Pochodnie Tuska - chłopak z ferajny.

avatar użytkownika jwp

„Ważniejsze jest nie zwycięstwo, lecz właściwe wykorzystanie zwycięstwa” - Ajschylos.

Trwa dyskusja czy lepiej byłoby wygrać wybory, czy też poczekać do momentu gdy PO zgra się do reszty grzebiąc przy okazji Polskę.

Drugi scenariusz, dotkliwy dla Polski i Polaków jest niewątpliwie lepszy z taktycznego punktu widzenia. Pozostaje jednak pytanie, czy możemy dla „przyszłego” dobra Naszej Ojczyzny i Wspólnoty poświęcać setki, a może tysiące ludzkich istnień. I nie jest to pytanie bezzasadne i przesadzone. Wystarczy sięgnąć do historii by uświadomić sobie jakie ofiary pociąga za sobą sprawowanie władzy przez ludzi wyzbytych jakiejkolwiek współczulności wobec drugiego człowieka, nawet jeżeli przynależy do tej samej grupy społecznej, politycznej, czy też koterii. Bezwzględność z jaką w walce o władzę działają tzw. „politycy” funkcjonuje od lewej do prawej strony sceny politycznej. Współczesna polityka daleka jest od idei Arystotelesa opierającej się na  zarządzaniu państwem dla dobra wspólnego, podobnej do definicji Stephena D. Tanseya. Obecna polityka to raczej sztuka bycia wybieranym, zdobywania władzy. Jaki jest cel poza zdobyciem władzy, jakie są motywacje takich potrzeb ? Można oczywiście poddać wszystko analizie psychologicznej, a i Freudem polecieć. Wtedy pod maskami medialnymi polityków ujrzymy przerażające oblicze zła w czystej postaci. Odnajdziemy tam frustracje, ambicje, skrywane ułomności i dewiacje psychiczne nie tylko poszczególnych osobników, ale ich rodzin, przodków, środowisk, a nawet całych nacji. Ten widok jest przerażający i nie wiem czy jesteśmy w stanie w niego uwierzyć, czy chcemy ujrzeć prawdę, zaburza to bowiem obraz świata wytworzony przez nas przy wybitnej pomocy kreatorów rzeczywistości jakimi są media, który to pozwala nam w miarę spokojnie egzystować. Mówimy tu o naszej rzeczywistości, która jest co prawda zbieżna z resztą świata, jednak na swój sposób niepowtarzalna.

Nikt nie jest bez winy, to sformułowanie jest co prawda truizmem, pozwala jednak zachowując pozory bezstronności, zająć się upatrzoną ofiarą, bez podejrzenia o subiektywną analizę i ocenę. Nie widzę jednak powodu bym miał przybierając z gruntu rzeczy fałszywą maskę obiektywizmu ukrywał swoje emocje, które to powodują, iż moimi czarnymi charakterami są politycy PO, nie zapominając o wiecznie żywych spadkobiercach Lenina, tego Syfilisu z Rozbratu i Zielone Firmie Pawlaka.

Pan Premier Tusk, od dwa słowa za dużo, raczej "chłopak z ferajny”.

Większość z nas zna ten numer, warto jednak dla zobrazowania postaci naszego chłopaka go przypomnieć. Otóż niekoniecznie z powodu braku fajki ( papierosa ), lecz bardziej dla zabawy wypuszcza się najmłodszego z bandy, najlepiej mikrusa i chuderlaka, by poprosił przechodnia o fajkę. Gdy ten mu odmówi, zza pleców naszego harcownika wyłania się grupa dryblasów, najważniejsze, że grupa, to ich siła i herszt bandy ruga przechodnia za odmowę poczęstowania dzieciaka fajką w sposób mniej lub bardziej niewerbalny. Na wypadek gdyby jednak małolat dostał fajkę pozostaje wariant ze skarceniem delikwenta za częstowanie fajką dziecka. I tak na mocą grupy silnego małolata nie ma bata. No może do czasu.

Dasz, nie dasz, w ryło i tak zaliczysz.

Ale co to ma wspólnego z naszym bohaterem. Nie jestem co prawda zwolennikiem oceny ludzi na podstawie ich phyzis, natomiast jeżeli połączymy zewnętrzny obraz Tuska z cechami jego charakteru, jakie obnaża poprze swoje działania, to jawi się nam obraz co najmniej niepokojący. I Jarosław Kaczyński ze słynnymi „proszkami” nie budzący zaufania większości Polaków jest przy Tusku i jego ferajnie, miłym starszym Panem, któremu nie bałbym się powierzyć mojego losu. Słynne zdanie z Nocnej Zmiany – „...Panowie, policzmy głosy...”, to doskonały materiał do analizy tego indywiduum, jakim jest Pan Premier Tusk. Trzy słowa, a jak wiele treści. Panowie, czuć chęć przynależności do grupy dzierżącej władzę, właściwie już nawet poczucie przynależności. Na razie nie w roli rozgrywającego, jeszcze chłopiec na posyłki, ale z takim parciem do władzy, iż szybko „wyonaczy” starszych graczy. Policzmy głosy, jest wiara w zwycięstwo, jednak należy się upewnić czy idzie za nią prosta arytmetyka i siła większości. Wrodzona ostrożność, podszytego chyba od zawsze tchórzem osobnika nakazuje mu powściągnąć emocje związane z walką o władzę, karierę i inne znane tylko jemu cele, by przypadkiem przedwcześnie się nie wychylić i dostać po łbie, będąc w mniejszości, bez wsparcia dryblasów. Choć oprócz Tuska „chęciarzy” było tam więcej, różnie skończyli, ale Tusk jak i Pawlak osiągnęli chyba swoje cele. Każdy na miarę potrzeb i możliwości. Pawlak zdaje sobie raczej sprawę ze swoich i PSL-u ograniczeń i skupia się na kupczeniu głosami swojej partii przy równoczesnych pozorowanych działaniach na rzecz „całego” swojego elektoratu.

Tusk chyba w najśmielszych marzeniach nie przypuszczał jak daleko zajdzie, no chyba, że mu oficer prowadzący do razu powiedział. Szczerze jednak wątpię, mógłby Donald nie udźwignąć na swoich wątłych, „psychicznych barkach” nie udźwignąć tego ciężaru. Znamienne jest to, iż Donaldinho sprawdza się w grze drużynowej jaką jest piłka nożna. Jest to gra wymagająca współpracy, a jednak niepozbawiona indywidualizmu. Zawodnik niekoniecznie wybitny, ale ambitny przy wsparciu drużyny i poparciu trenera, czy też właściciela „PO-wskiej kamandy”, czy też „wunder-STASI-teamu”, taki mierny zawodnik i najlepszemu goalkeeperowi wsadzi przysłowiową „szmatę”. A jak jeszcze sędzia i komentator są po ich stronie to udziałowcy K.S. „Tęcza” nie muszą się martwić o wynik meczu, a tytuł mistrzowski jest już prawie w kieszeni. W drużynie jednak każdy ma ambicję, szczególnie w takiej której nie wiążą ludzi idee, wspólnota, a jedynie interesy i choroba zwana „władzą”. I wtedy po tym jak Schetyna zaGRUził Tuskowi, to ten go poSTASIł. I końcówka rundy wiosennej może być zaskakująca. Bo obaj Panowie zdaje się zapomnieli siębez reszty we „Władzy” jak pozornie sprawują moc poczuli ogromną i dawajże, a to z Царь-пушки, a to z  Dicke Berthy.

A ładują do dział pociski dzielni i niezawodni kanonierzy z krajowych I “zagramanicznych” służb. A kaliber coraz większy, kto padnie. Zapewne TUSKU.

Oj ten odwieczny strach w jego oczach i niepewność. Na Seszele czy do Berezy KarTUSKiej się szykuje ?

„...Prowadząc informacje na temat Smoleńskiej sprawy, zapytałem w Sejmie oficera BOR, którego znam od wielu lat, jak Premier się czuje po katastrofie ? Upewnił się, że nikt nas nie widzi, nie słyszy i odpowiedział - »To pierwszy, co się tak boi »...” - to cytat z notki  Tusk podzieli los generałów.” - autorstwa Gawronski-rafzen, warto poczytać notki tego blogera.

Na co komu robiący w portki ze strachu, służalczy co prawda, lecz chorobliwie ambitny i nieprzewidywalny w przyszłości, grający w gałeczkę na poziomie okręgówki Donald Tusk. Lepszy duet Schetyna - Komorowski.

Ten pierwszy, twardy i bezwzględny zawodnik, lubiany przez PiS – można się z nim porozumieć, w przeciwieństwie do Tuska. A Komorowski z przepalonymi lampami w mózgu, bo ten model może tylko pomarzyć o scalakach ( układy scalone ), czeliści w Tule jeszcze za komuny składali go na ruskich lampach, żeby choć na Tesli to by może tak nie bigosował. A tak co chwilę Bronek puszcza do nas bączka, a teraz nawet dzieci dyplomatów z Unii te Bronkowe Bączki mają ku uciesze i promocji Polskiej Prezydencji dostawać. Oj szykuje się przebój na miarę klik-klaków. Komusze pomioty ręce zacierają na samą myśl o tym, iż do władzy powrócą. A zza pleców Napieralskiego wychylają się nienażarte,  ohydne PZPR-owskie i ZSMP-owskie gęby moskiewskich pachołków, przepraszam Unijnych Przechrzt, tradycyjnie lewicowych liberałów i obrońców ludu miast i WSI ze szczególnym uwzględnieniem Tęczowego Arcybractwa Anuśników. Tak chętnie włażą mniejszościom seksualnym do dupy, iż chyba zapomnieli, iż ich uczucia mogą zostać odwzajemnione, a wtedy zapiecze, oj zapiecze... Kalisz może ocaleje, jemu się ciężko dobrać do dupy. Ale Miller i jego drużyna niech lepiej sobie przypomną, gdzie Rzym, a gdzie Krym, by na czas wsiąść do Pociągu Przyjaźni.

„Nie ma gorszego zła od pięknych słów, które kłamią”.

Ajschylos

Sytuacja nie jest zgoła śmieszna, ani nawet wesoła. Większość Polaków w dalszym ciągu ponosi koszty „transformacji” jaką nam zafundowano po obaleniu komuny, a dziurki w pasku do zaciskania już się dawno skończyły. To obalanie przy „Okrągłym stole” skończyło się jak zwykle kacem gigantem, niestety pijących łeb nie boli, a nas napierdala. Michnik i inni członkowie „Okrągło i przystołowego bractwa” z domieszką wysokich funkcjonariuszy instytucji kościoła czują się świetnie w swoich wieżach z szkła i stali, nie czują się co prawda już tak bezpiecznie jak przed Katastrofą Smoleńską, bo ten „Zamach” może stać się „Katastrofą” dla nich. Są doskonale przygotowani na wypadek zmiany władzy, wystarczy tylko zrobić to co media i reszta bractwa powinni robić, trzeba będzie znowu zająć się krytyką władzy. Ta potężna machina jaką ustroili nam chłopcy, bynajmniej nie „radarowcy”, żywi się konfliktem i ludzkimi tragediami, by jeszcze sprawniej bronić siebie i swoich. Widać to na każdym kroku, no ale czegóż inne się można spodziewać po godnych następcach ekipy z Tygodnika jakże Powszechnego. Grzebią nam w łepetynkach, serwują codziennie i Głupiego Jasię i jak trzeba lekki seansik nienawiści, troszkę grozy i rozrywki. Wielki Brat mógłby się od nich uczyć. Gdy o Kaczyńskim i PiS-ie, to wtedy słyszmy ponurą, niepokojącą muzykę, wzrasta depresja i przychodzą myśli samobójcze lub kaczobójcze. Tej muzyce towarzyszy niski, zatroskany, a nawet zatrwożony głos lektora dopełniony niewyraźnym, drgającym obrazem. I łykają to ludziska jak pelikany, czego by im nie wrzucili.

A potem mamy „młodą lewicę” - rockowe riffy, jasny obraz, ciepły, spokojny, czasem radosny, wręcz euforyczny głos towarzysza podpowiadającego zza ekranu24, bo to Młodość idzie, a z nią Miller, Oleksy, Kwach i Czarzasty, oni wybierają przyszłość, a przy okazji po raz kolejny wybiorą nam wszystkim JAJA. I nie żal mi konsumentów tej papki Demiurgów z Czerskiej i Wiertniczej - nowoczesnych europejskich funkcjonariuszy, głupców nie uleczymy, a ci co z wygody, dla korzyści czekają w kolejce na salony nawet pogardy niegodni. Im najbliżej do internacjonalistycznych ideałów. Ci co krzyczą o nas najgłośniej, iż my bolszewicy, chcą zagłuszyć własne sumienie, by bez historii, tradycji i wspólnoty pląsać przy Globalnej Pannie Gadze.

