Jeszcze nie wygrywamy, ale na pewno skończyliśmy przegrywać.

avatar użytkownika UPARTY

Od pewnego czasu pojawiają się na BM24 wpisy osób odrzuconych z Salonu 24. Mają one w sobie nutę goryczy, to prawda, ale ta gorycz nie powoduje zmiany stosunku do samego siebie. NIe wywołuje autorefleksji, nie skłania do weryfikacji samooceny. Nikt z tych wyrzuconych nie zastanawia się, “co ja takiego złego zrobiłem, że mnie nie chcą” i dalej, nie myśli co ma zrobić by wrócić na salony. Dlaczego? Myślę, że z różnych powodów, ale na pewno i z tego,że nie zapada się w nicość.


Okazuje się więc, że ta polityka salonu polegająca na usuwaniu naszych jest kontr-skuteczna w bardzo ważnym jej aspekcie, nie dycyplinuje ludzi! Tworzy natomiast alternatywne środowisko i nową elitę.


Przecież opracowania dotyczące naszej rzeczywistości zamieszczane na blogach nie są mniej przenikliwe od tych zamieszczanych w mediach koncesjonowanych, jest też zapewniona ciagłość obrazu. Jak to jest ważne widać było w czasie II wojny światowej. W zasadzie głównym elementem propagandy stalinowskiej w tym czasie były krótkie felietony opisujące szlak bojowy jakiegoś tam podoficera Armii Czerwonej w formacie jeszcze mniejszym od wielu notatek na blogach. A przecież gazeta “Prawda” nie była gazetą powszechnie dostępną. Jej nakład był duży, ale nie był to tytuł przeznaczony dla wszystkich i mimo to wystarczył do rozbudzenia autentycznych uczuć patriotycznych w społeczeństwie, chyba bardziej jeszcze zniewolonym niż nasze obecnie. Więc i my mamy duże szanse.


Pewnie nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że żyjemy w społeczeństwie, którego znaczna część jest zniewolona w stopniu porównywalnym z czasami stalinowskim.


To wydaje się być nieprawdopodobne, zwłaszcza dla ludzi pamiętających tamte lata. Zwracam jednak uwagę, że zachowania ludzi rzekomo wolnych zaczynają być niepokojąco podobne do zachowań więźniów. Ostatnio zrodziła się moda na tatuowanie ciała. Moda ta była zawsze, ale w środowiskach zamkniętych, w więzieniach, na statkach. Jeśli ktoś nie miał żadnej swobody działania a miał taką potrzebę by jakoś zaznaczyć swoją inność, to próbował to robić w takim zakresie w jakim ma możliwość. Tatuowanie ( poza tatuażami rytualnymi) zawsze oznacza, że jedyne co tym ludziom zostało do dyspozycji własnego to ciało. Tak źle nie było nawet “za Stalina”.


Po drugie w Warszawie, na Tarchominie wczoraj , dla usprawnienia komunikacji miejskiej wprowadzono patrole policji na przystanki autobusowe. Stały się one potrzebne po poniedziałkowej śnieżycy, bo ludzie, którzy wcześniej wsiedli do autobusu nie wpuszczali już pasażerów na dalszych przystankach bojąc się ciasnoty(!) a ci z kolei blokowali sobą autobusy nie pozwalając na ich odjazd z przystanku. W rezultacie, ponieważ obie strony konfliktu były konsekwentne, komunikacja autobusowa przestała działać w ogóle! Jak pojawiła się policja, to autobusy zaczęły jeździć!


Zawsze do tej pory było w ten sposób, że ludzie pomagali innym wsiąść do autobusu, nawet jeśli się już nie mieścili, zwłaszcza w stanie "utrudnień klimatycznych". Raczej to kierowcy odmawiali jazdy przepełnionym pojazdem wbrew solidarnym ze sobą pasażerom. Teraz jest odwrotnie. Zero solidarności - jak w więzieniu lub gułagu. Do tego knajacki język. Przeklinanie drugiego człowieka, używanie słów wulgarnych dla pokreślenia swych emocji też jest charakterystyczne dla środowisk zamkniętych, tak jak tatuaże.


Okazuje się, że zamknięci są wśród nas, że swoboda poruszania się nie daje im poczucia wolności, więc nie są wolni! Nie ma wolności bez poczucia możliwości korzystania z niej.


Tak się stało, bo my Pisacy zostaliśmy wypchnięci ze środowiska powszechnego, i dlatego zaczęliśmy tworzyć swój świat. Nas, co robią lemingi niewiele już obchodzi. Doszło do sytuacji trochę podobnej do tej, jaka wytworzyła się w szkołach publicznych po powstaniu szkół prywatnych. Gdy ze szkół publicznych odeszli uczniowie z rodzin przykładających dużą wagę do wykształcenia i mocno zakorzenionych społecznie ( mających pieniądze i swobodę jaka one dają!) poziom edukacji w tych szkołach spadł bardzo gwałtownie. Zniknęła presja tych mocniejszych społecznie rodziców na szkołę więc szkoła zaczęła się degenerować. Ten sam proces zachodzi w środowiskach miejskich. W praktyce doszło do sytuacji, w której nawet nie można mieć większej sumy pieniędzy bo złupią. Przecież napad wczoraj w Warszawie na osobę przewożącą 900 000 zł w plecaku był możliwy tylko dla tego, że rabusie wiedzieli o transporcie. Najprawdopodobniej byli powiadomieni przez urzędnika banku lub innej instytucji wypłacającej pieniądze. Pod koniec lat 80-tych i na początku 90 był to niejako standard. Jeśli ktoś podejmował z banku większą gotówkę, to musiał się liczyć z napadem w drodze do domu, zwłaszcza jak był osobą starszą. Dlaczego nie napadano gdy szedł po zakupy z 50 zł w portfelu?


Podobno też, jeśli ktoś wygra większą sumę w Totolotka, to też gangsterzy zgłaszają się do takiej osoby i żądają by się z nimi podzielił wygraną. Czyli pod tym względem też jest jak w latach 50-tych, kiedy to sam fakt posiadania pieniędzy powodował represje.


Oczywiście przyznawanie się do nieprawomyślnych poglądów w pracy jest tak samo niemożliwe obecnie jak było kiedyś a nad urnami wyborczymi też dzieją się cuda. Czyli mamy “powtórkę z rozrywki”. Do tego rząd zapowiada zredukowanie liczby urzędników o ok 20 000, czyli tyle ile wzrosła administracja po dojściu do władzy Pisu.


Nic więc dziwnego, że podobno A.Wajda, którego kariera zaczęła się właśnie w stalinizmie, raczył stwierdzić, że aczkolwiek “narobiło się w życiu społecznym”, ale szybko jego zdaniem wraca porządek, ciekawe jaki porządek ma na myśli?


Ponieważ jednak A. Wajda nie jest nieomylny, porządek nie wraca a próbuje być zaprowadzony, to co innego. Obecnie jest, jakby chciało się powiedzieć “koniecznością historyczną” powstanie ruchu społecznego anty-salonowego. I to praktycznie w dniu usunięcia z mediów publicznych ostatnich naszych reprezentantów oraz początku wyrzucania z urzędów rozumiejących nas urzędników. Ruch ten, jeśli powstanie będzie “siłą rewolucyjną”. Nie byłaby ona groźna dla systemu, gdyby nie było instytucji, która może być przez tę “siłę” popierana, ale taka instytucja jest i jest nią Pis. Nie ma tu większego znaczenia jego liczebność, choć im będzie ona większa tym lepiej.


Jedną ze słabości pierwszej Solidarności był brak konkretnego beneficjenta zmian, którego interes byłby latarnią morską dla wszystkich. Nie mogła być taką latarnią ani klasa robotnicza, ani mieszczaństwo, ani np. blondyni, bo żadna z tych kategorii nie była zinstytucjonalizowana, nie miała swego interesu.


Obecnie mamy sytuację w Polsce jak po rewolucji lutowej w Rosji, przy czym rządem Kiereńskiego jest rząd Tuska. To on próbuje odbudować państwo w nowej europejskiej formie, ale w oparciu o stare elity. My zaś coraz bardziej widzimy konieczność ich wymiany.


Ciekawe jak to się wszystko ułoży, bo oni na prawdę nie wiedzą o jednym - bez nas długo nie pożyją. Starsi pamietaja pewnie program O.Lipińskiej “Właśnie leci kabarecik”, w którym była postać niejakiego Tureckiego. Oczywiście był to typ “Prawdziwego Polaka” widzianego z perspektywy salonu, którego wszyscy mieli za nic i wszyscy nim pomiatali, ale bez niego nie mogło się odbyć żadne przedstawienie, cały kabaret bez niego nie mógł funkcjonować. Jedyne do czego “jaśnie państwo kabaretowe” odowływało się, by spowodować aktywność Tureckiego było właśnie zniszczone poczucie solidaryzmu społecznego, bo pieniędzy to oni nigdy nie mieli.


Żeby tylko nie doszło do ofiar.

3 komentarze

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Pan Uparty,

Szanowny Panie,

To daleko idące uproszczenie. Każdy kto odszedł z s24 jest swoistego rodzaju indywidualistą. Nas nie można zaszufladkować, czy jak tytoń ususzyć czy figę ucukrować.

Pozdrawiam

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika 123

2. Mieszkam na Tarchominie,

Mieszkam na Tarchominie, jeżdże autobusami i pierwsze słysze o jakichś patrolach. Autobusy znow jezdza puste, bo ludnosc uparcie trzyma się samochodów

avatar użytkownika basket

3. wszędzi Tusk budowniczy..

"Obecnie mamy sytuację w Polsce jak po rewolucji lutowej w Rosji, przy czym rządem Kiereńskiego jest rząd Tuska. To on próbuje odbudować państwo w nowej europejskiej formie, ale w oparciu o stare elity. My zaś coraz bardziej widzimy konieczność ich wymiany".
Odbudować w europejskiej formie w oparciu o stare elity? Czy jest na to
szansa? A co to takiego europejska forma? Buzek,Barroso,milcząca kukła
von Rampuy, ta paka którą widzimy na posiedzeniach PE?
Tusk próbuje "odbudować" państwo wg instrukcji Berlina i Moskwy, a część
z nich otrzymuje via Bruksela.
Coraz wyraźniej widać, że cały projekt UE chyli sie ku upadkowi, a pp
Merkel i Putin wyciągają z tego wnioski.
Tusk i otoczenie - jak piani we mgle, bez żadnego pomysłu z wyjątkiem
bij Kaczora/PiS.
W innym wątku na BM24 - Fikcyjne państwo - fotografia
żałosny rządów marionetek.....

basket