Rejestracja TW „Feliksa” czyli czym zadymiony jest emerytowany bp. Tadeusz Pieronek

avatar użytkownika Maryla

Portal niezalezna.pl publikuje dokumenty z IPN, które pozwolą zrozumiec, skąd tyle nienawiści w emerytowanym biskupie i skąd tyle go w polskojęzycznych mediach.

Dobrze się stało, że ojciec Wiśniewski z troską zajął się Kościołem w Polsce – twierdzi w wywiadzie dla „Przekroju” biskup Tadeusz Pieronek. Ten list, zdaniem biskupa, oswaja Kościół z myślą, że coś jednak trzeba zmienić.

Emerytowany krakowski hierarcha powrócił również do swoich przemyśleń na temat „zadymienia Kościoła PiS-em”. – Kościół ze swoim zaangażowaniem w politykę zabrnął w ślepą uliczkę, a wokół niego pełno jest już nie tyle dymu, ile PiS-owskiego czadu. Trzeba go przewietrzyć - mówił biskup.

Jego zdaniem zadymieni PiS-em są nie tylko duchowni, ale i niektórzy wierni. – Sam słyszałem, jak mówili o Kaczyńskim (Lechu), że to święty działający cuda tu i teraz. Twierdzili, że to męczennik. Czyli święty, który czyni cuda, uzdrawia itd. Tu już nie pomogą żadne argumenty – ocenił. Jednocześnie skrytykował pochowanie prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Wawelu. – Kardynał Dziwisz chciał zjednoczyć Polaków, ale to był błąd - stwierdził bp Pieronek. Uważa, że ta decyzja stworzyła precedens i podzieliła naród – dodał.

http://fronda.pl/news/czytaj/biskup_pieronek_za_duzo_pis_owskiego_czadu_w_kosciele

 

Młody ksiądz zostaje zarejestrowany przez komunistyczne specsłużby jako TW. Dostaje upragniony paszport, a po wyjeździe z kraju informuje o wszystkim swoich przełożonych. W Watykanie spotyka się z rezydentami wywiadu PRL i jednocześnie działając na polecenie kościelnych hierarchów, demaskuje wyjątkowo groźnych księży – agentów PRL-owskiej bezpieki. Ten kapłan to bp Tadeusz Pieronek.

Z dokumentów służb specjalnych PRL, które znajdują się w Instytucie Pamięci Narodowej, wynika, że sprawa operacyjna dotycząca ks. Tadeusza Pieronka została założona przez krakowską Służbę Bezpieczeństwa w 1961 r. Kapłanem zainteresował się później wywiad PRL – ostatnie dokumenty pochodzą z 1969 r. Z ich lektury można wywnioskować m.in., że jego podejście do hierarchów kościelnych nie uległo zmianie – tak samo jak dzisiaj był wobec nich krytyczny 40 lat temu.


„Za powodzeniem przedsięwzięcia przemawiają w pewnym stopniu jego cechy osobiste: pogodne usposobienie, niedoktrynalny, sposób rozumowania dość świecki (nie fanatyk), o dużym tupecie, graniczącym z pewną bezczelnością, spostrzegawczy, dobrze wyrobiony w zagadnieniach społeczno-politycznych. Względnie lojalnie ustosunkowany do obecnej rzeczywistości, trochę antywatykańskich przekonań. Śmiało, krytycznie wypowiada się na temat przełożonych i nie liczy się z dostojnikami kościelnymi. Myślę, że ma także zbyt wygórowane aspiracje i samodzielny sąd na temat poszczególnych spraw kościelnych i poszczególnych osób z hierarchii kościelnej” – czytamy o ks. Pieronku w dokumentach wywiadu PRL.


Jednak mimo intensywnej gry operacyjnej, jaką wobec ks. Pieronka w latach 60. prowadziła komunistyczna bezpieka, kapłan nie dał się złamać i nie stał się jednym z elementów komunistycznej agentury w Watykanie.


Rejestracja TW „Feliksa”


W dokumentach, z którymi zapoznała się „Gazeta Polska”, znajduje się bardzo dokładna informacja na temat zarówno ks. Tadeusza Pieronka, jak i jego rodziny.


„Wymieniony pochodzi z bogatej rodziny chłopskiej. Ojciec były legionista członek BBWR przed 39 r. był wójtem gminy Żabłocie. W czasie okupacji współpracuje z polskimi elementami faszystowskimi [chodziło o AK – przyp. red.]. Po wyzwoleniu należał do PSL.
Ks. Pieronek jako uczeń szkoły podstawowej był ministrantem. Należał do KSM, ZHP. Po ukończeniu szkoły podstawowej, a następnie liceum wstąpił – zgodnie z życzeniem matki fanatyczki – do Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. Zostaje wyświęcony na księdza.
W latach 1956–60 studiuje na KUL, otrzymując licencjat z prawa kanonicznego. Doktoryzuje się pod kierownictwem profesora Winowskiego z Wrocławia.
W okresie studiów na KUL-u cieszy się względami i zaufaniem przełożonych. Należy do ludzi tzw. służbistów, bardzo obowiązkowy, pupilek rektora. Jako kolega nie był lubiany. Słabego zdrowia, nosi okulary (zez), bez nałogów.
Po ukończeniu studiów rozpoczął pracę w Kurii Metropolitalnej w Krakowie, w stosunkowo krótkim czasie został mianowany notariuszem. Według charakterystyk agentury doskonale radzi sobie na tym stanowisku, ma zapewnioną przyszłość kanclerza kurialnego. Bystry, wesoły, postępowy (nie dogmatyk). Obiektywny w pracy.
Oceniano go jako osobę lojalnie ustosunkowaną do obecnej rzeczywistości. Osobiste zainteresowania: radiotechnika, motoryzacja, fotografika. Unika towarzystwa mieszanego, kompleks niższości i lęk w stosunku do kobiet. Fanatykiem raczej nie jest.
Pieronek posiada bardzo liczną rodzinę, która zamieszkuje na terenie Krakowa i Żywca. Brat karany 5-letnim więzieniem za działalność w AK po 1945. Stryj Pieronek Paweł przebywa w USA, posiada własne atelier fotograficzne w Detroit. Co roku przyjeżdża do Polski”
– napisał w tajnej notatce w 1963 r. kpt. Włodzimierz Majda.


W 1961 r. stryj ks. Pieronka zaprasza go do USA. Kapłan podejmuje starania o paszport, ale napotyka spore trudności.


„Wykorzystano starania o zezwolenie i przeprowadzono z nim kilka rozmów kaptujących. Pieronek zgodził się na dostarczanie informacji dotyczących Polonii w USA opartych na swoich spostrzeżeniach. Zobowiązania – oprócz zachowania w tajemnicy treści przeprowadzonych z nim rozmów – nie podpisał. Na każdym spotkaniu prosił o poparcie jego starań o paszport.
Udzielił kilku mało znaczących informacji ogólnikowych dotyczących archiwów kościelnych, procedury wewnętrznych sądów kościelnych itp.
Wyjechał do USA w październiku 1961 r.”
– czytamy w raporcie SB.

Całość tu :

http://www.niezalezna.pl/artykul/biskup_pieronek_i_watykanskie_szuflady/42991/1

 

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz