"Barometr demokracji". Ogniska zapalne w świecie.

avatar użytkownika Maryla
Polska na szarym końcu wśród demokracji świata. W badaniu nazywanym "Barometrem demokracji" przeprowadzonym przez Uniwersytet w Zurychu sprawdzono stopień realizowania przez państwa zasad wolności, równości i kontroli. Warszawa plasuje się co prawda tuż za Francją, lecz po niej są już tylko RPA i Kostaryka. Listę otwiera Dania.

Podczas badania przeanalizowano najważniejsze aspekty rozwoju 30 czołowych demokracji świata od roku 1990 i obecnie zaprezentowano wyniki badań na Uniwersytecie w Zurychu.

Barometr, jak podają, używa 100 wskaźników, by zmierzyć stopień przestrzegania przez państwo trzech zasad demokracji: wolności, równości i kontroli. Barometr rejestruje m.in. różnice w udziale w życiu politycznym, przejrzystości działań władz, w wolności osobistej, zdolności do wdrażania decyzji demokratycznych, w przestrzeganiu prawa.

Polska demokracja na szarym końcu

Polska demokracja na szarym końcu

Polska na szarym końcu wśród demokracji świata. W badaniu nazywanym "Barometrem demokracji" przeprowadzonym przez Uniwersytet w...czytaj dalej »

 

 

 

 

 


Wikileaks: Rząd USA popierał inspiratorów zamieszek w Egipcie

Wikileaks: Rząd USA popierał inspiratorów zamieszek w Egipcie

PAP Aktualizacja 2011-01-29 22:12:19

Rząd USA w ostatnich trzech latach popierał po kryjomu inspiratorów obecnych antyrządowych demonstracji w Egipcie, którzy zawiązali tzw. ruch 6 kwietnia - donosi sobotni "Daily Telegraph" powołując się na przecieki ujawnione przez portal Wikileaks. »

Pomoc USA dla reżimu. Pieniądze idą na armię

29-01-2011

ANALITYCY: WASZYNGTON BOI SIĘ PRZEWROTU W EGIPCIE

Pomoc USA dla reżimu. Pieniądze idą na armię

Średnio 2 mld dol. rocznie od 1979 r. przekazują Stany Zjednoczone Egiptowi. Większość idzie na dotacje dla armii - przypomina...czytaj dalej »

Mubarak ucieknie do Izraela? WikiLeaks: USA wsparły opozycję

Największe wyłączenie internetu w historii. Reżim walczy w sieci?

29-01-2011

20 MILIONÓW LUDZI BEZ POŁĄCZENIA ZE ŚWIATEM

Największe wyłączenie internetu w historii. Reżim walczy w sieci?
W nocy w czwartku na piątek w Egipcie całkowicie "padł" internet. Władze w Kairze oczywiście zaprzeczają, że to ich sprawka. Jak...czytaj dalej »

TŁUMY NA ULICACH W ALGIERII I JEMENIE

Egipt inspiruje. Protesty w innych krajach

Egipt inspiruje. Protesty w innych krajach

Nie tylko w Egipcie dochodzi do demonstracji ludzi niezadowolonych z autorytarnych władz. W Algierii i Jemenie tysiące ludzi...czytaj dalej »

 

 

Afganistan: Wicegubernator Kandaharu zabity w zamachu

PAP Aktualizacja 2011-01-29 07:18:09

Zastępca gubernatora prowincji Kandahar, położonej na południu Afganistanu, Abdul Latif Ashna, zginąłw sobotę w rezultacie samobójczego zamachu bombowego - poinformowali przedstawiciele Międzynarodowych Sił Wspierania Bezpieczeństwa (ISAF) i miejscowych władz. »

12 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Brytyjski "The Daily

Brytyjski "The Daily Telegraph" opublikowała analizę sytuacji na Bliskim Wschodzie i w Północnej Afryce autorstwa swojego analityka międzynarodowego Praveena Swami'ego.

http://www.wpolityce.pl/view/6647/_Nie_ma_bardziej_zelaznej_reguly_niz_t...

Historia wskazuje, że Bliskiemu Wschodowi kończy się czas. Nie ma bardziej żelaznej reguły niż ta: nadwyżka sfrustrowanych młodych mężczyzn oznacza katastrofalny niedostatek pokoju.

Historyk Jack Goldstone wskazał na rolę "młodzieżowej górki" w historii, począwszy od angielskiej wojny domowej lat 1642-1651 aż do Wiosny Ludów roku 1848. Mary K Mattossian i William Schafer także wiązali polityczną przemoc w Europie w latach 1700 - 1900 z "rosnącym odsetkiem młodych mężczyzn w odniesieniu do całej populacji". Część historyków widziała w tym zjawisku także źródła faszyzmu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika UPARTY

2. Nadwyżka sfrustrowanych młodych mężczyzn

Nadwyżka młodych mężczyzn nie mających co ze sobą zrobić nie jest tak groźna, gdy ci są wyżyci seksualnie, przepici, zaćpani i do tego chorobliwie otyli. Wtedy elity nie musza się niczego obawiać, mogą doić biednych ludzi bez końca.
Myśle, że to jest jeden z ważniejszych powodów zwalczania wszelkich ruchów religijnych, które w ten czy w inny sposób propagują ascezę. Ta bowiem zawsze wzmacnia osobowość i przysparza zdolności motorycznych. Jedyną alternatywą dla religii dla tych bardziej zwartych wewnętrznie ma być obecnie gymnasion, czyli uprawianie kultu własnego ciała. Wtedy strach jest wdać się w bójkę. W końcu to dorobek!
Czy mamy więc logiczne wyjaśnienie hellenizmu?

uparty

avatar użytkownika Maryla

3. Od początku roku analitycy i

Od początku roku analitycy i media licytują się danymi o podwyżkach cen produktów spożywczych i szacunkami przyszłych. Zwyżka notowań pszenicy na światowych rynkach o ponad 60 proc. od lata przełożyła się na ponad 20-procentowy wzrost cen mąki u nas. W ślad za nią mocno drożeje pieczywo, którego ceny w zeszłym roku wzrosły o prawie 10 proc., a także makarony i ciasta. Kurczące się zapasy ziarna w kraju oraz chwiejące globalnym rynkiem ostatnie powodzie w Australii i Brazylii nie zapowiadają rychłej zmiany trendu. W czołówce tego wyścigu cen są też owoce i warzywa, za które płacimy obecnie 15-20 proc. więcej niż przed rokiem (jabłka i pomidory podrożały o ponad połowę), w podobnym stopniu za masło i dużą część produktów nabiałowych. Wyraźnie, o jedną dziesiątą, zdrożały też drób i cukier. – Średni wzrost cen żywności w ciągu ostatniego roku wyniósł 5-6 proc. – szacuje Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

To i tak sporo mniej niż na świecie. Opublikowany właśnie raport ONZ mówi o 25-procentowym wzroście cen produktów żywnościowych w 2010 roku. U nas hamował je umacniający się od połowy roku złoty, zmniejszając koszty importu. W tym roku trudniej na to liczyć, bo przy obecnych notowaniach złotego do euro (3,85-3,90 zł) czy do dolara (poniżej 2,90 zł) raczej nie można się spodziewać dalszego umacniania naszej waluty.

A prognozy dla świata są coraz bardziej niepokojące. Wyliczany przez FAO, agendę ONZ ds. wyżywienia i rolnictwa, indeks cen żywności, obejmujący 55 produktów, wspiął się ostatnio na najwyższy poziom od 2,5 roku, napędzany głównie zwyżką cen cukru, pszenicy, kukurydzy i soi. Eksperci są pewni, że to nie koniec marszu. – Obawiamy się, że ceny żywności wrócą wkrótce do poziomu z 2007 roku, czasów poprzedniego kryzysu na tym rynku – przewiduje Sudakshina Unnikrishnan, analityk Barclays Capital. Eksperci FAO i Banku Światowego zapowiadają wręcz dekadę drogiej żywności, prognozując największe wzrosty, nawet rzędu 40-45 proc. w przypadku zbóż, olejów i nabiału, a przede wszystkim masła. Optymistą przestał być nawet Marek Sawicki, minister rolnictwa, który rok temu studził obawy przed drożyzną na tym rynku. – W 2011 roku nie należy się spodziewać spadku cen żywności na rynkach światowych. W Polsce zakładam ich wzrost o 4-4,5 proc. – mówił niedawno.

http://biznes.onet.pl/lap-sie-za-kieszen,18543,4120293,1,prasa-detal

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

4. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

My we wszystkich dziedzinach życia jesteśmy na szarym końcu.
Przykre ale prawdziwe.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

5. Szanowny Panie Michale

nie my, tylko ci, którzy rządzą i maja narzędzia do zmian są winni takiemu stanowi rzeczy.

Ani Pan, ani ja nie mamy powodów do tego, żeby się czuć za "wszystkimi".

Wręcz przeciwnie, to jest ocena wystawiana rządzącym, nie społeczeństwu.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Izrael zwrócił się do USA i Europy o udzielenie wsparcia Mubarak

Izrael zwrócił się poufnie do Stanów Zjednoczonych i krajów europejskich o wsparcie stabilności władzy prezydenta Hosniego Mubaraka w Egipcie, który zmaga się od tygodnia z falą antyrządowych protestów - podał w poniedziałek izraelski dziennik "Haarec".
W poufnej wiadomości, przesłanej pod koniec minionego tygodnia administracji USA i rządów europejskich, izraelskie władze podkreślają, że "interesem Zachodu" i "całego Bliskiego Wschodu jest utrzymanie stabilności reżimu w Egipcie" - pisze "Haarec". "Wobec tego należy powstrzymać się od publicznej krytyki Hosniego Mubaraka" - zaznacza.

Izraelskie radio wojskowe oceniło, że inicjatywa ta oznacza de facto krytykę USA i krajów europejskich, które przestały już wspierać reżim Mubaraka.

Rzecznik premiera Izraela Benjamina Netanjahu nie potwierdził ani nie zdementował tych informacji.

Od wtorku w Egipcie trwają demonstracje
przeciwko autorytarnym rządom Mubaraka, który sprawuje władzę od blisko 30 lat.

Od początku zajść na ulicach Egiptu władze Izraela powstrzymywały się od komentarzy. Dopiero w niedzielę premier Netanjahu zaapelował o "odpowiedzialność, powściągliwość i maksimum rozwagi" wobec tego, co dzieje się w sąsiednim Egipcie. Na cotygodniowym posiedzenia rządu wezwał ministrów do powstrzymania się od dalszych komentarzy. Netanjahu zapewnił, że Izrael chce "utrzymać stabilizację i bezpieczeństwo w regionie", a także wyraził nadzieję na kontynuowanie pokojowych relacji z Egiptem.

Również w niedzielę prezydent USA Barack Obama oraz premier Wielkiej Brytanii David Cameron potępili przemoc stosowaną wobec demonstrantów w Egipcie, apelując do prezydenta Mubaraka o włączenie się do procesu reform. "Egipt potrzebuje całościowego programu reform politycznych, któremu towarzyszyć będzie spokojna, inspirowana przez sam Egipt transformacja dążąca do utworzenia rządu, który odpowie na problemy egipskich obywateli oraz ich dążenie ku demokratycznej przyszłości" - zaznaczył rzecznik brytyjskiego premiera po jego rozmowie telefonicznej z amerykańskim przywódcą.

Z kolei szefowa amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton powiedziała w wywiadzie dla telewizji Fox News, że USA pragną spokojnego, uporządkowanego transferu władzy w Egipcie. Podkreśliła, że Waszyngtonowi zależy, by w Egipcie nie powstała "próżnia" po obaleniu władzy.

Clinton podkreśliła, że Ameryce zależy na przemianie Egiptu w państwo demokratyczne. "Chcemy zobaczyć wolne i uczciwe wybory i mamy nadzieję, że będą one jednym z wyników tego, co teraz dzieje się" w tym kraju - dodała. "Nie chcemy też, aby przejęcie władzy doprowadziło do ucisku ludu zamiast do demokracji" - zaznaczyła. Jak zapewniła, USA nie mają zamiaru zawiesić pomocy dla Egiptu.

Pytana, czy rząd Mubaraka jest stabilny, Clinton odpowiedziała, że nie chce się wypowiadać na temat politycznych wyborów Egipcjan.

Egipt jest pierwszym krajem arabskim, który podpisał układ pokojowy z Izraelem w 1979 roku. Drugim takim krajem jest Jordania, która taki traktat podpisała w 1994 roku.

http://www.polskatimes.pl/aktualnosci/363149,izrael-zwrocil-sie-do-usa-i...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. Demokracja dla wybranych-Prof. Ryszard Terlecki

Ostatnio coraz częściej zadajemy sobie pytanie: czy nie jest zagrożone nasze prawo do posiadania i wyrażania własnego zdania? Czy przypadkiem nie pozwoliliśmy narzucić sobie przekonania, że dla świętego spokoju i powszechnej zgody powinniśmy przestać się spierać i przyjąć za jedynie słuszne poglądy medialnych magików? Czy na naszych oczach i częściowo za naszym przyzwoleniem nie dokonuje się zamach na naszą wolność?

Kiedy przed pierwszą turą wyborów samorządowych przed krakowskim kościołem Arka Pana rozdawałem ulotki naszych kandydatów na radnych miasta, ktoś, mijając mnie, mruknął niechętnie: "Polityka pod kościołem, jak wam nie wstyd!". Odpowiedziałem spokojnie: "Jak na razie katolicy nie zostali jeszcze pozbawieni praw wyborczych".
W ciągu dwóch przedwyborczych niedziel brałem udział w rozdawaniu ulotek pod kilkunastoma kościołami i muszę przyznać, że tylko kilka razy słyszałem podobne komentarze. Zaznaczam, że zawsze ustawialiśmy się na ulicy, poza ogrodzonym terenem kościelnym. Kilka razy spotkaliśmy też kilkuosobowe ekipy rozdające materiały wyborcze innych partii.
Jest oczywiste, że wielu wiernych spieszących na Mszę św. nie przyjmowało od nas ulotek. Niektórzy mówili, że nie wybierają się głosować, inni - że popierają inną partię. Zdecydowana większość ulotki przyjmowała. Aby uniknąć ewentualnych nieporozumień, zawsze przed wręczeniem informowałem, że są to ulotki Prawa i Sprawiedliwości.

Uwolnić od myślenia

Czy ci spośród wiernych, którzy obruszali się na wyborczą reklamę, przeczytali w lewicowych gazetach, że katolicy nie mają prawa do wyborczej informacji przed kościołami, bo w ten sposób dyskryminuje się niewierzących? Przecież to nonsens, niewierzący, gdyby chcieli, też mogliby przyjść po te ulotki. To raczej paniczny strach lewicowej mniejszości, która w obawie o swoje majątki i wpływy chciałaby wmówić większości społeczeństwa, że tylko jej dyktatura, pomalowana w ochronne barwy demokratycznych procedur, zapewni święty spokój od polityki, a więc od myślenia i wybierania. Gdy zapanuje jednakowy pogląd na wszystko, ucichną nużące dyskusje, a życie - przynajmniej w telewizji - zamieni się w optymistyczną telenowelę. Konieczne jest jednak spełnienie jednego warunku: prawo do posiadania swoich poglądów katolicy mogą zachować jedynie w zaciszu własnych domów oraz w izolowanych od życia publicznego kościołach.

Pod presją mediów

Ale gdzie przeciętni obywatele, którzy nie dorobili się majątków i nie zostali zaliczeni do bezwolnego i bezmyślnego stada, bardzo na wyrost określanego jako "młodzi, wykształceni, z dużych miast", mają dowiedzieć się o programach wyborczych i kandydatach, którym mogliby powierzyć swój głos? Możliwości są ograniczone, a przy następnej okazji może być jeszcze gorzej.
W telewizji publicznej czas przeznaczony dla programów wyborczych został zredukowany, fikcją też stała się ich bezpłatność, ponieważ kandydaci muszą dostarczyć telewizji gotowe materiały, których przygotowanie jest coraz bardziej kosztowne. W programach informacyjnych rozlicza się drobiazgowo czas poświęcony poszczególnym komitetom, ale już rzetelność tych informacji pozostawia wiele do życzenia. Na płatne ogłoszenia, po obcięciu funduszy przeznaczonych na finansowanie partii, opozycja nie będzie sobie mogła pozwolić.
O telewizjach prywatnych lepiej nie mówić. Popularne stacje są tubą rządzącej partii i nawet nie próbują pozorować politycznego obiektywizmu. Stacje radiowe przegrywają z telewizją, poza tym miażdżąca ich większość gorliwie zabiega o względy partii władzy lub otwarcie opowiada się po stronie wrogiej Kościołowi lewicy.
Wprawdzie ostatnio prawicowe gazety zyskują coraz większą popularność, to jednak w kioskach wciąż dominują dzienniki i tygodniki niechętne tradycyjnym wartościom i nawołujące do wyrugowania Kościoła z życia społecznego. Szczególnie prasa tzw. młodzieżowa lub kobieca w większości lansuje poglądy kwestionujące sens istnienia rodziny, podważające zasady wychowania czy ośmieszające patriotyzm.

Udawana demokracja

W tej sytuacji demokracja staje się pozorem demokracji. W teorii obowiązuje wolność sumienia, ale coraz częściej katolikom odmawia się prawa wypowiadania się w sprawach tak ważnych dla życia publicznego, jak obecność symboli wiary w instytucjach państwowych, szacunek dla świąt kościelnych, prawo do wychowania dzieci zgodnego z nauczaniem Kościoła, sprzeciw wobec agitacji na rzecz obyczajowej swobody czy społecznych dewiacji. Obowiązuje formalna wolność zrzeszania się, ale zarejestrowanie jakiegokolwiek stowarzyszenia wymaga wielomiesięcznych wysiłków, żeby przełamać urzędniczy opór, którego celem jest zredukowanie społecznej aktywności do przysłowiowego "grillowania" w myśl jedynie słusznych zaleceń rządu. W Konstytucji gwarantowana jest wolność zgromadzeń, ale szkoły - które powinny być rozsadnikami demokracji - obawiają się, a często mają wręcz zakaz udostępniania sal na przedwyborcze spotkania lokalnych społeczności. Dochodzi do humorystycznych sytuacji, gdy wynajęcia sal obawiają się np. domy kultury! Widziałem w wielu krajach osiedlowe komitety wyborcze działające w swoich parafiach - w Polsce jest to nie do pomyślenia.
Pozwalamy się zastraszyć, zakrzyczeć, otumanić przez politycznych spryciarzy, którzy w imię rzekomej apolityczności usiłują zaprowadzić dominację jednej ideologii i jednej partii. To oni w telewizji, w prasie, a często także przy innych okazjach załamują ręce nad politycznymi "kłótniami", polityczną "agresją", zbędnymi "podziałami". W rzeczywistości brak sporu ma oznaczać przyjęcie jednego punktu widzenia, a rezygnacja z "kłótni" - podporządkowanie się dyktaturze politycznej propagandy.

Łatwiej rządzić głupimi

Demokracja wymaga przynajmniej minimum wiedzy: o demokratycznych instytucjach i procedurach, o programach i poglądach politycznych konkurentów, o doświadczeniach pozwalających ocenić wiarygodność politycznych deklaracji. Gdy w państwie urządzonym według demokratycznych wzorów rządząca większość chce obywateli pozbawić wiedzy niezbędnej do podejmowania świadomych decyzji wyborczych - to jak inaczej nazwać takie działanie, jak nie zamachem na demokrację? A to właśnie fundują nam na spółkę Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe. Ograniczenie liceum ogólnokształcącego tylko do jednej klasy, podczas gdy dwie pozostałe mają wyłącznie przygotowywać do wybranego kierunku studiów, to świadome dążenie do likwidacji inteligencji jako grupy społecznej i zastąpienia jej przyuczonymi do wykonywania zawodu technokratami. Usunięcie z nauczania licealnego kursu historii, w tym szczególnie najnowszej historii Polski, to nie tylko uległość wobec haseł postkomunistycznej lewicy, która panicznie bojąc się przypominania przeszłości, lansuje hasła w rodzaju "wybierzmy przyszłość". To także strach przed tradycją, patriotyzmem, narodową dumą, poczuciem własnej godności, a przede wszystkim - przed świadomymi decyzjami podejmowanymi podczas wyborów.
Zresztą, po co obywatelskie wychowanie i wykształcenie, skoro o pozycji społecznej mają decydować wyłącznie wypchane kieszenie i "dojścia" do łatwych interesów?

Nie ma gdzie się cofać

Dajemy się zakrzyczeć, pozwalamy odebrać sobie prawo do publicznego wypowiadania swoich poglądów. Dla świętego spokoju zgadzamy się tolerować kłamców i krętaczy brylujących w polityce i mediach. Tolerować, czyli cierpliwie znosić ich arogancję, chamstwo, obłudę. Pozwalamy im twierdzić, że taki jest teraz świat, że tego właśnie wymaga nowoczesność, która myśl zastępuje modą, dyskusję zagłusza wrzaskiem, a śmiech - rechotem. Cofamy się krok po kroku, ustępujemy, a swoje zdanie coraz częściej zachowujemy tylko dla siebie. Aż okaże się, że nawet nasze domy nie są już bezpiecznym miejscem azylu, bo przyjdą i pouczą nas, jak mamy myśleć. Tak już bywało.
Czy nie nadszedł więc czas, żeby przybyło nam odwagi? Bo ci, którzy mówią, że nowoczesność wymaga wyrzeczenia się własnych poglądów, lekceważenia tradycyjnych wartości, uwolnienia od staroświeckiego przywiązania do Ojczyzny, w rzeczywistości planują ograniczyć nasze prawa, osłabić nasze państwo, przehandlować naszą niepodległość.
Prof. Ryszard Terlecki

Autor jest historykiem, posłem PiS, byłym dyrektorem krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110131&typ=my&id=my11.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. Wiktor Suworow: Rosja niebawem się podzieli

Rosja pod rządami Putina to kraj o gospodarce na poziomie Trzeciego Świata - specjalnie dla "SE" mówi wybitny rosyjski pisarz Wiktor Suworow

Więcej
http://www.se.pl/wydarzenia/opinie/wiktor-suworow-rosja-niebawem-sie-pod...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. "Chrześcijanie i muzułmanie - wszyscy jesteśmy Egipcjanami"

- Teraz nie ma żadnego rozróżnienia na religię. Nie ma chrześcijan i muzułmanów, są obywatele Egiptu - relacjonuje nuncjusz apostolski w Kairze, abp Michael Fitzgerald.

http://fronda.pl/news/czytaj/chrzescijanie_i_muzulmanie_wszyscy_jestesmy...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. W 26 państwach groźba antyrządowych protestów!

Kolejnych 21 państw, zaliczanych do tzw. rynków wschodzących, zagrożonych jest antyrządowymi protestami na wzór tych, do których doszło w Algierii, Egipcie, Jordanii, Tunezji i Jemenie, co daje łącznie liczbę 26 państw - ocenia bank Credit Suisse (CS).
W komentarzu z czwartku udostępnionym w piątek analitycy banku napisali, iż na ryzyko politycznej destabilizacji najbardziej narażone są państwa, w którym system rządów nie jest ani w pełni demokratyczny, ani w pełni autorytarny.

Państwa te mają zbliżoną strukturę demograficzną i społeczno-ekonomiczną. Charakteryzują się wysokim wskaźnikiem ludzi młodych wiekiem w stosunku do ogółu ludności, poziomem bezrobocia młodzieży i społecznych nierówności mierzonych poziomem dochodów.

W ocenie analityków są to najważniejsze czynniki mogące wpłynąć na polityczną destabilizację, choć nie jedyne.

W większości 26 państw młodzie ludzie w wieku 15-29 lat stanowią ok. 30 proc. ogółu ludności, w porównaniu z globalną średnią wynoszącą 25-26 proc. W Algierii, Iranie, Jordanii, Omanie, Rwandzie, Tadżykistanie i Jemenie wskaźnik przekracza 30 proc. Stosunkowo najniższy jest na Białorusi, gdzie wynosi 23 proc

http://finanse.wp.pl/kat,58436,title,W-26-panstwach-grozba-antyrzadowych...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika ciociababcia

11. W Egipcie zaczyna być straszno.

"Dmitrij Miedwiediew wybiera się z niezwykłą wizytą na Zachodni Brzeg. Prezydent Rosji chce porozmawiać z palestyńskimi liderami i doprowadzić do ożywienia przerwanych rozmów pokojowych z Izraelem." BBC

ciociababcia

avatar użytkownika Maryla

12. Fala zamieszek opanowuje


Fala zamieszek opanowuje Jemen. Zwolennicy i przeciwnicy rządu starli się w Sanie

Fala zamieszek opanowuje Jemen. Zwolennicy i przeciwnicy rządu starli się w Sanie

Nasze Miasto
Aktualizacja 2011-02-16 12:25:55


Zwolennicy jemeńskiego rządu, wymachując pałkami i
sztyletami, starli się w środę z antyrządowymi demonstrantami w stolicy
kraju, Sanie. Jak pisze agencja Reutera protesty, zainspirowane
wydarzeniami w Tunezji i Egipcie, wymykają się spod kontroli policji.

»

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl