tekstów wybory 2010

 Wybory Samorządowe 2010 r.
Zbiór tekstów Wybory samorządowe 2010 r.




Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika ajka

4. Maryla -

Pani Marylu - W 1-szym publ. tekście(kursywą) jak byk, iż kazdy kandydat może powolac 1 męża zaufania; w ordynacji z 2005 r ,powołując się na ten sam art 154 napisano, że każdy pelnomocnik komitetu wyborczego może powołac 1 męża zaufania do każdej komisji...czyli wg wersji pierwszej: w kazdej komisji mogloby towarzyszyć wyborom np 15 mężów zauf. z PiS(jeśli kandydujących byłoby 15), według drugiej tylko jeden, bez względu na ilość osób kandydujących z danego kom. wyborczego... to jak jest naprawdę?!
pozdrawiam,a.

ajka
avatar użytkownika Maryla

5. @ajka

ta opinia dotyczyła wyborów do senatu - stąd taki zapis - jeden kandydat na senator jeden mąż zaufania w komisji.
Przy wyborach do sejmu - jeden komitet wyborczy partii - jeden mąz zaufania.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kajka

6. Nie rozumiem tego klangoru róznej maści funkcjonariuszy

Przecież w wyborach prezydenckich PIS miał mężów zaufania.
Faktem jest, że nie miał ich w takiej ilości, aby obsadzić wszystkie komisje.
Z członkami komisji nie ma problemu, bo członkowstwo w nich jest płatne, więc i jest więcej chetnych. Mąż zaufania to praca społeczna.
Nie było o tym głośno, bo kazdy Komitet Wyborczy w danym okręgu robił to po cichu.

Obecna akcja KOW zmierza po prostu do obsadzenia mężami zaufania WSZYSTKICH komisji i w tym celu została nagłośniona. A głupcy robią z tego sprawę.
Z tego, co zaobserwowałam w wyborach prezydenckich mężów zaufania miał w większości przypadków tylko Komitet Wyborczy PIS.

avatar użytkownika Maryla

7. funkcjonariusze dostali linijką od przełożonych i wala na oslep

Tak, Platforma nie potrzebuje pieniędzy na kampanię. Ani sztabowców: "Wprost" i "Przegląd" wykonają całą brudną robotę

opublikowano: 2011-07-04 23:02:07

| ostatnia zmiana: 2011-07-04 23:53:51

Panowie spokojnie

Fot. wPolityce.pl

Jeżeli szukalibyśmy kiedyś (a kiedyś to co się dzieje w
sporej części polskich mediów będzie przedmiotem wstydu) skondensowanego
przykładu lizusostwa wobec władzy, skupiania się tylko na opozycji i
brutalnego jej atakowania, to ten tydzień dostarczył nam doskonałe
przykłady.

Nie przypadkiem. Zaczyna się kampania wyborcza, puszczają wszelkie
hamulce przyzwoitości, wszystko, każde przekroczenie granic jest
dopuszczalne. Każde porównanie. Każde słowo, nawet najbardziej haniebne.

Zacznijmy od "Wprost", którego realna sprzedaż jest wprost
proporcjonalnie odwrotna od zadęcia jego naczelnego. To przykład tym
bardziej ciekawy, że numer zaczyna wstępniak Tomasza Lisa poświęcony... trosce o przyzwoitość mediów!

Tak, tak. Tomasz Lis, człowiek, którego wiele słów oczerniających
polityków opozycji i niezależnych dziennikarzy do dziś budzi rumieniec
wstydu, pochyla się z troską nad przyzwoitością polskich mediów:

Infantylizm współczesnych mediów ma dwa odcienie. Czasem kuriozalna i
zupełnie nieprzystająca do rzeczywistości idealizacja znanych postaci.
Czasem bezceremonialny, okrutny lincz na nich.


całość tu:


http://www.wpolityce.pl/view/14622/Tak__Platforma_nie_potrzebuje_pienied...

A kilkanaście stron dalej tekst Aleksandry Pawlickiej (cecha
szczególna - większość anegdot jakie przytacza w swoich tekstach
została wcześniej opublikowane w materiałach innych dziennikarzy. To
przypadek zapewne). Tytuł tekstu:

Talibowie w natarciu

 

Tak - dokładnie tak. Talibowie. Zbrodniczy fanatycy z krwią na rękach. O kim mowa? Oczywiście o Jarosławie Kaczyńskim i Antonim Macierewiczu. Tak debatę polityczną uprawia na swoich łamach, zatroskany o stan dziennikarstwa, Tomasz Lis i jego dziennikarze.

Jak to nazwać? Brakuje słów.

 

Drugi przykład to "Przegląd", który z troski o
przejrzystość władzy zajmuje się jedynym chyba dziś miejscem, którym
rządzi opozycja - Wołominem. I taki tytuł, subtelnie, nadaje:

WOŁOMIN. Kiedyś miasto mafii, dziś PiS

 

Tym razem mafia - ludzie mordujący z zimną krwią. Dresiarze z bejsbolami.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. strach, strach... :))) portal ITI Onet na SG

Nawet 30 tys. osób w projekcie PiS. "Lotne brygady" z aparatami



Korpus Ochrony Wyborów, które tworzy Prawo i
Sprawiedliwość, to ogromny projekt. Jak mówi nam poseł Marek Suski
(PiS), mężowie zaufania znajdą się w każdej komisji wyborczej. A tych
jest 25 tys. obwodowych i 41 okręgowych. Do tego partia Jarosława
Kaczyńskiego będzie budować "lotne brygady" z aparatami fotograficznymi,
które będzie można wezwać dzwoniąc pod ogólnodostępny numer telefonu. W
projekt pod nazwą Korpus Ochrony Wyborów może zostać zaangażowanych
nawet 30 tys. osób.

Praca w Korpusie będzie wolontariatem, tak jak nieodpłatne jest pełnienie funkcji męża zaufania.

Powstaną też komórki, które Suski nazywa "lotnymi brygadami", czyli
grupy szybkiego reagowania. Będą to osoby "pod telefonem", którego numer
będzie ogólnodostępny. Ludzie ci będą wyposażeni w aparaty
fotograficzne. - Gdyby był sygnał z terenu, że jest problem, to będą
mogli szybko podjechać na miejsce - uszczegóławia polityk PiS. Dodatkowo
prawnik, który ma je wspierać, będzie ekspresowo składał skargi w razie
nieprawidłowości w którejś z komisji wyborczych.

Jak podkreśla Suski, aktualna władza ma wiele na sumieniu i stąd
opozycja musi patrzeć jej na ręce. Polityk opozycji ostrzega przy tym
nie przed jakąś instrukcją premiera Donalda Tuska (PO) wzywającą do
fałszerstw wyborczych, ale przed "inicjatywami własnymi" działaczy
partyjnych z terenu. - W Polsce demokracja jest zagrożenie na każdym
kroku - ocenia Suski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Korpus Ochrony Wyborów :)


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Miała być dyskusja o Marcu

Miała być dyskusja o Marcu 1968 roku, a wyszała polityczna awantura pełna półprawd i manipulacji! Ale nie ma się co dziwić, gdy red. Morozowski z TVN24 usiadł do stołu z Jerzy Eislerem, profesorem Pawłem Śpiewakiem, Krzysztofem Topolskim i Sewerynem Blumsztajnem. Dla rozmówców Morozowskiego nawet wydarzenia z 1968 roku były dobrym punktem wyjścia do ataku na obecny rząd.
Przy potakiwaniu rozmówców i bez słowa sprzeciwu prowadzącego, mogliśmy usłyszeć teorie, z których wynika, że atmosfera z roku 1968 jest podobna do dzisiejsze!

To co zrobił Kaczyński, panie prezesie, pana brat się w grobie przewraca. Jechałem ostatnio taksówką i słyszałem, jak kierowca mówi: „no, się tych Żydków wyp…”. Polski naród rozbudził antysemityzm. To co zrobił PiS, dla mnie, to śmierdzi, ale ja drugi raz nie wyemigruję!

– twierdził Krzysztof Topolski, aresztowany i skazany w roku 1968.

Sam opis haniebnych wydarzeń z roku 1968, za które odpowiedzialność spada na komunistyczne władze, zniewolonej przez Sowietów Polsce, również ocierały się o histerię.

W 1968 roku pojawiła się plotka, że na Żuławach będzie budowany obóz koncentracyjny dla Żydów, co było nieprawdą. Wielu zwłaszcza starszych Żydów, którzy pamiętali Shoah, pamiętali wojnę, okupację, (…) wpadli w panikę!**

– mówił Topolski.

Z kolei Jan Śpiewak twierdził, że do Polski w roku 1968 powrócił język nazizmu.

Antysemicki język władz udzielał się także zwykłym ludziom(…). Wrócił język nazizmu. To było nazistowskie użycie argumentów. Nikt się tego nie spodziewał, mieliśmy do czynienia z „czkawką nazistowską.

– stwierdził Topolski.

Z kolei prof. Eisler przypomniał, że „kiedy Jerzy Zawieyski mówił o pobiciu Stefana Kisielewskiego, był rechot”

Dzisiaj w Sejmie to byłoby normalne.(…)Bo oni krzyczą, przerywają sobie, ale w Sejmie PRL-u mówił jeden i nikt się nie odzywał, żadnych okrzyków, na galerii nie mogli być w czasie takich obrad goście, takie były przepisy.

– stwierdził Eisler.

„Debata marcowa” w TVN 24 nie miała zbyt wiele wspólnego z historią, a była przepełniona pogardą dla obecnie rządzących. Sprytna manipulacja miała na celu przekazanie tezy, że Polska 68 nie różni się niczym od Polski 2018. To zwykła manipulacja i kłamstwo.

https://wpolityce.pl/lifestyle/384490-dyskusja-o-dramacie-marca-68-czy-p...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl