1 marca w Lublinie (Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”)

avatar użytkownika Tamka

      

  1 marca po raz pierwszy obchodziliśmy Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.

  W Lublinie w tym dniu można było uczestniczyć w obchodach zorganizowanych przez lubelski oddział IPN i Dom Kultury LSM, jak również z inicjatywy Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość oraz Środowiska AK – WiN „Zaporczycy” miała miejsce bardzo uroczysta Msza św. w intencji Żołnierzy Powstania Antykomunistycznego w Polsce (Kościół pw. Św. Rodziny, przy Al. Jana Pawła II 11, godz. 16:00).

 

Poniżej Krótka fotorelacja z Mszy św.

  

 

  Po Mszy w Domu Akcji Katolickiej odbył się pokaz kopii roboczej filmu w reżyserii Pana Jerzego Zalewskiego pt. „ Historia „Roja”, czyli w ziemi lepiej słychać”.

  - Film nie jest jeszcze ukończony, zdecydowałem się jednak na upublicznienie wersji roboczej z okazji tego święta, ponieważ stanowi on jedyny tak poważny artystyczny obraz walki i losu Żołnierzy Wyklętych, jakim dysponuje jak dotąd Rzeczpospolita. Jest to pierwszy polski film, który patrzy na Wyklętych ich własnymi oczami. Dotychczasowe, nakręcone w PRL, przedstawiały ich jako bandytów – mówi Jerzy Zalewski.

 

  Przed pokazem przewodniczący lubelskiego KGP odczytał oświadczenie reżysera. Film trwał ok. 2,5 godz. Zachęcam wszystkich do obejrzenia tego filmu (będzie on wyświetlany w kinach jak również planowana jest emisją 4-odcinkowego serial w tv).

  

Moje wrażenia po filmie: wzruszający, słodko-gorzki, bo z jednej strony słyszałam słowa pasujące jak ulał do dzisiejszej rzeczywistości i uświadomiłam sobie, ze nadal trzeba walczyć o wolna Polskę, a z drugiej - zobaczyłam tę niezłomną postawę, tego ducha walki o wolność, o prawdę i to było bardzo pokrzepiające.

 

 Poniżej zamieszczam link do krótkiej relacji Pawła Chojeckiego po obejrzeniu filmu. Przytoczę jedynie ostatnie zdanie z wpisu autora, wg mnie ważne: „Ale czy ta nasza wiara nie przypomina wiary Żołnierzy Wyklętych?”.

http://niezalezna.pl/6859-na-goraco-po-%E2%80%9Eroju%E2%80%9D

 

Poniżej ważne linki związane:

http://nsz.com.pl/index.php/aktualnosci

http://nsz.com.pl/index.php/dokumenty/469-apel-kuratorium-owiaty-w-lublinie-o-wzicie-udziau-w-uroczystociach-narodowego-dnia-pamici-onierzy-wykltych

 

T.

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @Tamka

Polska pamięta, jak Synów i Córki miała !
Nie zapomnimy, to sa nasze wzorce i autorytety .

Dziękujemy Lublinowi , kolejne miasto z pamięcią !

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tamka

2. @Maryla

To tylko jedno z wydarzen. Dzis byly wyklady na KULu i jutro rowniez. Serdecznie zapraszam w imieniu organizatorow. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Tamka

3. Uzupelnienie

Tuz przed Mszą sw., Andrzej Pruszkowski Przewodniczący Klubu PiS w Sejmiku woj. lub. Odczytal tekst Oświadczenia przyjętego na jego wniosek (w imieniu Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości) na sesji Sejmiku, dot. Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Oto jego treść:

My, Radni Województwa Lubelskiego, zgromadzeni na sesji Sejmiku w wigilię Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych składamy wyrazy najwyższej czci i hołdu żołnierzom oddziałów Armii Krajowej i Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, oddziałów Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, Narodowych Sił Zbrojnych, Armii Krajowej Obywateli, Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej, Konspiracyjnego Wojska Polskiego i innych.
Od 1944 roku żołnierze ci - wobec prześladowań, jakie dotknęły siły zbrojne Polskiego Państwa Podziemnego ze strony wkraczających Sowietów - podjęli nierówną walkę z oddziałami Smerszu i NKWD, z rodzimymi funkcjonariuszami UB, Milicji Obywatelskiej, ORMO i z wojskami Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Była to walka o niepodległość Polski, podjęta po straszliwej okupacji niemieckiej, przeciwko kolejnemu zniewoleniu, tym razem sowieckiemu, komunistycznemu. Była to samotna walka, skazana na niepowodzenie wobec postanowień układów z Teheranu i Jałty pozostawiających Polskę w strefie wpływów Związku Sowieckiego.
„Żołnierze Wyklęci” podjęli tę walkę dochowując wierności przysiędze, że niepodległości Rzeczypospolitej bronić będą do końca. Pozostali wierni polskim imponderabiliom, wyrażającym się w dewizie „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Ich czyn zbrojny był dowodem sprzeciwu wobec wprowadzania w naszym kraju komunistycznych porządków, niszczenia polskich elit, wobec wiarołomnej polityki PPR-u i urzędów bezpieczeństwa względem ujawniających się żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego.
Wierność Rzeczypospolitej była powodem wielu cierpień, jakie stały się udziałem „Żołnierzy Wyklętych” i ich rodzin. Ich los to wytrącenie z normalnego toku życia, konieczność zbrojnej walki w stałym zagrożeniu utraty życia, tortury i męczarnie, często śmierć z rąk funkcjonariuszy lub w wyniku morderstwa sądowego.
„Żołnierzy Wyklętych” niszczono fizycznie i moralnie, przedstawiając opinii publicznej jako bandytów, „zaplutych karłów reakcji”. W obawie by ich groby nie stały się miejscami narodowej pamięci pozbawiano ich nawet godnego pochówku.
Po wielu latach zakłamania i przemilczania na wniosek śp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego dzień 1 marca ustanowiono Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. W przededniu tego Dnia stwierdzamy, iż ofiara krwi i życia „Żołnierzy Wyklętych" nie poszły na marne. Mimo starań komunistów, by pamięć o nich zniszczyć, przetrwała ona jednak i była posiewem, z którego wyrastało nasze pragnienie wolności. Ono ostatecznie przyniosło Polsce zwycięstwo.
Jako Radni Sejmiku Województwa Lubelskiego składamy uroczysty hołd „Żołnierzom Wyklętym” Lubelszczyzny: majorowi Hieronimowi Dekutowskiemu "Zaporze" i żołnierzom jego oddziałów, Leonowi Taraszkiewiczowi „Jastrzębiowi” i Edwardowi Taraszkiewiczowi „Żelaznemu” i dowodzonym przez nich żołnierzom, kapitanowi Zdzisławowi Brońskiemu "Uskokowi” i jego podkomendnym, majorowi Marianowi Bernacikowi „Orlikowi” i jego żołnierzom, Stanisławowi Kuchcewiczowi „Wiktorowi”, Stanisławowi Kasznicy „Przeponie” i wszystkim, którzy podjęli nierówną walkę z sowieckim zniewoleniem - tym którzy zginęli i tym, którzy ten straszny czas przeżyli. Składamy również hołd ostatniemu "Żołnierzowi Wyklętemu" Lubelszczyzny i II Rzeczypospolitej śp. Józefowi Franczakowi „Lalkowi”, który zginął z rąk funkcjonariuszy bezpieczeństwa PRL w październiku 1963 roku.
Apelujemy do szkół i bibliotek o przekazywanie młodemu pokoleniu i szerokie upowszechnianie prawdy o dramatycznych losach "Żołnierzy Wyklętych” i dokonywanych przez nich wyborach. Dużo jest jeszcze w tej dziedzinie do zrobienia.
Zwracamy się również do ludzi samorządu i regionalistów, by podjęli trud przybliżenia swym lokalnym społecznościom sylwetek „Żołnierzy Wyklętych”, prawdziwych bohaterów Rzeczypospolitej, wiernych synów i córek Ojczyzny. Ludzi, którzy dobrze zasłużyli się Polsce.
Niech dobra pamięć o Nich trwa na wieki.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Tamka

4. ważne- zobaczcie koniecznie!!!

Dzieki uprzejmosci brygady lubelskiej ONR, ktorej dziequje za link. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Tamka

5. Pan Jerzy Zalewski o swoim filmie

Niezachowanie pamięci o "żołnierzach wyklętych" uczyniło w naszej narodowej tożsamości ogromny wyłom. Bez tej pamięci łatwiej było budować III RP opartą na sojuszu oprawców i ofiar, przy zdecydowanej dominacji tych pierwszych
W ziemi lepiej słychać
Jerzy Zalewski

Wszystko zawdzięczamy Janowi Białostockiemu. Nagrane przez niego w latach 90. wypowiedzi żyjących wówczas żołnierzy NSZ odsłoniły przede mną ich fascynujące losy i stały się inspiracją do wyboru na bohatera pierwszego filmu o "żołnierzach wyklętych" 26-letniego Mieczysława Dziemieszkiewicza pseudonim "Rój". Pomyślałem, że jego los może być bliski współczesnym młodym ludziom, którzy mierzą świat własną miarą i dokonują wyborów. Może lepiej zrozumieją przesłanie "żołnierzy wyklętych" z ust równolatka? Powstał więc film "Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać", poświęcony bohaterom, którzy - jak ujął to Tadeusz Sikora - zachowali "resztki honoru mej Ojczyzny".

W 2004 roku wychodziłem z Teatru Powszechnego po spotkaniu z wybitnym aktorem, którego namawiałem do współpracy przy planowanym wówczas przeze mnie filmie, gdy zadzwonił telefon. Kolega z lat szkolnych, producent filmowy, zapytał mnie, czy byłbym zainteresowany filmem dokumentalnym o Narodowych Siłach Zbrojnych, bo jego kolega, także producent, ale filmów turystycznych, popadł w kłopoty, bo zaproponowano mu realizację filmu o tej tematyce. Spotkałem się z nimi natychmiast i od razu przyjąłem propozycję.
Zgodziłem się, ponieważ po pierwsze - dysponowałem większą ilością czasu, gdyż po emisji filmu "Obywatel poeta" o Zbigniewie Herbercie nie byłem "przesadnie" zatrudniony. Po drugie - dziesięć lat wcześniej zaproponowałem Telewizji Polskiej scenariusz filmu dokumentalnego "Niebieska partyzantka" poświęcony "żołnierzom wyklętym". Niestety, nie spotkał się on z zainteresowaniem. Projekt tego filmu wciąż pozostawał w sferze mglistych planów.

Dzieło Janka Białostockiego
Okazało się, iż niejaki Jan Białostocki, wnuk pierwszego dowódcy Narodowych Sił Zbrojnych, Ignacego Oziewicza, pod koniec lat 90., w hołdzie dziadkowi, na własny koszt zarejestrował wspomnienia żyjących jeszcze żołnierzy NSZ. Materiał był gigantyczny - prawie 100 godzin zarejestrowanych wypowiedzi. Podejmowano kolejne próby zmontowania go, jednak bez specjalnego efektu. Spotkałem się z Jankiem Białostockim, który przekazał mi materiał. Wkroczyłem w ten sposób w świat fascynujących opowieści niezwykłych ludzi o strasznych czasach. Przeglądałem ten materiał i pracowałem nad nim przez kilka lat. Janek się niecierpliwił. A ja dopiero niedawno ukończyłem 3-częściowy film dokumentalny "Kadry - Film o żołnierzach Narodowych Sił Zbrojnych". Jednak w międzyczasie, na bazie tego materiału, który znałem już na pamięć, powstał leksykon NSZ dla Instytutu Pamięci Narodowej, krótki film dokumentalny "Elegia na cześć Roja" dla TVP Historia, a przede wszystkim projekt cyklu filmów fabularnych pod roboczym tytułem "Żołnierze Wyklęci". W 2007 roku zaproponowałem ten cykl TVP. Nie zabito mnie śmiechem, ale też nie potraktowano poważnie. Potem powstał scenariusz filmu "Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać" autorstwa Wacława Holewińskiego i mojego. W tym samym roku pojawiła się niespodziewanie możliwość dofinansowania projektu, tym razem kinowego filmu fabularnego, a nie cyklu telewizyjnego, pieniędzmi spoza TVP. W związku z tym TVP zdecydowała się współfinansować "Historię Roja". Niestety, bardzo szybko środki z zewnątrz okazały się nieaktualne, co zniechęciło TVP do produkcji filmu. Trochę na otarcie łez w 2008 roku podpisano ze mną umowę na development projektu "Żołnierze Wyklęci", czyli miałem dla nich napisać scenariusze cyklu fabularnego. Razem z zaproszonymi przeze mnie scenarzystami, pod opieką literacką Marka Nowakowskiego i przy konsultacji historycznej Leszka Żebrowskiego, przystąpiliśmy do pracy. W efekcie powstało 5 scenariuszy o żołnierzach NSZ: "Historia Kmicica, czyli Przed Potopem - opowieść o Stanisławie Nakoniecznikoff-Klukowskim", "Historia Bartka, czyli Śląski Katyń - opowieść o Henryku Flamem", "Historia Agaty, czyli Ostatni rozkaz - opowieść o Marii Nachtman", "Historia Jura, czyli Rozpoznanie - opowieść o Jerzym Stępniu", "Historia Jerzego Kowalczyka, czyli Bracia Polscy".
W 2009 roku TVP pod kierownictwem prezesa Piotra Farfała podpisała ze mną umowę na produkcję filmu "Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać". Po kilku miesiącach, pod kierownictwem prezesa Bogusława Szwedy, ostatecznie dofinansowała projekt. To, że film powstał, jest - jak widać - zasługą IV RP i jestem jej za to wdzięczny. Film dotował ponadto Polski Instytut Sztuki Filmowej i sponsorowały Kasy Krajowe SKOK.

Nienagrodzone bohaterstwo
Bez niego nie powstałby pierwszy film fabularny o "żołnierzach wyklętych". Przeglądając godziny rozmów z żołnierzami NSZ, poznawałem ich losy, a były fascynujące - Czesława Czaplickiego, ps. "Ryś", który ukrywał się w PRL pod kolejnymi nazwiskami przez 18 lat, w 1963 roku pojmanego i oskarżonego o szpiegostwo; Stanisława Borodzicza ps. "Wara", dowódcy oddziałów NSZ na Mazowszu do jesieni 1945 roku, aresztowanego po ujawnieniu - spędził wiele lat w stalinowskich więzieniach; Zbigniewa Kuleszy, ps. "Młot", dowódcy Narodowego Zjednoczenia Wojskowego na Mazowszu i Białostocczyźnie w latach 1945-1947, po ujawnieniu aresztowanego; Jerzego Stępnia, żołnierza Brygady Świętokrzyskiej, który po aresztowaniu w efekcie prowokacji w 1945 roku uciekł z więzienia w Kielcach, po czym przez lata ukrywał się; Henryka Flamego ps. "Bartek", dowódcy oddziałów NSZ w okolicach miasta Wisły - w wyniku prowokacji jego oddział został wymordowany w 1946 roku, a on sam zastrzelony w 1947 roku (w materiale Jana Białostockiego opowiadali o nim jego żołnierze).
Te odkrywane przeze mnie życiorysy uświadomiły mi coś, co przeczuwałem wcześniej: niezachowanie pamięci o tych ludziach uczyniło w naszej narodowej tożsamości ogromny wyłom. Wiedza o nas samych jest przez to ograniczona. Bez tej pamięci łatwiej było budować III RP opartą na sojuszu oprawców i ofiar, przy zdecydowanej dominacji tych pierwszych. Nienagrodzone bohaterstwo, nieukarane zbrodnie zrelatywizowały Polskę. Nie zachęciły do samodzielnego myślenia i własnego rozwoju.

Dlaczego "Rój"?
Dlaczego bohaterem pierwszego filmu fabularnego o "żołnierzach wyklętych" został Mieczysław Dziemieszkiewicz ps. "Rój"? Młodszy brat Romana Dziemieszkiewicza ps. "Pogoda" walczył z komunistami od 1945 do 1951 roku, kiedy to 13 kwietnia został zamordowany w obławie Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Urzędu Bezpieczeństwa. W czasie okupacji niemieckiej był w oddziale starszego brata, a po jego śmierci na jesieni 1945 roku kontynuował walkę. Kilku z wysłuchanych przeze mnie żołnierzy NSZ wspomina "Roja" z ogromnym wzruszeniem, np. pan Czaplicki.
Gdy zginął, miał 26 lat. Rola dowódcy oddziału wymagała od niego dojrzałości, odpowiedzialności, a przecież jego życie było doświadczeniem bardzo młodego człowieka. Pomyślałem, że jego los może być bliski współczesnym młodym ludziom, którzy własną miarą mierzą świat i dokonują wyborów. Może lepiej zrozumieją przesłanie "żołnierzy wyklętych" z ust równolatka. Los "Roja" ma wymiar antycznej tragedii. Prowadząc walkę z komunistami, broniąc ludności cywilnej, stając w obronie godności, w obronie wiary, popadł w pułapkę wartości. Mając pełną świadomość, że walka nie zmierza do zwycięstwa, trwał w niej do końca. Obok szumiało normalne życie, o ile normalne może być życie w komunizmie - ale ludzie kochali się, rodzili dzieci, żyli. A on i jego oddział stawali się coraz bardziej anachroniczni. A przecież nie do przecenienia jest to, że byli. Właśnie dla naszej współczesnej tożsamości.
Tadeusz Sikora w swej pieśni "Żołnierzom Narodowych Sił Zbrojnych" twierdzi, że to oni zachowali "resztki honoru mej Ojczyzny". Ja też tak uważam. O tym jest mój film. Marek Nowakowski nazwał go epopeją mazowiecką. Mam nadzieję, że ma ten wymiar.
Scenariusz filmu oparty jest w znacznej mierze na faktach zaczerpniętych z nagranych przez Jana Białostockiego wspomnień "żołnierzy wyklętych" oraz poznanych w archiwach IPN. Fakty te zostały zaadaptowane dla potrzeb filmu fabularnego, który z natury mitologizuje rzeczywistość. Przepraszam, jeśli film nie odda w pełni pamięci niektórych uczestników wydarzeń, kształtuje go bowiem wyobraźnia autora.
1 marca br., w Narodowym Dniu Pamięci "Żołnierzy Wyklętych" obchodzonym po raz pierwszy, w siedmiu miastach Polski pokazałem kopię roboczą filmu - tzn. bez ostatecznego zgrania dźwięku i muzyki, bez ostatecznej kopii obrazu, bez efektów specjalnych. Nie byłem jeszcze w stanie, w związku z przedłużającą się procedurą przyjęcia kolaudacyjnego obrazu przez TVP, wykonać tych wszystkich postprodukcyjnych czynności. Te pokazy, poniekąd partyzanckie i ryzykowne dla twórców, były potrzebne - wiem to z reakcji widzów. Uczciliśmy święto, do którego przyczynił się śp. prezydent Lech Kaczyński, w stopniu, w jakim to było możliwe. Prezydent Kaczyński był oficjalnym patronem filmu, a film będzie dedykowany jemu oraz Annie Walentynowicz.
Myślę, że już niedługo porozumiemy się z TVP, będę wtedy w stanie zrealizować zaległe zobowiązania wobec współpracowników, wykonać prace postprodukcyjne i mam nadzieję, że na jesieni br. film będzie w kinach.
Jerzy Zalewski - reżyser filmowy i telewizyjny, autor filmów fabularnych: "Czarne słońca", "Gnoje", "Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać" (w produkcji); filmów dokumentalnych, m.in.: "Dysydent końca wieku", "Obywatel Poeta", "Teatr wojny", spektakli Teatru TV oraz cyklu telewizyjnych programów publicystycznych "Pod prąd". Członek Stowarzyszenia Twórców dla Rzeczypospolitej.
www.naszdziennik.pl

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.