O niemożliwości demokracji w Polsce

avatar użytkownika Smok Gorynycz
Cóż robią nieczytający i niesurfujący Polacy? To oczywiste: w okresie od 25 kwietnia do 1maja 2011 przeciętny Polak w wieku powyżej czwartego roku życia oglądał telewizję średnio 248 minut

dziennie (pomiar przeprowadzono dla grupy celowej: wszystkie osoby w wieku 4+). Przy czym w dziesiątce najchętniej oglądanych programów był tylko jeden informacyjny (Wiadomości TVP1) z liczącą 12,31% widownią. Poza tym 6 (sześć!) seriali polskiej produkcji, sport, pogoda i oczywiście relacja z uroczystości beatyfikacyjnych.



Istotą i fundamentem demokracji jest wybór. Nie ma demokracji bez dokonywania wyborów. I mam na myśli wiele wyborów, niemal codziennych, nie tylko zaś cykliczny akt głosowania. Czym zaś jest wybór? Jest to wskazanie najlepszej opcji dla rozwiązania konkretnego problemu. Już z tej króciutkiej definicji widać, że dokonanie wyboru poprzedzone musi być racjonalną – choć nie zawsze w pełni świadomą - i wielostopniową analizą: określenie problemu, przyczyn jego występowania, rodzaju skutków przez niego wywoływanych, środków niezbędnych do jego rozwiązania. Umiejętności analizowania zaś i wyciągania wniosków nie są człowiekowi dane z urodzenia: uczymy się ich długo i często boleśnie, bo z reguły na własnych, nie cudzych błędach. A co gorsza, większość populacji nie jest w stanie nauczyć się ich nigdy. I nie ma w tym nić dziwnego: równość przecież jest stanem nienaturalnym.

Czy Polacy są w stanie dokonywać dobrych wyborów? Nawet bez przywoływania jako przykładów postaci konkretnych, aktualnie i w przeszłości rządzących polityków o inteligencji małża (małże przepraszam) odpowiedź jest dość prosta i oczywista: nie, nie są. Dlaczego? Ot, choćby dlatego, że według badań Pracowni Badań Czytelnictwa Biblioteki Narodowej i TNS OBOP, Polacy czytają coraz mniej książek. W roku 2010 jakąkolwiek książkę (wliczając książki kucharskie, poradniki feng shui, instrukcje naprawy samochodów czy albumy o fikuśnych pozycjach erotycznych itp. dzieła) miało w rękach 44 % Polaków. Miało w rękach, nie czytało. Z czytaniem jest gorzej niż z „trzymaniem”: 20% osób z wyższym wykształceniem nie przeczytało w ostatnim miesiącu przed badaniem tekstu dłuższego niż trzy strony (ekrany). Dalej: żadnej książki w ciągu roku nie przeczytała 1/3 uczniów powyżej 15 roku życia, a 27% nie przeczytało tekstu dłuższego niż trzy strony. Z Internetu korzysta – to znaczy zagląda przynajmniej raz w tygodniu – 40% Polaków. Procent ten nie oznacza oczywiście, że 4 na 10 Polaków czyta internetowe wydania gazet, teksty na tematycznych witrynach, czy choćby blogi. Procent ten obejmuje korzystanie ze sklepów internetowych, bankowości elektronicznej i komunikatorów.

Trwająca już 20 lat destrukcja polskiej oświaty (zwana uparcie „reformą”) doprowadziła, do tego, że wiedza młodych Polaków jest jak Dennis Quaid w filmie Annabel Jankel: martwa w chwili przybycia. Nie podlega aktualizacji, bowiem – co powiedziałem wyżej – Polacy nie korzystają ze źródeł wiedzy. Zresztą wiedza to słowo nieadekwatne: zdegenerowany system szkolnictwa w Polsce przekazuje nie wiedzę lecz informacje. Co gorsza nie daje też umiejętności zdobywania wiedzy, nie kształtuje postaw nastawionych na uczenie się (LLL – Long Life Learning).

Skąd więc czerpią Polacy informacje o świecie, informacje niezbędne do oceny rzeczywistości i dokonywania wyborów? Odpowiedź na to pytanie to temat na osobny tekst.: W tym miejscu wypada tylko stwierdzić, że olbrzymia część elektoratu (to kolejne warte uwagi pojęcie) dokonuje wyborów od wpływem emocji, chwilowych nastrojów, podobieństwa nazw (casusy śląskiego budowlańca Marcinkiewicza), luźnych skojarzeń, mglistych asocjacji. To nie demokracja, to błądzenie we mgle.

Najważniejszy czynnik wpływający na wyborcze decyzje Polaków
(i nie tylko) zostawiłem na koniec. To telewizja z jej przemożną siłą wdrukowywania w umysły stereotypów, przekonań i poglądów. Telewizja stanowi w świecie postpolityki najważniejszy oręż w walce o głosy. Będąc najbardziej demokratycznym medium przekazu, telewizja tak długo obniżała poziom przekazu degradując umysły odbiorców, aż zniszczyła prawdziwą demokrację opartą na wiedzy. Wprowadziła opartą na informacji (co ważniejsze: niekoniecznie prawdziwej!) mediokrację.

Brak nam pokory naszych przodków. Oni wiedzieli jak trudną sztuką jest dokonywanie właściwych wyborów. Wiedzieli, że bez Bożej pomocy ludzkie decyzje są ułomne. Sejm Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Obojga Narodów obrady swoje rozpoczynał od mszy do Ducha Świętego, prosząc Go o natchnienie i łaskę rozumu niezbędne w dziele stanowienia prawa.
Oświeceniowi filozofowie i dziewiętnastowieczni racjonaliści przekonali człowieka, że jest koroną stworzenia, że rozumem jest w stanie przenikać tajemnice Wszechświata i nic nie jest dla niego trudne i tajemnicze. Z tego fałszywego, lecz jakże pociągającego przekonania powstała demokracja i powszechne prawo wyborcze. Czy ktoś zna większa pomyłkę?
 

2 komentarze

avatar użytkownika hrabia Pim de Pim

1. Dobry tekst

Kto czyta? Trochę młodzieży, hobbyści i profesjonaliści. Oni są w stanie przeczytać 100 i więcej książek rocznie. I kupić od kilku do kilkudziesięciu. Tak więc "statystyka jest jak strój bikini - niby wszystko pokazuje, ale ukrywa to co najistotniejsze" (cytat). Nieczytających jest zdecydowana większość.

Pozdrawiam -

hrabia Pim de Pim

avatar użytkownika Maryla

2. Krzyż Pamięci - Ks. Stanisław Małkowski, 10 maja

czytać i oglądać, ale nie tv, ale to, co sami dla siebie tworzymy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl