Sąd pyta Jarosława Kaczyńskiego - na potrzeby procesu jaki prezesowi
PIS wytoczył jeden z byłych urzędników, który poczuł się urażony
wypowiedzą tego pierwszego - czy nie jest wariatem, albo przynajmniej
nie jest na prochach i może występować przed sądem.

Jest to oczywiście dociekliwość uzasadniona, nikogo nie oburza. Sąd zbiera pochwały od "Gazety Wyborczej", salon rechocze.

***

Prokurator Marek Pasionek - nadzorujący sprawę katastrofę samolotu
rządowego, w którym zginęło 96 osób - pyta Amerykanów, czy istnieją
fizyczne możliwości "zdjęcia" maszyny którą podróżował Lech Kaczyński
poprzez Rosjan. Pyta nieoficjalnie, bo rząd nie czuję potrzeby aby
zrobić to oficjalnie.

I to jest oczywiście zbrodnia przeciw ludzkości, NPW wszczyna śledztwo w sprawie ujawnienia tajemnicy śledztwa (a tajemnic w sprawie katastrofy jest coraz więcej - jak przystało na transparentne dochodzenie),
Pasionek okazuje się bez mała PISowskim "śpiochem", jakąś "niedorżniętą
watahą" w prokuraturze, co - jak wiadomo - całkowicie go dyskredytuję,
ośmiesza itp itd.

"GW" wyje oburzeniem, za anonimowym informatorem (ach, ci anonimowi
informatorzy redakcji z Czerskiej, widzący kłótnie oficerów, słyszący
debeściaków....) jak mógł Pasionek z własnej inicjatywy (...) zadać
pytania czy według rozeznania amerykańskich służb Rosja posiada
urządzenia, które mogły doprowadzić do rozbicia samolotu, tak by
wyglądało to na katastrofę
. Co gorsza "anonimowe" źródło dodaję, że Amerykanie musieli zająć w tej sprawie stanowisko. (jakie stanowisko zajęli - już anonimowe źródło nie podaję - a szkoda). Co gorsze: Parulski
dowiedział się o działaniach Pasionka przypadkiem, uznał, że doszło do
naruszenia wewnętrznych procedur w prokuraturze i ośmieszenia państwa
polskiego.

Przy wszystkim tym nikt nie zapytał Pasionka, co on ma do powiedzenia. Bo i po co - jest śledztwo, czyli jest zbrodnia.

A że informacji o umożeniach zarzutów domniemanych zbrodnii reżimu
ziobryzmu-kaczyzmu "GW" zwykła nie eksponować, dla przeciętnego zjadacza
"GW" dotrze przekaz właściwy.

***

Podsumowując - zadać pytanie USA ("wrogiemu mocarstwu" - Graś) - to
zbrodnia (Pasionek), która wymaga dochodzenia mężnej prokuratury.

Oddać całość dochodzenia Rosji (zaprzyjaźnione i demokratyczne
mocarstwo) - to akt odpowiedzialności (Tusk). A skoro tak, to nie wymaga
żadnej aktywności organów państwa.

 

***

wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,9758048,Odsunieto_prokuratora_prowadzacego_sledztwo_smolenskie.html