SLD drugi dzień pokazuje na konferencjach układ biznesowo-kolesiowski w PO.

avatar użytkownika Maryla

Ciekawa obserwacja. Po wczorajszej konferencji SLD o "spóldzielni ministra Grabarczyka" do boju ruszył TVN24, atakując PiS. Funkcjonariusz Sekielski w starym, znanym nam z PRL-u stylu, na szybko zestawił byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego z "aferą melexową" , która wydarzyła się w 2007 roku poza granicami Polski i nie ma nic wspólnego z korupcją i złodziejstwem.

Dzisiaj manipulacji ciąg dalszy. W TVP INFO konferencja SLD o wniosku do NIK w sprawie "Orlików", w TVN24 ciąg dalszy ataku na PiS przy użyciu matoła Europy TW Bolka.

Znów wracają do M.Kamińskiego i "melex-ów". O konferencji SLD ani słowa.

 

Zresztą ciekawe , najwieksza partią przekrętasów od Pęczaka, Millera, Jakubiak ze sprawami aferalnymi prowadzonymi przez lata, aż do "umorzenia z powodu przedawnienia" włożyła maskę "łapaj złodzieja".

Liczą na amnezję ?

Widac wyraźnie przetasowania przed wyborami. PO juz wie, że przegra, przygotowywane wczesniej "tratwy ratunkowe" zatonęł, więc ruszyła ofensywa SLD z kandydaturą "ozdrowieńca Balcerowicza".

TVN24 tyle zainwestował w polityków PO i tak nienawidzi PiS, że nie nadąża. TVP INFO - od dawna w rękach SLD będzie teraz platformą PR-u - "jaki ten SLD nowoczesny, uczciwy i mądry".

Etykietowanie:

10 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Bez wątpienia jednym z

Bez wątpienia jednym z najważniejszych wydarzeń dziś były
zarzuty SLD pod adresem ministra Grabarczyka. Ale partia Grzegorza
Napieralskiego nie ograniczyła się do standardowej konferencji prasowej i
do ofensywy w mediach tradycyjnych.

Dziś w sieci pojawił się ponad 3 minutowy filmik
opisujący ludzi którzy zdaniem SLD zostali zatrudnieni w spółkach
podległych Ministerstwu Infrastruktury ze względu na znajomości z jego
szefem.

http://www.wpolityce.pl/view/6553/Niezly_pomysl_SLD___film_na_youtube_o_...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Donald Tusk postanowił wyciąć

Donald Tusk postanowił wyciąć ludzi Grzegorza Schetyny z list kandydatów do parlamentu oraz spółek skarbu państwa. Schetyna poczekał na dogodny moment i uderzył w osłabionego jak nigdy dotąd Tuska. Na to samo osłabienie liczy Bronisław Komorowski, który chce budować partię prezydencką, wspieraną przez „niezależnych” wojskowych fachowców.

Ostatnie wypowiedzi Grzegorza Schetyny krytykujące Donalda Tuska były na tyle demonstracyjne, że nie mogły nie spowodować reakcji nawet w mediach przychylnych Platformie. Po ogłoszeniu raportu MAK Schetyna stwierdził: „Mnie się wydaje, że zabrakło refleksu i takiej wiedzy czy przewidywania tego, jak Polacy przyjmą ten raport. W takich sytuacjach trzeba być gotowym na odpowiedź natychmiast”. Marszałek Sejmu dodał, iż to, że premier był na wakacjach, na pewno nie ułatwiało sprawy. Stwierdził też, że „na tak mocną prezentację i mocne oskarżenie powinna być natychmiast polska odpowiedź”.

– Dolny Śląsk zrobił zamach na Gdańsk – tak o wystąpieniu Schetyny mówi jeden z posłów PO. W co gra Grzegorz Schetyna? Co spowodowało, że ta gra zmusiła go do wypowiedzi godzących w wizerunek PO?

Ministrowie kandydują, by wypchnąć ludzi Schetyny

Nasi rozmówcy z PO nie mają wątpliwości, że powodem jest „totalna wycinka” ludzi Schetyny – zarówno ze stanowisk w spółkach skarbu państwa, gdzie karty rozdaje bliski Tuskowi Jan Krzysztof Bielecki, jak i na przyszłych listach kandydatów do parlamentu.

Według „Rzeczpospolitej” z 20 stycznia br. „jedynki” na listach do Sejmu mają dostać minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka (Podlasie), były premier Jan Krzysztof Bielecki (Pomorze), minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska (Śląsk). Drugie miejsce w stolicy (zaraz za premierem Donaldem Tuskiem) ma przypaść szefowi resortu finansów Jackowi Rostowskiemu. Chęć startu w wyborach zadeklarował nawet... minister obrony narodowej Bogdan Klich, współodpowiedzialny, zdaniem polityków opozycji, za fatalne przygotowanie wizyty prezydenta w Smoleńsku.

Według naszych rozmówców, wystawienie ministrów na parlamentarne listy to dla Tuska pretekst, by na dalsze miejsca zepchnąć ludzi Grzegorza Schetyny.

Znacząca, a mało zauważona automatyczna czystka odbyła się w PO już po wyborach samorządowych. Z partii tej usunięto działaczy, którzy kandydowali z list innych niż PO – np. tych wystawianych przez kandydatów na prezydentów miast. Jak ocenia jeden z naszych rozmówców, z PO mogło odejść przy tej okazji niemal dwa tys. osób. I byli to w większości obecni bądź potencjalni ludzie Schetyny, którzy nie dostali satysfakcjonujących ich miejsc na listach Platformy.

Ze Schetyną można się dogadać

Schetyna wyczekał na osłabienie Tuska w związku z kompromitacją w sprawie śledztwa smoleńskiego, jednak wykorzystując stanowisko marszałka Sejmu, buduje swoją pozycję od dłuższego czasu. Obecnie doszło do jego zbliżenia z Jarosławem Gowinem, ale nie jest to bynajmniej jedyny kierunek ofensywy Schetyny.

Na jaki scenariusz liczy marszałek Sejmu? PO nieznacznie przegrywa wybory z PiS – ten wariant jest przez polityków Platformy brany pod uwagę coraz poważniej. Ale podobnie jak w Czechach, na Słowacji albo w podkarpackim sejmiku zwycięski PiS nie jest w stanie stworzyć parlamentarnej większości. Toczą się rozmowy koalicyjne PO–PSL–SLD. Donalda Tuska osłabia fakt, że doprowadził swoją partię do porażki. Kto ma być premierem? PSL i SLD mówią jasno: koalicja tak, ale Tusk nie może stanąć na czele rządu. Koalicjanci wolą Schetynę.

Plan mało realny? Nasi rozmówcy zwracają uwagę, że dobre kontakty Schetyny z opozycją i PSL są już faktem. Gdy Schetyna zostawał marszałkiem Sejmu, poparli go także posłowie opozycyjnego SLD. Bartosz Arłukowicz, gwiazda komisji hazardowej, gimnastykował się, by uzasadnić to poparcie: „Komisja hazardowa jeszcze pracuje i ja nie jestem zwolennikiem wydawania wyroków czy stwierdzania faktów przed zakończeniem prac”. W podobnym duchu wypowiadali się przedstawiciele PSL. Posłanka Ewa Kierzkowska tłumaczyła: „Głosowaliśmy za. Dajmy możliwość panu Grzegorzowi Schetynie popracować i wykazać się”.

Stanowisko marszałka Sejmu pozwala Schetynie niewielkim kosztem budować sobie sympatię u przeciwników. Pewien poseł PiS, ceniony ekspert w swojej dziedzinie, cieszący się większym uznaniem w Europie niż we własnym kraju, od lat wyjeżdża do różnych państw na międzynarodowe konferencje. Jeśli taki wyjazd jest wyjazdem poselskim, jego koszty pokrywa Kancelaria Sejmu. Ale na to wyrazić musi zgodę marszałek. Gdy marszałkiem Sejmu był Bronisław Komorowski, złośliwie blokował wyjazdy wspomnianego posła PiS, mimo że miały one merytoryczne uzasadnienie i nie sposób było nazwać ich turystyką na koszt państwa. Kiedy marszałkiem został Grzegorz Schetyna, sytuacja od razu się zmieniła i nieracjonalna blokada zniknęła.

http://www.niezalezna.pl/artykul/jatka_na_platformie/44138/1

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Osa nadaje (62): To Grzegorz

Osa nadaje (62): To Grzegorz pomagał SLD gromadzić haki na Grabarczyka. Jaki Grzegorz? Czyżby ktoś z Platformy???

http://www.wpolityce.pl/view/6539/Osa_nadaje__62___To_Grzegorz_pomagal_S...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. czekam na ORLIKI nigdzie ani sladu

Teraz - drużyna pana ministra, która liczy ponad
30 osób. Tylu znajomych Cezarego Grabarczyka
znalazło dobre stanowiska w resorcie
infrastruktury, PKP albo Poczcie Polskiej. Sam
minister? Nie widzi problemu i zapewnia że
zatrudnia - tych którym ufa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. Orliki do NIK

Szef SLD Grzegorz Napieralski złożył wniosek do NIK w sprawie nieprawidłowości, które - jego zdaniem - miały miejsce przy przygotowaniu i realizacji rządowego programu "Moje boisko - Orlik".
Orlik na warszawskiej Pradze Północ
autor: Przemek Wierzchowski
źródło: Fotorzepa
Orlik na warszawskiej Pradze Północ
+zobacz więcej

Jak wynika z wniosku, zastrzeżenia SLD w sprawie budowy Orlików budzi m.in. udział firm producenckich w spotkaniach w Ministerstwie Sportu opracowujących szczegółowe koncepcje realizacji tego programu, prowadzona z nimi korespondencja, a także sposób i tryb wyłonienia firm do prowadzenia płatnych szkoleń dla realizacji programu Orlik.

Zawiadomienie, pod którym widnieje podpis Napieralskiego, ma związek z informacjami "Superwizjera" TVN, że w trakcie prac nad programem Orlik w Ministerstwie Sportu dochodziło do tajemniczych spotkań, w których uczestniczył biznesmen polecony przez ówczesnego ministra Mirosława Drzewieckiego. Według autorów programu omawiane miały na nich być szczegóły powstającego na początku 2008 roku projektu.
PAP

-----------------------------------------

W tvn24 CISZA ..sza szaaaa

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

6. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Dla PiS to dobrze, że dwaj złodzieje biorą się za łby. Wojna przeniesie się na prowincję. Tusk te wojnę może przegrać i powinien przegrać.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

7. Szanowny Panie Michale

złodzieje nie biorą się za łby, tylko "zmieniają majtki w szatni".

A nadal atakują wspólnie PiS. W czym tacy "specjaliści medialni" jak Hofman i młody Kamiński bardzo im pomagają.
Czy nie ma w PiS nikogo, kto by potrafił dać właściwy odpór tym trzecioligowym podstawkom pod mikrofon z TVN24?

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. kontakty towarzysza Millera

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/byly-premier-nie-spotykalem-sie-z-gangste...

Leszek Miller kategorycznie zaprzeczył przed sądem zeznaniom Artura Zirajewskiego, który twierdził, że spotykał się z nim wraz z Edwardem Mazurem i gangsterami Nikodemem "Nikosiem" Skotarczakiem oraz Ricardo Fanchinim, by rozmawiać o zabójstwie Marka Papały.

Miller - były premier i szef MSWiA, który podkreśla, że z Papałą łączyły go więzi przyjaźni - zeznawał w czwartek jako świadek w procesie dwóch gangsterów - Ryszarda Boguckiego (zgadza się na ujawnianie danych) i Andrzeja Z. "Słowika", oskarżonych o udział w zabójstwie w 1998 r. b. szefa policji.

- Chciałbym dożyć chwili, gdy okaże się, kto zlecił tę zbrodnię i sąd wymierzy wyrok mordercom - powiedział Miller przed sądem. Zapewnił zarazem, że nigdy nie próbował wpływać na bieg tej sprawy.

O wezwanie Millera do sądu wnosili obrońcy oskarżonych - prokuratura chciała, by jego zeznania ze śledztwa - jako niewymagające uzupełnienia i marginalne dla sprawy - odczytać na procesie. Adwokaci chcieli natomiast skonfrontować Millera ze słowami Zirajewskiego, by w ten sposób wykazać, że ten główny świadek oskarżenia mając tak samo nikłe podstawy do obciążania ich klientów odpowiedzialnością za tę zbrodnię, obciążał też inne osoby - a organa ścigania nie stawiają im zarzutów. Pod koniec 2009 r. Zirajewski popełnił samobójstwo w trójmiejskim areszcie.

Proces trwa od lutego ub.r. Bogucki jest oskarżony o obserwowanie miejsca zabójstwa Papały i bezskuteczne nakłanianie w 1998 r. za 30 tys. dolarów gangstera Zbigniewa G. do zabicia Papały. "Słowikowi" zarzucono nakłanianie za 40 tys. dolarów płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego do zabójstwa Papały. Oskarżonym grozi dożywocie, nie przyznają się do winy. Prokuratura Okręgowa w Łodzi wciąż prowadzi śledztwo dotyczące udziału w zbrodni polonijnego biznesmena Edwarda Mazura, o ekstradycję którego Polska zwracała się do USA. Amerykański sąd odmówił ekstradycji wskazując, że polskie dowody są niewiarygodne - łódzka prokuratura szuka więc nowych.

O Millerze Zirajewski zeznawał w październiku 2007 r., gdy stwierdził m.in., że w 1997 r. jako człowiek "Nikosia" (zastrzelony w kwietniu 1998 r. w Gdyni) uczestniczył w spotkaniu u konsula honorowego Grecji, na którym był też Miller, Mazur oraz "Rysiek Fanchini" (uznawany za międzynarodowego mafijnego bossa, obecnie miał pójść na współpracę z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości). "Mowa była, że najpierw ma być zabity Papała, potem sędzia Barbara Piwnik i Ryszard Krauze (...) Zabicie Papały miało być sprawdzianem, czy moja grupa może wykonywać takie zadania" - twierdził Zirajewski.

- Zdecydowanie zaprzeczam takim faktom - oświadczył Miller. Jak powiedział, nie był na takim spotkaniu ani nie znał nikogo z tej grupy oprócz Mazura, który został mu przedstawiony kilka lat wcześniej, kiedy jako minister w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza był w Chicago i miał spotkanie w Kongresie Polonii Amerykańskiej.

W czwartek przed sądem zeznawała też biegła psycholog, która na potrzeby prokuratury oceniała zeznania Zirajewskiego. Uznała je za "dziwne" i "niespełniające kryteriów wiarygodności". Przypomniała, że Zirajewski miał skłonność do bycia nieszczerym oraz do manipulacji. "Największe wątpliwości miałam oceniając źródła jego wiedzy. W niektórych zdarzeniach na pewno brał udział, ale co do innych - jego opowieści mogły powstać z zasłyszanych fragmentów, które sobie potem ułożył" - oceniła.

Pytana przez prok. Katarzynę Szeską - przyznała, że do oceny zeznań Zirajewskiego użyła metody stosowanej przy zeznaniach molestowanych dzieci. Za najbardziej wiarygodne uznaje się w niej pierwsze cztery zeznania (protokołów z przesłuchań Zirajewskiego jest 22). Wyjaśniła, że metoda polega na poszukiwaniu prawdziwych elementów w zeznaniach, a nie na wskazywaniu elementów nieprawdziwych.

"A czy przy zastosowaniu innej metody możliwa byłaby inna ocena?" - dociekała prokurator. "Teoretycznie jest możliwe wydanie przez dwóch niezależnych od siebie sędziów dwóch różnych wyroków" - brzmiała odpowiedź. Ostatecznie biegła stwierdziła, że "nie wyklucza, iż zeznania Zirajewskiego mogą być prawdziwe", ale wstrzymała się od kategorycznej oceny.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Czy aktywność, jaką przejawia

Czy aktywność, jaką przejawia ostatnio w mediach prof. Leszek Balcerowicz, ma sugerować, że jest jakaś alternatywa dla gospodarczych planów premiera Donalda Tuska? Jest to o tyle ciekawe, że krytykując coraz mocniej rząd, Balcerowicz prezentuje się jako rzecznik emerytów, którzy w wyniku reformy mogą mieć mniejsze świadczenia. Potwierdza to prof. Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP, dodając, że dług publiczny (jako tzw. ukryty) będzie rósł jeszcze szybciej.
Finansów publicznych nie da się uzdrowić, zmniejszając wpłaty do II filaru (z 7,3 proc. do 2,3 proc. i docelowo do 3,5 proc. składki) tylko poprzez "większą dawkę reform" - twierdzi Balcerowicz.
Warto się nieco zatrzymać nad pomysłami Balcerowicza, bo gdyby to jemu miało wkrótce przypaść po raz kolejny "naprawianie" polskiej gospodarki, to mielibyśmy dylemat w stylu - co gorsze: dżuma czy cholera. Dla ekonomistów różnych politycznych opcji, oczywiście poza Platformą Obywatelską, której gospodarcze rozwiązania firmuje minister Michał Boni, polonista z wykształcenia, nie ulega wątpliwości, że grzebanie w emeryturach jest wyłącznie próbą ratowania finansów publicznych. Rząd musi się wywiązać z zaleceń Komisji Europejskiej i sprostać oczekiwaniom rynków finansowych, coraz mniej zainteresowanych kupnem polskich obligacji. Nie idzie zatem o poprawę warunków życia obecnych i przyszłych emerytów, ale o sztuczkę księgową. Taki też przekaz idzie od Balcerowicza, który podpowiada, jak można zrobić to samo, ale lepiej. Po pierwsze prywatyzacja. Balcerowicz już wyliczył, że sprzedając część akcji państwowych spółek giełdowych, których wartość w styczniu 2011 roku szacuje na 100 mld złotych, można "łatwo uzyskać" ok. 10 mld zł, czyli tyle, ile rząd chce zaoszczędzić na proponowanych zmianach. A co z reformą OFE? Fundacja Leszka Balcerowicza, czyli Forum Obywatelskiego Rozwoju, również na ten temat ma "własne pomysły", w tym powierzenie zarządzania OFE towarzystwom funduszy inwestycyjnych (TFI). Każdy, kto pamięta narodowe fundusze inwestycyjne (NFI), ten największy przekręt w III RP, przyzna, że mechanizm ich działania był banalnie prosty. Państwowe spółki o majątku 6 mld złotych (w 1995 roku) po 10 latach tzw. zarządzania straciły połowę wartości. Upadały albo przechodziły na własność menedżerów z NFI, albo pod dalsze "zarządzanie", co się wiązało z zawsze wysoką pensją dla menedżerów i brakiem jakiejkolwiek odpowiedzialności za złe wyniki finansowe.

tekst http://blogmedia24.pl/node/43863

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl