♦ Do dziś mam senne koszmary…

avatar użytkownika wielka-solidarnosc.pl

Wokół stanu wojennego narosło wiele mitów. Najlepiej znany jest ten o uratowaniu kraju przed ruską interwencją. Na ten temat powiedziano już chyba wszystko, nie ma co powtarzać. Sekta jaruzelitów i tak do końca świata będzie głosić, że ich patron to zbawca Ojczyzny. Przecież istotą sekty jest wiara wyłącznie w słowa guru, choćby przeczył im każdy dokument.

Inny mit jaruzelitów powiada, że stan wojenny to tak naprawdę była zabawa w policjantów i złodziei. Władza łagodnie obeszła się z przeciwnikami, w zasadzie nikomu krzywdy nie zrobiła, a ofiary po prostu miały pecha. Najpełniej sformułował to założenie przywódca i założyciel sekty, Adam Michnik, w pamiętnym wywiadzie udzielonym wspólnie z generałem Kiszczakiem Monice Olejnik i Agnieszce Kublik:

Gdy oceniam stan wojenny z dzisiejszej perspektywy, to myślę, że to był taki stan wojenny, w którym władze kierowały się logiką unikania ofiar. To nie był pucz typu pinochetowskiego, w którym chodzi o fizyczną eliminację wroga. (…) To jednak był wyjątkowo łagodny zamach stanu. Najłagodniejszy zamach stanu w XX wieku.

Może dla Adama Michnika 56 ofiar śmiertelnych i wciąż niepoliczone ofiary pobić, kalectwa, zniszczone życiorysy to drobiazg.  81 ofiar pacyfikacji obozu internowanych w Kwidzyniu – cóż to takiego? Jaruzelita jest ponad takie drobiazgi.

5 lat temu „Rzeczpospolita” opublikowała reportaż Mai Narbutt zatytułowany „Musimy kończyć, kop sobie grób”. Autorka opisała metody SB stosowane w czasie stanu wojennego, a tytuł nie miał nic wspólnego z tanią sensacją – idealnie oddawał stan rzeczy. Jaruzelici po prostu wyniośle nie dostrzegli artykułu.

Nie mam najmniejszej wątpliwości, że również tego, co znajdziecie poniżej, członkowie sekty nie dostrzegą, w najlepszym razie wyśmieją.

Kolejna tajemnica WRON

Jakiś czas temu byłem umówiony z panią Joanną Wierzbicką-Rusiecką na odebranie od niej różnych pamiątek, które zostaną zaprezentowane na stronie Wielka Solidarność. Pani Joanna postanowiła przy okazji przejrzeć inne swoje materiały, a nuż znajdzie się jeszcze coś dla mnie. I znalazło się…

Jeśli ta informacja się potwierdzi, będzie to bomba, której nie uda się jaruzelitom rozbroić. Natychmiast po otrzymaniu tego materiału rozesłałem go do wszystkich znajomych, ze szczególnym uwzględnieniem osób, które były mocno zaangażowane w działalność podziemną w trakcie stanu wojennego. Otrzymałem jedno potwierdzenie na zasadzie: „słyszałem o tym od człowieka, który słyszał o czymś takim od kogoś innego”. Mało. Ale na tyle dużo, by przejść do publicznej prezentacji.

Jeszcze jedno wyjaśnienie. W informacji pada nazwa miejscowości „Sztutno”. Nie ma takiej nazwy na mapie Polski, o czym wiedziała pani Joanna, gdy przekazywała mi swoje zapiski. Nie dało rezultatu również przeszukanie ruskiego internetu. Wytłumaczeń widzę kilka – albo informator celowo podał nieprawdziwą nazwę (dlaczego, zaraz zrozumiecie sami), albo pani Joanna się przesłyszała. Może chodziło o Sztutowo? A może Szczytno? Wbrew pozorom nie jest to takie istotne. Dużo ważniejsze jest dotarcie do świadków.

Jeśli ktoś wie cokolwiek na ten temat, niech napisze do mnie

A teraz oddaję głos pani Joannie…

 

Joanna Maria Wierzbicka-Rusiecka

Do dziś mam senne koszmary…

Musiała to być późna jesień – listopad(?) 1982. Syn mój Aleksander Rusiecki siedział jeszcze w Uhercach, a ja – myślę, że tak właśnie było – przyjechałam z widzenia w Uhercach i miałam jakąś sprawę do żony Arkadiusza Melaka, który także był internowany w Uhercach, skąd wyszedł ostatni, w parę dni po Alku.

Było już ciemno. Na postoju taksówek, na styku Waryńskiego i Placu Konstytucji, oczywiście taksówek nie było. Zatrzymałam przejeżdżający samochód, wybierając prezentujący się dość żałośnie. Adresu żony Arka nie znałam, miałam w głowie jedynie plan, jak się tam – po drugiej stronie Wisły – dojeżdża. Ten plan już kiedyś wcześniej narysował mi Stefan Melak – brat Arkadiusza mieszkający gdzie indziej. Moje informacje, przekazywane kierowcy, nie były zapewne zbyt precyzyjne, patrzył na mnie jakoś dziwnie i wciąż pytał o adres. Wreszcie wypaliłam: „Jeśli pan z bezpieki, to źle pan trafił. Tu chodzi o lewy romans, a nie o jakąś konspirację”. Byliśmy już kawał drogi za Wisłą i kiedy nagle wjechał w jakąś ciemną bramę, poczułam się nieswojo. Zatrzymaliśmy się, podał mi latarkę, ściągnął kurtkę i granatową flanelową koszulę w kratkę – to pamiętam bardzo dobrze. Odwrócił się do mnie tyłem (siedziałam obok niego) i powiedział: „Proszę obejrzeć moje plecy”. To, co zobaczyłam w świetle latarki, było przerażające.

Ruszyliśmy. Po chwili zaczął opowiadać. Niektóre fragmenty, które w załączonym dokumencie ujęłam w cudzysłów, udało mi się po ciemku nabazgrać na jakiejś kartce. Gdy zamilkł, zatrzymaliśmy się niedaleko od miejsca, do którego miałam dotrzeć. Zrezygnowałam z dojazdu pod dom Melaków – wolałam wysiąść wcześniej i zniknąć w byle jakiej bramie.

Jednak zanim wysiadłam, zapisałam moje imię i nazwisko, adres i telefon. Podałam kierowcy kartkę i powiedziałam: „Jeśli zechce pan opowiedzieć mi więcej, sprawdzić, czy dobrze zapamiętałam naszą rozmowę, proszę zadzwonić i przyjść”.

Nie zadzwonił, nie przyszedł. O jego dane rzecz jasna nie prosiłam. Odczekałam kilka tygodni i wysłałam zamieszczoną poniżej informację sprawdzonym kanałem do Amnesty International. Jednak nie wiadomo mi, żeby informacja moja została opublikowana. Plecy mego rozmówcy jeszcze długo prześladowały mnie w sennych koszmarach. Nie sądzę, żeby nasza znajomość mogła być skutkiem jakiejś prowokacji.

A oto tekst notatki z tego spotkania:

Obóz dla wojskowych i funkcjonariuszy MO

istniał od stycznia do września ’82 w miejscowości Sztutno (nad morzem). Przebywali tam szeregowi, podoficerowie i oficerowie – do pułkownika włącznie. (Generałowie i niektórzy pułkownicy trzymani byli w Arłamowie – Bieszczady).

W Sztutnie przebywało stale 250-300 osób, z tym, że łącznie przewinęło się przez obóz (szacunkowo) ok. 1500 ludzi.

Ludzie przebywający w Sztutnie nie posiadali żadnego statusu: nie byli formalnie ani internowani, ani aresztowani. Jedynym formalnym zabiegiem była degradacja do stopnia szeregowca. Rodziny nie były powiadamiane nie tylko o miejscu pobytu, ale nawet o losie swych bliskich. Nie istniały: żadna korespondencja, paczki, opieka kościoła, kontakty z otoczeniem.

Co pewien czas grupy ludzi były wywożone – jak mówiono – na Śląsk do kopalń. Nie wiadomo nam nic o dalszym losie tych ludzi. Przebywający w obozie byli nieustannie bici i torturowani. Rozmówca osoby piszącej niniejszy tekst stwierdził, iż wielokrotnie czuł, że umiera i śmierć była jego jedynym pragnieniem. Budził się z omdlenia i znów był bity.

„Wszyscy byliśmy pozbawieni męskości” – powiedział. „Katowano nas nieustannie. Nie sposób było przejść obok naszych strażników, by nie oberwać butem lub pałą. Nie wiem, co im podpisałem i nic mnie to nie obchodzi. Do niczego nie może zobowiązywać mnie mój podpis, złożony w momencie, gdy byłem tylko krwawiącym mięsem, stworem, który może już tylko wyć z bólu”.

Człowiek ten po dwóch miesiącach od opuszczenia obozu ma jeszcze czarne plecy i gnijące ciało.

Obóz został rozwiązany (wiadomość niepotwierdzona) we wrześniu [1982]. Ludziom, którzy wyszli stamtąd na wolność, zapowiedziano, że udzielenie komukolwiek jakiejkolwiek informacji skończy się dla nich śmiercią.

Poniżej zamieszczam fotokopię notatki sporządzonej przeze mnie natychmiast po spotkaniu z ofiarą tortur. [Dodajemy także notatkę przepisaną na maszynie, na kalce przebitkowej].

60 komentarzy

avatar użytkownika gość z drogi

1. "DO dziś mam senne koszmary"

a towarzysz -generał mówi mniejsze zło
michnikoidy
powiadają mało ofiar..................

ano mało
bo bezpieka zadbała o to by jak najmniej o Nich mówiono
Katowice na pewno pamiętają pewną manifestację,która idąc w pewien wrześniowy
Dzień maszerowała główna ulicą,a z dachu Teatru filmowali ją ubecy,
machaliśmy im
pięściami i krzyczeliśmy gestapo,
w okolicach Kościoła Mariackiego bezbronny Tłum zaatakowały bojowe wozy strażackie, pełne wody,do dzisiaj widzę jak się kolebią na boki
nagle tramwaje stanęły i opustoszały,a Kościół otoczył kordon policji umundurowanej,która odgradzała nas od Kościoła.Tłum napierał a ja stanęłam twarz w twarz z przerażonym policjantem,
nie mogąc sforsować kordonu i maleńkiego murku
I wtedy policjant złapał mnie za łokcie i siłą przepchnął na drugą stronę,tak dobrnęłam do Kościoła
Za chwilę Ktoś zamknął dębowe drzwi i tak odgrodziliśmy się od nacierającej bandy
Słychać było tylko krzyki,przekleństwa.........
W Kościele było pełno ludzi i strasznie duszno............Słyszeliśmy krążące helikoptery i poczuliśmy GAZ,dusiliśmy się i chcieliśmy wyjść na zewnątrz,wśród nas były Kobiety w ciąży,tym było najtrudniej,ale wtedy wyszedł do nas Ksiądz w komży i zaczął modlitwę,Ten dzielny Kapłan,natychmiast uspokoił sytuację
i modlitwą odwrócił naszą uwagę,ot tego co działo się na zewnątrz,nagle ktoś otworzył drzwi i wrzucił nam młodego chłopca,
bezwładnego,zbitego,robił wrażenie szmacianej lalki,której ręce i nogi były bezwładne i wisiały żałośnie.........
Na szczęście były w sród nas lekarki i pielęgniarki,które się nim zajęły.......
Kapłan zrobił z nami rachunek sumienia i poprosił byśmy przystąpili do Komunii Świętej,jeśli
nie popełnił ktoś czynu ciężkiego
Kościół klęczał i modlił się, gdy nagle usłyszeliśmy potworny trzask, i dębowe drzwi
ustąpiły,dając wejście ludziom,którzy miotali przekleństwami ,jakich w życiu nigdy nie słyszałam
Wtedy Odważny Kapłan poprosił ,byśmy uklękli i nie oglądając się za siebie,zaczęli odmawiać
Wierzę w Boga
Nigdy już póżniej nie przeżyłam podobnego wzruszenia...............
Gromkie głosy powtarzające za spokojnym Kapłanem
słowa modlitwy uspokoiły nas,a przekleństwa i grożby powoli milkły,i napastnicy zaczęli się wycofywać
wtedy KTOś zamknął Drzwi
i zapanowała cisza..........
Byli wśród nas ludzie niewierzący,pamiętam jak młody człowiek zapytał mnie,czy i on może
przystąpić do Stołu Pańskiego,wiedziona jakimś wewnętrznym impulsem,powiedziałam,że chyba TAK,jeśli kogoś nie zabił ,wszak zostaliśmy wyjątkowo rozgrzeszeni
a oprawcy czekali na nas na zewnątrz i mogliśmy tylko spodziewać się najgorszego.............
Ksiądz powiedział,że niestety ,ale będziemy musieli powoli wychodzić i poprosił byśmy
wychodząc na zewnątrz mieli modlitwę na ustach i przebaczenie dla oprawców,bo tylko tak
ich pokonamy........... Pierwszy RAZ w życiu nie umiałam zakończyć starej modlitwy
..".i odpuść nam nasze winy ,jako i my im odpuszczamy......."
Wszystko się we mnie gotowało i buntowało...........
Ludzie oddawali Księdzu dowody osobiste i wszystko to, co było zakazane,wszak i Demonstracja była nielegalna...
Kapłan błogosławił każdą osobę wychodzącą...............słychać było krzyki bitych ludzi..........
ale nic nie wiedzieliśmy o tym, co jest na zewnątrz
Jakiś starszy Pan podszedł do mnie przedstawiając się z nazwiska/ktorego nie pamiętam,ale wiem,ze był z Biura Projektów,wziął jakiegoś obcego chłopca za ramie i TAK w trójkę
wyszliśmy na Mariacką...........Obraz jaki zobaczyłam,mam wciąż przed oczami
Byliśmy odgrodzeni od ulicy półkolem elitarnego wojska w oficerkach,ze szklanymi oczami

a między nimi a nami kilku smyków ciągnęło Człowieka o siwych włosach,wbijając mu kciuki w oczy,ten krzyk
Człowieka i Jego siwe włosy zamiatające bruk
wciąż widzę.....i słyszę...........
Za wojskiem stały suki,pełne ludzi
nie pamiętam już jakim cudem,rozpierzchliśmy się i tak dobrnęliśmy do przejścia podziemnego,pod Dworcem Kolejowym
Tam już młodzi chłopcy biegali i krzyczeli,nie wchodżcie,bo łapią każdego
i uwaga,to są cywile.......
Nagle dwu drani skierowało się w moją stronę ,Dzieciaki zaczęły krzyczeć,niech pani ucieka,
my ich odciągniemy a za chwilę będzie jechał autobus,tam będzie bezpiecznie,po czym
krzycząc obrażliwe słowa do cywili,pognali ile sił w młodych nogach,a ja przebiłam się na Stawową,
Tam nadjeżdżał autobus,który zwolnił i uchylił drzwi,i ktoś wciągnął mnie do środka
Dobiegający cywil odbił się od zamkniętych drzwi wymachując pięściami z wściekłości .
Autobus był pełny ludzi zagazowanych jak ja i pędził przed siebie
Gdy ochłonęłam
zapytałam dokąd jedziemy,milczący ludzie patrzyli załzawionymi oczami,też nie wiedzieli
Wreszcie stanął i kierowca powiedział ,jesteśmy pod Lipinami,/wtedy nie znałam tej miejscowości/
teraz jesteście bezpieczni,ale umyjcie twarze i przewietrzcie się ,bo każdy drań pozna skąd wyszliście.......i pojedynczo,
bo może tak was nie wyłapią
Minęło tyle lat
a ja wciąż to widzę..........

Panie michnik ,towarzyszu jenerale,
wiecie dlaczego przegraliście z nami.........?
...........dlatego,
że byliśmy SOLIDARNI,ANONIMOWO ale jakże bardzo Solidarni........
Drogi Kapłanie,
Chłopcy odciągający drani ode mnie,
wreszcie Kierowco autobusu,dziękuję WAM,po tylu latach
Nigdy WAS nie poznałam......nie wiem,czy ci dranie WAS nie dopadli........
ale Dziękuję i modlę się za WAS.......

Tak było
I "TAK było": jak na fotografiach czarno- białego Albumu"Karty "Solidarności" Regionu Śląsko-Dąbrowskiego w fotografiach"
w imieniu tych,ktorych uratowaliscie......sami się narażajac.DZIĘKUJĘ
WAM,po stokroć..........

gość z drogi

avatar użytkownika spiskowy

2. Mordercy siedza w wiezieniu za zabicie malych dzieci

Takich malutkich.
Tylko malego dziecka.
Takie male jakby go prawie nie bylo...

Co tam kilkadziesiat ofiar!

Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.

avatar użytkownika barbarawitkowska

3. Gość z drogi

jeszcze tak będzie, będziemy solidarni, solidarność kształtują również okoliczności - pomału zaczyna upadać, perfidnie zaszczepiony młodym mit o wyższości losów indywidualnych nad zbiorowym.
PS przypomniała mi Pani wyrafinowana praktykę ZOMO z Warszawy czasu stanu wojennego ( z lat 83 czy 84 nie pamiętam dobrze), otóż podczas manifestacji na Krakowskim nie pacyfikowali , tylko polewali tłum zieloną farbą, po to , by wyłapać już pojedynczo w innych dzielnicach.

avatar użytkownika Selka

4. @Gościu z drogi...

Tylko łzy i zaciśnięte pięści...po przeczytaniu tego, co napisałaś i tego co powyżej...

Dlatego uważam, że dziś - wyjście ludzi z gołymi rękami na ulice, skończy się...tak samo!

Pora zacząć brać przykład z Marszałka Piłsudskiego...czyż nie?

Selka

avatar użytkownika Selka

5. @Gościu z drogi...

Tylko łzy i zaciśnięte pięści...po przeczytaniu tego, co napisałaś i tego co powyżej...

Dlatego uważam, że dziś - wyjście ludzi z gołymi rękami na ulice, skończy się...tak samo!

Pora zacząć brać przykład z Marszałka Piłsudskiego...czyż nie?

P.S. I jeszcze jedno: NIKT nie jest w stanie policzyć OFIAR wyłączonych w całym kraju telefonów! Tak nie postąpił NAWET okupant niemiecki !!!

Ostatnio zmieniony przez Selka o śr., 09/03/2011 - 10:48.

Selka

avatar użytkownika Andy-aandy

6. zbrodnie bolszewickich bandytów są wręcz obłędne...

A tragedie dziesiątków milionów rodzin, których ci bolszewiccy masowi mordercy wymordowali najbliższych — niewyobrażalne.

Dla tych bandytów nie było żadnego sądu, w rodzaju Norymbergii.

Wręcz przeciwnie, rosną nowi komunistyczni mordercy — gotowi do kokejnych masowych zbrodni...

 Andy — serendipity

avatar użytkownika gość z drogi

7. Spiskowy,tak rozłazi się prawo,odpowiedzialność

taki mały , to nie człowiek,powie taki duży........i siedzi w więzieniu za niewinność
pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

8. Selko,tylko mądrość

i determinacja,tylko przykłady z Najlepszych,tak Marszałek
do takich należy
Masz RACJĘ
nikt ,nigdy ofiar nie policzył i nie policzy............my spisując recznie podane nam nazwiska
dla kogoś kto leciał do Szwecji,na trzy ręce przepisałyśmy około 60............
Pamiętam strach,bo pisałyśmy w salce konferencyjnej obok gabinetu dyrektorskiego
a ubecja łaziła po korytarzach,wszędzie węsząc.........sekretarka stała na straży,a nam się ręce trzęsły,by zdążyć.........czy doszły?
nie wiem,ale my byłyśmy tak przejęte,tym,że mamy szansę powiadomić Swiat,o Ofiarach mających Nazwiska, nawet nie pisałyśmy przez kalkę,by zostawic je ku Pamięci
Jedno pamietam....był TO śp Pan Bartoszcze........a pisałyśmy na pelurze,łatwiej schować.......
serd pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

9. Pani Barbaro,w Katowicach,w dniu manifestacji

a był to piękny,słoneczny dzien,nagle na straganach znalazły się winogrona
pamiętam młode Matki z dziecięcymi wózkami,jak ustawiały się po ten "Cud"
w kolejkach i wtedy podjechały bojowe wozy
polewając je i wózki zieloną wodą.........ktoś widział,jak chlusnęli prosto w
w dziecko, w wózku.....
aż się zaczęło dusić..............i nie byli to strażacy,lecz bandyci z ZOMO
Pomysł był więc ten sam,czy w Warszawie,czy w Katowicach........
Nas też polewali taką wodą dlatego,nie dość,że byliśmy zagazowani,to jeszcze zieloni
serd pozdr

Ostatnio zmieniony przez gość z drogi o śr., 09/03/2011 - 11:37.

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

10. Andy-aandy,już Selka przypomniała okrutną karę,w postaci wyłącze

nia telefonów,
tak własnie bez pomocy umarła Matka jednej z Koleżanek........
Telefony nie działały,godzina policyjna obowiązywała,wyjście na ulicę w Nocy by
wezwać pogotowie
było prawie niemożliwe.......benzyna dawkowana jak lekarstwo,więc poruszanie się samochodem CELOWO utrudnione
sami zresztą to przeżyliśmy na własnej skórze,
teściowa,która "ciut" wcześniej znalazła się w "niewłaściwym miejscu,o niewłaściwej porze "czyli na terenie jednej z sosnowieckich kopalń,tej samej gdzie "nieznani sprawcy podrzucili "tajemniczą fiolkę z czarnej wołgi",ciężko to odchorowała i nigdy nie odzyskała zdrowia,więc pogotowie często było wzywane do Niej
Ale co zrobić,gdy jest się w "domowym areszcie" ?
jak sciągnąć POMOC lekarską ?
Ilu Ludzi wtedy umarło
własnie nie mając takiej pomocy natychmiast........?
Ilu już nie żyje zwyczajnych kowalskich dzielnych do
rzeczy o które nigdy by się ich w normalnych czasach nie podejrzewało.......?
Wojna jaruzelska się skonczyła,a oni po koleii odchodzili na drugą stronę,
stres ,ciężkie warunki,areszty,zwolnienia z pracy i zwyczajne ubÓstwo
wykończyły ICH przedwcześnie..........
pozdr
p.s
TAK, tych Ofiar nikt nie jest w stanie zliczyć,a były ich miliony,bo jesli było 10 milionów w Solidarności,to dodajmy jeszcze ICH Rodziny,które cierpiały razem z nami.......
Przepustki dla pracujących poza granicami swoich miast,to też
przykład ARESZTU Społecznego ............wyjście z pracy służbowe,tez przepustka z UZASADNIENIEM,paranoja
i czołgi ustawione lufami na na wprost,
pamietam , jak TAKI stał na placu Wolności......
pozdr
Terror ale i natychmiastowy Bunt..........

Ostatnio zmieniony przez gość z drogi o śr., 09/03/2011 - 12:00.

gość z drogi

avatar użytkownika Selka

11. @Gościu Drogi...(i "z drogi" :)

W początkach SW szpitale nie miały RÓWNIEŻ żadnej łączności ze światem !!!
Pamiętam awanturę, którą wkurzeni już na maxa, zrobiliśmy jakimś plączącym się nieustannie po szpitalu wojskowym, którzy kilka dni udawali, że "coś tam" podłączają (jakieś krótkofalówki), gdy nie byliśmy w stanie pomóc człowiekowi, który leżał pod respiratorem, przytomny! z porażonym oddychaniem, porażonymi ruchami gałek ocznych - gdzie podejrzewaliśmy (słusznie) zatrucie jadem kiełbasianym i konieczna była natychmiast surowica i szczepionka i pomoc zakaźników ze szpitala na Wolskiej w Warszawie. Wówczas zażądaliśmy ich personaliów, grożąc oskarżeniem IMIENNYM o zabicie konkretnego człowieka (my naiwni legaliści :) "Udało" im się podłączyć tę krótkofalówkę... po paru godzinach...

Ciężko to wspominać, to było takie ciche...ludobójstwo!

[BTW. to zatrucie jadem kiełbasianym, to wyjątkowa rzadkość w normalnych czasach; facet zjadł jakieś "starocie" z lodówki; jadło się, co było...]

Ostatnio zmieniony przez Selka o śr., 09/03/2011 - 12:11.

Selka

avatar użytkownika gość z drogi

12. Selko,z wielkim wzruszeniem czyta się takie wspomnienia,bo

ONO jest najlepszym dowodem na TO,ze jesteśmy Krajem pełnym wspaniałych Ludzi
wtedy i dzisiaj............
Podsłuchy,to był wszechobecny "towarzysz " tamtych dni.........a paraliżowanie
życia Narodu,to
metoda,ktorą słusznie nazwałaś "cichym ludobójstwem." nie bójmy się tego określenia.......
Wszak żyją jeszcze ci,ktorym TO
zawdzięczamy.........Niech wiedzą,ze nas nie pokonali,żyjemy ,pamiętamy
i wołamy o Sprawiedliwość.......
pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

13. W Sosnowcu było więzienie zwane RADOCHA,w tamtym CZASIE pełne

KOBIET,wyłapywanych na ulicach,spędzanych jak zbrodniarzy i osadzanych
niczem przestępców.......
Były Tam naprawdę Zwyczajne Polskie Kobiety,często nawet nie należące
do Solidarności,ale odważnie wyrażajace swe oburzenie...........ilu prawdziwych przestępco zwolniono wtedy,by zapełnić cele Kobietami,odważnymi ąż do bólu.......
co czuły ICH RODZINY........?
Były tami Pielęgniarki, z Huty Katowice, też.......za CO...?
BO miały Odwagę być
tymi,które niosły POMOC pobitym,chorym i tym,którzy wracali z aresztów.......
Tego nie spodziewali się,ale walczyli z Nami,jakbyśmy były największym ZŁEM.
serd pozdr.....

gość z drogi

avatar użytkownika barbarawitkowska

14. Gość z drogi

rodziłam swojego syna na warszawskim Solcu na początku września 82, przyjmowano mnie pod koniec sierpnia, gdyż baliśmy się , że jak się zacznie ( a bylo już po terminie) to nie dojade do szpitala z powodu manifestacji 31 sierpnia. Tak , że tego dnia przyjmowano mnie w izbie przyjęć z trzema dziewczynami. Ja na przeporodowa, one na porodówkę. Po południu pod szpital przedostały się jakieś niedobitki ZOMO po manifestacji, było gorąco, otwarte okna, na ulicach nie bylo w ogóle ludzi. Ale oni w przypływie szału porzucali sobie jeszcze gazami łzawiącymi, m.in. na podwórko szpitala. Na podwórko, na które wychodziły otwarte okna tejże porodówki, było siwo od dymu. Nowonarodzone dzieci tych dziewczyn, które przyjmowano razem ze mna miały podobno duży procent utraty wzroku. A po manifestacji do szpitala przywieziono chłopaka pobitego przez ZOMO, pamiętam lekarza, który mówił , że brał udział w powstaniu, ale nigdy czegoś takiego nie widzial.

avatar użytkownika Morsik

15. Wróćmy do tematu,...

...ponieważ mam wątpliwości...
Nie ma w Polsce miejscowości Szczutno (może chodzi o Sztutowo). Pytałem mieszkających tam kuzynostwo - nie widzą miejsca,w którym taki obóz można byłoby urządzić. Nie pamiętają, a nie możliwe, żeby ktoś z mieszkańców niczego nie podpatrzył, nie usłyszał, nie wywąchał. Pamiętajmy, że był to stan wojenny i pojawienie się większej ilości mundurowych (zważmy na ilość tych zamkniętych) nie uszłoby uwagi miejscowych.

Drobiazg jeszcze: w Arłamowie był w tym czasie internowany Lech Wałęsa. Ważne osobistości zamknięto gdzie indziej - w wojskowym ośrodku wypoczynkowym w Jaworzu.

PS. Z tych 1500 maltretowanych ludzi nikt do dziś nie pisnął słówkiem? Wszyscy wymarli wraz z rodzinami przed rokiem 1989?

Ostatnio zmieniony przez Morsik o śr., 09/03/2011 - 13:24.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika gość z drogi

16. Barbaro,Gaz to była ich broń powszednia

kto zliczy te ofiary......te dzieci nowonarodzone,tych pobitych do nieprzytomności Chłopców?
a Grześ Pyjas,,,,,,,,?
Te Matki,ktore umierały z rozpaczy...........pamiętam bardzo kiedyś słynna sprawe
Solidarnościowca,ktorego
skrytobójczo zamordowano,był to chyba ktoś z Ursusa..........Czas zaćmiewa te Mordy
i te Draństwa.........już nawet nazwiska zacierają się w pamięci.........ale ONI i Tak żyją
mimo,ze ich Mordercy
zrobili wszystko,by nawet Pamięć po nich" zamordować"
Tylko Matki wciąż pamiętają i żadają sprawiedliwosci ,mimo,że wiele tamtych Matek i Ich Dzieci już nie żyje...
Ale zyją Innne Matki i te nie pozwolą o Nich zapomnieć.......wczoraj był dzień Kobiet,a ja sobie pomysłałam
Kobiety Polskie,to zawsze wspaniałe Matki,TO Babki
przekazujące
tradycję,pamięc o zbrodniach,to Polskie Kobiety,które trzydzieści lat temu
znowu musiały zastąpić
Mężów,Kolegów,czy Ojców,gdy ZOMO ich mordowało,czy zamykało...........TO one potrafiły zapewnić Rodzinom przetrwanie w czasie
okupacji Jaruzelskiej............gdzie sklepy były puste,a Dzieci marzyły o kawałku żółtego sera.....
Nasze Polskie Dzieci
im zawdzięczamy TO, że mogliśmy pracować,działac /w konspiracji/gdy tymczasem,one po powrocie ze szkoły
stawały w tasiemcowych kolejkach po ochłap czegoś,co nazywano mięsem.....
Przyjaciele,rowniez okazywali się wtedy prawdziwymi Przyjaciółmi
Pamiętam jak jeden z ich siedząc na 500 szt ulotkach :
"Telewizja kłamie"/ukrytych w siedzeniach foteli/ mowił ja jestem przeciwko temu co robicie,ale jak was zamkną ,to na pewno zajmę się waszymi dziećmi,ale was
bedę zawsze krytykował za głupote i rodzicielską nieodpowiedzialność........kiedy już żegnał się z nami,wyjęłam kilka ulotek iwręczając mu,powiedziałam,dziękuję,dobrze je "wysiedziałeś.......:)
pozniej pomagał czyścić sita,on fachowiec,miłośnik starych samochodów,były Nauczyciel.....
serd pozdr
Twoje Dzieci też,to wszak wojenne Dzieci,a Lekarz miał Rację,nawet
w powstaniu,tak nie bito.............Dzieciaki....nasze piękne Polskie Dzieci........
Jaruzelu,Kiszczaku nie wybaczę, nie umiem
mogliście walczyć z nami,
ale dlaczego biliście i mordowaliście Nasze Dzieci..........
Bo kapłan Solidarności też był Dzieckiem swej Matki i Ojca.............a Grzes ,syn poetki
śp Barbary Sadowskiej..........?
A chłopiec zbity,nieprzytomny wrzucony nam do Koscioła,też był Dzieckiem.......
serd pozdr.

gość z drogi

avatar użytkownika yuhma

17. ALL

Straszne będzie to, co powiem. CIESZĘ SIĘ, że wywołałem tak emocjonalne reakcje.

Morsiku,
o nazwie napisałem. Przychodzi mi jeszcze do głowy wyjaśnienie, że osadzonym celowo podawano nieprawdziwą nazwę. Przecież to tak musiało wyglądać: "Jesteś w obozie w Sztutnie. Tu nie bawimy się w żadne prawa człowieka".
Arłamów to z kolei efekt stanowojennej dezinformacji. Informator wiedział, że trzymają tam Wałęsę, więc dośpiewał sobie, że wyższych oficerów również.

O ofiarach milczących telefonów: http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=661

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika barbarawitkowska

18. A może jeżeli założyć

że to jednak nie nad morzem to może Szczytno, tam przecież jest szkoła milicyjna i jednostka.
Pozdrawiam

avatar użytkownika barbarawitkowska

19. Matka mojej koleżanki

urodziła z braku pomocy lekarskiej we własnej łazience martwego syna. Jej starsze córki szukały wtedy telefonu.

avatar użytkownika yuhma

20. Basiu

Szczytno to chyba na Mazurach... :-) Myślę, że niepotrzebnie szukamy w miejscach znanych i dobrze opisanych. Moim zdaniem nie mogło to być Szczytno, Sztutowo ani nic innego znajdującego się w pobliżu mniejszej lub większej miejscowości. To musiała być tajna baza wojskowa, może coś poniemieckiego jeszcze.

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika gość z drogi

21. Dzisiaj,gdy trwa festiwal typu,ma jechać towarzysz-generał

do Rzymu,czy nie
ja zdecydowałam się na zacytowanie wiersza,wiersza,ktory niezmiennie od lat
przypominam w sieci ,każdego 13 Grudnia
jaruzelom kiszczakom i michnikoPOdobnym......
ale dzisiaj przypomnę go w imieniu Tamtych Matek,Żon,Córek,Rodzin......

"Słuchajcie ,to ja mówię,zastrzelony Polak,
Zabrano mi me życie i mój hełm górniczy,
Krwawiącymi ustami do mych braci wołam,
Ktorzy dziś myślą o mnie na więziennej pryczy/.../

Jestem z nimi i z wami,uwięzieni bracia,
Wiem,że Polska przeżyje,póki wyżyjecie,
Jestem z Polską co krwawi,ale nie rozpacza,
Kajdanami spętana,samotna na świecie............../../

str52,"Tak Było"z Kart Histrii "Solidarności " Regionu Sląsko-Dąbrowskiego w Fotografiach......
Towarzyszu Jaruzelski i Kiszczakopodobni,pamiętacie tamte umorusane Zwłoki Górników?
czy widzieliscie rozpacz Rodzin,,,,,,,,,,?
nie,
wy ganialiście nas każdego 13 Grudnia, ganialiście i aresztowaliście
za TO,że nie chcieliśmy
Zapomnieć............
ps

wiersz jest autorstwa
Jacka Okonia "Górnikom z kopalni Wujek"
pozdr
dla Każdej i Każdego z Tamtych lat..................dla ... dzisiejszych :)
również........bo walka wciąż TRWA..........mimo "Demokracji"

Ostatnio zmieniony przez gość z drogi o śr., 09/03/2011 - 14:22.

gość z drogi

avatar użytkownika demonica

22. Sztutno czy Sztutowo

najbardziej pasuje Sztutowo, to tereny graniczne, obsadzane wojskiem. Musiały być bazy wojskowe , Piaski, to już granica i nad morzem.
Pamietam kiedy byłam w Łebie, idąc na wschód, ogromny, zdewastowany teren bazy wojskowej, z bunkrami, obecnie zniszczonym ogrodzeniem.
Czy nie ma śladów takich baz między Sztutowem a Piaskami ? To gmina Sztutowo.

 pozdrawiam demonica

avatar użytkownika yuhma

23. Komentarz Eski na Ekranie

O tym, ze wojskowi, którzy się sprzeciwili stanowi wojennemu, znikali bez śladu - wiem od mojej mamy. Ja siedziałam, a moja córka była wtedy w klasie z dziewczynką, której ojciec zniknął tak właśnie. Jej matka powiedziała o tym tylko mojej mamie. Potem ja zmieniłam szkołę córce, a ta pani gdzieś wyjechała. Dziś mama nie żyje, a córka nie pamięta, bo miała wtedy 7 lat i była w szoku z powodu mojego internowania. Ale że byli przetrzymywani bez prawa jakiegokolwiek kontaktu i informacji dla rodziny - to wiem na pewno. Gdzie - nie wiem, bo nikt wtedy nie wiedział. I nigdy się (co dziwne) o tym potem nie mówiło.

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika barbarawitkowska

24. W każdym razie

ani przez moment nie wątpię, że byłoby na to ich stać.

avatar użytkownika Jacek Mruk

25. Szanowna Zofio

Szok , ból w sercu tylko się dusi
A nienawiść do bandytów wciąż nas kusi
Skąd w nich tyle nienawiści do człowieka?
Czy ich urodziła zomówka ,czy jakaś bezpieka?
Wiem że po tamtej stronie byli ludzie
Którzy też cierpieli, kąpiąc się w brudzie
Modlitwa może nas tylko jedynie wszystkich wzmocnić
Byśmy cierpiąc byli sobie wzajemnie zawsze pomocni
Pozdrawiam cieplutko:))

avatar użytkownika Morsik

26. Jednakowoż...

...wciąż się upieram, że 1500 ludzi nie da się zamknąć nawet w opuszczonej bazie wojskowej bez śladu. Ktoś przy tym musiał pracować, dostarczać żywność. Nie mówiąc o pilnowaniu. Poczekajmy, może się ktoś odezwie... Całych rodzin nie zdematerializowali...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika yuhma

27. Morsiku

Jeszcze jeden komentarz z Ekranu:

Wujek płk. LWP i dowódca pułku w Opolu miał wtedy dwu opiekunów, sowieckich oficerów z lotniska? w Brzegu. Jednego musiał zakwaterować u siebie w mieszkaniu!!! Ciotka się wściekała, bo tylko chlali całymi dniami. Wujek przy wódce opowiadał memu już śp. Ojcu, że paru nieprawomyślnych oficerów z jego pułku i nie tylko pewnej nocy zniknęło, zgarnięto ich z domu, rodziny, żony nie wiedziały gdzie i co się stało. Trzech jego znajomych się zdematerializowało, a żony z dziećmi wyjechały z Opola i ślad po nich zaginął. Wujek już także ponad 13 lat nie żyje, on także bał się, że i jego zgarną, bo pochodzenie, zaliczony Sybir, rodzina na Zachodzie, etc. Pamiętam jak przy wódce wymieniał Sztutowo, jako miejsce internowania żołnierzy, oficerów, o generałach mówił, że chleją w tym czasie jak on z sowietami, to oni z Wałęsą.
Wiesław P

Przypomnij sobie sprawę Piotra Bednarza. On też bał się ujawnić prawdę.

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika gość z drogi

28. Jacku:)

"Modlitwa może nas tylko jedynie wszystkich wzmocnić"
TAK,gdy nie raz opadają mnie smutki i zniechęcenie
idę na "zaprzyjażnione cmentarze" palę zniczę,mowię modlitwe
i cichutko im szepczę,nie umarliscie całkiem,nie
póki my zyjemy i innym o WAS mówimy..........Moja Komisja,prawie już w komplecie
śpi pod starymi drzewami..........
a TACY byli piękni i młodzi............jednym serca pękały,z bólu i kłopotów,innych
zbyt wcześnie zjadały choroby................
Spią spokojnie,tylko zeschłe liście cicho szeleszczą i ptaki śpiewają......
Śpi Młody Górnik,zastrzelony
i tylko jakiś Przechodzień zatrzyma się przy nim z czerwoną różą w ręce............
Jacku masz rację,modlitwą otulmy ICH jak rękami Matczynymi...............
a ja wciąż nie umiem powiedzieć
"i odpuść im winy ,jako i my odpuszczamy",
wybacz mi Boże.......
serd pozdr...

gość z drogi

avatar użytkownika barbarawitkowska

29. No to najpierw

musimy wykoncypowac jaki mechanizm powoduje , że ojcowie mężowie znikaja ,a żony zacieraja za sobą ślady. Tzn , że jeżeli to nie przypadek to żony TEŻ się boją i znikaja w sinej mgle. Zatem co oni wiedzieli? Czy tylko sie postawili?

avatar użytkownika yuhma

30. Gościu

Szkoda, że nie prowadzisz bloga.

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika yuhma

31. Żony

usłyszały, że jak będą siedzieć cicho, to być może ich dzieci nie zostaną sierotami, Ci, których mężowie wrócili, dokładnie pilnują, żeby nigdy nie przyszło im do głowy powiedzieć cokolwiek. A te, które zostały wdowami - ciekawe, czy choć mają taką oficjalną informację?

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika natenczas

32. > All,

przypominam,że każdy z Was może u nas opisywać swoje wspomnienia z okresu 1981 - 1989 oraz prezentować swoje zbiory.
Zapraszamy na stronę http://wielka-solidarnosc.pl/

Pzdr.

avatar użytkownika gość z drogi

33. Yuchma :)

nie raz pytano mnie o to,ale
ja już tak mam,
serdecznie pozdrawiam................serdecznie i solidarnie........:)

gość z drogi

avatar użytkownika Selka

34. Zwracam Wam uwagę, że...

wojskowi i milicja - to były jednostki zmilitaryzowane, powołane pod broń w celu "obrony ojczyzny" na czas SW. Wyłamanie się tych ludzi - było złamaniem rozkazów, może był i opór zbrojny? lub - jak dezercja! - czyli co? w czasie wojny - czapa!? Rodziny, najbliżsi mogli mieć nakaz opuszczenia dotychczasowego miejsca zamieszkania, ba, nawet bezwarunkowego przekwaterowania do innej miejscowości, żeby otoczenie, sąsiedzi - nie zorientowali się w czym rzecz. I nakaz trzymania gęby na kłódkę...I tak zostało: wszystkie końcówki w wodę.
A terenów "powojskowych" zapewne w okolicy Sztutowa nie brakuje, być może specjalnie rozebranych, by nikt nie trafił na ślady...

Selka

avatar użytkownika yuhma

35. Natenczasie

Jak to dobrze, że admin czuwa :-)

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika yuhma

36. Selko

Ktoś przeżył, choćby nasz informator. Ale poza tym masz 100% racji - końcówki w wodę.

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika yuhma

37. Gość

Nadal powiem - szkoda :-)
I również pozdrawiam

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika natenczas

38. > yuhma,

wszyscy jesteśmy "adminami",zapomniałeś ? :)))

Pzdr.

avatar użytkownika Morsik

39. @Yuhma

Nie mogę znaleźć tych komentarzy na Ekranie...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Jacek Mruk

40. Szanowna Zofio

Bo trudno jest nam nie świętym ,zbrodnie odpuścić
Nawet gdyby anioł zechciał się do nas spuścić
Z Nieba do naszego umęczonego i zniewolonego Kraju
Wątpię byśmy odpuścili, za cenę uwiecznienia na soraju
Bo w sercach tkwią ciernie które nam wbijano
By ich próżność , zdradę w nowych czasach usankcjonowano
Pozdrawiam cieplutko:))

avatar użytkownika yuhma

41. Natenczas

Ale ja tu występuję w roli autora i jak to autor, o bożym świecie nie pamiętam :-)

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika barbarawitkowska

43. Skoro w 70tym

rozstrzeliwali za odmowę wykonania rozkazu (wiadomośc oficjalna, byl kiedys na ten temat film w TVP, o ile mnie pamięć nie myli) to dlaczego czegos takiego nie miałoby być. A skoro Sztutowo to dość łatwo można to zweryfikowac u miejscowej ludności, bo to nie jest teren opuszczony. Ktoś powinien coś zauważyć i pamiętać.

avatar użytkownika barbarawitkowska

44. Właściwie to nie wierzę w Sztutowo

za dużo ludzi sie kręci w sezonie ( a obóz istniał do września), nawet biorąc poprawkę na upływ czasu i inne warunki turystyczne. Tam jest tylko jedna droga dojazdowa, dalej Krynica i Skowronki. Gdybym to ja miała umieścić taki obóz gdzies w Polsce to wybrałabym Pomorze Zachodnie, koszalińskie, wtedy to były całe połacie poligonu i stacjonujących ruskich wojsk. A właściwie dlaczego mieliby podawac więżniom prawdziwa nazwę? Można ewentualnie sprawdzic jeszcze czy na starych niemieckich mapach nie ma miejscowości o podobnie brzmiącej nazwie. Możliwe , że np ruscy posługiwali się jescze poniemieckim nazewnictwem.

avatar użytkownika natenczas

45. > yuhma,

a autor zapomniał się podpisać,dlaczego ? :)
Jeszcze ktoś pomyśli,ze to ja taki zdolny jestem :)

pzdr.

avatar użytkownika yuhma

46. Natenczas

A co - nie wolno myśleć? :-)

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika yuhma

47. Basiu

Z tymi wyrokami śmierci z 1970 to dla mnie nowość. Możesz sobie coś więcej przypomnieć?

Ja też nie wierzę w Sztutowo, myślę, że uwięzieni po prostu nie mieli pojęcia, gdzie są i coś sobie wydumali. Natomiast niemieckie mapy nic tu nie dadzą, bo jak by to niby było po niemiecku? Stutn?

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika barbarawitkowska

48. Janusz

postaram się, spróbuję popytać czy nie da się tego filmu ogrzebać w TVP.

avatar użytkownika Jacek Mruk

49. Znalazłem Stuchowo w

Znalazłem Stuchowo w okolicach Kamienia Pomorskiego i Stubno pow. przemyski, blisko granicy z sąsiadami, co do stosowanych metod zbliżone do UPA. W okolicy jakiś duże rozlewiska czy stawy, a może jeziora. Jest jeszcze Strubno w pow. braniewskim, więc do Zalewu blisko. Nazwa może być zniekształcona, a może nawet wymyślona, ale musimy szukać jakiejś nitki ,która nas doprowadzi do kłębka
Pozdrawiam

avatar użytkownika barbarawitkowska

50. Jacku

Stuchowo dobrze brzmi, sprawdzę jak to się nazywało przed wojną.

avatar użytkownika Jacek Mruk

51. barbarawitkowska

Czy tam coś ustaliłaś , czy jeszcze nie próbowałaś?

avatar użytkownika barbarawitkowska

52. Jacku

przyznam szczerze, że ostatnio leżałam powalona grypą. I dlatego m.in. mogłam zaszaleć na BM. Odezwę się jak czegoś się dowiem. Pozdrawiam

avatar użytkownika gość z drogi

53. Yuhma :)specjalnie dla Tych,których boli Polska

już kiedyś wpisywałam na ścieżkach internetu to wspomnienie Dzisiaj ponowię go....
nie dotyczy ono Sztutowa,ale
trochę wcześniejszych lat,a póżniej TYCH,którzy TO spisali:

"Jesteśmy"
Nr 2/17/.Katowice.....marzec,kwiecień 1988

"Wstrząsające odkrycie"
"Drugi Katyń w Lesie TURZAŃSKIM
koło Sokołowa Małopolskiego na Rzeszowszczyżnie

". Ponad 800 zamordowanych więżniów i żołnierzy A.K
. Zginęli z rąk radzieckich oprawców
. Co na to władzę PRL ?

Mimo krytyki Stalina - uprawianej ostatnio w ZSRR - o wielu jego zbrodniach
nadal zaklęta cisza.
Nie pisze się i nie dopuszcza do ujawnienia prawdy np. o zbrodni popełnionej w Katyniu
i innych miejscach ZSRR
/..../
'Niedawno mieliśmy sensacyjneodkrycie mogił żołniery i ludności cywilnej,zamordowanych
przez "wyzwolicieli"w okolicach Suwałk
Obecnie doszedł jeszcze jeden dowód radzieckich zbrodni w Polsce
9 wielkich mogił ponad 800 więżniów i żołnierzy AK
zamordowanych w 1944 r.w Lesie TURZANSKIM koło Sokołowa Małopolskiego,na Rzeszowszczyżnie
O tej zbrodni nie pisał nikt dotąd.

I tu następuje szczegółowy opis relacji piszących ten artykuł/mój dopisek/

"/.../TURZANSKIE mogiły porosły już gęstym lasem,ale na niewielkim skrawku polany leśnej
w 1981 r
postawiono mocny akacjowy Krzyż/.../
Tablica informacyjna przybita u góry Krzyża ,była wielokrotnie przez "nieznaych sprawców"
zdejmowana....Postawa kilku Rodzin,przede wszystkim, zaś rodziny Chorzępów ,budzi powszechny szacunek i uznanie.Ojciec z Synem
wielokrotnie wzywani byli do Prokuratury w Rzeszowie,gdzie ich straszono,grożono ,szantażowano.../.../"
moje osobiste pytanie,czy żyja,czy nic im się za mówioną prawdę ,nic się nie stało......
jesli żle podałam nazwisko,to przepraszam,druk się już postarzał,:)
gazetka cudem uratowana przed spaleniem przez moją nieżyjącą już Tesciową,gdy sąsiednie domy otaczali uzbrojeni ZOMOWCY..........Wspaniała Kobieta,ze doświadczeniami wojennymi
i jeszcze jak zawsze to pytanie z artykułu..".
Pytamy generała Jaruzelskiego:
czyżby nie wiedział ,co się stało z żołnierzami A.K z Okręgu Lwowskiego ?
z generałem Władysławem Filipkowskim/mój dopisek/
i jeszcze Apel tych,ktorzy spisali relacje turzanskie:

"Nie zapomnijcie o Lasku Turzańskim
"Otoczcie go należytą czcią i szacunkiem,
Tam leżą zamordowani nasi bracia - ofiary sowieckiego ludobójstwa-Polacy........"
serd pozdr
wszystkich tych którzy chorują na Polskę......
Yuhma,wspomnieniowy uśmiech dla Ciebie i pozostałych....

gość z drogi

avatar użytkownika Jacek Mruk

54. barbarawitkowska

Polecam aromaterapię , propolis, i dużo picia soków owocowych , albo herbatek owocowych z przewagą dzikiej róży, bez antybiotyków, bo to trucizna uzależniająca od coraz większych dawek.
Pozdrawiam i życzę powrotu do zdrowia.

avatar użytkownika Jacek Mruk

55. Szanowna Zofio

Nic nie wiedziałem o tej zbrodni ludobójstwa
Takich plam pewnie jest więcej, wskutek niechlujstwa
A także celowego zacierania śladów
Przez tych szubrawców czerwonych dziadów
Dziękuję za tą relację i Pozdrawiam cieplutko:))

avatar użytkownika gość z drogi

56. Dzięki Jacku :)

Raz do roku na innych miejscach w sieci staram się
wypełnić Apel,tych ktorzy w latach osiemdziesiątych spisali te
wspomnienia Ludzi Pamiętających...
serd pozdr...
artykuł jest długi i bardzo bolesny,trudno więc przytoczyć go w całości......
pozdr...

gość z drogi

avatar użytkownika Jacek Mruk

57. Szanowna Zofio

Szkoda że nie piszesz bloga mając taką wiedzę
Smutny przez to nie tylko ja siedzę
Wielu by chciało wchłaniać wiedzę prawdziwą
Faktami wspartych i urzekliwą
Mam nadzieję na otwarcie bloga i czekam z utęsknieniem
Bo to prawdziwe i szczere by było wspomnienie.
Pozdrawiam cieplutko

avatar użytkownika gość z drogi

58. Jacku, pomyślę..........skoro TY to mówisz

pomyślę......:)nad tym..........

gość z drogi

avatar użytkownika Jacek Mruk

59. Szanowna Zofio

Dziękuję z góry i bardzo się cieszę
Będę częstym gościem i się tam zawieszę
By wchłaniać wszystko co możliwe
By życie było bardziej świadome i treściwe
Pozdrawiam cieplutko:))

avatar użytkownika gość z drogi

60. Jacku,dzięki

Dobrego Dnia
Tobie i Polsce i Blogmedia....:)

gość z drogi