Mały Katyń-Obława Augustowska.

avatar użytkownika Maryla

 

Pokażcie mi cywilizowany kraj zachodu, np. Wielką Brytanię, USA, gdzie zapomniano by o 2000 poniewieranych obywatelach, o 600 z nich następnie wymordowanych w ludobójstwie zbiorowym. To nie historia z II wojny, ale z czasów „pokoju". Lipiec 1945. Tylko w Polsce to możliwe, w III RP.

 

Każdy region Polski ma swój „Mały Katyń" -- miejsce, gdzie Polacy byli mordowani przez NKWD po zajęciu kraju przez wojska Armii Czerwonej. W przypadku Rzeszowszczyzny takim miejscem jest Trzebuska. To tu od sierpnia do listopada 1944 r. funkcjonował obóz zorganizowany przez NKWD. Osadzeni tam więźniowie byli mordowani w miejscowości Turza. W obozie przetrzymywano Polaków -- zarówno osoby cywilne, jak i żołnierzy AK. Ponadto przebywała tam ludność innych narodowości, a wśród niej żołnierze Armii Czerwonej. W filmie tamte wydarzenia przypominają między innymi żyjący świadkowie.
Etykietowanie:

147 komentarzy

avatar użytkownika barbarawitkowska

1. Marylu

Jak już pisałam gdzie indziej, niedawno robiłam kwerendę w czasopismach powstańczych i konspiracyjnych w Bibliotece Narodowej . Ostatnie podziemne czasopisma pochodzą z Rzeszowszczyzny z póżnego 1953r. To nie był pokój- to była rzeż.

avatar użytkownika Andy-aandy

2. Zbrodnie na Polakach w imię bolszewickiej, czerwonej gwiazdy

Zbrodnie na Polakach w imię bolszewickiej, czerwonej gwiazdy

"Polecam czytelnikom książkę szczególną" — pisze Leszek Żebrowski, bo — "obejmującą tę część naszej najnowszej historii, która była oficjalnie nieobecna do 1989 roku. Uczono jej pokątnie w patriotycznych domach, w których pamięć pokolenia rodziców, a jeszcze bardziej dziadków, wspomagana była trudno dostępną literaturą bezdebitową, przedwojennymi i wojennymi publikacjami naukowymi oraz audycjami z zagranicznych rozgłośni radiowych. Rzecz dotyczy zbrodni sowieckich (w istocie komunistycznych), dokonanych na Polakach od wybuchu sowieckiej rewolucji w Rosji w 1917 r., aż po rok 1956, który umownie traktowany jest jako kres stalinizmu."

Jak pisze Leszek Żebrowski w recenzji tej książki, jest to: "Książka czworga autorów [i] składa się z bardzo obszernych rozdziałów, ułożonych chronologicznie (i jest to, jak się wydaje, jedyny sensowny podział). Pierwszy obejmuje lata: 1919-1939. Istotą jest tu ukazanie mocno zapomnianych zbrodni, jakich dokonali komuniści na Polakach w Rosji Sowieckiej, od grudnia 1922 r. noszącej nową nazwę: Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich.

Rozdział drugi to lata 1939-1944 (od sowieckiej agresji 17 września 1939 r. do ponownego wkroczenia Armii Czerwonej na ziemie polskie 3 stycznia 1944 r.).

Rozdziały trzeci i czwarty, obejmujące lata 1944-1956, opisują zbrodnie sowieckie na ziemiach wcielonych do ZSRS oraz popełnione w ‘Polsce Ludowej.’"

Recenzja Leszka Żebrowskiego została opublikowana w Naszym dzienniku pod tytułem "Sowieckie bezprawie bez cenzury i zafałszowań: Zbrodnie spod czerwonej gwiazdy."

Bolszewicka hołota otrzymywała automatyczne pozwolenie rozprawiania się z ‘polskimi panami’
Jak pisze Żebrowski, od samego początku sowieckiego bolszewizmu było to zaplanowane leninowsko-bolszewickie ludobójstwo:

"Statystyki są przerażające. Od początku rewolucji komunistycznej na Polaków w Rosji spadły potworne represje. Było to spowodowane kilkoma przyczynami. Przede wszystkim ujawnili oni swe dążenia niepodległościowe, tworząc na gruzach carskiego imperium własne formacje wojskowe, z myślą powrotu do kraju. Z natury rzeczy były one dla bolszewików wrogie, bo nie chciały włączać się w nurt rewolucji.

Po drugie, Polacy na terenach wiejskich postrzegani byli jako posiadacze ziemscy, więc bolszewicka hołota otrzymywała automatyczne pozwolenie rozprawiania się z ‘polskimi panami’.

Przy okazji niszczono wszelkie ślady materialnej obecności Polaków i polskości w ogóle, w tym siedziby, kościoły, biblioteki, nawet narzędzia rolnicze oraz zbiory, tak jakby żywność też była ‘wrogiem ludu’.

To już wtedy, podczas rewolucj i, rozpoczęło się masowe, planowe ludobójstwo na niespotykaną w dziejach skalę. Nie był to bowiem wcale wynalazek II wojny światowej.

Wszędzie, gdzie przeszli bolszewicy, zostawiali za sobą zgliszcza i trupy
Odzyskanie przez Polskę niepodległości 11 listopada 1918 r. nie było końcem gehenny. Rozpoczęła się walka o granice, a wkrótce o utrzymanie wolności. Bolszewickie hordy, gnane przez komisarzy ludowych i agitatorów, dotarły pod Warszawę. Wszędzie, gdzie przeszli bolszewicy, zostawiali za sobą zgliszcza i trupy. Na porządku dziennym były przemoc, rabunki i gwałty. Komuniści nie gardzili nawet zwierzętami... Na przykład w zajętym przez nich Płocku "ofiarą zwyrodnialców padła nawet 1,5-roczna klacz, którą następnie zabili za to, że wierzgała nogami" (s. 64). Stałe przytaczanie przez autorów takich konkretów, osobistych relacji, ponurych statystyk robi potworne wrażenie.

Po zakończonej wojnie z bolszewikami (która kosztowała stronę polską około 100 tys. zabitych, zmarłych i zaginionych żołnierzy), z sowieckiej niewoli nie powróciło też ok. 20 tys. jeńców. Ofiar cywilnych nie zliczy nikt..."

Polacy traceni byli wówczas aż 31 razy częściej niż przedstawiciele innych narodowości
Podane przez Żebrowskiego "suche liczby" rzeczywiście przerażają olrzymią skalą leninowsko-stalinowskiej bolszewickiej degeneracji:

"’Operacja polska’ w latach 1937-1938 pociągnęła za sobą ponad 111 tys. wykonanych kar śmierci! Co dziesiątą ofiarą ówczesnej Wielkiej Czystki był obywatel Sowietów narodowości polskiej. Autorzy przytaczają nieznane na ogół w Polsce ustalenia historyków zachodnich, że Polacy traceni byli wówczas aż 31 razy częściej niż przedstawiciele innych narodowości (s. 85). W Leningradzie aż 79 procent aresztowanych Polaków (łącznie ok. 50 tys.) rozstrzelano!

Do tego należy dodać nieustanne represje wobec katolików (wśród których Polacy stanowili aż 80 procent) oraz tych pozbawionych życia przy innych okazjach, a i tak nie uzyskamy pełnego obrazu polskich strat w Sowietach do 1939 roku."

Obrona przez postkomunistów z PRL-bis — zdrady, sabotaży, szpiegostwa i terroryzmu członków bolszewickiej KPP

Żebrowski dostrzega zakłamanie postbolszewickich mediów zorganizowanych często za pieniądze zrabowane rodzącej się III RP. "Właśnie z tej perspektywy" — pisze Żebrowski — "należy oceniać postawę i działalność członków Komunistycznej Partii Polski w II RP i jej wszystkich przybudówek oraz dzisiejszą walkę ich krewnych o ‘dobre imię’ przodków. A są przecież w dzisiejszej Polsce media, które ze szczególnym nasileniem przypominają komunistycznych działaczy, propagandzistów, poetów itp., dostrzegając w nich bojowników o ‘postęp’ i jakoby szlachetne ideały. Co w tym było szlachetnego? Zdrada, sabotaże, szpiegostwo, terroryzm to postawa godna pielęgnowania i kultywowania?"

Pobratymcy z NKWD i Gestapo pod znakiem sierpa i młota oraz swastyki
"Sowieci od początku uruchomili swe dywersyjne bandy (mieszane narodowościowo, w których prawie w ogóle nie było Polaków), których ofiarami podczas kilku zaledwie dni września 1939 r. padły w męczarniach tysiące ludzi - oficerów i żołnierzy, pracowników państwowych, księży, nauczycieli, osadników i zwyczajnych mieszkańców miast i wsi. Niektóre z tych skomunizowanych band działały pod dwoma czerwonymi flagami: z sierpem i młotem oraz swastyką, aby podkreślić szczególny sojusz obu ludobójczych ideologii. Tak było w Kobryniu czy w Lubomlu."

Na powracających do bolszewickiego PRL z gułagów czekały więzienia SB
Recenzja jest znacznie dłuższa, przypomina sowietyzację oraz bolszewickie zbrodnie na Polakach z Kresów. Przypomina także, iż z milionów wywiezionych do gułagów i pomordowanych przez stalinowskich bolszewików wrócili nieliczni:

"Ostatni łagiernicy (z tych, którzy tę gehennę przeżyli) wyjeżdżali do PRL pod koniec lat 50. Nie dane im było zaznać spokoju: tu już czekała na nich Służba Bezpieczeństwa, która dla tak zaciekłych ‘wrogów ludu’ szykowała procesy. Taki był los Józefa Halskiego, żołnierza AK, który z łagru w Norylsku został zwolniony dopiero w 1959 roku. W PRL trafił od razu do więzienia w Inowrocławiu."

Bolszewicka dzicz złożona z bandytów "pełniących obowiązki Polaków"
"Największy objętościowo rozdział o ‘skrywanej okupacji’ 1944-1956 pióra Macieja Korkucia" — pisze Żebrowski — "to systematyczna opowieść o podboju i zniewoleniu przez Sowietów i ich komunistycznych sługusów reszty Polski, zwanej Polską Ludową. Tu posłużono się fikcją - utworzeniem ‘samodzielnego’ państwa - polskiego w formie, sowieckiego w treści. I panem w nim był ‘człowiek sowiecki’, niezależnie od narodowości. Pierwszym zadaniem okupantów było utworzenie i rozbudowa służb siłowych, aby zidentyfikować i rozbić wszelki opór.

Celem była więc likwidacja Polskiego Państwa Podziemnego, jego kadry przywódczej, zohydzenie w oczach opinii publicznej Armii Krajowej i innych organizacji niepodległościowych. Zdrajcy i kolaboranci w nominalnie polskich mundurach skazywali bohaterów podziemia pod zarzutem zdrady, kolaboracji z Niemcami i szpiegostwa.

Aparat represji był bardzo szeroki. Urzędy Bezpieczeństwa, Informacja Wojskowa, Milicja Obywatelska (wkrótce też ORMO), Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KBW), czyli utworzone na wzór Wojsk Wewnętrznych NKWD ubeckie wojsko. Cały czas był on wspierany w walce z niepodległościowym podziemiem oddziałami "ludowego" Wojska Polskiego, które brało udział w obławach, pacyfikacjach, aresztowaniach i rozstrzeliwaniach na równi z cywilną i wojskową bezpieką."

Bolszewiccy bandyci wszelki opór podczas rabowania rzeczy, gwałtów na kobietach karali śmiercią, nierzadko całej rodziny

Jak pisze Żebrowski: "Od 1944 r. na ziemiach Polski Ludowej trwało - z różnym nasileniem w poszczególnych regionach - powstanie antykomunistyczne. Sowieccy ‘wyzwoliciele’ (od Niemców) byli zarazem napastnikami, mordercami, grabieżcami i gwałcicielami. Jako zwycięzcy czuli się - i faktycznie byli - całkowicie bezkarni. Wszelki opór podczas rabowania rzeczy, gwałtów na kobietach karali śmiercią, nierzadko całej rodziny. Autor słusznie posługuje się tu nie tyle świadectwami poszkodowanych czy świadków, ale przedstawicieli nowej władzy, ślących alarmujące raporty o tym, co faktycznie dzieje się w terenie.

Meldunki z różnych miejsc na temat zachowywania się "wyzwolicieli" były wstrząsające i takie same. To byli okupanci, na ogół jeszcze bardziej brutalni i dzicy od swych poprzedników!"

Bolszewiccy bandyci z PRL-u mają się dobrze w PRL-bis
Jak stwierdza Żebroski: "To wszystko nie byłoby możliwe bez komunistów-stalinistów, bez aparatu represji, sądownictwa i prokuratury, bez instancji partyjnych i ich funkcjonariuszy, bez całkowicie uległych mediów.

Szkoda, że nie ma całościowych, popularnych opracowań o nich i o roli, jaką odegrali w sowietyzacji Polski. Z dokładnych badań przeprowadzonych przez IPN wiemy, że ponad 50 procent kadry kierowniczej bezpieki w latach 1944-1956 nie miało nawet formalnych związków z Polską. Jak było w Informacji Wojskowej? W aparacie partyjnym? Wystarczy rzucić okiem na składy Komitetów Centralnych PPR/PZPR z tamtego okresu, aby stwierdzić, że proporcje były jeszcze bardziej wyraźne. Trudno zatem mówić, że istniał ‘polski komunizm’ i ‘polscy komuniści’. Był to raczej komunizm w Polsce jako w części imperium sowieckiego, a jego funkcjonariusze to komuniści w Polsce, a nie ‘polscy komuniści’, którzy nie mieli nic wspólnego z Ojczyzną Polaków, nie dbali o ich los, przyczyniając się wydatnie do bezgranicznych ofiar i cierpień trwających przez 45 powojennych lat.

Sowieccy bolszewicy z PRL jako twórcy postbolszewickiego PRL-bis
Przecież sowieccy bolszewicy nigdzie nie odeszli, ani nie przepadli. Wielu z nich po urzędowaniu w komitetach partyjnych PZPR przeniosło się po 1989 roku na stanowiska dyrektorskie w spółkach PZPR-owskich lub różnych biznesach tworzonych w rabowanych przedsiębiorstwach państwowych. A później, na skutek "grubej kreski" tow. Mazowieckiego — otrzymywali esbeckie renty specjalne lub odeszli "na swoje", czyli zajęli się majątkiem, pospiesznie kradzionym pod koniec PRL.

Bolszewizm w PRL-bis zakłamuje szkolne podręczniki
"Otrzymaliśmy bardzo ważną książkę" — pisze Żebrowski — "która powinna stać się - przynajmniej w sporych fragmentach - obowiązkową lekturą szkolną w gimnazjach i liceach/technikach. Byłaby to dobra odtrutka na nihilizm i bylejakość wielu współczesnych podręczników szkolnych. Przecież walka o naszą świadomość wcale się nie zakończyła po 1989 roku. W podręczniku dla klas IV (i wyższych) szkoły podstawowej z drugiej połowy lat 90. można przeczytać o rewolucji bolszewickiej w Rosji w 1917 r.: "Robotnicy i żołnierze zaczęli tworzyć swoje władze - Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich. (...) Władzę zdobyła partia Lenina, ale musiała stoczyć jeszcze wiele walk z przeciwnikami, aby obronić ją i umocnić."

Tragiczne losy polskich rodzin w sowiecko-bolszewickim bagnie
"Chciałbym tu odwołać się do typowych przecież losów polskiej rodziny" — pisze Żebrowski — "przytoczonych w książce przez Piotra Szubarczyka: ‘Wielki polski cmentarz znajduje się na przykład w Teheranie. Tam pochowany jest m.in. Wacław Siedzik, w młodości zesłaniec, który po rewolucji bolszewickiej, w 1926 r., cudem powrócił do Polski. W lutym 1940 r. ponownie zesłany, tym razem nie przez cara, lecz przez NKWD, pracował w kopalni złota, potem był żołnierzem gen. Andersa. Nie wytrzymał trudów wędrówki po tym, co przeżył w kopalnianym łagrze, umarł na szlaku. Jego żona Eugenia zginęła w roku 1943 z rąk gestapo za przynależność do AK.

Jego córkę, Danutę Siedzikównę ‘Inkę’, zamordowało w roku 1946 UB za działalność w poakowskim oddziale II konspiracji niepodległościowej. Miała 17 lat. Oto przykładowy wojenny los polskiej rodziny" (s. 231)."

Leszek Żebrowski pisze o książce:
Maciej Korkuć, Jarosław Szarek, Piotr Szubarczyk, Joanna Wieliczka-Szarkowa, W cieniu czerwonej gwiazdy. Zbrodnie sowieckie na Polakach (1917-1956), Wydawnictwo Kluszczyński, Kraków 2010.

Książka jest dostępna w księgarniach "Naszego Dziennika" w: Warszawie, al. Solidarności 83/89, 00-144 Warszawa, tel. (22) 850 60 20; Krakowie, ul. Starowiślna 49, 31-038 Kraków, tel./fax (12) 431 02 45,
e-mail: ksiegarnia@naszdziennik.pl. Księgarnia ta prowadzi sprzedaż wysyłkową.
___________
Za: http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=my&dat=20100508&id=my51.txt

 Andy — serendipity

avatar użytkownika Maryla

3. Prokuratorzy IPN są skłonni


Prokuratorzy IPN są skłonni zmienić kwalifikację prawną obławy augustowskiej z czynu umyślnego zabójstwa na zbrodnię ludobójstwa

Już nie zabójstwo, lecz ludobójstwo



Organizacje
patriotyczne skierowały do prezydenta, premiera i prokuratora
generalnego pismo z prośbą o zainicjowanie rozmów z władzami Federacji
Rosyjskiej na temat dopuszczenia polskich historyków i prokuratorów do
kwerendy w archiwach KGB. Chodzi o możliwość dotarcia do dokumentów
wskazujących miejsce pochówku ciał ok. 600 żołnierzy podziemia
niepodległościowego zamordowanych w obławie augustowskiej.


Z
wnioskiem zwróciły się: Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945
Roku, Klub Historyczny im. Armii Krajowej w Augustowie oraz Związek
Sybiraków. - Uważamy, że po niedawnym ujawnieniu szyfrogramu gen. płk.
Wiktora Abakumowa, w którym pyta on Berię, czy ten akceptuje plan
likwidacji ok. 600 osób zatrzymanych podczas obławy, ta kwerenda jest
konieczna, aby znaleźć dokument, który musi tam być, tj. raport z
wykonania egzekucji - mówi współautor wniosku Danuta Kaszlej, prezes
Klubu Historycznego im. Armii Krajowej w Augustowie. Jak zaznacza, Rosja
nie otworzy archiwów bez decyzji politycznej jej władz, a ta jest
możliwa tylko wówczas, jeśli władze polskie zwrócą się do Rosji z
konkretną prośbą. Kaszlej przypomina, że polscy prokuratorzy zajmują się
tą sprawą co najmniej od 16 lat. - Nasze władze mają obowiązek zająć
się sprawą zabójstwa setek obywateli naszego kraju. Będziemy
konsekwentnie się tego domagać od nich - dodaje.
W sobotę w
Suwałkach odbędzie się Walne Zebranie Członków i Sympatyków Związku
Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 Roku, któremu prezesuje sędziwy
ksiądz Stanisław Wysocki. Jego ojciec i dwie siostry, będąc żołnierzami
Armii Krajowej, byli ofiarami obławy. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem"
(obecnie jest w szpitalu) mówił, że bardzo chciałby zdążyć za życia
godnie pochować swoich bliskich. Jedną z uchwał podjętych w trakcie
zebrania będzie skierowanie do białostockiej prokuratury IPN - która od
2001 roku prowadzi śledztwo w sprawie obławy - wniosku o zmianę
kwalifikacji czynu z umyślnego zabójstwa na zbrodnię przeciwko
ludzkości. - Naszym zdaniem, najwyższy już czas na zmianę kwalifikacji
prawnej tego zbrodniczego czynu. Według nas, opublikowany dokument to
potwierdza, a ten czyn spełnia warunki definicji ludobójstwa, która mówi
o zabójstwie wyselekcjonowanej grupy osób narodowości polskiej. W
przypadku tej zbrodni tą grupą byli działacze podziemia
niepodległościowego - powiedział nam Bogdan Nowacki, wiceprezes Związku
Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 Roku. Taka zmiana kwalifikacji
jest wręcz konieczna, bo umyślne zabójstwo, według prawa rosyjskiego,
przedawniło się. Właśnie na tej podstawie Rosja odrzuciła prośbę o pomoc
prawną skierowaną przez prokuratorów z IPN w 2006 roku. Według
konwencji Rady Europy, która obowiązuje również Rosję, zbrodnia
ludobójstwa się nie przedawnia.
Jak mówi prokurator Zbigniew
Kulikowski, szef pionu prokuratorskiego białostockiego IPN, prokuratorzy
są skłonni zmienić kwalifikację czynu, szczególnie po publikacji
dokumentu, który potwierdza ciężki charakter tej zbrodni. - Ten dokument
jest dla nas na pewno mocnym dowodem na to, że osoby, które zginęły
podczas obławy augustowskiej, były ofiarami zbrodni przeciw ludzkości
popełnionej przez funkcjonariuszy komunistycznego państwa sowieckiego -
twierdzi prokurator Kulikowski. Zapowiada on też, że Nikitę Pietrowa,
który ujawnił dokument, IPN poprosi o rozmowę w tej sprawie. - Będziemy
starać się to zrobić na zasadzie pomocy prawnej, gdyż na terenie Rosji
nie możemy wykonywać swoich służbowych czynności. Chyba że pan Pietrow
odwiedzi w najbliższym czasie Polskę, wówczas serdecznie do nas
zapraszamy - dodaje.

Prezydenckie "nie"

Podczas
rozmów Bronisława Komorowskiego z Dmitrijem Miedwiediewem, choć
zapowiadał to doradca prezydenta Tomasz Nałęcz, nie była poruszana
sprawa milczącej postawy Rosji wobec wysyłanych od kilku lat przez IPN
wniosków o udostępnienie informacji dotyczących obławy augustowskiej z
lipca 1945 roku. A jeszcze przed wizytą prezydenta Rosji białostocki IPN
prosił o to Bronisława Komorowskiego. - Faktem jest, że zwracaliśmy się
do prezydenta RP, żeby tą sprawą się zajął - przyznaje prokurator
Zbigniew Kulikowski.
Po publikacji dokumentu potwierdzającego, że to
specjalne jednostki Armii Czerwonej dokonały zabójstwa co najmniej 592
osób zatrzymanych podczas obławy, Tomasz Nałęcz mówił, że domaganie się
od Rosji dokumentów nie leży w gestii prezydenta, ale należy to do
obowiązków IPN. Natomiast w informacji dotyczącej obecnego stanu
śledztwa w sprawie obławy prowadzonego przez IPN czytamy, że: "Wobec
braku dalszych materiałów źródłowych w Polsce jedynie pozyskanie danych z
archiwów rosyjskich może bezspornie wyjaśnić okoliczności śmierci osób
zaginionych podczas Obławy, a także wskazać rozkazodawców i wykonawców
ich zabójstw. Jednakże aby tak się stało, niezbędne jest podjęcie w tej
kwestii decyzji politycznych na najwyższych szczeblach władzy Polski i
Rosji" - pisze prokurator prowadzący śledztwo. Tę opinię potwierdza Jan
Milewski z białostockiego IPN. - Jeżeli nie będzie pomocy w sprawie
obławy ze strony centralnych władz naszego państwa, czy historycy, czy
prokuratorzy mogą bić tylko głową w mur - mówi Jan Milewski, historyk
pionu edukacyjnego białostockiego IPN, który jest autorem i współautorem
kilku prac i książek na temat obławy augustowskiej. W jego opinii,
opublikowany przez Nikitę Pietrowa dokument rosyjska prokuratura
wojskowa znała już w 1995 roku. - Przypuszczam, że właśnie na podstawie
tego dokumentu w roku 1995 główny prokurator Rosji w odpowiedzi na
zapytanie strony polskiej przesłał ambasadorowi naszego kraju w Moskwie
pismo, w którym podano, iż "potwierdzono aresztowanie podczas obławy
przez organy Smiersz 3. Frontu Białoruskiego grupy 592 osób, które
wspierały antyradziecko nastawioną Armię Krajową" - mówi Milewski. - Nie
zacytowali tylko dalszego fragmentu tego szyfrogramu, gdzie wnioskuje
się o rozstrzelanie tych aresztowanych - dodaje. Zdaniem Milewskiego,
dowodem na to jest identyczna liczba osób aresztowanych przez Rosjan
podana w dokumencie i piśmie prokuratury rosyjskiej.
Milewski jest
chyba pierwszą osobą, której udało się zdobyć książkę Nikity Pietrowa,
rosyjskiego historyka i wiceprzewodniczącego Stowarzyszenia Memoriał, w
której ten opisał znaleziony przez siebie w archiwach KGB dokument
potwierdzający, iż zatrzymanych 592 żołnierzy AK podczas obławy
augustowskiej w lipcu 1945 zamordowali sowieccy żołnierze specjalnego
batalionu SMIERSZ. Dokument ten, z datą 21 lipca 1945 roku, to
szyfrogram od gen. płk. Wiktora Abakumowa do Ławrientija Beri, szefa
NKWD. Dokument zawierał plan masowej egzekucji, która miała zostać
przeprowadzona na wzór tej w Katyniu. Sowieccy żołnierze mieli
przeszukać i otoczyć las (nie wiadomo jaki), w którym batalion SMIERSZ
miał potem dokonać egzekucji aresztowanych podczas obławy. Akcja miała
być tak przeprowadzona, żeby żaden z zatrzymanych nie zdołał uciec.
Abakumow wskazywał w szyfrogramie dowódców akcji i prosił o stosowny
rozkaz Ławrientija Berię, szefa NKWD. Odkrycie historyka ze
Stowarzyszenia Memoriał wiele wnosi do sprawy, ale niestety nie ujawnia,
gdzie pogrzebano zamordowanych Polaków, na którą to wiadomość ich
rodziny czekają już blisko 66 lat.
Jak nam powiedział Jan Milewski,
publikacja Pietrowa jest pracą obszerną (około 300 stron), w której
obławie augustowskiej poświęca on jedynie 3 strony. Pełny tytuł tej
publikacji brzmi: "Według scenariusza Stalina. Rola organów NKWD MGB SSR
w sowietyzacji krajów centralnej i wschodniej Europy 1945-53".
Dokument
datowany jest na 19 lipca 1945 roku. I to rodzi nowe pytania - 19 lipca
zatrzymania podczas obławy jeszcze się nie zakończyły, trwały bowiem aż
do 28 lipca. To by wskazywało, że ofiar obławy może być więcej -
zaznacza Milewski. - W tym dokumencie jest też mowa o tym, że oprócz 592
członków AK zatrzymano grupę "Litwinów", oni tak nazywali mieszkańców
Wileńszczyzny, może tu więc chodzić o żołnierzy AK, którzy przyszli na
Suwalszczyznę z tego rejonu i tu zostali przez Rosjan aresztowani - być
może również zamordowani - mówi Jan Milewski. Zauważa też, że dokumenty
dotyczące obławy musiały być już na początku lat 90. przez rosyjskich
prokuratorów wojskowych wydzielone i schowane - podobnie jak dokumenty w
sprawie zbrodni katyńskiej. Pytanie: dlaczego są publikowane właśnie
teraz?
W czerwcu ubiegłego roku prokuratura białostockiego oddziału
IPN wysłała, podobny jak do Rosji, wniosek do Republiki Białorusi.
Prokuratura IPN ma bowiem poważne podstawy, aby uznać, iż szczątki ofiar
obławy spoczywają na terytorium tego państwa. We wniosku władze
Białorusi zostały poproszone m.in. o przekazanie szczegółowych
informacji na temat każdego z zaginionych w obławie. Niedawno
białostocki IPN otrzymał od nich odpowiedź, która na pewno nie może
zadowolić prokuratorów. - Strona białoruska odpowiedziała, że nie
udzieli nam żadnych informacji na temat obławy - mówi prokurator
Kulikowski.
Adam Białous

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110601&typ=po&id=po61.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Rodziny ofiar obławy

Rodziny ofiar obławy augustowskiej zbierają podpisy pod listem do prezydenta RP o interwencję polityczną wobec Rosji ws. odnalezienia grobów bliskich pomordowanych w 1945 r.

Akcja ma związek z informacjami zawartymi w książce Nikity Pietrowa "Według scenariusza Stalina".

Rosyjski historyk Nikita Pietrow, wiceprzewodniczący stowarzyszenia Memoriał, potwierdza w książce udział NKWD w zbrodni. Historyk odnalazł dokument w archiwach dawnej KGB, następczyni NKWD o planowanej akcji na Suwalszczyźnie. To źródło, do którego od lat nie udawało się dotrzeć ani polskim historykom próbującym wyjaśnić zbrodnię z 1945 roku, ani prokuratorom Instytutu Pamięci Narodowej, którzy prowadzą śledztwo w tej sprawie.

Wiceprzewodniczący Związku Polaków Ofiar Obławy Augustowskiej Bogdan Nowacki uważa, że to najlepszy czas, by polskie władze zażądały od Rosjan odtajnienia informacji o tym, jak i gdzie zginęli polscy obywatele.

"Tworzymy listę poparcia dla tej idei wśród wielu środowisk, rodzin zabitych, środowisk kombatanckich i wielu ludzi zainteresowanych odkryciem prawdy" - powiedział PAP Nowacki.

Dodał, że w ciągu tygodnia-dwóch pismo z podpisami trafi do prezydenta, a także do wiadomości premiera i prokuratora generalnego. Według Nowackiego rosyjska prokuratura powinna w tej sytuacji wszcząć śledztwo w sprawie obławy i będzie o to zabiegał z pomocą polskich prawników.

Obława augustowska to - jak podkreślają historycy - największa po drugiej wojnie światowej niewyjaśniona dotąd zbrodnia dokonana na Polakach. Nazywana jest czasem "podlaskim Katyniem", "małym Katyniem" lub "drugim Katyniem".

W lipcu 1945 roku, po obławie przeprowadzonej przez sowietów, zaginęło około 600 działaczy podziemia niepodległościowego z okolic Augustowa i Suwalszczyzny. Wszystko wskazywało na to, iż zostali zamordowani, ale nie było bezpośrednich dowodów, np. rozkazów sowieckich.

IPN prowadzi swoje śledztwo w sprawie, ale dotąd bezskutecznie, bo wnioski o pomoc prawną na Białorusi i w Rosji były ignorowane.

Rodziny ofiar są przekonane, że może uda się odnaleźć groby zabitych. W Gibach (Podlaskie) znajduje się symboliczna mogiła tych, którzy zginęli w obławie. W 1987 roku powstał Obywatelski Komitet Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w lipcu 1945 roku. W materiale dowodowym sprawy jest kopia dokumentacji zgromadzonej przez ten komitet.

PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. IPN pisze do Rosji w sprawie obławy

Nasz Dziennik, 2011-06-08

Z prokuratorem Zbigniewem Kulikowskim, szefem pionu prokuratorskiego
białostockiego Instytutu Pamięci Narodowej, który nadzoruje śledztwo w sprawie
obławy augustowskiej, rozmawia Adam Białous




Jakie kroki podjęli Państwo po ostatniej publikacji prof. Nikity Pietrowa, w
której podaje on wypisy z dokumentu - precyzyjnego planu zagłady 592 ofiar
obławy augustowskiej?


- Właśnie kończymy prace nad wnioskiem uzupełniającym do wniosku o pomoc prawną,
który wysłaliśmy Rosji już w roku 2009. Niebawem skierujemy do Federacji
Rosyjskiej to uzupełnienie. Prosimy w nim o udostępnienie nam dokumentu - planu
dokonania zabójstwa na osobach ujętych podczas obławy augustowskiej, który
opisuje w swojej ostatnio wydanej publikacji rosyjski historyk pan Nikita
Pietrow. Prosimy o to, aby strona rosyjska dokonała kwerendy materiałów
archiwalnych, znalazła ten dokument i może jakieś jeszcze inne dokumenty oraz
przekazała nam ich kopie. Mówię tu o innych dokumentach, bo takie najpewniej
istnieją. Skoro jest plan dokonania egzekucji, to musi być protokół jej
wykonania, w którym być może jest podane konkretne miejsce. Tu chcę podziękować
"Naszemu Dziennikowi" za publikację wywiadu z panem prof. Nikitą Pietrowem, w
której wskazuje on nam dokładnie, gdzie znajduje się odnaleziony przez niego
dokument, a więc pokazuje nam, do kogo precyzyjnie kierować nasz wniosek o jego
udostępnienie - chodzi tu o Centralne Archiwum Federacji Rosyjskiej Służb
Bezpieczeństwa w Moskwie. Przypomnę, że w roku 2009 po raz ostatni wysłaliśmy do
Rosji wniosek o pomoc prawną w tej sprawie. Wniosek bardzo obszerny, wymienione
jest w nim każde nazwisko i imię osoby zaginionej podczas obławy. Jednak do tej
pory, pomimo wielu monitów, strona rosyjska nie udzieliła nam żadnej odpowiedzi.



Jak szybko prześlą Państwo wniosek uzupełniający do Rosji?

- Robimy wszystko, co możliwe, aby stało się to jak najszybciej. Myślę, że jest
to kwestia tygodnia. Z tym że my bezpośrednio nie możemy takiego wniosku
skierować do Rosji, procedury wymagają, aby pośredniczyła w tym Prokuratura
Generalna. Jednak ona kieruje takie dokumenty bardzo szybko. Bardzo zależy nam
na czasie, gdyż zdajemy sobie sprawę, że teraz, po publikacji Nikity Pietrowa,
jest dobry czas na taki wniosek. Jeżeli strona rosyjska rozpatrzy go pozytywnie
i rozpocznie kwerendę, wówczas rozważymy możliwość skierowania prośby o
uczestniczenie w tych czynnościach naszych prokuratorów, oni są do tego gotowi.



Zamierzają Państwo przesłuchać prof. Nikitę Pietrowa?

- Nie możemy go przesłuchać na terytorium Rosji. Chyba że będzie on w Polsce,
wówczas jest to możliwe. Chcę jeszcze powiedzieć, że dyrektor białostockiego
oddziału IPN pan prof. Cezary Kuklo poinformował mnie pisemnie, że podjął
starania, aby zaprosić pana Nikitę Pietrowa do Polski.



Jak ocenia Pan wagę dokumentu, którego istnienie potwierdza Pietrow?

- Ten dokument jest dla sprawy wyjaśnienia zbrodni obławy augustowskiej
przełomowy. Podaje on informacje co najmniej tak samo ważne, jak te przekazane
przez Rosję w roku 1995. Wówczas główny prokurator Rosji w odpowiedzi na
zapytanie strony polskiej wysłał do naszej ambasady w Moskwie pismo z
informacją, że "potwierdzono aresztowanie podczas obławy przez organy "Smiersz"
3. Frontu Białoruskiego grupy 592 osób, które wspierały antyradziecko nastawioną
Armię Krajową". Teraz mamy potwierdzenie tego. Dokument potwierdza także naszą
kwalifikację tej zbrodni - jako zbrodni przeciwko ludzkości. Ten czyn doskonale
spełnia warunki definicji ludobójstwa, która mówi o zabójstwie wyselekcjonowanej
grupy osób narodowości polskiej. W przypadku tej zbrodni grupą tą byli działacze
podziemia niepodległościowego. Chcę tu również zauważyć, że pan Nikita Pietrow
podaje w swojej publikacji, iż w dokumencie widnieje liczba 592 osób, nasze
ustalenia poczynione podczas śledztwa, szczególnie w wyniku przesłuchań około
600 osób, dały liczbę 593, tak więc liczba ta jest bardzo zbliżona. Uważam, że
te dobre wyniki naszego śledztwa są owocem wzorowej współpracy w sprawie obławy
augustowskiej wszystkich pionów białostockiego IPN. Bardzo pomagają nam w
śledztwie historycy i archiwiści. Oni też organizują wystawy na ten temat,
wydają publikacje, współorganizują rocznicowe obchody w Gibach. Wiem, że bardzo
zależy na wyjaśnieniu sprawy obławy augustowskiej, szczególnie ustaleniu miejsca
spoczynku jej ofiar, dyrektorowi prof. Cezaremu Kukli. On mocno angażuje się w
tę sprawę i naprawdę jest ona dla niego priorytetowa.



IPN zwracał się z prośbą do przedstawicieli najwyższych władz w Polsce, aby
te upomniały się u władz Rosji o ujawnienie dokumentów dotyczących obławy
augustowskiej?


- W lipcu 2010 roku, kiedy IPN otwierał wystawę poświęconą obławie w Sejmie,
p.o. prezes IPN pan Franciszek Gryciuk w obecności przedstawicieli wielu mediów
zwrócił się z prośbą do prezydenta Bronisława Komorowskiego, aby udzielił on
pomocy w wyjaśnieniu okoliczności tej zbrodni. Byłem przy tym obecny.



Jak obecnie kwalifikują Państwo w śledztwie zbrodnicze czyny popełnione
podczas obławy augustowskiej?


- Śledztwo w sprawie zabójstwa w okolicach lipca i sierpnia 1945 roku w
nieustalonym miejscu około 600 osób zatrzymanych na Suwalszczyźnie podczas
obławy augustowskiej, dokonane przez wojska NKWD przy współudziale
funkcjonariuszy UB i MO, kwalifikowane jest przez nas jako zbrodnia
komunistyczna, a od lipca 2009 roku również jako zbrodnia przeciwko ludzkości.
Przypomnę, że kiedy w lipcu 1945 roku NKWD dokonywało mordu na blisko 600
osobach ujętych podczas obławy augustowskiej, w Norymberdze przygotowywano się
do słynnego procesu, w którym oskarżonymi byli Niemcy. To właśnie tam po raz
pierwszy prokurator rosyjski, nazywając zbrodnie popełnione przez Niemców
podczas wojny, użył terminu prawniczego "zbrodnia przeciwko ludzkości".
Przypomnę jeszcze raz, w tym samym czasie takiej właśnie zbrodni przeciwko
ludzkości w Polsce dokonywali sami funkcjonariusze ZSRS.



Domniemane miejsce egzekucji ofiar obławy to m.in. teren Puszczy
Augustowskiej, Puszczy Rominckiej czy Fortów Grodzieńskich. Na którą z tych
lokalizacji wskazują zeznania przesłuchanych przez Państwa świadków?


- W ustalonej przez nas bardzo prawdopodobnej wersji śledczej możliwe jest, że
prawie 600 osób zatrzymanych podczas obławy wywieziono w okolice Grodna i tam,
na terenie Fortów Grodzieńskich, zabito i pochowano. Opieramy się tu na
dokumentach z przeprowadzonych przez nas przesłuchań osoby obywatelstwa
polskiego - osoba ta już nie żyje - która była żołnierzem jednostki Armii
Czerwonej i uczestniczyła w obławie. Cytuję z jej zeznań: "W lipcu 1945 roku,
bezpośrednio przed żniwami, żyto było już białe, dostaliśmy rozkaz wymarszu na
teren Suwalszczyzny (z Prus Wschodnich)" i dalej "rozkaz był okrążyć wieś, nie
pamiętam, która to była, gdzieś koło Sejn, i nikogo do wsi nie wpuszczać, ani ze
wsi nie wypuszczać. Wojska było bardzo dużo. Powiedziano nam, że we wsi są
gestapowcy i trzeba ich wyłapać". Ta osoba zeznała też, że jej jednostka biorąca
udział w obławie zakończyła marsz w okolicy Grodna. Między innymi na podstawie
tych słów ustaliliśmy jedną z wersji śledczych, że aż tam zaprowadzono
zatrzymanych podczas obławy prawie 600 osób i na terenie Fortów Grodzieńskich,
gdzie wcześniej NKWD przeprowadzało inne masowe egzekucje, zamordowano ich i
pochowano.



Wierzy Pan, że uda się Państwu zakończyć śledztwo z powodzeniem, tj. ustalić
miejsce pochówku ofiar obławy?


- Kaci robili wszystko, żeby nie było świadków ich zbrodni, żeby ich ofiary
poszły w niepamięć. Jednak im bardziej starali się zatrzeć ślady zbrodni, tym
bardziej pamięć o niej wraca. Tak było ze zbrodnią katyńską i tak jest ze sprawą
obławy augustowskiej. Wiemy coraz więcej. Dzięki zeznaniom świadków
odtworzyliśmy przebieg tej zbrodniczej akcji, określiliśmy jej zasięg,
przybliżoną liczbę ofiar. Teraz dzięki publikacji prof. Nikity Pietrowa wiemy o
istnieniu dokumentu, który to wszystko potwierdza. Brakuje nam jeszcze wiedzy o
miejscu zbrodni, które jest również najpewniej miejscem spoczynku jej ofiar.
Wierzę, że na tę wiedzę zarówno my, jak i rodziny ofiar nie będziemy musieli już
długo czekać.



Dziękuję za rozmowę.

http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=112199

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Zapytajcie Rosję

Nasz Dziennik, 2011-06-22

Rodziny ofiar obławy augustowskiej zrzeszone w Związku Pamięci Ofiar
Obławy Augustowskiej wysłały do prezydenta i premiera list, aby dołożyli
"wszelkich starań", by skłonić Rosję do odszukania i przekazania Polsce
archiwalnych dokumentów wskazujących miejsca pochówku około 600 osób
zamordowanych przez NKWD podczas tej ludobójczej akcji. Wraz z listem przesłano
formularze z podpisami 2,5 tys. osób wspierających apel.




To już drugi list wysłany przez Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej do
przedstawicieli najwyższych władz Polski. Pierwszy tej samej treści skierowany
został 25 maja, zaraz po ujawnieniu przez rosyjskiego historyka prof. Nikitę
Pietrowa w jego publikacji faktu istnienia dokumentu - planu zagłady 592 osób
ujętych podczas obławy. Ten list do tej pory pozostał bez odpowiedzi. Wysłano
więc ten sam apel ponownie, jednak dołączono do niego listę z około 2,5
tysiącami podpisów mieszkańców Suwalszczyzny, którzy popierają zawarte w nim
postulaty. "Jako przedstawiciele rodzin Ofiar, a także jako przedstawiciele
innych środowisk zainteresowanych ujawnieniem prawdy o Obławie Augustowskiej,
domagamy się podjęcia wszelkich starań przez najwyższe czynniki Państwa
Polskiego, aby ostatecznie ustalić fakty związane z masowym mordem na Polakach w
lipcu 1945 roku w czasie Obławy" - piszą rodziny ofiar obławy w liście
skierowanym do prezydenta, który otrzymali również premier i prokurator
generalny. Oprócz autorów listu - Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej,
podpisały się pod nim jeszcze trzy organizacje z terenu Suwalszczyzny: Światowy
Związek Żołnierzy Armii Krajowej, Związek Sybiraków i Klub Historyczny im. Armii
Krajowej. Następnym krokiem, który zamierzają podjąć sygnatariusze listu, są
konsultacje prawnicze z adwokatami, którzy pomagają rodzinom ofiar katyńskich. -
Obecnie kontaktujemy się z prawnikami, którzy mogą nam udzielić pomocy prawnej w
sprawie naszych bliskich zamordowanych wskutek zbrodniczej obławy. Wysłaliśmy
już list do pana mecenasa Ireneusza Kamińskiego reprezentującego rodziny ofiar
katyńskiej zbrodni. Czekamy na jego odpowiedź - powiedział nam ksiądz Stanisław
Wysocki, prezes Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, któremu obława
zabrała ojca i dwie siostry. - Prosimy go, aby pomógł nam sformułować wnioski do
prokuratury rosyjskiej o wszczęcie śledztwa w sprawie ustalenia losów ofiar
obławy - dodaje ksiądz Wysocki.

Prowadzący śledztwo w sprawie obławy prokuratorzy z białostockiego oddziału IPN
kilka dni temu za pośrednictwem Prokuratury Generalnej skierowali do władz Rosji
wniosek o pomoc prawną. Polscy prokuratorzy proszą Rosję o przekazanie im kopii
konkretnego dokumentu, o istnieniu którego napisał rosyjski historyk Nikita
Pietrow w swojej ostatniej publikacji "Według scenariusza Stalina". - Wniosek,
który skierowaliśmy do Rosji za pośrednictwem Prokuratury Generalnej, jest
wnioskiem uzupełniającym do wniosku o pomoc prawną, który wysłaliśmy do władz
Federacji Rosyjskiej już w roku 2009 - tłumaczy prokurator Zbigniew Kulikowski,
szef pionu prokuratorskiego białostockiego IPN.

Obława augustowska została przeprowadzona w lipcu 1945 roku głównie przy użyciu
sił sowieckich - oddziałów NKWD oraz SMIERSZ (kontrwywiad wojskowy) 3. Frontu
Białoruskiego. Funkcjonariusze UB, MO oraz miejscowi konfidenci odegrali w niej
niechlubną rolę - wskazywali osoby do aresztowania i pełnili funkcję
przewodników, tłumaczy oraz asystentów podczas brutalnych przesłuchań. Siły
komunistyczne biorące udział w obławie liczyły w sumie kilkanaście tysięcy osób.
Zatrzymani zostali uwięzieni w różnych miejscowościach i poddani okrutnemu
śledztwu. Spośród 1900-2000 aresztowanych wybrano, z wcześniej sporządzonej przy
pomocy konfidentów listy, około 600 osób. Były wśród nich kobiety w ciąży i
15-16-letni chłopcy. Osoby te według informacji świadków umieszczono w
samochodach ciężarowych i wywieziono w stronę wschodniej granicy. Od tego
momentu wszelki ślad po nich zaginął.



 

Adam Białous

http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=112484

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

7. Rosyjska prokuratura odpowiada Memoriałowi w sprawie obławy augu

"

Rosyjska prokuratura odpowiada Memoriałowi w sprawie obławy augustowskiej i Katynia
Pismo naczelnika Wydziału 5. Zarządu Nadzoru Głównej Prokuratury Wojskowej skierowane do prof. Nikity Pietrowa ze stowarzyszenia Memoriał


Rastorgujew: Katyń to tajemnica państwowaPrzekazaliśmy stronie polskiej informacje na temat obławy augustowskiej - twierdzi Główna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej. Z tonu odpowiedzi na list Memoriału w sprawie zbrodni zwanej małym Katyniem należy sądzić, że reakcja na uzupełniony polski wniosek o pomoc prawną dotyczący obławy będzie negatywna.

Pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej prowadzący śledztwo w sprawie obławy augustowskiej podkreśla, że jedyna lakoniczna informacja o liczbie aresztowanych pochodzi z 1995 r., a Rosjanie w odpowiedzi na późniejsze trzy wnioski o pomoc prawną pisali, że nie mają żadnych akt. "Na podstawie wniosków o pomoc prawną ze strony polskiej, w zgodzie z porozumieniem międzynarodowym zebrała wnioskowane informacje o nich i skierowała do wnioskodawców" - napisał W.W. Rastorgujew, naczelnik Wydziału 5. Zarządu Nadzoru Głównej Prokuratury Wojskowej, w odpowiedzi na zapytanie historyka prof. Nikity Pietrowa ze stowarzyszenia Memoriał.
"W związku z Waszym artykułem "Mały Katyń", opublikowanym 08.06.2011 w "Nowej Gazecie", na postawione przez Was pytanie, dlaczego nie ogłoszono decyzji procesowych w rezultacie dochodzenia sprawy "karnej katyńskiej" i "rozprawy z aresztowanymi w wyniku obławy w lesie Augustowskim" w czerwcu 1945 roku, informuję, co następuje. Postanowienie o zamknięciu sprawy "karnej katyńskiej" zawiera wiadomości stanowiące tajemnicę państwową i nie podlega publikacji w druku otwartym" - twierdzi Rastorgujew.
- Nie wiem, czy stronie polskiej poza formalną odpowiedzią ze stycznia 1995 roku przekazano jakiekolwiek dokumenty, spisy zatrzymanych itd. - zastanawia się Pietrow. Pytany o to naczelnik pionu śledczego białostockiego oddziału IPN Zbigniew Kulikowski, gdzie prowadzone jest śledztwo w sprawie obławy białostockiej, stwierdza, że jedyna informacja na ten temat została przesłana przez stronę rosyjską w 1995 roku. Był to efekt wniosków o pomoc prawną skierowany przez poprzednika IPN - Główną Komisję Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, i prokuraturę w Suwałkach.
- Rosyjska prokuratura przesłała do ambasady rosyjskiej w Warszawie informację, że zatrzymane zostały wówczas 592 osoby - mówi prokurator. Podkreśla, że była ona niezmiernie lakoniczna, bo poza liczbą aresztowanych podano jedynie, że dokonały tego jednostki SMIERSZY (sowiecki kontrwywiad wojskowy), a los tych osób jest nieznany.
Kulikowski informuje, że już IPN skierował do Rosji kolejne wnioski o pomoc prawną w 2003, 2006 i w 2009 roku. Na dwa pierwsze przyszła odpowiedź, że żadnych dokumentów w tej sprawie nie ma. - Rosja usztywnia swoje stanowisko, twierdząc, że nie dysponuje żadnymi dokumentami - mówi Kulikowski. Na trzeci wniosek wystosowany w 2009 r. do tej pory nie uzyskano żadnej odpowiedzi. - Pomimo licznych monitów - zaznacza prokurator.
- Przysłana do mnie odpowiedź jest wysoce formalna. Mówią: dochodzenia nie prowadziliśmy, a wszystko, co trzeba, już przekazaliśmy. Przy takim stanowisku prokuratury trudno od niej oczekiwać jakichkolwiek poważnych kroków w kierunku odkrycia wszystkich dokumentów o tej zbrodni - ocenia stanowisko rosyjskiej prokuratury prof. Pietrow.
Tymczasem historyk dotarł do dokumentów w tej sprawie, m.in. planu zagłady 592 osób. Opublikował je w swojej ostatniej książce "Według scenariusza Stalina".
- Myślę, że strona polska może jeszcze raz postawić taki wniosek - o odnalezienie dodatkowych dokumentów, odnalezienie miejsca pochowania straconych, ich rehabilitację - radzi rosyjski historyk.
W reakcji na jego publikację IPN skierował już pod koniec czerwca kolejny, czwarty wniosek o pomoc prawną do Rosji. Kulikowski wyjaśnia, że został on już przekazany stronie rosyjskiej i zawiera prośby o przekazanie kopii dokumentów wymienianych przez Pietrowa.
W wyniku przeprowadzonej w lipcu 1945 r. głównie przy użyciu sił sowieckich obławy augustowskiej śmierć poniosło blisko 600 osób. IPN kwalifikuje ten mord jako zbrodnię przeciwko ludzkości.
- Sprawę Katynia można było zakończyć w połowie lat 90. Ale rosyjska prokuratura przedłużała śledztwo bez powodu. Przecież Putin i Miedwiediew przyznali, że dokonano zbrodni, wiadomo, kto jest jej sprawcą. Pytam więc, kto jeszcze powinien dać zgodę na odtajnienie materiałów - mówił w obszernym wywiadzie udzielonym "Naszemu Dziennikowi" w czerwcu br. prof. Nikita Pietrow. W książce pt. "Według scenariusza Stalina" historyk zacytował dokument z 21 lipca 1945 roku, w którym naczelnik kontrwywiadu wojskowego (SMIERSZ) Abakumow informuje Berię o planach likwidacji 592 "polskich bandytów", członków Armii Krajowej, aresztowanych w rejonie Puszczy Augustowskiej. - Dokument został odnaleziony bardzo dawno, w 1990 roku, kiedy przygotowywaliśmy materiały na proces o prawomocność dekretów Jelcyna delegalizujących Komunistyczną Partię Związku Sowieckiego. Razem z kolegami Nikitą Ochotinem i Arsienijem Roginskim byliśmy biegłymi Sądu Konstytucyjnego. Mieliśmy pełnomocnictwa umożliwiające badanie dokumentów w archiwach i poszukiwaliśmy dowodów na potwierdzenie zarzucanych partii komunistycznej przestępstw przeciwko konstytucji. Że nie była ona organizacją społeczną, a jednym z mechanizmów władzy. Znajdowaliśmy dużo dokumentów i te, które wydawały się przydatne do sprawy przeciwko KPSS, szły bezpośrednio do sądu - relacjonował Pietrow.
Radioszyfrogram dotyczący losów osób zatrzymanych w czasie obławy augustowskiej Pietrow znalazł w archiwum dawnego KGB, nie skopiował go, bo - jak tłumaczył - "wtedy jeszcze niezbyt dobrze znał historię polskiego ruchu oporu i nie do końca zdawał sobie sprawę z jego wagi". - Ale zwróciłem na niego uwagę, zrobiłem dokładny wypis, jednak zostawiłem to, gdyż nie miał wówczas znaczenia dla naszej sprawy: nie było tam żadnych konkretnych postanowień kierownictwa partii, a tylko plan, propozycja działania. I o tym dokumencie właściwie zapomniałem, bo nie zajmowałem się historią polskiego podziemia. Dopiero kilka lat temu Aleksandr Gurianow opowiedział mi o wnioskach polskiej prokuratury do naszej w tej sprawie. Wówczas przypomniałem sobie, że z czymś takim już się spotkałem, zacząłem przeglądać swoje stare zapiski. A ponieważ przygotowywałem książkę na temat działań organów bezpieczeństwa w Europie Wschodniej w latach 1945-1953, postanowiłem, że go w niej umieszczę i w ten sposób zostanie on ujawniony - mówił prof. Pietrow. Dokument znajduje się obecnie w dyspozycji Centralnego Archiwum Federalnej Służby Bezpieczeństwa. W opinii rosyjskiego historyka FSB nie ma żadnych podstaw prawnych, żeby odmówić jego odtajnienia. Jest on dowodem masowych represji i według prawa nie może pozostawać tajny.

Zenon Baranowski
Współpraca Piotr Falkowski
"
"http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110713&typ=po&id=po01.txt

avatar użytkownika Maryla

8. Materiały dotyczące obławy

Materiały dotyczące obławy pochodzące z Archiwum Państwowego w Suwałkach można zobaczyć tu:

http://archiwa.gov.pl/galeria.html?catid=204&lang=pl&template=archiwa_edu

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Jan Jerzy Milewski- IPN

Obława augustowska. "Była to największa zbrodnia popełniona na ziemiach polskich po zakończeniu wojny"

http://wpolityce.pl/view/15204/Oblawa_augustowska___Byla_to_najwieksza_z...

Przeciętnemu Polakowi Suwałki kojarzą się z biegunem zimna, zaś Augustów z jeziorami i letnim wypoczynkiem. Mało kto wie, że na obszarze tych dwóch powiatów oraz w północnej części sokólskiego w lipcu 1945 r., a więc w kilka tygodni po zakończeniu II wojny światowej w Europie, przeprowadzono operację wojskową, która przyniosła śmierć kilkuset tamtejszych mieszkańcom i była to największa zbrodnia popełniona na ziemiach polskich po zakończeniu wojny. A był to obszar bardzo doświadczony w czasie II wojny światowej: najpierw w latach 1939–1941 podzielony między okupację sowiecką i niemiecką, obszar o olbrzymiej ilości inicjatyw konspiracyjnych i najintensywniejszych walk latem 1944 r. w ramach akcji „Burza" w całym okręgu białostockim. Wiele z tych akcji było przeprowadzanych wspólnie ze specjalnym oddziałem dywersyjno-rozpoznawczym partyzantki sowieckiej mjr Włodzimierza Cwietyńskiego „Orłowa", „Kalinowskiego", a co niektórzy uznają za jedną z głównych przyczyn późniejszych nieszczęść, bo doprowadziło to do dekonspiracji części struktur AK.

Sytuacja gwałtownie zmieniła się w drugiej połowie 1944 r. po wyparciu Niemców: aresztowano członków konspiracji, rozbrajano oddziały AK, żołnierzy kierowano do ośrodków formowania jednostek zapasowych 2. Armii WP, a tych, którzy nie chcieli iść do wojska Berlinga i kadrę dowódczą – wywożono do ZSRR. Tylko w pow. suwalskim do marca 1945 r. aresztowano około 350 akowców, w tym por. Michała Czatyrko „Kawkę", który pełnił funkcję dowódcy patrolu łącznikowego przebywającego w oddziale „Orłowa". Wkrótce okazało się jednak, że aresztowani w końcu 1944 r. i na początku 1945 r. byli szczęściarzami, bo jednak po kilkunastu miesiącach internowania, w najgorszym wypadku po kilku latach łagrów, wracali do domów.

Kiedy po przesunięciu się frontu na zachód nasycenie terenu wojskiem sowieckim zmniejszyło się, polskie podziemie mogło podjąć działania obronne. Już wczesną wiosną 1945 r. z powodu wzrostu liczby osób ukrywających się, zaczęto odtwarzać oddziały partyzanckie. Ich powstanie dawało także możliwość skutecznego uderzenia w komunistyczny aparat represji i osoby z nim współpracujące. Od początku marca do 1 lipca 1945 r. – według sprawozdania Wojewódzkiej Rady Narodowej w Białymstoku – podziemie niepodległościowe w województwie przeprowadziło 186 akcji, w tym: 74 – na posterunki MO, 49 – na urzędy gminne, W tym czasie w województwie zginęło też 45 żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej, a 42 zostało uprowadzonych. Szczególnie trudna sytuacja była w północnej części woj. białostockiego i tak np. w pow. suwalskim do końca maja 1945 r. rozbito 17 z 18 posterunków Milicji Obywatelskiej, a z 14 zarządów gminnych funkcjonowały tylko dwa. Podobnie było w powiecie augustowskim. W tej sytuacji władze powiatowe i wojewódzkie kierowały do strony sowieckiej prośby o pomoc w zaprowadzeniu porządku, które padały na podatny grunt, bo także Sowietom zależało na bezpieczeństwie, szczególnie szlaków komunikacyjnych biegnących z zachodu na wschód.

Transportowano nimi różne zdobycze z obszaru Niemiec (głównie Prus Wschodnich) na wschód, w tym pędzono stada bydła. Kolumny ze zdobyczami stawały się obiektem ataków polskiej partyzantki, chociaż reakcje sowieckie były wtedy na ogół ostre. Po ataku oddziału Narodowego Zjednoczenia Wojskowego w połowie maja 1945 r., na konwój pędzący bydło w pobliżu wsi Króle (pow. wysokomazowiecki), lotnictwo sowieckie w odwecie zbombardowało tę miejscowość i ostrzelało okoliczne wsie. Wieś spłonęła, a pięciu mieszkańców aresztowano, z których dwóch rozstrzelano. O atakach na konwoje stad bydła ludowy komisarz spraw wewnętrznych ZSRR Ławrentij Beria meldował 29 maja 1945 r. Józefowi Stalinowi. Równocześnie informował o działaniach podjętych w celu ochrony przeganianego bydła: zorganizowano specjalne trasy i wzmocniono ich ochronę. Ponadto miano podjąć inne niezbędne kroki w celu wzmożenia walki przez organy podległe polskiemu Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego z „bandami" na trasie przeganiania bydła z wykorzystaniem, o ile to konieczne, wojsk NKWD.

Żołnierze Armii Czerwonej i funkcjonariusze NKWD uczestniczyli w akcjach przeciwko polskiemu podziemiu, dokonywali aresztowań, ale i dopuszczali się różnych przestępstw: rabunków, zabójstw, gwałtów. Mieszkańcy, co prawda, składali skargi do lokalnych władz, lecz na ogół interwencje nie przynosiły żadnych rezultatów. Polskie władze były między młotem i kowadłem: chciały uzyskać pomoc strony sowieckiej w walce z podziemiem i umocnić swoje struktury, z drugiej strony zdawały sobie sprawę z konsekwencji zachowania się Armii Czerwonej. Znajdowało to odzwierciedlenie w piśmie wicewojewody białostockiego Wacława Białkowskiego wystosowanym do ministra spraw zagranicznych (poprzez Ministerstwo Administracji Publicznej), w którym zwracał uwagę na te fakty: „Powołując się na poprzednie swoje meldunki o grabieżach, niszczeniu mienia, gwałtach i zabójstwach, dokonywanych przez żołnierzy i całe oddziały Czerwonej Armii na obywatelach polskich, komunikuję, że niedopuszczalne te wybryki ze strony Czerwonej Armii przybrały charakter masowy, przechodzący niejednokrotnie – i coraz częściej – w pogromy i niszczenie równe akcji frontowej w stosunku do nieprzyjaciela." Wicewojewoda Białkowski podkreślał dalej, że taki stan podkopywał zaufanie do rządu i budził nienawiść do Armii Czerwonej. Żołnierze sowieccy z tego względu, ale także jako symbole zniewolenia Polski, stawali się – obok przedstawicieli miejscowych władz komunistycznych – obiektem ataków polskiego podziemia.

Ostatecznie czynniki sowieckie, ulegając sugestiom polskich władz administracyjnych, a może przede wszystkim w trosce o własne interesy, zdecydowały się na przeprowadzenie akcji pacyfikacyjnej w północnej części województwa białostockiego, która wąskim pasem oddzielała Prusy Wschodnie od republik radzieckich: Białoruskiej i Litewskiej, a przez którą przebiegały najkrótsze szlaki komunikacyjne z zachodu na wschód. Zasięg operacji na wschodzie wyznaczała nowa granica polsko-sowiecka, na południu – droga biegnąca z Suchowoli przez Dąbrowę Białostocką do Grodna, na zachodzie (w południowej części) Kanał Augustowski, na północym-zachodzie – Dowspuda, Filipów i Wiżajny, zaś na północnym-wschodzie – skraj Puszczy Augustowskiej leżący po litewskiej stronie.

Nie wiemy jaka ilość wojsk sowieckich (ACz i NKWD) uczestniczyła w obławie. Wymieniana za jednym z raportów PUBP w Augustowie i powtarzana przez wielu historyków liczba 45 tys. żołnierzy Armii Czerwonej jako uczestniczących w pacyfikacji wydaje się być zawyżona. Co prawda, dla uwiarygodnienia użycia tak dużej ilości wojska podaje się fakt, że Sowieci mieli zdecydowanie przesadzone informacje, co do wielkości oddziałów partyzanckich w rejonie Puszczy Augustowskiej, ale warto zauważyć, że dla przeprowadzenia podobnej operacji „czekistowsko-wojskowej" w sierpniu 1945 r. w powiecie mariampolskim na Litwie użyto 2350 żołnierzy, uwzględniając więc odpowiednie proporcje, to podczas obławy augustowskiej powinno być użyte tylko 2–3 razy więcej wojska. Bardzo istotną rolę w całej akcji odegrali funkcjonariusze z lokalnych struktur urzędów bezpieczeństwa publicznego i Milicji Obywatelskiej oraz ich tajni współpracownicy, którzy dostarczali informacji, spełniali rolę przewodników. Trzeba jednak podkreślić, że strona sowiecka miała bardzo rozbudowany swój własny system informacji W działaniach na terenie powiatu suwalskiego uczestniczyły także dwie kompanie z 1. pułku praskiego (około 160 polskich żołnierzy). Udział tych pododdziałów w obławie ocenia się jako raczej marginalny, podkreślając, że teren ich głównych działań (północne gminy powiatu suwalskiego) był położony peryferyjnie w stosunku do podstawowego obszaru operacji, co – prawdopodobnie – było celowe.

Akcja pacyfikacyjna rozpoczęła się 12 lipca, kiedy to nastąpiły pierwsze aresztowania w różnych, odległych od siebie miejscowościach regionu: we wsi Kopiec (około 15 km na południe od Augustowa), w Serwach (15 km na północny wschód od Augustowa) i w szeregu wsi leżących jeszcze bardziej na północ – w okolicach Gib, a więc w miejscowościach oddalonych od siebie w kilkadziesiąt kilometrów, a w dodatku leżących po różnych stronach puszczy.. W przypadku części miejscowości była też druga faza aresztowań – po kilku, a nawet kilkunastu dniach. Mogło to wynikać z faktu, że niektóre z osób przewidzianych do aresztowania nie zostały ujęte za pierwszym razem, ale bardziej prawdopodobne jest, że druga fala aresztowań była konsekwencją informacji uzyskanych podczas brutalnych przesłuchań, którym zostały poddane osoby aresztowane wcześniej. Jeszcze w dniach 26–28 lipca zatrzymano około 80 ofiar obławy – dokonywane one były prawie wyłącznie przez wojska sowieckie.

Różny był sposób i okoliczności zatrzymania poszczególnych osób. Kilkudziesięciu partyzantów po bitwie nad jeziorem „Brożane" wpadło w ręce sowieckie jako jeńcy. Najbardziej wyrafinowany sposób zastosowano w Jaziewie (pow. augustowski): zwołano zebranie wiejskie, a następnie aresztowano jego uczestników.

Nie znamy dokładnie ogólnej liczby zatrzymanych. Według źródeł rosyjskich było to około 7 tys. osób. Po kilku etapach filtracji wyselekcjonowano grupę 500–600 ludzi uznanych za członków polskiego podziemia lub jego współpracowników. W niedocenianym do tej pory przez historyków i prokuratorów piśmie Głównej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej z dnia 4 stycznia 1995 r. wymienione są dokładne liczby, które zapewne oparte są na źródłach archiwalnych. Według tego pisma: „Większość miejscowej ludności spośród zatrzymanych po sprawdzeniu została zwolniona, a 592 obywateli polskich zostało aresztowanych przez organy „Smiersz" 3. Frontu Białoruskiego". Z tej liczby 69 osób zostało zatrzymanych z bronią w ręku –w większości byli to uczestnicy bitwy nad jeziorem Brożane. W stosunku do 575 osób wszczęto sprawy karne (nie wiemy dlaczego nie wszczęto ich w stosunku do pozostałych 17 osób– może zmarły przed rozpoczęciem postępowania?). Główna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej stwierdzała dalej: „Wymienionym obywatelom polskim nie przedstawiono zarzutów, sprawy karne nie zostały przekazane do sądów, a dalsze losy aresztowanych nie są znane".

Władze rosyjskie przyznały więc , że 592 ofiary obławy augustowskiej znalazły się w rękach organów sowieckich, choć nie zdecydowały się, żeby ujawnić do końca mechanizm zbrodni. Zbrodni, która czasami porównywana jest z Katyniem – używane jest nawet określenie „mały Katyń", „drugi Katyń" – ale tak naprawdę była ona mniejsza tylko pod względem ilości ofiar. Z innych względów była bardziej dramatyczna, bo: 1) miała miejsce w kilka tygodni po zakończeniu wojny w Europie, 2) była przeprowadzona w zasadzie w stosunku do ludności cywilnej, 3) jej ofiarami było co najmniej 27 kobiet i około 15 osób młodocianych (poniżej 18 lat). Niektóre z kobiet były ciężarne, jak Hanna Wojno, żona Mieczysława – oficera 41 pp, który po powrocie z oflagu w Woldenbergu podjął pracę w starostwie w Suwałkach i także został aresztowany. Inne pozostawiły kilkumiesięczne dzieci. Szczególnie boleśnie dotknęła obława niektóre rodziny: zaginęło czterech braci Mieczkowskich z Gruszek, po trzech braci Bobrukiewiczów z Karolina (lat: 22, 24 i 26) oraz po trzech braci Luto z Zarub (a najstarszy zginął wcześniej w potyczce oddziału „Żwirki" z Niemcami pod Mikaszówką), Molnerów z Sumowa, Myszczyńskich z Dworczyska, Święcickich z Białowierśni, Ugolików z Kamiennej, Wasilewskich z Osowych Grądów, trzy Łazarskie z Nowinki (matka i dwie córki), troje Sitkowskich z Iwanówki (ojciec, syn i córka), trzy osoby z rodziny Wysockich z Białej Wody (ojciec i dwie córki w wieku 22 i 17 lat). Niektórzy z zatrzymanych i zaginionych ledwie co wrócili z niewoli niemieckiej, obozów koncentracyjnych lub robót przymusowych, inni – nie zdążyli spotkać się z rodzinami deportowanymi w czasie okupacji sowieckiej na Syberię, które wróciły dopiero w 1946 r.

Najpierw zaczęły poszukiwać swoich bliskich rodziny, a zakłady pracy upominać się o pracowników, wkrótce intensywne starania podjęły władze samorządowe najniższego szczebla. Szczególnie aktywna była Rada Gminy i wójt w Gibach ( w tej gminie zaginęło około 90 osób), skąd pisano pisma do starostwa i województwa, później do premiera, wysłano też specjalną delegację do Bolesława Bieruta. Do Bieruta , a nawet do Stalina i ONZ, pisały również pojedyncze osoby, sporadycznie zawiadamiano o zaginięciu prokuraturę, ale najczęściej usiłowano poszukiwać przez Polski Czerwony Krzyż. Nie przynosiło to żadnych rezultatów, ale wierzono, że zaginieni żyją. Wiele rodzin pozbawionych ojców, dorosłych mężczyzn, często jedynych żywicieli, było w dramatycznej sytuacji materialnej. Nie otrzymały one znikąd pomocy. Kiedy żona Aleksandra Warakomskiego z Leszczewka, matka trojga dzieci, w tym córki urodzonej już po aresztowaniu męża, zgłosiła się do komitetu pomocy społecznej w Suwałkach i wyjaśniła, co stało się z mężem, otrzymała radę:"To niech pani lepiej idzie stąd i nikomu nie mówi." Tak więc, większość rodzin nie tylko przestała upominać się o bliskich, ale wręcz zaczęła zatajać rodzinną tragedię.

Po roku 1956 z jednej strony słabły nadzieje na odnalezienie zaginionych, bo powracali już ostatni więźniowie z ZSRR, z drugiej – zmiana sytuacji politycznej ośmielała członków rodzin do upominania się o swoich bliskich. Znowu pisano do różnych instytucji i osób – do akcji włączyło się nawet dwóch miejscowych posłów, członków PZPR, ale w Warszawie nie złożyli nawet interpelacji w Sejmie. Niektóre opowieści dotyczące poszukiwań brzmią wręcz sensacyjnie, jak np. legenda o podrzuceniu pisma w tej sprawie z maleńkich Posejnel Władysławowi Gomułce na trybunę pierwszomajową w Warszawie w 1957 r. Ponownie wszczynano śledztwa w sprawie zaginionych, ale znowu bardzo szybko je umarzano.

Sytuacja zmienia się dopiero latem 1987 r. od ekshumacji nieznanych szczątków ludzkich w uroczysku Wielki Bór (w miejscu wskazanym przez Stefana Myszczyńskiego, który stracił w obławie trzech braci i ojczyma) – a myślano, że są to szczątki zaginionych w obławie – i w konsekwencji powstania z inicjatywy środowisk opozycyjnych Obywatelskiego Komitetu Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 roku, wspartego przez Zbigniewa Bujaka i nielegalne wydawnictwo „Myśl". Dopiero wówczas, po przeszło 40 latach, o obławie augustowskiej zaczęto mówić nie tylko w kontekście losów jednostek, ale jako o wielkiej zorganizowanej akcji wojsk okupacyjnych i ich współpracowników przeciwko polskiemu podziemiu niepodległościowemu. Zmiany polityczne, które po 1989 r. nastąpiły w Polsce spowodowały, że nareszcie sprawą zaginięcia kilkuset obywateli zajęła się prokuratura (najpierw Prokuratura Wojewódzka w Suwałkach) i Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich (poprzednik Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu), a w końcu Instytut Pamięci Narodowej. Początkowo chyba jednak myślano, że wystarczy „przyciśnięcie" dawnych funkcjonariuszy urzędów bezpieczeństwa, a wskażą oni miejsce zbrodni. Równocześnie wystąpiono o pomoc prawną do strony rosyjskiej.

Szczególnie zaskakujące jest jednak, że prokuratorzy i historycy nie wyciągnęli żadnych wniosków z pisma Głównej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej z 4 stycznia 1995 r . Dodam, że był to okres, kiedy panował klimat sprzyjający wyjaśnieniu tej zbrodnii. Także w latach następnych nie wykorzystano tego, iż sama Główna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej potwierdziła fakt, że w rękach sowieckich znalazło się 592 obywateli polskich, którzy „zaginęli", choć wówczas nie zdecydowała się, żeby ujawnić do końca mechanizm zbrodni. Zbrodni, która ciągle pozostawała i pozostaje w cieniu Katynia.

Od kilkunastu lat przedstawiciele kolejnych prezydentów i premierów z różnych opcji politycznych uczestniczą na początku drugiej połowy lipca w rocznicowych uroczystościach w Gibach: wygłaszają przemówienia, odczytują listy od swoich mocodawców, w których są zapewnienia o pamięci, pomocy i wsparciu. Tymczasem w odpowiedzi na interpelację w sprawie losu ofiar obławy augustowskiej złożoną latem 2006 r. przez posła Romana Czepe ówczesny wiceminister spraw zagranicznych Paweł Kowal odpowiedział – cytuję fragment – „Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP nie poruszało, zarówno w kontaktach z przedstawicielami władz Rosji jak i Białorusi, kwestii tzw. obławy augustowskiej, ponieważ nie było formalnego wniosku odpowiednich instytucji z prośbą o wsparcie w tej sprawie." W zakończeniu jednak wiceminister Kowal dodał: „Jednocześnie pragnę zapewnić, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP po przeprowadzeniu konsultacji z odpowiednimi instytucjami poruszy ten problem w trakcie rozmów ze stroną rosyjską i białoruską." Czy poruszyło ? To jest kolejna deklaracja bez pokrycia. W ostatnich latach wszystkie nadzieje związane z wyjaśnieniem sprawy obławy augustowskiej wiąże się z działalnością polsko-rosyjskiej komisji do spraw trudnych, tylko że w ciągu kilku lat swojej działalności ani razu nie zajęła się ona tą sprawą, a wiem to od jednego z członków rosyjskiej części komisji. 18 lipca tego roku przyjadą do Gib kolejni przedstawiciele prezydenta i premiera i będą wygłaszali piękne przemówienia, tylko po co?

Alicja Maciejowska, opozycjonistka, dziennikarka radiowa, członek Obywatelskiego Komitetu Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 r., tak napisała we wstępie do swojej ostatniej książki zawierającej biogramy osób zaginionych („Przerwane zyciorysy"): „Z takim natężeniem tragicznych losów nie zetknęłam się nigdy przedtem w ciągu wieloletniej pracy reporterskiej. Może wkraczam w zbyt osobistą sferę doznań, ale muszę wyznać, że po powrocie do Polskiego Radia w 1989 r. przez dłuższy czas nie potrafiłam podejmować innych tematów, dopóki nie zrzuciłam z siebie brzemienia nieszczęść tych ludzi, których poznawałam i wysłuchiwałam od dwudziestu kilku lat. Nie pomogło. Nadal z tym żyję i gdy spoglądam na fotografię, odczytuję nazwisko, to słyszę głos matki, żony, syna – ich też już nie ma."

Jan Jerzy Milewski

pracownik Uniwersytetu w Białymstoku i Instytutu Pamięci Narodowej

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. W dniu 17 lipca 2011 r. w

W dniu 17 lipca 2011 r. w Gibach (podlaskie) odbyły się uroczystości z okazji 66. rocznicy Obławy Augustowskiej. Uczestnicy uroczystości zebrali się przed kościołem pw. św. Anny, a następnie przemaszerowali pod krzyż – pomnik ofiar Obławy, gdzie o godz. 12.00 została odprawiona msza święta. Po nabożeństwie przedstawiciele IPN zaprezentowali informację na temat najnowszych dokumentów dotyczących Obławy, odnalezionych przez Nikitę Pietrowa w Centralnym Archiwum Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji. Następnie pod pomnikiem złożono wieńce i kwiaty.

W Gminnym Ośrodku Kultury w Gibach prezentowana była w trakcie uroczystości wystawa „Obława Augustowska. Lipiec 1945", przygotowana przez OBEP IPN w Białymstoku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. krytyka GW

Obława Augustowska w cieniu Smoleńska

Agnieszka Domanowska
2011-07-17, ostatnia aktualizacja 2011-07-17 18:15


- Mamy prawo poznać prawdę o tym, jak i
kiedy zamordowano ofiary Obławy Augustowskiej, ale i też musimy poznać
całą prawdę o katastrofie smoleńskiej - mówił podczas obchodów 66
rocznicy schwytania i zamordowania blisko 600 mieszkańców Suwalszczyzny
Jerzy Mazur, biskup ełcki.

I choć w tym roku wszyscy przybyli z większą nadzieją na rozwikłanie
tajemnicy zbrodni, jako że kilka tygodni temu nadeszła wieść o
odnalezionych dokumentach w rosyjskich archiwach - to jednak nie obyło
się bez zgrzytu.

- Nie wiemy gdzie są ich groby, ani jak
zakończyli życie, ale wiemy, że zginęli, bo byli Polakami - mówił o
ofiarach obławy podczas homilii biskup Mazur. - Przyszliśmy tu, aby się
modlić za ich oprawców. Ale nie możemy zapomnieć o tych, którzy zginęli
pod Smoleńskiem.


Tu biskup wymienił zaledwie kilka nazwisk osób, które były na
pokładzie tupolewa w kwietniu 2010: prezydenta RP i jego żonę,
prezydenta RP na uchodźstwie. Wspomniał o duchownych wszystkich wyznań,
którzy byli na pokładzie.

- O rozwikłanie tajemnicy
obławy prosimy od dawna polskie władze, prosiliśmy i rok temu o
interwencję w Moskwie. Drodzy parlamentarzyści, walczcie o tę prawdę -
zakończył homilię biskup.

- Ale mnie nie trzeba o to prosić - mówił w swoim wystąpieniu Jarosław Zieliński, poseł PiS.
- Wiele razy mówiłem, pisałem i zwracałem się o to, aby polski rząd,
polski prezydent zrobił coś w tej sprawie. Z przykrością w tym miejscu
muszę stwierdzić, że polski lud jest sam, bo polski rząd w tej sprawie
nie robi nic.

Po tym wystąpieniu poseł Zieliński
otrzymał brawa. Inaczej było w przypadku posła Leszka Cieślika, posła
PO, który został upoważniony do przeczytania listu od Bronisława
Komorowskiego, prezydenta RP. "Jestem przekonany, że poznamy ostateczne
miejsce pochówku" - napisał Komorowski. A Cieślik zapewnił, że również
będzie robił co w mocy posła, aby tajemnicę rozwiązać. Kilku starszych
panów podczas tego wystąpienia dość głośno powtarzało słowo: "Hańba".

Giby. 66.rocznica Obławy Augustowskiej

Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta

Giby. 66.rocznica Obławy Augustowskiej


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. Fot. Agnieszka Sadowska /


Giby. 66.rocznica Obławy Augustowskiej

Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta

Giby. 66.rocznica Obławy Augustowskiej

DREWNIANY KRZYŻ I GŁAZY - tylko takie upamiętnienie po 22 wolnej Polski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. Fot. Agnieszka Sadowska /

Giby. 66.rocznica Obławy Augustowskiej

Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta

Giby. 66.rocznica Obławy Augustowskiej

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. Rosyjski historyk spotka się

Rosyjski historyk spotka się z rodzinami ofiar obławy augustowskiej - ustalił "Nasz Dziennik"

Pietrow przyjmuje zaproszenie


fot. R. Sobkowicz

Na
zaproszenie prokuratorów z białostockiego oddziału IPN w pierwszych
dniach września do Białegostoku ma przyjechać prof. Nikita Pietrow,
wiceprzewodniczący stowarzyszenia Memoriał. Prokuratura ma nadzieję, że
jego zeznania rzucą nowe światło na tajemnicę zbrodniczej akcji
sowieckiej - obławy augustowskiej, w której to sprawie od kilku lat
prowadzą śledztwo. Pietrow spotka się również z przedstawicielami rodzin
ofiar obławy zrzeszonymi w Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej.


Profesor
Nikita Pietrow przyjął zaproszenie białostockiego oddziału Instytutu
Pamięci Narodowej. - Na nasze zaproszenie w pierwszych dniach września
tego roku ma przyjechać Nikita Pietrow. Zostanie przesłuchany w
charakterze świadka w związku z prowadzonym przez nas śledztwem w
sprawie obławy augustowskiej - powiedział "Naszemu Dziennikowi"
prokurator Janusz Romańczuk z białostockiego oddziału IPN. Akta sprawy
składające się głównie z dokumentów zebranych przez członków
Obywatelskiego Komitetu Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych
w Lipcu 1945 roku trafiły do Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni
przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku 16 października 2001 roku.
Możliwości działań prokuratora na terenie kraju zostały już niemal
wyczerpane, a kolejne wnioski kierowane o pomoc prawną do Rosji
pozostają bez odpowiedzi. W tej sytuacji dokument ujawniony niedawno
przez Nikitę Pietrowa rozbudził nadzieję na odkrycie prawdy dla Polaków
najważniejszej - gdzie leżą ciała około 600 zamordowanych podczas obławy
patriotów.
Prowadzący śledztwo w sprawie obławy prokuratorzy z
białostockiego oddziału IPN miesiąc temu za pośrednictwem Prokuratury
Generalnej skierowali do władz Rosji kolejny wniosek o pomoc prawną.
Polscy prokuratorzy proszą w nim Rosję o przekazanie im kopii
konkretnego dokumentu, o istnieniu którego napisał rosyjski historyk
Nikita Pietrow w swojej ostatniej publikacji "Według scenariusza
Stalina". Do tej pory nie ma ze strony rosyjskiej żadnej odpowiedzi na
ten wniosek.
Oprócz prokuratorów z białostockiego oddziału IPN, z
Nikitą Piotrowem, wiceprzewodniczącym stowarzyszenia Memoriał, listowny
dialog podjął Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, zrzeszający
kilkaset osób, głównie z rodzin zamordowanych przez NKWD podczas tej
zbrodniczej akcji. "Przesyłamy panu wyrazy uznania i wdzięczności za
podjęcie tematu obławy augustowskiej poprzez ujawnienie szyfrogramu gen.
Abakumowa z 25 lipca 1945 roku" - napisali w pierwszym liście
skierowanym do rosyjskiego historyka członkowie stowarzyszenia. "To, co
pan uczynił, napełnia nas nadzieją, że my, rodziny zamordowanych wskutek
obławy, będziemy mogli w końcu poznać miejsce spoczynku naszych
bliskich" - piszą dalej. Autorzy listu proszą stowarzyszenie Memoriał,
by zwróciło się do władz Federacji Rosyjskiej z wnioskiem o
udostępnienie stronie polskiej materiałów związanych z obławą
augustowską. List podpisał ks. Stanisław Wysocki, prezes Związku Pamięci
Ofiar Obławy Augustowskiej.
Profesor Pietrow niezwłocznie i bardzo
serdecznie odpowiedział na list. "Serdecznie dziękuję Księdzu i
Związkowi Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej za ciepły i wzruszający
list. Cieszę się, że mogłem opublikować ten dokument, który bezpośrednio
wskazuje sprawców tej strasznej zbrodni wojennej dokonanej przez
radzieckich przywódców i organy Smiersz" - napisał. Od razu daje znać,
że bardzo chętnie spotka się z rodzinami ofiar zgromadzonymi w Związku.
"Mam nadzieję, że na początku września odwiedzę Białystok i Augustów".
Przedstawiciele
Związku nie dalej jak w ostatnią sobotę wysłali więc drugi list do
wiceprzewodniczącego Memoriału, który jest zaproszeniem. "Podczas Pana
pobytu w Polsce bardzo chcielibyśmy się z Panem spotkać. To dla nas
ważne spotkanie, gdyż chcielibyśmy zasięgnąć Pana rady, co dalej mamy
czynić, aby zbliżyć się do poznania prawdy o losie pomordowanych naszych
bliskich" - piszą. Jednak już w odpowiedzi na pierwszy ich list Nikita
Pietrow ostrzega, że do poznania prawdy droga jeszcze daleka.
"Oczywiście historia tej zbrodni jest jeszcze niewyjaśniona, pozostaje
wiele pytań. Nie jestem wielkim optymistą, jeśli chodzi o ujawnienie
przez władze Rosji dokumentów dotyczących obławy augustowskiej,
przechowywanych w archiwach dawnej bezpieki" - twierdzi Pietrow.
Wiceszef Memoriału obiecuje jednak, że stowarzyszenie podejmie wszelkie
możliwe działania, by prawda o losach ofiar obławy, która pozostaje w
ukryciu już od 66 lat, wyszła w końcu na jaw. "Niestety my (Memoriał)
dostępu do tych dokumentów teraz nie mamy, ale obiecujemy, że nadal
będziemy starali się dowiedzieć jak najwięcej w sprawie obławy
augustowskiej. Będziemy wciąż pytać. Konieczne będzie zwrócenie się do
Głównej Prokuratury Federacji Rosyjskiej, aby przeprowadziła ona
pełnowartościowe śledztwo i rehabilitację ofiar tej zbrodni". Według
członków Związku, wiele mogłaby tu również pomóc interwencja najwyższych
władz Polski. Na razie jednak o tym cicho.
Rodziny ofiar obławy
augustowskiej, zrzeszone w Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej,
wysłały do prezydenta RP już dwa listy, w których domagają się od niego,
aby dołożył wszelkich starań w celu skłonienia Rosji do odszukania i
przekazania Polsce archiwalnych dokumentów wskazujących miejsca pochówku
około 600 osób zamordowanych przez NKWD podczas tej ludobójczej akcji.
Wraz z listem przesłano formularze z podpisami około 2,5 tys. osób
wspierających ten apel. Do Kancelarii Prezydenta skierowaliśmy
zapytanie, czy będzie odpowiedź na listy Związku. Mija drugi tydzień, a
nie otrzymaliśmy żadnej informacji w tej sprawie. Natomiast podczas
uroczystości rocznicowych, które odbyły się w ostatnią niedzielę w
Gibach, odczytywano list prezydenta, w którym nie wspomniał on ani
słowem o jakichś konkretnych działaniach, jakie zamierza podjąć w
sprawie obławy. W reakcji na to niektórzy wzburzeni uczestnicy
uroczystości wołali głośno: "Hańba".
Nikita Pietrow, rosyjski
historyk i wiceprzewodniczący stowarzyszenia Memoriał, opublikował
niedawno książkę "Według scenariusza Stalina", w której opisał m.in.
znaleziony przez siebie na początku lat 90. w archiwach KGB dokument
potwierdzający, iż 592 żołnierzy AK zatrzymanych podczas obławy
augustowskiej w lipcu 1945 r. zamordowali sowieccy żołnierze specjalnego
batalionu Smiersz. Dokument ten, datowany na 19 lipca 1945 r., to
radioszyfrogram od gen. płk. Wiktora Abakumowa do Ławrientija Berii,
szefa NKWD. Dokument zawiera plan masowej egzekucji, która miała zostać
przeprowadzona na wzór tej w Katyniu. Sowieccy żołnierze mieli
przeszukać i otoczyć las (nie wiadomo jaki), w którym batalion Smiersz
miał potem dokonać egzekucji aresztowanych podczas obławy. Akcja miała
być tak przeprowadzona, żeby żaden z zatrzymanych nie zdołał uciec.
Abakumow wskazuje w szyfrogramie dowódców i prosi o stosowny rozkaz
Ławrientija Berię, szefa NKWD. Odkrycie historyka ze stowarzyszenia
Memoriał wiele wnosi do sprawy, ale niestety nie ujawnia, gdzie
pogrzebano zamordowanych Polaków, na którą to wiadomość ich rodziny
czekają już blisko 66 lat.

Adam Białous

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110720&typ=po&id=po23.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. Będzie cmentarz wojenny dla

Będzie cmentarz wojenny dla ofiar obławy augustowskiej. Taką obietnicę złożył rodzinom ofiar prezydent

Prezydent obiecuje


FOT. R. SOBKOWICZ<br />
Prezydent Bronisław Komorowski obiecuje pomoc przy budowie cmentarza wojennego dla ofiar obławy augustowskiej, ale uchyla się od podjęcia rozmów z Moskwą w sprawie wyjaśnienia okoliczności tej zbrodni

Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej dostał wreszcie odpowiedź na dwa listy wysłane do prezydenta. Odpisał doradca.

Tomasz
Nałęcz zapewnia, że Bronisław Komorowski czyni wszystko, by wyjaśnić
tragiczne okoliczności zbrodni. Prezydent zadeklarował budowę cmentarza
wojennego dla ofiar obławy. Ale jednocześnie cały trud rozmów z Rosją
przerzucił na IPN.
Rodziny ofiar wysłały do prezydenta dwa listy, w
których domagały się podjęcia "wszelkich starań" w celu skłonienia Rosji
do odszukania i przekazania Polsce archiwalnych dokumentów wskazujących
miejsca pochówku około 600 osób zamordowanych przez NKWD. Pierwszy list
skierowany został do Kancelarii Prezydenta 25 maja, zaraz po ujawnieniu
przez rosyjskiego historyka prof. Nikitę Pietrowa faktu istnienia
dokumentu - planu zagłady 592 osób ujętych podczas obławy. Wraz z listem
przesłano formularze z podpisami około 2,5 tys. osób wspierających ten
apel (obecnie jest już kolejnych kilka tysięcy zebranych podpisów). W
drugim liście, wysłanym w czerwcu, powtórzono prośbę o osobistą
interwencję u najwyższych władz Rosji.
Odpowiedzi na listy rodziny
doczekały się dopiero teraz. Pod pismem podpisał się Tomasz Nałęcz.
"Chciałbym państwa zapewnić, że pan prezydent jest bardzo zainteresowany
wyjaśnieniem wszystkich tragicznych okoliczności obławy augustowskiej" -
napisał. Fakty są jednak nieco inne. Podczas rozmowy Komorowskiego z
Dmitrijem Miedwiediewem, choć zapowiadał to ten sam doradca prezydenta
Tomasz Nałęcz, nie poruszono problematycznego milczenia Moskwy na słane
od lat przez IPN wnioski o udostępnienie informacji w sprawie obławy. A
jeszcze przed wizytą prezydenta Rosji białostocki IPN prosił o to
Komorowskiego. - Faktem jest, że zwracaliśmy się do prezydenta, żeby w
sprawie obławy augustowskiej podjął rozmowy z przedstawicielami władz
Rosji - przyznaje prokurator Zbigniew Kulikowski, szef białostockiego
pionu prokuratorskiego IPN. Tymczasem w ostatnim liście czytamy: "Pan
prezydent stoi na stanowisku, że sprawa ta (obławy augustowskiej)
powinna też być podnoszona przy każdej stosownej, nadarzającej się
okazji w spotkaniach polsko-rosyjskich przez naczelne władze
Rzeczypospolitej". Nie mogą też nie dziwić słowa, że "poparcie dla
wyjaśnienia wszystkich okoliczności Obławy Augustowskiej pan prezydent
bardzo mocno podkreślił w liście do uczestników uroczystości
rocznicowych w Gibach", ponieważ odebrano je tam jako farsę. W Gibach
rzeczywiście odczytywano list prezydenta, ale nie było w nim ani słowa o
konkretnych działaniach, które jakoby podjął. W reakcji na to niektórzy
wzburzeni uczestnicy uroczystości wołali głośno: "hańba". W
prezydenckim liście nadal nie ma informacji, że głowa państwa zamierza
osobiście interweniować w sprawie obławy u władz Rosji. Jest natomiast
zapowiedź nacisku na IPN, którego prokuratorzy twierdzą, że w sprawie
śledztwa dotyczącego obławy wyczerpali swoje wszystkie możliwości i
dlatego już pół roku temu prosili o pomoc prezydenta.
Rodziny ofiar
obławy postanowiły napisać kolejny list do Bronisława Komorowskiego.
Jego autorzy zwracają uwagę na przesłaną Prokuraturze Generalnej
negatywną odpowiedź strony rosyjskiej na wniosek IPN w sprawie pomocy
prawnej dotyczącej obławy. - Odpowiedź Rosji, że nie może pomóc, to
kolejny dowód na to, iż jest potrzebna interwencja na najwyższych
szczeblach władzy. Najlepiej, żeby zaczęli o niej rozmawiać prezydenci
obu państw, gdyż na płaszczyźnie prawnej nic nie udało się osiągnąć -
mówi ks. prałat Stanisław Wysocki, prezes Związku Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej, któremu obława zabrała ojca i dwie siostry.

Adam Białous

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110909&typ=po&id=po41.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. Pietrow przyjeżdża do

Pietrow przyjeżdża do Polski


Fot. R. SobkowiczFot. R. Sobkowicz

11
października na zaproszenie dyrektora białostockiego oddziału IPN prof.
Cezarego Kukli ma przyjechać do Polski prof. Nikita Pietrow.
Wiceprzewodniczący stowarzyszenia Memoriał w publikacji "Według
scenariusza Stalina" omówił treść odnalezionego w archiwach KGB
szyfrogramu - planu zamordowania 592 osób ujętych podczas obławy
augustowskiej. W programie kilkudniowej wizyty rosyjskiego historyka w
województwie podlaskim zaplanowano m.in. jego wykład w Białymstoku i
spotkanie z rodzinami ofiar obławy w Augustowie.


Pierwszy
termin przyjazdu Nikity Pietrowa do Polski był wyznaczony na 5 września,
jednak z powodu choroby żony historyk był zmuszony go odwołać. Ustalono
wówczas, że następny termin wizyty będzie w październiku. Pietrow
poinformował właśnie Instytut Pamięci Narodowej, że przyjeżdża w
najbliższy wtorek. W Białymstoku będzie go gościł miejscowy oddział IPN.
Na 12 października zaplanowano wykład wiceprzewodniczącego Memoriału
pt. "Obława Augustowska i inne zbrodnie sowieckie wobec Polaków w
badaniach stowarzyszenia Memoriał".
Przy okazji wizyty Nikity
Pietrowa w Białymstoku prokuratorzy z Oddziałowej Komisji Ścigania
Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN zamierzają odbyć z nim rozmowę w
sprawie śledztwa dotyczącego obławy augustowskiej. - Jeżeli pan Nikita
Pietrow będzie w Polsce i wyrazi na to zgodę, to chcemy mu zadać kilka
pytań, głównie na temat szyfrogramu, który on widział i opisał w swojej
książce - powiedział nam prokurator Zbigniew Kulikowski, szef pionu
prokuratorskiego białostockiego IPN. Akta sprawy obławy augustowskiej,
składające się głównie z dokumentów zebranych przez członków
Obywatelskiego Komitetu Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych
w Lipcu 1945 roku, trafiły do Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni
przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku 16 października 2001 roku.
Możliwości działań prokuratury IPN na terenie kraju zostały już niemal
wyczerpane. W sprawie obławy polscy prokuratorzy wielokrotnie zwracali
się o pomoc prawną do Rosji. W odpowiedzi na ostatni wniosek, wysłany
wiosną tego roku, miesiąc temu pion prokuratorski IPN Białystok otrzymał
z Rosji informację, że oprócz tego, co już przekazano, rosyjscy
prokuratorzy nie mają stronie polskiej nic więcej do dodania.
Z
prof. Pietrowem od dawna chcieli się również spotkać członkowie Związku
Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, zrzeszającego kilkaset osób, głównie
z rodzin zamordowanych przez NKWD. Sam historyk, również w kilku
listach przesłanych do ks. Stanisława Wysockiego, prezesa Związku,
wyraził chęć spotkania. Może do niego dojść 13 października, bo tego
dnia Nikita Pietrow ma gościć w II LO w Augustowie, gdzie przyjedzie na
zaproszenie dyrektora szkoły i działającego tam Klubu Historycznego im.
Armii Krajowej. Na to spotkanie zaproszone zostały rodziny ofiar obławy.
- Będziemy prosić pana Pietrowa o radę, jak mamy dalej postępować w
celu uzyskaniu od Rosji odpowiedzi na najważniejsze dla nas pytanie:
gdzie leżą szczątki naszych bliskich - powiedział w rozmowie z "Naszym
Dziennikiem" ks. Wysocki.
Związek prowadzi rozmowy z mecenasem
Ireneuszem Kamińskim, reprezentującym skarżące Rosję w Strasburgu
rodziny ofiar zbrodni katyńskiej. - Pan mecenas zaoferował nam w sprawie
obławy swoją bezinteresowną pomoc prawną. Chodzi o nasze plany złożenia
wniosku do prokuratury rosyjskiej, żeby ta wszczęła śledztwo w sprawie
ustalenia losów ofiar obławy. Mecenas radzi nam obecnie poczekać i
obserwować, w jakim kierunku potoczy się sprawa, którą rodziny ofiar
zbrodni katyńskiej założyły Rosji w Strasburgu.
Profesor Nikita
Pietrow opublikował niedawno książkę "Według scenariusza Stalina", w
której opisał odnaleziony na początku lat 90. w archiwach byłej KGB
dokument potwierdzający, że zatrzymanych 592 żołnierzy Armii Krajowej
podczas obławy augustowskiej w lipcu 1945 roku zamordowali sowieccy
żołnierze specjalnego batalionu Smiersz. Dokument ten, z datą 19 lipca
1945 roku, to szyfrogram od gen. płk. Wiktora Abakumowa do Ławrientija
Beri, szefa NKWD. Szyfrogram zawiera plan masowej egzekucji, która miała
zostać przeprowadzona na wzór masakry w Katyniu. Sowieccy żołnierze
mieli przeszukać i otoczyć las (nie wiadomo jaki), w którym batalion
Smiersz miał potem dokonać egzekucji aresztowanych podczas obławy. Akcja
miała być tak przeprowadzona, żeby żaden z zatrzymanych nie zdołał
uciec. Abakumow wskazuje w szyfrogramie dowódców akcji i prosi o
stosowny rozkaz Ławrientija Berię, szefa NKWD. Odkrycie historyka ze
stowarzyszenia Memoriał wiele wnosi do sprawy, ale niestety nie
wyjaśnia, gdzie pogrzebano zamordowanych Polaków, a na tę wiadomość ich
rodziny czekają już przeszło 66 lat.

Adam Białous

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111008&typ=po&id=po27.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Wykład dr. Nikity Pietrowa

Wykład dr. Nikity Pietrowa "Obława Augustowska i inne zbrodnie sowieckie wobec Polaków w badaniach Stowarzyszenia >>Memoriał<<" - Białystok, 12 października 2011

W dniu 12 października 2011 r. o godz. 12.00 w sali konferencyjnej Oddziału IPN w Białymstoku dr Nikita Pietrow, wiceprzewodniczący rosyjskiego Stowarzyszenia "Memoriał" wygłosi wykład pt. "Obława Augustowska i inne zbrodnie sowieckie wobec Polaków w badaniach Stowarzyszenia >>Memoriał<<".

Dr Pietrow jest autorem wydanej w 2011 r. książki "Według scenariusza Stalina: Rola organów NKWD-MGB ZSRR w sowietyzacji krajów centralnej i wschodniej Europy w latach 1945-1953", w której zamieszcza przełomowe dokumenty na temat przebiegu tzw. Obławy Augustowskiej z lipca 1945 r., podczas której Sowieci zamordowali około 600 mieszkańców północno-wschodnich ziem Polski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. Rosja i Polska to jeden

Rosja i Polska to jeden wielki bardzo tragiczny temat. Przestępstwa
dokonywane wobec Polaków były najstraszniejsze. Przede wszystkim
rozstrzeliwania w 1940 r., czyli zbrodnia katyńska - mówił w Białymstoku
rosyjski historyk Nikita Pietrow

Tak jakby Stalin umarł wczoraj


FOT. R. SOBKOWICZ<br />
Wiceszef Memoriału wskazał konkretne rosyjskie archiwa, w których znajdują się dokumenty na temat zbrodni z 1945 roku. Są to m.in. archiwa resortu obrony i archiwum FSB

Piotr Falkowski Białystok



Około
stu osób wysłuchało wczoraj w siedzibie białostockiego oddziału
Instytutu Pamięci Narodowej wykładu prof. Nikity Pietrowa, zastępcy
przewodniczącego rosyjskiego stowarzyszenia Memoriał. Gość z Moskwy stał
się znany w Polsce po publikacji książki "Według scenariusza Stalina" o
działaniach sowieckiego aparatu represji w krajach podbitych przez
ZSRS. Ujawnił w niej nieznany dokument organów sowieckiego kontrwywiadu
wojskowego zawierający plan rozstrzeliwań 592 członków Armii Krajowej,
aresztowanych w rejonie Augustowa. To pierwsza informacja o losie tych
Polaków, potwierdzająca to, czego się od lat spodziewano - tzw. obława
augustowska zakończyła się masowymi mordami. Władze rosyjskie mimo
polskich wniosków o pomoc prawną konsekwentnie odmawiają jakiejkolwiek
informacji, twierdząc, że żadnych dokumentów o losie zatrzymanych nie
posiadają.


Według Pietrowa, rosyjskie władze mają jeszcze
dużo faktów i dokumentów do ujawnienia. - Gdy władza mówi, że ujawniono
wszystko, to jest to po prostu nieprawda. Tak jest z Katyniem, gdzie
ukryto postanowienie z uzasadnieniem. Tak samo z innymi zbrodniami.
Prokuratura zna sprawców, ale "nie może" ich zakwalifikować jako
zbrodnię wojenną. Stąd odkładanie, zamilczanie i utajnianie -
stwierdził. Dotyczy to także obławy augustowskiej.
Mordy z 1945 r.
były prawdopodobnie największą zbrodnią na polskim Narodzie po
zakończeniu wojny. W wystąpieniu, któremu przysłuchiwało się wielu
historyków, prawników i przedstawicieli kombatantów, Pietrow opowiedział
szczegółowo historię odnalezienia dokumentu na temat obławy
augustowskiej oraz o aktualnym stanie badań na jej temat i ich dalszych
perspektywach. Sam historyk wiąże obławę augustowską z planowanym
przejazdem Stalina pociągiem specjalnym przez Polskę na trasie Moskwa -
Berlin, co nasiliło działania NKWD i Armii Czerwonej przeciwko polskiemu
podziemiu niepodległościowemu.
Pietrow, który na początku lat 90.
miał dostęp do archiwów sowieckich służb specjalnych, nie przypuszczał,
że plan rozstrzelania kilkuset polskich więźniów został naprawdę
zrealizowany. - Czytając ten dokument, nie przywiązywałem do niego aż
takiej wagi, nie budził emocji. Nie wyobrażałem sobie wtedy, że to, co
się zdarzyło w 1940 r. (zbrodnia katyńska), mogło też dokonywać się w
roku 1945. Poza tym podobnych dokumentów w archiwach specsłużb było
bardzo dużo - relacjonował. Pietrow zrobił jedynie szczegółowy wypis z
dokumentu. Później zajął się szerszymi badaniami na temat działań
sowieckich organów bezpieczeństwa w państwach pod sowiecką dominacją.
Badał między innymi dokumenty dotyczące fałszowania wyborów w Polsce w
1946 roku.
Naukowiec zastanawia się, dlaczego na początku lat 90.,
gdy łatwiej było ujawniać takie sprawy i powszechnie przeprowadzano
rehabilitacje, nie zdecydowano się na upublicznienie także zbrodni
augustowskiej ani jej potępienie. Jego zdaniem, już wówczas Federacja
Rosyjska przyjęła politykę unikania przyznawania się do jakichkolwiek
zbrodni przeciwko obcokrajowcom. - A zatem proces fałszowania historii
zaczął się już wtedy, około 1993 roku. To wtedy też nie chciano
przyznać, że Katyń był zbrodnią wojenną - komentuje Pietrow.

Urwane kartoteki
Podczas
swojego wykładu rosyjski historyk wskazał dokładnie konkretne rosyjskie
archiwa, w których na pewno znajdują się dokumenty na temat zbrodni z
1945 roku. Są to m.in. archiwa ministerstwa obrony i archiwum FSB. -
Wszystkie one, z wyjątkiem FSB, są teoretycznie otwarte. Ale
niekoniecznie dokumenty na interesujący nas temat muszą być odtajnione.
Tak więc wiedzieć, że coś jest, to nie to samo, co mieć dostęp. Jest na
przykład archiwum, w którym znajduje się cała dokumentacja działań
Stalina. Ale jest ciągle niejawna. Tak jakby Stalin umarł wczoraj - mówi
Pietrow. Zgodnie z prawem rosyjskim wszystkie dokumenty powinny być
odtajnione po 30 latach od ich wytworzenia. - Ale prawo i praktyka to
różne sprawy - podsumowuje.
Rosyjski historyk zauważa, że z punktu
widzenia bliskich ofiar głównym celem badań powinno być ustalenie
dokładnej listy zamordowanych i miejsca ich pochówku. Dla rodzin może to
być nawet ważniejsze niż inne problemy badane przez historyków. Wśród
nich jest na przykład kwestia określenia osobistej roli Stalina w
podjęciu decyzji o dokonaniu mordów, odtworzenie całej ścieżki
decyzyjnej, obiegu pism. Nic nie wiadomo także o szczegółach egzekucji i
ich wykonawcach. Pietrow ma nawet pomysł, jak odnaleźć nazwiska katów
augustowskich. Wystarczy przejrzeć listy funkcjonariuszy wyznaczanych do
nagród. Co do możliwości łatwego stwierdzenia miejsca pogrzebania ofiar
historyk jest jednak pesymistą. Sowieci dane te notowali w protokołach
dość niedokładnie.
Pietrow zwraca uwagę na wyjątkowość sprawy
zatrzymanych w obławie augustowskiej. Dokumenty spraw karnych członków
Armii Krajowej zawierają protokoły zatrzymania, przesłuchań itd. Ale na
tym się kończą. Nie ma ani decyzji o oddaniu sprawy pod sąd, ani o
wypuszczeniu, ani niczego innego. Po prostu urywają się. Jest to
sytuacja wyjątkowa, nawet jak na standardy sowieckie. Z jednaj strony -
zdaniem wiceszefa Memoriału - powinno to ułatwiać rehabilitację. - Ale
rosyjska prokuratura wojskowa zrobi prawdopodobnie wszystko, żeby tego
uniknąć. Właśnie pretekstem może być dziwne zakończenie "spraw" -
zastrzega.
Pietrow na początku swojego wykładu mówił także o
historii Memoriału. - Był okres, kiedy władze w Moskwie rzeczywiście
chciały otwierać się na prawdę. To były lata 1988-1989. Wydawało się
wtedy, że wystarczy otworzyć archiwa i może to stać się szybko. Okazuje
się jednak, że ten proces trwa aż do dzisiaj - podsumowywał. Pietrow
wspomina, że w czasach Gorbaczowa "nie było chęci zamilczenia trudnej
przeszłości". Istniały nawet zajmujące się tym państwowe komisje. Działo
się to jednak wyłącznie na wewnętrzne potrzeby władzy. Nie było
możliwości prowadzenia badań niezależnych. Stowarzyszenie Memoriał
powstało więc jako inicjatywa prywatna. Pasjonaci starali się prowadzić
badania na własną rękę, w oparciu o archiwa prywatne i świadectwa
pokrzywdzonych. Ten okres pomógł nabrać doświadczenia, zgromadzić dużą
wiedzę, którą wykorzystano po rozpadzie ZSRS, gdy nagle wszystko się
zmieniło. - Jelcyn otworzył nawet archiwa biura politycznego i służb
specjalnych. Specjalna komisja zajęła się ich udostępnieniem wszystkim
zainteresowanym - wspomina Pietrow, który sam należał do grupy, która
miała dowieść przestępczego charakteru władzy KPZS.
Ale sprawa
przestępczego charakteru partii bolszewickiej zakończyła się "na niczym"
w 1992 r., zaś archiwa zamknięto w 1993 roku. - Rosyjska biurokracja
zaczęła tworzyć na nowo system rządzenia państwem na wzór totalitarny.
Zresztą mało było historyków o nastawieniu nieprosowieckim. I taka jest
nadal oficjalna nauka w Rosji. Ideologiczną próżnię wypełniono treściami
nacjonalistycznymi i propaństwowymi. W Rosji myśli się o ZSRS i
Federacji Rosyjskiej jako kolejnych formach kontynuacji imperium
carskiego - wyjaśnia Pietrow.
Trudno zatem konsekwentnie badać
zbrodnie systemu sowieckiego. - Władza przyznaje ogólnikowo, że były
zbrodnie, ale zaraz dodaje się, że były sukcesy. Jest dążenie do
zamknięcia pamięci. Mówi się, że "Rosja musi już podnieść się z kolan" -
komentuje naukowiec. Tym bardziej owo "zamilczenie" dotyka spraw o
wydźwięku międzynarodowym. - Nie ma mowy o przestępstwach przeciw
obywatelom innych państw, bo to rzekomo psuje obecne kontakty z tymi
krajami. To sytuacja bez wyjścia, bo przez to rosyjscy historycy
zaczynają mieć wyobrażenia sprzeczne z ustaleniami historyków z
wszystkich sąsiednich państw - zauważa historyk. Jako przykład podaje
stanowisko ministerstwa spraw zagranicznych, dla którego nie do
przyjęcia jest analogia między Niemcami hitlerowskimi a ZSRS.
W
historii Memoriału jedne z pierwszych przedsięwzięć to sprawy odkrycia
prawdy o wydarzeniach związanych z Polską. - Mieliśmy ludzi, którzy nie
tylko sami kochali Polskę, ale naprawdę chcieli poznać historię relacji
sowiecko-polskich - stwierdza historyk. Ale to niełatwy temat. Rząd ma
zupełnie inne priorytety w polityce historycznej. - Fakty o zbrodniach
przemilcza się. Uważa się, że patriotów nie należy wychowywać w takim
duchu. O Katyniu jest jedynie kilka książek w języku rosyjskim. To są
naukowe zbiory dokumentów. A popularnych książek rewizjonistów
podważających sowieckie autorstwo zbrodni mamy mnóstwo - zauważa
Pietrow.
Wskazuje, że władze rosyjskie z jednej strony gotowe są na
poziomie politycznym przyznawać, iż były zbrodnie tzw. stalinowskie, ale
unikają jakichkolwiek tego konsekwencji, przede wszystkim prawnych. -
Tak samo będzie i z Augustowem. Rząd oczywiście przyzna się, gdy będzie
trzeba. Ale dokumentów nie ujawnią i nie pomogą badającym to historykom.
Może nawet prokuratura rozpocznie sprawę, ale pesymistycznie
przewiduję, że trwać będzie długo i zostanie utajnione - stwierdza
historyk. - Naszym celem jest udostępnienie prawdy i przywrócenie
ofiarom ich godności. Jeśli to się stanie, to uznamy nasze zadanie za
wykonane. Do tego jest jednak daleko - zakończył swój wykład rosyjski
historyk. Na dziś zaplanowano powtórzenie wykładu w jednym z
augustowskich liceów i spotkanie Pietrowa z rodzinami ofiar obławy.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111013&typ=po&id=po31.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. Pietrow zeznawał Nasz

Pietrow zeznawał
Nasz Dziennik, 2011-10-14

- Za zgodą pana Nikity Pietrowa wykonaliśmy czynności prawne z jego
udziałem w charakterze świadka - mówi "Naszemu Dziennikowi" Zbigniew Kulikowski,
szef pionu prokuratorskiego białostockiego IPN. Ze względu na dobro śledztwa
prokurator niewiele więcej mógł nam powiedzieć. Zaznaczył jednak, że
przesłuchanie świadka trwało długo, a złożone przez niego zeznania są "bardzo
ciekawe". Przypomnijmy, że prokurator Zbigniew Kulikowski zapowiadał to
przesłuchanie jeszcze przed przyjazdem Pietrowa do Polski i podał wówczas jeden
z zasadniczych jego tematów. - Jeżeli pan Nikita Pietrow będzie w Polsce i
wyrazi na to zgodę, to chcemy mu zadać kilka pytań, głównie na temat
szyfrogramu, który on widział i opisał w swojej książce - powiedział wówczas
"Naszemu Dziennikowi" szef białostockiej prokuratury IPN.




Akta sprawy obławy augustowskiej składające się głównie z dokumentów zebranych
przez członków Obywatelskiego Komitetu Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny
Zaginionych w Lipcu 1945 roku trafiły do Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni
przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku 16 października 2001 roku. Możliwości
działań prokuratury IPN na terenie kraju zostały już niemal wyczerpane. W
sprawie obławy polscy prokuratorzy wielokrotnie zwracali się o pomoc prawną do
Rosji. Ostatnie takie wnioski wysłano w roku 2009 i w czerwcu 2011.

Pod koniec sierpnia bieżącego roku do śledczych z IPN Białystok dotarła
odpowiedź z Rosji. Była ona jednak tak lakoniczna, że na podstawie jej treści
prokuratorzy nie mogli wywnioskować, czy jest ona odpowiedzią na wniosek
białostockiej prokuratury IPN wysłany do Rosji w roku 2009, czy ten ostatni z
czerwca 2011. - Z tego krótkiego dokumentu dowiedzieliśmy się jedynie, iż strona
rosyjska, oprócz informacji przekazanych Polsce w latach 1995 i 2003, która
dotyczyła zatrzymania przez wojska radzieckie w lipcu roku 1945 na terenie
Suwalszczyzny około 600 obywateli RP, nie dysponuje jakimikolwiek innymi
informacjami w tej sprawie, w tym o dalszym losie aresztowanych podczas obławy
polskich obywateli - relacjonuje prokurator Kulikowski. Dlatego polscy
prokuratorzy zwrócili się do Prokuratury Generalnej, która pośredniczy w tej
korespondencji, z prośbą, aby tę kwestię z Rosjanami wyjaśniła. We wniosku
wysłanym do Rosji w połowie czerwca 2011 roku polscy prokuratorzy poprosili o
przekazanie im kopii konkretnego dokumentu, o istnieniu którego napisał rosyjski
historyk Nikita Pietrow w swojej ostatniej publikacji "Według scenariusza
Stalina". Do prokuratorów białostockiego IPN dotarła właśnie informacja z
Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej, że dokument, który im przesłali z
końcem sierpnia br., jest odpowiedzią na wniosek o pomoc prawną z roku 2009. Tak
więc ostatni wniosek w roku 2011 pozostaje bez odpowiedzi. Do jej udzielenia
chce przynaglić Rosję polska Prokuratura Generalna, która - jak wynika z
pozyskanych przez nas informacji - wysłała do Rosjan tzw. ponaglenie.

W sprawie obławy polscy prokuratorzy wielokrotnie zwracali się o pomoc prawną do
Rosji. Po raz pierwszy blisko 16 lat temu - 6 grudnia 1995 roku. Później 24
lipca 2003 roku, 10 marca 2006 roku i ostatnio w lipcu 2009 roku. W odpowiedzi
na pierwsze pismo, przesłane przez Główną Prokuraturę Wojskową Federacji
Rosyjskiej do Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Moskwie, potwierdzono
aresztowanie podczas obławy przez organy Smiersz 3. Frontu Białoruskiego grupy
592 osób, które - jak czytamy - wspierały "antyradziecko nastawioną Armię
Krajową". W piśmie napisano, że stronie rosyjskiej dalszy los aresztowanych jest
nieznany. W kolejnych odpowiedziach rosyjska prokuratura usztywniła swoje
stanowisko, twierdząc, iż nie dysponuje żadnymi materiałami związanymi z losami
osób zaginionych podczas obławy.

Adam Białous
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=1139575

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. Gdzie znajdują się groby

Gdzie znajdują się groby zamordowanych przez komunistów żołnierzy wyklętych, bohaterów powstania antykomunistycznego?

Nie opłakała ich Elektra, nie pogrzebała Antygona...

FOT. M. BORAWSKI Miejsce spoczynku setek ofiar obławy augustowskiej pozostaje do dzisiaj nieznane

Tytuł tego artykułu został zapożyczony z wiersza Zbigniewa
Herberta "Wilki" - poświęconego żołnierzom wyklętym, uczestnikom
polskiego podziemia niepodległościowego walczącego z reżimem
komunistycznym jeszcze przez wiele lat po zakończeniu II wojny
światowej. Dodajmy, jednego z tych nielicznych polskich
intelektualistów, którzy w owych krwawych zmaganiach rozgrywających się w
podlaskich, mazowieckich oraz podhalańskich lasach i wioskach potrafili
dostrzec nie tylko uniwersalny wymiar antycznej tragedii, lecz także i
oddać ginącym w nich ludziom należną sprawiedliwość.




Żołnierze wyklęci ze Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, Ruchu Oporu
Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, Narodowego Zjednoczenia
Wojskowego, Konspiracyjnego Wojska Polskiego i innych
niepodległościowych struktur przegrali walkę z komunistami, zostali
dosłownie zgnieceni, zniszczeni przez potężny aparat represji
totalitarnego państwa komunistycznego - wspieranego przez okupacyjne
siły Związku Sowieckiego. O ludziach, którzy stanęli do walki z
dyktaturą partii komunistycznej PPR-PZPR zainstalowaną w Polsce z
mandatu Stalina, przy militarnym wsparciu Rosji sowieckiej, można
powiedzieć, że zostali zabici dwukrotnie. Po raz pierwszy, gdy zadano im
śmierć fizyczną, potem raz jeszcze, gdy przez kilkadziesiąt lat władze
komunistyczne pozbawiały ich dobrego imienia, zadając im w ten sposób
śmierć cywilną, hańbiąc ich w oczach społeczeństwa. Ludzie, którzy
podjęli walkę w imię wartości najwyższych - niepodległości swego kraju,
wolności człowieka i wiary przodków - zostali w ogromnej większości
zabici, polegli w walkach, zamęczono ich w katowniach bezpieki i NKWD,
wymarli w więzieniach i obozach Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego
oraz sowieckich łagrach, odsiadując wieloletnie wyroki.







Ofiary "wyzwolenia"

Tak niewiele wiemy dziś o miejscach ich ostatniego spoczynku. Czy
dlatego że poniesiona przez nich ofiara to zjawisko marginalne na tle
innych zmagań toczących się na naszych ziemiach w minionym stuleciu?
Przywołanie podstawowych liczb da odpowiedź przeczącą. Wedle oficjalnych
danych jeszcze z czasów PRL, około 8 tys. 600 uczestników podziemia
poległo w walce z bronią w ręku (liczba ta nie jest jednak w pełni
wiarygodna i oddaje jedynie skalę strat - już na pierwszy rzut oka
znaczną). Z pewnością trzeba będzie te straty liczyć od nowa. Trzeba
będzie też dodać polskich partyzantów poległych po tzw. wyzwoleniu na
terenie ziem utraconych. Tylko na Nowogródczyźnie i Grodzieńszczyźnie w
ciągu pierwszego roku po tzw. wyzwoleniu poległo w walce z bronią w ręku
ponad tysiąc żołnierzy AK (przecież to tak jakby stoczono tam drugą
bitwę o Monte Cassino!!!), nie licząc kilku tysięcy osób zabitych
podczas pacyfikacji prowadzonych przez NKWD. Ponad 4 tys. osób zostało
zamordowanych na mocy wyroków śmierci orzeczonych przez wojskowe sądy
rejonowe. To jednak nie koniec wyliczania, w latach 1944-1956 przed
sądami powszechnymi wszelkiego typu skazano na śmierć prawomocnymi
wyrokami w pierwszej instancji około 2 tys. 250 osób. Z kolei sądy
wojskowe w latach 1943-1945 skazały na śmierć co najmniej 1400 osób, z
czego w stosunku do połowy skazanych kara została wykonana. Działające w
1946 r. sądy doraźne Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (formalnie
wydziały ds. doraźnych przy sądach okręgowych) skazały na śmierć co
najmniej 360 osób (wszystkie wyroki wykonane). Około 21 tys. osób zmarło
bądź zostało zamęczonych w więzieniach karno-śledczych (jest to lista
imienna, z natury rzeczy niepełna, zwłaszcza w odniesieniu do okresu
początkowego - 1945 r.). Brak wiarygodnej liczby ofiar obozów pracy
przymusowej, w grę wchodzą kolejne tysiące zmarłych - zamęczonych. Nie
wiadomo też, jaka była liczba ofiar, działających zupełnie poza prawem,
partyjnych "szwadronów śmierci". Nie wiemy też, ilu ludzi zamęczono
podczas prowadzonych metodami gestapowskimi przesłuchań oraz ilu zostało
zabitych przez NKWD, KBW, Urząd Bezpieczeństwa i "ludowe" Wojsko
Polskie podczas pacyfikacji terenów wiejskich. Tych ludzi nikt nigdy nie
policzył, lecz wiadomo, że w grę wchodzą dalsze tysiące ofiar. Ponad 50
tys. Polaków wywieziono do obozów koncentracyjnych (łagrów) w ZSRS -
znaczna część spośród nich pozostała na zawsze na "nieludzkiej ziemi".
Jak widać - straty zadane społeczeństwu polskiemu przez komunistów były
doprawdy ogromne.





Zabić pamięć

Wśród wielu pytań, jakie nasuwają się przy tym wyliczeniu, jest też
jedno zasadnicze - gdzie są groby naszych poległych i zamordowanych
przez komunistów? Miejsca pochówku poległych w walce z reżimem oraz
ofiar komunistycznego terroru miały pozostać "obszarem zapomnianym",
wymazanym ze społecznej pamięci. O ile w 1945 r. zdarzało się, że
pozwalano rodzinom lub ludności na pochowanie poległych na cmentarzach, o
tyle w późniejszym okresie stało się to zupełnie niemożliwe. Bezpieka
zabierała ciała zabitych ludzi do siedzib Powiatowych Urzędów
Bezpieczeństwa Publicznego (PUBP) lub urzędów wojewódzkich (WUBP), tam
identyfikowała i obfotografowywała, po czym zakopywała w wyznaczonych,
do dziś zazwyczaj nieustalonych miejscach. Czasem na dziedzińcu
"urzędu", czasem za budynkiem lub na terenie gospodarczym, czasem po
prostu wrzucano trupy do dołów kloacznych (np. w PUBP Augustów). W
innych przypadkach wywożono do lasów i zakopywano, maskując miejsce (na
takim "pochówku" sadzono drzewka lub rozrzucano śmieci, palono ognisko -
itp). Dziś w aktach przejętych przez Instytut Pamięci Narodowej
odnajdujemy setki, tysiące fotografii przedstawiających zabitych
żołnierzy podziemia, obdartych, bez butów, często ze śladami
sprofanowania zwłok - na ogół jednak nie wiadomo, gdzie ich zakopano.

W zasadzie można przyjąć, że z większością placówek bezpieki różnego
szczebla związane są także miejsca tajnych pochówków. To samo dotyczy
więzień i obozów MBP. W latach dziewięćdziesiątych Główna Komisja
Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu opracowała wykaz, który był
wynikiem prowadzonych śledztw, obejmujący 142 miejsca, w których
dokonywano pochówków ofiar zbrodni komunistycznych. Z całą pewnością
była to liczba niepełna.



Nie tylko Łączka

Nasz stan wiedzy o miejscach tego rodzaju znacząco powiększa się dzięki
programowi badawczo-edukacyjnemu prowadzonemu od kilku lat przez
Instytut Pamięci Narodowej (koordynowanemu przez Oddział Warszawski
Instytutu), zatytułowanemu "Śladami zbrodni". Jego celem jest
zaewidencjonowanie wszelkich materialnych pamiątek związanych ze
zbrodniami reżimu komunistycznego, opisanie i udokumentowanie wszystkich
miejsc, w których zbrodnie te były popełniane. Przy okazji poszerza się
nasza wiedza o miejscach ostatniego spoczynku ofiar komunistycznego
aparatu represji.

W Warszawie lokalizujemy liczne miejsca pochówku ofiar "komunistycznej
sprawiedliwości". Wiadomo, że chowano je m.in. bezpośrednio na terenie
więzienia przy ul. 11 Listopada (dziś już nieistniejącego). Zamordowani w
tym więzieniu zakopywani byli także na cmentarzu na Bródnie. W latach
PRL urządzono na miejscu ich spoczynku szalety (dziś znajduje się tam
wzniesiony staraniem zainteresowanych gremiów społecznych pomnik -
poświęcony i odsłonięty przez Prymasa Polski ks. kard. Józefa Glempa.
Prawdopodobnie tam także został zakopany legendarny dowódca partyzantki
AK-WiN z Lubelszczyzny Marian Bernaciak "Orlik", poległy 24 czerwca 1946
roku, którego ciało zostało przywiezione przez funkcjonariuszy UB do
Warszawy. Ofiary więzienia praskiego oraz placówek bezpieki i NKWD przy
ul. Cyryla i Metodego oraz Sierakowskiego były zakopywane także w kilku
innych miejscach na Pradze (podobno na terenie dzisiejszego osiedla przy
ul. Jagiellońskiej i za torami kolejowymi w miejscu dawnego cmentarza
cholerycznego). Ofiary placówki NKWD (później UB) zlokalizowanej przy
ul. Strzeleckiej zakopywano na dziedzińcu posesji (tam, gdzie dziś
znajduje się wybetonowany parking samochodowy). Zamordowani w więzieniu
przy ul. Rakowieckiej zakopywani byli w bezpośredniej bliskości
cmentarza na Służewie (dziś miejsce to znajduje się już w obrębie owej
nekropolii) oraz na cmentarzu Powązkowskim, na tzw. Łączce. W latach 90.
Fundacja Ochrony Zabytków kierowana przez późniejszego prezesa ŚZŻAK
Stanisława Karolkiewicza "Szczęsnego" wzniosła tam stosowny pomnik.
Lektura tabliczek z nazwiskami umieszczonymi na pomniku wywołuje
wstrząsające wrażenie - zakopano tu elitę Wojska Polskiego i Armii
Krajowej. Nie ma możliwości wymienienia wszystkich - wspomnę tylko:
"ochotnika do Auschwitz" rtm. Witolda Pileckiego, komendanta
eksterytorialnego Wileńskiego Okręgu AK ppłk Antoniego Olechnowicza
"Pohoreckiego", dowódcę 5. Brygady Wileńskiej AK mjr. Zygmunta
Szendzielarza "Łupaszkę", dowódcę odtworzonej 6. Brygady Wileńskiej
ppor. Lucjana Minkiewicza "Wiktora", jednego z najwybitniejszych
dowódców partyzantki AK-WiN mjr. Hieronima Dekutowskiego "Zaporę" i jego
podkomendnych. Komuniści zakopywali zabitych przez siebie ludzi także
na Polu Mokotowskim, a podobno także na terenie Wyścigów na Służewcu.
Jako miejsca pochówków ofiar NKWD wymieniane są także lasy w okolicach
Falenicy, Otwocka, pod Legionowem, oraz las przy szosie lubelskiej.

Pochówki ofiar komunistycznego reżimu dokonywane były także na
cmentarzach Mazowsza - w Czarni, Krzynowłodze Wielkiej, Makowie
Mazowieckim, Przasnyszu, Ostrowi Mazowieckiej (olszynka k. szpitala)
oraz w lasach pod Ostrowią Mazowiecką i Komorowem (niektóre zostały
wyekshumowane na cmentarze w Jasienicy i Zarębach Kościelnych). Na
cmentarzu w Długosiodle znajduje się grób ppor. Stanisława Łaneckiego
"Przelotnego", dowódcy oddziału partyzanckiego AK-WiN, który został
śmiertelnie ranny w listopadzie 1946 r. podczas uwalniania około 70 osób
z więzienia w Pułtusku (była to ostatnia duża akcja podziemia na
więzienie w mieście powiatowym).

W Augustowie ofiary bezpieki zakopywane były m.in. bezpośrednio na
posesji siedziby PUBP (tzw. Dom Turka), m.in. topił je w dołach
kloacznych osławiony oprawca Szostak - co w dobie PRL publicznie
poczytywał sobie jako "zasługę" w służbie "ludowej władzy".

Miejsce spoczynku setek ofiar jednej z największych zbrodni NKWD na
terenie powojennej Polski - obławy augustowskiej (dokonanej z udziałem
"polskiej" bezpieki i "ludowego" WP) - pozostaje do dzisiaj nieznane.
Najnowsze ślady wskazują na przygraniczne tereny obwodu
kaliningradzkiego (Puszcza Romincka).



Podlasie zroszone krwią

Wiele partyzanckich mogił z lat walki 1944-1956 możemy odnaleźć na
wiejskich cmentarzach Podlasia. W Perlejewie i Śledzianowie spoczywają w
zbiorowych mogiłach żołnierze 5. Wileńskiej Brygady AK, polegli w
zwycięskim boju z NKWD i UB stoczonym w sierpniu 1945 r. w Miodusach
Pokrzywnych. Groby te zawsze otoczone były troskliwą opieką
patriotycznie nastawionych mieszkańców. Na cmentarzu w Osmoli spoczywa
kilku podkomendnych majora "Łupaszki" i kpt. "Młota": Wacław
Niemczynowicz "Słoń" zabity w sierpniu 1945 r. i NN "Irys" poległy w
boju z NKWD w listopadzie 1945 r. pod Łempicami (obok pochowany jest
trzeci partyzant, Stanisław Owczarek "Granat"). W niedalekich Klichach
zlokalizowana jest zbiorowa mogiła żołnierzy oddziału NZW Stanisława
Kuchcińskiego "Orłowskiego", poległych 16/17 maja 1945 r. w walce z NKWD
we wsi Bodaki. W Drohiczynie odnajdziemy kilka grobów partyzantów
AK-AKO-WIN oraz NSZ-NZW, w tym m.in. groby Tadeusza Solicha "Orlika"
poległego w listopadzie 1945 r. w walce z grupą operacyjną NKWD w
Łempicach i Antoniego Warzyńskiego poległego w marcu 1945 r. pod
Mężeninem podczas odbijania z rąk konwoju NKWD grupy aresztowanych
Polaków (obaj z oddziału "Młota"). Mogiły partyzanckie znajdują się też
poza cmentarzami, w lasach. Na przykład w Puszczy Białowieskiej koło
Majdanu-Topiła odnajdziemy grób żołnierzy 1. szwadronu 5. Brygady
Wileńskiej poległych w kwietniu 1945 r. w zwycięskim boju z NKWD
("Julek" i "Jastrząb"), a w lesie koło wsi Pruszanka-Baranki grób sierż.
Witolda Goldzisza "Radio", żołnierza 6. Brygady Wileńskiej "Młota"
poległego w lipcu 1948 r. pod wsią Kostyry-Noski. Na cmentarzu w Rutkach
(pow. Zambrów) zakopano ponad 20 żołnierzy zgrupowania PAS NZW kpt.
"Burego" i 6. Brygady Wileńskiej AK poległych w kwietniu 1946 r. w
walkach pod Śliwowem i Czochanią Górą (poświęcone im upamiętnienie
stanowi część upamiętnienia poległych w 1939 r. - faktycznie spoczywają w
pewnej odległości od tego miejsca). Kolejny zbiorowy grób żołnierzy
kpt. "Burego", poległych w lutym 1946 r. w walkach z NKWD i KBW,
znajdziemy w okolicach Orłowa na skraju Puszczy Boreckiej.

Za Bugiem, na południowym Podlasiu, mogiły poległych w walce z dyktaturą
komunistyczną znajdują się m.in. na cmentarzach parafialnych w
Chłopkowie, Godziszowie, Radzyniu Podlaskim, Szańkowie, Knychówku (tu
leży Jan Tobota "Janek", podkomendny "Młota", zastępca dowódcy bazy
terenowej w Korczewie).

Ofiary komunistycznych zbrodni dokonywanych na Zamku w Lublinie
zakopywano na cmentarzach przy ul. Siennej i Unickiej (zarówno ich
liczba, jak i skład osobowy robią wstrząsające wrażenie - znów widać, że
komuniści "eliminowali" najlepszych ludzi Polski Podziemnej).



"Inka" i inni

Ofiary komunistów zamordowane na terenie Trójmiasta zakopywano m.in. na
cmentarzu w Gdańsku-Wrzeszczu (tu najprawdopodobniej spoczęła
sanitariuszka Danuta Siedzikówna "Inka" z 5. Brygady Wileńskiej i por.
Feliks Salmanowicz "Zagończyk", dowódca pododdziału tej jednostki), na
Srebrzysku i na cmentarzu komunalnym w Gdyni-Witominie.

Wiadomo, że w Krakowie ofiary komunistów zakopywano potajemnie na
cmentarzu Rakowickim (tu leży m.in. IV Zarząd Główny Zrzeszenia WiN z
Łukaszem Cieplińskim na czele). W województwie krakowskim w naszym
wyliczeniu w grę wchodzą także m.in. cmentarze w Brzesku, Cerkwi,
Dobrej, Hebdowie, Jangrocie, Kościelisku, Limanowej, Łapanowie, Minodze,
Nowej Górze, Okleśnej, Podstolicach, Siedlcach, Słuszowej, Uściu
Solnym, Waksmundzie, Zadrożu. Ofiary zabite w Bochni zakopywano na
terenie siedziby PUBP.

Nierozwikłana dotychczas pozostaje tragedia, która wydarzyła się w
uroczysku "Hubertus", zwanym opolskim Katyniem. Tu w 1946 r.
funkcjonariusze "resortu" zamordowali dziesiątki ludzi w polskich, tzw.
andersowskich mundurach (budynek, w którym się znajdowali, został
wysadzony przy pomocy materiału wybuchowego). Najprawdopodobniej w
wyniku prowokacyjnej operacji MBP (rzekomy "przerzut" na "zachód")
zamordowano tu około 160 żołnierzy NSZ ze zgrupowania kpt. Henryka
Flamego "Bartka". Obecnie w miejscu zbrodni stoi symboliczny
krzyż-pomnik, przy którym umieszczono tablice pamiątkowe.

Już na pierwszy rzut oka widać, że przytoczony przeze mnie wykaz nie
jest pełny. Z całą pewnością w województwach wschodnich i centralnych
miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego było znacznie więcej.
Nawet w samej Warszawie i jej okolicach (np. na terenie byłego obozu
NKWD w Rembertowie). To samo można powiedzieć o terenach dawnych
województw: białostockiego, łomżyńskiego, suwalskiego (nie figuruje w
ogóle w zestawieniu), lubelskiego, kieleckiego, łódzkiego,
warszawskiego, przemyskiego, rzeszowskiego, krakowskiego,
katowickiego... Niezidentyfikowane miejsca pochówku pozostawił po sobie
każdy wojewódzki i powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, każda
większa komenda MO, a czasem nawet "bardziej aktywny" posterunek
milicji, każde więzienie i obóz podlegający MBP, niemal każdy areszt
śledczy (stosowane metody śledztwa sprawiały, że w niektórych
aresztowani ginęli masowo).

Miejsca ostatniego spoczynku większości żołnierzy wyklętych pozostają
nieznane. Po wiejskich i małomiasteczkowych cmentarzach całej niemal
Polski rozsiane są natomiast setki grobów szeregowych żołnierzy
podziemia i cywilnych ofiar okresu "utrwalania władzy ludowej". Trzeba
też dodać, że jeszcze do dzisiaj niektóre z tych obiektów padają ofiarą
działań "nieznanych sprawców", którzy niszczą napisy i dokonują
dewastacji.



Groby rozsiane na Kresach

Nie sposób nie wspomnieć choć w paru słowach o mogiłach żołnierzy
wyklętych na ziemiach utraconych, na Kresach. Na Nowogródczyźnie,
Grodzieńszczyźnie i Wileńszczyźnie znajdują się dziesiątki pochówków
akowskich z okresu po 1944 r., rozsianych po wiejskich cmentarzykach lub
kołchozowych polach. Spoczywają w nich ci, którzy zginęli, walcząc za
Polskę na straconych posterunkach. Największa z tych nekropolii to
mogiły pod Rowinami i Kaczycami k. Korelicz, gdzie spoczywa 89 akowców
zabitych w zimie 1945 r. przez NKWD (gdyby nie postawiony przed laty
przez prof. Juliusza Winnickiego z Wrocławia metalowy krzyż, dziś nikt
nie byłby w stanie zlokalizować tego miejsca). Blisko 30 akowców
spoczęło w leśnej mogile pod Rudnikami w Puszczy Rudnickiej, podobna
liczba w Nowosadach (Litwa). Zbiorowe mogiły znajdują się także w
Ławżach i okolicy (oprócz akowców spoczęli tam mieszkańcy zamordowani
przez Rosjan podczas pacyfikacji). Poszukiwania miejsc pochówku
legendarnych dowódców polskiej partyzantki, por. Jana Borysewicza
"Krysi" (rejon Ejszyszek) i ppor. Czesława Zajączkowskiego "Ragnera"
(rejon Nieciecz-Bielica) nie przyniosły rezultatu. Podjęta w listopadzie
2008 r. przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa próba
przeprowadzenia ekshumacji komendanta "Krysi" nie powiodła się. Ze
studni pod Ejszyszkami, gdzie czekiści mieli go wrzucić, wydobyto
szczątki trzech osób (badania DNA wykazały jednoznacznie, że nie było
wśród nich słynnego partyzanta; prawdopodobnie byli to partyzanci z 6.
Brygady Wileńskiej AK polegli wiosną 1944 r.).

W odniesieniu do takich jak komendant "Krysia" bohaterów Polski
Walczącej aktualne więc pozostaje zdanie, którym jeden z jego żołnierzy
zakończył swą relację: "Miejsce Jego pochówku nie jest znane, na pewno
gdzieś na Kresach Rzeczypospolitej. Był im zawsze wierny i za Nie oddał
życie".

Także na terenie dzisiejszej Polski ogromna większość poległych
żołnierzy wyklętych i ofiar komunistycznego terroru nie ma własnych
grobów. Pozostaje jedynie możliwość symbolicznego ich upamiętnienia.
Czynią to niepodległościowe środowiska kombatanckie, Fundacja
"Pamiętamy" przywracająca pamięć o żołnierzach wyklętych kierowana przez
mec. Grzegorza Wąsowskiego (to już ponad 20 wzniesionych pomników lub
grobów). Fraza zaczerpnięta z twórczości Zbigniewa Herberta - "Nie dajmy
zginąć poległym..." stanowi swego rodzaju motto działalności tego
środowiska.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111105&typ=my&id=my13.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

21. Memoriał pisze wniosek do FSB

Szanse na pozytywną odpowiedź są jednak nikłe, bo drugi szyfrogram, o którym Rosja od lat twierdzi, że go nie posiada, najpewniej udowadnia wykonanie egzekucji na co najmniej 592 polskich patriotach ujętych podczas obławy augustowskiej oraz wskazuje jasno miejsce pochówku ofiar tej ludobójczej zbrodni.

O przebiegu prac nad sporządzaniem wniosku do FSB Nikita Pietrow poinformował w liście wysłanym do ks. Stanisława Wysockiego, prezesa Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, stowarzyszenia zrzeszającego głównie rodziny ofiar obławy. Pietrow pisze m.in., że w listopadzie rozpoczął prace nad "interpelacją do archiwum FSB z prośbą o udostępnienie kopii dokumentów dotyczących obławy augustowskiej, dwóch telegramów Abakumowa z 21 lipca 1945 r.". Ksiądz Wysocki mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że podczas spotkania, jakie mieli 13 października w Augustowie, Nikita Pietrow mówił mu, że swoją wizytę w rosyjskich archiwach, podczas której oglądał m.in. szyfrogram gen. Abakumowa, pamięta bardzo dokładnie. - Powiedział mi m.in., że pamięta nawet, w którym worku był ten dokument i na której półce leżał ten worek - opowiada ks. Wysocki.
Zastanawiająca jest liczba dokumentów, o których pisze Nikita Pietrow. Wspomina bowiem o "dwóch (zaszyfrowanych) telegramach gen. Abakumowa" (ps. dowódcy "Smiersz"). To właśnie on w swojej publikacji "Według scenariusza Stalina" ujawnił istnienie pierwszego z nich, dokumentu, który na początku lat 90. miał w rękach. To, że po powstaniu pierwszego szyfrogramu - planu zagłady ofiar obławy, przesłanego do akceptacji dla szefa NKWD - Berii, musiały być sporządzone kolejne - według historyków znających system represji w Rosji Sowieckiej, jest rzeczą pewną. - Uważamy, że po niedawnym ujawnieniu szyfrogramu gen. płk. Wiktora Abakumowa, w którym pyta on Berię, czy ten akceptuje plan likwidacji około 600 osób zatrzymanych podczas obławy, kwerenda w rosyjskich archiwach jest konieczna, aby znaleźć dokument, który musi tam być, tj. raport z wykonania egzekucji - powiedziała nam Danuta Kaszlej, prezes Klubu Historycznego im. Armii Krajowej w Augustowie, która od lat bada sprawę obławy. Najpewniej więc o pozwolenie zbadania tego "drugiego dokumentu" Nikita Pietrow prosi w "interpelacji" FSB, choć w krótkim liście do księdza Wysockiego, tego nie wyjaśnia.
"Drugi dokument" może również być dowodem na to, że ofiar obławy było o wiele więcej. Dokument opublikowany przez Nikitę Pietrowa datowany jest na 21 lipca 1945 roku, a to rodzi nowe pytania - 21 lipca zatrzymania jeszcze się nie zakończyły, trwały aż do 28 lipca. W pierwszym szyfrogramie gen. Abakumow oprócz liczby zatrzymanych 592 osób, które zamierza zlikwidować, mówi również o kolejnych ujętych 828 osobach, które zamierza sprawdzić. Podaje informację Berii, iż prawdopodobnie wśród nich są również "bandyci", jak nazywa żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego. Pisze, że jeśli jego przypuszczenia się sprawdzą podczas przesłuchań (bestialskich), to w ten sposób namierzonych "bandytów" też trzeba zlikwidować. Pogląd o większej liczbie ofiar obławy reprezentuje m.in. historyk z białostockiego oddziału IPN, znawca tematu tej ludobójczej zbrodni. - W dokumencie ujawnionym przez Nikitę Pietrowa jest też mowa, że oprócz 592 członków AK zatrzymano grupę "Litwinów", oni tak nazywali mieszkańców Wileńszczyzny, może tu więc chodzić o żołnierzy AK, którzy przyszli na Suwalszczyznę z tego rejonu i tu zostali przez Rosjan aresztowani - być może również zamordowani - mówi dr Jan Milewski, autor kilku prac naukowych na temat obławy.

Adam Białous Białystok

http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=1140074

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

22. Czy to ofiary obławy

Czy to ofiary obławy augustowskiej?

Zenon Baranowski




Pan Andrzej, operator koparki, relacjonuje w rozmowie z
"Naszym Dziennikiem", że przy niwelacji łagodnego zbocza natknął się na
wiele szczątków ludzkich. - Zbierałem ziemię 30-40 cm i te kości były -
relacjonuje.
- Na każdej głębokości się to zdarzało - zaznacza,
dodając, że natrafił na szczątki nawet na głębokości ok. 2,5 metra.
Operator mówi, że kości ludzkie zajmowały przestrzeń kilkunastu metrów
na zboczu. Jak rozległe jest miejsce pochówku? Nie wiadomo. - Trzeba by
tę ziemię ruszyć, to byłoby dopiero wiadomo - przyznaje operator. W
pewnym momencie natknął się nawet na czaszkę, która nosiła ślady
sugerujące strzał w potylicę.
- Tak to wyglądało, jakby w czole
dziura była, ale czy to przestrzelone, czy to wybite, trudno mi
powiedzieć, bo się na tym nie znam - opowiada nasz rozmówca. Policja
oszacowała wielkość terenu na 200-300 metrów kwadratowych. Mieszkańcy
Chełch opowiadają, że na terenie starej poniemieckiej żwirowni, gdzie
odnaleziono te szczątki, na kości ludzkie natrafiano już wcześniej,
m.in. w latach 60.
Czy mogą to być ofiary jakiejś egzekucji? Na
przykład poszukiwani od wielu lat zamordowani podczas obławy
augustowskiej? Pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej z Białegostoku,
który od wielu lat prowadzi w tej sprawie śledztwo, nie wyklucza tego.
-
Ten teren jako miejsce pochówku ofiar obławy jest brany pod uwagę -
mówi nam prokurator Zbigniew Kulikowski, szef pionu śledczego
białostockiego oddziału IPN. Podkreśla, że śledczy weryfikują wszystkie
tego typu wiadomości. - Każda informacja będzie sprawdzana. Na pewno w
śledztwie ten teren był analizowany - zaznacza. - Dopóki się nie ustali
na sto procent miejsca pochowku, to każda wersja jest ważna dla śledztwa
- dodaje. Kulikowski mówi, że obecnie są brane pod uwagę miejsce tuż za
granicą białoruską, chociaż pod Oleckiem także mogło spocząć część
ofiar egzekucji.
Jak wskazuje Bogdan Nowacki, wiceprezes Związku
Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, według dokumentów, do których dotarł
rosyjski historyk prof. Nikita Pietrow, dowódca batalionu egzekucyjnego
Smiersz lądował właśnie w Olecku. Z tej racji istnieją sugestie, że do
egzekucji mogło dojść prawdopodobnie w Puszczy Romnickiej, położonej
nieco dalej na północ od wsi Chełchy. - Niektórzy wskazują nawet okolice
tzw. dworku Goeringa - mówi Nowicki. To już teren położony w obwodzie
kaliningradzkim.
- Nadal jest to wielka tajemnica, chcemy dowiedzieć
się, gdzie są te doły śmierci - podkreśla Nowicki. Dodaje, że Związek ma
nadzieję, iż Pietrowowi uda się wydobyć z archiwów FSB informacje na
ten temat.
O znalezisku we wsi Chełchy właściciel działki
poinformował policję. - Pracownik, który niwelował grunt pod budowę
domu, natknął się na szczątki ludzkie - powiedział nam oficer prasowy
Komendy Powiatowej Policji w Olecku asp. Tomasz Jegliński. -
Powiadomiliśmy prokuraturę - dodał.
Na miejsce zjechali
przedstawiciele Prokuratury Rejonowej w Olecku oraz eksperci. Jednak
mimo relacji właściciela, że cały teren jest nasycony szkieletami,
odkopano zaledwie dwa. Tymczasem po odjeździe ekipy odnaleziono jeszcze
dwa szkielety. Według prokuratury, pochodzą one z okresu wojennego, ale
nie są to raczej ofiary egzekucji.
- Ich ułożenie wskazuje na
normalny pochówek, ręce są ułożone na biodrach, ponieważ koparka
naruszyła położenie szczątków - tłumaczy prokurator Eliza Maksimik z
oleckiej prokuratury.
- To są najprawdopodobniej cmentarne pochówki,
to są na pewno cywile, na to wskazuje guzik, który znaleźliśmy. Zlecone
badania antropologiczne wykażą bliższe szczegóły - informuje prokurator.
Maksimik wyklucza, że są to ofiary obławy augustowskiej. Może na to
wskazywać także fakt odnalezienia szczątków dziecka.
- Czy jest więcej pochówków, trudno powiedzieć - przyznaje prokurator, dodając, że w tej sprawie prowadzone jest postępowanie.
Podczas
obławy augustowskiej w 1945 r. oddziały sowieckie NKWD i Smiersz
aresztowały kilka tysięcy uczestników ruchu oporu. Blisko 600 z nich
zostało rozstrzelanych.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111224&typ=po&id=po21.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

23. brutalny napad na ks. prałata Stanisława Wysockiego

Możliwy zarzut uszkodzenia ciała


Dochodzenie w sprawie brutalnego napadu na ks. prałata Stanisława
Wysockiego, prezesa Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, wszczęła
Prokuratura Rejonowa w Suwałkach.
Do przestępstwa doszło w grudniu ubiegłego roku. Postępowanie przygotowawcze
na potrzeby przyszłego śledztwa w tej sprawie prowadzi policja. Prokuratura
mogła wszcząć dochodzenie w sprawie pobicia ks. prałata Stanisława Wysockiego
dzięki materiałom dowodowym zebranym przez policję. ...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

24. Zrehabilitujcie ofiary

Zrehabilitujcie ofiary obławy

Wiceszef Memoriału prof. Nikita Pietrow z żelazną konsekwencją zabiega o prawną rehabilitację ofiar obławy augustowskiej

Stowarzyszenie Memoriał złoży w Prokuraturze Generalnej
Federacji Rosyjskiej wniosek o rehabilitację ofiar obławy augustowskiej -
dowiedział się "Nasz Dziennik"

> Więcej <

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. Radni Suwałk apelują w

Radni Suwałk apelują w sprawie obławy

Radio Maryja -
2 godziny 57 min. temu
Rada Gminy Suwałki jednogłośnie przyjęła uchwałę popierającą apel
Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 r. do władz Rzeczypospolitej
Polskiej i Federacji Rosyjskiej o wyjaśnienie losów około 600 ofiar obławy.

"Wspierając inicjatywę rodzin Ofiar w dążeniu do wyjaśnienia mordu NKWD na
polskich obywatelach wierzymy, że przyniesie ona efekt w postaci ujawnienia
dokumentów oraz wskazania grobów pomordowanych osób. Tylko zbiorowa inicjatywa
r...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. Stowarzyszenie Memoriał

Stowarzyszenie Memoriał przekazało IPN kopie sowieckich meldunków z
lipca 1945 r. dot. obławy augustowskiej, które pochodzą z archiwum FSB -
poinformował we wtorek prezes IPN Łukasz Kamiński. To dowód, że mord na
Polakach był zbrodnią przeciw ludzkości - uznał.

Podczas
spotkania Kamińskiego z członkami Stowarzyszenia Memoriał w Moskwie na
początku kwietnia br., strona polska otrzymała kopie dwóch dokumentów
pochodzących z archiwum Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) dotyczące
tzw. obławy augustowskiej przeprowadzonej w lipcu 1945 r. przez NKWD i
Armię Czerwoną, w wyniku której w nieznanych do dziś okolicznościach
zginęło prawie 600 Polaków.



Jak podkreślił Kamiński, przekazane materiały mają duże znaczenie
dla dalszych losów śledztwa w sprawie zbrodni na ludności polskiej.
Z meldunku naczelnika
Głównego Zarządu Kontrwywiadu "Smiersz" gen. Abakumowa do szefa NKWD,
Ławrientija Berii z 21 lipca 1945 r. wynika, że w trakcie operacji
wojskowej w celu "likwidacji band w lasach augustowskich"
przeprowadzonej przez 50. Armię 3. Frontu Białoruskiego Sowieci
skonfiskowali broń i amunicję od członków polskiego podziemia
niepodległościowego. Abakumow proponował Berii następujące rozwiązanie:
"Wszystkich ujawnionych bandytów, w liczbie 562 ludzi, zlikwidować. W
tym celu zostanie wydzielony zespół operacyjny i batalion wojsk Zarządu
'Smiersz' 3. Frontu Białoruskiego, już przez nas sprawdzony w trakcie
wielu działań kontrwywiadowczych (...). Tow. Gorgonow i Zielenin do
dobrzy i doświadczeni czekiści i to zadanie wykonają".



Jak przyznał Kamiński, nie sposób pozostać emocjonalnie obojętnym wobec wydźwięku tych "pozornie suchych zdań".

Czytaj także: Rosyjski historyk: Polska powinna pytać Rosję ws. tzw. obławy augustowskiej



Na znaczenie przekazanych dokumentów zwrócił uwagę prokurator
Zbigniew Kulikowski z IPN. "Wskazują one jednoznacznie dla każdego
prawnika, że w lipcu 1945 r. dokonano zbrodni przeciwko ludzkości.
Zamiarem sprawców było pozbawienie życia członków polskiego organizacji
niepodległościowej" - wyjaśnił. Jak tłumaczył, wcześniej strona rosyjska
kategorycznie zaprzeczała, że takie dokumenty istnieją. "Dzięki
meldunkom można na gruncie prawa międzynarodowego przedstawić problem
obławy augustowskiej" - podkreślił.



Jak mówił Kulikowski, w 2011 r. do Prokuratury Generalnej Rosji
strona polska złożyła wniosek o pomoc prawną dot. przekazania akt
osobowych sprawców zbrodni - zastępcy naczelnika Głównego Zarządu
"Smiersz" gen. mjr. Gorgonowa i naczelnika Zarządu Kontrwywiadu 3.
Frontu Białoruskiego gen. lejt. Zielenina.



Polacy poprosili także stronę rosyjską o udostępnienie akt spraw
karnych osób zatrzymanych. W 1995 r. Rosjanie poinformowali Polskę, że
aktów oskarżenia wówczas nie wniesiono. "Oznacza to, że ci ludzie
zostali najprawdopodobniej rozstrzelani bez wyroków. Te dokumenty
jednoznacznie wskazują na zamiar pozbawienia życia osób tylko dlatego,
że byli członkami polskiego podziemia niepodległościowego" - tłumaczył
Kulikowski. Zdaniem Kamińskiego, "jeżeli istnieją dokumenty mówiące o
planowaniu tej zbrodni, to muszą istnieć też dokumenty raportujące jej
wykonanie".



Kulikowski mówił, że strona polska sporządziła również wniosek do
Ministerstwa Sprawiedliwości Litwy o wyjaśnienie losów 252 Polaków
zatrzymanych podczas obławy i przekazanych ówczesnej Litewskiej
Socjalistycznej Republice Radzieckiej.



Dotychczas w śledztwie w sprawie zbrodni augustowskiej
przesłuchanych zostało ok. 700 osób. Kulikowski zwrócił uwagę, że
wspomniany mord nie ulega przedawnieniu. "Możliwe, że krewni ofiar
należący do Stowarzyszenia Ofiar Obławy Augustowskiej będą się starali o
odszkodowania" - dodał.


http://www.polskatimes.pl/artykul/555497,ipn-otrzymal-nowe-dokumenty-dot...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

27. Związek Pamięci Ofiar Obławy

Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej rozpoczyna formułowanie
wniosków prawnych do Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej
Obława augustowska

Czas na wnioski do Rosji

Adam Białous



Krewni ofiar wystąpią do rosyjskiej prokuratury
o wszczęcie śledztwa, które ma ustalić sprawców zbrodni i miejsce
pochówku co najmniej 600 zamordowanych żołnierzy. Drugi wniosek dotyczy
rehabilitacji ofiar. Rodziny chcą też odtajnienia wszystkich dokumentów w
tej sprawie. Krewni ofiar obławy augustowskiej czekali na wczorajszy
wyrok Trybunału w Strasburgu, aby na jego podstawie rozpocząć prace nad
formułowaniem wniosków do Rosji. - Z mecenasem Ireneuszem Kamińskim
ustaliliśmy już wcześniej, że poczekamy do ogłoszenia wyroku Trybunału.
Dlatego teraz, kiedy ten wyrok jest już znany, na jego podstawie
bezzwłocznie rozpoczynamy formułowanie wniosków do Rosji o rehabilitację
naszych bliskich - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ks. prałat
Stanisław Wysocki, prezes Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej.

Perswazja prawa

Rozmowy z mecenasem Ireneuszem Kamińskim Związek rozpoczął w ubiegłym
roku listem, w którym była zawarta prośba o pomoc prawną. - W odpowiedzi
na nasz list w sprawie pisania wniosków do prokuratury rosyjskiej pan
mecenas Ireneusz Kamiński zaoferował nam swoją bezinteresowną pomoc
prawną - mówi dr Bogdan Nowacki, wiceprezes Związku Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej. Według niego, po katyńskim wyroku ETPC "perswazyjność"
podejmowanych kroków prawnych będzie dużo większa. - Dla nas, rodzin
ofiar obławy, najważniejsze jest, by poznać, gdzie znajduje się miejsce
pochówku szczątków naszych bliskich oraz dokładną liczbę i dane
personalne wszystkich zamordowanych - tłumaczy ks. Wysocki, któremu
obława zabrała ojca i dwie siostry, żołnierzy AK. - Chcemy naszym
bliskim, pomordowanym przez Rosjan, sprawić godne ceremonie pogrzebowe.
Osobiście pragnę, aby ciała mojego ojca i dwóch sióstr spoczęły w naszym
rodzinnym grobie - zastrzega nasz rozmówca. - Jeżeli identyfikacja
szczątków bliskich nie byłaby możliwa, rodziny będą dążyły do budowy
nekropolii wojskowej, gdyż ofiarami obławy augustowskiej byli żołnierze
AK - dodaje.
Odrębny wniosek do rosyjskiej prokuratury o
rehabilitację ofiar obławy kieruje stowarzyszenie Memoriał. Opiera go na
przepisach ustawy "O rehabilitację ofiar represji politycznych", jako
na jedynej rosyjskiej ustawie dotyczącej rehabilitacji. Wiceszef
Memoriału prof. Nikita Pietrow konstruuje dokument w taki sposób, by był
on jak najbardziej zgodny z obowiązującymi w Federacji Rosyjskiej
przepisami prawa. To praca długa i żmudna. Dlatego Pietrow zaleca, by
rodziny formułowały wnioski do Rosji możliwie jak najszybciej. -
Niedawno konsultowaliśmy się w sprawie skierowania do Rosji wniosków o
rehabilitację ofiar oraz wszczęcie śledztwa, również z panem Pietrowem.
Poradził nam, aby takie wnioski skierować jak najszybciej, ponieważ
teraz jest ku temu bardzo odpowiedni czas - powiedział nam ks. Stanisław
Wysocki.
Śledztwo w sprawie obławy augustowskiej, określone jako
zbrodnia ludobójcza, prowadzi Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni
przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Białymstoku. Możliwości działań
prokuratury IPN na terenie kraju zostały jednak niemal wyczerpane. W
sprawie obławy polscy prokuratorzy wielokrotnie zwracali się o pomoc
prawną do Rosji. Konkretnej odpowiedzi Rosja udzieliła tylko raz i to
kilkanaście lat temu. W piśmie przesłanym przez Główną Prokuraturę
Wojskową Federacji Rosyjskiej do Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w
Moskwie potwierdzono aresztowanie podczas obławy przez organy Smiersz 3.
Frontu Białoruskiego grupy 592 osób, które - jak czytamy - wspierały
"antyradziecko nastawioną Armię Krajową". W dokumencie zaznaczono, że
stronie rosyjskiej dalszy los aresztowanych jest nieznany. W kolejnych
odpowiedziach rosyjska prokuratura usztywniła swoje stanowisko,
twierdząc, iż nie dysponuje żadnymi materiałami związanymi z losami osób
zaginionych podczas obławy.

Szyfrogram Abakumowa

Przeczy temu publikacja "Według scenariusza Stalina", w której Nikita
Pietrow, rosyjski historyk, opisał znalezione przez siebie w archiwach
KGB dwa dokumenty potwierdzające, iż 592 osoby zatrzymane podczas obławy
augustowskiej w lipcu 1945 r. zamordowali sowieccy żołnierze
specjalnego batalionu Smiersz. Dokumenty te, z datą 21 lipca 1945 r., to
szyfrogramy od gen. płk. Wiktora Abakumowa do Ławrientija Beri, szefa
NKWD, zawierające plan masowej egzekucji, która miała zostać
przeprowadzona na wzór tej w Katyniu. Sowieccy żołnierze mieli
przeszukać i otoczyć las (nie wiadomo jaki), w którym batalion Smiersz
miał potem dokonać egzekucji aresztowanych podczas obławy augustowskiej.
Akcja miała być tak przeprowadzona, żeby żaden z zatrzymanych nie
zdołał uciec. Abakumow wskazywał w szyfrogramie dowódców akcji i prosił o
stosowny rozkaz Ławrientija Berię, szefa NKWD.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120417&typ=po&id=po19.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. podziękujmy Sikorskiemu !

Tak zwanej listy białoruskiej nie ma i możliwe, że może w ogóle nie istnieć - oświadczył przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości Białorusi Uładzimir Adamuszka. Po raz kolejny Mińsk zanegował w ten sposób istnienie tzw. białoruskiej listy katyńskiej.
Intensywnie zajmowaliśmy się tą sprawą. Tak zwanej listy białoruskiej nie ma i możliwe, że może w ogóle nie istnieć - powiedział na konferencji prasowej w Mińsku dyrektor departamentu ds. archiwów Ministerstwa Sprawiedliwości Uładzimir Adamuszka. Według gazety "Nasza Niwa" Adamuszka kierował niegdyś centrum naukowo-badawczym zajmującym się sprawami represjonowanych obywateli i badał m.in. tragedię katyńską.

Adamuszka stwierdził, że listy tego rodzaju sporządzano tylko tam, gdzie stosowano represje. Dlatego - według niego - lista rosyjska i ukraińska istnieją, bo "miejsca kaźni polskich oficerów i podoficerów znajdowały się na terytorium Rosji i Ukrainy".

Mińsk: Nie istnieje coś takiego jak białoruska lista katyńska

- Oficerowie i podoficerowie, którzy znajdowali się na terytorium Białorusi i których nazwiska zostały uwiecznione w Katyniu, przejeżdżali jakby tranzytem przez terytorium Białorusi, mieli jedynie krótkie przystanki, przechodzili jakby przez etapy - Baranowicze, Berezwecz, Orsza - powiedział Adamuszka i podkreślił, że strona polska o tym wie. - My z polskimi archiwistami dzieliliśmy się (wiedzą) - dodał.

To kolejny głos z Białorusi negujący istnienie białoruskiej listy katyńskiej. Podobnie wypowiedział się pod koniec 2011 r. sam prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka. Dyktator stwierdził wówczas, że na terytorium Białorusi radzieckie NKWD nie rozstrzelało w roku 1940 ani jednego Polaka.

- Przeszukaliśmy wszystkie archiwa, nie tylko KGB, ale wszystkich struktur państwowych. Tak jak obiecałem - mówił wówczas Łukaszenka. - U nas na terytorium Białorusi nie został rozstrzelany ani jeden Polak. Były tylko punkty przesyłowe. Polacy, którzy tam trafiali, byli wysyłani głównie do Federacji Rosyjskiej i być może na Ukrainę.

Memoriał: Lista może istnieć. Może być w Moskwie

Tymczasem prof. Aleksiej Pamiatnych, historyk związany z rosyjskim stowarzyszeniem Memoriał, nie wyklucza istnienia listy. - Białoruś specjalnie mówi, że listy białoruskiej na Białorusi nie ma. I to tyle. A czy ona jest w Moskwie, to tego tak naprawdę nie wiadomo - stwierdził działacz Memoriału. Zaznaczył, że w Polsce odbywają się prace nad rekonstrukcją listy, przygotowywane we współpracy z rosyjskimi archiwami przez Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.

Profesor, który od lat zajmuje się wyjaśnianiem zbrodni katyńskiej, podkreślił, że polskie władze, szukając w Mińsku informacji o ofiarach zbrodni katyńskiej z terenów Białorusi, powinny pytać o nich nie jako o jeńców wojennych, ale o więźniów.

Chodzi o to, że status jeńców, którzy zginęli w zbrodni katyńskiej, dotyczył jedynie tych Polaków, którzy przebywali w obozach na terenie sowieckiej Rosji. Natomiast na terenie Białorusi z rozkazu Stalina i jego politbiura z 5 marca 1940 r. ginęli także polscy cywile. Świadczą o tym przedmioty należące do Polaków, odnalezione w mogiłach śmierci w Kuropatach pod Mińskiem, gdzie w 1940 r. NKWD grzebało ofiary z mińskiego więzienia. Podobnie jak na Białorusi polscy cywile ginęli z rąk NKWD w ramach zbrodni katyńskiej także na terenie sowieckiej Ukrainy.

Białoruski historyk: Białoruś powinna mieć listę podobną do ukraińskiej

Komentując słowa Adamuszki, białoruski historyk Ihar Kuźniecau podkreślił, że Białoruś powinna mieć "analogiczną listę", jak ta przekazana Polsce w 1994 roku przez Ukrainę, zawierająca nazwiska rozstrzelanych w Chersoniu, Charkowie i Lwowie.

- Na białoruskiej liście powinno być 3870 nazwisk. Sprawa istnienia listy w ogóle nie powinna być omawiana. Można tylko mówić o tym, że lista ta została kiedyś zniszczona, że była przekazana z KGB Białorusi powiedzmy do Moskwy. Innych wariantów nie może być - powiedział Kuzniecau radiu "Swaboda". Historyk, który współpracował z telewizją Biełsat przy produkcji filmu dokumentalnego "Katyń - 70 lat później", odrzucił twierdzenie Łukaszenki. Według niego w kuropackim lesie spoczywa do 150 tys. ludzi. Nawet około 20 proc. z nich mogą stanowić Polacy. Ekshumację przeprowadzono tylko w 5 proc. mogił.

Jak przypomina telewizja Biełsat, 10 maja polski ambasador Leszek Szerepka podkreślił, że polskie władze są przekonane, że na terenie Białorusi spoczywa ok. 4 tysięcy rozstrzelanych oficerów polskiej armii, w tym wielu narodowości białoruskiej. Dyplomata wyraził żal, że - w odróżnieniu od Rosji i Ukrainy - na Białorusi nie ma ani jednego znaku upamiętniającego zabitych.

PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

29. Obława - temat

Obława - temat supertrudny

Rodziny ofiar obławy augustowskiej są przekonane, że Rosjanie nie ujawnią nowych dokumentów bez decyzji na najwyższych szczeblach tamtejszej władzy

Sprawą dostępu do rosyjskich archiwów i przygotowaniem
kilkutomowego zbioru niepublikowanych dotąd dokumentów z archiwów w
Moskwie ma zająć się Polsko-Rosyjska Grupa do Spraw Trudnych. Jej
posiedzenie rozpocznie się w czwartek w Warszawie. Rada nie zajmie się
problemem obławy augustowskiej.


"Posiedzenie
Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych odbędzie się w Warszawie w
dniach 31 maja - 1 czerwca 2012, zgodnie z ustaleniami przyjętymi w
czasie poprzedniej grudniowej sesji Grupy w Sankt Petersburgu" - czytamy
w informacji przesłanej "Naszemu Dzienniowi" przez Katarzynę
Rawską-Górecką, asystentkę prof. Adama Daniela Rotfelda,
współprzewodniczącego Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych. Będzie
to posiedzenie plenarne z udziałem wszystkich polskich i rosyjskich
członków Grupy, w skład której wchodzą polscy i rosyjscy historycy,
archiwiści i politolodzy. Ze strony polskiej uczestniczy w nim też
przedstawiciel IPN, dyrektor Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko
Narodowi Polskiemu i sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa
oraz naczelny dyrektor Archiwów Państwowych. Przedstawiciele podobnych
instytucji wchodzą również w skład rosyjskiej części Grupy do Spraw
Trudnych. Najważniejszymi kwestiami, jakimi na posiedzeniu Grupy zajmą
się jej członkowie, będą m.in. dostęp do rosyjskich archiwów oraz
przygotowanie kilkutomowego zbioru niepublikowanych dotąd dokumentów z
rosyjskich archiwów, które dotyczą stosunków polsko-rosyjskich. Omówiona
zostanie również kwestia oceny programów działalności powołanych w
Warszawie i w Moskwie Centrów Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.

Na posiedzeniu zabraknie tematu obławy augustowskiej. W odpowiedzi,
jaką otrzymaliśmy, napisano, że sprawa ta była podnoszona na kilku
poprzednich posiedzeniach Grupy oraz jest przedmiotem kontaktów między
IPN a rosyjską prokuraturą. Zdaniem wiceminister spraw zagranicznych
Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, która niedawno gościła wraz z prezydentem
Bronisławem Komorowskim na Suwalszczyźnie, nic więcej, przynajmniej na
razie, zrobić się nie da. Prezydent w bezpośredniej rozmowie z rodzinami
ofiar obławy kolejny raz zapewnił, że prowadzi działania w celu
ustalenia miejsca pochówku zamordowanych przez Sowietów żołnierzy Armii
Krajowej. Rodziny ofiar uważają jednak, że Rosjanie nie ujawnią nowych
dokumentów bez decyzji na najwyższych szczeblach tamtejszej władzy.
Dlatego sprawa powinna zostać poruszona w bezpośrednich rozmowach z
prezydentem Władimirem Putinem czy premierem Dmitrijem Miedwiediewem.
Rodziny zrzeszone w Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej wysłały
do prezydenta i premiera już kilka listów w tej sprawie. Pisma podobnej
treści skierowało też do Bronisława Komorowskiego już kilkanaście
samorządów. Na początku czerwca Związek skieruje do Prokuratury
Generalnej Federacji Rosyjskiej wniosek z postulatem rehabilitacji ofiar
i wszczęcia śledztwa mającego ustalić m.in. miejsca ich pochówku.

Adam Białous, Białystok

http://naszdziennik.pl/index.php?dat=20120528&typ=po&id=po17.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

30. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Cel szczytny. Byle wydał owoce.

Ukłony moje najnizsze

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

31. Liczba ofiar obławy

Liczba ofiar obławy rośnie

Adam Białous Białystok


Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko
Narodowi Polskiemu IPN w Białymstoku wydała komunikat, w którym prosi
osoby posiadające informacje na temat obławy augustowskiej, aby
zgłaszały się do niej. Na podstawie odtajnionych przez Rosję
szyfrogramów liczbę zamordowanych żołnierzy prokuratorzy oceniają nie
jak dotąd na 592, ale aż na 1100 osób.





Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w
Białymstoku informuje w komunikacie, że prowadzi śledztwo w sprawie
zbrodni komunistycznych, będących też zbrodniami przeciwko ludzkości.
Śledztwo to dotyczy zabójstw w lipcu 1945 r., w nieustalonym miejscu,
592 osób zatrzymanych na terenie powiatów augustowskiego, suwalskiego,
sokólskiego, województwa podlaskiego, podczas tzw. obławy augustowskiej.
Prokuratorzy IPN jako sprawców tej zbrodni podają Kontrwywiad Wojskowy
"Smiersz" Trzeciego Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej, przy
współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa
Publicznego, funkcjonariuszy polskich organów Milicji Obywatelskiej oraz
żołnierzy Pierwszej Armii Wojska Polskiego. IPN wskazuje również, że
ofiar obławy augustowskiej jest prawdopodobnie więcej, stara się ustalić
losy kolejnych ponad 500 osób, o których wie z treści niedawno
odtajnionych przez Rosję dwóch szyfrogramów gen. Abakumowa. "W toku
śledztwa ustalono, że w okresie lipca 1945 roku funkcjonariusze Związku
Socjalistycznych Republik Radzieckich przekazali funkcjonariuszom
Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych Litewskiej Socjalistycznej
Republiki Radzieckiej oraz funkcjonariuszom Ludowego Komisariatu
Bezpieczeństwa Państwowego Litewskiej Socjalistycznej Republiki
Radzieckiej 514 osób aresztowanych podczas "Obławy Augustowskiej",
określanych jako cyt. Litwini". Prokuratorzy przypuszczają, że
przekazane osoby to prawdopodobnie osoby narodowości polskiej z
przedwojennych województw wileńskiego i nowogródzkiego, które w lipcu
1945 roku przebywały w Polsce na terenie powiatów suwalskiego,
augustowskiego, sokólskiego. "Los tych osób nie jest znany" - czytamy w
komunikacie. Skoro nie jest znany od 67 lat, jasne jest, iż osoby te
również zostały zamordowane przez Sowietów podczas obławy. Śledczy
proszą o kontakt osoby posiadające informacje o wszystkich pochodzących z
przedwojennego województwa wileńskiego i nowogródzkiego, którzy zostali
aresztowani w lipcu 1945 roku przez funkcjonariuszy ZSRS na terenie
powiatów augustowskiego, suwalskiego, sokólskiego, województwa
podlaskiego, w związku z podejrzeniem przynależności do polskich
organizacji niepodległościowych. Równolegle z apelem poprzez media do
strony litewskiej został wysłany wniosek o pomoc prawną w poszukiwaniach
archiwaliów dotyczących obławy. Chodzi tu głównie o 514 osób nazwanych w
szyfrogramie gen. Abakumowa tzw. Litwinami.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120608&typ=po&id=po25.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

32. 23-25 czerwca organizuje w Suwałkach obchody 67. rocznicy

Lekcja historii dla młodzieży

Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej w dniach 23-25
czerwca organizuje w Suwałkach obchody 67. rocznicy tej sowieckiej
zbrodni. Termin uroczystości został dobrany tak, aby mogła w nim
uczestniczyć, w jak największej liczbie, młodzież szkolna.




Na sobotę zaplanowano I Rajd Motocyklowy Śladami Ofiar Obławy
Augustowskiej. - Szlak rajdu został wytyczony na ziemiach powiatu
suwalskiego. Ma w nim uczestniczyć kilkudziesięciu motocyklistów, którzy
pojadą jednośladami, aby uczcić pamięć zamordowanych podczas obławy
żołnierzy AK - powiedział nam ks. prałat Stanisław Wysocki, prezes
Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, któremu obława zabrała ojca i
dwie siostry. Natomiast w niedzielę w suwalskiej konkatedrze św.
Aleksandra odprawiona zostanie Msza św. w intencji ofiar obławy oraz
Ojczyzny (godz. 10.30). Homilię wygłosi ks. Feliks Folejewski, pallotyn z
Warszawy, przyjaciel bł. ks. Jerzego Popiełuszki, z którym posługiwał w
warszawskiej parafii św. Stanisława Kostki. Dużą atrakcją trzeciego
dnia uroczystości będzie koncert orkiestry Victoria z Rembertowa z
udziałem solistów Teatru Wielkiego z Warszawy. Odbędzie się on po
Liturgii Słowa Bożego przy pomniku bł. Jana Pawła II w Suwałkach
odprawionej o godzinie 11.00.

Choć obławę augustowską Sowieci przeprowadzili w lipcu 1945 roku, to
jednak Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej postanowił obchody 67.
jej rocznicy zorganizować już w czerwcu. - Na uroczystości zaprosiliśmy
młodzież z całego powiatu suwalskiego oraz sąsiednich. W terminie
obchodów trwa jeszcze rok szkolny, więc młodzieży łatwiej będzie w nich
uczestniczyć - powiedział ks. Stanisław Wysocki. Honorowy patronat nad
obchodami rocznicy obławy objął Światowy Związek Żołnierzy AK.
Współorganizatorami są m.in. Starostwo Powiatowe w Suwałkach oraz Klub
Historyczny im. Armii Krajowej w Augustowie.

Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej przygotowuje, wraz z
mecenasem Ireneuszem Kamińskim, wniosek do Prokuratury Generalnej Rosji,
w którym domagać się będzie rehabilitacji ofiar tej ludobójczej zbrodni
oraz wszczęcia śledztwa mającego na celu wskazanie, gdzie zostały
złożone szczątki pomordowanych. - Wybraliśmy już spośród siebie dziesięć
osób, które będą oficjalnymi przedstawicielami rodzin ofiar obławy
augustowskiej. To one podpiszą się pod wnioskiem - powiedział Bogdan
Nowacki, wiceprezes Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej. Będą to
osoby, które były w najbliższym stopniu pokrewieństwa z ofiarą obławy.



Adam Białous

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120622&typ=po&id=po19.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

33. Jak wydobyć teczki z archiwum

Jak wydobyć teczki z archiwum FSB

Środa, 8 sierpnia 2012 (06:34)

Z prof. Nikitą Pietrowem, wiceprzewodniczącym stowarzyszenia Memoriał, rozmawia Adam Białous



Czy
oprócz ujawnionych już dwóch szyfrogramów w rosyjskich archiwach
znajdują się dokumenty, na podstawie których można ustalić chociażby
miejsce pochówku ofiar obławy augustowskiej?

- Na podstawie
ujawnionych przez FSB dwóch szyfrogramów gen. Wiktora Abakumowa można
powiedzieć z pewnością, że muszą istnieć inne dokumenty dotyczące obławy
augustowskiej. Chodzi mi o dokumenty mówiące o zgromadzeniu różnego
rodzaju wojsk sprowadzonych dla przeprowadzenia tak ogromnej operacji.
Są to dokumenty sporządzone przez pracowników kontrwywiadu 3. Frontu
Białoruskiego "Smiersz" oraz rozkaz naczelnego dowództwa o
przeprowadzeniu obławy. Nie wykluczam, że rosyjska prokuratura widziała
te dokumenty. Jest prawie pewne, że jest w nich mowa o zgładzeniu osób
zatrzymanych podczas obławy. Taki rozkaz mógł wydać tylko jeden człowiek
- Stalin. Jeśli zaś chodzi o dokumenty wskazujące na miejsce
rozstrzelania i pochowania ofiar obławy, na ujawnienie których tak
bardzo w Polsce się czeka, to mogą one być w archiwum FSB, ale tego nie
wiemy. I szczerze mówiąc, mam małą nadzieję, że będą w najbliższym
czasie ujawnione. Skoro bowiem nie ujawnia się pozostających dotąd w
ukryciu dokumentów w sprawie tak ogromnej jak zbrodnia katyńska, to
raczej nie ma co liczyć na rychłe ujawnienie tych dotyczących obławy. My
jako Memoriał chcielibyśmy bardzo, aby u nas w Rosji zapadła decyzja
władz dotycząca ujawnienia wszystkich dokumentów na temat obławy. Jednak
nie widzimy obecnie żadnych sygnałów, aby miało do tego dojść.


Dlaczego tak trudno uzyskać te informacje?

- Na wniosek, w którym polscy prokuratorzy zapytali po raz pierwszy
stronę rosyjską, czy wiadomo coś na temat obławy augustowskiej, rosyjska
prokuratura w 1994 roku przeprowadzała badania szyfrogramów gen.
Abakumowa i odpowiedziała pismem w roku 1995. W piśmie tym przesłanym
przez Główną Prokuraturę Wojskową Federacji Rosyjskiej do Ambasady
Rzeczypospolitej Polskiej w Moskwie potwierdzono aresztowanie podczas
obławy przez organy "Smiersz" 3. Frontu Białoruskiego grupy 592 osób. W
piśmie stwierdzono, że stronie rosyjskiej dalszy los aresztowanych jest
nieznany, dla wyjaśnienia więc wielu pytań nic właściwie z tej
odpowiedzi nie wynika. Już tą pierwszą odpowiedzią prokuratura rosyjska
rozpoczęła blokowanie prawdy o obławie, gdyż nie odpowiedziała wprost,
iż ma dokumenty dotyczące tej sprawy i ich nie ujawniła. Rosyjscy
prokuratorzy już podczas - jak to się nazywa w rosyjskich postępowaniach
- "sprawdzania faktów", czyli w tym przypadku oglądu szyfrogramów gen.
Abakumowa, najwyraźniej musieli zrozumieć, że osoby, o których jest mowa
w tych dokumentach, zostały zabite. Wówczas przestali być skłonni do
udzielania informacji na ten temat.


Ma Pan wiedzę na temat konkretnych dokumentów, oprócz szyfrogramów Abakumowa, które mogłyby pomóc wyjaśnić sprawę obławy?

- Istnieje dokument ze stycznia 1995 roku wydany przez Generalną
Prokuraturę Rosji. Napisano w nim, że 575 aresztowanym podczas obławy
założono oddzielne teczki, w których jest protokół przesłuchań i
postanowienie o aresztowaniu. Prokuratura, podając tę informację,
musiała ustalić ją na podstawie dokumentów znajdujących się w rosyjskich
archiwach. Osobiście nie widziałem tych 575 teczek sporządzonych przez
pracowników kontrwywiadu 3. Frontu Białoruskiego, jednak wiem od osób,
które je widziały, że są bardzo cienkie i znajdują się w archiwum FSB w
Moskwie. W każdej jest postanowienie o aresztowaniu i jeden protokół. Z
tych dokumentów można się m.in. dowiedzieć, kto był aresztowany, kiedy,
gdzie. Było tak, że gdy osoba podczas przesłuchania przyznała się, iż
należy czy należała do Armii Krajowej, kończono wobec niej całe
postępowanie - i w tym momencie właściwie zapadał niepisany wyrok
śmierci. Dlatego nie ma w teczce ani postanowienia o aresztowaniu, ani
oświadczenia o zakończeniu postępowania, ani o zwolnieniu. Osoby te po
prostu "znikły". Na podstawie tej informacji prokuratury możemy również
powiedzieć, że spośród 592 osób przeznaczonych do rozstrzelania wobec
575 rozpoczęto sprawy, a 17 zgładzono bez rozpoczęcia postępowania
prawnego. Można również przypuszczać, że kolejne 828 osób, które
Abakumow przeznaczył w szyfrogramie na śmierć, zostało zgładzonych bez
żadnych postępowań. Jednak aby to jednoznacznie stwierdzić, potrzebne
jest ujawnienie np. następnej części korespondencji gen. Abakumowa.


Ma Pan swoje hipotezy dotyczące miejsca egzekucji i pochówku ofiar?

- Te bardzo ważne fakty można określić jedynie na podstawie dokumentów,
które niestety nie zostały jeszcze ujawnione. Bez ich znajomości
pozostaje jedynie snuć domysły. Jeśli chodzi o moje przypuszczenia, to
opieram je na fakcie, iż wykonawcom takiej masowej egzekucji na pewno
zależało najbardziej, żeby przeprowadzić ją tak, aby nikt się o niej nie
dowiedział. Dlatego uważam, że ofiar nie transportowano gdzieś daleko
od miejsca ich pojmania, bo ktoś mógłby ten konwój zobaczyć. Myślę więc o
pobliskim lesie, Puszczy Augustowskiej. Za tą lokalizacją przemawia też
kierunek, w jakim zawsze przewożono przeznaczonych na rozstrzelanie,
tj. na wschód. Dla przykładu, osób aresztowanych w 1939 roku i później
na Białostocczyźnie, w celu zebrania i przeprowadzenia masowej
egzekucji, nie zabijano na miejscu, ale przewożono je na tereny
Białorusi, do strzeżonych ośrodków i więzień NKWD. Moim zdaniem, myśląc o
miejscu dokonania tej zbrodni, nie należy się sugerować tym, że
wyznaczony do jej przeprowadzenia Gorgonow oraz specjalny oddział
"Smiersz" lądowali na lotnisku w Olecku na Mazurach. To po prostu mogło
być najbliższe rejonowi obławy lotnisko, na którym mogli bezpiecznie
wylądować.


Po ujawnieniu szyfrogramów gen. Abakumowa
można mówić, że w obławie augustowskiej zginęło więcej osób niż 592,
jak pierwotnie przyjęto?

- Na podstawie tych właśnie
ujawnionych dokumentów można przypuszczać, że rzeczywiście ofiar tej
zbrodni było więcej. Szczególnie chodzi mi o podaną w szyfrogramie
liczbę 828 osób, których zabicie, w przypadku ustalenia ich
przynależności do AK, również planuje Abakumow. Trzeba też wiedzieć, że
człowieka, którego zabito podczas przesłuchania, nie uważano za
aresztowanego - dlatego takich osób Abakumow mógł w ogóle nie ująć w
liczbach, które podawał w swoich szyfrogramach.


Jakie działania w sprawie obławy augustowskiej podjęło w ostatnim czasie stowarzyszenie Memoriał?

- W lutym tego roku przesłaliśmy jako stowarzyszenie Memoriał wniosek o
rehabilitację 14 ofiar obławy augustowskiej, m.in. ojca i dwóch sióstr
ks. Stanisława Wysockiego oraz S.N. Krupińskiego pseudonim "Grom",
którego "Smiersz" uznał za najważniejszą osobę aresztowaną podczas
obławy. Jesteśmy pewni, że wśród nich są ci, na których założono teczki.
Jednak w czerwcu otrzymaliśmy odpowiedź na nasz wniosek od Głównej
Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej, że nie może ona
rehabilitować tych 14 osób, bo nie ma teczek ich spraw. Dlatego obecnie
wysłaliśmy wniosek bezpośrednio do prokuratora generalnego FR o
rehabilitację 592 ofiar obławy augustowskiej, bo przecież wiemy, że w
archiwum FSB znajduje się 575 teczek ofiar obławy. Swoją drogą, po
odmowie rehabilitacji 14 osób z pierwszego wniosku będziemy odwoływać
się do sądu, ponieważ rosyjskie prawo nakazuje rehabilitację osób, w
przypadku gdy postępowanie zostało rozpoczęte, a nie udowodniono podczas
niego żadnego przestępstwa. Z informacji, które dotarły do
stowarzyszenia Memoriał, nad decyzją dotyczącą naszego wniosku o
rehabilitację 14 ofiar obławy zastanawiano się na najwyższych szczeblach
władzy. Tam postanowiono, żeby nasz wniosek odrzucić, nie
rehabilitować. Jest więc to decyzja polityczna, a nie prawna. My to
odczytujemy jako decyzję bardzo przykrą, stanowiącą, że rosyjskie prawo
dotyczące rehabilitacji nie obowiązuje wobec niektórych kategorii
Polaków, w tym przypadku akowców. Tak jednak w rzeczywistości
przedstawia się sprawa - jeżeli Kreml nie zdecyduje się rehabilitować
ofiar represji, to decyzja o rehabilitacji nie zostanie podjęta.


Jakie kroki powinna obecnie podjąć strona polska?

- Trzeba zacząć od rehabilitacji ofiar obławy. Wnioski o to powinny do
Rosji słać rodziny ofiar, a jeżeli zamordowane osoby nie mają już
rodzin, to taki wniosek może skierować Instytut Pamięci Narodowej. Prawo
rosyjskie stanowi, że właściwie każdy obywatel Polski może złożyć taki
wniosek o rehabilitację, wówczas prokuratura będzie musiała udzielić mu
odpowiedzi. Jeśli osoba zostanie zrehabilitowana, jej rodzina może
obejrzeć teczkę sprawy, np. teczkę ofiary obławy augustowskiej. Muszę
zaznaczyć, że bardzo dobre skutki dla wyjaśnienia zagadnień obławy
augustowskiej może przynieść bezpośrednie pytanie o to na najwyższych
szczeblach władzy. Myślę tu o pytaniach, wnioskach, które mogą być
kierowane do władz Rosji przez prezydenta, premiera Rzeczypospolitej.
Decyzja w tej sprawie należy do prezydenta Rosji. Gdyby za pierwszym
razem się nie udało, to dla uzyskania tej decyzji trzeba nalegać.


Może należałoby pójść ścieżką podobną jak w przypadku zbrodni katyńskiej?

- Te sprawy - choć podobne - wiele różni, w tym sensie, że postępowanie
w przypadku rehabilitacji ofiar obławy może być o wiele prostsze.
Wynika to z obowiązującego w Rosji prawa, stanowiącego, że w przypadku,
gdy są akta postępowań wobec 575 ofiar obławy i świadczą one o
bezprawnym aresztowaniu, należy te osoby przynajmniej zrehabilitować.
Natomiast odmowa rehabilitacji ofiar zbrodni katyńskiej bazuje na pewnej
prawnej zagrywce - nie ma teczek ofiar katyńskich. Oczywiście to
kłamliwe określenie. Jednak w sądzie trudno jest udowodnić, że to
rosyjscy śledczy sami powinni ustalić liczbę ofiar zbrodni katyńskiej. A
władza ukrywa wyniki śledztwa częściowo, dlatego że prokuratorzy nie
wykonali tej pracy, na którą mieli 15 lat. Natomiast w sprawie obławy
nie trzeba tworzyć żadnych teczek, wykonywać żadnej pracy, bo tych 575
teczek już jest. Wystarczy je tylko wydobyć z archiwum FSB.


Dziękuję za rozmowę.

Adam Białous

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/6793,jak-wydobyc-teczki-z-archiwu...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

34. Apel rodzin ofiar obławy

Apel rodzin ofiar obławy augustowskiej

Radio Maryja -
2 godziny 11 min. temu

Rodziny ofiar obławy augustowskiej apelują
o pomoc w ujawnieniu przez Rosję dokumentów, wskazujących miejsce
egzekucji pomordowanych. Pisemną prośbą Związek Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej skierował do przewodniczącego KEP ks. abp-a Józefa
Michalika.

 

O ujawnieniu dokumentów miałby on rozmawiać przy okazji spotkania z
Cyrylem I, patriarchą Moskwy i Wszechrusi. W liście przedstawiciele
Związku zwracają uwagę na dobre relacje pomiędzy Cerkwią Prawosławną a
rządem Federacji Rosyjskiej. Mówi ks. Stanisław Wysocki, Prezes Związku
Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej.

 

 „Ta sprawa może być rozstrzygana jedynie na najwyższych
szczeblach władzy i z tej strony oczekujemy ratunku. A relacje pomiędzy
Patriarchą, a prezydentem Putinem są dobre. Chcemy żeby była ujawniona
lista uprowadzonych i zamordowanych oraz miejsce ich śmierci, na tym nam
najbardziej zależy. A potem chcielibyśmy upamiętnić to miejsce”-
powiedział ks. Stanisław Wysocki.

 

Dziś w południe w Warszawie, Cyryl I oraz ks. abp Józef Michalik
podpiszą wspólne przesłanie wzywające do pojednania narodów Polski i
Rosji. W dokumencie zawarty będzie apel do przedstawicieli obu narodów,
aby prosili wzajemnie o wybaczenie krzywd, niesprawiedliwości i
wszelkiego zła.  Ks. prof. Waldemar Chrostowski, konsultor Rady
Episkopatu Polski ds. dialogu religijnego powiedział, że rola Kościoła w
budowaniu klarowności relacji i podejmowania kroków w kierunku
budowania pewnych więzów pomiędzy dwoma narodami słowiańskimi jest
ogromna. Kościół bowiem – jak powiedział – nie porusza się na
płaszczyźnie politycznej a duchowej i to co najważniejsze dokonuje się w
ludzkim sercu, sumieniu. W związku z tym oddziaływanie takiego
dokumentu jest silniejsze niż jakakolwiek polityczna wypowiedź

 

„W czasach PRL widzieliśmy naszych przywódców, którzy
obściskiwali się z przywódcami radzieckimi, nasłuchaliśmy się o wiecznej
przyjaźni. Nie o takie gesty chodzi, lecz o budowanie pomostów
wzajemnego zrozumienia, porozumienia i tam gdzie to możliwe współpracy.
Dokument został opracowany i będzie wspólnie opublikowany przez
przedstawicieli kościoła katolickiego i cerkwi prawosławnej rosyjskiej
najwyższej rangi. W związku z tym ten dokument, jego treść powinna dać
do myślenia wszystkim wierzącym, katolikom w Polsce także chrześcijanom
innych wyznań oraz prawosławnym w Rosji”-  
powiedział ks. prof. Waldemar Chrostowski

 

 

RIRM

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

35. Memoriał złożył wniosek o zrehabilitowanie wszystkich ofiar obła

Sąd Rejonowy w Moskwie rozpatrzy wniosek stowarzyszenia Memoriał dotyczący obławy augustowskiej, czyli niewyjaśnionego dotąd mordu na 592 działaczach podziemia niepodległościowego w Polsce latem 1945 roku.

Będzie to pierwszy przypadek, gdy sąd w Rosji zajmie się tą zbrodnią - popełnioną przez SMIERSZ, czyli stalinowski kontrwywiad wojskowy.

14 lutego Memoriał, organizacja pozarządowa broniąca praw człowieka i dokumentująca stalinowskie zbrodnie, skierował do Głównej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej (GPW FR) wniosek o zrehabilitowanie 14 osób jako ofiar represji politycznych, zaginionych bez śladu po zatrzymaniu w lipcu 1945 roku w Lasach Augustowskich.

28 maja GPW FR odmówiła zrehabilitowania tych ludzi, uzasadniając to tym, że "w organach archiwalnych nie ma akt postępowań karnych przeciwko tym obywatelom Polski", w związku z czym "brak jest podstaw do ich rehabilitacji".

28 sierpnia stowarzyszenie zaskarżyło decyzję Głównej Prokuratury Wojskowej FR w Chamowniczeskim Sądzie Rejonowym w Moskwie.

Memoriał zwrócił uwagę, że wcześniej GPW FR oficjalnie przyznała, że w toku operacji w Lasach Augustowskich "aresztowano 592 osoby i że wobec 575 spośród nich wszczęto postępowanie oraz przeprowadzono śledztwo".

Pacyfikacja Suwalszczyzny przez NKWD i Armię Czerwoną rozpoczęła się 12 lipca 1945 roku. W jej wyniku zatrzymano 2 tys. osób, 592 podejrzewanych o powiązania z podziemiem niepodległościowym wywieziono i zamordowano w nieznanym do dziś miejscu. Historycy uważają te wydarzenia za największą po II wojnie światowej, niewyjaśnioną dotąd zbrodnię dokonaną na Polakach.

Śledztwo w sprawie tego mordu prowadzi pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku. Strona polska kilka razy kierowała do rosyjskiej prokuratury wnioski o pomoc prawną w odszukaniu dokumentów, które mogłyby pomóc w śledztwie, ale dotąd nie ma odpowiedzi.

Wcześniej - w latach 90. XX wieku - dochodzenie w sprawie obławy augustowskiej prowadziła prokuratura w Suwałkach, jednak ze względu na trudności z uzyskaniem informacji od Rosji umorzyła postępowanie.

Latem 1987 r. przeprowadzono ekshumację nieznanych szczątków ludzkich w uroczysku Wielki Bór niedaleko Gib. Przypuszczano wówczas, że są to szczątki zaginionych w obławie. Powstał wtedy Obywatelski Komitet Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 roku. Materiały zebrane przez komitet są w aktach śledztwa w sprawie obławy, prowadzonego przez IPN. W Gibach wzniesiono pomnik upamiętniający ofiary obławy.

W ubiegłym roku nadzieja na wyjaśnienie zbrodni pojawiła się za sprawą informacji podanych przez rosyjskiego historyka Nikitę Pietrowa, wiceprzewodniczącego Memoriału. Okazało się, że dotarł on do nieznanych dotychczas dokumentów dotyczących obławy i informacje o tym opublikował w swojej książce zatytułowanej "Według scenariusza Stalina".

W październiku 2011 roku Pietrow był w Polsce, spotkał się m.in. z rodzinami ofiar obławy. Został też przesłuchany w śledztwie IPN dotyczącym tej sprawy.

Memoriał złożył również oddzielny wniosek o zrehabilitowanie wszystkich ofiar obławy augustowskiej. Stowarzyszenie skierowało go do Prokuratury Generalnej FR.

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/sad-w-moskwie-zajmie-sie-oblawa-augustow...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

36. Nawet do Strasburga

Nawet do Strasburga

Przedstawicielem prawnym rodzin ofiar obławy augustowskiej jest od wczoraj mecenas Ireneusz Kamiński

W Suwałkach rodziny spotkały się wczoraj z
mec. Kamińskim. Tematem rozmów był m.in. werdykt Sądu Rejonowego w
Moskwie, który ma dziś zapaść w sprawie rehabilitacji ofiar obławy.

- Ten sam sąd odmówił rodzinom katyńskim rehabilitacji ich bliskich.
Nie należy się spodziewać, że uczyni inaczej w sprawie ofiar obławy
augustowskiej. Rosjanie boją się jak ognia jakichkolwiek rozstrzygnięć
prawnych na korzyść rodzin ofiar stalinowskich zbrodni, bo to oznacza
dla Rosji uruchomienie olbrzymiej lawiny odszkodowań - tłumaczył mecenas
Kamiński.

Z tego samego powodu Federacja Rosyjska do tej pory nie podała ani z imienia, ani z nazwiska żadnej ofiary zbrodni katyńskiej.

Mecenas Kamiński zgodził się wczoraj być reprezentantem prawnym rodzin zrzeszonych w Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej.

Pytany o zapłatę, powiedział krótko: "Podobnie jak od rodzin
katyńskich, tak od rodzin ofiar obławy nie chcę żadnej zapłaty. Nie
wyobrażam sobie, bym jako Polak i katolik mógł postąpić inaczej".
Wskazał jednocześnie na konieczność wynajęcia adwokatów rosyjskich,
którzy będą pilnowali spraw w Moskwie. Zaproponował prawników, którzy w
Rosji jego zdaniem bardzo dobrze reprezentują rodziny katyńskie.

Prowadzenie postępowania prawnego w sprawie obławy augustowskiej w
Rosji jest jeszcze bardziej skomplikowane niż dotyczącego zbrodni
katyńskiej, gdyż nie było tam do tej pory żadnego śledztwa w tej
sprawie. Formułowany właśnie pierwszy wniosek o wszczęcie postępowania
wyjaśniającego zostanie skierowany do FR zaraz po wyroku Wielkiej Izby
Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie zbrodni
katyńskiej, tak aby wykorzystać w nim treści również tego werdyktu.

W przypadku gdyby wyjaśnienie sprawy obławy na drodze prawnej w Rosji
okazało się niemożliwe, mecenas sugeruje zainteresowanie nią
strasburskiego Trybunału. W takim przypadku trzeba będzie wykazać, że po
5 maja roku 1998 roku (podpisanie przez Rosję konwencji międzynarodowej
z ETPC) w sprawie obławy ujawnione zostały nowe istotne fakty. Rodziny
ofiar wskazywały, że chodzi chociażby o szyfrogramy gen. Wiktora
Abakumowa, które najpierw opisał w swojej książce prof. Nikita Pietrow,
wiceprzewodniczący stowarzyszenia Memoriał. Na wniosek Memoriału zostały
one przez Rosję odtajnione.

Adam Białous



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

37. Kierunek: Grodno

Marian Tananis, 16-letni żołnierz Armii Krajowej
ujęty przez NKWD podczas obławy augustowskiej, w nieopublikowanych
wspomnieniach, do których dotarł "Nasz Dziennik", wskazuje kierunek, w
którym wywożono jej ofiary: Grodno.


zdjecie

Spisaną relację z przebiegu obławy Tananis zaczyna od chwili, kiedy
zaledwie dwa miesiące przed sowiecką akcją przyjęto go do Armii
Krajowej. "22.04.1945 r. ukończyłem 16 rok życia i w przepięknym
uroczysku - Mały Borek (niedaleko Augustowa) - złożyłem przysięgę
wojskową. Otrzymałem pseudonim i tak zostałem "akowcem"" - wspomina.

Mężczyzna trafił do oddziału, którym dowodził Władysław Stefanowski
ps. "Grom". Poległ w największej podczas obławy bitwie, stoczonej 12
lipca 1945 r. w okolicach jeziora Brożane. Zginęło w niej, jak twierdzi
Tananis, około 70 żołnierzy Armii Krajowej.

Kiedy dzień przed tą krwawą bitwą Marian Tananis wraz z przełożonym
Eugeniuszem Gołębiowskim próbowali dołączyć do zgrupowania AK niedaleko
jeziora Brożane, wpadli w kocioł.

"Podniosłem głowę do góry, a tu zza pagórków pniewskich idą w naszą
stronę Sowieci. Chcieliśmy więc uciekać, w drugą stronę - do lasu, tam
się kryć. Jednak od lasu, przy drodze szła tyraliera w naszą stronę.
Byliśmy otoczeni. O ucieczce nie było już mowy" - opisuje Tananis.

Funkcjonariusze NKWD odprowadzili aresztowanych do miejscowości Paniewo.

"Zostaliśmy wysłani do stodoły Józefa Wiśniewskiego. Stodoła była
otoczona żołnierzami i na polecenie NKWD otwarto drzwi. Weszliśmy do
środka, gdzie było już aresztowanych 45 osób, które dobrze znaliśmy.
Cały czas dowożono ludzi nie tylko z Płaskiej, ale też z innych wsi, tak
że na noc było nas w stodole 93 osoby" - opisuje jedno z miejsc
przetrzymywania około 7 tys. osób podczas obławy.

Jak wspomina Tananis, najgorsze był odgłosy bitwy, jaką tej nocy
nieopodal, w Brożanem, AK toczyła z NKWD. I ta okropna świadomość, że
ich koledzy zamknięci w pierścieniu giną i nie można wraz z nimi
walczyć.

"Mnie i Eugeniusza Gołębiowskiego w tę noc i następny ranek
przeszywał straszny ból, ponieważ słyszeliśmy strzały z broni
maszynowej, karabinów, rozrywających się granatów w Brożanym i jego
mrocznych bagnach. Dobrze wiedzieliśmy, co tam mogło się stać" - pisze.

Przesłuchania w stodole

Po pięciu dniach NKWD przystąpiło do przesłuchań osób uwięzionych w
stodole Józefa Wiśniewskiego. Po dowiezieniu innych ujętych w obławie
było to już 112 osób.

"Przesłuchania były krótkie, ponieważ każdy mówił, że z podziemiem
nie miał nic wspólnego" - relacjonuje Marian Tananis. 23 lipca 1945 r.
sowieccy dowódcy zdecydowali o przeniesieniu uwięzionych w kierunku
wschodnim.

"Po południu przyszedł do nas kapitan z NKWD i oznajmił, że będziemy
musieli zamienić to miejsce na inne, ponieważ nasze władze wykonały na
tym terenie swoje zadanie, więc i my musimy zmienić nasze miejsce
pobytu".

Żołnierze Smiersz i NKWD pognali aresztowanych nie do pobliskiego lasu, ale na środek wsi Płaska.

"Szliśmy jak straceńcy i mimo wszystko każdy aresztowany myślał, co
naprawdę Sowieci mogą zrobić z nami. Szliśmy środkiem drogi. Na początku
kolumny jechali gazikiem z NKWD i koniec kolumny zamykali NKWD-ziści...
Pytali, czy czegoś ktoś nie zapisuje - robiono rewizję, szukano po
kieszeniach, czy nie ma ołówków. Widać było, że o ten ołówek NKWD-zistom
chodziło najbardziej" - opisuje Tananis.

Aresztowanych wożono ze wsi Płaska na przesłuchania do siedziby NKWD i UB w Augustowie - zwanej Domem Turka.

"Przyjechał samochód z plandekami. Ustawiono go na środku podwórza, z
przodu było okno z firanką, przez którą ktoś wyglądał. Nie wiadomo, kto
to był. Z boku były zamontowane dwa światła: białe i czerwone.
Aresztowanych ustawiono dwójkami do przodu samochodu. Kazano iść pomału
do przodu i patrzeć w to okno z firankami. Cały czas paliły się białe
światła. Jak zgasło światło białe i zapaliło czerwone, to zabierano z
miejsca i prowadzono do innego samochodu i zaraz odwożono do Augustowa".

Z opisu wynika, że w samochodzie ukryli się konfidenci i
funkcjonariusze UB, którzy rozpoznawali poszczególnych wysokich rangą
członków AK. Czerwone światło oznaczało, że członek AK został
rozpoznany. Ładowano ich na inny samochód i wieziono do Domu Turka. Do
stodoły w Płaskiej nikt już z nich nie wrócił.

Tananis relacjonuje, że jego i innych zatrzymanych przesłuchiwano w
bardzo brutalny sposób. Ostatnie krwawe dochodzenia trwały dniem i nocą.

"Zostało nas 93 aresztowanych. Wiedzieliśmy, że Sowieci coś szykują
na nas. Po zakończeniu przesłuchań powiedziano nam, że znów zmieniamy
nasze miejsce pobytu. Pojedziemy dalej w Polskę" - pisze żołnierz.

Marszruta: Żyliny

Tananis opisuje kierunek marszruty kolumny więźniów. "Szliśmy w
stronę Żylin i Czarnego Brodu. Przeszliśmy drogę zaminowaną nad Kanałem
Augustowskim do śluzy Przewięź, a następnie wieś Studzieniczną... Jeden z
oficerów udał się do budynku, gdzie stało pełno gazików, wyszedł zaraz z
nim jakiś kapitan, który od razu kazał zawrócić i iść do Lipowca, tam
nasza komenda została usadowiona. Dalej niepewność, dalej wielkie
domysły, jaki jest nasz koniec" - czytamy wspomnienia tamtych ciężkich
chwil pisane drżącą ręką akowca.

W tym miejscu marszruty kolumny Marian Tananis oraz jego kolega z
oddziału AK Eugeniusz Gołębiowski zostali odłączeni od aresztowanych i
doprowadzeni przez funkcjonariuszy NKWD do Augustowa.

"Idąc ul. 3-go Maja, doszliśmy do Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego,
do tak zwanego Domu Turka" - pisze Tananis. Umieszczono ich w celi
piwnicznej. Tam spotkali Antoniego Kaczmarka, aresztowanego przez NKWD
na odpuście w Studzienicznej w maju 1945 roku. Od niego usłyszeli o
kierunku, w którym Sowieci wywożą aresztowanych.

"Mnie powinni dawno przenieść do mojej celi, bo zawsze jak zabierają
ze sobą aresztowanych do wywozu do Grodna, to nas kilku przerzucają tu,
by nic nie podać" - cytuje słowa Kaczmarka.

Z relacji mężczyzny wynika, że NKWD "posprzątało" po obławie.
"Zmarłych lub dobitych wywieźli na Białoruś. A żywych, winnych czy
niewinnych, jak mówił nam Kaczmarek, z Augustowa i Sejn wywieźli przez
Augustów do Grodna, z wielką pomocą Szostaka (szef UB Augustów), który
wiedział o wszystkim, ale nie zdradził do śmierci" - czytamy we
wspomnieniach.

Tananisa od rozpoznania przez konfidentów uratowało to, że w rejon
Augustowa przyjechał z Białowieży z rodzicami podczas wojny, nie był
tutejszy.

Marian Tananis nie zrezygnował z walki z bronią w ręku. Pod koniec
września 1945 r. we wsi Strzelcowizna koło Augustowa powstał nowy
ośrodek walki zbrojnej o wolność i niepodległość, do którego dołączył.
Istniał do zimy, kiedy spacyfikowały go siły UB.

Tananis trafił do Domu Turka. Przywitał go tam Jan Szostak, do dziś
zwany największym katem Augustowszczyzny. Dostał wyrok łagodny jak na
tamte czasy - 15 lat pozbawienia wolności z odbyciem kary we Wronkach.

Adam Białous, Białystok

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/11456,kierunek-grodno.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

38. Karczowanie śladów zbrodni

Dowódca największego i najlepiej uzbrojonego oddziału
Armii Krajowej na Augustowszczyźnie sierżant Władysław Stefanowski
"Grom" mógł zostać ujęty przez Sowietów i wywieziony do Grodna. Po
obławie augustowskiej z miejsca bitwy nad jeziorem Brożane
czerwonoarmiści wykarczowali nawet drzewa, na których były ślady krwi.


zdjecie

Według przekazów historycznych, Stefanowski zginął w największej
bitwie obławy augustowskiej w okolicach jeziora Brożane. Marian Tananis,
który jako szesnastoletni żołnierz AK był świadkiem obławy, twierdzi
jednak, że "Grom" dostał się do niewoli w trakcie bitwy i został
przewieziony do Grodna, skąd już nie wrócił. W jego ocenie, to właśnie o
Stefanowskim pisze w swoim szyfrogramie do Ławrentija Berii gen. Wiktor
Abakumow, informując, że "podczas obławy ujęto osobę najważniejszą",
czyli "szefa bandy S.N. Krupińskiego pseudonim "Grom"". - Na
Stefanowskiego "Groma" mówili też Krupiński - twierdzi Tananis.

O dowódcy jednego z największych oddziałów AK podczas obławy
augustowskiej Władysławie Stefanowskim ps. "Grom" najwięcej wiadomo ze
spisanych relacji jego podwładnych i krewnych, którzy w większości już
nie żyją.

Z przekazu jednego z podkomendnych "Groma" wynika, że w AK
Stefanowski był od roku 1943, a jako "Grom" własny oddział - po rozbiciu
przez Sowietów oddziału, do którego należał - zaczął tworzyć w roku
1944. Oddział ten w końcu maja 1945 r. liczył już około 150 żołnierzy i
był jednym z największych w rejonie Puszczy Augustowskiej. Jego stałym
miejscem postoju miało być stanowisko nad rzeką Lebiedzianką w Balince.

Według słów Mariana Tananisa, który był w oddziale "Groma"
(zaprzysiężony w kwietniu 1945 r. jako 16-latek), to właśnie na
Stefanowskiego Sowieci polowali podczas obławy augustowskiej jako na
osobę najważniejszą w strukturach miejscowej AK. Miało to związek z
demonstracją siły, jaką Stefanowski ps. "Grom" wraz z innym dowódcą AK
"Brzozą", który dysponował około 140 żołnierzami, przeprowadzili kilka
miesięcy przed obławą.

- W sumie było ponad 300 ludzi. To byli doskonale uzbrojeni
żołnierze, w mundurach, wielu na koniach, również "Grom" z adiutantem.
Wyjechali defiladą 3 maja 1945 r. w biały dzień z puszczy. Przejechali
przez kilka wsi, m.in. Płaska, Mikaszówka, i znów wrócili do puszczy -
relacjonuje Marian Tananis. - Niestety, widzieli to konfidenci, donieśli
Sowietom, a ci zaraz podnieśli alarm, jak wielka siła akowców jest w
tym rejonie - opowiada.

"Grom" wystawia patrole

O sile AK świadczyć też miały nowe patrole rejonu Puszczy Augustowskiej. To właśnie "Grom" je ustanowił.

- "Grom", który w krótkich słowach stwierdził, że do tej pory o
akcjach patroli tylko myślano, a obecnie jest już to prawdą i zostaje
włączony do czynu. Trzeba tylko powiadomić nasze władze i przesłać
dokumenty - wspomina słowa dowódcy Tananis. Stefanowski miał świadomość,
że starcie z sowiecką nawałą jest nieuniknione.

- "Grom" mówił, że wojna jest już nie do uniknięcia i będzie ciężko i
trudno. Jednak to my musimy stać z bronią w ręku i pilnować, by nie
dopuścić do zalewu komunizmu w Polsce - twierdzi Tananis.

Nawała sowieckich jednostek zbrojnych, w liczbie ponad 40 tysięcy
żołnierzy, m.in. NKWD, Smiersz i Armii Czerwonej, ruszyła wcześniej, niż
się spodziewano. Już w pierwszych dniach obławy, 12 lipca, doszło do
największej bitwy nad jeziorem Brożane. To właśnie tam krwawo
rozprawiono się z oddziałem "Groma", który był skoncentrowany w tym
rejonie. Czerwonoarmiści otoczyli ten oddział "Groma", użyli karabinów
maszynowych, granatów i moździerzy.

Do dziś nieznana jest liczba zabitych członków oddziału "Groma",
wiadomo jednak, że większość z nich tam zginęła. Według relacji
świadków, rannych i jeńców mordowano strzałami w tył głowy, a ciała
wywożono ciężarówkami za bliską, dzisiejszą granicę z Białorusią. Do
dziś nie wiadomo, gdzie pochowano zabitych.

Nie było ciał

Marian Tananis w bitwie nie uczestniczył, bo dzień wcześniej został
ujęty w obławie. Gdy nie znaleziono dowodów jego przynależności do AK,
po kilku dniach pojechał z kilkoma innymi żołnierzami, którym udało się
przeżyć obławę, na miejsce bitwy, aby pochować ciała kolegów. - Nie
znaleźliśmy żadnych ciał, ani kolegów z AK, ani żołnierzy sowieckich.
Wszystko było idealnie posprzątane. Nawet drzewa, na których mogły być
ślady walki, zostały przez Sowietów usunięte. Wówczas też dowiedziałem
się, co się stało z "Gromem" - relacjonuje Tananis.

Na miejscu bitwy w okolicy jeziora znaleźli żołnierza z oddziału
"Groma", który przeżył bitwę, ukrywając się w gęstych trzcinach. To
właśnie on opowiedział Tananisowi, że "Groma" podczas bitwy nie zabito,
ale ujęto.

- Mówił nam ze szczegółami, jak "Groma" gonili Sowieci, którzy
widocznie musieli wiedzieć, kim jest, bo nie strzelali. "Grom" skakał z
kępy na kępę, potknął się, upadł i wtedy go dopadli. Inny kolega z AK
opowiadał mi, że później "Groma" zawieźli do więzienia w Gibach. On
siedział w tym samym więzieniu. Słyszał jego straszne jęki podczas
przesłuchań. Mówił mi, że "Groma" i kilkunastu innych akowców wywieźli
samochodem do Grodna - relacjonuje mężczyzna.

IPN pyta o Krupińskiego

Na pytanie, o kim pisze do Berii w drugim szyfrogramie gen. Abakumow,
naczelnik Głównego Zarządu Kontrwywiadu Smiersz, podając, że podczas
obławy ujęto osobę najważniejszą, "Krupińskiego", Tananis odpowiada, że
Stefanowskiego "Groma" nazywano też Krupińskim.

- Miał dwa nazwiska, bo jedni mówili na niego Stefanowski, a inni
właśnie Krupiński. Ja do dziś nie wiem, które z tych nazwisk było
naprawdę jego. Wśrod nas, żołnierzy, prawdziwy respekt budził jako
"Grom" - wskazuje Marian Tananis.

Pion śledczy białostockiego oddziału IPN, który prowadzi śledztwo w
sprawie obławy augustowskiej, sprawdzał nazwisko Krupińskiego podane w
szyfrogramie.

- Sprawdzaliśmy nazwisko Krupińskiego podane przez Abakumowa jako
głównego dowódcy AK ujętego na terenie przeprowadzonej obławy
augustowskiej. Na sporządzonej przez nas liście 496 osób zaginionych
podczas obławy mamy wprawdzie nazwisko Szymona Krupińskiego ze wsi
Rudawka. Ale mamy wątpliwości, czy mógł on być dowódcą, bo z naszych
materiałów to nie wynika. Ja nie zakładam, że Szymon Krupiński był
dowódcą - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" prokurator Stanisław
Kulikowski, szef pionu śledczego białostockiego oddziału IPN.

- Rosjanie mogli się po prostu pomylić. Znamy liczne przykłady błędów
sowieckich służb specjalnych popełnionych m.in. podczas obławy -
dodaje. Wątpliwości może budzić też pseudonim, jakim Rosjanie nazwali
Krupińskiego - "Grom" - który przecież należy do Władysława
Stefanowskiego.

Adam Białous, Białystok

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/12328,karczowanie-sladow-zbrodni....

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

39. Żołnierski orzełek spod Kalet

Z Marianem Tananisem, żołnierzem Armii Krajowej, świadkiem obławy augustowskiej, rozmawia Adam Białous

Z relacji Pana towarzyszy broni i Pańskiej wynika, że ciała
żołnierzy z oddziału "Groma", którzy zginęli w największej trzydniowej
bitwie w czasie obławy w okolicach jeziora Brożane, Sowieci wywozili
samochodami w stronę dzisiejszej granicy z Białorusią?

- Większość moich kolegów z oddziału "Groma" Sowieci w bitwie
niedaleko jeziora Brożane zabili. Dopomogli im w tym mocno konfidenci,
wskazali miejsce, z którego czerwonoarmiści strzelali do naszych jak do
kaczek. Było to takie stanowisko koło szosy. Rosjanie ustawili tam
ciężkie karabiny maszynowe i kiedy któryś z naszych wychodził z ukrycia,
od razu kładli go serią, rannych dobijali. A ciała wszystkich zabitych
wrzucali na wozy i wieźli na wschód. We wrześniu 1945 r. sprawdzaliśmy
ten teren. Były tam liczne ślady opon. Prowadziły w stronę Rygoli,
później skręcały na Muły, potem na Kalety, które dziś leżą po
białoruskiej stronie granicy. Gołębiowski znalazł tam orzełka z koroną z
żołnierskiej czapki. Do Kalet ich na pewno wieźli, a później nie wiem,
bo tam już dalej nie chodziliśmy. O tym stanowisku sowieckich ciężkich
karabinów i ich krwawych żniwach nad jeziorem Brożane dowiedziałem się
od miejscowego młodego mężczyzny, który w lipcu 1945 r. miał 19 lat.
Właściwie to był ode mnie starszy, bo ja miałem wówczas 16 lat. Chłopak,
kiedy usłyszał warkot silników nadjeżdżających szosą sowieckich
ciężarówek, schował się do przełazu pod szosą. A Sowieci właśnie tam się
zatrzymali. Dobrze więc słyszał ich rozmowę. Zaraz powiedzieli: "Tu
jest to miejsce" i wystawili z samochodów ciężkie karabiny.

Co jeszcze udało się Panu ustalić, jeśli chodzi o kierunek, w którym wywożono żołnierzy?

- Jeszcze wcześniej, kiedy razem z Gołębiowskim ujęto nas i
zaprowadzono do ubeckiej katowni w augustowskim Domu Turka, sowieccy
żołnierze, którzy nas tam prowadzili, zdaje się, że nieco zbłądzili, bo
trafili razem z nami do właśnie likwidowanego największego obozu, który
czerwonoarmiści założyli za lasem, na polu między Augustowem a
Białobrzegami. Tam zwozili dosłownie wszystkich, których mieli zamiar
wywieźć i zamordować. Pole było zryte śladami opon dużej liczby
samochodów. Wiele tych śladów prowadziło na drogę wiodącą z Augustowa do
Grodna. Kiedy tam dotarliśmy, prawie wszystkie wielkie namioty, które
tam wcześniej najwyraźniej stały, o czym świadczyły ślady, były już
rozmontowane i zabrane. Składano właśnie ostatni. Na polu kręciło się
kilku żołnierzy sowieckich z oficerem, robiąc porządki, maskując ślady.
Jeden z Sowietów, który nas prowadził, podszedł do oficera i o czymś
rozmawiał, a słuchający go oficer rzekł głośno: "Akcja jest skończona i
musicie iść z powrotem!". Żołnierze oddali salut i zawrócili nas z
powrotem w stronę Augustowa, lecz nie tą drogą, którą przyszliśmy, a
drogą z boku targowicy, do środka Augustowa. Idąc ul. 3 Maja, doszliśmy
do Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, do tak zwanego Domu Turka.

Był Pan przesłuchiwany?

- W Domu Turka ubecy zabili wiele osób. Nie wiem, czy ich tam na
posesji chowali, ale na pewno wiele ciał z tego miejsca po cichu
wywieźli. Moja mama, kiedy musiałem się przed UB ukrywać na południu
Polski, informowała mnie, kogo aresztowali i osadzali w Domu Turka.
Mówiła też, kogo znaleźli później nieżywego. Mówiła mi m.in., że jak
sadzili las niedaleko Augustowa, to znaleźli ciało m.in. Antoniego
Kaczmarka przykryte gałęźmi. Kaczmarek nawet nie był w AK, złapali go
podczas odpustu w Studzienicznej w maju 1945 roku. Był wówczas ubrany w
długie skórzane buty, tzw. angielki, i wojskowego kroju spodnie, więc
podejrzewali, że może być z AK. Tylko za to go wzięli. Kaczmarek długo
był w USA, miał więc taki nieco inny sposób bycia. Bardzo lubił też
fotografować. Na albumach umieszczał swoje inicjały A.K., to w Janie
Szostaku, największym oprawcy UB z Domu Turka, wzbudziło przekonanie, że
Kaczmarek jest z AK. Do tego młody Kaczmarek jakoś tak bezmyślnie
powiedział przed nim, że jak wyjdzie z Domu Turka, to pojedzie prosto do
ambasady USA w Warszawie, bo miał obywatelstwo tego kraju. Szostak się
wystraszył, że może coś wygadać Amerykanom o obławie, a on rzeczywiście
sporo wiedział, bo podczas obławy przywozili do Domu Turka akowców. My
też tam z Eugeniuszem Gołębiowskim, moim przełożonym w AK, wówczas
siedzieliśmy jedną noc, właśnie wtedy Kaczmarek powiedział nam, że tych z
obławy wywożą krytymi samochodami do Grodna. Kaczmarek mówił nam, że
Jan Szostak jeździł do Grodna z każdym transportem. Szostak mordował
przeważnie tych, których uważał za niebezpiecznych, nie tylko dla swoich
mocodawców - komunistów i Sowietów, ale też dla siebie samego.
Zakatował tu m.in. swojego dobrego kolegę, z którym był w partyzantce
niepodległościowej. Szostak, jak zresztą wielu późniejszych ubowców,
przeniknął do leśnych, żeby ich rozpracowywać. Już wtedy robił listy
ludzi do ostrzału. W Domu Turka zamordowano też Dobrowolską, wiele
wiedziała, ale nic im nie powiedziała. Zbili ją niemiłosiernie i
wywieźli od lasu, tam umarła. Najbardziej opornych przesłuchiwał sam
Szostak, był prawdziwym sadystą i katem. Po prostu mordował bez litości.
On potrafił raz uderzyć przesłuchiwaną osobę młotkiem w głowę i zabić.
Mówili, że jak na początku wojny był w oddziale, to często chodził do
kościoła, później przestał. Myślę, że to wtedy zdradził.

Dziękuję za rozmowę.

Adam Białous

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/13520,zolnierski-orzelek-spod-kal...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

40. Błyskawiczna odmowa



20 minut - tyle trwało posiedzenie moskiewskiego sądu
miejskiego w sprawie skargi na odmowę rehabilitacji ofiar obławy
augustowskiej. Skarga została odrzucona.

Skargę złożyło stowarzyszenie Memoriał skarżące Główną Prokuraturę
Wojskową Federacji Rosyjskiej. Wczoraj odbyła się rozprawa apelacyjna.

W pierwszej instancji Chamowniczeski Sąd Rejonowy 1 października
przyznał rację wojskowym prokuratorom. Teraz Memoriałowi pozostaje
odwołanie do Sądu Najwyższego. Może też złożyć skargę do Europejskiego
Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Przedstawiciele stron, czyli Memoriału i Głównej Prokuratury
Wojskowej, wygłosili oświadczenia, prezentując swoje stanowiska, po czym
odbyła się narada. Sędziowie podjęli decyzję po zaledwie kilku
minutach. Podtrzymali stanowisko sądu rejonowego, który nie dopatrzył
się nieprawidłowości w działaniu prokuratury. Nie podali żadnego
uzasadnienia.

- Spodziewaliśmy się takiego orzeczenia, chociaż zawsze jest
nadzieja, że sąd stwierdzi oczywiste naruszenia i uzna, iż nie można ich
tak zostawić. Niestety nie tym razem - powiedział "Naszemu Dziennikowi"
po rozprawie prof. Nikita Pietrow, wiceszef Memoriału, pilotujący tę
sprawę.

Po raz pierwszy sądy rosyjskie zajęły się sprawą zbrodni sowieckiego
kontrwywiadu wojskowego Smiersz. Według Memoriału, to właśnie ta
formacja jest odpowiedzialna za śmierć co najmniej 592 działaczy
polskiego podziemia niepodległościowego - żołnierzy Armii Krajowej - z
terenu Suwalszczyzny i Puszczy Augustowskiej w lipcu 1945 roku.

Ujawnione przez zastępcę szefa Memoriału, prof. Pietrowa dokumenty
pozwalają na odtworzenie przebiegu aresztowań, rewizji, przesłuchań, a
następnie masowych rozstrzeliwań Polaków. Historycy uważają, że była to
największa niewyjaśniona zbrodnia na naszym Narodzie po zakończeniu
drugiej wojny światowej.

Przedstawiciele prokuratury przyznali podczas rozprawy w
październiku, że w archiwach są akta 575 osób zatrzymanych podczas
operacji w Lasach Augustowskich. Są to ankiety personalne aresztowanych
oraz protokoły z zatrzymań, przesłuchań i rewizji.

Jednak zdaniem Głównej Prokuratury Wojskowej, to za mało, bo nie
uważa ona wymienionych dokumentów za akta sprawy karnej, a tylko takie
mogą być podstawą rehabilitacji. Poza tym prokuratura twierdzi, że nie
zna dalszego losu aresztowanych. Ten dość dokładnie opisują dokumenty
opublikowane przez Pietrowa. Formalnie jednak nie wiadomo, jak plany
przedstawione Ławrentijowi Berii zostały wykonane.

Nieznane pozostaje też miejsce pochówku zamordowanych Polaków. Nie
wiadomo, czy w Rosji zachowały się dokumenty na ten temat. Wnioski
białostockiego IPN o pomoc prawną pozostają bez odpowiedzi. Rosyjskie
władze niechętnie ujawniają tego rodzaju informacje.

Memoriał nie zamierza na razie wykorzystywać dróg odwoławczych ani w Rosji, ani w Europie.

- Raczej złożymy ponowny wniosek o rehabilitację uwzględniający nowe
dane otrzymane podczas rozprawy. Zresztą to też sugerował sąd rejonowy w
wyroku z 1 października. Stwierdził, że Memoriał może występować o
rehabilitację ponownie, gdy uzupełni wniosek - wyjaśnia Pietrow.

Memoriał czeka teraz procedura uzyskania dostępu do dokumentów, o
których istnieniu mówili prokuratorzy wojskowi. Swoją argumentacją, że
nie są to akta sprawy karnej, paradoksalnie ułatwili do nich dostęp,
gdyż materiały takie według rosyjskiego prawa znacznie łatwiej jest
odtajnić i udostępnić.

- Kiedy to się uda, będziemy mogli rozpocząć sprawę od nowa, a w
oparciu o lepszą podstawę prawną. To bardziej produktywne niż skarżenie
wyroku. W Rosji bardzo rzadko cokolwiek zmienia się w sądzie wyższej
instancji - dodaje historyk.

Piotr Falkowski

http://www.naszdziennik.pl/swiat/15905,blyskawiczna-odmowa.html




Moskiewski sąd rozpatrzy apelację Memoriału

Stowarzyszenie Memoriał złożyło skargę na Główną Prokuraturę Wojskową Federacji Rosyjskiej




IPN chce wyjaśnić sprawę obławy augustowskiej. Szukają informatorów


IPN ponowił apel do osób, które mogą mieć informacje związane z tzw. obławą augustowską z 1945 roku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

41. Tajemnice jeziora Brożane

Tajemnice jeziora Brożane

W jeziorze, w okolicy którego doszło do bitwy obławy augustowskiej, rybacy wyławiali ludzkie szczątki

W jeziorze Brożane, w okolicy którego doszło do
największej bitwy obławy augustowskiej, rybacy wyławiali sieciami
karabiny maszynowe i ludzkie szczątki.

 

O sprawie został powiadomiony białostocki oddział IPN. Najpierw zajmą się nią historycy.

Marian Tananis, były żołnierz oddziału AK Władysława Stefanowskiego
"Groma", o broni i ludzkich kościach wyławianych z jeziora Brożane
dowiedział się podczas ostatniej wizyty w miejscu bitwy, w której
zginęła większość jego kolegów z oddziału.

- W Brożanem rozmawiałem m.in. z dwoma rybakami, którzy łowili na tym jeziorze w okresie powojennym - relacjonuje.

- Rybacy, dziś już staruszkowie, opowiadali mi, że wówczas w
północnej części jeziora Brożane, z tej właśnie strony była bitwa,
wyciągnęli sieciami m.in. dwa ciężkie karabiny maszynowe, innym razem
znaleźli w sieciach ludzkie kości. Jak mi opowiadali, przerazili się
tego znaleziska i wrzucili je do wody. Miejsce to później omijali, z
szacunku dla poległych - mówi Marian Tananis. Zapewnia, że są również
inni świadkowie, którzy mogą potwierdzić relacje rybaków.

Konieczna pomoc płetwonurków

O znaleziskach w jeziorze Tananis powiadomił IPN tydzień temu, w
trakcie przesłuchania prowadzonego przez prok. Zbigniewa Kulikowskiego,
szefa pionu prokuratorskiego białostockiego oddziału Instytutu.

Przesłuchanie dotyczyło ubeckich zbrodni popełnionych w Domu Turka,
augustowskiej siedzibie UB. Tananis był tam więziony i torturowany.
Prokuratorzy zainteresowali się sprawą znalezisk.

- To jest bardzo ciekawy temat. Zanim jednak prokuratorzy będą się
nim mogli zająć, najpierw sprawę powinni zbadać historycy. Dlatego
niezwłocznie przekażę ją naczelnikowi Biura Edukacji Publicznej IPN
Białystok. I najpewniej to on podejmie pierwsze decyzje w tej sprawie -
mówi Kulikowski.

Według informacji pozyskanych przez "Nasz Dziennik", pierwszymi
czynnościami, jakie mogłyby być podjęte w celu sprawdzenia informacji
przekazanych przez świadków, są prace poszukiwawcze prowadzone przez
płetwonurków. Inne metody nie byłyby skuteczne w związku z głębokością
jeziora Brożane, która w niektórych miejscach dochodzi nawet do 50
metrów.

Marian Tananis od czasu do czasu odwiedza jezioro Brożane i jego
okolice. Wspomina czasy obławy i jej największą bitwę stoczoną tu przez
żołnierzy z oddziału "Groma", do którego należał. Większość z nich tu
właśnie zginęła. Tananisa przed śmiercią w bitwie uratowało to, że dzień
wcześniej, kiedy wraz z kolegą szli na zgrupowanie oddziału w lesie nad
Brożanem, zostali przez NKWD aresztowani i uwięzieni. Przebieg bitwy
zna jednak dokładnie z relacji kolegów, którzy jako nieliczni przeżyli.

Do bitwy nad jeziorem Brożane, która trwała trzy dni, doszło już w
pierwszych dniach obławy. 12 lipca 1945 roku oddziały NKWD, w sile kilku
tysięcy żołnierzy, podeszły z kilku stron pod las przyległy do jeziora,
od północnej strony. W lesie tym ulokowany był oddział Władysława
Stefanowskiego (163 żołnierzy). Oddział był liczniejszy, ale przed
obławą "Grom" wszystkich rannych i chorych umieścił we wsiach na
kwaterach, w ten sposób ich uratował - relacjonuje Tananis, dziś
83-letni żołnierz oddziału "Groma". 12 lipca czerwonoarmiści rozpoczęli
zmasowany ogień, kierowany w stronę lasu.

Użyto m.in. ciężkich karabinów maszynowych, granatów i moździerzy.
Według relacji jednego z uczestników bitwy, w pierwszym dniu ogień był
tak silny, że ani na chwilę nie można było podnieść głowy znad ziemi,
"pociski leciały bez przerwy".

Rosjanie bali się wchodzić do lasu

Bitwa była nierówna. Oprócz ogromnej przewagi liczebnej, NKWD było
doskonale uzbrojone i miało zapewnione stałe dostawy amunicji. Mimo to
batalia trwała aż trzy dni. Dopóki żołnierzom "Groma" starczało
amunicji, Rosjanie bali się wchodzić do lasu. AK-owców próbujących
ucieczki na otwartą przestrzeń bądź do jeziora kładły serie z ciężkich
karabinów maszynowych ustawionych na bardzo dogodnych pozycjach
strzeleckich.

- Moich kolegów z oddziału, którzy jako nieliczni przeżyli masakrę,
uratowała znajomość lasu, który łączył się z Puszczą Augustowską. Oni
byli ludźmi miejscowymi, dlatego znali to przejście i nim uciekli -
wspomina Tanansis. - Jednak większość oddziału to były osoby z terenu
Augustowszczyzny, z ziemi wileńskiej i ogólnie ze Wschodu. Ci, nie
orientując się w terenie, wychodzili z lasu, a tam czekała na nich
śmierć - dodaje nasz rozmówca.

Adam Białous, Białystok




 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

42. M.Borawski/Nasz

zdjecie

M.Borawski/Nasz Dziennik

Ofiary obławy zasługują na naszą pamięć


Apel do Najwyższych Władz Rzeczypospolitej Polskiej

 

 

W lipcu 1945 roku Sowieci przeprowadzili na obszarze dzisiejszej
północno-wschodniej Polski ogromną operację, której cele – oprócz
wyłapania osób mających związki z konspiracją niepodległościową – nie są
do końca jasne. Aresztowano ponad 7 tys. osób, lecz ostatecznie nigdy
nie odnalazło się ponad tysiąc ludzi.

Nowe światło na tzw. Obławę Augustowską przyniosły publikacje
historyka rosyjskiego Nikity Pietrowa, zwłaszcza ujawnienie szyfrogramu
gen. Abakumowa, szefa kontrwywiadu wojskowego, do szefa NKWD Berii, z
którego wynika, iż zaginieni bez wieści obywatele polscy zostali zapewne
zamordowani gdzieś na b. terenach niemieckich w Prusach Wschodnich.
Jedyną ich „zbrodnią” była miłość do własnej Ojczyzny i chęć pozostania
wolnym człowiekiem.

Ofiary te nie weszły do narodowego panteonu, a ich Rodziny nie
doczekały się moralnej satysfakcji. Czujemy się w obowiązku zaapelować
do Władz RP o podjęcie  działań na najwyższym szczeblu zmierzających
przynajmniej do ujawnienia przez Rosję pełnej listy Ofiar i miejsca ich
spoczynku. Chodzi o przekonanie naszych sąsiadów, że ów gest humanitarny
i poszukiwanie prawdy nie są obliczone na psucie stosunków
polsko-rosyjskich, lecz na ich poprawę i budują korzystny dla Rosji jej
wizerunek i w Polsce, i w Europie.

Może też warto, aby pod patronatem Prezydenta RP powstał jakiś
centralny pomnik upamiętniający te Ofiary. Ofiary Obławy zasługują na
naszą pamięć w nazwach ulic, obiektów itp. Być może zachęta Najwyższych
Władz zaowocowałaby inicjatywami samorządów w tym względzie. Wolna
Polska winna wysłać czytelny sygnał, że i tamta śmierć nie poszła na
marne i miała swój sens na drodze do wolności.

 

prof. dr hab. Daniel Boćkowski (UwB, IH PAN)

prof. dr hab. Włodzimierz Borodziej (UW)

Zbigniew Bujak (współzałożyciel „Solidarności")

prof. dr hab. Andrzej Chojnowski (UW)

Krzysztof Czyżewski (dyrektor Ośrodka „Pogranicze” w Sejnach)

prof. Norman Davies (Oxford University)

prof. dr hab. Adam Dobroński (UwB)

prof. dr hab. Antoni Dudek (UJ)

ks. prof. dr hab. Roman Dzwonkowski SAC (KUL)

prof. dr hab. Albin Głowacki (UŁ)

prof. dr hab. Jerzy Holzer (ISP PAN)

prof. dr hab. Krzysztof Jasiewicz ( ISP PAN)

prof. dr hab. Jerzy Kłoczowski (KUL i Instytut Europy Środkowo-Wschodniej)

prof. dr hab. Eugeniusz Cezary Król (dyrektor ISP PAN)

prof. dr hab. Marcin Kula (UW)

prof. dr hab. Piotr Madajczyk (ISP PAN)

dr Jan Malicki (dyrektor Studium Europy Wschodniej UW i redaktor naczelny „Przeglądu Wschodniego”)

prof. dr hab. Grzegorz Mazur (UJ)

prof. dr hab. Grzegorz Motyka (ISP PAN)

prof. dr hab. Zdzisław Najder

prof. dr hab. Marek Ney-Krwawicz (IH PAN)

Małgorzata Niezabitowska

prof. dr hab. Piotr Niwiński (UG)

prof. dr hab. Andrzej Nowak (UJ, IH PAN)

prof. dr hab. Grzegorz Nowik (ISP PAN)

Agnieszka Romaszewska-Guzy (wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i dyrektor Telewizji Biełsat)

prof. dr hab. Wojciech Roszkowski (ISP PAN, SGH)

ks. prof. dr hab. Jacek Salij (UKSW)

prof. dr hab. Henryk Samsonowicz (UW)

prof. dr hab. Aleksander Smolar (Centre National de la Recherche
Scientifique oraz prezes Fundacji im. Stefana Batorego i członek Zarządu
European Council on Foreign Relations)

prof. dr hab. Jadwiga Staniszkis (UW, ISP PAN)

prof. dr hab. Dariusz Stola (ISP PAN)

prof. dr hab. Marek Wierzbicki (KUL)

prof. dr hab. Edmund Wnuk-Lipiński (Collegium Civitas)

prof. dr hab. Wojciech Wrzesiński (UWr)

 

Pracownicy nauki zainteresowani podpisaniem się pod tym apelem mogą to zrobić na stronie internetowej www.isppan.waw.pl/apel

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/21359,ofiary-oblawy-zasluguja-na-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

43. Lawina wniosków do

Lawina wniosków do FSB
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/29633,lawina-wnioskow-do-fsb.html

Już kilkadziesiąt rodzin ofiar obławy augustowskiej wysłało wnioski do rosyjskiej FSB. Domagają się ujawnienia, czy w będących w dyspozycji tej służby archiwach NKWD znajdują się dokumenty dotyczące losów ich bliskich – dowiedział się „Nasz Dziennik”.

Wnioski w formie urzędowego podania kierowane są do urzędującego w Moskwie naczelnika FSB Wasilija Stiepanowicza Christoforowa. W dokumentach umieszczone są dane personalne zaginionych w obławie. Informuje się, że dana osoba została „zatrzymana w czasie obławy przeprowadzonej przez wojska 3. Białoruskiego Frontu w augustowskich lasach na terytorium Polski. Od tego czasu nic o niej nie wiemy, mimo poszukiwań nie otrzymaliśmy żadnej wiadomości”.

Rodziny ofiar obławy idą śladem rodzin katyńskich, które od wysłania do Rosji podobnych wniosków rozpoczęły długą ścieżkę prawną. Od Federalnej Służby Bezpieczeństwa wnioskodawcy oczekują kwerendy w archiwach NKWD. „Proszę Pana o sprawdzenie, czy nie ma dokumentów potwierdzających, że w stosunku do ww. obywatela (obywatelki) Polski prowadzono sprawę karną. Proszę również o informację na temat rehabilitacji w związku z bezpodstawnym aresztowaniem i uwięzieniem” – czytamy w jednym z podań do naczelnika Christoforowa.

Wnioski skierowało w ostatnich dniach już kilkudziesięciu krewnych ofiar obławy augustowskiej, wśród nich ks. prałat Stanisław Wysocki. Duchowny w trzech oddzielnych pismach zapytuje o dokumenty dotyczące losów jego ojca i dwóch sióstr, członków Armii Krajowej. Podobnie jak około 2 tys. innych żołnierzy niezłomnych północno-wschodnich terenów Polski, zamordowano ich w wyniku obławy.

Oprócz podań kierowanych bezpośrednio przez bliskich pomordowanych osobne wnioski (dotyczące m.in. rehabilitacji) chcą wspólnie skierować do Prokuratury Generalnej FR rodziny zrzeszone w Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej. Pomoc prawną podczas formułowania tych wniosków ma zapewnić mec. Ireneusz Kamiński. Prawnik radzi rodzinom kierować wnioski do rosyjskiej prokuratury po wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, jaki pod koniec roku ma zapaść w sprawie katyńskiej. Werdykt ten może otworzyć nowe możliwości procesowe bliskim ofiar obławy.

Mianem obławy augustowskiej określa się wielką operację pacyfikacyjną, która objęła tereny ówczesnych powiatów augustowskiego, suwalskiego i północnej części sokólskiego. Została ona przeprowadzona przez Wojska Wewnętrzne NKWD, kontrwywiad wojskowy Smiersz 3. Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej, a także miejscowych konfidentów współpracujących z UB i MO. Operacji dokonano w okresie 12-28 lipca 1945 roku. W jej wyniku aresztowano ponad 7 tys. osób, po czym uwięziono je w tzw. punktach filtracyjnych urządzonych przez Smiersz, gdzie prowadzono krwawe przesłuchania. Około 5 tys. osób zostało zwolnionych. Pozostali, uznani podczas przesłuchań za członków AK, zaginęli bez wieści. Do dzisiaj nieznane są miejsca ich straceń i dołów śmierci.

Adam Białous

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

44. Obława na

Obława na zdjęciach

Prokuratorzy zweryfikowali wiele hipotez co do miejsca zbrodni. – Niestety one się nie potwierdziły – przyznaje dr Łukasz Kamiński, prezes IPN. Dlatego postanowiono sięgnąć po inne sposoby.

– Próbujemy w tej chwili takiej metody, która sprawdziła się w pracach poszukiwawczych na Łączce i w innych miejscach. Chodzi o wykorzystanie zdjęć lotniczych z lat 40. ubiegłego wieku – mówi Kamiński.

Zdjęcia takie wykonano w 1947 roku nad terytorium całego kraju. Przechowuje je Centralne Archiwum Wojskowe. – Groby masowe są widoczne na tego typu zdjęciach i jeśli to miejsce zbrodni byłoby na obecnym terenie Rzeczypospolitej Polskiej, to odnajdziemy je tą metodą – argumentuje prezes IPN. – Nie mamy jednak pewności, czy znajduje się ono w obecnych granicach Polski, czy też na terenie innego państwa – zastrzega.

– Wystąpiłem o takie zdjęcia już w 2012 roku, ale uzyskałem informację, że trwa remont – ujawnia naczelnik pionu śledczego białostockiego IPN prok. Zbigniew Kulikowski.

Jak informuje archiwum, remont potrwa do końca 2014 roku. W ostatnim czasie prokurator ponowił prośbę. Jak dowiedział się „Nasz Dziennik” w CAW, właśnie wystosowało ono odpowiedź.

– Wysłałem wczoraj odpowiedź do nich, pracujemy nad tym, muszą nam dostarczyć wskazówki – mówi zastępca dyrektora Centralnego Archiwum Wojskowego płk Bogusław Stachula. – Nie jest to taka łatwa sprawa, zdjęcia nie są dobrze skatalogowane. Potrzebujemy szczegółowych informacji, tutaj musi być pomoc – zaznacza.

Pułkownik Stachula podkreśla, że mimo remontu poszukiwania materiałów dla IPN są prowadzone. – Małą miejscowość trudno znaleźć, cały czas pracujemy nad tym tematem. Normalnie realizujemy kwerendy dla IPN czy dla innych instytucji. Nie ma znaczenia, że archiwum jest w remoncie – podkreśla dyrektor. – Dla pana profesora Szwagrzyka realizujemy rozległy projekt i wyszukujemy miejsca pochówków, z tym że otrzymujemy wskazówki, namiary, plany, szkice – dodaje nasz rozmówca.

Obstrukcja Rosjan

Białostocki pion śledczy IPN od kilku lat prowadzi śledztwo w sprawie obławy augustowskiej, czyli „zabójstwa w okresie lipca i sierpnia 1945 roku, w nieustalonym miejscu około 600 osób zatrzymanych na terenie Suwalszczyzny podczas tzw. obławy augustowskiej dokonanej przez NKWD, przy współudziale funkcjonariuszy UB, MO oraz żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego”.

Silnie zaangażowany w wyjaśnienie tej zbrodni rosyjski historyk Nikita Pietrow ze stowarzyszenia Memoriał dotarł w ubiegłym roku do nieznanych dotychczas dokumentów dotyczących obławy. Jak podkreśla, dokumentację w tej sprawie można odnaleźć m.in. w archiwach Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Wskazuje, że FSB (jako spadkobierczyni KGB i NKWD) ma 575 teczek personalnych polskich ofiar z 1945 roku.

O tego typu dokumentację stara się IPN. Na razie bez rezultatów. – Przełomu nie będzie, dopóki strona rosyjska nie zrealizuje wniosku o pomoc prawną. Jak do tej pory nie ma w tej sprawie żadnego postępu – przyznaje Kamiński.

– Nie czekając na przekazanie dokumentów przez stronę rosyjską, kontynuujemy śledztwo i wszelkie działania, aby jakimiś innymi metodami odkryć przede wszystkim miejsce pochówku ofiar. To jest w tej chwili najważniejsze – podkreślał prezes IPN na początku roku po apelu historyków do polskich władz o podjęcie działań skłaniających Rosję do ujawnienia listy i miejsca spoczynku ofiar obławy augustowskiej.

Obława augustowska stanowiła element pacyfikacji Suwalszczyzny przez NKWD i Armię Czerwoną w lipcu 1945 roku. Z zatrzymanych nawet ok. 7 tys. osób prawie 600 podejrzewanych o powiązania z Armią Krajową wywieziono i zamordowano w nieznanym do dziś miejscu. Historycy określają obławę jako największą po II wojnie światowej niewyjaśnioną dotąd zbrodnię na Polakach.

Zenon Baranowski

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/33615,oblawa-na-zdjeciach.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

45. usunęli krzyż upamiętniający dowódcę AK na Białorusi

Stał na terenie prywatnego gospodarstwa we wsi Raczkowszczyzna, w miejscu śmierci ostatniego dowódcy polskiego podziemia niepodległościowego, podporucznika Anatola Radziwonika, "Olecha".
Nieznani sprawcy spiłowali go jeszcze w piątek. - To akt wandalizmu - mówi Weronika Sebastianowicz, prezes Stowarzyszenia Żołnierzy AK.

- Właścicieli posesji wezwały lokalne władze: przyjechał samochód i zawieziono ich do Bakszt. Tam dwie godziny byli przetrzymywani w urzędzie, a w tym czasie krzyż spiłowano i wywieziono w nieznanym kierunku - opowiada "Gazecie" Marek Zaniewski, członek nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi (ZPB). Jego zdaniem stoją za tym białoruskie władze.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,14291770,Nieznani_sprawcy_usuneli_krzyz_upami...

Środowiska opozycyjne sprzątały w sobotę podmińskie uroczysko Kuropaty. Może tam spoczywać nawet 200- 250 tysięcy ofiar represji stalinowskich z lat 1937-1941. Jest to jedno z wielu miejsc na Białorusi, gdzie chowano ofiary terroru sowieckiego.Dwie akcje w Kuropatach

Kilka dni temu sprzątanie Kuropat zapowiedziały osobno dwie grupy opozycyjne. Pierwsza to inicjatywa społeczna "O uratowanie Kuropat". Udział w tej akcji zadeklarowali przedstawiciele najważniejszych organizacji opozycyjnych Białorusi, m.in. Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, Partii BNF, kampanii "Mów Prawdę!", Ruchu "O Wolność" i Młodego Frontu. Sprzątanie ma trwać codziennie przez 10 dni do przyszłej soboty, z wyjątkiem niedzieli.

Przeprowadzenie osobnej akcji w sobotę o godz. 11 (10 czasu polskiego) ogłosiła Partia Konserwatywno-Chrześcijańska-BNF, której przywódca Zianon Paźniak przebywa na emigracji. Paźniak to archeolog, który odkrył istnienie Kuropat pod koniec lat 80.

Inicjatywa "O uratowanie Kuropat" uruchomiła ostatnio w internecie swoją stronę, na której informuje o wszystkich planowanych przedsięwzięciach, ale także o samym miejscu. Można też na niej obejrzeć szereg filmów dokumentalnych, w tym relację z wizyty na Kuropatach Billa Clintona w 1994 r. Jest też sondaż uliczny telewizji Biełsat, w którym mińszczanie odpowiadają na pytanie, co to są Kuropaty. Wielu potrafi udzielić poprawnej odpowiedzi, ale są też tacy, którzy mówią, że to … ptaszki albo kurort.

Według białoruskich historyków w Kuropatach spoczywa od 30 tys. do 250 tys. ofiar sowieckich represji z lat 1937-1941, w tym Polacy. Przeprowadzono jedynie nieliczne ekshumacje.

http://www.polskieradio.pl/75/921/Artykul/852856,Opozycja-porzadkuje-Kur...


RAJD ŚLADAMI OBŁAWY AUGUSTOWSKIEJ



fotografia

Rajd
„Śladami Ofiar Obławy Augustowskiej” wyruszył z Augustowa. Wyprawa jest
częścią obchodów 68. Rocznicy antypartyzanckiej akcji NKWD
przeprowadzonej w lipcu 1945 w lasach Puszczy Augustowskiej. W jej
wyniku zamordowano około 1000 żołnierzy Armii Krajowej i osób
podejrzanych o współpracę z partyzantką niepodległościową.

Młodzież wraz z rodzinami ofiar i motocyklistami odwiedzać będzie
miejsca związane z wydarzeniami lipca 1945 roku. W planach są, między
innymi, Jaminy, Sztabin, Krasnybór, Giby, Sejny i Krasnopol.- Będziemy
dotykać historii spotykając się z osobami, którym udało się przeżyć
Obławę- powiedziała Radiu 5 Danuta Kaszlej, prezes Klubu Historycznego w
Augustowie, jednego z organizatorów rajdu.

Do rajdu przyłączyła
się grupa około 60 motocyklistów ze Stowarzyszenia Międzynarodowego
Rajdu Katyńskiego i Wolnej Grupy Motocyklowej Augustowsko-Suwalskiej.

Dwudniowy rajd zakończy się w niedzielę w samo południe w Suwałkach
uroczystą Mszą Świętą w intencji Ofiar Obławy Augustowskiej i Ojczyzny.
Rajd jest kolejnym, po piątekowym misterium patriotyczno-religijnym
punktem obchodów rocznicowych. Podsumowaniem czterodniowych wydarzeń
będą poniedziałkowe uroczystości na placu przy pomniku bł. Jana Pawła II
w Suwałkach.

http://www.radio5.com.pl/?id=1&ia=47630

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

46. Sejm uczci ofiary Obławy

Sejm uczci ofiary Obławy Augustowskiej?

Posłowie PiS złożyli uchwałę ws. upamiętnienia ofiar Obławy Augustowskiej.

„W 68. Rocznicę zbrodni dokonanej w czasie Obławy Augustowskiej Sejm
RP oddaje hołd jej ofiarom, wyraża współczucie rodzinom pomordowanych
oraz składa podziękowanie tym, którzy wkładają wysiłek w poszukiwanie
prawdy o tym tragicznym wydarzeniu”-
czytamy w uchwale.

Jest to pierwsza uchwała ws. upamiętnienia ofiar Obławy Augustowskiej – akcentuje Jarosław Zieliński, poseł i autor uchwały.

 - Chcemy, żeby Sejm RP podjął po raz pierwszy, bo tego dotychczas
nie było uchwałę w sprawie upamiętnienia ofiar Obławy Augustowskiej, a
także apelu skierowanego do rządu o podjęcie działań w celu wyjaśnienia
pełnej prawdy o tej zbrodni, która została dokonana już po zakończeniu
II Wojny Światowej, po podpisaniu pokoju w Berlinie. Miało to miejsce w
lipcu 1945 roku
– powiedział poseł PiS Jarosław Zieliński

Jak dodaje, celem uchwały jest m.in. przywołanie pamięci zbiorowej ofiar.

 - Chodzi o to głównie, żeby to wydarzenie przywołać do pamięci
zbiorowej, upamiętnić ofiary, oddać im hołd i cześć oraz wezwać rząd do
działań w celu ustalenia prawdy, czyli w celu uzyskania dostępu do
archiwów rosyjskich –
podsumował poseł Zieliński.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

47. Obchody 68. rocznicy obławy augustowskiej

fot. PAP / T. Gzell

Przed 10-metrowym krzyżem w Gibach na
Suwalszczyźnie odbyły się w niedzielę uroczystości 68. rocznicy obławy
augustowskiej. W lipcu 1945 roku życie straciło ok. 600 polskich
partyzantów. Rodziny ofiar wciąż czekają na ujawnienie przez Rosję
prawdy o zbrodni.


Jak powiedziała w Gibach szefowa
podlaskiego oddziału IPN Barbara Bojaryn-Kazberuk, mamy obowiązek
uporczywego upominania się o prawdę. Dodała, że pamięć o obławie nie
ginie, przeciwnie, dzięki wysiłkom niewielu, wie o niej coraz więcej
ludzi.

Bracia i siostry, nasi rodacy spoczywający w nieznanym miejscu,
idziemy po was. Może długa droga jeszcze przed nami, może wiele trudu i
wysiłku musimy jeszcze w to włożyć, ale konsekwentnie i uporczywie
idziemy po was

- powiedziała Bojaryn-Kazberuk.

Uroczystości zorganizowano
przed 10-metrowym krzyżem w miejscu symbolizującym pochówek ofiar. W
polowej mszy św. w intencji pomordowanych oraz uroczystościach
rocznicowych uczestniczyły rodziny ofiar, lokalne władze oraz setki
mieszkańców regionu. W tym roku przybyło więcej osób niż w latach
poprzednich.

Cieszymy się, że ludzie pamiętają, że interesuje ich los naszych
bohaterów. Jestem przekonany, że sprawa wyjdzie na jaw, ale nie liczymy,
że stanie się to szybko

- powiedział PAP Mirosław Basiewicz z Obywatelskiego Komitetu
Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 roku,
który na przełomie lat 80. i 90. oficjalnie ujawnił zbrodnię.

W
maju 2011 roku Nikita Pietrow (wiceprzewodniczący stowarzyszenia
"Memoriał" zajmującego się badaniem prawdy o zbrodniach stalinowskich) w
książce pt. "Według scenariusza Stalina" ujawnił telegram z 21 lipca
1945 r., który generał Wiktor Abakumow, dowódca radzieckiego
kontrwywiadu  wojskowego, wysłał do marszałka Ławrentija Berii, szefa
NKWD. Abakumow informował w nim, że w wyniku zakończonej właśnie obławy w
okolicach Augustowa w rękach jego ludzi pozostało 592 "bandytów". W
liście napisał o "likwidacji bandytów".

Publikacja ta - według
historyków, polityków i mieszkańców Suwalszczyzny - potwierdza zbrodnię
dokonaną przez Rosjan na Polakach w lipcu 1945 roku.

Ksiądz
Stanisław Wysocki, prezes Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej
podziękował w Gibach, że Nikita Pietrow ujawnił swoją wiedzę o obławie i
zaangażował się odkrywanie prawdy o tej zbrodni.

Obława
augustowska jest największą niewyjaśnioną zbrodnią na Polakach po II
wojnie światowej. Pacyfikacja Suwalszczyzny przez Rosjan, nazwana
później obławą augustowską, rozpoczęła się 12 lipca 1945 r. W jej wyniku
zatrzymano 2 tys. osób; 600 podejrzewanych o powiązania z AK-owskim
podziemiem wywieziono. Ich los do dziś nie jest znany. Przyjmuje się, że
zostali wywiezieni w okolice Grodna i zamordowani. Kolejnych 512 osób
zostało wywiezionych na tereny Litwy. Również nie wiadomo, co się z nimi
stało.

Śledztwo w sprawie obławy augustowskiej prowadziła w
latach 90. prokuratura w Suwałkach, ale ze względu na trudności z
uzyskaniem informacji od Rosji umorzyła postępowanie.

Wcześniej, w
1987 r., prawdę o obławie augustowskiej próbowali ujawnić członkowie
Obywatelskiego Komitetu Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych
w Lipcu 1945 r. Kilka osób z Suwałk i Warszawy zebrało wówczas materiał
i w 1990 r. wydało książkę "Nie tylko Katyń".

Kilka lat później
wybudowano w Gibach 10-metrowy krzyż na miejscu symbolizującym pochówek
zaginionych, z napisem: "Zginęli, bo byli Polakami". Na kamiennych
tablicach wyryto nazwiska prawie 600 partyzantów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

48. 68. rocznica Obławy Augustowskiej. Uroczystości w Gibach

Mały Katyń, największa niewyjaśniona do tej pory powojenna zbrodnia na Polakach, w której w nieznanych okolicznościach zamordowano około 600 osób - tak o Obławie Augustowskiej mówią historycy.
Giby
 W niedzielę w Gibach koło Sejn odbędą się uroczystości związane z 68. rocznicą tego tragicznego wydarzenia.
68 lat temu - między 12 a 28 lipca 1945 roku - rozpoczęła się akcja pacyfikacyjna NKWD, w wyniku której stalinowski kontrwywiad wojskowy zatrzymał ponad 7 tysięcy mieszkańców powiatów augustowskiego, suwalskiego i sokólskiego. Podejrzewano ich o związki z Armią Krajową. Dopiero ujawnione w ubiegłym roku przez dr. Nikitę Pietrowa z rosyjskiego stowarzyszenia Memoriał tajne depesze szefa Głównego Zarządu Kontrwywiadu "Smiersz" Wiktora Abakumowa są dowodem na to, że Sowieci planowali rozstrzelanie 592 osób. Z jego meldunku do szefa NKWD Ławrientija Berii z 21 lipca 1945 r. wynika, że w trakcie operacji wojskowej w celu "likwidacji band w lasach augustowskich" przeprowadzonej przez 50. Armię 3. Frontu Białoruskiego, Sowieci skonfiskowali broń i amunicję od członków polskiego podziemia niepodległościowego.

Do tej pory jednak nie odkryto ani miejsca zbrodni, ani pochówku ofiar, mimo intensywnej pracy historyków z IPN. Strona rosyjska do tej pory nie reaguje na wnioski o pomoc w prowadzeniu śledztwa. Wiadomo natomiast, że za przeprowadzenie egzekucji odpowiedzialni byli radzieccy generałowie Iwan Iwanowicz Gorgonow i Paweł Wasiljewicz Zielenin, którzy już nie żyją. Wciąż żyją natomiast rodziny ofiar, które pamiętają, jak ich bliskich zabierano z domów, a którzy przez całe życie żyli nadzieją, że przynajmniej ustalą, gdzie są groby ich matek i ojców.

Cały tekst: http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35235,14311938,68__rocznica_Oblaw...


Jej celem było zlikwidowanie podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego na Suwalszczyźnie.
wpolityce.plwpolityce.pl

68 lat temu, 12 lipca 1945
roku w Puszczy Augustowskiej i jej okolicach, NKWD przeprowadziła akcję
pacyfikacyjną, nazwaną później obławą augustowską lub "małym Katyniem".
Jej celem było zlikwidowanie podziemia niepodległościowego i
antykomunistycznego na Suwalszczyźnie. W jej efekcie blisko 600 osób
zostało zamordowanych przez stalinowski kontrwywiad wojskowy. Zbrodnia
do dziś nie została w pełni wyjaśniona.

- See more at:
http://external.polskieradio.pl/8/83/Artykul/141192,68-lat-temu-miala-miejsce-oblawa-augustowska#sthash.sqXhYQwM.dpuf

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

49. M.Borawski/Nasz

zdjecie

M.Borawski/Nasz Dziennik

Ujawnić mogiły

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/48745,ujawnic-mogily.html

Niepodjęcie rozmów na szczeblu rządowym z
władzami Rosji w sprawie ujawnienia prawdy o miejscach mordu i pochówku
ofiar obławy augustowskiej to najczęstszy motyw przemówień podczas
uroczystości 68. rocznicy obławy w Gibach.

W najmocniejszych słowach o zintensyfikowanie rozmów z Moskwą w
sprawie ujawnienia dokumentów wskazujących miejsce egzekucji i pochówku
ofiar obławy zwracał się ks. prałat Stanisław Wysocki, prezes Związku
Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 Roku.

– Wyrażamy niepokój brakiem działań władz naszego państwa w kierunku
ujawnienia prawdy o miejscach spoczynku naszych bliskich – mówił
duchowny, który w obławie stracił ojca i dwie siostry.

– W kwietniu 2012 r. prezydent Bronisław Komorowski obiecał nam na
wzgórzu w Gibach, że dołoży wszelkich starań, aby prawda o obławie
ujrzała światło dzienne. Minął rok, a ze strony prezydenta jest tylko
milczenie – dodał ks. Wysocki.

Pod obywatelskim wnioskiem o podjęcie działań w sprawie obławy podpisało się już 7 tys. osób.

Motyw niemrawych działań polskich władz pojawił się również w
przemówieniu posła Jarosława Zielińskiego (PiS), który jest autorem
złożonego w Sejmie projektu specjalnej uchwały w sprawie uczczenia
pamięci ofiar obławy.

– To przewlekle, mało czytelne upominanie się o prawdę przez rządców
naszego kraju rodzi gorycz w sercach Polaków, a głównie członków rodzin
pomordowanych w tej ludobójczej sowieckiej akcji, którzy już 68 lat
czekają na prawdę – zwrócił uwagę parlamentarzysta.

Z kolei zasadniczym wątkiem przemówienia szefowej białostockiego
oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, w którym od kilku lat trwa
śledztwo w sprawie obławy, była deklaracja, że IPN dołoży wszelkich
starań, by miejsca pochówku ofiar ujawnić.

– Nie będziemy ustawać w poszukiwaniu prawdy. Wierzę, że Polska się
głośniej o tę prawdę upomni, a Rosja w końcu odpowie – zapewniała
Barbara Bojaryn-Kazberuk. Mszę św. w intencji zamordowanych, pod krzyżem
ustawionym na symbolicznym grobie ofiar obławy w Gibach, odprawił ks.
bp Romuald Kamiński, sufragan diecezji ełckiej.

Organizatorami uroczystości byli m.in.: parafia św. Anny w Gibach,
wójt gminy, dyrektor Oddziału IPN w Białymstoku oraz Związek Pamięci
Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 Roku. Do Gib przyjechali harcerze,
kombatanci, przedstawiciele niemal wszystkich służb mundurowych,
parlamentarzyści, przedstawiciele władz samorządowych i wojewódzkich.
Uroczystości pod Krzyżem w Gibach odbyły się już po raz 23.

Adam Białous, Giby


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

50. PO próbuje zamazywać bolesne karty historii Polski

Posłowie Platformy Obywatelskiej nie chcą uchwały upamiętniającej ofiary obławy augustowskiej – podkreślają posłowie Prawa i Sprawiedliwości.

„Uchwalenie przez Sejm RP tej ustawy oddałoby hołd tym, którzy zostali zamordowani 68 lat temu. Ponadto chodzi nam o to, aby przekazać opinii publicznej informacje na temat mordu, jaki został przeprowadzony przez komunistów bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej” – powiedział poseł Mariusz Błaszczak, szef Klubu Parlamentarnego PiS, który nazwał ten mord – obławą założycielską.
- W ten sposób system komunistyczny był instalowany na ziemiach polskich przez sowieckiego okupanta; poprzez aresztowanie, zatrzymanie nawet 7. tys. mieszkańców tego rejonu naszego kraju i poprzez ofiary sięgające nawet 2 tys. osób. Sprawa do dziś nie została wyjaśniona. Uważamy, że obowiązkiem władz RP jest wyjaśnienie tej sprawy. Co więcej, ich obowiązkiem jest ukaranie tych, którzy dopuścili się mordów – podkreślił poseł Mariusz Błaszczak.

Poseł Jarosław Zieliński podkreśla, że w tym działaniu ludobójczym brały udział sowieckie siły – NKWD, Armia Czerwona, ale także wspierały tę akcję pacyfikacyjną polskie komunistyczne instytucje – MO, UB i PPR. Być może dlatego ta sprawa – mimo, że od 20. lat mamy niepodległą Ojczyznę – z takim trudem przebija się do Polaków.
- Niestety prawda o tej zbrodni jest wciąż nie do końca znana, jest ona blokowana. Dowód tego mieliśmy wczoraj, kiedy w imieniu Klubu Parlamentarnego PiS zwróciłem się do Pani Marszałek Sejmu o przerwę i zwołanie konwentu seniorów oraz wezwanie przewodniczącej sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu do przyspieszenia prac nad złożonym przez PiS projektem uchwały. Okazuje się, że nawet tak wielkie sprawy – jak budżet – można zmienić podczas jednego posiedzenia, jeżeli jest wola polityczna większości rządzącej. Natomiast prostej – jakby się wydawało – oczywistej uchwały nie można podjąć mimo, że jej projekt został złożony już parę tygodni temu – powiedział poseł Jarosław Zieliński.

„Wołamy o prawdę; mamy prawo do tego, aby ta prawda została odkryta” – akcentuje ks. prał. Stanisław Wysocki, przewodniczący Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej. Świadek tamtych wydarzeń nazywa to ludobójstwo „kolejnym Katyniem”. Ksiądz prałat podkreśla, że po stronie rosyjskiej mamy swoich przyjaciół, natomiast prawda nie może się przebić w naszej Ojczyźnie.
- Chodzi nam w zasadzie o to, gdzie zostały wykonane wyroki śmierci, o miejsce tej zbrodni. Następnie o to, gdzie zakopano ciała. Chodzi nam również o to, aby odkryto listę tej zbrodni. To przecież wielkie i straszne ludobójstwo. Naszym pragnieniem – rodzin ofiar obławy augustowskiej jest to, aby w miejscach, gdzie zakopano naszych najbliższych zapalić światło wdzięczności – podkreślił ks. prałat Stanisław Wysocki.

Prawo i Sprawiedliwość przy współudziale Instytutu Pamięci Narodowej otworzyło dziś w Sejmie w holu głównym wystawę dotyczącą obławy augustowskiej. Na dziś zaplanowano także sesję naukowa na temat aktualnej wiedzy o obławie.

http://www.radiomaryja.pl/informacje/po-probuje-zamazywac-bolesne-karty-...

Warszawa, 23 lipca 2013 r.

Mija 68. rocznica obławy augustowskiej, czyli akcji
pacyfikacyjnej dokonanej przez Armię Czerwoną i NKWD przy wsparciu i
współpracy 1 Praskiego Pułku Piechoty Ludowego Wojska Polskiego, MO, UB,
PPR na ludności polskiej na terenach północno – wschodniej Polski. W
akcji aresztowano kilka tys. osób, z czego co najmniej 600, a – jak
podają najnowsze badania – nawet ok. 2 tys. zostało zamordowanych przez
sowieckie NKWD i Armię Czerwoną. Miejsce pochówku ofiar do dziś nie jest
znane. Wiedza na temat obławy wciąż skrywana jest w rosyjskich
archiwach.

Polski rząd, w tym premier Donald Tusk, minister spraw
zagranicznych Radosław Sikorski i prezydent Bronisław Komorowski
wykazują w tej sprawie bezczynność. Komorowski rok temu w Gibach
obiecywał rodzinom ofiar obławy, że zajmie się tą sprawą. Niestety za
słowami nie poszły czyny.

Zbrodnia, jaka została dokonana na polskiej ludności jest
wciąż mało znana wśród Polaków. Dlatego Klub Parlamentarny Prawo i
Sprawiedliwość w środę 24 lipca br. o godz. 11.00 w holu głównym Sejmu
RP otworzy wystawę poświęconą pomordowanym w obławie augustowskiej. Tuż
po otwarciu wystawy przygotowanej przez Instytut Pamięci Narodowej w
Sali Kolumnowej Sejmu odbędzie się sesja historyczna, którą poprowadzi
dr Łukasz Lubicz – Łapiński z Biura Edukacji Publicznej oddziału IPN w
Białymstoku.

Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość złożył w Sejmie projekt
uchwały oddającej hołd ofiarom obławy augustowskiej – druk sejmowy 1471 z
11 czerwca 2013 r. – wzywającej rząd do działań na rzecz udostępnienia
przez Federacje Rosyjską sowieckich archiwów w celu poznania pełnej
prawdy o tej zbrodni. Minął ponad miesiąc, a sejmowa komisja kultury i
środków przekazu nie znalazła czasu, żeby zająć się uchwałą. Marszałek
Sejmu Ewa Kopacz również odmówiła wprowadzenia tej uchwały do porządku
obrad obecnego posiedzenia Sejmu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

51. Otwarcie wystawy „Obława

Otwarcie wystawy „Obława Augustowska – Lipiec 1945” – Warszawa, 24 lipca 2013

Miniaturka

W dniu 24 lipca 2013 r. o godz. 11 w gmachu Sejmu
(hol główny, parter) zostanie otwarta wystawa „Obława Augustowska –
Lipiec 1945” przygotowana przez Oddziałowe Biuro Edukacji Publicznej IPN
w Białymstoku. Następnie w Sali Kolumnowej Sejmu wykład na temat obławy
wygłosi dr Łukasz Lubicz-Łapiński z OBEP.
To już druga ekspozycja tej wystawy w Sejmie. Po raz pierwszy, w lipcu 2010 r. otworzył ją prezydent-elekt Bronisław Komorowski.
Inicjatorem zorganizowania powtórnej ekspozycji wystawy w Sejmie w 68. rocznicę Obławy jest podlaski poseł Jarosław Zieliński.
http://ipn.gov.pl/aktualnosci/2013/warszawa/otwarcie-wystawy-oblawa-augu...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

52. Ewa Kopacz odmówiła pracy nad

Ewa Kopacz odmówiła pracy nad uchwałą

W
maju 1945 roku świat cieszył się z zakończenia II Wojny Światowej. My
podobno byliśmy w koalicji zwycięskiej, ale Polska nie miała powodów do
świętowania. Utraciliśmy niepodległość na ponad pól wieku, znaczną część
terytorium kraju, a patrioci byli mordowani i prześladowani. Polska
była pod okupacją Rosyjską, chociaż jeszcze na terenie prawie całego
kraju działało wojsko Armii Kajowej. Na Białostocczyźnie działały
znaczne siły AK, często liczniejsze niż na wielu innych terenach. Armia
Czerwona wprowadzała swoje porządki aresztując i mordując Polskich
patriotów przy milczącej zgodzie naszych zachodnich sojuszników. Nasi
obywatele opierali się nowemu okupantowi, ale przewaga Rosjan była
miażdżąca. NKWD tworzyło silne struktury Urzędów Bezpieczeństwa. Do
pacyfikacji terenów Augustowskich wyznaczono dwie jednostki NKWD. Polski
Urząd Bezpieczeństwa był całkowicie podporządkowany Rosjanom. W połowie
lipca na terenie Augustowa i okolic aresztowano około 7 tysięcy osób
związanych z AK. Początkowo trzymano ich w prowizorycznych barakach, a
potem część z nich wywieziono w nieznane i wymordowano. Ślad po wielu
aresztowanych zaginął, bo rodzin nie poinformowano o ich losach.
Postępowanie Rosjan na naszych terenach wypełnia w pełni definicję
zbrodni przeciwko ludzkości. Obława Augustowska, jak w soczewce pokazuje
stosunek Rosji do Polski, a także dowodzi niezbicie, że PRL nie był
państwem nawet częściowo suwerennym. 
Dopiero w 1990 roku rozpoczęto śledztwo prokuratorskie. Dziś wiadomo, że zamordowano wtedy około 2 tysięcy obywateli.

Dziś
w rocznicę Obławy Augustowskiej Ewa Kopacz odmówiła uczczenia
pomordowanych naszych patriotów poprzez podjęcie uchwały przez Sejm
RP. 
Oczywiście
podała pretekst, że jest za mało czasu na jej podjęcie, ale na
zniesienie w trybie pilnym progów ostrożnościowych w finansach
publicznych brak czasu jej nie przeszkadzał. Przedstawiciel rodzin
pomordowanych wyraził zdziwienie, że odmówiono przyjęcia uchwały.
Zadawali pytanie: gdzie my żyjemy? Nie rozumieją, dlaczego apele
kierowane do władz naszego kraju pozostają bez echa! Prezydent
Komorowski odpowiedział rodzinom pomordowanych: miejmy nadzieję, że
sprawa Obławy Augustowskiej będzie odkryta, ale sam nic w tej sprawie
nie zrobił. Także rodziny zwracały się do Prezydent Warszawy o nadanie
jednej z ulic nazwy: Ofiar Obławy Augustowskiej. Także spotkali się z
odmową. Blog jest jedynym miejscem, gdzie mogę sprawę opisać i
skomentować, bo w mediach głównego nurtu trwa zmowa milczenia. Dlaczego?
Bo niestety nasza suwerenność kończy się tam, gdzie zaczyna się prawda o
zbrodniach dokonanych na Polakach. Tymczasem władze PO dbają o pomniki
okupantów, a nie o pamięć patriotów. Dlatego musimy zrobić wszystko,
żeby wygrać następne wybory.

http://suski.blox.pl/2013/07/Ewa-Kopacz-odmowila-pracy-nad-uchwala.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

53. Nie ma miejsca dla ofiar

Nie ma miejsca dla ofiar obławy

Adam Białous

Władze Warszawy odmówiły nadania nazwy jednej z ulic, placów lub skwerów imienia ofiar obławy augustowskiej, bo jest… za długa.

Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 Roku wystosował do władz Warszawy apel o nazwanie miejsca wyznaczonego przez urzędników miejskich imieniem ofiar obławy augustowskiej. Dwa odrębne pisma w tej sprawie trafiły do prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz i Ewy Doroty Malinowskiej-Grupińskiej, przewodniczącej Rady m.st. Warszawy. Członkowie Związku mieli nadzieję, że władze miasta przychylą się do prośby upamiętnienia w stolicy ofiar obławy, co pomogłoby w upowszechnianiu wiedzy na jej temat. Autorzy wniosku podkreślili też, że bardzo wielu mieszkańców miasta łączą szczególne związki z Augustowszczyzną i Suwalszczyzną.

Niestety, odpowiedź jest negatywna. Ratusz informuje, że wniosek Związku rozpatrywali członkowie Komisji ds. Nazewnictwa Miejskiego miejskiej rady. Kuriozalne jest uzasadnienie odmowy. „Członkowie komisji uznali zgłoszoną nazwę – wielowyrazową, trudną do zapamiętania – za nieodpowiednią do nadania obiektowi miejskiemu i zaopiniowali ją negatywnie” – czytamy w piśmie podpisanym przez Małgorzatę Naimską, zastępcę dyrektora Biura Kultury warszawskiego urzędu miejskiego.

We wniosku rodziny ofiar przybliżyły urzędnikom historię obławy, od której mija właśnie 68 lat. „W wyniku obławy augustowskiej aresztowano ponad siedem tysięcy osób. Około pięć tysięcy osób zostało zwolnionych. Pozostali zaginęli bez wieści. Do dzisiaj nie znamy miejsca Ich straceń i dołów śmierci” – czytamy w piśmie. W odpowiedzi miejscy urzędnicy napisali, że „Warszawa nie jest w stanie pomieścić wszystkich zgłaszanych we wnioskach upamiętnień. Nawet tych najbardziej tragicznych wydarzeń, które miały miejsce na terenie Polski”.

Rodziny ofiar są zbulwersowane tonem odpowiedzi warszawskich władz. – Czy upamiętnienie śmierci, jak się dziś szacuje, około 2 tys. żołnierzy AK, których zamordowano w wyniku obławy, jest naprawdę dla władz stolicy „nieodpowiednią” propozycją? To bardzo boli – mówi „Naszemu Dziennikowi” ks. prałat Stanisław Wysocki, prezes Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 Roku, który w obławie stracił ojca i dwie siostry.

http://www.naszdziennik.pl/wp/49256,nie-ma-miejsca-dla-ofiar-oblawy.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

54. szanowna pani prezes...

"marszałkini" kopacz,to wstyd dla Polski ..to kobieta pozbawiona skrupułów i empatii ,wspierająca kiedyś płaczkę beatę,wierna tarcza niszczyciela wszystkiego .co Polskie...obrzydliwie
okrutna kobieta...niby lekarka...
nie zapomne nigdy jak potraktowała umierającego Religę...,dzisiaj więc Ofiary Obławy Augustowskiej,dla niej
są pustymi słowami...mam NADZIEJĘ,że kiedyś los zapłaci jej za wszystkie niegodziwości...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

55. IPN nie otrzyma dokumentów

1

IPN nie otrzyma dokumentów ws. masowych mordów

Nie będzie pomocy prawnej ze strony Rosji w śledztwie, jakie prowadzi
pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej ws. obławy augustowskiej z 1945
r. i zamordowania ok. 600 ...
Jak podał we wtorkowym komunikacie naczelnik pionu śledczego IPN w
Białymstoku Zbigniew Kulikowski, 23 lipca do Prokuratury Generalnej
wpłynęło pismo rosyjskiej Prokuratury Generalnej, z którego treści
wynika, że na podstawie Europejskiej Konwencji o wzajemnej pomocy w
sprawach karnych i umowy między Federacją Rosyjską a Rzeczpospolitą
Polską o pomocy prawnej – „realizacja wskazanych wniosków nie wydaje się
możliwa”.



IPN podkreślił, że zgodnie z umową o pomocy prawnej można jej odmówić,
„jeżeli jej udzielenie może zagrozić suwerenności, bezpieczeństwu,
porządkowi publicznemu lub innym ważnym interesom albo pozostawałoby w
sprzeczności z podstawowymi zasadami prawa lub międzynarodowymi
zobowiązaniami wezwanej umawiającej się strony”.



Zgodnie zaś z europejską konwencją jej postanowień „nie stosuje się do
wykonywania orzeczeń o aresztowaniu i orzeczeń skazujących ani do
przestępstw wojskowych nie będących przestępstwami pospolitymi”.


Pietrow rzuca nowe światło



Śledztwo IPN dotyczy zbrodni komunistycznych, będących zbrodniami
przeciwko ludzkości, w postaci zabójstw w lipcu 1945 r. w nieustalonym
miejscu ok. 600 osób zatrzymanych na terenie powiatów augustowskiego,
suwalskiego, sejneńskiego, sokólskiego w obławie augustowskiej,
dokonanej przez kontrwywiad wojskowy „Smiersz” III Frontu Białoruskiego
Armii Czerwonej, przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów
bezpieczeństwa publicznego, funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej oraz
żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.



Nowe informacje o obławie przyniosły w 2011 r. publikacje historyka
Nikity Pietrowa z rosyjskiego Memoriału, organizacji pozarządowej
dokumentującej zbrodnie stalinizmu.



W książce „Według scenariusza Stalina” Pietrow ujawnił szyfrogram
dowodzącego „Smierszem” Wiktora Abakumowa do szefa NKWD Ławrientija
Berii, który pozwala sądzić, że „zaginieni bez wieści obywatele polscy
zostali zapewne zamordowani gdzieś na b. terenach niemieckich w Prusach
Wschodnich”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

56. wieczne odpoczywanie racz IM dać Panie

a ich mordercom ,wieczne potępienie...

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

57. "„zaginieni bez wieści obywatele polscy zostali zapewne zamordow

„zaginieni bez wieści obywatele polscy
zostali zapewne zamordowani gdzieś na b. terenach niemieckich w Prusach
Wschodnich”.
i nic i cisza...mimo dowodów na piśmie....straszne...nocne pozdrowienia z podziękowaniem za Pamięć o Pomordowanych Polkach i Polakach
Pierwszy raz o Obławie przeczytałam na forum"dlaPolski",to był chyba tekst pani,pani prezes ?
serdeczne i smutne pozdrowienia

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

58. Mimo że Rosja odmawia pomocy

IPN

Mimo że Rosja odmawia pomocy prawnej

Śledztwo Instytutu Pamięci Narodowej dotyczące obławy augustowskiej
będzie kontynuowane mimo odmowy pomocy prawnej ze strony rosyjskiej
prokuratury – zapewnił prezes ...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

59. Miejmy Nadzieję,ze uda się pokonać "opór materii"

a reszty dokonają dokumenty i ziemia odkrywająca po latach swoje tajemnice...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

60. Sikorski udaje, że reaguje, ale bardzo cichutko "apeluje"

"Oficjalne ujawnienie przez Rosję pełnej listy ofiar obławy augustowskiej i miejsca ich spoczynku byłoby także gestem o znaczeniu humanitarnym, zwłaszcza dla bliskich ofiar, umożliwiając im dostęp do informacji o losach krewnych oraz uczczenie ich pamięci na miejscu ich pochówku" - podał MSZ w informacji.

Resort spraw zagranicznych podkreślił, że liczy na to, że deklaracje najwyższych przedstawicieli władz Rosji dotyczące udostępnienia polskiej stronie dokumentów objętych klauzulą tajności "zostaną wypełnione realną treścią". MSZ przypomniał, że taką obietnicę złożyli 7 kwietnia 2010 r. ówczesny premier Federacji Rosyjskiej Władimir Putin w Smoleńsku i 18 kwietnia 2010 r. prezydent Dmitrij Miedwiediew w Krakowie. Ministerstwo przypomniało też, że wyjaśnienie kwestii obławy augustowskiej leży w kompetencji IPN i Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

Ponadto problematyka ta poruszana jest w ramach spotkań Polsko-Rosyjskiej Grupy do spraw Trudnych oraz w ramach działalności Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia i jego odpowiednika w Moskwie. "Jednym z celów powołania do życia zarówno Polsko-Rosyjskiej Grupy do spraw Trudnych, jak i Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia było m.in. odciążenie bieżącej agendy stosunków dwustronnych od kwestii trudnych, związanych z przeszłością historyczną" - przypomina MSZ.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

61. (FOT. M. BORAWSKI) FSB nie

zdjecie

(FOT. M. BORAWSKI)

FSB nie odpowiada

Rodziny zrzeszone w Związku
Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej już pół roku czekają na odpowiedź
rosyjskiej FSB, do której skierowały ponad 40 wniosków

Adam Białous

 



Każdy z wniosków to prośba o
udzielenie informacji, czy w zasobach archiwalnych rosyjskiej służby są
dokumenty wskazujące miejsca pochówków ich bliskich.

Pytania
trafiły do naczelnika Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Wasilija
Christoforowa. Pisma kierowane są indywidualnie. We wniosku, który
posiada formę urzędowego pisma, umieszczone są m.in. dokładne dane
personalne (nazwisko, imię, rok urodzenia, mieszkaniec jakiej
miejscowości) osoby zaginionej w obławie.

Zasadniczą częścią
wniosku jest prośba kierowana do naczelnika FSB o przekazanie informacji
o tym, czy w archiwum FSB są przechowywane jakiekolwiek dokumenty na
temat losów zaginionej w obławie danej osoby. „Proszę Pana o
sprawdzenie, czy nie ma dokumentów potwierdzających, że w stosunku do
w/w obywatela (obywatelki) Polski prowadzono sprawę karną. Proszę
również o informację na temat rehabilitacji w związku z bezpodstawnym
aresztowaniem i uwięzieniem” – piszą rodziny ofiar.

– Na
odpowiedzi z FSB na nasze prośby zawarte we wnioskach czekamy już wiele
miesięcy – mówi ks. prałat Stanisław Wysocki, prezes Związku Pamięci
Ofiar Obławy Augustowskiej, który oddzielne wnioski do FSB skierował w
sprawie swojego ojca i dwóch sióstr. Dodatkowo sprawę komplikuje
ostatnia decyzja Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej. Odmówiła
ona pomocy prawnej śledczym z białostockiego oddziału IPN, którzy od lat
prowadzą śledztwo w sprawie obławy.

– Nam, rodzinom ofiar, ta
odmowa sprawia ogromny ból. Może ona oznaczać, że wielu z nas, ludzi już
leciwych, nie dożyje tego, na co czekamy już przeszło 68 lat, czyli
odnalezienia szczątków bliskich i ich godnego pochówku – dodaje ks.
Wysocki. Rodziny ofiar obławy nie zamierzają jednak rezygnować z
poznania prawdy o losach bliskich. Przesłanie wniosków do FSB jest
bowiem równoznaczne z rozpoczęciem przez Związek Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej ścieżki prawnej. Jeśli odpowiedzi na wnioski nie będzie, w
najbliższym czasie rodziny zwrócą się o pomoc do ambasad.


Zamierzamy skierować pisma do ambasady polskiej w Moskwie z prośbą o
pomoc w wyjaśnieniu, dlaczego FSB na nasze wnioski nie odpowiada.
Podobną prośbę skierujemy do ambasady Rosji w Warszawie – tłumaczy ks.
Wysocki. Następnym krokiem ma być wystąpienie do rosyjskiej prokuratury
wojskowej o rehabilitację ofiar obławy. W razie odmowy wszczęcia takiego
śledztwa Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej rozważa skierowanie
sprawy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

http://www.naszdziennik.pl/wp/50427,fsb-nie-odpowiada.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

62. Rosja ma, ale nie da Rosyjska

Rosja ma, ale nie da

Rosyjska prokuratura w jednym krótkim piśmie odmówiła realizacji aż pięciu polskich wniosków o pomoc prawną

Chodzi nie tylko o obławę augustowską, ale
też o cztery inne ważne sprawy zbrodni komunistycznych prowadzone przez
pion śledczy IPN. Pismo, do którego dotarł „Nasz Dziennik”, jest
wyjątkowo lakoniczne.

Saak Karapetian, naczelnik Głównego Zarządu Międzynarodowej
Współpracy Prawnej Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej, napisał
właściwie tylko tyle, że wnioski rozpatrzono i ich realizacja „nie
wydaje się możliwa”. Co ciekawe, pismo Karapetian podpisał tuż przed
wyjazdem z całą delegacją Prokuratury Generalnej do Polski.

Następnego dnia miały się odbyć rozmowy w sprawie przyspieszenia
realizacji polskich wniosków o pomoc prawną. Z Rosjanami spotkał się
prokurator generalny Andrzej Seremet i szef Wojskowej Prokuratury
Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg.

Mówiono głównie o śledztwie smoleńskim, ale także o innych
interesujących Polskę sprawach. W trakcie spotkania Seremet i Szeląg
usłyszeli, że na pozytywną odpowiedź w sprawie wniosków IPN nie można
liczyć i Rosjanin wręczył im odpowiedni dokument.

Rosyjska prokuratura powołuje się na zapisy Europejskiej konwencji o
pomocy prawnej w sprawach karnych z 1959 r. i dwustronnej umowy
regulującej współpracę prawną między Polską a Rosją z 1996 roku.

W przywoływanych artykułach mowa jest o prawie do odmowy realizacji
wniosku o pomoc prawną, gdy wzywane państwo uznaje, że dotyczy
przestępstwa politycznego lub z nim związanego, a także, gdy „wykonanie
wniosku mogłoby naruszać suwerenność, bezpieczeństwo, porządek publiczny
lub inne podstawowe interesy państwa” lub „pozostawałoby w sprzeczności
z podstawowymi zasadami prawa lub międzynarodowymi zobowiązaniami”
strony.

Zamknięte archiwa

W jaki sposób te klauzule odnoszą się do spraw zbrodni
komunistycznych z lat 1941-1983, bo takiego przedziału dotyczą wnioski,
nie wiadomo. Z pewnością decyzja wpisuje się ogólną politykę Moskwy w
tego rodzaju przypadkach. Sporne kwestie historyczne mogą być
przedmiotem badań naukowych, a nawet politycy rosyjscy są gotowi do
uznania winy państwa sowieckiego w poszczególnych zbrodniach, ale na
płaszczyźnie prawnej Rosja jest nieustępliwa.

Dostęp do dokumentów jest utrudniany, archiwalia sprzed pół wieku
pozostają utajnione, a rodzinom zamordowanych nawet się nie odpowiada.

Tak stało się z 40 pytaniami rodzin ofiar obławy augustowskiej o
dokumenty na temat losów ich bliskich w archiwach Federalnej Służby
Bezpieczeństwa, które przez pół roku pozostają bez odpowiedzi. Podobnie
na pytania Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie skargi
rodzin katyńskich rosyjski minister odpowiedział, że „los polskich
jeńców i więźniów zaginionych w wydarzeniach katyńskich pozostaje
nieznany”.

W sprawie takiej polityki polskie MSZ najczęściej milczy lub
ogranicza się do deklaracji. Tak jest i tym razem. Dopiero w czwartek,
dwa dni po ujawnieniu treści rosyjskiej odpowiedzi przez IPN, resort
przesłał do Rosji ogólnikowy apel o „oficjalne ujawnienie pełnej listy
ofiar obławy i miejsca ich spoczynku”. Napisano, że byłoby to „gestem o
znaczeniu humanitarnym, zwłaszcza dla bliskich ofiar, umożliwiając im
dostęp do informacji o losach krewnych oraz uczczenie ich pamięci”.

MSZ powołuje się na deklaracje przedstawicieli Rosji o udostępnieniu
polskiej stronie dokumentów objętych klauzulą tajności. Chodzi o
obietnice ówczesnego premiera Władimira Putina z 7 kwietnia 2010 r. i
prezydenta Dmitrija Miedwiediewa złożoną w dniu pogrzebu polskiej pary
prezydenckiej 18 kwietnia 2010 roku w Krakowie.

Kamiński rozmawia z ambasadorem

Jak dowiedział się „Nasz Dziennik”, w czwartek prezes IPN Łukasz
Kamiński spotkał się z rosyjskim ambasadorem i wyraził zaniepokojenie
treścią pisma prokuratury. Wcześniej zarówno Kamiński, jak i
prokuratorzy Okręgowej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi
Polskiemu w Białymstoku zajmujący się obławą augustowską deklarowali, że
bez względu na stan współpracy ze stroną rosyjską śledztwo będzie
kontynuowane.

Nadzieje związane z dostępem do rosyjskich źródeł na temat obławy
augustowskiej są ogromne. Największa zbrodnia na Polakach po drugiej
wojnie światowej, nazywana „małym” albo „drugim Katyniem”, wciąż
pozostaje niewyjaśniona.

W lipcu 1945 r. w lasach w okolicach Augustowa NKWD i sowiecki
kontrwywiad wojskowy Smiersz zatrzymały ok. 7 tys. osób podejrzewanych o
związki z Armią Krajową. Część przekazano władzom Litewskiej SRS, a
około 600 Polaków uznanych za „bandytów” wywieziono w nieznanym
kierunku. W 2011 r. wiceprzewodniczący Memoriału Nikita Pietrow ujawnił
pochodzące z 1945 r. szyfrogramy dowódcy Smierszu gen. Wiktora
Abakumowa, szefa NKWD Ławrientija Berii zawierające plan rozstrzelania
zatrzymanych. Wiadomo, że w archiwum FSB są akta wszystkich tych osób.

Białostocki IPN wnioskował o pomoc prawną w tej sprawie wiele razy (w
1992, 2003, 2009 roku), ostatnio 14 czerwca i 1 grudnia 2011 r., już po
opublikowaniu materiałów Pietrowa. Prosił o urzędowe odpisy materiałów
wszczętych i przeprowadzonych śledztw wobec osób zatrzymanych podczas
obławy, ale nie przesłano nawet (urzędowych odpisów) dokumentów znanych
Pietrowowi, których kopie FSB udostępniła na wniosek Memoriału.

Polscy prokuratorzy wnosili też o wydanie odpisów akt osobowych i
aktów zgonów Iwana Gorgonowa i Pawła Zielenina, którzy według planu
Abakumowa mieli kierować operacją likwidacji zatrzymanych osób.

Równie bulwersująca musi być odmowa pomocy prawnej w pozostałych
czterech sprawach. Katowicki IPN złożył wniosek w związku ze śledztwem w
sprawie stanu wojennego. To jedyna sprawa dotycząca ostatnich
dziesięcioleci, w której można osądzić żyjących sprawców.

Inne dotyczą wojny i lat powojennych. Oddział IPN w Szczecinie wnosił
o pomoc w związku ze śledztwem w sprawie pozbawienia wolności i
dręczenia przez funkcjonariuszy NKWD Władysława Mazurka (od kwietnia
1940 do grudnia 1941 r.) w Pińsku, Brześciu i Uchcie.

Również w Szczecinie prowadzone jest śledztwo dotyczące zatrzymania w
styczniu 1945 r. przez funkcjonariuszy NKWD i deportacji do ZSRS stu
Polaków zamieszkałych na terenie powiatu przasnyskiego i pułtuskiego.
Wreszcie wrocławski oddział pionu śledczego IPN szukał informacji w
sprawie więzienia i torturowania przez sowieckich funkcjonariuszy
Antoniego Rymszy w Legnicy w latach 1947-1949.

Piotr Falkowski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

63. 25 sierpnia 2013 Augustów

Fundacja Pamiętamy / FB

25 sierpnia br. (niedziela) w Augustowie, staraniem
Fundacji „Pamiętamy”, przy wsparciu Rady Ochrony Pamięci Walk i
Męczeństwa, odsłonięty zostanie pomnik poświęcony żołnierzom Polski
Podziemnej, którzy polegli na Kresach II Rzeczypospolitej w walce z
Sowietami w latach 1944 - 1954. Uroczystość rozpocznie się o godzinie
12.00 Mszą Św. w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa, przy ul. 3
Maja.
Po Mszy Św. nastąpi uroczysty przemarsz pod pomnik (ul.
Portowa, przy moście), gdzie będzie miała miejsce dalsza część
ceremonii, m.in. odczytany zostanie Apel Pamięci.

 

Na pomniku uwiecznione zostaną personalia lub pseudonimy - w
zależności od stanu aktualnej wiedzy – ponad 650 naszych rodaków,
Żołnierzy Wyklętych, Żołnierzy Niezłomnych, którzy wytrwali do końca na
kresowych, straconych posterunkach – płacąc za to cenę najwyższą.
Kolejnych
858 naszych braci, którzy w walce tej stracili życie, a których nazwisk
ani pseudonimów nie udało się dotąd ustalić, zostanie uhonorowanych
wspólnym napisem memoratywnym. Pomnik upamiętni zatem ofiarę ponad 1500
żołnierzy Polski Podziemnej, którzy zginęli na terenach na wschód od
linii Curzona (za tzw. kordonem) w walce z Sowietami po lipcu 1944 r. Dla
znakomitej większości z Nich będzie on symboliczną mogiłą, gdyż Ich
doczesne szczątki zostały pogrzebane przez Sowietów w nieznanych do dziś
miejscach. Pomnik, który stanie w Augustowie, będzie pierwszym w naszej
Ojczyźnie zbiorowym upamiętnieniem Żołnierzy Wyklętych z Kresów
poległych i pomordowanych, w tym zamęczonych w łagrach, za kordonem.


W imieniu organizatorów – Fundacji „Pamiętamy” i władz miasta Augustowa - gorąco zapraszam do udziału w uroczystości. Niech
przy pomniku, podczas odczytywania Apelu Pamięci, gdy zawołamy po
imieniu naszych kresowych bohaterów z okresu walki z Sowietami, będzie
nas jak najwięcej. Bo przecież jesteśmy „stróżami naszych braci”. Bo
przecież upamiętniona zostanie tam historia naprawdę heroicznego
przywiązania do wartości wysokich, jakimi są niepodległość Ojczyzny i
wolność jednostki ludzkiej, historia wierności napisana krwią, nie byle
jaka historia.

ZA „RENA” NIE BYŁO KOGO ARESZTOWAĆ

Tych z
Państwa, którzy z różnych względów nie będą mogli przybyć do Augustowa,
aby wziąć udział w ceremonii odsłonięcia pomnika, nieśmiało proszę o
myśl serdeczną o Żołnierzach Wyklętych poległych na kresowych
posterunkach.

Pomyślcie ciepło, choć przez krótką chwilę, o
Mieczysławie Niedzińskim „Menie”, „Renie”, „Niemnie” - komendancie
Samoobrony Ziemi Grodzieńskiej i jego żołnierzach, którzy wraz z nim
padli w walce z NKWD w maju 1948 r. na przedpolach Grodna.

Tak o
Ich ostatnim boju, stoczonym w otwartym, bezleśnym terenie w chutorach
wioski Łopiejki koło Kulbak pod Grodnem (dziś to przedmieścia tego
miasta), pisze jeden z żołnierzy grodzieńskiej organizacji AK Jan
Łopaciński „Skowroński”:

[…] oddział pod dowództwem Niedzińskiego przyszedł na dniówkę do wsi
Dąbrowa, około 5 km od Grodna, gdzie się zamaskowali w liczbie 16 ludzi.
Tam rozszyfrował ich szpicel i dał cynk sowietom do Grodna. Ze względu
na bliskość Grodna, nadjechała szybko samochodami masa wojsk sowieckich i
okrążyła wieś z daleka, posuwając się tyralierą . AK-wcy w tej sytuacji
próbowali się bronić, a raczej przebić przez okrążenie, ale przy takiej
masie wojska, a w dodatku na odkrytym terenie […] cała obrona była
bezskuteczna. Ostatni dowódca obwodu Grodno, kapitan Mieczysław
Niedziński ps. Niemen trafiony w głowę zginął na miejscu i większość
żołnierzy została tam zabita. […] Bolszewicy chcieli się upewnić, czy
rzeczywiście zabito dowódcę 5-ej kompanii w Druskiennikach, a ostatnio
dowódcę Obwodu Grodno, kapitana Mieczysława Niedzińskiego ps. „ Niemen”.
W dniu 5-go maja 1948 r. wożono zabitego Niedzińskiego po wszystkich
wioskach wokoło w celu rozpoznania głównego „bandyty” w grodzieńskim, a
na końcu przywieziono go do Druskiennik, gdzie rzucono na rynku
miejskim, aby ludzie mogli rozpoznać i ktoś może przyzna się do niego.
Leżał na tym rynku, aż zaczęło czuć od niego, wtedy zabrano te zwłoki i
wywieziono w nieznanym kierunku. Nikt nie wie, gdzie zostało rzucone […]
Za Mieczysława Niedzińskiego ps. „ Men”, „ Ren”, „Niemen” nie było kogo
aresztować, bo wcześniej jego całą rodzinę Niemcy aresztowali i
rozstrzelali.



OSTATNIE CHWILE „SAMOTNEGO”

Pomyślcie
ciepło, proszę, także o Józefie Stasiewiczu „Samotnym”, podkomendnym
„Mena”. Jemu udało się wyrwać z okrążenia pod Kulbakami. Ci z Państwa,
którzy słyszeli płytę grupy De Press „Myśmy Rebelianci”, powinni
kojarzyć utwór „Szesnastka”. Jest to fragment tekstu autorstwa
„Samotnego”, w którym opisał on śmierć „Mena” i swoich kolegów z
oddziału. Przypomnimy kilka zwrotek tego tekstu:

W piękny ciepły dzień majowy
niebo było całkiem jasne
Gdy pod Grodnem koło Kulbak
otoczyli naszych krasne.
Wszędzie pola, lasu nie ma
a żołnierzy ruskich wiele.
Wszystkim chłopcom serca drżały
w naszym małym tym oddziele.
Naszych garstka, ruskich mrowie
nacierają z każdej strony
Gdzie nie spojrzysz, wszędzie pola
wszędzie pola i zagony
I jak kosą ścięte zboże
na zagonach chłopcy padli
kule z wroga broni strasznej
młode życie ich pokradli.

„Samotny” przeżył swego dowódcę o dwadzieścia miesięcy. Dowodził
kilkuosobową grupą partyzantów z oddziału „Mena”. Zginął 17 stycznia
1950 r. Ostatnie chwile „Samotnego” tak wspomina jeden z jego
podkomendnych:

Zdradził nas osobisty łącznik […] ze wsi Krasne. Dnia 17
stycznia 1950 r. o świcie wydał nas naprowadzając masę wojska
sowieckiego.
[…] W takiej sytuacji powstało od razu
zamieszanie. Dowódca [„Samotny”] widząc sytuację bez wyjścia w kilku
słowach przeprowadził naradę, a w międzyczasie z zimną krwią zdążył
spalić wszystkie dokumenty oraz pozwalając na wyjście i poddanie się
sowietom, kto tego sobie życzy. Partyzanci wychodzili z baraku na
zewnątrz z podniesionymi rękami, a sowieci strzelali po tych rękach z
automatów. W ten sposób zostali ranni żołnierze, „Ryś” i „Żbik”, których
to potem skazano w sądzie na karę śmierci i stracono. […] Z baraku
wyszło pięciu partyzantów, a trzech popełniło samobójstwo. Dowódca
oddziału „Samotny” – „Kowadło” strzelił sobie w usta z pistoletu, a
„Iskra” z Łuszniewa strzelił sobie pod brodę z pistoletu, natomiast
„Benak” rozerwał się granatem.



OPLUTE CIAŁO „SKOCZKA”

Wspomnijcie
,proszę, także czterech partyzantów wywodzących się z oddziału „Mena”, w
tym dowódcę tej grupy - Stanisława Burbę „Skoczka”. Kres Ich
żołnierskiej wędrówki przypadł na maj 1952 r.
Jak wspomina Jan Łopaciński:

Wszystkich członków oddziałku, czterech ludzi na miejscu
rozstrzelano [w tym „Skoczka”], natomiast dowódcę oddziału Burbę ps.
Skoczek zabrano i przywieziono do Grodna. W Grodnie na placu Stefana
Batorego, który sowieci przemianowali na Sowieckaja Płoszczadź,
przywiązano go do słupa. Rozebrano go prawie do naga […] Przechodzący
bolszewicy charkali i opluwali [jego] ciało […]. Ten barbarzyński czyn
miał zademonstrować miejscowej ludności siłę i spryt NKWD, która ujęła i
rozstrzelała ostatniego „bandytę” AK w Ziemi Grodzieńskiej.



DOBRZE ZASŁUŻYLI SIĘ OJCZYŹNIE


Obejmicie, proszę, myślą serdeczną ppłk. cc Macieja Kalenkiewicza
„Kotwicza”, por. Jana Borysewicza „Krysię”, ppor. Czesława
Zajączkowskiego” Ragnera”, ppor. Anatola Radziwonika „Olecha”-
bohaterskich dowódców polskiego oporu przeciwko sowietyzacji Kresów po
lipcu 1944 r. A także Ich podkomendnych, którzy padli w kolejnych bojach
z Sowietami bądź zostali zamęczeni w sowieckich więzieniach lub
łagrach.

Im wszystkim poświęcony zostanie główny napis pamiątkowy na pomniku:

PAMIĘCI
ŻOŁNIERZY POLSKI PODZIEMNEJ
POLEGŁYCH
NA KRESACH II RZECZYPOSPOLITEJ
W WALCE Z SOWIECKIM ZNIEWOLENIEM
W LATACH 1944-1954

WYTRWALI DO KOŃCA
NA STRACONYCH POSTERUNKACH

ODDALI ŻYCIE
ZA POLSKĘ
WIARĘ PRZODKÓW I WOLNOŚĆ CZŁOWIEKA

DOBRZE ZASŁUŻYLI SIĘ OJCZYŹNIE



„WYLECZYŁ MNIE BÓG, WRÓCIŁ PAMIĘĆ, DAŁ CIERPLIWOŚĆ”

Ofiara złożona przez Żołnierzy Wyklętych, którzy podjęli na
Kresach walkę z Sowietami, to także tysiące aresztowanych i wywiezionych
do łagrów w Rosji Sowieckiej. Ci, którzy przeżyli to piekło na ziemi
również powinni mieć miejsce w naszej pamięci. Wybór, którego dokonali –
walka z reżimem komunistycznym - zadecydował przecież o całym ich
życiu. Miał również wpływ na pozycję społeczną ich rodzin.
To
oczywiście dotyczy także bliskich tych, którzy w walce tej zginęli.
„Bandyckie rodziny”, obywatele trzeciej kategorii nie mogący realizować
aspiracji zawodowych – taka była w okresie komunizmu dola bliskich
Żołnierzy Wyklętych. To cena jaką ludzie ci zapłacili za odwagę swoich
ojców, mężów i braci, za ich heroiczne przywiązanie do polskości i
wolności w czasach brutalnego triumfu systemu, który w całych
dotychczasowych dziejach był największym zinstytucjonalizowanym wrogiem
wolności, w każdym jej wymiarze. O tym też warto pamiętać. Także wtedy,
gdy zastanawiamy się nad przyczynami jakże słabej kondycji naszych
współczesnych elit…

Wymownym przykładem tragicznych losów
kresowych żołnierzy AK, którzy podjęli walkę z Sowietami i którym
przyszło przejść przez piekło sowieckiej niewoli, jest ujęta w formę
zwięzłego życiorysu historia jednego z żołnierzy placówki VI batalionu
77 pp AK, a następnie partyzanta oddziałów Michała Durysa i Jana
Bukatko, Edwarda Sapieżki:

Ojciec mój, syn Antoniego i Rozalii, był legionistą, a od 1922 r.
zawodowym, stałodziennym kolejarzem. W 1939 r. skończyłem 4 kl[asy] w
szkole nr 3 w Lidzie. W 1943 r. spełniło się mnie 14 lat. Niemcy dali
mnie paszport i urządzili na robotę w TOT. Pracowałem na budowie,
pomocnikiem u cieślów. 22 kwietnia 1944 r. na placówce 311 w
Bieńkiewiczach organizowała się 3 kompania VI [batalionu] 77 pp AK.
Przed szeregiem stali ojciec z małoletnim synem i składali przysięgę do
por. «Szczura» Lalewskiego. Mój pseudonim był «Edward», a ojca mego
[pseudonim] «Jodła». 1 lipca 1944 r. nasze zgrupowanie pod dowództwem
kap[itana] «Pala», Dedelisa, rozbroiło Niemców i BAK w miasteczku Traby.
7 lipca 1944 r. [kompania] brała udział w operacji «Ostra Brama» w
Wilnie. [...] 18 lipca 1944 r. - około Miedników okrążyli nas sowiety.
Dali ultimatum: «Zdawajcieś!» Dowódca pułku, major «Kotwicz» dał rozkaz:
»Małymi grupami, przerywać się!» Brat mój Józef ps[eudonim] «Burza
III», «Groszek» Romuald Grański, ja, «Szperacz» i «Butelka» Franek
Grański, szczęśliwie przerwali się z okrążenia. Za dwie nocy przyszli
pod Lidę. A ojca już zastaliśmy w domu. Mieszkali my w czworaku w
folwarku w Rekściach. Ojciec koniem swoim pracował na roli, a ja stałem
na atasie [straży]. Uwidzę sowietów, siadam na konia i uciekam do lasu,
żeby nie zabrali, albo nie obmienili. W okolicy Zaleskich istniała
radiostacja. Posyłali nas często na jej obespieczenie. Poprosili mego
ojca: «Żeby rozwiózł prowiant». Rozwiózł. Na jutro jego aresztowało
NKWD. Sądzili jego na 10 lat. A w 1948 r. zmarł w obozie w Nowosady
[Nowosadach] na Białorusi. Poprosili mnie: «Żebym przeszedł po placówce i
przepisał, kto u kogo mieszka». Na jutro łazili rakiem po moich śladach
[NKWD]. Musiałem oddalić się do lasu, w bunkier. Znalazłem się w grupie
ojca Michała Durysa. Stary Mazur, legionista [osadnik wojskowy].
Rozbili nas 13 czerwca 1947 r. w Wielkim Siole. Zabili ś.p. Ojca
[Durysa], a mnie ranionemu w prawy bok udało się ukryć w lesie.
Wyleczyli mnie dobre ludzie i zaprowadzili do grupy ojca Bukatko. 28
marca 1948 r. napadli na nas [NKWD] całym batalionem we wsi Domejki.
Zabili ojca Jana Bukatko, Smolaka Waleriana, Wacława Królika. Mnie
ranionego w głowę przywieźli w bardzo ciężkim stanie, bez przytomności w
szoku, do więzienia. Wyleczył mnie Bóg, wrócił pamięć, dał cierpliwość.
27 lipca 1948 r. Grodzieński Wojenny trybunał W/M WD sądził [mnie] po
paragrafie 63-1, 70,76 na 25 lat ITŁ. 6 lat odbywałem wyrok w Komi ASRR
p/o Inta, p/s 388, 14 lat w Mordowskiej ASRR p/o Jawas p/s 385. [...] 28
marca 1968 r. zwolnili mnie. Przyjechałem do Lidy.



„BIJ BOLSZEWIKA W KAŻDEJ GO POSTACI”

Mam nadzieję, że tych z Państwa, którym nie jest obca wrażliwość na
dzieje naszej wspólnoty narodowej zachęciłem do wzięcia udziału w
uroczystości odsłonięcia pomnika 25 sierpnia br. w Augustowie, a w
każdym razie do poświęcenia chwili czasu na myśl serdeczną o Żołnierzach
Wyklętych poległych na Kresach w walce z Sowietami. O ludziach, których
motywację do czynnego oporu przeciwko sowieckiemu zniewoleniu bardzo
dobrze oddają fragmenty tekstu piosenki śpiewanej w oddziałach
Samoobrony Wołkowyskiej, organizacji rozbitej przez NKWD latem 1948 r.
(tekst ten został przypomniany przez grupę De Press na płycie „Myśmy
Rebelianci”):

Bij bolszewika w każdej go postaci,
bo to jest twój największy dzisiaj wróg.
To przecież on kościami twoich braci,
brukował sieć swych niezliczonych dróg
(...)
To przecież on w katyńskim ciemnym lesie
wbił w polską pierś znienacka ostry nóż,
mordując tam najlepszych polskich synów
jak podły zbir, nikczemny zdrajca, tchórz.
(…)
To przecież on nie wierzyć w Boga zmusza
tumaniąc nas potęgą krasnych szmat,
by człowieczeństwo w sercu twoim zgasło,
byś ty nie wiedział, co to znaczy brat.
(…)
To przecież on braterstwa głosząc hasła
do więzień pcha młodzieży naszej kwiat.
by człowieczeństwo w sercu twoim zgasło,
byś ty nie wiedział, co to znaczy brat.

Zasłonę więc zrzuć z oczu miły bracie,
Niech zagrzmi znów praojców złoty róg.
Bij bolszewika w każdej go postaci
bo to jest twój największy dzisiaj wróg.

http://wpolityce.pl/artykuly/60449-nie-dajmy-zginac-poleglym-czyli-augus...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

64. Bij bolszewika w każdej go postaci, bo to jest twój największy

"Bij bolszewika w każdej go postaci,
bo to jest twój największy dzisiaj wróg."
Bij
Spijcie spokojnie Nigdy Niezapomniani...."wieczne odpoczywanie racz IM dać Panie...a mnie wybacz,że nie mogę wyrzucić z serca pogardy i nienawiści do ICH Morderców

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

65. AugustowskiReporter_pl.j/- A

zdjecie

AugustowskiReporter_pl.j/-

Archeolodzy przeczesują Brożane

Pracownicy Instytutu Archeologii Uniwersytetu
Warszawskiego przeszukują dno jeziora Brożane, nad którym rozegrała się
największa bitwa obławy augustowskiej.

Dzisiaj obszar, na którym istnieje największe prawdopodobieństwo
odnalezienia śladów bitwy, takich jak broń czy ludzkie szczątki,
sprawdzą podwodni archeolodzy. O pomoc w przeszukaniu dna jeziora do
badaczy z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego zwróciło się
Stowarzyszenie Poszukiwań Miejsc Walki i Martyrologii oraz Mogił
Wojennych „Leśni”.

– Zostaliśmy poproszeni o współpracę przez Stowarzyszenie „Leśni”.
Podjęliśmy się zadania: sprawdzić, czy pod wodą są jeszcze ślady bitwy,
tj. broń lub szczątki ludzkie – mówi „Naszemu Dziennikowi” archeolog
podwodny Magdalena Nowakowska.

Stowarzyszenie „Leśni” prowadzi formalne przygotowania do ustawienia
monumentu upamiętniającego bitwę nad jeziorem. Zbiera materiały
historyczne dotyczące tej mało znanej batalii stoczonej między dużymi
siłami NKWD a oddziałem Armii Krajowej Władysława Stefanowskiego ps.
„Grom”. – Zależy nam na tym, by historii największej bitwy obławy
przywrócić należną pamięć. Zebrać jak największą wiedzę na temat tej
bitwy. Ustalić fakty, które jej dotyczą. Odnaleźć jej ślady – tłumaczy
Tomasz Kiełczewski, prezes „Leśnych”.

Grupa archeologów pracująca nad jeziorem liczy około 10 osób. Są to
pracownicy oraz studenci Instytutu Archeologii Uniwersytetu
Warszawskiego. Prace poszukiwawcze odbywają się za zgodą suwalskiego
oddziału Podlaskiego Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Badania
prowadzone są przy użyciu m.in. sonaru. Jezioro jest dokładnie
skanowane.

W Brożanem rybacy jeszcze w latach 70. i 80. kilkukrotnie wyławiali
sieciami karabiny maszynowe i ludzkie szczątki. Przed archeologami
jezioro i las przeszukiwali „poszukiwacze skarbów”, znajdując elementy
broni, łuski karabinowe i guziki od mundurów.

Archeolodzy przy określaniu obszaru poszukiwań konsultowali się z
Marianem Tananisem, byłym żołnierzem oddziału „Groma”. Tananis był
członkiem kilkuosobowej ekspedycji AK, która niedługo po bitwie badała
jej teren. W jego ocenie, las i jezioro są dziś zupełnie inne, zmienione
przez komunistyczne władze tak, by nie zachowały się ślady po bitwie.

– Las po bitwie został „posprzątany” przez NKWD, tak że trudno tam
było nawet znaleźć ślady walki. W okresie PRL dzieła dokończono. Wycięto
wiele drzew naszpikowanych pociskami. Teren nad jeziorem osuszono, na
brzegi nawieziono piachu i żwiru – relacjonuje Tananis.

Do bitwy nad Brożanem doszło już w pierwszych dniach obławy. 12 lipca
1945 r. oddziały NKWD, w sile ok. 7 tys. żołnierzy, podeszły z kilku
stron pod las przyległy do jeziora. W tym lesie był zgrupowany jeden z
największych oddziałów AK ziemi augustowskiej, dowodzony przez
Władysława Stefanowskiego. „Grom” zgrupował ok. 140 zdolnych do walki
żołnierzy. 12 lipca Sowieci skierowali zmasowany ogień w stronę lasu.
Użyto m.in. ciężkich karabinów maszynowych, granatów i moździerzy.
Polacy kilkakrotnie próbowali przebić się przez szczelny kordon NKWD.
Bez skutku. Bitwa trwała aż 3 dni. Zginęło ok. 70 żołnierzy AK. Wielu
zostało złapanych i zamordowanych w nieznanym miejscu z innymi osobami
ujętymi podczas obławy augustowskiej. Według relacji świadka – zwiadowcy
oddziału AK Władysława Stefanowskiego, dziś już nieżyjącego – ciała
zabitych podczas bitwy żołnierzy oddziału „Groma” funkcjonariusze NKWD
ładowali na ciężarówki i wywozili w stronę bliskiej granicy w
Białorusią.

Adam Białous, Giby

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/52454,archeolodzy-przeczesuja-bro...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

66. M.Borawski/Nasz Dziennik FSB

zdjecie

M.Borawski/Nasz Dziennik

FSB ujawnia daty

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/53155,fsb-ujawnia-daty.html

Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa w
listach do rodzin podaje daty i miejsca zatrzymań ofiar obławy
augustowskiej – dowiedział się „Nasz Dziennik”.

Do rodzin zrzeszonych w Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej
zaczęły napływać pierwsze odpowiedzi na wnioski skierowane do FSB w
sprawie losów ich bliskich. Pisma są skonstruowane według jednego
szablonu. Zawierają datę i miejsce aresztowania, a dalej informację, że
„materiały archiwalne dokumentów o wniesieniu oskarżenia, skazaniu,
rehabilitacji i dalszym losie nie zawierają”.

Podawane przez FSB fakty dotyczące zatrzymań są dla rodzin
pomordowanych pierwszą od 68 lat informacją z Rosji o losach ich
bliskich. Jednocześnie pokazuje to, że w rosyjskich archiwach znajdują
się dokumenty dotyczące okoliczności aresztowania ofiar obławy.

Po ponad pół roku oczekiwania taką odpowiedź otrzymał m.in. ks.
prałat Stanisław Wysocki, prezes Związku. Skierował do FSB trzy osobne
wnioski dotyczące swojego ojca Ludwika oraz dwóch sióstr – Anieli i
Kazimiery, żołnierzy Armii Krajowej, zatrzymanych podczas obławy w
rodzinnym domu we wsi Biała Woda, a następnie zamordowanych w nieznanym
miejscu.

W piśmie z Urzędu Rejestracji i Zbiorów Archiwalnych FSB dotyczącym
ojca ks. Wysockiego czytamy: „Wysocki Ludwik Antonowicz jak jest w
aktach, urodzony w 1895 r. (…) został zatrzymany 27 lipca 1945 r. w
miejscu zamieszkania we wsi Biała Woda”. Z kolei odpowiedź na pytanie o
losy 17-letniej Anieli Wysockiej zaczyna się słowami: „W związku z Pana
pismem w sprawie losu Wysockiej Anieli informujemy, że materiały
Centralnego Archiwum FSB zawierają następujące dane (…)”. Wzmianka ta
świadczy o tym, że podana dalej data zatrzymania 17-letniej dziewczyny,
27 lipca 1945 roku, ustalona została na podstawie konkretnych
dokumentów, jakie przechowywane są w archiwum na Łubiance w Moskwie. Pod
pismami z FSB podpisał się „pierwszy zastępca kierownika Urzędu A.V.
Vasiliev”.

Rodziny ofiar oczekiwały wprawdzie, że FSB ujawni dane dla nich
najważniejsze, czyli lokalizację dołów śmierci, w których spoczywają
szczątki ich bliskich, jednak i tak przekazane informacje uważają za
przełomowe. – Po raz pierwszy od 68 lat upominania się rodzin u władz
Rosji o jakiekolwiek informacje na temat losów ofiar obławy
augustowskiej odpowiedziano nam oficjalnym urzędowym pismem, podając
daty i miejsca aresztowań – podkreśla dr Bogdan Nowacki, wiceprezes
Związku.

Dzień aresztowań ojca i dwóch sióstr ks. Wysockiego, wskazany w
odpowiedzi FSB, a więc 27 lipca 1945 r., wykracza poza datę ujawnionego
jakiś czas temu przez Rosję szyfrogramu gen. Wiktora Abakumowa – 21
lipca 1945 roku. W szyfrogramie szef kontrwywiadu wojskowego Smiersz
przedstawia Berii m.in. liczbę 592 osób zatrzymanych podczas obławy
augustowskiej i przeznaczonych do likwidacji. Potrzebna mu jest do tego
zgoda szefa NKWD. Historycy od dawna zresztą uważają, że ofiar represji
jest więcej, niż wskazuje na to ten dokument.

Pół roku temu poszczególne rodziny ofiar wysłały kilkadziesiąt
wniosków do urzędującego w Moskwie naczelnika FSB Wasilija Stiepanowicza
Christoforowa.

W pismach kierowanych do Moskwy znalazły się m.in. dokładne dane
personalne (nazwisko, imię, rok urodzenia, miejsce zamieszkania) osób
zaginionych. Naczelnika FSB poinformowano o zatrzymaniu w czasie obławy
przeprowadzonej przez wojska 3. Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej w
lasach augustowskich na terytorium Polski. Zasadniczą częścią wniosku
była prośba o przekazanie informacji o tym, czy w archiwum FSB
przechowywane są jakiekolwiek dokumenty na temat losów tych ludzi.
„Proszę Pana o sprawdzenie, czy nie ma dokumentów potwierdzających, że w
stosunku do ww. obywatela/obywatelki Polski prowadzono sprawę karną.
Proszę również o informację na temat rehabilitacji w związku z
bezpodstawnym aresztowaniem i uwięzieniem” – pisały rodziny.

Odpowiedzi FSB na wnioski rodzin ofiar obławy augustowskiej – w
przeciwieństwie do odpowiedzi, jaką dostali niedawno prokuratorzy z
białostockiego IPN, którzy prowadzą śledztwo w sprawie obławy –
zawierają konkretne informacje, m.in. daty oraz miejsca zatrzymań ofiar.

Jak informował „Nasz Dziennik”, Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni
przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku przesłała za pośrednictwem
Prokuratury Generalnej RP do Prokuratury Generalnej FR wnioski o pomoc
prawną w tym śledztwie. Prokuratorzy prosili m.in. o urzędowe odpisy
telegramów numer 25871 i numer 25212 Wiktora Abakumowa oraz odpisy
materiałów wszczętych i przeprowadzonych śledztw wobec osób zatrzymanych
podczas obławy. 23 lipca br. do Prokuratury Generalnej RP wpłynęło z
Prokuratury Generalnej FR pismo datowane na 19 lipca br., w którym
podano, że „realizacja wskazanych wniosków nie wydaje się możliwa”.

Mianem obławy augustowskiej określa się wielką operację
pacyfikacyjną, która objęła tereny ówczesnych powiatów augustowskiego,
suwalskiego i północnej części sokólskiego. Została ona przeprowadzona
przez Wojska Wewnętrzne NKWD, kontrwywiad wojskowy Smiersz 3. Frontu
Białoruskiego Armii Czerwonej, a także miejscowych konfidentów
współpracujących z UB i MO. Operacji dokonano w dniach od 10 do 28 lipca
1945 roku.

W jej wyniku aresztowano ponad 7 tys. osób, po czym uwięziono je w
tzw. punktach filtracyjnych urządzonych przez Smiersz, gdzie prowadzono
krwawe przesłuchania. Blisko 5 tys. osób zostało zwolnionych. Pozostali,
uznani podczas przesłuchań za żołnierzy Armii Krajowej, zaginęli bez
wieści. Do dzisiaj nie są znane miejsca ich straceń.

Adam Białous

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

67. arch./- Zginęli, bo byli w

zdjecie

arch./-

Zginęli, bo byli w AK


Jan Domiński, ofiara obławy augustowskiej,
„został zatrzymany 26 lipca 1945 r. w sprawie posądzenia o przynależność
do Armii Krajowej” – przyznają Rosjanie.

 

Sformułowanie to znajduje się w odpowiedzi, jaką otrzymała jedna z
rodzin na wniosek zawierający pytanie o losy Jana Domińskiego, ofiary
obławy augustowskiej, skierowany do moskiewskiego archiwum Federalnej
Służby Bezpieczeństwa.

Informacja o zatrzymaniu w sprawie posądzenia o przynależność do
Armii Krajowej jest istotna, ponieważ potwierdza tezę, że obławę Sowieci
przeprowadzili w celu unicestwienia żołnierzy tej formacji w rejonie
Puszczy Augustowskiej.

Pismo z FSB otrzymała Helena Sierocka, której brat Jan Domiński
został podczas obławy augustowskiej zatrzymany, a później zamordowany.
„Domiński Jan Leonardowicz, ur. 1923 r. (jak jest w aktach), urodzony we
wsi Raczki powiatu Augustowskiego województwo białostockie, został
zatrzymany 26 lipca 1945 r. w sprawie posądzenia o przynależność do
Armii Krajowej” – czytamy w odpowiedzi przesłanej z Urzędu Rejestracji i
Zbiorów Archiwalnych FSB.

Pozostałe fragmenty pisma pokrywają się w zasadzie z tymi, które
otrzymały inne rodziny: „Materiały archiwalne dokumentów o wniesieniu
oskarżenia, skazaniu, rehabilitacji i dalszym losie, nie zawierają”.

W nieznanym kierunku

Kiedy NKWD aresztowało brata Sierockiej, miała 12 lat. Z rodzicami,
braćmi i siostrą mieszkała w rodzinnym domu w Raczkach. Zatrzymanie
wciąż ma przed oczami.

– Mój brat miał wówczas 23 lata. Należał do Armii Krajowej.
Podjechali pod nasz dom samochodem osobowym i go wzięli. Zawieźli do
Suwałk, a potem już nie dał znaku życia – relacjonuje Helena Sierocka.

– Jednak po 1990 r. zgłosił się do mojej siostry starszy mężczyzna,
który był świadkiem tego, jak mojego brata, w lipcu 1945 roku, zaraz po
przesłuchaniu Sowieci załadowali na samochód ciężarowy i wywieźli w
nieznanym kierunku. Ten pan za PRL milczał, bał się o tym wówczas mówić –
dodaje. Dla pani Heleny informacja z archiwum FSB jest bardzo ważna,
gdyż nie pamiętała dokładnej daty aresztowania brata. Żal jej tylko, że
nadal nie ujawniono, gdzie spoczywa.

– Mam już 80 lat. Tylko ja jedna z rodzeństwa jeszcze żyję. Bardzo
chciałabym poznać, gdzie leży Janek i sprawić mu godny pochówek, zapalić
na jego grobie znicz – mówi.

Sformułowanie o zatrzymaniu „w sprawie posądzenia o przynależność do
Armii Krajowej” jest w opinii prokuratora Zbigniewa Kulikowskiego, szefa
pionu prokuratorskiego IPN Białystok, bardzo istotne.

– Bo potwierdza, że obława augustowska była częścią sowieckiego planu
zaprowadzenia na ziemiach Polski stalinowskiego, komunistycznego
systemu władzy oraz że zbrodnia obławy augustowskiej ma charakter
ludobójstwa. Bowiem, w jaki sposób przynależność Polaków do Armii
Krajowej, siły zbrojnej państwa sojuszniczego, mogła być uznana za
przestępstwo? – mówi Kulikowski.

Prokurator zapowiada, że w najbliższym czasie zwróci się do ks.
prałata Stanisława Wysockiego, prezesa Związku Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej, z prośbą o udostępnienie dla potrzeb prowadzonego
śledztwa kopii wszystkich odpowiedzi, jakie z FSB otrzymują rodziny
ofiar.

Blokowane wnioski IPN

Prokuratorzy z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko
Narodowi Polskiemu w Białymstoku, która od kilku lat prowadzi śledztwo w
sprawie obławy augustowskiej, są zdania, że podawane rodzinom przez FSB
daty, miejsca i powody aresztowania ich bliskich świadczą o tym, że
pisma te formułowano na podstawie konkretnych dokumentów dotyczących
okoliczności zatrzymań ofiar obławy.

– W toku śledztwa prokuratorom udało się ustalić, iż w Centralnym
Archiwum Federalnej Służby Bezpieczeństwa w Moskwie znajdują się akta
575 śledztw prowadzonych przeciwko osobom zatrzymanym podczas obławy
augustowskiej. We wniosku uzupełniającym o pomoc prawną z 1 grudnia 2011
r. prosiliśmy Prokuraturę Generalną FR m.in. o przesłanie nam kopii
materiałów zawartych w tych 575 teczkach – zaznacza prokurator Zbigniew
Kulikowski.

– Niestety, w lipcu 2013 r., za pośrednictwem Prokuratury Generalnej
RP, otrzymaliśmy odpowiedź z Prokuratury Generalnej FR, że „realizacja
wskazanych wniosków nie wydaje się możliwa” – dodaje nasz rozmówca.

Na temat dokumentów dotyczących 575 śledztw prowadzonych przeciwko
osobom zatrzymanym podczas obławy augustowskiej wspomina się również,
choć nie bezpośrednio, w odpowiedzi na pismo ambasadora RP w Moskwie w
sprawie losów ofiar obławy z dnia 20 stycznia 1994 r. do rosyjskiej
Prokuratury Generalnej.

Ta odpowiedź, podpisana przez gen. por. W.A. Smirnowa, zastępcę
głównego prokuratora wojskowego FR, datowana jest na 4 stycznia 1995
roku. O grupie aresztowanych i wywiezionych w nieznanym kierunku podczas
obławy Smirnow pisze m.in. „w stosunku do 575 osób wszczęto
postępowanie karne i prowadzono śledztwo, oskarżenia przeciwko
wymienionym obywatelom polskim nie zostały wniesione, sprawy karne nie
zostały skierowane do sądu”.

– Jeżeli więc wobec 575 osób aresztowanych wszczęto postępowanie
karne, musiano założyć każdej z tych osób oddzielną teczkę, w której
jest m.in. protokół przesłuchań i postanowienie o aresztowaniu.
Najpewniej tych 575 teczek znajduje się w archiwum FSB i na podstawie
danych, jakie zawierają, sformułowano odpowiedzi, które obecnie
otrzymują rodziny ofiar obławy – uważa prokurator Kulikowski.

Pół roku temu rodziny zrzeszone w Związku Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej skierowały do urzędującego w Moskwie naczelnika FSB
Wasilija Stiepanowicza Christoforowa kilkadziesiąt wniosków z zapytaniem
o dokumenty mówiące o losach ich bliskich. Pierwsze odpowiedzi z FSB
już napłynęły. Jest to pierwsza od 68 lat informacja z Rosji o ich
losach.

Adam Białous

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/53693,zgineli-bo-byli-w-ak.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

68. Brożane odsłania

Brożane odsłania tajemnice

Adam Białous Białystok
http://www.naszdziennik.pl/wp/55849,brozane-odslania-tajemnice.html

Znaleziska w trakcie badań jeziora Brożane, obszaru walk największej bitwy obławy augustowskiej (lipiec 1945 r.), pozwalają określić dokładne stanowiska walczących stron i przebieg batalii.

Poszukiwania prowadzili członkowie Stowarzyszenia Poszukiwań Miejsc Walki i Martyrologii oraz Mogił Wojennych „Leśni”. Najpierw badania przeprowadzono na lądzie. Miały one ustalić pozycje, jakie podczas bitwy zajmowały oddziały sowieckie, a także miejsca w lesie, w którym zgrupowany był oddział AK Władysława Stefanowskiego „Groma” oraz część żołnierzy oddziału Józefa Suleżyńskiego „Brzozy”. Za pomocą detektora metali na terenie okalającym jezioro znaleziono mnóstwo łusek i pocisków karabinowych, pistoletowych i odłamków moździerzowych.

Ogromną ilość odłamków moździerzowych odkryto na północno-wschodnim brzegu jeziora, które otacza kompleks leśny Puszczy Augustowskiej. To właśnie miejsce Marian Tananis wskazał jako obszar, w którym ulokowany był liczący około 150 żołnierzy oddział „Groma”. Według relacji nieżyjącego już jednego z żołnierzy „Groma”, któremu dzięki doskonałej znajomości terenu, jako jednemu z nielicznych, udało się wymknąć z okrążenia, „ogień był tak gęsty, że trzeba było cały czas trzymać głowę przytuloną do ziemi”. Badacze przeprowadzili również wywiady m.in. z leśnikami, którzy pracowali na tym terenie po wojnie. Z ich relacji wynika, że na południowym brzegu jeziora znajdowali skrzynki po rosyjskich pociskach moździerzowych. W miejscu tym Sowieci ulokowali stanowiska moździerzy. Również na wskazanym przez Tananisa przepuście wodnym na zachodnim brzegu Brożanego odnaleziono bardzo wiele łusek sowieckiego pistoletu maszynowego. – Ten automat był ustawiony na przepuście, w miejscu z którego można było doskonale mierzyć do naszych żołnierzy próbujących wyrwać się z okrążenia. Czynił niebywałe spustoszenie. Tych, których jego pociski nie zabiły na miejscu, Sowieci dobijali – relacjonuje por. Tananis, żołnierz „Groma”.

Na zachodnim brzegu Brożanego, przy przepuście wodnym, blisko zatoki Maśnica znaleziono też medalik i guzik z orłem. Właśnie to miejsce wskazał Tananis jako punkt, gdzie ściągano ciała zabitych Polaków, a później ładowano je na kryte pojazdy ciężarowe i wywożono w kierunku granicy z Białorusią. Badanie samego jeziora (nurkowanie rozpoznawcze) przeprowadzili pracownicy Zakładu Archeologii Podwodnej Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. – To naprawdę bardzo ciekawy i fascynujący temat, który władze komunistyczne chciały zepchnąć w niepamięć. Uznaliśmy, że powinniśmy pomóc, aby ta ważna karta historii Polski ujrzała światło dzienne – mówi archeolog podwodny Magdalena Nowakowska.

– Pierwsze nasze prace w jeziorze polegały raczej na określeniu metody, jaką zastosować w przypadku bardzo trudnych warunków, jakie tu występują, niż na samych poszukiwaniach – tłumaczy Nowakowska. Chodzi o bardzo głębokie nawarstwienia mułu, które praktycznie eliminują użycie np. sonarów przy badaniu dna jeziora, na którym mogą zalegać broń i ludzkie szczątki. Archeologom udało się określić strefę jeziora, wokół której prowadzono najbardziej zażarte walki. Zlokalizowano m.in. miejsce, w którym prawdopodobnie żołnierze AK próbowali się przebić. Był to wówczas przesmyk rzeczny łączący jezioro z jego zatoką Maśnica. W ocenie Tananisa, do zamulenia jeziora doprowadziły miejscowe władze komunistyczne. – Przez likwidację przepływającej przez Brożane rzeczki i obniżenie poziomu wody o około 1,5 m doprowadzono do ogromnego zamulenia jeziora, tak by nie zachowały się ślady po bitwie – twierdzi świadek.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

69. Marek Borawski/Nasz

zdjecie

Marek Borawski/Nasz Dziennik

Sowietów było jak szarańczy

http://www.naszdziennik.pl/mysl/56353,sowietow-bylo-jak-szaranczy.html

Z sierż. Mirosławem Trzasko, łącznikiem AK, rozmawia Adam Białous

 

Co należało do Pana obowiązków w Armii Krajowej?

– Zaraz po zakończeniu wojny byłem łącznikiem funkcjonującego w
Lipsku oddziału AK. Organizatorem AK na ziemi lipskiej był ppor.
Bolesław Sztukowski ps. „Tygrys”. Pomagałem w pracy konspiracyjnej, jaką
prowadził mój ojciec – plutonowy Bronisław Trzasko. Nasz oddział był
najpierw dowodzony przez ppor. Franciszka Żelazowskiego ps. „Sęp”. Kiedy
w lipcu 1943 roku został zabity przez gestapo, nasz oddział połączono z
oddziałem Antoniego Dąbrowskiego ps. „Zając”. Głównym zadaniem, jakie
do mnie należało, a w zasadniczej części do mojego ojca, było
zapewnienie łączności między oddziałami działającymi na terenie ziemi
augustowskiej i Grodzieńszczyzny. Prowadziliśmy wówczas gospodarstwo
rolne położone na pograniczu gminy Nowy Dwór i Lipsk nad Biebrzą. Było
to dogodne położenie do prowadzenia łączności. Z racji mojej funkcji
łącznika posiadłem sporą wiedzę na temat rozkazów i informacji, jakie
przed obławą augustowską i podczas niej docierały z dowództwa AK do
oddziałów operujących głównie w powiecie augustowskim.

Jakie zadania wykonywały oddziały AK funkcjonujące na terenie powiatu augustowskiego w okresie przed obławą?

Na wiosnę roku 1945 na obszarze obwodu Augustów działało co najmniej
sześć kompanii Armii Krajowej Obywatelskiej, czyli musiało to być około
600 osób gotowych do walki zbrojnej. W marcu 1945 roku z komendy głównej
Okręgu AK Białystok dotarła do dowódców tych oddziałów m.in. lista z
personaliami 18 agentów NKWD i UB, a także rozkaz, aby ich zlikwidować.
Te wyroki w kwietniu i maju wykonywali żołnierze z Kedywu. Wówczas też, z
dużymi sukcesami, trwało rozbrajanie posterunków MO i niszczenie
zebranej tam przeciwko członkom AK dokumentacji. Na wiosnę 1945 roku
oddziały AKO były na tych ziemiach naprawdę mocne i skuteczne w walce.

Nie mogło to ujść uwagi władz sowieckich.
– To
prawda. Sukcesy podziemia niepodległościowego i jego siła na terenach
Augustowszczyzny, Sejneńszczyzny i Suwalszczyzny poważnie zaniepokoiły
Sowietów i dlatego postanowili oni rozprawić się z AK. Poprzez
pacyfikację podziemia niepodległościowego chcieli również zapewnić
bezpieczeństwo konwojów i transportów mienia, jakie masowo wywozili
przez nasze tereny z Mazur i Warmii na wschód. Te sowieckie konwoje
szlakami wiodącymi z Augustowa do Grodna i z Goniądza do Grodna płynęły
od maja 1945 roku. Zrabowane w Prusach dobra wywożono koleją i
samochodami, natomiast inwentarz żywy pędzono drogami. Na drogach był
wówczas duży ruch, wszystko to pod silną eskortą czerwonoarmistów.

Kiedy zauważyliście, że wojska sowieckie szykują jakąś dużą akcję?

To był koniec czerwca i początek lipca 1945 roku. Na obrzeżach Puszczy
Augustowskiej, od strony Lipska, Sztabina i Krasnegoboru, Sowieci
zaczęli gromadzić bardzo duże ilości wojska. Było ich wszędzie pełno jak
szarańczy. Wiem, że zanim rozpoczęła się obława, był rozkaz z
białostockiego dowództwa AK, aby wszystkie oddziały z terenu, jaki miała
ona objąć, wycofały się do sąsiednich miejscowości. W tym czasie do
naszego domu dotarł m.in. szef Inspektoratu AK Augustów – Suwałki mjr
Franciszek Szabunia ps. „Zemsta”, który ewakuował się przed obławą. Był
przebrany za chłopa. Ojciec kazał mi go zawieźć furą do Różanegostoku.
Za nim, było to około tygodnia przed rozpoczęciem obławy, na nasz teren,
tj. teren powiatu Sokółka, z powiatu augustowskiego zaczęli licznie
przybywać żołnierze AK. Zostali zakwaterowani u zaufanych gospodarzy. To
ich uratowało, bo tu obława nie dotarła. Chociaż nie wszyscy ocaleli. W
Nowej Kamiennej zakwaterowali się dowódcy zgrupowania AKO: sierż.
Wacław Sobolewski „Sęk” i Jan Goś „Drucik”. Zostali rozpoznani przez
konfidenta NKWD, który ich wydał. Mieliśmy informację, że rozstrzelano
ich w Osowych Grądach, jednak ich ciał nie znaleziono. Do dziś tajemnicą
jest również, dlaczego największe oddziały sierż. Władysława
Stefanowskiego „Groma” i sierż. Józefa Sulżyckiego „Brzozy” nie przeszły
przed obławą w bezpieczne miejsca. W wyniku tego oddział „Groma” został
zdziesiątkowany w bitwie nad jeziorem Brożane. Być może nie dotarł do
nich rozkaz ewakuacji, a może dotarł zbyt późno.
Natomiast o
szczęściu mógł mówić oddział AKO dowodzony przez ppor. Mieczysława
Miedzińskiego. To był oddział z Grodzieńszczyzny, który chciał przejść
na teren powiatu Augustów. Gdy byli już blisko celu, ludzie ostrzegli
ich, że tam trwa obława, więc zawrócili i ulokowali się w rejonie
Druskiennik. Tam ten oddział dotrwał aż do roku 1948.

Jakie informacje na temat przebiegu obławy docierały do was?

Podczas obławy na naszych terenach, których ona nie objęła,
zorganizowano grupę wywiadowczą. Jej zadaniem było przenikanie na tereny
zajęte obławą i pozyskiwanie informacji o jej przebiegu. Mnie również
przydzielono do tego zadania. Przechodziłem więc za Biebrzę i zbierałem
informacje z terenu północno-zachodniej części gminy Lipsk. Udało mi się
m.in. dowiedzieć, że w położonych tam wsiach, takich jak m.in. Krasne,
Wyżarne czy Gruszki, dokonano licznych aresztowań. W przypadkach, kiedy w
domu nie zastano osoby, którą chciano aresztować, brano z jej rodziny
zakładnika. Aresztowanych przetrzymywano najpierw we wsi Krasne, później
w Jastrzębnej. Brano też ludzi prosto z pola czy z drogi. Aresztowanych
wywoływano na przesłuchania po nazwisku. Jedni wracali do miejsca
przetrzymywania, innych wywożono ciężarówkami. Kilka osób, z którymi
wówczas rozmawiałem, twierdziło, że w stronę Grodna. Ci, których
wywieźli, żywi już do domu nie wrócili.

Która relacja świadków obławy zapadła Panu najbardziej w pamięć?

Historia, która mną najmocniej wstrząsnęła, opowiada o tragicznym losie
pani Mieczkowskiej ze wsi Gruszki. Jej czterej synowie z AK zostali
aresztowani podczas obławy, a później zamordowani. Ta matka z rozpaczy
straciła rozum. Do końca życia nie przyjęła do wiadomości, że jej
synowie nie żyją, i wciąż nosiła im chleb do lasu.

Czy uważa Pan, że warto słać do Rosji, do FSB, pytania na
temat losów ofiar obławy, prośby o pomoc, wnioski, jak robią to rodziny
ofiar obławy?

– Kto pyta, nie błądzi – mówi stare
porzekadło. Trzeba pytać Rosję, ile tylko można. Przecież widać gołym
okiem, że warto. Rodziny ofiar obławy wysłały kilkadziesiąt wniosków do
FSB już ponad pół roku temu. Czekały cierpliwie i otrzymały w końcu
odpowiedź. Są w niej zawarte dane – daty i miejsca aresztowań, a nawet
informacja, że zostali aresztowani za przynależność do AK, wszystko to
podane na podstawie dokumentów z archiwum FSB. To są już konkretne dane.
Może to kolejny krok przybliżający nas do celu – czyli ujawnienia
miejsca straceń i pochówku ofiar obławy. Tak więc i wnioski
białostockiego IPN, który prowadzi śledztwo w sprawie obławy, i pisma
rodzin ofiar obławy uważam za działania słuszne. Przydałyby się jeszcze
bardziej owocne działania rządu i prezydenta RP w tej sprawie.

Dziękuję za rozmowę.

Adam Białous

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

70. M.Borawski/Nasz

zdjecie

M.Borawski/Nasz Dziennik

Ślad na żwirowni

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/57143,slad-na-zwirowni.html

IPN sprawdza dwa miejsca wskazane przez świadków, w których mogą spoczywać ofiary obławy augustowskiej.

Prace archeologiczne prowadzone są w ramach śledztwa w sprawie obławy
augustowskiej. Badanie pierwszej lokalizacji, starej żwirowni we wsi
Sobole (woj. warmińsko-mazurskie), zostało już zakończone. Nie
znaleziono tu jednak ani ludzkich szczątków, ani żadnych przedmiotów,
które mogłyby mieć związek z obławą.

Badania sondażowe przeprowadzono na podstawie informacji przekazanych
przez świadka, który zeznał, że w 1945 r. na terenie starej żwirowni w
Sobolach w powiecie oleckim, położonych ok. 40 km od Augustowa, Sowieci
mogli rozstrzelać dużą grupę Polaków.

10 i 11 października, zgodnie z postanowieniem prokuratora
prowadzącego śledztwo, przeprowadzono metodą wierceń archeologicznych
badania obszaru żwirowni. Wiercono na głębokości 2,5 metra.

O pracach poszukiwawczych miejsc pogrzebania ofiar obławy „Nasz
Dziennik” rozmawiał z prokuratorem Zbigniewem Kulikowskim, naczelnikiem
pionu śledczego białostockiego IPN. Obecnie trwa sprawdzanie drugiego
miejsca. IPN nie ujawnia jednak jego lokalizacji. – Sprawdzamy następne
miejsce, o którego istnieniu wiemy z zeznań świadka. Cały czas
wykonujemy tu czynności śledcze, więc teraz mogę jedynie powiedzieć, że
zlokalizowane jest ono na terenie innego województwa niż
warmińsko-mazurskie – tłumaczy prok. Kulikowski.

– Sprawa obławy augustowskiej, którą prowadzimy, jest tak ważna, że
musimy sprawdzić każdą relację świadka, a szczególnie tę, która dotyczy
miejsca pochówku ofiar obławy – dodaje prokurator.

Śledztwo w sprawie obławy augustowskiej od 2001 r. prowadzi
Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w
Białymstoku. Do tej pory trwają przesłuchania świadków, którzy wciąż się
zgłaszają. Jednak możliwości działań prokuratury IPN na terenie kraju
zostały już niemal wyczerpane.

W sprawie obławy polscy prokuratorzy wielokrotnie zwracali się o
pomoc prawną do Rosji, Białorusi i Litwy. Rosja odpowiedzi z
informacjami o obławie udzieliła tylko raz i to kilkanaście lat temu. W
piśmie przesłanym przez Główną Prokuraturę Wojskową Federacji Rosyjskiej
potwierdzono aresztowanie przez organy Smiersz 3. Frontu Białoruskiego
grupy 592 osób, które – jak czytamy – wspierały „antyradziecko
nastawioną Armię Krajową”.

W tym piśmie poinformowano, że stronie rosyjskiej dalszy los
aresztowanych jest nieznany. W kolejnych odpowiedziach rosyjska
prokuratura usztywniła swoje stanowisko, twierdząc, że nie dysponuje
żadnymi materiałami pozwalającymi na określenie miejsc pochówków ofiar.

Do pewnego przełomu doszło 22 lutego 2012 r., kiedy szef archiwum FSB
na wniosek rosyjskiego stowarzyszenia Memoriał odtajnił dwa szyfrogramy
gen. Abakumowa. Potwierdzają one fakt, iż ludobójczej zbrodni obławy
dokonały sowieckie oddziały Smiersz i NKWD. Memoriał przekazał kopie
tych szyfrogramów do IPN, nie ma w nich jednak wskazania lokalizacji
dołów śmierci ofiar obławy. IPN za najbardziej prawdopodobne miejsca
tych pochówków, na podstawie zeznań świadków i dokumentów, przyjmuje
okolice Grodna na Białorusi lub Olecka w województwie
warmińsko-mazurskim.

Adam Białous, Białystok

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

71. Pion śledczy IPN w

Pion śledczy IPN w Białymstoku szuka osób, które mogłyby pomóc wyjaśnić sprawę zabójstw Polaków w lipcu i sierpniu 1945 roku na terenie poligonu w Lidzie (obecnie Białoruś). Chodzi o śledztwo dotyczące tzw. obławy augustowskiej.
Śledztwo w sprawie obławy augustowskiej dotyczy zbrodni komunistycznych z lipca 1945 r. popełnionych w nieustalonym miejscu na ok. 600 osobach, które zatrzymano na terenie powiatów augustowskiego, suwalskiego, sejneńskiego, sokólskiego.

Obławy dokonał kontrwywiad wojskowy "Smiersz" III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej, przy współudziale m.in. funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, Milicji Obywatelskiej i żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.IPN szuka informacji, które mogłyby pomóc ustalić potencjalne miejsca śmierci osób zatrzymanych w czasie obławy.Jak powiedział w środę szef pionu śledczego IPN w Białymstoku Zbigniew Kulikowski, poszukiwani są świadkowie egzekucji, które - według świadka przesłuchanego w tym śledztwie - były dokonywane na przełomie lipca i sierpnia 1945 roku na terenach przedwojennego poligonu 77 Pułku Piechoty Wojska Polskiego w Lidzie.

IPN zwraca uwagę na zbieżność chronologiczną tych wydarzeń z obławą augustowską oraz na fakt, że to miejsce jest na tyle nieodległe, iż nie można wykluczyć tego związku. Liczy, że dzięki dotarciu do kolejnych osób, które mogą mieć jakąś wiedzę na ten temat, uda się potwierdzić lub wykluczyć związek tych egzekucji z obławą augustowską.

Jak podał Instytut w komunikacie, ze zgromadzonego materiału wynika, że do Lidy przetransportowano z Grodna "znaczną liczbę Polaków ubranych w ubrania cywilne". Po przyjedzie do Lidy, Polacy byli konwojowani do lidzkiego więzienia, a następnie z tego więzienia, grupami liczącymi od 100 do 200 osób, przepędzani przez Lidę na teren przedwojennego poligonu 77 Pułku Piechoty WP, gdzie funkcjonariusze „Smiersza" mieli zabijać tych więźniów.

Jak wynika z komunikatu Instytutu, prawdopodobnie co najmniej trzy grupy Polaków, w odstępach kilkudniowych, wyprowadzono z więzienia i przepędzono przez Lidę na teren poligonu. Zwłoki rozstrzelanych osób miały być wrzucane do dołów przygotowanych na tym poligonie jeszcze podczas okupacji niemieckiej.

"Mieszkańcy Lidy, podczas pędzenia więźniów przez miasto, nie mogli opuszczać swoich domów, mieszkańcom zaś wmówiono, że więźniowie są przestępcami, osobami, które zgłosiły akces do niemieckiej grupy narodowościowej. Jednego z Polaków pędzonych na poligon, który nie mógł iść z wycieńczenia, funkcjonariusze ZSRR mieli rozstrzelać w rejonie ulicy Krupowskiej w Lidzie" - napisano w komunikacie IPN.

Wszystkie osoby, które mogą mieć wiedzę na ten temat, IPN prosi o kontakt listowny bądź telefoniczny z Oddziałową Komisją Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku.


Jarosław Zieliński (PiS) podał, że projekt uchwały w sprawie uczczenia pamięci ofiar obławy augustowskiej z lipca 1945 roku miał nadany numer druku sejmowego ponad miesiąc temu, a mimo to, Sejm nie podjął uchwały w tej sprawie. "Okazuje się, że nawet tak wielkie sprawy jak budżet można zmienić w ciągu jednego posiedzenia, jeśli jest wola polityczna większości rządzącej, a prostej uchwały nie można podjąć, mimo że projekt został złożony" - zaznaczył poseł PiS.

Wyraził też opinię, że niepodjęcie uchwały w sprawie obławy augustowskiej wynika ze "złej woli" PO.

Zwrócił uwagę, że mord na wielu Polakach północno-wschodniej Polski został dokonany już po zakończeniu II wojny światowej, po zawarciu pokoju". "Brały w nim udział siły sowieckie - NKWD, Armia Czerwona, ale akcję pacyfikacyjną wspierały także polskie komunistyczne instytucje - MO, UB, PPR, Ludowe Wojsko Polskie" - zaznaczył. "Może dlatego ta sprawa - mimo, że od dwudziestu kilku lat mamy niepodległą ojczyznę - z takim trudem przebija się, jeśli chodzi o poszukiwanie prawdy i obecność w zbiorowej świadomości Polaków" - stwierdził poseł PiS.

W projekcie uchwały zaproponowanym przez PiS Sejm miałby m.in. zwrócić się do rządu "o podjęcie działań zmierzających do pełnego wyjaśnienia okoliczności pacyfikacji z lipca 1945 roku".

Robert Tyszkiewicz (PO) - odnosząc się do zarzutów PiS - powiedział, że to PiS, jako wnioskodawca jest winny w tej sprawie, ponieważ projekt uchwały zgłoszono w terminie uniemożliwiającym przyjęcie go w sejmowej komisji kultury i środków przekazu.

"Przez ostatnie dwa miesiące zajmowaliśmy się prawie wyłącznie uchwałami historycznymi, złożonymi głównie przez posłów PiS, m.in. Wołyń, Treblinka. Nie było możliwości w tym czasie wprowadzenia jeszcze kolejnej uchwały. W samym klubie PiS chyba zabrakło uzgodnień, które z tych uchwał traktują jako priorytetowe" - ocenił polityk PO.

Jak zauważył, jest też tradycja parlamentarna przyjmowania uchwał historycznych w okrągłe rocznice wydarzeń, w przypadku obławy augustowskiej w 2015 roku przypadnie 70. rocznica tego wydarzenia. "Uważam, że za dwa lata, zgodnie z tradycją, przez aklamację należy uczcić ofiary obławy augustowskiej. Nie będzie to prowadziło do inflacji uchwał historycznych" - zaznaczył.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

72. A.Białous/Nasz

zdjecie

A.Białous/Nasz Dziennik

Śladami obławy

http://www.naszdziennik.pl/mysl/57837,sladami-oblawy.html

Liczba inicjatyw patriotycznych pilotowanych przez ks. prałata Stanisława Wysockiego imponuje.

– Jedno dzieło kończy, drugie zaczyna – mówią współpracownicy
księdza. Wierny Bogu i Ojczyźnie, najbardziej znany jest jako prezes
Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 roku. Sam stracił w
obławie ojca i dwie siostry. Widział, jak 27 lipca 1945r. Sowieci
zabierali ich z rodzinnego domu.

– Pierwsze zebranie mające na celu zintegrowanie mieszkańców
Augustowa wokół odkrywania prawdy i upamiętniania ofiar obławy
augustowskiej odbyło się 15 marca 2009 roku. Wówczas ksiądz Wysocki
widział siebie jako kapelana dzisiejszego Związku Pamięci, m.in. ja
lansowałem rozwiązanie, by ksiądz został przewodniczącym, i tak też się
stało – mówi Bogdan Nowacki, wiceprezes Związku Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej.

Z perspektywy czasu widać, jak było to opatrznościowe. Entuzjazm ks.
Wysockiego, instynkt organizacyjny i umiejętność jednoczenia wokół
siebie ludzi od początku były motorem działalności związku, bez którego
obszary pamięci o obławie byłyby niepomiernie mniejsze.

– Ksiądz Stanisław Wysocki jest osobą niezwykle serdeczną, gościnną,
ciepłą, ale jednocześnie niezłomną, jeśli chodzi o sprawy zasadnicze.
Dla wyjaśnienia tajemnicy obławy augustowskiej robi wszystko, co w
ludzkiej mocy. W jego walce o prawdę jest siła świadka historii, który
mówi: ja tam byłem – stwierdza pani Danuta Kaszlej, prezes Klubu
Historycznego im. Armii Krajowej w Augustowie.

We współpracy z Memoriałem

Obława augustowska to wyjątkowa zbrodnia dokonana na terenie Polski
przez organa sowieckie, z powodu masowej skali i ciążącej na sprawie
przez dziesięciolecia tajemnicy porównywana z Katyniem. Przełomem w
sprawie było opublikowanie w 2011 roku przez prof. Nikitę Pietrowa,
zastępcę przewodniczącego Memoriału, notatek z dokumentów archiwalnych,
do jakich miał on dostęp w latach 90. jako biegły Sądu Konstytucyjnego.
Ale wówczas nie zdawał sobie sprawy z ich znaczenia.

Dzięki sporządzonym notatkom udało mu się jednak odtworzyć ich treść,
a następnie Memoriał uzyskał z archiwum FSB uwierzytelnione kopie. To
szyfrogramy dowódcy Smiersza gen. Wiktora Abakumowa do Berii z 21 lipca
1945 roku. Zawierają raport z sytuacji w Augustowie i plan likwidacji
uznanych za „bandytów” osób. Pietrow dopiero po poznaniu sprawy obławy
zorientował się, że ten plan został przez Berię zatwierdzony i
zrealizowany. Pada w nim liczba 592 osób. To liczba zatrzymanych i
uznanych za współpracujących z AK Polaków.

Z szyfrogramów Abakumowa wynika jednak, że zamordowanych może być
nieco więcej (stąd mówi się o ok. 600 ofiarach), gdyż w trakcie
sporządzania dokumentu NKWD jeszcze „sprawdzało” ostatnich zatrzymanych i
wśród nich także mogli znaleźć się uznani za wrogów ZSRS, z którymi
według Abakumowa należało postąpić jak z już wskazanymi do egzekucji.

– Osobiście znamy się z ks. Stanisławem Wysockim od niedawna. Po raz
pierwszy spotkaliśmy się jesienią 2011 roku po tym, jak opublikowałem
fragment szyfrogramu Abakumowa. W listopadzie 2011 roku przyjechałem do
Białegostoku na zaproszenie oddziału IPN i przez jeden dzień byłem w
Augustowie. Ksiądz Stanisław od pierwszych spotkań zrobił na mnie
wrażenie człowieka o dużej wiedzy, inteligentnego, skromnego, twardo i
konsekwentnie podnoszącego prawo do prawdy o losie ofiar obławy
augustowskiej – mówi prof. Pietrow.

Liczby odtworzone przez Pietrowa ściśle zgadzają się z danymi rodzin
ofiar o liczbie zaginionych, a sam profesor zaangażował się w sprawę
obławy. Zaczęła się bliższa współpraca księdza prałata z moskiewskim
Memoriałem. Chciano niezależnie od działań białostockiego IPN wywalczyć
coś w Rosji z pozycji poszkodowanych.

– Od razu znaleźliśmy wspólny język i zrozumienie tego, że łącząc
działania kierowanego przez niego Związku Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej i stowarzyszenia Memoriał w Moskwie, możemy zmierzać razem
w kierunku odnalezienia pełnego spisu nazwisk ofiar i miejsca ich
pochówku – wskazuje prof. Pietrow.

O rehabilitację

Najpierw rodziny rozpoczęły za pośrednictwem Memoriału składanie
wniosków o rehabilitację zamordowanych na podstawie prawa rosyjskiego.
Przewiduje ono, że do rehabilitacji konieczne jest przynajmniej
wszczęcie sprawy karnej. Jeżeli akta nie zawierają dowodu żadnej winy,
osoba, której dotyczą, powinna zostać uznana za ofiarę represji
politycznych i zrehabilitowana.

Pismo rosyjskiej prokuratury z 1995 roku stwierdza, że wszczęto
postępowania wobec 575 osób, a więc tyle teczek powinno znajdować się w
archiwum FSB gromadzącym dokumenty pozostałe po NKWD. Według informacji
Nikity Pietrowa, są bardzo krótkie – zaledwie postanowienie o
aresztowaniu i protokół jednego przesłuchania.

Pierwszą próbę podjęto względem imiennie wskazanych 14 osób, co do
których nie było wątpliwości, że teczki im założono, wśród nich ojca i
siostry księdza prałata. Jednak rosyjska prokuratura wojskowa odrzuciła
wniosek, powołując się na brak teczek. Potem Memoriał jeszcze rozszerzył
wniosek o wszystkie 592 osoby, o których mówi szyfrogram Abakumowa i
dokument z 1995 roku. Jednak i to było bezskuteczne, a Memoriał przegrał
we wszystkich instancjach.

Taka decyzja moskiewskich sądów skłoniła rodziny z księdzem prałatem
Wysockim na czele do rozważenia złożenia skargi do Europejskiego
Trybunału Praw Człowieka. Nawiązali kontakt z prof. Ireneuszem
Kamińskim, głównym reprezentantem rodzin katyńskich w zakończonej w tym
tygodniu sprawie przed tym samym trybunałem. Odrzucenie przez ETPC
skargi rodzin katyńskich osłabia nadzieję bliskich ofiar obławy na to,
że drogą dochodzenia sprawiedliwości na forum międzynarodowym byłby
właśnie ETPC.

– Poznałem ks. Wysockiego rok temu. Zapamiętałem go jako niezwykle
serdecznego człowieka. Wówczas postanowiliśmy, że jeśli po podjęciu
postępowań w Moskwie ich wynik będzie niesatysfakcjonujący, należy
pomyśleć o złożeniu skargi do ETPC. Moja współpraca z ks. Wysockim jest
zatem związana z pewnym prawniczym pomysłem – mówi prof. Kamiński.

Pomału do przodu

Kolejna inicjatywa to pisanie przez bliskich ofiar obławy wniosków do
FSB o odnalezienie w archiwum informacji na temat zaginionych bliskich.
– To osobista organizacyjna zasługa księdza Stanisława – podkreśla
prof. Pietrow.

Ksiądz prałat jako jeden z pierwszych wysłał na Łubiankę trzy listy
dotyczące swojej rodziny. W tym przypadku można mówić o pewnym sukcesie.
We wrześniu (po pół roku oczekiwania) ks. Wysocki i inne osoby
otrzymały odpowiedzi. Zawierają one dane osobowe i informację o dacie
oraz miejscu aresztowania zaginionych osób. To niewiele, bo to akurat
rodziny wiedzą, ale FSB wbrew stanowisku prokuratury przyznaje, że
jednak są imienne akta osobowe ofiar obławy.

W ten sposób po raz pierwszy udało się uzyskać potwierdzoną
informację o śladach tej zbrodni przechowywanych w Urzędzie Rejestracji i
Zbiorów Archiwalnych Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji
Rosyjskiej. Teraz rodziny piszą kolejny wniosek: o udostępnienie
protokołów przesłuchań zatrzymanych.

Moi rozmówcy wskazują, że takie pytania i wnioski obywateli powinny
stać się masowe. Strona rosyjska musi wiedzieć, że oczekuje się od niej
rozwiniętych i bardziej szczegółowych odpowiedzi, a unikanie ich to
wstyd i hańba.

– Rozumiemy, że na drodze naszych poszukiwań jest wiele przeszkód. W
sierpniu tego roku przyszła informacja, że Główna Prokuratura Wojskowa
odmówiła współpracy z oddziałem IPN w Białymstoku w sprawie wyjaśnienia
losu ofiar obławy w ramach postępowania karnego. Ten fakt jest sam w
sobie i zasmucający, i stanowiący wyzwanie. Rosja jak gdyby
demonstracyjnie pokazuje, jak ciasno jej w cywilizowanych ramach zasad
europejskich i obcy jest jej duch dobrosąsiedztwa i współpracy – mówi
prof. Pietrow.

Dodaje, że to nie znaczy, że wszystko stracone. Przeciwnie, trzeba
działać. – Ksiądz Stanisław Wysocki to dobrze rozumie i podejmuje
wysiłki, by głos ofiar obławy augustowskiej usłyszał polski Sejm, żeby
sprawa znalazła się w agendzie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, żeby po
linii relacji międzynarodowych i w ramach współpracy humanitarnej z
Rosją kierowano pytania i o pełną listę ofiar obławy augustowskiej, i o
miejsce ich pogrzebania – wylicza prof. Pietrow.

Niestety, centralne władze nie kwapią się do wsparcia sprawy
zamordowanych polskich obywateli na poziomie relacji państwowych.
Przedstawiciele opozycji i eksperci są jednomyślni: w sprawę tej rangi
osobiście powinien się zaangażować premier Donald Tusk. Tymczasem,
jedyne, co osiągnięto, to zajęcie się tematem przez Polsko-Rosyjską
Grupę do Spraw Trudnych. Ale ta nie ma żadnej władzy nad rosyjskimi
urzędami.

Ksiądz prałat poza aktywną pracą na rzecz odkrycia prawdy o obławie i
jej upamiętnienia jest także duchowym opiekunem rodzin ofiar. On
odprawia Msze św. podczas rocznicowych uroczystości, troszczy się o
moralną równowagę między pamięcią, bólem, potrzebą prawdy i
sprawiedliwości.

– Ksiądz Stanisław to bardzo mądry człowiek, szczególnie istotne jest
jego powołanie duchowe. Umie słuchać i rozumie, umie przekazać rozmówcy
swój punkt widzenia, potrafi wznieść się ponad przemijający zgiełk
codzienności i stawiać pytania globalne i podstawowe – opisuje kapłana
prof. Pietrow.

Trwałe ślady pamięci

Ksiądz Wysocki powszechnie kojarzony jest głównie z obławą
augustowską, ale obszar jego publicznej aktywności był i jest znacznie
szerszy.

– Stara się przywrócić pamięć, utrwalić to, co w naszej historii
piękne. Z czasów pobytu w Ełku, gdzie ks. Stanisław był przez 12 lat
proboszczem, jego dziełem jest pomnik martyrologii Narodu Polskiego
poświęcony w 2003 roku, z inskrypcją: „Jeśli unicestwią pamięć, kamienie
wołać będą” – mówi Bogdan Nowacki, wiceprezes Związku Pamięci Ofiar
Obławy Augustowskiej.

– Połączyło nas wspólne działanie na polu utrwalania dziejów Narodu
Polskiego. Podczas każdej uroczystości o charakterze
religijno-patriotycznym, przed Mszą Świętą 15 sierpnia czy 11 listopada,
wygłaszałem zawsze krótki rys historyczny. Księdzu Wysockiemu
zawdzięczamy dziesiątki wystaw, prelekcji, różnego rodzaju imprez
patriotycznych – dodaje.

Pan Eugeniusz Simson, sybirak z Augustowa, razem z księdzem Wysockim
stawiał pomnik upamiętniający trzy deportacje mieszkańców ziemi
augustowskiej i okolic na Wschód „Przez Krzyż do Niepodległej szli”.

– Głównym pomysłodawcą był ks. Wysocki, ja pełniłem wówczas funkcję
prezesa Koła Augustów Związku Sybiraków. Nie da się w kilku zdaniach
oddać wszystkiego, co ksiądz Wysocki zrobił dla pozostawienia trwałych
śladów pamięci o tym, co w naszej historii piękne i tragiczne. To
człowiek całym sercem oddany Bogu i Polsce – podsumowuje.

Beata Falkowska

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

73. Wciąż nie wiemy, gdzie

zdjecie

Wciąż nie wiemy, gdzie znajdują się doły śmierci z ofiarami obławy augustowskiej. Na zdjęciu: pomnik w Gibach (FOT. M. BORAWSKI)

Nikt nie wrócił

Adam Białous

Obława augustowska to największa
zbrodnia dokonana na mocy dyrektyw władz sowieckich na obywatelach
Polski po zakończeniu II wojny światowej. Do dziś nie jest znana
dokładna liczba ofiar tej ludobójczej akcji, którą historycy umieszczają
w przedziale od 600 nawet do 2 tysięcy, osób uśmierconych najpewniej
strzałem w tył głowy. Do chwili obecnej nie jest znane również miejsce
dołów śmierci, w których od przeszło 68 lat spoczywają szczątki
pomordowanych.

Głównym celem obławy augustowskiej była likwidacja polskich
organizacji niepodległościowych, a przede wszystkim oddziałów Armii
Krajowej Obywatelskiej, operujących m.in. na ziemi suwalskiej,
augustowskiej, sejneńskiej i sokólskiej. Na tych terenach oddziały
podziemia niepodległościowego były bardzo silne i praktycznie
kontrolowały sytuację. „Każda gmina jest całkowicie opanowana przez AK.
Jeżeli gdzieś jeszcze urzędują pracownicy gminni, to jedynie i wyłącznie
za zezwoleniem naszym. Każdy wójt jest z nami w ścisłym kontakcie i
wykonuje tylko polecenia nasze” – czytamy w jednym z meldunków AK
powiatu augustowskiego z czerwca 1945 roku.

Na reakcję władz sowieckich nie trzeba było długo czekać. Już w lipcu
1945 roku przeprowadzono obławę augustowską – największą po zakończeniu
wojny sowiecką akcję pacyfikacyjną wymierzoną przeciwko żołnierzom
podziemia niepodległościowego i tym, którzy ich wspierali. Tę ogromną,
ludobójczą operację, która trwała od 10 do 25 lipca, przeprowadzono
głównie siłami Wojsk Wewnętrznych NKWD, kontrwywiadu wojskowego Smiersz
3. Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej, a także przy udziale
miejscowych konfidentów i funkcjonariuszy UB i MO. Byli wśród nich znani
oprawcy z augustowskiego UB, tacy jak (nieżyjący już) Jan Szostak i
Mirosław Milewski, późniejszy minister spraw wewnętrznych PRL i członek
Biura Politycznego PZPR. W sumie do przeprowadzenia obławy użyto około
45 tysięcy żołnierzy Armii Czerwonej. Działania były kierowane i
koordynowane przez doradców sowieckich przy poszczególnych powiatowych
urzędach bezpieczeństwa publicznego. W Suwałkach takim doradcą z NKWD
był major Wasilenko, zaś w Augustowie – kapitan Wołoszenko i kapitan
Wiekszyn. Doradcy sowieccy w terenie byli podporządkowani rozkazom
swojego zwierzchnika pułkownika NKWD Kiriejewowa, który rezydował w WUBP
w Białymstoku. Wszystkie te nazwiska oficerów NKWD były przybranymi
przez nich pseudonimami.

Brano z domów, brano z pól

Podczas obławy augustowskiej aresztowano ponad siedem tysięcy osób.
Aresztowań dokonywano na podstawie list sporządzonych wcześniej przez
miejscowych konfidentów i funkcjonariuszy UB. Listy te trafiały najpierw
do powiatowych UB, gdzie były tłumaczone na język rosyjski, a następnie
wraz z innymi dokumentami na temat AK przekazane do NKWD.

Metody i okoliczności aresztowań dokonywanych podczas obławy były
różne. Żołnierzy AK oraz osoby im sprzyjające w miastach zatrzymywano
przeważnie wieczorem lub w nocy.

– Mój mąż Henryk Karbowski lipcowego wieczoru siedział na ganku domu z
kolegami – rozmawiali. Nagle nadeszli żołnierze NKWD. Mąż dał drapaka w
krzaki i tak uciekł. Jego kolegów aresztowali. Oni do domu już nie
wrócili – wspomina pani Henryka Karbowska z Augustowa.

Mieszkańców wsi wywlekano z domów, ale też zabierano z drogi czy z
pól, gdzie pracowali. We wsi Jaziewo użyto perfidnego podstępu. Zwołano
zebranie wiejskie i wszystkich na nie przybyłych aresztowano. Wśród
aresztowanych były kobiety i 15-, 16-letni chłopcy.

Podczas obławy aresztowano nawet osoby obłożnie chore. – Do naszego
domu rodzinnego w Nowej Wsi koło Dąbrowy Białostockiej przyjechali o
świcie samochodem wojskowym z krytą budą, było już tam kilka osób. U nas
chcieli aresztować wszystkich trzech braci Szusta. Jednak w domu był
tylko mój ojciec. Leżał chory w łóżku. To nie przeszkodziło NKWD, wzięli
go do samochodu w bieliźnie. Więcej go żywego nie zobaczyliśmy – mówi
Anna Mazur, córka zamordowanego podczas obławy Władysława Szusta, który
osierocił pięcioro dzieci.

Wybrani do rozstrzału

Wszystkich aresztowanych, około 7 tysięcy osób, uwięziono w tzw.
punktach filtracyjnych urządzonych przez Smiersz w wielu miejscowościach
objętych obławą. We wsiach były to przeważnie stodoły czy chlewy.

– Zostaliśmy zamknięci w stodole Józefa Wiśniewskiego we wsi Paniewo.
Tam było aresztowanych około 50 osób. Cały czas dowożono ludzi nie
tylko z Płaskiej, ale też z innych wsi, tak że na noc było już nas w tej
stodole 93 osoby – mówi Marian Tananis aresztowany podczas obławy
augustowskiej. – Ze stodoły nie można było wyjść, ponieważ wartę
trzymali żołnierze NKWD z przygotowaną do strzału bronią, oprócz tego
wokół rozstawione były karabiny maszynowe – opisuje Tananis.

Aresztowanych w stodole o różnych porach dnia i nocy wzywano imiennie
na przesłuchania, których dokonywali przeważnie funkcjonariusze NKWD.
Każdego legitymowano i sprawdzano, czy jego dane osobowe zgadzają się z
danymi na listach przygotowanych przez UB. Jeżeli informacje były
zgodne, osoba uznawana była za członka AK, co było równoznaczne z
wyrokiem śmierci. – Najpierw zamknęli nas, około 50 ludzi, w stodole na
kolonii wsi Nowy Lipsk. Trzymali nas tam ze dwa tygodnie. Przychodzili w
nocy i imiennie wywoływali 4 czy 5 osób, w następne noce było to samo.
Żadna z tych osób już nie wróciła – wspomina Stanisław Pietrewicz
aresztowany podczas obławy.

Przesłuchania miały czasem bardzo brutalny charakter. – Zauważyłem,
że osoby, które wyprowadzali z pomieszczenia po przesłuchaniu, były tak
mocno zbite, że ledwo trzymały się na nogach – opowiada Stanisław
Pietrewicz.

Najkrwawsze przesłuchania podczas obławy, często ze skutkiem
śmiertelnym, prowadzono w powiatowych siedzibach UB i NKWD. Takie
bestialskie przesłuchania odbywały się m.in. w budynku UB w Augustowie,
zwanym Domem Turka, gdzie najmocniej bił Jan Szostak, „kat
Augustowszczyzny”. Tylko nielicznym udało się wyjść stąd żywym. –
Szostak był najgorszy. On potrafił podczas przesłuchania z zimną krwią
zabić człowieka – mówi Marian Tananis więziony w Domu Turka podczas
obławy.

Śmierć za AK

Osoby, które uznano za żołnierzy Armii Krajowej, były ładowane na
samochody ciężarowe z krytymi skrzyniami i jak twierdzą nieliczni już
dziś żyjący świadkowie, zostały wywiezione drogą prowadzącą z Augustowa
do Grodna. Od tego momentu wszelki ślad po nich zaginął.

Dziś jest już pewne, że zostały one zamordowane na mocy dyrektyw
władz sowieckich. Kompletnej liczby ofiar obławy augustowskiej nie
sposób obecnie ustalić. Będzie to możliwe jedynie wówczas, gdy Rosja
ujawni wszystkie dokumenty w sprawie obławy augustowskiej, które
najpewniej znajdują się w centralnym archiwum FSB w Moskwie.

Do pewnego przełomu w milczeniu ze strony Rosji doszło 22 lutego 2012
roku, kiedy to naczelnik archiwum FSB, na wniosek rosyjskiego
stowarzyszenia Memoriał, odtajnił dwa szyfrogramy dotyczące obławy z
datą 21 i 24 lipca 1945 roku. Szyfrogramy te sformułował szef Smierszu
gen. płk Wiktor Abakumow (pseudonim). Skierował je do Ławrientija Berii,
szefa NKWD. Dokumenty zawierają plan masowej egzekucji ofiar obławy
augustowskiej, która miała zostać przeprowadzona na wzór tej w Katyniu.
Abakumow wskazuje m.in. nazwiska dowódców akcji eksterminacyjnej i prosi
Berię o wydanie stosownego rozkazu egzekucji.

W pierwszym szyfrogramie z datą 21 lipca gen. Abakumow podaje m.in.
liczbę 592 osób zatrzymanych podczas obławy, które zostały uznane za
członków AK i przeznaczone do „likwidacji”. Pisze również o kolejnych
ujętych podczas tej zbrodniczej akcji 828 osobach, które zamierza
„sprawdzić w ciągu sześciu dni”. Podaje przy tym informację, iż
prawdopodobnie są to „bandyci”, jak nazywa żołnierzy polskiego podziemia
niepodległościowego, których również trzeba „zlikwidować”. Sumując te
dwie liczby, otrzymujemy przerażający wynik 1420 ofiar obławy
augustowskiej. Najpewniej nie jest to jeszcze ostateczna liczba, gdyż
bardzo wiele ofiar obławy zostało aresztowanych po dacie 21 lipca 1945
roku, widniejącej na pierwszym szyfrogramie gen. Abakumowa. Nie wiadomo
też, ile osób zginęło podczas bestialskich przesłuchań w siedzibach UB i
NKWD m.in. w Augustowie czy Suwałkach.

Nieznana jest też liczba żołnierzy AK zabitych i wziętych do niewoli,
co również oznaczało śmierć, podczas potyczek i bitew, do których
doszło w czasie trwania obławy augustowskiej. Największa z nich
rozegrała się 12-14 lipca nad jeziorem Brożane. Z liczącego około 150
osób oddziału Władysława Stefanowskiego „Groma” pogrom zgotowany im
przez 7 tysięcy żołnierzy NKWD przeżyło jedynie kilka osób.

W poszukiwaniu prawdy

16 października 2001 roku akta sprawy obławy augustowskiej,
składające się głównie z dokumentów zebranych pod koniec lat 80. przez
członków Obywatelskiego Komitetu Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny
Zaginionych w Lipcu 1945 roku, trafiły do Oddziałowej Komisji Ścigania
Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Białymstoku. Od tamtego czasu
prokuratorzy IPN prowadzą śledztwo w tej sprawie, wciąż zgłaszają się
nowi świadkowie.

Jednak możliwości działań prokuratury IPN na terenie kraju zostały
już niemal wyczerpane. W sprawie obławy polscy prokuratorzy wielokrotnie
zwracali się o pomoc prawną do Rosji i Białorusi. Białoruś
odpowiedziała, że nie posiada żadnych dokumentów w tej sprawie.
Natomiast Rosja odpowiedzi z informacjami o obławie udzieliła
prokuratorom IPN tylko raz i to prawie 20 lat temu. W piśmie z 6 grudnia
1995 roku przesłanym przez Główną Prokuraturę Wojskową Federacji
Rosyjskiej potwierdzono aresztowanie podczas obławy przez organy
Smierszu 3. Frontu Białoruskiego grupy 592 osób, które – jak czytamy –
wspierały „antyradziecko nastawioną Armię Krajową”. Podano również, że
stronie rosyjskiej dalszy los aresztowanych jest nieznany.

Obława wciąż tajna

Rosjanie krytykują proces lustracji w Polsce. Dyrektor rosyjskich archiwów państwowych Andriej Artizow określił IPN mianem „osobliwej” instytucji. Nie będzie też odtajnienia teczek ofiar obławy augustowskiej.

Do 2015 r. ma zostać opublikowany zbiór dokumentów dotyczących relacji Armii Czerwonej i Armii Krajowej. Dyrektor rosyjskich archiwów państwowych prof. Andriej Artizow obiecuje odtajnienie tych materiałów. Wbrew doniesieniom mediów nie chodzi jednak wcale o najbardziej oczekiwane przez opinię publiczną w Polsce teczki ofiar obławy augustowskiej.

– To jest duży i poważny projekt, po którego zakończeniu zostanie wydanych kilka tomów dokumentów. Nigdy wcześniej celowo nie zajmowaliśmy się tymi zbiorami, ale ponieważ ten temat wzbudza duże zainteresowanie społeczne, nie tylko w Polsce, ale i w Rosji, postanowiliśmy powołać zespół naukowców, który będzie stopniowo odtajniać te materiały – powiedział Artizow.

Podlegają mu wszystkie rosyjskie archiwa cywilne, które z pewnością zawierają cenne dla naukowców materiały. Jednak teczki dokumentujące sprawy osób uznanych w lipcu 1945 r. przez sowieckie organy za związane z Armią Krajową przechowywane są w najbardziej niedostępnym dla badaczy archiwum FSB, które przejęło akta sowieckiego kontrwywiadu wojskowego Smiersz (śmierć szpiegom).

Obietnice Artizowa padły podczas posiedzenia Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych, które odbyło się w sobotę w Królewcu (Kaliningradzie) na terenie rosyjskiej enklawy graniczącej z Polską.

W trakcie obrad omawiano również m.in. kwestię odtajnienia ostatnich 35 tomów rosyjskiego śledztwa katyńskiego (sprawy nr 159) zawierających także końcową decyzję o umorzeniu dochodzenia. Prokurator Dariusz Gabrel, szef pionu śledczego IPN (GKŚZpNP), apelował do strony rosyjskiej o rozwiązanie kwestii, która jest niezbędna do formalnego zakończenia polskiego śledztwa katyńskiego. Wtedy IPN będzie mógł ogłosić wszystkie ustalenia, w tym oficjalną listę ofiar, miejsca i okoliczności zbrodni. Wskaże też, do jakich informacji nie udało się dotrzeć. Z pewnością główną białą plamą będzie tu lista ofiar zbrodni katyńskiej, które zostały rozstrzelane na terenie sowieckiej Białorusi (tzw. lista białoruska), i miejsce ich pochowania.

Nadzieje na postęp w przekazywaniu utajnionych tomów katyńskich są jednak nikłe. – To są materiały służb specjalnych XX wieku, nie średniowieczne. Nie ma takiej międzynarodowej praktyki, by odtajniać materiały związane z agenturą – twierdzi prof. Anatolij Torkunow, rosyjski współprzewodniczący Grupy. Niedawno Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał nieudostępnienie tych tomów za naruszenie przez Federację Rosyjską Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Ale nie wyciągnął z tego żadnych konsekwencji.

Jak trudny jest polsko-rosyjski dialog historyczny, pokazuje referat Artizowa podczas odbywającego się jednocześnie II Polsko-Rosyjskiego Forum Mediów. Omawiając odmienny sposób rozliczenia z okresem komunistycznym w Polsce i Rosji, otwarcie skrytykował polską transformację.

– W Polsce w związku z ustawą lustracyjną ustawodawca napiętnował część obywateli związanych z okresem komunistycznym. Powstała osobliwa instytucja, Instytut Pamięci Narodowej, która przejęła część archiwów i uznaje pewne przestępstwa za niepodlegające przedawnieniu – mówił. Czymś nie do pojęcia dla rosyjskiego historyka jest to, że w Polsce „panuje opinia, że ustrój komunistyczny został narzucony, uważa się go za godny potępienia”. Następnie wyśmiał upadek I i II Rzeczypospolitej jako wielkie katastrofy polskiej państwowości, a o okresie PRL powiedział, że wiązał się z „rzekomą utratą suwerenności”.

Artizow mówił dalej o zupełnie innych zmianach w Rosji, które polegały głównie na rewizji symboliki, świąt itp. Wprawdzie partia komunistyczna przeszła do opozycji i uchwalono ustawę o rehabilitacji ofiar represji, jednak nie doszło do potępienia tej epoki, nie powstał odpowiednik IPN.

–Wciąż poszukujemy tożsamości narodowej. Głównym kierunkiem nie jest wszakże negowanie ery sowieckiej, ale pojednanie „białych i czerwonych”, włączenie całej historii do wspólnego dziedzictwa – mówił szef Rosarchiwu.

Projekt totalnej relatywizacji moralnej całych ojczystych dziejów określił mianem „superzadania”. Artizow uważa, że uznanie okresu komunistycznego za zbrodniczy jest nie do przyjęcia dla rosyjskiego społeczeństwa. Wygłosił pochwałę sowieckiej polityki narodowościowej i „wsparcia dla sojuszników”. Zakwestionował też zasadność porównywania komunizmu do niemieckiego nazizmu. – Obca jest nam teoria nazistowska, rasizm i antysemityzm – próbował przekonywać.

Akademik w mniejszości

– Jak najbardziej trzeba porównywać komunizm z nazizmem i naprawdę sam nie wiem, co gorsze. Bez zdecydowanego rozliczenia z komunizmem nigdy Rosja nie pójdzie do przodu – odparł prof. Jurij Piwowarow, dyrektor Instytutu Informacji Naukowej Nauk Społecznych.

Później, podczas jednego z paneli, dodał, że konieczne jest rozliczenie polegające na wskazaniu, do jakiej formy historycznej państwowości rosyjskiej chce nawiązywać współczesna Rosja, i konsekwentne wprowadzenie tego w prawo, propagandę i oświatę.

–Jeśli się tego nie robi, tylko łączy wszystko, mówi o ciągłości i próbuje godzić sprzeczne wartości, wygrywa Stalin. I nie chodzi o pewnego gruzińskiego rewolucjonistę, ale system, w którym władza decyduje, co jest dobre, a co złe, i bezwzględnie eliminuje oponentów – wskazywał. Ale Piwowarow, niestety, jest w mniejszości. „Akademik dysydent” – mówią o nim w ministerstwie.

Mimo wszystko dialog polsko-rosyjski ma sens, chociaż przeżywa rozmaite zwroty i jego tempo jest jednoznacznie niezadowalające. Polski współprzewodniczący Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych prof. Daniel Rotfeld podaje kilka przykładów realnych osiągnięć pięciu lat funkcjonowania tego forum.

– W ciągu dwóch lat udało się opublikować ponad tysiąc stron materiałów stanowiących dotąd białe plamy wspólnej historii w latach 1918-1989, obejmujących najbardziej dotkliwe i najbardziej bolesne tematy. Pisali o tym historycy z obu państw. Podawane fakty są niewątpliwe, a ich interpretacja przez polskich autorów odbywała się zgodnie z polskim myśleniem i mentalnością i odpowiednio według rosyjskiego myślenia przez rosyjskich – tłumaczył.

Polskie Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia zainicjowało też program rekonstrukcji listy białoruskiej w oparciu o świadectwa bliskich ofiar. Niestety działalność rosyjskiego odpowiednika ruszyła z dużym opóźnieniem i jest bardzo ograniczona. Grupa miała swój udział w przygotowaniu wydania wspólnej deklaracji Kościoła katolickiego w Polsce i Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.

W ostatnim czasie grupa rozszerza powoli tematykę swojej pracy na zagadnienia inne niż historyczne. Chodzi o problematykę strategii obronnej. – Uważam, że nasze doświadczenia są unikalne, ale mogą być przykładem dla innych krajów – mówił Torkunow. Rzeczywiście na wzór tej inicjatywy tworzy się analogicznie grupy: rosyjsko-łotewską i rosyjsko-japońską.

Cień Smoleńska

Rotfeld wskazuje jednak na przeszkody w porozumieniu naukowców. – Ważne jest to, na ile dialog będzie spełniał oczekiwania i czy będzie efektywny. Mają na to wpływ sprawy, którymi oficjalnie się nie zajmujemy, jak kwestie związane z katastrofą smoleńską, będące przedmiotem oficjalnych negocjacji innych instytucji państwowych. Ale jeśliby takie sprawy rozstrzygały się normalnie, to i efekt prac naszej grupy byłby lepszy. Trzeba je zamknąć, żeby nie zatruwały nas – powiedział były minister spraw zagranicznych, czyniąc wyraźną aluzję do problemu zwrotu wraku Tu-154M.

Wydarzenia polityczne w rozmaity sposób oddziaływały na przebieg forum i posiedzenia Grupy. Ponieważ wszystko zostało zaplanowane już dawno, nikt więc nie przewidział, że dojdzie do spotkania wielu znaczących osób zajmujących się stosunkami polsko-rosyjskimi z obu stron w cieniu incydentów z 11 i 13 listopada pod obiema ambasadami.

Apel o odpowiedzialne przedstawianie tych wydarzeń i wszelkich kontrowersji we wzajemnych relacjach w mediach znalazł się w oficjalnym komunikacie polskiego MSZ. Uczestniczący w forum ambasador Polski w Moskwie Wojciech Zajączkowski podkreślił, że takie wydarzenia powodują, iż obraz stosunków dwustronnych w społeczeństwie jest jeszcze gorszy niż w rzeczywistości. Ma na to, według dyplomaty, wpływ także charakter obecnej współpracy, która „odbywa się pomimo braku spektakularnych wydarzeń, jak wizyty na wysokim szczeblu”.

Sam Zajączkowski wyznał, że z powodu incydentów w Warszawie chciał odwołać wykład w moskiewskiej Akademii Gospodarki Państwowej i Administracji, ale ostatecznie zdecydował się wystąpić.

Poza przewidzianymi przez organizatorów kwestiami jednym z najżywiej dyskutowanych tematów była nazwa goszczącego nas miasta. Mało komu z Polaków odpowiada oficjalna nazwa Kaliningrad. Nikomu też nie odpowiada powrót do niemieckiego Königsberg. Nam najbliższy jest oczywiście Królewiec, ale jakoś ta nazwa nie jest używana ani w mediach, ani w oficjalnych publikacjach.

– Czas to zmienić. My, Polacy, nie mamy żadnych powodów, by wystawiać taki pomnik sowieckiemu działaczowi Kalininowi – uważa dr Sławomir Dębski, dyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.

Piotr Falkowski, Kaliningrad

http://www.naszdziennik.pl/swiat/59842,oblawa-wciaz-tajna.html

zdjecie

R.Sobkowicz/Nasz Dziennik

Obława przed obławą

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/62766,oblawa-przed-oblawa.html

Jest szansa na wznowienie umorzonego niedawno
śledztwa w sprawie sowieckiej operacji w Domuratach. Wszystko za sprawą
nowych świadków, do których dotarł „Nasz Dziennik”.

W połowie czerwca 1945 r., niedługo przed rozpoczęciem obławy
augustowskiej, NKWD aresztowało w Domuratach (niedaleko Suchowoli)
siedmiu żołnierzy Armii Krajowej. Wszystkich przetransportowano w
konwoju do Chodorówki i tam rozstrzelano. Co najmniej trzech Sowieci
zabili w trakcie próby odbicia więźniów.

Na temat zbrodni sowieckiej popełnionej na polskich żołnierzach
aresztowanych w Domuratach nie ma żadnych opracowań historycznych.
Władze PRL skazały sprawę na zapomnienie.

Teraz, dzięki relacji, jaką przekazał „Naszemu Dziennikowi” kpt.
Bronisław Karwowski, o przebiegu tych tragicznych wydarzeń wiemy więcej.

– Historię dotyczącą śmierci wielu moich kolegów z AK, walczących w
drużynach w Domuratach i okolicy, znam głównie z relacji Jana Borysa,
żołnierza AK, który brał udział w nieudanej akcji odbicia więźniów z
sowieckiego konwoju jadącego z Domurat – mówi Karwowski. – Od lat
gromadzę materiały dotyczące działalności AK w naszych stronach.
Poprosiłem więc Jana Borysa, aby spisał tę relację. Zrobił to. Niedługo
po tym zmarł (pół roku temu) – dodaje.

Relacje Borysa potwierdzają świadectwa innych, również już nieżyjących, żołnierzy.

Jan Borys opisuje, że w połowie czerwca 1945 r. żołnierze NKWD
przyjechali do Domurat kilkoma krytymi samochodami ciężarowymi. Tak jak
podczas obławy augustowskiej mieli przy sobie listę członków terenowej
konspiracyjnej siatki Armii Krajowej sporządzoną przez konfidenta z
Urzędu Bezpieczeństwa. Na podstawie tej listy w Domuratach aresztowano
siedem osób. Na liście nie było jednak wszystkich nazwisk żołnierzy
miejscowych struktur formacji niepodległościowych, dlatego uniknęli
aresztowania. Ocaleńcy postanowili odbić kolegów z sowieckiego konwoju.

– Dowódca operującej w okolicy wsi Horodnianka drużyny sierż.
Władysław Markiewicz ps. „Limba” skrzyknął swoich chłopaków. Byli nieźle
uzbrojeni, mieli m.in. rkm – ręczny karabin maszynowy – relacjonuje
Karwowski, który 6 lat był w AK, a po wojnie 4 lata spędził w
komunistycznym więzieniu we Wronkach.

Przed akcją, z braku czasu, nie przeprowadzono jednak należytego
rozpoznania. Jej uczestnicy nie spodziewali się, że w okolicy gromadzone
są już tysiące sowieckich żołnierzy, przygotowywanych do operacji
obławy augustowskiej.

Niedługo po rozpoczęciu ostrzału konwoju z więźniami, który jechał
drogą z Domurat w kierunku Szczuczyna, na pomoc sowieckim konwojentom
ruszyli czerwonoarmiści. Rozpoczęła się nierówna walka, a później obława
na Polaków, którzy chcieli odbić konwojowanych.

– Trzech z nich poległo. Ten, który był przy rkm, bronił się
najdłużej, nie chciał się poddać. Sowieci zadźgali go bagnetami – mówi
Bronisław Karwowski.

Innym, m.in. Janowi Borysowi, udało się ukryć i przeżyć. Zmasakrowane
bagnetami ciało żołnierza Sowieci próbowali zidentyfikować.

– To była niedziela. Sowieci położyli przy wejściu do kościoła w
Sztabinie tego, którego zabili bagnetami, i pytali wychodzących po
Mszach św., czy go nie rozpoznają, kto to jest, bo oni nie wiedzieli –
opowiada Karwowski. Dowódcę drużyny, Władysława Markiewicza ps. „Limba”,
który zorganizował próbę odbicia więźniów, aresztowali funkcjonariusze
UB. Wydano na niego wyrok śmierci, który wykonano.

Z relacji spisanej przez Borysa wynika, że śmierci nie uniknęło też
siedmiu ujętych w Domuratach. Konwój z aresztowanymi miał dotrzeć do
nieodległej Chodorówki (trasa na Suchowolę i Augustów) Tu, jak
relacjonuje Borys, enkawudziści rozstrzelali więźniów. Rodziny pochowały
ich ciała na cmentarzu parafialnym w Chodorówce.

Fakt zgrupowania w czerwcu 1945 r. dużych sił żołnierzy Armii
Czerwonej w okolicy Suchowoli (niedaleko leżą Domuraty) potwierdza w
rozmowie z „Naszym Dziennikiem” pani Janina Chomiczewska, świadek
tamtych wydarzeń. – W czerwcu 1945 jechałyśmy z mamą wozem do Suchowoli.
Zatrzymali nas Sowieci. Były ich setki, może nawet tysiące. Jakby się
do czegoś szykowali. Siedzieli na polach i przy drodze. Wszędzie było
pełno broni. Po dokładnym sprawdzeniu zawartości wozu puścili nas dalej –
wspomina.

Relacja Jana Borysa rzuca na wydarzenia w Domuratach zupełnie nowe
światło. Do tej pory istniał jedynie ustny przekaz, anonimowego
autorstwa, według którego Sowieci mieli aresztować 30 żołnierzy AK i
prowadząc ich drogą do Suchowoli, po kolei wszystkich rozstrzelać.
Świadczyć o tym miały przydrożne krzyże.

Tę wersję wydarzeń, na wniosek obywatelski, który już kilka lat temu
wpłynął do Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi
Polskiemu IPN w Białymstoku, sprawdzali prokuratorzy. Śledztwu nadano
gryf zbrodni komunistycznej i zbrodni przeciwko ludzkości „polegającej
na dokonaniu w okresie czerwca 1945 roku na drodze prowadzącej z
miejscowości Domuraty do Suchowoli, pow. Sokółka, województwo podlaskie,
przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego, pozbawienia życia 30
mężczyzn zatrzymanych we wsi Domuraty”.

Prokuratorzy próbowali ustalić okoliczności zdarzenia i przesłuchać
żyjących świadków. Przeprowadzono kwerendy materiałów archiwalnych
przechowywanych w Oddziałowym Biurze Udostępniania i Archiwizacji
Dokumentów w Białymstoku.

Sprawę niestety umorzono, bo w archiwach nie odnaleziono materiałów
na temat zbrodni popełnionych na żołnierzach z AK z Domurat. Natomiast
przesłuchani świadkowie nie potwierdzili wersji wydarzeń o 30 zabitych
przez NKWD osobach na drodze z Domurat do Suchowoli.

Ujawnione „Naszemu Dziennikowi” przez kpt. Bronisława Karwowskiego
nowe fakty dotyczące sowieckiej zbrodni wskazują na zupełnie inny niż
dotychczas znany przebieg wydarzeń i liczbę zabitych. Nowe są informacje
dotyczące nieudanej próby odbicia więźniów. Dlatego białostocki pion
śledczy IPN zapowiada podjęcie sprawy na nowo.

– Poproszę pana Bronisława Karwowskiego o dostarczenie relacji
dotychczas nam nieznanych, dotyczących zbrodni sowieckiej na żołnierzach
AK z Domurat – mówi prok. Zbigniew Kulikowski, szef pionu
prokuratorskiego IPN Białystok. – Jeżeli stwierdzimy, iż jest to nowy
materiał dowodowy, będzie możliwe podjęcie umorzonego śledztwa –
zapowiada prokurator.

Adam Białous

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

74. Profil

Profil obławy
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/64882,profil-oblawy.html

Jeszcze w tym miesiącu w województwie podlaskim IPN rozpocznie akcję pobierania materiału genetycznego od bliskich ofiar obławy augustowskiej

Specjaliści z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów oraz prokuratorzy białostockiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej prowadzący śledztwo w sprawie obławy augustowskiej chcą zrealizować cały projekt w ciągu około 2 lat, dowiedział się „Nasz Dziennik”. Próbki DNA zostaną pobrane od kilkuset osób.

Prokuratorzy z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Białymstoku są już gotowi do rozpoczęcia akcji, która ma na celu utworzenie bardzo obszernego zbioru próbek DNA rodzin ofiar obławy augustowskiej. Działania te prowadzone są w ramach śledztwa w sprawie sowieckiego ludobójstwa.

– Czekamy już tylko na przyjazd genetyków z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów. Ci wysokiej klasy specjaliści zapewnią, że pobranie próbek DNA odbędzie się fachowo. Prokuratorzy będą te czynności protokołować do śledztwa – ujawnia prokurator Zbigniew Kulikowski, naczelnik pionu śledczego IPN w Białymstoku.

7 listopada ub.r. prokurator Kulikowski wydał postanowienie o powołaniu dr. Andrzeja Ossowskiego z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów na głównego biegłego w zakresie wytypowania – na podstawie materiału dowodowego śledztwa – osób, od których można pobrać materiał genetyczny do badań. Próbki zostaną przekazane do Szczecina, gdzie zostanie utworzony zbiór DNA bliskich ofiar obławy.

Biegły genetyk, który będzie kierował akcją pobierania próbek DNA od rodzin, informuje, że pierwsze prace ruszą już w drugiej połowie stycznia. – Wtedy przyjedziemy do Białegostoku, skąd wyruszymy w teren. Będziemy odwiedzać głównie osoby najbliżej spokrewnione z ofiarami obławy augustowskiej – zapowiada dr Andrzej Ossowski.

– Są to osoby w podeszłym wieku, którym ciężko podróżować, więc po materiał genetyczny przyjedziemy prosto do ich domów – dodaje szef Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów.

Genetycy planowali rozpocząć projekt na początku stycznia, jednak obowiązki zatrzymują ich jeszcze w Szczecinie. – Uruchamiamy specjalistyczne urządzenie do analizy DNA, które zakupiliśmy dla potrzeb Polskiej Bazy Genetycznej. Do tej pory mieliśmy do dyspozycji tylko jedną taką maszynę, co nie pozwalało nadać naszym pracom odpowiedniego tempa – mówi Ossowski.

– Przechodzimy szkolenia z zakresu obsługi tego urządzenia, dlatego nasze przybycie na Podlasie nieco się opóźnia. Ale już niebawem przyjedziemy – deklaruje nasz rozmówca. Genetycy i prokuratorzy odwiedzą m.in. Augustów, Suwałki i Sejny. Ponad 100 krewnych ofiar zrzeszonych jest w Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej z siedzibą w Suwałkach.

W następnych etapach DNA będzie pobierane na terenie innych województw. Prokuratorzy IPN szacują, że w sumie trzeba dotrzeć do około 400 osób. To jedna z największych takich akcji prowadzonych w ramach śledztw pionu prokuratorskiego IPN. Potrwa co najmniej dwa lata.

Prokurator Zbigniew Kulikowski wskazuje na pilną potrzebę pobrania DNA od najbliższych ofiar obławy, z których większość to ludzie w podeszłym wieku. Od tej grupy materiał genetyczny zostanie pobrany w pierwszej kolejności.

– Te dane będą bardzo potrzebne w przypadku przyszłego ujawnienia dołów śmierci ofiar obławy – tłumaczy prokurator. Jego zdanie podziela prezes Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, który aktywnie włącza się w projekt IPN.

– Dobrze, że to pobieranie próbek DNA już się zacznie, bo najbliżsi ofiar obławy szybko odchodzą. Nie dalej jak w sobotę w Łomży był pogrzeb ważnego świadka obławy, 88-letniego księdza kanonika Tadeusza Romanowskiego, którego ojciec Bolesław Romanowski, żołnierz Armii Krajowej, zginął w tej sowieckiej ludobójczej akcji – mówi ks. prałat Stanisław Wysocki, którego ojciec i dwie siostry, żołnierze AK, zginęli wskutek tej zbrodni.
DNA niezłomnych

Podczas pobytu na Podlasiu genetycy ze Szczecina będą też pobierać DNA od członków rodzin żołnierzy niezłomnych, których szczątki znaleziono w czasie prac poszukiwawczych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego, przeprowadzonych latem oraz jesienią ubiegłego roku na terenie dawnego Więzienia Karno-Śledczego przy ulicy Kopernika w Białymstoku. Do tej pory pobrano już próbki DNA od około 100 członków rodzin bohaterów, których szczątków IPN szuka na tym terenie. Pod względem ilości ten zbiór próbek DNA zaczyna przewyższać nawet zbiór materiału genetycznego pobranego od rodzin ofiar zbrodni komunistycznych, których szczątki odnaleziono na powązkowskiej Łączce.

Próbki DNA pobrane zostaną również od rodzin żołnierzy niezłomnych, którzy otrzymali wyroki śmierci wydane przez komunistyczne sądy w Białymstoku i dawnym województwie białostockim, szczególnie w roku 1946. Ma to związek z przeprowadzoną przez IPN pod koniec października ekshumacją szczątek ośmiu żołnierzy niezłomnych, spoczywających obecnie na cmentarzu Wojskowym w Białymstoku. Ekshumację przeprowadzono w celu pobrania DNA.

Do białostockiej prokuratury IPN zgłosiło się już sześć osób, które chcą przekazać swoje DNA w celu przeprowadzenia badań porównawczych. Szczątki ośmiu niezłomnych odnalezione zostały w roku 1996 przez społeczny komitet podczas pierwszej w Polsce, w pełni udokumentowanej ekshumacji mogiły w Lesie Izabelińskim koło Olmont. Dokumentacja medyczna wykazała, iż zostali oni pozbawieni życia strzałem w tył głowy, najpewniej w roku 1946.

Adam Białous

zdjecie

IPN prosi o kontakt wszystkie osoby, które mają wiedzę na temat zdjęć z ekshumacji w Lidzie (FOT. ARCH.)

Tajemnica zdjęć z Lidy

Czy na dawnym poligonie w Lidzie Sowieci pogrzebali ofiary obławy augustowskiej?

Adam Białous Białystok

Prokuratorzy białostockiego IPN
na podstawie zdjęć z sowieckiej ekshumacji w Lidzie (Białoruś) dokonanej
tuż po wojnie próbują ustalić, czyje ciała tam pogrzebano. Obecnie trwa
dochodzenie, czy były to zwłoki Żydów, których Niemcy rozstrzeliwali na
terenie tego poligonu, osób innych narodowości czy może ofiar obławy
augustowskiej.

Sprawą kluczową jest dla śledczych pozyskanie wiedzy na temat
działania na terenie Lidy niemieckiego Komando 1005, które przed
wkroczeniem na ziemie dawnej Rzeczypospolitej Armii Czerwonej miało za
zadanie wydobywanie ofiar niemieckich zbrodni i palenie ich, by zatrzeć
ślady.

– Kilka dni temu skierowałem pismo do Centrali Badania Zbrodni
Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu z prośbą o sprawdzenie, czy
Komando 1005 wykonywało swoje działania na terenie poligonu w Lidzie –
mówi „Naszemu Dziennikowi” prokurator Zbigniew Kulikowski. Wcześniej ten
fakt próbował ustalić zatrudniony do tego zadania przez prokuratorów
historyk, jednak z powodu braku danych nie udało mu się tego dokonać.
Działania w tym kierunku prowadzą również pracownicy łódzkiego IPN.

O pomoc przy identyfikacji zdjęć prokuratorzy poprosili też członków
Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Lidzkiej. W okresie okupacji niemieckiej w
latach 1941-1944 Lida była administracyjnie włączona do Komisariatu III
Rzeszy Wschód, a następnie do niemieckiego Komisariatu Białoruś. Na
pozyskanych przez IPN zdjęciach wyraźnie widać, kto nadzorował
ekshumację i kto ją fizycznie wykonywał. – Na serii zdjęć ukazana jest
ekshumacja przeprowadzona zaraz po wojnie przez funkcjonariuszy ZSRS.
Osobami bezpośrednio wyjmującymi zwłoki z dołów grobowych są niemieccy
jeńcy wojenni, którzy często byli przez Rosjan zatrudniani do tego
rodzaju czynności – tłumaczy Kulikowski.

Prokuratorowi miejsce ekshumacji pomogli określić świadkowie, dawni
mieszkańcy Lidy. – Przesłuchany przeze mnie świadek podał, że ekshumacja
ze zdjęć przeprowadzona została na terenie poligonu 77. Pułku Piechoty w
Lidzie – mówi śledczy. Kulikowski zapowiada skierowanie wniosku w tej
sprawie do przedstawicieli władz Białorusi.

– Kiedy zbiorę cały materiał dowodowy, zwrócę się o pomoc prawną do
prokuratora generalnego Republiki Białorusi z prośbą, aby sprawdzili,
czy mają w swoich archiwach materiały dotyczące rozstrzelania Polaków w
sierpniu 1945 r. na terenie poligonu 77. Pułku Piechoty w Lidzie –
zapowiada prokurator.

Pion śledczy białostockiego oddziału IPN, który prowadzi śledztwo w
sprawie obławy augustowskiej, tajemnicze zdjęcia (oryginały) z
ekshumacji na lidzkim poligonie pozyskał od historyka z Muzeum Zamkowego
w Malborku. Ten zaś dostał je kilka lat wcześniej od żony autora zdjęć.
– Ta pani przyszła do naszego muzeum i przyniosła nam bardzo wiele
zdjęć wykonanych przez jej męża. Wśród nich odnalazłem zdjęcia z
ekshumacji. Zapytałem, gdzie były zrobione. Powiedziała mi, że w Lidzie –
relacjonuje Ryszard Rząd.

Autor zdjęć, zawodowy fotograf, nie żyje już od wielu lat. Przed
wojną mieszkał w rejonie Lidy. Po wojnie osiadł wraz z rodziną w
Malborku. Przez wiele lat prowadził tam pracownię fotograficzną.

W ramach śledztwa w sprawie obławy augustowskiej IPN od października
2013 r. poszukuje osób posiadających informacje o zabójstwach Polaków
dokonywanych przez funkcjonariuszy sowieckich w lipcu i sierpniu 1945 r.
w Lidzie.

Ze zgromadzonego w postępowaniu przygotowawczym materiału (głównie
zeznania świadka) wynika, że prawdopodobnie w ostatnich dniach lipca
1945 r. oraz na początku sierpnia 1945 r. Sowieci przewieźli z Grodna do
Lidy transportami kolejowymi znaczną liczbę Polaków ubranych po
cywilnemu. Po przyjeździe do Lidy więźniowie byli konwojowani do
więzienia. W następnych trzech dniach w trzech grupach (od 100 do 200
osób) przetransportowano ich na poligon.

Tam, w piwnicach, funkcjonariusze Smierszu mieli ich zabijać. Zwłoki
rozstrzelanych osób miały być wrzucane do dołów przygotowanych na tym
poligonie jeszcze podczas okupacji niemieckiej. Nad dołami, według
zeznań świadka, Niemcy chcieli rozstrzelać osoby narodowości żydowskiej,
ale nie zdążyli, bo z Lidy wyparli ich Sowieci. – Proszę każdą osobę,
która ma wiedzę na ten temat, o kontakt z nami – mówi prok. Zbigniew
Kulikowski. IPN zwraca się też z prośbą o kontakt do osób, które mają
wiedzę na temat zdjęć z ekshumacji w Lidzie.

--------------------------------------------------------------
Ekshumacja Polaków w 1945 roku w Lidzie? Czy to ofiary obławy augustowskiej? IPN prosi o pomoc

Instytut Pamięci Narodowej w Białymstoku nie
ujawnia, kto jest autorem tych zdjęć ani w jaki sposób prokuratorzy
weszli w ich posiadanie. Nie wiadomo, czyje ciała wykopują pilnowani
przez sowieckich żołnierzy jeńcy, nie wiadomo też, kiedy wykonano te
fotografie. IPN przypuszcza jednak, że przedstawiają ekshumację prowadzoną w miejscowości Lida, przedwojennym mieście polskim, teraz leżącym w Białorusi.

Niewykluczone,
że tam właśnie pochowano kilkuset żołnierzy Armii Krajowej
aresztowanych i rozstrzelanych w 1945 roku przez Rosjan w czasie obławy augustowskiej, nazywanej również Małym Katyniem.

Co widać na zdjęciach? Prokuratorzy zdecydowali się ujawnić tylko dwa, ponieważ pozostałe - jak wyjaśnia rzecznik białostockiego IPN Tomasz Danilecki
w rozmowie z dziennik.pl - są zbyt drastyczne,
przedstawiają między
innymi nagie ciała ekshumowanych ofiar. Na jednej z fotografii
uwieczniono grupę jeńców niemieckich otwierających masową mogiłę.
Pilnują ich żołnierze rosyjscy. Nieco dalej stoją cywile, prawdopodobnie
okoliczni mieszkańcy, niektórzy zasłaniają nos i usta. Na drugim
zdjęciu widać odpoczywających jeńców niemieckich, a tle oficer Armii
Czerwonej w grupie innych żołnierzy oraz cywilów ogląda ułożone na
betonowym "stole" ciało jednej z ofiar. Przyglądają się temu również kobiety i dzieci.

Według Instytutu Pamięci Narodowej betonowe platformy są prawdopodobnie elementami przykoszarowej strzelnicy.
To pozwala sądzić, że fotografie zostały wykonane na poligonie w
Lidzie, gdzie - jak ustalił IPN w toku śledztwa - na przełomie lipca i
sierpnia 1945 roku czerwonoarmiści prawdopodobnie rozstrzelali grupę
kilkuset Polaków.

Niewykluczone jednak, że zdjęcia przedstawiają jakąś inną ekshumację, na przykład ofiar Holokaustu.
Dlatego prokuratorzy szukają osób, które mogłyby pomóc w ustaleniu
okoliczności tych wydarzeń. Apelują również do krewnych ofiar obławy
augustowskiej o zgłaszanie się do białostockiego oddziału IPN.
Pracownicy Instytutu pobiorą od nich wymaz z wewnętrznej ścianki
policzka, czyli genetyczny materiał porównawczy, dzięki któremu będzie można potem próbować ustalić tożsamość ekshumowanych ofiar. DNA rodzin żołnierzy AK zostanie przekazane do tworzonej w Szczecinie Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów.

IPN
na razie zbiera dokumenty, zeznania świadków, szuka krewnych osób
zaginionych w czasie obławy augustowskiej. Gdy prokuratorzy skompletują
już niezbędne materiały i zdobędą pewność, że na poligonie w Lidzie rozstrzelano Polaków, wystąpią do Białorusi o pomoc w ustaleniu miejsca pochówku, a także o możliwość przeprowadzenia ekshumacji.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

75. M.Borawski/Nasz

zdjecie

M.Borawski/Nasz Dziennik

Lakoniczne odpowiedzi FSB

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/66641,lakoniczne-odpowiedzi-fsb.html

Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa
odpowiedziała na dwa kolejne wnioski w sprawie Polaków aresztowanych
podczas obławy augustowskiej. Poza datą aresztowania nic nie wiadomo o
ich dalszym losie i miejscu pochówku.

Alojzy Wysocki, brat księdza prałata Stanisława Wysockiego, prezesa
Stowarzyszenia Rodzin Ofiar Obławy Augustowskiej, wystosował dwa wnioski
do FSB, aby dowiedzieć się, jakie były losy Franciszka Dąbrowskiego,
zięcia jego sąsiada, i Aleksandra Glinieckiego, narzeczonego jego
siostry Kazimiery, którzy zostali aresztowani na terenie gospodarstwa
Wysockich, a później zamordowani. Wszyscy trzej należeli do Armii
Krajowej.

FSB znalazła w swoich archiwach, odziedziczonych po NKWD i KGB,
informacje o Aleksandrze Glinieckim. Wynika z nich, że 33-letni
mężczyzna został zatrzymany 27 lipca 1945 roku. „W materiałach
archiwalnych nie ma dokumentów dotyczących oskarżenia, osądzenia,
rehabilitacji i dalszych losów” – czytamy w odpowiedzi z FSB. Jeszcze
bardziej lakoniczna jest też odpowiedź w sprawie Franciszka Dąbrowskiego
– FSB twierdzi, że „nie ma dokumentów dotyczących wskazanej osoby”. To
nie przybliża więc bliskich do poznania losów swoich krewnych, ale – jak
zwraca uwagę ks. prałat Stanisław Wysocki – odpowiedź z FSB jest
zaskakująca, bo odpowiedziano nawet na te wnioski, które zostały
skierowane przez osobę niespokrewnioną z ofiarami obławy. Do tej pory z
FSB przesłano ponad 30 odpowiedzi potwierdzających zatrzymanie podczas
obławy wskazanych we wnioskach osób, które do domu już żywe nie wróciły.
Podaje się w nich niezwykle ważne informacje, takie jak data i miejsce
aresztowania danej osoby, a w blisko połowie nadesłanych odpowiedzi
również powód zatrzymania: „zatrzymany w sprawie posądzenia o
przynależność do Armii Krajowej”. Nie ma zaś informacji, kiedy ich
zamordowano i gdzie pochowano.

W gospodarstwie państwa Wysockich w Białej Wodzie niedaleko Suwałk w
lipcu 1945 roku mieściła się kancelaria obwodu suwalskiego Armii
Krajowej. NKWD aresztowała ojca rodziny, 50-letniego Ludwika Wysockiego i
jego dwie córki: 22-letnią Kazimierę i 17-letnią Anielę. Aresztowano
też Glinieckiego i Dąbrowskiego oraz sąsiadkę Wysockich Zofię Gugnowską.
Wszystkich wyprowadzono i załadowano na ciężarówkę. – Od pani
Gugnowskiej, którą później zwolniono, wiem, iż zawieziono ich do koszar
wojskowych w Suwałkach. I tam rozdzielono – mówi ks. Wysocki.

Adam Białous

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

76. Kat AK zniknie z

Kat AK zniknie z Pieniężna

http://www.naszdziennik.pl/wp/66849,kat-ak-zniknie-z-pieniezna.html
Radni Pieniężna przegłosowali uchwałę o likwidacji pomnika sowieckiego generała Iwana Daniłowicza Czerniachowskiego, nazywanego „katem Armii Krajowej”.

– Przyjęliśmy uchwałę w sprawie likwidacji pomnika sowieckiego generała. Teraz prześlemy jej treść do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa i ona zajmie się rozmowami z Rosją w sprawie usunięcia pomnika – powiedział „Naszemu Dziennikowi” Kazimierz Kiejdo, burmistrz Pieniężna. To druga uchwała w tej sprawie – pierwsza, z października 2013 r., nie przeszła, bo była jednakowa liczba głosów za i przeciw. Wówczas wiele instytucji skierowało do władz miasta pisma w proteście przeciwko pomnikowi i to przekonało większość radnych.

Iwan Czerniachowski, dowódca 3. Frontu Białoruskiego, dowodził w 1944 r. ofensywą na Litwie i Białorusi, wsławił się podstępnym uwięzieniem płk. Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilka”, komendanta Okręgu Wileńskiego AK i oficerów z jego sztabu. Oddziały frontu wspólnie z NKWD prowadziły też akcje zbrojne przeciwko Polakom, wielu żołnierzy AK zginęło, a tysiące zostało wywiezionych na Syberię. To dlatego Czerniachowski otrzymał przydomek „kata Armii Krajowej”. Zmarł w lutym 1945 r. od ran odniesionych pod Pieniężnem – jego pomnik stanął w mieście na początku lat 70.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

77. Relacja o dołach śmierci

Relacja o dołach śmierci

W kwietniu pion śledczy IPN zbada, czy doły śmierci ofiar
obławy augustowskiej znajdują się pod drogą na Rygol – dowiedział się
„Nasz Dziennik”.

Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w
Białymstoku weszła w posiadanie relacji Ireneusza Rapczyńskiego.
Mężczyzna wskazał m.in. trzy miejsca w Puszczy Augustowskiej, leżące
bezpośrednio na drodze Giby – Rygol, jako doły śmierci ofiar obławy.
Prokuratorzy przygotowują się do przeprowadzenia tam wiosną prac
poszukiwawczych.

Zmarły w 2000 r. Ireneusz Rapczyński bardzo interesował się tematem
miejsc pochówku ofiar tej masowej sowieckiej zbrodni, gdyż w jej wyniku
stracił ojca. Stanisław Rapczyński, żołnierz Armii Krajowej, został
aresztowany w miejscowości Sumowo, a następnie przewieziony do
pobliskich Gib, gdzie znajdował się duży punkt zbiorczy zatrzymanych
podczas obławy.

Według relacji dostarczonej niedawno do IPN, pod koniec lipca 1945 r.
aresztowanych wywożono z Gib wozami wojskowymi drogą wiodącą w kierunku
miejscowości Rygol. Samochody z więźniami miały wykonać wiele kursów.
Do Gib wracały puste zaledwie po 30-60 minutach.

Informator wskazał trzy miejsca w Puszczy Augustowskiej położone na
drodze wiodącej z Gib do Rygola. Znajdują się one w odległości mniej
więcej 10 km od Gib. Jak opowiadał, zaraz po wojnie ziemia na drodze w
tych miejscach zapadała się tak mocno, że nie można było przejechać i
trzeba tam było dowozić grunt. Te trzy miejsca, położone w odległości
kilkuset metrów względem siebie, miało znać kilku miejscowych. Jednak
nikt nie odważył się tam kopać w obawie przed UB.

Przebieg wydarzeń z Gib, zrelacjonowanych przez Rapczyńskiego,
potwierdza w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ich naoczny świadek,
wówczas 10-letni chłopiec. Ujęci podczas obławy mieli być przetrzymywani
na terenie jednego z gospodarstw w Gibach.

To tam przez ponad tydzień trwały krwawe przesłuchania prowadzone
przez funkcjonariuszy NKWD i UB. – Trafiło tam, przez jakieś 10 dni,
około 150 ludzi. Byli głodzeni, pozbawieni wody. Podczas przesłuchań
bici i maltretowani. Widziałem potem krew na ścianach tych pomieszczeń.
To było okropne – wspomina Józef Szarejko. – Pewnego lipcowego dnia
Sowieci zaczęli wywozić więźniów z Gib drogą na Rygol. Do samochodów
brali po mniej więcej 10 osób. Te samochody kursowały w tę i z powrotem,
jak naliczyłem – 13 razy. Każdy jechał do lasu z więźniami, a po około
pół godziny wracał pusty. Trwało to od rana do wieczora – mówi pan
Józef. W Gibach więziono podczas obławy bardzo dużo osób. Historyków
badających tę zbrodnię zastanawia, że niemal wszyscy ci ludzie zostali
wywiezieni i zamordowani, inaczej niż to się działo w kilkudziesięciu
innych punktach filtracyjnych, gdzie po przesłuchaniach wiele osób
zwolniono. W Gibach więziono głównie osoby aresztowane na terenie tej
gminy. Jednak jak wynika z relacji świadków, przywożono tu też osoby z
innych terenów, m.in. grupę żołnierzy z oddziału AK Władysława
Stefanowskiego „Groma”, tych, którzy przeżyli pogrom, jaki wojska NKWD
urządziły im nad pobliskim jeziorem Brożane. Zostali aresztowani podczas
bitwy. Niestety, niedługo cieszyli się życiem, gdyż tak jak inne ofiary
obławy z więzienia w Gibach trafili do dołów śmierci. Pion śledczy IPN
Białystok, który prowadzi śledztwo w sprawie obławy augustowskiej,
relację Ireneusza Rapczyńskiego otrzymał od Związku Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej. Jeszcze tej wiosny prokuratorzy planują przeprowadzić
prace poszukiwawcze i sondażowe we wskazanych przez świadka miejscach. –
Prace sondażowe w trzech miejscach położonych bezpośrednio na drodze z
Gib do Rygola planujemy przeprowadzić tak szybko, jak tylko warunki
atmosferyczne na to pozwolą. Być może uda się to zrobić już w kwietniu –
mówi prokurator Zbigniew Kulikowski, naczelnik Oddziałowej Komisji
Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Białymstoku.

Prokuratura przyjmuje obecnie założenie, że wszystkie osoby ujęte
podczas obławy i przeznaczone na śmierć – a wiele wskazuje na to, że
było ich o wiele więcej niż wskazywana na ogół liczba 600 – mogły zostać
zamordowane i pochowane w jednym z kilku miejsc. Być może chodzi o
okolice Grodna, na co wskazują zeznania niektórych świadków, poligon w
Lidzie, który był pilnie strzeżonym terenem wojskowym, czy miejsca na
terenie Puszczy Augustowskiej.

Pierwsze prace poszukiwawcze ofiar przeprowadzono w Puszczy
Augustowskiej, w rejonie Gib, w roku 1987. Gmina Giby ucierpiała wskutek
obławy szczególnie. Utraciła ponad 100 obywateli. Władze lokalne w
latach powojennych kilkakrotnie upominały się o swoich krajan u władz
najwyższych, m.in. w grudniu 1946 r., kiedy wystosowały do premiera
pismo z dołączonym wykazem 109 osób zaginionych podczas obławy. „Już
półtora roku mija, gdy oddziały Armii Czerwonej pobrały z domów i od
pracy 109 obywateli tut. gminy, wywiozły ich w nieznanym kierunku i
wszelki ślad po nich zaginął. Są to najczęściej ojcowie rodzin, jedyni
ich żywiciele, pozostawili kobiety i małe dzieci. Zabrano ich nie
okazując nikomu winy. Rodziny uprowadzonych pisały i piszą do rozmaitych
miejsc, urzędów i instytucji w Polsce i za granicą, nie mają jednak
żadnej pozytywnej odpowiedzi, nie wiedzą, czy żyją i gdzie są” –
napisano w tym dokumencie.

Adam Białous, Białystok


zdjecie

M.Borawski/Nasz Dziennik

Niech mówi DNA

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/68150,niech-mowi-dna.html

Z prok. Zbigniewem Kulikowskim, naczelnikiem
Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w
Białymstoku, rozmawia Adam Białous

Jest Pan zadowolony z przebiegu akcji pobierania materiału genetycznego od bliskich ofiar obławy augustowskiej?

– Ta jedna z największych, prowadzonych w ramach śledztw pionu
prokuratorskiego IPN akcja miała swój początek 28 stycznia, kiedy to w
Suwałkach pobraliśmy DNA od kilku osób, m.in. ks. Stanisława Wysockiego,
który w obławie stracił ojca i dwie siostry. Przeprowadzenie całej
akcji zaplanowaliśmy z racji tego, że jest nas mało do tej wielkiej
pracy, na dwa lata. Do tej pory materiał DNA pobraliśmy od osób m.in. z
Augustowa i Olsztyna. Trzeba jednak wiedzieć, że wyjazdy prokuratorów i
przeszkolonych pracowników IPN Białystok w celu pobrania materiału
genetycznego nie ograniczają się tylko do czynności prowadzonych w
ramach śledztwa w sprawie obławy, ale też dotyczą śledztwa w sprawie
szczątków ludzkich znalezionych w czasie prac poszukiwawczych miejsc
pochówku ofiar terroru komunistycznego przeprowadzonych latem i jesienią
2013 r. na terenie dawnego Więzienia Karno-Śledczego przy ul. Kopernika
w Białymstoku. DNA pobieramy też w ramach śledztwa dotyczącego
ekshumacji szczątków ośmiu żołnierzy niezłomnych w lesie koło Olmont,
dokonanej przez komitet społeczny w roku 1996. Ponownej ekshumacji tych
szczątków na cmentarzu Wojskowym w Białymstoku, gdzie obecnie
spoczywają, w celu pobrania materiału biologicznego dokonaliśmy w
październiku 2013 roku. Tak więc na obecnym etapie akcji, prowadzonej od
28 stycznia, nie liczyliśmy jeszcze oddzielnie, ile pobraliśmy próbek
DNA dotyczących tych trzech śledztw. Razem będzie ich kilkanaście. W
najbliższych planach w celu pobrania materiału biologicznego mam wyjazd
do Warszawy, Łodzi i Zielonej Góry. Zebraną od 28 stycznia pierwszą
partię próbek materiału biologicznego do Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar
Totalitaryzmów w Szczecinie przekażemy pod koniec lutego.

IPN organizuje jakąś akcję informacyjną dla rodzin?

– Ostatnia taka akcja została przeprowadzona w ostatnią niedzielę z
ambony w świątyniach. Następnie poprzez pisemne informacje kierowane do
konkretnych osób i przez komunikaty prasowe będziemy informować o czasie
i miejscu pobierania materiału do badań DNA. Jest duży odzew ze strony
chętnych przekazać materiał biologiczny w sprawie wspomnianych wyżej
trzech śledztw. Otrzymuję bardzo wiele telefonów i listów
elektronicznych. Problemem jest to, że jest nas niewielu do pobierania
tego materiału biologicznego, a pracy jest multum, wyjazdy są często w
odległe miejsca, dlatego nie przebiega to tak szybko, jak byśmy sobie
tego życzyli. Materiał pobieramy w zależności od decyzji dawcy – jeżeli
ktoś chce przekazać go w domu, to do niego przyjeżdżamy, jeżeli na
terenie jakiejś instytucji publicznej, np. tak jak to było w Suwałkach –
w muzeum, to pobieramy właśnie tam. Osoby chętne mogą także się
zgłaszać w celu oddania materiału biologicznego do badań DNA do siedziby
IPN w Białymstoku i niektórzy tak robią.

We wtorek IPN rozpoczął pobieranie materiału biologicznego w trakcie
spotkania promującego najnowszą książkę dr. Marcina Zwolskiego pt.
„Śladami zbrodni okresu stalinowskiego w województwie białostockim”.

– Seria tych promocyjnych spotkań odbędzie się w całym regionie – w
lutym m.in. 17 w Bielsku Podlaskim, 19 w Łomży, 20 w Ełku, 25 w
Augustowie, 27 w Sokółce, 28 w Suwałkach. Natomiast w marcu – 2 w
Hajnówce, 7 w Wysokiem Mazowieckim, a 13 marca w Grajewie. Podczas tych
spotkań prokuratorzy i pracownicy Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w
Białymstoku przeszkoleni przez dr. Andrzeja Ossowskiego, szefa Polskiej
Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów, będą zbierać materiał
biologiczny, ale też historyczny. Szczegółowe informacje o terminach
spotkań w poszczególnych miejscowościach będą publikowane na stronie
internetowej www.ipn.gov.pl, będą też ogłaszane w prasie oraz w
parafiach.

Wspomniał Pan o zbieraniu materiału historycznego podczas pobrań. Czy są to relacje świadków obławy augustowskiej?

– Podczas pobierania materiału biologicznego prowadzimy również
często przesłuchania świadków. Podczas nich dowiadujemy się wielu
nowych, istotnych dla śledztw rzeczy. Często to mówię i powtarzam
jeszcze raz. Uważam, że śledztwo w sprawie obławy augustowskiej nie jest
tylko sprawą IPN, ale całego polskiego społeczeństwa, bo rozmiar tej
zbrodni jest wielki i ogólnospołeczny. Nazywanie obławy drugim Katyniem
nie jest przesadą. Dlatego wszyscy powinniśmy to śledztwo, jak kto może,
wspierać.

Jak w praktyce wyglądają te pobrania DNA?

– To są bardzo wzruszające przeżycia. Zgodnie z zaleceniem genetyka
musimy pytać o urazy, jakie miały m.in. ofiary obławy, by łatwiej było
je w przyszłości zidentyfikować. Pytamy też o takie cechy bliskich jak
kolor włosów czy oczu. Osoby z rodzin ofiar, córki, synowie, kiedy
opisują swoich bliskich, których pomordowano, często zaczynają ich z
czułością wspominać. Wówczas jest wielkie wzruszenie, płyną łzy. My się
również wzruszamy. Przeżycia są głębokie.

Dziękuję za rozmowę.

Adam Białous

zdjecie

Zdjęcie: arch./-

Krzyż nad Brożanem

17 kwietnia 2014 (02:00)
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/74823,krzyz-nad-brozanem.html

Nad jeziorem Brożane, w miejscu gdzie
enkawudziści ładowali ciała zabitych żołnierzy Armii Krajowej na
samochody i wywozili w kierunku wschodnim, stanął 8-metrowy krzyż z
pamiątkową tablicą.

Fundatorem krzyża z drewna dębowego jest Stowarzyszenie Poszukiwań
Miejsc Walk i Martyrologii oraz Mogił Wojennych „Leśni”. Krzyż stanął
przy leśnej drodze okalającej jezioro Brożane. Blisko dawnego przepustu
wodnego, na którym według relacji świadków podczas bitwy ustawiony był
ciężki karabin maszynowy siejący spustoszenie wśród żołnierzy Armii
Krajowej. Przesmykiem tym wielu z nich próbowało się wydostać z
okrążenia urządzonego przez NKWD.

– Jeśli tylko nasz się pokazał koło tego przepustu, zaraz był koszony
serią z tego sowieckiego karabinu. Wielu moich kolegów z oddziału tam
poległo –wspomina porucznik AK Marian Tananis, żołnierz z oddziału
sierż. Władysława Stefanowskiego „Groma”, który również mógł zginąć nad
Brożanem. Według relacji Tananisa, enkawudziści dobijali rannych. Ciała
ściągano na przepust, ładowano na skrzynię wojskowych samochodów i
wywożono drogą Giby – Rygol w kierunku wschodnim.

„Żołnierzom augustowskiego i suwalskiego Obwodu AK – AKO z oddziałów
sierż. Władysława Stefanowskiego ’Groma’ i ppor. Józefa Sulżyńskiego
’Brzozy’, którzy 12 lipca 1945 roku podczas Obławy Augustowskiej
stoczyli nad jeziorem Brożane kilkudniową bitwę z przeważającymi siłami
Armii Czerwonej. Cześć ich pamięci” – głosi napis na tablicy
umieszczonej na krzyżu.

Miejsce, w którym stanął krzyż, jest szczególne także ze względu na
odkrycia, jakich dokonali tu w ubiegłym roku podczas prac
poszukiwawczych członkowie Stowarzyszenia „Leśni”. Wśród odkrytych
wówczas znalezisk znajdował się medalik oraz wojskowy guzik z orłem.
Podjęto też mnóstwo łusek i pocisków karabinowych oraz pistoletowych,
odłamków moździerzowych. Na pozycjach zajmowanych przez oprawców z NKWD
odnaleziono łuski z broni sowieckiej, najwięcej z pistoletu maszynowego
popularnie zwanego pepeszą.

Okazuje się, że okolice Brożanego były również miejscem spotkań
dawniejszych bojowników o wolność Polski. – Nad pobliskim Jeziorem
Płaskim jest mogiła powstańców styczniowych. Blisko niej odkryliśmy
niedawno obozowisko powstańcze. Aby upamiętnić te miejsca, w tym samym
czasie, kiedy ustawialiśmy krzyż żołnierzom Armii Krajowej nad Brożanem,
postawiliśmy również krzyż oraz obelisk powstańcom styczniowym nad
Jeziorem Płaskie – relacjonuje Tomasz Kiełczewski, prezes Stowarzyszenia
„Leśni”. Powstańczy krzyż wraz z tabliczką to rekonstrukcja dawnego
krzyża wykonanego w roku 1923.

Poświęcenie obu krzyży planowane jest na 14 lub 15 czerwca, w trakcie
II Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu śladami Obławy Augustowskiej z
lipca 1945 roku. Wezmą w nim udział m.in. motocykliści z
Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego na czele z Wiktorem
Węgrzynem. Termin tych uroczystości bliski jest 69. rocznicy obławy
augustowskiej i bitwy nad Brożanem.

Do bitwy nad jeziorem Brożane doszło już w pierwszych dniach obławy
augustowskiej. 12 lipca 1945r. oddziały sowieckie w sile kilku tysięcy
podeszły z kilku stron pod las przyległy do jeziora. W lesie tym
zgrupowane były największe oddziały AK ziemi augustowskiej i suwalskiej
dowodzone przez sierż. Władysława Stefanowskiego ps. „Grom” oraz ppor.
Józefa Sulżyńskiego „Brzozę”. Większości żołnierzy „Brzozy” i jemu
samemu udało się ewakuować znad Brożanego przed zamknięciem przez NKWD
okrążenia. W lesie zostało z dowódcą około 140 żołnierzy „Groma” i część
żołnierzy „Brzozy”. Oddziały NKWD skierowały w ich stronę zmasowany
ogień. Użyto m.in. ciężkich karabinów maszynowych, granatów i
moździerzy. Bitwa była nierówna. Mimo to krwawa batalia trwała aż trzy
dni. Ocaleli jedynie nieliczni żołnierze Armii Krajowej. Ci, których
Sowieci podczas bitwy aresztowali, zginęli niedługo potem wraz z innymi
ofiarami obławy augustowskiej. Do dziś nie jest znana dokładna liczba
poległych nad Brożanem i miejsce ich spoczynku.

Adam Białous

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

78. Ukłony dla Radnych :)

serdeczne pozdrowienia :)

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

79. „Mały Katyń” czeka

„Mały Katyń” czeka

W lipcu do Sejmu, Senatu, Kancelarii Prezydenta i Premiera trafią podpisy pod apelem o podjęcie rozmów z Rosją

Na początku lipca, w 69. rocznicę obławy
augustowskiej, do Sejmu, Senatu, Kancelarii Prezydenta i Premiera trafi
14 tys. podpisów pod apelem o podjęcie rozmów z Rosją w sprawie
odblokowania dokumentów dotyczących tej sowieckiej zbrodni.

 

Inicjatorem powstania apelu i koordynatorem akcji jest Instytut Studiów Politycznych PAN.

Rok temu apel opublikowany został na stronie internetowej ISP PAN.
Podpisy można było składać do końca kwietnia. Jednak najwięcej osób
poparło inicjatywę bezpośrednio, podpisując się pod papierową wersją. Do
akcji zbierania podpisów bardzo aktywnie włączył się Związek Pamięci
Ofiar Obławy Augustowskiej. To dzięki jego staraniom apel odczytywano w
kościołach północno-wschodniej Polski. Po Mszach św. można było złożyć
pod nim podpis.

– Ludzie bardzo chętnie i licznie poparli ten apel. Podpisy
zbieraliśmy nie tylko w kościołach, ale też podczas różnych uroczystości
patriotycznych i rocznicowych. Między innymi podczas ubiegłorocznego
Marszu Pamięci Polskiego Sybiru w Białymstoku, w którym uczestniczyło
kilkanaście tysięcy osób – mówi ks. prałat Stanisław Wysocki, prezes
Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej.

Rodziny ofiar robią wszystko, by poznać prawdę dla nich najważniejszą: gdzie spoczywają ciała ich bliskich.

27 lipca w archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie odprawiona
zostanie Msza św. w intencji ofiar obławy augustowskiej i skutecznej
akcji poszukiwania miejsc ich pochówków. Na ten sam dzień zaplanowano
specjalną konferencję na Zamku Królewskim w Warszawie. – Trwają rozmowy z
dyrekcją obiektu. Chcielibyśmy przedstawić podczas tej konferencji
najnowsze informacje, jakie uzyskano w ostatnim czasie na temat obławy.
Chodzi m.in. o informacje przekazane rodzinom ofiar w odpowiedziach na
wnioski, które te słały do FSB w Moskwie – tłumaczy ks. Stanisław
Wysocki.

Do udziału w konferencji zaproszono m.in. prof. Nikitę Pietrowa,
wiceprzewodniczącego stowarzyszenia Memoriał. To dzięki jego staraniom i
na wniosek Memoriału władze Rosji ujawniły dwa szyfrogramy szefa
Smiersza gen. Wiktora Abakumowa. Przyniosło to przełom w sprawie, bo
dokumenty z datą 21 i 24 lipca 1945 r., skierowane do Ławrientija Beri,
szefa NKWD, potwierdzają, że zbrodni na żołnierzach podziemia
niepodległościowego dokonała sowiecka bezpieka.

Inicjatorem i koordynatorem apelu wzywającego władze do większego
zaangażowania w sprawę wyjaśnienia obławy jest prof. Krzysztof
Jasiewicz.

„Czujemy się w obowiązku zaapelować do Władz RP o podjęcie działań na
najwyższym szczeblu zmierzających przynajmniej do ujawnienia przez
Rosję pełnej listy Ofiar i miejsca Ich spoczynku. Chodzi o przekonanie
naszych sąsiadów, że ów gest humanitarny i poszukiwanie prawdy nie są
obliczone na psucie stosunków polsko-rosyjskich, lecz na ich poprawę i
budują korzystny dla Rosji jej wizerunek i w Polsce, i w Europie” –
czytamy w apelu.

Jest w nim też zachęta do upamiętniania ofiar obławy w przestrzeni
publicznej. „Może też warto, aby pod patronatem Prezydenta RP powstał
jakiś centralny pomnik upamiętniający te Ofiary. Ofiary Obławy zasługują
na naszą pamięć w nazwach ulic, obiektów itp. Być może zachęta
Najwyższych Władz zaowocowałaby inicjatywami samorządów w tym względzie”
–piszą inicjatorzy akcji.

Historycy szacują, że sowiecka operacja pochłonęła życie od 600 do
1,5 tys. osób, głównie żołnierzy. Rodziny zrzeszone w Związku Pamięci
Ofiar Obławy Augustowskiej uważają, że Rosjanie nie ujawnią nowych
dokumentów w tej sprawie bez decyzji na najwyższych szczeblach. Ich
zdaniem, sprawa powinna zostać poruszona w bezpośrednich rozmowach z
prezydentem Władimirem Putinem.

Prokuratorzy białostockiego IPN prowadzący śledztwo w sprawie obławy
zaznaczają, że jego możliwości, jeśli chodzi o pozyskiwanie od Rosji
informacji, zostały już praktycznie wyczerpane. Stąd konieczność
podjęcia konkretnych rozmów na najwyższym szczeblu.

Adam Białous

Pamiętamy o małym Katyniu

Zakończono zbiórkę podpisów pod apelem w sprawie obławy augustowskiej



zdjecie

Zdjęcie: Radosław Drożdżewski/
Licencja: CC BY-SA 3.0/ Wikipedia



Blisko 14 tys. podpisów zebrał Instytut Studiów
Politycznych PAN pod apelem do władz RP w sprawie wyjaśnienia tzw.
obławy augustowskiej. Zbiórka zakończyła się, w lipcu listy z podpisami
mają trafić do Sejmu, Senatu, Kancelarii Prezydenta i premiera.

Apel ogłoszony został na początku 2013 r. i od tego czasu na
stronie internetowej ISP PAN trwała zbiórka podpisów osób go
popierających. W styczniu tego roku akcja została przedłużona do końca
kwietnia.

Jak informuje ISP PAN, apel poparło blisko 14 tys. osób,
głównie z północno-wschodniej Polski. Profesor Krzysztof Jasiewicz,
który jest koordynatorem akcji z ramienia Instytutu Studiów Politycznych
PAN, powiedział, że teraz trzeba listę uporządkować i sprawdzić, czy
niektóre podpisy nie powtarzają się, oraz doliczyć głosy poparcia
zebrane nie w formie elektronicznej, ale na ankietach papierowych.


Mińsk pytany o obławę

IPN wystąpił do Białorusi z wnioskiem o pomoc prawną w sprawie obławy augustowskiej

zdjecie

Zdjęcie: M.Borawski/
Nasz Dziennik



IPN wystąpił do Białorusi z wnioskiem o pomoc prawną w sprawie lidzkiego wątku śledztwa dotyczącego obławy augustowskiej.

Wniosek Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi
Polskiemu IPN w Białymstoku trafił do Prokuratury Generalnej RP, która w
najbliższych dniach przekaże go Białorusi. – Wniosek został skierowany
we wtorek. Zapytujemy w nim stronę białoruską, czy dysponuje danymi na
temat egzekucji na Polakach, jaka według zeznań świadka miała miejsce na
przełomie lipca i sierpnia 1945 r. w piwnicach budynku dawnych koszar
przy poligonie w Lidzie. Ofiary miały być pochowane na tamtejszym
poligonie – mówi „Naszemu Dziennikowi” prowadzący sprawę prokurator
Zbigniew Kulikowski. – Prosimy też o sprawdzenie, czy w białoruskich
archiwach nie ma materiałów dotyczących rozstrzeliwań przez sowiecką
bezpiekę Polaków w lipcu czy sierpniu 1945 r. w pobliżu Grodna, na które
to wydarzenia wskazują zeznania świadków. Prosimy też o wszelkie
informacje na temat obławy – dodaje prokurator.

We wszczętym w październiku 2013 r. śledztwie dotyczącym tzw.
lidzkiego wątku prokuratorzy pozyskali m.in. zdjęcia ukazujące
tajemniczą sowiecką ekshumację, tuż po wojnie, na poligonie w Lidzie. Na
zdjęciach widać wydobyte z mogiły ludzkie ciała. Obecnie trwa
dochodzenie, czyje zwłoki wtedy ekshumowano. Mogą to być Żydzi
rozstrzelani przez Niemców, osoby innych narodowości lub ofiary obławy
augustowskiej.

– Według informacji przekazanych nam przez członków Stowarzyszenia
Przyjaciół Ziemi Lidzkiej te zdjęcia ukazują ekshumację osób narodowości
żydowskiej rozstrzelanych przez Niemców – twierdzi prokurator
Kulikowski. Z prośbą o sprawdzenie tego tropu i udzielenie informacji,
czy na poligonie doszło do usuwania z dołów śmierci ciał ludzkich oraz
ich palenia w ramach niemieckiej Sonderaktion 1005, prokurator zwrócił
się do niemieckich śledczych. Odpowiedzi jeszcze nie uzyskał.

IPN ocenia, że świadek wydarzeń w Lidzie (Polak) jest wiarygodny.
Mężczyzna w tym czasie mieszkał z rodziną w Lidzie. Jak zeznał,
mieszkańcom miasta, podczas trzykrotnego konwojowania przez nie
więźniów, funkcjonariusze Smiersza zabronili opuszczać domy. Tłumaczono
im, że więźniowie są przestępcami, zdrajcami, kolaborantami III Rzeszy.
Świadek ukrył się w ogrodzie i przez sztachety płotu widział pędzonych
ulicą ludzi. Szerszą wiedzę na temat tych osób przekazali mu krewni,
którzy w tym czasie byli kolejarzami. Mieli mu relacjonować, że kilka
dni wcześniej wieźli z Grodna duży transport ludzi zamkniętych w
wagonach towarowych. Ofiary mówiły po polsku, były bardzo zmęczone i
miały na sobie cywilne ubrania.

Doły śmierci

Z dworca w Lidzie ludzi pognano do miejscowego więzienia. Później, co
kilka dni, w grupach liczących od 100 do 200 osób Polacy mieli być
konwojowani pod silną eskortą na teren przedwojennego poligonu 77. Pułku
Piechoty Wojska Polskiego w Lidzie. Tam funkcjonariusze Smiersza mieli
ich rozstrzeliwać. Zwłoki wrzucano do dołów.

Śledztwo w sprawie obławy augustowskiej od 2001 r. prowadzi
Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w
Białymstoku. Do tej pory trwają przesłuchania świadków, którzy wciąż się
zgłaszają. Jednak możliwości działań na terenie kraju zostały już
niemal wyczerpane. W sprawie obławy polscy prokuratorzy wielokrotnie
zwracali się o pomoc prawną do Rosji, Białorusi i Litwy. Po pierwszym
wniosku Mińsk poinformował, że w swoich archiwach nie posiada żadnych
materiałów na temat obławy.

Rosja odpowiedzi udzieliła tylko raz, i to kilkanaście lat temu. W
piśmie przesłanym przez Główną Prokuraturę Wojskową Federacji Rosyjskiej
do polskiej ambasady w Moskwie potwierdzono aresztowanie przez organy
Smiersz 3. Frontu Białoruskiego grupy 592 osób, które – jak czytamy –
wspierały „antyradziecko nastawioną Armię Krajową”. W tym piśmie podano,
że stronie rosyjskiej dalszy los aresztowanych jest nieznany. Natomiast
23 lipca 2013 r. do Prokuratury Generalnej RP wpłynęło pismo z 19 lipca
2013 r. Prokuratury Generalnej FR, w którym podano, że „realizacja
wskazanych wniosków nie wydaje się możliwa”.

Adam Białous

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

80. Rocznica „Małego Katynia”:

Rocznica „Małego Katynia”: Mimo upływu prawie 70 lat, okoliczności Obławy Augustowskie nie zostały wyjaśnione, a sprawcy nie ponieśli konsekwencji

fot. wPolityce.pl

fot. wPolityce.pl

Rok temu Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość złożył u Marszałka Sejmu RP
Pani Ewy Kopacz przygotowany przeze mnie projekt uchwały w sprawie
upamiętnienia ofiar Obławy Augustowskiej z lipca 1945 roku, zawierający
również apel do rządu o podjęcie intensywnych działań w kontaktach
dyplomatycznych z Federacją ą Rosyjską  w celu dotarcia do dokumentów
zgromadzonych w rosyjskich archiwach i jak najszybszego wyjaśnienia
wszystkich okoliczności tej z brodni, a w pierwszej kolejności
znalezienia miejsca spoczynku jej ofiar.

Ponieważ w ciągu roku Marszałek Sejmu Ewa Kopacz przetrzymała ten
projekt uchwały w swojej „zamrażarce”, postanowiłem zwrócić się
ponownie, tym razem w związku z 69. rocznicą zbrodni Obławy
Augustowskiej złożyć podobny projekt ponownie. Klub Parlamentarny
Prawo i Sprawiedliwość skierował go wczoraj do Laski Marszałkowskiej.

Tekst projektu uchwały ws. uczczenia pamięci ofiar Obławy Augustowskiej z lipca 1945 roku:

W 69. rocznicę zbrodni dokonanej w czasie Obławy Augustowskiej Sejm Rzeczypospolitej Polskiej oddaje hołd jej ofiarom, wyraża współczucie rodzinom pomordowanych oraz składa podziękowanie tym, którzy wkładają wysiłek w poszukiwanie prawdy o tym tragicznym wydarzeniu.

Ponad dwa miesiące po zakończeniu działań wojennych w Europie i podpisaniu aktu kapitulacji hitlerowskich Niemiec, w
lipcu 1945 roku oddziały Armii Czerwonej i sowieckie służby specjalne,
przy wsparciu Ludowego Wojska Polskiego, Urzędu Bezpieczeństwa i Milicji
Obywatelskiej przeprowadziły w powiatach augustowskim, suwalskim,
sejneńskim oraz sokólskim wielką operację pacyfikacyjną, nazywaną
dzisiaj Obławą Augustowską. Jej celem była likwidacja konspiracji
niepodległościowej w północno – wschodniej Polsce i
podporządkowanie tego terenu komunistycznej władzy. Od 10 do 25 lipca
aresztowano kilka tysięcy osób, spośród których co najmniej 592 osoby
zostały zamordowane. Z szyfrogramu Naczelnika Głównego Wydziału
Kontrwywiadu Smiersz gen. Wiktora Abakumowa do szefa NKWD Ławrentija Berii wynika, że liczba ofiar tej akcji mogła sięgać nawet 2000 osób.

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zwraca się do Rządu o podjęcie
zdecydowanych działań zmierzających do pełnego wyjaśnienia okoliczności
pacyfikacji z lipca 1945 roku wymierzonej w naszych Rodaków, którzy
wykazali się niezłomną postawą w dążeniu do
prawdziwej niepodległości Polski.

Pamięć o tych wydarzeniach powinna być ważnym elementem polskiej
świadomości narodowej, dlatego też należy podjąć inicjatywy, by ta część
naszej historii została uwzględniona w szkolnych programach nauczania.

UZASADNIENIE

Mimo upływu prawie 70 lat okoliczności Obławy Augustowskiej,
określanej również mianem „Małego Katynia”, nie zostały w pełni
wyjaśnione, jej sprawcy nie ponieśli żadnych konsekwencji, a miejsce
pochówku ofiar jest wciąż nieznane.
W okresie PRL Obława Augustowska była skazana na milczenie i niepamięć. W drugiej połowie lat 80 XX
wieku, a więc u schyłku okresu komunizmu w Polsce, inicjatywę
przywracania pamięci i poszukiwania prawdy o tych wydarzeniach podjął
Obywatelski Komitet Poszukiwania Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w
Lipcu 1945 roku. Dzięki jego działalności,
mimo przeszkód ze strony komunistycznej władzy, sprawa masowego mordu
żołnierzy poakowskiego podziemia niepodległościowego i mieszkańców
Suwalszczyzny, Augustowszczyzny, Sejneńszczyzny i Sokólszczyzny
dołączyła w świadomości zbiorowej do listy spraw trudnych w najnowszej
historii Polski. Prace w celu dotarcia do prawdy i zachowania pamięci o
tych wydarzeniach prowadzone są przez Instytut Pamięci Narodowej.
Niestety napotykają one na barierę w postaci braku dostępu do rosyjskich
dokumentów źródłowych. Polscy historycy i prawnicy mają utrudniony
wgląd do dokumentów dotyczących Obławy Augustowskiej zgromadzonych w
archiwach Federacji Rosyjskiej.

Dlatego też powinnością władz Rzeczypospolitej Polskiej i
wszystkich Polaków jest podejmowanie działań mających za zadanie
pozyskanie jak najszerszych informacji o tej zbrodni, odkrycie miejsca
spoczynku tych, których bestialsko zamordowano. Uczyniono to w czasie
zagwarantowanego umowami międzynarodowymi pokoju.

Powodem morderstw była postawa naszych Rodaków, którzy nie chcieli
poddać się nowemu zniewoleniu oraz fakt, że byli mieszkańcami terenów,
gdzie stawiano niezłomny opór przed podporządkowaniem
Polski obcemu mocarstwu.

Niepodległa Rzeczpospolita Polska musi uczynić wszystko, co
możliwe na rzecz prawdy i pamięci o
Obławie Augustowskiej i jej ofiarach.


Proszę o upowszechnienie tej informacji wśród jak
najszerszego grona osób, którym bliska jest prawda o tragicznych
dziejach naszego narodu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

81. Rajd w hołdzie ofiarom Obławy

Rajd w hołdzie ofiarom Obławy Augustowskiej

W miejscowości Sejny rozpoczną się dziś uroczystości
związane z III Rajdem w hołdzie ofiarom Obławy Augustowskiej. Rajd
wpisuje się w obchody 69.rocznicy ludobójstwa na żołnierzach AK w 1945
r.

Jego głównym organizatorem jest Związek Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej a współorganizatorem, m.in. Stowarzyszenie Międzynarodowy
Rajd Katyński.

Dziś o godz. 11.00, na Placu św. Agaty odbędzie się misterium
religijno-patriotyczne upamiętniające ofiary Obławy. Następnie rajd
wyruszy nad jezioro Brożane, gdzie miała miejsce największa bitwa
obławy. Tam zostanie poświęcony krzyż, który został postawiony poległym
żołnierzom AK. Drugi dzień rajdu rozpocznie się w Augustowie. Kolejne
przystanki to Studzieniczna i Biała Woda.

Uczestnicy w każdej z tych miejscowości spotkają się z lokalną
społecznością i ze świadkami historii. Będzie to żywa lekcja historii –
mówi Wiktor Węgrzyn, komandor rajdu katyńskiego.

- Wszystko, co jest związane z polską historią, a jest tzw.
białą plamą, od 70 lat niechcianą, zapomnianą, kłamliwą. Wszędzie tam
jedziemy. Chcemy te białe plamy, zakłamywane przez komunę i współczesną
oczywiście władzę, przypomnieć społeczeństwu –
mówi Wiktor Węgrzyn.   

Motocykliści ze Stowarzyszenia Międzynarodowy Rajd Katyński wczoraj w
przeddzień uroczystości odwiedzili również białostocki Areszt Śledczy,
miejsce ekshumacji ofiar zbrodni komunistycznych. Do tej pory
odnaleziono tam szczątki około 190 osób.

Obchody 69. rocznicy Obławy Augustowskiej

Mieszkańcy Sejn i okolic (Podlaskie) obchodzili w sobotę
69. rocznicę Obławy Augustowskiej podczas której w 1945 r. życie
straciło blisko dwa tysiące polskich partyzantów.
Rodziny ofiar wciąż czekają na ujawnienie przez Rosję wszystkich informacji o zbrodni.

Przed Bazyliką w Sejnach młodzież sejneńskiego liceum przedstawiła
misterium religijno-patriotyczne w hołdzie pomordowanych. Z Sejn
wyruszył także rajd motorowy śladami ofiar obławy augustowskiej. Nad
jeziorem Brożanym został z kolei poświęcony krzyż upamiętniający walki
żołnierzy AK z wojskami Armii Czerwonej.

Ksiądz Stanisław Wysocki, prezes Związku Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej powiedział, że dotychczas mówiono o ok. 600 ofiarach
obławy, ale teraz wiadomo, że zamordowanych zostało ok. 2000 Polaków.
Ksiądz Wysocki dodał, że wynika to z dokumentów jakie przesłał do Polski
Nikita Pietrow, wiceprzewodniczący stowarzyszenia “Memoriał”
zajmującego się badaniem prawdy o zbrodniach stalinowskich.

“Dążymy do tego, by wyjaśnić do końca, gdzie były doły śmierci i
gdzie była egzekucja. Chcemy dowiedzieć się też jaka była ostateczna
liczba zabitych” – powiedział ks. Wysocki. Wieczorem nad jeziorem
Brożanym odbędzie się spotkanie ze świadkami, którzy pamiętają 1945 rok i
rodzinami ofiar obławy. W lipcu odbędą się także – jak co roku –
uroczystości w Gibach, przed 10-metrowym krzyżem w miejscu
symbolizującym pochówek ofiar.

W polowej mszy św. w intencji pomordowanych oraz uroczystościach
rocznicowych uczestniczy zwykle kilkaset osób. Obława augustowska jest
największą niewyjaśnioną zbrodnią na Polakach po II wojnie światowej.
Pacyfikacja Suwalszczyzny przez Rosjan, nazwana później obławą
augustowską, rozpoczęła się 12 lipca 1945 r. W jej wyniku zatrzymano
kilka tysięcy osób. Podejrzewanych o powiązania z AK-owskim podziemiem
wywieziono. Ich los do dziś nie jest znany. Przyjmuje się, że zostali
wywiezieni w okolice Grodna i zamordowani.

Śledztwo w sprawie obławy augustowskiej prowadziła w latach 90.
prokuratura w Suwałkach, ale ze względu na trudności z uzyskaniem
informacji od Rosji umorzyła postępowanie. Wcześniej, w 1987 r., prawdę o
obławie augustowskiej próbowali ujawnić członkowie Obywatelskiego
Komitetu Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945
r. Kilka osób z Suwałk i Warszawy zebrało wówczas materiał i w 1990 r.
wydało książkę “Nie tylko Katyń”.

Kilka lat później wybudowano w Gibach 10-metrowy krzyż na miejscu
symbolizującym pochówek zaginionych, z napisem: “Zginęli, bo byli
Polakami”. Na kamiennych tablicach wyryto nazwiska prawie 600
partyzantów. W maju 2011 roku Nikita Pietrow w książce pt. “Według
scenariusza Stalina” ujawnił telegram z 21 lipca 1945 r., który generał
Wiktor Abakumow, dowódca radzieckiego kontrwywiadu wojskowego, wysłał do
marszałka Ławrentija Berii, szefa NKWD.

Abakumow informował w nim, że w wyniku zakończonej właśnie obławy w
okolicach Augustowa w rękach jego ludzi pozostało 592 “bandytów”. W
liście napisał o “likwidacji bandytów”. Publikacja ta – według
historyków, polityków i mieszkańców Suwalszczyzny – potwierdza zbrodnię
dokonaną przez Rosjan na Polakach w lipcu 1945 roku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

82. III Motocyklowy Rajd śladami

III Motocyklowy Rajd śladami Obławy Augustowskiej

Dziś drugi dzień rajdu pod hasłem: „W hołdzie ofiarom
Obławy Augustowskiej 1945”, który odbywa się w 69. rocznicę tej
ludobójczej sowieckiej akcji. Motocykliści wyruszyli dziś z Augustowa.

Przed Domem Turka, jednym z miejsc przetrzymywania i krwawych
przesłuchań AK-owców zatrzymanych podczas obławy, zostały zapalone
znicze. Uczestnicy rajdu złożyli kwiaty przed pomnikiem Żołnierzy
Niezłomnych poległych za tzw. linią Curzona.

Natomiast o godz. 11.00 w sanktuarium maryjnym w Studzienicznej
rozpoczęła się uroczysta Msza św. w intencji ofiar obławy augustowskiej i
ich rodzin.

W Rajdzie uczestniczą Motocykliści zrzeszeni w Stowarzyszeniu
Międzynarodowy Rajd Katyński. Wczoraj odwiedzili Białystok, gdzie
złożyli kwiaty na odkrytym przez IPN rozległym polu grobowym na terenie
dawnego ogrodu więzienia UB przy ulicy Kopernika.

- Jest to miejsce szczególne może dlatego, że są to dopiero
początki. Ile takich miejsc jest w Polsce? Na pewno bardzo dużo. Zaczęło
się od warszawskiej Łączki, a przecież wszędzie w więzieniach mordowano
uczciwych ludzi. Najpierw robili to okupanci niemieccy, a potem
komunistyczni. To jest właśnie takie wstrząsające miejsce
– powiedział komandor Wiktor Węgrzyn, uczestnik rajdu.



Powiązane materiały

Obchody 69. rocznicy Obławy Augustowskiej

Radio Maryja

fot. wikipedia.org

Mieszkańcy Sejn i okolic (Podlaskie)
obchodzili w sobotę 69. rocznicę Obławy Augustowskiej podczas której w
1945 r. życie straciło blisko dwa tysiące polskich partyzantów.
Rodziny ofiar wciąż czekają na ujawnienie przez Rosję wszystkich informacji o zbrodni.

Przed Bazyliką w Sejnach
młodzież sejneńskiego liceum przedstawiła misterium
religijno-patriotyczne w hołdzie pomordowanych. Z Sejn wyruszył także
rajd motorowy śladami ofiar obławy augustowskiej. Nad jeziorem Brożanym
został z kolei poświęcony krzyż upamiętniający walki żołnierzy AK z
wojskami Armii Czerwonej.

Ksiądz Stanisław Wysocki, prezes Związku
Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej powiedział, że dotychczas mówiono o
ok. 600 ofiarach obławy, ale teraz wiadomo, że zamordowanych zostało ok.
2000 Polaków. Ksiądz Wysocki dodał, że wynika to z dokumentów jakie
przesłał do Polski Nikita Pietrow, wiceprzewodniczący stowarzyszenia
“Memoriał” zajmującego się badaniem prawdy o zbrodniach stalinowskich.

“Dążymy do tego, by wyjaśnić do końca,
gdzie były doły śmierci i gdzie była egzekucja. Chcemy dowiedzieć się
też jaka była ostateczna liczba zabitych” – powiedział ks. Wysocki.
Wieczorem nad jeziorem Brożanym odbędzie się spotkanie ze świadkami,
którzy pamiętają 1945 rok i rodzinami ofiar obławy. W lipcu odbędą się
także – jak co roku – uroczystości w Gibach, przed 10-metrowym krzyżem w
miejscu symbolizującym pochówek ofiar.

W polowej mszy św. w intencji
pomordowanych oraz uroczystościach rocznicowych uczestniczy zwykle
kilkaset osób. Obława augustowska jest największą niewyjaśnioną zbrodnią
na Polakach po II wojnie światowej. Pacyfikacja Suwalszczyzny przez
Rosjan, nazwana później obławą augustowską, rozpoczęła się 12 lipca 1945
r. W jej wyniku zatrzymano kilka tysięcy osób. Podejrzewanych o
powiązania z AK-owskim podziemiem wywieziono. Ich los do dziś nie jest
znany. Przyjmuje się, że zostali wywiezieni w okolice Grodna i
zamordowani.

Śledztwo w sprawie obławy augustowskiej
prowadziła w latach 90. prokuratura w Suwałkach, ale ze względu na
trudności z uzyskaniem informacji od Rosji umorzyła postępowanie.
Wcześniej, w 1987 r., prawdę o obławie augustowskiej próbowali ujawnić
członkowie Obywatelskiego Komitetu Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny
Zaginionych w Lipcu 1945 r. Kilka osób z Suwałk i Warszawy zebrało
wówczas materiał i w 1990 r. wydało książkę “Nie tylko Katyń”.

Kilka lat później wybudowano w Gibach
10-metrowy krzyż na miejscu symbolizującym pochówek zaginionych, z
napisem: “Zginęli, bo byli Polakami”. Na kamiennych tablicach wyryto
nazwiska prawie 600 partyzantów. W maju 2011 roku Nikita Pietrow w
książce pt. “Według scenariusza Stalina” ujawnił telegram z 21 lipca
1945 r., który generał Wiktor Abakumow, dowódca radzieckiego
kontrwywiadu wojskowego, wysłał do marszałka Ławrentija Berii, szefa
NKWD.

Abakumow informował w nim, że w wyniku
zakończonej właśnie obławy w okolicach Augustowa w rękach jego ludzi
pozostało 592 “bandytów”. W liście napisał o “likwidacji bandytów”.
Publikacja ta – według historyków, polityków i mieszkańców Suwalszczyzny
– potwierdza zbrodnię dokonaną przez Rosjan na Polakach w lipcu 1945
roku.

http://www.radiomaryja.pl/informacje/obchody-69-rocznicy-oblawy-augustowskiej/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

83. Zdjęcie: A. Białous/

zdjecie

Zdjęcie: A. Białous/
Nasz Dziennik

Krzyż nad Brożanem

http://naszdziennik.pl/polska-kraj/82332,krzyz-nad-brozanem.html

Pod patronatem „Naszego Dziennika”

W miejscu największej bitwy obławy augustowskiej nad jeziorem Brożane stanął ośmiometrowy krzyż poświęcony ofiarom NKWD.

Uroczystości nad jeziorem Brożane odbyły się w sobotę. Dzień
wcześniej motocykliści ze Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd
Katyński oddali hołd 190 ofiarom niemieckich, sowieckich i ubeckich
zbrodni, których szczątki odkryto w maju br. na rozległym polu grobowym
na terenie ogrodu dawnego białostockiego więzienia UB przy ulicy
Kopernika.

– To wstrząsające odkrycie i niesamowite miejsce, które świadczy,
można powiedzieć: krzyczy, o tym, ile nasz Naród wycierpiał z rąk
okupantów i bezpieki – powiedział Wiktor Węgrzyn, komandor rajdu.
Fundatorami krzyża w Brożanem są członkowie Stowarzyszenia Poszukiwań
Miejsc Walki i Martyrologii oraz Mogił Wojennych „Leśni”. Krzyż stanął
przy leśnej drodze okalającej jezioro, blisko dawnego przepustu wodnego,
na którym według relacji świadków podczas bitwy Sowieci ustawili
karabin maszynowy. Żołnierzy, którzy od razu nie zginęli, dobijano.

Funkcjonariusze NKWD ściągali ciała na przepust, ładowali je na
skrzynie wojskowych samochodów i wywozili drogą Giby – Rygol, w kierunku
dzisiejszej granicy z Białorusią. Do dziś nie wiadomo, gdzie spoczywają
ich szczątki.

– Długo czekaliśmy na to, aby takie miejsce upamiętnienia mogło
powstać. Będziemy mogli teraz zawsze tu wrócić, aby oddać cześć mojemu
wujkowi i jego żołnierzom zamordowanym podczas obławy, tak nad Brożanem,
jak i później w nieznanym do dziś miejscu – mówi uczestnik
uroczystości, bliski krewny jednego z dowódców AK Władysława
Stefanowskiego „Groma”. W uroczystościach pod krzyżem wzięło udział
kilkaset osób, w tym por. Marian Tananis, żołnierz ze zniszczonego nad
Brożanem oddziału sierż. „Groma”. – Cieszę się, że doczekałem takiej
chwili, kiedy mogę pod tym krzyżem oddać hołd mojemu dowódcy i kolegom z
oddziału, którzy tu polegli. To dla mnie bardzo ważne – powiedział nam
por. Tananis.

Dębowy krzyż nad Brożanem ma 8 metrów wysokości. Umieszczono na nim
tablice z napisem „Żołnierzom augustowskiego i suwalskiego Obwodu AK –
AKO z oddziałów sierż. Władysława Stefanowskiego ’Groma’ i ppor. Józefa
Sulżyńskiego ’Brzozy’, którzy 12 lipca 1945 roku podczas Obławy
Augustowskiej stoczyli nad jeziorem Brożane kilkudniową bitwę z
przeważającymi siłami Armii Czerwonej. Cześć ich pamięci”.

Do dziś nie wiadomo, ilu polskich żołnierzy zginęło w tym nierównym
starciu. Pewne jest natomiast, że z ok. 150 żołnierzy AK otoczonych nad
Brożnem przez oddziały liczące 7 tys. żołnierzy NKWD, z życiem udało się
ujść tylko nielicznym. Aresztowani zginęli niedługo potem wraz z innymi
ofiarami obławy augustowskiej. Taki los spotkał Stefanowskiego „Groma”.

Miejsce, w którym stanął krzyż, jest szczególne ze względu na
odkrycia, jakich dokonali tu podczas prac poszukiwawczych prowadzonych
nad jeziorem w 2013 r. członkowie Stowarzyszenia „Leśni”. Wśród
znalezisk były medalik i wojskowy guzik z orłem. Oba te symbole wraz ze
zdjęciami dowódców AK umieszczono na krzyżu.

Po uroczystościach nad Brożanem przeniesiono się nad pobliskie
jezioro Płaskie, aby tam poświęcić kolejny krzyż i obelisk powstańców
styczniowych.

Adam Białous Brożane


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

84. Upamiętnili ofiary obławy

Upamiętnili ofiary obławy augustowskiej

Przed 10-metrowym krzyżem w Gibach na Suwalszczyźnie odbyły się uroczystości 69. rocznicy obławy augustowskiej

zdjecie

Zdjęcie: Radosław Drożdżewski/
Licencja: CC BY-SA 3.0/ Wikipedia

Przed 10-metrowym krzyżem w Gibach na
Suwalszczyźnie odbyły się uroczystości 69. rocznicy obławy
augustowskiej. W lipcu 1945 r. życie straciło ok. 600 polskich
partyzantów. Rodziny ofiar ciągle czekają na ujawnienie przez Rosję
prawdy o zbrodni.

Uroczystości zorganizowano przed 10-metrowym krzyżem w miejscu
symbolizującym pochówek ofiar. W polowej Mszy św. w intencji
pomordowanych oraz uroczystościach rocznicowych uczestniczyły rodziny
ofiar, lokalne władze, posłowie oraz mieszkańcy regionu.

Mirosław Basiewicz z Obywatelskiego Komitetu Poszukiwań Mieszkańców
Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 roku, który na przełomie lat 80. i
90. oficjalnie ujawnił zbrodnię, powiedział, że w obecnej sytuacji
politycznej i roli Rosji w nowych konfliktach zbrojnych jest mało
prawdopodobne, byśmy szybko poznali prawdę o zbrodni. – Jednak musimy
wierzyć, może przypadek sprawi, że będziemy bliżej tej wiedzy – dodał
Basiewicz.

W maju 2011 roku Nikita Pietrow (wiceprzewodniczący stowarzyszenia
Memoriał zajmującego się badaniem prawdy o zbrodniach stalinowskich) w
książce pt. „Według scenariusza Stalina” ujawnił telegram z 21 lipca
1945 r., który generał Wiktor Abakumow, dowódca radzieckiego
kontrwywiadu wojskowego, wysłał do marszałka Ławrentija Berii, szefa
NKWD. Abakumow informował w nim, że w wyniku zakończonej właśnie obławy w
okolicach Augustowa w rękach jego ludzi pozostało 592 „bandytów”. W
liście napisał o „likwidacji bandytów”.

Publikacja ta – według historyków, polityków i mieszkańców
Suwalszczyzny – potwierdza zbrodnię dokonaną przez Rosjan na Polakach w
lipcu 1945 roku.

Obława augustowska jest największą niewyjaśnioną zbrodnią na Polakach
po II wojnie światowej. Pacyfikacja Suwalszczyzny przez Rosjan, nazwana
później obławą augustowską, rozpoczęła się 12 lipca 1945 roku. W jej
wyniku zatrzymano 2 tys. osób; 600 podejrzewanych o powiązania z
AK-owskim podziemiem wywieziono. Ich los do dziś nie jest znany.
Przyjmuje się, że zostali wywiezieni w okolice Grodna i zamordowani.
Kolejnych 512 osób zostało wywiezionych na tereny Litwy. Również nie
wiadomo, co się z nimi stało.

Śledztwo w sprawie obławy augustowskiej prowadziła w latach 90.
prokuratura w Suwałkach, ale ze względu na trudności z uzyskaniem
informacji od Rosji umorzyła postępowanie.

IPN wciąż szuka informacji, które mogłyby pomóc ustalić potencjalne
miejsca śmierci osób zatrzymanych w czasie tej obławy. W ramach śledztwa
zwracał się m.in. o pomoc prawną do Rosji. Latem ubiegłego roku
otrzymał od rosyjskiej Prokuratury Generalnej odpowiedź, że realizacja
polskich wniosków o pomoc prawną „nie wydaje się możliwa”. Instytut
zwróci się teraz o informacje w tej sprawie do Białorusi i Stanów
Zjednoczonych.

Wcześniej, w 1987 r., prawdę o obławie augustowskiej próbowali
ujawnić członkowie Obywatelskiego Komitetu Poszukiwań Mieszkańców
Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 roku. Kilka osób z Suwałk i
Warszawy zebrało wówczas materiał i w 1990 r. wydało książkę „Nie tylko
Katyń”.

Kilka lat później wybudowano w Gibach 10-metrowy krzyż na miejscu
symbolizującym pochówek zaginionych z napisem: „Zginęli, bo byli
Polakami”. Na kamiennych tablicach wyryto nazwiska prawie 600
partyzantów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

85. Ofiary Obławy Augustowskiej spoczywają w okolicach Kalet?

Taką hipotezę, podczas zorganizowanej w weekend w Warszawie konferencji poświęconej tej sowieckiej zbrodni z lipca 1945 roku, postawił profesor Nikita Pietrow, wiceprzewodniczący rosyjskiego Stowarzyszenia Memoriał. - To pokrywa się z naszymi przypuszczeniami - komentują zajmujący się Obławą polscy historycy.

Według profesora Pietrowa doły śmierci, w których Sowieci pochowali blisko 600 zamordowanych przez siebie osób, aresztowanych w 1945 roku w okolicach Augustowa, powinny się znajdować w okolicach miejscowości Kalety w Białorusi, nieopodal polskiej granicy. Hipotezę tę rosyjski historyk zaprezentował w niedzielę w Warszawie, podczas zorganizowanej przez Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej konferencji naukowej.

To domniemanie nieopierające się, niestety, na żadnych nowych dokumentach. Logiczny wywód wynikający z dostępnych analiz, pokrywający się z wcześniejszymi hipotezami - ocenia Danuta Kaszlej, suwalska historyk od wielu lat badająca tę sowiecką zbrodnię, nazywaną często "Małym Katyniem".

Dwa lata temu dzięki staraniom Nikity Pietrowa władze rosyjskie ujawniły dwa rozkazy szefa sowieckiego kontrwywiadu wojskowego generała pułkownika Abakumowa, które potwierdzają, że Obławę Augustowską zorganizowały jego oddziały, a zatrzymani podczas niej obywatele, jako wrogowie Związku Radzieckiego, zostali rozstrzelani.

Danuta Kaszlej przypomina, że według świadków ciężarówki, którymi aresztowanych za związki z polskim podziemiem niepodległościowym, wywożono z punktu filtracyjnego w Gibach, wracały tam puste po, w zależności od relacji, albo po 45 minutach, albo po dwóch godzinach. To wskazywałoby na to, że miejsce, w którym dokonywano masowych egzekucji, było stosunkowo nieodległe. W tym kontekście, w powiązaniu z relacjami partyzantów, którzy brali udział w stoczonej z Sowietami bitwie pod Brożanami pojawiają się okolice miejscowości Rygol w Puszczy Augustowskiej bądź właśnie leżące już po białoruskiej stronie Kalety.

- Biorąc pod uwagę wcześniejsze doświadczenia Sowietów z ujawnieniem masowych grobów w Katyniu, zapewne starali się oni ofiary swojej zbrodni pochować na terenie, co do którego mieli pewność, że będzie on pod ich kontrolą, czyli właśnie już na terytorium Białorusi - dodaje.Zarazem jednak zastrzega, że wobec braku źródeł archiwalnych wciąż nie można też wykluczyć, że wywożeni z Gib trafiali po prostu do innego punktu filtracyjnego, a co za tym idzie, rozstrzelani zostali jeszcze gdzie indziej. W tym kontekście pojawiają się m.in. przedwojenny poligon Wojska Polskiego w okolicach Lidy albo teren fortów w Grodnie, gdzie spoczywa wiele ofiar stalinowskich represji.

- Niemniej jednak dobrze, że profesor Pietrow głośno wyartykułował tę hipotezę - mówi Danuta Kaszlej.

Przypomina, że głównym celem konferencji w Warszawie było podsumowanie akcji zbierania podpisów pod apelem Polskiej Akademii Nauk do polskich władz, o zintensyfikowanie wszelkich działań na rzecz wyjaśnienia ludobójstwa z lipca 1945 roku.

- Rodziny pomordowanych wówczas mają prawo do tego, by przynajmniej zapalić świeczki na grobach swoich bliskich. Dlatego tak ważne jest, by tę sprawę wyjaśnić do końca. A czas nagli, mówimy o osobach, które są coraz starsze, których jest po prostu coraz mniej - podsumowuje suwalska historyk, zaznaczając, że w jej opinii przez ostatnich 20 lat kolejne polskie rządy nie zrobiły wszystkiego co można w sprawie Obławy Augustowskiej.

Kilka miesięcy temu Instytut Pamięci Narodowej, którego prokuratorzy zajmują się rozwikłaniem zagadki tej największej sowieckiej zbrodni na terytorium dzisiejszej RP, zwrócili się o pomoc prawną również do Białorusi. Współpraca z kolejnymi rządami Federacji Rosyjskiej w tej sprawie nie układa się najlepiej.

Cały tekst: http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35235,16388302,Ofiary_Oblawy_Augu...

Danuta i Zbigniew Kaszlejowie to jedni z 12 laureatów nagrody "Świadek Historii", przyznawanej przez Instytut Pamięci Narodowej. Małżeństwo od wielu lat prowadzi badania i propaguje wiedzę nad dziejami podziemia niepodległościowego na Suwalszczyźnie, a w szczególności na temat Obławy Augustowskiej.
Kaszlejowie, nauczyciele i historycy, potrafili zainteresować tą tematyką kilka pokoleń augustowskiej młodzieży. Skutecznie organizują akcje społeczne na rzecz ochrony miejsc kaźni żołnierzy podziemia niepodległościowego na Suwalszczyźnie. Przez cały czas poszukują grobów ofiar UB.

Cały tekst: http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35241,14683964,Swiadkowie_histori...

Ofiary sowieckiej zbrodni nazywanej "Małym Katyniem" mogą spoczywać na północ od Grodna. Strona rosyjska wciąż jednak nie chce ujawnić dokumentów, które wskazywałyby na dokładne miejsce pochówku.
Taką hipotezę na temat miejsca pochówku ofiar sowieckiej zbrodni z lipca 1945 r. postawił prof. Nikita Pietrow z rosyjskiego Stowarzyszenia Memoriał. - To prawdopodobne - dodaje IPN, który zwrócił się do rządu w Mińsku o pomoc prawną w tej sprawie.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,16393069,Gdzie_Sowieci_zamordowali_600_Polako...


Nierozwiązana sprawa obławy augustowkiej

Część ofiar obławy augustowskiej może spoczywać blisko
Grodna, w okolicach białoruskiej miejscowości Kalety. To nowa hipoteza
prof. Nikity Pietrowa z rosyjskiego stowarzyszenia Memoriał, dotyczy ona
ofiar sowieckiej zbrodni z 1945 r.

Doły śmierci zamordowanych przez sowietów blisko 600 polskich
obywateli podczas obławy augustowskiej, jak wskazuje wiele przesłanek
znajdują się na Białorusi, gdzie Polacy mieli być masowo wywożeni.

Świadczą o tym, przekazy m.in. żyjących świadków tamtych wydarzeń, a
także dokumenty, które wcześniej udało się pozyskać. Prof. Pietrow
dokonał racjonalnej analizy przesłanek i dostępnych źródeł.

Danuta Kaszlej, prezes klubu historycznego im. AK w Augustowie,
powiedziała, że relacje świadków wskazują na krótki czas wywozu
transportów i szybki powrót ciężarówek, a to oznacza małą odległość.

- Istniał taki obóz filtracyjny Gibach i z niego ciężarówki
wywoziły zatrzymane tam po torturach i biciu osoby. Świadkowie zeznają,
że wracali – i tu bywa różnie – po 45 minutach, po 1,5 godz. Byli tacy
co mówili, że co pół godziny kursowały ciężarówki. W każdym wypadku,
skoro w ciągu godziny z Gib wyjeżdżały i wracały po nową partię, to
znaczy,  że woziły tych ludzi niedaleko
– powiedziała Danuta Kaszlej.

Drugą bardzo ważną przesłanką jest dokument ujawniony przez prof.
Pietrowa dotyczą szczegółowego planu zbrodni na Polakach wykonanego
przez sowieckich dowódców. Jednak – jak podkreśla prezes Danuta Kaszlej –
polskie władze powinny stanowczo upomnieć się o dokumentację z
rosyjskich archiwów. To pomogło by wyjaśnić straszliwą zbrodnię dokonaną
na Polakach podczas obławy augustowskiej.


Rosja stopuje śledztwo

„NASZ DZIENNIK” UJAWNIA: W 2010 r.
Jurij Czajka obiecał polskiemu IPN pomoc w śledztwie dotyczącym obławy
augustowskiej. Do dziś nic w tej sprawie nie drgnęło

W grudniu 2010 r. szef rosyjskiej Prokuratury Generalnej Jurij Czajka obiecał polskiemu IPN pomoc w śledztwie dotyczącym obławy augustowskiej. Do dziś nic w tej sprawie nie drgnęło

– Przedstawiłem oczekiwania i postulaty IPN stronie rosyjskiej.
Chodziło o udostępnienie materiałów archiwalnych i realizację licznych
wniosków o pomoc prawną, jakie były w tej sprawie kierowane do
rosyjskiej prokuratury. W odpowiedzi Rosjanie powiedzieli, że rozumieją
moje stanowisko i przyjmują je do wiadomości. Obiecali, że nasze wnioski
zostaną rozpatrzone i zrealizowane jak najpełniej i najrzetelniej –
przyznaje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” prokurator Dariusz Gabrel,
szef pionu śledczego IPN.

Rosjanie obiecali wówczas, że IPN dostanie także brakujące tomy
rosyjskiego śledztwa katyńskiego, w tym decyzję o jego zamknięciu.
Tymczasem od grudnia 2010 roku Polska nie otrzymała żadnych nowych
dokumentów katyńskich, nie pomogło nawet skierowanie skargi do
Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, odmówiono nawet możliwości
zapoznania się z tymi aktami w Moskwie bez oficjalnego kopiowania.
Dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu
jest pesymistą. – W aktualnym kontekście uważam, że pewnie żadna pomoc
prawna nie zostanie zrealizowana – mówi Gabrel.

Rozmowy w Prokuraturze Generalnej odbywały się 7 grudnia 2010 roku.
Dzień wcześniej Andrzej Seremet i jego rosyjski odpowiednik prokurator
generalny Federacji Rosyjskiej Jurij Czajka podpisali memorandum o
współpracy pomiędzy prokuraturami obu państw. Dokument znalazł się wśród
kilku innych polsko-rosyjskich umów podpisanych w obecności prezydentów
Bronisława Komorowskiego i Dmitrija Miedwiediewa.

Rozmowy prokuratorów koncentrowały się wokół katastrofy smoleńskiej.
Strona polska nie mogła doczekać się odpowiedzi na wnioski o pomoc
prawną ze strony Rosji, zdziwienie naszych śledczych budziło
unieważnienie zeznań rosyjskich kontrolerów lotu. Polscy prokuratorzy
najchętniej sami przesłuchaliby wielu rosyjskich świadków, o co nie
mogli się doprosić. Rosjanie złożyli wiele obietnic związanych ze
Smoleńskiem, z których większości do dziś nie zrealizowali. Ale pewien
postęp miał miejsce: już po dwóch miesiącach dwóch prokuratorów
poleciało do Moskwy przesłuchiwać rosyjskich oficerów z tzw. grupy
kierowania lotami.

Poza Czajką w spotkaniu uczestniczył też jego zastępca Aleksandr
Zwiagincew i naczelnik Głównego Zarządu Współpracy Międzynarodowej Saak
Karapetian. Z kolei w polskiej delegacji znalazło się w zasadzie całe
kierownictwo Prokuratury Generalnej, w tym ówczesny naczelny prokurator
wojskowy gen. Krzysztof Parulski i wojskowy prokurator okręgowy w
Warszawie płk Ireneusz Szeląg.

Wszystkie oficjalne komunikaty mówią wyłącznie o Smoleńsku. Ale
podczas rozmów poruszono też krótko problem związany ze śledztwami w
sprawach historycznych. Pion śledczy IPN ma podwójną podległość. Z
jednej strony to część organizacyjna Instytutu, ale zatrudnia
prokuratorów, którzy należą też do struktury prokuratury powszechnej.
Dyrektor pionu, zwanego też Główną Komisją Ścigania Zbrodni przeciwko
Narodowi Polskiemu, Dariusz Gabrel jest także oficjalnie jednym z
zastępców Seremeta.

Moskwa milczy

Według informacji „Naszego Dziennika”, to właśnie Gabrel zwrócił się
do strony rosyjskiej z pytaniem o obławę augustowską. Bez pomocy strony
rosyjskiej trudno sobie wyobrazić jakikolwiek postęp śledztwa, podczas
gdy wiadomo było, że w moskiewskich archiwach są akta na ten temat.
Mieszkańcy ziemi augustowskiej próbowali dowiadywać się o los swoich
bliskich zatrzymanych przez sowiecki Smiersz jeszcze w czasach PRL.
Oczywiście bezskutecznie. W 1992 r. po raz pierwszy tematem zajęła się
prokuratura, ale z powodu braku materiału dowodowego sprawę zawieszono.
Wszystko rozbijało się o milczenie Rosji.

Główna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej w 1995 r. przyznała,
że w lipcu 1945 r. siły sowieckie aresztowały 592 obywateli Polski
spośród ponad 7 tys. zatrzymanych. „W stosunku do 575 z nich wszczęto
sprawy karne i prowadzono śledztwo. […] Danym obywatelom Polski nie
przedstawiono zarzutów, sprawy nie zostały skierowane do sądu, zaś los
oskarżonych jest nieznany” – napisano. W 2000 r. polskie śledztwo
wznowił IPN. Na jego wniosek w 2003 r. strona rosyjska napisała, że nie
ma dokumentów potwierdzających rozstrzeliwanie Polaków na Suwalszczyźnie
w 1945 r., nie dostarczono dzienników bojowych oddziałów wojsk
wewnętrznych NKWD, które działały na terenie ziemi augustowskiej w lipcu
1945 roku. Z kolei w 2006 r. Moskwa stwierdziła, że sprawa uległa
przedawnieniu.

Fiasko „nowego otwarcia”

Kiedy Seremet i Czajka zasiedli do rozmów w Warszawie, Rosjanie mieli
od roku kolejny wniosek prokuratorów z białostockiego IPN,
najobszerniejszy z dotychczasowych. W grudniu 2010 r. prokuratorzy mogli
liczyć na przełom w tej sprawie. Miała panować atmosfera „nowego
otwarcia” w stosunkach polsko-rosyjskich ogłoszonego przez rząd Donalda
Tuska, wierzono, że w zamian za niewielkie ustępstwa dojdzie do
normalizacji stosunków we wszystkich dziedzinach. W listopadzie Duma
przyjęła uchwałę o Katyniu, w której uznano jednoznacznie
odpowiedzialność stalinowskiego reżimu za tę zbrodnię. Dokument nie ma
żadnych konsekwencji prawnych, ale dawno nie było z Moskwy żadnego
pozytywnego gestu wobec Warszawy. Rosja cały czas obiecywała i
zapewniała, i w sprawie Smoleńska, i Katynia, i wielu innych. W maju, a
potem w grudniu przekazano kolejne tomy sprawy katyńskiej. Ukoronowaniem
tego festiwalu pojednania była wizyta prezydenta Dmitrija Miedwiediewa w
Warszawie.

– Po katastrofie smoleńskiej mieliśmy różne dobre sygnały, m.in. w
sprawie Katynia. Prezydent Miedwiediew na pogrzebie pary prezydenckiej
zapowiadał prace związane z odtajnieniem akt katyńskich, obiecywał
osobisty nadzór nad tą sprawą. Można było wnioskować, że także sprawa
rehabilitacji ofiar zostanie podjęta. To była szczególna sytuacja. Były
bardzo dobre sygnały ze strony rosyjskiej, przyjmowane bardzo
optymistycznie. Jak się okazało, w sposób nieuzasadniony. W każdym razie
było wówczas wiele deklaracji, a zatem obietnica w sprawie obławy
augustowskiej korespondowałaby z tamtą atmosferą. Jak wiemy, nic z tego
nie wyszło – mówi prof. Ireneusz Kamiński, prawnik pomagający rodzinom
ofiar obławy. Wprawdzie polski rząd znał pod koniec 2010 r. główne tezy
raportu MAK (projekt został wysłany komisji Millera 20 października),
ale jakby się tym w ogóle nie przejmował – dopiero konferencja z 12
stycznia 2011 r. zdawała się być szokiem i dla władzy, i dla
społeczeństwa. Może i dla prokuratorów. W każdym razie 7 grudnia 2010 r.
padła ze strony Rosjan obietnica załatwienia sprawy Augustowa. Mieliśmy
dostać rosyjskie akta, zapewne obiecywano sobie, że będzie można na ich
podstawie ustalić okoliczności i miejsce śmierci oraz pochówku co
najmniej 592 Polaków.

„Bandyci” z AK

Nic takiego jednak się nie stało. W 2011 r., zamiast odpowiedzi
prokuratury z Moskwy, przyszło coś zupełnie innego. Nikita Pietrow,
historyk z Memoriału, w książce „Według scenariusza Stalina” opisał
telegram gen. Wiktora Abakumowa (naczelnika Smiersz) do Berii. Mowa jest
w nim o działaniach Armii Czerwonej i NKWD w rejonie Augustowa, o
przeczesywaniu lasów i „sprawdzaniu” Polaków oraz Litwinów zatrzymanych
przez Sowietów. Abakumow proponuje Berii rozstrzelanie 592 aresztowanych
Polaków i ewentualnie dalszych, jeśli wśród jeszcze „sprawdzanych”
znajdą się kolejni „bandyci z Armii Krajowej”.

Jednak rosyjska prokuratura nie przekazała nawet i tak już
upublicznionych przez Pietrowa dokumentów. Historykowi udało się wydobyć
ich kopie z archiwum FSB i przekazać je do Polski (dzięki czemu mogą
zostać włączone jako dowody do śledztwa), ale oficjalna współpraca nie
istnieje. Rosyjska prokuratura wciąż odpisuje, że żadnych materiałów nie
ma. W
2012 r. prokuratura odmówiła rehabilitacji ofiar obławy,
twierdząc, że w ich sprawie nie było postępowań karnych, chociaż w 1995
r. pisała zupełnie inaczej. Około 40 zapytań skierowały do FSB
pojedyncze osoby, krewni ofiar obławy. W odpowiedzi otrzymały jedynie
potwierdzenie zatrzymania ich bliskich z dodatkiem, że w archiwach nie
ma dalszych informacji.

Na kolejne wnioski IPN (z 14 czerwca i 1 grudnia 2011 r.) Saak
Karapetian odpowiedział w lipcu 2013 roku. Podczas następnego spotkania
delegacji prokuratur wręczył Seremetowi pismo z lakoniczną odmową.

Bliscy ofiar chcą z pomocą Memoriału podejmować kolejne kroki prawne w
Rosji. Rozważają również zaskarżenie Rosji do Europejskiego Trybunału
Praw Człowieka. Ale losy skargi katyńskiej pokazują, że sędziowie ze
Strasburga nie muszą być wcale dla nas życzliwi. Pietrow twierdzi, że w
Moskwie może być nawet 500 różnych dokumentów związanych z obławą, o
czym wnioskuje z wypowiedzi przedstawicieli prokuratury podczas procesu o
rehabilitację.

Zarówno Rosjanin, jak i białostocki IPN lokują miejsce rozstrzeliwań
na terenie Białorusi, blisko granicy z Polską. W czerwcu dyrektor
białostockiego oddziału IPN Barbara Bojaryn i sekretarz ROPWiM byli w
Mińsku i poruszyli temat pomocy w odnalezieniu szczątków ofiar obławy
augustowskiej. Jak twierdzą, odzew był pozytywny. Nie wiadomo, czy
państwo Łukaszenki także poprzestanie na obietnicach, czy też otworzy
swoje archiwa i uda się „ominąć” nieprzychylną Moskwę.

Piotr Falkowski

USA pomogą w sprawie obławy augustowskiej?

IPN skierował do USA wniosek o udzielenie międzynarodowej pomocy prawnej w sprawie wyjaśnienia tzw. obławy augustowskiej

zdjecie

Zdjęcie: Marek Borawski/
Nasz Dziennik



IPN skierował do Stanów Zjednoczonych wniosek
o udzielenie międzynarodowej pomocy prawnej w sprawie wyjaśnienia tzw.
obławy augustowskiej.

Jak powiedział rzecznik białostockiego IPN Tomasz Danilecki,
prokuratorzy chcą sprawdzić wszystkie możliwe miejsca, w których mogą
znajdować się informacje o tej zbrodni. Dodał, że nie jest wykluczone,
że Stany Zjednoczone zbierały materiały wywiadowcze w 1945 roku. – Być
może są tam informacje o obławie augustowskiej – powiedział.

W tym wniosku zwrócono się do strony amerykańskiej o „przeprowadzenie
szczegółowych kwerend” w National Archives and Records Administration i
w innych mogących posiadać przedmiotowe materiały archiwach Stanów
Zjednoczonych. Celem jest – jak napisano w komunikacie – odnalezienie
wszelkich dokumentów związanych z obławą augustowską oraz z losami ofiar
tejże operacji wojskowej. Danilecki poinformował, że do tej pory IPN
wysłał wnioski o pomoc prawną w tej sprawie do Rosji, Białorusi i Litwy.

Obława augustowska, nazywana przez historyków często „małym Katyniem”
lub „drugim Katyniem”, to największa niewyjaśniona zbrodnia na
Polakach, dokonana przez ZSRS po II wojnie światowej. Śledztwo w tej
sprawie prowadzi IPN. O wyjaśnienie zbrodni od lat zabiegają też rodziny
ofiar, skupione w Obywatelskim Komitecie Poszukiwania Mieszkańców
Suwalszczyzny zaginionych w lipcu 1945 r. oraz Związku Pamięci Ofiar
Obławy Augustowskiej.

Według dotychczasowych ustaleń IPN, od 10 do 25 lipca 1945 r. na
terenie Suwalszczyzny została przeprowadzona przez Armię Czerwoną
zakrojona na wielką skalę obława w celu wyeliminowania zbrojnego,
niepodległościowego podziemia oraz w celu pacyfikacji nieprzychylnych
nastrojów miejscowej ludności.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

86. Teczki z

Teczki z Ludwigsburga

Dokumenty z Niemiec w sprawie lidzkiego wątku śledztwa dotyczącego obławy augustowskiej trafiły do IPN

zdjecie

Zdjęcie: Marek Borawski/
Nasz Dziennik




Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w
Białymstoku otrzymała z Niemiec obszerny zbiór dokumentów dotyczący
działalności okupanta niemieckiego w Lidzie oraz na terenie więzienia
przy ulicy Kopernika w Białymstoku. Prokuratorzy prosili o te materiały w
związku ze śledztwami w sprawie obławy augustowskiej i ofiar zbrodni
nazistowskich, których m.in. szczątki odnaleziono podczas prac
poszukiwawczych w maju tego roku na terenie aresztu śledczego.

Obszerny materiał w języku niemieckim trafi teraz do tłumaczenia. O
tym, jaka jest treść dokumentów, prokuratorzy dowiedzą się najwcześniej
we wrześniu. – Taki bardzo obszerny zbiór dokumentów otrzymaliśmy
właśnie w związku ze skierowaną do Niemiec prośbą. Mają one nam pomóc w
dokonaniu pewnych ustaleń w prowadzonych u nas śledztwach w sprawie
obławy augustowskiej i odkryć dołów śmierci w ogrodzie dawnego więzienia
na ulicy Kopernika w Białymstoku – mówi „Naszemu Dziennikowi”
prokurator Janusz Romańczuk, p.o. naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania
Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku.

Dokumenty nadesłano z Centrali Badania Zbrodni
Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu. Prośba o materiały w sprawie
obławy dotyczyła wszczętego na podstawie zeznań świadka w październiku
2013 r. przez prokuratorów z białostockiego IPN tzw. lidzkiego wątku
śledztwa. Śledczy pozyskali zdjęcia ukazujące tajemniczą sowiecką
ekshumację, dokonaną zaraz po wojnie na poligonie w Lidzie na Białorusi.
Obecnie trwa dochodzenie, czyje ciała wtedy podejmowano: Żydów, których
Niemcy rozstrzeliwali na terenie tego poligonu, osób innych narodowości
czy może ofiar obławy augustowskiej? Aby to stwierdzić, sprawą kluczową
jest pozyskanie wiedzy na temat działania na terenie Lidy komanda 1005,
które przed wkroczeniem na ziemie dawnej Rzeczypospolitej Armii
Czerwonej miało za zadanie wydobywanie ciał z dołów śmierci, w których
spoczywały ofiary niemieckich zbrodni, i palenie ich, tak aby zatrzeć
ślady.

Jeżeli się okaże, że Niemcy spalili zwłoki na poligonie w Lidzie,
powstanie pytanie, czyje ciała ekshumowali Sowieci. Dokumenty przesłane z
Niemiec to m.in. odpowiedź na skierowane kilka miesięcy temu przez
białostocki IPN pismo do Centrali Badania Zbrodni
Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu z prośbą m.in. o sprawdzenie,
czy komando 1005 wykonywało swoje działania na terenie poligonu w
Lidzie, oraz o dokumenty w sprawie operacji Niemców na terenie Lidy. W
latach 1941-1944 był to teren admini- stracyjnie włączony do Komisariatu
III Rzeszy Wschód, a później Komisariatu Białoruś.

Wątek z Kopernika

IPN dostał też dokumenty w sprawie wszczętego w maju śledztwa
dotyczącego pochówków w ogrodzie dawnego więzienia przy ulicy Kopernika w
Białymstoku. Dochodzenie to, związane ze zbrodniami nazistowskimi,
dotyczy wątków wyłączonych ze starszego śledztwa w sprawie zabójstw i
pochówków obu okupantów oraz UB na terenie ogrodu tego więzienia.
Podczas prowadzonych tam od lipca 2013 r. prac poszukiwawczych odkryto
do tej pory około 25 jam grobowych, w których ujawniono szczątki ponad
190 osób. Oprócz mogił, w których znaleziono najpewniej ofiary zbrodni
komunistycznych, były tam jamy ze szczątkami – jak to z dużym
prawdopodobieństwem określono – ofiar zbrodni niemieckich.

Śledztwo w sprawie zbrodni popełnionych na terenie więzienia przy
ulicy Kopernika w Białymstoku dotyczy m.in. odkrycia tam, w jamie nr 1,
dołu śmierci z 24 szkieletami (3 kobiety, pozostali to mężczyźni). Jest
to jama określona wstępnie przez prokuratorów jako niemiecka jama
egzekucyjna. Prowadzący dochodzenie na podstawie znalezionych
przedmiotów przypuszczają, że mogli to być przedstawiciele polskiej
inteligencji, nauczyciele, lekarze, urzędnicy, których Niemcy więzili na
Kopernika jako zakładników.

W grobie nr 3 znaleziono 17 szkieletów, w większości kobiet i dzieci,
w tym noworodków. Na szczątkach nie ma śladów wskazujących, że te osoby
zostały zamordowane. Prawdopodobnie są to ciała osób, które zmarły z
powodu wycieńczenia organizmu bądź epidemii. Jedna z przyjętych przez
IPN hipotez zakłada, że mogli to być Romowie, bo dokumenty archiwalne
wskazują, że w więzieniu na Kopernika Niemcy więzili takie osoby. Z tych
przekazów wynika, że wielu Cyganów zmarło tu m.in. na tyfus. Inna
hipoteza mówi o żydowskich ofiarach niemieckich zbrodni.

Adam Białous

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

87. Obława na zdjęciach

Obława na zdjęciach

„Nasz Dziennik” ujawnia: Centralne Archiwum Wojskowe
przygotowało zbiór zdjęć lotniczych, które mają pomóc w poszukiwaniu
miejsca pochówku ofiar obławy augustowskiej

zdjecie

Pierwszy wniosek o kwerendę materiałów w
poszukiwaniu odpowiednich zdjęć lotniczych z drugiej połowy lat 40.
ubiegłego wieku IPN Białystok skierował w roku 2012. Poszukiwania zdjęć
trwały długo, gdyż kwerendę materiałów utrudniał remont prowadzony w
CAW. Udało się już jednak przygotować pierwszą partię obszernych
materiałów dla śledczych.

– W związku z pierwszym wnioskiem, jaki otrzymaliśmy z IPN Białystok,
przygotowaliśmy szereg materiałów, głównie zdjęć lotniczych z lat
1945-1947 terenów Puszczy Augustowskiej, Augustowszczyzny i
Grodzieńszczyzny oraz Białegostoku. Czekają już one na ekspertyzę IPN –
mówi „Naszemu Dziennikowi” płk Bogusław Stachula, zastępca dyrektora
Centralnego Archiwum Wojskowego.

– Materiały zostały przygotowane w związku z prowadzonymi przez IPN
Białystok śledztwami w sprawach: obławy augustowskiej oraz – jeśli
chodzi o zdjęcia lotnicze Białegostoku – kilkoma śledztwami dotyczącymi
zbrodni totalitaryzmów – komunistycznego oraz nazistowskiego na terenie
dawnego więzienia przy ulicy Kopernika w Białymstoku – dodaje.

Pod koniec lipca 2014 r. do Centralnego Archiwum Wojskowego w
Warszawie z prokuratury IPN Białystok wpłynął kolejny wniosek o
przeprowadzenie kwerendy i przygotowanie m.in. kolejnych zdjęć
lotniczych, tym razem dotyczących ściśle pasa przygranicznego z
Białorusią.

– W związku ze śledztwem dotyczącym obławy augustowskiej
skierowaliśmy w ostatnim czasie kolejny wniosek do CAW o kwerendę i
udostępnienie nam pewnych zdjęć lotniczych – potwierdza prokurator
Janusz Romańczuk, p.o. naczelnik pionu śledczego IPN Białystok.

Centralne Archiwum Wojskowe potwierdza, że otrzymało taki wniosek.

– Dotarł do nas niedawno drugi wniosek IPN Białystok o kwerendę
materiałów w celu wyselekcjonowania zdjęć lotniczych oraz map z okresu
po roku 1945. Chodzi głównie o tereny graniczne z Białorusią. Wniosek
ten jest w trakcie realizacji – mówi płk Bogusław Stachula.

– We wniosku jest wiele zapytań, chodzi o obławę augustowską. Obecnie
grupa archiwistów zajmuje się już przeszukiwaniem naszych zbiorów w
celu skompletowania odpowiednich materiałów – dodaje płk Stachula.

Jak dowiedział się „Nasz Dziennik”, we wniosku skierowanym pod koniec
lipca IPN prosi również CAW o udostępnienie map północno-wschodnich
terenów Rzeczypospolitej z okresu międzywojnia. Śledczym chodzi
szczególnie o rejon Grodna i obszary do niego przyległe.

– Prokuraturze IPN chodzi m.in. o ówczesny układ dróg leśnych
prowadzących przez Puszczę Augustowską w kierunku z obecną granicą z
Białorusią, m.in. do Grodna. Dziś układ tych dróg i ich otoczenia na
pewno znacznie się zmienił, więc te archiwalne mapy mogą się przydać.
Posiadamy takie mapy – zapewnia płk Bogusław Stachula.

Drugi wniosek IPN do Centralnego Archiwum Wojskowego, wysłany pod
koniec lipca, ma związek z wystąpieniem 27 lipca na konferencji w
Warszawie prof. Nikity Pietrowa, wiceprzewodniczącego stowarzyszenia
Memoriał. Pietrow, znawca tematu obławy, na podstawie analiz dokumentów
jej dotyczących przedstawił hipotezę wskazującą na rejon miejscowości
Kalety, położonej blisko Grodna, po białoruskiej stronie granicy, jako
na miejsce spoczynku ofiar obławy.

Śledczym chodzi o wykorzystanie zdjęć lotniczych z drugiej połowy lat
40. ubiegłego wieku, wykonanych wówczas nad terytorium całego kraju.
Podczas analizy przez specjalistów tych materiałów, zrealizowanych w
bardzo dużej rozdzielczości, możliwe jest określenie, gdzie znajdują się
groby masowe. Te zdjęcia przechowuje Centralne Archiwum Wojskowe w
Warszawie, które posiada specjalne skanery do przeglądania zdjęć
lotniczych wykonanych w dużej rozdzielczości. Praca specjalistów na tych
skanerach daje zaskakująco dobre rezultaty. Potrafią oni określić
teren, który został naruszony, przekopany. Z analizy zdjęć lotniczych z
CAW przeprowadzonej na skanerach korzystał m.in. profesor Krzysztof
Szwagrzyk podczas prac przygotowawczych przed wykopaliskami na
powązkowskiej Łączce.

Zdjęcia lotnicze są zdatne do odczytu przez specjalistów jedynie przy
użyciu odpowiednich skanerów. Tak więc są one przygotowane do
przejrzenia przez prokuratorów IPN na miejscu w CAW, możliwe jest
również wykonanie specjalnych odbitek miejsc wskazanych na zdjęciach
przez prokuraturę. Zdjęcia są opisane kartograficznie, posiadają
współrzędne geograficzne w celu dokładnej lokalizacji miejsc, które
przedstawiają specjaliści, używając odpowiednich map.

Zdjęcia lotnicze rejonów graniczących z Białorusią, wykonane w
drugiej połowie lat 40., mogą być wartościowe dla śledztwa w sprawie
obławy augustowskiej również ze względu na fakt, że pokazują one tereny
poza granicą, czyli obecne przygraniczne tereny Białorusi.

– Zdjęcia wschodnich rejonów Polski, które widziałem, wykraczają poza
granicę Polski. Pokazują tereny Białorusi nawet znacznie oddalone od
granicy. Wynika to z faktu, iż samolot, który wykonywał zdjęcia, leciał
na znacznym pułapie, a zasięgu obiektywu nie ogranicza przecież granica
państwa – mówi płk Bogusław Stachula.

Śledztwo w sprawie obławy augustowskiej Oddziałowa Komisja Ścigania
Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Białymstoku prowadzi od roku
2001. Jednak możliwości działań prokuratury IPN na terenie kraju zostały
już niemal wyczerpane. Wszystkie wysłane w ostatnich latach wnioski o
pomoc prawną w sprawie obławy do Rosji i na Białoruś zostały rozpatrzone
negatywnie. Dlatego prowadzący śledztwo sięgają do materiałów z
polskich archiwów, m.in. zdjęć lotniczych i map, które mogą pomóc w
zlokalizowaniu dołów śmierci.

W sprawie obławy polscy prokuratorzy wielokrotnie zwracali się o
pomoc prawną do Rosji, Białorusi i Litwy. Rosja odpowiedzi z
informacjami o obławie udzieliła IPN tylko raz, i to kilkanaście lat
temu. W piśmie przesłanym przez Główną Prokuraturę Wojskową Federacji
Rosyjskiej do Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Moskwie potwierdzono
aresztowanie podczas obławy przez organy Smiersz 3. Frontu Białoruskiego
grupy 592 osób, które – jak czytamy – wspierały „antyradziecko
nastawioną Armię Krajową”. W piśmie tym podano, że stronie rosyjskiej
dalszy los aresztowanych jest nieznany. Natomiast 23 lipca 2013 r. do
Prokuratury Generalnej RP wpłynęło pismo Prokuratury Generalnej
Federacji Rosyjskiej z 19 lipca 2013 r., w którym podano, że „realizacja
wskazanych wniosków nie wydaje się możliwa”.

Również Białoruś w ubiegłym roku odpowiedziała negatywnie na pierwszy
wniosek o pomoc prawną. Poinformowała IPN, iż w swoich archiwach nie
posiada żadnych materiałów na temat obławy. Jednak IPN ponownie w maju
br. wystąpił do Białorusi z wnioskiem o pomoc prawną. Poproszono o
wszelkie informacje na temat obławy augustowskiej, a szczególnie o
sprawdzenie, czy w białoruskich archiwach nie ma materiałów dotyczących
rozstrzeliwań przez sowiecką bezpiekę Polaków w lipcu czy sierpniu
1945 r. w pobliżu Grodna, na które to wydarzenia wskazują m.in. zeznania
świadków. Do tej pory nie ma odpowiedzi na ten wniosek.

Adam Białous

Graffiti upamiętniające ofiary Obławy Augustowskiej, na 70. rocznicę.



http://oblawaaugustowska.pl/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

88. Rzeź w 13 kursach

Rzeź w 13 kursach

„NASZ DZIENNIK” UJAWNIA: Pion śledczy IPN zlokalizował
miejsca leżące bezpośrednio na drodze Giby – Rygol, gdzie mogą być
pogrzebane ofiary obławy augustowskiej
zdjęcie

Pion śledczy IPN zlokalizował miejsca
leżące bezpośrednio na drodze Giby – Rygol, gdzie mogą być pogrzebane
ofiary obławy augustowskiej.

Prokuratorzy z białostockiego IPN przeprowadzili rekonesans na leśnej drodze Giby – Rygol w Puszczy Augustowskiej.

Do eksperymentu procesowego związanego ze śledztwem w sprawie zbrodni
popełnionych w lipcu 1945 r. w wyniku obławy augustowskiej doszło 21
listopada – poinformował „Nasz Dziennik” prok. Janusz Romańczuk,
naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi
Polskiemu IPN w Białymstoku.

Prokurator prowadzący sprawę oraz jeden ze świadków i funkcjonariuszy
Straży Granicznej pokonali trasę z Gib drogą w kierunku miejscowości
Rygol (z pominięciem tej miejscowości) do nadgranicznej miejscowości
Stanowisko. To najkrótsza droga wiodąca z Gib do granicy z Białorusią.
Według zeznań świadków, w lipcu 1945 r. to właśnie tym szlakiem jeździły
sowieckie ciężarówki przewożące osoby aresztowane w trakcie obławy.
Później, po około godzinie, wracały puste. Teraz droga kończy się u
styku granic polskiej, litewskiej i białoruskiej. Grupa dokonująca
rekonesansu po raz drugi pokonała trasę od granicy do Gib, tym razem
przez miejscowość Rygol. Obecny podczas eksperymentu świadek wskazał
miejsca, gdzie mogą znajdować się zwłoki osób, które miały zostać
zastrzelone przez Sowietów podczas prób ucieczki z transportu.

W czynnościach dotyczących wskazanych przez świadka miejsc na leśnej
drodze IPN chce wykorzystać zrobione krótko po wojnie zdjęcia lotnicze z
Centralnego Archiwum Wojskowego w Warszawie. Później podjęta zostanie
decyzja o ewentualnym przeprowadzeniu w tych miejscach odwiertów
archeologicznych – zapewnia Instytut Pamięci Narodowej.

Realizując wniosek prokuratury, Centralne Archiwum Wojskowe w
Warszawie przygotowało zbiór zdjęć lotniczych z lat 1945-1947 terenów
Puszczy Augustowskiej, Augustowszczyzny, Grodzieńszczyzny i
Białegostoku. Podczas analizy fotografii, zrealizowanych w bardzo dużej
rozdzielczości, specjalista spróbuje ustalić lokalizację masowych
grobów. Prokurator i biegły planują wizytę w CAW na przełomie stycznia i
lutego przyszłego roku.

W lutym br. pion śledczy białostockiego IPN wszedł w posiadanie
relacji śp. Ireneusza Rapczyńskiego. Dotyczyła ona pochówku części ofiar
obławy na drodze Giby – Rygol. Relację przekazała Instytutowi bliska
krewna Rapczyńskiego, który zmarł w 2000 roku. Mężczyzna żywo
interesował się kwestią miejsc pochówku ofiar sowieckiej akcji, bo jedną
z nich był jego ojciec Stanisław Rapczyński, żołnierz Armii Krajowej,
aresztowany na terenie swojego gospodarstwa w miejscowości Sumowo.
Później przewieziono go do pobliskich Gib, gdzie Sowieci zorganizowali
jeden z największych punktów filtracyjny aresztowanych podczas obławy.

Według relacji Rapczyńskiego, w Gibach więziono około 150 osób.
Niemal wszystkich wywieziono w kierunku wschodnim i zamordowano w
nieznanym do dzisiaj miejscu. Inaczej działo się w innych
kilkudziesięciu punktach filtracyjnych, znajdujących się na terenach
objętych obławą, z których, po przesłuchaniach, wiele osób zwolniono.

Rapczyński przed śmiercią przekazał bliskiej krewnej relację, według
której aresztowanych pod koniec lipca 1945 r. wywożono z Gib samochodami
wojskowymi leśną drogą wiodącą w kierunku miej-scowości Rygol. W lipcu i
sierpniu drogę blokowała Armia Czerwona, trasa była zamknięta dla
mieszkańców okolicznych miejscowości. Mogły się nią przemieszczać
jedynie wojskowe sowieckie transporty. Rapczyński podał, że samochody
wyjeżdżające z więźniami miały wykonać około 13 kursów. Do Gib wracały
puste po czasie od 45 do 60 minut. Akcja trwała cały dzień, od rana do
wieczora.

Ireneusz Rapczyński wskazał trzy miejsca w puszczy położone
bezpośrednio na drodze wiodącej z Gib do miejscowości Rygol. Znajdują
się one w odległości około 10 kilometrów od Gib. Jak opowiadał krewnej,
zaraz po wojnie ziemia na drodze w tych miejscach zapadała się tak
bardzo, że nie można było przejechać i musiano tam dowozić grunt. Te
trzy miejsca na drodze, położone względem siebie w odległości kilkuset
metrów, miało znać kilku miejscowych, ale nikt ze strachu przed bezpieką
nie odważył się tu kopać.

W Gibach więziono głównie osoby aresztowane na terenie gminy. Jednak
jak wynika z relacji świadków, przywożono tam również osoby z innych
terenów, m.in. grupę żołnierzy z dwóch oddziałów AK: sierż. Władysława
Stefanowskiego ps. „Grom” oraz ppor. Józefa Sulżyńskiego ps. „Brzoza”.
Była to nieliczna grupa żołnierzy AK, którzy przeżyli rzeź, jaką wojska
NKWD urządziły ich oddziałom podczas nierównej bitwy nad pobliskim
jeziorem Brożane. Ci, którzy przeżyli największą batalię obławy,
stoczoną z Sowietami, niedługo cieszyli się życiem. Tak jak inne ofiary
obławy z więzienia w Gibach pod koniec lipca 1945 r. trafili do dołów
śmierci. Według relacji świadków, na leśnych drogach Puszczy
Augustowskiej, którymi Sowieci wozili ofiary, były miejsca, w których
przeładowywano więźniów. – Kilka kilometrów za Gibami, na czwartym
kilometrze leśnej drogi do Rygola, Sowieci przeładowywali więźniów na
inne samochody, które czekały na nich tuż za linią kolejki wąskotorowej.
Wojskowe auta wiozły ich dalej drogą wiodącą ku granicy z Białorusią. A
te auta, które przywoziły więźniów z Gib, puste wracały tam po
następnych – relacjonuje „Naszemu Dziennikowi” Józef Szarejko, świadek
wywózki.

Prokuratura na podstawie posiadanych informacji przyjęła założenie,
że samochody z więźniami z obozu w Gibach i innych obozów mogły
dojeżdżać do położonej tuż przy granicy miejscowości Stanowisko. Tu
więźniów prawdopodobnie wyładowywano z samochodów i prowadzono pieszo
przez granicę drogą wiodącą w kierunku Grodna. Pion śledczy
białostockiego IPN zakłada, że wszystkie osoby ujęte podczas sowieckiej
akcji (liczbę ofiar obławy historycy szacują od 600 do 1800) mogły być
zamordowane i pochowane w kilku miejscach. Główna wersja śledcza dotyczy
miejsc na Białorusi, takich jak m.in. okolice Grodna, na które wskazują
zeznania niektórych świadków, i poligon w Lidzie, który był pilnie
strzeżonym terenem wojskowym. Sprawdzane są też jednak wskazane przez
świadków miejsca po polskiej stronie granicy, głównie na terenie Puszczy
Augustowskiej, m.in. miejsca na drodze Giby – Rygol.

Ostatnio uwagę śledczych przykuwają okolice Kalet, miejscowość leży
dziś po białoruskiej stronie granicy, w niewielkiej odległości od
Stanowiska, które prokurator badał podczas obecnego rekonesansu. Na
rejon Kalet, jako na miejsce ukrycia ciał ofiar obławy, wskazuje
również, zaprezentowana 27 lipca br. na konferencji w Warszawie,
hipoteza prof. Nikity Pietrowa, wiceprzewodniczącego Stowarzyszenia
Memoriał.

Pierwsze prace poszukiwawcze ofiar obławy przeprowadzono w Puszczy
Augustowskiej w rejonie Gib już w roku 1987. Między innymi w tym celu
powstał wówczas Obywatelski Komitet Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny
Zaginionych w Lipcu 1945 roku. Przypuszczano, że w mogiłach
znajdujących się w puszczy, około 7 kilometrów od Gib, leżą ofiary
obławy. Po ekshumacji okazało się jednak, że groby kryły ciała
niemieckich żołnierzy z czasów II wojny światowej.

Adam Białous


Świadek wskazał groby pomordowanych. IPN sprawdza

Kolejny przełom w śledztwie w sprawie Obławy Augustowskiej. Świadek
wskazał miejsca, gdzie może spoczywać część ofiar. To okolice leśnej
drogi Giby-Rygol. - O tych miejscach wiadomo było od dawna, trzeba się
było im przyglądać przeszło dziesięć lat temu - mówią historycy.


Mogę tylko potwierdzić, że 21 listopada przeprowadziliśmy eksperyment
procesowy na drodze w okolicach Gib. Potrzebujemy czasu na szczegółową
analizę, musimy zweryfikować wszystkie informacje - powiedział Janusz
Romańczuk, szef Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi
Polskiemu w Białymstoku.
- Faktycznie, podczas naszych działań uczestniczył jeden ze świadków.
Ta osoba w naszych aktach figuruje jako osoba pokrzywdzona.

Jak twierdzą śledczy z białostockiego IPN-u, wyniki badań będą mogli podać dopiero za kilka tygodni.


Historycy i świadkowie od wielu lat wskazują drogę z Gib do
Rygoli jako miejsce, gdzie mogą być ciała ofiar albo przynajmniej ich
część. Niewykluczone, że to tutaj są pojedyncze groby osób uciekających z
sowieckich transportów.

- Nie uczestniczyłam w tych
ostatnich badaniach, jakie przeprowadzał IPN, choć niejednokrotnie
mówiliśmy prokuratorom, że mamy świadków, że to miejsce trzeba zbadać -
mówi Danuta Kaszlej, augustowska historyk, od wielu lat badająca tę
sowiecką zbrodnię, nazywaną często "Małym Katyniem". - Moim zdaniem
trzeba było to zrobić dziesięć lat temu i więcej. Wtedy jeszcze byli ci
bezpośredni świadkowie. Ci, którzy dziś jeszcze żyją, to świadkowie z
drugiej ręki. Wiedzę na ten temat mają od innych.

Kaszlej dodaje również, że bardzo istotna będzie analiza zdjęć lotniczych, jakie posiadają prokuratorzy.


- Ta analiza zapowiadana jest od przeszło roku. Mam wrażenie, że
cały czas stoimy w miejscu, a przecież jesteśmy to winni bohaterom,
którzy wówczas zginęli. Uważam, że informacje, które dotyczą miejsc w
Polsce, trzeba było sprawdzić już dawno. Tropy, które są za granicą, nie
zależą od nas, ale oczywiście nie można zaprzestać walczyć o to, by
odnaleźć ofiary 1945 roku. Cały czas musimy też mieć świadomość, że
odpowiedź kryje się w archiwach rosyjskich. Jednak polska strona do tej
pory nie zrobiła jeszcze wszystkiego. A przecież umierają kolejni bliscy
ofiar, nie doczekawszy się na informacje o swoim ojcu, matce, braciach i
siostrach - mówi Kaszlej.

Jak twierdzą historycy, pewne
jest to, że drogą do Rygoli jechały sowieckie ciężarówki wojskowe -
wywoziły aresztowanych z domów w Gibach.


---------------------------------------------------------------------------

2015 r. czeka nas „istotny spór” z Rosją o konsekwencje drugiej wojny światowej - podkreśla prezes IPN Łukasz Kamiński. Dla Polaków 1945 r. przyniósł kolejne zniewolenie ze strony Sowietów, dla Rosjan data ta oznacza jedynie zwycięstwo nad faszyzmem.

W maju 2015 r. minie 70. rocznica zakończenia drugiej wojny światowej. W rezultacie Polska na prawie 50 lat stała się zależna od Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich.

Koniec drugiej wojny światowej miał ogromne znaczenie dla wielu narodów, więc należy się spodziewać, że obchody 70-lecia będą miały charakter światowy. Ale poza dyskusjami dotyczącymi samej wojny, musimy się spodziewać, że będzie ona także przedmiotem bardzo istotnego sporu, zwłaszcza z udziałem Federacji Rosyjskiej. To spór o to, czym tak naprawdę było zakończenie drugiej wojny światowej dla Europy Środkowo-Wschodniej

— powiedział Kamiński.

Mimo że Polacy w 1945 roku z pomocą Armii Czerwonej zostali uwolnieni od ludobójczej polityki nazistowskich Niemiec, to jednocześnie czerwonoarmiści przynieśli Polsce kolejne zniewolenie. W kraju powstała komunistyczna dyktatura, która całkowicie zależna od sowieckiej Rosji, wprowadzała siłą antydemokratyczne porządki. W wyniku prześladowań i represji komunistycznych władz w Polsce, jak oceniają historycy, do 1956 r. zginęło ok. 50 tys. osób. Znaczną część ofiar stanowili żołnierze podziemia niepodległościowego.

Nie tylko Polska, ale wiele państw naszego regionu Europy będzie chciało pokazać, że 1945 rok to dla nas początek nowego, komunistycznego, sowieckiego zniewolenia

— zaznaczył Kamiński.

Prezes IPN podkreślił, że Instytut ze swojej strony zadba o to, by pokazać „rzeczywisty stosunek Związku Sowieckiego do Polski”. Przykładem takiego stosunku - jak mówił - była tzw. obława augustowska - przez historyków nazywana „małym Katyniem”. Do tej pory to największa niewyjaśniona zbrodnia na Polakach dokonana po drugiej wojnie światowej. Dokonał jej w lipcu 1945 r. na Białostocczyźnie sowiecki kontrwywiad wojskowy SMIERSZ na prawie 600 polskich żołnierzach opierających się sowietyzacji Polski i na cywilach.

Dokumentację w sprawie obławy augustowskiej można odnaleźć, m.in. w archiwach Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Przypominał o tym w rozmowie z PAP Nikita Pietrow ze stowarzyszenia Memoriał, który podkreślał, że FSB, jako spadkobierczyni KGB i NKWD, ma 575 teczek personalnych polskich ofiar z 1945 r. W archiwum FSB mogą być też dokumenty dotyczące sposobu, w jaki Polacy byli przetrzymywani, przewożeni i zamordowani. W ocenie rosyjskiego badacza, dokumentów należy także szukać w Centralnym Archiwum Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej.

Miejsce ukrycia ciał ofiar obławy augustowskiej do dziś nie jest znana polskiej stronie, w tym krewnym zamordowanych.

Historyk prof. Andrzej Paczkowski, zasiadający w Radzie IPN, również podkreślił, że 70-lecie zakończenia drugiej wojny światowej „będzie miało znaczenie dla bieżącej polityki, ale także dla społeczeństwa”.

To już zacznie się w lutym od tzw. zdrady jałtańskiej, czyli konferencji mocarstw, po której Polska musiała wejść w nową strefę geopolityczną

— tłumaczył historyk.

Konferencja w Jałcie, w której wzięli przywódcy ZSRS, USA i Wielkiej Brytanii (Józef Stalin, Franklin D. Roosevelt i Winston Churchill) do dziś pozostaje symbolem zdrady zachodnich sojuszników wobec Polski i ich zgody na podporządkowanie Europy Wschodniej totalitarnemu imperium sowieckiemu.

Ten 1945 rok o wiele bardziej niż 1944 wskazuje na nowe miejsce Polski w zniewolonej od wewnątrz i od zewnątrz Europie Środkowo-Wschodniej

— dodał Paczkowski.

Poza rocznicą zakończenia wojny historyk IPN wskazał również na tegoroczną rocznicę 35-lecia powstania Solidarności.

W ocenie Paczkowskiego, mimo że Polacy doceniają rolę Solidarności jako ruchu społecznego, który rzucił wyzwanie komunistycznej władzy, wciąż nie dostrzegają jej wpływu poza Polską.

Solidarność jest bowiem jednym z niewielu, albo może jedynym słowem polskim, które jest rozumiane i odczytywane na całym świecie. To pojęcie solidarności pisane przez małe +s+ weszło do słownika filozoficznego. W Polsce Solidarność to przede wszystkim społeczny ruch sprzeciwu i niezadowolenia, buntu wobec władzy

— mówił.

Solidarność żyje do dziś, np. prezydent Ukrainy Petro Poroszenko w grudniu podczas wizyty w Polsce nawiązywał właśnie do solidarności jako pojęcia, które jest bardzo ważne nie tylko dla Polaków. Dlatego warto docenić to, co stało się w 1980 roku, gdy powstał fizyczny grunt pod to pojęcie, które następnie uzyskało światowy rezonans

— dodał historyk.
pap

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

89. PiS złoży projekt ustawy

PiS złoży projekt ustawy ustanawiający “Dzień Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej”

PiS złoży w Sejmie projekt ustawy ustanawiającej “Dzień Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej” – zapowiada poseł Jarosław Zieliński.

W ubiegłym roku Sejm upamiętnił ofiary obławy augustowskiej specjalną uchwałą.

W tym roku przypada 70. rocznica obławy augustowskiej. To dobra
okazja, by na stałe uczcić bohaterów podziemia antykomunistycznego –
podkreślił poseł.

- W tym roku, w 70. rocznicę, wyjdziemy z inicjatywą, by
uchwalić ustawę, bo to wymaga formy ustawy. Określimy jeszcze, który to
będzie dzień, bo Obława Augustowska przebiegała od 25 lipca przez
kilkanaście dni, ażeby uchwalić ten dzień – Dniem Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej. Uważam, że jest to pomysł bardzo uzasadniony, słuszny. To
się tym ofiarom i ich rodzinom należy i mam nadzieję, że inne
ugrupowania nie będą się sprzeciwiały temu, żeby w taki sposób
upamiętnić – w tym roku i na przyszłe lata
 - Obławę Augustowską i jej ofiary - powiedział poseł Jarosław Zieliński.

Poseł przyznał, że do wniesienia takiego projektu ustawy zainspirował
go prezes Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, ks. prał.
Stanisław Wysocki oraz badacz najnowszych dziejów Polski prof. Krzysztof
Jasiewicz.

Przypomnijmy, w lipcu 1945 roku oddziały Armii Czerwonej oraz
Ludowego Wojska Polskiego i UB przeprowadziły operację mającą na celu
rozbicie i likwidację oddziałów podziemia niepodległościowego i
antykomunistycznego w okolicach Suwałk i Augustowa.

Ostateczna liczba ofiar nie została jeszcze ustalona. Do niedawna
mówiło się o 600 osobach, dziś wiemy, że mogło ich być nawet 2 tys. Do
dziś nieznane jest też miejsce pochówku ofiar. Obława Augustowska
nazywana jest „Małym Katyniem”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

90. Krewni zamordowanych w Obławie Augustowskiej i innych ofiar

Krewni zamordowanych w Obławie Augustowskiej i innych ofiar XX-wiecznych totalitaryzmów mogą w Augustowie przekazać materiał genetyczny do ewentualnej identyfikacji szczątków ich bliskich

Instytut Pamięci Narodowej apeluje o przekazywanie materiału genetycznego przez rodziny ofiar totalitaryzmów do banku genetycznego Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów. Krewni ofiar II wojny światowej i okresu powojennego, którzy nie wiedzą, gdzie są szczątki ich bliskich, mogą przekazać materiał genetyczny do badań DNA w Augustowie, bez konieczności udawania się do Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku.
By ułatwić mieszkańcom Augustowa i okolicy oddanie materiału biologicznego, Zarząd Klubu Historycznego już po raz kolejny zaprosił prokuratora IPN do II Liceum Ogólnokształcącego w Augustowie im. Polonii i Polaków na Świecie.

16 lutego 2015 r. od godz. 11.00 w budynku II LO przy Alei Kardynała Wyszyńskiego 1, prokurator  Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN będzie pobierał materiał do badań DNA od rodzin ofiar totalitaryzmów, pozwalający w przyszłości zidentyfikować bezimienne szczątki ludzkie.


avatar użytkownika Maryla

91. Obława augustowska. Krwawa

Obława augustowska. Krwawa komunistyczna zbrodnia, o której wciąż za mało wiemy

Posłowie PiS wnioskują o ustanowienie 12 lipca dniem pamięci o
ofiarach obławy augustowskiej. To kolejny krok do przywracania pamięci o
jej ofiarach, a zarazem - mobilizowanie rządzących do aktywniejszej
postawy w wyjaśnianiu okoliczności zbrodni.
Im więcej o tej tragedii się mówi, tym większa szansa na poznanie
całej prawdy - uważa ks. Stanisław Wysocki, prezes Związku Pamięci Ofiar
Obławy Augustowskiej 1945 r. W tym tygodniu klub poselski PiS złoży
marszałkowi Sejmu projekt uchwały ustanawiającej 12 lipca dniem pamięci
ofiar obławy. - Trudno zrozumieć, że po tylu latach demokratycznej
Polski wciąż tak mało wiemy o tej zbrodni i że jej ofiary nie zostały
wpisane do panteonu narodowych bohaterów - mówi poseł Jarosław
Zieliński, który treść uchwały przygotowywał z ks.
Wysockim oraz z profesorem Krzysztofem Jasiewiczem z Instytutu
Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk.

W tym roku minie 70. rocznica akcji przeprowadzonej przez żołnierzy
sowieckich oraz wspierających ich Polaków. Według przyjmowanych do tej
pory ustaleń, zamordowano blisko 600 pochodzących z Suwalszczyzny oraz
powiatu sokólskiego osób, podejrzewanych o współpracę z
niepodległościowym podziemiem. Ale zdaniem ks. Wysockiego, który w
obławie stracił ojca i dwie siostry, ta liczba jest znacznie zaniżona. -
Możemy mówić nawet o 2 tys. ofiar, włącznie z tymi, którzy uznani
zostali za Litwinów - mówi.






Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

92. Apel do rodzin ofiar komunizmu:

Apel do rodzin ofiar komunizmu: przekażcie DNA, by zidentyfikować szczątki odnalezione w więzieniu w Białymstoku

(...)Co należy zrobić, by przekazać materiał do badań DNA? Możecie to Państwo uczynić

25 lutego 2014 r. od godz. 11.00

w II Liceum Ogólnokształcącym w Augustowie im. Polonii i Polaków na Świecie, mieszczącym się przy Alei Kardynała Stefana Wyszyńskiego 1.

By pomóc rodzinom, Klub Historyczny im. Armii Krajowej w Augustowie zaprosił pracowników IPN Oddział w Białymstoku, którzy pobrany materiał genetyczny przekażą do banku genetycznego Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów, działającej na Pomorskim Uniwersytecie Medycznym w Szczecinie. Została ona powołana we współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej w ramach projektu naukowo-badawczego „Poszukiwanie nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego z lat 1944-1956”.  Identyfikacja genetyczna odbywa się przez porównanie ustalonego profilu DNA z materiałem genetycznym najbliższych członków rodzin, bądź z materiałem DNA pochodzącym z rzeczy osobistych ofiar. Pobranie DNA jest prostym działaniem nie wymagającym jakichkolwiek przygotowań.

Więcej informacji na temat przekazania materiału genetycznego do badań DNA można uzyskać u Zbigniewa Kaszleja (Zarząd Klubu Historycznego im. Armii Krajowej w Augustowie) tel. 87 643 9672, e-mail: kaszlej@wp.pl lub dr. Marcina Zwolskiego (Oddział IPN w Białymstoku) tel. 85 664 5784.
(...)
Poszukujemy pilnie kontaktu z rodzinami niżej wymienionych więźniów lat 1946–1953.

Żołnierze niepodległościowego podziemia na ziemi augustowsko-suwalskiej skazani wyrokami Wojskowego Sądu Rejonowego
w Białymstoku na karę śmierci i straceni w latach 1946 – 1953


1. Arasimowicz Antoni, s. Antoniego i Emilii, ur. 15.02.1921 r. w Dębszczyźnie, gm. Filipów. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Białymstoku na sesji wyjazdowej w Filipowie w dniu 8.11.1946 r. skazany został na karę śmierci. Wyrok wykonano 25.11.1946 r. w białostockim więzieniu.

2. Burdyn Leon, ps. „Cichy”, „Cichy I”, „Doman”, „Łomian”, s. Piotra i Anny, ur. 6.04.1908 r. w Zaboryszkach, pow. suwalski, Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Białymstoku z dnia 20.07.1946 r. skazany na karę śmierci.  Wyrok wykonano 11.09.1946 r. w więzieniu w Białymstoku.

3. Czygier Józef, ps.  „Sączek”, s. Stanisława i Marianny, ur. 19.03.1919 r. w Bartnikach, gm. Lipsk, zam. Wołkusz, gm. Lipsk. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Białymstoku w dniu 13 maja 1946 r. skazany został na karę śmierci. Wyrok wykonano 18.06.1946 r.

4. Czyż Kazimierz,  ps. „Wicher”, „Stasiek”, s. Józefa i Marianny, ur. 1.03.1925 r. w Wygadance, gm. Poddąbce, pow. Łuck, na Wołyniu, zam. Jesionowo, gm. Jeleniewo. Wyrokiem Wojskowego Sądu  Rejonowego w Białymstoku z dnia 13.10.1952 r. został skazany na karę śmierci.  Wyrok został wykonany 1.04.1953 r. w więzieniu w Białymstoku.

5. Granos  Piotr, ps. ,,Gałązka” ,,Śliwa”, s. Bronisława i Józefy, ur. 31.08.1914 we wsi Krasnybór gm. Sztabin, zam. Kamienna – Nowa  gm. Dąbrowa pow. Sokółka. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Białymstoku skazany został w dniu 29.08.1946 na karę śmierci. Wyrok wykonano 23.09.1946 r. w więzieniu w Białymstoku.

6 .Kalinko Józef, ps. ,,Wazon” , „Waza”,  s. Stanisława i Aleksandry, ur. 27.02.1926 w Jeleniewie pow. Suwałki i tam zamieszkały. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Białymstoku skazany został w dniu 30.09.1946 r. w trybie doraźnym na karę śmierci. Wyrok wykonano 10.10.1946 r. w więzieniu w Białymstoku.

7. Konikowski  Witalis, ps. ,,Dąb”, s. Józefa i Marianny, ur. 17.01.1914 we wsi Wołownia gm. Jeleniewo pow. Suwałki i tam zamieszkały. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Białymstoku w dniu 20.07.1946 r. skazany został na karę śmierci. Wyrok wykonano 11 września 1946 r. w więzieniu w Białymstoku.

8. Łukowski  Józef, ps. „Szczerbiec”, s. Piotra i Aleksandry, ur. 20.10. 1915 w Suwałkach i tam zamieszkały. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Białymstoku, w dniu 22 maja 1947 r. skazany został na karę śmierci. Wyrok wykonano 4 czerwca 1947 r. w Białymstoku.

9. Parafianowicz Stanisław, ps. ,,Zarzecki” ,,Żabin”, s. Antoniego i Anny, ur. 16.01.1908  Pawłówka pow. Suwałki i tam zamieszkały. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Białymstoku skazany został w dniu 20.07.1946 r. na karę śmierci. Wyrok wykonano 11.09.1946 r. w więzieniu w Białymstoku.

10. Piekarski Marian,  ps. „Ryś”, s. Stanisława i Julianny, ur. 08.01.1927 we wsi Berżniki pow. Suwałki. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Białymstoku 20.07.1946 r. skazany został na karę śmierci. Wyrok wykonano 11.09. 1946 r. w więzieniu w Białymstoku.

11. Siergiej Bronisław, ps. ,,Chmura”, Stanisława i Józefy, ur. 15.08.1921 we wsi Siniewicze gm. Wołłowiczowce  pow. Augustów, zam. Sejny  pow. Suwałki. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Białymstoku skazany został w dniu 28.10.1946 r. na karę śmierci . Wyrok wykonano 13.12.1946 r.

12. Sowulewski  Franciszek, ps. ,,Bąk” ,,Twardowski” , s. Antoniego i Ewy, ur. 14.12.1915 we wsi Olszanka gm. Filipów pow. Suwałki , zam. Suwałki. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Białymstoku w dniu 20 lipca 1946  skazany został  na karę śmierci. Wyrok wykonano 11.09.1946 r. w więzieniu w Białymstoku.

13. Staśkiewicz Antoni, s. Antoniego i Józefy, ur. 12.08.1923 we wsi Dębszczyzna gm. Filipów pow. Suwałki, zam. Guzy gm. Mieruniszki pow. Olecko. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Białymstoku na sesji wyjazdowej w Filipowie skazany w trybie doraźnym skazany został 8.11.1946 r. na karę śmierci. Wyrok wykonano 25 listopada 1946 r. w więzieniu w Białymstoku.

14. Staśkiewicz Kazimierz, ps. ,,Pietraszewski”, s. Antoniego i Józefy, ur. 06.03.1916 we wsi Dębszczyzna gm. Filipów pow. Suwałki, zam. Kazimierówka gm. Jeleniewo pow. Suwałki. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Białymstoku na sesji wyjazdowej w Filipowie skazany został w trybie doraźnym  8.11.1946 r. na karę śmierci.Wyrok wykonano 25 listopada 1946 r. w więzieniu w Białymstoku.

15. Staśkiewicz Piotr, ps. ,,Olszyna”, s. Antoniego i Józefy, ur. 18.11.1905 we wsi Dubowo gm. Kuków pow. Suwałki, zam. Dębszczyzna gm. Filipów pow. Suwałki. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Białymstoku na sesji wyjazdowej w Filipowie skazany został w trybie doraźnym 8.11.1946 r. Wyrok wykonano 25 listopada 1946 r. w więzieniu w Białymstoku.

16. Zagórski Władysław, ps. ,,Wichura”, s. Władysława i Pauliny, ur. 27.09.1912 we wsi Janówek gm. Sztabin pow. Augustów i tam zamieszkały. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Białymstoku  skazany  21.06.1946 na karę śmierci. Wyrok wykonano 12.08.1946 r. w więzieniu w Białymstoku.

Żołnierze niepodległościowego podziemia na ziemi augustowsko-suwalskiej skazani wyrokami Wojskowego Sądu Rejonowego
w Białymstoku na karę śmierci i straceni w latach 1946 – 1953 – cz. 2


1. Makarewicz Franciszek, s. Władysława i Marceli z Malinowskich, ur. 20.05.1907 w Sejnach, zam. Suwałki. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Białymstoku skazany 30.09.1946 na karę śmierci. Wyrok wykonano 10.10.1946.

2. Myszczyński Kazimierz, ps. „Igiełka”, s. Kazimierza i Teofili, ur. 12.12.1906 w Krasnopolu, pow. Suwalski
i tam zamieszkały. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Białymstoku na sesji wyjazdowej w Sejnach
w dniu 11.01.1947 skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 27.01.1947.

3. Naruszewicz Karol, ps. ,,Puszczyk,  s. Adolfa i Marii z Lisowskich, ur. 23.02.1924 we wsi Szczebra gm. Szczebro – Olszanka pow. Augustów. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Białymstoku na sesji wyjazdowej w Raczkach w dniu 07.11.1946 skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 04.12.1946.

Do 1954 r. na żołnierzy niepodległościowego podziemia organizowane były regularne obławy przeprowadzane siłami Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Powiatowych Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego przy wsparciu  Milicji Obywatelskiej i ORMO. Według pozyskanych relacji partyzanci zabici podczas tych obław byli „wrzucani” na samochody i odwożeni przez KBW do Białegostoku. Gdzie zakopano ich ciała, do dnia dzisiejszego nie jest wiadomo. Może to właśnie one spoczywają na terenie białostockiego więzienia przy ul. Kopernika?

Partyzanci zabici podczas operacji UB – KBW, których ciała nigdy nie zostały wydane rodzinom ani nie zostały odnalezione:

    Czyż Henryk, ps. „Burza”, „Zygmunt”, s. Józefa i Marii, ur. 20.05.1922  w Wygadance, gm. Poddąbce, pow. Łuck, woj. Wołyń, zam. Jasionowo, gm. Jeleniewo. Żołnierz AK-AKO, WiN, ujawnił się 25.04.1947 w Suwałkach. Od 1950 w oddziale Jana sadowskiego, ps. „Blady”, dowódca ośmioosobowego patrolu. Wydostał się z obławy przeprowadzonej przez KBW i UB 1.07.1950 r. w okolicach wsi Płociczno, gm, Kuków.  1.08.1950 został wraz z bratem okrążony w Leszczewie, gm. Jeleniewo. Ranni, popełnili samobójstwo. Miejsce pochówku jest nieznane.
    Czyż Józef, ps.  „Kula”, s. Józefa i Marii, ur. 25.03.1933 w Wygadance, gm. Poddąbce, pow. Łuck, woj. Wołyń, zam. Jasionowo, gm. Jeleniewo. W latach 1949-1950 był członkiem Konspiracyjnej Organizacji Młodzieżowej w Suwałkach. W maju 1950 zagrożony aresztowaniem wstąpił do oddziału Jana Sadowskiego, ps. „Blady” i został przydzielony do patrolu Piotra Burdyna. Wydostał się z obławy przeprowadzonej przez KBW i UB w dniu 1.07.1950 r. w okolicach miejscowości Płociczno, gm. Kuków. 1.08.1950 został wraz z bratem okrążony w Leszczewie, gm. Jeleniewo. Ranni, popełnili samobójstwo. Miejsce pochówku jest nieznane.
    Orłowski Stanisław, ps. „Piorun”, „Cygan”, s. Antoniego i Bronisławy, ur. 7.07.1921 w Fiedorowiźnie. Członek AK od 1942. W 1947 nie ujawnił się, jego kilkuosobowy oddział został rozbity przez UB 15.10.1949 r.  Stanisław Orłowski przyłączył się wówczas do ukrywających się: Eugeniusza Gołębiewskiego, ps. „Gabryś” i Edmunda Krysiuka, ps. „Lot”, w 1950 przeszedł do oddziału Edwarda Topczewskiego, ps. „Toporek”. W ostatnim okresie działalności, wraz z oddziałem „Toporka”, ukrywał się w okolicach Suchowoli. 30.08.1950 r. oddział został otoczony we wsi Pokośno, partyzantów zabito. Miejsce pochówku Stanisława Orłowskiego jest nieznane.
    Kwiedorowicz Antoni , ps. „Lis”, „Stryjek”, s. Adama, ur. 1916 r. w Zielonej Budzie, k. Mariampola. Litwin. Od 1943 w organizacji litewskiej pod dowództwem Jurgisa Krikszczunasa „Rynwidas”, organizacja ta od kwietnia 1949 działała na terenie powiatu suwalskiego. W grudniu 1949 wstąpił do oddziału Jana Sadowskiego, ps. „Blady”. Od listopada 1951 w patrolu Ryszarda Dudanowicza, ps. „Wir”. Uciekł z obławy zorganizowanej w dniu 9.04.1952 przez KBW i UB w Łumbiach, gm. Krasnopol. Na terenie powiatu augustowskiego dołączył do Eugeniusza Gołębiowskiego, ps. „Gabryś” i  Edmunda Krysiuka, ps. „Lot”. Poległ dnia 2.10.1954 w lesie obok wsi Skieblewo, zastrzelony przez oddział KBW w zorganizowanej obławie. Miejsce pochówku jest nieznane.

Partyzanci zabici podczas operacji UB – KBW, których ciała zostały przywiezione do siedziby PUBP w Augustowie i nigdy nie zostały one wydane rodzinom ani nie zostały odnalezione:

    Kunda Czesław, ps. „Fajfa”, „Słowik”, s. Bronisława, ur. 29 stycznia 1921 r. w Jaminach. Mieszkaniec Jamin, pow. Augustów. Członek Armii Krajowej. W 1944 r. został deportowany w głąb ZSRR. Po powrocie od jesieni 1947 r. był członkiem patrolu Stanisława Orłowskiego, ps. „Piorun”. W lipcu 1948 r. otrzymał pozwolenie „Pioruna” na opuszczenie patrolu, wyjechał do Szczecina. Zagrożony tam aresztowaniem powrócił na teren powiatu augustowskiego i dołączył do oddziału Stanisława Orłowskiego ps. „Piorun”. Zastrzelony 13 października 1949 r., gdy w wyniku agenturalnego doniesienia wraz z czterema współtowarzyszami został otoczony przez grupę operacyjną UB – KBW w rejonie Klonowa w powiecie augustowskim. Ciało zostało przewiezione na teren PUBP w Augustowie. Miejsce pochówku jest nieznane.
    Łazarski Edward, ps. „Krzak”, „Przetak”, „Łazarz”, „Biedak”, s. Michała. Mieszkaniec wsi Janówek gmina Sztabin. Od 1946 r. współpracownik patrolu Stanisława Orłowskiego, ps. „Piorun”. Od stycznia 1949 r. członek patrolu. Zginął 13 października 1949 r. w walce z grupą operacyjną UB – KBW w rejonie Klonowa w powiecie augustowskim. Ciało zostało przewiezione na teren  PUBP w Augustowie. Miejsce pochówku jest nieznane.
    Orłowski Bronisław, ps. „Kania”, „Wujo”,s. Stanisłąwa, ur. w 1910 r. (inna wersja daty urodzenia – 1911 r.) w Jaziewie. Mieszkaniec Jamin. Członek Armii Krajowej a następnie Armii Krajowej Obywateli. We wrześniu 1945 r. opuścił teren powiatu augustowskiego. Przebywał w Warszawie oraz na terenie województwa olsztyńskiego. Zagrożony tam aresztowaniem powrócił na teren powiatu augustowskiego i dołączył do oddziału Stanisława Orłowskiego ps. „Piorun”. Zginął 13 października 1949 r. w walce z grupą operacyjną UB -KBW w rejonie Klonowa w powiecie augustowskim. Ciało zostało przewiezione na teren PUBP w Augustowie. Miejsce pochówku jest nieznane.


avatar użytkownika Maryla

93. IPN szuka grobów uciekinierów

IPN szuka grobów uciekinierów z Obławy Augustowskiej

Instytut Pamięci Narodowej w Białymstoku chce odnaleźć
miejsce pochówku kilku żołnierzy zamordowanych przez Sowietów podczas
ucieczki z transportu w czasie Obławy Augustowskiej.

Szczątki ofiar zostały pochowane na odcinku drogi Giby-Rygol. Na
początku kwietnia archeolodzy planują przeprowadzić tam wykopy
sondażowe.

Ks. Stanisław Wysocki, prezes Związku Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej, podkreśla, że odkrycie tych miejsc dla naszej ojczyzny
jest bardzo ważne.

- To dla nas jest szalenie ważne. Byłoby to dla nas już pewną
nadzieją, że idziemy w kierunku tej prawdy. W 1945 roku decyzją Stalina
cały zarząd wojenny przygotował plan strategiczny przeczesania puszczy
augustowskiej. W tym czasie odbyła się penetracji Armii Krajowej. Kto
przyznał się do tego, że był w AK od 1939 roku, został zatrzymany –
powiedział prezes ks. Stanisław Wysocki.

Obława augustowska to największa niewyjaśniona zbrodnia na Polakach
po
II wojnie światowej. W lipcu 1945 roku oddziały Armii Czerwonej oraz
Ludowego Wojska Polskiego i Urzędu Bezpieczeństwa przeprowadziły
operację mającą na celu rozbicie oraz likwidację oddziałów podziemia
niepodległościowego i antykomunistycznego w okolicach Suwałk i
Augustowa.

Ostateczna liczba ofiar nie została jeszcze ustalona. Do niedawna
mówiło się o 600 osobach. Dziś wiemy, że mogło ich być nawet 2 tys.
Nadal nieznane jest miejsce pochówku ofiar. Obława Augustowska nazywana
jest „Małym Katyniem”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

94. Obława augustowska nie trafi

Obława augustowska nie trafi do programów szkolnych. MEN nie widzi takiej potrzeby

Ministerstwo Edukacji Narodowej nie zamierza wpisać problematyki
obławy augustowskiej do programów szkolnych. - Nigdy z taką decyzją się
nie pogodzę i będę tę kwestię drążył aż do skutku - zapowiada Jarosław
Zieliński, poseł PiS.
Wiceminister Joanna Berdzik przypomina, że najnowsza historia
Polski wykładana jest w szkołach ponadgimnazjalnych. Zarówno na poziomie
podstawowym, jak i rozszerzonym, uczniowie dowiadują się o represjach
wobec podziemia antykomunistycznego po II wojnie światowej. Ta
problematyka poruszana jest również w podręcznikach. Wiceminister uważa,
że to wystarczy. Przypomina jednocześnie, iż programy i podręczniki
jedynie wspomagają pracę nauczyciela. Najwięcej i tak zależy od jego
wiedzy oraz inwencji.

- Czyli będzie tak, jak do tej pory - podsumowuje Zieliński. Uważa, że
konkretny zapis dotyczący obławy musi trafić przede wszystkim do
programów nauczania. Należałoby też zadbać, aby tę kwestię uwzględniał
każdy podręcznik przeznaczony do nauki historii w szkołach
ponadgimnazjalnych. Dzisiaj taka sytuacja nie ma miejsca. Poseł zamierza
wystąpić w tej sprawie po raz kolejny.

- Rząd nie wykonuje w dodatku uchwały Sejmu z 2014 r. - dodaje. W
uchwale mowa jest o tym, że pamięć o obławie powinna być ważnym
elementem polskiej świadomości narodowej i że należy podjąć inicjatywy,
by ten fragment historii uwzględniono w szkolnych programach.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

95. Białystok uczcił Polaków pomordowanych przez Sowietów

http://wpolityce.pl/historia/257122-ulica-ofiar-oblawy-augustowskiej-bia...

Rekonstrukcja obławy augustowskiej. Fot. youtube.com

Rekonstrukcja obławy augustowskiej. Fot. youtube.com

Białostoccy radni nadali jednej z nowych ulic imię
Ofiar Obławy Augustowskiej. W tym roku przypada 70. rocznica tej
pacyfikacji, w której w lipcu 1945 r. z rąk Sowietów zginęło - według danych ze śledztwa IPN - ok. 600 działaczy podziemia niepodległościowego.

Ulica zlokalizowana jest na osiedlu Wysoki Stoczek. Wniosek o
upamiętnienie w tej sposób ofiar obławy augustowskiej złożył białostocki
oddział IPN. Instytut prowadzi śledztwo w
sprawie tych tragicznych wydarzeń, próbując ustalić m.in. dokładną
liczbę ofiar, jak i miejsce ich pochówku.

We wniosku
skierowanym do prezydenta Białegostoku podkreślono, że wieloletnie
poszukiwania nie przyniosły dotąd rezultatu. Po 1989 r. do sprawy
wyjaśnienia zbrodni włączyły się instytucje państwowe, w tym IPN.

Jak napisała dyrektor oddziału Instytutu w Białymstoku Barbara
Bojaryn-Kazberuk, obława augustowska i jej ofiary jako szczególny symbol
represji zastosowanych przez władze sowieckie wobec mieszkańców Polski wymagają upamiętnienia w różnej formie, w tym poprzez nadawanie nazw ulicom i placom.

A Białystok jest stolicą regionu, w którym miała miejsce ta dramatyczna zbrodnia

— zaznaczyła.

W tym roku przypada 70. rocznica tych tragicznych wydarzeń. Główne
obchody odbędą się 19 lipca w Gibach (Podlaskie). Jest tam pomnik-krzyż -
symboliczny grób ofiar obławy.

W ramach obchodów w czwartek i piątek w Białymstoku oraz w sobotę w Augustowie IPN organizuje międzynarodową konferencję naukową poświęconą wymianie doświadczeń o poszukiwaniach, ekshumacji i identyfikacji ofiar zbrodni reżimów totalitarnych.

Obława augustowska uważana jest za największą zbrodnię popełnioną na narodzie polskim po II wojnie światowej.
Śledztwo Instytutu dotyczy zbrodni komunistycznej przeciwko ludzkości.
Przyjęto w nim, że w lipcu 1945 r., w nieustalonym dotychczas miejscu,
zginęło ok. 600 osób zatrzymanych w powiatach: augustowskim,
suwalskim i sokólskim.

Zatrzymali ich żołnierze sowieckiego kontrwywiadu wojskowego „Smiersz” III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej, przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów bezpieczeństwa publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

96. IPN: Obława Augustowska wciąż

IPN: Obława Augustowska wciąż zbyt mało znana 



Obława
Augustowska, w której w lipcu 1945 r. z rąk Sowietów zginęło około
sześciuset działaczy podziemia niepodległościowego z Suwalszczyzny, jest
wciąż szerzej za mało znana i trzeba popularyzować wiedzę o tej
niewyjaśnionej zbrodni – ocenia IPN.


fot. wikipedia.org

O obławie była w sobotę mowa w Augustowie (Podlaskie)
podczas konferencji “Obława Augustowska 1945″ zorganizowanej przez IPN w
Białymstoku. Temat ten był też jednym z wątków odbywającej się w
czwartek i piątek w Białymstoku konferencji IPN na temat poszukiwania i
identyfikacji ofiar zbrodni systemów totalitarnych. Po to aby w
przyszłości – jeśli się uda odnaleźć groby ofiar obławy – móc je
zidentyfikować, IPN zbiera materiał genetyczny od bliskich
pomordowanych.

W 2015 r. przypada 70. rocznica obławy
augustowskiej. Uroczystości rocznicowe odbędą się 19 lipca w Gibach,
gdzie znajduje się symboliczny grób, krzyż-pomnik upamiętniający ofiary
tej zbrodni. Dotychczas bowiem nie wiadomo, gdzie są groby ofiar.
Ustalenie miejsca pochówku to jedno z głównych zadań prowadzonego
śledztwa IPN w tej sprawie.

Wiedzę o obławie ma m.in. upowszechniać
film, który powstał na zlecenie IPN w Białymstoku. Jego reżyserką jest
Beata Hyży-Czołpińska. Film miał przedpremierowy pokaz w piątek w
Białymstoku, w sobotę obejrzała go augustowska publiczność. Opowiada on o
zbrodni ustami członków rodzin pomordowanych, prezentuje też
najświeższe tropy w śledztwie.

Szef Biura Edukacji Publicznej IPN dr
Andrzej Zawistowski, który widział film w piątek w Białymstoku,
powiedział, że obława augustowska to zbrodnia, która – jak to ujął –
“ciągle jeszcze nie umie się przebić przez ramy lokalności”, a to
przecież największa zbrodnia dokonana na Polakach po zakończeniu II
wojny światowej. “Ona jest ciągle obecna na Suwalszczyźnie, w
Augustowie, trochę bardziej w województwie podlaskim, a w obliczu
ogólnopolskim jeszcze tego brakuje” – powiedział Zawistowski. Dodał, że
ma nadzieję, że film pozwoli to zmienić. IPN chce go pokazywać w
mediach, w internecie. Planowany jest również w 2015 r. przegląd filmowy
z okazji 70. rocznicy obławy i tam również najnowsza produkcja będzie
zaprezentowana.

Zawistowski przypomniał, że w 2015 r., w
70. rocznicę zakończenia II wojny światowej IPN prowadzi działania pod
hasłem “Wojna się skończyła nie dla wszystkich”. “Obława idealnie
wpisuje się właśnie w to hasło, że to wcale nie jest tak, że 8 czy – jak
chcą inni – 9 maja 1945 r. skończyła się wojna. Ona się nie skończyła” –
powiedział Zawistowski. Przypomniał, że latem o obławie będzie mówić
wiele młodych ludzi, bo przy okazji obchodów rocznicy, np. harcerze,
którzy będą spędzać lato w okolicy, będą brać udział w tematycznych
wieczornicach, apelach, przyjadą również 19 lipca do Gib.

Śledztwo IPN ws. obławy dotyczy zbrodni
komunistycznej przeciwko ludzkości. Przyjęto w nim, że w lipcu 1945 r., w
nieustalonym dotychczas miejscu zginęło ok. 600 osób zatrzymanych w
powiatach: augustowskim, suwalskim i sokólskim. Zatrzymali ich żołnierze
sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego “Smiersz” III Frontu Białoruskiego
Armii Czerwonej, przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów
Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.

W maju 2011 roku rosyjski historyk
Nikita Pietrow ze Stowarzyszenia Memoriał w książce pt. “Według
scenariusza Stalina” ujawnił telegram z 21 lipca 1945 r., który generał
Wiktor Abakumow, dowódca radzieckiego kontrwywiadu wojskowego, wysłał do
marszałka Ławrentija Berii, szefa NKWD. Abakumow informował w nim, że w
wyniku zakończonej właśnie obławy w okolicach Augustowa w rękach jego
ludzi pozostało 592 “bandytów”. W liście napisał o “likwidacji
bandytów”. Publikacja ta – według historyków, polityków i mieszkańców
Suwalszczyzny – potwierdza zbrodnię dokonaną przez Rosjan na Polakach w
lipcu 1945 roku. Od lat strona rosyjska odmawia dostępu do swoich
archiwów w tej sprawie. W 2014 r. natomiast Pietrow postawił też
hipotezę, że ofiary obławy mogą spoczywać na Białorusi w okolicach
miejscowości Kalety, na północ od Grodna.


-------------------------

Ustanowienie 12
lipca Dniem Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej – zakłada projekt ustawy
autorstwa posłów PiS, nad którym debatowała we wtorek sejmowa Komisja
Kultury i Środków Przekazu.


fot. wikipedia.org

Projektowana ustawa ma być hołdem złożonym ofiarom
obławy – jak napisano w projekcie – “bohaterom antykomunistycznego
podziemia niepodległościowego, zamordowanym z rozkazu Józefa Stalina na
terenie północno-wschodniej Polski (…), którzy nie pogodzili się z nową
sowiecką okupacją”.

We wtorek komisja jednogłośnie
postanowiła rekomendować posłom przyjęcie projektu ustawy. Teraz
przedłożenie powinno trafić do drugiego czytania na forum Sejmu.

Jak przypomniał reprezentujący
wnioskodawców, Jarosław Zieliński (PiS), w tym roku obchodzona jest 70.
rocznica zbrodni. Zaznaczył też, że datę 12 lipca należy na stałe wpisać
“do polskiego kalendarza” poprzez ustawę sejmową.

- Mam
nadzieję, że Sejm również zaakceptuje projekt ustawy, dzięki czemu
moglibyśmy w 70. rocznicę od dokonania tej zbrodni przekazać sejmową
ustawę rodzinom Ofiar Obławy Augustowskiej i wszystkim Polakom,
przyczyniając się w ten sposób do tego, by pamięć o tej zbrodni trwała i
stała się częścią naszej świadomości narodowej
– zaznaczył Zieliński.

“Sprawa obławy augustowskiej wciąż
stanowi jedną z białych plam w polskiej historii najnowszej. Jeszcze
wiele wysiłku trzeba będzie włożyć, by poznać prawdę o obławie, o
miejscu spoczynku ofiar” – mówił. Jak zaznaczył, Polskę czeka w tej
sprawie jeszcze dużo zabiegów “w niełatwych kontaktach z Federacją
Rosyjską”.

- W czasie
tej wielkiej operacji pacyfikacyjnej (…) aresztowano 7049 osób, z czego
część po przesłuchaniach zwolniono, ale znaczna część nigdy nie trafiła
już do domów. Mimo upływu 70 lat miejsce spoczynku ofiar wciąż nie jest
znane, ponieważ Polska nie uzyskała dostępu do rosyjskich archiwów
– zaznaczył Zieliński.

“W 70. rocznicę wydarzeń możemy uczynić
kolejny krok, symboliczny, ale ważny gest – ustanowić Dzień Pamięci
Ofiar Obławy Augustowskiej” – podkreślił.

Obława augustowska jest największą
niewyjaśnioną zbrodnią na Polakach po II wojnie światowej.
Przeprowadzona z rozkazu Stalina pacyfikacja Suwalszczyzny, nazwana
później obławą augustowską, rozpoczęła się 12 lipca 1945 r. W jej wyniku
zatrzymano 2 tys. osób; 600 podejrzewanych o powiązania z AK-owskim
podziemiem wywieziono. Ich los do dziś nie jest znany. Przyjmuje się, że
zostali wywiezieni w okolice Grodna i zamordowani. Kolejnych 512 osób
zostało wywiezionych na tereny Litwy. Również nie wiadomo, co się z nimi
stało.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

97. zbliża się 70 rocznica .....

a co na to rząd i ministrowie ?bo o panią Kopaczową celowo nie pytam...Ona zalatana i nie z tej "bajki" jak mawiało sie w latach mojej młodości...
smutne i serdeczne pozdrowienia

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

98. Projekt ustanowienia Dnia Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej ma



12 lipca Dniem Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej?

Ustanowienie 12 lipca Dniem Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej
przewiduje projekt ustawy poparty podczas środowej debaty przez
większość klubów poselskich. Akcja z lipca 1945 r. była wymierzona w
polskie podziemie niepodległościowe.


Projekt ustanowienia Dnia Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej ma poparcie większości klubów parlamentarnych

fot. wPolityce.pl

fot. wPolityce.pl

Ustanowienie 12 lipca Dniem Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej - przewiduje projekt ustawy poparty podczas środowej
debaty przez większość klubów poselskich. Akcja z lipca 1945 r. była
wymierzona w polskie podziemie niepodległościowe.

Projektowana ustawa ma być hołdem złożonym ofiarom obławy „bohaterom antykomunistycznego podziemia niepodległościowego,
zamordowanym z rozkazu Józefa Stalina na terenie północno-wschodniej
Polski (…) którzy nie pogodzili się z nową sowiecką okupacją”.

W tym roku mija 70. rocznica rozpoczęcia przez Sowietów ludobójczej
operacji określanej jako obława augustowska skierowanej przeciwko
Polakom mieszkającym i działającym na północno-wschodnich rubieżach
Polski w granicach pojałtańskich. Na mocy rozkazu Stalina 12 lipca
1945 r. rozpoczęła się obława na ziemi augustowskiej, sejneńskiej,
sokólskiej i suwalskiej. W operacji wzięły udział odziały Armii Czerwonej, Smiersz-a, wojsk wewnętrznych NKWD oraz oddziały komunistycznej Polski - LWP, UB, MO i konfidenci tych służb.
Obecne szacunki mówią, że mogła pochłonąć nawet ok. 2 tys. ofiar.
Komisja kultury rekomenduje przyjęcie ustawy
upamiętniającej te wydarzenia

— mówił poseł-sprawozdawca projektu Piotr Babinetz (PiS).

Poparcie dla inicjatywy wyraziła Bożena Kamińska (PO) podkreślając, że obława augustowska jest największą niewyjaśnioną zbrodnią na Polakach po II wojnie.

IPN w Białymstoku wciąż szuka informacji,
które mogłyby pomóc ustalić miejsca śmierci zatrzymanych podczas obławy.
Co roku rodziny ofiar i władze spotykają się pod krzyżem w Gibach
upamiętniającym ofiary tej strasznej zbrodni zadanej narodowi polskiemu. Mam nadzieję, że nadejdzie chwila, kiedy poznamy prawdę na jej temat

— mówiła.

Jak dodał Jarosław Zieliński (PiS) zbrodnia ta określana jest mianem „małego Katynia”.

W rzeczywistości nie był on jednak tak mały, gdyż mógł pochłonąć nawet 2 tys. ofiar. Przez cały okres PRL
obławę augustowską objęto nakazem milczenia, rodziny po próbach
dochodzenia prawdy zostały zastraszone i milczały przez
kilkadziesiąt lat. Mam nadzieję, że uda nam się uchwalić tę ustawę
jeszcze przed kolejną rocznicą zbrodni. Oddamy w ten sposób
cześć jej ofiarom

— powiedział deklarując poparcie dla inicjatywy.

Podobne stanowisko w imieniu klubu PSL wyraził Franciszek Stefaniuk podkreślając, że władze PRL nigdy oficjalnie nie potwierdziły faktu obławy.

Jesteśmy pełni poparcia dla ustanowienia Dnia Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej, bowiem uważamy, że każda ofiara zbrodni winna być
należycie upamiętniona, a wszyscy zbrodniarze, którzy się dopuścili
zbrodni – potępieni

— zaakcentował.

Zgodził się z nim Adam Rybakowicz (RP), który zaznaczył, że ten „mord był zbrodnią przeciwko ludzkości, obywatelom podejrzanym o kontakty z partyzantką niepodległościową”.

Jestem z tych rejonów i czuję, że żyję w wolnym kraju również dzięki
poświęceniu tych, którzy oddali życie w wyniku sowieckich działań

— mówił.

W ocenie Marka Domarackiego z SLD obława augustowska jest wydarzeniem tragicznym i wartym upamiętnienia.

Jednak język projektu jest dla nas niemożliwy do zaakceptowania. Sformułowanie mówiące o nowej sowieckiej okupacji to zakłamywanie historii. PRL nie był polską strefą okupacyjną, był państwem polskim w jedynej postaci, jaka mogła wówczas funkcjonować. Po 1945 r. Polska
byłaby albo ludowa albo nie byłoby jej wcale. Nie wynikało to z decyzji
Polaków, ale wielkich mocarstw. Uznajemy potrzebę upamiętnienia obławy,
jednak ze względu na język nie możemy poprzeć projektu

— powiedział.

Trzecie czytanie projektu ustawy zaplanowano w bloku głosowań.

Obława augustowska jest największą niewyjaśnioną zbrodnią na Polakach po II
wojnie światowej. Przeprowadzona z rozkazu Stalina pacyfikacja
Suwalszczyzny, nazwana później obławą augustowską, rozpoczęła się 12 lipca 1945 r. W jej wyniku zatrzymano 2 tys. osób; 600 podejrzewanych o powiązania z AK-owskim
podziemiem wywieziono. Ich los do dziś nie jest znany. Przyjmuje się,
że zostali wywiezieni w okolice Grodna i zamordowani. Kolejnych 512 osób
zostało wywiezionych na tereny Litwy. Również nie wiadomo, co się z nimi stało.

http://wpolityce.pl/historia/258669-projekt-ustanowienia-dnia-pamieci-ofiar-oblawy-augustowskiej-ma-poparcie-wiekszosci-klubow-parlamentarnych

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

99. 12 lipca Dniem Pamięci Ofiar

12 lipca Dniem Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej

Sejm poparł ustanowienie 12 lipca Dniem Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej. Akcja z lipca 1945 r. była wymierzona w polskie podziemie

Za ustawą głosowało 381 posłów, nikt nie był przeciw, od głosu wstrzymało się 39 posłów.

Ustawa ma być hołdem złożonym ofiarom
obławy “bohaterom antykomunistycznego podziemia niepodległościowego,
zamordowanym z rozkazu Józefa Stalina na terenie północno-wschodniej
Polski (…), którzy nie pogodzili się z nową sowiecką okupacją”.

“W tym roku
mija 70. rocznica rozpoczęcia przez Sowietów ludobójczej operacji
określanej jako obława augustowska skierowanej przeciwko Polakom
mieszkającym i działającym na północno-wschodnich rubieżach Polski w
granicach pojałtańskich. Na mocy rozkazu Stalina 12 lipca 1945 r.
rozpoczęła się obława na ziemi augustowskiej, sejneńskiej, sokólskiej i
suwalskiej. W operacji wzięły udział odziały Armii Czerwonej, Smiersz-a,
wojsk wewnętrznych NKWD oraz oddziały komunistycznej Polski – LWP, UB,
MO i konfidenci tych służb. Obecne szacunki mówią, że mogła pochłonąć
nawet ok. 2 tys. ofiar”
– mówił wcześniej podczas debaty poseł-sprawozdawca projektu Piotr Babinetz (PiS).

Obława augustowska jest największą niewyjaśnioną zbrodnią na Polakach po II wojnie światowej.

Przeprowadzona z rozkazu Stalina
pacyfikacja Suwalszczyzny, nazwana później obławą augustowską,
rozpoczęła się 12 lipca 1945 r. W jej wyniku zatrzymano 2 tys. osób; 600
podejrzewanych o powiązania z AK-owskim podziemiem wywieziono. Ich los
do dziś nie jest znany. Przyjmuje się, że zostali wywiezieni w okolice
Grodna i zamordowani. Kolejnych 512 osób zostało wywiezionych na tereny
Litwy. Również nie wiadomo, co się z nimi stało.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

100. Zdjęcia z satelity...

Zdjęcia z satelity pozwolą odnaleźć groby ofiar obławy augustowskiej?

Przy granicy z Białorusią, na podstawie zdjęć z satelity, naukowcy zlokalizowali miejsca, gdzie może być pochowanych nawet kilkaset osób.


Reprodukcje z książki Alicji Maciejowskiej "PRZERWANE ZYCIORYSY. OBŁAWA AUGUSTOWSKA - LIPIEC 1945r." wydanej przez IPN oddział w Białymstoku (Fot. IPN Oddział w Białymstoku).

Dr Dariusz Dukaczewski nałożył archiwalne wojskowe zdjęcia lotnicze tego terenu z lat 1953 i 1962 (w przypadku obszaru Polski) oraz 1981 i 1989 (obszar Białorusi) na obrazy przesłane w latach 2008 i 2014 z satelity WorldView.

Zebrane dane pozwoliły zlokalizować miejsca, w których mogą znajdować się masowe groby. Chodzi o ponad 100 tzw. podejrzanych obiektów. – Została tam naruszona struktura gleby, na jamy grobowe wskazuje też odmienna roślinność, która porasta te miejsca – tłumaczy dr Dukaczewski.

Niektóre z wytypowanych obszarów znajduję się w miejscach gdzie najprawdopodobniej byli przetrzymywani więźniowie. – To okolice Domu Turka w Augustowie – mówi Dukaczewski. W 1945 r. była to siedziba bezpieki, zwieziono tam aresztowanych.

Naukowiec znalazł jedno miejsce po polskiej stronie granicy, gdzie z bardzo dużym prawdopodobieństwem znajduje się masowy grób. O wiele ważniejsze mogą jednak okazać się cztery potencjalne jamy grobowe zlokalizowane w pasie granicy oraz po stronie białoruskiej – w okolicach wsi Kalety oraz leśniczówki Gieć.

Jak pisze "Rzeczpospolita", badania kartografa potwierdzają tezę, że ofiary obławy mogły zostać zabite w pasie granicznym (przy drodze Rygol–Kalety, niedaleko słupa granicznego nr 666) lub w jego pobliżu.

Wstępna opinia dotycząca analizy zdjęć już trafiła do prokuratury. Pełna będzie gotowa po wykonaniu dodatkowych zdjęć satelitarnych o wyższej rozdzielczości.

avatar użytkownika Maryla

101. Po raz pierwszy ochodzimy

Dzień Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej

Dziś obchodzimy Dzień Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej. Akcja z
lipca 1945 r. była wymierzona w polskie podziemie niepodległościowe.

Dzień Pamięci Ofiar
Obławy Augustowskiej został ustanowiony przez Sejm Rzeczpospolitej
Polskiej 9 lipca br. Ustawa ta jest hołdem złożonym ofiarom obławy
augustowskiej – bohaterom antykomunistycznego podziemia
niepodległościowego, zamordowanych z rozkazu Józefa Stalina.

- W tym roku
mija 70. rocznica rozpoczęcia przez Sowietów ludobójczej operacji
określanej jako obława augustowska, skierowanej przeciwko Polakom
mieszkającym i działającym na północno-wschodnich rubieżach Polski w
granicach pojałtańskich. Na mocy rozkazu Stalina 12 lipca 1945 r.
rozpoczęła się obława na ziemi augustowskiej, sejneńskiej, sokólskiej i
suwalskiej. W operacji wzięły udział odziały Armii Czerwonej, Smiersz-a,
wojsk wewnętrznych NKWD oraz oddziały komunistycznej Polski – Ludowe
Wojsko Polskie, UB, MO i konfidenci tych służb. Obecne szacunki mówią,
że mogła pochłonąć nawet ok. 2 tys. ofiar
– mówił podczas debaty poseł-sprawozdawca projektu Piotr Babinetz z Prawa i Sprawiedliwości.

Obława augustowska była realizacją
specjalnego planu penetracji lasów Puszczy Augustowskiej opracowanego
przez Sztab Generalny Armii Czerwonej w celu likwidacji działających na
jej obszarze grup partyzanckich, które nie chciały podporządkować się
narzuconej przez Związek Sowiecki komunistycznej władzy i nowej
sowieckiej okupacji.

Obława Augustowska jest największą
niewyjaśnioną zbrodnią na Polakach po II wojnie światowej. Nazywana jest
„Małym Katyniem”. Przeprowadzona z rozkazu Stalina pacyfikacja
Suwalszczyzny, nazwana później obławą augustowską, rozpoczęła się 12
lipca 1945 r. W jej wyniku zatrzymano 2 tys. osób; 600 podejrzewanych o
powiązania z AK-owskim podziemiem wywieziono. Ich los do dziś nie jest
znany. Przyjmuje się, że zostali wywiezieni w okolice Grodna i
zamordowani. Kolejnych 512 osób zostało wywiezionych na tereny Litwy.
Również nie wiadomo, co się z nimi stało.

Przez cały okres PRL-u o obławie
augustowskiej nie wolno było mówić. Była ona objęta nie tylko zmową, ale
i komunistycznym nakazem milczenia. Rodziny po pierwszych próbach
dochodzenia prawdy zostały zastraszone i musiały milczeć przez
kilkadziesiąt lat.

www.oblawaaugustowska.pl

------------------------------------

Propaganda sowiecka Radia Sputnik - czyli rosyjskiej propagandy polskojęzycznej

Tragiczna karta w naszej wspólnej historii

O wydarzeniach 12
lipca 1945 roku na północnym wschodzie Polski i prowadzonych na ten
temat badaniach korespondent radia „Sputnik” Irina Czajko rozmawiała z
czołową ekspert Instytutu Słowianoznawstwa Rosyjskiej Akademii Nauk
panią profesor Albiną Noskową.

 Historycy
Rosji i Polski różnie oceniają to wydarzenie. Liczne materiały
dotychczas znajdują się w niedostępnych archiwach i opinia publiczna nic
nie wie o ich treści. Co potrafili wyklarować w tej sprawie historycy
rosyjscy w ostatnim czasie?

— Na dzień dzisiejszy – zaznaczę – na razie brak jakichkolwiek
dokładniejszych danych, oprócz tych, jakie w swoim czasie przedstawił
historyk Nikita Pietrow. Tak samo brak danych odnośnie miejsc grobów
ofiar obławy augustowskiej. Sytuacja w pierwszych miesiącach po wojnie w
Polsce, konkretnie i białostockim, była skrajnie napięta. Przecież w
Polsce aktywnie działała silna konspiracja zbrojna, i to nie tylko Armia
Krajowa, lecz również jednostki Narodowych Sił Zbrojnych, które
walczyły przeciwko Armii Czerwonej. Warto przypomnieć, że właśnie przez
terytorium Polski przebiegała tak zwana trasa północna, którą posuwał
się olbrzymi potok ludzi, transportu i różnych ładunków ze wschodu na
zachód, a także w kierunku odwrotnym. Radzieccy jeńcy wojenni brnęli do
kraju, do Związku Radzieckiego, z Niemiec, przez Polskę; z kolei
oficerowie i żołnierze Armii Czerwonej, którzy otrzymali nowe
skierowania służbowe, jechali przez Polskę w przeciwnym kierunku – na
zachód, do Niemiec. Niektórzy z nich stawali się niekiedy ofiarami
napadów ze strony polskich partyzantów, przy tym były przypadki
okrutnego torturowania tych ludzi przed ich zabiciem. Dokumenty
potwierdzające te fakty, są w rosyjskich archiwach, czytałam je i nadal
badam.
Co dotyczy polskich obywateli, aresztowanych w lipcu 1945 roku
podczas obławy augustowskiej, to w rosyjskich archiwach brak dotyczących
ich danych w materiałach ogólnie dostępnych. Prawdopodobnie, dotychczas
stanowią tajemnicę, z tego powodu, jako historyk zawodowy, mogę jedynie
ubolewać. Wypada dodać, że z dużym zainteresowaniem przeczytałam w
polskiej prasie doniesienia o tym, że dzięki zdjęciom zrobionym z
pokładu satelity Ziemi przez specjalistów Instytutu Geodezji i
kartografii w Warszawie udało się znaleźć miejsce pochówku ofiar obławy
augustowskiej niedaleko granicy Polski z Białorusią. Zobaczymy, co
ujawnią tam prace wykopaliskowe…
 Jak współdziałają ze sobą uczeni rosyjscy i polscy w
badaniu tak tragicznego tematu, jak obława augustowska? Czy da się
przezwyciężyć stereotypy, przeszkadzające w obiektywnej ocenie wydarzeń?

— Otóż, należy mieć na uwadze, że wielka, krwawa wojna w Europie
zakończyła się dopiero w maju 1945 roku. Następnie w Polsce toczyła się w
zasadzie szeroko zakrojona wojna partyzancka – z nieuniknionymi,
tragicznymi stratami. Jedni Polacy witali żołnierzy Armii Czerwonej jako
swych wyzwolicieli spod jarzma hitlerowskiego. Inni upatrywali w nich
wrogów, którzy przeszkadzają w odzyskaniu przez Polskę jej
niepodległości narodowej. Były to bardzo złożone czasy. Niewątpliwie,
obława augustowska jest jedną z ponurych kart w naszej wspólnej
historii, jednakże ważne jest prowadzenie badań nad tym tematem wspólnie
z kolegami polskimi, aby ujrzeć istotę wydarzeń jak gdyby z pozycji obu
stron. Moim zdaniem, nie warto wykorzystywać trudnych chwil w naszej
historii w charakterze środka dla osiągania aktualnych celów
politycznych, co, niestety, zdarza się nie tak znów rzadko.

Niewątpliwie, pielęgnowanie pamięci poległych jest oznaką społeczeństwa
cywilizowanego. Jednakże mam pytanie: dlaczego w takim przypadku
zapomina się o bohaterstwie żołnierzy radzieckich, którzy walczyli o
wyzwolenie polskiej ziemi spod jarzma najeźdźców hitlerowskich? Mówiąc
uczciwie, czuję się stropiona na widok wojny z pomnikami, w tym także
chodzi o pomnik radziecko-polskiego braterstwa broni, — tej wojny, która
w tym roku osiągnęła w Polsce swój punkt szczytowy. Czy to wynik fali
nastrojów antyrosyjskich, tak szeroko wykorzystywanych przez polskich
polityków w ich interesach przedwyborczych i podgrzewanych przez media?
Jestem przekonana, że nauka historyczna nie powinna być środkiem
pomocniczym w osiąganiu przez kogokolwiek ich celów politycznych.






Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Joanna K.

102. Musiałam odpowiedzieć p.profesor co następuje:

" Szanowna Pani profesor pominęła, że sowieckie wojska przebywały na terenie Polski ponad 50 lat, czy uważa Pani za możliwe, ze na terenie wolnego kraju stacjonują OBCE wojska, mało tego duże obszary ziemi min.w Warszawie są do dziasiaj własnością rosyjską - prawem uzurpacji. LWP było zmuszone składać przysięgę na wierność Związkowi Radzieckiemu - który wolny kraj sobie na to pozwala? Zapomniała Pani, że Stalin nakazał "naturalizować" się w Polsce ok.30.000 oficerom z rodzinami - do dzisiaj oni stanowią V Kolumnę, wierną b.ZSRR. Proszę nie przesadzać z tą przyjaźnią - swoje elity wyrżnęliście od 1917 r. - prawdziwych etnicznie Rosjan wymordowaliście /niektórych spotykam w Polsce, więc mam relacje z pierwszej ręki/ . Już po maju 1945 r. kończyliście dzieło Niemców wymordowując pozostałe przy życiu polskie elity /lekko licząc 250000 najlepszych z nas/ - tego nie zapomnimy. Generałami ustanawialiście Rolę-Żymirskiego /złodzieja/ i Świerczewskiego /degenerata i pijaka/. Proszę powstrzymać się z duserami, nie spotka się Pani z wzajemnością z mojej strony.

Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.

                              /-/ J.Piłsudski

avatar użytkownika Maryla

103. Satelita nad grobem

Satelita nad grobem

Czy lasy w Kaletach i Gieci kryją mogiły ofiar obławy augustowskiej?

zdjecie

Czy lasy w Kaletach i Gieci kryją mogiły
ofiar obławy augustowskiej?

To może być przełom w śledztwie dotyczącym „małego Katynia”. Dwie
niezależne ścieżki poszukiwań wskazują na te same punkty.

Polacy aresztowani przez sowiecki kontrwywiad wojskowy Smiersz zostali
rozstrzelani i pochowani w lesie tuż za obecną polsko-białoruską granicą
w pobliżu wsi Kalety – wynika zarówno z najnowszych zeznań świadków,
jak i analizy zdjęć lotniczych oraz satelitarnych terenu.

– W części białoruskiej badanego obszaru są cztery obiekty o bardzo
dużym prawdopodobieństwie znalezienia jam grobowych. Dwa są w rejonie
Kalet i dwa w rejonie dawnej leśniczówki Gieć. Jest też 14 obiektów o
dużym prawdopodobieństwie występowania jam grobowych i 21 o średnim –
mówi dr Dariusz Dukaczewski z Instytutu Geodezji i Kartografii, który
analizował zdjęcia przygranicznych lasów.

Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/140413,satelita-nad-grobem.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

104. "oni" nigdy nie wyszli z Polski

niestety,ale taka jest prawda...
serd pozdrowienia z drogi do Celu...który jeszcze daleko przed nami

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

105. Pamiętając o "Małym

Pamiętając o "Małym Katyniu"

W niedzielę, 19 lipca 2015 r., w Gibach odbędą się główne uroczystości upamiętniające ofiary obławy augustowskiej

zdjęcie

W niedzielę, 19 lipca 2015 r., w Gibach
odbędą się główne uroczystości upamiętniające ofiary obławy
augustowskiej. Była to największa zbrodnia sowiecka dokonana na Polakach
po zakończeniu II wojny światowej.

To już 70 lat od kiedy żołnierze Armii Czerwonej i NKWD wsparci
oddziałami LWP i UB rozpoczęli obławę na podziemie niepodległościowe w
okolicach Suwałk i Augustowa. W wyniku akcji zginęło około 600 Polaków.
Jako że motywy zbrodni i metody zabijania były zbliżone do tych, które
spotkały żołnierzy uwięzionych w obozach w Ostaszkowie, Starobielsku i
Kozielsku, zbrodnia ta nazywana jest „Małym Katyniem”.

Aby pamięć o nich przetrwała, w Gibach w woj. podlaskim odbędą się
uroczystości na ich cześć. Rozpoczną się one o godz. 12.00 Mszą św. przy
Krzyżu – pomniku ofiar obławy. Po niej Apel Poległych, salwa honorowa i
złożenie kwiatów i wieńców.

Z kolei już dziś, w sobotę, 18 lipca, w przeddzień głównych
uroczystości, w Augustowie odbędzie się Msza św. w bazylice mniejszej
pw. Najświętszego Serca Jezusowego (ul. Ks. Ignacego Skorupki 6) w
intencji ofiar obławy. Po niej, około godz. 19.00, nastąpi otwarcie
wystawy plenerowej Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku
pt. „Nowe zniewolenie. Obława Augustowska. Lipiec 1945”. To na Rynku
Króla Zygmunta Augusta.

Także dziś ofiary obławy uczczą Giby. Pod pomnikiem ofiar obławy
augustowskiej o godz. 20.00 odbędzie się program artystyczny
przygotowany przez dzieci i młodzież ze Szkoły Podstawowej i Gimnazjum
im. Ofiar Obławy Augustowskiej w Gibach.

O godz. 20.30 odbędzie się montaż słowno-muzyczny przygotowany przez
młodzież Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Sejnach.

A o godz. 21.00 zebrani na uroczystościach staną do Apelu
Jasnogórskiego. Tuż po nim wprowadzenia historycznego dokona Jarosław
Wasilewski z białostockiego oddziału IPN. Dalej nastąpi zapalenie
zniczy. Około godz. 21.30 odbędzie się koncert Grzegorza Kucharzewskiego
z udziałem uczniów Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w
Sejnach.

Rafał Stefaniuk


Plakaty w poszukiwaniu ofiar obławy augustowskiej. IPN i TVP przypominają sowiecką zbrodnię, która nie została wyjaśniona



20-letnia Zyta Kucharzewska, 27-letni Bronisław Myszczyński,
19-letnia Helena Wnukowska – to tylko trzy z blisko 600 ofiar tzw.
obławy augustowskiej. Sowieckie oddziały oraz polska...


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

106. W Gibach na Podlasiu odbyły

W Gibach na Podlasiu odbyły się w niedzielę obchody 70. rocznicy Obławy Augustowskiej. To największa zbrodnia dokonana na Polakach po II wojnie światowej. Jest nazywana małym lub podlaskim Katyniem.

Centralnym punktem uroczystości w Gibach była Msza św. sprawowana w południe pod krzyżem-pomnikiem ofiar.

Ksiądz prałat Stanisław Wysocki, prezes Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, wskazywał podczas homilii na przywiązanie do Ojczyzny Polaków, którzy zginęli podczas II wojny światowej.

- Zasada między tymi, którzy zginęli w Katyniu i w innych miejscach tej wielkiej kaźni jest ta sama – nie wzywano na sąd i wyroku nasi bohaterowie nie usłyszeli. Oni są nieprzejednani w swojej postawie, w swojej wierności, wobec swojej Ojczyzny. I dlatego zostali wszyscy zamordowani – podkreślał ks. prałat Stanisław Wysocki.

Po Mszy św. zebrani złożyli kwiaty i zapalili znicze. Później grupy rekonstrukcyjne zaprezentowały widowisko historyczne.

Waldemar Wilczewski z białostockiego oddziału IPN podkreśla, że Obława Augustowska to największa zbrodnia popełniona na Polakach po II Wojnie Światowej.

- Dramatyzmu tej sytuacji dodaje to, że Obława Augustowska została przeprowadzona wtedy, kiedy ludzie już czekali na lepsze życie, już po zakończeniu II wojny światowej. Początek maja, kapitulacja Niemiec w Europie. Europa się cieszy z zakończenia wojny, a kilka miesięcy potem na tę cześć naszego kraju spada Obława Augustowska – sowiecka akcja eksterminacyjna, która prowadzi do aresztowania tysięcy polskich obywateli. To pokazuje też, jaka była ta polska „niepodległość”, skoro można było porwać, wyrwać z domu kilkaset osób, uprowadzić, zabić. To największa zbrodnia na Polakach, jaka została dokonana po II wojnie światowej – tym dramatyczniejsza, że zabrano elitę tego lokalnego społeczeństwa: mężów, synów, często głowy rodzin – zwraca uwagę Waldemar Wilczewski.

Pacyfikacja Suwalszczyzny przez Rosjan, nazwana później „Obławą Augustowską”, rozpoczęła się 12 lipca 1945 r. Ostateczna liczba ofiar śmiertelnych nie została jeszcze ustalona. Do niedawna mówiło się o 600 osobach. Dziś wiemy, że mogło ich być nawet 2 tys. Nadal nieznane jest miejsce pochówku ofiar. Trwa śledztwo IPN w tej sprawie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

107. Obława Augustowska kamieniem węgielnym PRL.

Fot. mat. prasowe

Fot. mat. prasowe

W Parlamencie Europejskim w Brukseli odbyła się konferencja upamiętniająca ofiary Obławy Augustowskiej.
W wydarzeniu zorganizowanym przez Annę Fotygę wzięli udział świadkowie
tamtych tragicznych wydarzeń, przedstawiciele lokalnych władz oraz
historycy z Instytutu Pamięci Narodowej. Wśród prelegentów był również
prof. Nikita Pietrow, wiceprzewodniczący Memoriału. Konferencję
odbywającą się w przeddzień rocznicy sowieckiej napaści na
Rzeczpospolitą rozpoczęto od odśpiewania „Modlitwy Obozowej”.

Podczas konferencji niezwykle poruszające świadectwo przedstawił ks. prał. Stanisław Wysocki.

Jestem świadkiem tej bolesnej historii naszego terenu,
skrwawionej Ziemi Augustowskiej, Suwalskiej, Sejneńskiej i Sokólskiej.
Nasze rodziny nieustannie cierpią, choć ich liczba niemalże z każdym
dniem maleje.
Jako 7-letni chłopak byłem świadkiem, gdy na naszą ojcowiznę napadły oddziały NKWD i na
moich oczach aresztowano mego ojca i moje dwie siostry. Od tamtego
momentu ślad po nich zaginął. Ilekroć to wspominam, nie mam sił
powstrzymać łez. Obława Augustowska wywarła tak bolesne piętno, że nie sposób wypowiedzieć tego słowami

— wspominał ks. Wysocki.

Świadectwo księdza prałata Wysockiego ma wartość prawno-międzynarodową. Poświadcza,
iż komunizm został Polsce narzucony wbrew woli narodu i kosztem wielu
ofiar. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że jest to największa masowa
zbrodnia po 1945 roku

— powiedziała Anna Fotyga. Słowa te potwierdził dr Marcin Markiewicz,
wskazując, iż kolejne ludobójstwo w Europie miało miejsce
pięćdziesiąt lat później,
podczas wojny w Jugosławii. Historyk z Instytutu Pamięci Narodowej
jasno stwierdził, iż od 1944 roku mieliśmy do czynienia z kolejną
sowiecką okupacją, co pociągało za sobą wiele konsekwencji. Obława
Augustowska była częścią planu zdławienia antykomunistycznej opozycji,
która najsilniejsza była w tej części Polski.

Liczba ofiar - 592 - pozostaje niedoszacowana i z pewnością
jest wyższa. Niestety, dostęp do archiwów zarówno w Rosji jak i na
Białorusi nie jest taki, jak byśmy sobie życzyli

— ocenił dr Marcin Markiewicz. Historyk podał także, iż co najmniej
252 osoby narodowości litewskiej, które zatrzymano podczas Obławy,
zostały przekazane komunistycznym służbom po stronie
litewskiej i tam zamordowane.

O losach polskiej partyzantki niepodległościowej na Wileńszczyźnie
oraz litewskich partyzantów mówił prof. Jarosław Wołkonowski, dziekan
wileńskiej filii Uniwersytetu w Białymstoku. Naukowiec przedstawił
przykłady zbrodniczych działań Sowietów, opierających się na podobnej
taktyce zastosowanej podczas Obławy Augustowskiej. Prof. Wołkonowski
przede wszystkim wymienił podstępne rozbrojenie w sierpniu 1943 roku
oddziału ppor. Antoniego Burzyńskiego „Kmicica”, a następnie
rozstrzelanie blisko stu żołnierzy Oddziału Wileńskiego Armii Krajowej.
Litewski historyk wspomniał także o przeprowadzonej przez sowieckie
wojska kilka tygodni po Obławie akcji w regionie Mariampola, będącej
przeniesieniem Obławy na ziemie zamieszkane przez Litwinów. Prof.
Wołkonowski przedstawił także przykłady współdziałania polskich i
litewskich partyzantów, które uniemożliwiły Sowietom ich rozbicie.
Historyk zwrócił uwagę, iż partyzanci w wileńskiej Armii Krajowej,
często korzystający ze wsparcia w regionie Puszczy Augustowskiej, po
lipcu 1945 roku na takie wsparcie nie mogli już liczyć.

Anna Fotyga zwróciła uwagę na działalność prof. Pietrowa, który dotarł do wielu dokumentów związanych z Obławą Augustowską.

Dzięki niemu wiemy, że to ludobójstwo dokonywało się dokładnie w tym
samym czasie, gdy Zachód rozmawiał ze Stalinem w Poczdamie. Wysyłano
wówczas depesze, jak dobrze NKWD wywiązuje się ze swoich zadań

— powiedziała Anna Fotyga.

Prof. Pietrow podkreślił, że ze zgromadzonych dokumentów wynika, iż rozkaz wykonania Obławy Augustowskiej pochodził bezpośrednio od Stalina.

Ani Beria, ani dowódca Smiersz gen. Wiktor Abakumow, nigdy nie
podważali legalności zbrodni na osobach, które nie były poddane procesom
sądowym. Nawet prawo wojenne nie pozwalało na coś takiego, jak miało to
miejsce z Obławą Augustowską

— mówił prof. Pietrow.

Rosyjski naukowiec podkreślił, że trzeba mówić otwarcie i szczerze o historii represji stalinowskich.

Uważam się za patriotę, a bycie patriotą oznacza mówienie prawdy. Naszym obowiązkiem jest dotarcie do prawdy o zbrodniach stalinowskich, upamiętnienie ofiar i postawienie im pomników. Dopiero to umożliwi rozliczenie się ze stalinowską przeszłością

— powiedział prof. Pietrow.

Podczas konferencji zaprezentował także najnowszą publikację
Memoriału - po raz pierwszy w publikacji rosyjskiej pojawiła się lista
ofiar zbrodni katyńskiej, zawierająca także nowe nazwiska.

Licząca
blisko tysiąc stron książka „Zabici w Katyniu”(„Ubity w Katyni”)
zawiera biografie ofiar, a także wypisy z sowieckich dokumentów, do
których udało się dotrzeć historykom Memoriału.

Podobna książka powinna zostać opublikowana odnośnie ofiar Obławy Augustowskiej

— zaznaczył profesor Pietrow. Wiceprzewodniczący Memoriału,
który, jak podkreślali wszyscy uczestnicy konferencji, szczególnie
przyczynił się do ujawnienia prawdy o Obławie, zaznaczył, że obecny
rosyjski rząd wypiera się tej zbrodni, zamykając archiwa. Nikita
Pietrow, który swego czasu skierował do rosyjskiego wymiaru
sprawiedliwości wniosek o rehabilitację ofiar Obławy, pomimo, iż okazał
się on nieskuteczny, zaznaczył, iż obecnie w Rosji nie istnieje żaden
mechanizm prawny, który mógłby przybliżyć nas do prawdy, nie mówiąc
już o sprawiedliwości.

Musimy postawić pomniki ofiarom stalinowskich zbrodni, w tym Obławy
Augustowskiej. Ta zbrodnia musi trwale zaistnieć w pamięci Rosjan,
Polaków i Europejczyków

— mówił Nikita Pietrow.

Obecny podczas konferencji burmistrz Augustowa Wojciech Walulik,
dziękując Annie Fotydze za zorganizowanie konferencji, powiedział, iż
cieszy się, że „sprawa mordu na naszych siostrach i braciach nie
pozostaje zapomniana i nie jest obca opinii publicznej, także
międzynarodowej”. Walulik zaznaczył, że historia obławy augustowskiej
wywarła piętno na powojennej Polsce.

Obława Augustowska jest kamieniem węgielnym PRL. Do nas nie przyszli wyzwoliciele, ale kaci

— powiedział burmistrz Walulik.

Nasi mieszkańcy nigdy nie pogodzili się z tą zbrodnią

— mówił z kolei Jan Kramnicz, wójt gminy Giby, w której Obława
Augustowska miała najbardziej krwawy przebieg, przedstawiając działania
upamiętniające ofiary zbrodni, w tym powstanie w Gibach pomnika
-symbolicznego grobu ofiar Obławy. Dr Ewa Rogalewska z Instytutu Pamięci
Narodowej przypomniała,
iż Instytut od momentu swego powstania zajmuje się Obławą Augustowską,
prowadząc śledztwo w tej sprawie. Jednym z celów śledztwa jest
ustalenie miejsca pochówku ofiar. Poinformowano także, iż wciąż tworzona
jest baza DNA ofiar Obławy.

W Parlamencie Europejskim odbyła się także prezentacja wystawy
autorstwa dr Rogalewskiej „Nowe zniewolenie. Obława Augustowska.
Lipiec 1945”.

Obława Augustowska była największą sowiecką operacją eksterminacji skierowaną przeciw Polakom po zakończeniu II wojny światowej. W lipcu 1945 roku oddziały Armii Czerwonej i NKWD, wspierane siłami polskimi podległymi ustanowionemu przez Sowietów rządowi, przeczesały Puszczę Augustowską i tereny do niej przyległe. W wyniku działań jednostek 50. Armii 3. Frontu Białoruskiego oraz 62 i 64 dywizji NKWE,
wspieranych przez oddziały Urzędu Bezpieczeństwa i miejscowej agentury
terenowej, w dniach 12-28 lipca 1945 r. zatrzymano kilka tysięcy osób.
Sowieci dopuszczali się brutalnych napadów, grabieży, a także
morderstw i gwałtów. Aresztowanych poddano przesłuchaniom, często
brutalnym, połączonym z biciem i torturami. W toku dochodzenia kolejne
osoby zwalniano do domów, natomiast grupę blisko 600 osób wyodrębniono,
uwięziono, wywieziono i w dotąd nieznanym miejscu - zamordowano.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

108. fot. wPolityce.pl 5


fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

5 listopada 2015 r., podczas prac poszukiwawczych prowadzonych w ramach śledztwa S69/01/Zk przez prokuratora OKŚZpNP w
Białymstoku na terenie Puszczy Augustowskiej, w lesie przy drodze
prowadzącej ze wsi Rygol w kierunku granicy z Republiką Białoruś,
przeprowadzono eksplorację miejsca oznaczonego zniszczonym,
drewnianym krzyżem.

Miejsce to zostało wskazane wcześniej przez leśników. Na bardzo
niewielkiej głębokości stwierdzono w nim szczątki dwóch osób. Z
pierwszych oględzin tych szczątków wynika, że jedna z tych osób, która
została pochowana jako pierwsza, miała owinięty długi drut wokół lewej
nogi, na wysokości kostki. Zarówno ta okoliczność, jak i układ szczątków
pozwalają przypuszczać, że osoba ta została wciągnięta do jamy grobowej
przy pomocy ww. drutu. Druga osoba miała nogi owinięte kablem, a także
uszkodzoną czaszkę.

Odnalezione szczątki zostaną poddane szczegółowym oględzinom, zostanie też pobrany z nich materiał DNA, który następnie trafi do Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów w celu dokonania identyfikacji.

Podjęte zostaną wszelkie czynności mające na celu wykazanie, czy
odnalezione szczątki mają związek z Obławą Augustowską lub innymi
zbrodniami. W trakcie prac poszukiwawczych prowadzonych w dniach 5 i 6
listopada przeszukano łącznie pięć miejsc wskazanych przez leśników oraz
biegłego z zakresu kartografii, jednak wyniki poszukiwań w pozostałych
czterech miejscach nie przyniosły efektów.

Tomasz Danilecki

Asystent prasowy oddziału IPN w Białymstoku

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

109. tvpolsat.info ‏ 30.12.2015 "Obława Augustowska. Z

Obława Augustowska . Zbrodnia doskonała. zwiastun

----------------------------------------------------------------


Nowe fakty dotyczące Obławy Augustowskiej. "Zbrodnia przeciwko ludzkości"

IPN odnalazł sowieckie dokumenty o przebiegu obławy augustowskiej

IPN odnalazł sowieckie dokumenty o przebiegu obławy augustowskiej



Na stronach
internetowych ministerstwa obrony Rosji historycy IPN odnaleźli
dokumenty opisujące przebieg tzw. obławy augustowskiej – poinformował
białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej.


fot. wikipedia.org

Obława augustowska jest największą niewyjaśnioną
zbrodnią popełnioną na Polakach po II wojnie światowej. Śledztwo w tej
sprawie, prowadzone w oddziale IPN w Białymstoku, dotyczy zbrodni
komunistycznej przeciwko ludzkości. Przyjęto w nim, że w lipcu 1945 r., w
ramach akcji przeciwko podziemiu niepodległościowemu, w nieustalonym
dotychczas miejscu zginęło ok. 600 osób zatrzymanych w powiatach:
augustowskim, suwalskim i sokólskim.

Zatrzymań dokonywali żołnierze
sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego „Smiersz” III Frontu Białoruskiego
Armii Czerwonej, przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów
Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.
Okoliczności zbrodni i miejsce (lub miejsca) pochówku ofiar wciąż są
niewyjaśnione, stąd ustalenie dokładnej liczby i tożsamości ofiar, a
także odnalezienie ich grobów jest jednym z głównych celów śledztwa IPN.

Nie istnieje realna możliwość negowania, że doszło do obławy (augustowskiej) i że była to zbrodnia przeciwko ludzkości
– mówił na konferencji prasowej, odnosząc się do odnalezionych
dokumentów, prok. IPN Zbigniew Kulikowski, który prowadzi śledztwo
dotyczące wydarzeń z lipca 1945 roku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

110. IPN znów zapyta Moskwę Będzie

IPN znów zapyta Moskwę

Będzie kolejny wniosek do Rosji o pomoc prawną w sprawie obławy augustowskiej

Na razie Oddziałowa Komisja Ścigania
Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku czeka na nadanie
biegu wnioskowi do Prokuratury Generalnej Republiki Białorusi o pomoc
prawną w sprawie śledztwa dotyczącego obławy augustowskiej.

11 marca br. prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko
Narodowi Polskiemu w Białymstoku skierował do Prokuratury Krajowej –
Departamentu Współpracy z Zagranicą wniosek o pomoc prawną o
przeprowadzenie przez stronę białoruską na jej terytorium prac
archeologicznych, gdzie mogą znajdować się szczątki ofiar obławy
augustowskiej. Chodzi o miejsca wskazane konkretnymi współrzędnymi
geograficznymi w rejonie wsi Kalety i leśniczówki Giedź.

– Jeszcze ten wniosek nie został przesłany do Białorusi, prawdopodobnie
jest w tłumaczeniu – mówi „Naszemu Dziennikowi” prok. Maciej Kujawski z
Prokuratury Krajowej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

111. Białoruś odmawia IPN

Białoruś odmawia IPN

Strona białoruska odmówiła udzielenia pomocy prawnej w śledztwie IPN dotyczącym obławy augustowskiej

Strona białoruska odmówiła udzielenia
pomocy prawnej w śledztwie IPN dotyczącym obławy augustowskiej –
poinformował w poniedziałek Instytut, który chciał przeprowadzenia na
Białorusi prac archeologicznych w poszukiwaniu potencjalnych miejsc
pochówku ofiar.

Jak poinformował szef pionu śledczego IPN w Białymstoku prok. Janusz
Romańczuk, strona białoruska powołała się na zapis art. 19 umowy między
RP a Białorusią z 1994 roku o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w
sprawach cywilnych, rodzinnych, pracy i karnych.

Mówi on o tym, że pomocy prawnej nie udziela się, jeżeli „jej udzielenie
może zagrozić suwerenności lub bezpieczeństwu państwa albo
pozostawałoby w sprzeczności z podstawowymi zasadami prawa wezwanej
umawiającej się strony”.

Tym samym strona białoruska podtrzymała swą decyzję z lipca 2014 r., gdy
strona polska kierowała tam wniosek o pomoc prawną – również spotkał
się z odmową. Prok. Romańczuk uważa, że ta odpowiedź wskazuje, iż strona
białoruska nie będzie wykonywać wniosków o pomoc prawną realizowanych
na potrzeby śledztwa dotyczącego obławy augustowskiej.

IPN we wniosku zwracał się o przeprowadzenie przez stronę białoruską na
jej terytorium prac archeologicznych w miejscach wskazanych konkretnymi
współrzędnymi geograficznymi, w rejonie wsi Kalety i leśniczówki Giedź.

Chodziło również o możliwość udziału w tych pracach polskiego
prokuratora Instytutu oraz biegłego archeologa powołanego w śledztwie
dotyczącym obławy. W przypadku odkrycia szczątków ludzkich – także o
przekazanie ich pionowi śledczemu IPN w Białymstoku.

Wniosek był następstwem opinii biegłych z zakresu kartografii, którzy
analizowali powojenne zdjęcia lotnicze. Wskazali oni kilkadziesiąt
miejsc na terytorium Białorusi, które potencjalnie mogą być jamami
grobowymi. Większość z nich – w okolicach Kalet.

Pytany, co ze śledztwem w sytuacji odmowy pomocy prawnej ze strony
Białorusi, prok. Romańczuk podkreślił, że będzie kontynuowane. – Jest
szereg innych czynności do wykonania – dodał.

Tzw. obława augustowska z lipca 1945 r. to największa niewyjaśniona
zbrodnia popełniona na Polakach po II wojnie światowej. W odkrytych
kilka miesięcy temu przez historyków IPN dokumentach sowieckich, które
pokazują przebieg i skalę akcji, nazywana jest „operacją przeczesywania
lasów”, skierowaną przeciwko Armii Krajowej, a także podziemiu
litewskiemu.

Objęła teren o powierzchni blisko 3,5 tys. km kw., a w działaniach
sowieckich wzięło udział ok. 40 tys. żołnierzy.

Głównym celem trwającego od kilku lat śledztwa IPN jest ustalenie liczby
ofiar i miejsca lub miejsc ich pochówku. W śledztwie jest obecnie mowa o
592 ofiarach, ale dokumenty odkryte na internetowym portalu z
materiałami z archiwów ministerstwa obrony Rosji wskazują, że
zamordowanych może być więcej.

Odkryte dokumenty (w sumie kilkaset fotokopii) dotyczą działalności 50.
Armii III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej. Obecnie trwa tłumaczenie
na język polski kolejnej ich partii. Po zakończeniu tłumaczenia wniosek
o pomoc prawną ma być wystosowany także do Federacji Rosyjskiej.

Już wcześniej IPN informował, że wniosek będzie dotyczył przekazania
przez stronę rosyjską uwierzytelnionych odpisów dokumentów 50. Armii
ZSRS i nadesłania informacji o sowieckich funkcjonariuszach, którzy
brali udział w obławie augustowskiej.

Instytut stale apeluje do rodzin ofiar obławy o przekazywanie materiału
do badań porównawczych DNA. Baza takich próbek jest tworzona do
potencjalnej identyfikacji ofiar, gdyby udało się odkryć miejsca ich
pochówków.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

112. Ofiar obławy augustowskiej

Ofiar obławy augustowskiej jest znacznie więcej niż się zakłada - powiedział wczoraj w Suwałkach prof. Krzysztof Jasiewicz z Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk. - IPN przyjmuje niecałe 600 osób. Moim zdaniem, to może być nawet 5 tysięcy ludzi. Swoje twierdzenia opiera na analizie różnych dokumentów. Choć zastrzega, że 100-proc. pewności nie ma. Pochodzący z Suwalszczyzny i zajmujący się tą problematyką prof.
Jasiewicz był jedną z osób, które wystąpiły podczas obchodów 71. rocznicy obławy augustowskiej.

Ks. Stanisław Wysocki, prezes związku skupiającego rodziny ofiar zbrodni popełnionej w lipcu 1945 r., od lat stara się uroczystości organizować wcześniej, by wzięła w nich udział młodzież. W lipcu, ze względu na wakacje, nie jest to możliwe.

- Chcemy, by wiedza na temat obławy przetrwała w najmłodszym pokoleniu - tłumaczy ks. Wysocki. - Jeżeli nam nie uda się poznać całej prawdy o tej zbrodni i jeśli nie zdołamy dowiedzieć się, gdzie znajduje się zbiorowa mogiła naszych bliskich, to będzie komu o to dalej zabiegać. Podczas wczorajszych uroczystości rocznicowych, Krzyżami Orderu Odrodzenia Polski, przyznanymi przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę, uhonorowani zostali krewni bohaterskiej rodziny Czyżów: Henryka, Józefa, Kazimierza, Juliana i Marianny.

Po II wojnie walczyli oni z narzuconym Polsce systemem komunistycznym. Byli też ofiarami obławy augustowskiej. Jak zauważył przedstawiciel rodziny, stało się to dopiero po 70 latach od tamtych wydarzeń.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

113. Najnowszy stan badań o

Najnowszy stan badań o obławie augustowskiej w albumie IPN

Najbardziej
aktualne informacje o próbach wyjaśnienia tzw. obławy augustowskiej, w
której zaginęło około 600 działaczy podziemia niepodległościowego z
Suwalszczyzny, zawiera wydany właśnie przez IPN album “Nowe zniewolenie.
Obława Augustowska Lipiec 1945”.

Promocja albumu odbyła
się w Archiwum Państwowym w Suwałkach. Znajduje się w nim kilka
artykułów historycznych prezentujących najbardziej aktualne informacje
na temat obławy, podane w przystępny sposób – powiedział rzecznik
białostockiego IPN Tomasz Danilecki. Jest też bogaty materiał zdjęciowy.
Artykuły w albumie są po polsku i po angielsku.

Obława augustowska jest nazywana przez
historyków największą niewyjaśnioną zbrodnią dokonaną na Polakach po
zakończeniu II wojny światowej. IPN od lat prowadzi śledztwo w tej
sprawie. Dotyczy ono zbrodni komunistycznej przeciwko ludzkości.
Przyjęto w nim, że w lipcu 1945 r., w nieustalonym dotychczas miejscu
zginęło ok. 600 osób zatrzymanych w powiatach: augustowskim, suwalskim i
sokólskim. Zatrzymali ich żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego
“Smiersz” III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej, przy współudziale
funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz
żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.

Dyrektor IPN w Białymstoku Barbara
Bojaryn-Kazberuk pisze w artykule “70 lat poszukiwań” w albumie, że
“dzięki wysiłkom czynionym przez ponad pół wieku” przez rodziny
zamordowanych, Obywatelski Komitet Poszukiwań Ofiar Mieszkańców
Suwalszczyzny Zaginionych w lipcu 1945r, Związek Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej 1945 r, IPN, historyków polskich oraz rosyjskiego
niezależnego badacza dr Nikitę Pietrowa “znamy generalny mechanizm tego
mordu, nazwiska niektórych sprawców i ich mocodawców”.

“Nie wiemy
natomiast jak dokładnie przebiegała ta zbrodnia i gdzie ukryto szczątki
ofiar. Bez odpowiedzi pozostaje wiele innych szczegółowych pytań”
– pisze Bojaryn-Kazberuk.

IPN zapewnia, że nie zaprzestanie działań, by wyjaśnić wszystkie okoliczności mordu.

W maju 2011 roku rosyjski historyk
Nikita Pietrow ze Stowarzyszenia Memoriał w książce pt. “Według
scenariusza Stalina” ujawnił telegram z 21 lipca 1945 r., który generał
Wiktor Abakumow, dowódca radzieckiego kontrwywiadu wojskowego, wysłał do
szefa NKWD marszałka Ławrentija Berii. Abakumow informował w nim, że w
wyniku zakończonej obławy w okolicach Augustowa, w rękach jego ludzi
pozostało 592 “bandytów” spośród zatrzymanych 7 tys. 049 osób, z których
po przesłuchaniach wypuszczono do domów 5 tys. 115 osób. Wśród
zatrzymanych byli też Litwini, których przekazano litewskim organom
NKWD. 592 Polaków zaginęło bez wieści. W liście jest mowa o “likwidacji
bandytów”.

Publikacja Pietrowa – według historyków,
polityków i mieszkańców Suwalszczyzny – potwierdza zbrodnię dokonaną
przez Rosjan na Polakach w lipcu 1945 roku. Od lat strona rosyjska
odmawia dostępu do swoich archiwów w tej sprawie. W odkrytych kilka
miesięcy temu przez historyków IPN dokumentach sowieckich, które
pokazują przebieg i skalę akcji, obława nazywana jest “operacją
przeczesywania lasów”, skierowaną przeciwko Armii Krajowej, a także
podziemiu litewskiemu. Objęła teren o powierzchni blisko 3,5 tys. km
kw., a w działaniach sowieckich wzięło udział ok. 40 tys. żołnierzy.
Dokumenty te odkryte na internetowym portalu z materiałami z archiwów
ministerstwa obrony Rosji wskazują, że zamordowanych w obławie może być
więcej.

W 2014 r. Nikita Pietrow postawił
hipotezę, że ofiary obławy mogą spoczywać na Białorusi w okolicach
miejscowości Kalety, na północ od Grodna. Strona białoruska odmówiła w
ostatnich tygodniach Polsce pomocy prawnej w tej sprawie. IPN chciał
przeprowadzić na Białorusi prace archeologiczne w miejscach
potencjalnych pochówków ofiar.

Barbara Bojaryn-Kazberuk przypomina w
publikacji, że Kalety znajdują się ok. 3-4 km od obecnej granicy
polsko-białoruskiej, w strefie przygranicznej, na niedostępnym terenie.
Specjaliści od kartografii i geodezji wskazują na podstawie analizy
zdjęć lotniczych tego terenu sprzed kilkudziesięciu lat, że można
stwierdzić, że w tej okolicy znajduje się grób zbiorowy.

Historycy zastanawiają się również nad szczegółowymi przyczynami obławy augustowskiej.

“Celem tej
operacji było rozbicie oddziałów partyzanckich operujących na pograniczu
polsko-litewskim – w Puszczy Augustowskiej i na terenach do niej
przyległych. Zarówno powiat suwalski jak i augustowski po opuszczeniu
przez frontowe wojska Arii Czerwonej w styczniu 1945 r. zostały
praktycznie opanowane przez podziemie niepodległościowe. Partyzantka
zwalczała terenowe agendy nowej władzy i komunistyczny aparat represji
” – pisze w albumie Marcin Markiewicz.

Przypomina również, że Nikita Pietrow
sugeruje, że przyczyną obławy mogło być również “zabezpieczenie
przejazdu Józefa Stalina na konferencję w Poczdamie”

. “Podjęto
wówczas bezprecedensowe środki ostrożności – na terytorium Polski każdy
kilometr torów był strzeżony przez ośmiu, dziesięciu żołnierzy Wojsk
Wewnętrznych NKWD”
– Marcin Markiewicz.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

114. Co zrobi Białoruś w sprawie

Co zrobi Białoruś w sprawie obławy augustowskiej?

Apeluję do władz białoruskich: pozwólcie nam sprawdzić, czy tam są szczątki naszych bliskich – mówi Barbara Bojaryn-Kazberuk

Z apelem do władz Białorusi o pomoc w
wyjaśnieniu obławy augustowskiej, wskutek której 71 lat temu zginęło co
najmniej 600 działaczy podziemia niepodległościowego z Suwalszczyzny,
wystąpiła dzisiaj dyrektor IPN w Białymstoku Barbara Bojaryn-Kazberuk.

Mówiła o tym przy pomniku Armii Krajowej w Białymstoku, gdzie odbyły się
obchody ustanowionego w 2015 r. przez Sejm Dnia Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej. Złożono kwiaty, zapalono znicze, otwarto plenerową
wystawę o obławie.

12 lipca 1945 r. rozpoczęła się obława augustowska nazywana największą
niewyjaśnioną zbrodnią popełnioną na Polakach po zakończeniu II wojny
światowej. IPN, który prowadzi od lat śledztwo w tej sprawie, szuka
grobów ofiar obławy.

– 12 lipca 1945 roku rozpoczęła się na naszych ziemiach największa
wojskowa operacja sowiecka skierowana przeciwko polskiemu podziemiu
niepodległościowemu. Ta operacja była skierowana przeciwko całej
społeczności. Była wymierzona w ludzi, którzy już od pierwszej
sowieckiej okupacji dawali świadectwo wierności Polsce i przeciwstawiali
się porządkowi, którzy chcieli tu zaprowadzić Sowieci – mówiła dyrektor
białostockiego IPN.

Podkreśliła, że przeciwko tym ludziom „użyto niewiarygodnych sił”. Z
odkrytych w 2016 r. dokumentów o obławie znalezionych na stronach
internetowych rosyjskich archiwów wynika, że w obławie użyto 40 tys.
żołnierzy. – Cała armia, artyleria, czołgi – mówiła Bojaryn-Kazberuk.
Przypomniała, że w efekcie tej operacji zginęło „co najmniej 600 osób”.

– Po raz pierwszy od 70 lat jesteśmy i tak blisko, i tak daleko – mówiła
o próbie ustalenia miejsca grobów ofiar dyrektor IPN w Białymstoku.
Zaznaczyła, że z najnowszych ustaleń wynika, że groby ofiar mogą być po
obecnie białoruskiej stronie granicy w okolicach leśniczówki Giedź i
wydaje się to miejsce „najbardziej prawdopodobne” z dotychczas branych
pod uwagę, ale droga do wyjaśnienia jest daleka.

W czerwcu strona białoruska odmówiła pomocy prawnej w śledztwie w
sprawie obławy. IPN chciałby przeprowadzić na Białorusi prace
archeologiczne we wskazanym miejscu. Białorusini odmówili, powołując się
na zapisy umowy pomiędzy Polską a Białorusią, gdzie jeden z artykułów
stanowi o tym, że można odmówić pomocy prawnej, jeśli „jej udzielenie
może zagrozić suwerenności lub bezpieczeństwu państwa albo pozostawałoby
w sprzeczności z podstawowymi zasadami prawa wezwanej umawiającej się
strony”. Także w 2014 r. Białoruś odmówiła pomocy prawnej.

– Dziś z tego miejsca apeluję, apeluję do władz białoruskich: pozwólcie
nam wejść do tego miejsca, pozwólcie nam sprawdzić, czy tam są szczątki
naszych bliskich. Ja proszę o humanitarny gest, bo to jest gest
humanitarny. Pomóżcie nam – mówiła Bojaryn-Kazberuk.

IPN liczy na działania dyplomatyczne. Prowadzący śledztwo w sprawie
obławy prokurator IPN Zbigniew Kulikowski powiedział dziennikarzom, że
polskie MSZ „jest zainteresowane” sprawą obławy. – Czekam na pozytywny
rezultat tych działań – dodał.

Poinformował, że trwa tłumaczenie sowieckich dokumentów o obławie
znalezionych w internecie, które dają obraz zbrodni. Gdy to się
zakończy, będą kierowane do Rosji kolejne wnioski o pomoc prawną. Te
kierowane w poprzednich latach nie zostały pozytywnie rozpatrzone.
Wniosek o pomoc prawną ma być też skierowany na Litwę. W 2014 r. wniosek
trafił również do USA. IPN czeka na jego rozpatrzenie.

Barbara Bojaryn-Kazberuk mówiła przed pomnikiem, że obława augustowska
była „największą łapanką, którą urządził nowy okupant chyba w całej
historii XX wieku, jeśli chodzi o nasz kraj”, najprawdopodobniej z
rozkazu samego Stalina. Przypomniała, że znane są nazwiska sprawców,
zasięg akcji (odbyła się też na części terenów Litwy i Białorusi). – Nie
wiemy, czy to miejsce, które podejrzewamy, jest tym, którego szukamy –
powiedziała. Zapewniła również, że IPN nie ustanie w swoich działaniach,
by wyjaśnić tę zbrodnię. – Nie spoczniemy, aż ten grób będzie grobem
rzeczywistym. Nie spoczniemy, aż szczątki naszych bliskich nie znajdą
się w polskiej ziemi – dodała.

Przypomniała, że w obławie zostało zatrzymanych ponad 7 tys. osób. „W
wyniku tej akcji rękami funkcjonariuszy SMIERSZ zostało zamordowanych co
najmniej sześćset osób” – powiedziała. Wyjaśniła, że mówimy o „co
najmniej” sześciuset ofiarach, bo znamy tyle nazwisk, ale wiadomo, że
obława augustowska „mogła nieść za sobą znacznie więcej ofiar”, dlatego
IPN zależy na ustaleniu „każdego imienia i każdego nazwiska” osób
zamordowanych.

Przypomniała, że od rodzin ofiar zbierane są próbki DNA, które w
przyszłości mogą pomóc w ustaleniu tożsamości ofiar, jeśli uda się
odnaleźć groby. Zaznaczyła również, że to właśnie rodziny pomordowanych
przez 70 lat pamiętają i czynią nieustanne starania, by wyjaśnić tę
zbrodnię, upominają się o bliskich.

Wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski przypomniał, że w lipcu 2014 r. Sejm
przyjął uchwałę upamiętniającą ofiary obławy augustowskiej. Wskazał, że
zamordowani w obławie to osoby, które „działały na rzecz przywrócenia
niepodległego państwa polskiego, były zaangażowane w struktury
konspiracyjne”, a celem obławy było ich zlikwidowanie.

– Znamy przykłady bardzo tragiczne, że z jednego domu zatrzymywano,
uprowadzano rodziców, dzieci – mówił Paszkowski o rodzinie ks. Józefa
Wysockiego zaangażowanego w wyjaśnianie obławy. Podkreślał również rolę
rodzin, które przez lata upominały się o swoich bliskich. Wojewoda
przypomniał też, że w sejmowej uchwale jest mowa o tym, że obława
„powinna być elementem polskiej świadomości narodowej”. Wyraził również
nadzieję, że obecna „bolesna rana”, którą jest brak wiedzy o grobach,
zostanie „przy przełamaniu bierności naszych wschodnich sąsiadów”
wyjaśniona przez polskie państwo, a ofiary będą miały „godny pochówek”.

We wtorek w Augustowie, w tamtejszej bazylice mniejszej odsłonięto
tablicę upamiętniającą ofiary obławy. „Ziemio! Nie kryj naszej krwi.
Iżby nasz krzyk nie ustawał… W hołdzie ofiarom Obławy Augustowskiej z
lipca 1945 r., żołnierzom Armii Krajowej i mieszkańcom Ziemi
Augustowskiej, Sejneńskiej, Sokólskiej, Suwalskiej oraz zza »Linii
Curzona«, zamordowanym z rozkazu Stalina przez NKWD, SMIERSZ, UB, MO, w
liczbie około dwóch tysięcy, którzy do końca byli wierni Bogu i
Ojczyźnie. Rodziny ofiar i mieszkańcy z terenu Obławy” – taki napis
umieszczono na tablicy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

115. Warszawa: w IPN dyskusja dot.

Warszawa: w IPN dyskusja dot. ukrycia ofiar Obławy Augustowskiej

Miejscem ukrycia ofiar Obławy Augustowskiej są prawdopodobnie
okolice dawnej leśniczówki Giedź, która leży na terenie Białorusi -
mówiła w środę w Warszawie dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej w
Białymstoku Barbara Bojaryn-Kazberuk. Miejscem ukrycia
ofiar Obławy Augustowskiej są prawdopodobnie okolice dawnej leśniczówki
Giedź, która leży na terenie Białorusi – mówiła w środę w Warszawie
dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku Barbara
Bojaryn-Kazberuk. Spotkanie dotyczyło nowej publikacji IPN w tej
sprawie.

“Obława
Augustowska była największą łapanką, która została dokonana przez
regularną armię sowiecką w latach wojennych i powojennych w naszej
historii”
– podkreśliła Bojaryn-Kazberuk podczas promocji albumu “Nowe zniewolenie. Obława Augustowska. Lipiec 1945”.

Szefowa białostockiego IPN przypomniała,
że dzięki odkrytym w lutym 2015 r. dokumentom rosyjskim wiadomo, że
obława objęła nie tylko cztery polskie powiaty z lipca 1945 r., ale
również tereny zachodniej Litwy i Białorusi, mniej więcej do linii
Niemna. Przeciwko polskiemu podziemiu niepodległościowemu Sowieci
wystawili nie tylko frontowe oddziały Armii Czerwonej, ale również
Wojska Wewnętrzne NKWD i funkcjonariuszy osławionego sowieckiego
kontrwywiadu wojskowego “Smiersz”, który – jak tłumaczyła szefowa
białostockiego IPN – przesłuchiwali zatrzymane osoby i decydowali o ich
życiu lub śmierci. W obławie brali udział również żołnierze ludowego
Wojska Polskiego oraz funkcjonariusze MO i komunistycznej bezpieki.

“Ta operacja
czekistowsko-wojskowa była prowadzona – jak to określali Sowieci –
przeciwko <<bandytom z Armii Krajowej>> i trwała do 18-19
lipca. W tym czasie trzy linie żołnierzy Armii Czerwonej przeczesywali
teren. W pierwszej linii żołnierze szli od siebie w odległości od
sześciu do ośmiu metrów. Zadaniem wojsk było dokładne przeczesanie
terenu liczącego 3500 kilometrów kwadratowych”
– mówiła Bojaryn-Kazberuk.

Powołując się na odkryty przez Nikitę
Pietrowa z rosyjskiego Memoriału szyfrotelegram dowódcy “Smiersza”
Wiktora Abakumowa do szefa NKWD Ławrientija Berii, szefowa
białostockiego IPN przypomniała też, że Sowieci podczas Obławy
Augustowskiej zamordowali co najmniej 592 osoby – spośród ponad siedmiu
tysięcy zatrzymanych. Zaznaczyła jednak, że liczba zamordowanych jest
najprawdopodobniej większa, ponieważ w tym samym dokumencie znajduje się
informacja o ponad 800 zatrzymanych osobach, co do których dopiero
miała zapaść decyzja, czy zostaną rozstrzelane.

“Nie jesteśmy w stanie dzisiaj określić
liczby ofiar w sposób zdecydowany, szczegółowy i dokładny” – podkreśliła
Bojaryn-Kazberuk. Dodała jednak, że jest to najprawdopodobniej ok. 600
osób, co wynika z niezmieniającej się od wielu lat listy poszukiwanych,
którą sporządziły rodziny ofiar.

“Wiemy tylko tyle, że został
wydany rozkaz ich zamordowania, że mieli być zamordowani w lesie i że
mieli być zamordowani – jak to ujmuje Abakamow – przez sprawdzonych
towarzyszy Iwana Gorgonowa i Pawła Zelenina. (…) Dzisiaj przypuszczamy,
że najbardziej prawdopodobnym miejscem pochówku jest miejsce leżące po
białoruskiej stronie granicy, w pasie granicznym polsko-białoruskim. To
miejsce po dawnej leśniczówce Giedź, przez leśników również nazywanej
<<Giedzią>>”
– powiedziała dyrektor IPN w Białymstoku.

Barbara Bojaryn-Kazberuk przypomniała
też swój apel do władz Białorusi o pomoc w wyjaśnieniu Obławy
Augustowskiej, o którym poinformowała we wtorek w Białymstoku.
Bojaryn-Kazberuk mówiła o tym przy tamtejszym pomniku Armii Krajowej,
gdzie odbyły się obchody ustanowionego w 2015 r. przez Sejm Dnia Pamięci
Ofiar Obławy Augustowskiej.

“Dziś z tego miejsca apeluję,
apeluję do władz białoruskich, pozwólcie nam wejść do tego miejsca,
pozwólcie nam sprawdzić, czy tam są szczątki naszych bliskich. Ja proszę
o humanitarny gest, bo to jest gest humanitarny. Pomóżcie nam”
– mówiła Bojaryn-Kazberuk.

W czerwcu strona białoruska odmówiła
pomocy prawnej w śledztwie w sprawie obławy. IPN chciałby przeprowadzić
na Białorusi prace archeologiczne we wskazanym miejscu. Białorusini
odmówili powołując się na zapisy umowy pomiędzy Polską a Białorusią,
gdzie jeden z artykułów stanowi o tym, że można odmówić pomocy prawnej,
jeśli “jej udzielenie może zagrozić suwerenności lub bezpieczeństwu
państwa albo pozostawałoby w sprzeczności z podstawowymi zasadami prawa
wezwanej umawiającej się strony”.

Także w 2014 r. Białoruś odmówiła pomocy
prawnej. W lipcu br. mija 71 lat od rozpoczęcia obławy augustowskiej,
nazywanej przez historyków największą niewyjaśnioną zbrodnią popełnioną
na Polakach po zakończeniu drugiej wojny światowej. IPN, który prowadzi
od lat śledztwo w tej sprawie, szuka grobów ofiar obławy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

116. Rosja pomoże wskazać sprawców

Rosja pomoże wskazać sprawców najbardziej tajemniczej zbrodni na Polakach? Będzie wniosek o pomoc

To
największa niewyjaśniona zbrodnia popełniona na Polakach po II wojnie
światowej. Na wrzesień pion śledczy oddziału IPN w Białymstoku planuje
skierowanie wniosku o pomoc prawną do Rosjan w śledztwie dotyczącym
obławy augustowskiej. Chodzi m.in. o uwierzytelnione odpisy archiwaliów,
które opublikowane zostały na rosyjskich stronach internetowych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

117. Znaleziono nowe dokumenty ws.

Znaleziono nowe dokumenty ws. obławy augustowskiej



Do materiałów
śledztwa Instytutu Pamięci Narodowej ws. obławy augustowskiej trafiła
kolejna partia archiwalnych dokumentów. Znaleziono je na rosyjskich
stronach internetowych.


fot. wikipedia.org

Odkrycie materiałów przesuwa w czasie wniosek o
rosyjską pomoc prawną. Polska ma nadzieję, że uda się pozyskać dzięki
niej uwierzytelnione odpisy archiwaliów – tych obecnych, jak i
pozyskanych wcześniej. Najpierw trzeba jednak przetłumaczyć te
najnowsze.   

W obławie augustowskiej
zginęło prawdopodobnie ok. 600 działaczy polskiego podziemia
niepodległościowego – mówi prof. Wojciech Polak, historyk.


Przetrząsano lasy, wsie, aresztowano różne osoby, które były
podejrzewane o kontakty z Polską partyzantką niepodległościową.
Zatrzymywano ludzi i zamykano ich w więzieniach. Największe nasilenie
tej operacji miało miejsce w lipcu 1945 roku. W sumie zatrzymano co
najmniej 2 tys. osób, ale czasem mówi się o kilku tysiącach ludzi. Część
z nich więziono i poddawano brutalnemu śledztwu. 600 osób spośród nich
nigdy nie powróciło do domu i do dzisiaj nie są znane ich losy. Wszystko
wskazuje na to, ze te osoby zostały zamordowane. Po latach nie wiemy
nadal, gdzie te osoby zostały pochowane
– wskazuje prof. Wojciech Polak.

Znalezione obecnie materiały
dotyczą działalności 29. Korpusu Strzeleckiego, 73. Dywizji Strzeleckiej
i 102. Dywizji Strzeleckiej wchodzących w skład 50. Armii Wojsk ZSRR.

Wcześniej historycy IPN-u odkryli też archiwa dot. 50. Armii III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej.

Obława Augustowska, czyli
operacja oddziałów NKWD i SMIERSZ to największa niewyjaśniona zbrodnia
popełniona na Polakach po II wojnie światowej. Celem kilkuletniego już
śledztwa Instytutu Pamięci Narodowej jest ustalenie liczby ofiar i
miejsca lub miejsc ich pochówku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

118. Obchody Dnia Pamięci Ofiar


Obchody Dnia Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej z lipca 1945 r. – Białystok, 12 lipca 2017


12 lipca 2017 r., o godz. 10, w Dniu
Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej z lipca 1945 r., dyrektor Oddziału
IPN w Białymstoku dr hab. Piotr Kardela w towarzystwie Wojewody
podlaskiego Bohdana Paszkowskiego i przedstawicieli urzędów oraz służb
mundurowych złoży kwiaty przy pomniku żołnierzy Armii Krajowej okręgów
Wileńskiego, Nowogródzkiego i Białostockiego (Białystok, ul.
Kilińskiego). Serdecznie zapraszamy do wzięcia udziału w tej
uroczystości.

9 lipca 2015 roku Sejm Rzeczypospolitej
Polskiej przyjął Ustawę o ustanowieniu Dnia Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej z lipca 1945 roku. W jej uzasadnieniu stwierdzono m.in.
„Państwo Polskie ma nadal moralny dług do pilnego spłacenia, a
uhonorowanie Ofiar specjalnym Dniem Pamięci o Nich ustanowionym przez
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej jest ważnym krokiem w tym kierunku”. Datę
12 lipca przyjęto ze względu na to, że „data ta była początkiem
operacji wojskowej 3. Frontu Białoruskiego, przygotowanej przez Sztab
Generalny Sił Zbrojnych Związku Sowieckiego na polecenie Dowódcy
Naczelnego”.

http://www.ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/40902,Oblawa-Augustowska-najwieksza-zbrodnia-na-Polakach-po-II-wojnie-swiatowej.html

Fragment tekstu autorstwa Marcina Markiewicza pt. „Wyzwolenie
czy okupacja?”, opublikowanego w 2016 r. albumie „Nowe zniewolenie.
Obława Augustowska. Lipiec 1945” przez białostocki oddział IPN.

 


  • Mapa-schemat rozśrodkowania jednostek sowieckich podczas akcji przeciw żołnierzom podziemia niepodległościowego, 11 VII 1945 r.
    Mapa-schemat rozśrodkowania jednostek sowieckich podczas akcji przeciw żołnierzom podziemia niepodległościowego, 11 VII 1945 r.


  • „Biała lista” – spis aresztowanych w lipcu 1945 r., 10 VII 1946 r. (zbiory IPN)
    „Biała lista” – spis aresztowanych w lipcu 1945 r., 10 VII 1946 r. (zbiory IPN)


  • Sprawozdanie do gen. lejtnanta Aleksandra Pokrowskiego szefa sztabu 3. Frontu Białoruskiego o liczbie zatrzymanych osób  i ujawnionych „bandytów” przez wojska 50. Armii za okres od 12 do 22 VII 1945 r.
    Sprawozdanie do gen. lejtnanta Aleksandra Pokrowskiego
    szefa sztabu 3. Frontu Białoruskiego o liczbie zatrzymanych osób i
    ujawnionych „bandytów” przez wojska 50. Armii za okres od 12 do 22 VII
    1945 r.



  • Anna (z d. Nowicka, lat 28) i Mieczysław (34 lata) Wojno z Suwałk. Obydwoje zostali aresztowani 24 lipca w czasie pracy w starostwie
    Anna (z d. Nowicka, lat 28) i Mieczysław (34 lata) Wojno z
    Suwałk. Obydwoje zostali aresztowani 24 lipca w czasie pracy w
    starostwie


  • Uroczysko Wielki Bór koło Gib, miejsce ekshumacji, 1987 r. Po prawej dr Tadeusz Jóźwik z Akademii Medycznej w Białymstoku (zbiory IPN)
    Uroczysko Wielki Bór koło Gib, miejsce ekshumacji, 1987 r.
    Po prawej dr Tadeusz Jóźwik z Akademii Medycznej w Białymstoku (zbiory
    IPN)


  • Budynek szkoły w Wiżajnach, gdzie przetrzymywano zatrzymanych w obławie (zbiory IPN)
    Budynek szkoły w Wiżajnach, gdzie przetrzymywano zatrzymanych w obławie (zbiory IPN)



  • Prace ekshumacyjne w Gibach, 1987 (zbiory IPN)
    Prace ekshumacyjne w Gibach, 1987 (zbiory IPN)


  • Prace ekshumacyjne w Gibach, 1987 (zbiory IPN)
    Prace ekshumacyjne w Gibach, 1987 (zbiory IPN)


  • Siedzi pośrodku mjr Franciszek Szabunia „Zemsta”, „Lechita”, inspektor Inspektoratu Suwalskiego AKO, 1945 r. (zbiory IPN)
    Siedzi pośrodku mjr Franciszek Szabunia „Zemsta”, „Lechita”, inspektor Inspektoratu Suwalskiego AKO, 1945 r. (zbiory IPN)



  • Telefonogram do WUBP w Białymstoku o rozpoczęciu obławy podpisany przez mjr. Wasilenkę i ppor. Mossakowskiego, 12 VII 1945 r. (zbiory IPN)
    Telefonogram do WUBP w Białymstoku o rozpoczęciu obławy
    podpisany przez mjr. Wasilenkę i ppor. Mossakowskiego, 12 VII 1945 r.
    (zbiory IPN)


  • Ulotka, 1987 r. (zbiory IPN)
    Ulotka, 1987 r. (zbiory IPN)


  • Bernard Żywna (pierwszy z lewej), 33 lata, rolnik z Komaszówki. Przyszli po niego pod koniec lipca, po aresztowaniu wszystkich innych. Miał pięcioro dzieci, żona spodziewała się szóstego (zbiory IPN)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

119. Dziś Dzień Pamięci Ofiar


Dziś Dzień Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej. 72 lata temu, rozpoczęto operację, w której…



Operacja zwana Obławą Augustowską jest największą niewyjaśnioną zbrodnią popełnioną na Polakach po
II wojnie światowej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

120. 72. rocznica obławy

72. rocznica obławy augustowskiej

Złożeniem kwiatów pod pomnikiem Armii Krajowej uczczono w środę w Białymstoku 72. rocznicę obławy augustowskiej

Kwiaty złożyli wojewoda podlaski Bohdan
Paszkowski, dyrektor IPN w Białymstoku dr hab. Piotr Kardela,
kombatanci, służby mundurowe.

Decyzją Sejmu RP 12 lipca jest od 2015 r. Dniem Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej. 12 lipca 1945 roku obława się zaczęła.

Śledztwo ws. obławy prowadzi IPN w Białymstoku. Jego głównym celem jest
ustalenie liczby i nazwisk ofiar oraz odnalezienie miejsc ich pochówku.

W lutym 2016 r. IPN odnalazł na internetowym portalu z materiałami z
archiwów ministerstwa obrony Rosji kilka tysięcy stron sowieckich
dokumentów o przebiegu obławy. To najnowszy materiał, który może
posłużyć do wyjaśnienia zbrodni. Trwa tłumaczenie tych dokumentów.

Odnalezione dokumenty dotyczą działalności 50. Armii III Frontu
Białoruskiego Armii Czerwonej. IPN ocenia je jako „niesłychanie ważne”,
bo przedstawiają cały plan tej – jak mówił wcześniej prowadzący śledztwo
prokurator IPN w Białymstoku Zbigniew Kulikowski – „zbrodniczej akcji,
zbrodni przeciwko ludzkości, która została zaplanowana i – z punktu
widzenia prawa karnego – popełniona w zamiarze bezpośrednim zabójstwa
ludzi tylko dlatego, że mieli inne przekonania polityczne”, a to nie
ulega przedawnieniu.

Obława Augustowska jest w tych dokumentach nazywana „operacją
przeczesywania lasów”, skierowaną przeciwko Armii Krajowej, a także
podziemiu litewskiemu. Objęła teren o powierzchni blisko 3,5 tys. km
kw., około stu miejscowości, a w działaniach sowieckich wzięło udział
ok. 40 tys. żołnierzy.

– Tłumaczenia cały czas trwają, spływają i stanowią podstawę do tego,
ażeby przybliżać się do tej prawdy – powiedział PAP w środę dyrektor IPN
w Białymstoku dr hab. Piotr Kardela.

Dodał, że jest pomysł organizacji wokół tematu obławy „dużej imprezy
patriotyczno-historycznej”, trwają prace nad jej koncepcją. – Chcemy,
żeby objęła ona i działania edukacyjne, i działania naukowe, żeby była
organizowana w kooperacji z naszymi partnerami zewnętrznymi i ze
wszystkimi osobami, które od lat pielęgnują – niezależenie od działań
IPN – pamięć o ofiarach obławy augustowskiej – powiedział Kardela.

Wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski powiedział dziennikarzom, że ws.
obławy ciągle nic nie wiadomo o ostatnich chwilach życia ofiar obławy,
nie wiadomo gdzie byli, gdzie są ich groby.

– Rzeczą podstawową, w polskiej tradycji i chrześcijańskiej tradycji,
jest to, żeby ofiary upamiętnić, żeby zapewnić im godziwy pochówek. My
nie znamy miejsca, gdzie te osoby zostały zabite, są różne dokonywane w
tym zakresie ustalenia, ale one nie są jeszcze potwierdzone urzędowo –
mówił Paszkowski.

Wojewoda dodał, że jest to też ważna kwestia dla rodzin ofiar i „bolesna
rana”. Mówił, że wszystkim uczestnikom dorocznych uroczystości w
kolejne rocznice obławy (tegoroczne odbędą się w niedzielę, 16 lipca, w
Gibach na Suwalszczyźnie) towarzyszy „rozgoryczenie”, że mimo tylu lat
po wojnie, mimo zmian ustrojowych, które się dokonały w Polsce i u
wschodnich sąsiadów, gdzie należy szukać źródeł brakujących informacji
ws. obławy, „nie można się tej prawdy dobić”.

– Nie można uzyskać tego urzędowego potwierdzenia, gdzie i w jakich
okolicznościach te osoby, które zaginęły, zostały aresztowane, podlegały
pewnie przecież też brutalnym śledztwom, gdzie te osoby i w jakich
okolicznościach zginęły – powiedział Paszkowski.

72 lata temu, 12 lipca 1945 r., oddziały NKWD i „Smiersz” rozpoczęły na
Suwalszczyźnie operację wymierzoną w działaczy podziemia
niepodległościowego. W śledztwie IPN przyjęto, że w lipcu 1945 r., w
nieustalonym dotychczas miejscu zginęło ok. 600 osób zatrzymanych w
powiatach: augustowskim, suwalskim i sokólskim. Zatrzymali ich żołnierze
sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego „Smiersz” III Frontu Białoruskiego
Armii Czerwonej, przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów
Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.

Od kilkudziesięciu lat o wyjaśnienie zbrodni zabiegają również
Obywatelski Komitet Poszukiwań Ofiar Mieszkańców Suwalszczyzny
Zaginionych w lipcu 1945 r. oraz Związek Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej, a także wielu historyków.

Dzień Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej

W hołdzie bohaterom niepodległościowego podziemia
antykomunistycznego, którzy zginęli z rozkazu Stalina na terenie
północno-wschodniej Polski, 12 lipca obchodzony jest Dzień Pamięci Ofiar
Obławy Augustowskiej z lipca 1945 roku.


  • Zaproszenie
    Zaproszenie

16 lipca 2017 r., o godz. 12 w
Gibach, przy krzyżu-pomniku poświęconym Ofiarom Obławy Augustowskiej
odbędą się uroczystości upamiętniające 72. rocznicę największej
sowieckiej zbrodni popełnionej na Polakach po II wojnie światowej. O
godz. 11.30 przed kościołem pw. św. Anny zbiorą się poczty sztandarowe.
Następnie odbędzie się uroczysty przemarsz na wzgórze, gdzie odprawiona
zostanie msza święta za dusze pomordowanych. Na godz. 13 zaplanowano
„Hołd pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej w słowie, kwiatach i pieśni”.

Uroczystość odbywać się będzie pod
honorowym patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy.
Jej organizatorami są: poseł na Sejm RP Jarosław Zieliński, Wójt Gminy
Giby, Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945, Parafia
Rzymskokatolicka św. Anny w Gibach oraz Oddział IPN w Białymstoku.
Współorganizator: Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku.


Uroczystości 72. rocznicy obławy augustowskiej

W Gibach w niedzielę odbyły się główne uroczystości 72. rocznicy obławy augustowskiej – tzw. małego Katynia

zdjęcie

Głównym punktem uroczystości była Msza św.
sprawowana na wzgórzu w Gibach. Eucharystii przewodniczył ks. bp Romuald
Kamiński, a homilię wygłosił ks. prałat Zbigniew Bzdak.

– Przywołujemy imiona poległych, jakbyśmy chcieli wciąż na nowo
przywoływać ich przed Bogiem, prosząc, aby o nich nie zapomniał. I
Polska, i Polacy nie wyrzucili ich nigdy ze swojej pamięci, dlatego
jesteśmy tutaj. Mówimy o nich, mając świadomość, że gdybyśmy zamilkli,
to te kamienie na gibańskim wzgórzu wołać będą. Dlatego nie wolno
zapomnieć, a wręcz trzeba wołać modlitwą, pieśnią, poezją – mówił ks.
prałat Zbigniew Bzdak.

Na wzgórze, gdzie stoi pomnik poświęcony ofiarom obławy augustowskiej,
przybyli przedstawiciele najwyższych władz państwowych, samorządowcy
oraz mieszkańcy gminy Giby. List na tę okazję wystosował prezydent RP
Andrzej Duda. Odczytał go minister Andrzej Dera.

– W imieniu własnym oraz milionów polskich patriotów składają Państwo
hołd tym, których niegdyś skazano na śmierć, na niesławę, a ostatecznie
na zapomnienie. Przypominają Państwo zasługi i cierpienia bohaterskich
żołnierzy RP pokonanej, lecz nieujarzmionej, Żołnierzy Wyklętych, lecz
niezłomnych. Otaczają Państwo czcią i modlitewną pamięcią cywilnych
mieszkańców tej ziemi uprowadzonych i pomordowanych przez sowieckiego
okupanta i jego kolaborantów. Stają Państwo na straży pamięci o
największej zbrodni komunistycznej popełnionej na ziemiach polskich już
po zakończeniu II wojny światowej – wskazał minister.

Premier Beata Szydło w liście do uczestników uroczystości podkreśliła,
że konieczne jest wyjaśnienie tej zbrodni do końca. List od prezes Rady
Ministrów odczytał wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski.

„Obława Augustowska to bolesna rana w sercach rodzin ofiar, którym przez
dekady odmawiano prawa do poszukiwania swych bliskich. Dzisiejsze
obchody są jednym ze znaków pamięci o tych wydarzeniach. Stanowią
również sposobność, by jeszcze raz podjąć zobowiązanie, że uczynimy
wszystko, aby dotrzeć do prawdy i odtworzyć los ofiar – niezłomnych
żołnierzy podziemia niepodległościowego, ale także ludności cywilnej tej
ziemi” – napisała Beata Szydło.

12 lipca 1945 r. oddziały NKWD i SMIERSZ rozpoczęły na Suwalszczyźnie
operację, w której zginęło co najmniej 592 działaczy podziemia
niepodległościowego. Operacja zwana była obławą augustowską. Według
dokumentów, ofiar Sowietów mogło być nawet blisko 2 tysiące.

Patronat nad uroczystościami w Gibach objął prezydent RP Andrzej Duda.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

121. Prof. Szwagrzyk: Prace


Prof. Szwagrzyk: Prace poszukiwawcze ofiar "obławy augustowskiej" będą prowadzone także na Białorusi

"Zakaz poszukiwań szkodzi nam wszystkim, ale najbardziej
szkodzi samej Ukrainie, jedynemu państwu w Europie, które zakazują nam
prowadzenia prac poszukiwawczych".
autor: Fratria


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

122. Pion śledczy IPN skierował

Pion śledczy IPN skierował wniosek o pomoc prawną Rosji ws. Obławy Augustowskiej

Pion śledczy IPN skierował do strony rosyjskiej wniosek o pomoc
prawną w śledztwie dotyczącym Obławy Augustowskiej - dowiedziała się
PAP. Instytut chce w ten sposób uzyskać informacje m.in. o miejscu, w
którym dokonano egzekucji osób zatrzymanych w lipcu 1945 roku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

123. Dziś odsłonięcie pomnika ofiar Obławy Augustowskiej w Suwałkach

http://www.radio.bialystok.pl/wiadomosci/suwalki/id/156643
Wizualizacja pomnika upamiętniającego ofiary Obławy Augustowskiej
Wizualizacja pomnika upamiętniającego ofiary Obławy Augustowskiej

Pomnik w niedzielę (17.06) około godziny 11:00 odsłonięty zostanie na Rondzie Ofiar Obławy Augustowskiej w Suwałkach.

 To pierwszy w jakimkolwiek polskim mieście pomnik upamiętniający ofiary Obławy Augustowskiej.

Obława
to największa zbrodnia dokonana na Polakach po II wojnie światowej.
Prawie 73 lata temu, 12 lipca 1945 r. oddziały NKWD i SMIERSZ rozpoczęły
na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło co najmniej 592 działaczy
podziemia niepodległościowego. Operacja zwana była Obławą Augustowską.
Według dokumentów, ofiar Sowietów mogło być więcej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

124. Odsłonięcie pomnika

http://tvpstream.vod.tvp.pl/?channel_id=1455

https://www.tvp.info/37686798/pomnik-ofiar-oblawy-augustowskiej-odslonie...
„Ofiarom Obławy Augustowskiej możemy i musimy oddawać sprawiedliwość” – napisał lider PiS Jarosław Kaczyński w liście odczytanym podczas odsłonięcia w niedzielę w Suwałkach (woj. pomorskie) pomnika upamiętniającego tragiczne wydarzenia sprzed 73 lat.
Oddziały NKWD i Smiersz między 12 a 18 lipca 1945 roku przeprowadziły na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło co najmniej 592 działaczy podziemia niepodległościowego. Obława Augustowska nazywana jest także małym Katyniem.

Uroczystości odsłonięcia Pomnika Ofiar Obławy w Suwałkach poprzedziła msza święta w pobliskim kościele pod wezwaniem Bożego Ciała, odprawiona pod przewodnictwem metropolity gdańskiego arcybiskupa Leszka Głódzia. Pomnik, około trzymetrowa konstrukcja z brązu, stanął na rondzie Ofiar Obławy Augustowskiej miesiąc przed 73 rocznicą obławy.

List do organizatorów i uczestników uroczystości skierował Jarosław Kaczyński. Prezes PiS zaznaczył, że „odkrycie całej prawdy jest jeszcze przed nami, wciąż jest bolesnym zadaniem i wyzwaniem, ale ofiarom obławy augustowskiej możemy i musimy oddawać sprawiedliwość w postaci różnych form upamiętnienia”. Jarosław Kaczyński podziękował w szczególności osobom, które wniosły swój wkład w upamiętnienie ofiar. Wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński po odczytaniu listu dodał, że utrwalenie pamięci o obławie jest częścią świadomości narodowej. – Prawda jest coraz bliższa, ale wymaga otwarcia rosyjskich i białoruskich archiwów, o co trzeba zabiegać – zaznaczył wiceminister.

Białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej od lat prowadzi śledztwo w sprawie obławy. Dotyczy ono zbrodni komunistycznej przeciwko ludzkości. Wciąż nie wiadomo, gdzie są groby ofiar. W ramach śledztwa IPN biegli z zakresu kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia lotnicze, wskazali ponad 60 miejsc na Białorusi – większość w okolicach miejscowości Kalety – gdzie mogą być jamy grobowe. Białoruś odmówiła pomocy prawnej w tej sprawie. Prace sondażowe w miejscach wskazanych w Polsce również nie dały rezultatu. Znaleziono w nich pojedyncze szczątki ludzkie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

125. Obchody 73. rocznicy Obławy

Obchody 73. rocznicy Obławy Augustowskiej – Giby, 15 lipca 2018

15 lipca 2018 r. w Gibach odbędą się uroczyste obchody 73.
Rocznicy Obławy Augustowskiej z lipca 1945 r. - największej zbrodni na
Polakach po II wojnie światowej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

126. Dzień Pamięci Ofiar Obławy

Dzień Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej z lipca 1945 roku

12 lipca – na mocy ustawy uchwalonej przez Sejm – obchodzimy
Dzień Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej z lipca 1945 roku. Jak czytamy w
ustawie z 9 lipca 2015 r., dzień ten został ustanowiony w
hołdzie Ofiarom Obławy Augustowskiej z lipca 1945 roku – bohaterom
antykomunistycznego podziemia niepodległościowego, którzy nie pogodzili
się z nową sowiecką okupacją, zamordowanym z rozkazu Stalina na terenie
północno-wschodniej Polski w czasie pokoju po kapitulacji hitlerowskich
Niemiec”.

W lipcu 1945 r. oddziały Armii Czerwonej przy pomocy Wojska Polskiego
oraz funkcjonariuszy i współpracowników Urzędu Bezpieczeństwa
przeprowadziły szeroko zakrojoną akcję pacyfikacyjną na terenie Puszczy
Augustowskiej i jej okolic, określaną mianem Obławy Augustowskiej. Ze
strony sowieckiej w operacji uczestniczyli: jednostki 50. armii III
Frontu Białoruskiego, Wojsk Wewnętrznych NKWD oraz funkcjonariusze
kontrwywiadu wojskowego „Smiersz”. Funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa
Publicznego, Milicji Obywatelskiej i miejscowi konfidenci wspomagali
działania Sowietów jako przewodnicy i tłumacze, asystowali także przy
przesłuchaniach.

Oddziały sowieckie przetrząsały lasy i wsie, aresztując podejrzanych o
kontakty z polską partyzantką niepodległościową. Nie znamy dokładnie
ani daty początkowej, ani końcowej operacji – najczęściej umieszcza się
ją między 12 a 28 lipca. W sumie zatrzymano kilka tysięcy osób, część z
nich więziono i poddawano brutalnemu śledztwu. Ok. 600 osób nigdy nie
powróciło do domów i do dziś nie są znane ich losy. Najprawdopodobniej
wszyscy zostali pozbawieni życia na podstawie tej samej decyzji i należy
ich uznać za ofiary Obławy Augustowskiej.

Możliwe, że miejsce stracenia i wiecznego spoczynku tych osób
znajduje się w pobliżu granicy, po stronie białoruskiej. Pewne jest, że
zamordowano ich przy akceptacji najwyższych sowieckich władz
politycznych. Strona polska od wielu lat prowadzi starania o ustalenie
losów osób zaginionych w obławie.

PORTAL oblawaaugustowska.pl

 

FILM „Obława”

Film Beaty Hyży-Czołpińskiej, uznanej reżyserki pracującej w Ośrodku
Telewizji Polskiej w Białymstoku, został zrealizowany przez Telewizję
Biełsat na zlecenie IPN. Jego tematem jest rekonstrukcja wydarzeń
związanych z Obławą Augustowską, największą zbrodnią popełnioną po II
wojnie światowej na Polakach. Film jest także hołdem oddanym pamięci
zamordowanych i wołaniem o rozwiązanie zagadki ich losów. Film w 2016
zdobył Grand Prix IV Ogólnopolskiego Konkursu IPN na Najlepszą Audycję
Historyczną Roku.

 

 

PUBLIKACJE:

                                    

 

 

WYSTAWY:

„Nowe zniewolenie. Obława Augustowska. Lipiec 1945”



Uczczono ofiary obławy augustowskiej. "Ta zbrodnia była dokonana przez siły sowieckie, ale także przez polskich konfidentów"

73 lata temu, 12 lipca 1945 r., oddziały NKWD i Smiersz rozpoczęły
na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło co najmniej 592 działaczy
podziemia niepodległościowego. Operacja zwana była Obławą Augustowską.

Od ponad
20 lat w Gibach podczas rocznicowych uroczystości wspomina się tamte
wydarzenia i poległych Polaków. Na początku lat 90. XX wieku na miejscu
symbolizującym pochówek zaginionych postawiono 10-metrowy
krzyż z napisem:

Zginęli, bo byli Polakami.

Na kamiennych tablicach wyryto nazwiska 592 osób. Na wzgórzu stoi też 460 dębowych krzyży. Ma ich być w sumie 592.

Spotykamy
się od wielu lat na tym wzgórzu, zwanym ostatnio Wzgórzem Krzyży,
i myślę, że to jest dobra nazwa. Kiedyś sądzono, że tutaj mogą spoczywać
szczątki pomordowanych w obławie augustowskiej, ale okazało się,
że nie. Miejsca faktycznego spoczynku wciąż nie znamy

— mówił w niedzielę podczas uroczystości wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński.

Przypomniał, że ta zbrodnia ludobójstwa została dokonana po wojnie, w czasach pokoju, po kapitulacji Niemiec.

Ta zbrodnia była dokonana przez siły sowieckie, ale także przez polskich konfidentów

— dodał Zieliński.

Ks.
Stanisław Wysocki, naoczny świadek, od lat działacz Związku Pamięci
Ofiar Obławy Augustowskiej, który stracił w obławie ojca i dwie siostry,
powiedział, że wszyscy pomordowani byli do końca wierni ojczyźnie.

Dziękujemy Bogu za ich niezłomność, za wierność Bogu i naszej ojczyźnie

— dodał.

Biskup
ełcki ks. Jerzy Mazur mówił podczas mszy, że dobre intencje
upamiętnienia bohaterów Obławy Augustowskiej nie mogą dzielić, nie
powinny wprowadzać atmosfery wrogości i podziału.

Oni (bohaterowie) zapewne pragną, by wszyscy pamiętali i dążyli do prawdy

— powiedział biskup.

Wiceminister
Zieliński przypomniał, że 17 czerwca stanął w Suwałkach jedyny Pomnik
Ofiar Obławy Augustowskiej. Z granitowego postumentu wyłaniają się dwie
skrępowane drutem kolczastym dłonie, w geście błagalnym trzymają znak
Polski Walczącej.

Bardzo się cieszymy z tego
pomnika. W całej Polsce jest dużo dobrych skojarzeń, że ten pomnik jest
wymowny, pokazujący tragizm tych, którzy zostali zamordowani za to,
że byli Polakami i nie pogodzili się z nową okupacją. To byli żołnierze
niezłomni. To byli żołnierze wyklęci. To byli żołnierze Armii Krajowej

— mówił wiceminister.

Białostocki
oddział Instytutu Pamięci Narodowej od lat prowadzi śledztwo w sprawie
obławy. Dotyczy ono zbrodni komunistycznej przeciwko ludzkości. Przyjęto
w nim, że w lipcu 1945 r. w nieustalonym dotychczas miejscu zginęło
około 600 osób, zatrzymanych w powiatach augustowskim, suwalskim
i sokólskim. Zatrzymali je żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego
Smiersz III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej przy współudziale
funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz
żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.

Od kilkudziesięciu
lat o wyjaśnienie zbrodni zabiegają również Obywatelski Komitet
Poszukiwań Ofiar Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w lipcu 1945 r.
oraz Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, a także
wielu historyków.

Wciąż nie wiadomo, gdzie są groby ofiar.
W ramach śledztwa IPN biegli z zakresu kartografii, którzy analizowali
powojenne zdjęcia lotnicze, wskazali ponad 60 miejsc na Białorusi -
większość w okolicach miejscowości Kalety, które mogą być jamami
grobowymi. Białoruś odmówiła pomocy prawnej w tej sprawie. Prace
sondażowe we wskazanych miejscach po stronie polskiej stronie granicy
nie dały odpowiedzi w sprawie miejsc pochówku. Znaleziono pojedyncze
szczątki ludzkie, ale nie wiadomo, czy mają związek z obławą.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

127. Pięć filmów o Obławie

Pięć filmów o Obławie Augustowskiej na 100-lecie niepodległości Polski
http://www.niedziela.pl/artykul/39018/Piec-filmow-o-Oblawie-Augustowskie...
Ideą projektu jest zaangażowanie odbiorców w proces poznawania polskiej historii za pośrednictwem nowatorskich działań i form komunikacji. Efektem będzie przygotowanie m.in. filmu dokumentalnego opartego na relacjach świadków historii.

Projekt przybliży szerokiemu odbiorcy mało znaną, a zarazem największą w powojennej Polsce zbrodnię stalinowską z lipca 1945 roku. Są też jej inne nazwy: „Obława Lipcowa”, czy „Kolejny Katyń”. Wiemy dziś, że liczące około 45 tysięcy żołnierzy, regularne oddziały Armii Czerwonej oraz jednostki 62. Dywizji Wojsk Wewnętrznych NKWD, wspomaganych przez polskie UB, MO i 160 polskich żołnierzy I Praskiego Pułku Piechoty, wkroczyły w lipcu 1945 roku na teren Puszczy Augustowskiej i przeprowadziły zakrojoną na dużą skalę akcję pacyfikacyjną. Zatrzymano ponad siedem tysięcy osób podejrzanych o działalność w podziemiu niepodległościowym, których uwięziono w kilkudziesięciu miejscach. Tylko część aresztowanych w Obławie powróciła do domów. Do dziś nie wiadomo, co stało się z dużą liczbą zaginionych.

Więcej: https://oblawa-augustowska.pl/.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

128. 74. rocznica Obławy

74. rocznica Obławy Augustowskiej – Giby, 21 lipca 2019







Jak co roku, w  trzecią niedzielę lipca odbędą się uroczyste obchody
rocznicy Obławy Augustowskiej. Uroczystość rozpocznie Msza święta w
kościele pw. św. Anny w Gibach. Następnie zgromadzeni goście uroczyście
przemaszerują pod pomnik poświęcony Ofiarom Obławy Augustowskiej, by
oddać hołd zaginionym.

Głównymi organizatorami tegorocznych obchodów są Związek Pamięci
Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 r., Gmina Giby i Parafia
Rzymskokatolicka w Gibach. Współorganizatorami zaś Instytut Pamięci
Narodowej oraz Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku.

Patronat honorowy nad uroczystością objął Prezydent Rzeczypospolitej
Polskiej Andrzej Duda oraz Wiceminister Spraw Wewnętrznych i
Administracji Jarosław Zieliński.

 http://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/74365,74-rocznica-Oblawy-Augustowskiej-Giby-21-lipca-2019.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

129. Podlaskie: W Gibach przy


Podlaskie: W Gibach przy Wzgórzu Krzyży uczczono ofiary Obławy Augustowskiej

Przy
Wzgórzu Krzyży w Gibach, miejscu symbolizującym grób ofiar Obławy
Augustowskiej, obchodzono w niedzielę 74. rocznicę największej zbrodni
dokonanej na Polakach po II wojnie światowej. Obława nazywana jest
również małym Katyniem.


Rocznica obławy augustowskiej

W Gibach przy Wzgórzu Krzyży uczczono ofiary obławy augustowskiej

zdjęcie

74 lata temu, 12 lipca 1945 r., oddziały
NKWD i Smiersz rozpoczęły na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło
co najmniej 592 działaczy podziemia niepodległościowego. Operacja
nazwana została obławą augustowską. Od ponad 25 lat w Gibach podczas
rocznicowych uroczystości wspomina się tamte wydarzenia i poległych
Polaków. Na początku lat 90. XX wieku na miejscu symbolizującym pochówek
zaginionych postawiono 10-metrowy krzyż z napisem: „Zginęli, bo byli
Polakami”. Na kamiennych tablicach wyryto nazwiska 592 osób zaginionych.
Na wzgórzu stoi od niedawna 640 dębowych krzyży.

– Ci, którzy zostali aresztowani i zamordowani, zginęli za to, że byli
Polakami, ale także za to, że chcieli prawdziwej niepodległości Polski.
Przecież ofiary obławy augustowskiej to nie były osoby przypadkowe. To
byli żołnierze poakowskiego, niepodległościowego podziemia i ich bliscy.
To byli ci, co nie złożyli broni po zakończeniu drugiej wojny światowej
i nie pogodzili się z nową, sowiecką okupacją. Oni walczyli dalej –
mówił w niedzielę podczas uroczystości wiceminister spraw wewnętrznych i
administracji Jarosław Zieliński.

Zieliński dodał, że ta zbrodnia ludobójstwa została dokonana po wojnie. W
akcji tej uczestniczyło ok. 50 tys. żołnierzy Armii Czerwonej
wspieranych przez polskich zdrajców. Wiceminister MSWiA przypomniał, że w
okresie PRL prawda o obławie była zakazana i wymazywana z pamięci, ale
zwrócił uwagę na to, że i przez okres 30 lat współczesnej Polski nie
chciano wyjaśnić prawdy.

– Już w 1990 roku Prokuratura Okręgowa w Suwałkach zawiesiła swoje
śledztwo, uznając, że nie jest w stanie posunąć się dalej z powodu braku
kolejnych, nowych dowodów i dokumentów. Nie przesłuchano świadków, nie
przesłuchano także, a można było to zapewne zrobić, uczestników po
stronie katów tamtej operacji wojskowo-milicyjnej. Oni wtedy jeszcze
żyli. Można było się od nich wiele dowiedzieć. Nie zrobiono wszystkiego –
ocenił Zieliński.

Minister Edukacji Narodowej Dariusz Piontkowski powiedział w Gibach, że
należy „odtworzyć polską wspólnotę pamięci” bohaterów zamordowanych w
obławie augustowskiej. – Miejsce, w którym stoimy, stanie się miejscem,
które będzie znane nie tylko tu, w regionie […]. Chcemy kontynuować
budowę tej wspólnoty pamięci także w szkołach. Przez kilkanaście lat
rządów naszych poprzedników, niestety, zapominano o wielu wydarzeniach, w
tym o obławie augustowskiej – mówił Piontkowski.

Minister dodał, że chce doprowadzić do tego, by kolejne pokolenia
Polaków poprzez programy edukacyjne pamiętały o tych ludziach, bez
których nie byłoby wolnej Ojczyzny.

Wiceminister Zieliński przypomniał, że rok temu stanął w Suwałkach
jedyny pomnik Ofiar Obławy Augustowskiej w Polsce. Podobne pomniki
powstaną w Augustowie i Sokółce. Pomnik w Suwałkach to granitowy
postument, z którego wyłaniają się dwie skrępowane drutem kolczastym
dłonie. Trzymają one w geście błagalnym znak Polski Walczącej.

Białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej od lat prowadzi śledztwo
w sprawie obławy. Dotyczy ono zbrodni komunistycznej przeciwko
ludzkości. Przyjęto w nim, że w lipcu 1945 r. w nieustalonym dotychczas
miejscu zginęło około 600 osób, zatrzymanych w powiatach augustowskim,
suwalskim i sokólskim. Zatrzymali ich żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu
Wojskowego Smiersz III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej przy
współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa
Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.

Od kilkudziesięciu lat o wyjaśnienie zbrodni zabiegają również
Obywatelski Komitet Poszukiwań Ofiar Mieszkańców Suwalszczyzny
Zaginionych w lipcu 1945 r. oraz Związek Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej, a także wielu historyków. Wciąż nie wiadomo, gdzie są
groby ofiar. W ramach śledztwa IPN biegli z zakresu kartografii, którzy
analizowali powojenne zdjęcia lotnicze, wskazali ponad 60 miejsc na
Białorusi – większość w okolicach miejscowości Kalety, które mogą być
jamami grobowymi. Białoruś odmówiła pomocy prawnej w tej sprawie. Prace
sondażowe we wskazanych miejscach po stronie polskiej stronie granicy
nie dały odpowiedzi w sprawie miejsc pochówku. Znaleziono pojedyncze
szczątki ludzkie, ale nie wiadomo, czy mają związek z obławą.

Józef Szarejko, 84-letni mieszkaniec Gib, powiedział PAP, że był
naocznym świadkiem obławy augustowskiej, miał wówczas 10 lat. –
Podglądałem przez okno to, co działo się na zewnątrz. Babcia krzyczała,
żebym nie patrzył, bo zabiją i mnie, i ją – wspomina Szarejko.

Szarejko stwierdził, że miejsce pochówku ofiar obławy augustowskiej
znajduje się tuż za granicą polsko-białoruską, kilometr za nią, gdzie
przed wojną znajdowała się leśniczówka Giedź. Według niego, jest tam
zakopanych 1200 ofiar obławy z obecnej Polski i Litwy

Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/211155,rocznica-oblawy-augustowskiej.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

130. Podlaskie: W Augustowie


Podlaskie: W Augustowie stanie pomnik w hołdzie ofiarom obławy augustowskiej

Pomnik
w hołdzie ofiarom obławy augustowskiej stanie we wrześniu w Augustowie
(Podlaskie). Podobny postument ponad rok temu został odsłonięty w
Suwałkach. Obława augustowska to największa zbrodnia dokonana na
Polakach po II wojnie światowej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

131. Augustów: odsłonięto Pomnik w


Augustów: odsłonięto Pomnik w Hołdzie Ofiarom Obławy Augustowskiej

W
Augustowie odsłonięto Pomnik w Hołdzie Ofiarom Obławy Augustowskiej.
Monument stanął na Rondzie Solidarności, znajdującym się przy wjeździe
do miasta.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

132. Podlaskie: w Gibach stanął

Podlaskie: w Gibach stanął nowy krzyż poświęcony ofiarom Obławy Augustowskiej

Na wzgórzu w Gibach (Podlaskie) robotnicy ustawili w sobotę nowy
10-metrowy krzyż poświęcony ofiarom Obławy Augustowskiej. Stary,
częściowo spróchniały został wcześniej zdemontowany i stanie w innym
miejscu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

133. Najważniejsze

Najważniejsze artykuły


12 lipca Dzień Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej

Prezes IPN w 75-lecie obławy augustowskiej: Zbrodnia, która dobrze ilustruje działania Sowietów w Polsce

Zbrodnia popełniona przed 75 laty przez Sowietów w ramach obławy
augustowskiej dobrze ilustruje ich krwawe działania po wkroczeniu na
ziemie polskie - podkreśla prezes IPN dr Jarosław Szarek. Była to
największa powojenna zbrodnia na Polakach; zginęło ich prawie sześciuset
- przypomina.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

134. 12 lipca Dzień Pamięci Ofiar

12 lipca Dzień Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej

75 lat temu oddziały NKWD i Smiersz rozpoczęły operację pod nazwą Obława Augustowska

zdjęcie

75 lat temu, 12 lipca 1945 r., oddziały
NKWD i Smiersz rozpoczęły na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło
co najmniej 592 działaczy podziemia niepodległościowego. Operacja zwana
Obławą Augustowską jest największą niewyjaśnioną zbrodnią popełnioną na
Polakach po II wojnie światowej.

Od lat śledztwo w sprawie obławy prowadzi białostocki oddział Instytutu
Pamięci Narodowej. Dotyczy ono zbrodni komunistycznej przeciwko
ludzkości. Przyjęto w nim, że w lipcu 1945 r., w nieustalonym dotychczas
miejscu zginęło ok. 600 osób zatrzymanych w powiatach: augustowskim,
suwalskim i sokólskim. Zatrzymali ich żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu
Wojskowego Smiersz 3. Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej, przy
współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa
Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.

Od kilkudziesięciu lat o wyjaśnienie zbrodni zabiegają również
Obywatelski Komitet Poszukiwań Ofiar Mieszkańców Suwalszczyzny
Zaginionych w lipcu 1945 r. oraz Związek Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej, wielu historyków.

W lutym 2016 r. IPN odnalazł na internetowym portalu z materiałami z
archiwów ministerstwa obrony Rosji kilka tysięcy stron sowieckich
dokumentów o przebiegu obławy. To najnowszy materiał, który może
posłużyć do wyjaśnienia zbrodni. Trwa tłumaczenie tych dokumentów; po
jego zakończeniu do Rosji zostanie wystosowana prośba o nadesłanie
oryginałów. W poprzednich latach, strona rosyjska konsekwentnie
odmawiała pomocy prawnej w śledztwie dotyczącym obławy.

W śledztwie jest mowa obecnie o 592 ofiarach, ale w świetle najnowszych
dokumentów, można przypuszczać, że zamordowanych może być więcej. Główny
cel śledztwa to ustalenie liczby ofiar i odnalezienie miejsca lub
miejsc ich pochówku.

Odnalezione dokumenty dotyczą działalności 50. Armii 3. Frontu
Białoruskiego Armii Czerwonej. IPN ocenił je jako „niesłychanie ważne”,
bo przedstawiają cały plan tej – jak mówił prowadzący śledztwo
prokurator IPN w Białymstoku Zbigniew Kulikowski – „zbrodniczej akcji,
zbrodni przeciwko ludzkości, która została zaplanowana i – z punktu
widzenia prawa karnego – popełniona w zamiarze bezpośrednim zabójstwa
ludzi tylko dlatego, że mieli inne przekonania polityczne”, a to nie
ulega przedawnieniu.

Obława Augustowska jest w tych dokumentach nazywana „operacją
przeczesywania lasów”, skierowaną przeciwko Armii Krajowej, a także
podziemiu litewskiemu. Objęła teren o powierzchni blisko 3,5 tys. km2,
około stu miejscowości, a w działaniach sowieckich wzięło udział ok. 40
tys. żołnierzy.

W dokumentach jest mowa o konkretnych dowódcach i żołnierzach, którzy
brali udział w obławie. IPN chciałby ustalić, czy te osoby żyją, a jeśli
tak, to gdzie mieszkają. W dokumentach są też szczegóły operacji, w tym
kluczowej potyczki zbrojnej, do której doszło nad jeziorem Brożane, np.
właściwa data i miejsce tej bitwy – doszło do niej 15 lipca 1945 r.,
choć wcześniej przyjmowano datę 12 lipca.

Przed odnalezieniem rosyjskich materiałów w internecie, ważnym
dokumentem w śledztwie był opublikowany w 2012 r. przez rosyjskiego
historyka ze stowarzyszenia „Memoriał”, Nikitę Pietrowa, szyfrogram
naczelnika Głównego Zarządu Kontrwywiadu Smiersz gen. Wiktora Abakumowa
do Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych Związku Sowieckich Republik
Radzieckich Ławrentija Berii z 21 lipca 1945 r., w którym jest mowa o
planie zamordowania 592 osób zatrzymanych w obławie.

Abakumow pisze do Berii, że 20 lipca 1945. r. wysłał – na polecenie
Berii – do Olecka zastępcę naczelnika Smiersza Iwana Gorgonowa z grupą
doświadczonych oficerów kontrwywiadu w celu „przeprowadzenia likwidacji
bandytów aresztowanych w lasach augustowskich”, m.in. z gen. Pawłem
Zieleninem, naczelnikiem zarządu Smiersz 3. Frontu Białoruskiego. Jest
tam wprost mowa o tym, że augustowskie lasy przeczesywały i ludzi
zatrzymywały wojska 3. Frontu Białoruskiego, wypełniając polecenie
sztabu generalnego Armii Czerwonej. Działo się to w dniach 12-19 lipca.
Zatrzymano łącznie 7 tys. 49 osób. Wypuszczono 5 tys. 115 osób, 1 tys.
934 ludzi zatrzymano.

Wciąż nieznane są dokładne przyczyny obławy. Wiadomo, że Sowieci
walczyli z partyzantką na Kresach Wschodnich. Wiosną 1945 r. podziemie
niepodległościowe na Suwalszczyźnie było bardzo aktywne. Była to – jak
podają historycy – polska odpowiedź na postępowanie czerwonoarmistów,
którzy mordowali, rabowali i gwałcili, ale też na działania polskich
władz komunistycznych. Inna hipoteza wskazuje, że latem 1945 r. strona
sowiecka myślała o korekcie granic państwowych – bezpośrednim połączeniu
Obwodu Kaliningradzkiego z Białoruską SRR, a w tym celu należało
„oczyścić teren z elementu wrogiego ZSRS”.

Wciąż nie wiadomo, gdzie znajdują się groby ofiar. W ramach śledztwa
IPN, biegli z zakresu kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia
lotnicze wskazali ponad 60 miejsc na terytorium Białorusi – większość w
okolicach miejscowości Kalety – które mogą być potencjalnie jamami
grobowymi, po stronie polskiej wskazano kilkanaście takich miejsc.
Białoruś odmówiła pomocy prawnej w tej sprawie. Na razie prace sondażowe
we wskazanych miejscach po stronie polskiej również nie dały odpowiedzi
ws. miejsc pochówku. Znaleziono pojedyncze szczątki ludzkie, nie
wiadomo, czy mają związek z obławą.

12 lipca jest ustanowionym w 2015 r. przez Sejm Dniem Pamięci Ofiar
Obławy Augustowskiej z lipca 1945 r.

Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/223499,12-lipca-dzien-pamieci-ofiar-oblawy-augustowskiej.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

135. 75 lat temu komuniści


75 lat temu komuniści przeprowadzili Obławę Augustowską. Szef IPN: Zbrodnia, która dobrze ilustruje działania…

autor: Fratria
Od lat śledztwo w sprawie obławy prowadzi białostocki oddział Instytutu
Pamięci Narodowej. Dotyczy ono zbrodni komunistycznej przeciwko
ludzkości. Przyjęto w nim, że w lipcu 1945 r., w nieustalonym dotychczas
miejscu zginęło ok. 600 osób zatrzymanych w powiatach: augustowskim,
suwalskim i sokólskim. Zatrzymali ich żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu
Wojskowego „Smiersz” 3 Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej, przy
współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa
Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.

Od kilkudziesięciu lat o wyjaśnienie zbrodni zabiegają również
Obywatelski Komitet Poszukiwań Ofiar Mieszkańców Suwalszczyzny
Zaginionych w lipcu 1945 r. oraz Związek Pamięci Ofiar Obławy
Augustowskiej, wielu historyków.

W lutym 2016 r. IPN odnalazł
na internetowym portalu z materiałami z archiwów ministerstwa obrony
Rosji kilka tysięcy stron sowieckich dokumentów o przebiegu obławy.
To najnowszy materiał, który może posłużyć do wyjaśnienia zbrodni. Trwa
tłumaczenie tych dokumentów; po jego zakończeniu do Rosji zostanie
wystosowana prośba o nadesłanie oryginałów. W poprzednich latach, strona
rosyjska konsekwentnie odmawiała pomocy prawnej w śledztwie
dotyczącym obławy.

Odnalezione dokumenty dotyczą działalności 50. Armii 3 Frontu
Białoruskiego Armii Czerwonej. IPN ocenił je jako „niesłychanie ważne”,
bo przedstawiają cały plan tej - jak mówił prowadzący śledztwo
prokurator IPN w Białymstoku Zbigniew Kulikowski - „zbrodniczej akcji,
zbrodni przeciwko ludzkości, która została zaplanowana i - z punktu
widzenia prawa karnego - popełniona w zamiarze bezpośrednim zabójstwa
ludzi tylko dlatego, że mieli inne przekonania polityczne”, a to nie
ulega przedawnieniu.

Obława Augustowska jest w tych dokumentach
nazywana „operacją przeczesywania lasów”, skierowaną przeciwko Armii
Krajowej, a także podziemiu litewskiemu. Objęła teren o powierzchni
blisko 3,5 tys. km kw., około stu miejscowości, a w działaniach
sowieckich wzięło udział ok. 40 tys. żołnierzy.

W dokumentach
jest mowa o konkretnych dowódcach i żołnierzach, którzy brali udział
w obławie. IPN chciałby ustalić, czy te osoby żyją, a jeśli tak,
to gdzie mieszkają. W dokumentach są też szczegóły operacji, w tym
kluczowej potyczki zbrojnej, do której doszło nad jeziorem Brożane, np.
właściwa data i miejsce tej bitwy - doszło do niej 15 lipca 1945 r.,
choć wcześniej przyjmowano datę 12 lipca.

Szyfrogram Abakumowa

Przed
odnalezieniem rosyjskich materiałów w internecie, ważnym dokumentem
w śledztwie był opublikowany w 2012 r. przez rosyjskiego historyka
ze stowarzyszenia „Memoriał” Nikitę Pietrowa, szyfrogram naczelnika
Głównego Zarządu Kontrwywiadu „Smiersz” generała Wiktora Abakumowa
do Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych Związku Sowieckich Republik
Radzieckich Ławrentija Berii z 21 lipca 1945 r., w którym jest mowa
o planie zamordowania 592 osób zatrzymanych w obławie.

Abakumow
pisze do Berii, że 20 lipca 1945. r. wysłał - na polecenie Berii -
do Olecka zastępcę naczelnika „Smiersza” Iwana Gorgonowa z grupą
doświadczonych oficerów kontrwywiadu w celu „przeprowadzenia likwidacji
bandytów aresztowanych w lasach augustowskich”, m.in. z gen. Pawłem
Zieleninem - naczelnikiem zarządu „Smiersz” 3 Frontu Białoruskiego. Jest
tam wprost mowa o tym, że augustowskie lasy przeczesywały i ludzi
zatrzymywały wojska 3 Frontu Białoruskiego, wypełniając polecenie sztabu
generalnego Armii Czerwonej. Działo się to w dniach 12-19 lipca.
Zatrzymano łącznie 7 tys. 049 osób. Wypuszczono 5 tys. 115 osób, 1 tys.
934 ludzi zatrzymano.

Ujawniono i aresztowano jako
bandytów 844 ludzi, w tym 262 to Litwini i z tej przyczyny zostali
przekazani organom NKWD-NKGB Litwy. Zatem liczba aresztowanych
na 21 lipca wynosi tylko 592 ludzi, a zatrzymanych, którzy są sprawdzani
828 ludzi

— czytamy w szyfrogramie.

Obława
została przeprowadzona siłami 50. Armii 3 Frontu Białoruskiego oraz 62.
Dywizji Wojsk Wewnętrznych NKWD. Akcją likwidacji pojmanych dowodzili:
zastępca szefa Głównego Zarządu Kontrwywiadu Siersz gen mjr Iwan
Gorgonow oraz szef Zarządu Kontrwywiadu 3 Frontu Białoruskiego gen. por.
Paweł Zielenin. W operacji brali również udział funkcjonariusze
lokalnych struktur polskiego komunistycznego aparatu bezpieczeństwa
i milicji oraz ich tajni współpracownicy. Ponadto w powiecie suwalskim
zaangażowane zostały dwie kompanie I Praskiego Pułku Piechoty WP

— pisze Marcin Markiewicz w wydanym w 2016 r. albumie IPN poświęconym obławie.

Przyczyny zbrodni

Wciąż
nieznane są dokładne przyczyny obławy. Wiadomo, że Sowieci walczyli
z partyzantką na Kresach Wschodnich. Wiosną 1945 r. podziemie
niepodległościowe na Suwalszczyźnie było bardzo aktywne. Była to - jak
podają historycy - polska odpowiedź na postępowanie czerwonoarmistów,
którzy mordowali, rabowali i gwałcili, ale też na działania polskich
władz komunistycznych. Inna hipoteza wskazuje, że latem 1945 r. strona
sowiecka myślała o korekcie granic państwowych - bezpośrednim połączeniu
Obwodu Kaliningradzkiego z Białoruską SRR, a w tym celu należało
„oczyścić teren z elementu wrogiego ZSRS”.

Wciąż nie wiadomo,
gdzie znajdują się groby ofiar. W ramach śledztwa IPN, biegli z zakresu
kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia lotnicze wskazali
ponad 60 miejsc na terytorium Białorusi - większość w okolicach
miejscowości Kalety - które mogą być potencjalnie jamami grobowymi,
po stronie polskiej kilkanaście takich miejsc. Białoruś odmówiła pomocy
prawnej w tej sprawie. Na razie prace sondażowe we wskazanych miejscach
po stronie polskiej również nie dały odpowiedzi ws. miejsc pochówku.
Znaleziono pojedyncze szczątki ludzkie, nie wiadomo, czy mają
związek z obławą.

12 lipca jest ustanowionym w 2015 r. przez Sejm Dniem Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej z lipca 1945 r.

Prezes IPN: To zbrodnia, która dobrze ilustruje działania Sowietów w Polsce

Obława
augustowska jest największą sowiecką zbrodnią dokonaną w 1945 roku
na ludności polskiej po wkroczeniu wojsk sowieckich na ziemie polskie;
znamy dzisiaj nazwiska blisko sześciuset osób, które wtedy straciły
życie. Można też powiedzieć, że ta zbrodnia jest dobrą ilustracją tego,
jak wyglądało wkroczenie wojsk sowieckich na ziemie polskie


powiedział PAP i IAR prezes IPN Jarosław Szarek, wskazując, że z tego
powodu we współczesnej debacie publicznej nie można mówić „o wyzwalaniu
Polski”, lecz o jej ponownym zniewalaniu.

Ziemia
Augustowska i Podlasie to były jedne z aktywniejszych regionów, które
w czasie drugiej wojny światowej od 17 września 1939 roku do czerwca
1941 roku stawiały najpierw opór sowieckim okupantom, a później
okupantom niemieckim

— zaznaczył szef Instytutu,
przypominając też, że w struktury konspiracyjne na tych terenach
zaangażowanych było tysiące osób, o czym wiedziały i czego bały się
władze ZSRS, które po wojnie sowietyzowały Polskę.

Opór
Polaków na tych ziemiach był tak silny, że kierownictwo Armii Krajowej
na terenie Białegostoku z płk. Władysławem Liniarskim nie wykonało
rozkazu komendanta głównego Armii Krajowej gen. Leopolda Okulickiego
o rozwiązaniu struktur AK, które nadal tam pozostały zakonspirowane (pod
nazwą Armia Krajowa Obywatelska - PAP). A Armia Sowiecka, wkraczając
na ziemie polskie i chcąc zainstalować władzę komunistyczną musiała
rozprawić się z tymi strukturami

— zaznaczył Szarek.

Na terenie
Ziemi Augustowskiej ta rozprawa była szczególnie brutalna i krwawa.
Tysiące osób było aresztowanych przez oddziały NKWD, przez +Smiersz+
(sowiecki kontrwywiad wojskowy), przez oddziały Armii Czerwonej, a także
przez rodzimą komunistyczną bezpiekę. I znamy z imienia i nazwiska
blisko 600 osób z Ziemi Augustowskiej, które zostały aresztowane
i zniknęły. Ale miejsc ich pochówku nie znamy do dzisiaj

— dodał.

W PRL-u nie można było mówić o obławie

Prezes
IPN zwrócił uwagę, że w latach PRL, gdy Polską rządzili komuniści, nie
można było publicznie o obławie augustowskiej przypominać. Dopiero pod
koniec lat 80. w Suwałkach powstał Obywatelski Komitet Poszukiwań
Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 r., który zaczął
nagłaśniać sprawę sowieckiej zbrodni.

Komitet ten
oczywiście nie został zarejestrowany przez ówczesne władze, a jego
członkowie byli represjonowani przez ówczesną Służbę Bezpieczeństwa,
a także byli obiektem ataków w prasie, jednak pamięci o tej zbrodni nie
dało się już ukryć

— podsumował Szarek,
przypominając także o licznych publikacjach i wystawach poświęconych
obławie augustowskiej, a także o trwającym śledztwie białostockiego IPN
w tej sprawie.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

136. W niedzielę przypada

W niedzielę przypada 75.rocznica Obławy Augustowskiej. Szef UdSKiOR: To jedna z „białych plam” polskiej historii

W niedzielę w Gibach na Suwalszczyźnie odbędą się uroczystości
upamiętniające rocznicę Obławy Augustowskiej – największej po II wojnie
światowej akcji pacyfikacyjnej, przeprowadzonej na żołnierzach podziemia
niepodległościowego przez siły sowieckie, wspierane przez polskich
komunistów. To jedna z „białych plam” polskiej historii. To wydarzenie, w
którym poniosło śmierć tyle osób tylko dlatego, że byli wierni Polsce –
podkreśla Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan
Józef Kasprzyk.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

137. 75. rocznica Obławy

75. rocznica Obławy Augustowskiej – Giby, 19 lipca 2020

19 lipca 2020 r. w Gibach odbyły się uroczyste obchody 75.
rocznicy Obławy Augustowskiej z lipca 1945 r. – największej sowieckiej
zbrodni dokonanej na Polakach po II wojnie światowej. Obchody rozpoczęły
się mszą świętą w kościele pw. Św. Anny w Gibach, której przewodniczył
Jego Ekscelencja ks. bp. pomocniczy Adrian Galbas, ordynariusz diecezji
ełckiej. Następnie zgromadzeni przemaszerowali pod Krzyż-pomnik Ofiar
Obławy Augustowskiej w Gibach, gdzie oddali hołd pomordowanym.

Organizatorami tegorocznych obchodów były Gmina Giby, parafia
rzymskokatolicka w Gibach, Instytut Pamięci Narodowej, Regionalna
Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku. Patronat honorowy nad
uroczystością objął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda.

W uroczystościach wzięła udział liczna delegacja IPN, której
przewodniczył dr hab. Piotr Kardela – dyrektor Oddziału w Białymstoku,
który wraz z naczelnikiem delegatury IPN w Olsztynie dr. Pawłem Warotem,
naczelnikiem oddziałowego Biura Edukacji Narodowej Urszulą Gierasimiuk,
naczelnikiem oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa dr
Jarosławem Schabieńskim złożył wieniec pod krzyżem upamiętniejącym
ofiary Obławy.

Uroczystości towarzyszyła prezentacja materiałów edukacyjnych oraz
publikacji naukowych związanych z Obławą Augustowską na stoisku
przygotowanym przez Oddział IPN w Białymstoku.Treść listu prezesa IPN,
adresowaną do uczestników obchodów rocznicowych zaprezentował dyrektor
oddziału IPN w Białymstoku – dr hab. Piotr Kardela.

 



  • Obchody 75. rocznicy Obławy Augustowskiej



  • Obchody 75. rocznicy Obławy Augustowskiej



  • Obchody 75. rocznicy Obławy Augustowskiej




  • Obchody 75. rocznicy Obławy Augustowskiej



  • Obchody 75. rocznicy Obławy Augustowskiej



  • Obchody 75. rocznicy Obławy Augustowskiej

https://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/103227,75-rocznica-Oblawy-Augustowskiej-Giby-19-lipca-2020.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

138. W Gibach odbyły się

W Gibach odbyły się uroczystości upamiętniające 75. rocznicę Obławy Augustowskiej

W Gibach upamiętniono ofiary Obławy Augustowskiej. Mija 75 lat od
największej zbrodni dokonanej na Polakach po II wojnie światowej.
Obława Augustowska nazywana jest również „małym Katyniem”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

139. W Sokółce zostanie dziś

W Sokółce zostanie dziś poświęcony i odsłonięty Pomnik Ofiar Obławy Augustowskiej z lipca 1945 roku

 W Sokółce zostanie dziś poświęcony i odsłonięty Pomnik Ofiar
Obławy Augustowskiej z Lipca 1945 r. Uroczystości rozpoczną się o godz.
11.00 przy ołtarzu polowym na placu przy kościele św. Antoniego
Padewskiego. Centralnym punktem będzie Msza św. sprawowana w intencji
Ojczyzny. Po Eucharystii odbędzie się ceremonia poświęcenia i
odsłonięcia Pomnika.

W Sokółce odsłonięto Pomnik Ofiar Obławy Augustowskiej

W poniedziałek w Sokółce na Podlasiu odbyła się uroczystość
poświęcenia i odsłonięcia Pomnika Ofiar Obławy Augustowskiej. Na placu
przy kościele pw. św. Antoniego Padewskiego sprawowana była Msza św. w
intencji Ojczyzny. Obława Augustowska, zwana też „małym Katyniem”, to
największa zbrodnia dokonana na Polakach po II wojnie światowej.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

140. MKDNiS: Muzeum Obławy

MKDNiS: Muzeum Obławy Augustowskiej wpisuje się w politykę wypełniania białych plam

Zakup przez Instytut Pileckiego Domu Turka w Augustowie i utworzenie
tam muzeum poświęconego Obławie Augustowskiej wpisuje się w prowadzoną
przez MKDNiS politykę wypełniania białych plam polskiej pamięci -
poinformował w piątek resort kultury.

Skuteczna interwencja społeczna- Dom Turka w Augustowie

Dom Turka z przeznaczeniem na stworzenie muzeum. Zrobione zostały plany... Wpis w blogu- Żołnierze ...

Temat na forum - Maryla - 23.12.2009 -

Moskwa po Augustowie. W katowni NKWD będzie centrum rozrywkowo-handlowe.

Związku Żołnierzy AK, napisali list z prośbą o ratunek budynku tzw. domu Turka w Augustowie ...

Temat na forum - Maryla - 25.03.2010 -


Zadaniem Instytutu Pileckiego jest m.in. upamiętnianie, dokumentowanie i badanie historii XX wieku ze szczególnym uwzględnieniem polskiego doświadczenia i losów Polski poddanej dominacji dwóch totalitaryzmów.

12 lipca 1945 r., oddziały NKWD i Smiersz rozpoczęły na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło co najmniej 592 działaczy podziemia niepodległościowego. Operacja zwana Obławą Augustowską jest największą niewyjaśnioną zbrodnią popełnioną na Polakach po II wojnie światowej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

141. W „Domu Turka” powstanie

To dla nas wielka satysfakcja, że Instytut Pileckiego
stał się właścicielem „Domu Turka” – miejsca tak ważnego z punktu
widzenia pamięci zarówno lokalnej, jak i ogólnopolskiej, a nawet
globalnej. Powstanie tu Muzeum Obławy Augustowskiej – oddział Instytutu
Pileckiego. (…) Wreszcie „Dom Turka” będzie pełnił właściwą rolę. Będzie
znakiem pamięci o tragicznych wydarzeniach, które latem 1945 roku miały
miejsce w tej okolicy – powiedział wicepremier, minister kultury,
dziedzictwa narodowego i sportu prof. Piotr Gliński podczas konferencji
prasowej dotyczącej zakupu „Domu Turka” i przyszłego Muzeum Obławy
Augustowskiej – oddziału Instytutu Pileckiego.




W „Domu Turka” powstanie Muzeum Obławy Augustowskiej fot. PAP/Artur Reszko<br />

To właśnie tutaj, w Domu Turka,
komuniści przetrzymywali Polaków, schwytanych w trakcie Obławy
Augustowskiej. Tu byli oni torturowani i mordowani. I to tutaj Ofiary
doczekają się godnego upamiętnienia. Tutaj wybrzmi należycie opowieść o
doświadczeniach Augustowa i Suwalszczyzny podczas II wojny światowej, w
chwili jej zakończenia i w kolejnych latach dyktatury komunistycznej.
Jest to opowieść symboliczna, reprezentatywna dla powojennego losu całej
Europy Środkowo-Wschodniej. Będzie więc interesująca dla wszystkich:
mieszkańców Augustowa i Suwalszczyzny, turystów oraz gości z Polski i ze
świata –
podkreślił wicepremier Piotr Gliński.

Decyzja polskiego rządu o zakupie przez
Instytut Pileckiego „Domu Turka” w Augustowie i utworzeniu tam muzeum
poświęconego Obławie Augustowskiej, wpisuje się w prowadzoną przez
resort politykę wypełniania białych plam polskiej pamięci. Obława
Augustowska, nazywana niekiedy „małym Katyniem” była akcją likwidacji
przez Armię Czerwoną oddziałów podziemia niepodległościowego i
antykomunistycznego w rejonie Suwałk i Augustowa. „Dom Turka” w
Augustowie był jednym z miejsc przetrzymywania Ofiar tej akcji. Od lat
pozostawał jednak niezagospodarowany.

Dziękuję wszystkim, którzy
przyczynili się do uratowania „Domu Turka”. Dziękuję środowisku Rodzin
Ofiar Obławy Augustowskiej i lokalnym stowarzyszeniom historycznym,
które przez lata walczyły o zachowanie budynku i w kluczowym momencie
doprowadziły do wpisania go do rejestru zabytków. (…)
Ofiary Obławy Augustowskiej wreszcie mają swoje miejsce i swój dom wskazał minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu.

Muzeum Obławy Augustowskiej, które
powstanie w „Domu Turka”, będzie jedną z ponad 100 inwestycji muzealnych
(w budowie, modernizacji, remoncie) realizowanych w całym kraju przez
Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.

„Dom Turka” w Augustowie

„Dom Turka” to kamienica wybudowana w
1900 roku. W latach 30. XX wieku mieściła się w niej znana w Augustowie
cukiernia, prowadzona przez bośniackiego imigranta i muzułmanina -
Kamila Tiakosza, nazywanego potocznie „Turkiem”.

Po sowieckiej inwazji na Polskę
właściciele zostali wywłaszczeni, a budynek został na początku 1940 roku
zajęty przez NKWD. W podziemiach znajdował się areszt, w którym
przetrzymywano i brutalnie przesłuchiwano przeciwników władzy
sowieckiej.

W czerwcu 1941 roku, po agresji
niemieckiej na Związek Sowiecki, budynek zajęły władze niemieckie.
Pozostawał on w ich rękach do ponownego zajęcia Augustowa przez
Sowietów, czyli 24 października 1944 roku. Na krótko do budynku
powróciło NKWD. Od stycznia 1945 roku obiekt przejęli funkcjonariusze
Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Augustowie. W czasie
przesłuchań stosowali brutalne tortury. W latach 1944-1956 zamordowali
co najmniej kilkadziesiąt osób, w tym co najmniej kilka w budynku
urzędu.

Obława Augustowska

W lipcu 1945 roku żołnierze Armii
Czerwonej i funkcjonariusze sowieckiego aparatu bezpieczeństwa,
wspierani przez funkcjonariuszy UB, rozpoczęli obławę w lasach w rejonie
Augustowa, Suwałk, Druskiennik, Jaziewa i Sejn. Jednostki 50. Armii
gen. Ozierowa i 62. Dywizji Wojsk Wewnętrznych NKWD o łącznej sile ponad
45 tys. żołnierzy przeczesywały niewielki obszar Puszczy Augustowskiej.
Podczas operacji zatrzymywano wszystkie osoby podejrzane o działalność
konspiracyjną lub jej wspieranie. Przetrzymywano je i przesłuchiwano w
kilkunastu miejscach na terenie powiatu augustowskiego. Jednym z takich
miejsc był „Dom Turka” w Augustowie.

W wyniku Obławy zatrzymano łącznie ponad
7 tys. osób. Po brutalnych przesłuchaniach Sowieci wypuścili do domów
ok. 5 tys., a pół tysiąca przekazali do dyspozycji służb bezpieczeństwa
Litewskiej SRS.

Według rosyjskich dokumentów
archiwalnych za żołnierzy „band Armii Krajowej” uznano 592 osoby.
Sowieci zamordowali je w nieznanym miejscu. Całkowicie nieznane są
natomiast losy innych 900 osób. Obława była największą zbrodnią na
Polakach po II wojnie światowej. W jej wyniku mogło zginąć nawet 2 tys.
osób.

Projekt Muzeum Obławy Augustowskiej

Muzeum Obławy Augustowskiej będzie
oddziałem Instytutu Pileckiego. Stanie się miejscem dyskusji na temat
polskiego doświadczenia konfrontacji z dwoma totalitaryzmami w XX wieku.
W planach jest rewitalizacja zabytkowego budynku „Domu Turka” oraz jego
adaptacja na potrzeby Muzeum Obławy Augustowskiej. W muzeum powstanie
przestrzeń wystawiennicza. Będą tam prezentowane stałe wystawy,
poświęcone Obławie Augustowskiej oraz historii Augustowa i Suwalszczyzny
w XX wieku, a także wystawy czasowe. Placówka będzie też prowadziła
zajęcia edukacyjne, konferencje i pokazy filmowe. Swoje miejsce znajdą
tam również biblioteka i czytelnia.

 

Zdjęcia (10)


Pokaż zdjęcie 1 z galerii.
W „Domu Turka” powstanie Muzeum Obławy Augustowskiej, fot. PAP/Artur Reszko<br />


Pokaż zdjęcie 2 z galerii.
W „Domu Turka” powstanie Muzeum Obławy Augustowskiej fot. PAP/Artur Reszko<br />


Pokaż zdjęcie 3 z galerii.
W „Domu Turka” powstanie Muzeum Obławy Augustowskiej fot. PAP/Artur Reszko<br />


Pokaż zdjęcie 4 z galerii.
W „Domu Turka” powstanie Muzeum Obławy Augustowskiej, fot. Jan Jechna

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

142. 76. rocznica Obławy


76. rocznica Obławy Augustowskiej zostanie dziś upamiętniona w Gibach na Podlasiu


W
Gibach na Podlasiu odbędą się dziś uroczystości związane z 76. rocznicą
Obławy Augustowskiej. To największa niewyjaśniona zbrodnia popełniona
na Polakach po II wojnie światowej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

143. witam serdecznie w tym bolesnym wątku

witam z serdeczną modlitwą za pomordowanych i za Tych,którzy wierni są ICH Pamięci
kiedyś pięknie o tym pisał nasz nieżyjący już Pan Michał a pisząc dodał w uwadze dla mnie,ze ogromną zasługę w tym Temacie ,przed laty ma Pani ,droga pani prezes, w latach, kiedy zbyt mało się o TYM Mordzie mowiło ,wiadomo,
dlaczego

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

144. Giby: Rozpoczęły się obchody

Giby: Rozpoczęły się obchody 77. rocznicy Obławy Augustowskiej

W sobotę w Gibach rozpoczęły się dwudniowe obchody Dnia Obławy
Augustowskiej. W tym roku mija 77 lat od zbrodni dokonanej na Polakach
przez komunistów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

145. Premier na obchodach 77.

Premier na obchodach 77. rocznicy obławy augustowskiej

Premier Mateusz Morawiecki przybył w niedzielę do Gib (Podlaskie) na
uroczyste obchody 77. rocznicy obławy augustowskiej, największej
zbrodni dokonanej na Polakach po II wojnie światowej. Obława Augustowska
nazywana jest również "małym Katyniem".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

146. Obława Augustowska - Stanisław Wysocki. Świadkowie Epoki

"Zostań i pilnuj domu!" Pożegnanie z ojcem, 

Obława Augustowska - Stanisław Wysocki. Świadkowie Epoki

Data publikacji: 8 lis 2019

Nasz dzisiejszy bohater:
Ks. Stanisław Wysocki (ur. 1938 w Białej Wodzie), świadek obławy augustowskiej, opowiada o działalności swojej rodziny w Armii Krajowej, aresztowaniu jego ojca przez gestapo, a następnie o najściu ich domu przez NKWD i ostatniej rozmowie z ojcem. Podczas obławy bez wieści przepadły jego dwie starsze siostry i ojciec. Po wojnie matka wiele lat szukała wieści o swoim mężu i córkach, nigdy jednak nie uzyskała jednak żadnych konkretnych informacji.

Copyright by Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego.


.


avatar użytkownika intix

147. Sowiecka ukrywana zbrodnia - Obława Augustowska 1945 IPN


Data publikacji: 21 cze 2017

Dyskusja z cyklu "Między swastyką a czerwoną gwiazdą" poświęcone największej zbrodni komunistycznej w powojennej Polsce – obławie augustowskiej
W lipcu 1945 r. oddziały NKWD, bezpieki i milicji aresztowały i wywiozły w nieznane do dziś miejsce prawie sześćset osób podejrzewanych o współpracę z antykomunistycznym podziemiem. Prawdopodobnie wszyscy zostali zamordowani i pochowani w nieznanym miejscu. O poszukiwaniu prawdy o „małym Katyniu” dyskutować będą goście Piotra Zychowicza: prof. Krzysztof Jasiewicz i Teresa Kaczorowska.


.