Odpowiedź Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej m. st. Warszawy na nasz list w spr.11.11.2010 r.
Publikujemy odpowiedź na nasz list do Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej m. st. Warszawy w sprawie incydentu w dniu 11 listopada 2010 r.
W dniu 11 listopada b.r. w Warszawie odbył się m. in. Marsz Niepodległości oraz manifestacja przeciwników tego marszu, określających siebie jako antyfaszyści. W trakcie tych wydarzeń miał miejsce następujący incydent:
Antyfaszyści zebrani na skrzyżowaniu ul. Senatorskiej i Miodowej uniemożliwili przejazd na pl. Zamkowy wozu strażackiego na sygnale. Policyjna prowokacja – skandowali. Incydent miał miejsce po godz. 15-ej.
Projekt pisma i innych działań
Nie ma w nim odpowiedzi na pytanie :
2. przekazanie informacji, czy złożyli Państwo doniesienie na organizatorów kontrdemonstracji w sprawie utrudniania pracy (Kodeks wykroczeń, art. 82a, par. 2).
ale z treści odpowiedzi wynika , że nie.
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. "Dojazd do miejsca zdarzenia
"Dojazd do miejsca zdarzenia utrudniony był przez odbywającą się tam demonstrację."
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
2. Rozbawila mnie koncowka
Rozbawila mnie koncowka pisma.
Wytlumaczyli, ze nie zlozyli doniesienia na policje, bo policja widziala zdarzenie i poprosila straz, zeby zaczekala. To byl tylko palacy sie smietnik. Ciekawe jak by sie zachowala policja, gdyby plonal jakis dom/mieszkanie itp.?
To jest jakis surrealistyczny obraz, ktory w kraju demokratycznym nie mialby miejsca. Oto moj komentarz. T.
"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.
LUBLIN moje miasto.
3. Akt oskarżenia przeciwko
Akt oskarżenia przeciwko Robertowi Biedroniowi z Kampanii Przeciw Homofobii skierowała do sądu Prokuratura Warszawa-Śródmieście. Dotyczy on naruszenia nietykalności cielesnej policjanta - grozi za to nawet do roku więzienia.
Chodzi o demonstrację 11 listopada 2010 r. w Warszawie, w dniu Święta Niepodległości (w sumie podczas manifestacji, które odbyły się tego dnia w Warszawie zatrzymano 33 osoby. Sam Biedroń brał udział w kontrmanifestacji do tzw. Marszu Niepodległości zorganizowanego przez Obóz Narodowo-Radykalny i Młodzież Wszechpolską).
Biedroń - według policji - był wśród osób, które rzucały kamieniami i racami w stronę legalnego marszu narodowców. Policja - jak informował wówczas rzecznik KSP Maciej Karczyński - próbowała te osoby powstrzymać i nie dopuścić do konfrontacji. Z zeznań interweniujących policjantów wynika, że Biedroń najpierw chwycił jednego z policjantów i próbował mu wyrwać pałkę, a potem uderzył funkcjonariusza w twarz.
"Zarzut jest kuriozalny"
- Prokuratura przesłała do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście akt oskarżenia w tej sprawie. Dotyczy on naruszenia nietykalności funkcjonariusza publicznego - powiedział prokurator Dariusz Ślepokura z warszawskiej prokuratury okręgowej. I dodał, że czyn ten zagrożony jest karą grzywny, karą do roku ograniczenia wolności lub do roku pozbawienia wolności.
Biedroń po postawieniu mu zarzutu przez prokuraturę zwołał konferencję, na której stwierdził, że zarzut "jest kuriozalny". Stwierdził, też, że to on został trzykrotnie pobity przez funkcjonariuszy i że policja nie pozwoliła mu skontaktować się z najbliższymi (zezwolił też na podawanie swoich danych osobowych).
W tej samej sprawie sam też skierował zawiadomienie do prokuratury. Twierdzi w nim, że to on został pobity przez policjantów - m.in. po zatrzymaniu, w radiowozie, gdy był skuty kajdankami.
mac/fac/k
http://www.tvn24.pl/0,1704916,0,1,biedron-zasiadzie-na-lawie-oskarzonych...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl