Zapomniana katastrofa

avatar użytkownika elig

   Spośród władz i polityków urzędujacych w Warszawie tylko ambasador Niemiec pamiętał o niej.  Przyznam się szczerze, iż ja też zapomniałam o tej sprawie i przypomniał mi o niej dopiero wpis Andrzeja Budzyka w Salonie24 "Już pięć lat po katastrofie" [

http://andrzej.budzyk.salon24.pl/273297,juz-piec-lat-po-katastrofie

 ].  Dokładnie pięć lat temu 28 stycznia 2006  o godzinie 17:15 zawalił się dach hali nr 11 na terenie Międzynarodowych Targow Katowickich.  Odbywały się tam właśnie: międzynarodowa wystawa i targi gołębi pocztowych oraz zjazd miłośników tych pięknych ptaków.  Była to największa katastrofa budowlana w Polsce.

  Pod gruzami zginęło 65 osób /w pierwszych dniach po tragedii "Gazeta Wyborcza" pisała o 66, a nawet 67 ofiarach/, ponad 140 zostało rannych, w tym 26 osób odniosło poważny i trwały uszczerbek na zdrowiu.  Dzisiaj /28.01.2011/ rano przy pomniku upamiętniajacym to nieszczęście, a znajdującym sie na miejscu zawalonej hali złożono kwiaty i zapalono znicze.  W uroczystości wzięli udział: marszałek województwa śląskiego, wicewojewoda tegoż, prezydent Katowic, wiceprezydent Chorzowa, przedstawiciele ratowników, straży pożarnej i Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych oraz ambasador Niemiec w Polsce.  W katastrofie zginęło bowiem 13 cudzoziemców w tym także Niemcy.  Niemcy są poważnym krajem, wiec ich ambasador pofatygowal się z Warszawy, by uczcić pamięć swoich rodaków i innych ofiar.  Z polskich władz centralnych nie pojawił się nikt.

  Również media przemilczały na ogól tę rocznicę.  Wspomniało o niej Polskie Radio, lokalny dodatek "Gazety Wyborczej" oraz portal TVN24.  Najobszerniejszy artykuł ukazał się w portalu "Dziennika" [ http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/319697,ratownik-pracowalem-na-gruzach-a-obok-lezeli-moi-bracia.html ]. Tytułowym ratownikiem był Aleksander Malcher który brał udzial w akcji ratowniczej jako dyrektor pszczyńskiego pogotowia ratunkowego, nie wiedząc o tym, że w katastrofie zginęli jego dwaj bracia.

  Bardziej zrozumiała jest nieobecność prezydenta Chorzowa.  Chodzi bowiem o sprawę odszkodowań, których krewni ofiar tragedii i same ofiary wciąż nie otrzymały.  Zaraz po tragedii wypłacono tysiączłotowe zasiłki, po 5000 zł zasiłku pogrzebowego oraz przyznano niektórym 450 zł specjalnej renty.  Poszkodowani wytoczyli sprawę MTK.  W grudniu 2009 sądy obu instancji uznały jednak, że odszkodowania powinien wypłacić skarb państwa w osobie prezydenta Chorzowa, jako właściciel terenu, na ktorym stała hala.  Prezydent Chorzowa oświadczył jednak, że nie zgadza się z tymi wyrokami i pieniędzy nie wypłaci.  Teraz ofiary katastrofy szykują pozew zbiorowy przeciw skarbowi państwa.

  W 2008 prokuratura przygotowała akt oskarżenia przeciwko projektantom hali oraz jej administratorom, którzy nie odśnieżali dachu, co było bezpośrednią przyczyną nieszcześcia.  Proces ruszył w maju 2009.  Jak dotąd nie zapadł jeszcze żaden wyrok.  Cała ta sprawa to jeden wielki skandal.

 

6 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Cała ta sprawa to jeden wielki skandal.

kolejny skandal. Nic nowego, niestety, w "państwie miłości".
.."W grudniu 2009 sądy obu instancji uznały jednak, że odszkodowania powinien wypłacić skarb państwa w osobie prezydenta Chorzowa"....

Ten, kto nie miłuje, nie może rządzić - Donald Tusk. Rządzi od listopada 2007 roku.
Wciąż. I nie zamierza przestać.

pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika elig

2. @Maryla

No nie, ten prezydent Chorzowa, to jak w "Samych swoich" - "Sąd, sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie" :)))

avatar użytkownika Maryla

3. @elig

prezydent Chorzowa broni się przed płaceniem za cudze winy. Odszkodowania dla rodzin 64 ofiar to naruszenie mocne budżetu miasta.
A śledztwo na początku koncentrowało sie na wykonawcy - firmie, która budowała tę halę. Był jakis motyw z próbą samobójstwa konstruktora.
Sąd zmiótł wszelka odpowiedzialność na właściciela gruntu.
To była tragedia na skalę Polski, wszystkie media żerowały na niej przez długi czas, nigdy nie słyszałam, żeby cos zrobili dla ocalałych. Tak samo i premier mógł zdecydować o przeznaczeniu kwoty z rezerwy budżetowej dla rodzin.
Wszyscy umyli ręce. Został prezydent, który wypłacając odszkodowania nie będzie miał na szkoły, szpitale i pomoc socjalną.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika elig

4. @Maryla

To niestety prawda. Nie wiem, czym kierowały się sądy. Z relacji medialnych, zapamiętałam, jak te kundle dziennikarskie drwiły z prezydenta Kaczyńskiego, bo chodził po gruzach w kasku na głowie. To było dla nich ważniejsze niż cokolwiek innego.

avatar użytkownika Selka

5. Ważne - w sprawie tej katastrofy budowlanej:

Czytałam wówczas - po tej katastrofie, wiele artykułów, także prasy lokalnej, śląskiej.
Zapamiętałam przewidywania dziennikarzy, opisujących stosunki własnościowe tej hali; właścicielką była jakaś cwana, "międzynarodowa" dama (powiedzmy - "korzenna") - padało w prasie nazwisko, powiązania biznesowe, układy...etc.
Szybko po katastrofie - były jakieś machloje ze sprzedażą? oddaniem za zadłużenie? tej hali i  błyskawiczny wyjazd z Polski! Opisujący aferę już WÓWCZAS przewidzieli: rodziny nie dostaną żadnych odszkodowań a sprawa rzeczywistej winnej zaniedbania, znajdzie się pod dywanem! Zapłacą (o ile w ogóle)..sami Polacy.

I jak widać - święte to były słowa! DZIŚ publicznie nie pada żadne info, KTO jest/był właścicielem (wszak odpowiedzialnym za STAN techniczny! - a były ekspertyzy, bo dach hali WCZEŚNIEJ ujawniał niebezpieczne przeciążenia) - tylko "wyrok" sądu, obciążający (no, kogóż-by?) polskiego podatnika/skarb państwa w osobie prezydenta Chorzowa, bo jest....właścicielem gruntu! Jak dla mnie horrendum.
Niepiśmienny chłop na roli - wyczułby bez pudła przekręt!...(z "udziałem" sądu???)

Czy w takim kontekście można się...dziwić, że:

"Spośród władz i polityków urzędujacych w Warszawie tylko ambasador Niemiec pamiętał o niej. Przyznam się szczerze, iż ja też zapomniałam o tej sprawie i przypomniał mi o niej dopiero wpis Andrzeja Budzyka w Salonie24 "Już pięć lat po katastrofie".


Wszak takie "smrodliwe" zaszłości lepiej...zamilczeć! Czyż nie?

Selka

avatar użytkownika elig

6. @Selka

Wszystko się zgadza. Jak widać udało się skutecznie zamieść tę sprawę pod dywan. To dlatego, że zginęli tam zwykli hobbyści, a nie prominentni politycy.