Ostatni dokument, jaki został napisany dla Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w BBN .

avatar użytkownika Redakcja BM24
LUDOBÓJSTWO KATYŃSKIE W POLITYCE WŁADZ SOWIECKICH I ROSYJSKICH (LATA 1943 – 2010)

 

Kulisy powstania  dokumentu

W drugiej połowie stycznia 2010 roku ówczesny Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło wezwał mnie do swego gabinetu w siedzibie BBN przy ulicy Karowej 10 w Warszawie. Dyskutowaliśmy o zbliżającej się 70 rocznicy zbrodni katyńskiej. W trakcie rozmowy minister Szczygło  stwierdził, iż niezbędne jest przeanalizowanie i opisanie w formie syntetycznej, polityki oraz działań rosyjskich, jakie na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat podejmowane były w sprawie Katynia. Ujmując rzecz precyzyjnie, chodziło o przygotowanie analitycznego opracowania dotyczącego całościowej polityki naszego wschodniego sąsiada w sprawie ludobójstwa dokonanego na obywatelach RP wiosną 1940 roku przez funkcjonariuszy NKWD, określanego potocznie jako Zbrodnia Katyńska. Szef Biura polecił jednocześnie, aby dokument był gotowy nie później niż do początku kwietnia br. i aby mógł być następnie zaprezentowany Panu Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu przed zaplanowanymi na 10 kwietnia obchodami rocznicowymi tego wydarzenia. Zgodnie z sugestią ministra Szczygły do pracy nad dokumentem włączyłem Michała Wołłejko i razem przystąpiliśmy do pracy.
W trakcie prowadzenia żmudnej kwerendy poprzedzającej proces pisania analizy i podczas szeregu wspólnych rozmów doszliśmy do wniosku, że kluczem do zrozumienia działań Federacji Rosyjskiej w kwestii zbrodni katyńskiej jest prześledzenie polityki i ewolucji postępowania Związku Sowieckiego w okresie od 1943 roku, czyli od momentu odnalezienia przez Niemców masowych grobów zamordowanych żołnierzy polskich w Lesie Katyńskim, aż po czasy Michaiła Gorbaczowa. Uznaliśmy, że argumentem przemawiającym za takim właśnie potraktowaniem tematu jest fakt, że w sensie formalno – prawnym spadkobiercą Związku Sowieckiego jest Federacja Rosyjska. To właśnie dlatego uznanie przez władze Federacji Rosyjskiej  zbrodni katyńskiej jako zbrodni ludobójstwa musi być podstawą i początkiem do pojednania pomiędzy Polakami, a Rosjanami. Innej drogi po prostu już nie ma.  Przyjęcie pełnej i bezwarunkowej odpowiedzialności przez współczesne rosyjskie państwo za popełnioną zbrodnię ludobójstwa, stałoby się fundamentalnym aktem na długiej drodze budowania uczciwych polsko-rosyjskich relacji, które w następnej kolejności mogłyby wypełnić dalsze działania, wśród których za najważniejsze uznać należy: ujawnienie listy nazwisk i miejsc pochówku wszystkich zamordowanych przez NKWD obywateli RP, oraz zadość uczynienie rodzinom ofiar.       
W ciągu dwóch miesięcy powstał kilkudziesięciostronicowy dokument opisujący okoliczności decyzji o ludobójstwie, jego przebieg i wreszcie zmieniające się przez lata działania sowieckie, a następnie rosyjskie, zarówno te zakłamujące zbrodnię, jak i negujące całkowicie odpowiedzialność ZSRS, bądź ją relatywizujące. W istocie jednak zawsze operujące kłamstwem, manipulacją i prowadzące do tego, by nie powziąć żadnej odpowiedzialności „za Katyń”.  Pierwotny tekst analizy został przekazany Szefowi BBN w Wielkim Tygodniu. Tuż po Świętach Wielkanocy Aleksander Szczygło przedstawił swoje uwagi do przygotowanego tekstu.  Po ich uwzględnieniu i naniesieniu, ostatecznie poprawiony dokument został przekazany ministrowi w dniu 8 kwietnia 2010 roku.  Następnego dnia,  a było to piątkowe popołudnie  9 kwietnia,  Szef  BBN powiedział, że tekst mu się podoba i przedstawi go Prezydentowi RP Lechowi Kaczyńskiemu. Kilkanaście godzin później TU 154 z polską delegacją, z niewyjaśnionych do dziś powodów, runął  na ziemię opodal pasa lotniska w Smoleńsku. Zginęli: inicjator powstania dokumentu – Aleksander Szczygło i jego odbiorca – Prezydent RP Lech Kaczyński.
Już po 10 kwietnia 2010 roku dotarła do mnie informacja, że Aleksander Szczygło zabrał swój egzemplarz tekstu na pokład samolotu. Nie wiemy i nigdy się już nie dowiemy czy podczas tego ostatniego, tragicznego lotu TU 154, minister Aleksander Szczygło omawiał z prezydentem Lechem Kaczyńskim tekst analizy, jej główne tezy, wreszcie zawarte w niej rekomendacje. W ogóle nie wiadomo czy rozmawiali na ten temat na pokładzie samolotu podążającego do Smoleńska, choć nie możemy tego wykluczyć. Nie wiemy też co stało się z egzemplarzem dokumentu, który zabrał ze sobą do samolotu Aleksander Szczygło. Być może w tragicznym miejscu katastrofy, wśród szczątków ciał ofiar, ich rzeczy osobistych i smoleńskiego błota, był również przygotowany dokument. Na to pytanie dzisiaj nie potrafimy odpowiedzieć.
Podczas tych jakże trudnych tygodni i miesięcy, które upłynęły  od śmierci Prezydenta Polski oraz wielu wybitnych osób, które znalazły się w dniu 10 kwietnia 2010 roku na pokładzie Tu 154, a wśród nich mojego szefa Aleksandra Szczygły zastanawiałem się nie tylko nad okolicznościami i powodami tragedii smoleńskiej, ale także nad jej wymiarem historycznym. Myślałem także nad formułą i możliwościami zaprezentowania tekstu, z którym Państwo możecie się właśnie zapoznać. Powtórzę raz jeszcze - ostatniego dokumentu BBN jaki powstał z inicjatywy Aleksandra Szczygły i ostatniego dokumentu z rekomendacjami dla Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Możliwość taka nadarzyła się niedawno. Gdy we wrześniu 2010r. zwalniano mnie z pracy w BBN, zwróciłem się do urzędującego  szefa BBN gen. Stanisława Kozieja z prośbą o zgodę na publikację tej właśnie analizy, poza instytucją. Ku memu zaskoczeniu, otrzymałem pozytywną odpowiedź, jednak nie bezwarunkową. Z tekstu, który Państwo otrzymujecie do lektury, usunięty został ostatni i w efekcie najważniejszy rozdział obejmujący swą treścią rekomendacje dla Urzędu Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej w zakresie prowadzenia polityki dotyczącej działań wobec Federacji Rosyjskiej w aspekcie Ludobójstwa Katyńskiego.
Rekomendacje te były przygotowywane w lutym i w marcu 2010 roku. Wszyscy dobrze wiemy jak wiele zmieniło się od tego czasu w Polsce. Niemniej jednak niewiele, a właściwie zgoła nic  nowego nie zaszło w Rosji w kwestii najważniejszej: to jest przyjęcia odpowiedzialności i ekspiacji za zbrodnię ludobójstwa, którą Związek Sowiecki dokonał na 22 tysiącach przedstawicielach polskiej elity pomiędzy marcem, a  czerwcem 1940 roku. Odtworzona przez autorów treść dokumentu została uzupełniona o dodatkowy rozdział, traktujący o reakcjach i działaniach rosyjskich władz w kwestii zbrodni katyńskiej po tragedii w Smoleńsku. Obejmuje on fakty i zdarzenia do jakich doszło w okresie  od 10 kwietnia do  wyborów prezydenckich w Polsce, czyli do 20 czerwca 2010r.
Bezdyskusyjnym wydaje się, że głowa państwa polskiego winna w dalszym ciągu podejmować działaniach na rzecz trwałego upamiętnienia ludobójstwa katyńskiego w zbiorowej pamięci Polaków, zwłaszcza młodego pokolenia. Prezydent rangą najwyższego urzędu Rzeczypospolitej powinien udzielać instytucjonalnego wsparcia dla inicjatyw edukacyjnych i naukowych w tym zakresie.  Najważniejszym jest jednak to, aby Prezydent RP dołożył wszelkich możliwych starań w sprawie najistotniejszej dla stosunków polsko-rosyjskich jaką była i pozostaje nadal sprawa nierozliczonej zbrodni katyńskiej, za którą pełną odpowiedzialność ponosi ZSRS i jego prawny i faktyczny następca,  jakim jest i pozostanie Federacja Rosyjska. Otwartą kwestią jest to, czy rzeczywiście tak się stanie?

dr Leszek Pietrzak                         
 

LUDOBÓJSTWO KATYŃSKIE W POLITYCE WŁADZ SOWIECKICH I ROSYJSKICH (LATA 1943 – 2010)











Warszawa, kwiecień – czerwiec 2010 r.


SPIS TREŚCI
1.
Wprowadzenie
3

2.
Zbrodnia katyńska w świetle faktów
5

3.
Sowiecka polityka i propaganda wobec zbrodni katyńskiej (1943 – 1985)
20

4.
Polityka przełomu w okresie M. Gorbaczowa i B Jelcyna (1985 – 2000)
31

5.
Regres w dochodzeniu do prawdy o Katyniu (2000 – 2009)
42

6.
Premier W. Putin podczas uroczystości w Katyniu. Reakcje i działania władz rosyjskich w kwestii zbrodni katyńskiej po tragedii w Smoleńsku (kwiecień – czerwiec 2010)
50

7.
Podsumowanie i rekomendacje
56






…„Pojednanie z narodem rosyjskim może nastąpić dopiero wtedy, gdy jego autorytatywni przedstawiciele dokonają publicznej ekspiacji za zbrodnie w sposób analogiczny do wystąpień przedstawicieli rządu Republiki Federalnej Niemiec – Brandta czy Schmidta – w sprawie zbrodni hitlerowskich” …

WPROWADZENIE

Ludobójstwo katyńskie zajmuje szczególną rolę w historii polsko – rosyjskich stosunków. Dla współczesnych Polaków jest to jedno z najważniejszych wydarzeń konstytuujących ich tożsamość narodową. To właśnie z tego względu poznanie pełnej prawdy o zbrodni katyńskiej jest tak ważne w Polsce. Od tego procesu uzależnione są i będą w przyszłości relacje pomiędzy Polską a Federacją Rosyjską, które zarówno w wymiarze historycznym, jak i prawnym dziedziczy spuściznę byłego Związku Sowieckiego.

Zbrodnia katyńska była wynikiem decyzji sowieckiego Biura Politycznego z 5 marca 1940 r. Jej popełnienie było umotywowane zarówno względami klasowymi, jak i narodowymi. W jej wyniku zostało wymordowanych prawie 22 tysiące obywateli polskich, stanowiących elitę przedwojennej Polski. Świat usłyszał o zbrodni katyńskiej w dniu 13 kwietnia 1943 r. za sprawą hitlerowskich Niemiec prowadzących wówczas wojnę ze Związkiem Sowieckim. Sprawa losów polskich jeńców wojennych była przedmiotem zainteresowania rządu Władysława Sikorskiego i właśnie dlatego ujawniona przez Niemców zbrodnia katyńska nabrała dla niego szczególnego znaczenia. W konsekwencji ujawnienia zbrodni doszło do oskarżenia polskiego rządu przez stronę sowiecką o współpracę z Niemcami, a następnie do jednostronnego zerwania z nim stosunków. Decyzja ta była początkiem procesu uzależnienia  Polski od ZSRS. Mocarstwa zachodnie zarówno w okresie II wojny światowej, jak i po jej zakończeniu nie podjęły skutecznych działań w celu wyjaśnienia zbrodni katyńskiej.  ZSRS od początku ujawnienia zbrodni negował jej sowieckie sprawstwo (negacjonizm) obarczając winą za jej popełnienie hitlerowskie Niemcy.                        
„Kłamstwo katyńskie” było wyrażane przez ZSRS na arenie międzynarodowej w różnej formie i na różnych płaszczyznach. W wymiarze prawnym jego podstawą był raport sowieckiej  Komisji Nikołaja Burdenki, mający rzekomo świadczyć o niemieckim sprawstwie zbrodni. Po zakończeniu II wojny światowej, w czasie trwania procesu norymberskiego, ZSRS podjął inicjatywę włączenia zbrodni katyńskiej w zakres zbrodni nazistowskich, kwalifikując ją jako zbrodnię ludobójstwa. Wniosek ten nie zyskał jednak poparcia przedstawicieli innych państw biorących udział w procesie. Przez prawie pięćdziesiąt lat ZSRS prowadził agresywną kampanię propagandową wspieraną działaniami dyplomatycznymi, która miała na celu upowszechnianie „kłamstwa katyńskiego” na arenie międzynarodowej. Powojenna polityka ZSRS wobec satelickich krajów  Europy Wschodniej wymagała od nich także uznania sowieckiego kłamstwa w sprawie zbrodni. Szczególnie silne naciski wywierane były na władze PRL, które w imię sowieckich interesów zwalczały wszelkie formy czczenia i przypominania tej zbrodni Polakom.                                        
Obok działań polityczno – propagandowych władze sowieckie usiłowały zatrzeć wszelkie materialne i niematerialne dowody zbrodni. Zasadniczy zwrot w sowieckiej polityce w sprawie Katynia nastąpił w okresie rządów Michaiła Gorbaczowa. Przyznanie się do sowieckiego sprawstwa zbrodni w Katyniu było jednak podyktowane obawami przed politycznymi konsekwencjami dotychczasowego negowania zbrodni. Po rozpadzie ZSRS prezydent Federacji Rosyjskiej Borys Jelcyn dokonał kolejnego kroku w kierunku poznania pełnej prawdy o zbrodni, ujawniając m.in. decyzję sowieckiego Biura Politycznego z 1940 roku o zbrodni na  polskich oficerach oraz inne dokumenty dotyczące sowieckich działań w tej sprawie. Władze Federacji Rosyjskiej podjęły w latach 90. szereg działań mających wyjaśnić okoliczności sowieckiej zbrodni w Katyniu i wyraziły wiele politycznych gestów, które odebrane zostały w Polsce jako kolejne kroki prowadzące do poznania pełnej prawdy. Jednak z chwilą dojścia  do władzy na Kremlu prezydenta Władimira Putina nastąpiło znaczne wyhamowanie tych działań. Strona rosyjska nie tylko odmówiła uznania zbrodni katyńskiej za zbrodnię ludobójstwa, ale także odmówiła wglądu do dokumentacji na temat zbrodni, jaką zdołano zgromadzić w toku prowadzonego przez rosyjską prokuraturę śledztwa. W propagandzie rosyjskiej w tym czasie odżył kierunek negacjonizmu. Sprawa zbrodni katyńskiej stała się coraz bardziej obecna w bieżących relacjach polsko – rosyjskich, mając zasadniczy wpływ na ich klimat polityczny.

ROZDZIAŁ I:  ZBRODNIA  KATYŃSKA  W ŚWIETLE  FAKTÓW.

1. Pojęcie zbrodni katyńskiej
„Zbrodnia katyńska” jest pojęciem umownym, występującym zamiennie ze słowem „Katyń”, „mord katyński” i oznacza planową eksterminację polskich jeńców wojennych, którzy w 1939 r. dostali się do sowieckiej niewoli, zostali umieszczeni w sowieckich obozach specjalnych, a następnie decyzją najwyższych sowieckich władz zostali zamordowani. A zatem termin „zbrodnia katyńska” nie obejmuje tylko Katynia , gdzie w pierwszej kolejności odnaleziono masowe groby zamordowanych polskich oficerów  - jeńców sowieckich . „Zbrodnia katyńska” obejmuje w ogóle zbrodnie na około 22 tysiącach obywateli polskich, którzy od kwietnia do maja 1940 r. zostali rozstrzelani przez sowieckie NKWD. W liczbie tej byli polscy jeńcy wojenni z sowieckich obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku, a także polscy więźniowie przetrzymywani w więzieniach znajdujących się na obszarze Białoruskiej SSR i Ukraińskiej SSR –  wymordowani w tym samym czasie, choć w innych niż jeńcy miejscach . Ofiary tych zbrodni zostały pogrzebane w zbiorowych mogiłach w Katyniu, Miednoje koło Tweru oraz w Piatichatkach niedaleko Charkowa. Istniejąca na temat zbrodni dokumentacja jednoznacznie wskazuje, że ich wykonawcami byli funkcjonariusze sowieckiego NKWD.
Kluczowym dokumentem dotyczącym sowieckiego sprawstwa zbrodni jest notatka Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych ZSRS Ławrientija Berii z dnia 5 marca 1940 r. kierowana do samego Józefa Stalina z sugestią zabicia polskich jeńców wojennych. Dokument ten został zatwierdzony przez członków sowieckiego Biura Politycznego: Józefa Stalina, Klimenta Woroszyłowa, Wiaczesława Mołotowa, Anastasa Mikojana, wraz z adnotacją na dokumencie o zgodzie dwóch pozostałych członków biura – Michaiła Kalinina i Łazara Kaganowicza .

2. Okoliczności i motywy zbrodni.
Akcja eksterminacyjna jeńców polskich, co do której władze sowieckie podjęły decyzję w dniu 5 marca 1940 r., rozpoczęła się już w dniu 3 kwietnia 1940 r., kiedy rozstrzelano w Katyniu pierwszy transport polskich jeńców wojennych z obozu kozielskiego i trwała do 12 maja 1940 r., gdy zlikwidowano ostatni transport jeńców z obozu w Kozielsku. Jej apogeum przypadało na przełom kwietnia i maja 1940 r., kiedy rozstrzeliwano jeńców wojennych z obozów w Starobielsku i Ostaszkowie . Ogółem zamordowano nie mniej niż 4410 jeńców z obozu w Kozielsku,  3739 jeńców z obozu w Starobielsku, 6314 jeńców z obozu w Ostaszkowie oraz 7305 więźniów  spośród aresztowanych przez Sowietów osób na tzw. Zachodniej Ukrainie i Białorusi. Daje to liczbę nie mniejszą niż 21 768 osób . Decyzją NKWD z transportów śmierci w ostatniej chwili wyłączono 205 jeńców z Obozu w Kozielsku, 78 ze Starobielska i 112 z Ostaszkowa, co daję łączna liczbę 395 osób .
Kluczową kwestią jest kryterium wyboru ofiar zbrodni. W wyniku agresji ZSRS na Polskę w dniu 17 września 1939 r. w sowieckiej niewoli znalazło się ponad 125 tys. polskich jeńców wojennych, w tym 8 tys. oficerów i 6 tys. policjantów . Do liczby polskich jeńców wojennych należy dodać około 1 000 000 osób cywilnych deportowanych przez władze sowieckie z terenów wschodniej i centralnej Polski (Ziemia Łomżyńska), która to ludność w znacznej części została poddana eksterminacji w sowieckich obozach koncentracyjnych na całym obszarze ZSRS . Polscy żołnierze, jako jeńcy wojenni znaleźli się w dyspozycji specjalnie utworzonego Zarządu Jeńców Wojennych NKWD ZSRS, co samo w sobie było sprzeczne z prawem międzynarodowym . Zasadniczy wpływ na ich dalsze losy miała uchwała Biura Politycznego WKP(b) z 2 października 1939 r. „O jeńcach wojennych”, która wprowadzała różne kategorie  jeńców wojennych, dzieląc ich wedle kryteriów klasowo - politycznych . Tymi kategoriami były: stopień wojskowy, zawód, pozycja społeczna oraz stosunek do komunizmu w ogóle, a do ZSRS w szczególności . W oparciu o takie kryterium polscy oficerowie zostali umieszczeni w obozach: w Starobielsku i Kozielsku, a funkcjonariusze policji i innych organów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa w obozie w Ostaszkowie. Przetrzymywani w trzech wymienionych miejscach polscy jeńcy stanowili elitę wojska polskiego i polskiej inteligencji. Byli wśród nich oficerowie wyższych stopni (często rezerwiści), naukowcy, nauczyciele, lekarze, prawnicy, ludzie kultury, wyżsi urzędnicy państwowi, zawodowi wojskowi, pracownicy służb bezpieczeństwa państwa, a także ziemianie i przedsiębiorcy. Według szacunków polskich historyków rozstrzelani wiosną 1940 r. jeńcy polscy z obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku to prawie połowa korpusu oficerów WP, a zarazem znaczna warstwy polskiej przedwojennej inteligencji .            
Wyselekcjonowani przez NKWD według kryteriów klasowo - politycznych polscy jeńcy i więźniowie uznani zostali za „socjalno opasnyj element” (SOE), czyli element społecznie niebezpieczny . Takie kryterium selekcji sowieckie władze zastosowały także wobec obywateli polskich zamieszkałych na terenach II Rzeczypospolitej, okupowanych przez ZSRS po 17 września 1939 r. Zostali oni w dużej części aresztowani i umieszczeni w sowieckich obozach koncentracyjnych GUŁAG .
Przyjęcie takich kategorii selekcji z perspektywy polityki eksterminacyjnej sowieckich władz było niezwykle pragmatyczne, albowiem pozwalało na unikanie aktu oskarżenia o konkretne przestępstwa i dawało dużą dowolność w określeniu wymiaru kary. Należy zatem jednoznacznie podkreślić, mimo że zbrodnia katyńska była ideologicznie umotywowana względami klasowymi, to jednak decydującą rolę odgrywał czynnik narodowy . Polscy jeńcy wojenni nie zostali zlikwidowani za przestępstwa, bądź sprzeczne z prawem czyny, ale „ze względów klasowych” i w ramach likwidacji państwa polskiego, który to cel stał się nadrzędny dla sowieckiego państwa po podpisaniu przez nie w dniu 23 sierpnia 1939 r. paktu o nieagresji z Niemcami, znanego powszechnie jako Pakt Ribbentrop – Mołotow . Władze sowieckie obawiały się, że ta właśnie grupa społeczna i zawodowa w przyszłości może przejąć ciężar narodowowyzwoleńczej walki Polaków, zakładając zarazem, że walka ta będzie wymierzona w ZSRS . A zatem w decyzji o pozbawieniu ich życia zasadniczym był czynnik przynależności narodowej.
Sprawa sowieckiego sprawstwa zbrodni nie jest jednak przedstawiana jednoznacznie. W obszernej literaturze poświęconej zbrodni katyńskiej istnieje hipoteza, że zbrodnia katyńska była wynikiem bliskiej współpracy sowieckiego NKWD i niemieckiego Gestapo, a być może była znana wcześniej stronie niemieckiej. Jako argument świadczący o takiej hipotezie, przywoływany jest zawarty w dniu 28 września 1939 r. Traktat o przyjaźni i granicy między ZSRS a Niemcami wraz z jego protokołami dodatkowymi, na mocy którego obie strony zobowiązały się do wspólnego zwalczania wszelkich form polskiego oporu wobec okupacji . Według zwolenników tej hipotezy, na mocy tego traktatu doszło  w latach 1939 -1941 do ścisłej współpracy Gestapo i NKWD, czego dowodem były wspólne konferencje w Zakopanem i Krakowie w sprawie metod zabijania, deportacji i skutecznego działania wobec obywateli okupowanego przez obydwie strony państwa polskiego. Brytyjski historyk prof. George Watson  uważa, że o losie polskich jeńców z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie zadecydowano na jednej z takich konferencji, która odbyła się w Krakowie . Podobne poglądy reprezentuje wielu innych historyków brytyjskich i amerykańskich .   

3. Stanowisko polskich władz wobec faktu ujawnienia zbrodni w Katyniu.
Sprawa polskich jeńców wojennych, którzy po 17 września 1939 r. znaleźli się w obozach na terenie ZSRS, w okresie II wojny światowej była stale obecna w oficjalnych relacjach pomiędzy polskim rządem w Londynie, a władzami ZSRS od samego początku ich nawiązania, co formalnie nastąpiło w dniu 30 lipca 1941 roku . Rząd gen. W. Sikorskiego poszukiwał odpowiedzi dotyczącej losów wszystkich polskich oficerów internowanych w ZSRS we wrześniu 1939 r., w tym w szczególności z obozów w Starobielsku, Ostaszkowie i Kozielsku. Wysiłki w tym zakresie podejmował również gen. Władysław Anders, dowódca utworzonych w 1941 r. Polskich Sił Zbrojnych w ZSRS .
Pierwszą oficjalną informację o znalezieniu masowych grobów polskich oficerów w rejonie Katynia podało berlińskie radio w dniu 13 kwietnia 1943 r., usiłując jednocześnie propagandowo wykorzystać ten fakt do podważenia jedności obozu aliantów . Należy zaznaczyć, że po  podaniu tej informacji przez niemiecką rozgłośnię znaczna część opinii międzynarodowej podejrzewała o sprawstwo zbrodni katyńskiej właśnie Niemcy. Z tej właśnie przyczyny 16 kwietnia 1943 r. rząd III Rzeszy oficjalnie zwrócił się do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża (MCK) w Genewie z wnioskiem o powołanie Międzynarodowej Komisji Lekarskiej (MKL) do przeprowadzenia ekshumacji w Katyniu. Niemiecki wniosek dotyczył także udziału w ekshumacji ofiar przedstawicieli społeczeństwa polskiego z terenu Generalnego Gubernatorstwa oraz jeńców wojennych z innych krajów . 17 kwietnia 1943 r. z wnioskiem do MCK o zbadanie sprawy ujawnionych masowych grobów polskich jeńców w Katyniu zwrócił się także rząd polski gen. W. Sikorskiego. Zbieżność tych wniosków (niemieckiego i polskiego) została wykorzystana przez stronę sowiecką,  która zarzuciła rządowi gen. W. Sikorskiego współpracę z Niemcami i organizowanie antysowieckiej propagandy. W efekcie 25 kwietnia 1943 r. doszło do zerwania stosunków pomiędzy rządem sowieckim a rządem gen. W. Sikorskiego. Kontynuowana na arenie międzynarodowej przez Sowietów presja  na rząd gen. W. Sikorskiego w kwestii zbrodni katyńskiej spowodowała, że 29 kwietnia 1943 r. rząd polski uznał złożony do MCK wniosek o wyjaśnienie zbrodni za wycofany . Po II wojnie światowej władze PRL w kwestii zbrodni katyńskiej reprezentowały stanowisko strony sowieckiej, uznając w pełni niemieckie sprawstwo zbrodni.

4. ZSRS i Federacja Rosyjska wobec zbrodni katyńskiej
Oficjalna reakcja Sowietów wobec faktu ujawnienia masowych grobów polskich oficerów w Katyniu nastąpiła 15 kwietnia 1943 r. Sowieckie Biuro Informacyjne wydało wówczas oświadczenie, w którym zakomunikowano m.in., że „Polscy jeńcy, którzy byli zatrudnieni w roku 1941 przy pracach na Zachód od Smoleńska i którzy wpadli w ręce niemiecko – faszystowskich katów zostali następnie straceni” .
W dniu 20 kwietnia 1943 r. polski minister spraw zagranicznych Edward Raczyński zwrócił się z oficjalną notą do rządu sowieckiego z prośbą „o wyjaśnienie niemieckich twierdzeń w sprawie odnalezienia tysięcy zwłok oficerów polskich pomordowanych pod Smoleńskiem wiosną roku 1940”, sugerując jednocześnie, że z treści sowieckiego komunikatu z dnia 15 kwietnia 1943 r. można sądzić, że rząd ZSRS posiada znacznie więcej wiadomości w tej sprawie, niż te, które były już komunikowane .     W odpowiedzi, datowanej na 25 kwietnia 1943 r. minister spraw zagranicznych ZSRS Wiaczesław Mołotow przekazał polskiemu ambasadorowi w Moskwie, Tadeuszowi Romerowi notę o zerwaniu stosunków dyplomatycznych z rządem gen. W. Sikorskiego . Rząd sowiecki potraktował fakt złożenia wniosku do MCK przez rząd gen. W. Sikorskiego jako wygodny dla siebie pretekst do wysunięcia pod jego adresem oskarżeń o organizowanie antysowieckiej kampanii, a następnie do zerwania z nim stosunków.
W końcu kwietnia 1943 r. powołana z inicjatywy Niemców Międzynarodowa Komisja Lekarska (MKL) prowadziła w Katyniu prace ekshumacyjne. Wyniki jej prac zostały zawarte w sprawozdaniu końcowym z 30 kwietnia 1943 r. Najważniejszym wnioskiem sprawozdania było ustalenie, że zbrodni dokonano wiosną 1940 r., a więc przed wybuchem wojny niemiecko – sowieckiej. Niemieckie ustalenia dotyczące zbrodni katyńskiej zostały opublikowane w 1943 r. w tzw. „Białej Księdze” . Strona sowiecka od początku dyskredytowała działalność MKL, jako ciała całkowicie dyspozycyjnego wobec Niemców. Z chwilą przejęcia rejonu Katynia przez sowiecką armię, co nastąpiło w dniu 26 września 1943 r. do pracy przystąpiła specjalna sowiecka komisja pod przewodnictwem Nikołaja Burdenki, mająca badać miejsce zbrodni . Ogłoszone w dniu 24 stycznia 1944 r. przez sowiecką komisję sprawozdanie wskazywało  na rzekomo niemieckie sprawstwo zbrodni katyńskiej i fakt jej popełnienia w okresie między wrześniem a grudniem 1941r., tj. w okresie gdy tereny te zostały opanowane przez armię niemiecką .
Sprawa zbrodni katyńskiej była podjęta przez ZSRS w czasie procesu norymberskiego . W trakcie tego procesu prokurator sowiecki płk Roman Rudenko opierając się na wynikach prac komisji N. Burdenki wniósł pod adresem przywódców III Rzeszy oskarżenie o ludobójstwo ok. 11 000 polskich oficerów w Katyniu. W akcie oskarżenia znalazł się zapis o zbrodni katyńskiej dokonanej przez Niemców - kwalifikowanej przez stronę sowiecką jako zbrodnia ludobójstwa. W wyroku końcowym zbrodnia katyńska została przemilczana z uwagi na stanowisko przedstawicieli mocarstw zachodnich, wskazujących na niemożność przypisania jej Niemcom.
Stanowisko ZSRS wobec zbrodni katyńskiej przez prawie pół wieku pozostawało niezmienne. Polegało ono na całkowitym zaprzeczaniu sowieckiego sprawstwa zbrodni i uporczywemu przypisywaniu go Niemcom. Z chwilą dojścia do władzy Michaiła Gorbaczowa sowieckie stanowisko w sprawie zbrodni katyńskiej zaczęło się stopniowo zmieniać. 7 kwietnia 1990 r. Biuro Polityczne KC KPZR wydało oświadczenie, w którym po raz pierwszy uznano odpowiedzialność sowieckiego NKWD za zbrodnię katyńską .
W trakcie wizyty w dniach 11-14 kwietnia 1990 r. w Moskwie Wojciecha Jaruzelskiego M. Gorbaczow potwierdził odpowiedzialność sowieckiego NKWD  za zbrodnię katyńską i przekazał stronie polskiej część odnalezionych dokumentów archiwalnych z niepełnymi  imiennymi spisami straconych polskich jeńców . Kolejny krok nastąpił w dniu 14 października 1992 r., gdy na polecenie prezydenta Federacji Rosyjskiej B. Jelcyna naczelny archiwista państwowy Rosji Rudolf Pichoja przekazał prezydentowi Lechowi Wałęsie kopie dokumentów z tzw. Teczki specjalnej nr 1. Powołano również wspólna komisję rosyjsko - polską do wydania dokumentacji zbrodni katyńskiej . Okres od 1990 r. do 1993 r. był przełomowym w historii zbrodni katyńskiej, albowiem po raz pierwszy strona sowiecka jednoznacznie potwierdziła sowiecką odpowiedzialność za zbrodnie katyńską i udostępniła najważniejsze dokumenty dotyczące sowieckiego sprawstwa zbrodni. Oficjalne przyznanie się do winy przez stronę sowiecką umożliwiło, poza badaniem archiwów, również rozpoczęcie śledztwa przez Naczelna Prokuraturę Wojskową ZSRS, a następnie Federacji Rosyjskiej, współpracę z polskimi władzami i dokonanie ekshumacji w dwóch innych, poza Katyniem, miejscach kaźni - w Miednoje (od 15 do 31 sierpnia 1991 r.) i w Piatichatkach koło Charkowa (od 25 lipca do 9 sierpnia 1991 r.). Prowadzone od września 1990 r. przez rosyjską Główną Prokuraturę Wojskową śledztwo w okresie prezydentury Władimira Putina zostało znacznie wyhamowane, a następnie w dniu 11 marca 2005 r. umorzone z uwagi na „brak faktu zbrodni ludobójstwa” oraz śmierć osób uznanych za winnych w sprawie .
Spowolnienie rosyjskiego śledztwa w okresie prezydentury W. Putina spowodowało podjecie przez stronę polską własnego śledztwa. W dniu 30 listopada 2004 r. polski Instytut Pamięci Narodowej podjął własne śledztwo katyńskie . Jednak wynik tego śledztwa uzależniony jest od stanowiska strony rosyjskiej. W szczególności jest to związane z udostępnieniem stronie polskiej akt śledztwa Głównej Prokuratury Wojskowej FR i dokumentów z innych archiwów znajdujących się na terenie Federacji Rosyjskiej. Tym samym postawa strony rosyjskiej powoduje, że zbrodnia katyńska nadal nie została w pełni wyjaśniona, a jej sprawcy nie zostali osądzeni .


5. Społeczność międzynarodowa  wobec zbrodni katyńskiej
W okresie II wojny światowej społeczność międzynarodowa zachowała bierność wobec faktu ujawnienia zbrodni katyńskiej przez hitlerowskie Niemcy. Taka postawę reprezentowały w szczególności USA i Wielka Brytania, które unikały tematu zbrodni katyńskiej w imię zachowania jedności obozu alianckiego. Nieliczni politycy zachodni, jak brytyjski ambasador przy polskim rządzie emigracyjnym w Londynie sir Owen O'Malley podejmowali inicjatywy w sprawie wyjaśnienia zbrodni, jednak nie były to działania firmowane przez rządy ich krajów. Raport O'Malleya - jednoznacznie potwierdzający winę Sowietów, w czerwcu 1943 r. został przekazany premierowi Wielkiej Brytanii Winstonowi Churchillowi i królowi Jerzemu VI . Jednak nie podjęte zostały przez stronę brytyjską żadne kroki polityczne ani prawne, które mogłyby się przyczynić do wyjaśnienia wszystkich okoliczności popełnienia zbrodni katyńskiej. Podobne stanowisko do brytyjskiego zajęły USA, które również w imię „wyższej racji stanu” nie negowały sowieckiej wersji zbrodni katyńskiej.
Jeden z uczestników ekshumacji w Katyniu oficer armii amerykańskiej płk John H. van Vliet wiosną 1945 r. złożył własny raport w sprawie zbrodni szefowi wywiadu armii amerykańskiej gen. Claytonowi Bissellowi. Raport ten został utajniony, a następnie zaginął w archiwach Pentagonu i Departamentu Stanu . Także po zakończeniu działań wojennych społeczność międzynarodowa nie podjęła skutecznych działań, które doprowadziłby do wyjaśnienia wszystkich okoliczności zbrodni katyńskiej oraz ustalenia prawno – karnej odpowiedzialności za jej popełnienie.
Nie oznacza to jednak, że nie były podejmowane w tym zakresie żadne inicjatywy. Najważniejszą z nich była inicjatywa amerykańskiego Kongresu. W 1951 r. Izba Reprezentantów Kongresu Stanów Zjednoczonych powołała do życia Specjalną Komisja Śledczą Kongresu Stanów Zjednoczonych do Zbadania Zbrodni Katyńskiej, zwaną potocznie Komisją Maddena . Komisja prowadziła swe badania przez dwa lata. W dniu 22 grudnia 1952 r. opublikowała wszystkie swoje ustalenia, jakich dokonała w toku przeprowadzonego śledztwa. Zasadniczą konkluzją Komisji Katyńskiej Kongresu USA było jednomyślne stwierdzenie odpowiedzialności sowieckiego aparatu bezpieczeństwa za wymordowanie tysięcy polskich  oficerów w Katyniu, co do których liczby oraz ewentualnych innych miejsc kaźni i pochówku nadal pozostało wiele niejasności. W ustaleniach komisji wymieniono Związek Sowiecki, jako państwo ponoszące całkowitą odpowiedzialność za zbrodnię w Katyniu, choć nie orzekano o winie jego konkretnych władz partyjno - państwowych. Wraz z opisem ustalonego stanu faktycznego dotyczącego zbrodni katyńskiej, komisja przedstawiła Kongresowi USA wnioski, co do dalszego postępowania w sprawie dokonanych przez nią ustaleń. Komisja m.in. postulowała przekazanie wszystkich zebranych materiałów Zgromadzeniu Ogólnemu ONZ, które miałoby wnieść pozew do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze przeciwko ZSRS w związku z popełnieniem przez jego organy zbrodni, stanowiącej pogwałcenie praw wszystkich cywilizowanych narodów .
Wypracowane przez Komisję Katyńską Kongresu USA propozycje w zakresie dalszych działań w sprawie zbrodni katyńskiej nigdy jednak nie zostały zrealizowane.

6. Zbrodnia katyńska w świetle prawa
Ideologiczne i narodowe motywy zbrodni katyńskiej, a także jej masowy charakter są zasadniczymi czynnikami w jej ocenie prawno – karnej. Pierwszej kwalifikacji prawno – karnej zbrodni dokonała strona sowiecka w okresie trwania procesu norymberskiego. Jak już zostało to nadmienione główny oskarżyciel sowiecki – płk Roman Ruderko - wniósł oskarżenie o ludobójstwo popełnione przez przywódców III Rzeszy na 11 tys. polskich oficerów w Katyniu, mając nadzieję, że przedstawiciele zachodnich aliantów nie będą wnosili żadnych zastrzeżeń. W efekcie tego wniosku zbrodnia katyńska, jako zbrodnia ludobójstwa została wymieniona w akcie oskarżenia, jednak w końcowych wyrokach trybunału zostało to pominięte. Użycie w akcie oskarżenia na procesie norymberskim terminu ludobójstwo nie było wymienione expressis verbis w Karcie Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w Norymberdze. Jednak uznano wówczas, że kwalifikowaną postacią wymienionej w karcie trybunału zbrodni przeciw ludzkości jest właśnie ludobójstwo. Dlatego też dokonana przez stronę sowiecką w trakcie procesu norymberskiego kwalifikacja prawno - karna zbrodni katyńskiej w zasadniczym kształcie była zgodna z definicją zbrodni ludobójstwa, wynikającą z przepisów prawa międzynarodowego .
Należy nadmienić, że od czasów procesu norymberskiego nikt na arenie międzynarodowej nie kwestionował ludobójczego charakteru zbrodni katyńskiej. Problem kwalifikacji prawno - karnej zbrodni katyńskiej pojawił się na nowo z chwilą podjęcia przez Naczelną Prokuraturę Wojskową ZSRS ponownego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej, co nastąpiło formalnie we wrześniu 1990 r. W miarę rozwoju rosyjskiego śledztwa kwalifikacja prawno- karna zbrodni stała się jedną z podstawowych kwestii prawnych w perspektywie ewentualnego osądzenia jej sprawców.
Suwerennej kwalifikacji zbrodni katyńskiej dokonał Instytut Pamięci Narodowej, który w 2004 r. podjął własne śledztwo, dokonując jego własnej prawno – karnej oceny. Według prokuratorów polskiego IPN zbrodnia katyńska jest zarówno zbrodnią wojenną, zbrodnią przeciwko ludzkości, jak i ludobójstwem . Na aspekt ten uwagę zwróciło również wielu historyków wskazując, że „zbrodnia katyńska z uwagi na niejednorodny status ofiar stanowi swego rodzaju fenomen. Skumulowały się w niej bowiem aż trzy kategorie zbrodni: ludobójstwo, zbrodnia wojenna i zbrodnia przeciwko ludzkości” .
Niestety takiej kwalifikacji zbrodni katyńskiej nie przyjęła Naczelna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej, która w dniu 11 marca 2005 r. ogłosiła oficjalnie, że „nie ma podstaw do uznania zbrodni katyńskiej za zbrodnię ludobójstwa”. W uzasadnieniu podano m. in., że internowanie polskich oficerów, sposób ich przetrzymywania i traktowania był odpowiedni do norm obowiązujących w tamtych czasach oraz że zabicie ich było przestępstwem, ale nie miało znamion eksterminacji narodu polskiego. Tym samym w ocenie NPW FR zbrodnia katyńska jest jedynie przestępstwem pospolitym, które uległo przedawnieniu. Wielu ekspertów zwraca uwagę, że oświadczenie NPW FR stwierdziło tylko, czym zbrodnia katyńska nie była, a nie czym ona była.
Rosyjskie Stowarzyszenie „Memoriał”  zwróciło się w dniu 15 marca 2005 r. z pytaniem o pełną wykładnię kwalifikacji prawnej zbrodni katyńskiej do Naczelnej Prokuratury Wojskowej. W odpowiedzi z dnia 24 marca 2005 r. NPW FR zakomunikowała, że czyny szeregu konkretnych osób piastujących wysokie stanowiska urzędowe ZSRS zostały zakwalifikowane według art. 193 p. 17 Kodeksu Karnego RFSRR (z 1926 r.) jako „nadużycie władzy z ciężkimi skutkami przy szczególnie obciążających okolicznościach, a postępowanie karne w ich sprawie zostało zaprzestane 21.09.2004 r. na podstawie pkt. 4 cz. 1 art. 24 KPK FR z powodu śmierci winnych” . Należy dodać, że przywołany przez rosyjską NPW artykuł dotyczy przestępstwa nadużycia władzy przez kadrę dowódczą Armii Czerwonej. Stanowisko rosyjskiej NPW odmawiało również uznania ofiar zbrodni katyńskiej za ofiary represji politycznych, co jest warunkiem ich procesu rehabilitacyjnego.
Dokonana przez rosyjską prokuraturę kwalifikacja prawna zbrodni katyńskiej nie jest akceptowana przez stronę polską, która w ostatnich latach wielokrotnie zwracała uwagę na ludobójczy charakter zbrodni katyńskiej. Dla władz Federacji Rosyjskiej uznanie zbrodni katyńskiej za zbrodnie ludobójstwa jest nie tylko kwestia prawną, ale przede wszystkim kluczową kwestią polityczną. Uznanie bowiem przez FR zbrodni katyńskiej za ludobójstwo mogłoby postawić Związek Sowiecki w gronie państw odpowiedzialnych za wywołanie II wojny światowej, które w jej trakcie dopuściły się zbrodni z ludobójstwem na czele. Związek Sowiecki do dziedzictwa którego przyznaje się Federacja Rosyjska nie mógłby być wówczas krajem, który przyniósł „wyzwolenie” okupowanym narodom, a jedynie najeźdźcą i sprawcą szeregu zbrodni, w tym najcięższej z nich – ludobójstwa. W oczywisty sposób prowadziłoby to do podważenia dotychczasowej pozycji FR w relacjach z Polską, która w ocenie strony rosyjskiej nie potrafi być „wdzięczna za wyzwolenie”.

*

Zbrodnia katyńska była wynikiem decyzji sowieckiego Biura Politycznego z 5 marca 1940 r. Jej popełnienie było umotywowane względami klasowymi a przede wszystkim narodowymi. Bezpośrednią konsekwencją ujawnienia zbrodni katyńskiej przez Niemców było jednostronne zerwanie przez Związek Sowiecki stosunków z polskim rządem w Londynie. Decyzja ta była początkiem procesu uzależnienia Polski od ZSRS. Mocarstwa zachodnie (USA i Wielka Brytania) nie podjęły skutecznych działań w celu wyjaśnienia zbrodni katyńskiej. Zbrodnia katyńska jest zbrodnią wojenną, przeciwko ludzkości i zbrodnią ludobójstwa.


ROZDZIAŁ II:  SOWIECKA POLITYKA I PROPAGANDA WOBEC ZBRODNI KATYŃSKIEJ W LATACH 1945-1985
1. Zbrodnia katyńska w okresie stalinizmu (1945-1956)
Koniec wojny nie oznaczał zaprzestania sowieckich działań wobec faktu ujawnienia zbrodni katyńskiej. Gdy doszło do procesu norymberskiego, ZSRS postanowił powrócić do kwestii sprawstwa zbrodni katyńskiej, zamierzając włączyć ją do zakresu zbrodni popełnionych w czasie II wojny światowej przez hitlerowskie Niemcy. W sowieckiej strategii procesowej zakładano, że oskarżyciele ze strony USA, Wielkiej Brytanii i Francji w imię jedności obozu alianckiego nie wniosą żadnego sprzeciwu wobec inicjatywy ZSRS idącej w kierunku włączenia zbrodni katyńskiej do aktu oskarżenia przywódców III Rzeszy. Zakładano, że wspólne oskarżenie Niemców o zbrodnie katyńską na trwałe będzie wiązało zachodnich aliantów z sowieckim kłamstwem, a przynajmniej uniemożliwi jakąkolwiek korektę sowieckiej wersji zbrodni. Z inicjatywą tą wystąpił główny oskarżyciel sowiecki płk Roman Rudenko, który wniósł oskarżenie o ludobójstwo ok. 11 000 polskich oficerów w Katyniu, jednak postulat ten  został pominięty w końcowych wyrokach procesu jako niemożliwy do udowodnienia Niemcom .
W okresie powojennym temat zbrodni katyńskiej nadal był obecny w sowieckiej propagandzie, która eksponowała nowe jej wątki, starając się zarazem głębiej przebić się ze swoimi rewelacjami do opinii społeczeństw zachodnich. Sowiecka propaganda świadomie mieszała mord w Katyniu z innymi zbrodniami popełnionymi na terenie ZSRS przez Niemców. I tak m.in. do tego celu wykorzystano trwający w pierwszej połowie 1946 r. w Leningradzie proces 10 niemieckich oficerów oskarżonych o zbrodnie wojenne, dokonując celowego pomieszania zarzucanych im zbrodni właśnie ze zbrodnią katyńską. W dniu 2 stycznia 1946 r. w niemieckim dzienniku „Neue Hamburger Presse” pojawiło się doniesienie z Moskwy wskazujące na zeznania jednego z oskarżonych, który miał przyznać w trakcie procesu, że „wycofujące się oddziały niemieckie rozstrzelały i pogrzebały w Lesie Katyńskim od 15 do 20 tys. ludzi, w tym polskich oficerów i Żydów”. Zeznania innych oskarżonych w leningradzkim procesie także mieszały zbrodnię katyńską z innymi zbrodniami popełnionymi przez Niemców na ludności cywilnej . Takich działań ze strony władz sowieckich było znacznie więcej, a ich efektem końcowym były inspirowane publikacje w zachodniej prasie, mające wskazywać na bezdyskusyjne niemieckie sprawstwo zbrodni katyńskiej.
Równolegle do procesu norymberskiego Sowieci podjęli jeszcze jedną inicjatywę na płaszczyźnie prawnej, mającą wzmocnić sowiecką wersję zbrodni. Jej zasadniczym celem było doprowadzenie do zbadania zbrodni przez samych Polaków i to w taki sposób, aby wnioski z tego badania były zgodne z sowiecką wersją zbrodni. Czynności śledcze zlecono m.in. prokuratorowi wojskowemu Romanowi Martiniemu, którego ustalenia wskazywały na sowieckie sprawstwo zbrodni. Poszukiwano także polskich świadków ekshumacji w Katyniu w 1943 r. Nie udało się jednak komunistycznym władzom w Polsce ująć, uwięzić i zmusić do odwołania swych dotychczasowych opinii członków MKL z Polski. W obawie przed uwięzieniem z kraju zbiegli dr Marian Wodziński i Ferdynand Goetel, a nieco wcześniej - przed nadejściem Armii Czerwonej Józef Mackiewicz.
Okres zimnej wojny postawił przed władzami ZSRS nowe wyzwania, w tym także te, które były związane z obroną sowieckiego kłamstwa na temat zbrodni katyńskiej. W latach 1948-1949 nastąpił przełom w podejściu opinii publicznej Zachodu do zbrodni katyńskiej. Punktem zwrotnym w tym procesie były m.in. publikacje autorstwa generała Andersa, byłego premiera polskiego rządu w Londynie Stanisława Mikołajczyka, wybitnego polskiego pisarza Józefa Mackiewicza oraz amerykańskiego dziennikarza Juliusa Epsteina . W szczególności publikacje tego ostatniego wzbudziły poważne zaniepokojenie władz sowieckich, które postanowiły przystąpić do nowej kontrofensywy propagandowej.
W ramach tych działań w czerwcu i lipcu 1949 r. sowieckie służby wywiadowcze zainspirowały serię dziewięciu artykułów w niemieckiej gazecie ”Hamburger Volkszeitung” pod tytułem „Katyń nie jest żadną zagadką”, mających podbudować sowieckie kłamstwo. W publikacjach tych pojawiły się rzekomo nowe „motywy” zbrodni katyńskiej. Wskazywały one, że Niemcy sami zainscenizowali zbrodnię katyńską, aby obwinić Sowietów o łamanie prawa międzynarodowego i w tym celu nawet specjalnie przewieziono do Katynia ciała zamordowanych w Polsce jeńców wojennych. Inspirowane przez Sowietów w mediach zachodnich publikacje okazały się tubą sowieckiej propagandy, stawiającej pytanie – „dlaczego wskrzesza się goebbelsowskie kłamstwo, któremu już dawno dano odpór?”. Efekty sowieckiej kontrofensywy propagandowej na Zachodzie były jednak zbyt słabe. Wolna prasa w krajach zachodnich coraz śmielej podejmowała tematykę zbrodni katyńskiej.
Podczas gdy w końcu lat czterdziestych w Europie Zachodniej i USA ukazywały się kolejne artykuły na temat Katynia, w listopadzie 1949 r. rozpoczęły się amerykańskie przygotowania do powołania Komisji Katyńskiej Kongresu USA (Select Committee to Investigate and Study the Facts, Evidence, and Circumstances of the Katyn Forest Massacre). Faktyczną jednak działalność rozpoczęła ona dopiero w dniu 11 października 1951 r. Przesłuchania świadków przed amerykańską komisją zaniepokoiły władze sowieckie, zwłaszcza że na bieżąco były one nagłaśniane i komentowane przez media  zachodnie. ZSRS musiał zatem coraz bardziej brać pod uwagę nieuchronny demontaż sowieckiego kłamstwa na temat zbrodni katyńskiej. Gdy w lutym 1952 r. amerykański rząd przekazał ZSRS oficjalne zaproszenie do współpracy w wyjaśnieniu zbrodni katyńskiej, wywołało to kolejne napięcie na linii Moskwa – Waszyngton. W odpowiedzi ZSRS przesłał „Notę rządu sowieckiego do rządu USA”, wskazując w niej, że zaproszenie to godzi „w obowiązujące powszechnie normy dotyczące stosunków międzynarodowych”, stanowi „obrazę Związku Sowieckiego” i może jedynie służyć „zniesławieniu Związku Sowieckiego oraz rehabilitacji faszystów powszechnie uznanych za winnych zbrodni hitlerowskich” .
Następnie sowiecka prasa rozpoczęła publikowanie sprawozdania sowieckiej Komisji N. Burdenki oraz obszernie komentowała działalność amerykańskiej komisji, uznając ją za „nową prowokację amerykańskich podżegaczy wojennych”. Prym w tej kampanii wiodły sowieckie dzienniki „Prawda” i „Nowoje Wremia”. Sowieci prowadząc agresywną kampanię propagandową przeciwko amerykańskiej Komisji Katyńskiej nie zawahali się włączyć do niej duchowieństwa. Moskiewskie radio w dniu 5 marca 1952 r. wyemitowało audycje z udziałem metropolity cerkwi prawosławnej Mikołaja, który brał udział w pracach Komisji N. Burdenki. W wygłoszonym przez niego oświadczeniu pojawił się zarzut, że USA dopuściły się „straszliwej prowokacji wobec Związku Sowieckiego”. Jego oświadczenie zostało następnie przedrukowane przez media niemieckie, w tym m.in. dziennik „Hamburger Volkszeitung” .
 Do kampanii propagandowej zaangażowano również „bratnie” partie komunistyczne w krajach Europy Wschodniej. Kolportowały one sowiecką notę do rządu USA oraz rozpowszechniały sowieckie broszury i publikacje na temat zbrodni katyńskiej . Sowieckie naciski w sprawie Katynia szczególnie silne były w Polsce. Władze w Warszawie odmówiły amerykańskiej Komisji Katyńskiej możliwości przyjazdu do Polski. Premier Józef Cyrankiewicz w wydanym oświadczeniu uznał komisję za „propagandową machinację rządu amerykańskiego, którego prowokacyjne cele stanowią najwyraźniej część agresywnych przygotowań wojennych” . Niezależnie od łamiącego standardy dyplomatyczne oświadczenia premiera Cyrankiewicza, Warszawa oficjalnie poinformowała Waszyngton o odmowie swojej współpracy z Komisją Katyńską  stwierdzając w odpowiedzi, że „naród polski nie da się oszukać amerykańskiej prowokacji i pozostanie związany braterską przyjaźnią z narodem radzieckim” .
Tym samym po raz kolejny władze komunistycznego PRL pod naciskiem ZSRS nie zgodziły się na jakąkolwiek formę współpracy w wyjaśnieniu zbrodni na swoich obywatelach. Sowieckie naciski na władze PRL nie tylko ograniczyły się do odmowy pomocy stronie amerykańskiej, ale wymogły na stronie polskiej aktywne włączenie się do sowieckiej machiny propagandowej wokół zbrodni katyńskiej.
W PRL pojawiła się ogromna ilość publikacji prasowych, wskazujących na bezdyskusyjną winę Niemców za zbrodnie w Katyniu. Prym w tym wiodła, będąca organem PZPR „Trybuna Ludu”, która alarmowała słowami: „Naród polski z oburzeniem potępia cyniczną prowokację amerykańskich imperialistów żerujących na tragicznej śmierci tysięcy obywateli polskich w Katyniu” . Publikowano także sprawozdanie sowieckiej Komisji N. Burdenki i organizowano wiece przeciwko „oczernianiu” ZSRS w sprawie zbrodni katyńskiej . W maju 1952 r. wydano w dużym nakładzie książkę Bogdana Wójcickiego pt. „Prawda o Katyniu”, której autor twierdził m.in., że dokumenty znalezione przy zwłokach polskich jeńców były fałszowane przez Niemców w obozie w Sachsenhausen .
Zimna wojna wymagała od władz sowieckich systematycznej presji na kraje satelickie, w tym w szczególności na władze PRL, aby aktywnie uczestniczyły one w sowieckim kłamstwie na temat Katynia. Z perspektywy władz sowieckich ujawnienie sowieckiego sprawstwa zbrodni  delegalizowałoby i czyniłoby zupełnie niewiarygodną sowiecko – polską „przyjaźń”. Stawiałoby również zasadnicze pytanie o faktyczne motywy „wyzwolenia” Polski przez ZSRS, tak różne od tych deklarowanych oficjalnie .


