Jak Muzealnicy i Kataryna podcięli gałąź na której usadowili się zwolennicy III RP.

avatar użytkownika UPARTY

Cz III Jak katastrofa smoleńska i późniejsze zamieszanie stworzyły nową definicje patriotyzmu, jak obnażyły tajną do tej pory doktrynę naszych przeciwników. Wielu z nas zastanawia się niejednokrotnie dlaczego nas nienawidzą, nas patriotów, nas chrześcijan i kto to są ci oni.

O ile w poprzednim odcinku wykazałem, że moim zdaniem nas patriotów nienawidzą ludzie tworzący siuchty, to wydaje mi się, że i nas chrześcijan nienawidzi ta sama grupa ludzi. Ze nasz konflikt z nimi naprawdę jest konfliktem dobra ze złem, że jeśli nam uda się wygrać u na nas to wygramy wszędzie. A co do tego mają np. „Muzealnicy” - tylko to, że swoją postawą pokazali iż ich konflikt z Pisem ma również aspekt religijny a nie tylko patriotyczny, że dotyczy wartości i przykazań. Wydaje się nie możliwe a jednak zobaczcie sami. Jak to ładnie powiedział Pan Ołdakowski, dla niego i osób jego pokroju najbardziej fundamentalną wartością życia społecznego jest przyjaźń , lojalność i uznanie autorytetu. Pani Jakubiak w rozmowie z J. Kaczyńskim , gdy po śmierci Lecha zastanawiała się co będzie z jej środowiskiem (siuchtą) użyła sformułowania, że L.Kaczyński był dla nich jak ojciec. Jarosław ponoć odrzekł, że w takim razie będą teraz sierotami. Dlaczego nie przyjął tej oferty. Bo nie mógł z powodów moralnych!

Dla nas fundamentem życia społecznego są dwa przykazania miłości : Będziesz miłował Pana Boga swego.... i drugie: Będziesz Miłował bliźniego swego ….. . By siuchta mogła funkcjonować życie tych ludzi musi porządkować przykazanie nowe: będziesz pilnował interesu swych znajomych, tak jak oni pilnują twego. To zupełnie inny porządek logiczny i moralny, nigdy przedtem nie ujawniony, to jest bowiem ujawniona przez Ołdakowskiego zasada funkcjonowania społeczności znajomych, republik kolesiów, siucht. I tego właśnie tego przykazania jako swojego J. Kaczyński nie mógł przyjąć, on uznaje inne.

Mamy więc konflikt o podłożu religijnym! Oni chcą byśmy zaakceptowali w pewnego rodzaju stosunkach , mówiąc eufemistycznie, przykazanie nie pochodzące z Objawienia! Dlaczego uważam, że jest to wydarzenie epokowe. Bo życie społeczne odbywa się wokół słów, wokół dyskusji jednego z drugim. Wbrew pozorom ludzie w dyskusjach prywatnych są rzetelni i przejmują poglądy lepiej uzasadnione. Odkrycie więc zasady fundamentalnej dla wszystkich poczynań naszego przeciwnika i wykazanie zła tej zasady pozwala na łatwe i przekonywujące uzasadnienie krytyki ich wszelkich poglądów i postępowań! Mamy więc oręż, panaceum na ich pomysły propagandowe, na ich wszystkie pomysły polityczne, bo wszystkie muszą być wyprowadzone z tej zasady, z tego przykazania! Oczywiście, ich nowe przykazanie musi być przez nas przeanalizowane, „przetrawione” i musimy nauczyć się nim posługiwać, ale już go mamy. Przy czym ta różnica w definicji fundamentów życia społecznego nie byłaby wcale widoczna, gdyby nie to, że Ołdakowski jest zawodowym patriotą, że nie może całkiem porzucić naszych wartości, nie może ich też przeinaczyć za bardzo, bo straci zawód! Nie wchodzi więc do PJN'u od wewnątrz, jako polityk i patriota widzący w tym dobro kraju a od zewnątrz jako kolega osób tworzących partię polityczną, zaświadczając tym samym, że PJN jest polskim ruchem politycznym, ale „nie na tyle patriotycznym” by zawodowy patriota, dyr Muzeum Powstania Warszawskiego mógł do niego wejść! Istota patriotyzmu powstańców, którego pamięci zawodowo pilnuje Ołdakowski polegała na ich oddaniu interesowi przyszłych pokoleń,a więc osób im w ogóle nie znanym. Temu Ołdakowski nie mógł zaprzeczyć w żaden sposób, nawet swoim czynem. Oznacza to, że jego zdaniem PJN nie służy żadnym wyższym wartościom, nie służy nikomu poza swoimi członkami jest siuchtą i gdyby ktokolwiek poza nim poparł tą grupę ze względów towarzyskiej to nie przeciwstawił by sobie tych dwóch systemów wartości opartych o inne przykazania moralne.

Gdyby nie PJN i Muzealnicy to dalej byśmy mogli się tylko tego konfliktu wartości domyślać, ale w każdej dyskusji to na nas spoczywał by ciężar dowodu, który bez namacalnego przykładu jest praktycznie nie możliwy. Dlatego nie mogliśmy sobie z nimi poradzić. Zważmy bowiem, że trochę wypaczone pojęcie patriotyzmu pozwala ukryć różnice między naszymi formacjami społecznymi, chroniąc naszych przeciwników. My miłując bliźniego swego i współobywatela mamy miłować też i uczestników siuchty, uczestnicy siuchty jako nasi rodacy, z naszego patriotyzmu, też mogą cieszyć się ochroną swoich interesów. Do tej pory zawsze mówili, ze szanują nasz patriotyzm- że on im odpowiadał, a że o nim nie mówią i go nie realizują, to tylko dla tego, że my to robimy.

W społeczeństwie jest przecież podział ról społecznych. A my nie mogliśmy powiedzieć, że to ni e prawda, nie mogliśmy im powiedzieć, że oni reprezentują inne wartości , bo nie wiedzieliśmy jakie. A to. Że w praktyce jakiś „kolega” zatroszczył się o interes jakiegoś członka siuchty bardziej niż o interes osoby trzeciej, to zawsze było przedstawiane jako niedopatrzenie, ale nie jest to dowodem na złamanie zasad, naszych zasad. Dopiero wyraźne oddzielenie interesu politycznego PJN od wartości patriotycznych, co subtelnie, ale jednoznacznie pokazał Ołdakowski a Kataryna potwierdziła pozwoliło na tak jednoznaczną ocenę. „Subtelność” Ołdakowskiego polega na tym, nie wyjaśnia swoich działań dokładnie a tłumaczy je tym, że nie przystąpił również do Pisu mimo, że ten jest dość patriotyczny, bo powołał do życia to środowisko. Rzekomo ma to być dowodem na apolityczność patriotyzmu, ale nim nie jest, bo apolityczny patriotyzm jest oksymoronem.

Nie przystąpił do Pisu, bo wtedy sprzeniewierzyłby się siuchcie, z której pochodzi ale by mógł czerpać korzyści jakby był członkiem Pis, czego widać potrzebował ,wypracował rozwiązanie kompromisowe – był nim Brat Bliźniak . Ołdakowski i Muzealnicy nie mogli podpiąć się pod Pis a mogli podpiąć się pod L. Kaczyńskiego. I tu ważny wniosek: mogli podpiąć się pod osobę, bo to nie dezintegrowało kliki, pod instytucję nie. Czyli wnioski: nikt kto jest w siuchcie nie może rościć sobie pretensji do bycia patriotą a z tego wynika, że nie ma uzasadnionego prawa uczestnictwa w instytucjach życia publicznego. Można to mówić każdemu i od każdego przy pomocy tego uzasadnienia można wymagać zachowania patriotycznego, czyli zgodnego z interesem publicznym a nie prywatnym! Czyli patriotyzm to zaprzeczenie klikowości, to sprawiedliwość , poszanowanie prawa i godności drugiego człowieka nawet obcego a nie bohaterstwo. Ołdakowki nie wstępując do PJN mimo, że go popiera pokazał, że patriotyzm jest wartością cywilną istotna w bieżącym życiu politycznym! Ciekawe-prawda? Co więcej mamy też znak rozpoznawczy, każdy kto personalizuje swoje nadzieje polityczne nie jest patriotą! (Czy dlatego po śmierci Piłsudskiego z sanacji nic nie zostało, bo z ruchu patriotycznego stali się siuchtą?) Gdy zginął L. Kaczyński to całe środowisko zostało poza siuchtą siucht ( elitą) i nigdy nie będąc w Pisie zostali pośrodku, między nami a Czerwonymi. Z charakteru kosmopolici, z zawodu patrioci chrześcijańskiego narodu - przedziwna mieszanka. Widzimy więc w tutaj kwintesencję sporów w Polsce, jesteśmy jak w laboratorium życia społecznego!

Na naszym stole laboratoryjnym są „Muzealnicy”, Pani Jakubiak i Kluzik -Rostkowska oraz środowisko Teologi Politycznej jako materiał eksperymentalny, którego zachowania obserwujemy. Wiemy, też że taka organizacja życia społecznego jaką proponowali Muzealnicy nie prowadzi do niczego - bo przecież każdy kiedyś umiera i naprawdę nie trzeba katastrofy by umrzeć przed czasem. I co wtedy? A wtedy, …. nie mogę sobie odmówić ponurego żartu. Wygląda na to, że zmarli Powstańcy i wyborcy Pisu jednak nie zwolnili Pana Ołdakowskiego ze służby i trzymają go na tyle mocno, że nie mógł przejść na drugą stronę a przez to „został pośrodku” między nami a czerwonymi. Z wielkiej postaci stał się królikiem doświadczalnym! To była by wielka ofiara, gdyby była dobrowolna.

Wracając do naszego laboratorium i kontynuując rozpoczętą wiwisekcję Muzealników zauważmy, że z jednej strony stołu laboratoryjnego stoimy My a z drugiej Czerwoni (helleniści). Kataryna stoi początkowo nie po naszej stronie i mówi co widzi z tamtej strony ale naszym językiem, używając naszej siatki pojęciowej. Dzięki temu my widzimy drugą stronę niejako od wewnątrz w naszych, dobrze nam znanych kategoriach. Bezcenne. Nigdy czerwoni do tego nie dopuścili . Zawsze było odwrotnie, to my byliśmy opisywani w ich kategoriach i chcąc z nimi dyskutować musieliśmy to robić ich językiem, ich siatką pojęciową a jej ramach ich system myślenia był spójny.

Co takiego ciekawego Kataryna nam zrelacjonowała. Otóż wyciągnęła z zaistniałych wokół PJN zdarzeń wniosek, że między Nią a Kaczyńskim (i osobami stojącymi za nim murem) jest konflikt o wartości a nie o interesy! Bez tego kroku zawsze można byłoby nam zarzucić, że mówimy co mówimy, bo mamy w tym interes. Kataryna wprowadziła w ich imieniu dyskusję w świat wartości, w nasz świat. Oni utracili nawet argument ad personam. Chyba dusze św. pamięci Ofiar Smoleńskich poruszały palcami Kataryny. Bo jak to zostało napisane, Oni dla Kataryny, czyli My dla mnie, rzekomo swoim potępieniem dla rozłamowców daliśmy świadectwo, iż za nic mamy wartości (a nie interesy !) dla nich (a zapewne i dla Kataryny) ważne. Tak Ona pisała! Wartości, o których myślała, że są dla nas wspólne a w rzeczywistości nie były takie. Natomiast przed Świętami Kataryna powiedziała, że nie ma sensu popierać partii politycznej, która inaczej niż my rozumie te wartości. Mamy więc świadka! Tragedia smoleńska spowodowała w konsekwencji, że helleniści powiedzieli, że nie są pragmatykami tylko ruchem ideologicznym pokazali nam swój fundament ideologiczny i dali nam świadka potwierdzającego bezużyteczność, nawet w wymiarze osobistym ich postawy życiowej i to świadka z „ich” strony! Możemy teraz mówić, że to bez sensu i bez przyszłości jest żyć jak czerwony, bo ...każdy to wie. ( vide; Muzealnicy)

Mamy więc dobre słowa do krytykowania lemingów i do tworzenia własnego programu ideologiczno-politycznego będącego w opozycji do ich programów, logicznie je wykluczających, a będących nie jedną z opcji do wyboru. Jest to bardzo ważne bo od słowa wszystko się zaczyna a bez słowa nic się dzieje. Dlatego pojawienie się PJN uważam za bardzo szczęśliwe wydarzenie, za piękny owoc ofiary życia wielu ludzi. Mamy więc szansę, ale oczywiście musimy ją wykorzystać.

Ja wiem, to wszystko wydaje się takie wydumane, wydaje się, że jest to dzielenie włosa na czworo. A każde zdanie to początek dyskusji . To prawda ale pamiętajmy, że rzeczy bardzo istotne, historyczne są z bliska często banalne. Przecież sięgnięcie ręką po kilka kłosów zboża i następnie przedyskutowanie tego zdarzenia zmieniło porządek religijny, nadało inną treść szabasowi a przecież pamiętajmy o ciągu zdarzeń, najpierw Poncyliusz kwestionuje przywództwo J. Kaczyńskiego a Tusk przestrzega pisaków przed wyginięciem, Komorowski chce skrócenia kadencji Prezydenta, dochodzi do Katastrofy i w efekcie założenia nowej partii, która miała chyba zastąpić na scenie politycznej Pis i cel główny nie został osiągnięty.

Wielka, historycznie istotna intryga, która nie wyszła a przez to pokazała intrygantów od podszewki. To trzeba starannie obejrzeć, nawet jeśli jest to nudne. Cdn

3 komentarze

avatar użytkownika Jazzek

1. Diagnoza trafiająca we właściwy punkt

Jedni, dla których znajomość z innymi ludźmi jest ważniejsza niż dobro kraju i narodu. I drudzy, dla których pomyślność narodu i kraju w dłuższej perspektywie warta jest osobistych poświęceń, w tym utraty dobrych znajomych.

avatar użytkownika mariko

2. @ Uparty...

="Wielka, historycznie istotna intryga, ktora nie wyszla a przez to pokazala intrygantow od podszewki. To trzeba starannie obejrzec, nawet jesli jest to nudne." - Opisal Pan intryge starannie i dokladnie, ale nie nudno, trzeba sie tylko skupic.
Z jednej strony kazda afera pokazuje nam co raz to inne swintuszace i przeszkadzajace osoby, ale ostatnia tragiczna katastrofa, to jednak bardzo wysoka cena ujawniajaca intryge.

avatar użytkownika triarius

3. e...

... tam!

Za długie, za ogromne paragrafy, i w ogóle... Ale wnoszę, że nasza zacna Kataryna znowu się wygłupiła z jakimś POPiSem?

Ona zawsze to miała - może to jednak naprawdę jest Kalukin z Gazownika?


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów