UWAGI O WOJSKU NIEPOTRZEBNE NIKOMU

avatar użytkownika Romuald Szeremietiew
Konstytucja RP jasno określa zadania sił zbrojnych: „Art. 26. Siły Zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej służą ochronie niepodległości państwa i niepodzielności jego terytorium oraz zapewnieniu bezpieczeństwa i nienaruszalności jego granic.” Wojsko Polskie powinno być zdolne do ochrony 38.5 mln. obywateli i obrony 322 575 km² terytorium.Według danych GUS w Polsce znajduje się 903 miasta, w tym ważne centra administracyjne jak stolica Warszawa; 30 tys. mostów i tuneli; 12 dużych portów lotniczych i tyle samo ważnych portów morskich. Wyróżnia się też 22 duże okręgi oraz kilkadziesiąt mniejszych ośrodków przemysłowych. Te miejsca mogą być zaatakowane przez agresora. Całkowita długość polskich granic wynosi 3511 km. W tym do ewentualnej obrony może być 440 km granicy morskiej, 210 km granicy z Rosją (obwód kliningradzki), 418 km z Białorusią, gdzie są bazy rosyjskich wojsk i potencjalnie granica z Ukrainą - 535 km . Łącznie 1603 km granic do obrony.
Więcej..

5 komentarzy

avatar użytkownika janekk

1. Panie Ministrze

Zgłasza się ten któremu uwagi o wojsku są nie tylko potrzebne ale w hierarchii ważności są na samym szczycie. Gdyby tylko pojawiła się jakaś obywatelska inicjatywa w rodzaju lobby na rzecz zwiększenia obronności kraju to z pewnością wziąłbym w niej udział. Mamy przykład chociażby Szwajcarii gdzie obronność kraju to oczko w głowie zarówno rządzących jak i obywateli. Dla mnie jedynym logicznym wytłumaczeniem naszej polityki jest to że nie jesteśmy suwerennym państwem a jedynie zachowującym pozory takowego w celu łatwiejszego rządzenia nim. Taka ewentualna inicjatywa raczej nie tylko nie uzyska pomocy od rządzących ale i napotka zdecydowany opór co tylko potwierdziłoby ten brak suwerenności, ale to powinno tym bardziej dopingować nas do działania. Sprawa obronności to nie jest kwestia takich lub innych poglądów politycznych - to jest kwestia istnienia państwa a może i życia jego mieszkańców. Opór rządzący dla takiej inicjatywy trzeba uznać za narodową zdradę. Na razie ta zdrada postępuje małymi krokami i jest wspomagana przez propagandę przez co dla wielu jest niezauważalna a gdy wreszcie się obudzą może być za późno.
Pozdrawiam

janekk

avatar użytkownika Marek Kajdas

2. W XVIII wieku też było to samo, 100 tys zawodowców...

Oczywiście nigdy tylu nie było mimo uchwały sejmu, brakło woli realizacji, pieniędzy, ofiarności szlachty jak zwykle, ale chodzi o tzw niemożliwość wcześniej przez niesłychanie długi czas. Od śmierci Sobieskiego następował upadek armii, acz nie od razu było to widoczne, jeszcze nas nie lekceważono i od początku XVIII jakby nas coś zaczarowało, to wróciło po 1989. Nie jesteśmy suwerenni, nie rządzą nami odpowiedzialni patrioci, to jedyne wytłumaczenia upadku armii największego w dziejach. Niewątpliwie trzeba zwiększyć obronność oddolnie inicjatywami obywatelskimi, ale na większą skalę niż istniejące projekty paramilitarne. Wystarczyłaby ustawa o OT, nadać jej status stowarzyszenia z uprawnieniami specjalnymi i jazda. Każda gmina pomagałaby chociaż organizacyjnie to tworzyć, lokale, teren.

Proponowałbym zbudowanie organizacji z jednej strony podobnej do LOK (coś dla hobbystów, do tego kursy, szkolenia), a z drugiej do de facto armii paramilitarnej tworzonej powiedzmy w parafiach, które bywają bardziej ukochaną ziemią niż np gmina, miasto, ale nie będę się upierał. Młodzież miałaby pion harcerski i dopiero od pewnego momentu mogłaby wejść w struktury paramilitarne. Nie można uczyć dzieci "zabijania", to taki skrót myślowy, ale rozumiecie mnie na pewno. Najpierw konieczne jest wychowanie na wartościach, a nie od razu zabawy w strzelanie. Nie ma lidera na organizatora takiej organizacji. Nie ma. Nie ufamy byle komu, ale Panu zaufalibyśmy, ewentualnie niechże Pan kogoś poleci, może jakiś patriotyczny generał, to powinien być wyższy wojskowy, ale kto, kto... Nawet taki gen Polko nie wydaje mi się dość wiarygodny, wystarczająco cierpliwy żeby się zająć taką organizacją choć kilka pierwszych, kluczowych lat. Do takiej "armii" zapisze się i zacznie działać naprawdę wielu Polaków, proszę mi wierzyć. Czekamy na taką inicjatywę i proszę nas nie namawiać na istniejące organizacje, ich elitarność, hermetyczność, zacietrzewienie ideologiczne, zapatrzenie np w Piłsudskiego jest nie do zaakceptowania, trzeba bardziej uniwersalnej formuły, a nie kolejnych Legionów Strzelców.

Pan pisze Obrona Terytorialna, a ja dodaję Narodowa Obrona Terytorialna i mamy organizację NOT. Nie zablokujemy degradacji armii operacyjnej, pierestrojki jej w najemniczą formację do zagranicznych zadań specjalnych, a niedługo do stabilizowania wewnątrz UE zapewne. Jednak możemy stworzyć NOT i jej misja będzie zależna od tego w jaki sposób dogadamy się z MSW, MON, samorządami, szkołami itd Jednak nawet w wariancie skrajnie pesymistycznym, to będzie chociaż teoretyczna kuźnia kadr, kuźnia obrońców narodu, Polski. Warto nawet tak! Nie będziemy wyciągać ręki po finanse budżetu. Wszystko z kasy członków, zbiórek itd Gdyby udało się to zrealizować coś więcej niż minimum, to zorganizujemy drugą armię i żaden najazd typu Gruzja nie będzie dla agresora takim spacerkiem. Ludność przekona misja typu OC, ratownicza, coś w rodzaju też OHP z darmowym udziałem w pracach na rzecz społeczności lokalnej. Poza tym byłyby to też jednostki rekonstrukcji historycznej, to się nasuwa samo przez sie.

O ileż silniejsza będzie pozycja Polski, kiedy będziemy mieli np 2 mln armię obywatelską w dużej mierze mobilizowaną alarmowo w godzinę w miejscu zamieszkania. Czy naprawdę ktoś wierzy że 50 myśliwców zapewni nam bezpieczeństwo? One nawet nie wystartują, zostaną zniszczone na ziemi, albo podczas próby włączenia się, startu. Tyle forsy wyrzuconej tak naprawdę w błoto. Za miliard dolarów ile można kupić nowej broni w naszym przemyśle, ile jest prototypów lekkiej broni, sprawdzonych działek, rakiet, granatów, wszystkiego w bród, tylko zamawiać. Magazyny broni III RP regularnie opróżniano, złomowano, sprzedawano za bezcen. Wojskowe pojazdy kupują kolekcjonerzy, pasjonaci, a przecież to nie są zabawki. Sprawny pojazd może ciągnąć działo, wozić amunicję, to jest cenniejsze od 100 żołnierzy z karabinkami tylko. Nawet stosunkowo lekki pojazd uciągnie dwukołówkę, ale poradzimy sobie i cywilnymi wozami, traktorami, byle ludowi dać BROŃ do ręki, nauczyć się rzemiosła wojskowego, obrony swojej Małej-Wielkiej Ojczyzny.

Dlaczego Pan ciągle upatruje nadziei w zreformowaniu armii operacyjnej, w budowie OT przez M0N z budżetu państwa, to niemożliwe, widocznie nie mogą, nie chcą, nawet PiS nie był tym zachwycony co nie wystawia im dobrego świadectwa, ale były inne czasy. Spróbujemy nacisnąć Kaczyńskiego w tej sprawie, to przecież jedyny, tani sposób poprawienia obronności państwa. Upatrywano nadziei w sztamie z USA, przymilano się z wiernością sojuszniczą i tu był priorytet wielu rządów od jeszcze SLD. Każda wojna była "nasza" o ile USA nas do niej zapraszało. Nie potrzebujemy pieniędzy z budżetu państwa, ale współpracy państwa i know how organizacyjnego. Zbudujmy obywatelską OT.

Naczelnik OT już jak mi się zdaje jest :)

avatar użytkownika Henryk Krzyżanowski

3. Marek Kajdas ma rację

Panie Ministrze - moze mój przedmówca ma rację? Na obecną bandę przy władzy rzeczywiście nie ma co liczyć.
Pozdrawiam ciepło.

avatar użytkownika Marek Kajdas

4. Chodzi o to żeby rząd nie przeszkadzał

Jeżeli OT nie będzie w strukturach armii, ale jako stowarzyszenia jako siły paramilitarne, to będzie potrzebne wiele zezwoleń, życzliwości władz wielu szczebli. Kwestia ćwiczeń, broni, składów broni, lokale na bazy itd tysiące spraw. Albo będzie zatem zielone światło na taki projekt, albo potraktują to jako opozycję także polityczną, a nawet "terrorystyczne" szykowanie zbrojnego zamachu stanu (hahaha tak pewnie będzie) i nie pozwolą na nic. Będziemy ćwiczyć drewnianymi karabinami wtedy, albo na kulki itd zabawki które na początku pewnie coś dają w obyciu z bronią, można się uczyć taktyki, a później wprowadzają ZŁE NAWYKI, przecież to nie jest prawdziwa broń.

avatar użytkownika Marek Kajdas

5. A jednak kropla drąży skałę, może OT powstanie w końcu

"W warunkach pokoju straciliśmy całe dowództwo. Co nam jeszcze może grozić, kogo jeszcze możemy stracić? Poza tym czy jesteśmy pewni, że sytuacja na Białorusi jest na tyle stabilna, abyśmy mogli spać spokojnie? A muszę z przykrością powiedzieć, że armia białoruska jest lepiej zorganizowana od naszej – mimo że to my od 10 lat jesteśmy w NATO. Gdybyśmy musieli zmierzyć się z Białorusią – byłoby ciężko.

Należałoby wrócić do planu ministra Romualda Szeremietiewa i zacząć tworzyć obronę terytorialną.

Młodzi ludzie powinni być szkoleni tak, by byli w stanie bronić swoich małych ojczyzn. Taki system chroniłby nas też w przypadku katastrof naturalnych. "

http://www.wprost.pl/ar/223641/Gen-Petelicki-Bogdan-Klich-nie-ma-honoru-...

To gen Petelicki, ale dlaczego stał się lobbystą, naganiaczem do formacji kluzikowców? Nie do wiary, aż mnie zatkało jak przeczytałem koniec artykułu. Przynajmniej pochwalił koncepcję OT, a to już coś. Jego teksty są czytane, WPROST ma duży nakład, lubią go media. Nie lubi PO, Klicha, Tuska, ale żeby poczuć miętę do rozłamowców w PiS. Oj te nawyki ze wsi.