Gdy zgra się Smoleńska Karta, gdy ujawnią wszystkie GóWniane Prawdy, a lud już tego nie kupi, to co zostanie, walka do ostatniego wiernego żołnierza. A tych ubywa, jakoś tak aktorzy i artyści, co to nie wiedzieli, bo ich życie toczy się od sceny do garderoby, od studia do koncertu, powoli, niczym szczury opuszczają PO-wską łajbę. Rostowski jawi się Niesiołowskiemu jako Mojżesz, ale jaki Marszałek, takie Wizje. Ujarany władzą Stefek BurczyMucha oczadział do reszty i tylko czekać jak padnie krzyżem przed Tuskiem wyniesionym na ołtarze przez... Właśnie przez kogo, bo że za pomocą zwykłych zindoktrynowanych przez pożytecznych idiotów i pospolitą agenturę ludzi to wiemy, tylko gdzie Tuskowi bliżej ? Już przed wyborami w 2005 roku przeciekały informację o hakach na Tuska i jego ekipę. Takie kontrolowane wycieki. PO dążyło do objęcia władzy w resortach siłowych, jak to ?, taka liberalna partia powinna być zainteresowana gospodarką, edukacją, a nie służbami. No chyba, że się idzie na smyczy, a prowadzący daje komendy. I gdy skończą się artylerzystom Michnika i Waltera, przepraszam, byłbym zapominał o lizakowym biznesmenie Solorzu, gdy skończą się im kapiszony, bo amunicji już brakuje, to co wtedy, prowokacje, Tarasy, Palikoty, narada BBN z generałami. Gdy zawiodą 2-dniowe wybory, wynik nie będzie po myśli.

I co oblejesz się benzyną ?, to nie te czasy !

Przez lata komuny złamano wielu ludzi, przetrącono wielu kręgosłupy, szczuto, poniżano, a nawet zabijano by nie oddać władzy. Przez ostatnie 21 lat może nie na taką skalę, jednak z podobnymi efektami politycy występowali przeciwko własnemu narodowi, ekonomicznie i w obszarach wolności i demokracji. Zachodni kapitał rozjechał polskich przedsiębiorców, czego nie sprzedano to zniszczono. Powiększają się obszary biedy, wykluczenia ze społeczeństwa, zwiększają się podziały społeczne i ekonomiczne, coraz mniej Polski w Polsce. Wszystko to pod przykrywką troski rządzących o Ojczyznę, Naród, Naszą Przyszłość. Czyżby ? skąd tyle troski w Mirach, Rychach innych Sobiesiakach i Sawickich ? Władzę sprawują „prawdziwi i kompetentni państwowcy”, ministrowie, jeden lepszy od drugiego, jak nie psychiatra w wojsku, to „My name is Radek, Radek Zdradek” w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Jej Królewskiej Mości lub Cara Wszech-Rosji, a może dwa w jednym, taki nasz Mat Hari. Wyniesieni do władzy na grzbietach Polaków przez zainteresowanych żywotnie naszym krajem interesariuszy ze Wschodu i Zachodu, tym razem grających w jednej drużynie. Czego jeszcze trzeba by naród przetarł oczy i ujrzał jak orwellowskie świnie przybierają ludzką postać. U bram  stoi poważny kryzys ekonomiczny, Polska słabnie jako Państwo, armia w rozkładzie, mnożą się upadki firm polskich, dużych i tych  rodzinnych, komornicy już ostrzą zęby na kredytobiorców. Czy ktoś musi w akcie desperacji oblać się benzyną, byśmy zrzucili pozornie wygodne skorupy pogrążonych w konsumpcji nowoczesnych hedonistów i wrócili na trudną, lecz piękną drogę człowieczeństwa, z całym jego nie zawsze lekkim bagażem tradycyjnych wartości.

Obawiam się, iż pierwszy podpali Rzym Tusk, by zatrzeć ślady zbrodni na Polsce i Narodzie i zakrzyknie -

To On, to Kaczyński podpalił Rzym !

Tym razem jednak nie uda się Neronowi naszych czasów zrobić z nas pochodni, sam spłonie wzniecając ogień.

Pamiętajmy jednak by płomień nie przesłonił nam prawdziwego obrazu i twarzy tych, którzy dali Tuskowi zapałki do ręki. Bo gdy nie przyjrzymy im się dokładnie, to dalej będą sprawowali realną władzę.

A wystarczy pogonić tą hołotę z kraju, nie pasuje im Polska, to świat czeka z otwartymi ramionami na Jaśnie Oświeconych. My prości i ciemni ludzie jakoś sobie poradzimy bez nich, obawiam się tylko, iż oni bez nas nie mogą żyć. Bo wszędzie na świecie pełno jest Michników i jemu podobnych Jareczków Kuźniarów.

„Trudno jest czynić dobro, (...) ale doprawdy łatwo jest czynić zło” - Aśoka.

I gwoli ścisłości - Tak, nawołuję do sprawiedliwego i zgodnego z prawem rozprawienia się z... ( tu każdy dopisze co mu w duszy gra ).

A teraz z innej beczki.

12 komentarzy

avatar użytkownika zofia

1. Rozumiem

Podobne mam odczucie.
Myślę, że wielu z rządu nie może spać spokojnie. Muszą brać tabletki nasenne, bo wiedzą, że czas rozliczeń coraz bliżej.

avatar użytkownika jwp

2. Zofia

Co gorsze my też cierpimy na bezsenność, tylko w innej sprawie.

Pozdrawiam

JWP

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

3. Pan jwp

Szanowny Panie,

Najlepszym rozwiązaniem dla Polski jest jak najszybsze odsunięcie od władzy Donalda Tuska, jego aferałowej partii, gdzie coraz więcej widzimy ludzi z UD, UW, towarzyszy TW, komunistów.

Była taka okazja w czasie wyborów prezydenckich..

Pozdrawiam

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika jwp

4. Michał St. de Zieleśkiewicz

Witam,
niestety uczepili się władzy jak przysłowiowy rzep psiego ogona. Potrzebne są radykalne środki.

Pozdrawiam

JWP

avatar użytkownika Jasiu PUKWATEREK

5. @ Premierze Donku, Hrabio Bronku, Wybitne Autorytety

Wybitne Dzienniakrze, Pożyteczne Idioty, Lodziarze z PO - Gniew Ludu nadchodzi !!!!

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

6. Pan JWP

Szanowny Panie,

Hrabia dzidzia herbu UB

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

7. Pan JWP,

Szanowny Panie,

Przyjaciele:

Żyd i Niemiec

Pozdrawiam

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika jwp

8. Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

Panie Michale,
 wiemy, iż Polska im ciąży, niech zatem wrócą w rodzinne strony, a świeższe powietrze zagości pod polską strzechą.

Pozdrawiam

JWP

avatar użytkownika Jacek Mruk

9. Innego wyjścia dla ogłupionych być nie może

Muszą to odczuć sami i patrzeć w pokorze
Na swoją przeszłość i bycie naiwnymi
Prawdy rozumem i logiką nie czytającymi
Gdy to zrozumieją dobitnie na sobie
Każdy zdrajca poczuje to na głowie.
Pozdrawiam

avatar użytkownika jwp

10. Jacek Mruk

Czyż nie bywa, iż kopany pies dalej patrzy wiernie na swojego Pana. Wielu można ocalić, a zdrajcy jak sam Pan pisze powinni to poczuć...

Pozdrawiam

JWP

avatar użytkownika Jacek Mruk

11. JWP

Faktycznie pies jest wierny ponad miarę
Ponosząc często tego ofiarę
Lecz człowiek istota myśląca
Nie powinna odgrywać roli zająca
Bo strach to najgorsza rzecz
I ciężko iść oglądając się wstecz
Zdrajcy muszą poczuć karę za swoje czyny
Bo to są zwykłe bestie i sqrwysyny
Przepraszam za epitet na końcu , ale taki mi się tylko nasuwa.
Pozdrawiam

avatar użytkownika jwp

12. Jacek Mruk

U nas na wsi mówi się KurwiSyn i też tak mi się nasuwa.

Pozdrawiam

JWP