Ks Jerzy Popiełuszko

avatar użytkownika Anonim

Czy pamiętacie jeszcze swoje pierwsze myśli, swoje przeczucia z TEGO pażdziernika?

Czy pamiętacie jak pierwsze rażenie piorunem zaczęło tracić swoja ostrość?  Z tą jasnością , która pojawila sie jako pierwsza myśl nie dało sie żyć. Trzeba było  jakoś  to dostosować , zmodernizować, zepchnąć w podświadomość. Ale po latach wraca. Zawsze wróci . I Smoleńsk też wróci.

 Bo to ta pierwsza myśl była iluminacją.

Księdza Popiełuszkę torturowali Rosjanie

Dziennik.pl 18 października 2008

Oprawcy znęcali się nad nim sześć dni dłużej niż do tej pory sądzono. Ksiądz Jerzy Popiełuszko zginął 25, a nie 19 października - pisze "Polska", powołując się na nowe dowody. Duchownego torturowano w sowieckiej bazie w Kazuniu. Prawdopodobnie męczyli go także oficerowie KGB.
Do tej pory przyjmowano, że ksiądz Jerzy Popiełuszko został zamordowany przez esbeków z grupy Grzegorza Piotrowskiego 19 października 1984 roku. Okazuje się jednak, że mógł żyć jeszcze sześć dni.
Nowe fakty odsłonił historyk doktor Leszek Pietrzak, powołując się na nieznane do tej pory ekspertyzy i zeznania świadków. Wiele poszlak wskazuje na to, że przez ostatnie dni życia kapłan "Solidarności" był torturowany w sowieckiej bazie wojskowej i to prawdopodobnie przez oficerów radzieckiego wywiadu KGB.
Esbecy porwali księdza Popiełuszkę 19 października. Pomagał im agent "Desperat", Waldemar Chrostowski, który tego dnia pełnił funkcję kierowcy duchownego. Oprawcy wepchnęli duchownego do bagażnika i pomogli "Desperatowi" wyskoczyć z samochodu. Potem na kilku postojach bili księdza, a nad ranem - jak wynika z dokumentów, o których pisze "Polska" - przekazali go innej grupie i wrócili do Warszawy.
Kim byli ludzie, którzy przejęli skatowanego kapelana? Poszlaki wskazują na grupę operacyjną MSW, która na polecenie generała Czesława Kiszczaka, ówczesnego ministra, śledzili ludzi Piotrowskiego.
25 października u lekarza leczącego kapłana pojawiło się dwóch osobników z MSW z zapytaniem, jakie leki brał ksiądz i jakie dawki, sugerując zarazem, że wszystko jest z nim w porządku. Przerażona pani doktor udzieliła niezbędnych informacji tajemniczym osobnikom - rekonstruuje "Polska".
Tego dnia prawdopodobnie ksiądz został zamordowany. Na tę datę wskazywał na przykład profesor Andre Horve z Francji, który analizował dokumenty z oględzin zwłok. Jak pisze "Polska", 26 października ludzie generała Czesława Kiszczaka, ówczesnego szefa MSW, znaleźli w Wiśle zmasakrowane ciało księdza. Lekarz i prokurator obejrzeli je. Potem wrzucono zwłoki z powrotem do wody.
Oficjalnie kapelana "Solidarności" odnaleziono 30 października, gdy na tamę we Włocławku helikopterem przyleciał generał Kiszczak i zapowiedział: "Dziś musi się znaleźć". Akcja była przygotowana w najmniejszych detalach. Jedna ekipa nurków odnalazła ciało, inna je wydobyła. Lekarze sądowi, którzy prowadzili oględziny zwłok, celowo nie zwrócili uwagi na wiele ran, które wskazywały na brutalne tortury, jakim duchowny był poddawany przed śmiercią.

Mariusz Nowik

SB sfałszowała akta morderców Popiełuszki

6 października 2008

Komunistyczna Służba Bezpieczeństwa nawet we własnych, resortowych aktach nie chciała przyznać się do zamordowania księdza Jerzego Popiełuszki. W aktach osobowych trzech morderców wpisano, że zostają zwolnieni nie za morderstwo, a za "samowolne oddalenie się ze służby". Ich przełożony stracił zaś pracę "za brak nadzoru nad funkcjonariuszami" - podaje TVP
SB cynicznie zadbała, żeby w aktach funkcjonariuszy, odpowiedzialnych za śmierć księdza Jerzego Popiełuszki, zdjąć z siebie odpowiedzialność za morderstwo. Formalną podstawą do zwolnienia z SB było "samowolne oddalenie się ze służby i dopuszczenie się przestępstwa uprowadzenia osoby księdza Jerzego Popiełuszki". Nie ma jednak wzmianki o morderstwie - zauważa TVP Info.
Instytut Pamięci Narodowej poszerzył dziś swoje bazy internetowe o kolejne głośne nazwiska z najnowszej historii Polski. Są wśród nich mordercy księdza.
"Kpt. Grzegorz Piotrowski w dniu 19 bm. samowolnie oddalił się ze służby i dopuścił się przestępstwa uprowadzenia osoby ks. Jerzego Popiełuszki. Potwierdza to śledztwo prowadzone przez Biuro Śledcze MSW". Taki zapis widnieje na rozkazie zwolnienia ze służby i degradacji esbeka kierującego w październiku 1984 zabójstwem warszawskiego duchownego. Podobne informacje są przy nazwiskach pozostałych zabójców kapelana "Solidarności" - Leszka Pękali i Waldemara Chmielewskiego.
Z kolei Adam Pietruszka, zastępca dyrektora Departamentu IV, któremu podlegał Piotrowski i dwaj jego wspólnicy, został zwolniony za to, że "jako przełożony służbowy nie sprawował należytego nadzoru nad pracą podległych mu funkcjonariuszy, w szczególności nie kontrolował wykonawstwa zadań służbowych, ułatwiając tym popełnienie przez Piotrowskiego, Pękalę i Chmielewskiego ciężkiego przestępstwa, a po jego ujawnieniu utrudniał w czynnościach wykrywczych".

Andrzej Geller/TVP Info

Giertych tropi w IPN zdrajców Popiełuszki

14 lipca 2008

Czy szefom IPN zależało, byśmy nie poznali całej prawdy o śmierci księdza Jerzego Popiełuszki? Do prokuratury dotarło zawiadomienie, że mogli mataczyć w śledztwie dotyczącym zbrodni. Spisek w Instytucie Pamięci Narodowej będzie badał Roman Giertych. Były wicepremier będzie pełnomocnikiem, który ma sprawę wyjaśnić - ustalił "Wprost".
Roman Giertych jest adwokatem rodziny księdza Popiełuszki, która chce wyjaśnić, dlaczego śledztwo IPN w sprawie uprowadzenia i zabójstwa krewnego stoi praktycznie w miejscu. Teraz Giertych będzie także pełnomocnikiem w sprawie dotyczącej rzekomego mataczenia w Instytucie, co oznacza, że będzie mógł składać wnioski dowodowe i przeglądać akta.
Według teorii dziennikarza śledczego Wojciech Sumlińskiego wciąż jest wiele tajemnic związanych ze śmiercią kapłana, a w zbrodnię są zamieszani nie tylko esbecy. W książce pt. "Kto naprawdę go zabił" Sumliński pisał o dziwnym oporze, który towarzyszy śledztwu IPN.
Wcześniej "Wprost" pisał o tym, że aż siedmiu świadków, którzy mogli coś wnieść do śledztwa wyjaśniającego kulisy zabójstwa Popiełuszki, zmarło w dziwnych okolicznościach. Teraz okazuje się, że Sumliński oskarżył byłych szefów IPN o matactwa. Do prokuratury złożył zawiadomienia przeciwko byłemu prezesowi IPN Leonowi Kieresowi, byłemu szefowi pionu śledczego IPN Witoldowi Kulesze oraz Przemysławowi Piątkowi - następcy Kuleszy, a w latach 2005-2007 zastępcy Prokuratora Generalnego.
Roman Giertych trzyma stronę tych, którzy wietrzą gigantyczny spisek. Jako pełnomocnik w strony w śledztwie dotyczącym mataczenia chce wyjaśniać wszelkie wątpliwości. A tych jest ponoć wiele. "Wprost" pisze, że część akt w IPN zaginęła, część udostępniono osobom niepowołanym, a prokuratorom z lubelskiego IPN utrudniano prowadzenie czynności śledczych odwołując policjantów czy mnożąc formalne i biurokratyczne przeszkody.
W październiku 2004 roku Kieres i Kulesza odwołali prokuratora Andrzeja Witkowskiego z Lublina, który zamierzał oskarżyć o kierowanie zbrodnią gen. Czesława Kiszczaka, a o pomoc w dokonaniu zbrodni - Waldemara Chrostowskiego, kierowcę księdza, który miał współpracować z SB - pisze tygodnik.

Świadkowie śmierci Popiełuszki też zginęlii

29 czerwca 2008

Czy wiemy wszystko o śmierci księdza Jerzego Popiełuszki? Tygodnik "Wprost" sugeruje, że nie i ujawnia, że aż siedmioro świadków związanych ze sprawą zamordowania księdza zginęło w tajemniczych okolicznościach.
Na liście osób, które miały wiedzę o okolicznościach śmierci księdza Popiełuszki i zmarły w niewyjaśnionych okolicznościach jest m.in. Jan O. z Włocławka. Widział on, jak jacyś ludzie wrzucali do Wisły zwłoki księdza wtedy, gdy oskarżeni o zabójstwo (i o ukrycie zwłok) od dwóch dni siedzieli w areszcie. Jan O. zmarł w szpitalu wskutek zatrucia alkoholem metylowym. W podobny sposób poniosły śmierć dwie inne osoby z najbliższej rodziny księdza Popiełuszki. W tajemniczym wypadku drogowym (niezidentyfikowana do dziś ciężarówka staranowała auto osobowe) zginęli dwaj funkcjonariusze Biura Śledczego MSW. Obaj badali (podobno nazbyt intensywnie) wcześniejszą działalność i powiązania esbeków oskarżonych o zamordowanie księdza Jerzego.
Tygodnik nie podaje jednak kiedy doszło do tych tajemniczych wypadków. Nie wiadomo też, kto miałby je organizować i w jakim celu.
Ks. Popiełuszko został uprowadzony przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa 19 października 1984 r. Dwa tygodnie później z zalewu na Wiśle koło Włocławka wyłowiono jego zwłoki. W czasie sekcji wykazano ślady torturowania.
W tzw. "procesie toruńskim" toczącym się od grudnia 1984 r. do lutego 1985 r. przed Sądem Wojewódzkim w Toruniu, trzej oficerowie MSW (kpt. Grzegorz Piotrowski – naczelnik wydziału Departamentu IV, por. Leszek Pękala i por. Waldemar Chmielewski) zostali oskarżeni i skazani za uprowadzenie, torturowanie i zabójstwo, zaś ich przełożony – płk Adam Pietruszka (zastępca dyrektora Departamentu IV MSW) – za sprawstwo kierownicze zbrodni.
Proces ten, podobnie jak następny dotyczący tej sprawy, a obejmujący jako oskarżonych gen. Władysława Ciastonia i gen. Zenona Płatka (obaj zostali w 1994 r. uniewinnieni z zarzutu współsprawstwa), nie ujawnił wszystkich okoliczności i inspiratorów zbrodni, co do dziś budzi liczne dyskusje.


 

http://www.wprost.pl/ar/132963/Smierc-na-zamowienie/
 
 

Modlitwa serc udręczonych jest zawsze skuteczna i owocna.

Stoimy dzisiaj przy ołtarzu Chrystusa Pana z sercem udręczonym i przepełnionym bólem.  W miesiącu Maryjnym, w maju, nasza modlitwa biegnie do tronu Bożego przez ręce Matki Najświętszej. W nieudolnych słowach modlitwy naszej chcemy zawrzeć to, co nas raduje, i to, co nas boli.

„Z dawna Polski Tyś Królowo, Maryjo". Z dawna, bo od wieków.

Z dawna Tyś Matką naszą. Z dawna, bo od chwili słów wypowiedzianych przez Twojego Syna konającego na krzyżu, słów, które skierował do świętego Jana: „Oto Matka Twoja" (J 19,26).

Jako Matkę przyjął Ciebie nasz naród ponad tysiąc lat temu, gdy dopiero zaczęła się kształtować państwowość polska.

Byłaś przez wieki Matką i Królową. Szłaś przez wieki historii. Historii jakże trudnej, jakże wspaniałej, tragicznej i bolesnej historii naszego narodu.

Obrałaś tron królowania i dom matczyny, gdy przed sześciuset laty przybyłaś w cudownym obrazie Czarnej Madonny na Jasna Górę.

Byłaś pod Grunwaldem, gdy rycerze z Twoi imieniem Bogarodzicy szli na krwawy i zwycięski bój z Krzyżakami.

Byłaś z narodem, gdy ojciec Kordecki podjął się bohaterskiej obrony Jasnej Góry w czasie potopu szwedzkiego. Spowodowałaś, że stamtąd, z Jasnej Góry Zwycięstwa, rozprzestrzenił się patriotyczny duch umiłowania Ojczyzny i walki z wrogiem.

Byłaś z królem Janem III Sobieskim, który ciągnąc na wojnę z Turkami, zanim podążył pod Wiedeń, u stóp Twoich klęczał w Częstochowie i wypraszał zwycięstwo.

Byłaś w sposób szczególny w czasie długiej niewoli, w czasie zaborów, kiedy wszelkimi sposobami zacierano ślady polskości. To o Tobie myślała poetka [Teresa Boguszewska], gdy pisała: „...mały mój synku posłuchaj, po to byś był Polakiem, pacierz mówił po polsku
Ona polskość chroniła przez wieki od zaborców".

Byłaś z narodem, gdy w 1920 roku kto żyw chwycił za broń i podążył, by bronić Ojczyzny przed zalewem bezbożnego bolszewizmu. W nierównej walce dokonałaś cudu, który do historii przeszedł jako cud nad Wisłą.

Byłaś w sposób szczególny w czasie, gdy Kościołem w naszej Ojczyźnie kierował zmarły dwa lata temu Prymas Tysiąclecia, kardynał Stefan Wyszyński, i pomogłaś mu w walce z zagrożeniami naszej wiary, w walce z narzucanym przemocą ateizmem i laicyzacja, w walce z wyrywaniem ideałów z serc młodzieży, w walce z urzędowym wykreślaniem Boga z życia narodu.

Byłaś i zwyciężyłaś jako Królowa. Ale też byłaś i cierpiałaś jako Matka.

Dzisiaj jesteś nam bardziej Matką niż Królową. Bo my dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy Matki. Matki, która wszystko rozumie, która otrze wszelką łzę i ukoi wszelki ból, która nie pozwoli utracić nadziei.

A tak często nasza nadzieja słabnie, gdy widzi bezkarne panoszenie się księcia zła po naszej polskiej ziemi.

Potrzebna nam dzisiaj jesteś, Matko, która osuszasz łzy. Bo wiele jest łez w czasie ostatniego półtora roku, od czasu haniebnej nocy grudniowej 1981 roku. Wiele jest łez i cierpienia.

Przed rokiem, w maju, miesiącu Tobie poświęconym, mówiliśmy tu, w tej świątyni, że fala nowego cierpienia, bólu i łez przeszła przez naszą Ojczyznę. Ale mieliśmy nadzieję, że jednak, że mimo wszystko
zdołamy ujrzeć jaśniejszą przyszłość.

Jednak szatan, którego miażdżysz swoją stopą, jakby w konwulsjach konania – oby to było ostatnie jego konanie! – znowu poprzez tych, którzy jemu służą, zadaje nowe cierpienia.

Maj tego roku od pierwszego dnia stał się w Warszawie czasem panowania szatana w postaci przemocy, demonstracji siły i nienawiści, lawiny kłamstwa i oszczerstwa. I jakby mało mu było zamknięcia na 48 godzin wielu naszych sióstr i braci w areszcie, aby swoją wolnością, swoim prostolinijnym myśleniem nie obrazili atmosfery świata robotniczego. Jakby mało mu było wytaczania na plac Zamkowy, przesiąknięty krwią bohaterską naszych ojców, wytaczania armat wodnych i wystawiania uzbrojonych w opłacaną i sztucznie podsycaną nienawiść oddziałów zmotoryzowanych. W wieczór 3 maja, w święto Królowej Polski, posunął się przy pomocy band zbirów do ataku na klasztor sióstr franciszkanek. Poranił ludzi, którzy swój czas i siły poświęcają dla niesienia pomocy najbardziej pokrzywdzonym w stanie wojennym, do niesienia pomocy ludziom uwięzionym za przekonania.

Ale to wszystko było szatanowi za mało. I dlatego posunął się do tak strasznej zbrodni, że z przerażenia oniemiała cała Warszawa. Przerwał niewinne, młode życie. W sposób bestialski zabrał matce jej jedynego syna. Bo nie wystarczyło mu, że wielokrotnie pastwił się nad matką i chłopcem. Że 1 maja matkę wraz z synem, który za parę dni miał zdawać maturę, przetrzymywał w areszcie bez żadnego powodu. Nie wystarczyło mu, że 3 maja poranił ją w brutalnej, wspomnianej już akcji na klasztor.

I zapanowało w stolicy milczenie, milczenie solidarne, które w bólu połączyło tysiące serc, w bólu i modlitwie. I polała się rzeka łez, która nawodniła na nowo, może u niektórych usychające już źdźbło „Solidarności". Ale biada Kainom, którzy krew bratnią, krew niewinnego Abla przelewają. Bo krew Abla wołać będzie o sprawiedliwość do samego Boga!
Napisała poetka w dzień po śmierci Grzegorza:

„Co powiecie,
gdy wszyscy staniem przed Bogiem:
po jednej stronie
długi rząd polskich matek –
po drugiej –
wy – synów ich kaci?...".
                       [Teresa Boguszewska]

I moglibyśmy naszą modlitwę przepojoną bólem na tym zakończyć. Ale pozwól, Matko nasza najlepsza, że dopowiemy jeszcze i to, co tyle razy już mówiliśmy. Ty cierpisz, kiedy ciągle tyle naszych sióstr i tylu naszych braci przebywa w więzieniach za swoje i nasze przekonania. Kiedy więzieni nie mają swojego statusu i są ciągle traktowani jak pospolici przestępcy. Kiedy więzieni nasi bracia, których znamy i wysoko cenimy za ich wierność ideałom, jak choćby hutnik Seweryn Jaworski, są bici i poniewierani.

Ty cierpisz z matkami, których dzieci są zagrożone ze strony tych, co mienią się być gwarancją porządku i bezpieczeństwa.

Ty wiesz, Matko, że narodem, który tyle wycierpiał w swojej historii, który tyle odniósł zwycięstw, który wniósł tak wielki wkład do kultury Europy i świata, który wydał i wydaje tylu wspaniałych ludzi, który w końcu dał światu papieża, papieża, który ten świat zadziwia – takim narodem poniewierać nie wolno. Takiego narodu nie rzuci przemocą na kolana żadna siła szatańska. Ten naród udowodnił, że kolana zgina tylko przed Bogiem. I dlatego wierzymy, że upomni się o niego Bóg.

Czekając na przyjazd Ojca Świętego do naszej i jego Ojczyzny, jesteśmy pełni ufności, że przez niego zstąpi Duch Święty i odnowi oblicze naszej polskiej ziemi, i że modlitwa nasza, modlitwa serc udręczonych, pod przewodnictwem Ojca Świętego będzie skuteczna i owocna.
Amen.


3 komentarze

avatar użytkownika UPARTY

1. Ks. Jerzy.

Szanowna Pani! Szanowni Państwo!
Miałem bezpośredni kontakt z osobami zaangażowanymi w śledztwo, również z osobami, ktore dokonały nieformalnych oględzin zwłok k. Jerzego. Wtedy nie było wątpliwości po stronie kościelnej co do daty śmierci kapłana. Natomiast jest rzeczą oczywista, że przesunięcie daty śmierci kapłana oczyściło by z zarzutów skazanych ubeków, bo nie mogli by zostać skazani za porwanie, jeśli nie chcieli go więzić- a fakt przekazania go zwierzchnikom lub innym służbom był by dowodem na brak takowej woli i po drugie przesuniecie daty śmierci utrudniło by beatyfikacje ks Jerzego. Bo zasady beatyfikacyjne mówia wyraźnie, ze okoliczności śmierci musza byc wyjasnione dokładnie a tak by nie były. Tak więc nie jestem pewien, czy podnoszone od pewnego czasu wątpliwości są rzeczywiście drogą do prawdy.

uparty

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Pani Barbara Witkowska,

Szanowna Pani Barbaro,

Błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko jest w Domu Pana.

Większość naszych elit jest umoczona we współprace z UB, KGB. Oni będą kryć swoich kolegów tak jak Adam Michnik kryje Jaruzelskiego i Kiszczaka. Jaruzelski i Kiszczak Michnika i całą żydokomunę.

Uklony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika barbarawitkowska

3. Panie Michale

karząca ręka rodzimej Temidy niestety nie sięga aż do KGB. Jeżeli potrzeba znajda się Piotrowscy, Pietruszki, którzy wezmą to na siebie , bo lepiej posiedzieć cicho (nawet w pierdlu) kilka lat niż skończyć w worku foliowym . Jestem pewna , że ta sama diagnoza dotyczy katastrofy smoleńskiej.