"Wujek Merkel nie starczy na całą Europę"

avatar użytkownika stan35

Roztowski w Poranku Radia TOK FM w rozmowie z J.Żakowskim rozmawiał o problemach krajów strefy euro i wypowiedział tam kilka ciekawych zdań, np. takie:

"...bo nie łudźmy się, jeśli ktoś jest naprawdę bankrutem, to prędzej czy później zbankrutuje..."

Ciekawe czy zdawał sobie sprawę, że mówiąc o potencjalnych bankrutach w strefie euro, mówił też de facto o Polsce? lub tytułowe:

"Wujek Merkel" na całą Europę nie starczy"

Etykietowanie:

7 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Czy Polska zbankrutuje - rok 2009

Tabu pierwszy przełamał szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak, który 20 lutego 2009 r. w radiowym wywiadzie napomknął o możliwości bankructwa naszego kraju. Co prawda zaraz się z tych słów wycofał, ale i tak powiało grozą. Większość Polaków zdążyła dawno zapomnieć o bankructwie Argentyny w 2001 r. (kraj ten przestał spłacać swoje długi wobec innych krajów). Dziś przekonujemy się, że upaść mogą całkiem bliskie nam kraje.

U nas minister finansów Jacek Rostowski długo zapewniał o dobrych perspektywach budżetu, aż nagle zaczął ostrzegać, że 155 mld zł, które państwo musi pożyczyć w 2009 r., może nie udać się zebrać. Na dodatek, jak szacują niektórzy ekonomiści, wpływy podatkowe do budżetu mogą być w 2009 r. nawet o 20 mld zł niższe od zaplanowanych.
W poprzednich latach pożyczenie z rynku przez sprzedaż obligacji i bonów skarbowych kwoty rzędu 155 mld zł nie stanowiło problemu. Ale dziś wszystkie państwa świata dosłownie biją się o pieniądze inwestorów. A tych z odpowiednią gotówką w kieszeni jest coraz mniej. Premier Donald Tusk straszył w Sejmie planami największych państw unijnej strefy euro, które chciałyby stworzyć wspólny rynek tzw. euroobligacji. Zamiast pożyczać na własną rękę i na różnych warunkach, ich obligacje wyemitowałby jeden podmiot – Europejski Bank Centralny. Siłą rzeczy byłyby one dla inwestorów równie wiarygodne jak choćby obligacje rządu Stanów Zjednoczonych. Mając do wyboru kupno takich euroobligacji albo obligacji polskich, każdy wybrałby te pierwsze. Szef Komisji Europejskiej José Manuel Barroso zapewnia, że nikt w unii nad takim projektem nie pracuje, ale w tym wypadku dementi można uznać za potwierdzenie (Barroso ma niewiele do gadania przy niemieckiej kanclerz Angeli Merkel czy francuskim prezydencie Nicolasie Sarkozym). Dlatego Tusk montował tuż przed unijnym szczytem antykryzysowym 1 marca w Brukseli koalicję państw środkowoeuropejskich, które na wprowadzeniu euroobligacji mogłyby ucierpieć.

http://www.wprost.pl/ar/154762/Czy-Polska-zbankrutuje/?I=1365

Jeśli chodzi o te sprawy, to myśmy już jakiś czas temu dali sygnał, że nie będziemy utrudniali krajom strefy euro dogadanie się w sprawie tego mechanizmu, który chcą stworzyć. (...) Tak naprawdę pytanie jest proste: jak stworzyć system europejski, podobny do systemu Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który dostarcza dość płynności, żeby kraje miały czas naprawić swoje finanse publiczne? I żeby to bankructwo nie miało miejsca za wcześnie - powiedział minister Jacek Rostowski.

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,8833827,Rostowski_w_TOK_FM____Wujek_...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Autor dr Zbigniew

Autor dr Zbigniew Kuźmiuk
Piątek, 17. 12. 2010 14:55
Stan finansów publicznych Polski od kilku lat tak gwałtownie się pogarsza, że pojawiają się coraz częściej obawy, że Polska może podzielić los krajów Unii Europejskiej, które wprawdzie nie ogłosiły oficjalnie swojej niewypłacalności, ale faktycznie przestały obsługiwać swoje zadłużenie. Te kraje to w kolejności przyznawania się do kłopotów finansowych Grecja i Irlandia.

http://www.gazetafinansowa.pl/index.php/wydarzenia/kraj/4643-stan-finans...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

3. Merkel und Makrel

Photobucket

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Maryla

4. @Benenota

:) nie wiem, która ładniejsza.

Sądzisz, że z zemsty za dwa nagie miecze podsyła nam teraz "zdechłą rybę"?
Taka ojca chrzestna?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

5. Maryla

Witam.

Ograniczyli polowy na Baltyku,zawlaszczyli porty...i teraz oferuja nam to,co z powodzeniem moglismy sami wyprodukowac.

Przypomina mi sie zart,z okresu Gomulki:

Gdybysmy mieli mieso,zawalilibysmy swiat konserwami...ale nie mamy stali na puszki.

Smutne,ale prawdziwe.

Dlatego ta ekipa rzadzaca powinna stanac przed plutonem egzekucyjnym-za zdrade stanu.

Pozdrawiam.

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Maryla

6. zakopać Polskę w UE i zniszczyć niezalezność

Tusk: chcemy jak najszybciej mieć państwo, które może wejść do strefy euro

http://finanse.wnp.pl/tusk-chcemy-jak-najszybciej-miec-panstwo-ktore-moz...

Premier Donald Tusk powiedział, że Polska zastanowi się nad datą przyjęcia euro, kiedy spełni warunki dyscypliny budżetowej, wprowadzi zmiany w konstytucji i będzie "pożądana przez partnerów" w strefie euro. Dodał, że jak najszybciej trzeba uzyskać pozycję państwa, które może do niej wejść. Zaznaczył również, że pozostawanie poza strefą daje obecnie Polce więcej możliwości w walce z kryzysem.
"Chcemy jak najszybciej uzyskać pozycję państwa, które może wejść do strefy euro, i to jest bezdyskusyjne. +Może+ to znaczy: spełnia kryteria z Maastricht i spełnia kryteria prawne, polityczne. Najgorzej jest rozważać, kiedy wchodzimy, chociaż wcale nie możemy wejść, bo nie spełniamy warunków. Kiedy będziemy warunki spełniali i będziemy pożądanym przez naszych partnerów członkiem strefy euro, to wtedy wszyscy w Polsce się zastanowimy" - powiedział Tusk dziennikarzom w Brukseli.

"Dzisiaj trudno powiedzieć, kiedy to będzie - za rok, dwa czy trzy lata. Na pewno nie za rok, nie ma co się oszukiwać" - dodał.

Tusk zaznaczył, że Polska przeanalizuje wszystkie aspekty członkostwa w strefie euro.

"Zastanowimy się, czy dla Polski to jest bezpieczne, bo ten kryzys pokazał, że strefa euro strategicznie jest na pewno bezpieczniejsza niż pozostawanie na marginesie strefy euro. Ale widzimy, że bywają takie momenty w historii, że bycie w strefie euro może być obciążone ryzykiem" - powiedział premier.

Powiedział, że pozostawanie poza strefą wspólnej waluty teraz daje Polsce więcej możliwości w walce z kryzysem.

Szef rządu był pytany o perspektywy wejścia do strefy euro w kontekście doniesień, że dotknięta kryzysem Słowacja, która przyjęła wspólną walutę w 2009 roku, rozważa wyjście ze strefy euro. Tusk zapewnił, że premier Słowacji Iveta Radiczova na szczycie zdementowała te pogłoski.

"My mamy inny problem niż Słowacja - my na razie nie możemy wejść do strefy euro, także ze względu na zapisy konstytucyjne" - powiedział Tusk.

Jego zdaniem rozpoczęta w Polsce dyskusja o zmianach konstytucji w celu umożliwienia wstąpienia do euro, m.in. o organizacji NBP i przyszłej likwidacji Rady Polityki Pieniężnej, będzie "zaciekła i ognista".

W poniedziałek Tusk nie wykluczył, że Polska przystąpi do mechanizmu stabilizującego dla ratowania krajów strefy euro, który ma w połowie 2013 roku zastąpić tymczasowy mechanizm przyjęty po kryzysie greckim w maju. Szefowie państw i rządów zebrani na szczycie w Brukseli zgodzili się w czwartek wieczorem na zmianę Traktatu z Lizbony, by dać podstawę dla ustanowienia mechanizmu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. Udajemy, że niebezpieczeństwa nie ma.

W styczniu czeka nas podwyżka VAT o jeden punkt procentowy. Tylko o jeden dla przeciętnego zjadacza chleba i aż o jeden dla budżetu. Przynajmniej tak mamy myśleć.

Mówi się, że podwyżka VAT da n miliardów wpływu do budżetu, ale milczy o tym, że spowoduje ona wzrost cen towarów i usług, co przełoży się na sytuację gospodarstw domowych i koszty, jakie poniosą ludzie. To argumentacja jednostronna, przykład dominującej dziś politycyzacji ekonomii. Bo w ekonomii dominuje dziś polityka, a nie rachunek ekonomiczny. Mamy twór służebny wobec polityki.

O tym nikt dziś jednak nie mówi. Dlaczego?

Bo w Polsce dyskusja ekonomiczna ma charakter prowincjonalny. Polskie problemy gospodarcze traktujemy jako autoteliczne, same w sobie. Dyskutujemy o problemach wewnętrznych polskiej gospodarki nie zauważając, że ta dyskusja musi być nałożona na sytuację światową. Ważniejsza jest kłótnia Kaczyńskiego z Tuskiem niż to, że Europejski Bank Centralny zaczyna pompować pieniądze w kraje na pograniczu klęski - Hiszpanię, Portugalię. Nie dostrzega się, że jeżeli będzie dalej pompował te pieniądze, to może ich zabraknąć dla nas, jeśli znajdziemy się w kłopocie. I że w takim razie musimy budować gospodarkę przy mniejszym wpływie środków unijnych. Udajemy, że niebezpieczeństwa nie ma.

http://www.polskatimes.pl/pieniadze/gospodarka/341436,pr-yzacja-ekonomii...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl