Gdzie jest Polska wieś?

avatar użytkownika Robert Helski

Po 36-ściu latach od "zwycięstwa" Solidarności" mieliśmy i mamy: transformację ustrojową, integrację z Unią i globalizację. Każdy z tych procesów trwa, nakłada sie wzajemnie i wpływa na siebie.

Transformacja doprowadziła nas aktualnie do tego, że tak naprawdę nie wiemy jaki ustrój mamy, i właściwie wiedza ta jest nam zbędna w obliczu faktu, iż władza i wpływy na procesy gospodarczo-ekonomiczne mają Ci, co mieli w punkcie wyjścia. Zresztą ustrój wobec integracji, a tym bardziej globalizacji ma znaczenie nikłe.

To, że dopuszczono nas do tej integracji w takim stanie państwa, tym bardziej świadczy o tym.

Może dopuszczono, bo globalizacja połyka Europę. I to, że wtłoczono do jednego tygla państwa i społeczeństwa, które nie dokonały załatwienia swoich spraw wewnętrznych i były nie gotowe, nie miało znaczenia. Tak więc nie liczmy, że ktoś nas usłyszy.

Każdy z tych trzech procesów dotyka  nas indywidualnie i wpływa na nasze życie. Bolesne jest to, że na skutek niedokończonych i nierozliczonych spraw, które zostały za nami, dotyka nas w większości negatywnie.

Trwa również czwarty proces, który zafundowano mieszkańcom wsi, a więc znacznej części naszego społeczeństwa. Znaczącej jeśli chodzi o część czynną zawodowo. O tyle dola tych ludzi jest gorsza, iż dotyczy to tylko ich.

Restrukturyzacja rolnictwa trwa nieprzerwanie od roku 1989. Jej wizja, praktyczne metody wdrażania w życie, priorytety i cele zmieniają się wraz z nowym rządem, nowym ministrem. Trudno tu mówić o jakiejś konsekwentnej wizji i programie, pozbawionych cech koniunkturalności i rokujących na przyszłość. Mówi się za to o traumie, eurosceptycyzmie i fobiach polskiej wsi.

Integracja z Unią miała wiele spraw uporządkować. Jednak Unia ma własne problemy i pilnuje warunków na jakich integracja została zawarta. Jest też owa integracja procesem płynnym, poddanym działaniom, na które Polska ma niewielki lub żaden wpływ (jak globalizacja choćby).

Polska wieś jest zaś zostawiona sama sobie, ze wszystkimi problemami z przeszłości, tym co teraz i tym co jutro. Rozpłynęła sie gdzieś reprezentacja polityczna, organizacje zawodowe, kulturalno-społeczne. Nie istnieje organiczna praca u podstaw. Agencja płaci dopłaty. Teraz będzie kontrolowała. Programy dywersyfikacji zawodowej leżą. Nic się nie dzieje. Nie da się założyć własnej firmy na wsi, bo nie ma żadnego rynku i zapotrzebowania. System fiskalny dotyka tych ludzi tak samo, albo i gorzej jak innych. Nawet internet taki jakiś kiepski na działalność firmową. Strefa ubóstwa i bezrobocia się pogłębia. Aby wykorzystać unijne pieniądze kobiety w wieku 60-lat jeżdżą na kursy fryzjerskie i makijażu.

Owa trauma, eurosceptycyzm i fobie jakie istnieją, nie znikną bez konkretnego programu dla wszystkich mieszkańców wsi. Konkretnego i konsekwentnego. Racjonalnego i bronionego przez każdy rząd, tam gdzie jest to potrzebne. Polska potrzebuje własnej drogi dla rolnictwa, bo droga unijna, którą się lansuje, do niczego nie doprowadzi - prócz totalnej klapy. Pomyślmy raczej jak zagospodarować areał i potencjał ludzki małych gospodarstw, skazanych na śmierć.

Skończmy z pomysłami ubezpieczeniowymi. Działalność gospodarcza zaktywizowanej tej grupy ludzi i tak przyniesie składki do ZUS-u i zredukuje świadczenia dla bezrobotnych.

Skończmy z doraźnymi manipulacjami ratującymi chwilowo budżet i nic nie dającymi na przyszłość. Blokującymi start czegokolwiek. Potrzebujemy sektora robót publicznych, który da pracę tym, co nie potrafią podjąć własnej działalności. Dlaczego chłopi nie mogą odśnieżać i naprawiać gminnych dróg i mostów, melioracji. Dlaczego w Polsce nie wypaliły grupy producentów rolnych? Po 3 latach z 700 pozostało 120. Jakoś nikt nie zapytał tych ludzi dlaczego zrezygnowali. Wystarczy przyjrzeć się systemowi rozliczeń na jakich te struktury miały funkcjonować.

Co to znaczy według Unii "poprawa struktury agrarnej"? Czy kilkuset hektarowe gospodarstwa jest w stanie spełnić wymogi ochrony środowiska, ekologii, zdrowej żywności? Ma być lepiej przygotowane do gry rynkowej. Ale czy jest? Czy jest w przypadku żywności wolny rynek? Od kiedy to ujednolicenie produkcji pozwala lepiej reagować na rynek?

Znane są na świecie przykłady nadzwyczajnej wydajności 1 hektarowych gospodarstw (Japonia, Korea Połud., Taiwan) tyle, że tam naprawdę jest rynek i nikt nie wpada na idiotyczne pomysły likwidacji targowisk i obrotu prywatnego w sektorze żywności na poziomie producent - klient.

Można by tych absurdów podać jeszcze wiele.

Polska musi wywalczyć własną drogę dla rolnictwa, uzyskać jej akceptację w ramach integracji (jeśli się już integrujemy), i musi tego dokonać jej przedstawicielstwo polityczne i zawodowe.

Unia powinna zrozumieć, że tylko wpełni sprawni i wewnętrznie uporządkowani według własnych uwarunkowań członkowie, są w stanie dać siłę w procesie globalizacji.

Ale może my wszyscy jeszcze nie wiemy o co tu chodzi i racjonalne wydawałoby się dywagacje, kompletnie mijają się z celami gremiów wykonawczych.

Robert Helski

 

 

 

 

 

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Panie Robercie

żyje Pan na wsi, ja ją obserwuję od 10 lat, przez pryzmat rozmów na targu i z "tubylczymi" mieszkańcami mojego osiedla.

Pana ocena jest bardzo trafna, propozycje też.
Ale....

"Ale może my wszyscy jeszcze nie wiemy o co tu chodzi i racjonalne wydawałoby się dywagacje, kompletnie mijają się z celami gremiów wykonawczych."

Tu jest pies pogrzebany i nie wiadomo, czy uda się za naszego życia rozwiązać ten węzeł.

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Robert Helski

2. Szanowna Pani Marylo!

Po jakiś "ptokach" już jest na pewno. Minął czas. Pewne sprawy są nieodwracalne. Ale wszyscy chcielibyśmy jeszcze jakoś "pożyć".
A wygląda na to, że "nasze gremia wykonawcze" dobijają właśnie tej granicy, w obliczu której nasi współobywatele zaczynają odczuwać skutki "chocholego tańca".
Impreza zmierza ku końcowi. Sądzę, że topowi szamani życia państwowego manipulacjami przy podatkach, emeryturach coraz bardziej przypominają Mańka Dolasa grającego w trzy karty na arabskim bazarze.
Pani Marylo, My jesteśmy ostatnimi samurajami.

Robert Helski

Są rachunki krzywd, których żadna dłoń nie przekreśli

avatar użytkownika Maryla

3. My jesteśmy ostatnimi samurajami.

na szczęście, nie jest nas tak mało. Jestesmy tylko rozproszeni i każdy robi, co może, żeby się przeciwstawić degradacji nie tylko swojego środowiska, ale w konsekwencji Polski.

Historia uczy, że Polak, kiedy ma już nóż w plecach i powróz na szyi, zrywa się do walki.
A wtedy walczy bez pardonu.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. znalazłam w sieci XII 2008 r.

PETYCJA DO PREZESA RADY MINISTRÓW Z PROTESTU ROLNIKÓW W WARSZAWIE
Z DNIA 17 GRUDNIA 2008 ROKU

My rolnicy, zgromadzeni na akcji protestacyjnej zorganizowanej przezNSZZ RI „Solidarność” w dniu 17 grudnia 2008 roku w Warszawie przed gmachem Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi i Urzędem Prezesa Rady Ministrów na podstawie uchwały Rady Krajowej NSZZ RI „Solidarność” z dnia 6 grudnia 2008 roku, wyrażamy swoje oburzenie wobec braku działań Rządu RP na pogarszającą się sytuację w polskim rolnictwie i braku jakiejkolwiek odpowiedzi od Prezesa Rady Ministrów na wcześniejszą petycję z 10 października 2008 roku.
tProtestujemy przeciwko bankructwu polskich gospodarstw rolnych szczególnie tych, które produkują zboża, mleko, owoce i drób oraz braku środków w budżecie na 2009 rok dotyczących wydatków na rolnictwo, co nie gwarantuje wsparcia mechanizmów poprawiających dochodowości w rolnictwie.
Żądamy:
- zwiększenia środków finansowych na rolnictwo i obszary wiejskie w budżecie państwa na 2009 rok przez Rząd i Parlament Rzeczpospolitej Polskiej.
- wprowadzenia i realizacji w całości programu PROW gdyż niedopuszczalne jest aby rolnicy do tej pory nie otrzymali środków przewidzianych dla nich jeszcze w 2007 roku
- stanowczego działania Rządu RP w celu zapewnienia w negocjacjach w ramach WTO uwzględnienia opinii środowisk rolniczych, aby zapobiec podobnej sytuacji jak w przemyśle cukrowniczym
- przywrócenia dopłat eksportowych do produktów mleczarskich,
- pełnej realizacji wniosków o rekompensatę z tytułu przekwalifikowania kwoty mlecznej na produkcję bydła tj. do 20 tysięcy kilogramów mleka.
- podjęcia przez rząd zdecydowanych działań w celu obniżenia marż handlowych wszczególności w sieciach handlowych, bo niedopuszczalne jest dalsze upadaniegospodarstw rolnych, coraz trudniejsza sytuacja finansowa przetwórców, ahandel wciąż przejmuje największe zyski,
- od Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów sprawdzenia czy nie sąstosowane praktyki monopolistyczne przez zakłady przetwórcze i sieci handlowe,
- skutecznej kontroli sprowadzanych produktów z importu przez inspekcje do tegopowołane, podobnie jak inne kraje spoza Unii Europejskiej kontrolują naszeprodukty eksportowe co daje gwarancję bezpiecznej żywności i wysokiej jakości np.dioksyny
- wprowadzenia przepisów ograniczających rozwój ferm wielkoprzemysłowych,które niszczą środowisko naturalne i rodzinne gospodarstwa rolne,
- ustalenia zasad określających wzrost cen środków do produkcji rolnej szczególnienawozów (podobnie jak np. zasady określające wzrost cen energii),
- podjęcia natychmiastowych działań kontrolnych w branży cukrowniczej podkątem nieprawidłowości w umowach kontraktacyjnych, stosowania praktykmonopolistycznych w relacji producent cukru-plantator oraz skutkówprzewidywanego zaniechania uprawy buraków cukrowych na terenie Polski
- wdrażania programu rządowego wsparcia produkcji biopaliw,
- utrzymania obecnego systemu ubezpieczeń społecznych w KRUS do czasupoprawy dochodowości gospodarstw rodzinnych- zwiększenia zwrotu akcyzy w paliwie rolniczym do 100 %,
- wprowadzenia zmian do ustawy o ustroju rolnym umożliwiających rolnikompierwszeństwo nabycia ziemi, celem powiększania gospodarstw rodzinnych,
- podjęcia działań w celu wyrównania parytetu dochodów rolników, który obecnie wynosi poniżej 40%.
Jesteśmy przeciwni zmniejszeniu środków w ramach PROW na inwestycje
w przetwórstwie i na modernizację gospodarstw rolnych.Wyrażamy oburzenie
z powodu nie podjęcia działań w celu przedłużania funkcjonowania kredytów preferencyjnych i nie zabezpieczenia w projekcie budżetu środków na kredyty inwestycyjne dla rolników w ramach wsparcia krajowego.Środki unijne nie pokryją w całości szybko idących zmian w polskim rolnictwie, dlatego potrzebne są mechanizmy wsparcia krajowego, a szczególnie rolnicze kredyty inwestycyjne, a nie jak ma to miejsce dzisiaj podnoszenie jeszcze przez Rząd RP oprocentowania kredytów
Domagamy się od Rządu RP niezwłocznych działań w celu realizacji naszych żądań, które już składaliśmy w petycji z dnia 13 lutego i 10 października 2008 roku.
W przypadku braku realizacji postulatów NSZZ RI „Solidarność” zaostrzy formę protestów, które będą uciążliwe dla Rządu RP.

http://www.solidarnoscri.pl/strony/Archiwum%20styczen-grudzien.html

Nikt z nimi nie chciał rozmawiać, tak jak i ze stoczniowcami. Wszyscy odpuścili, zwiesili ręce.
I jest, jak jest.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Robert Helski

5. To było dawno. Teraz jest gorzej.

Sądzę, że trwające aktualnie nasilenie kontroli ARiMR dotyczące dopłat obszarowych i leśnych ma związek z brakiem pieniędzy i koniecznością łatania dziur budżetowych.
Większość zarzucanych chłopom błędów dotyczy niezgodności zgłaszanych obszarów do dopłat. Tragicznym jest to, iż w większości wypadków obszary podawane były według danych ewidencyjnych, jakie figurują w urzędach geodezyjnych, hipotekach i spisach gminnych (które zresztą opierają się na danych z ewidencji opracowanych przez geodezję).
Różnice nie wynikają więc z błędów beneficjentów pobierających dopłaty. Oni jednak poniosą kary, koszty weryfikacji i poprawek wieloletnich zaniedbań. Oni zapłacą za aktualizację danych, mimo że niejednokrotnie przez wiele lat płacili zawyżone podatki gruntowe. Dziś będą mieli mniejsze areały, mniejsze dopłaty i zapłacą za to.
Było też z góry wiadome, że akcja kontroli tak właśnie się zakończy, bo stan ten był i jest wiadomy wszystkim stronom.
Nic więc dziwnego, że nawet taki bank jak BGŻ, udzielając rolnikowi kredytu i badając jego zdolność kredytową, nie chce nawet części dopłat traktować jako dochodu podnoszącego te zdolność.
Czym więc są gwarancje tego państwa i tej Unii? Co mi po decyzji przyznającej dopłatę, skoro dla banku jest ona papierem toaletowym.
Gdzie są przedstawiciele polityczni wsi, jej organizacje społeczno-zawodowe?
NSZZ RI "Solidarność" swoją rolę już spełniła. Nie ma co po nich nawet zbierać.
Robert Helski

Są rachunki krzywd, których żadna dłoń nie przekreśli