Matka Ojczyzna i jej niewdzięczni synowie IV/1
Powstanie Bohdana Chmielnickiego
XVII wiek nie był łaskawy dla Ukrainy. Jej bezkresne stepy targane były wieloma krwawymi powstaniami i zrywami przeciwko polskiemu panowaniu, pod którym się wówczas znajdowała. Bezspornie największym i najgroźniejszym z nich był olbrzymi zryw Kozaczyzny pod wodzą Bohdana Chmielnickiego. Historycy badający tamten okres dziejów Rzeczypospolitej zgodni są co do kwestii, że zasadniczo nie istniała jedna konkretna przyczyna wybuchu tak potężnego powstania. Było ich kilka. Przede wszystkim ludność ziem ukraińskich była od lat ciemiężona i zmuszana do ciężkiej pracy na rzecz szlachty i wielkich magnatów kresowych, zwanych często „samowładnymi książęciami kresowymi”. Panowie ci posiadali olbrzymie latyfundia z tysiącami poddanych. Ogółem zaledwie kilkanaście rodów magnackich skupiało w swych rękach ponad 80% ziem ukraińskich objętych tak zwanym rejestrem podymnego. Rzecz jasna stan taki rodził wielkie napięcia społeczne. Gnębieni pracą ponad siły i harujący wyłącznie na rzecz swoich panów chłopi ruscy stanowili wysoce „łatwopalny materiał”, który każda iskra mogła doprowadzić do wybuchu.
Innym niezwykle ważkim powodem wybuchu powstania, było srogie rozczarowanie Kozaków tym, iż planowana przez króla Władysława IV wielka wojna z tureckim imperium ostatecznie nie doszła do skutku. Król pod naciskiem koterii magnackich i szlachty musiał porzucić pieczołowicie opracowywane plany ataku na Turcję. Kozacy, liczący na wielkie łupy i sławę, mający zapewniony udział w wojnie jako forpoczta wojsk polskich, odczuli rezygnację Rzeczypospolitej jako wielkie oszustwo godzące w nich samych i skazujące ich na bezczynność i marazm. Ponadto Ukraina była tyglem różnych narodowości, katolicyzm zmagał się tam z prawosławiem, panowała powszechna nienawiść do „Lachów”.
Słowem: Ukraina połowy wieku XVII była beczką prochu i wystarczyła iskra, by nastąpił wybuch. I taka iskra się pojawiła. Bezpośrednim „zapalnikiem” okazały się działania szlachcica ukraińskiego należącego do kozackiej starszyzny, Bohdana Chmielnickiego. Jego rosnące niezadowolenie z sytuacji panującej na Ukrainie, gorycz z powodu zarzucenia planów wojny z Turcją przez króla Władysława, wreszcie prywatna nienawiść do podstarościego czechryńskiego Daniela Czaplińskiego sprawiły, że Chmielnicki postanowił zawiązać sprzysiężenie kozackiej starszyzny. Wkrótce wyrósł na przywódcę całej kozaczyzny.
Tak więc Chmielnicki, nie mając nic do stracenia, najpierw zdołał podburzyć i przeciągnąć na swoją stronę znaczną część kozackiej starszyzny, a przede wszystkim pozyskać dla sprawy kozackiej groźnego i silnego sojusznika – chanat krymski. Chan tatarski Islam III Gerej, licząc na liczne łupy i jasyr oraz pałając żądzą odwetu za prowokacyjne zachowania polskich magnatów na Krymie, zgodził się zawrzeć sojusz z Chmielnickim i posłał mu ordę pod dowództwem groźnego i znanego wodza Tuhaj-Beja. Kozacy zyskali tym samym sprawną militarnie jazdę, której im brakowało, a która była im tak nieodzowna w walce przeciwko silnej polskiej jeździe. Tak wzmocnione siły kozackie ruszyły się w kwietniu 1648 roku z Zaporoża.
Przeciw nim ruszył hetman wielki koronny Mikołaj Potocki na czele piętnastu tysięcy zbrojnych – pocztów magnackich, wojsk kwarcianych i kozaków rejestrowych. Potocki wyraźnie nie doceniał przeciwnika, wyprawiając się przeciw niemu ze zbyt małymi siłami, które w dodatku jeszcze podzielił na trzy części. Trzy tysiące ludzi z synem hetmana, młodym Stefanem, na czele ruszyło lądem jako straż przednia. Cztery tysiące kozaków rejestrowych popłynęło w ślad za nią Dnieprem, a reszta – główny trzon armii pod dowództwem hetmana wielkiego i hetmana polnego Marcina Kalinowskiego – posuwała się powoli za nimi. Pod koniec kwietnia pod Żółtymi Wodami szczupłe siły syna hetmana stanęły naprzeciw dziesięciu tysięcy Kozaków i Tatarów. Potocki okopał się i stawiał zacięty opór. Chmielnicki tymczasem z częścią swoich oddziałów pośpieszył na spotkanie z płynącymi Dnieprem Kozakami rejestrowymi. Tam mistrzowsko udało mu się przeciągnąć ich na swoja stronę (rejestrowi zamordowali przy tym swoich dowódców – Barabasza i Karaimowicza).
Tymczasem pod Żółtymi Wodami po blisko trzech tygodniach oblężenia wojska polskie uległy wreszcie przeważającym siłom wroga. Straż przednia polskiej armii przestała istnieć, a młody Stefan Potocki zmarł od ran. Do niewoli dostał się przyszły bohater narodowy Stefan Czarniecki. 24 maja pozostałe polskie siły zaczęły okopywać się pod Korsuniem. Po zaciętych zmaganiach jasnym jednak się stało, że Polacy nie dadzą rady zbyt silnej armii tatarsko-kozackiej. Klęskę armii koronnej przypieczętował nagły atak wojsk kozackich na jej tyły. Do niewoli dostali się obaj hetmani, a wojsko koronne na Ukrainie praktycznie przestało istnieć...
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. zasięg powstania Kozaków
"Na każdym kroku walczyć będziemy o to , aby Polska
Polską była, aby w Polsce po Polsku się myślało"/ kardynał Stefan Wyszyński- Prymas Polski/
2. Bohdan Chmielnicki
"Na każdym kroku walczyć będziemy o to , aby Polska
Polską była, aby w Polsce po Polsku się myślało"/ kardynał Stefan Wyszyński- Prymas Polski/