Po kilku dniach, jakie minęły od burzy wywołanej opublikowanym przeze mnie dokumentem ZSKO
na temat Bronisława Geremka, najwyższy czas, bym zabrał w tej sprawie
głos. Po pierwsze dlatego, że mój komentarz należy się czytelnikom. Z
drugiej strony napisano w tej sprawie wiele – moim zdaniem – głupstw, do
których jako autor tekstu chciałbym się odnieść.

Pisząc o wątpliwościach dotyczących przeszłości byłego szefa MZS nie
ustrzegłem się niestety błędów. Po pierwsze – co słusznie wytknęli mi
krytycy – w swoim komentarzu na blogu Pt.: „Polska opleciona”
użyłem niepotrzebnie skrótu myślowego – napisałem, że współpraca
Geremka ze służbami PRL jest pewna. Przekreśliłem w ten sposób treść
swojego artykułu na portalu Fronda.pl, który opisywał wątpliwości
dotyczącej kontaktów Geremka z Departamentem I MSW. Choć był to wątek
niejako poboczny, bo tekst dotyczył szerszego zjawiska, jednak był to
błąd i za ten błąd przepraszam. Błędem było również nieopisanie zapisu
dziennika rejestracyjnego dotyczącego Geremka. Wątek ten powinienem
umieścić w tekście, byłby on wtedy pełniejszy i lepiej pokazywał
opisywaną przeze mnie sprawę. I za to swoich czytelników również
przepraszam. I tyle przeprosin.

Mój drugi błąd szybko naprawił z resztą Piotr Gontarczyk, którego list
został zamieszczony na większości liczących się portali informacyjnych w
Polsce. Jednak – wbrew temu co uważa Gontarczyk – sprawa dziennika
rejestracyjnego, w którym Geremek widnieje jako KTW, sprawy nie kończy.
Wbrew temu, co napisał historyk IPN, nie można powiedzieć jednoznacznie,
że Geremek był tylko KTW. Nie ma bowiem możliwości stwierdzenia, czy
zgodnie z wersją Gontarczyka funkcjonariusze popełnili błąd przepisując
sygnatury akt, czy też po prostu wyczyszczono wszelkie informacje, które
o podjęciu współpracy świadczą. A tego, że Geremkowi teczkę
wyczyszczono, nikt obecnie nie kwestionuje. I oczywiście nie jest to
dowodem, że były szef MSZ współpracował z Departamentem I, jednak
oznacza to, że wykluczyć tego – co zrobił jednoznacznie Gontarczyk – nie
można.

Innymi – znacznie ważniejszymi - przesłankami, które każą zanegować
przyjęty przez Gontarczyka tok rozumowania, są informacje dotyczące
specyfiki pracy wywiadowczej w latach 50. i 60. Mówił o nich Wojciech Sawicki z IPN,
który jest dużo lepszym niż Gontarczyk ekspertem ws. ewidencji. W
świetle wywiadu, jakiego Sawicki udzielił portalowi Fronda.pl,
Gontarczyk – zarzucający mi dyletanctwo i nierzetelność – skompromitował
się. Jego twarde stwierdzenie, że Geremek był kandydatem na tajnego
współpracownika, stoi bowiem w sprzeczności z instrukcjami pracy
operacyjnej obowiązującymi w Departamencie I MSW. W latach 50. i 60.
Departament I nie używał kategorii „tajny współpracownik”, ani „kandydat
na tajnego współpracownika” (pisze o tym również Paweł Piotrowski w Biuletynie IPN z 2007 r., str. 88).
Zamiast tego w wywiadzie funkcjonowały kategorie agent, kontakt
służbowo-informacyjny (KSI), później - kontakt służbowy, kontakt
operacyjny. Tajnym współpracownikiem Dep. I można było zostać, ale mając
już wcześniej silne związki z komunistyczną bezpieką. - W
uzasadnionych przypadkach KSI mógł być przeklasyfikowany w TW lub
agenta. Następowało to wtedy, kiedy przekazywano go do któregoś z
wydziałów lokalnej SB (wówczas stawał się TW) lub gdy wyjeżdżał za
granicę i wykonywał zadania na rzecz Departamentu I MSW (wtedy stawał
się agentem) – pisze Piotrowski. Oznacza to, że Geremek kandydatem na
tajnego współpracownika mógł być tylko posiadając wcześniej silne
związki z wywiadem PRLowskim, będąc KSI. Czy to chciał stwierdzić Piotr
Gontarczyk, pisząc jednoznacznie, że Geremek był KTW? Patrząc na jego
list przez pryzmat informacji operacyjnej dot. Departamentu I należy
stwierdzić, że historyk uznał jednoznacznie, że były szef MSZ miał w
latach 60. silne związki z bezpieką. Nie wiem tylko, czy sam Gontarczyk
był świadomy tego, co napisał…

W artykule Piotrowskiego
zamieszczony został również bardzo ciekawy opis kontaktu
służbowo-informacyjnego: „Kategoria ta obejmowała osoby, które – z racji
pełnionych funkcji w instytucjach państwowych, placówkach
naukowo-badawczych, zakładach produkcyjnych – miały możliwości
wyszukiwania kandydatów do werbunku wśród obcokrajowców lub obywateli
polskich; przeprowadzały rozmowy sondażowe z cudzoziemcami;
przedstawiały wstępne oceny zdobytych informacji o charakterze
naukowo-technicznym; inspirowały wyjazdy stażystów czy stypendystów do
interesujących wywiad krajów kapitalistycznych i rozpracowywanych
obiektów. Specyfiką tej kategorii było, że nie wymagano od KSI pisemnego
zobowiązania o współpracy, natomiast rejestrowano go w kartotece
Wydziału „C” w województwie, na którego terenie działała Samodzielna
Grupa Specjalna”. Opis tej kategorii dotyczy obszaru działalności, z
którym związany był przez lata Bronisław Geremek, a brak wymogów
dotyczących pisemnego zobowiązania do współpracy każe odrzucić
jednoznaczność tłumaczenia Piotra Gontarczyka sprawy ewentualnych
związków Geremka z Departamentem I MSW. Bowiem współpraca Geremka z
Departamentem I nie musiała w ogóle być rejestrowana na piśmie, a jak
wiadomo jego teczka – która mogłaby rozwiać wątpliwości w tej sprawie -
została zniszczona.

Ostatecznym ciosem w
rozumowanie Gontarczyka niech będzie fragment wywiadu, jakiego udzielił
Wojciech Sawicki portalowi Fronda.pl:
funkcjonariusze w Biurze „C”
nie rozumieli akt Departamentu I. Instrukcja operacyjna tej jednostki
była bowiem tajna, jej nikt nie znał. Archiwiści więc klasyfikowali
materiały wedle innego klucza niż Departament I. Czasami pisali więc
absurdalne rzeczy. Przykładem tego jest użycie terminu „tajny
współpracownik”, albo „kandydat na tajnego współpracownika”, ponieważ
Departament I w ogóle nie używał takich kategorii.

Fragment ten pokazuje
jednoznacznie kompromitację Piotra Gontarczyka, który na siłę próbuje
pokazać, że w sprawie Bronisława Geremka wszystko jest jasne. Nie jest…

Na koniec chciałbym się odnieść
również do kuriozalnych oczekiwań, które pod mim adresem wysuwali
komentatorzy. „Czy Żaryn przeprosi teraz za podłe insynuacje?”,
„Dlaczego oczerniasz Profesora?”, „Jak śmiesz formułować zarzuty
współpracy z SB pod adresem Geremka?” – takie pytania powtarzały się w
wypowiedziach oburzonych moim artykułem czytelników. Oburzenia tego
jednak zupełnie nie rozumiem. Oznacza ono, że czytelnicy nie wiedzą
zupełnie niczego o Bronisławie Geremku i jego działalności w latach 50. i
60. Warto więc przypomnieć, kim był on wtedy. A był wtedy stalinistą,
człowiekiem zapatrzonym w stalinowskie idee, radykalnym działaczem
komunistycznym. Był człowiekiem władzy, władzy totalitarnej, która siłą,
zabójstwami i zbrodniczymi praktykami montowała komunizm w Polsce. W
przywoływanym przeze mnie już wcześniej wywiadzie Geremek mówił, że jako
młody człowiek
czytał „o
nieuchronności pewnych kosztów koniecznych, gdy chce się na dużą skalę
wprowadzić społeczną sprawiedliwość”. Koszty te to nic innego jak masowe
zbrodnie czasów stalinowskich, zsyłki do ZSRS na pewną śmierć,
montowanie aparatu represji, gnębienie Polaków wyniszczonych latami
wojny. I Geremek praktyki te akceptował. Jako oddany sprawie działał w
partii komunistycznej, piął się w górę po szczeblach kariery partyjnej,
zdobywał dzięki niej doświadczenie zawodowe itp. W czasie, gdy w
ubeckich katowniach mordowano patriotów walczących o wolną Polskę, gdy w
procesach politycznych skazywano żołnierzy podziemia antyhitlerowskiego
„za kolaborowanie” z nazistami, gdy niszczono każdy przejaw walki z
opresyjnym reżimem, Bronisław Geremek jeździł sobie po świecie,
wyjeżdżał na stypendia, robił karierę na uczelni, obejmował szefostwo
ważnych placówek „naukowych” na Zachodzie. A wszystko to ze świadomością
„nieuchronności pewnych kosztów koniecznych, gdy chce się na dużą skalę
wprowadzić społeczną sprawiedliwość”.

I osobę taką – członka władz
totalitarnego systemu – miałem obrazić, formułując pytanie, czy nie
współpracował on z wywiadem PRLu. Osobę akceptującą ludobójstwo, członka
formacji dokonującej masowych morderstw miałem obrazić pytając, czy nie
pisał donosów na ludzi, z którymi się kontaktował? I za to pytanie
miałbym przepraszać? Doprawdy, zabawne...


http://stanislawzaryn.salon24.pl/282626,o-sprawie-geremka-uwag-kilka