Odpływanie od rzeczywistości lemingów naszą szansą?
Dawno temu oglądałem teleturniej Familiada w którym twórcy robią ankietę wśród „ludzi” jakie znaczenie ma dla nich wybrane słowo lub jakie wywołuje skojarzenia a później uczestnicy teleturnieju mają odgadnąć wypowiedzi ankietowanych. W odcinku o którym mówię było pytanie o postacie historyczne- chodziło o powszechnie znanych agentów wywiadu. Potwierdziła się obserwacja, że znaczna część ludzi pomieszała postacie historyczne z bohaterami rozmaitych filmów czy książek. Ten program, już wiele lat temu potwierdził przypuszczenia, że ludziom miesza się świat opowiadany w książkach i oglądany w telewizji ze światem realnym.
Teraz jednak nastąpiła istotna zmiana. Gdy czytałem komentarze do Raportu Macierewicza w pierwszej chwili byłem zaskoczony totalnym odrzuceniem wszystkiego, co w nim było napisane. Komentatorzy z Antypisu nie zauważyli ani jednego słusznego spostrzeżenia w tym raporcie!
Do tej pory znane mi zasady propagandy wypracowane jeszcze przez mistrzów ogłupiania zakładały, iż chcąc zdezawuować jakiś przekaz, jakąś wypowiedź, należy uznać jeden element jako prawdziwy, a później umieścić go w takim kontekście by znaczył co innego niż w wypowiedzi adwersarza. Chodziło o to, by o każdym fragmencie krytykowanej wypowiedzi można było przez analogie powiedzieć to samo.
Klasycy propagandy bali się, że jeżeli ktoś zobaczy w rzeczywistości, to o czym mówi przeciwnik, to uzna całą jego wypowiedź za prawdziwą - też przez analogię. Chodziło więc o to by ludzi poddanych manipulacji zaimpregnować na wnioski płynące z obserwacji rzeczywistości wokół nich. Tak samo sądził Urbański, który próbował u M. Olejnik stwierdzić, że może w raporcie Macierewicza była jakieś spostrzeżenia zgodne z raportem Millera. Okazuje się, że teraz to się zmieniło a próby zostały zdezawuowane.
Teraz sposób uprawiania propagandy zmienił się o tyle, że obecnie kwestionuje się całą wypowiedź przeciwnika i wszystkie jej fragmenty. Zaprzeczono wypowiedzi Urbańskiego stwierdzeniem,że nie czytał on ani raportu Millera ani żadnego jego fragmentu. Wynika z tego wniosek, że specjaliści od propagandy nie obawiają się konfrontacji przekazu z rzeczywistością, wynika z tego iż doszli do wniosku, iż wystarczająco wielu ludziom już nie miesza się świat realny ze światem medialnym, że ich zdaniem ci ludzie żyją wyłącznie w świecie medialnym!
Ktoś może powiedzieć, że Orwell się kłania, że to katastrofa narodowa. A może jest odwrotnie, może to nasza szansa.
Oto mamy samotnych ludzi siedzących w swoich dziuplach przed telewizorami na całą ścianę wślepiającymi się w jakiś nierealny świat pokazywany w serialach. Jak telewizor jest wystarczająco duży, a światło w pokoju wystarczająco słabe, to piękne mieszkania z telewizji stają częścią mieszkań tych ludzi. My do tej pory chcieliśmy by oni się obudzili. Im bardziej tego chcieliśmy tym Oni bardziej tych ludzi usypiali. Pobudzające dopalacze były zwalczane ale mówi się, że trawka jest równie nieszkodliwe jak kilka piw. Ci, którzy w to uwierzą nie będą już mieli żadnego kontaktu z rzeczywistością a każdy kto chciałby zbudzić ich ze snu staje się wrogiem.
My staraliśmy się ich do tej pory zawsze obudzić, pokazać że świat wokół nich jest inny niż oni sobie to wyobrażają i dla tego nas nie lubią. Ale w zasadzie co nam to przeszkadza, że oni są tacy bierni. Niech sobie będą jeszcze bardziej bierni, niech zlekceważą nawet wybory, które przecież są elementem świata realnego. Nie będzie w tym roku żadnych plakatów wyborczych, nie będzie żadnych klipów telewizyjnych – skąd oni mają wiedzieć, ze w ogóle są wybory jeśli my im nie powiemy? Tak naprawdę nam wystarczy by oni siedzieli sobie przed telewizorami, by nikt ich nie budził. Niech frekwencja wyniesie np. 40% to nawet zgodnie z obecnymi sondażami mamy większość konstytucyjną. Myślę, że gra jest warta przemyślenia. Na prawdę mamy na to szansę.
Po wakacjach mamy kilka tygodni na zrobienie propagandy takiej postawie. My wiemy kto z naszych znajomych jest lemingiem i po prostu nie budźmy ich. Jeżeli w rozmowach prywatnych z lemingami zaakceptujemy ich bierność, to najprawdopodobniej telewizorni nie uda się ich obudzić na wybory.
Zastanawiam się czy nie wystarczy mówić, że samo zainteresowanie sprawami publicznymi przez osobę nie mająca wpływu na życie publiczne jest dowodem pisactwa, że może wywołać gniew elity, że dla takiego leminga najbezpieczniej jest być apolitycznym.
Szczerze zachęcam do przemyślenia tego.
Przecież udało się wykorzystać do tej pory stosowane tylko przez nich mechanizmy do spacyfikowania zarówno PJN'u jaki i później Nowego Ekranu. Spróbujmy tego na większą skalę.
To że bardzo wiele osób będących zwolennikami Pis zaangażowało się początkowo w Nowy Ekran i zaczęło z niego odpływać jak tylko przestał on być dogodną dla nas platformą wymiany myśli spowodowało „konfuzję teleologiczną”, która w zasadzie przekreśliła plany założycieli zanim zaczęli je realizować. Konfuzja teleologiczna jest wtedy, gdy im bardziej jesteśmy nakierowani na realizacje naszego celu, tym mniej mamy środków do jego realizacji. Im więcej oni mówili o swoich planach tym mniej mieli liderów opinii, tym stawali się słabsi medialnie. Jest najskuteczniejszym sposobem pacyfikacji przeciwnika, bo odbiera mu morale. Zaczynają się pojawiać filozoficzne stwierdzenia pt jak się człowiek nie obróci to d... zawsze z tyłu, wyżej pleców się nie podskoczy itp.
To samo było z PJN'em. Przecież wielu znaczących i wpływowych ludzi pokładało olbrzymie nadzieje w PJN'nie i w sumie tylko w internecie spotkał się on z krytyką a oni liczyli, że spotka się z akceptacją, że Kataryna i inni blogerzy rozpoczną zdobywanie zwolenników dla nowej inicjatywy. Myśleli, że im bardziej będą patriotycznym Antypisem – przynajmniej werbalnie, partią nie antagonizującą werbalnych patriotów z lemingami, tym większe będą mieli poparcie, że to spowoduje wzmocnienie Antypisu o nowych ludzi o nowe pomysły i nowe idee. Przepływ poparcia do Antypisu miał się rozpocząć właśnie od środowisk internetowych ale się nie zaczął. A jak nie było początku to i nie było ciągu dalszego. To wystarczyło by z projektu nic nie zostało.
Spróbujmy więc zaakceptować to, że część ludzi jest apolityczna i zachęcajmy ich by się w tej „cnocie”doskonalili, aż do całkowitej „emigracji wewnętrznej” aż do całkowitej abnegacji. Obecny przekaz propagandowy zakłada nasz sprzeciw wobec bierności, jest więc przerysowany, bo musi przeciwdziałać naszej szeptance. Oczywiście, jeśli będziemy powtarzać, że tobie to dobrze bo nie musisz troszczyć się o swój kraj, bo masz swojego Tuska a i Kaczyński tobie nie przeszkodzi w życiu. „Wszak nie masz za co brać łapówek, to CBA nic ci nie zrobi”. Oczywiści chodzi mi o „melodię” przekazu a nie o samo hasło wyborcze.
Wydaje się, że jest teraz dobry moment na taki manewr. Odsunięcie sędziego Jabłońskiego jest w pewien sposób cofnięciem się Antypisu, jest jakby dotknięciem granicy represji. Oczywiście może być to działanie tylko chwilowe, „taktyczne” . Uznanie, że sędzia Jabłoński nie tyle orzekał nieprawidłowo, co przedwcześnie. Ale jeżeli nawet taktyczne cofnięcie się naszego przeciwnika trochę wzmocnimy, to może „linia frontu” cofnąć się nieco za daleko a może być początkiem dekompozycje szeregów naszych przeciwników.
Tak więc teraz trzeba wymyślić hasło wyborcze dla leminga zatrzymujące go na wybory w domu.
- UPARTY - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. Obok Orwella klania sie
rowniez A.Huxley ze swoim NWS. Alfy - to swiadomi manipulatorzy. Epsilony, od ktorych wszyscy sa lepsi i ktorych nalezy nienawidziec, to lud "pisowski". A lemingi to nie myslace samodzielnie i zadowolone z siebie Bety,Gammy i Delty
2. Jeszcze raz zajrzalem
do klasykow dystopijnego spoleczenstwa, Orwella i Huxleya. Orwell z seansami nienawisci i ministerstwem Milosci przesladujacym krnabrnych, tez pasuje jak ulal.
3. Obawiam się, że
zorganizowana telewizornia nie zaśpi i pogoni to towarzystwo. Tym skuteczniej, jeżeli da mu na to dwa dni. Ja mam nadzieję, że podczas "prezydęcji" piłkarzyk Matoudinio , w tak oczywisty sposób da d...y, że nie da się tego przykryć. Dojdzie do tego, mam nadzieję c.d. "kiboliady", drogi Franek szwajcarski i może jeszcze jakaś niespodzianka nałęczowskograsiohalicka i in.Przecież utalentowanych jest tam POd dostatek.
4. NAJWAŻNIEJSZA TEZA TEGO ARTYKUŁU JEST NIEPRAWDZIWA
Metoda dezinformacji polegająca na zignorowaniu jest jednym z najstarszych tricków propagandowej iluzji wszystkich systemów totalitarnych. Rafał Ziemkiewicz w swojej "Michnikowszczyźnie", a także Waldemar Łysiak w "Rzeczypospolitej Kłamcow" piszą o tej metodzie jako o komunistycznym standardzie. Gdy kiedykolwiek komunistom naprawdę zależało na czymś, gdy naprawdę czegoś się bali, stosowali tę metodę.
Metoda odwracania się plecami od rozmówcy, ignorowanie tematu, autora oraz dzieła było źródłem i uzasadnieniem najobrzydliwszej metody, zapisu cenzury.
To co zrobiła komunistyczna propaganda III RP jest dokładnym zastosowaniem tej metody. Przypomnę pewien fakt - "Raport o WSI" o którym w skrócie można przeczytać tam, został potraktowany dokładnie w ten sam sposób. Rzeczpospolita kłamców "skomentowała raport jako "nieinteresujący" lub "nie zawierający sensacji", podobnie oceniła go część publicystów. Nazywano go również "polowaniem na czarownice", "bredniami", "bzdurami". tamże.
Pamiętam to zdarzenie jak dzisiaj. Przed publikacją tego raportu panowała atmosfera napięcia, miało zdarzyć się coś ważnego. Dzień publikacji był piątkiem. Ostatni dzień tygodnia, następne dwa dni to weekend, dwa martwe dni, w których niby nic się nie dzieje, publikacja została wydrukowana w "Monitorze Polskim" nr 11 z 16 lutego 2007. Tekst Raportu jest praktycznie niedostępny.
Ale już w sobotnich wielkonakładowych wydaniach wszelkiej propagandy, w TVN24 i innych magazynach wszelkiej publicystyki, jeszcze przed przeczytaniem, a nawet bez najmniejszego rzucenia okiem, wszytkie komentarze są jednakowe. Odczucie wielkiego zawodu, góra urodziła mysz, manifestacyjne rozczarowanie polskiej i wspólna, wcześniej uzgodniona narracja elity marketingu politycznego:
W tym raporcie nic nie ma, jest pusty, same brednie i bzdury.
Najlepszym przykładem jest reakcja samego Adama Michnika, zapytanego w sondzie ulicznej. "Adam, odpowiedz,..." I widzimy zadnią część ginącego w oddali, który zignorował postawione mu pytanie.
http://niepoprawni.pl/blog/75/youtube-stokrotka-michnik-i-urban-nocna-przejazdzka
michael