Jedwabne - oszczerstwa zapłatą za bohaterstwo
Tekst wykładu wygłoszonego przez wybitnego przedstawiciela inteligencji polskiego pochodzenia w USA – prof. Iwo Cypriana Pogonowskiego (m.in. więźnia Auschwitz i Saksenchausen) w 60 rocznicę Polskiego Instytutu Naukowego w Ameryce w dniu 8 czerwca 2002 r. w Georgetown University Washington, DC.
Tło historyczne
Dziś, kiedy staramy się dojść do prawdy o tragedii w Jedwabnem sprzed sześćdziesięciu lat, wielu z nas odczuwa głębokie rozgoryczenie, obserwując fałszywą politykę przeprosin i skruchy ze strony ludzi, którzy starają się napisać nową wersję historii Polski. To rozgoryczenie jest chyba najgłębsze wśród mojego pokolenia - weteranów nazistowskiego i sowieckiego terroru.
Jest rzeczą jak najbardziej właściwą, żeby pan Miller, polski premier, wspominał z czcią cierpienia Żydów w Polsce i innych krajach. Natomiast w najwyższym stopniu niewłaściwe jest przypisywanie Narodowi Polskiemu zbrodni w Jedwabnem, by w ten sposób oczyścić od tego mordu winnych go Niemców - nazistów, i przy tym jednocześnie wybielać zbrodnie komunistów w Polsce.
Pamiętajmy, że terror sowiecki i niemiecki w Polsce był zapłatą za bohaterstwo, z jakim Naród Polski oparł się i bolszewikom, i nazistom niemieckim. W 1920 roku opór Polski uniemożliwił wybuch rewolucji światowej opartej na siłach rosyjskich i niemieckich pod wodzą Lenina. Następnie w 1939 roku Polska przeszkodziła strategii Hitlera, dzięki której miał on zdominować świat. W czasie okupacji Polacy walczyli bohatersko w armii, lotnictwie i marynarce wojennej, jak również w utworzonym przez siebie największym ruchu oporu w Europie, stworzyli polskie państwo podziemne. Bohaterski opór zbrojny trwał przez pierwsze lata powojennej okupacji sowieckiej.
Terror sowiecki groził Polsce od chwili odzyskania niepodległości, kiedy Polacy toczyli wojny o granice swego odradzającego się państwa. Wtedy, pod dowództwem Józefa Piłsudskiego, najważniejszym polskim zwycięstwem było pokonanie inwazji bolszewickiej w 1920 roku. Lenin usiłował zająć Polskę i rozpętać komunistyczną rewolucję światową w oparciu o Rosję i Niemcy. Miliony Niemców, komunistów, a także ludzi rozgoryczonych przegraną w wojnie światowej, było gotowych poprzeć rząd komunistyczny, który miał odzyskać dzięki Leninowi, nasze Słowiańskie zachodnie ziemie polskie - byłego zaboru pruskiego.
Polskie zwycięstwo zniszczyło plany rewolucji światowej Sowietów, którzy odpłacili się Polakom terrorem i w latach 1939-41 wymordowali więcej obywateli polskich niż Niemcy w tym samym czasie. Około czterech piątych wszystkich zabitych zostało aresztowanych na skutek donosów do NKWD przez miejscowych kolaborantów, głównie żydowskiego pochodzenia. Blisko 22.000 członków elity polskiej zostało wpisanych na listę Ł. Berii* wiosną 1940 roku i wykonano na nich wyrok śmierci.
W styczniu 1939 roku Polska odmówiła przystąpienia do antykominternowskiego paktu. Było to punktem zwrotnym w historii świata, ponieważ Japonia, po zawarciu paktu z Niemcami przeciw Rosji Sowieckiej w 1936 roku, zaatakowała Związek Sowiecki już w 1938 roku, w przekonaniu, że Niemcy z pomocą Polski wkrótce zaatakują Sowiety z zachodu. Hitler, chory na chorobę Parkinsona, spieszył się, żeby dokonać swej misji dziejowej, bo uważał, że nie uda się to żadnemu innemu Niemcowi. Usilnie zabiegał o pozyskanie Polski do ataku na Sowiety. Kluczem Hitlera do zdominowania świata miał być podbój Rosji Sowieckiej, głównie przez siły niemieckie i polskie, atakujące z zachodu, oraz japońskie - ze wschodu. Zdobycie pól naftowych Rosji i Bliskiego Wschodu miało zapewnić Hitlerowi dominację nad światem i dostarczyć paliwa dla jego "zmotoryzowanej maszyny wojennej".
Polska nie tylko odmówiła paktu z Hitlerem, ale już 25 lipca 1939 roku przekazała rozwiązanie niemieckich kodów Enigmy Wielkiej Brytanii i Francji - co, według wypowiedzi amerykańskiego specjalisty D.A. Hatcha w 1999 roku, "stało się kamieniem węgielnym zwycięstwa aliantów nad Niemcami" (Center of Cryptic History, Fort Meade, Maryland). Inwazja Normandii nie byłaby możliwa bez posiadania zdekryptowanej Enigmy przez aliantów.
Jak wiemy, mimo kluczowego polskiego wkładu w zwycięstwo i kolosalnych ofiar, Polska została zdradzona przez Roosevelta i Churchilla w Teheranie i w Jałcie. Polacy nieostrzeżeni przez aliantów wykrwawiali się w beznadziejnym ale Bohaterskim Powstaniu Warszawskim, tracąc kwiat młodzieży. Polska została oddana Sowietom i po pacyfikacji przez NKWD stała się państwem satelickim, podległym Rosji Sowieckiej.
Tragedia w Jedwabnem - archiwa niemieckie i dwa groby
10 lipca 1941 roku Niemcy terrorem poprowadzili Żydów jedwabieńskich na miejsce ich masakry. Zastrzelili około 50 i spalili żywcem około 250 (nie 1.600 czy 1.800, jak doniosła prasa amerykańska na podstawie fałszywych informacji zawartych w książce-paszkwilu na Polskę "Sąsiedzi" J.T. Grossa, który zignorował sowieckie i niemieckie źródła archiwalne).
Niemcy zorganizowali sobie do pomocy volksdeutschów (znanych zdrajców i szpiegów) grupę prymitywnych kryminalistów, miejscowych i z okolicy, oraz niewykluczone, że również kilku "mścicieli". Ci ostatni, jeżeli rzeczywiście wzięli udział, to prawdopodobnie byli przekonani, że niektórzy z Żydów jedwabieńskich narazili ich samych i ich rodziny na ciężkie prześladowanie przez NKWD i zsyłki do Gułagu.
