prof.P.Legutko - Pół roku prezydenta, czyli gaszenie ognia benzyną

avatar użytkownika Maryla

Profesor Legutko podsumowuje półroczne dokonania Bronisława Komorowskiego w arykule zamieszczonym w Dzienniku Polskim.

"Nie doczekaliśmy się zapowiadanego otwarcia na różne środowiska. Nominacje ministrów i doradców w Kancelarii Prezydenta pokazały, że nie ma postępu, jest nawet recydywa. Tadeusz Mazowiecki, Jan Lityński, Henryk Wujec, Irena Wóycicka, to powrót do twardego jądra, nawet nie PO, ale jeszcze Unii Demokratycznej. Zamiast otwarcia okien w salonie, mamy zamknięcie się w jeszcze mniejszym belwederskim saloniku, bardzo dawno niewietrzonym."

całość tu:

http://www.dziennik.krakow.pl/pl/aktualnosci/opinie/1104465-pol-roku-prezydenta-czyli-gaszenie-ognia-benzyna.html,,0:pag:2#nav0

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika Andy-aandy

1. Polska bolszewickich bandytów i zdrajców —kukułczych jaj Stalina

Polska nasza czy wasza?*
Przegraliśmy i nadal przegrywamy walkę o naszą świadomość historyczną. Nie ma cenzury, ale też nie ma prawdziwych, pełnych badań naszej niedawnej przeszłości. "Ochrona danych osobowych" jest znakomitym narzędziem, aby de facto uniemożliwiać publikowanie prawdziwych życiorysów wielu postaci, albowiem ich dzieci (i już wnuki) nie życzą sobie tego. Państwo prawa sprowadza się często do formalistyki. Przykładem takiego podejścia może być wygrany przez Adama Michnika proces z Instytutem Pamięci Narodowej, w którego publikacji pojawiła się wzmianka (w przypisie!), że jego ojciec, Ozjasz Szechter, był przed wojną skazany przez sąd II RP za szpiegostwo na rzecz Związku Sowieckiego. A przecież był skazany "tylko" za zdradę główną...

(...)
Polska jest krajem o ponadtysiącletniej historii i kulturze, której nie musimy się wstydzić. Jest częścią uniwersalnej cywilizacji chrześcijańskiej. Jeśli pozwolimy zabrać sobie fundamenty naszej cywilizacji, cały gmach runie, a nasze miejsce zagarną ludzie cywilizowani inaczej, podrzuceni jak kukułcze jaja.

___________________
* Zob.: Leszek Żebrowski "Dwie Polski", "Nasz Dziennik", 7 stycznia 2011, Nr 4 (3935); http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110107&typ=my&id=my01.txt

 Andy — serendipity

avatar użytkownika Andy-aandy

2. Przyjaciele namiestnika PRL-bis: WSI i trockistowski demagog!

A skoro tak jest, to dlaczego ten sowiecki namiestnik PRL-bis z ramienia WSI ma się otaczać, czy choćby tylko korzystać z nich jako doradców — ludźmi wyrażającymi inne niż bolszewickie czy postbolszewickie opinie?

Niestety ten trockistowski demagog, jest z popularnego medium. Tym medium jest antypolska gazeta, w której ten trockistowski demagog m.in. nadzorców morderców z SB ogłaszał jako "ludzi honoru", a z jednego z największych polskich poetów próbował uczynić psychopatę. Takich przykładów z tego medium można cytować znacznie więcej.

Tak więc, to tradycyjne medium działa od lat — i ciągle jej cyngle ćwiczą się „w strącaniu pomiędzy potępionych“, tych którzy podpadli salonowi.

Nic wię dziwnego, że Ziemkiewicz napisał o wyznawcach stylu gazety wybiórczej w ten sposób:

"Po drugie zaś, zmiana sytuacji nie zmieniła faktu, że główną bronią michnikowszczyzny pozostało wykluczanie. Cały jej język pojęciowy nastawiony jest na - przepraszam za przemądrzałe słowo - stygmatyzowanie. Jej czołowe pióra wyćwiczone są w strącaniu pomiędzy potępionych, jej zapaleni wyznawcy oczekują jasnej, wyraźnej etykiety, kto jest nie nasz, kogo nie czytać, nie słuchać i nienawidzić. Styl myślenia i publicznego działania ludzi ze środowiska "Gazety Wyborczej" i "Polityki" kształtował się w histerycznej walce o to, aby na myślenie Polaków nie uzyskali wpływu endek-antysemita, klerykał i jaskiniowy antykomunista. W tym stylu nie mieści się nie tylko dialog, spór, ale nawet profesjonalna polityczna agitacja. Jedynym, co michnikowszczyźnie wychodzi dobrze, jest bluzg."*

Zbigniew Herbert miał podobną opinię: “Michnik jest manipulatorem. To jest człowiek złej woli, kłamca, oszust intelektualny”.
___
* Za: Rafał A. Ziemkiewicz, Michnikowszczyzna po Michniku, "Rzeczpospolita", 10.02.07 Nr 035.

 Andy — serendipity