2. Sowiecki negacjonizm w latach 1956-1985
Śmierć Józefa Stalina i zmiana sytuacji wewnętrznej w ZSRS spowodowały chwilowe wyhamowanie działań negujących sowieckie sprawstwo zbrodni. Nikita Chruszczow na fali krytyki stalinizmu, jaka miała miejsce po XX Zjeździe KPZR, był nawet skłonny obarczyć Stalina  winą za zbrodnię katyńską. Sprawa sowieckiego sprawstwa zbrodni pojawiła się kilkakrotnie w rozmowach Nikity Chruszczowa z przywódcą PRL Władysławem Gomułką . Jednak obawy, jakie w konsekwencji mogłoby przynieść potwierdzenie sowieckiego sprawstwa zbrodni spowodowały wycofanie się N. Chruszczowa z tych zamiarów. Jego obawy wiązały się także z możliwością utraty przez W. Gomułkę kontroli nad sytuacją w Polsce. Inną okolicznością, którą sowieckie władze brały wówczas pod uwagę był list, który w dniu 26 lipca 1956 r. członkowie amerykańskiej Komisji Katyńskiej skierowali do przywódcy ZSRS, w którym wezwali go do uznania sowieckiej winy za mord katyński. Chruszczow obawiał się, że strona amerykańska może podjąć nowe inicjatywy na forum międzynarodowym w celu wyjaśnienia i osądzenia zbrodni. A w takim wypadku, przyznanie się władz sowieckich do winy za zbrodnię mogłoby jedynie pogorszyć sytuację ZSRS w relacjach sowiecko – amerykańskich.
Tymczasem w prasie zachodniej pojawiały się kolejne publikacje na temat zbrodni katyńskiej. Ich efektem był powrót władz ZSRS do twardej polityki negacjonizmu sowieckiego sprawstwa zbrodni. Już 20 lipca 1957 r. niemiecki tygodnik „7 Tage” powołując się na źródła polskie opublikował raport NKWD w Mińsku dotyczący likwidacji obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie . W reakcji na ta publikację władze sowieckie podjęły działania, aby dokument ten nie został opublikowany w krajach obozu komunistycznego, a zwłaszcza w Polsce .
Jednak na Zachodzie Europy i w USA pojawiało się coraz więcej publikacji odsłaniających prawdziwe kulisy zbrodni. Szerokim echem odbiła się zwłaszcza opublikowana w 1962 r. w USA książka polskiego historyka Janusza Zawodnego, w której przedstawił on fakty związane ze zbrodnią z perspektywy naukowca, co następnie znalazło szeroki oddźwięk w mediach zachodnich . Stronie sowieckiej coraz trudniej było propagandowo zwalczać wszystkie zachodnie publikacje na temat zbrodni, które nie były zgodne z jej wersją zbrodni katyńskiej. W tej sytuacji zdecydowano się na dalsze zacieranie istniejących sowieckich śladów zbrodni.
W dniu 9 marca 1959 r. szef KGB A. Szelepin zwrócił się do N. Chruszczowa z propozycją zniszczenia 21 857 akt ewidencyjnych,  wymordowanych w 1940 r. polskich jeńców wojennych . Propozycja została prze N. Chruszczowa  zatwierdzona i wykonana, a dokumentacja tego faktu otrzymała nazwę Teczki specjalnej nr 1 i jako jedna z najważniejszych tajemnic ZSRS weszła do wydzielonego, specjalnego zbioru dokumentów, dostępnych tylko przywódcy KPZR i przekazywanych mu przy objęciu władzy. Decyzja o zniszczeniu akt ofiar zbrodni była chyba najdonioślejszą w procesie zacierania przez Sowietów sowieckich śladów zbrodni katyńskiej. Obok tego radykalnego kroku, ZSRS dalej podejmował działania w obszarze dezinformacji i propagandy.
Przejawów takich działań w latach sześćdziesiątych było bardzo dużo. I tak w dniu 5 lipca 1969 r. władze ZSRS podjęły inicjatywę, mającą na celu zmanipulowanie prawdy na temat mordu katyńskiego. W miejscowości Chatyń (nazwa brzmi bardzo podobnie jak Katyń) oddalonej o około 60 km od Smoleńska postawiły pomnik upamiętniający zbrodnię, jaką w dniu 22 marca 1943 r. jeden z oddziałów SS popełnił na mieszkańcach tej miejscowości . W sowieckich przewodnikach turystycznych dla wycieczek i gości zagranicznych Chatyń stał się obowiązkowym miejscem dla zwiedzających. Z tym, że goście dowiadywali się na miejscu, iż odwiedzają  miejsce zbrodni w Katyniu, a nie w Chatyniu. W ten właśnie sposób w latach 1971 -1972 władze sowieckie doprowadziły do wizyty w Chatyniu prezydenta Finlandii Urho Kekkonena i prezydenta USA Richarda Nixona, którzy składali wieńce ku czci ofiar, co później w sowieckiej prasie było przedstawione niemalże jako uznanie przez tych polityków niemieckiego sprawstwa zbrodni katyńskiej . 
Wydarzeniem, które po raz kolejny poważnie zaniepokoiło Sowietów było powołanie w październiku 1971 r. w Londynie angielsko – polskiego stowarzyszenia: „Funduszu na Rzecz Budowy Pomnika Katyńskiego”, którego celem było wzniesienie pomnika, mającego upamiętniać zamordowanie polskich oficerów wiosną 1940 roku . Rosnące w Wielkiej Brytanii zainteresowanie projektem budowy pomnika ponownie zaktywizowało władze sowieckie. Ambasador ZSRS w Londynie napisał do burmistrza Kensington, gdzie pierwotnie zaplanowano postawienie pomnika ostry list, żądający zahamowania tej inicjatywy. Rosyjskie służby wywiadowcze podjęły agresywne zainteresowanie osobami aktywnie działającymi w komitecie organizacyjnym budowy pomnika katyńskiego. Pod presją sowiecką środowiskiem skupionym wokół idei budowy pomnika katyńskiego interesowała się również polska Służba Bezpieczeństwa . Wielu aktywistów budowy pomnika spotkało się z pogróżkami i napadami „nieznanych sprawców” . Gdy w dniu 18 września 1976 r. dokonano odsłonięcia pomnika w Gunnersbury, ambasador ZSRS w Londynie Władimir Siemionow wydał oświadczenie, w którym odsłonięcie pomnika nazwał antysowiecką prowokacją, ukierunkowaną na „ożywienie haniebnej goebbelsowskiej propagandy, mającej na celu zatuszowanie nazistowskich zbrodni” . Zadbano także o to, aby informacje o komitecie budowy pomnika katyńskiego i jego odsłonięciu w ogóle nie dotarły do opinii publicznej w krajach bloku sowieckiego.
Do sowieckich działań aktywnie włączyły się ponownie komunistyczne władze w Polsce. W 1975 r. kierownictwo PRL spowodowało, że Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk w przygotowanych dla polskiej cenzury wytycznych nakazywał „powstrzymanie wszelkich prób przypisywania Związkowi Sowieckiemu winy za śmierć polskich oficerów w Katyniu” . Paradoksalnie zalecenie to wywołało zupełnie odwrotny i iezamierzony do intencji skutek. Stało się to za sprawą Tomasza Strzyżewskiego, pracownika krakowskiej delegatury GUKPPiW, który w lutym 1977 roku nielegalnie wywiózł z Polski na Zachód zbiór dokumentów „peerelowskiej cenzury” (w tym także ww. wytyczną). Przemycone materiały zostały w tym samym roku wydane w Londynie pt. „Czarna księga cenzury PRL”. Publikacja wywołała spore poruszenie wśród społeczeństwa i niejako na nowo ożywiła sprawę katyńską. W efekcie na Polecenie Piotra Jaroszewicza komunistyczni urzędnicy zredukowali o około 70 % zapisów i wytycznych cenzorskich.
Z upływem czasu znacznie większym zagrożeniem dla sowieckich władz niż publikacje na temat zbrodni katyńskiej w zachodniej prasie stawała się wzrastająca wiedza na temat zbrodni wśród Polaków w kraju. Służyły temu m.in. wydawnictwa drugiego obiegu, w tym bez wątpienia doskonałe i wydane (jeszcze przed „festiwalem Solidarności”) w kilkutysięcznych nakładach prace Jerzego Łojka . Tego Sowieci bali się od zawsze, ale gdy powstała NSZZ „Solidarność” obawy te stały się naprawdę poważne, zwłaszcza że w kwietniu 1979 r. w Polsce powstał Instytut Katyński, a rok 1979 został ogłoszony przez prasę opozycyjną „Rokiem Katyńskim” . Nagłaśniana przez działaczy NSZZ „Solidarność” sprawa konieczności ostatecznego wyjaśnienia zbrodni katyńskiej zmusiła do reakcji władze ZSRS, które obawiały się, że może mieć to wpływ na polsko – sowieckie stosunki. Tym razem strona sowiecka postanowiła posłużyć się politycznym gestem wobec samych Polaków. W ramach zorganizowanych w dniu 12 maja 1980 r. w ZSRS obchodów utworzenia Ludowego Wojska Polskiego przedstawiciele KPZR złożyli wieniec w Katyniu ku czci zamordowanych polskich oficerów, jednak nadal uznawanych za zamordowanych przez Niemców. Ten gest sowieckich władz był szeroko nagłaśniany przez komunistyczną prasę oraz agencję TASS . Gdy jednak okazało się, że ten wyreżyserowany krok sowieckich władz nie przyniósł żadnego propagandowego skutku i nie ugruntował sowieckiego kłamstwa, ponownie powrócono do agresywnej propagandy w sprawie Katynia. Asumpt do takich działań dało zorganizowanie przez działaczy demokratycznej opozycji w Polsce uroczystości katyńskich na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie w dniu 1 listopada 1980 r.
I tym razem palmę pierwszeństwa w sowieckiej propagandzie znowu przejęła „Prawda” obwieszczając, że „antysowieckie i kontrrewolucyjne siły w Polsce urządziły na warszawskim cmentarzu antysowiecki sabat i dążą do zbrukania polsko – sowieckiej przyjaźni rozpowszechniając przy tym wersję Hitlera o tej zbrodni” . Poważnym sojusznikiem strony sowieckiej była ekipa gen. Wojciecha Jaruzelskiego, brutalnie zwalczająca w Polsce wszelkie formy głoszenia prawdy na temat zbrodni katyńskiej. SB znowu rozpoczęła rozpracowywanie polskich środowisk niepodległościowych, które zajmowały się upamiętnianiem zbrodni katyńskiej . Apogeum działań ekipy gen. W. Jaruzelskiego nastąpiło na przełomie marca i kwietnia 1985 r.,  kiedy to potajemnie postawiono na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie potężny krzyż poświęcony sowieckim ofiarom Katynia. Następnie władze potajemnie usunęły ten krzyż, stawiając w to miejsce nowy z napisem: „polskim żołnierzom, ofiarom hitlerowskiego faszyzmu, spoczywającym w ziemi katyńskiej” . Najtragiczniejszym jednak wydarzeniem okresu rządów W. Jaruzelskiego związanym z tuszowaniem prawdy o Katyniu było skrytobójcze zamordowanie w nocy z 19 na 20 stycznia 1989 r. przez ludzi związanych z SB księdza Stefana Niedzielaka - kapelana Rodzin Katyńskich i jednego z tych duchownych, którzy przez lata otwarcie domagali się ujawnienia prawdy o zbrodni katyńskiej .
Z chwilą dojścia do władzy na Kremlu Jurija Andropowa nastąpiło dalsze zaostrzenie się polityki kłamstwa katyńskiego. Andropow, w przeszłości szef KGB czyli spadkobierczyni NKWD, wykazywał wiele determinacji w tym zakresie, eliminując wszelkie odstępstwa od sowieckiego kanonu propagandy katyńskiej. Zwalczał on również wszelkie próby zainteresowania tematyką zbrodni katyńskiej we własnym aparacie . Jego następca Konstantin Czernienko również nie zamierzał odstąpić od dotychczasowego modelu działań w kwestii Katynia. Nic nie wskazywało na to, aby sowiecka wersja zbrodni mogła kiedykolwiek ulec zasadniczej zmianie.
*
ZSRR od początku ujawnienia zbrodni przez Niemców negował jej sowieckie sprawstwo (negacjonizm), obarczając winą za jej popełnienie Niemców. Przygotowany w 1944 r. przez sowiecką Komisję N. Burdenki nieprawdziwy raport w sprawie zbrodni w Katyniu miał być zasadniczym argumentem prawnym dowodzącym niemieckiego sprawstwa zbrodni. W czasie procesu norymberskiego ZSRS podjął inicjatywę włączenia zbrodni katyńskiej w zakres zbrodni popełnionych przez Niemców w czasie II wojny światowej, licząc na poparcie sowieckiego wniosku przez aliantów. W okresie powojennym ZSRS prowadził agresywną kampanię propagandową oraz działania dyplomatyczne, mające na celu upowszechnienie sowieckiej wersji zbrodni. Obok tych działań władze sowieckie usiłowały zatrzeć istniejące ślady zbrodni poprzez niszczenie dokumentów archiwalnych dotyczących ofiar zbrodni oraz fizyczną likwidację niewygodnych dla siebie jej świadków.

ROZDZIAŁ III: POLITYKA PRZEŁOMU W OKRESIE M. GORBACZOWA i B. LCYNA (1985-2000)

1. Michaił Gorbaczow wobec konieczności potwierdzenia sowieckiego sprawstwa zbrodni (1985-1991)

Po śmierci Konstantina Czernienki 11 marca 1985 – sekretarzem generalnym KC KPZR został Michaił Gorbaczow . Nowy przywódca ZSRS zainicjował politykę „pieriestrojki” (przebudowy) i „głasnosti” (jawności), których podstawą miało być złagodzenie cenzury oraz ograniczona liberalizacja gospodarcza i polityczna. Gorbaczowowska polityka „pierestrojki” i „głasnosti” miała uratować ZSRS przed upadkiem. O ile liczono się z tym, że pierestrojka może uratować ZSRS przed gospodarczą zapaścią, o tyle nie zdawano sobie w pełni sprawy, że polityka głasnosti przyniesie zasadnicze dla sowieckiego państwa niebezpieczeństwo, jakim będzie rozbudzenie świadomości historycznej obywateli ZSRS, jak i całego bloku sowieckiego.            
Zapoczątkowanie przez M. Gorbaczowa polityki „głasnosti” nieuchronnie wiodło do ponownego zmierzenia się przez sowieckie władze z tematem zbrodni katyńskiej. M. orbaczow spodziewał się, że wcześniej czy później będzie musiał dokonać rewizji dotychczasowej polityki sowieckiej w kwestii zbrodni katyńskiej i być może  zmuszony zostanie do wycofania się z polityki kłamstwa katyńskiego, jaką od blisko pół wieku Związek Sowiecki prowadził na arenie międzynarodowej.
Należało również liczyć się z tym, że społeczność międzynarodowa może podjąć w przyszłości nowe działania mające zmusić ZSRS do uznania sowieckiego sprawstwa zbrodni. Niezwykle istotną okolicznością związaną z rewizją sowieckiej polityki katyńskiej była sytuacja polityczna w Polsce. Pomimo wielu działań podejmowanych przez gen. W. Jaruzelskiego, kwestia Katynia była coraz bardziej obecna w świadomości Polaków, którzy przy okazji każdej rocznicy narodowej, domagali się prawdy o zbrodni katyńskiej . W dłuższej perspektywie należało założyć, że sprawa zbrodni katyńskiej może ulec dalszej eskalacji wraz z nasilaniem się konfrontacji władz PRL z opozycją. A to z kolei w ocenie sowieckich władz mogło mieć poważny wpływ na relacje pomiędzy Polską, a ZSRS w przyszłości.
Wspomniane uwarunkowania sprawiły, że niebawem pojawiły się pierwsze oznaki zmiany stanowiska ZSRS w sprawie zbrodni katyńskiej. W dniu 21 kwietnia 1987 r. przywódca ZSRS M. Gorbaczow i gen. W. Jaruzelski podpisali w Moskwie „Deklarację o współpracy polsko – radzieckiej w dziedzinie ideologii, nauki i kultury”, w której stwierdzono m.in.: „nie mogą występować w niej <białe plamy>. Odwieczne więzy narodów Polski i Rosji wymagają głębokiej oceny. Wszystkie jej epizody, w tym również dramatyczne, winny otrzymać obiektywną i precyzyjną ocenę, dokonaną z pozycji marksistowsko – leninowskich, ale zgodną z obecnym stanem wiedzy”. Szef sowieckiego państwa opowiedział się za tym, aby historycznie obciążone stosunki dostrzegać „w całej ich prawdzie” . W związku z przyjęta deklaracją, w celu zlikwidowania wspomnianych „białych plam” uzgodniono pomiędzy obydwu stronami wymianę dokumentów historycznych.  W maju 1987 r. doszło do spotkania naukowców obu stron w ramach powołanej „Wspólnej komisji naukowców PRL i ZSRR do zbadania historii stosunków pomiędzy obu krajami” .
Nadzieje strony polskiej rozbudził przewodniczący sowieckiej części wspólnej komisji historyków, który w wywiadzie dla „Trybuny Ludu” nadmienił m.in. że „historii zmienić nie można, ale ocenić ją od nowa, głębiej poznać przyczyny i istotę wydarzeń historycznych - nie tylko można, ale i trzeba. (...) . Oczywistym dla obu stron było wówczas to, że komisja będzie musiała zająć się sprawą zbrodni katyńskiej. Jednak pomimo tych deklaracji prace komisji historycznej w lutym 1988 r. stanęły w miejscu. Prof. Jarema Maciszewski zakomunikował wtedy, że komisja zakończyła swą pracę „nie uzyskawszy postępu w wyjaśnieniu wszystkich okoliczności tragedii katyńskiej” . Faktycznym jednak powodem zablokowania prac komisji było to, że strona sowiecka nadal blokowała dostęp do archiwów wojskowych i archiwów NKWD .
Dalsze kroki władz ZSRS w sprawie zbrodni katyńskiej przyspieszył bieg wydarzeń w Polsce. W marcu 1988 r. 59 znanych polskich artystów, naukowców i ludzi mediów wystosowało list otwarty, w którym wezwano ZSRS do ujawnienia prawdy o Katyniu . Sygnatariusze listu apelowali do strony sowieckiej: „Prawda musi być głośno wypowiedziana. […] Pragnęlibyśmy, aby nasz list przyjęty został jako przyjacielski głos w polsko – rosyjskim dialogu. Bowiem jeśli nie my to kto, jeśli nie teraz, to kiedy?”  List wywołał duże poruszenie na Kremlu. Przedstawiciele  sowieckich agencji TASS i Nowosti odmówili jego opublikowania, obawiając się tego, że posuną się zbyt daleko.
Do kolejnego precedensowego wydarzenia doszło w Sejmie PRL, gdzie niezależny poseł prof. Ryszard Bender, mówiąc po raz pierwszy w polskim Sejmie o Katyniu, uznał wyjaśnienie tej zbrodni za podyktowane „wymogiem honoru narodu polskiego i jego męczeńskich dziejów w latach ostatniej wojny” . Kolejne wydarzenia w Polsce na pewno nie mogły pozostać bez wpływu na postawę sowieckich władz w kwestii Katynia. W maju 1988 r. pojawiły się pierwsze sygnały w ZSRS, że wkrótce dojdzie do kolejnych kroków w kwestii wyjaśnienia zbrodni katyńskiej. Pomiędzy majem a sierpniem 1988 r. władze sowieckie podjęły kilka ważnych decyzji administracyjnych w sprawie Katynia. Jedną z nich była decyzja MSW ZSRS o uproszczonym trybie odwiedzin Lasu Katyńskiego przez rodziny poległych polskich oficerów . Z kolei 22 sierpnia 1988 r. Sekretariat KC KZPR podjął uchwałę „W sprawie budowy kompleksu memorialnego w miejscu pochowania oficerów polskich, a także pomnika sowieckich jeńców wojennych poległych w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej” . Ta ostatnia decyzja była zarazem sprytnym rozwiązaniem ze strony władz sowieckich, które chciały tym samym zaakcentować, że w Katyniu zginęli również sowieccy jeńcy i tak naprawdę to wszyscy jesteśmy ofiarami wojny. Należy zatem stwierdzić, że otwarcie w sprawie Katynia w okresie rządów M. Gorbaczowa nie było otwarciem bezwarunkowym i szczerym. Musiało ono uwzględniać „żywotne” interesy własne, w tym również w obszarze przeszłości. Był to jednak najważniejszy moment w kształtowaniu się nowej polityki katyńskiej Kremla.
Lata 1988 – 1989 to okres gdy Kreml starał się wypracować zasadnicze posunięcia i sposoby ich technicznej realizacji w kwestii odpowiedzialności za zbrodnię w Katyniu. W najwyższych kręgach władzy ZSRS trwały rozważania nad możliwymi skutkami przyznania się do sowieckiego sprawstwa zbrodni. W jednej z notatek sporządzonych z prowadzonych na szczycie władz dyskusji stwierdzono, że: „być może celowe byłoby powiedzieć, jak było w rzeczywistości i kto konkretnie jest winien tego, co się stało i na tym zamknąć sprawę. Koszty takiego sposobu działania w ostatecznym rachunku byłby mniejsze w porównaniu ze stratami powodowanymi obecną opieszałością” . W końcu marca 1989 r. Biuro Polityczne KC KPZR zleciło Prokuraturze ZSRS, Komitetowi Bezpieczeństwa Państwowego ZSRS, MSZ oraz kilku wydziałom KC KPZR przygotowanie propozycji odnośnie dalszej linii politycznej w kwestii katyńskiej. Na wypracowanie sowieckiego stanowiska wpływ miały także działania strony polskiej. Po objęciu rządu przez Tadeusza Mazowieckiego, w październiku 1989 r. Prokuratura Generalna PRL zwróciła się do władz sowieckich o przeprowadzenie nowego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej . Zasadnicze zręby nowego sowieckiego stanowiska zostały zaprezentowane w dniu 22 lutego 1990 r. w notatce Walentina Falina skierowanej do M. Gorbaczowa . Propozycje te sprowadzały się do uznania NKWD jako sprawcy zbrodni i sprytnego oddzielenia sprawcy od sowieckiego państwa. Chodziło przede wszystkim o to, aby w nowej interpretacji zbrodni wykazać, że nie stały za nią oficjalnie władze ZSRS. Propozycje te zwracały także uwagę na konieczność odpowiedniego wyselekcjonowania dokumentacji archiwalnej na temat zbrodni oraz postulowały symboliczne jej przekazanie generałowi Jaruzelskiemu, co w założeniu sowieckich władz miałoby poprawić wizerunek ZSRS w Polsce. W kwietniu 1990 r. zadanie wyszukania odpowiednich dokumentów dotyczących zbrodni katyńskiej powierzono prof. Fiodorowi Waganowowi – dyrektorowi Głównego Zarządu Archiwów przy Radzie Ministrów ZSRS. Ich przekazanie zaplanowano podczas mającej mieć miejsce w dniach 11 – 14 kwietnia 1990 r. w Moskwie wizyty prezydenta W. Jaruzelskiego. Jednocześnie już 7 kwietnia 1990 r. agencja TASS zaprezentowała nowe stanowisko sowieckie wskazujące na sprawstwo NKWD i bezpośrednią odpowiedzialność za zbrodnię katyńską Ł. Berii, A. Mierkułowa i ich pomocników . Z treści oświadczenia podanego przez TASS wynikało jakoby ustalenie sowieckiej odpowiedzialności za zbrodnię katyńską było wynikiem ostatnich poszukiwań dokumentów przez rosyjskich archiwistów i historyków. I właśnie to umożliwiło dopiero oficjalne zajęcie stanowiska w tej sprawie przez władze ZSRS. Dla strony sowieckiej niezwykle ważny był sposób przekazania tej informacji opinii międzynarodowej, stąd też treść oświadczenia była niezwykle drobiazgowo przeanalizowana.        
Biuro Polityczne KC KPZR w swoich instrukcjach odnośnie wizyty gen. W. Jaruzelskiego w Moskwie zalecało, aby skonsultować jeszcze raz z generałem Jaruzelskim „jak najlepiej postąpić, aby wyjaśnienie zbrodni katyńskiej nie zaszkodziło polskim przyjaciołom” . A zatem zabezpieczenie interesów polskich komunistów również było brane pod uwagę w modelowaniu nowego sowieckiego stanowiska w sprawie zbrodni katyńskiej.
Proces decyzyjny władz na Kremlu był jednak dość długo hamowany przez M. Gorbaczowa. Według W. Falina, Gorbaczow „znając dokładnie prawdę o zbrodni katyńskiej, niemal do ostatnich chwil odsuwał decyzję o jej ujawnieniu, kręcił, kłamał i mataczył” . Jako przywódca ZSRS Gorbaczow od początku swojego urzędowania znał treść Teczki specjalnej nr 1, w której zgromadzono najważniejsze dokumenty dotyczące rozstrzelania w 1940 r. polskich oficerów w Katyniu wraz z kluczową decyzja BP WKP(b) z 5 marca 1940 r.
M. Gorbaczow tłumaczył później swoją postawę w tym okresie tym, że nie otwierał teczki i nie znał jej zawartości . O jego politycznej grze Katyniem może świadczyć wydane przez niego rozporządzenie nr RP-979 z 3 listopada 1990 r., w którym polecił m.in. Rosyjskiej Akademii Nauk odszukiwanie faktów historycznych, które mogłyby obciążać Polskę wobec Rosji i mogłyby stanowić przeciwwagę dla sowieckiego sprawstwa zbrodni katyńskiej . To właśnie wtedy pojawił się pomysł wysunięcia argumentu Anty – Katynia i rzekomego mordowania jeńców sowieckich z wojny bolszewicko – polskiej w 1920 r. w obozie jenieckim pod Strzałkowem.
Nieznane są również wszystkie okoliczności wszczęcia śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej przez Naczelną Prokuraturę Wojskową ZSRS. Nie wiemy, czy decyzja o jego poprowadzeniu zapadła podczas posiedzenia BP KC KZPR w dniu 31 marca 1989r., czy została podjęta przez M. Gorbaczowa już po 13 kwietnia 1990 r. Nie znamy również politycznych instrukcji dla sowieckiej prokuratury. Formalnie śledztwo to jako „Sprawa nr 159” uruchomione zostało we wrześniu 1990 r., a praktycznie w grudniu 1990 r.  W dniu 22 maja 1991 r. Naczelny Prokurator ZSRS Nikołaj S. Turobin w notatce relacjonującej prowadzone śledztwo informował M. Gorbaczowa, że nie udało się odnaleźć akt śledczych rozstrzelanych polskich jeńców wojennych i innych kluczowych dokumentów w sprawie zbrodni . Tymczasem M. Gorbaczow mając dostęp do Teczki specjalnej nr 1 od dawna wiedział o zniszczeniu akt ofiar i nigdy wiedzy tej nie udostępnił prokuraturze prowadzącej śledztwo w sprawie zbrodni.
Należy sądzić, że uruchomione śledztwo było dla M. Gorbaczowa polityczną atrapą, mającą pokazywać stronie polskiej jego dobrą wolę. Tym samym Gorbaczow w pełni kontrolował proces wyjaśniania zbrodni przez sowiecką prokuraturę, pilnując przy tym, aby nie był on zbyt głęboki. Sprawa zbrodni katyńskiej była dla M. Gorbaczowa kwestią zarówno polityczną, jak i psychologiczną. W obu przypadkach chodziło nie tylko o międzynarodowy wizerunek Związku Sowieckiego, ale przede wszystkim o uniknięcie prawnej odpowiedzialności ZSRS jako państwa odpowiedzialnego za zbrodnię.

2. Postęp i recesja polityki katyńskiej w okresie Borysa Jelcyna (1991-2000)

Na przestrzeni lat 1990/1991 Michaił Gorbaczow próbował przeciwdziałać narastającym w ZSRS dążeniom odśrodkowym i niepodległościowym. Przeciwko M. Gorbaczowowi narastała również opozycja wewnątrz partyjnego aparatu oraz w resortach siłowych, niezadowolona z efektów jego polityki. W dniach 19-21 sierpnia 1991 r. doszło do puczu przeciwników pierestrojki i głasnosti, w wyniku którego M. Gorbaczow na kilka dni został odsunięty od władzy na rzecz wiceprezydenta Giennadija Janajewa. Jednak puczystom nie udało się uzyskać strategicznej przewagi. Głównym organizatorem oporu przeciwko G. Janajewowi i jego sprzymierzeńcom był Borys Jelcyn i to dzięki niemu M. Gorbaczow mógł powrócić do władzy. Jednak pozycja polityczna M. Gorbaczowa stale słabła i w grudniu 1991 r. został on zmuszony do ustąpienia ze stanowiska prezydenta ZSRS na rzecz coraz bardziej popularnego B. Jelcyna. Już 8 grudnia 1991 r. B. Jelcyn zawarł z prezydentami Ukrainy i Białorusi porozumienie o rozwiązaniu ZSRS, a sam został prezydentem niepodległej Federacji Rosyjskiej (FR), stając się dla opinii międzynarodowej symbolem demokratycznego oporu i rosyjskiej drogi do demokracji.
Rozpad ZSRS i dojście do władzy B. Jelcyna obudziło nowe nadzieje strony polskiej na ostateczne wyjaśnienie zbrodni katyńskiej. 27 kwietnia 1992 r. w Warszawie doszło do powołania Komisji wspólnej do wydania dokumentacji katyńskiej. Powołanie komisji było wynikiem oficjalnego „Porozumienia pomiędzy Naczelną Dyrekcja Archiwów Państwowych i Komitetem do Spraw Archiwów przy Rządzie Federacji Rosyjskiej”. Głównym zadaniem nowoutworzonej komisji było przygotowanie do opublikowania dokumentów archiwalnych dotyczących obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz losów żołnierzy armii polskiej przetrzymywanych w tych obozach . W ślad za tym strona rosyjska podjęła następne kroki ku poznaniu pełnej prawdy o zbrodni. 14 października 1992 r. specjalny wysłannik prezydenta FR B. Jelcyna - Naczelny Archiwista Państwowy Rosji Rudolf Pichoja przekazał prezydentowi RP Lechowi Wałęsie kopie dokumentów z Teczki specjalnej nr 1, która jak wspomniano, stanowiła najbardziej tajny zbiór dokumentów, do których mieli dostęp tylko przywódcy ZSRS . Wśród przekazanych dokumentów znalazły się m.in. cztery dokumenty potwierdzające odpowiedzialność kierownictwa sowieckiego BP WKP(b) za zbrodnię na polskich oficerach z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie, w tym decyzja  z 5 marca 1940 r. oraz uchwała Prezydium KC KPZR o zniszczeniu akt polskich jeńców wojennych z 1959 r.  Poza  wymienionymi dokumentami wśród przekazanych stronie polskiej dokumentów znalazły się także te, które były związane z utrzymywaniem przez prawie pięćdziesiąt lat tzw. „linii oficjalnej” ZSRS w sprawie zbrodni. Bardzo szybko materiały te zostały opublikowane przez stronę polską, a następnie szeroko omówione w prasie rosyjskiej . Zdaniem wielu historyków i politologów, B. Jelcyn uczynił to ze względów politycznych, będąc zmuszony nadal walczyć z komunistami i z mającym wciąż międzynarodowy autorytet M. Gorbaczowem. Przekazana stronie polskiej dokumentacja została włączona także przez B. Jelcyna do uzasadnienia wniosku o uznanie zbrodniczego charakteru sowieckiej partii komunistycznej, jaki rosyjski prezydent skierował do trybunału konstytucyjnego . Decyzja B. Jelcyna o przekazaniu dokumentacji katyńskiej została dobrze przyjęta w Polsce. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w oświadczeniu z 16 października 1992 r. wyraził nadzieję, że stosunki polsko – rosyjskie będą budowane dzięki temu „w oparciu o prawo i prawdę”.
Jednak w Polsce oczekiwano dalszych kroków w sprawie wyjaśnienia wszystkich okoliczności zbrodni i pociągnięcia jej bezpośrednich wykonawców do odpowiedzialności. Klimat polityczny w relacjach  polsko – rosyjskich wydawał się sprzyjający. Był on również znacznie lepszy dla sprawy katyńskiej w samej Rosji, o czym mogły świadczyć również nowe rosyjskie publikacje na temat Katynia, otwarcie podejmujące trudne aspekty dochodzenia do prawdy o zbrodni .
W ramach kontynuowanego przez Naczelną Prokuraturę Wojskową FR śledztwa katyńskiego w latach 1991-1995 doszło do szerokiej współpracy z polskimi władzami. Doszło także do ekshumacji z udziałem strony polskiej w Miednoje i w Piatichatkach koło Charkowa, gdzie ujawniono nowe zbiorowe mogiły polskich jeńców . Jednak w okresie tym przedstawiciele rosyjskich władz i Federalnej Służby Bezpieczeństwa (następczyni sowieckiego KGB) zaczęli coraz bardziej hamować czynności  grupy śledczej . Przejawem tego było odwołanie w końcu 1992 r. szefa grupy śledczej NPW płk Aleksandra Trietieckiego, który był zwolennikiem ekshumacji w miejscach zbrodni z udziałem strony polskiej oraz zwolennikiem bieżącego zapoznawania opinii publicznej z wynikami śledztwa.
Tendencja do hamowania śledztwa uległa nasileniu w następnych latach. W drugiej połowie lat 90. jego prowadzenie coraz bardziej przebiegało według znanego sowieckiego scenariusza, czyli z zastrzeżeniem „ściśle tajne” i z udziałem jedynie wąskiego grona specjalistów oraz bez jakiegokolwiek informowania opinii publicznej. Presja środowiska ludzi FSB najbardziej uwidoczniła się wobec byłego mjr smoleńskiego KGB Olega Zakirowa, któremu w latach 1989-1990 udało się dotrzeć do wielu ważnych świadków zbrodni katyńskiej i który na początku lat 90. usiłował zainteresować swoimi ustaleniami media. Kilkakrotnie grożono mu zabiciem, aż w 1998 r. zmuszono go do ucieczki do Polski .
Wprawdzie w 1993 r. B. Jelcyn złożył wieniec pod krzyżem katyńskim na warszawskich Powązkach, a w 1995 r. rozpoczęły się prace związane z budową cmentarza w Lesie Katyńskim i następnie (1998 r.) cmentarza w Charkowie, to jednak polityczny klimat w Rosji dla śledztwa katyńskiego ulegał radykalnej zmianie. Przełomowym momentem dla dalszego śledztwa rosyjskiej prokuratury był skierowany do prezydenta Jelcyna raport: „O kwestii zakończenia sprawy katyńskiej” autorstwa prof. Aleksandra Jakowlewa – przedstawiciela Prezydenta FR w Zgromadzeniu Federalnym oraz Innesy Jażborowskiej – eksperta rosyjskiej Naczelnej Prokuratury Wojskowej. W raporcie tym postulowano, aby zbrodnia katyńska zyskała status ludobójstwa i sugerowano, że w tej sprawie obok drogi prawnej niezbędne są działania polityczne .
Postawienie wniosku o uznanie zbrodni katyńskiej za zbrodnię ludobójstwa wywołało w konsekwencji atmosferę narastającego sprzeciwu wobec jej dalszego wyjaśniania przez stronę rosyjską. Sprzeciw ten narastał również w otoczeniu samego B. Jelcyna. Problem uznania przez Rosję ludobójstwa katyńskiego stał się nie tylko problemem prawnym, ale przede wszystkim ważnym problemem politycznym. Nowy rosyjski kodeks karny przyjęty w końcu 1996 r. wprowadził do katalogu zbrodni ludobójstwo, ale popełnione tylko od czasu jego uprawomocnienia się, czyli od stycznia 1997 r. Tym samym wykluczył on zbrodnie z okresu sowieckiego z możliwości zakwalifikowania ich jako właśnie zbrodnie ludobójstwa. Nie należy zatem wykluczać, że w projektowaniu nowego rosyjskiego kodeksu kwestia ludobójstwa została zdefiniowana w sposób zamierzony, aby w przyszłości FR nie musiała „dziedziczyć” odpowiedzialności prawnej za żadne sowieckie ludobójstwo, w tym też katyńskie.
Z kolei w aspekcie politycznym uznanie ludobójstwa katyńskiego to kwestia oceny cieszącego się nadal poparciem większości Rosjan J. Stalina i całego ZSRS, z czym musi się liczyć każdy rosyjski polityk.
W efekcie wokół śledztwa katyńskiego pojawiało się coraz więcej politycznych i prawnych problemów, utrudniających jego dalszy postęp. Skłonność do umniejszania jego znaczenia, jego wyrywanie z całościowego kontekstu stosunków polsko – rosyjskich, czy „osłabianie” zbrodni katyńskiej  historycznymi „Anty - Katyniami” stały się niezmiennymi elementami klimatu wokół nie tylko samego śledztwa, ale w ogóle sprawy zbrodni katyńskiej.
Lata 1996 - 1999 to okres, gdy sprawa zbrodni katyńskiej i efekty rosyjskiego śledztwa zeszły na dalszy plan w stosunkach polsko – rosyjskich. Priorytetową stała się kwestia polskiego członkostwa w NATO i stanowiska w tej sprawie Federacji Rosyjskiej. Nowy rozdział w historii zbrodni katyńskiej rozpoczął się wraz ze zmianą władzy na Kremlu i objęciem funkcji Prezydenta Federacji Rosyjskiej  przez Władimira Putina.
*
Zasadniczy zwrot w sowieckiej polityce wobec zbrodni katyńskiej nastąpił w okresie rządów M. Gorbaczowa. Przyznanie się do sowieckiego sprawstwa zbrodni było podyktowane politycznymi obawami przed konsekwencjami dotychczasowego negowania zbrodni. Jednak M. Gorbaczow dokonał tego w sposób daleki od pełnej prawdy, jaką znał od początku swojego urzędowania. Niewątpliwego przełomu dokonał jego następca i pierwszy prezydent FR B. Jelcyn. Decyzja B. Jelcyna o ujawnieniu decyzji sowieckiego Politbiura z 5 marca 1940 r. oraz innych dokumentów dotyczących sowieckich działań w sprawie zbrodni w Katyniu była podyktowana przede wszystkim koniecznością walki z komunistami i potrzebą umocnienia swojej władzy na Kremlu.






ROZDZIAŁ IV: REGRES W DOCHODZENIU DO PRAWDY O KATYNIU w ROSJI (lata 2000 – 2009)

1. Działania w sferze – prawno instytucjonalnej

W dniu 11 marca 2005 roku Naczelna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej oświadczyła, że nie znaleziono podstaw do uznania „mordu katyńskiego” za zbrodnię ludobójstwa. Tym samym zakończyło się fiaskiem piętnastoletnie śledztwo prowadzone przez organa ZSRS i Federacji Rosyjskiej , mające ustalić winnych ludobójstwa i wyjaśnić ostatecznie losy wszystkich zamordowanych. Ta marcowa data jest bez wątpienia tyleż symboliczną, co  graniczną dla kolejnego rozdziału walki o wyjaśnienie prawdy katyńskiej, czy inaczej ujmując: woli ujawnienia prawdy o jednym z największych kłamstw Sowietów w XX wieku. Wraz z oświadczeniem, rosyjscy prokuratorzy poinformowali, że ze 183 tomów akt dokumentów Zbrodni Katyńskiej 116 pozostanie tajnych, a pozostałe jakkolwiek są jawne i wolno je udostępnić stronie polskiej, to jednak nie będą mogły być kopiowane. Jednocześnie polskim prokuratorom z Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu - Instytutu Pamięci Narodowej, równolegle prowadzącym śledztwo w kraju nie udostępniono zarówno decyzji o umorzeniu śledztwa katyńskiego, jak i jej uzasadnienia. Tak więc „sprawa katyńska” na gruncie rosyjskim została niejako definitywnie zakończona, a stronie polskiej - na niwie prawnej - skutecznie utrudniono dalsze zabiegi zmierzające do wyjaśnienia zbrodni.
Stanowisko Naczelnej Prokuratury Wojskowej FR nie było zaskoczeniem dla rodzin ofiar zbrodni katyńskiej oraz polskich prokuratorów z IPN badających sprawę. Zapewne też dla wszystkich śledzących przebieg postępowania tak w Rosji jak i w Polsce oraz w innych miejscach świata. Oto  21 września 2004 roku, po pół roku od powtórnego wyboru Władimira Putina na kolejną kadencję prezydenta Rosyjskiej Federacji, ta sama Naczelna Prokuratura Wojskowa umorzyła śledztwo w sprawie Zbrodni Katyńskiej i podobnie jak rok później odmówiła Polakom udostępnienia decyzji o jego umorzeniu. Zdaniem Sławomira Kalbarczyka z Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu to właśnie „zaistniała sytuacja skłoniła IPN do podjęcia refleksji nad zasadnością wszczęcia własnego śledztwa w sprawie Zbrodni Katyńskiej” .
Warto w tym miejscu przywołać fakty dotyczące okoliczności wszczęcia śledztwa „katyńskiego”, jego zawiłych losów w latach 90 oraz jego zamknięcia. W 1987 roku, na tzw. fali „głastnostii”, w trakcie wizyty sekretarza generalnego KC KPZR Michaiła Gorbaczowa w Polsce powołana została wspólna komisja historyków PRL i ZSRS do wyjaśnienia białych plam w historii wzajemnych stosunków – w tym także – „sprawy katyńskiej”. Na czele grupy polskiej stali, jakkolwiek członkowie PZPR, to jednak wybitni historycy jak: prof. Marian Wojciechowski, czy prof. Jarema Maciszewski. Ze strony sowieckiej szefem był prof. Gierogij Smirnow - dyrektor Instytutu Marksizmu – Leninizmu przy KC KPZR. W ciągu dwóch lat zespół nie zdołał ustalić stanowiska w sprawie oceny ludobójstwa katyńskiego. Wynikało to przede wszystkim z nacisków władz sowieckich. Przełomem okazało się odnalezienie przez rosyjską historyk Natalię Lebiediewą dokumentów Wojsk Konwojowych NKWD. Znalazły się tam m.in. rozkazy Zarządu ds. Jeńców Wojennych NKWD dotyczące polskich jeńców wojennych z obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. Wyniki badań Lebiediwej oraz kilku innych historyków sowieckich skłoniły ówczesnego szefa Wydziału Międzynarodowego KC KPZR Walentina Falina do poinformowania o tym fakcie Michaiła Gorbaczowa i stwierdzenia, że w świetle tych badań „zagłada polskich oficerów w rejonie Katynia jest dziełem NKWD, a personalnie – Berii i Mierkułowa” . Niemożność dalszego negowania odpowiedzialności sowieckiej za mord katyński spowodowała, że pierwszy sekretarz KPZR zdecydował się na ujawnienie faktu zbrodni i obarczenia odpowiedzialnością sowieckiego aparatu bezpieczeństwa. W ślad za tym Michaił Gorbaczow zlecił Akademii Nauk, Prokuraturze, Ministerstwie Obrony oraz KGB, aby podjęły „prace badawcze celem ujawnienia materiałów archiwalnych, dotyczących wydarzeń i faktów z historii sowiecko-polskich stosunków dwustronnych, w których wyniku poniosła straty Strona Sowiecka” . Polecenie Gorbaczowa w istocie sprowadzało się do tego, aby zdezawuować zbrodnię katyńską i zdyskontować ją jakimś innym wydarzeniem z historii wzajemnych relacji, które w niekorzystnym świetle stawiałoby Państwo Polskie czy naród polski. W ten właśnie sposób wykreowano rzekome masowe mordy Polaków na bolszewickich jeńcach w czasie bolszewicko – polskiej wojny w 1920 roku.
Sprawa ta była wielokrotnie przywoływana w propagandzie rosyjskiej. Po raz ostatni uczynił to w swoim głośnym liście do Polaków, opublikowanym 31 sierpnia 2009 r. premier Federacji Rosyjskiej Władimir Putin . Rosyjski premier wspomniał sprawę mordu katyńskiego zestawiając ją ze znaną Polakom tezą propagandy sowieckiej, a później rosyjskiej o rzekomym wymordowaniu tysięcy jeńców bolszewickich wziętych do niewoli przez Wojsko Polskie podczas wojny 1919 – 20. W opublikowanym liście premier Federacji Rosyjskiej stwierdził m.in.: „Zarówno cmentarze pamięci Katyń i Miednoje, jak i tragiczne losy żołnierzy rosyjskich, którzy dostali się do niewoli podczas wojny 1920 roku , powinny się stać symbolem wspólnego żalu i wzajemnego przebaczenia”.  Premier W. Putin powtarzając argument o „polskim anty-Katyniu”, dodatkowo nie omieszkał przy tym przypomnieć Polakom, że naród rosyjski również jest ofiarą sowieckiego totalizmu. Uczynił to słowami: „Naród rosyjski, którego losy zniekształcił reżim totalitarny, dobrze rozumie uczulenia Polaków związane z Katyniem, gdzie spoczywają tysiące żołnierzy polskich. Powinniśmy wspólnie zachowywać pamięć o ofiarach tej zbrodni.” Pomimo oczekiwań strony polskiej, W. Putin nie uczynił żadnego gestu jednoznacznie potępiającego mord na przeszło 20 tysiącach polskich żołnierzy, policjantach i cywilach. 

Jak już nadmieniono, w październiku 1989 roku prokuratura PRL zwróciła się z oficjalnym wnioskiem do władz ZSRS o wszczęcie oficjalnego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej. Przez przeszło rok władze sowieckie nie podjęły żadnych kroków w tej sprawie. Dopiero w grudniu 1990 roku, zapewne w wyniku interwencji ówczesnego szefa MSZ Krzysztofa Skubiszewskiego Naczelna Prokuratura Wojskowa ZSRS wszczęła śledztwo. Śledztwo to zostało zamknięte po 15 latach. Jego swoistym  epilogiem było orzeczenie Moskiewskiego Sądu Miejskiego z 10 marca 2009 roku. W dniu tym sędziowie tego trybunału postanowili utrzymać w mocy wyrok Sądu Rejonowego w Moskwie z dnia 22 stycznia 2009 roku, oddalający zażalenie stowarzyszenia „Memoriał” na postępowanie Naczelnej Prokuratury Wojskowej w sprawie rehabilitacji 12 ofiar mordu NKWD na polskich oficerach w 1940 roku. Należy dodać, że Sąd Rejonowy uznał przy tym, że Prokuratura Wojskowa faktycznie nie miała wystarczających podstaw do wydania orzeczenia w tej sprawie, ponieważ nie zachowały się dokumenty dotyczące mordu i w związku z tym nie można zrehabilitować ofiar. Godna odnotowania okolicznością związaną z wydaniem orzeczenia przez Moskiewski Sąd Miejski jest to, że cała rozprawa trwała niespełna kwadrans, a narada sędziów przed wydaniem orzeczenia krócej niż dwie minuty .
Należy również zasygnalizować, że wątek rehabilitacji, który zostanie szerzej omówiony w kolejnym rozdziale ma kluczowe znaczenie dla strony rosyjskiej. Potencjalna rehabilitacja przeszło 20 tysięcy ofiar ludobójstwa katyńskiego może spowodować pozwy o odszkodowanie. Omawiana rozprawa z marca 2009 roku była tylko jednym z akordów walki organizacji Memoriał w czasach prezydentury Władimira Putina przed sądami państwa rosyjskiego o rehabilitację ofiar katyńskich. W roku 2007 sądy I i II instancji również odrzuciły skargi Memoriału. To właśnie wówczas przedstawiciele aparatu sprawiedliwości argumentowali, że stowarzyszenie broni interesów osób trzecich, a nie własnych. Według sądów, Stowarzyszenie Memoriał mogło wnioskować o rehabilitację, ale nie o zaskarżenie odmowy rehabilitacji .

2. Działania propagandowe
   
Obok działań w sferze prawnej organów FR zmierzających do nieuznania mordu katyńskiego za zbrodnię ludobójstwa i nieustalenia winnych, w latach 2000 2010 mieliśmy do czynienia z wieloma przypadkami fałszowania, negowania lub pomniejszania znaczenia ludobójstwa katyńskiego w obszarze propagandowym. Swoistym „liderem” nurtu negacji był rosyjski publicysta Jurji Muchin, znany od dawna ze swoich antypolskich wystąpień. W kwietniu 2009 r. głośnym echem w polskich mediach odbiła się połączona z konferencją projekcja filmu autorstwa Muchina pt. „Katyńska Podłość”.  W filmie oraz podczas związanego z jego projekcją wystąpienia J. Muchin przekonywał, że polskich jeńców nie rozstrzelało NKWD w 1940 roku, lecz Niemcy w 1941 roku. Ponadto J. Muchin przekonywał, iż podpisana przez Stalina i pozostałych członków Politbiura KC WKP(b) słynna uchwała z 5 marca 1940 roku, została sfałszowana przez KGB. Miało to rzekomo nastąpić na polecenie ówczesnego sekretarza generalnego KC KPZR Michaiła Gorbaczowa pod koniec lat 80 .
Także w innych rosyjskich mediach miała miejsce szeroka ekspresja negacji ludobójstwa katyńskiego. Dzień po wyborach parlamentarnych w Polsce, 22 października 2007 r. w wysokonakładowej Komsomolskiej Prawdzie ukazał się artykuł Władimira Zibrowa pt. We wszystkim winni są Rosjanie. Autor przedstawił w nim tezę o tym, że jeńcy polscy zostali wraz z wziętymi do niewoli (po wybuchu wojny niemiecko- sowieckiej) Rosjanami zlikwidowani przez Niemców w 1941 roku. Jego zdaniem Niemcy mieli także pod presją rozstrzelania zmusić niektórych z ocalałych jeńców sowieckich do złożenia oświadczeń, że to funkcjonariusze NKWD zamordowali wcześniej jeńców polskich .
Wątek negacji sowieckiego sprawstwa ludobójstwa katyńskiego pojawiał się również w innych mediach rosyjskich oraz wypowiedziach rosyjskich polityków. W dniu 3 listopada 2007 r. TV Centr – jedna z największych stacji telewizyjnych w Rosji wyemitowała w czasie doskonałej oglądalności (weekendowy wieczór) materiał , w którym zakwestionowano autentyczność uchwały Politbiura z 5 marca 1940 r. Wyrażono także wątpliwości czy na obszarze, gdzie pochowani zostali polscy jeńcy zamordowani w Twerze (czyli w Miednoje) można było zmieścić aż 6,3 tysięcy ludzi, jak również uznano jako mało prawdopodobne, by w czasie  raptem 1,5 miesiąca w celi egzekucyjnej siedziby NKWD w Twerze można było rozstrzelać 6,3 tysięcy jeńców. W programie wzięli udział m.in.: były oficer KGB Anatolij Szulipienko oraz publicysta Siergiej Strygin i były II sekretarz KC Komunistycznej Partii Litwy, związany obecnie z Liberalno-Demokratyczną Partią Rosji (Żyrinowskiego) Władisław Szwed, którzy od lat usiłują udowodnić niemiecką odpowiedzialność za mord na polskich oficerach . 
Jesienią i zimą lat 2007 i 2008 roku w mediach rosyjskich pojawiły się co najmniej cztery razy materiały negujące rosyjską odpowiedzialność za ludobójstwo katyńskie. W dniu 18 września 2007 r. na łamach Rossijskiej Gaziety pojawił się komentarz publicysty Aleksandra Sabowa umieszczony obok tekstu Władimira Korolewa relacjonującego wizytę prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu.  Interesujące, że Korolew w swej relacji zawarł następujące zdanie: „cel wizyty - złożyć hołd pamięci polskich oficerów rozstrzelanych przez organy NKWD w 1940 roku w Lesie Katyńskim” . Tymczasem w kolumnie obok  Aleksandr Sabow podważył autentyczność notatki Berii z początku marca 1940 roku do Biura Politycznego, w której tenże rekomendował zamordowanie polskich jeńców, jako element wrogi wobec ZSRS i nierokujący żadnych szans na poprawę. Sabow pisał: „to nie jest oryginał, a kserokopia, na dokumencie nie ma rezolucji, coś w rogu kartki zostało przysłonięte” . Komentarz Sabowa wywołał szybką reakcję polskich mediów (m.in. w głównych wydaniach serwisów wiadomości telewizyjnych). W dniu 24 września 2007 r. Gazeta Wyborcza w swoim dodatku „Duży Format" umieściła kolorowe reprodukcje oryginału notatki Berii i decyzji Biura Politycznego KC WKP(b). Było to możliwe dzięki pomocy Aleksieja Pamiatnycha, rosyjskiego fizyka i astronoma badającego przez lata zbrodnię katyńską .
Na początku lutego 2008 r. w dodatku do dziennika Niezawisimaja Gazieta ukazał się kolejny tekst negujący sowiecką odpowiedzialność za ludobójstwo katyńskie. Autor materiału, Aleksandr Szirokorad, krytykując nominowany wówczas do Oskara film Andrzeja Wajdy „Katyń”, przywołał argumenty używane w czasach ZSRS, a odnoszące się do innej techniki wykonywania egzekucji przez NKWD, niż ta którą zastosowano w Lesie Katyńskim oraz eksploatowanego już wcześniej wątku użycia przez morderców niemieckiej amunicji. Autor, wskazując na niemieckie sprawstwo zbrodni sugerował, że Niemcy przed zamordowaniem Polaków mogli wykorzystywać ich do budowy bunkra Hitlera, który miał być usytuowany niedaleko Lasu Katyńskiego .
Nurt negacjonistyczny reprezentowany był także przez polityków i działaczy rosyjskich. Między innymi w styczniu 2005 r. w czasopiśmie „Dossier” , związanym ze środowiskiem weteranów FSB, ukazał się wywiad z deputowanym Dumy Wiktorem Iljuchinem pt.: „Katyń według Goebbelsa”. Zdaniem Iljuchina, dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej nie są autentyczne, a ponadto w fałszowaniu dokumentów podczas II wojny światowej wyspecjalizował się wywiad brytyjski, który przekazywał falsyfikaty za pomocą swojej agentury do partyjnych archiwów w ZSRS. Po publikacji W. Iliuchin wraz z byłym dyplomatą Julijm Kwicinskijm i deputowanym Andrejewem Sawieliewem wystąpił na konferencji prasowej, w trakcie której zaapelowali oni o rewizję oficjalnej rosyjskiej oceny zbrodni katyńskiej .
Równolegle do pojawiających się artykułów i wypowiedzi negujących w ogóle sowiecką odpowiedzialność za ludobójstwo na Polakach w 1940 r., w mediach, książkach i wypowiedziach rosyjskich polityków obecny był wspomniany już wczesniej wątek „polskiego Anty - Katynia”, czyli rzekomego wymordowania przez Polaków jeńców bolszewickich z lat 1919 – 1920. Argumentem o polskim „Anty-Katyniu” posłużył się nie tylko premier W. Putin w przeddzień swojej wizyty w Gdańsku w dniu 1 września 2009 r., ale również wykorzystany był jesienią 2004 r. przez Michaiła Margiełowa, przewodniczącego Komisji Spraw Międzynarodowych Rady Federacji - izby wyższej rosyjskiego parlamentu. W swoim artykule, opublikowanym w dzienniku „Izwiestia” w dniu 10 listopada 2004 r., M. Margiełow zażądał, aby Polacy przeprosili za Józefa Piłsudskiego i rzekomo wydaną przez niego decyzję o wymordowaniu czerwonoarmistów .
Tuż przed wizytą premiera W. Putina w Gdańsku prof. Natalia Narocznickaja zasiadająca w powołanej przez prezydenta FR Dimitrija Miedwiediewa - wiosną zeszłego roku - komisji ds. przeciwdziałania próbom fałszowania historii na szkodę Rosji obarczyła Niemcy współodpowiedzialnością za mord NKWD na polskich oficerach w Katyniu w 1940 roku. N. Narocznickaja udzielając wywiadu rosyjskiemu dziennikowi Komsomolskaja Prawda stwierdziła m.in.: „jest absolutnie niesprawiedliwe, że oni - Polacy cały czas wytykają nam Katyń, za który - nawiasem mówiąc - przeprosił Jelcyn. Nie mówiąc o tym, że sprawa Katynia nie została wyjaśniona do końca. Niewątpliwie były tam zbrodnie NKWD, jednak nazistowskie przestępstwa też zostawiły swój ślad”. W swojej  wypowiedzi N. Narocznickaja wróciła też do tezy Anty – Katynia, stwierdzając, że Polacy „zamorzyli głodem” 100 tysięcy czerwonoarmistów, których wzięli do niewoli w 1920 r. na ziemiach okupowanych przez Piłsudskiego”. Jak stwierdziła N. Narocznickaja „świadomie ich nie karmiono, przyglądano się jak umierają” .
Teza Anty – Katynia, mająca relatywizować i „bilansować” ludobójstwo na Polakach dokonane w 1940 roku rzekomymi zbrodniami na żołnierzach Armii Czerwonej, funkcjonująca niejako równolegle z nurtem negacji była obecna w rosyjskich wypowiedziach i w propagandzie właściwie cały czas. W październiku 2005 r. powtórzył ją także m.in. zastępca sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Nikołaj Spasski, który oświadczył w wywiadzie dla dziennika „Rossijskaja Gazieta”, że Polska powinna przeprosić Rosję m.in. za „śmierć dziesiątków tysięcy czerwonoarmistów, poległych w latach 1920-21 w polskich obozach koncentracyjnych” . Nawiasem mówiąc na łamach tego dziennika argumenty o polskich „zbrodniach” na jeńcach sowieckich pojawiały się częściej .

*

Dekada rządów W. Putina okazała się zarówno w sferze propagandowej, jak i instytucjonalnej okresem hamowania, a nawet odwrotu z drogi do całkowitego rozliczenia się i pełnego przyjęcia odpowiedzialności przez Rosję za ludobójstwo katyńskie. Ucieleśnieniem tego były dwa znamienne fakty: postanowienie Naczelnej Prokuratury Wojskowej o tym, że nie znaleziono podstaw do uznania mordu katyńskiego za zbrodnię ludobójstwa oraz list premiera W. Putina w rocznicę wybuchu II wojny światowej. Premier W. Putin przywołał w nim stare argumenty propagandy rosyjskiej o rzekomym ludobójstwie na czerwonoarmistach zadanym przez Polaków.


ROZDZIAŁ V: PREMIER W. PUTIN PODCZAS UROCZYSTOŚCI w KATYNIU. REAKCJE I DZIAŁANIA WŁADZ ROSYJSKICH W KWESTII ZBRODNI KATYŃSKIEJ PO TRAGEDII W SMOLEŃSKU (kwiecień – czerwiec 2010)
W dniu 7 kwietnia 2010 r. odbyły się uroczystości 70. rocznicy ludobójstwa katyńskiego z udziałem premierów Polski i Rosji. W czasie ich trwania premier W. Putin nie określił zbrodni katyńskiej jako ludobójstwo, natomiast oddając hołd jej ofiarom, połączył tragiczne losy zamordowanych polskich oficerów i obywateli sowieckich. Premier Federacji Rosyjskiej powiedział m.in.: „Rosjanie i Polacy, jak żadne inne narody Europy, musieli przeżyć praktycznie wszystkie tragedie XX w. Zapłacić olbrzymią, zbyt wysoka cenę za dwie wojny światowe, za bratobójcze zbrojne konflikty, za okrucieństwo i nieludzkość totalitaryzmu. Nasz naród, który przeżył koszmar wojny domowej, przymusową kolektywizację wsi, masowe represje lat 30., doskonale rozumie, chyba lepiej niż ktokolwiek inny, co oznacza dla wielu polskich rodzin Katyń, Miednoje, Piatichatki, dlatego że w tym żałobnym rzędzie i miejscach masowych kaźni obywateli radzieckich jest poligon w Butowie pod Moskwą, Góra Siekierna na Sołowkach, rowy egzekucyjne w Magadanie i Workucie, bezimienne mogiły Norylska i Kanału Białomorskiego. Represje niszczyły ludzi nie zważając na ich narodowość, przekonania, wiarę. Ich ofiarami stawały się całe warstwy społeczne w naszym kraju: Kozacy, duchowni, zwykli chłopi, profesorowie, oficerowie - w tym również oficerowie armii carskiej, którzy w swoim czasie wstąpili na służbę do Armii Czerwonej - również ich nie oszczędzono - nauczyciele, robotnicy” . W dalszych słowach swego wystąpienia premier W. Putin podkreślił; „Zbrodnie te nie mogą być usprawiedliwione w żaden sposób. W naszym kraju została dokonana jasna ocena polityczna, prawna i moralna zbrodni reżimu totalitarnego. I ocena ta nie podlega żadnej rewizji. Wobec tych grobów, wobec ludzi, którzy przychodzą tutaj oddać hołd swoim bliskim byłoby cyniczne powiedzieć: zapomnijmy o tym, że wszystko zostało w przeszłości” .
 Należy z uznaniem odnieść się do słów premiera W. Putina wypowiedzianych nad grobami zamordowanych. Zwłaszcza tych, w których wyraził on żal z powodu zbrodni i zapewnienie, że nie zostanie ona zapomniana przez Rosjan. Należy odnotować też pewną ewolucję stanowiska rosyjskiego przywódcy w sprawie oceny zbrodni, jednak trudno to uznać za w pełni satysfakcjonujące dla strony polskiej.
 Jakkolwiek premier Rosji wyraził żal z powodu zbrodni, nie zdobył się jednak na gest np. przekazania stronie polskiej lub upublicznienia dokumentacji dotyczącej postanowienia o umorzeniu przez NPW Federacji Rosyjskiej śledztwa katyńskiego. Podkreślił natomiast, że: „Polscy i rosyjscy historycy pracują w tej chwili, aby tę prawdę odkryć i ułatwić otwarcie pomiędzy naszymi krajami. To pomoże nam uciec od ślepego zaułka niezrozumienia i ciągłego rozliczania się nawzajem, jak również ciągłego dzielenia krajów na te, które mają racje i te które są winne” .
Śledząc obchody w dniu 7 kwietnia br. można odnieść wrażenie, że Kreml postanowił zamknąć wszelkie kwestie wokół ludobójstwa katyńskiego wspólnymi uroczystościami bez wyraźnego nazwania i określenia tej zbrodni właśnie mianem ludobójstwa oraz ujawnienia wszystkich dokumentów jej dotyczących.
Tragedia polskiej delegacji z prezydentem RP Lechem Kaczyńskim na czele stała się momentem, w którym władze Federacji Rosyjskiej podjęły nowe inicjatywy w odniesieniu do kwestii pełnego wyjaśnienia zbrodni katyńskiej. Należy je tłumaczyć przed wszystkim tym, że na Kremlu uznano, iż nowe rosyjskie inicjatywy wobec zbrodni katyńskiej mogą zostać dobrze przyjęte zarówno w Polsce, w czasie gdy Polacy spontanicznie przeżywają narodową żałobę po śmierci swojego prezydenta, jak i w szerszym otoczeniu międzynarodowym. Pierwszoplanową rolę w rosyjskich działaniach przejął tym razem prezydent FR Dmitrij Miedwiediew.
Jeszcze przed przyjazdem do Polski na uroczystości pogrzebowe Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego prezydent D. Miedwiediew w wywiadzie dla anglojęzycznej telewizji Russia Today odnosząc się do zbrodni w Katyniu oznajmił, że „jest oczywiste, iż polscy oficerowie w 1940 roku zostali rozstrzelani z woli ówczesnych przywódców ZSRR, w tym Stalina”. Według D. Miedwiediewa „jeśli mówić o Stalinie i osobach, które pracowały pod jego kierunkiem, liderach ówczesnego Związku Radzieckiego, to dokonali oni zbrodni. Jest to dla wszystkich zrozumiałe i oczywiste” . Ta z pozoru odważna wypowiedź prezydenta FR była jedną z pierwszych jego wypowiedzi, mających przygotować grunt do bardziej sformalizowanych rosyjskich działań. Kolejny raz prezydent Federacji Rosyjskiej wypowiedział się w sprawie Katynia w dniu 18 kwietnia 2010 roku w czasie wizyty w Krakowie na uroczystościach pogrzebowych Lecha Kaczyńskiego jego małżonki. D. Miedwiediew oświadczył wówczas, że „katyńska tragedia to zbrodnia Stalina i jego pomagierów”.  Ta kolejna wypowiedź rosyjskiego prezydenta w sprawie Katynia udzielona w tak ważnej dla Polaków chwili mogła wskazywać, że rosyjski prezydent może w najbliższym czasie złożyć nowe istotne deklaracje w sprawie zbrodni katyńskiej, które zostaną „przekute” w rzeczywiste działania władz rosyjskich w sprawie przyjęcia odpowiedzialności za dokonane ludobójstwo. Dalszy przebieg wydarzeń wydawał się potwierdzać te przypuszczenia.
W dniu 28 kwietnia 2010 r. podczas konferencji prasowej w Kopenhadze - podczas oficjalnej wizyty w Danii - prezydent D. Miedwiediew poinformował, że: „Archiwa katyńskie są otwarte. Istnieje jednak szereg dokumentów, które jeszcze nie zostały przekazane naszym polskim partnerom. Zleciłem przeprowadzenie odpowiednich prac i - po stosownych procedurach - przekazanie materiałów, które interesują naszych polskich kolegów” . W tym samym czasie Federalna Służba Archiwalna Rosji (Rosarchiw) udostępniła na swojej stronie internetowej dokumenty związane ze zbrodnią katyńską. Decyzja o umieszczeniu w Internecie dokumentów odnoszących się do zbrodni w Katyniu została podjęta na polecenie prezydenta D. Miedwiediewa. Opublikowane przez stronę rosyjską dokumenty pochodziły z tzw. teczki specjalnej nr 1, do której wcześniej mieli dostęp tylko pierwsi sekretarze partii komunistycznej. Wśród ujawnionych dokumentów były m.in. pismo Ławrentija Berii do Józefa Stalina z marca 1940 r. zawierające propozycję rozwiązania sprawy polskich jeńców znajdujących się w obozach jenieckich oraz w więzieniach zachodniej Ukrainy i Białorusi podpisane przez J. Stalina, decyzja Biura Politycznego WKP(b) akceptująca propozycję Berii oraz raport szefa KGB A. Szelepina do N. Chruszczowa z sugestią zniszczenia materiałów dotyczących rozstrzelania polskich oficerów . Na uwagę zasługuje komentarz, jakiego udzielił Agencji RIA Nowosti sam szef Rosarchiwu Andriej Artizow komentując decyzje o zamieszczeniu dokumentów w internecie. A. Artizow zaznaczył, że „dokumenty nie były nigdzie oficjalnie publikowane na stronach internetowych agend rządowych i obecnie ich ujawnienie na naszej stronie internetowej ma miejsce po raz pierwszy„ . To stwierdzenie szefa rosyjskich archiwów stworzyło w odbiorze społecznym wrażenie, że mamy do czynienia z nowymi nieznanymi dokumentami w sprawie Katynia odnalezionymi przez stronę rosyjską, co z kolei należy odczytać jako kolejny rosyjski gest dobrej woli wobec strony polskiej. Tak też zareagowały na to posunięcie media rosyjskie i znaczna część mediów polskich . Jednak dla historyków i badaczy zbrodni katyńskiej były to dokumenty od dawna znane.
Oficjalna publikacja znanych od wielu lat dokumentów archiwalnych w sprawie zbrodni katyńskiej w internecie na pewno była umiejętnym posunięciem propagandowym strony rosyjskiej, mającym stworzyć wrażenie przełomu w kierunku pełnego wyjaśnienia tej zbrodni wykonanego przez władze Federacji Rosyjskiej.
W następstwie tego posunięcia w mediach polskich i rosyjskich rozpoczęły się spekulacje odnośnie dalszych „pozytywnych” kroków strony rosyjskiej w kwestii pełnego wyjaśnienia zbrodni w Katyniu. Rosyjska Agencja Interfax już kilka dni przed planowaną na 9 maja 2010 r. wizytą pełniącego obowiązki głowy państwa marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego w Moskwie informowała o planowanym przekazaniu przez D. Miediediewa stronie polskiej dodatkowych dokumentów dotyczących mordu na polskich oficerach w Katyniu, przy czym nie precyzowała jakie to będą dokumenty . W oczywisty sposób budowało to wygodny dla strony rosyjskiej „pozytywny” klimat polityczny wokół tej sprawy. To z kolei generowało w Polsce coraz bardziej przychylny dla Rosjan nastrój społeczny i atmosferę wyczekiwania na nowe dokumenty w sprawie zbrodni, które strona rosyjska miałaby przekazać.
 Podczas wizyty marszałka B. Komorowskiego w Moskwie podczas obchodów zakończenia II wojny światowej, prezydent D. Miedwiediew wykonał kolejny krok, przekazując 67 tomów akt rosyjskiego śledztwa w sprawie Katynia, jakie w latach 1990-2004 prowadziła Główna Prokuratura Wojskowa FR. Jednak przekazane 67 tomów akt, to nic nowego ponad to co zostało już w 2004 r. przez rosyjską prokuraturę odtajnione i do czego mieli wcześniej wgląd prokuratorzy polskiego IPN prowadzący własne śledztwo.
W trakcie przekazania akt przez stronę rosyjską niezwykle istotne było oświadczenie prezydenta  D. Miedwiediewa informujące, że na jego polecenie kontynuowane będą czynności mające na celu odtajnienie akt całego śledztwa. Tego rodzaju oświadczenie miało wzbudzić w Polakach nadzieję na otrzymanie pozostałej części dokumentów śledztwa, tj. 116 tomów nadal utajnionych przez rosyjską prokuraturę, ale bez dania jasnej perspektywy czasowej.
Wykonane przez stronę rosyjską gesty po 10 kwietnia 2010 r. na pewno przyczyniły się do stworzenia wrażenia np. wśród opinii międzynarodowej, że FR dokonała radykalnej zmiany swojej polityki wobec Polski, a jednym z wymiernych skutków tego jest otwartość władz na Kremlu i dobra wola w kwestii pełnego wyjaśnienia  zbrodni katyńskiej. Gesty te pomimo, że zostały w znacznej mierze odebrane pozytywnie przez stronę polską, nie zmieniły zasadniczego podejścia do samej zbrodni. Ocena prawna zbrodni katyńskiej przez stronę rosyjską nie ulegała żadnej zmianie. Należy podkreślić przede wszystkim niezmienne stanowisko Głównej Prokuratury Wojskowej FR, wyrażone w piśmie do Stowarzyszenia „Memoriał”, w którym stwierdzono, że w Katyniu doszło „do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy NKWD” , oraz że nie ma dowodów, iż każdy z polskich oficerów został rozstrzelany, a w związku z tym nie ma możliwości rehabilitacji ofiar i wznowienia śledztwa w sprawie zbrodni. Jakkolwiek pismo to zostało wysłane do Memoriału w dniu 9 kwietnia 2010 roku, a więc na dzień przed śmiercią prezydenta RP i 95 członków polskiej delegacji oraz załogi, to jednak świadczy ona o tym, że wizyta premiera D. Tuska i wspólne z premierem W. Putinem obchody rocznicy ludobójstwa katyńskiego oraz decyzje samego D. Miedwiediewa nie wpłynęły w żaden sposób na zmianę stanowiska prokuratury. Nic też obecnie nie wskazuje, że rosyjska prokuratura zrewiduje swoje dotychczasowe stanowisko w kwestii prawno – karnej oceny zbrodni, czy też możliwości formalnej rehabilitacji jej ofiar.
Potwierdzeniem tego stanu rzeczy jest projekt przyjęcia przez Dumę uchwały rehabilitującej zamordowanych w 1940 roku Polaków, o czym poinformował w ostatnich dniach maja br. szef komisji spraw zagranicznych Izby Niższej Parlamentu FR Konstantin Kosaczow . Przyjęcie przez Dumę uchwały rehabilitującej ofiary ludobójstwa miałaby jedynie wymiar symboliczny, wszak uchwała nie będzie aktem prawnym, na mocy którego można by dokonać rehabilitacji sądownie, odtajnić i ujawnić dokumenty oraz ostatecznie wyjaśnić i przyjąć odpowiedzialność za ludobójstwo. Pokazuje to swoistą rozbieżność pomiędzy stanowiskiem rosyjskim, a oczekiwaniami Polaków.
Jeśli w przekonaniu strony rosyjskiej uchwała Dumy miałaby być gestem niejako zamykającym kwestię zbrodni katyńskiej, to należy stwierdzić, że nie może być to satysfakcjonujące stronę polską, a zwłaszcza rodziny ofiar. Warto w tym miejscu przywołać wypowiedź córki jednego z zabitych oficerów, Witomiły Wołk – Jezierskiej, która wystąpiła ze skargą przeciw Rosji do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Stwierdziła ona, że: „Uchwała nie tylko nam nie wystarczy, ale mówienie o rehabilitacji moralnej naszych ojców jest wręcz obraźliwe. Moralnej rehabilitacji Polacy nie potrzebują, bo nie popełnili przestępstwa” . Ponadto W. Wołk – Jezierska podkreśliła również, że rodziny ofiar zamierzają wystąpić o ściganie żyjących sprawców mordu, mimo iż  „dotąd chcieliśmy jedynie sądowej rehabilitacji i dostępu do dokumentów rosyjskiego śledztwa katyńskiego” .

    Tragiczne wydarzenia z dnia 10 kwietnia 2010 r. i działania oraz gesty władz i obywateli rosyjskich, które miały miejsce po katastrofie pod Smoleńskiem bez wątpienia ociepliły trudne w ostatnich latach relacje z Polską i Polakami. Tym bardziej jednak aktualnym obecnie i wręcz wysuwającym się na czoło we wzajemnych kontaktach staje się postulat uznania przez Federację Rosyjską zbrodni katyńskiej jako zbrodni przeciwko ludzkości w jej najcięższej postaci czyli ludobójstwa i przyjęcia za nią historycznej odpowiedzialności. Wobec uporczywego braku zmiany stanowiska rosyjskiej prokuratury wojskowej dotyczącego wznowienia śledztwa katyńskiego, które wskazałoby winnych zbrodni i rehabilitowało ofiary, wydaje się, że pozytywnym i satysfakcjonującym stronę polską rozwiązaniem mógłby być np. dekret prezydenta D. Miedwiediewa, uznający pomordowanych w 1940 r. za ofiary zbrodni ludobójstwa i tym samym rehabilitujący je w wymiarze prawnym. Taki akt miałby doniosłe znaczenie historyczne i stałby się fundamentem pojednania polsko -rosyjskiego.

    Obecne prezentowane stanowisko strony rosyjskiej w kwestii ludobójstwa katyńskiego, mimo widocznej ewolucji, która nastąpiła po 10 kwietnia 2010 r., nie stanowi radykalnego przełomu w dotychczasowej ocenie prawno – karnej zbrodni. Niezależnie od rosyjskich gestów, RP nie może zrezygnować z pełnego i ostatecznego wyjaśnienia okoliczności zbrodni, ujawnienia wszelkich dokumentów jej dotyczących, czy wreszcie nazwania zbrodni aktem ludobójstwa i przyjęcia przez Rosję za to całkowitej odpowiedzialności

ROZDZIAŁ VI: PODSUMOWANIE I REKOMENDACJE

<<<Na publikację rozdziału nie wyraził zgody w dniu 30 września 2010r.urzędujący szef BBN gen. Stanisław Koziej>>>



 Leszek Pietrzak, Michał Wołłejko

 

 Dokument ukazał się w listopadowym "Nowym Państwie"

Publikujemy na Blogmedia24.pl za wiedzą i zgodą Autora, dr Leszka Pietrzaka.

Dokument do pobrania PDF

> Przedmowa

> Dokument

Pobierajmy,rozpowszechniajmy.
 







 

23 komentarzy

avatar użytkownika circ

1. Niesamowicie ważny tekst pod każdym względem.

Niesamowity na dzisiaj jest też język i kultura ujęcia, kontynuujące ducha cywilizacji sprzed lobotomicznych operacji komunistów na naszym umyśle.

"Pierwotny tekst analizy został przekazany Szefowi BBN w Wielkim Tygodniu. Tuż po Świętach Wielkanocy Aleksander Szczygło przedstawił swoje uwagi do przygotowanego tekstu."

Tak już dziś nikt nie datuje, tak pisała i mawiała moja babcia. Religia i tradycja żyła w języku.

Co do zbrodni. Jeden człowiek potrafi zmienić świat, o ile ma do tego potencjał na który pracował łańcuch pokoleń. My straciliśmy 22 tys. Takich ludzi, plus to, że oni nie poczęli i nie wychowali następnych dziesiątków tysięcy wybitnych Polaków.

Rządzą nami ludzie przypadkowi, którym porządek natury nie dał żadnej legitymacji do władzy. Legitymizuje ich "demokracja" czyli równość, która jest diabelskim bękartem.

Jesteśmy narodem sierot po Katyniu.

Ostatnio zmieniony przez circ o wt., 30/11/2010 - 01:01.
avatar użytkownika circ

2. Jakie prawo?

"Obecne prezentowane stanowisko strony rosyjskiej w kwestii ludobójstwa katyńskiego, mimo widocznej ewolucji, która nastąpiła po 10 kwietnia 2010 r., nie stanowi radykalnego przełomu w dotychczasowej ocenie prawno – karnej zbrodni."



Na prawie we wszystkich państwach uczyniono lobotomię , czyli wycięto Paradygmat Prawdy.
Obecne prawo nie dochodzi już Prawdy, bo nie ma takich narzędzi.
Poniżej cytat sędziego Sądu Najwyższego z "Gazeta Prawna Nr 12 (2134) czwartek, 17 stycznia 2008 r. > Wolny rynek
W OBRONIE PANSTWA PRAWA Warunki rozwoju demokracji prawnej
Debata:


"Marek Zirk- Sadowski
Profesor Łetowska w jednej ze swoich prac użyła pojecia prawa multicentrycznego. Chodzi o stosowanie prawa w szerokim znaczeniu. Sedziowie stosuja wiec także prawo europejskie.
Istota panstwa prawnego jest osoba sedziego.
Rola sedziów jest o tyle poważna, że to im przychodzi zmierzac sie ze stosowaniem napisanego niekiedy niedoskonale przez ustawodawce prawa. Sedzia jest władca jezyka. To on ustala znaczenie zapisanych słów.
Sedzia musi byc oswiecony i posiadac wielka wiedze socjologiczna. Jesli jej nie ma, pozostaje
mu ukrywac sie za formalizmem. Sedzia musi miec zdolnosc ważenia wartosci. W nowym modelu podziału władzy sedzia pełni role negocjatora miedzy różnymi systemami
normatywnymi.
Prawo nie działa bowiem w próżni, ale znajduje sie w otoczeniu norm moralnych i obyczajowych. Wyważenie tych zasad jest najistotniejszym zadaniem.
Dyskusja o TK stała sie wiec dyskusja o aktywizmie sedziowskim. Problemem jest zespół nowych wartosci, w jakie sedzia musi byc wyposażony. Mam na mysli pewien rodzaj odwagi obywatelskiej. Sedzia może sam zaproponowac pewna koncepcje rozumienia praw podmiotowych czy wolnosci. Przy nowym zdefiniowaniu podziału władz, gdzie sedzia ma prawo byc aktywnym uczestnikiem tej władzy i nadawac sens normom, które uważa za słuszne po przeprowadzeniu rozprawy, może potrzebna jest jakas nowa koncepcja legitymizacji władzy sedziego?"

http://niepoprawni.pl/blog/34/do-filozofow-prawa-ws-prawdy

Całość wywiadu w komentarzach na Niepoprawnych.

avatar użytkownika circ

3. "nowa koncepcja legitymizacji władzy sedziego?"

Proponuję przyznać sędziemu władzę równą Bogu i składać mu cześć, hołd i daniny z podatków, oraz być posłusznym "nowym sensom multicentrycznego" prawa.

To cywilizacja Sędziów.

Dodam, że Marka Sadowskiego Kaczyńscy proponowali na Szefa Trybunału Konstytucyjnego.
Takie błędy robią. Co widzę i krew mnie zalewa.
Raz robili dobrze, raz żle, bo tam, gdzie brak spójnej idei ustrojowej opartej na Jednym Paradygmacie Prawdy, tym objawionym, muszą być błędy i chaos.

[Boże, czy ktoś to rozumie?]

Być może Sadowski umie pracować na zamówienie, i gdyby ktoś jasno postawił mu warunki, on umiał by tworzyć prawo na tych warunkach, bo to osoba do wynajęcia.
Sęk w tym, że nikt takich warunków nie umie postawić, bo jest za słaby mózgowo, a wtedy lęgną się demony.

Ostatnio zmieniony przez circ o wt., 30/11/2010 - 01:32.
avatar użytkownika Andy-aandy

4. Bardzo istotny dokument dla Prezydenta RP.

Jednak, uczciwego prezydenta — a nie namiestnikowi Komuruskiemu zwiazanemu z WSI...

Dokument pokazujący wszystkie sowieckie oraz rosyjskie łgarstwa na temat mordów katyńskich.

I pokazuje także i to, że sprzymierzency Polski myśleli przede wszystkim o własnym interesie przemilcając sowieckie zbrodnie przeciwko ludzkości na Polakach...

Jan Ciechanowski w swojej książce "Defeat in Victory" (wydanej w 1947 roku w USA) przytacza zadziwiającą opinię Roosevelta o Stalinie wyrażonej przez Roosevelta w czasie spotkania z Mikołajczykiem (7 czerwca 1944 r.):

„Stalin zaimponował mi jako realista, ani imperiaista, ani komunista“
(s. 292)

Politycznemu sukinsynowi Roosevelt'owi nie przeszkadzał sowiecki bandytyzm... Ani gromady sowieckich szpiegów w jego otoczeniu...

 Andy — serendipity

avatar użytkownika Andy-aandy

5. Jednak w Rosji zrobili jakiś początek...

Lecz jeszcze bardzo długa droga przed nimi...
* * * * * * * *

Duma dopuściła uchwałę dotyczącą zbrodni stalinowskiej w Katyniu do dalszej dyskusji parlamentarnej.

Duma Państwowa wstępnie przyjęła uchwałę w sprawie zbrodni katyńskiej. To dopiero otwarło możliwość dalszej dyskusji w izbie niższej rosyjskiego parlamentu. Treść zaproponowanej uchwały stanowi podstawę, która może być zmieniana w toku dalszej dyskusji członków Dumy.

Projekt uchwały w sprawie Katynia przedstawił podczas trwającej sesji parlamentarnej przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy Konstantin Kosaczow. Następnie doszło do debaty nad projektem uchwały. Deputowani z frakcji Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) zgłosili łącznie 14 poprawek. Wszystkie zostały jednak odrzucone przez członków izby niższej.

W poprawkach komunistyczni deputowani kwestionowali odpowiedzialność Józefa Stalina i NKWD za mord na polskich oficerach wiosną roku 1940. Przekonywali, że Polaków rozstrzelali jesienią roku 1941 hitlerowcy. Utrzymywali też, że dokumenty, na mocy których enkawudziści wymordowali polskich jeńców wojennych, zostały sfałszowane.

________________________________
Cytat za: http://gazetapolska.pl/artykuly/kategoria/51/4020/duma-o-katyniu

 Andy — serendipity

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

6. Blogmedia 24,

Szanowni Państwo,

Problem w tym, że głowa Państwa Polskiego, profesor Lech Kaczyński zginął w okolicznościach z wieloma niedomówieniami, kontrowersjami.

Nowy lokator, raczej zajmuje się pilnowaniem żyrandoli, uczy się głaskania psów dzieci wuja sama, do którego został zaproszony ! Ciekawe za jakie ustępstwa na rzecz hameryki ?

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika natenczas

7. Dokument do pobrania PDF

avatar użytkownika Selka

8. @Natenczasie Drogi!

Liczyłam na Ciebie ! (z tym pdf'em :))

Pozdrówka!

Selka

avatar użytkownika Selka

9. @

P.S. Żal tylko tych "rekomendacji" zablokowanych przez Kozieja - za bardzo kłułoby w oczęta, jak dzisiaj "chłopcy" dają d....?

Ostatnio zmieniony przez Selka o wt., 30/11/2010 - 14:15.

Selka

avatar użytkownika natenczas

10. > Selka,

Witam,to był pomysł Maryli,jak tylko wykonałem zadanie :)

Pzdr.

avatar użytkownika Selka

11. Tak więc i dla Marylki

- chapeau bas!

Selka

avatar użytkownika Maryla

12. Wolność krzyżami się mierzy

Każda wizyta w Katyniu już zawsze będzie mieć wymiar dokończenia misji prezydenckiej delegacji
Wolność krzyżami się mierzy

Magdalena Merta

Należę do ludzi, których miejsce, gdzie 10 kwietnia spadł rządowy samolot, przyciąga jak magnes - jeszcze zanim stamtąd odjadę, już zaczynam za nim tęsknić. Chwilami myślę, że byłabym gotowa rozbić tu namiot lub rozstawić przyczepę kempingową - by cały czas być blisko, by móc się tu codziennie modlić...

Listopadowy wyjazd przedstawicieli Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010 miał jednak na celu nie tylko odwiedzenie tego miejsca, ale także jego odmienienie. Naszym staraniem na miejscu katastrofy stanął duży drewniany krzyż, zawisła tu również tablica upamiętniająca śmierć członków prezydenckiej delegacji. Wierzymy, że dokonaliśmy czegoś ważnego, czegoś, co nadało temu zaniedbanemu i opuszczonemu skrawkowi ziemi charakter miejsca pamięci narodowej. Nadało godność i powagę, której tak konsekwentnie odmawia mu oficjalna władza - tak jak tym, co zginęli, odmawia się uczciwego śledztwa, w tym np. profesjonalnego potraktowania dowodów rzeczowych. Bo chyba trudno uznać za profesjonalizm rozbijanie przez kałmuckiego barbarzyńcę samolotowych okienek czy wpuszczenie na teren katastrofy okradających zwłoki złodziei...

Niszczenie śladów
Nasze upamiętnienie tego miejsca jest też swoistą kontrakcją dla prowadzonej tu metodycznie akcji zacierania wszelkich śladów kwietniowej katastrofy. Działania te rzucają się w oczy zwłaszcza wtedy, gdy przyjeżdża się tutaj w regularnych odstępach czasu. Z niewiadomych powodów pierwszą ofiarą prowadzonej akcji są drzewa. Po lesie, w którym rozbił się tupolew, za chwilę nie będzie śladu - tak szybko rozrasta się błotnista łysina otoczona pryzmami wykarczowanych brzóz. W związku z tym niełatwo przyszło spełnienie złożonej ochoczo przyjacielowi obietnicy przywiezienia ze Smoleńska małej brzózki - tyle ich przecież poprzednim razem rosło dookoła, że wykopanie jednej wydawało się dziecinnie prostym zadaniem. Teraz trzeba odejść sto metrów, by napotkać pierwsze drzewa, a i te padną zapewne wkrótce ofiarą przyjętego założenia o likwidacji lasu wokół Siewiernego. Mimo to drzewko udało się przywieźć - ma zostać zasadzone w Płocku, obok rosnącej tam już katyńskiej sosny.
Wycięcia drzew dokonano również w miejscu, gdzie leżało oderwane skrzydło samolotu - tu też wśród hałd świeżo nawiezionego piachu leżą stosy brzezinowego chrustu. Oglądaliśmy je po drodze do jaru, nad którego krawędzią stoi bieda-barak kryjący w sobie ponoć radiolatarnię. Kawałek dalej wznoszą się trzy osmolone prowizoryczne żerdzie z niechlujnie zawieszonymi na nich reflektorkami - to ponoć tzw. pierwsza bramka, światłem wyznaczająca drogę lądowania. Jak zapewnia nas towarzyszący nam dziennikarz, tych byle jakich świateł z całą pewnością nie było widać w panującej 10 kwietnia mgle.
W zupełnie innej osi widnieją skoszone czubki drzew, dobitnie ukazując, że powtarzane przez wieżę słowa: "Jesteś na kursie i ścieżce", ani przez chwilę nie odpowiadały prawdzie.

Sowiecka spuścizna
Podobnie jak poprzednim razem zdołaliśmy w drodze przez Białoruś odwiedzić Kuropaty, miejsce, gdzie spoczywają rzesze ofiar NKWD. Ten las także wygląda inaczej niż miesiąc wcześniej. Stojące tu samozwańcze krzyże - bo państwo nijak nie zamierza oficjalnie upamiętnić tutejszych masowych ofiar - padły w dużej części ofiarą wandali; leżąc na ziemi z rozkrzyżowanymi ramionami, przypominają martwych ludzi. Potraktowano je z takim samym okrucieństwem i pogardą jak tych, którzy śpią w głębi tutejszej ziemi.
Ten ponury widok budzi jednak tchnącą pewnym optymizmem myśl. Po drugiej stronie potężnej szosy, biegnącej tuż przy kuropackich mogiłach, wznosi się osiedle wielkich mieszkalnych bloków, z których okien widać NKWD-owskie cmentarzysko. Nie ma wątpliwości, że mieszkający w nich ludzie wiedzą, w jakim sąsiedztwie wzniesiono ich domy, i nie ma szans, żeby przeoczyli dokonaną tu dewastację. A jednak leżące w mokrej trawie krzyże (powalono bodaj 30 z nich) nie budzą w nikim sprzeciwu. Gdyby to była Polska...
Gdyby to była Polska, mieszkańcy tych budynków już następnego dnia zwołaliby pospolite ruszenie i na powrót te krzyże ustawili. Pewnie akcją dowodziłby miejscowy proboszcz, pewnie na pomoc ruszyliby ludzie mieszkający nieco dalej, może nawet w innych miejscowościach. Gdyby to była Polska... Rozważania o wyższości jednych kultur nad innymi nie mieszczą się w kanonie politycznej poprawności, ale to owej wyższości przecież nie likwiduje. Dzięki Ci, Boże, za mój Naród, za nasze przywiązanie do krzyża, za odwagę sprzeciwu wobec zła...
Cóż możemy więcej dać naszym bliskim, prócz tego symbolu wykraczającej poza grób nadziei? Poza wizytą w Katyniu, która już zawsze, za każdym razem, będzie mieć wymiar dokończenia ich misji? Podobno wolność krzyżami się mierzy... Jeśli tak, to przynieśliśmy świadectwo tej wolności na smoleńskie lotnisko.

Autorka jest wiceprezesem Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010, pracownikiem IPN. Wdowa po śp. Tomaszu Mercie, wiceministrze kultury i dziedzictwa narodowego, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101201&typ=my&id=my11.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Andy-aandy

13. natenczas — warto to dać jako nową notkę...

Ponownie cały tytuł tego dokumentu — a pod nim linki do pobrania PDF.

dopiero pod linkami do PDF — dać link do samego opublikowanego już dokumentu, w przypadku gdy ktoś nie lubu PDF... :-)

 Andy — serendipity

avatar użytkownika natenczas

14. > Andy-aandy.

Marylka już dała pod tekstem :)

pzdr.

avatar użytkownika Joanna K.

15. Ale jednak warto dostać ten VI rozdział - gen.Koziej może

sobie zabraniać czy też inaczej nabzdyczać się - rozdział VI musimy mieć.
pozdrawiam
Przekopiowałam do prywatnego archiwum. Wnukom będę czytała, Nie tylko, każdemu dziecku będę czytała. Nigdy nie wiadomo, kto z nich wyrośnie.
Circ ma rację - sto lat potrzeba, żeby odrobić straty katyńskie, 70 lat za nami, bilans zamiast maleć rośnie... a my jacyś skarłowaciali.

Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.

                              /-/ J.Piłsudski

avatar użytkownika natenczas

16. > Andy-aandy.

Masz rację.
Tak zrobię.

Dobranoc.

avatar użytkownika Jacek Mruk

17. Czy pełny tekst może jakiś dupek blokować

Czy on go zlecał do opracowania i czy był opracowywany dla tych sowieckich lizusów?
Jeśli to jest możliwe to mailami rozsyłajcie pełny tekst ,albo chociaż VI rozdział.
Pozdrawiam

avatar użytkownika Joanna K.

18. Kto ma VI rozdział?

przyślijcie na pw., do rozpowszechniania - mnie Koziej niczego nie może zabronić.

Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.

                              /-/ J.Piłsudski

avatar użytkownika kazef

19. Fragmenty zatrzymanego przez gen. Kozieja ostatniego rozdziału

Świętej Pamięci Prezydent RP prof. Lech Kaczyński zamierzał skierować sprawę Zbrodni Katyńskiej do Trybunału w Hadze - wynika z dokumentu do jakiego dotarła "Gazeta Polska".
„Brak realnych działań strony rosyjskiej w kwestii ludobójstwa katyńskiego, a w szczególności dalsze negowanie postulatów strony polskiej przez władze Federacji Rosyjskiej może doprowadzić do sytuacji, w której Polska będzie zmuszona do postawienia
sprawy zbrodni katyńskiej na forum ONZ i przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze” – czytamy we fragmencie dokumentu BBN, sporządzonym dla śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którego publikacji zabronił gen. Stanisław Koziej.
Do ocenzurowanego przez współpracownika prezydenta Komorowskiego dokumentu dotarła „Gazeta Polska”. Przytoczony fragment to zakończenie nigdzie
nie publikowanego w całości ostatniego rozdziału słynnego dokumentu pt. LUDOBÓJSTWO KATYŃSKIE W POLITYCE WŁADZ SOWIECKICH I ROSYJSKICH (LATA 1943 – 2009), przygotowanego pod kierunkiem szefa BBN śp. Aleksandra Szczygło dla prezydenta RP prof. Lecha Kaczyńskiego w związku z obchodami 70. rocznicy ujawnienia zbrodni katyńskiej.
Znaczna część opracowania dr Leszka Pietrzaka i Michała Wołłejko została opublikowana w listopadzie ubiegłego roku w miesięczniku „Nowe Państwo”. Niestety, nie znalazł się w nim ostatni, piąty rozdział, ponieważ nie wyraził na to zgody gen. Stanisław Koziej, obecny szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, po kursie . Taka decyzja nie dziwi, zważywszy na
obecną politykę prezydenta Bronisława Komorowskiego i podległego mu BBN. Przecież to Bronisław Komorowski i Stanisław Koziej zaprosili na XX-lecie BBN byłego generała KGB Nikołaja Patruszewa, który był znany z antypolskich wypowiedzi w czasach, gdy polskim premierem był Jarosław Kaczyński. Przypomnijmy też, że w sierpniu 1987 roku Stanisław Koziej, który wówczas pracował w Śląskim Okręgu Wojskowym, został skierowany do Moskwy na zabezpieczany przez GRU coroczny wyższy kurs operacyjno-strategiczny.
Biorąc pod uwagę treść ostatniego rozdziału staje się zrozumiałe, dlaczego całkowicie podporządkowani Moskwie obecni gospodarze Belwederu i BBN nie zgodzili się na publikacje tego dokumentu. Zakładany przez pracowników BBN negatywny scenariusz, mający skutkować szukaniem sprawiedliwości w Hadze i w ONZ spełnił się – Rosja nadal neguje, że Katyń był ludobójstwem.

Wybrane fragmenty dokumentu:

ROZDZIAŁ VI:

Podsumowanie i rekomendacje 

W dniach poprzedzających uroczystości w Lesie Katyńskim, pierwszym narzucającym się pytaniem jest to, czy 70 rocznica sowieckiego ludobójstwa na Polakach stanie się przełomem we wzajemnych relacjach i czy możliwe będzie otwarcie drogi do pełnego opartego na prawdzie polsko–rosyjskiego pojednania. Tym czymś bez wątpienia byłoby jednoznaczne przyznanie się strony rosyjskiej, poparte np. jasną deklaracją premiera Władimira Putina, że była to zbrodnia ludobójstwa dokonana przez władze ZSRS, której spadkobiercą faktycznym i prawnym jest Federacja Rosyjska.

Dotychczasowe, trwające już ponad pół wieku działania sowieckie, a następnie rosyjskie, które w istocie zawsze zmierzały bądź do fałszowania prawdy o Katyniu lub jej relatywizację, zmuszają do postawienia tezy, że szanse na przyjęcie pełnej odpowiedzialności za zbrodnię i nazwanie jej ludobójstwem lub ewentualne akty ekspiacji ze strony obecnych władz rosyjskich są raczej nikłe.

Być może u podłoża niechęci do nazwania zbrodni katyńskiej zbrodnią ludobójstwa leży obawa przed rehabilitacją ofiar i w konsekwencji potencjalnym wypłaceniem rodzinom ofiar odszkodowań. Jednak jeszcze ważniejszą dla władz rosyjskich może być konstatacja, że otwarte powzięcie odpowiedzialności za dokonanie ludobójstwa na Polakach stawia Rosję jako drugie państwo obok nazistowskich Niemiec współodpowiedzialne za akty ludobójstwa w czasie II wojny światowej. Być może najistotniejszą sprawą jest to, że po przyznaniu się do ludobójstwa tysięcy Polaków w 1940 roku otwartą stałaby się kwestia sowieckiej współodpowiedzialności za wybuch II wojny światowej. Nieuchronnie przypomniało by to również to, że w latach 1939 - 1941 ZSRS był wiernym sojusznikiem Adolfa Hitlera.

Bez względu na stanowisko strony rosyjskiej i przebieg obchodów rocznicy ludobójstwa katyńskiego, a przede wszystkim treści wystąpienia premiera W. Putina w Katyniu, Prezydent RP, przedstawiciele rządu powinni mówić jednym głosem i reprezentować jednolite stanowisko strony polskiej w kwestii Katynia. Stanowisko to najkrócej można zawrzeć w słowach: domagamy się i będziemy domagać od władz Federacji Rosyjskiej nazwania zbrodni katyńskiej ludobójstwem.

Strona polska powinna nieustannie żądać wznowienia śledztwa w sprawie ludobójstwa katyńskiego, które w efekcie powinno doprowadzić do:

- przekwalifikowania masowych zabójstw obywateli RP w okresie od 5 marca 1940 r. do bliżej nieustalonego dnia 1940 r. z przestępstwa pospolitego na zbrodnię wojenną oraz zbrodnię przeciwko ludzkości w jej najcięższej postaci – ludobójstwa i przyjęcia za nią historycznej odpowiedzialności,

- ustalenia wszystkich nazwisk ofiar i ich dokładnej liczby,

- ustalenia dat i miejsc pochówku,

- ustalenia i opublikowania nazwisk wszystkich sprawców: inicjatorów i wykonawców zbrodni,

- pełnej rehabilitacji ofiar.

Wymienione postulaty mają głęboki sens moralny i są jednym z najważniejszych zadań stojących przed RP w odniesieniu do zbrodni katyńskiej. Wynikają one przede wszystkim z głębokiego szacunku i uczciwości wobec naszej narodowej przeszłości i wobec nas samych.

W sposób szczególny należy zarekomendować podnoszenie postulatu otwarcia dla polskich historyków pełnego dostępu do archiwów sowieckich. Poważnego rozważenia wymaga także kwestia instytucjonalnego wsparcia ze strony Prezydenta RP dla pomysłu powołania grupy historyków, której zadaniem byłoby przeprowadzenie w sprawie zbrodni katyńskiej głębokiej kwerendy w archiwach Republiki Federalnej Niemiec. Nie można wykluczyć, że odnajdą się tam nowe dokumenty dotyczące ludobójstwa na Polakach w 1940 r. w ZSRS. Biorąc pod uwagę koincydencję dat rozpoczęcia planowego mordowania Polaków w „Sowietach” z akcją o kryptonimie „AB” w strefie okupowanej przez III Rzeszę, można słusznie domniemywać, że Niemcy byli informowani przez władze sowieckie o tym, co stanie się z jeńcami i więźniami polskimi w ZSRS oraz że obie akcje ludobójcze (niemiecka i sowiecka) dokonane na elicie polskiego narodu były ze sobą sprzężone.

Należy również zwrócić uwagę na akcenty edukacyjne i patriotyczne działań strony polskiej w odniesieniu do zbrodni katyńskiej. Z tej perspektywy postulat uczynienia z Katynia, Miednoje i Charkowa narodowych sanktuariów pamięci o ludobójstwie, które obowiązkowo byłyby odwiedzane przez polską młodzież licealną w ramach programu nauczania i wychowania obywatelskiego, wydaje się niezwykle pożądanym. Sprawa ta powinna zostać w przyszłości formalnie uregulowana z władzami FR i Ukrainy, a w budżecie Państwa Polskiego powinny znaleźć się niezbędne fundusze na realizację tego projektu edukacyjnego. Ten obszar aktywności strony polskiej winien być również wypełniony inicjatywą Prezydenta RP.

W tym miejscu należy przywołać jedną z propozycji polsko – rosyjskiej Grupy ds. Spraw Trudnych. „Uczestnicy Grupy jednomyślnie poparli propozycję, by opinia publiczna obu państw podjęła wspólne kroki na rzecz zachowania pamięci o ofiarach zbrodni katyńskiej; opowiedzieli się również za nadaniem stosownym wysiłkom obu stron charakteru trwałego i instytucjonalnego”. Doceniając wysiłki uczestników Grupy, należy jednak postawić zasadnicze pytanie, czy trwały i instytucjonalny charakter upamiętnienia zbrodni nie powinien zostać poprzedzony przyznaniem się strony rosyjskiej do faktu, że była to sowiecka zbrodnia ludobójstwa. Taka kolejność działań nie zamazywałaby charakteru tej zbrodni w przekazie ogólnym, ponadnarodowym i otwierałaby drogę do trwałego polsko–rosyjskiego pojednania na wzór stosunków polsko-niemieckich.

Brak realnych działań strony rosyjskiej w kwestii ludobójstwa katyńskiego, a w szczególności dalsze negowanie postulatów strony polskiej przez władze Federacji Rosyjskiej może doprowadzić do sytuacji, w której Polska będzie zmuszona do postawienia sprawy zbrodni katyńskiej na forum ONZ i przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze.”

BBN

http://niezalezna.pl/7890-smolensk-zagrodzil-droge-do-hagi

Ostatnio zmieniony przez kazef o pt., 25/03/2011 - 23:58.
avatar użytkownika gość z drogi

20. "Smoleńsk zagrodził drogę do Hagi"

W przededniu rocznicy Dramatu Smoleńskiego,czytając TEN artykuł,czuję ciarki chodzące po plecach.........
i rozumiem dlaczego Smoleńsk stał się Grobowcem
Urzędującego Prezydenta
I TYLU wspaniałych Ludzi..........
pogarda jaką mam dla tych"ktorzy ich zastąpili " niech będzie odpowiedzią
na Smoleńsk..............Teraz rozumiem dlaczego Musieli zginąć............

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

21. Dokument dla Prezydenta Profesora Lecha Kaczyńskiego

i film pewnej agnieszki
trzy lata przed Śmiercią
Urzędującego Prezydenta i prawie 100 Polek i Polaków......
jak bardzo musieli nienawidzieć Prezydenta i Polskiej Historii,by mieć takie "tfurcze"
przeczucia.......
a pożnie te awtorytety typu waldki i tp
tłumaczące ,ze Prezydent chciał Zginąc,by upokorzyć
młodego,postępowego płemiera.........
ZGROZA...........

gość z drogi

avatar użytkownika Jacek Mruk

22. Może zarządać od Rosji odszkodowania

Wtedy nie będzie tego zakłamywania
Prawda się ujawni dla całego Świata
A od niej rozbłyśnie prawdziwa poświata
Pozdrawiam

avatar użytkownika gość z drogi

23. Mądre,ale już słyszę TEN Merdialny Wrzask

serd pozdr :)

gość z drogi