Obojętność
W przeddzień Wigilii mało kto interesuje się wiadomościami z kraju i ze świata. Dlatego też zupełnie bez echa przeszła informacja, podana przez RMF24, o tym, co zdarzyło się w warszawskiej dzielnicy Ursus. [ http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-sprawa-zaginionej-dziewczynki-z-ursusa-nikt-nie-poczuwa,nId,314485 ] Odnaleziono ciało zaginionej cztery lata temu Doroty, chorej dziewczynki, która miałaby teraz 12 lat. Zwłoki zostały zakopane w ogródku koło domu jej rodziców. Wyjaśnili oni, że córka zmarła trzy lata temu wskutek zakrztuszenia, a pochowali ją w ten sposób, gdyż nie mieli pieniędzy na normalny pogrzeb. Okazuje się więc, że w mieście stołecznym Warszawie dziecko może zniknąć bez śladu i poza szkołą, do której kiedyś chodziło, nikogo jego los nie interesował. Szkoła ta chciała się dowiedzieć, czemu Dorota przestała chodzić na lekcje i zawiadamiała nawet policję, która jednak nic nie zdziałała. Dopiero w tym roku zawiadomiono sąd i doprowadziło to do wyjaśnienia sprawy.
Miesiąc wcześniej, w listopadzie zdarzyła się w Warszawie jeszcze bardziej szokująca historia opisana przez red. Katarzynę Mazur w "Warszawskiej Gazecie" /nr 49 9(182), 10-16 grudnia2010 r./. W dniu 4 listopada pan Zbigniew Sekular po wypadku samochodowym trafil do Szpitala Czerniakowskiego. W jego domu pozostała poważnie chora, wymagająca stałej opieki matka, mająca 89 lat Danuta Kosakowska-Sekular. Gdy ranny odzyskał przytomność, poinformował lekarzy o tej sytuacji, a ci zawiadomili policję. Pan Zbigniew martwił się o matkę, ale gdy chciał wyjść ze szpitala, skierowano go do psychiatry. Dopiero 23 listopada nie wiedzący o niczym brat pani Danuty zajrzał do niej i znalazł już tylko zwłoki. Pozostawiona samej sobie chora staruszka zmarła z głodu i pragnienia.
Dziennikarze, relacjonujący takie wydarzenia rozpisują się na ogół na temat "znieczulicy", oraz piętnują policję, a także inne władze, nie wywiazujące się ze swoich obowiązków. Nie mam jednak zamiaru powtarzać takich banałów. Opisane wyżej historie są, moim zdaniem, ceną, jaką płaci się za wolność. Chodzi tu o wolność od paraliżujacego nacisku opinii spolecznej, od przysłowiowego "zagladania do garnków" i "brania na języki". Wylano morze atramentu opisując tragedie jednostek zaszczuwanych przez swoje otoczenie. Wielkie miasto uwalnia od tego, ale w zamian daje anonimowość i obojętność, których skutki też bywają, jak widać, tragiczne. Rozwój komunikacji elektronicznej, w szczególności telewizji oraz Internetu, powoduje także , iż łatwiej się dowiedzieć o wydarzeniach w Sudanie niż o tym, co dzieje się za ścianą.
Traf chciał, że po przeczytaniu wiadomości o tej dziewczynce z Ursusa, obejrzałam w "Animal Planet" film na temat migracji antylop gnu w Afryce. Jedna scena utkwiła mi w pamięci: dwie lwice zaatakowały jedną z antylop i zagryzły ją. Przyglądało się temu wielkie stado, w tym duże krzepkie byki, mogące w kilka łatwo odeprzeć ten atak. One jednak tylko obojętnie patrzyły. To są właśnie te dwa bieguny: jeden to sąsiadki zaglądające w garnki, a drugi to lodowata obojętność stada. Do tego drugiego droga jest niedaleka, łatwa i wygodna.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
21 komentarzy
1. @elig
"zupełnie bez echa przeszła informacja" - a cóż można pisać - po raz kolejny ?
Państwo nie funkcjonuje w systemie kontroli tam, gdzie potrzeba, za to nadzwyczaj sprawnie na podstawie tych samych zapisów prawa działa wtedy, gdy zbytnio ingeruje, zabierając dzieci z rodzin biednych.
Patologia w społeczeństwie wychowywanym od 20 lat wg receptury "róbta, co chceta" , podważaniu instytucji małżeństwa, rodziny, prowadzi do takiego barbarzyństwa.
Tak samo wstrząsające dla normalnego człowieka, jak uduszenie przez ojca dwojga malutkich dzieci "na złość żonie".
Co my możemy robić? Patrzeć, co sie dzieje wokół nas i reagować. Innego wyjścia nie ma.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Zamieniamy się w cywilizację śmierci
A każdy cwaniak się ciągle wierci
By zdobyć mamonę dla szpanu
Zaś w koło tylko biel ekranu
Pozdrawiam
3. Nawet obojętność stada nie jest regułą.
Lubię pokazywać film, który w mojej wyobraźni jest poważnym memento mori dla salonowych lwów reżimu III RP. Są tak pewni własnej siły, tak rozpiera ich pogarda do tego bydła, jakim rzekomo są Polacy. Stado także potrafi pokazać swoją siłę i solidarność:
http://www.youtube.com/watch?v=LU8DDYz68kM
michael
4. @michael
No właśnie !!! Gdy stado nie jest obojętne, tylko aktywne, to może jednak coś zdziałać :))) Dziękuję za świetny film.
5. @Maryla
W mojej notce chodziło raczej o nieco inny rodzaj patologii, ale ma Pani oczywiście rację.
6. "Za komuny" było inaczej.
Sąsiedzi wspierali się, odwiedzali, wiedzieli o swoich problemach.
Co się stało, że ludzie przed sobą się pozamykali? Kredyty, kochani, kredyty!!!
I to co było, "se ne wrati"...
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
7. @Morsik
Nie rozumiem. Co kredyty mają do tego?
8. Tak naprawdę istnieje jedna
Tak naprawdę istnieje jedna instytucja, która działa i niesie pomoc- mocna generalizacja (bo np. szeregowi policjanci czy urzędnicy również mają złote serca) ale pozwolę sobie na nią. Kościół oczywiście. Z bardzo bliska obserwuję od lat pomoc dla potrzebujących, zarówno dla bezdomnych czy bezrobotnych jak i zwykłych ludzi, poszkodowanych na różne sposoby. Stworzone wspólnoty spaja nie tylko wiara ale życzliwość i bezinteresowność. Co ciekawe, coraz częściej powstają kościelne czy okołoreligijne think tanki, grupy dyskusyjne i organizacje biznesowe, w tym szkoleniowe. To nawet nie jest podziemie czy drugi nurt, nieoficjalny. To po prostu alternatywne państwo.
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
9. @Unicorn
Kościół wypełnia powstałą próżnię. Jak bowiem działa nasze "dziadowskie państwo", to widać na podanych w notce przykładach.
10. A wielu chciałoby wręcz
A wielu chciałoby wręcz zabronić działalności Kościołowi mętnie tłumacząc sprawę "polityką" i "rozdziałem państwa itd." Praktyczny wymiar laickiego państwa widać np. tu:
http://blogmedia24.pl/node/42292
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
11. Pani Elig,...
...kredyty i debety na kontach mają to do tego, że ludzie przed sobą się sami zamykają. Nie będę tu robił wywodu zawodowego. Proszę o to zapytać choćby studenta psychologii. Proszę zapytać, jak zachowują się ludzie (niekoniecznie tylko Polacy) finansowo niezależni a jak ludzie zależni finansowo od innych, lub od banków. Tyle wolności - ile własności. Tą prawdę Pani chyba zna. Człowiek zadłużony nie ma własności. A człowiek TAK zadłużony, jak przeciętny Polak? Żyjący od pożyczki do pożyczki?
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
12. @Unicorn
No, jednak Palikot z tym Tarasem, "Niemcem" i resztą szajki nie zdobyli zbyt szerokiego poparcia. Tylko we władzach Warszawy, a i to zdaje się, na krótko.
13. Mam pytanie
Czy ktoś skierował do psychiatry osobę, która nie pozwoliła p. Sekularowi zająć się pozostawioną samotnie bezradną matkę, czy ta osoba jest do dzisiaj na wolności? Przecież to ją trzeba najpierw zbadać. Ktoś, kto uważa za chorego psychicznie człowieka, który kosztem własnego zdrowia troszczy się o niedołężną matkę jest - moim zdaniem - groźny dla otoczenia - szczególnie w szpitalu!!!! Przecież to psychopatia. Psychopata skierował do psychiatry człowieka objawiającego uczucia wyższe. A może tamtej osobie i innym, które zlekceważyły prośby p. Sekulara, ktoś jednak postawił zarzuty prokuratorskie? Czy coś na ten temat wiadomo?
A teraz podobna sprawa - Pana Jana Kossakowskiego. On też okazał uczucia - i trafił do szpitala psychiatrycznego. Ludzie bez uczuć kontra ludzie z uczuciami. Socjopaci - kontra normalni. I to gdzie nie spojrzeć....
14. @guantanamera
Fragment wypowiedzi p. Beaty Mastalerz, rzeczniczki Szpitala Czerniakowskiego:"Po przyjęciu do oddziału pan Sekular sam znajdował sie w sytuacji zagrozenia życia i zdrowia. Niezbędnym było wykonanie zabiegu operacyjnego. Z uwagi na stan pacjenta, któru domagał sie natychmiastowego wyjścia ze szpitala pomimo doznanych urazów i zagrożenia jego zdrowia, niezbędnym było dokonanie konsultacji psychiatrycznej, która miała na celu ocenę, czy pacjent jest w stanie udzielić (bądź nie) świadomej zgody na operację." Cytuję za "Warszawską Gazetą".
15. @ elig
Dziękuję. Więc po pierwsze - znowu ten szpital Czerniakowski. Po drugie - ach, chodzilo o zgodę na operację? No tak, można tłumaczyć, że o to poszło, a nie o jakieś niepojęte ludzkie odruchy. Jak ja wspólczuję temu człowiekowi, że znalazł się właśnie tam!
Wielokrotnie obserwowałam jak dobierają się ekipy w szpitalach. W jednym z nich funkcjonowały trzy zestawy pielęgniarek. Dwa ratowały ludzi, trzeci - dobijał. Drwinami, niegrzecznością, nieczułością, brakiem opieki. To był dobór...całkowicie naturalny. Odczuwało się, że te grupy nie mogły na siebie wzajemnie patrzeć. My przecież też nie lubimy pewnych osobowości w swoim towarzystwie. Niestety, owocem tego były tragedie. Tak samo dobierają się lekarze. Pełni empatii, troskliwi chcą pracować z podobnymi. Cyniczni z nimi nie wytrzymują i vice versa. Naprawdę można wskazać placówki, do których w końcu trafiają ci bezduszni i szpitale, te cudowne szpitale, w których sami źle się czuli, albo ich psychicznie "wypchnięto". Więc ten szpital Czerniakowski...
Ale my musimy wołać, nie - krzyczeć, że zachowanie pana Sekulara było normalne.
Noooooormalne!!! Rozumiecie, wszyscy ludzie bez uczuć? To zachowanie było NORMALNE!
16. @guantanamera
Nie "znowu", bo cały czas chodzi o tę samą sprawę. To był fragment wypowiedzi rzeczniczki szpitala. Wypowiedź tę opublikowano razem z artykułem red. Katarzyny Mazur w "Warszawskiej Gazecie". Uwagi na temat różnych zespołów ludzi są trafne.
17. @elig
Pisząc "znowu" miałam na myśli inne tragiczne wydarzenia w tym szpitalu - śmierć w wyniku niedopatrzeń Ewy Trautman i Zbigniewa Kalińskiego. "Ciąg zaniedbań i błędów wykazał krajowy konsultant anestezjologii, który kontrolował, jak Szpital Czerniakowski w Warszawie zajmował się pacjentem. I radzi sprawdzić, czy taki oddział intensywnej terapii jak w tym szpitalu w ogóle powinien działać..." - a także sprawy prokuratorskie, zmianę dyrektora, karę finansową itd.
18. @guantanamera
Dobrze wiedzieć, którego szpitala należy unikać.
19. Wciąż myślę o tej sprawie...
Wpis "Obojętność" przeczytałam dość późno, a jak wiadomo "świt przynosi dobrą radę".... Mnie przyniósł kilka spostrzeżeń. Może personel szpitala bał sie, że im p. Sekular ucieknie i będą mieli trzecią sprawę prokuratorską? Może stąd ta próba ubezwłasnowolnienia - bo chyba o to szło? No, ale jak można było poprzestać na "zawiadomieniu policji?". Mam w rodzinie lekarzy i sądzę, że poszliby do matki pana Sekulara osobiście, a w najgorszym wypadku wysłali pracownika socjalnego, żeby w MOPSie załatwił pomoc dla starszej kobiety - szpital ma pracowników socjalnych i kontakt z MOPSem. Ale jest jeszcze takie pytanie - dlaczego od razu nie powiadomiono brata pana Sekulara? Ptrzecież w takich wypadkach chyba jest obowiązek powiadomić najbliższą rodzinę o zaistniałej sytuacji. Zwłaszcza gdy chory chce wyjść ze szpitala żeby ratować matkę? Bardzo to wszystko dziwne - a świadczy o totalnym zredukowaniu ludzkich odruchów u ludzi...
20. @guantanamera
Te same pytania zadawała autorka cytowanego artykułu. W najnowszym, światecznym numerze "Warszawskiej Gazety" tez o tym piszą. Śledztwo, jak dotąd, nic nie wyjaśniło.
21. @elig
Jeszcze raz dziękuję. Nie mam dostępu do "Warszawskiej Gazety" i nie znalazłam tej publikacji w internecie. Sprawa wywarła na mnie ogromne wrażenie - nie mieści się w mojej wizji świata. Jest w niej coś obłędnego. Te pytania trzeba wysłać do Ministerstwa Zdrowia - dla zasady, żeby oznajmić że ludzi nie przestały przerażać takie objawy odhumanizowania służby zdrowia.