Donald Tusk- zamknięte koło historii

avatar użytkownika Unicorn

Jaki jest Donald- każdy widzi albo raczej- wydaje mu się ponieważ postać "liberała" jest przykryta dużą warstwą medialnej wazeliny i mdłego oparu rozkładającego się solidarnościowego kombatanctwa. Zresztą sam Tusk sprawia wrażenie sprytnie wykreowanej postaci mitycznej, tak naprawdę nigdy nie istniejącej a dzieje pogmatwanego żywota premiera schowane są...Gdzie? W czeluściach. Tyle opisu wstępnego chyba wystarczy.

W zapomnianej dziś książce Teczki liberałów, która została skompletowana przez J. Baczyńskiego i J.Paradowską, w kwestionariuszu jako zawód podano nauczyciel i dziennikarz. Wśród zawodów jest sprzedawca pieczywa [1982-1983] i robotnik budowlany [1985- 1988], przynależył także m.in. do Zrzeszenia Kaszubsko- Pomorskiego. Jak sam stwierdza jego zaangażowanie w opozycję miało podwójną motywację- z jednej strony obywatelsko- patriotyczna a z drugiej, dosłownie - "jajcarska", prestiżowo- towarzyska (s. 40). Ponoć kręcił go posmak skandalu, no szkoda, że dalej tego nie ciągnął wink

Dzieciństwo trudne, wieloetniczny Gdańsk, dzieci wyzywały przyszłego premiera od hitlerowców, ale premier nasz czuł się 100% Polakiem i zapalonym kibicem, o czym chyba już zapomniał:

"Swoistym fenomenem, lokalną formą buntu przeciw władzy, był klub kibica gdańskiej Lechii, zupełnie wyjątkowy w Polsce. W początkach lat siedemdziesiątych bywały takie mecze Lechii, gdzie dochodziło do bardzo poważnych starć z milicją, które ni z tego ni z owego zamieniały się w polityczną demonstrację. Pamiętam taki mecz z Widzewem: rozpoczęła się bójka z milicją i tłum zaczął ryczeć "powtórzmy Grudzień", a potem przez 6 godzin trwała bijatyka na mieście."

Za: Teczki liberałów, skompletowali J. Paradowska, J. Baczyński, Poznań 1993, s. 44.

Liberalizm? No way!

"Byliśmy grupą, która odnalazła się poprzez fakt niechęci do Ruchu Młodej Polski i do endecji (a wtedy RMP, czyli środowisko Halla, było nieporównanie bardziej endeckie niż dzisiaj jego Partia Konserwatywna). Irytowały nas ich poglądy, byliśmy kontestacyjni, jeśli chodzi o Kościół, o narodowe tradycje (mistyczny klimat wieloetnicznego Gdańska...Unicorn). Bardziej odpowiadał nam intelektualny sznyt KOR-u", ibidem, s. 49.

Dalej pada stwierdzenie, że dla ich grupy związkowość była nudna. I koło historii wróciło do punktu wyjścia. Są kibole, są lewacy, będzie zadyma. Są też Kaczyńscy- wszędzie. W "Teczkach liberalów" i w życiu.

tags: , , , , , ,

2 komentarze

avatar użytkownika spiskowy

1. Przestan z tym wieloetnicznym Gdanskiem

Panie autor.
Cos ci sie epoki pomylily.
Po 2 wojnie swiatowej Gdansk zostal napelniony od dolu do gory przede wszystkim ludzmi ze wschodu. W koncu to byly prawie ze "ziemie obiecane". Nie pamietam ilu bylo Polakow przed wojna w Gdansku - ale chyba cos okolo 13%. Ilu przezylo? Niewielu. Wiec cala reszta to sped.

Gdansk byl wieloetniczny ale przez kilkaset lat wczesniej. A nie jak Tusior tam mieszkal.

Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.

avatar użytkownika Unicorn

2. To on tak twierdzi, nie ja :>

To on tak twierdzi, nie ja :> Dla mnie użyte hasło wieloetniczny Gdańsk to niezła ściema. Prawie taka jak "mowa nienawiści" też gdzieś użyta pod koniec. Ale ironiczny wydźwięk tegoż zostaje i taki był zamiar. Zamiast pisać- nie lubię polskości albo wisi mi ona, lepiej machnąć "korzenie wieloetniczne."
Moim zdaniem większy spęd był na Dolnym Śląsku- w końcu Dziki Zachód po wojnie to był.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'