Polska odzyskana dla Michnika, czyli demokracja w Polsce według rządzącej PO
Istnieje pytanie, czy będziemy obywatelami i wolnymi ludźmi czy nie będziemy - mówił Kaczyński. - Postanowiliśmy pokazać to (...) w obronie wolności słowa i głoszeniu prawdy - dodał.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/pis-otwiera-kontrowersyjna-wystawe-to-przyklad-bra,4415398,9541786,artykul-fotoreportaz-duzy.html
Mamy dzisiaj w Polsce kłopot z wolnością słowa - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński, który otworzył w sejmowej siedzibie klubu PiS wystawę o katastrofie smoleńskiej, której prezentowania w Sejmie na forum publicznym odmówił marszałek Izby Grzegorz Schetyna. - Ten przykład braku wolności słowa i przekazu jest symptomem czegoś szerszego i niebezpiecznego - dodał szef opozycji.
12 kwietnia otwarcie wystawy o katastrofie smoleńskiej w Parlamencie Europejskim odbyło się w atmosferze skandalu z powodu zaklejonych podpisów pod zdjęciami. O ich zasłonięciu zdecydowali kwestorzy PE. Współorganizujący wystawę posłowie PiS nazwali to cenzurą, z sali dochodziły okrzyki: "skandal", "hańba". Europoseł PJN Michał Kamiński nazwał całą sytuację, która wydarzyła się w PE "aferą". - Zamiast wspomnienia ofiar katastrofy, to mamy kolejną awanturę i wstyd - mówił wtedy. Kwestorzy PE uznali, że podpisy pod zdjęciami, które mają być zaprezentowane podczas wystawy o katastrofie smoleńskiej organizowanej przez posłów PiS, są zbyt kontrowersyjne i nakazali je usunąć. Organizatorzy nazwali to cenzurą, ale zalepili napisy.
- Zaloguj się, by odpowiadać
8 komentarzy
1. Platforma Cenzorska Dziś o
Platforma Cenzorska
Uczestnicy pikiety mieli ze sobą...
Wystawa miała być przedstawiona w polskim Sejmie, na co zgodził się
marszałek Grzegorz Schetyna. Kilka tygodni temu nieoczekiwanie zmienił
on jednak zdanie i stwierdził, że do końca tej kadencji Sejmu nie będzie
„kontrowersyjnych wystaw i nieskalowania tym samym kampanii wyborczej w
Sejmie.”
Wykazuje on jednak niekonsekwencję, czego przekładem jest rozesłany w czwartek do dziennikarzy SMS:
„W Sali Kolumnowej Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna weźmie udział w
promocji książki „Od Mazowieckiego do Tuska” Jurgena Wahla.”
Jak widać Grzegorz Schetyna jest zdania, że to, co dotyczy PO jest
niekontrowersyjne, to co opozycji i smoleńskiej katastrofy – już tak.
Tak przebiegała pikieta przeciwko cenzurze prewencyjnej stosowanej przez PO:
Gdy tylko zdjęcia z wystawy "Pamięć i Prada" przywieziono w okolice
Sejmu, policjanci natychmiast podeszli do trzymających je osób i pytali,
czy posiadają one zgodę na ich prezentację. Zgromadzone przed Sejmem
osoby mogą obserwować wzmożona aktywność służb mundurowych.
Pikieta rozpoczęła się o godzinie 10.00. Zebrani próbowali wnieść na
dziedziniec Sejmu tablice ze zdjęciami, które zostały ocenzurowane przez
Parlament Europejski w Brukseli.
Już przy wejściu na dziedziniec uczestnicy pikiety zostali zatrzymani
przez Straż Marszałkowską, która nie chciała przepuścić pikietujących
tłumacząc, że nie mają oni zgody na wniesienie zdjęć na teren Sejmu.
Strażnicy twierdzili, że wniesienie materiałów nie zostało zgłoszone w
biurze podawczym Sejmu i dlatego nie mogą oni wpuścić uczestników
pikiety na teren sejmu. Po kilku chwilach przed Sejmem pojawiła się
spora grupa strażników wraz z ich przełożonym, który stwierdził, że
uczestnicy pikiety nie zostaną przepuszczeni.
W tej sprawie interweniowali posłowie Prawa i Sprawiedliwości, którzy
zwrócili uwagę, że strażnicy nie mają prawa zatrzymywać pikietujących,
ponieważ dziedziniec Sejmu jest miejscem ogólnodostępnym. Po krótkiej
wymianie zdań, posłowie wzięli od pikietujących tablice ze zdjęciami i
sami wnieśli je do gmachu Sejmu. Tam zdjęcia zostały ustawione w holu
głównym.
Znajdująca się w Sejmie wycieczka młodzieży była wyraźnie zainteresowana wystawą, a młodzi ludzie z uwagą oglądali fotografie.
Na konferencji prasowej posłowie Prawa i Sprawiedliwości mówili o
wprowadzaniu przez marszałka Grzegorza Schetynę cenzury prewencyjnej,
który kilka tygodni temu nieoczekiwanie stwierdził, że do końca tej
kadencji Sejmu nie będzie „kontrowersyjnych wystaw i nieskalowania tym
samym kampanii wyborczej w Sejmie”.
- To wszystko pokazuje, że Polska przesuwa się na wschód i dyskretnie
dokonuje tego obecna władza. - mówił na konferencji prasowej Jarosław
Kaczyński.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości odkleił z jednej planszy fragment
zaklejony w Brukseli jako wynik cenzury w Parlamencie Europejskim.
Odklejony fragment mówił o radości rosyjskich żołnierzy z niszczenia
przez nich wraku Tu-154M.
Mariusz Błaszczak dodał, że zastosowany przez Grzegorza Schetynę rodzaj cenzury, przypomina tę, stosowaną w PRL.
Powitanie elit III RP we Wrocławiu
drugie zdradek”, „Koledzy Michnika to Putina klika” – to niektóre z
haseł, które powitają...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Zadziwiająca względność pytań (sprawa Kaczyńskiego i Pasionka) (
http://dzida.salon24.pl/314389,zadziwiajaca-wzglednosc-pytan-sprawa-kacz...
Sąd pyta Jarosława Kaczyńskiego - na potrzeby procesu jaki prezesowi
PIS wytoczył jeden z byłych urzędników, który poczuł się urażony
wypowiedzą tego pierwszego - czy nie jest wariatem, albo przynajmniej
nie jest na prochach i może występować przed sądem.
Jest to oczywiście dociekliwość uzasadniona, nikogo nie oburza. Sąd zbiera pochwały od "Gazety Wyborczej", salon rechocze.
***
Prokurator Marek Pasionek - nadzorujący sprawę katastrofę samolotu
rządowego, w którym zginęło 96 osób - pyta Amerykanów, czy istnieją
fizyczne możliwości "zdjęcia" maszyny którą podróżował Lech Kaczyński
poprzez Rosjan. Pyta nieoficjalnie, bo rząd nie czuję potrzeby aby
zrobić to oficjalnie.
I to jest oczywiście zbrodnia przeciw ludzkości, NPW wszczyna śledztwo w sprawie ujawnienia tajemnicy śledztwa (a tajemnic w sprawie katastrofy jest coraz więcej - jak przystało na transparentne dochodzenie),
Pasionek okazuje się bez mała PISowskim "śpiochem", jakąś "niedorżniętą
watahą" w prokuraturze, co - jak wiadomo - całkowicie go dyskredytuję,
ośmiesza itp itd.
"GW" wyje oburzeniem, za anonimowym informatorem (ach, ci anonimowi
informatorzy redakcji z Czerskiej, widzący kłótnie oficerów, słyszący
debeściaków....) jak mógł Pasionek z własnej inicjatywy (...) zadać
pytania czy według rozeznania amerykańskich służb Rosja posiada
urządzenia, które mogły doprowadzić do rozbicia samolotu, tak by
wyglądało to na katastrofę. Co gorsza "anonimowe" źródło dodaję, że Amerykanie musieli zająć w tej sprawie stanowisko. (jakie stanowisko zajęli - już anonimowe źródło nie podaję - a szkoda). Co gorsze: Parulski
dowiedział się o działaniach Pasionka przypadkiem, uznał, że doszło do
naruszenia wewnętrznych procedur w prokuraturze i ośmieszenia państwa
polskiego.
Przy wszystkim tym nikt nie zapytał Pasionka, co on ma do powiedzenia. Bo i po co - jest śledztwo, czyli jest zbrodnia.
A że informacji o umożeniach zarzutów domniemanych zbrodnii reżimu
ziobryzmu-kaczyzmu "GW" zwykła nie eksponować, dla przeciętnego zjadacza
"GW" dotrze przekaz właściwy.
***
Podsumowując - zadać pytanie USA ("wrogiemu mocarstwu" - Graś) - to
zbrodnia (Pasionek), która wymaga dochodzenia mężnej prokuratury.
Oddać całość dochodzenia Rosji (zaprzyjaźnione i demokratyczne
mocarstwo) - to akt odpowiedzialności (Tusk). A skoro tak, to nie wymaga
żadnej aktywności organów państwa.
***
wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,9758048,Odsunieto_prokuratora_prowadzacego_sledztwo_smolenskie.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. R.Mazurek
Warszawski sąd oficjalnie zapytał
Jarosława Kaczyńskiego, czy nie ma szmergla. Nareszcie! Już dłużej nie
będzie się wykręcał, wreszcie wszystko nam wyśpiewa.
Jak widać, akcja tworzenia kordonu
sanitarnego wokół prezesa PiS wyraźnie przyspieszyła. O dziwo, do
tworzenia tegoż kordonu nie zabrała się znana higienistka Joanna
Kluzik-Rostkowska, ale to pewnie dlatego, że w mazurskim zaciszu
trenuje okrzyki na cześć nowego już przywódcy i szykuje się do pobicia
rekordu Polski (trzy partie oraz dwóch prezydentów w jedną kadencję to
naprawdę niezły wynik). To nie ona. Inni sanitariusze są tu czynni.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Poseł Andrzej Dera (PiS)
Poseł Andrzej Dera (PiS) stwierdził, że zawieszenie prokuratora Pasionka, który nadzorował śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej, jest niezrozumiałe. - Jest to bardzo dziwna sprawa i na pewno wymagająca wyjaśnienia - mówił polityk w Polsat News. Wczoraj naczelny prokurator wojskowy poinformował prokuratora Marka Pasionka, że rzecznik dyscyplinarny wszczął postępowanie ws. "oczywistego i rażącego naruszenia przepisów prawa".
Dera wyraził zdziwienie tym, że "z niezrozumiałych przyczyn prokurator cywilny nadzorujący śledztwo smoleńskie zostaje zawieszony". - Nikt nie rozumie tak naprawdę, o co tutaj chodzi – stwierdził Dera. - Bardzo mi się niepodobna sposób, w jaki został on odsunięty od tej sprawy - dodał.
Zdaniem posła PiS niezrozumiałe jest też to, że prokurator generalny nic nie wiedział o zawieszeniu Pasionka. - Coś dziwnego dzieje się wokół śledztwa smoleńskiego w polskiej prokuraturze – ocenił Dera.
Jak przypomniał polityk PiS istotą śledztwa prokuratorskiego jest to, że prokurator zbiera informacje z różnych źródeł, w celu "dojścia do prawdy obiektywnej". - Więc jeżeli kontakty z Rosją są dozwolone, kontakty ze Stanami Zjednoczonymi są niedozwolone, to pytanie tak naprawdę: o co tutaj chodzi, co jest w tym śledztwie grane? - pytał poseł.
Jak zapowiedział będzie się domagał, aby sprawa ta została wyjaśniona w Sejmie "przed komisją sprawiedliwości i praw człowieka". - To nie może być tak, że pod jakimś zarzutem, bliżej nieokreślonym odsuwa się prokuratora (...), a ciągle słyszymy, że szereg rzeczy nie jest robionych przez prokuraturę, że to śledztwo tak naprawdę kuleje (...) – mówił Dera w Polsat News.
Prokurator odsunięty od śledztwa?
- Prokurator Marek Pasionek nie prowadził sprawy katastrofy smoleńskiej. Był jednym z dwóch prokuratorów nadzorujących to śledztwo - mówił na konferencji prasowej wz. kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Według niego Pasionek w ramach swoich uprawnień miał kompetencje konsultacyjno-nadzorcze.
- 9 czerwca o godzinie 14.15 naczelny prokurator wojskowy w obecności przełożonych poinformował prokuratora Pasionka, że rzecznik dyscyplinarny wszczął postępowanie ws. "oczywistego i rażącego naruszenie przepisów prawa".
W dalszej części konferencji kpt. Maksjan stwierdził, iż tego samego dnia Marek Pasionek udał się do swojego gabinetu, gdzie "przekazał Woźniakowi (generał Zbigniew Woźniak - red.) akta nadzoru i udostępnił mu elektroniczne pliki". Po tym opuścił budynek prokuratury. - W czynnościach nie brali udziału funkcjonariusze żandarmerii wojskowej - podkreślił.
Kpt. marcin Maksjan nie zdradził, co jest przedmiotem postępowania. - Z uwagi na przepisy prawa, nie mogę nic przekazać - mówił kapitan, podkreślając że postępowanie dyscyplinarne toczy się w sposób tajny.
"Człowiek, który rzeczywiście dążył do prawdy"
Prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że prokurator Marek Pasionek, zawieszony w czynnościach nadzorcy śledztwa smoleńskiego, to "człowiek, który rzeczywiście dążył do prawdy" i w tym celu rozmawiał z Amerykanami, za co m.in. został zawieszony.
Kaczyński ocenił na konferencji prasowej w Sejmie, że Pasionek był nie tylko formalnie zaangażowany w śledztwo, ale też osobiście. - To był człowiek, który rzeczywiście dążył do prawdy i w ramach tego dążenia prowadził różne rozmowy, także na przykład z Amerykanami i dzisiaj, także z tego względu jest zawieszony. Można przewidzieć, że utracił możliwość uczestnictwa w pracy nad wyjaśnianiem katastrofy smoleńskiej - powiedział prezes PiS.
Pasionek współdziałał z USA?
Według "Rzeczpospolitej" Pasionek próbował przekonać USA do przekazania m.in. zdjęć satelitarnych z miejsca katastrofy wykonanych 10 kwietnia 2010 r. Korzystał przy tym ze znajomości, jakie nawiązał, gdy był zastępcą Zbigniewa Wassermanna – koordynatora do spraw służb specjalnych za rządów PiS. "Gazeta Wyborcza" twierdzi, że Pasionek chciał dowiedzieć się od służb USA, czy Rosjanie mogli dokonać zamachu na samolot prezydenta; w tym celu miał przekazywać im materiały i informacje z polskiego śledztwa.
Smoleńsk – czy są winni?
Wiadomo też, że Pasionek od dłuższego czasu pozostawał w ostrym konflikcie z szefem Naczelnej Prokuratury Wojskowej gen. Krzysztofem Parulskim. Według informatorów Parulski nie ufał mu, bo utożsamiał go z poprzednimi władzami prokuratury.
(Kle)
http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/kontrowersyjna-de...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. NPW: Pasionek winny obrazy
NPW: Pasionek winny obrazy przepisów i godności urzędu
NADZORUJĄCY ŚLEDZTWO SMOLEŃSKIE ODSUNIĘTY
-
Oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa i uchybienie godności urzędu
prokuratorskiego zarzuca Naczelna Prokuratura Wojskowa...czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. W cieniu religii smoleńskiej - Adam Michnik
"Fascynacja dokonaniami rządu Victora Orbána i obietnice powtórzenia tych sukcesów w Warszawie unaocznia, że ta retoryka zwolenników Jarosława Kaczyńskiego służy walce o władzę w państwie; także o kształt tego państwa. Orbán zamienia system demokratyczny w autokrację; taki też jest plan zwolenników IV RP. Dlatego nieustannie dezawuowany jest rząd wyłoniony przez demokratycznie wybraną większość parlamentarną oraz prezydent RP.
Ale to przestaje być skuteczne. Kto z ludzi myślących będzie wciąż wierzył w tezę o wspólnej winie Putina i Tuska za katastrofę smoleńską czy w oświadczenie, że Polska jest kondominium rosyjsko-niemieckim, zaś nasza polityka zagraniczna to rezygnacja z niepodległości państwa? Kto bez uśmiechu politowania będzie czytał, że prezydent Polski to "Komoruski"?
Tymczasem słyszymy od głośnego duszpasterza z Torunia, że "jest gorzej niż w czasach komunistycznych", że "to jest eksterminacja narodu" i "następny etap w niszczeniu ducha Polski, ducha Polaków, kultury chrześcijańskiej". I słyszymy apele o rozpętanie nowej wojny na słowa z rządem Federacji Rosyjskiej: "zorganizowanie wielkiej konferencji prasowej, która przedstawi wszystkie bezdyskusyjne kłamstwa i zaniechania funkcjonariuszy Putina w sprawie Smoleńska i upomni się o elementarną godność ofiar katastrofy; wezwanie Federacji Rosyjskiej do natychmiastowego przekazania pełnej dokumentacji katastrofy oraz energiczne wszczęcie nowego śledztwa z udziałem ekspertów zagranicznych z krajów sojuszniczych i neutralnych". Tak brzmi postulat prof. Andrzeja Nowaka, cenionego historyka z Krakowa. Takie kroki - pisze prof. Nowak - "mogłyby nas zawrócić z tej równi pochyłej"; "drugiej takiej szansy nie będzie", a "z jej zmarnowania mogą się cieszyć tylko ci, którzy stoją po stronie Putina".
Czy stoję - zdaniem prof. Nowaka - po stronie Putina?"
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75968,11079359,W_cieniu_religii_smolenskiej.html#ix...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Inercja dyplomacji i hołubienie Schnepfa
W ogrodach polskiej ambasady w Madrycie w miniony piątek, odbyło się uroczyste pożegnanie ambasadora Ryszarda Schnepfa. Ambasador prezentował „liczne” swoje osiągnięcia podczas pracy na placówce w Hiszpanii. Wśród zaproszonych gości byli m. in. Kazimierz Marcinkiewicz, Adam Michnik oraz ks. Kazimierz Sowa.
Maciej Bernatowicz, I sekretarz ds. prasowych Ambasady RP w Madrycie potwierdził jedynie listę gości. - W uroczystości udział wzięło wiele znamienitych osób, m.in. były premier Kazimierz Marcinkiewicz, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik, prezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan” - Henryka Bochniarz, dziennikarz, publicysta i dyrektor Religia.tv - ksiądz Kazimierz Sowa - wyliczał Bernatowicz.
Grupa silnie się wspierająca
- Lista tych gości mnie nie dziwi. Pan ambasador Schnepf od samego początku „promował” Kazimierza Marcinkiewicza i jednocześnie pozostawał w tym głównym nurcie medialno-politycznym – powiedziała w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl Anna Fotyga, minister spraw zagranicznych w rządzie Prawa i Sprawiedliwości.
– Z punktu widzenia interesów tej politycznej i biznesowej korporacji, jaką jest Platforma Obywatelska, TVN i „Gazeta Wyborcza”, obecność wymienionych osób nie powinna dziwić. Dziwi tylko brak lojalności wobec państwa i zasad przyzwoitości - stwierdza Dariusz Sobków, były ambasador tytularny w Stałym Przedstawicielstwie Polski przy Unii Europejskiej.
Schnepf został zdymisjonowany po tym, gdy w rządzie PiS zaczęto mieć wątpliwości co do jego lojalności. - W czasie formowania zespołu urzędników nowego rządu w kancelarii premiera i w MSZ, po wyborach w 2005 roku, pan Schnepf blokował ludzi spoza tzw. salonu warszawskiego - zauważa.
Dyplomata nie jest zdziwiony listą gości. - Zupełnie zrozumiała jest w tym kontekście obecność ks. Kazimierza Sowy, który od dawna jest zaliczany do tzw. salonu. Z kolei obecność pana Michnika wyraźnie pokazuje, jak bardzo mamy zideologizowaną dyplomację – powiedział dla NaszegoDziennika.pl Dariusz Sobków. Dyplomaci gdy kończą misję na placówce nie organizują bankietów. - Kończąc urzędowania w placówkach dyplomatycznych nigdy nie zapraszałem na przyjęcie pożegnalne polityków i kolegów. Pożegnanie ambasadora jest obowiązkiem protokolarnym, a nie spotkaniem kolesiów - zauważył.
Na bliskie kontakty pomiędzy ambasadorem a byłym premierem – Kazimierzem Marcinkiewiczem - wskazał w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl także Witold Waszczykowski, wiceminister spraw zagranicznych w rządzie PiS. Jednocześnie podkreślił, że cała uroczystość pożegnania ambasadora jest wyraźnym dowodem na to, że „mamy do czynienia z towarzyskim układem, który się wzajemnie wspiera”.
Jak wyjaśnił Waszczykowski, ambasador Schnepf oprócz tego, że jako „bliski i zaufany znajomy ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, jak i byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza jest hołubiony jako ten dyplomata, który niegdyś pracował dla PiS, a teraz stoi po stronie Platformy”.
Brak samodzielnej dyplomacji
Z informacji, do których dotarł NaszDziennik.pl wynika, że podczas piątkowej imprezy ambasador Schnepf prezentował swoje „liczne” osiągnięcia, które dokonał podczas pracy na placówce w Hiszpanii. Tymczasem nasi rozmówcy zgodnie podkreślili, że jak cała polska dyplomacja, tak również i ambasador w Madrycie nie zasługuje - w żadnym stopniu - na pochwały czy specjalne wyróżnienia.
- Trudno mówić o jakichkolwiek osiągnięciach. Cała polityka międzynarodowa prowadzona przez Platformę Obywatelską sprowadza się do minimum – mówi Anna Fotyga, minister spraw zagranicznych w rządzie PiS. Wyjaśniła, że istnieje cały szereg instrumentów, które umożliwiają równoległe prowadzenie narodowej dyplomacji i przez to rządzący mogą mieć wpływ na politykę europejską. Natomiast zgłaszanie postulatów na posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej jest zbyt późnym zabiegiem i jednocześnie świadczy o niewykorzystaniu dyplomatycznej szansy. - Pod rządami Platformy pozostaliśmy pod wyraźnym wpływem Niemców, co szkodzi interesom Polski – wyjaśniła Fotyga.
Zaznaczyła, że „jedyne za co można pochwalić ambasadora Schnepfa to posiadanie przez niego licznych znajomości i kontaktów w Hiszpanii”. - Niestety, te wszystkie znajomości nie przekładały się na funkcjonowanie ambasady i działania na rzecz interesu Polski – stwierdziła była minister spraw zagranicznych. Jak podkreśliła: „nie ma wątpliwości, że rola Schnepfa pod koniec kadencji Kazimierza Marcinkiewicza była bardzo silna”. - Przykładem może być jego niezgodna ze stanowiskiem ówczesnego rządu opinia na budowę Nord Stream. Przedstawiłam w Berlinie stanowisko, że jesteśmy absolutnie przeciwni Gazociągowi Północnemu, tymczasem Schnepf prezentował odmienne zdanie. Do tego dochodzi kwestia majątkowa… Schnepf wyjechał do Stanów Zjednoczonych, podkreślam, nadal reprezentując Kancelarię Premiera i wypowiadał się tam w bardzo delikatnych kwestiach w sposób całkowicie nieuzgodniony i niekonsultowany z ministerstwem spraw zagranicznych – wyjaśniła w rozmowie z nami Fotyga.
Na problemy polskiej dyplomacji zwrócił także uwagę były ambasador tytularny w Stałym Przedstawicielstwie Polski przy Unii Europejskiej. Nasz rozmówca podkreślił, że „od wielu lat nie potrafiliśmy wytworzyć strategicznego partnerstwa politycznego z Hiszpanią, co także jest zaniedbaniem ze strony ambasady w Madrycie, którą prowadził pan Schnepf”.
- Aktywny ambasador mógłby postarać się „przebić” ze swoimi inicjatywami przez tę inercję polityczną rządu – wyjaśnił nam Dariusz Sobków. Jednocześnie podkreślił, że już wcześniej wykorzystywano podobieństwa obu naszych krajów.
- Negocjując traktat z Lizbony i przedtem jeszcze traktat z Nicei, bardzo często polscy negocjatorzy powoływali się na fakt, że oba kraje mają podobną liczbę ludności i porównywalną wielkość terytorium. Wówczas umiejętnie było to przypominane, by stworzyć uzasadnione przekonanie, że Polskę powinno się traktować na takich samych warunkach jak Hiszpanię. Natomiast teraz od tego paradygmatu polska dyplomacja odeszła. Nie było żadnej inicjatywy dyplomatycznej, w której Polska domagałaby się równego traktowania tak jak Hiszpania. Mieliśmy ku temu wiele możliwości chociażby w strefie polityki, jak i bezpieczeństwa – powiedział Sobków.
Za przykład posłużyło układanie grupy G-20. W ocenie byłego ambasadora Polska mogła stać się członkiem tej grupy i wspólnie z Hiszpanami działać strategicznie dla zacieśnienia współpracy. Jednak tak się nie stało, a "ambasada w Madrycie, nie wykreowała żadnej interesującej inicjatywy, która wychodziłaby naprzeciw faktycznemu partnerstwu politycznemu, które istniało od 2000 r. (podpisanie traktatu w Nicei) i potwierdzonej co do zasady w 2007 r. (podpisanie traktatu z Lizbony)". - W 2007 roku w czasie prezydencji niemieckiej byliśmy nawet postrzegani jako jeden z paru najważniejszych politycznie krajów Europy, dzisiaj spadliśmy do roli peryferyjnej -przypomniał Sobków.
O tym, że w ostatnich latach polska ambasada w Madrycie nie może się poszczycić wieloma inicjatywami i działaniami mającymi na celu umocnienie współpracy z Hiszpanią wspomniał także w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl Witold Waszczykowski.
- Przed laty polsko-hiszpańska współpraca była dość dobrze rozwinięta. Jednak od kilku lat o sukcesach naszej ambasady w Madrycie nie słyszeliśmy. Widocznie nie było ich aż tak dużo, by się było czym pochwalić – powiedział Waszczykowski.
Niewykorzystane szanse
Jednocześnie zauważył, że jedną z niewykorzystanych szans na zacieśnienie współpracy pomiędzy oboma krajami miała także prezydencja Hiszpanii w Radzie Unii Europejskiej z 2010 roku. Był to wyjątkowy i dogodny moment na wypracowanie nowych modułów dla kolejnych prezydencji, jak i współpracy pomiędzy Polską a Hiszpanią.
– Hiszpańska prezydencja była pierwszą po traktacie w Lizbonie. Wśród dyplomatów mówiono o niej, że jest „hybrydową prezydencją”. Hiszpanie kontynuowali prerogatywy prezydencji narodowej, ale wprowadzano stanowiska, takie jak: Wysoki przedstawiciel Unii ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa - sprawowany przez Catherine Ashton - czy przewodniczącego Rady Europy, które piastuje Herman van Rompuy. Oni przejmowali uprawnienia od ministrów narodowych. Była to szansa na wypracowanie współpracy z Hiszpanią, a przede wszystkim na stworzenie pewnego modułu kolejnych prezydencji, by wzmocnić prezydencję narodową. Nie udało się tego wypracować – skomentował Waszczykowski.
Zaznaczył, że „Polska pod wodzą Donalda Tuska przyjęła od kilku lat bardzo proniemiecki kurs. Z drugiej strony Hiszpania przeżywa wielki kryzys, który może spowodować, że wpadnie ona w pułapkę taką jak Grecja”, co – zdaniem naszego rozmówcy – oddala oba kraje od wzajemnej współpracy. Dyplomaci zgodnie zauważają, że Donald Tusk spotyka się z premierem Hiszpanii przy okazji każdego szczytu europejskiego na posiedzeniu frakcji ludowej Parlamentu Europejskiego, a mimo to współpraca jest zerowa. - Te wszystkie instrumenty są niewykorzystane, gdyż w polskiej dyplomacji dominuje styl koleżeński i salonowy, a nie propaństwowy – mówi Sobków. W ciągu ostatniego półrocza w Parlamencie Europejskim nie było żadnej inicjatywy polsko-hiszpańskiej.
- Politycy PO koncentrowali się jedynie na załatwieniu posady w dyplomacji unijnej dla innego salonowego ambasadora, który żegnał się ze swoją posadą w Brukseli. Niestety, w polskiej dyplomacji mamy bardzo wielu protoplastów ambasadora Schnepfa, którzy bardzo ochoczo biegali po nominacje do Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a potem natychmiast po objęciu placówek dawali dowody braku lojalności wobec państwa i najważniejszej osoby w kraju – powiedział Dariusz Sobków. W jego ocenie dyplomacja została w takim samym stopniu sprywatyzowana przez PO, jak i inne dziedziny życia publicznego.
Izabela Kozłowska
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/4217,inercja-dyplomacji-i-holubie...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. wznoszenie okrzyków obrażających premiera Donalda Tuska
Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku rozpoczęło się dziś
postępowanie z wniosku policji o ukaranie 29 osób, kibiców Jagiellonii
Białystok, obwinionych o wznoszenie okrzyków obrażających premiera
Donalda Tuska i zakłócanie porządku w miejscu publicznym.
17 maja 2011 roku kibice
demonstrowali przed Podlaskim Urzędem Wojewódzkim w Białymstoku. Trwała
tam wtedy konferencja prasowa poświęcona tematowi zamknięcia
białostockiego stadionu na meczach Jagiellonii. Wnioskowała o to policja.
Kiedy poznali decyzję klubu o zamknięciu części trybun (zamknięcie części stadionu przez sam klub
było kompromisem, wobec możliwej decyzji wojewody o zamknięciu całego
obiektu), rozwinęli dwa duże transparenty: "Możecie zamykać nam
stadiony, lecz nigdy nie zamkniecie nam ust" oraz "Zamknijcie jeszcze
dyskoteki, galerie i szkoły, niech nie będzie niczego". Krzyczeli różne
hasła, m.in. pod adresem premiera Tuska ("Donald, matole, twój rząd obalą kibole").
Policja zatrzymała wtedy 43 osoby, postawiono im zarzuty z kodeksu
wykroczeń. Karano je mandatami, które część osób przyjęła, ale część
odwołała się od tych decyzji.
W czwartek rozpoczęło się sądowe postępowanie wobec
29 obwinionych. Policja zarzuciła im demonstracyjne okazywanie
lekceważenia konstytucyjnym organom RP poprzez wykrzykiwanie obraźliwego
hasła dotyczącego prezesa Rady Ministrów oraz zakłócanie spokoju i
porządku publicznego "krzykiem i hałasem".
Jedna osoba ma też zarzut posiadania noża w czasie udziału w
zgromadzeniu, inna - zwołania takiego zgromadzenia bez wymaganego
zawiadomienia i przewodniczenia temu zgromadzeniu.
W czwartek sąd
wysłuchał 19 obwinionych (10 osób nie stawiło się, postępowanie
rozpoczęło się bez ich udziału). W kolejnym terminie zeznawać będą
świadkowie.
Na wniosek stowarzyszenia kibiców Jagiellonii "Dzieci
Białegostoku" w sprawie wypowiedziała się kilka miesięcy temu Helsińska
Fundacja Praw Człowieka. W jej ocenie, w przedmiotowej sprawie należy
rozważyć, czy "nie doszło do utworzenia się tzw. zgromadzenia
spontanicznego".
- W konsekwencji oznaczałoby to, że grupa kibiców głośno i publicznie
wyrażająca negatywną opinię o decyzji dotyczącej zamknięcia części
stadionu korzystała z prawa gwarantowanego przez art. 57 Konstytucji -
napisano w stanowisku Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Fundacja ma też wątpliwości, co do stosowania w tej sytuacji zapisów
kodeksu wykroczeń, mówiących o karaniu za zakłócenie spokoju czy
porządku publicznego krzykiem czy hałasem, wobec osób zajmujących
stanowisko w istotnej dla siebie sprawie.
W ocenie fundacji, takie zachowanie należy uznać nie za bezpodstawne
naruszenie porządku publicznego, ale za "przejaw partycypacji obywateli w
życiu publicznym".
"Przyjęty przez zgromadzonych sposób wyrażenia opinii - skandowanie
haseł oraz prezentowanie przygotowanych plakatów - bezpośrednio po
wydarzeniu i w reakcji na podjęte decyzje, powinien być w demokratycznym
państwie prawa tolerowany" - uznała fundacja.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl