Trzeci list do Prezesa GUS w sprawie Powszechnego Spisu Narodowego.

avatar użytkownika Redakcja BM24

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl                    Olsztyn, 15 marzec  2011 r.

ul.Rzędziana 32
11-041 Olsztyn

 

Prezes

Głównego Urzędu Statystycznego

Janusz Witkowski

00-925 Warszawa

Al. Niepodległości 208

obslugaprasowa@stat.gov.pl

fax 608-38-63

 

                            Wniosek o udzielenie informacji publicznej                           

 

W nawiązaniu do wcześniejszej korespondencji w sprawie, nasze listy z dnia 16 stycznia  2011 r., z dnia 15 lutego  2011 r. i odpowiedzi Prezesa GUS znak DI-01-611 -48/2011 z dnia 11 lutego 2011 r., znak GP-09-028-84(2)11 z dnia 1 marca 2011 r.,  ponownie zwracamy się o zajęcie  przez Pana Prezesa stanowiska w sprawie podniesionych przez nas kwestii , które nie zostały według naszej wiedzy wyjaśnione na gruncie obowiązujących przepisów prawa i stanu faktycznego.

Nie uzyskaliśmy odpowiedzi na podstawowe pytanie, czy znane są Panu Prezesowi wyroki Sądu Najwyższego , który przyjął, że wolność wyboru narodowości może być realizowana tylko w odniesieniu do narodów obiektywnie istniejących, ukształtowanych w procesie historycznym, a narodu śląskiego nie ma. Jak również , czy Pan Prezes jest w posiadaniu wiedzy, że nie ma również języka śląskiego.

Czy posiadając tę wiedzę Prezes urzędu państwa polskiego Głównego Urzędu Statystycznego, ma świadomość, że przyjmowanie takich deklaracji przez ankieterów  jest sprzeczne nie tylko z polską racją stanu i godzeniem w Konstytucję, ale i z wystąpieniem przeciwko rzeczywistości. Nie ma bowiem (i nie było) czegoś takiego jak "narodowość śląska", - jest ona niemal takim samym pomysłem jak Goralenvolk.

Dodatkowo GUS ma zamiar dokonywać innego przestępstwa,  a to urzędowego poświadczania nieprawdy, poprzez stwierdzanie istnienia języka śląskiego, w sytuacji gdy takiego języka nie ma, są to tylko gwary polskie, i to nie jedna a kilka.

Jeśli wskaźniki podawane są w podobny sposób co próba stworzenia kategorii nie istniejącej w postaci narodowości śląskiej, to warto zastanowić się nad rzetelnością działania GUS-u jako instytucji.

 

W piśmie znak GP-09-028-84(2)11 z dnia 1 marca 2011 r. możemy przeczytać, że "Pytania spisowe zostały zatwierdzone przez Generalnego Komisarza Spisowego , zaś w zakresie pytań odnoszących sie do narodowości, ich zakres i forma została uzgodniona i przyjęta przez Komisję Wspólna Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych."

Zwracamy się z wnioskiem o przedstawienie nam przepisów prawa, które stanowi, iż Komisja Wspólna Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych ma uprawnienia do formułowania i wpływania na zakres pytań spisowych Głównego Urzędu Statystycznego.

Szczególnie interesuje nas przepis, który stawia ustalenia takiej komisji ponad orzecznictwo Sądu Najwyższego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka .

 

Z poważaniem

 

Prezes Zarządu

Elzbieta Szmidt

 

----------------------------------------------------

Wczesniejsza korespondencja

 

 

Odpowiedź Prezesa GUS na nasz list w sprawie Powszechnego Spisu Narodowego z dnia 1.03.11

Odpowiedź do Prezesa GUS na list w sprawie Powszechnego Spisu Narodowego z dnia 11.02.2011

Odpowiedź Prezesa GUS na nasz list w sprawie Powszechnego Spisu Narodowego.

List do Prezesa GUS w sprawie Powszechnego Spisu Narodowego.

Etykietowanie:

24 komentarzy

avatar użytkownika Redakcja BM24

1. projekt listu - prosze o uwagi i korekty

avatar użytkownika Tamka

2. @Maryla

List jest ok.
Mam tylko watpliwosci do tego sformulowania:
" iż Komisja Wspólna Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych ma uprawnienia do wpływania na zakres pytań spisowych Głównego Urzędu Statystycznego."

Ja bym tu napisala tak:..ma uprawnienia do ksztaltowania/okreslania/formulowania (wplywanie na zakres mozna interpretowac jako forme konsultacji, a mam wrazenie, ze to bylo de facto okreslenie prze komisje tych pytan dla GUS) pytan zawartcyh w spiesie powszechnym GUS.

Mam nadzieje, ze zrozumiale napisalam. Tyle ode mnie. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Maryla

3. Tamka

alez w tym pismie świadomie podparto się konsultacją z komisją, czyli przyjęto sugestie zawarte w protokole. Czyli wpłynęła - jej opinia została uwzględniona.

"forma została uzgodniona i przyjęta przez Komisję Wspólna Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

4. Nasuwa się pytanie, czy jeśli

Nasuwa się pytanie, czy jeśli ktoś zadeklaruje bycie Marsjaninem to też ankieterzy wpiszą...

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Maryla

5. Unicorn

miałam ochotę zadać to pytanie w liście, ale sobie darowałam.

Ostrzegalismy wystarczająco wczesnie PRZED SPISEM o niezgodności z konstytucją i wyrokami sądu.

Jak Prezes zlekceważył, bierze na siebie pełna odpowiedzialność za swoje decyzje.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tamka

6. @Maryla

W tym zdaniu
"zaś w zakresie pytań odnoszących sie do narodowości, ich zakres i forma została uzgodniona i przyjęta przez Komisję Wspólna Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych."

jest okreslone, ze komisja uzgodnila i przyjela, a GUS to wlaczyl do spisu jako swoiste status quo.
Czyli rozumiemy sie.

Natomiast w sformowanym pismie czepialbym sie slow, zwazajac na to, jak jedno slowo moze byc zupelnie inaczej zinterpretowane przez urzedasow (oczywiscie, jestem pewna, ze wywina kota ogonem). Stad jednak prosze, by zastanowic sie nad moja propozycja.
Jesli nie zostanie uwzglediona, trudno. Pismo w kazdym razie uwazam za dobre. :) T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Maryla

7. Tamka

tak może być? "ma uprawnienia do formułowania i wpływania na zakres pytań spisowych Głównego Urzędu Statystycznego."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tamka

8. @Maryla

Wg mnie tak jest znacznie lepiej. Dzieki :). T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Maryla

9. Separatysta w RAŚ - jeden odnaleziony

http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=3768842

RAŚ jest oceniane przez inne ugrupowania jako separatyści. Przewodniczący RAŚ Jerzy Gorzelik stanowczo temu zaprzecza a nawet zapowiedział wytoczenie procesu przewodniczącemu SLD Grzegorzowi Napieralskiemu. Znalazłem jeden argument na rzecz separatyzmu RAŚ i oczekiwałbym w tej sprawie wyjaśnień od liderów koalicjanta PO.
W wypowiedzi dla „Polska Dziennik Zachodni” na pytanie o Śląski Ruch Separatystyczny przewodniczący RAŚ dr Jerzy Gorzelik oświadczył, że to efemeryda bez znaczenia. Dlatego nie rozumiem, dlaczego lider tej „efemerydy” Rafał Kot kandydował z ramienia RAŚ na radnego Katowic z wysokiego drugiego miejsca w okręgu nr 2. Ze zdjęć zamieszczonych na stronie „Poradzymy.pl” i banneru z wyborów 2007 r. widać że to jedna i ta sama osoba.
Śląski Ruch Separatystyczny został zarejestrowany jako stowarzyszenie 19.03.2007 r. (KRS podmiot nr 0000276432) z władzami w składzie Rafał Kot, Dariusz Jerczyński i Marceli Potempa. Organizacja deklarowała oderwanie Górnego Śląska od Polski drogą zgodną z prawem. Nie jest jasne jaki był cel działania organizacji ponieważ przejawiała aktywność głównie na Naszej Klasie. Była to pewna forma tymczasowego funkcjonowania Związku Ludności Narodowości Śląskiej – do momentu rejestracji ZLNŚ miał być oddziałem ŚRS. Lider ŚRS Rafał Kot startował do Sejmu RP w 2007 r. z ramienia PSL w okręgu Katowice jako kandydat popierany przez ZLNŚ – uzyskał tylko 385 głosów. Uczestniczył także w marszu na rzecz autonomii w Warszawie skąd ma efektowne zdjęcia m.in. z posłem Kazimierzem Kutzem i Jerzym Gorzelikiem.
W maju 2010 r. stowarzyszenie ŚRS postawiono w stan likwidacji. Rafał Kot jako kandydat z listy RAŚ uzyskał tylko 51 głosów. W swoim programie w ramach kampanii RAŚ unika deklaracji separatystycznych – wspomina o finansowej samodzielności regionu i promocji górnośląskiej kultury.
Drugi problem to rzekomy brak związków pomiędzy RAŚ a ZLNŚ. Interesuje mnie taki gładki i bezproblemowy przepływ aktywisty ZLNŚ (jawni separatyści używający nazwy „polskie obozy koncentracyjne” usiłujący Polsce przypisać winę za zbrodnie NKWD i UB, miłośnicy interwencji rosyjskiej w Gruzji i zwolennicy fałszowania spisu powszechnego) do RAŚ (mili lewicowo-liberalnej prasie regionaliści zainteresowani wyłącznie bardziej sprawiedliwym dzieleniem pieniędzy oraz dowartościowaniem barw i języka regionalnego). Bo mamy od paru lat taki cyrk – ZLNŚ wydaje kompromitujące oświadczenie, RAŚ się odcina po czym jego aktywiści cichaczem powielają koncepcje radykałów. Taka teoria spiskowa – czy przypadkiem RAŚ z Jerzym Gorzelikiem to nie jest jedynie cywilizowana maska nałożona na kompleksy wiecznej krzywdy śląskiej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Your message To:

Your message

To: Obsługa Prasowa
Cc:
Subject: WNIOSEK o UDZIELENIE INFORMACJI PUBLICZNEJ
Sent: Tue, 15 Mar 2011 23:47:18 +0100

was read on Wed, 16 Mar 2011 10:35:40 +0100

ObslugaPrasowa@stat.gov.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. 90. rocznica plebiscytu na Górnym Śląsku

90. rocznica plebiscytu, w którym głosowano o przynależności państwowej Górnego Śląska, przypada w niedzielę 20 marca. W regionie rocznica zostanie upamiętniona m.in. happeningami edukacyjnymi w Katowicach i Gliwicach.

O przeprowadzeniu plebiscytu, który miał rozstrzygnąć o podziale pruskiego przed I wojną światową Górnego Śląska między Niemcy i Polskę, zdecydowała w czerwcu 1919 r. Konferencja Wersalska. Powstanie niepodległej Polski w 1918 r. wzmogło w tamtym czasie polski ruch narodowy na Śląsku. Dążeniom ludności polskiej przeciwstawiała się niemiecka administracja i wojsko.

Niezadowolenie Polaków z decyzji o przeprowadzeniu plebiscytu oraz niemiecki terror i represje doprowadziły do wybuchu w nocy z 16 na 17 sierpnia 1919 r. pierwszego powstania śląskiego. Zakończyło się ono, stłumione przez Niemców, 26 sierpnia.

Na początku 1920 r. w Opolu rozpoczęła pracę powołana na mocy Traktatu Wersalskiego Międzysojusznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa. Komisja miała nadzorować przygotowanie i przebieg plebiscytu. Wraz z Komisją do regionu przybyły oddziały wojsk francuskich, włoskich i brytyjskich.

Zastąpiły one niemiecką armię i oddziały Grenzschutzu (Straży Granicznej), pozostały jednak niemiecka administracja i policja. Jednocześnie zorganizowano dwa komisariaty plebiscytowe - kierowany przez Wojciecha Korfantego polski z siedzibą w Bytomiu oraz kierowany przez Kurta Urbanka niemiecki - w Katowicach.

Drugie powstanie śląskie wybuchło w nocy z 19 na 20 sierpnia 1920 r. w wyniku prób zbrojnego opanowania terenu plebiscytowego przez bojówki niemieckie i napadów na polskie lokale. Powstańcy opanowali powiaty: katowicki i bytomski oraz większość tarnogórskiego, rybnickiego, zabrzańskiego i lublinieckiego.

Zablokowane przez alianckie wojska powstanie zakończyło się 25 sierpnia na rozkaz jego dowódców. W jego wyniku niemiecką policję plebiscytową zastąpiono mieszaną - polsko-niemiecką, z obszaru plebiscytowego usunięto też osoby przybyłe tam po sierpniu 1919 r. Mimo to kampania plebiscytowa była brutalna, obie strony posuwały się do aktów terroru.

20 marca 1921 r. na Górnym Śląsku odbył się plebiscyt. Uczestniczyło w nim 96,5 proc. osób z obszaru plebiscytowego. Dzięki zabiegom rządu niemieckiego w głosowaniu mogły wziąć udział osoby, które wyemigrowały ze Śląska. Niemcy ściągnęły 182 tys. emigrantów, Polska - 10 tys.

Za przynależnością do Polski głosowało 40,3 proc. ludności. O interpretacji wyników decydowała Międzysojusznicza Komisja Plebiscytowa. Tymczasem trudne warunki materialne i bezrobocie wzmogły niezadowolenie mieszkańców regionu. Wybuchły strajki, które 2 maja przekształciły się w strajk generalny na wieść o niekorzystnych dla Polski decyzjach Komisji. Tego samego dnia rozpoczęło się trzecie powstanie.

Najważniejsze walki toczyły się na Górze św. Anny. Powstańcy opanowali prawie cały obszar plebiscytowy. Walki trwały dwa miesiące. Powstanie wpłynęło na decyzję Rady Ambasadorów, która zdecydowała o korzystniejszym dla Polski podziale Śląska. Z obszaru plebiscytowego, czyli ponad 11 tys. km kwadratowych, zamieszkanego przez ponad 2 mln osób, do Polski przyłączono 29 proc. obszaru i 46 proc. ludności.

Rocznicę plebiscytu w niedzielę przypomną w jednym z gliwickich centrów handlowych pracownicy miejskiego muzeum oraz nauczyciele i uczniowie dwóch miejskich szkół. Chodzący z urnami uczniowie będą rozdawać "karty do głosowania" z informacjami o wydarzeniu sprzed 90 lat. Zamierzają też porozmawiać z mieszkańcami miasta o ich stosunku do plebiscytu, m.in. zapytać, jak zagłosowaliby obecnie.

Po Katowicach będzie natomiast w poniedziałek jeździł zabytkowy tramwaj z urną do głosowania. W tramwaju będzie można obejrzeć wystawę o tematyce powstańczej oraz otrzymać uprawniającą do zagłosowania kartę identyfikacyjną. "Lokale plebiscytowe" zostaną przygotowane w kilku punktach miasta. Happening zorganizuje stowarzyszenie Powstania Śląskie 90.

http://www.portalsamorzadowy.pl/komunikacja-spoleczna/90-rocznica-plebis...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. „RAŚ realizuje separatystyczne poglądy” – z profesorem Franciszk

„RAŚ realizuje separatystyczne poglądy” – z profesorem Franciszkiem
Markiem, dziekanem Wydziału Pedagogicznego WSZiA w Opolu, pierwszym
rektorem Uniwersytetu Opolskiego rozmawia Tomasz Kwiatek

http://ngopole.wordpress.com/2011/03/18/%E2%80%9Eras-realizuje-separatystyczne-poglady%E2%80%9D-%E2%80%93-z-profesorem-franciszkiem-markiem-dziekanem-wydzialu-pedagogicznego-wszia-w-opolu-pierwszym-rektorem-uniwersytetu-opolskiego-rozmawi/

Śląsk był częścią Prus, ale Ślązacy
zachowali swoją kulturę, czyli polską. Panna Maria, Częstochowa,
Kościuszko i podobne miejscowości zakładali Ślązacy na emigracji w USA.
Zresztą jest wiele odmian gwary śląskiej. U mnie w domu rodzinnym
mówiono zawsze w jej dwóch odmianach: katowicko-rybnickiej i opolskiej. W
moim domu, żona mówiła gwarą góralską, a dzieci opolską i dom normalnie
funkcjonował. Idiotyzmem jest tworzenie języka górnośląskiego czy
śląskiego. Przykładowo opolska gwara jest delikatna, piękniejsza od na
przykład górniczej, gdzie „jo cie pizdna” jest jednym z
częściej używanych wyrażeń. Moja rada dla tych, którzy chcą wprowadzić
język śląski i narodowość śląską jest taka: uczcie się języka
niemieckiego, bo część naszej śląskiej kultury ma niemieckie korzenie,
ale uczcie się go jako języka obcego, a nie ojczystego.

Nadal Pan Profesor działa w Związku Górnośląskim?

Ze Związkiem Górnośląskim tylko
współpracuję, ale członkiem nie jestem, chociaż byłem jednym z jego
współzałożycieli. Jestem jeszcze członkiem Rady Programowej.

Czemu Pan się rozstał z tą organizacją?

Jerzy Gorzelik zarzucił mi, że jestem
przeszkodą w rozszerzaniu wpływu związku na Opolszczyznę, ale ja już
wcześniej się z nimi rozstałem. Nie po drodze mi z niektórymi
działaczami…

Czy uważa Pan, że działania RAŚ-u są groźne dla Polski?

Tak.
RAŚ realizuje separatystyczne poglądy. Już Emil Szramek napisał, że za
tendencjami separatystycznymi stoi interes niemiecki. Zresztą, dziadek
Gorzelika, Hierowski Zdzisław, pochodził z rodziny polskiej i nie lubił
Ślązaków. Z tego co wiem, Gorzelik też nie mówi gwarą, a jego żona
pochodzi z Łodzi.

Jak powinno się rozumieć współrządy PO z RAŚ w woj. śląskim?

Szanująca się władza z przestępcami powinna rozmawiać tylko za pośrednictwem prokuratorów.

Aż tak Pan to ocenia?

Tak.

A wspólne działania RAŚ i
Mniejszości Niemieckiej w obu województwach? Teraz obie organizacje będą
przygotowywać obchody 90. rocznicy III Powstania Śląskiego. Co Pan o
tym sądzi?

To jest coś w rodzaju prowokacji. Jest to zniewaga Powstań Śląskich i żyjących potomków powstańców. To jest zniewaga!

Czym były Powstania Śląskie?

Gorzelik twierdzi, że to była wojna
domowa, a Mniejszość Niemiecka mówi o walkach bratobójczych. Ja sądzę,
że ani jednym ani drugim. Powstania śląskie były powstaniami ludowymi o
charakterze narodowym. Przede wszystkim musimy sobie uzmysłowić, że lud
nie jest skłonny do wystąpień zbrojnych. Lud chwyta za broń tylko w
wyjątkowych sytuacjach. I taką wyjątkową sytuacją było powstanie państwa
polskiego w 1918 r. Ludzie mieli dość panowania niemieckiego. Istniało
powszechne przekonanie, że jak będzie Polska, to będzie dobrze.

Czy można te powstania porównać do innych powstań polskich?

Uważam, że każde powstanie było tragedią
naszego narodu. Trzeba pamiętać, że rozeszły się losy państwowe,
narodowe i społeczne Śląska i Polski od momentu jak Śląsk odpadł od
państwa polskiego. W czasach Jagiellonów, szlachta zaczęła „doić” królów
uzyskując coraz większe przywileje. Rzeczpospolita Obojga Narodów
przekształciła się w Rzeczpospolitą szlachecką. Na Śląsku lud był
polski, a nie szlachta i arystokracja. Ja znam tylko trzy wielkie
wpływowe rody, które zachowały polską tożsamość: von Gaszynów, von
Oppersdorffów i von Posadowskich. Jakie zrywy ludowe może przeciwstawić
Królestwo Kongresowe, czy Galicja powstaniom śląskim? Dlaczego car po
powstaniu styczniowym zniósł pańszczyznę?


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. Śląsk dla Ślązaków?

Ruch Autonomii Śląska na razie współrządzi regionem, ale chce własnego parlamentu, rządu i skarbu już za dziewięć lat. I rozpala emocje pomysłem zmiany konstytucji

Ruch dąży do tego, by na Górnym Śląsku i Opolszczyźnie skończyła się Polska – poseł PiS z Opola Sławomir Kłosowski nie ma wątpliwości, że działacze RAŚ to w gruncie rzeczy separatyści, a dyskutowanie o ich pomysłach nie ma sensu.

– Polska nie skończy się tu w żadnym wypadku – oponuje Lucjan Karasiewicz, poseł PJN z Lublińca. – A brak dyskusji może właśnie popchnąć śląskich autonomistów ku separatyzmowi.

Koncepcje RAŚ spisano w ubiegłym roku w Statucie Organicznym. To propozycja śląskiej konstytucji. Na początku marca, na fali euforii po wyborach samorządowych, po których RAŚ współrządzi Śląskiem, działacze poinformowali na kongresie, że miałby wejść w życie już w 2020 roku.

Wówczas na terenie województwa autonomicznego Górny Śląsk – od Bielska i Cieszyna na południu, po Lubliniec, Tarnowskie Góry i Kluczbork na północy, Nysę, Kędzierzyn i Głubczyce – najwyższą władzą autonomii byłyby sejm i senat śląski...

Czytaj w tygodniku "Uważam Rze" oraz na uwazamrze.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. PO chce zabrać śląskich autonomistów do Sejmu

http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/slask/po-chce-zabrac-slaskich-auton...

"Dziennik Zachodni": Platforma Obywatelska ma plan, jak wygrać tegoroczne wybory parlamentarne na Śląsku. Kluczem ma być namówienie do startu z list PO kandydatów Ruchu Autonomii Śląska. - Nasza współpraca w sejmiku układa się znakomicie, liczę, że przed wyborami do Sejmu też jesteśmy w stanie się dogadać - mówi architekt tej strategii, marszałek województwa, Adam Matusiewicz.

Na razie pomysł transferu autonomistów na listy Platformy przemknął wyłącznie przez prywatne, nieoficjalne rozmowy wewnątrz partii i w obrębie sejmikowej koalicji. Jak udało nam się dowiedzieć, wstępna propozycja nowego przedwyborczego przymierza trafiła już do RAŚ.

Lider Ruchu, Jerzy Gorzelik nie wyklucza przyjęcia propozycji PO, choć wątpi, by ostatecznie do tego doszło. - Jesteśmy w koalicji, ale nie braliśmy politycznego ślubu - podkreśla.

Na co liczy PO? Oczywiście, na głosy liczniejszego niż kiedykolwiek elektoratu RAŚ. - Do zdobycia są bardziej tysiące niż setki głosów - mówi nasz informator, przypominając, że przed poprzednimi wyborami do sejmiku PO blokowała swoje listy z RAŚ (a także z PSL).

Co Platforma może zagwarantować kandydatom RAŚ? W najlepszym wypadku miejsca w pierwszej piątce list, choć na pewno poza pierwszą trójką. Chyba, że kandydować do Sejmu zdecydowałby się sam Gorzelik.

Dr Marcin Gacek, socjolog polityki z Uniwersytetu Śląskiego, uważa, że na tym mariażu zyska tylko PO. A dla dużej części elektoratu RAŚ, taki ruch może zostać odebrany jako zdrada ideałów partii regionalnej.

- Gdy Kazimierz Kutz odchodził z Platformy, oskarżał ją o to, że nic nie zrobiła dla Śląska. Przeciwnicy PO i RAŚ z pewnością przypomnieliby o tym przed wyborami - podkreśla dr Gacek.

Marcin Zasada

Dalsza współpraca jest realna

Adam Matusiewicz, marszałek województwa (PO):
Sądzę, że ten model naszej współpracy z RAŚ jest możliwy, choć oczywiście potrzebna będzie też dobra wola drugiej strony. To oczywiste, że politycy Ruchu nie mają szans przebić się do Warszawy startując ze swojej listy. Byłoby to możliwe z list PO, a nam ich wsparcie też mogłoby pomóc. Do czerwca chcemy rozstrzygnąć tę kwestię.

RAŚ na listach PO? Wątpię...

Jerzy Gorzelik, lider Ruchu Autonomii Śląska:
Z PO współpracuje się nam bardzo dobrze. Nie wykluczam rozszerzenia tej współpracy, jednak patrzę na ten pomysł z dużym sceptycyzmem. Nie wyobrażam sobie na przykład, żeby polityk RAŚ głosował wbrew interesom swojego regionu bo tak nakazuje dyscyplina klubowa. Oczywiście możliwe, że pojedynczy członkowie RAŚ znajdą się na listach PO, ale na pewno nie będą to władze Ruchu. Prawdopodobnie poprzemy też konkretnych kandydatów do parlamentu i w tej grupie mogą znaleźć się też kandydaci PO.

Red. "Dziennik Zachodni"

(NZ)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. Młodzi szefują strukturom mniejszości niemieckiej

http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/slask/mlodzi-szefuja-strukturom-mni...

Coraz więcej młodych ludzi przejmuje kierowanie kołami terenowymi Towarzystwa Społeczno Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim. Odmłodzenie kadr jest niezbędne w związku z nowymi wyzwaniami – powiedział przewodniczący Towarzystwa, Norbert Rasch.

Konieczność zaangażowania młodych ludzi do pracy w jest wymuszona m.in. zmianą finansowania działalności Towarzystwa, które coraz więcej pieniędzy zdobywa aplikując do konkursów na fundusze unijne.

- Musimy działać projektowo – a słowo projekt starszym członkom kojarzy się raczej z projektem budowlanym, niż ze staraniami o pieniądze. Niektórzy nie nadążają, i ja się wcale nie dziwię, bo świat jest coraz szybszy. Te pojęcia i kryteria są trudne nawet dla młodego człowieka – ocenił przewodniczący.

REKLAMA

Już w ok. połowie terenowych kół mniejszości dotychczasowych szefów zastąpili nowi – często dużo młodsi. - Najbardziej poszukiwani są ludzie, którzy mają już odchowane dzieci, mogą się poświęcić, i mają już pewien dorobek - społeczny i osobisty. Żeby nie było dylematów – czy dzisiaj zrobić zebranie, czy iść na fuchę coś zarobić – wyjaśnił Rasch.

Ta wymiana pokoleniowa w terenowych kołach nie zawsze odbywa się z pełną dyplomacją. Zgrzyty bywają spowodowane tym, że ludzie odchodzą z funkcji w kołach, których siedziby sami budowali czy remontowali własnymi rękami. "Oni byli tam od początku, zakładali koło, jeździli prywatnymi samochodami, gdy nikt nie płacił za kilometry, byli w swoich kołach wszystkim - i dyrektorami, i sprzątaczkami. Teraz ktoś im mówi "panu już dziękujemy". To na pewno trudne odejście – przyznał Rasch.

Aby złagodzić gorycz odejścia na "organizacyjną emeryturę" Towarzystwo powołało instytucję przewodniczącego honorowego. - Z tego korzystamy. Dla zasłużonych mamy medale i dyplomy. Taki honorowy przewodniczący jest też cenny. Spełnia funkcję doradcy, korzystamy z jego doświadczenia – podkreślił.

W pozyskiwaniu młodszych członków pomaga aktywność Towarzystwa – szkółki sobotnie i atrakcyjne wyjazdy np. na Oktoberfest do Monachium, czy mecz piłkarski Herthy Berlin. - Młodzi są wtedy, kiedy się coś oferuje. Oni wtedy mówią, "to było fajne", i chciałbym to powtórzyć, więc może się zapiszę. W tej chwili notujemy ok. 1,5 proc. wzrost liczebności lokalnych kół – zaznaczył przewodniczący.

Towarzystwo zrzesza niecałe 50 tys. płacących składki członków. Najniższym ogniwem organizacji są koła terenowe – tzw. DFK (niem. Deutscher Freundschaftskreis – Niemieckie Koło Przyjaźni). - Liczba kół oscyluje w okolicy 320-330. Niektóre znikają, inne powstają. Potem są zarządy gminne, łączące się w powiatowe i na samej górze jest zarząd wojewódzki – wyjaśnił Rasch.
Autor: mkw Źródła: PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. Startuje spis powszechny

Od piątku każdy może wziąć udział w spisie przez Internet. 8 kwietnia do domów ruszą rachmistrzowie

Spis narodowy organizowany przez Główny Urząd Statystyczny potrwa
trzy miesiące. – To główne narzędzie uzyskania informacji o stanie
państwa. Pokazuje jego obraz zarówno w małej gminie, jak i w całym kraju
– tłumaczy prof. Marek Okólski, demograf z SWPS.

Rachmistrzowie 8 kwietnia zaczną odwiedzać 20 proc. losowo wybranych
mieszkań. W dużych miastach odsetek ten jest zazwyczaj niższy, np. w
stolicy wynosi 15 proc. – Tu jest dużo blokowisk, a w nich dane
mieszkańców będą podobne, np. adres, wielkość mieszkań, dojazdy do pracy
– wyliczają statystycy. Rachmistrzów należy obowiązkowo wpuścić do
domu. Jeśli odmówimy, może nam grozić grzywna.

Spisz się sam

Jednak po raz pierwszy można też samemu wziąć udział w spisie przez
Internet (to tzw. samospis). I to już od piątku. Mogą to zrobić wszyscy.

Najpierw na stronie spisu (adresy w ramce poniżej) trzeba wpisać
PESEL, a potem inne dane identyfikacyjne. System sam wybierze dla nas
odpowiedni formularz. Przygotowane są dwa. Jeden dotyczący tzw. badania
pełnego (zawiera 15 pytań) i drugi, dotyczący tzw. badania
reprezentacyjnego (100 pytań).

Wypełnienie tego pierwszego zajmuje kilka minut. Wystarczy podać dane
osobowe i adres. Następnie w ankiecie już tylko zaznaczamy wybrane
odpowiedzi (jak w testach zamkniętych). Jakie są pytania? Np. o stan
cywilny, obywatelstwo, kraj urodzenia, język, którym rozmawiamy w domu.

W szczegółowym badaniu reprezentacyjnym odpowiadamy na pytania
dotyczące naszego mieszkania, rodziny, pracy. Jeśli nie potrafimy
udzielić informacji, to samospis w sieci zostanie przerwany. Wówczas
skontaktuje się z nami rachmistrz spisowy lub teleankieter, by uzupełnić
dane. – Szacujemy, że rozmowa z rachmistrzem powinna potrwać nie więcej
niż godzinę – mówi wicedyrektor Urzędu Statystycznego w Warszawie
Krzysztof Kowalski.

Ale Marcin Masewicz-Masel ze Szczecinka w Zachodniopomorskiem na
rachmistrza specjalnie nie czeka. – Na 100 pytań nie da się odpowiedzieć
w kwadrans. A tylko tyle bym rachmistrzowi poświęcił – zaznacza.

Rachmistrz nie będzie miał ze sobą ankiet papierowych.

– Przyjdzie ze specjalnym urządzeniem, w którym będzie miał
zakodowane wstępne dane o mieszkańcach z wylosowanego gospodarstwa i
pytania spisowe. Zada je i będzie kodował odpowiedzi – wyjaśnia
Kowalski.

Nie spytają o wszystko

Urzędnicy przyznają, że spisowe badanie jest dosyć rozbudowane.
Rachmistrz zapyta np., jak długo dojeżdżamy do pracy, ile godzin
pracujemy, jak długo jesteśmy w Polsce, jak duże mamy mieszkanie, a
nawet o to, czy jest w łazience spłuczka z bieżącą wodą. – Nie będzie
pytań o zarobki ani majątek. A odpowiedź o charakter związku, w jakim
się pozostaje, oraz na pytanie o wyznanie czy niepełnosprawność, nie
jest obowiązkowa – zaznacza Kowalski.

W całym kraju wyruszy w teren ok. 180 tys. rachmistrzów. Zostaną
zaopatrzeni w specjalne wydane przez GUS legitymacje. Ich wzoru urząd
nie chce na razie ujawniać.

– Prawdopodobnie były próby podrobienia – mówi jeden z pracowników.
Na legitymacji będzie zdjęcie rachmistrza, imię i nazwisko, numer
legitymacji, gmina, w której działa, podpis i pieczątka dyrektora GUS
oraz pieczęć urzędowa.

Urzędnicy przypominają, że rachmistrza można sprawdzać poprzez
infolinię (patrz ramka). Policja zaleca to zwłaszcza osobom starszym,
które mogą zostać oszukane i okradzione metodą podobną jak "na wnuczka".
Funkcjonariusze zachęcą też księży, by przypominali o tym w kościołach.

– Polacy mają zaufanie do GUS i raczej nie będą mieć oporów przed
wpuszczaniem rachmistrzów do domów i szczerym udzielaniem odpowiedzi –
uważa socjolog Bartłomiej Walczak.

Pan Marcin ze Szczecinka przyznaje, że jeśli znajdzie czas dla
rachmistrza, to odpowie szczerze na spisowe pytania. – Ale nie na
wszystkie. Jeśli uznam, że sięgają za głęboko, równie szczerze powiem,
że odmawiam odpowiedzi – dodaje.

ONZ zaleca, by spis przeprowadzać co dziesięć lat (w Polsce ostatni
odbył się w 2002 r.). W UE jest grupa pytań obowiązkowych i
rekomendowanych. Są też takie, które dodaje sobie dany kraj. U nas np.
rozbudowany jest dział pytań o migrację, m.in. zarobkową.

Więcej o spisie

800 800 800 –  numer bezpłatny dla połączeń z telefonów stacjonarnych

22 44 44 777 - numer dla połączeń z telefonów komórkowych płatny zgodnie z cennikiem operatora

Infolinia czynna: od poniedziałku do piątku w godzinach od 8 do 20 oraz w weekendy od 8 do 18.

Tzw. samospis internetowy: www.spis.gov.pl, www.stat.gov.pl


http://www.rp.pl/artykul/17,634813.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Jakie są pytania? Np. o

Jakie są pytania? Np. o stan
cywilny, obywatelstwo, kraj urodzenia, język, którym rozmawiamy w domu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika barbarawitkowska

18. Czy można

spisowych pogonić?

avatar użytkownika Maryla

19. można :)

nie idą do wszystkich, tylko do losowo wybranych, tak więc "losowo" może Cię nie być w domu.

Mnie niepokoi brak "papierowych ankiet" - przecież taki ankieter może sam wypełniać , jeżeli GUS się martwi, że legitymacje będa podrabiane, to jak nam gwarantuje system potwierdzenia prawidłowości badań?

To wszystko wygląda na jedno wielkie oszustwo, nie spis.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika barbarawitkowska

20. Nie martw sie Marylu

już niedługo koniec ich zafajdanych matactw. Tylko chyba trzeba się pomodlić.

avatar użytkownika ciociababcia

21. Witam

Znalazłam ciekawy wpis , odnoszący się do Spisu Powszechnego.
"Wiele instytucji ma zastrzeżenia co do legalności podawanych danych. Są niezgodne z konstytucją. Jak dostaną nasz pesel i nr tel to mają
nas w garści, a straszenie grzywna mogą sobie wsadzić ,na podstawie
jakiego paragrafu?

Czy urząd ten powinien zbierać informacje połączone z numerem PESEL,
jak przewiduje projekt ustawy?
Moim zdaniem do zadań GUS nie należy zbieranie i analizowanie danych
spersonalizowanych za pomocą systemu PESEL. Ustawa o statystyce mówi,
że ma on badać procesy. Wskazane instytucje mogą przesyłać dane
zbiorcze, przygotowane wg wytycznych GUS, ale nie dane pozwalające na
wnikanie w sferę prywatności indywidualnych osób.
Czy rachmistrzowie powinni mieć prawo pytać nas o źródła utrzymania,
wyposażenie mieszkania, o to, czy pozostajemy w związkach
partnerskich, o nasze wyznanie, a jednocześnie o nasz numer telefonu,
e-mail, REGON, NIP i PESEL?
Uważam, że to są zamiary i praktyki rodem z powieści Orwella! Ktoś
zbiera pełną informację o każdym z nas. Dane spisowe powinny być
anonimowe. Jest naturalne, że rachmistrz, który zbiera dane do spisu,
ma listę adresową. Wchodząc do domu, wie, do kogo wchodzi. Ale żadna
ankieta nie powinna być oznakowana imieniem i nazwiskiem, a tym
bardziej numerem PESEL czy NIP. Nie powinna umożliwiać identyfikacji
osoby, która udzieliła odpowiedzi. Wówczas można zadać nawet
najbardziej intymne pytania. Gdy rachmistrz zamknie drzwi mieszkania,
powinien zapomnieć, z kim rozmawiał.
GUS tłumaczy, że zbiera numery PESEL, by zweryfikować, czy instytucje
mają aktualne dane i czy ankietowani mówią prawdę...
GUS nie powinien mieć prawa weryfikowania danych na poziomie
personalnym. Wydaje się, że proponowane rozwiązania będą stwarzać
poważne zagrożenie możliwością głębokiej inwigilacji obywateli.
Prawdopodobnie ustawa naruszałaby konstytucję w znaczący sposób. Na
pierwszy rzut oka wygląda, że stwarzałaby ryzyko wglądu przez
nieuprawnione osoby do danych na temat konkretnego człowieka i
rozległej, głębokiej ingerencji w sferę jego prywatności. To wszystko
jest okropnie niebezpieczne. Ustawa zobowiązuje GUS do zapewnienia
ochrony tych danych, ale zastanawiam się, czy faktycznie będą one
skutecznie chronione.
Czy dane mogą pana zdaniem wyciec?
Jest ryzyko, że dane wyciekną albo zostaną bezprawnie wykorzystane.
Tak kiedyś stało się bodaj z danymi pewnego zakładu ubezpieczeń, też
przechowywanymi przez zewnętrzną prywatną firmę. Gdyby NFZ miał
przekazywać dane np. na temat chorób, to różni pracodawcy mogliby się
starać, oczywiście w sposób nielegalny, pozyskać dane na temat swoich
pracowników.
Mówi się, że służby w działaniach operacyjnych mają obecnie dostęp do
billingów, nie wiem, czy to prawda. Za chwilę może się okazać, że mają
także dostęp do informacji na temat stanu zdrowia, podatków, zasiłków,
stosunków małżeńskich i pozamałżeńskich, stanu majątkowego
poszczególnych obywateli.
Nie można też wykluczyć, że ktoś przyjdzie do takiej prywatnej firmy i
zaproponuje transakcję wiązaną: kolego, jak mi nie udzielisz
informacji o tym czy o tamtym, to możesz stracić koncesję na obsługę
bazy. To jest naprawdę Orwell.
http://dziennik.pl/polityka/article3375 ... ach_trafia _...
edycja komentarza: natenczas # wt., 02/03/2010 - 02:39.
Art.54.Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz
pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. ( Konstytucja RP )"

ciociababcia

avatar użytkownika Maryla

22. ciekawe, co na to GIODO?

Ktoś
zbiera pełną informację o każdym z nas. Dane spisowe powinny być
anonimowe. Jest naturalne, że rachmistrz, który zbiera dane do spisu,
ma listę adresową. Wchodząc do domu, wie, do kogo wchodzi. Ale żadna
ankieta nie powinna być oznakowana imieniem i nazwiskiem, a tym
bardziej numerem PESEL czy NIP. Nie powinna umożliwiać identyfikacji
osoby, która udzieliła odpowiedzi. Wówczas można zadać nawet
najbardziej intymne pytania. Gdy rachmistrz zamknie drzwi mieszkania,
powinien zapomnieć, z kim rozmawiał.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

23. RAŚ ma nadzieję, że w spisie

RAŚ ma nadzieję, że w spisie powszechnym, jaki odbędzie sie wkrótce w Polsce, na pytanie o poczucie przynależności narodowej większość Ślązaków odpowie, że nie jest to narodowość polska.
Zachodzi obawa, ze zmęczeni biedą i bezrobociem mieszkancy Śląska, Kaszub, Pomorza wyprą się narodowości polskiej.
Wyniki tego spisu będą przekazane do UE, a wiemy z historii jak się kończą takie plebiscyty.
SPARTAKUS 10 73 | 30.03.2011 22:47

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

24. 400 tys. osób narodowości śląskiej

"Polska Dziennik Zachodni": Podczas zakończonego 30 czerwca Spisu Powszechnego ok. 400 tys. osób wpisało przynależność do narodowości śląskiej. Dr Elżbieta Sekuła z SWPS w Warszawie przeprowadziła badania, dlaczego tak się stało. Oto odpowiedź.

Dr Elżbieta Sekuła, wykładowczyni w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, uczestniczyła w konferencji - Górnoślązacy. Problemy społeczności pogranicza XX wieku, która w piątek zakończyła się w Gliwicach.

W czasie konferencji mówił o "pojęciu Ślązaka" oraz przeprowadziła analizę i interpretację spisowych deklaracji narodowości śląskiej. Poniżej wywiad, jaki udzieliła Dziennikowi Zachodniemu na podstawie swojego projektu badawczego.

Ile osób zadeklarowało narodowość śląską w czasie ostatniego Spisu Powszechnego?

Tego jeszcze nie wiemy, mamy tylko niepotwierdzone dane, które mówią, że to ok. 400 tys. Nie zajmowaliśmy się badaniem tego, kto deklaruje śląską narodowość, ale co stoi za tą deklaracją.

Do naszego badania wybraliśmy 503 osoby, które zaznaczyły narodowość śląską jako pierwszą. Pytaliśmy przede wszystkim, dlaczego tak wybrali. Zakładaliśmy, że są możliwe motywacje historyczne czyli poczucie krzywdy i to sposób na odreagowanie. Druga możliwość to kierowanie się polityką, czyli to, jakie konsekwencje lub przywileje niesie obecność Ślązaków w systemie, jako mniejszości narodowych. Zakładaliśmy też hipotezę kulturową, że to autentyczna tożsamość oryginalna i zakorzeniona, wynikająca z poczucia, że jest się Ślązakiem i wiedza, co za tym stoi.

Pierwsze analizy pokazują, że ten trzeci powód, czyli autentyczne poczucie bycia Ślązakiem, jest najmocniejszy. Oczywiście pojawiają się przełożenia polityczne, ale one nie są jednoznaczne. Zauważyliśmy poparcie dla autonomii, ale silniejsze poparcie jest dla Ruchu Autonomii Śląska ze względu na to, że reprezentuje nasz region. Najmocniejsza jest jednak motywacja kulturowa.

Co ciekawe, motywacje związane z roszczeniami Ślązaków wobec Polski i Polski wobec Śląska, czyli różnego rodzaju historyczne zaszłości, wydają się być coraz bardziej przeszłością. Pytani przez nas ludzie nie przywiązują do tego wielkiej wagi. Poczucie krzywdy w związku z represjami przed 1989 r. się pojawiają, ale po 1989 r. są prawie nieobecne.

Czy dużo osób mogło się zdecydować na zaznaczenie narodowości śląskiej ze względu na wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, że śląskość to zakamuflowana opcja niemiecka?

Trudno powiedzieć, bo w badaniu widzimy wyraźną niespójność, kiedy pytamy o motywację. Pojawia się odpowiedź - że to właśnie przez wypowiedź prezesa Kaczyńskiego wybrali narodowość śląską, ale w ten sposób odpowiedziało tylko 5 osób z grupy 503 osób.

Natomiast, kiedy pytamy o to, czy wypowiedź wpłynęła na Twoje myślenie na ten temat, to ok. 20 proc. mówi, że tak. Ale to nie jest to samo, bo być może tylko ugruntowała wcześniejsza decyzję.

Natomiast myślę, że te 5 osób, które powiedziały o jednoznacznej motywacji to osoby, które deklarowały: jestem Polakiem, albo wręcz: jestem mazowszaninem, ale zadeklaruję narodowość śląską. Natomiast te pozostałe, blisko 20 proc. to ludzie w przypadku których wypowiedź Kaczyńskiego była ostatecznym kamyczkiem przy podejmowaniu decyzji.

Ludzie deklarujący narodowość śląska nie czują się Polakami?

Niekoniecznie. Właściwie większość, która zadeklarowała narodowość śląską jako pierwszą, jako drugą zaznaczyła narodowość polską. Dlatego myślę, że nie musimy tego w ten sposób przekładać. Natomiast rzeczywiście, na pytanie kim jest Ślązak, przeważająca część respondentów odpowiada, że po prostu Ślązakiem. Przy drugiej opcji, jaka się pojawiła, gdy pytamy: raczej Polakiem?, czy raczej Niemcem?, mamy odpowiedź, że raczej Polakiem.

Nie obawiałabym się absolutnie wątku niemieckiego, bo zaledwie tylko kilka osób odpowiedziało, że Ślązak jest raczej Niemcem. Najczęstsze odpowiedzi to albo Ślązak-Ślązak, albo Ślązak-Polak, czyli właśnie pomieszanie kultur. Czysta niemieckość prawie się w tych badaniach nie pokazuje.

(mkw)

http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/slask/spis-400-tys-osob-narodowosci...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl