Dlaczego Chinom zależy?

avatar użytkownika Unicorn

Na marginesie wywiadu z R. Pyffelem odnośnie Chin, zamieszczonym w ostatniej "Angorze", nr 5/2011, 30 stycznia 2011 r., s. 16- 17, warto zacytować końcówkę:

"(...)Przed kilku laty rozmawiałem z polskim oficerem służb specjalnych, który uważał, że skoro Polska jest tak bardzo antyrosyjska, to świetnie nadaje się na politycznego sojusznika Chin, które rywalizują z Rosją na przykład o panowanie nad Syberią.

- Rzeczywiście, na Syberii obserwujemy duży napływ dynamicznej, prężnej mniejszości chińskiej, która konkuruje tam ze zdemoralizowanymi alkoholem i korupcją Rosjanami. Wynik tego starcia w dłuższej perspektywie wydaje się przesądzony. Chiny grają w innej lidze niż Polska. Dzięki strategicznemu położeniu możemy być chińskim "lotniskowcem" czy "bramą do Europy", ale jako peryferyjny kraj Unii, który nawet nie należy do grupy G20, nie będziemy przeciwwagą dla Rosji. Wiele wskazuje na to, że zostaliśmy przez Pekin wytypowani jako najważniejszy kraj grupy wyszehradzkiej, że Chińczycy cenią nas bardziej niż my sami siebie. To i tak dużo. Na więcej nie ma co liczyć."

Nie jestem specjalistą od Chin jak Pyffel ale nie do końca zgadzam się z jego zdaniem. Ale rozpocznę od końca- Pyffel ma rację odnośnie bramy do Europy, z tym, że możemy to wykorzystać. Obecnie nie jesteśmy przeciwwagą dla Rosji z prostego powodu. Mamy rozmontowaną armię. Chiny uważnie przyglądają się powolnemu ale obecnemu procesowi odchodzenia polskiego społeczeństwa od bezwarunkowej miłości dla Zachodu, a USA w szczególności. Oczywiście nie pójdzie za tym wzrost nastrojów prorosyjskich bo jest to niemożliwe. Niemcom teoretycznie ufamy dopóki...dopóty nie będą chcieli zabrać ziem zachodnich. I wtedy nie dadzą nic fundacje ani inne granty, po prostu większość ludzi "nagle" sobie przypomni, że Niemcy nigdy nie działają bezinteresownie i nawet jeśli na chwilę obecną są nominalnym sojusznikiem, nie musi trwać ten proces wiecznie...Niemcy nadal mają szansę i możliwe, że z niej skorzystają- obrócić zegar historii na wschód rękami Polaków. W tym celu muszą nas dozbroić, co jednak stoi w sprzeczności z ich racją stanu nieprowokowania Rosji i antyamerykanizmem (upieram się przy twierdzeniu, że nadal jest to antyamerykanizm kreowany). Jeśli USA snuły bajki o nowej Europie aby za darmochę pozyskać poparcie Polski a Zachód tradycyjny uważał nas za konia trojańskiego, to przecież nic nie stoi na przeszkodzie aby powstał nowy koń trojański, chiński. Tym bardziej, że im dozbrojenie Polski będzie się opłacało najbardziej. I tu jest pierwszy rozziew między moimi poglądami a Pyffela. Teoretycznie oprócz służb specjalnych owianą dobrą renomą od wielu lat, nie mamy nic do zaoferowania Chińczykom. Teoretycznie...

Odnośnie szanowania Polski Pyffel zapomniał dodać, że wynika to z historii, co widać było na Expo. Z tego powodu Polska jest ciekawa dla Chin bo ma długą historię, USA dla nich to gówniarz podskakujący starszemu bratu a Rosja to po prostu biali barbarzyńcy. Dziwne, że znawca Chin tego nie dodał :>

 

Etykietowanie:

15 komentarzy

avatar użytkownika janekk

1. Już jesteśmy od wewnątrz

Już jesteśmy od wewnątrz opanowywani przez dwie inne cywilizacje a do kompletu brakuje nam jeszcze cywilizacji chińskiej i arabskiej. Jak mówi przysłowie:
Na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą.
Choć inne cywilizacje chętnie by "zagospodarowały" taki bezbronny kraj jak Polska to jednak działające tutaj dotychczasowe agentury nie pozwolą na to na tej samej zasadzie na jakiej pospolite gangi nie tolerują innych gangów na opanowanym przez siebie terenie, za to chętnie by nas zaangażowały w wojnę w swoim interesie co przecież już ma miejsce.
Nieraz do właściwej oceny sytuacji wystarczy samo logiczne myślenie o które chyba coraz trudniej w społeczeństwie poddawanemu systematycznemu praniu mózgów.
Pozdrawiam

janekk

avatar użytkownika Unicorn

2. "Gdzie dwóch się bije, tam

"Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta."

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

3. Szanowna Panie, Polska

Szanowna Panie,

Polska stutysięczna armia bardzo źle uzbrojona, wyszkolona,źle dowodzona nie jest żadna przeszkodą dla Rosji. O tym wiedzą wszyscy.
Dziś Polska jest uzależniona na 25 lat od sowieckiej ropy i gazu. Musimy siedzieć cichuteńko, bo nam kurek zakręcą.
Większość polskiego uzbrojenia została wyprodukowana w Rosji. Części zamienne do samolotów, helikopterów produkuje Rosja.

Pozdrawiam

Pozdrawiam

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

4. Pan Unicorn

Szanowny Panie,

Aniele Boże Stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój. Rano, wieczór, we dnie, w nocy; bądź mi zawsze ku pomocy. Broń mnie od wszystkiego złego i zaprowadź mnie do żywota wiecznego. Amen.
Dziś Polska dryfuje bez żagla, steru, sternika.

Pozdrawiam

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika barbarawitkowska

5. Pozwolę sobie nie zgodzić się,

że Polska nie jest atrakcyjna dla Chin.
Pozwolę sobie założyć , że na dłuższą metę konflikt militarny między Rosją a Chinami jest nie do uniknięcia. m.in. z tego powodu Rosja chce wciągnąć Europę w swoje szeroko rozwarte ramiona. Zatem przez sam fakt położenia i historii jesteśmy naturalnymi sojusznikami w konflikcie, mając olbrzymią możliwość konsolidacji Europy Środkowei wraz z Ukraina i państwami nadbałtyckimi, mamy całkiem jeszcze niezłe w stosunku do Zachodu obywatelskie morale i nie mamy wewnątrz destrukcyjnej siły kolorowych. A przy chińskim potencjale i tempie rozwoju militarnego uzbrojenie polskiej armii nie jest żadnym problemem.

avatar użytkownika Marek Kajdas

6. Być może nie będzie nigdy wojny Chiny-Rosja otwartej

Poza tym na razie są sojusznikami i warto w tym kontekście rozważać z czym mamy do czynienia. Chiny mogą rozmontować Rosję metodami podobnymi do tej z 10 kwietnia 2010, bo przecież można wysnuć nawet taką śmiałą hipotezę o "chińskim śladzie" w Smoleńsku, a raczej milionach dolarów dla towarzysza generała z Moskwy i jego kolegów.

Rosja wrze, niektóre prowincje chętnie się odłączą. Wystarczy że Chiny wzmocnią tam opozycję, zbrojny ruch oporu, terrorystów. Po co ryzykować wojnę z której Chiny wyjdą zwycięsko, ale bez miliarda ludzi wyparowanych atomówkami sowieckimi. Jeżeli już to prędzej USA zaatakują Chiny, ale nie same, dlaczego nie z Rosją i innymi ryzykantami?

Naszą opcją powinna być opcja Polska, inaczej staniemy się wrogami potężnych sił. Trzeba zatem bilateralnych relacji z najważniejszymi państwami świata, bądźmy poważni jak Jagiellonowie, bądźmy ważni.

avatar użytkownika michael

7. 5 + 6 = [barbarawitkowska] + [marekkajdas]

[Pozwolę sobie nie zgodzić się, że Polska nie jest atrakcyjna] + [Nasza opcją jest opcja Polska.]

Jest to kwintesencja dwóch stanowisk, które zawsze i wszędzie decydują o klęsce albo o sukcesie. Zawsze i wszędzie, bez względu na to kto i co zamierza osiagnąć. Czy panna wyść za mąż, czy chłop sprzedać siano. Wiedzą o tym doskonale trenerzy sportowi.
Pierwszym czynnikiem jest bardzo złożony zespół motywacyjny, który zaczyna się od wiary we własne siły oraz od świadomości własnej wartości. Ten czynnik znają i rozumieją także doradcy businessowi, którzy jako początek procedury przygotowaniu programu działalnia, każą przeprowadzić analizę własnych zalet i źródeł siły, ale także i własnych słabości, argumentując, że nawet słabości, których jesteśmy świadomi mogą być pozytywnie wykorzystane.
Drugim czynnikiem jest skupienie się na zadaniu, jest wybór właściwego celu.
I o to chodzi.

Komentarz:
Dobre stosunki wtedy są dobre, gdy są skutkiem wielu pozytywnych i produktywnych relacji. Negatywną ilustracją jest rząd Donalda Tuska, który święcie wierzy radom Władysława Bartoszewskiego, przekonanego, że Polska jest brzydką panienką Europy, dlatego jedynym rozsądnym celem wydają się być dobre stosunki z Rosją. Zauważcie, celem nie jest ani Polska, ani jej interes, ale dobre stosunki.
Żadne małżeństwo nie ma szans na przetrwanie, gdy liczy tylko na dobre stosunki.

Ostatnio zmieniony przez michael o wt., 25/01/2011 - 14:03.
avatar użytkownika barbarawitkowska

8. Marek Kajdas, Michael

Nie napisałam nic ponad to co napisałam tzn. że nie zgadzam się z tezą , że dla strony chińskiej jesteśmy nieatrakcyjni.
Co do konfliktu militarnego to jego formy w obecnej rzeczywistości mogą przyjąć różne formy, chociaż zgadzam się , że w kulturę chińską wpisany jest model przeprowadzania spraw bez otwartej interwencji. Konflikt taki nie jest pomysłem, który bardzo mi się podoba, ale powinniśmy być na to przygotowani, żeby w razie czego nie obudzić się z ręką w nocniku.
Co do reszty nie podejmuję się prowadzić merytorycznej dyskusji, ponieważ moja wiedza w tej dziedzinie jest wyrywkowa.
Pozdrawiam

avatar użytkownika michael

9. Niczego więcej nie napisałem, ograniczyłem się do wykorzystania

tezy o naszej atrakcyjności i pociągnąłem to dalej. Uogólniłem dwie tezy, jedną od barbarywitkowskiej drugą od markakajdasa, proponując uznanie, że nie ma sensu planowanie sukcesu z perspektywy niebieskiego Smurfa Marudy, przekonanego o tym, że nic się nie uda, szans nie ma i jedyne co można zrobić, to nie robić nic, ciesząc się z tego co jest, mimo że jest źle i płaczliwie.

Ostatnio zmieniony przez michael o wt., 25/01/2011 - 14:26.
avatar użytkownika barbarawitkowska

10. Michael

Ok, jest consensus.

avatar użytkownika Marek Kajdas

11. Z Chinami warto mieć tak czy siak bardzo dobre stosunki

Można łatwo sobie wyobrazić że od nich możemy uzyskać technologie których nawet za ceny RYNKOWE nie uzyskamy od naszych partnerów z UE, NATO, od USA, Izraela, od Niemiec nam tak bratnich. Jak nazwać takie restrykcje, embargo od "swoich"? Swoi nie są bowiem naprawdę swoi, a wrogowie (cóż to za pojęcie, wrogiem jest Rosja, ale Chiny?) de facto źle nam nie życzą, są pragmatyczni i ewentualnie traktują nas jak krowa żuczka idącego pod kopyto bez jej wiedzy o "zajściu".

Wyobraźmy sobie współpracę wojskową, zależy nam na lekkiej broni przeciwpancernej i przeciwlotniczej o zastosowaniu także przeciwrakietowym, przeciw pociskom manewrującym, bombom szybującym itd Skoro takiej broni inne armie NATO nie mają, to dlaczego nie nawiązać kontaktów z Chinami? Opracujemy razem technologię i jeszcze będziemy to sprzedawać na cały świat, taki powinien być warunek współpracy. Chodzi o broń żołnierza który będzie wstanie zestrzelić nawet najnowszą maszynę na pułapie ponad 2-3 km, czy ów pocisk Raduga lecący z przyjacielską wizytą gdzieś z Królewca, ze wschodu czy od strony morza. Nawet może lecieć od strony Niemiec, bo tak go zaprogramują, wtedy zupełnie zgłupiejemy... a Niemcy je przepuszczą skoro lecą do Polski... a niech ma polactwo. Odbudujemy.

Wyobraźmy sobie zbudowane dobre relacje i III wojnę światową. Chiny jednak walczą z NATO i programują cele. Ile na Polskę pyta chiński technik? Eeee tam, to prawie nasi, nieszkodliwi, tylko jedna na Warszawę, ale solidne 50 megaton, nie mają czym zestrzelić więc pewny cel. Reszta na Niemcy, to groźny zawodnik, palimy miasta wszystkie powyżej 50 tys mieszkańców. Polska po wojnie będzie dominować w Europie... i tak ma być.

avatar użytkownika benenota

12. Chinska moda

Photobucket

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika barbarawitkowska

13. Panie Marku

wiszę , że tu wszyscy analizują , spierają się , zapraszają do kościoła , a jak dobrze poskrobać to jednak liczą na hasło: " będzie Polska aż po Ural". I o to chodzi.

avatar użytkownika Marek Kajdas

14. Nie chodzi o Polskę z 2 mln km/kw, ale o sprawiedliwy ład global

Bardzo nam dobrze na obszarze jaki mamy, wróciliśmy do punktu startu za Bolesława Chrobrego z niewielkimi "bonusami" nawet. Zatem głupoty o tym jak przejmiemy wschód są głupotami, a gdyby kiedyś tak się jednak stało... cóż :):):)

Na zachód do kolejnej dużej rzeki też można iść ;) Chiny nam pomogą :)

Zanosi się od poprzedniej Jałty, od zmian 1989 na kolejny przełom, po nim będą następne. Dokąd dojdziemy? Podstawowe pytanie czy Chiny dadzą się ograć i zniszczyć (nawet dosłownie) czy nie. Z kartą chińską gra na planszy globalnej jest zupełnie inna. Indie są wielkie, ale pasywne poza swoją strefą wpływów, to jednak oznacza że wolałyby pustą przestrzeń na terenie Chin i Pakistanu będącego dywersją brytyjskich masonów, nieźle to pomyśleli.

Gdybym sobie siedział gdzieś w CIA i myślał jak zniszczyć Chiny, to na pewno pomyślałbym o Indiach. Na razie prowokacje bombowo-terrorystyczne jakoś nie wychodzą, Indie nie chcą się tłuc z Pakistanem obstawianym przez Chiny, ale też i USA. A gdyby tak wielkie tamisko wyleciało w powietrze i trop prowadził do służb specjalnych Indii? Albo alkaida wysadza władze Chin wraz z połową miasta, ale tropy prowadza do Indii? Udałoby się skrzesać ogień wojenny?

Chiny muszą mieć świadomość że miliony analityków pracują na całym świecie nad ich "wyłączeniem" z gry. Już się Chiny dały złapać na papiery wartościowe, mogą sobie nimi palić w hutach. Biliony twardych walut z nadwyżek eksportowych poszło w błoto, głupota. Mogli to zainwestować w konkrety na całym świecie. Chcą zaatakować dolara, giełdy USA? Głupia taktyka i nie przyniesie niczego poza "małym" kryzysem do opanowania.

Chiny wracając do tematu wystarczy że zainwestują w naszą energetykę i to skuteczniej zaboli Rosję niż uzbrojenie miliona Polaków w pepesze chińskie. Mogą sprawić iż za 20-30 lat będziemy niezależni energetycznie i będziemy mieli jeszcze nadwyżkę eksportową. Wtedy możemy i Jamal zamknąć o ile jeszcze będzie tam coś szło poza instalacjami szpiegowskimi, łącznością, innymi cudami wojskowymi jakie tam muszą być. Mogą sowiety gazociągiem rozmieść także ładunki jądrowe przecinające Polskę, albo poprzez wypuszczenie wielkich chmur gazu sporządzić bomby termobaryczne o mocy małych atomówek.

avatar użytkownika barbarawitkowska

15. Właśnie

na blogu seawolfa jest bardzo ciekawa dyskusja, która stawia bardzo ciekawą hipotezę , z która się całkowicie zgadzam. Nie mogę już więcej pisać , bo idę do pracy. pozdrawiam.