Dodatkową grupę Polaków, groźbą zastrzelenia i ciosami kolb karabinów, Niemcy zmusili do sprowadzenia Żydów do czyszczenia bruku na rynku. Jeszcze żyją świadkowie tej szczegółowo zaplanowanej niemieckiej egzekucji kilkuset Żydów jedwabieńskich 10 lipca 1941 roku. Niemcy zmusili około 300 Żydów do marszu w niby-pogrzebie betonowej głowy Lenina strąconej z pomnika w rynku. Podzielili Żydów na dwie grupy. Pierwsza była złożona z około 50 mężczyzn na tyle silnych, że mogli się rozpaczliwie bronić. Druga składała się z około 250 osób, głównie kobiet, dzieci i starców. Podczas gdy druga grupa zatrzymała się w tyle, pierwszej Niemcy kazali wejść do małej stodoły, do której klucze skonfiskowali poprzedniego dnia, kiedy to opróżnili stodołę z przechowywanych w niej maszyn rolniczych. Kazali Żydom z pierwszej grupy kopać rów w klepisku, by niby tam pochować głowę Lenina. (Gross napisał błędnie, że scena ta odbywała się na cmentarzu żydowskim.) Po wykopaniu rowu Niemcy otworzyli ogień do pierwszej grupy Żydów. Potem prawdopodobnie kazali Polakom pochować zastrzelonych. Głowę Lenina umieszczono na zwłokach w grobie pierwszej grupy ofiar. Następnie Niemcy kazali drugiej grupie wejść do stodoły, którą polali benzyną i podpalili.
Stefan Boczkowski, Roman Chojnowski i pięciu innych świadków zeznało, że widzieli, jak Niemcy palili stodołę pełną Żydów. Niemiecka półciężarówka podjechała z żołnierzami niemieckimi i puszkami z benzyną. Część żołnierzy zeskoczyła, a pozostali podawali im puszki, których zawartość wylali na ściany i podpalili. Płomienie gwałtownie ogarnęły stodołę. Pirotechniczna analiza wskazuje, że Niemcy musieli użyć około 400 litrów benzyny na mniej więcej 100 metrach kwadratowych ścian stodoły, żeby została natychmiast objęta płomieniami, które spowodowały śmierć ofiar. Następnego dnia Niemcy zmusili okolicznych rolników do wykopania rowu wzdłuż stodoły i pogrzebania w nim rozkładających się i wydzielających okropny zapach ciał ludzi z drugiej grupy. (Wysoka zawartość wody w ciele ludzkim wymaga 800 stopni Celsjusza przez około pół godziny, żeby dokonać całkowitego spalenia.)
Ludność miejscowa nie miała wtedy w ogóle benzyny. Ludzie posiadali jedynie małe ilości nafty do lamp. / nafta była na kartki/ . Zapala się ona przy temperaturze ponad 50 stopni Celsjusza. Trudno by było za pomocą nafty wywołać tak nagły pożar, bo po prostu nie pali się ona tak gwałtownie jak benzyna.
Instytut Pamięci Narodowej ustalił w 2001 roku, że ciała ofiar masakry Żydów z 1941 roku są pochowane wyłącznie w wyżej wymienionych grobach. Niestety, ekshumację grobów przerwano na skutek prośby rabina. Kompletne badanie zwłok według zasad medycyny sądowej i procedur kryminalistyki nie zostało dokonane. Tak więc nie wiadomo, ile osób zostało pogrzebanych i jaka była przyczyna śmierci każdej z nich. Na podstawie pojemności obu grobów oceniono w przybliżeniu ilość ofiar na około 200-300 osób.
Z braku kompletnej ekshumacji i dokładnej analizy na podstawie zasad medycyny sądowej jakiekolwiek ostateczne sprawozdanie IPN będzie bezwartościowe, gdyż nie ustalono przyczyny śmierci każdej z ofiar i dokładnej ich liczby. Tylko pełna ekshumacja pozwoliłaby bowiem ustalić w obiektywny sposób, w jakich okolicznościach zginęły ofiary mordu w Jedwabnem. Tak postępuje każdy prokurator czy sąd badający sprawę kryminalną z udziałem ludzkich zwłok (np. przy badaniu grobów katyńskich).
Książka Grossa,"Sąsiedzi" roi się od błędów, takich np. jak twierdzenie, że pierwsza grupa została zamordowana na cmentarzu żydowskim, a nie tam, gdzie ją znaleziono, a mianowicie w stodole. Profesor Jerzy Robert Nowak, autor książki "100 kłamstw Grossa", twierdzi, że faktycznie ustalił większą liczbę błędów niż tych 100 symbolicznie wymienionych w tytule.
M.K. Dziewanowski, profesor historii i autor wielu prac (w tym "Historii Rosji Sowieckiej", wydanie piąte w 1996 r., Princeton Hall), napisał w liście do "New York Times" o książce "Sąsiedzi": "Książka profesora Grossa nie jest poważnym opracowaniem naukowym; jest to raczej tendencyjny pamflet propagandowy pełen nieodpowiedzialnych konkluzji powziętych bez przebadania dostępnych materiałów źródłowych". / tłumaczenie m.z /
Ale trzeba też zaznaczyć, że już została wydana nowa książka "Massacre in Jedwabne, July 10, 1941, before, during and after" autorstwa dr. Marka J. Chodakiewicza, dziekana do spraw akademickich, The Institute of World Politics, w Waszyngtonie. / Masakra w Jedwabnem, 10go Lipca 1941: Wczesniej, Podczas i Pozniej,”
Wydana przez East European Monographs (Monorafie Wschodniej Europy, Boulder Colorado), Udostepniona przez Columbia University Press, New York, 2005
Opisuje ona tło zbrodni, jej przebieg i wykorzystanie dla celów propagandy antypolskiej.
W czasie śledztwa i procesów zbrodniarzy wojennych Niemcy ustalili, że wszystkie masowe egzekucje Żydów w rejonie Łomży (w Radziłowie, Tykocinie, Rutkach, Zambrowie, Jedwabnem, Wiźnie) między lipcem a wrześniem 1941 roku zostały dokonane w podobny sposób przez tę samą grupę gestapo stacjonującą w Ciechanowie. Grupą tą dowodził Hauptsturmfuehrer Hermann Schaper, którego świadkowie rozpoznali w Radziłowie i Tykocinie. Metoda zastosowana przez ludzi Schapera w Jedwabnem była identyczna z wykorzystaną trzy dni wcześniej w Radziłowie. W 1964 roku urzędnik śledczy nazwiskiem Opitz w Ludwigsburgu był pewien, że Schaper dowodził egzekucją Żydów w każdej z wyżej wymienionych miejscowości koło Łomży. Naturalnie Schaper kłamał jak mógł, chcąc uniknąć zasłużonej kary za zbrodnie, mimo że przewodniczący cywilnej administracji niemieckiej rejonu Łomży z czasów wojny, hrabia van der Groeben, zeznał w sądzie pod przysięgą, że Schaper przeprowadził wszystkie egzekucje Żydów w 1941 roku w Łomżyńskiem (włącznie z Jedwabnem).
W 1974 roku sąd niemiecki skazał 68-letniego wtedy Schapera na sześć lat więzienia za morderstwa Polaków i Żydów jako dowodzącego SS-Kommando Zichenau-Schroettersburg (fakty te są cytowane w artykule Alexandra B. Rosino, historyka Holocaust Museum w Waszyngtonie, który został przyjęty do druku w "Polin", tom 16, 2003, oraz w artykule Thomasa Urbana, reportera "Suddeutche Zeitung", "Komando Schapera", "Rzeczpospolita", 1-2 września 2001).
Byłoby rzeczą logiczną, gdyby Instytut Pamięci Narodowej w 2002 roku wystąpił o wydanie Schapera przez władze niemieckie jako oskarżonego albo przynajmniej zażądał przesłuchania go pod przysięgą przez sąd niemiecki. Zamiast tego ludzie z IPN przeprowadzili wywiad pozbawiony wartości w sądowym dochodzeniu, a następnie udostępnili prasie wiadomość, że Hauptsturmfuehrer Hermann Schaper "potwierdził to, co już wiadomo" (nasuwa się pytanie: "A co i w oparciu o jakie dowody tak naprawdę wiadomo").
"Imperium zła" i polityka przeprosin i skruchy
Prezydent Reagan miał rację, że rządy partii komunistycznej stanowiły "imperium zła", które przez blisko pół wieku rządziło Polską za pomocą terroru. Teraz pod nazwą Sojuszu Lewicy Demokratycznej postkomuniści zaczynają zachowywać się jak władcy, którzy obwiniają Naród Polski za zbrodnie dokonane przez komunistów w "imperium zła". Są to oczywiście zarzuty fałszywe.
Zarówno były prezydent Polski A. Kwaśniewski, jak i były premier L. Miller chcą w ten sposób wybielić zbrodnie rządów komunistycznych, w których obaj byli wysoko postawionymi aparatczykami.
To właśnie aparat terroru ich partii zorganizował pogrom kielecki na rozkaz Moskwy w 1946 roku. Wtedy to Ostap Dłuski, kierownik wydziału zagranicznego Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej, napisał 25 września 1946 r. list do komunistycznego ambasadora Polski w Paryżu Stanisława Skrzeszewskiego, żeby ten zorganizował we Francji kampanię oszczerstw i uzyskał publiczne potępienie Polaków za pogrom kielecki *. Była to akcja podobna do dzisiejszej akcji prezydenta i premiera Polski - oskarżania Polaków o udział w zbrodni jedwabieńskiej w 1941 roku. W 1968 roku partia prześladowała Żydów w Polsce na rozkaz J. Andropowa, wówczas szefa sowieckiego aparatu terroru. Elita partii komunistycznej, która sprawowała w Polsce rządy przez 50 lat, znowu jest przy władzy i powiela wypróbowane wcześniej wzorce.
Teraz jest im najwygodniej ukrywać przeszłość, oskarżając Naród Polski o zbrodnie przywódców komunistycznych, którzy gnębili Polaków. Dziś stosują oni "politykę przepraszania i skruchy", czego ostatnim przykładem było oczernianie Polskiego Narodu przez premiera Millera wobec prezesów żydowskich organizacji w Nowym Jorku 10 stycznia 2002 roku. W imieniu Polski przepraszał za zbrodnie dokonane na Żydach przez komunistów i nazistów. Dziś postkomuniści i liberałowie oczerniają Polaków, jakoby mordowali Żydów, podczas gdy najpierw naziści w Jedwabnem, a potem komunistyczni oprawcy w Kielcach, stali z boku i przyglądali się tym zbrodniom bezradnie.
Były prezydent i premier Polski upierają się, żeby przekazać opinii światowej, że Naród Polski pod brutalnym jarzmem nazistów niemieckich jest winien masakry społeczności żydowskiej w Jedwabnem. Naturalnie na użytek krajowy prezydent Kwaśniewski powiedział, że przeprasza Żydów w imieniu swoim i tych ludzi, którzy sobie tego życzą. W rzeczywistości na scenie międzynarodowej znaczyło to po prostu, że głowa państwa przyjęła odpowiedzialność za zbrodnie swego narodu ze wszystkimi prawnymi konsekwencjami tej wypowiedzi.
Trzeba pamiętać, że w czasie uroczystych przeprosin prezydent Kwaśniewski nie wiedział, co faktycznie stało się w Jedwabnem, bo wypowiadał się w czasie, gdy śledztwo było dopiero zapoczątkowane przez organy wymiaru sprawiedliwości. Tym postępowaniem pogwałcił niezależność wymiaru sprawiedliwości i naruszył Konstytucję, która wymaga niezależności władzy ustawodawczej, wymiaru sprawiedliwości i władzy wykonawczej w osobie prezydenta.
Poparcie udzielone J.T. Grossowi przez prezydenta Kwaśniewskiego jest rzeczą skandaliczną, zważywszy na propagandowy charakter "Sąsiadów". Tak na przykład, według Grossa, hitlerowcy starali się bezskutecznie uratować część Żydów jedwabieńskich, ale Polacy im na to nie pozwolili (!!!).
Obarczanie Polaków odpowiedzialnością za okrucieństwa popełnione na Żydach w czasach nazistowskich i sowieckich tworzy w Ameryce obraz nikczemnych Polaków w ohydnym kraju - taki przekaz dominuje obecnie na ekranach telewizji i kin amerykańskich, gdzie Polacy i Polska są przedstawiani w jak najgorszym świetle. Wyrażenie "polskie obozy śmierci" jest używane jako równoznaczne z "nazistowskimi obozami śmierci", z czego wynika dla wielu, że widocznie Polacy byli nazistami. Teraz w telewizji amerykańskiej mówią też o "polskich centrach eksterminacyjnych". Bardzo wiele osób w Ameryce myśli, że Polska walczyła po stronie Hitlera i pomagała mu w zagładzie Żydów. Tak uważają zwłaszcza ci, którzy obowiązkowo musieli brać udział w "Holocaust Studies", w których nie ma mowy o roli policji żydowskiej w gettach oraz Judenratów kontrolowanych przez gestapo i zapewniających "spokojne" transporty swoich pobratymców do obozów zagłady.
Zamiast interweniować przeciwko podobnym oszczerstwom, dyplomaci polscy w Ameryce twierdzą, że czują się osobiście winni za zbrodnię jedwabieńską. Mówią to ludzie przeważnie urodzeni po wojnie, którzy najwyraźniej postępują według poleceń swoich przełożonych. W ten sposób wyrażana przez nich publicznie skrucha "udowadnia" odpowiedzialność Narodu Polskiego za Jedwabne i wzmacnia oszczercze znaczenie przeprosin prezydenta Kwaśniewskiego i premiera Millera.
Jest to obraz groteskowy w swojej perfidii, pod którym kryje się cel polityczny postkomunistów i ich zwolenników.
Propaganda ta nie wytrzyma konfrontacji z prawdą historyczną. Dziś niestety dominujące w Polsce media w rękach postkomunistów i popierających ich liberałów tak często nie podają prawdy, że nawet powstał termin "przekłamanie" na określenie fałszów i kłamstw propagowanych przez prasę.
W samym Jedwabnem obecne działania "wymiaru sprawiedliwości" budzą duże wątpliwości. Miejscowi ludzie mówią, że kiedy zaczęto ekshumację grobów Żydów zamordowanych 10 lipca 1941 roku w pierwszych trzech znalezionych czaszkach były dziury od kul. Badanie obu grobów zostało natychmiast wstrzymane niby na podstawie "protestu rabina" przeciwko bezczeszczeniu zwłok. W żadnym innym kraju, takim jak USA, Anglia, Francja czy Izrael, nakazana przez organy dochodzeniowe ekshumacja i badania sądowe nie mogłyby pod żadnym pozorem zostać przerwane z powodów religijnych czy innych - służą bowiem poznaniu prawdy. Wydaje się, że ten cel powinien przyświecać także IPN.
Wielu ludzi w Jedwabnem jest przekonanych, że dziury od kul w czaszkach nie były tym, czego szukali prowadzący ekshumację i dlatego też została ona przerwana. Wyłaniający się obraz nie pasował do "historii Grossa" - strzelać mogli tylko obecni tam Niemcy - chyba że wspomniany autor przyjąłby tezę, iż to rozjuszeni nienawiścią Polacy wyrwali broń próbującym chronić Żydów Niemcom i zaczęli precyzyjnie strzelać w głowy swych żydowskich ofiar.
Myślę, że na taką perfidię jednak nie zdobędzie się nawet J.T. Gross. Decyzja pochowania na zawsze dowodów rzeczowych zbrodni w dwu grobach w Jedwabnem zupełnie dyskwalifikuje prowadzone śledztwo, które powinno ustalić liczbę ofiar i przyczynę śmierci każdej z nich na podstawie szczegółowych badań, zgodnie ze sztuką medycyny sądowej.
Prawda nieraz jest bardzo trudna do ustalenia, ale nigdy nie jest tak niedostępna jak wówczas, kiedy jest niewygodna.
*
*moja wypowiedź o tragedii kieleckiej będzie miała miejsce około 4 lipca. W sześćdziesiątąpiatą rocznicę mordu Żydów przez NKWD
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/c/c1/Katyn_-_
Masowe łapanki, areszty i deportacje na wschód ludności polskiej objęły blisko dwa miliony ludzi. Jan Karski w swoim raporcie opisał masowy udział miejscowych Żydów w akcjach NKWD. Zwykle ostatnią osobą widzianą przez deportowanych Polaków był milicjant żydowski zamykający drzwi wagonu towarowego, w którym jechali na Sybir.
Kiedy Niemcy uruchomili transporty z get żydowskich do obozów śmierci, policja żydowska ładowała kontyngenty ofiar jak to obrazowo i dokładnie opisał Szpilman w "Pianiście." Na pewno film "Pianista" nie będzie pokazany w Ameryce, ponieważ wpływowe koła żydowskie chcą za wszelka cenę nie dopuścić do pokazania na ekranie roli policji żydowskiej w Holocauscie
Tekst przygotował do m.z.
- Michał St. de Zieleśkiewicz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
19 komentarzy
1. Szanowny Panie Michale
poziom zakłamania, jaki osiągnięto w Polsce, źle nam wróży. Instytucje państwa i prawo, które nakazuje ściganie zbrodni przeciwko narodowi polskiemu, nie działają od dawna.
Dzisiaj znów kolejny zdesperowany Polak postanowił walczyć w oparciu o instytucje demokratycznego państwa i przecież znamy efekt końcowy takiej obrony.
"Śledztwa i postawienia zarzutów w związku z rzekomym zamiarem popełnienia przestępstwa przez Jana Grossa i wydawnictwo „Znak" żąda mieszkaniec Wrocławia, który złożył zawiadomienie w tej sprawie do prokuratury
Trafiło ono w styczniu do Prokuratury Generalnej, a ta właśnie przesłała je do krakowskiej prokuratury. Bogusława Marcinkowska, jej rzecznik, informuje, że tym doniesieniem zajmie się prokuratura dla Krakowa-Krowodrzy. Na razie zostanie wszczęte postępowanie sprawdzające w tej sprawie. Kraków zajmie się nim, bo tu siedzibę ma oficyna „Znak".
Zdaniem autora doniesienia, mogło dojść do „zamiaru szkalowania Polski i Polaków", bo w innych publikacjach Jana Grossa – np. w głośnym "Strachu" - naruszano dobre imię Polski i Polaków. Dlatego domaga się on śledztwa i ewentualnych zarzutów dla pisarza oraz krakowskiego wydawnictwa. Opublikowało ono najnowszą książkę Grossa. – „Złote żniwa", ale tytuł ten w zawiadomieniu do prokuratury nie pada."
http://www.rp.pl/artykul/17,628734.html
Dopóki nie staniemy się prawdziwie demokratycznym państwem, takie obywatelskie doniesienia będą lekceważone.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Kiedy dziś czytam o pani Hall i chowaniu Krzyża w katolickiej szkolę, to się zastanawiam, czy Polska jest jeszcze Polską czy bananową republiką,
Dziś po wypowiedzi pana Bosackiego z MSZ zaczynam się zastanawiać, czy przypadkiem Polska nie wyśle swoich wojsk do Libii.
Były czasy, kiedy w Libii budowaliśmy fabryki, drogi. Budowaliśmy w Iraku, Do dziś za te drogi nam nikt nie zapłacił. Polski sprzęt wala się po drogach.
Stalismu sie żebrakiem w bogatym z natury kraju. No cóż jeden z premier twierdził, że pierwszy milion trzeba ukraść.
Pytam, krzysiu ty ukradłeś.
Ukłony moje najnizsze
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. Szanowny Panie Michale
czy Polska jest Polską czy Ubekistanem ? Patrząc na klasę rządzącą i jej zaplecze , zostajemy ze smutną odpowiedzią, że zryw narodowy z 1980 roku został zmarnowany i zamieniony w wyścig po koryto.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Szanowny Panie Michale
Zbrodniarze oliwkowi i czerwoni to specjaliści od mordowania
Szkoda że ich dzisiaj Światowa historia zasłania
Biorą w tym udział także członkowie narodu
Mordowanego w tym wielu umierających z głodu
Wielu cierpiało też często od swoich rodaków
Wysługujących się dla bandytów za miskę ziemniaków
Teraz ukrywają przed światem z wielkim oburzeniem
By nie było dla nich traumatycznym wspomnieniem
Opluwają Naród Polski ,że chciał ich gościć
Gdy inni wyganiali ich i kazali pościć
Widać wolą bat na karku niż współczucie
Dla katów -zbrodniarzy wysługują się historii pruciem
Dziwnie przynależą do tego towarzystwa Polski mieszkańcy
Dla mnie zwykli krętacze , do tego zaprzańcy
To się wyjaśni już niedługo mimo nagonki
Bo Bóg oczyści Świat z fałszywej biedronki
Pozdrawiam
5. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Święte słowa Pani piszę. Powinniśmy je uwiecznić na kamiennych tablicach przy wejściu głównym do Sejmu.
Ukłony moje najnizsze
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
6. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Prezydent wszystkich Polaków, Pan profesor Lech Kaczyński nie chciał w Polsce UBekistanu, wiec musiał położyć głowę na ołtarzu Ojczyzny.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
7. Pan Jacek Mruk,
Szanowny Panie Jacku,
Dziękuję za piękny wiersz.
Uklony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
8. Informacja o zbrodni w Jedwabnem !!!
Żydzi nadzorcami zbrodni.!!!
Cytat z http://wirtualnapolonia.com/2014/02/03/bohdan-poreba-nie-pochowany-zagad...
(...)
... dotyczącym odkłamania żydowskiego pomówienia Polaków o dokonanie zbrodniczego spalenia ponad dwustukilkudziesięciu Żydów w stodole w Jedwabnem.
Fałsz tej zbrodni jak odium zawisło obecnie nad diasporami żydowskimi na całym świecie tym bardziej, że wśród trzech nadzorców tej zbrodni dwaj byli Żydami a trzeciego pochodzenie jest obecnie sprawdzane. Dlatego też jak przypuszczam szło i idzie nam to jak po grudzie ponieważ mam w tym swój skromny udział. Doszło do wielu utrudnień, o których pan Bohdan nie zdążył ze mną porozmawiać a tylko dla ułatwienia zmienił koncepcję filmu z ukazania zbrodni na rodzaj sagi o słynnej i głęboko patriotycznej rodzinie, państwa Laudańskich pochodzących z Jedwabnego.
Tak więc i ta zamiana nie mogła uradować diaspory żydowskiej ponieważ mimo zmowy milczenia i to nawet przestępczej IPN-u, organu do ścigania zbrodni na narodzie polskim w świetle faktów i dokumentów archiwalnych zbrodniarze znani są imiennie z nazwisk. Tego fałszu nikt nie jest w stanie dłużej ukryć.
(...)
9. PanTeż Polonus
Szanowny Panie,
Pięknie dziękuje za informację. Oni od zawsze uważali siebie za naród wybrany, tyle, ze już nie dodają , ze sami siebie wybrali.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
10. Informację dla niezorientowanych
Szanowny Panie,
chcę dodać, że najprawdopodobnie ci Żydzi to jedni z tych 150.000 Żydów, którzy służyli w armii Hitlera i mordowali europejskich chrześcijan nie zgadzających się z polityką zbrodni, prześladowań i totalnego zniewolenia prowadzoną przez reżim Hitlera.
11. Pan Też Polonus
Szanowny Panie,
Wszystko możliwe. Oni sa do wszystkiego zdolni.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
12. All
Jedwabne kłamstwo w Ogrodzie Krasińskich. Pokłosie błędu Lecha Kaczyńskiego
Jan Bodakowski
Trwające właśnie prace archeologiczne mające na celu odnalezienie archiwum Bundu, jakie toczą się w warszawskim Ogrodzie Krasińskich, podważają zasadność zablokowania ekshumacji w Jedwabnem, którego dopuścił się Lech Kaczyński.
Przypomnijmy, że w 2001 roku, gdy rozpoczęto ekshumację w Jedwabnem, Lech Kaczyński był ministrem sprawiedliwości, a Ewa Juńczyk-Ziomecka (w latach 2006-2010 podsekretarz i sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Kaczyńskiego) była dyrektorem do spraw rozwoju Muzeum Historii Żydów Polskich. Po jej telefonie Lech Kaczyński przybył na wielogodzinne rozmowy do Muzeum, po których zdecydował o zablokowaniu ekshumacji w Jedwabnem.
– To, co działo się między 30 maja a 4 czerwca 2001 roku, było raczej parodią ekshumacji. Przeprowadzeniu rzetelnych prac sprzeciwili się bowiem rabini, argumentując, że wykopywanie zwłok jest sprzeczne z religią żydowską – opowiadał później prof. Andrzej Kola, który miał je przeprowadzić. Kaczyński uznał, że głos rabinów ma większe znaczenie niż prawda materialna i zabronił kontynuacji wykopalisk.
Antypolski ruch Kaczyńskiego
Prawdziwa motywacja decyzji Kaczyńskiego miała wiele wspólnego z religią, ale nie z judaizmem, tylko z religią holokaustu. Wykopanie zbyt małej ilości resztek kostnych oraz łusek skompromitowałoby bowiem ostatecznie Jana Tomasza Grossa oraz wszystkich jego stronników, którzy zaangażowali się w propagowanie jego konfabulacji, na których ufundowano mit o zaangażowaniu „zwykłych sąsiadów – Polaków” w holokaust. Wyjście na jaw prawdy dotknęłoby tak wielu polityków i publicystów zaangażowanych w antypolską akcję Grossa, że wybrano pogrzebanie jej razem z kośćmi zamordowanych Żydów pod absurdalnie brzmiącym pretekstem.
Dziś rabini nie protestują
Dwanaście lat później, podczas prac archeologicznych prowadzonych w warszawskim Ogrodzie Krasińskich, mających na celu odnalezienie archiwum Bundu (niezależnej od Sowietów, ale sojuszniczej wobec ZSRR, najsilniejszej komunistycznej partii Żydów) natknięto się na kości, które wedle wszelkiego prawdopodobieństwa należały do Żydów. Tym razem jednak wykopalisk nie przerwano. Nie odezwał się w tej sprawie żaden rabin, nikt nie przedstawił teorii, że znalezionych kości nie można ruszać, bo na to nie pozwala judaizm – jak to zrobiono w przypadku Jedwabnego. Wręcz przeciwnie – okazało się, że żydowskie kości ruszać jak najbardziej można, a na warszawskim Cmentarzu Żydowskim znajduje się nawet specjalna kwatera dla takich znalezisk. Przy okazji przypomniano, że podczas powojennego porządkowania i odbudowywania terenów stołecznego getta na podobne znaleziska natykano się regularnie, jednak nigdy nikomu do głowy nie przyszło, by wysunąć teorię, że znalezione kości powinny po wsze czasy leżeć na miejscu znaleziska, a ktoś, kto je ruszy, obrazi Żydów.
Badania na zlecenie ŻIH
W części parku (niedostępnego obecnie dla Warszawiaków i zmyślnie otoczonego nowym, wykutym kilkumetrowym parkanem) leżącej przy ulicy Świętojerskiej nadal więc prowadzone są zaawansowane prace archeologiczne. Według relacji nieżyjącego już Marka Edelmana, w miejscu badań archeologicznych, przed wybuchem powstania w getcie, komuniści żydowscy ukryli archiwum Bundu. Teraz postanowiono je odnaleźć. Swoją drogą zastanawiające jest – ze względu na zabezpieczenia wykopalisk, niedostępność dla osób postronnych, skalę zaangażowanych środków, ogromne koszty – co w tym archiwum jest tak cennego, że rozpoczęto te prace.
Poszukiwania archeologiczne zostały rozpoczęte po apelu przedstawicieli społeczności żydowskiej, w tym Pawła Śpiewaka, dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. Prace archeologiczne sfinansowano decyzją Rady Warszawy z pieniędzy podatników. Odnalezione szczątki z Ogrodu Krasińskich i z innych miejsc badań archeologicznych, gdzie znajdowały się żydowskie zwłoki, po zabezpieczeniu przez policję i zbadaniu w Zakładzie Medycyny Sądowej przekazywane są społeczności żydowskiej i – jak wspomniano wyżej – grzebane na Cmentarzu Żydowskim.
Wznowić ekshumację w Jedwabnem
Warszawskie wykopaliska wyraźnie świadczą o tym, że uzasadnienie religijne dla blokady ekshumacji w Jedwabnem było tylko głupim pretekstem. Warto może więc wznowić ekshumację – co jest dziś o tyle trudniejsze, że na miejscu tragedii stanął pomnik wraz z zamurowanym otoczeniem. Wydaje się jednak, że prawda jest ważniejsza od tej konstrukcji.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
13. jak przez mgłę pamiętam,że
w Domu,dorośli mówili,że to Niemcy byli winni wszystkiemu...ale to bardzo zamglone wspomnienia...urodzonej po wojnie...
natomiast jeśli mnie pamięć już dorosła nie myli,to prezio Kwachu był tym wstrzymującym,ale możliwe że żle zapamietałam..
Pamiętam też,ze mącił coś strasznie Śpiewak..ale to czasy,gdy zdarzało mi sie pisywać sporadycznie..na Tygodniku Powszechnym,gdzie uwagi tego "pana " serdecznie mnie zniechęciły do wszelkich komentarzy...szczególnie na temat roli Niemców w Jedwabnem...nie to miejsce,nie ci ludzie...
serd pozdrowienia :)
gość z drogi
14. Pani Gość z Drogi
Szanowna Pani Zofio,
Ten kto zna realia II Wojny Światowej, okupacji niemieckiej, wie, że Polacy tego zrobić nie mogli.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
15. All
Szanowni Państwo,
Materiały dotyczące mordu w Jedwabnem
--------------------------------------------------------------------------------
W marcu 2001 r. pan Leszek Kocoń - kierownik Archiwum Państwowego w Białymstoku Oddział w Łomży przeprowadził kwerendę w wyniku której odnalezione zostały materiały źródłowe dotyczące wydarzeń w Jedwabnem 10 lipca 1941 r. Zachowały się zeznania świadków zarówno pochodzenia polskiego jak i żydowskiego. Odnaleziono je w aktach Sądu Grodzkiego w Łomży przejętych z Sądu Rejonowego w Łomży w maju 2000 roku. Są to sprawy o uznanie za zmarłego o sygnaturach sądowych Zg. 167 i 236 z 1947 roku; Zg. 129, 130, 165, 234, 235, 308, 334 z 1948 roku i Zg. 105 i 178 z 1949 roku. Ponadto wzmianki o tych wydarzeniach pojawiają się w aktach spraw o sygnaturach Co 4,13 i 52 z roku 1947 . Akta te dostarczyły łącznie 28 relacji złożonych przez 19 świadków, w tej liczbie 9 narodowości żydowskiej. Z liczby 19 , 9 określa siebie jako naoczny świadek wydarzeń (5 narodowości żydowskiej). W sprawie Zg 236/1947 wymienia się kolejnych dwóch świadków narodowości żydowskiej, których zeznania nie są zamieszczone w teczce. Sprawa ta jest o tyle istotna, że może wyjaśnić problematyczną liczbę spalonych ludzi. Wynika z treści wniosku, że w Jedwabnem spalono również ludność żydowską z Wizny.
--------------------------------------------------------------------------------
Relacje świadków odnalezione w aktach:
Sprawa Zg. 167/47
J. R. lat 36. „Zostali oni w lipcu 1941 r. przez Niemców w Jedwabnem wymordowani. Prócz nich zostali wszyscy żydzi z Jedwabnego spaleni w stodole. Wiem to tylko ze słyszenia, gdyż naocznym świadkiem nie byłem./../ Zginęło wówczas około 1500 osób ludności żydowskiej i widziałem jak Niemcy pędzili cały tłum ludności żydowskiej do stodoły w której zostali spaleni.”
Z. Tadeusz lat 38. „widziałem jak Niemcy wypędzili ich z mieszkania na rynek, a stamtąd całą ludność Żydowską popędzono do stodoły za miastem, gdzie ich spalono. W tym dniu zginęło ponad 1000 osób ludności żydowskiej.”
Sprawa Zg 236/47
Fragment wniosku „a żona jego wraz z całą pozostałą przy życiu ludnością żydowską Wizny została wysiedlona do Jedwabnej i tu w lipcu 1941 r. została wraz z pozostałymi Żydami z Wizny spalona.”
Sprawa Zg 129/48
Z. T. lat 38. „W roku 1941 Niemcy wszystkich Żydów w Jedwabnem /../ wpędzili do stodoły i spalili. Byłem naocznym świadkiem spalenia.”
O. Stanisław lat 28 „W roku 1941 Niemcy wszystkich Żydów w Jedwabnem spalili w stodole, na drugi dzień widziałem w stodole spalone zwłoki wszystkich Żydów.”
G. Eljasz lat 24 „Babka moja Mejta Chinka Grondowska zamordowana została przez Niemców w roku 1941 przez spalenie. Wtenczas ja byłem w Rosji.”
Sprawa Zg 130/48
Z. T. lat 38. „Byłem naocznym świadkiem mordowania Żydów w Jedwabnem przez Niemców. Wszystkich Żydów tego miasteczka w liczbie powyżej 1000 osób N0iemcy spędzili do stodoły i podpalili.”
O. Stanisław lat 25. „W dniu 10 lipca 1941 r. Niemcy wszystkich żydów spalili w Jedwabnem (w stodole). /../ Na drugi dzień po wymordowaniu Żydów widziałem spalone zwłoki żydów.”
G. E. lat 24 „Matka moja Bluma Grondowska 10 VII 1941 r. została zamordowana przez Niemców w Jedwabnem przez spalenie w stodole razem z innymi Żydami tegoż miasteczka. Wtenczas ja byłem w Rosji.”
Sprawa Zg 165/48
K. M lat 39 „W roku 1942 Niemcy wszystkich Żydów w m. Jedwabnem spędzili do stodoły i podpalili, także nikt z Żydów nie uratował się. Przytem obecny nie byłem, lecz zdołał zbiec wtenczas z Jedwabnego i nie był zapędzony do stodoły Kilingros Motek, który później przebywał razem ze mną w getcie w Łomży i opowiadał mi”
M. D. lat 31 „W miesiącu lipcu 1942 r. Niemcy kazali wszystkim Żydom z Jedwabnego wyjść na rynek, ja wtenczas należałem do partyzantki, byłem w Jedwabnem i widziałem jak był również na rynku z Żydami Lejba Pendziuch. Poprowadzili wszystkich Żydów z rynku wyszeregowanych w czwórki do stodoły i podpalili stodołę. /../ Spaliło się w tej stodole około 700 żydów.”
Sprawa Zg 234/48
P. J. lat 26 „W roku 1942 Niemcy wszystkich Żydów w Jedwabnem wymordowali przez spalenie w stodole.”
B. Franciszek lat 37 „po spaleniu w Jedwabnem Żydów.”
Sprawa Zg 235/48
J. P. lat 26 „W lipcu 1942 r. Niemcy wymordowali wszystkich Żydów w Jedwabnem przez spalenie w stodole.”
B. F lat 37 „W lipcu 1942 r. Niemcy wszystkich Żydów w Jedwabnem spalili w stodole.”
Sprawa Zg 308/48
C. H. l.32 „W lipcu 1941 roku Niemcy wszystkich Żydów w Jedwabnem wymordowali przez spalenie w stodole. Widziałem jak pędzili Żydów do stodoły /../ i stodołę podpalili. Wtenczas ja w Jedwabnem ukrywałem się od Niemców. Byłem w ukryciu i ocalałem. Spalili Żydów w dzień.”
B. J. lat 46 „10 lipca 1941 roku widziałem jak Niemcy wszystkich Żydów z Jedwabnego spędzili do stodoły i podpalili. /../ Wtenczas ukrywałem się przed Niemcami, w tę porę byłem w ukryciu na cmentarzu i wszystko widziałem.”
Sprawa Zg 334/48
Z. S. l.58 „W dniu 10 lipca przez Niemców spalony on został w stodole. Wtenczas Niemcy wszystkich Żydów z Jedwabnego w tej stodole spalili. Widziałem jak wszystkich Żydów Niemcy spędzili do stodoły /../ i stodołę podpalili, to było w dzień.”
Ż. Marian lat 36 „Widziałem jak 10 lipca 1941 r. Niemcy spalili w stodole wszystkich Żydów z Jedwabnego.”
Sprawa Zg 105/49
L. Z. lat 53 „W czasie gdy Niemcy wkroczyli do Jedwabnego ludność żydowska masowo została spędzona do stodoły za Jedwabnem i w tej stodole została masowo spalona. Ja wraz z ojcem petenta byłem w liczbie osób pędzonych do stodoły jednak w ostatniej chwili przed stodołą udało mi się zbiec i schować się pod murem cmentarnym obok stodoły. Stwierdzam stanowczo, że widziałem na własne oczy /../ jak Niemcy wpędzili /../ do stodoły, a następnie stodołę podpalili i spalili wszystkich zapędzonych w niej Żydów. Żydów w tej stodole zostało spalonych kilkaset.”
Sprawa Zg 178/49
L. Z. lat 56 „Przy końcu czerwca 1941 r. słyszałem o tym, że Abram Ibram /../ został przez Niemców spalony.”
Sprawa Co 4/47
K. M. lat 29 „Sora Drejarska wraz z całą rodziną została spalona przez Niemców.”
Sprawa Co 13/47
E. G. s Berka lat 22 „W 1941 r., w dniu 10 lipca została przez Niemców zamordowana w ten sposób, że Żydzi /../ zostali zapędzeni do stodoły w Jedwabnem i zostali spaleni. Wiem to, gdyż ja ukrywałem się wówczas w okolicy Jedwabnego.”
Z. Tadeusz lat 37 „w dniu 10 lipca 1941 r. została zamordowana przez Niemców w ten sposób, że Żydzi /../ zostali spędzeni do stodoły i spaleni. To wszystko widziałem na własne oczy.”
Sprawa Co 52/47
C. S. lat 30 „Niemcy spalili Piekarewiczów w sierpniu roku nie pamiętam”
G. E. lat 23 „/../Grądowskich spalili Niemcy w 1941 r./../”
Rywka F. lat 38 „/../Piekarskich Niemcy wywieźli wtedy jak likwidowali Żydów i dotąd nie wrócili /../”
M. P. lat 65 „/../ Piekarski z żoną Gołdą zostali spaleni przez Niemców /../”
M. J. lat 60 „/../ Niemcy spalili Piekarskich /../”
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
16. Panie Michale i ja tak myślę
a ciche rozmowy Rodziców i Babci są tego potwierdzeniem...
W domu Wuja Legionisty...zakwaterowano rodzinę ubeka...więc Radia słuchano z narzutą na głowie,co mnie jako dziecko zawsze bardzo śmieszyło...natomiast dlaczego Dorosli po cichu mówili,ze to Niemcy,tego do dzisiaj nie wiem...byłam w Domu jedynym wtedy dzieckiem i mnie sie nie bano ,wręcz przeciwnie...
więc Dlaczego taka konspiracja ?
serdeczności
gość z drogi
17. SDP zaprasza na prapremierę
SDP zaprasza na prapremierę filmu dokumentalnego "Jedwabne – Naoczni Świadkowie – Spisane Świadectwa – Pominięte Fakty"
Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich Fundacja Solidarności
Dziennikarskiej zapraszają na pokaz przedpremierowy filmu dokumentalnego
Elżbiety i Wacława Kujbidów „Jedwabne – Świadkowie – Świadectwa
– Fakty”.
5 maja 2016 r., czwartek, godz. 19.00 Dom Dziennikarza, ul. Foksal 3/5 w Warszawie
Amerykańska prapremiera filmu miała miejsce 16 kwietnia 2016 r.
w Narodowym Sanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej w Doylestown,
Pensylwania, USA, w ramach trzeciego Forum Polonijnego. Film powstał z prywatnych środków autorów.
Film dokumentalny filmu Elżbiety i Wacława Kujbidów: „Jedwabne –
Naoczni Świadkowie – Spisane Świadectwa – Pominięte Fakty” jest
zwieńczeniem dwu i pół letniej pracy autorów którzy nie tylko - jako pierwsi
- dotarli do tych dwóch, żyjących i naocznych świadków tej zbrodni, nie
tylko pokazują w swoim filmie - znowu po raz pierwszy - część dowodów
rzeczowych wykopanych w trakcie niedokończonej ekshumacji w
Jedwabnem, na przełomie maja i czerwca 2001 roku, ale również ujawniają
wiele, nieznanych dotychczas faktów, detali i szczegółów.
Dokument nie jest polemiką, ale raczej ukazaniem całego,
historycznego kontekstu tamtych tragicznych wydarzeń z perspektywy
naocznych świadków oraz bogatych materiałów i niekiedy zaskakujących
odkryć. Trzy człony na którym autorzy zbudowali swój film to: naoczni
świadkowie do których – przynajmniej w jednym przypadku – dotarli jako
pierwsi, spisane i wydane świadectwa o tamtych latach i wydarzeniach
z punktu widzenia osób pochodzenia żydowskiego, żyjących w samym
Jedwabnem lub najbliższych okolicach – i wreszcie – pomijanych często
w kontekście tej zbrodni faktach. Konkretnie 16 faktach mających
fundamentalne znaczenie przy dochodzeniu do prawdy o tej zbrodni.
Dodajmy – wiele z nich nieznanych i tragicznych w swoich następstwach.
Autorzy również – znowu jako pierwsi – pokazują zdjęcia dowodów
rzeczowych – wydobytych podczas niedokończonej ekshumacji w maju –
czerwcu 2001 roku w stodole w Jedwabnem.
Widz ma unikalną okazję obejrzenia tych wszystkich detali
z perspektywy kamery rejestrującej zarówno miejsce tej, jak i innych
zbrodni na Ziemi Łomżyńskiej ponieważ główna narracja filmu nakręcona
została latem 2015 roku właśnie na miejscu tych wydarzeń. Dodajmy
to tego, że autorzy odwiedzają te tragiczne miejsca w towarzystwie
właśnie głównego, naocznego świadka do którego dotarli na początku pracy
nad tym tematem, jesienią roku 2013 – a nie trzeba już chyba nikogo
będzie zachęcać do obejrzenia tego niezwykłego dokumentu.
Na zakończenie wypada jeszcze dodać, że film ten powinno obejrzeć
możliwie dużo Polaków interesujących się sprawami i historią swojego
narodu, a zwłaszcza młodych ludzi, nie znających już niestety wielu
okrutnych zdarzeń z tamtych lat. Zasługuje na to nie tylko szacunek
do narodu Polskiego i żydowskiego, ale także pamięć ofiar tych
bestialskich zbrodni.
Wacław Kujbida
TV Niezależna Polonia, Współautor filmu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. Wielokrotnie wpisywałem pod różnymi tekstami o Jedwabnem
o zbrodniczej roli kommanda SS dowodzonego przez Hermana Schapera.
To była i jest niemiecka i komunistyczna zbrodnia.
michael
19. Dlaczego niemiecki Gross, ani niemiecki Pasikowski
nie pokażą światu stodoły w Gardelegen?
http://wpolityce.pl/polityka/147472-dlaczego-niemiecki-gross-ani-niemiec...
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz