Spotkanie z Tuskiem - obrażenie Ewy Kochanowskiej, co spotka Rodziny Smoleńskie u Komorowskiego?

avatar użytkownika Maryla

Dziś odbyło się spotkanie premiera Donalda Tuska i ministrów jego gabinetu z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej. Przedstawiciele rodzin mieli pytać m.in. o umiędzynarodowienie śledztwa i unieważnienie protokołów zeznań kontrolerów lotu. Córka Zbigniewa Wassermana opuściła spotkanie przed jego zakończeniem. Jak powiedziała w Polsat News atmosfera była nerwowa, a rodziny ofiar katastrofy nie miały możliwości bezpośredniego zadawania pytań, bo były one już wcześniej zebrane i czytane. - Pytaliśmy, czy to był lot cywilny czy wojskowy. Tusk odpowiedział, że to nie jest przesłuchanie i nie będzie w ten sposób odpowiadał - relacjonowała Małgorzata Wasserman.

- Dla mnie to spotkanie straciło sens, nie było możliwości zadawania pytań. Były czytane pytania, mikrofonu nie było na sali - mówiła.

Według Wasserman spotkanie nie było przygotowane dobrze, a ciekawość niektórych osób, przedstawicieli rodzin ofiar katastrofy Tu-154 nie spotkała się z aprobatą ze strony polityków biorących udział w zebraniu. - Chcieliśmy zapytać o pierwsze minuty po katastrofe. Na poprzednim spotkaniu była moźliwość. Dzisiaj było zupełnie inaczej.

- Nie wybieram się na spotkanie opłatkowe. Nie takich informacji oczekiwałam, jeżeli nie ma konkretów, to ja nie widzę sensu w uczestniczeniu w takim spotkaniu - dodawała córka Zbigniewa Wassermana.

Na godz. 15 rodziny ofiar zostały zaproszone przez parę prezydencką Annę i Bronisława Komorowskich na spotkanie opłatkowe.

W spotkaniu w KPRM brali udział - oprócz Tuska - także szef kancelarii premiera Tomasz Arabski, minister zdrowia Ewa Kopacz i szef doradców premiera Michał Boni. Jest to drugie spotkanie szefa rządu z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej; pierwsze odbyło się 10 listopada.

Premier mówił niedawno, że podczas pierwszego spotkania wiele pytań - które do niego kierowano - to były de facto pytania do prokuratury. - Nie znajdowałem odpowiedzi na te pytania, więc mam nadzieję, że dużo bogatsi w wiedzę będziemy w trakcie tego drugiego spotkania - zaznaczył szef rządu. Przypomniał, że po pierwszym spotkaniu rodziny rozmawiały z polskimi prokuratorami, prowadzącymi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, m.in. z prokuratorem Generalnym Andrzejem Seremetem.

Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział, że podczas pierwszego spotkania ustalono, iż ewentualne pytania, czy wątpliwości, rodziny ofiar katastrofy mają przesyłać wcześniej drogą mailową. Dodał, że do piątku napłynęło kilka maili, co oznacza, że nowych pytań pojawiło się niewiele.

Tuż przed rozpoczęciem sobotniego spotkania Małgorzata Wassermann powiedziała dziennikarzom, że będzie pytała premiera o jego niedawne spotkanie z prezydentem Rosji Dimitrijem Miedwiediewem i ustalenia, jakie tam zapadły oraz o to, jakie są gwarancje, że współpraca polskich i rosyjskich prokuratorów będzie lepsza. - Premier zapewnia, że współpraca jest świetna, a my wiemy, że tak nie jest - zaznaczała.

http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/oburzenie-po-spotkaniu-z-tuskiem-pytania-byly-czyt,1,4079492,wiadomosc.html

Etykietowanie:

30 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Nie wybieram się na spotkanie

Nie wybieram się na spotkanie opłatkowe. Nie takich informacji oczekiwałam, jeżeli nie ma konkretów, to ja nie widzę sensu w uczestniczeniu w takim spotkaniu - dodawała córka Zbigniewa Wassermana.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

2. Moja wyobrażnia

jest zbyt uboga, żeby sobie wyobrazić uczucia podczas łamania się opłatkiem z namiestnikiem i jego żoną.

avatar użytkownika gość z drogi

3. Szanowna Marylu,moja wyobraznia tez

tego nie obejmuje.........a czy tusk umie się lamać opłatkiem,to tak na marginesie
serd pozdr i wspołczuje Rodzinom i zapewniam,ze w naszych domach będzie
czekał pusty Talerz na Wigilijnego Goscia,Pielgrzyma ze Smolenska i Katynia

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

4. Bronkowa przyjmuje swoich współpątników

PAP

W Belwederze odbyło się spotkanie opłatkowe, na które prezydent Bronisław Komorowski wraz z żoną Anną zaprosili rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej.

Spotkanie u prezydenta trwało ok. półtorej godziny. Obecni podkreślali miły klimat, w jakim ono przebiegało. Paweł Deresz, mąż tragicznie zmarłej w katastrofie posłanki Jolanty Szymanek-Deresz, powiedział, że w Belwederze panowała "niezwykle serdeczna, naprawdę rodzinna atmosfera".

- Dzieliliśmy się opłatkiem, pani prezydentowa i pan prezydent z każdym z nas wymienili uściski; wszyscy ze wszystkimi się bratali. Szkoda, że zabrakło kilku rodzin (...). Myślę tu o pani Kochanowskiej, pani Wassermann i o pani Gosiewskiej, które zupełnie niepotrzebnie, zamiast się z nami łączyć, robią wszystko, abyśmy byli nadal podzieleni - dodał Deresz.

Jednak, jak podkreślił, nieobecność niektórych rodzin nie była komentowana na spotkaniu u prezydenta, nie poruszano też tematu upamiętnienia na miejscu katastrofy, bo nie taki był - jak zaznaczył - cel spotkania.

Miłe wrażenie ze spotkania z prezydencką parą wyniosła także Lucyna Gągor, wdowa po szefie Sztabu Generalnego WP generale Franciszku Gągorze. Powiedziała też, odnosząc się do wcześniejszego spotkania rodzin z Donaldem Tuskiem, że nie ma poczucia, by spotkania rodzin z premierem stawały się coraz bardziej polityczne, co zarzucali niektórzy z bliskich tragicznie zmarłych.
Autor: RZ

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika barbarawitkowska

5. ciekawe

jak p. pierwsza dama, o korzeniach od kilku dni znanych łamie się opłatkiem?
Ja osobiście wolę poczekać do Wigilii , podobno zwierzęta przemówia ludzkim glosem.

avatar użytkownika Maryla

6. PAP, Polsat News - Odsyłano

PAP, Polsat News

- Odsyłano nas już do psychoterapeutów, mówi się o tym, że pytania, które zadajemy są haniebne. Padła też opinia, że jesteśmy "charakteropatami bez empatii". Jeszcze chwilę i to rodziny będą musiały przepraszać za katastrofę smoleńską. My takie "miłe" rzeczy słyszymy już od jakiegoś czasu, ale mnie to nie obraża. Mam grubą skórę - mówiła na antenie telewizji Polsat News Ewa Kochanowska.

Wdowa po tragicznie zmarłym w katastrofie prezydenckiego Tupolewa Rzeczniku Praw Obywatelskich, podkreśliła, że podczas dzisiejszego spotkania z premierem pytania przedstawicieli części rodzin były "torpedowane". - Te osoby, które nie chciały zadawać pytań były zaszokowane naszymi pytaniami. Wydaje mi się, że premier znajduje oparcie w tej grupie i czuje się zwolniony z obowiązku odpowiedzi - mówiła Kochanowska.

- Poważnie się zastanawiam, czy tego rodzaju formuła się sprawdza. Widzę, że był to prawdopodobnie wybieg piarowski, żeby pokazać, jak to rodziny są hołubione i noszone na rękach - dodała

Ewa Kochanowska powiedziała także, że spotkania rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej są nagrywane i jej zdaniem najlepiej by było, gdyby sporządzone z nich stenogramy trafiły do prokuratury. Wtedy każdy z przedstawicieli rodzin mógłby się z nimi zapoznać i nie mówiłby, że "jakieś słowa na spotkaniu nie padły, gdy w rzeczywistości padły".

- Nie uważałam do tej pory, że pytanie o to, jak zginął mój mąż może być niebezpieczne. Zatroskana o bezpieczeństwo swoich dzieci matka ma prawo takie pytania zadawać. Dopiero pan Landsbergis uświadomił mi, że to nie jest proste pytanie i nie będzie na nie łatwo odpowiedzieć - powiedziała w Polsat News wdowa po Januszu Kochanowskim.

Obawy o bezpieczeństwo jej córki miał wyrazić podczas publicznego wysłuchania w Parlamencie Europejskim były prezydent Litwy, a obecnie eurodeputowany Vytautas Landsbergis.

Kochanowska przyznała także, że największym szokiem, poza samą katastrofą pod Smoleńskiem, było natychmiastowe znalezienie winnych przez stronę rosyjską. - To było dla mnie niesłychane. Pomyślałam sobie, że jakaś strasznie łatwa jest ta analiza. Mam nadzieję, że dowiem się dlaczego zginął mój mąż - powiedziała.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/jeszcze-chwile-i-to-rodziny-beda-musialy-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika barbarawitkowska

7. Wszystko

prędzej czy póżniej wyjdzie na jaw. Biada zdrajcom.

avatar użytkownika teresat

8. Nie mogę się z tym pogodzić i ngdy się nie pogodzę

Zamordowano Naszego Prezydenta wraz z malżonką, Mojego Prezydenta i jednych z najlepszch od dwudziestu lat przedstwicieli naszego rządu i najważniejszych instytucji rządowych i pozarządowych. Ich Rodziny pozostawione same sobie, bez wsparcia, bez należytej opieki nie mają nawet prawa zdać pytania: Jak zginęli i Dlaczego zgineli? Nie mają prawa dożadnej wiedzy na temat śmierci swoich bliskich. Są zastraszane i manipulowane. Ludzie gdzie my żyjemy, kto to jest ten, który uważa się za premiera Mojego Kraju. Kim jest ten człowiek? Czy on nie ma sumienia? Czy on nie wie co to ból po stracie kogoś bliskiego?
Przecież nie tak dawno zmarła mu matka? Boże widzisz i nie grzmisz, a już czas, najwyzszy czas.

Pozdrawiam serdecznie

------------------------

Nie strach, nie trwoga tylko Miłość do Boga tarczą mą i drogowskazem.

 

avatar użytkownika gość z drogi

9. Obrażono Smolenskie Wdowy,Zony,Corki

a gras,ciec od niemieckiej chłupy,ktory na kleczkach prawie
przepraszał ruskich złodzieji kart kredytowych
ma jeszcze czelnosc oceniac wypowiedzi,Polskich Kobiet,ktore straciły Najbliższych nad
smolenska ziemią..........?
ciekawe czy był tam TEZ ARABSKI........?

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

10. cieć umie przepraszać tylko po rusku

Rzecznik rządu Paweł Graś przyznał, że premier Donald Tusk w trakcie spotkania z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej zareagował bardzo burzliwie na pytanie Ewy Kochanowskiej o zagrożenie życia. Dodał, że nie dziwi się zachowaniu szefa rządu, bo - jego zdaniem - pytanie Kochanowskiej, to była "bezczelność". - Ewa Kochanowska de facto zapytała go (Tuska - red.), czy ona może czuć się bezpieczna, jak głośno mówi o katastrofie smoleńskiej, bo obawia się zamachu na swoje życie. Tak można jej wypowiedź skrócić, to znaczy pytała "panie premierze, czy pan wydał rozkaz zamordowania mnie i tych, którzy śmią zadawać głośne pytania o Smoleńsk". To jest bezczelność, trudno to inaczej nazwać - powiedział Graś w programie "Siódmy Dzień Tygodnia" w Radiu Zet.

Jak podkreślił Graś, trzeba w końcu "brednie i oskarżenia" wygłaszane w różnych miejscach pod adresem rządu i premiera, nazywać po imieniu.

Premier razem z ministrami swojego gabinetu spotkał się w sobotę z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej. Małgorzata Wassermann, córka Zbigniewa Wassermanna i Ewa Kochanowska, wdowa po Januszu Kochanowskim - w ramach protestu opuściły spotkanie.

Część rodzin uważa, że szef rządu obraził Ewę Kochanowską, mówiąc, że jej pytanie było bezczelne.

- W czasie wysłuchania publicznego w Brukseli, gdzie jedną z osób referujących była moja córka, po jej wystąpieniu europoseł, były prezydent Litwy Vytautas Landsbergis powiedział do niej "pani życie jest zagrożone, proszę uważać, jadąc samochodem". Zapytałam premiera, czy taka sytuacja jest możliwa. Wtedy usłyszałam, że moje pytanie jest bezczelne" - relacjonowała w sobotę Kochanowska.

Pytany, czy premier powiedział do Ewy Kochanowskiej - tak jak relacjonowała część rodzin - "pani jest bezczelna", Graś powiedział: nie, niedokładnie. Na pewno nie powiedział, "pani jest bezczelna", nie pamiętam dokładnie, jak to zostało sformułowane, ale rzeczywiście to słowo tam się pojawiło, ale nie było skierowane bezpośrednio do pani Kochanowskiej, tylko dotyczyło tego typu grupy zarzutów i postulatów.

http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/po-spotkaniu-z-tu...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Joanna K.

11. "Zapytałam premiera, czy taka sytuacja jest możliwa. Wtedy usły

szałam, że moje pytanie jest bezczelne" - Kochana pani Ewo, premier osobiście zdementował, to znaczy, ze informacja o zagrożeniu życia pani córki jest prawdziwa.
Premier Churchill powiadał, ze nie wierzy w żadne informacje, dopóki ich osobiście nie zdementuje. Wszystko w temacie. Czy ryży jest zdolny do zlecenia zabójstwa? Niech mu się Pani dokładnie przyjrzy. Bez wątpienia. Proszę pamiętać, ze NIKOMU z rządu włos z głowy nie spadł po tragedii. Nawet Arabskiemu. Dlaczego?
A prezydent Landsbergis na pewno miał na uwadze zachowania litewskich szaulisów w czasie wojny, kiedy z Niemcami dokonywali rzezi Polaków i Litwinów w Ponarach /pisze na ten temat J.Mackiewicz, który sprawę znał z autopsji/.

Ostatnio zmieniony przez Joanna K. o ndz., 12/12/2010 - 12:56.

Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.

                              /-/ J.Piłsudski

avatar użytkownika gość z drogi

12. Pan był panie tusk bezczelny,gdy jeszcze nie tak dawno

mowił pan,ze
"Prezydent jest mi niepotrzebny" a w tym czasie
Arabski tak kuglował
samolotem,by POLSKI Urzedujący Prezydent,wybrany w demokratycznych wyborach
nie mogł nim "leciec"
TAK
panie Tusku,byłeś bezczelny,gdy przed laty mowiłeś,ze Polskosc,to "nienormalnosc"
a dzisiaj robisz" karierę"
i grasz w piłke za nasze podatki.....jestes pan,SUPER bezczelny...........

Marylu,dzięki Ci za Komentarz,serd dzięki.........

Ciecie,szpiony i TW
nie mają HONORU,ale my
mamy pamięć.............o ich "przewinach"

Ostatnio zmieniony przez gość z drogi o ndz., 12/12/2010 - 14:02.

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

13. że też piorun nie walnie w tę kreaturę....


Kochanowska: Nie dowiedzieliśmy się dziś niczego


"Nie wiem, po co ta konferencja się odbyła i jakie jest jej drugie dno, bo na pewno nie informacyjne"

Stanisław
Zagrodzki: "To już kolejny raz, kiedy prokuratura zachowuje się –
przynajmniej wobec mojej rodziny – w sposób skandaliczny".

"Po raz kolejny prokuratura pokazała, że może bezkarnie robić z
materiałami śledztwa, co tylko chce. Pokrzywdzeni i ich pełnomocnicy są
natomiast traktowani jak piąte koło u wozu".


"Kończy się awantura trotylowa. Czas na przeprosiny"


Tusk: To koniec awantury trotylowej. Był wybuch, ale był to wybuch niechęci i agresji/© PAP/Radek Pietruszka

Biegli nie stwierdzili pozostałości
materiałów wybuchowych na elementach wraku Tu-154M - poinformowała dziś
Naczelna Prokuratura Wojskowa. Premier ocenił, że to koniec "awantury
trotylowej" w sprawie katastrofy smoleńskiej. Z kolei według szefa
Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Macieja Laska ustalenia
biegłych są zbieżne z ustaleniami komisji komisji Jerzego Millera.

- Dzisiaj kończy się awantura trotylowa.
Awantura, która dała pretekst wielu politykom do formułowania
najcięższych oskarżeń, kończy się jednoznacznym komunikatem prokuratury -
powiedział dziennikarzom Tusk, który w czwartek przebywa w Brukseli na
szczycie UE. Premier dodał, że w Smoleńsku nie było żadnego wybuchu. -
Był wybuch niechęci i agresji, wybuch ciężkich oskarżeń pod adresem
m.in. polskiego rządu - zaznaczył.

- Mam nadzieję, że
koniec tej trotylowej awantury będzie stosownym dniem i momentem dla
tych, którzy tę awanturę rozpętali, by równie głośno, jak krzyczeli w
sprawie wybuchu i w sprawie trotylu, żeby równie głośno przeprosili tych
wszystkich, których obrazili - powiedział Tusk.
Jak dodał, "gotowość do takich przeprosin będzie prawdziwą miarą przyzwoitości tych ludzi".


"Kończy się awantura trotylowa. Czas na przeprosiny"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. Tusk: "Prokuratura

"Prokuratura rozstrzygnęła sprawę domniemanego wybuchu na pokładzie
prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem" - tak mówił Donald Tusk podczas
spotkania z wojewodami w kancelarii premiera. Szef rządu odniósł się do
oświadczenia prokuratury, która stwierdziła, że na pokładzie samolotu
nie doszło do wybuchu.

Donald Tusk powiedział, że spekulacje dotyczące możliwej eksplozji - jak to określił - "dawały paliwo do bardzo ostrych wewnętrznych konfliktów". Ocenił też, że "te emocje mogły być rujnujące dla polskiego państwa". 

Donald
Tusk dodał, że "przyszedł właściwy moment", by ci, którzy - jak
powiedział - "na tych spekulacjach, a czasami insynuacjach, budowali
różne projekty polityczne, Polaków przeprosili". Premier argumentował,
że "psychospołeczne szkody jakie z tego tytułu ponieśli (Polacy) będą
bardzo trudne do odrobienia". Ocenił, że "przez lata pewnie będziemy
leczyli te rany, które spowodowane były nie tylko katastrofą, ale także
tymi ostrymi, bardzo zdecydowanymi i zupełnie niezgodnymi z prawdziwym
biegiem zdarzeń opiniami".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

16. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Ja tak sobie myślę, że donek niemiec tusku, powinien Nas Polaków przepraszać minimum sto razy dziennie, za wszystkie kłamstwa, oszustwa jakich się dopuścił lub zamiatał pod dywan przekręty swoich pretorian z PO.

Ukłony moje najwyższe



Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

17. Kochanowska: rodziny traktuje


Kochanowska: rodziny traktuje się jak wrogów


„W Polsce nie sprawdzono próbek sprzętem użytym w Smoleńsku. To podważa ekspertyzę”.



Ewa Kochanowska: W
tej sprawie należy zacząć od początku i spytać, w jaki sposób zostały
pobrane próbki, jak były przechowywane, jak zostały przekazane CL KP. Ta
sprawa to jest bardzo poważna luka w tym dowodzie. Pobrano próbki,
które wykazywały się pewną aktywnością. Próbki zostały zaplombowane,
złożone w Rosji, a potem po pół roku przyjechały do Polski. Wydawałoby
się logiczne, by te próbki zbadać raz jeszcze tym samym sprzętem,
jakiego używano w Smoleńsku.

Nie zrobiono tego?

CL KP zamiast to zrobić zakupiło drogi
sprzęt, a próbki nie były badane tym samym detektorem co wcześniej.
Materiał został natychmiast przekazany do badań w laboratorium, które
nie ma certyfikatów, ani osób przygotowanych do robienia tego typu
analiz. Tu jest bardzo poważna luka.

To rzutuje na główną tezę prokuratury?

To podważa całość
ekspertyzy u źródła. Logika nakazuje, by próbki, które pobrano w
Smoleńsku, zostały przebadane w ten sam sposób, w jaki badano je
wcześniej. To jest moje podstawowe zapytanie.

Prokurator Szeląg poświęcił sporo czasu wynikowi badań dotyczących tlenku węgla. Jak pani ocenia wiarygodność tej analizy?

Ta ekspertyza była
kuriozalna. Nigdy nie twierdziliśmy, że ofiary zmarły na skutek
zaczadzenia w samolocie. Mówiliśmy, że ofiary były narażone na
krótkotrwały kontakt z tlenkiem węgla. Większość dokumentacji
medycznych, które widziałam, wskazuje na taką okoliczność. Nie znalazłam
wytłumaczenia dla tej sprawy.

Biegli przebadali również brzozę przytaczając opinię, że części, które w niej znaleziono, mogą pochodzić z samolotu.

Tu prokuratorzy byli
bardzo ostrożni, analiza też była ostrożna. Zarówno lakier, jak i
odłamki metali pochodzą „prawdopodobnie”, czy mogą pochodzić z rządowego
samolotu. Używano trybu warunkowego. Wydawałoby się natomiast, że można
sprawdzić, czy mamy do czynienia z identycznym materiałem, który był
użyty do budowy tupolewa, który rozbił się w Smoleńsku. Stop metalu,
który został wydobyty powinien mieć również dość charakterystyczny skład
chemiczny. Dziwi, że nie można stwierdzić, czy mamy do czynienia z
kawałkami pochodzącymi z tu-154M.

Na ostatnim
posiedzeniu parlamentarnego zespołu zajmującego się Smoleńskiem mec.
Pszczółkowski mówił o problemach, jakie pełnomocnicy i rodziny mieli z zapoznaniem się z materiałami śledczych. Jak pani ocenia podejście prokuratury do rodzin w tej sytuacji?

Nie wiem, co było w
tej konferencji takiego, że nie można było wcześniej spotkać się z
rodzinami i zapoznać ich z tymi wiadomościami. Mamy jednak już długi i
trudny rekord spotkań z prokuraturą, więc oni już nie chcą mieć do
czynienia z rodzinami. Oni rodziny traktują jak wrogów, a nie jako
sojuszników. Pozornie mogłoby się jednak wydawać, że mamy ten sam
interes, czyli rozwikłanie zagadki katastrofy.

Wiele razy
wspominała pani w ostatnich latach o niechlubnej roli mediów w sprawie
smoleńskiej. Czego pani się spodziewa po tej konferencji?

Każdy zostanie przy
swoim. Kiedyś prokurator Jerzy Artymiak przyznał, że głównym zadaniem
prokuratury jest uspokojenie opinii publicznej. Jak widać prokuratura
przejęła się rolą uspokajania. Część opinii publicznej, która będzie
uspokojona, zaufa temu, co prokuratura powiedziała. Mnie to jednak nie
zadowala. Wszyscy zostanie więc przy swoim. My będziemy widzieć dziury,
które chce przykryć prokuratura. Inni wezmą to za dobrą monetę. To
będzie powtórka z tego, co już znamy.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. Tusk o odpowiedzialności po


Tusk
o odpowiedzialności po 10/04: "Nikt z nas za granicę nie ucieknie".
Ujawniamy pełny stenogram spotkania b. premiera z rodzinami ofiar

Wiele wątków tej sprawy ma przecież charakter ściśle prawny.
Czeka nas jeszcze wiele procedur także o charakterze karnym
w przyszłości w związku z odpowiedzialnością za katastrofę


mówił 10 listopada 2010 r. na spotkaniu z rodzinami ofiar katastrofy
smoleńskiej premier Donald Tusk. Jego słowa nie spełniły się. Państwo
rządzone przez jego ekipę przez 6 lat udawało, że zdało egzamin. W tym
czasie kolejne prokuratury i sądy uniemożliwiały pociągnięcie
do odpowiedzialności karnej tych, którzy nie dopełnili
swoich obowiązków.

Portal wPolityce.pl dotarł do pełnego
stenogramu z tego spotkania. To poruszający zapis wątpliwości, jakie
mnożyły się w głowach rodzin, żalu wobec państwa, którego instytucje
zawiodły i bezradności. Ówczesny szef rządu kluczył, jak
tylko on potrafi.

Pytany m.in. o komunikat, jaki pojawił
się 10 kwietnia na stronach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów
po rozmowie polskiego premiera z Dmitrijem Miedwiediewem, zapewniającym,
że śledztwo ws, katastrofy będzie prowadzone wspólnie, Tusk odpowiadał:

Proszę
traktować to sformułowanie – ja to tak też odbierałem – jako raczej
deklarację dobrej woli, że nie będzie ze strony rosyjskiej Miedwiediew
chciał jakby zademonstrować…, że swoją empatię i gotowość do pełnej
współpracy w tej kwestii. Jeśli mnie państwo pytacie, szczerze odpowiem,
czy ja w pierwszej minucie i pierwszej godzinie po katastrofie miałem
w głowie ułożony cały harmonogram działań i wszystkie procedury, i umowy
międzynarodowe – oczywiście, że nie. I sytuacja w tych pierwszych
godzinach, znaczy to co wiedzieliśmy – że musimy natychmiast podjąć –
to po pierwsze jak najszybsza identyfikacja jakby sytuacji
ustrojowo-państwowej. Wiedzieliśmy kto zginął, ale nikt nie miał
broszurki w ręku jak działa państwo, jak działa każdy z nas w sytuacji
kiedy ginie lwia część elity politycznej, też w sensie administracyjnej.
To nie jest tak, że każdy ma wydrukowane, albo gdzieś wisi na ścianie
harmonogram postępowania wtedy, kiedy się dzieje tak straszna rzecz.

Premier
prezentował listę osób, które poleciały z nim do Smoleńska 10 kwietnia
(rodzinom nie udało się jednak uzyskać odpowiedzi na pytanie, jakie
czynności ludzie ci wykonywali na miejscu zdarzenia):

Znaczy
ja mogę przeczytać całą listę. Tusk, Pawlak, Klich Bogdan, Kwiatkowski,
minister sprawiedliwości, Arabski, Graś, Najder, Parulski – to jest
zastępca prokuratora generalnego, wojskowy, Janicki – szef BOR, Agnieszka Wielowiejska – departament spraw zagranicznych, SKW,
Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych, Sztab Generalny Wojska Polskiego
czyli panowie Michalak …., tłumacze, obsługa taka administracyjna
i funkcjonariusze BOR-u. wcześniejszy wylot JAK-iem. SKW, ABW, Żandarmeria Wojskowa, Naczelna Prokuratura Wojskowa, Okręgowa Warszawa, Prokuratura ABW,
Instytut Techniki Wojsk Lotniczych, Wojskowy Instytut Medycyny
Lotniczej, Komisja Badania Wypadków Lotniczych –
i tu odpowiednie nazwiska.

Donald Tusk powtórzył też jeden ze swoich ulubionych sloganów używanych w sytuacjach kryzysowych.

Odpowiedzialność
polityczną, i nie robię tu łaski, przyjmuję oczywiście na siebie.
Wszystkie decyzje jakie w ciągu tych tygodni, miesięcy zapadały, które
podejmowała administracja państwowa mi podległa, są za moją wiedzą,
zgodą, i ja ponoszę za to pełną odpowiedzialność. Nawet jeśli niektóre
z tych decyzji, na przykład dotyczące sposobu prowadzenia badania
i śledztwa, wynikają z procedur, z przepisów albo czasami z braku
przepisów, to ja oczywiście także za to biorę odpowiedzialność i ponoszę
odpowiedzialność, niezależnie od tego jakie to będzie dalej miało
konsekwencje dla mnie i dla innych osób. I dlatego, i proszę nie szukać
w tym żadnego podstępu, i oczywiście i prokuratura, i komisje, ale w tym
przypadku prokuratura - i to polska prokuratura - będzie przecież
szczegółowo badała także odpowiedzialność poszczególnych osób za każdą
minutę, godzinę, za każdy sposób postępowania. I nikt z nas za granicę
nie ucieknie.

Do historii powinny również przejść poniższe słowa Tuska:

Tak
jak katastrofy mają z reguły mają kilka a czasami kilkanaście przyczyn
tak i po stronie rosyjskiej jak i po stronie polskiej są pewnie ludzie
i instytucje, które obawiają się pełnego wyjaśnienia prawdy bo na końcu
jest gdzieś odpowiedzialność karna.

SPRAWĄ ZAJMIE SIĘ TAKŻE DZISIAJTVP ANITA GARGAS: Nieznane fakty ws. katastrofy smoleńskiej. „Magazyn śledczy Anity Gargas” już dziś o 21:15. POLECAMY!

Zapis
rozmów warto odnotować również z powodu pytań, jakie ówczesnemu szefowi
rządu zadawali przedstawiciele rodzin ofiar tragedii smoleńskiej.
Pytania, które aktualne są do dziś, ponieważ odpowiedzi od administracji
Tuska zwyczajnie nie zostały przedstawione…

Kilka z nich:

Dariusz Fedorowicz brat świętej pamięci Aleksandra Fedorowicza tłumacza Pana Prezydenta.

Co Pan
Premier zrobił aby śledztwo było równoprawnie prowadzone przez stronę
Polską i stronę Rosyjską. W tej historii, która nie miała swojego
precedensu na przestrzeni dziejów. Myślę, że jest to bardzo proste
pytanie, które nie wymaga specjalnego przygotowania.

Pani Ewa Kochanowska:

Nie
chcę państwa straszyć, ale ja mam czterdzieści pięć pytań,(…)chciałabym
się dowiedzieć czy rząd posiada jakąś szczególną wiedzę na temat
katastrofy, skoro jej rzecznik cytuję wypowiada się w ten sposób, cytat:
wrak jest niezabezpieczony, ale mówiąc brutalnie nie sądzę, żeby
to miało jakiekolwiek znaczenie dla śledztwa,

Andrzej Melak:

Chciałbym
wiedzieć konkretną poznać datę kiedy Rząd Polski wystąpił pisemnie, czy
jakieś inne ograny polskie do Rosjan o zabezpieczenie wraku tego
samolotu. On, ten wrak niszczeje nadal.

Tomasz Posadzki – szwagier Izabeli Tomaszewskiej. Ja chciałem zapytać o badania DNA.

To jest
prośba i do Pana Premiera i do obecnych tutaj ministrów, a do Pana
Premiera, żeby skierował tę prośbę do innych ministrów i swoich kolegów
partyjnych, którzy się wypowiadają w mediach, żeby wziąć pod uwagę,
że katastrofa dla osób bliskich nie jest tylko sprawą polityczną jaką
może być ona dla polityków występujących w telewizji czy w radio, tylko
wywołuje codzienny ból zwłaszcza w tedy kiedy ta sprawa jest
poruszana w mediach.

Izabella Januszko.

Ja chciałam
się spytać jaki jest status tego lotu, bo wszyscy słyszeliśmy, że był
to samolot wojskowy, załoga wojskowa, wystartowała z wojskowymi
na pokładzie. Natomiast słyszałam, że pojawiły się właśnie informacje,
że był to status, że był to samolot rejs cywilny.

Piotr Walentynowicz:

Dlaczego
polscy patomorfologowie nie uczestniczyli w sekcjach zwłok, czy
dlatego, że  nie dolecieli na czas czy z jakiegoś innego powodu. (…) Kto
zdecydował o tym aby skremować tą trumnę niezidentyfikowaną jak było
to dochowanie. Pytanie czyje tam, szczątki były bo równie dobrze mogły
być każdego…

Dariusz Fedorowicz:

Dlaczego
strona Polska w kwietniu jeszcze nie wykorzystała niezmiernie istotnych
dowodów jakimi są ciała naszych drogich zmarłych, którymi strona Polska
w kwietniu dysponowała ponieważ trumny ze zwłokami przybyły do kraju.
Wystarczyło te trumny otworzyć i wykonać badania.

Andrzej Melak:
Mam takie pytanie, miesiąc temu zostało złożone pismo do Pana Premiera
z prośbą stowarzyszenia rodzin Katyń dwa tysiące dziesięć aby w świetle
śledztwa, które sprowadzono nie transparentnie gdzie nie ma protokołów
sekcji zwłok, gdzie wiele dowodów było niszczonych zażądaliśmy od Pana
Premiera poparcia dla umiędzynarodowienia śledztwa Smoleńskiego.

NA KOLEJNYCH STRONACH PUBLIKUJEMY PEŁNĄ TREŚĆ STENOGRAMUTEGO SPOTKANIA, W TAKIEJ WERSJI, W JAKIEJ ZOSTAŁA SPORZĄDZONA PRZEZ URZĘDNIKÓW.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. Ujawnili pełny zapis

Ujawnili pełny zapis spotkania Tuska z rodzinami smoleńskimi. Były premier: Odpowiedzialność polityczną przyjmuję na siebie

Odpowiedzialność
polityczną przyjmuję na siebie; wszystkie decyzje, jakie w ciągu tych
miesięcy zapadały, które podejmowała administracja państwowa, są za moją
wiedzą, zgodą - zapewniał Donald Tusk 10 listopada 2010 r. na spotkaniu
z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. Ewa Kochanowska u


Ewa Kochanowska u Pospieszalskiego: "Nie chcę przeprosin. Mi zrobiono kolosalną krzywdę. Nie mogę tego przebaczyć"

"Wiele osób domagało się już wcześniej wnioski o ekshumacje, ale z niewiadomych powodów prokuratura nie wyraziła na to zgody".
Pamiętam jak byłam w Moskwie i padło zdanie „że trumny nie będą
otwierane w Polsce. Po raz pierwszy wypowiedział je minister Arabski,
a powtórzyła później Ewa Kopacz. Od tego momentu przeczuwałam, że dzieje
się coś niedobrego. Niestety okazało się, że miałam rację

Kochanowska podkreśliła, że kłamstwem jest, jakoby rodziny ofiar naciskały na szybkie pochówki.

Oczywiście,
że byśmy poczekali. Wiele osób sugeruje, że to rodziny naciskały
na szybkie pochówki. Nie znam takich przypadków, wszyscy byliśmy
skłonni czekać

—stanowoczo zaznaczyła.

Obecny
w studio Grzegorz Januszko, ojciec stewardessy śp. Natalii Januszko,
która zginęła pod Smoleńskiej, odniósł się do słów Sławomira Neumanna,
który mówił o wspólnym grobie ofiar katastrofy.

Wspólne groby kojarzą mi się z minioną epoką i jest to absolutnie nie do przyjęcia. Może jeszcze należy ich wapnem przysypać?

—pytał.

Januszko również podkreślił, że rodziny smoleńskie nie naciskały na szybkie pochówki.

Jeżeli
miałbym do wyboru kilka miesięcy, brałbym je w ciemno, niż
przeprowadzać pogrzeb na nowo po siedmiu latach. Straszono nas wtedy,
ze szczegółowa selekcja szczątków opóźni pogrzeby o kilka miesięcy

—podkreślił.

Gdyby
był to normalny wypadek, to te osoby i tak zasługują na normalny
pogrzeb, a nie wrzucenie do worków ze śmieciami. W każdej cywilizacji
jest to nie do przyjęcia

—dodał.

Kochanowska przyznała, że rodziny od dawna składały wnioski o przeprowadzenie ekshumacji.

Wiele osób domagało się już wcześniej wnioski o ekshumacje, ale z niewiadomych powodów prokuratura nie wyraziła na to zgody

—przyznała.

Nie
chcę przeprosin. Mi zrobiono kolosalną krzywdę, wyrwano mi 7 lat życia.
Skazano mnie na poniewierkę publicznie w mediach. Nie mogę tego
przebaczyć, nie chcę przeprosin

—dodała.

Kochanowska
poinformowała również, że rodziny ofiar katastrofy same zrobiły
rozpiskę rozłożenia szczątków ofiar na miejscu katastrofy.

Zrobiliśmy
mapę rozłożenia szczątków samoloty i szczątków naszych bliskich.
Państwo nie było tym zainteresowanie. Chcieliśmy dojść do prawdy

—podkreśliła.

W drugiej części pojawił się również minister obrony narodowej Antoni Macierewicz.

Trzeba
powiedzieć co zrobił złego Bogdan Klich. W momencie tragedii nie
powołał komisji, która byłaby gotowa do badania tej katastrofy. Czekał
na to 5 dni, pozwalając na to, aby Edmund Klich sabotował badanie
katastrofy smoleńskiej. Specjalistom nie pozwolono przebadać tego
miejsca, mogli co najwyżej przebadać materiały zebrane przez Rosjan.
Tusk od początku wiedział, że nie ma dostępu do ciał, do miejsca
tragedii, że nie można badać katastrofy

—przypomniał Macierewicz.

Minister zwrócił uwagę, że polscy prokuraturzy dostali od Rosjan pozwolenie na przeprowadzenie sekcji, ale z niej zrezygnowali.

Polscy
prokuratorzy podpisali z Rosjanami porozumienie, które dawało im prawo
do przeprowadzenia wszystkich badań, a nie zrobiono nic. (…)
Prokuratorzy polscy zostali uprawnieni do badania ciał, a nie wzięli
w tym udziału. Było przyzwolenie administracji Tuska, aby działo się tak
jak się działo. Prokuratorzy zrzekli się prawa do sekcji

—podkreślił.

Macierewicz zwrócił uwagę, że ówczesny rząd otrzymał wiarygodną iformację we wrześniu 2010 roku, że doszło do zamiany ciał.

Ówczesny
rząd otrzymał wiarygodną wiadomość, że ciała zostały zamienione. Taki
dokument otrzymali i ukryli tę informację, gdyby nie bohaterstwo rodzin,
to prawdopodobnie nie udałoby się rozpocząć ekshumacji. Prokuratury
zataili ją

—mówił.

Na miejscu
10 kwietnia był ówczesny minister sprawiedliwości. Chciałbym wiedzieć,
co powiedział prokuratorom, że zrezygnowali z podjęcia sekcji zwłok

—dodał.

Cała
Platforma Obywatelska głosowała przeciwko temu, aby Polska przejęła
śledztwo z rąk Rosjan. Ci ludzie wiedzieli co robią, niech więc
nie kłamią

—zakończył minister Macierewicz.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

21. Mordowali pamięć o tragedii

Mordowali pamięć o tragedii smoleńskiej

Od początku było założenie: nic nie wyjaśniamy, winę za katastrofę ponoszą piloci
– mówi Ewa Kochanowska

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

22. Obudziła się w nich


Obudziła się w nich przyzwoitość? Boni: "Trzeba powiedzieć 'przepraszam' za skalę pomyłek przy identyfikacji ofiar katastrofy…

Na początku tygodnia Prokuratura Krajowa potwierdziła medialne
doniesienia, że w trumnie generałów Bronisława Kwiatkowskiego
i Włodzimierza Potasińskiego znajdowały się szczątki innych ofiar
katastrofy. Wcześniej zespół prokuratorów wyjaśniających okoliczności
katastrofy smoleńskiej informował, że podczas przeprowadzanych obecnie
ekshumacji stwierdzono dwa przypadki zamiany ciał.

W czwartek
zastępca prokuratora generalnego Marek Pasionek poinformował o wstępnych
wynikach ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Powiedział,
że jak dotychczas, po przeprowadzeniu 27 ekshumacji, stwierdzono dwa
przypadki zamiany ciał, w jednej z trumien znaleziono tylko połowę ciała
zmarłego, w dziewięciu - części ciał kilku osób. Ujawnił, że m.in.
w trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego były fragmenty ciał dwóch
innych osób.

Boni, który w kwietniu 2010 roku pełnił funkcję ministra w kancelarii premiera, był pytany w radiu TOK FM o te doniesienia.

Trzeba
z powagą i szacunkiem wobec śmierci i dramatu osób, które zginęły, ale
także tych, które zostały, i ich cierpieniem, trzeba powiedzieć
+przepraszam+ za to, że okazuje się teraz, jak duża była skala
tych pomyłek

— powiedział. Zadeklarował, że nie uchyla się od żadnej odpowiedzialności.

Jego zdaniem, o zaniedbania do których doszło, należy w pierwszej kolejności pytać stronę rosyjską.

Trzeba
też pytać, po pierwsze, nie Ewę Kopacz, bo ona wykonała olbrzymią pracę
pomagania rodzinom tam i pilnowania wielu drobnych rzeczy. (…) Trzeba
pytać prokuratorów, którzy tam byli, trzeba pytać Rosjan, dlaczego, mimo
dostarczenia przez polskie służby materiału genetycznego, nie zostało
wszystko zrobione poprawnie

— mówił Boni. Dodał, że większość czynności w Moskwie wykonywali Rosjanie.

Myśmy tam byli gośćmi

— zaznaczył.

W opinii Boniego, zdarza się, że w przypadku katastrof lotniczych pełna identyfikacja ofiar jest niemożliwa.

Taka
katastrofa lotnicza bardzo często łączy ze sobą fragmenty ciał. Było
wiele takich przypadków, że identyfikacja genetyczna nawet nie pozwalała
stwierdzić, czy maleńki skrawek jest skrawkiem danej osoby, czy
skrawkiem innej osoby

— powiedział.

"Rosjanie składali szczątki tak, jak im się wydawało, że pasuje". Komorowski o Smoleńsku

- Być może najlepiej było pochować wszystkich razem i nie
analizować, która część ciała należała do kogo. Przeciwko temu było
Prawo i Sprawiedliwość - mówił w Polsat News o katastrofie smoleńskiej
b. prezydent Bronisław Komorowski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

23. Kochanowska: Nie pojmuję


Kochanowska: Nie pojmuję tumaństwa, które produkuje się w mediach i opowiada bzdury o wspólnym grobie, rodem…

"Stronie rządzącej zależało na tym, żeby sprawa Smoleńska została jak najszybciej zamknięta". Jak odebrała Pani słowa Ewy Kopacz: „Chcę powiedzieć PiS-owcom, chcecie mieć wojnę, to będziecie ją mieli”?

Ewa Kochanowska:
Każdy ma prawo do obrony, ale uważam, że jeśli jest popełnione
przestępstwo, to trzeba zebrać dowody, postawić zarzut i niech oskarżony
broni się w sądzie. Zresztą to nie tylko dotyczy jej, bo wiele osób
ma w tej sprawie coś za uszami. Mówienie o tym nieustanie przez miesiące
i  lata w mediach nie ma żadnego sensu. Ustalanie winy to nie jest
zajęcie dla polityków i dziennikarzy, lecz dla prokuratury.

Bronisław
Komorowski stwierdził ostatnio za posłem Neumannem, że najlepiej
by było, gdyby ofiary katastrofy smoleńskiej spoczywały w jednym grobie,
bo wówczas „nie analizowano by, jaka część ciała należała do kogo”. Nie
szokuje to Panią?

Bardzo. Ostatnio w telewizji
powiedziałam, że nikomu na świecie nie przyszłoby do głowy powiedzieć
coś podobnego np. w przypadku zamachów w Londynie. U nas wychodzi na jaw
jak straszliwie się zachowali. To polski rząd jest wyłącznie winny
sytuacji, w której się znaleźliśmy. Dokumenty już teraz mówią prawdę
obiektywną i historyczną. Wiadomo z najwyższą pewnością, że Rosjanie
pobierali próbki do badań genetycznych w dwóch zestawach – dla siebie
i dla Polaków. Tych próbek było ok. 400 Jest na to protokół z odebrania
kompletu materiałów biologicznych do badań z 17 kwietnia, tydzień
po katastrofie. Polacy mieli wszystko w rękach, lecz do sierpnia 2010 r.
żadnych badań nie przeprowadzili. Bodajże 24 kwietnia Rosjanie
przysłali rezultaty zakończonych przez siebie badań genetycznych. U nas
trwały wtedy pogrzeby i jeszcze ostatnie ciała dolatywały do Polski.
To następstwo czasu pokazuje jedną rzecz – polski rząd parł na szybkie
przeprowadzenie pogrzebów.

Czemu im tak się spieszyło?

Stronie
rządzącej zależało na tym, żeby sprawa Smoleńska została jak
najszybciej zamknięta. Myślę, że  wszystkie rodziny, które tam były
i które widziały, co tam się dzieje, poczekałyby jeszcze dwa, a nawet
trzy tygodnie, bo tu mówimy w takich jednostkach czasowych. Mówi się,
że to są badania trudne, długo trwają, a tam był znakomicie pod tym
względem wyposażony instytut. To wyjaśnia też tajemnicę tych
pomieszanych szczątków. Jeżeli nikomu z rządzących w Polsce nie zależało
na tym, żeby należycie przeprowadzić rozpoznanie, należycie zadbać
o ciała, to dlaczego miało na tym zależeć Rosjanom? Oni robili tak, jak
im kazano. Jest to kraj niesłychanej biurokracji i wszyscy, którzy byli
w Moskwie pamiętają godzinne zeznania do protokołu pisanego ręcznie. Gdy
przypadkiem skończył się długopis, trzeba było zaczynać na nowo.
My dostaliśmy wszystko, co mogliśmy dostać: ciała, szczątki, materiał
genetyczny. To rząd , a nie rodziny naciskał, żeby szybko
przeprowadzić pogrzeby.

Dlaczego?

Bo wybuchła
żałoba narodowa, w perspektywie były wybory prezydenckie
i parlamentarne. Dla nich był to absolutny przymus, żeby skończyć
ze Smoleńskiem. Sposób, w jaki zachowują teraz i jak zachowywali się
przez te 7 lat, jest największym dowodem na to, na czym
im najbardziej zależało.

Czyli oni musieli wiedzieć o tych wszystkich nieprawidłowościach?

Oczywiście,
że wiedzieli. Może byli zaskoczeni skalą zniszczeń, bo nikt się tego
wtedy nie spodziewał. Dziś pytają jakie mamy dowód na wybuch. Otóż mamy-
te ciała są dowodem na to, że katastrofa przebiegła w sposób niezwykle
gwałtowny. Gdyby samolot faktycznie upadł na ziemię z tej wysokości,
to ¾ ludzi by przeżyło, a samolot złamałby się w 2-4 miejscach.
O wybuchu świadczą właśnie te szczątki, te 200 kg , których nie dało się
rozdzielić, które zostały przysłane do Polski i spopielone. Teraz
otwieramy trumny i każdy może usłyszeć w jakim stanie znajdowały się
niektóre osoby. Ale nawet to nikogo z Platformy nie rusza, dalej
słyszymy ten sam jazgot, który nie jest do wytrzymania.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

24. Wnioski spod Smoleńska.

Wnioski spod Smoleńska. Przekaz Rosji jest jasny!

Przekaz komunikowany przez Rosję za pomocą szczątków ofiar
Smoleńska jest całkowicie jasny i tylko zaprzańcy oraz głupcy – a także
osoby, których taka prawda przeraża za bardzo, więc nie chcą stawić jej
czoła – mogą snuć inne wytłumaczenia, zwalając winę na wschodni bałagan
czy pośpiech.

Właściwie domyślać się można było tego już w pierwszych dniach po
tragedii, gdy ci, którzy wówczas „zdawali egzamin”, wycierając sobie
gęby Rzecząpospolitą, poczęli roztkliwiać się nad braterskością Rosjan, a
potem na świeżych grobach próbowali urządzać poniżający sabat
„historycznego pojednania”. Przyjęcie takiej fagasowskiej postawy
natychmiast uruchomiło behawioralny wręcz odruch Rosji – prosty jak u
rekina, który poczuł krew.

Resztki złudzeń rozwiało choćby odkrycie przed pięcioma laty stanu, w
jakim do ojczyzny przywieziono zwłoki Anny Walentynowicz. Mimo to
odprawiano gusła medialne, aby zmarli żywym nie psuli humoru, choćby za
cenę upodlenia. W końcu jednak, po biblijnych siedmiu latach, przyszło
zmierzyć się z koszmarem, nie da się już bowiem dłużej przeczyć jego
istnieniu. Skala i charakter profanacji przywodzą na myśl opisy
wstrząsającego splugawienia, jakie odkrywano po ustąpieniu hord
bolszewickich podczas wojny z lat 1919-1921. Zawarł je chociażby
Eugeniusz Małaczewski w tytułowym opowiadaniu ze zbioru „Koń na
wzgórzu”.

Tylko dzięki takiemu doświadczeniu z przeszłości postępowanie Rosjan
było przecież w pełni przewidywalne, bo Moskwa, kiedy ma ku temu
sposobność, zawsze pokaże swoją siłę. Ale za tą siłą nie stoi moc Ducha,
syci ją jedynie kłąb furii: pogarda, nienawiść, wściekłość. Skąd taka
szatańska złośliwość, satysfakcja z pohańbienia martwych, szydzenie z
ich bliskich i rodaków? I znowu można odwołać się do Małaczewskiego,
który niezwykle przenikliwie sportretował mroki wschodniej duszy.

Rosja ma wobec Polski pretensje, urazy i kompleksy, jednak odgrywanie
się za nie w taki właśnie sposób wystawia jej certyfikat cywilizacyjny
dowodzący, że otchłań – piekielna? – oddziela ją od zrębów, na jakich
zbudowano Europę. Zresztą w ogóle trudno mówić tu o jakichś ludzkich
miarach, chyba że warunki człowieczeństwa wypełniają również jakieś
ludożercze watahy. Zdaniem niektórych antropologów, człowieka od
zwierząt odróżnia wyjątkowy stosunek do zmarłych, czyli grzebanie ich. W
tym wypadku sfera sacrum została zbezczeszczona świadomie i z
premedytacją. Gdyby istniała psychiatria diagnozująca poszczególne
narody, na podstawie takich – i także innych – symptomów Rosję
należałoby uznać za poważnie chorego człowieka globu.

Uczynek, którego rozmiary dopiero odkrywamy, dla Moskwy był może
nawet reakcją w pewnym sensie odruchową, niemniej powstaje pytanie: czy
ważyłaby się ona tak postąpić, gdyby nie przyzwolenie z Warszawy?
Niektórzy natychmiast wykpią takie rozważania i sprowadzą do
wyświechtanej już kwestii wypowiadania wojny Rosji, co oczywiście z góry
stawiałoby nasz kraj na pozycji przegranej. „Kmicic, idąc za popędem
krwi gorącej, odkrył mimo woli najlepszy sposób przekonywania ludzi
wschodnich, do niewolnictwa przywykłych” – pisał Henryk Sienkiewicz,
pokazując, w jaki sposób dzielny Polak nauczył moresu buńczucznego
Akbaha-Ułana, tatarskiego wodza. Sprzeciw czy nawet opór – we
współczesnym świecie do jego demonstracji mogą służyć przecież bardzo
różne środki – budzi na Wschodzie respekt, choć także i rozdrażnienie.

Zawsze jednak oponent Moskwy ma w tym wypadku pewne pole manewru. Ale
płaszczenie się i łaszenie w Rosjanach bezwzględnie rodzi wyłącznie
pogardę. Na dowód tego można przytoczyć liczne świadectwa.
Odpowiedzialni za pohańbienie Polski – może wpadli wtedy w trans lub
ekstazę, może ich zahipnotyzował jak mysz wąż swoim lodowatym wzrokiem,
to bez znaczenia – tak czy inaczej swoim postępowaniem ośmielili Rosjan
do pokazania, ile naprawdę znaczymy dla Moskwy. Zawartość trumien
sprowadzonych ze Smoleńska zrywa maski dyplomacji i ukazuje pysk bestii,
której trzeba spojrzeć w oczy. Jerzy Muchin, rosyjski polakożerca i
kłamca katyński, nakręcił w 2005 roku paszkwil zatytułowany „Katyńska
podłość”. Termin „podłość Smoleńska” mieści co najmniej kilka fenomenów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. Donald Tusk po wyjściu z


Donald Tusk po wyjściu z prokuratury: "Nie mam się czego bać. I pan prezes Kaczyński mnie nie przestraszy". WIDEO

"Niezależenie od tego w jak zaciekły sposób będzie chciał mnie
dopaść. Nie pomoże mu w tym prokuratura ani inne sposoby dokuczania".



Państwo "zdało egzamin"? Wyniki kolejnych ekshumacji
zdecydowanie temu przeczą! ZOBACZ jakie okrucieństwo miał ukryć zakaz
otwierania trumien

Już za rządów PO-PSL, w latach 2011-2012, stwierdzono pierwsze
nieprawidłowości dotyczące sekcji oraz umieszczania w trumnach ciał
ofiar katastrofy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. Wnuk Anny Walentynowicz:


Wnuk Anny Walentynowicz: "Tusk jest notorycznym kłamcą smoleńskim. Zaangażował wszystkie mechanizmy państwa, by okłamywać naród"

"Urządzając swój spacerek do prokuratury, kłamał na dzień dobry. Dzisiaj pewnie prokuratorom za dużo prawdy też nie powiedział".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

27. Merta o słowach Tuska ws.

Merta o słowach Tuska ws. braku zakazu otwierania trumien: To kłamstwa

Do
tych kłamstw przywykliśmy wszyscy – powiedziała w czwartek na antenie
TVP Info Magdalena Merta, komentując wypowiedź Donalda Tuska o braku
zakazu otwierania trumien ofiar katastrofy smoleńskiej. "Nie rodziny
należy oskarżać o to, że dały się nabrać" – dodała.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. Jak wyglądała sprawa zakazu


Jak wyglądała sprawa zakazu otwierania trumien? Kochanowska:
"Za każdym razem powoływali się na inne przepisy. Deklarowano wielkie
zaufanie…

"Powoływano się także na to, że wszelkie badania zostały wykonane w Moskwie i nie ma powodu ich powtarzać".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

29. Ewa Kochanowska: Tusk kręci,

Ewa Kochanowska: Tusk kręci, mataczy, zachowuje się niegodnie






„Nie mam mu nic do powiedzenia”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

30. Wassermann obala tezę Tuska o


Wassermann obala tezę Tuska o zakazie otwierania trumien: "To nieprawdziwe stwierdzenie, przeczą mu fakty"

"Gdyby nie był wyartykułowany ten zakaz, to jaki był sens uczulenia nas na to, że mamy różańce wysłać do Moskwy?".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl