Zdradzony Prezydent, zdrdzone Państwo, zdradzony Naród

avatar użytkownika Nico031

 

 

Minął rok od smoleńskiej katastrofy w której zginęła polska elita, generałowie polskiej armii oraz  prezydent Lech Kaczyński z małżonką. Rok to czas krótki i długi. Jednak po roku oczekiwań  można by było spodziewać się choćby prawdopodobnej przyczyny tej największej w dziejach Polski katastrofy. Jednak śmiało już dzisiaj możemy powiedzieć, że to co miało miejsce w Smoleńsku a także przebieg dochodzenia można określić słowami: zdrada, kłamstwo, farsa a na dokładkę cios w plecy i to w imię przyjaźni polsko - rosyjskiej.

Pasażerów TU 154 M o numerze 101 jak trafnie określił Jarosław Kaczyński „zdradzono o świcie” zdradzono i to wielokrotnie. Zdrada ta zaczęła się dużo wcześniej na poziomie przygotowań uroczystości katyńskiej i organizacji lotu do Smoleńska. Polityczną i zdradziecką grę, tragiczną w skutkach podjął premier Tusk. Prezydent wielokrotnie deklarował zamiar uczestniczenia w uroczystościach z okazji 70 rocznicy mordu Katyńskiego. Datę tych uroczystości na 10 kwietnia ustalił w porozumieniu z rządem minister Rady Ochrony Pamięci, Walk i Męczeństwa A. Przewoźnik. Udział prezydenta oznaczałby, iż premier Tusk nie odegrałby w niej żadnej roli, a L. Kaczyński pokazałby się z najlepszej strony i to w roku wyborczym. Stąd tak ochoczo przyjął Tusk propozycję rosyjską spotkania ż Putinem w Katyniu 7 kwietnia 2010. Efektem tego stało się jasne: dwie wizyty, próby pomniejszenia rangi wizyty z 10 kwietnia.

Rozpoczęto niebezpieczną zdradziecką grę. Skutkiem tego  było zlekceważenie zasad i procedur bezpieczeństwa. Informacje na temat fatalnego stanu lotniska przekazane zostało przez MSZ dopiero 12 kwietnia do Kancelarii Prezydenta czyli 2 dni po katastrofie. Tak samo zastanawia brak tzw. lidera, nieaktualne informacje o lotnisku, brak rzeczywistego zabezpieczenia lotnisk zapasowych sugeruje spowodowanie aby prezydent w ogóle nie dotarł na czas do Katynia.. O ile wizyta Tuska była przygotowana, to wizytę prezydenta Kaczyńskiego rosyjskie władze potraktowały jak zbędną. Kiedy Putin i Tusk przylatywali, na miejsce przywieziono specjalne radiolokacyjne przyrządy. Przyrządów  nie było, gdy przylatywał Kaczyński. Wszystko wskazuje na fakt, że przed lądowaniem samolotu z L. Kaczyńskim sprzęt ten usunięto z lotniska

A zatem czy nie można mówić o zdradzie polskiego rządu, który nie zadbał o elementarne bezpieczeństwo prezydenta i innych osób ważnych dla funkcjonowania państwa polskiego. Dziwnym trafem prokuratorzy z warszawskiej Pragi, którzy prowadzą śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy organizacji lotu 10 kwietnia 2010 roku, nie uznali rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej za pokrzywdzonych w tej sprawie. Bliscy zmarłych oraz ich pełnomocnicy nie będą mogli składać wniosków dowodowych, ani zaskarżać decyzji procesowych. Nie mają także dostępu do akt śledztwa. I tak próbuje się ukryć przed opinią publiczną prawdę o przygotowaniach i organizacji lotu z 10 kwietnia.

Załogę i pasażerów samolotu feralnego lotu zdradzono w samym dniu 10 kwietnia br. Zdradziła pogoda – mgła nad Smoleńskiem( być może rozpylona zdradziecką ręka), która pojawiła się znikąd i nagle zniknęła. Zdradzili także ludzie, którzy są po to powołani na odpowiedzialne stanowiska kontrolerów na lotniskach aby zapewnić bezpieczeństwo pasażerom. Samolot leciał początkowo bez większych problemów. Strona rosyjska systematycznie dezinformowała odnośnie warunków pogodowych. Dlaczego mimo złej pogody nie zamknięto lotniska? Czyżby Moskwa skąd nadchodziły rozkazy obawiała się skandalu dyplomatycznego? Być może, ale czy w ten sposób można uzasadniać informację kontrolerów do załogi samolotu, wielokrotnie powtarzana, iż są „na kursie i na ścieżce” gdy w rzeczywistości tak nie było. Czy było to działanie świadome czy skrajna nieodpowiedzialność ludzi? Jednak w obu wypadkach załoga i pasażerowie samolotu, którzy mieli prawo wierzyć informacjom kontrolerów, zostali przez nich zdradzeni.

Ofiary katastrofy smoleńskiej zdradzono także po katastrofie. Wszyscy pamiętają  jak Rosjanie od razu informowali o 4 próbach lądowania samolotu, a wiemy dziś, że piloci w ogóle nie próbowali lądować a tylko zeszli do wysokości decyzyjnej. Dlaczego samolot nie zareagował na próbę odejścia? Czy doszło do zdrady, awarii sprzętu nie wiemy? Montażysta TVP widział nienaturalnie przechylony samolot. Są relacje świadków, mówiące, że samolot leciał z przechyłem na jedno skrzydło, dowodem jest ścięte drzewo, któż tak podchodzi do lądowania ? Czyżby samolot prezydencki nie miał urządzeń automatycznie stabilizujących go przy podchodzeniu do lądowania? Jak wskazywali niektórzy eksperci można podejrzewać awarię lub celowe zablokowanie układu sterowania. Taką blokadę można celowo zamontować tak, aby uruchomiła się przy wypuszczeniu podwozia lub klap bezpośrednio na prostej przed lądowaniem. Przy blokadzie klap lub lotek na prostej katastrofa była nieunikniona, gdyż pilot nawet zwiększając nagle ciąg, nie był w stanie wyprowadzić mocno przechylonej ciężkiej maszyny, mając wysokość rzędu 50-100 m i prędkość rzędu 260 km/h. Wiemy, że  samolot przechodził kapitalny remont w Rosji w Samarze. Czy aby już wtedy nie planowano zdrady i montowania odpowiednich urządzeń, które zdalnie mogły być uruchomione by zablokować stery samolotu?

Już w dniu katastrofy, Rosjanie dezinformowali media odnośnie ilości prób lądowania czy nawet godziny katastrofy. Miała to być godzina 8:56, a po 2 tygodniach okazało się iż katastrofa miała miejsce co najmniej 15 minut wcześniej. Na zdjęciach, wykonanych kilka godzin po tragedii, wojskowi wymieniali żarówki w latarniach naprowadzających  na pas startowy. Miesiąc po katastrofie przeorano cały teren. Czemu dezinformowano w tak elementarnych sprawach i zacierano ślady. Dlaczego już w parę minut po tragedii  oskarżono polskiego kpt. A. Protasiuka jako winnego katastrofy? Dlaczego w raporcie MAK oskarżono generała Błasika, który miałby po pijaku naciskać na pilotów i spowodować katastrofę. Śledztwo jak nas zapewniał premier miało być uczciwie i rzetelnie. Rosjanie jednak już od samego początku śledztwa manipulowali faktami, fałszowali obraz sytuacji. Czy miało to na celu tylko ukrycie współwiny w katastrofie czy też może chodziło o ukrycie faktu, iż doprowadzono do katastrofy- ukrycie faktu zamachu na samolot polskiego prezydenta. W tym działaniu wiernie przysłużył się Rosjanom E. Klich oraz prorządowe media. Zostaliśmy oszukani i zdradzeni przez rząd i media z Gazetą Wyborcza i TVN na czele.

Zdradą ofiar smoleńskich przez rząd Tuska było oddanie dochodzenia w ręce rosyjskie i godzenie się na zastosowanie załącznika 13 do konwencji chicagowskiej, która dotyczy lotów cywilnych a nie państwowych. Zamiast jednej wspólnej polsko-rosyjskiej komisji badającej katastrofę, aż 4 instytucje zajmują się jej badaniem. Nieuchronne w takiej sytuacji są opóźnienia i problemy w zakresie zgromadzenia pełnej dokumentacji i jej przekazania. Minister Miller zgodził się nawet na pozostawienie podstawowych dowodów w Moskwie  w postaci oryginałów czarnych skrzynek, wraku Tupolewa i dokumentacji z identyfikacji ofiar do końca całego postępowania. W rezultacie polska strona postawiła się w roli petenta, której Rosjanie z pańskiego stołu rzucają ochłapy. Czy można się dziwić, iż przekazano tylko 40 tomów akt (gdy sama polska prokuratura ma ich sporządzonych blisko 170). W rezultacie zastosowanej procedury konwencyjnej, raport MAK stał się ostateczny a światowa opinia publiczna ma obraz polskiego pijanego generała Błasika naciskającego tchórzliwych członków załogi na lądowanie we mgle. Obraz fałszywy, kłamliwy, ale który pozostał bez należytej reakcji polskiego premiera, prezydenta i rządu.

Zdradzone zostały nie tylko ofiary, ale także ich rodziny - okłamywane były od samego początku. Minister Kopacz zapewniała o obecności polskich patomorfologów przy sekcji zwłok. Zapewniała również o 3-krotnym przeszukaniu całego terenu katastrofy na głębokość 1 metra. Tymczasem szczątki samolotu i ludzi znajdowano jeszcze po wielu miesiącach, a polskich patomorfologów przy sekcjach nie widziano. Podobnie zachowywał się premier Tusk, który obiecywał i zapewniał o dobrej współpracy z Rosją w zakresie dochodzenia smoleńskiego, chociaż Rosjanie mataczyli i niszczyli dowody. Ten sam rząd próbował dyskredytować rodziny smoleńskie żądające prawdy, podniesieniem publicznie kwestii odszkodowań dla rodzin ofiar.

Duże nadzieje pokładano w postępowaniu rzekomo niezależnej polskiej prokuratury, ale obserwując przebieg postępowania trudno nie nazwać to farsą i zdradą.  Otóż dla potwierdzenia lub wykluczenia jakiejkolwiek hipotezy przyczyn katastrofy, powinno się mieć zgromadzony materiał dowodowy. Tymczasem działania zarówno strony rosyjskiej jak i polskiej pozostawiają w tej sprawie wiele do życzenia. Najbardziej wymownym przykładem jest sprawa wraku samolotu. W normalnym postępowaniu dot. katastrofy lotniczej gromadzi się wszystkie części, elementu samolotu, następnie próbuje dokonać się rekonstrukcji w hangarze. Dlaczego tak się czyni? Właśnie badania elementów, części samolotu np. na okoliczność śladów pirotechnicznych pozwala potwierdzić lub wyłączyć tezę o zamachu bombowym. Także położenie niektórych elementów samolotu może dać śledczym wskazówkę co do możliwych okoliczności katastrofy. Otóż w dochodzeniu MAK, Polskiej Komisji Millera, prokuratury polskiej i rosyjskiej – nic takiego nie miało miejsca. Co więcej nawet nie zwrócono się o przeprowadzenie tej czynności dowodowej. Natomiast widzieliśmy w telewizji jak Rosjanie przecinają wrak samolotu, wybijają szyby, widzieliśmy jak elementy i części samolotu były zabierane przez przechodniów, widzimy że wrak leżał na płycie lotniska nie zabezpieczony przed czynnikami atmosferycznymi Elementy i części wraku niszczały na naszych oczach, niszczały dowody.

Prezydent , ministrowie, parlamentarzyści , generałowie i pozostałe ofiary reprezentowały nasze państwo. Naród więc ma prawo do prawdy, prawdy którą się zamazuje. Gdy widzimy jak przedstawiciele polskiego rządu padają na kolanach przed Moskwą, obawiając się żądać dowodów i zanegować kłamstwa, jak atakują wszelkie przejawy społecznego autentycznego hołdu dla Lecha Kaczyńskiego i innych ofiar smoleńskich, jak godzą się w sumie  na mataczenie i manipulacje w dochodzeniu, jak wysyłają policję i straż miejską przeciw własnemu narodowi który chce czcić pamięć ofiar smoleńskiej katastrofy  to trzeba stwierdzić, iż zdradzone zostało państwo polskie, że zdradzony został naród,  ze zdradzona została prawda i demokracja.

Jakby mało tego było w przeddzień uroczystości upamiętnienia pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej, w nocy po cichu Rosjanie zmienili tablicę okolicznościową usuwając słowa o sowieckim ludobójstwie w Katyniu. Rosyjską perfidię i zakłamanie, polskie upokorzenie z winy naszego rządu, który ani stanowczo nie potrafi reagować na rosyjskie prowokacje, ani też nie potrafi twardo negocjować ze stroną rosyjską  określił "rosyjską prowokacją” na Jasnej Górze  przeor sanktuarium o. Roman Majewski „to jeszcze jeden nóż wbity w serce narodu"

 

Na podstawie artykułu dr Daniela Alaina Korona „Smoleńska zdrada”

[http://groups.google.com/group/serwis21uvw/attach/0ba2c12cad92b060/SERWIS+2011.04.12.pdf?hl=pl_US%3Fhl%3Dpl&part=4]

 

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika stan35

1. @Autor

W sytuacji jaka powstała po 10 kwietnia 2010 roku, oceniając ją z perspektywy działań rządzących od 2007 roku, a wcześniej jako opozycji od 2005 roku, nie powinniśmy przyjmować takiej optyki jaką stosujesz Ty Autorze, w tym tekście, tj. pisać o zdradzonych po(tragedii smoleńskiej), ale o świadomym uczestnictwie rządzących w spisku przeciwko Prezydentowi, dowództwu wojskowemu,wysokich rangą urzędników państwowych,o zdradzie głównej, czyli zdradzie Narodu, Państwa Polskiego i polskich obywateli.
Za te czyny powinni odpowiedzieć przed Trybunałem Stanu Rzeczpospolitej, oczywiście po przywróceniu w Polsce praworządności i po przywróceniu kary głównej w polskim kodeksie karnym dla zdrady stanu.
Bez tego, nie przywrócimy w Polsce porządku prawnego, bo wszelkie rozwiązania prawne i instytucjonalne obowiązujące w III RP zostały tak pomyślane, aby chronić, zdrajców, złodziei i zbrodniarzy.

avatar użytkownika Nico031

2. @stan35

"...o świadomym uczestnictwie rządzących w spisku przeciwko Prezydentowi, dowództwu wojskowemu,wysokich rangą urzędników państwowych,o zdradzie głównej, czyli zdradzie Narodu, Państwa Polskiego i polskich obywateli..."

myślę że to o czym ja napisałem i to co Ty piszesz to jest ten sam wymiar sprawy ...zdrada stanu....
.... masz racje ... puki prawo polskie nie będzie surowe dla takich typków, puki takich typków nie zaczniemy stawiać przed Trybunałem Stanu ... to nic sie nie zmieni...
Pozdrawiam

"Na każdym kroku walczyć będziemy o to , aby Polska

Polską była, aby w Polsce po Polsku się myślało"/ kardynał Stefan Wyszyński- Prymas Polski/