"Przejmowanie władzy w PiS" bis

avatar użytkownika Foxx

 

Życie tradycyjnie przynosi własny komentarz do tego, co poruszamy na blogach. Aktualnie dzieje się tak z tematem, który poruszyłem w notce "Przejmowanie władzy w PiS". Tradycyjnie więc, chciałbym zwrócić uwagę na zbieżność czasową różnych wydarzeń. Zacznę od fragmentów wczorajszego wywiadu Palikota dla "Polska The Times", których jakoś nikt nie zestawia z innymi znanymi faktami i wypowiedziami. No to startujemy :)
 

Ale co chce Pan stworzyć ze swojego ruchu?
Nową Polskę. To, od czego Tusk teraz właśnie musi uciekać.

Dlaczego musi uciekać?
Bo stolik się przewraca, czeka nas demolka sceny politycznej. Gdyby nie kler podtrzymujący przy życiu Jarosława Kaczyńskiego, mielibyśmy już posprzątane, byłoby jak po AWS. Ale lider PiS najtrudniejszy moment ma jeszcze przed sobą. W książkach psychologicznych jest to opisane. Czeka go kilkumiesięczna depresja, od listopada do kwietnia. W tym czasie rozstrzygnie się, czy jest skończony.

Czyli rozłamowcy z PiS zaatakowali w świetnym dla nich momencie?
Nie wiem, czy Bielan z Kamińskim czytali te same książki, ale zaatakowali tuż przed głębokim emocjonalnym kryzysem Jarosława Kaczyńskiego. (...)

Pan czuje wspólną chemię z Pawłem Poncyljuszem?
Tak.

Kiedy to się zaczęło?
W komisji "Przyjazne państwo", której był wiceszefem. Bardzo go lubię, bo to jest przyzwoity człowiek. Nie robi świństw.

Moglibyście być w jednej partii?
Nie, bo on jest człowiekiem Kościoła, to istotna różnica między nami.

Ale trochę się z tym wzajemnym lubieniem siebie chowaliście?
Troszkę tak. Ale proszę zwrócić uwagę, że nigdy nie atakowaliśmy się. Po prostu też nie afiszowaliśmy się z tym lubieniem.

Spotykaliście się cyklicznie?
Tak.

A jaki był Pana udział w powstaniu nowej inicjatywy Joanny Kluzik-Rostkowskiej?
Moim zdaniem drugorzędny. Oni swoją decyzję podjęli, zanim spotkaliśmy się, jeszcze w lipcu. Wtedy Kaczyński z Ziobrą zaczęli ich atakować wewnętrznie, więc postanowili się ratować. Nie mieli jeszcze pewności, czy uda im się stworzyć klub.

Kiedy rozmawialiście?
W sierpniu albo we wrześniu.

Czyli jeszcze przed wyrzuceniem Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak z PiS?
Tak. Już wtedy byli zdecydowani, że muszą odejść z PiS.

O czym rozmawialiście?
Wypytywali mnie bardzo szczegółowo, co mam zamiar zrobić ze swoją inicjatywą. Wtedy jeszcze nie było oczywiste, że wyjdę z PO. Więc wielokrotnie pytali mnie: "Czy ty na pewno odchodzisz?". Odpowiadałem, że tak, to jest decyzja nieodwołalna. "Na słowo honoru?". Na słowo honoru, odchodzę. Zakładam swoją własną formację. Jestem już po decyzji. Ale oni jakby nie dowierzali, kilka razy do tego wracaliśmy.

W sierpniu pisał Pan na blogu: "Małe pęknięcie czy nowa zmiana? Coś dojrzewa, a coś umiera. Ja myślę, że to nowa Polska, nowi Polacy. Ale są inni! Więc walczmy!". To było po tych rozmowach?
Tak, to był klimat naszych rozmów.

Poncyljusz i Kluzik-Rostkowska wtedy chcieli przejąć władzę w PiS?
Tak. Oni brali jeszcze pod uwagę wariant, że może uda im się obalić Jarosława.

Zdemontować PiS?
Tak. Temu oczywiście najbardziej kibicowałem, bo w przeciwieństwie do Tuska oznaczałoby to dla mnie 25 proc. w wyborach, a nie 12 proc.

Czyli Poncyljusz i Kluzik-Rostkowska byli spiskowcami, którzy chcieli dokonać przewrotu w PiS?
Tak, ale zorientowali się, że to im się nie uda.

Dlaczego?
Bo zdradziło ich kilka osób, choćby Hofman, który był w grupie Poncyljusza, a potem przeszedł z powrotem na stronę Kaczyńskiego. W lipcu i sierpniu sytuacja była tragiczna dla prezesa PiS. Jego agresywne zachowania były próbą gry w pokera. On mógł wtedy zostać skasowany. Ledwo się obronił, ale się obronił.

Nie chcieliście stworzyć razem partii?
Poncyljusz powiedział mi uczciwie, że nie jest w stanie ze mną funkcjonować światopoglądowo. Zresztą otwarcie im powiedziałem, że otwieram formację antyklerykalną.

Czyli trochę wtedy podzieliliście się rolami?
Troszkę tak.


(źródło i całość)


Zwróćmy uwagę na zbieżność czasową.
 

Po 10 kwietnia istotny jest tylko PiS
Katarzyna Borowska 05-09-2010, ostatnia aktualizacja 05-09-2010 21:10

Właśnie wykluczono Marka Migalskiego z frakcji konserwatystów w Parlamencie Europejskim za list otwarty do prezesa. Nie boi się pan wracać do PiS?

Jarosław Sellin, poseł Polski Plus (wybrany z listy PiS, w 2007 r. wystąpił z klubu tej partii): Nie jestem bojaźliwy. A poza tym "wracać do PiS" to nieprecyzyjne sformułowanie.

Przecież mówił pan w jednym z wywiadów o tym, że myśli o wstąpieniu do PiS.

Od kilku miesięcy należę do partii – nazywa się Polska Plus. I w naszych rozmowach z PiS chodzi raczej o reintegrację obu środowisk. W ciągu 2,5 roku udało się nam stworzyć ciekawe środowisko. I teraz prezesi: Polski Plus Jerzy Polaczek i PiS Jarosław Kaczyński, rozmawiają o ich połączeniu.

To środowisko zapewni tak silną pozycję, że będziecie mogli mówić to, co myślicie?

Każdy poważny polityk powinien mówić to, co myśli. Tylko jeśli są jakieś trudniejsze sprawy wewnętrzne, to powinno się je omawiać w gronie wewnętrznym, a na zewnątrz wysyłać uzgodnione komunikaty.

Poparłby pan wniosek o wykluczenie Migalskiego z delegacji w europarlamencie?

Dziś nie namówi mnie pani do wygłoszenia jakiejkolwiek oceny decyzji wewnętrznych PiS. Trwają rozmowy między nami. Byłoby nieeleganckie, gdybym teraz recenzował PiS.

Jeszcze kilka miesięcy temu mówił pan, że chce współtworzyć nową jakość – partię, która nie jest wodzowska.

Ale po 10 kwietnia dla mnie, polityka centroprawicowego, stało się jasne, że nie ma zapotrzebowania na nowy projekt polityczny. Polska polityka po części się zresetowała, po części wyostrzyły się emocje i podziały dotąd dominujące. Jedyną istotną dziś centroprawicę tworzy PiS. Udowodniły to też wyniki ostatnich wyborów prezydenckich, które miały przecież dla kilku środowisk być początkiem tworzenia nowych partii. Ich wynik twardo to zweryfikował.

To była decyzja czysto pragmatyczna? Skoro nie macie szans sami się dostać do Sejmu, to trzeba wrócić?

Polskę Plus tworzą politycy, którzy mają wieloletni dorobek – ideowy i polityczny. Z tym dorobkiem chcemy uczestniczyć w głównym nurcie polskiej polityki, współtworzyć formację polityczną na lata, a nie w chwilowej przygodzie środowiskowej.

A taką chwilową przygodą była Polska Plus?

Wygląda na to, że tak, zwłaszcza w realiach po 10 kwietnia. Doszliśmy do wniosku, że kontynuowanie odrębnej drogi może być odbierane przez elektorat centroprawicowy jako zupełnie niezrozumiałe.

Czemu nie wybraliście PO?

Rozmawia pani z przedstawicielem ideowego środowiska. A czym pod tym względem jest dziś PO? Myślę, że sporo racji ma profesor Krzysztof Rybiński, ekspert wszak wyważony w sądach, gdy mówi, że PO przekształciła się w bezideową partię władzy o charakterze populistycznym, której jedynym celem jest utrzymanie się przy władzy od wyborów do wyborów. Pod względem ideowym nie wiem, co w jednym ugrupowaniu mogą robić Jarosław Gowin i Janusz Palikot. Gdy się zastanawiam jako historyk, co ideowo trwałego pozostanie po PO, to się obawiam, że może to być – wyrosły na ciele tej partii – najbardziej jak dotąd agresywny w polskiej polityce antychrześcijański ruch polityczny. Chodzi mi oczywiście o falę, którą wywołuje Palikot.

Politycy PO zapraszali was do swojej partii?

Przez te 2,5 roku mieliśmy różne sygnały: i z PO, i z PiS. Ze strony polityków PO były to tylko wypowiedzi medialne. A tak się polityki nie uprawia. Zresztą takie zaproszenie i tak nie zostałoby przyjęte.

A politycy PiS rozmawiali z wami o powrocie bezpośrednio?

Tak, nieraz. Na przykład Krzysztof Putra mówił nam dwa dni przed katastrofą, w której zginął: wracajcie, w jedności siła, po co się dzielić. Mam chyba prawo do traktowania tego zdarzenia jako swoistego znaku opatrznościowego. Zrobiło to na mnie duże wrażenie. Przed 10 kwietnia byliśmy bardzo zdeterminowani, by budować własne środowisko. Ale tragedia nami wstrząsnęła. Także po ludzku. Najbardziej ucierpiało w niej środowisko, z którym do niedawna razem robiliśmy politykę.

Ogromną osobistą stratę poniósł Jarosław Kaczyński, były premier, w którego rządzie kilku z nas było ministrami. Takie osobiste motywy w decyzjach politycznych też mają znaczenie.

Zaraz po tragedii zdecydowaliśmy o wycofaniu Ludwika Dorna ze startu w wyborach prezydenckich i o poparciu Jarosława Kaczyńskiego. Wkrótce zaproponowano mi pracę w jego sztabie wyborczym. To było ciekawe i budujące doświadczenie.

Praca sztabu jest dziś krytykowana. Zbigniew Ziobro twierdzi, że gdyby mówiło się w kampanii wyborczej o tragedii smoleńskiej, to Jarosław Kaczyński mógłby wygrać.

Ze wszystkich badań wynikało, że eksploatowania tragedii smoleńskiej w kampanii nie życzy sobie nikt, łącznie z elektoratem PiS. Miało to być odbierane jako instrumentalne wykorzystywanie tej tragedii. I ten pogląd należało uszanować, choć uważam, że było to trochę nienaturalne. Przecież ta kampania miała miejsce właśnie z powodu tragedii, a ona sama, jej przyczyny, zaniechania w jej wyjaśnianiu, to twarde tematy państwowe, które politycy muszą podnosić, by nie dopuścić do podobnej sytuacji w przyszłości.

Jeśli Jarosław Kaczyński, którego pan krytykował za wodzowskość, znów pana zdenerwuje, to co pan zrobi? Znów opuści pan PiS?

W polityce jednak najważniejsze jest to, czy łączą polityków idee, wartości. Chciałbym mieć świadomość, że się przyłożyłem do utworzenia trwałej formacji centroprawicowej. PiS istnieje już dziesięć lat. I nie widać szans dla innego centroprawicowego ugrupowania. Na czele centroprawicy stoi Jarosław Kaczyński, a jeśli w najbliższych latach będzie istniała istotna centroprawica bez niego, to tylko za jego zgodą. Dowód? 8 mln ludzi, którzy zagłosowali na niego dwa miesiące temu. Dziś miejsce dla ideowego polityka centroprawicy jest przy nim.

Tylko w PiS?

Na to wygląda.


(źródło)

Dzisiaj wiemy, że wywiad ten został udzielony dokładnie wtedy, gdy E. Jakubiak próbowała kaperować do nowego klubu parlamentarnego ówczesnych byłych posłów PiS. A teraz przeczytajmy go jeszcze raz...

Ostatnio przedstawiciele "secesjonistów" plączą się zupełnie "w zeznaniach". Wykazała to sympatyzująca z nimi Kataryna:
 

Paweł Poncyljusz odpowiada Katarynie: Chcę od razu odpowiedzieć na pytanie Kataryny, które postawiła dziś rano. Takie rzeczy trzeba wyjaśniać od razu. Tak, spotkałem się z Januszem Palikotem, jak spotykam się z wieloma ludźmi, których znam z Sejmu. To było we wrześniu, a nie w sierpniu i spotkałem się z nim sam. Wiedziałem, że ma badania dotyczące nastrojów społecznych i ciekaw byłem, co z nich wynika. Ale nie rozmawiałem z nim o żadnych naszych planach. To nieprawda. On dośpiewuje sobie rzeczy, które tam nie padły. To on mi proponował współpracę , którą ja absolutnie odrzuciłem.

Paweł Poncyljusz odpowiada Karnowskiemu: Prawdą jest, że spotkanie się odbyło. Prawdą jest też, że Janusz Palikot zaproponował nam przystąpienie do swojego ruchu. Ale oczywiście oboje zareagowaliśmy kategoryczną odmową - to dla nas nieakceptowalne, niemożliwe. Przecież oboje jesteśmy przeciwni temu co Janusz Palikot mówił publicznie, bo było to już po jego kongresie na którym opowiadał jak źli są biskupi, a jak ważne finansowanie in vitro z budżetu. To nie nasza bajka. [Rozmawialiśmy z nim] o badaniach jakie przeprowadził na temat miejsca nowych inicjatyw politycznych na scenie politycznej. Pytałem go o to. Podkreślam, że w ogóle nie rozmawialiśmy z nim o naszych politycznych planach. Nieprawdziwa sugestia, że nasze pytania na temat tych badań były związane z naszymi planami politycznymi. To nieprawda, nie mieliśmy takich planów. To on nam zaproponował nam wspólną partię, ale na to nie było naszej zgody. Jak powiedziała Joanna Kluzik-Rostkowska, walczymy ze wszystkim co w polityce reprezentuje Palikot.


(źródło)

Dlaczego podkreśliłem akurat te, a nie inne kwestie? Otóż w zaskakująco nieskomplikowany sposób P. Poncyliusza próbuje bronić Piotr Zaremba:

Nagonka w tej sprawie wydaje mi się przesadna. Blogerka Kataryna oskarża na przykład Poncyljusza o kłamstwo. Kiedyś opowiadał, że rozmawiał z Palikotem sam. Dziś w wywiadzie z Michałem Karnowskim mówi "my rozmawialiśmy". O sobie i Kluzik-Rostkowskiej.


Nie ma tu sprzeczności. Kluzik-Rostkowska i Poncyljusz rozmawiali podobno z Palikotem oddzielnie. Wtedy mówił więc tylko o sobie. Dziś wobec przyznania się koleżanki używa formuły "my". Mógł wcześniej faktów związanych z Kluzik-Rostkowską nie znać. Mogł o nich milczeć, ale formalnie kłamstwem to nie było. Zwłaszcza gdyby była minister pracy rzeczywiście wymieniała się uwagami z winiarzem gdzieś w przelocie, na korytarzu.

(źródło)

I tyle na dzisiaj mamy z działań "sierot po PO-PiS-ie". W tym miejscu chciałbym przypomnieć coś jeszcze. Nie wiem, czy pamiętacie nastroje przed pogrzebem Lecha Kaczyńskiego, gdy wszyscy myśleli, że odbędzie się w Warszawie - na początku była mowa o Powązkach Wojskowych. Ale się nie odbył. Wtedy przecież wszyscy intuicyjnie czuliśmy, że z tą katastrofą "coś jest nie tak", a afera z miejscem pochówku nie odpaliła A. Wajdy z jego "wojną polsko-polską" tak aktualnie kontestowaną przez...

Dziwisz zaprzecza, że wymyślił Wawel. Została Jakubiak

2010-04-16, ostatnia aktualizacja 2010-04-16 15:47

- Po śmierci najbliższych myśli się, żeby miejsce pochówku było jak najbliżej domu. Jarosław Kaczyński po stracie brata był w traumie - mówi "Gazecie" Elżbieta Jakubiak. - Ale tu nie chodziło o pochówek brata, tylko prezydenta RP. Hierarchowie kościelni przedstawili dwie propozycje: warszawską archikatedrę św. Jana Chrzciciela i Wawel. Byliśmy zgodni, że trzeba wybrać którąś z nich.

(źródło)

23 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. "Jarosław Kaczyński po stracie brata był w traumie"

więc uznali, że w tej traumie długo zostanie. Przelicytowali.

Zaufał całej tej bandzie hipokrytów, powierzył przygotowanie kampanii wyborczej.

Zanim kampania ruszyła, społeczeństwo SAMO zabrało 2 mln podpisów pod kandydaturą JK.
Ale hieny miały swoje plany, które nie uwzględniały wygranej JK.

To oni mieli się wykreować na tej kampanii.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tamka

2. @Maryla

"To oni mieli się wykreować na tej kampanii."

Wszytko na to wskazuje. Przygotowywali sie do zmian na arenie politycznej, tylko na szczescie im sie nie udalo tak, jak zamierzali. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Nathanel

3. Po zamachu w Smolensku potrzebna byla "poprawka"

Nie udalo sie skutecznie ubezwłasnowolnić Jarosławw " lekami" , zreszta lipcowy przewrót spalil na panewce i JKR trafiła na "bocznice" . Realizuja wersje BETA. Zamach na władze w PiS zaplanowano zaraz po pogrzebie. Dekompozycja Jarka omal nie skończyła sie nieplanowaną wygrana stad tez w ostaniej fazie numery z Gierkiem, odezwą do rosjan itp czyli przygrywka do tego co realizuje teraz PO. No bo jesli Kaczynskiemu wolno to my też możemy iść do Moskwy (tyle ze na kolanach).

avatar użytkownika Maryla

4. wróg publiczny Ziobro

28 Sie 2010 ... Jakubiak zdradza też, że w 2005 roku Ziobro był szefem kampanii "tylko na ...
przez Joannę Kluzik-Rostkowską nie słuchał jego rad Jakubiak ...

http://www.wprost.pl/ar/207252/Jakub…adnego-pomyslu-na-kampanie-wyborcza/


onet.tv

W PiS po katastrofie smoleńskiej panowało przekonanie, że
stan psychiczny Jarosława Kaczyńskiego nie pozwoli mu na start w
wyborach prezydenckich

Paweł Poncyljusz, były poseł PiS, a dziś polityk ugrupowania Polska
Jest Najważniejsza opowiada "Newsweekowi" o spotkaniu, na którym
zastanawiano się jak doprowadzić do wystawienia Zbigniewa Ziobro jako
kandydata PiS w wyborach prezydenckich.

http://www.rp.pl/artykul/16,570343.html

Właśnie wykluczono Marka Migalskiego z
frakcji konserwatystów w Parlamencie Europejskim za list otwarty do
prezesa. Nie boi się pan wracać do PiS?

Jarosław Sellin, poseł Polski Plus

A taką chwilową przygodą była Polska Plus?

Wygląda na to, że tak, zwłaszcza w
realiach po 10 kwietnia. Doszliśmy do wniosku, że kontynuowanie odrębnej
drogi może być odbierane przez elektorat centroprawicowy jako zupełnie
niezrozumiałe.

Czemu nie wybraliście PO?

Rozmawia pani z przedstawicielem ideowego środowiska. A czym pod tym względem jest dziś PO?

5 Lis 2010 ... Elżbieta Jakubiak i Joanna Kluzik-Rostkowska zostały w piątek ... Migalski: to
Ziobro stoi za wykluczeniem Kluzik-Rostkowskiej z PiS ...

http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosc…_wykluczone_z_pis_galeria_zdjec.html



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Nathanel

5. Wypadek smoleński jeszcze raz dowiódł

ze nie ma zbrodni doskonalej. Wszystko sie sypnie , albo Polske nawiedzi kataklizm samobojstw naglych zaginięc i zabojstw dokonywanych na rodzicach.

avatar użytkownika Maryla

6. Nawet Niemcy lansują rozłamwców - więcej nie potrzeba

Autor artykułu Konrad Schuller wspomina o liderach nowej inicjatywy (paniach posłankach, Joannie Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiecie Jakubiak), posługuje się takimi nazwami, jak „muzealnicy”, „wojna polsko-polska”, opowiada o muzeum Powstania Warszawskiego („stworzonego przez grupę intelektualistów średniego pokolenia, której Lech Kaczyński powierzył swój ukochany projekt budowy Muzeum Powstania Warszawskiego z 1944 r.”), o sukcesie sztabu wyborczego prowadzonego przez panią Kluzik-Rostkowską, o wyrzuceniu obu pań z PiS-u, o porażce w wyborach samorządowych Prawa i Sprawiedliwości, o 15 dysydentach, o klubie parlamentarnym, o przyjacielskiej i koncyliacyjnej twarzy śp. Lecha Kaczyńskiej i o agresywnych tonach, w jakie popada Jarosław Kaczyński, o działalności antykomunistycznej młodej generacji PJN, o katastrofie smoleńskiej, o przerażającym absmaku Prezesa, o żeńskim przywództwie nowej inicjatywy, o opuszczeniu partii narodowo-konserwatywnej, jaką jest PiS przez ludzi związanych ze zmarłym bratem bliźniakiem, współpracującym z nim jeszcze za czasów, kiedy był prezydentem Warszawy.

Tu szczególnie ciekawie opisani są rozłamowcy, wg autora jest to grupa, „do której należą najlepsze głowy polskiej prawicy, ludzie, którzy jeszcze jako studenci działali w podziemiu i zwalczali komunizm, mają konserwatywno-patriotyczne postawy, sprzeciwiają się postkomunistycznej korupcji i relatywistycznemu systemowi wartości, a Joanna Kluzik-Rostkowska, która u schyłku komunizmu współpracowała z podziemną gazetą, jest dla wieku tego właśnie obrazem”.

http://lubczasopismo.salon24.pl/stopmanipulacji/post/254731,zignorowany-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. @ Tu jest link do

@
Tu jest link do oryginalu:

http://www.faz.net/s/RubDDBDABB9457A437BAA85A49C26FB23A0/Doc~EB5B7146E4A...

Generalnie Pan Schuller mieszka w Polsce i jest korespondentem tej gazety z Polski wlasnie.

Polecam o nim:

http://fakt-opinie.salon24.pl/100554,konrad-schuller-faz-niemcy-nie-powi...

i tutaj:

http://rex.poniatowski.salon24.pl/95834,ipn-i-niemieccy-korespondenci

I ciekawie tez:

http://wiadomosci.onet.pl/blogi/blogi-publicystow/415177319,zietkiewicz....

Pan Schuller to lajza jakich malo...

Ave Cesar morituri de salutant...
RADEK K. 155 1429 | 28.11.2010 18:52

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Nathanel

8. @ Maryla.Rozmontowywanie PiS rozpoczęło się już dawno

Trafilem na Twoja dyskusje z Venissa z 2008r. Spostrzeżenia sprzed dwoch lat można przekleić dzisiaj. Nawet niektórych nazwisk nie trzeba zmieniać.....

avatar użytkownika Kisiel

9. Mnie ciekawi,

w jaki sposób spiskowcy chcieli odsunąć Jarosława Kaczyńskiego i przejąć władzę, skoro

Art. 12 statutu PiS stanowi, że Kongres jest najwyższą władzą PiS. Do wyłącznej kompetencji Kongresu należy, w szczególności:

uchwalanie na wniosek Prezesa PiS szczegółowego trybu wyboru oraz działania Kongresu w formie regulaminu

wybór i odwołanie Prezesa PiS

avatar użytkownika Tamka

10. @Maryla

"Tu szczególnie ciekawie opisani są rozłamowcy, wg autora jest to grupa, „do której należą najlepsze głowy polskiej prawicy, ludzie, którzy jeszcze jako studenci działali w podziemiu i zwalczali komunizm, mają konserwatywno-patriotyczne postawy, sprzeciwiają się postkomunistycznej korupcji i relatywistycznemu systemowi wartości, a Joanna Kluzik-Rostkowska, która u schyłku komunizmu współpracowała z podziemną gazetą, jest dla wieku tego właśnie obrazem”.

Ten fragment mnie ubawil. Taaa, ten pan MUSI byc wybitnym znawca poslkiej sceny polityczniej i nie tylko- wiedza o ludziach tez nietega, hehehe. Pozdr. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Maryla

11. @Kisiel

mnie też to intryguje . Mówią o "aksamitnym odsunięciu" - czyli co? Chcieli zamknąć Jarosława w psychiatryku?
Zamulić psychotropami?

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Nathanel

12. To kontynuacja proby "uwalenia" Lecha Kaczyskiego.

Dlatego palikot oskaral go ciagle o alkoholizm a po spotkaniach z Tuskiem mowiono glownie o piciu wina. Jakby to byla jego wina w rozpijaniu Donkee.

avatar użytkownika Maryla

13. Paweł Poncyliusz w

Paweł Poncyliusz w dzisiejszym starciu z członkami młodzieżówek partyjnych wypadł gorzej niż blado. Nie odpowiedział na praktycznie żadne pytanie, a wbrew swojej początkowej deklaracji o tym, że o zerwaniu z PiS powiedział już wszystko ciągle wracał do tematu.
Naciskany przez reprezentanta, po wymianie wzajemnych drobnych złośliwości, PiS nie zajął jednoznacznego stanowiska w sprawie gospodarki, wybronił się z głową, ale widać było, że pod presją. Młoda dama z lewicy zadała pytanie o jego stosunek do in vitro, a zaczął opowiadać o swojej rodzinie. Aż dziw, że przedstawiciele PO się nie uśmiechnęli na to w jakim stopniu Poncyliusz upodobnił się do Bronisława Komorowskiego (wszyscy pamiętamy, jak podczas debaty prezydenckiej nieustannie przypominał, powiedzmy, o swojej jurności).

Kilkukrotnie zaprzeczył sam sobie, chociażby tak, jak wspomniałem już na początku notki. Potem najpierw przyznał, że Joanna Kluzik-Rostkowska i Elżbieta Jakubiak są lewicujące, a jedna z nich to ewidentna etatystka, by za chwilę rzucić, że ich ugrupowanie ma charakter centroprawicowy.

http://spisekprochowy.salon24.pl/254814,moje-spotkanie-z-pawlem-poncyliu...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika circ

14. Ostatnio przedstawiciele "secesjonistów" plączą się zupełnie "w

"w zeznaniach". Wykazała to sympatyzująca z nimi Kataryna:"

Mówiłam, że nie ufam katarynie od samego początku i że w pewnym momencie zostanie użyta do wykonania zadania, to szydzono ze mnie ( władek też mówił)
I kto tu wyszedł na leminga?

A Łazarz, mimo, że go ostrzegałam zignorował to i wołał 2 tyg temu "kataryna Party" co mu zapamiętałam i będę go obserwować.

Ostatnio zmieniony przez circ o pon., 29/11/2010 - 03:06.
avatar użytkownika Foxx

15. Nie wiem, "kto wyszedł na leminga"

Kataryna od początku była z jednej strony raczej centrowa (wszak przed aferą Rywina głosowała na UW), a z drugiej strony prowadziła swoja grę z mediami głównego nurtu - np. jej wywiad z Mazurkiem opublikowany w "Dzienniku".

Biorąc pod uwagę jej poglady, warunkowe poparcie "secesjonistów" nie jest niczym nadzwyczajnym.

avatar użytkownika circ

16. Poglądy kataryny nie mają nic do rzeczy.

Ona nie siedzi w necie dla przyjemnosci, pasji, albo z umiłowania ojczyzny. Ona jest tu w pracy. Wydawało mi się, że od początku się jasno wyrażam.
Ponadto centrowe poglądy oznaczają, ze ktoś nie ma zdania.
Pomiędzy tak, albo nie nie ma centrum.

I co oznacza "prowadziła swoją grę"?
My tu też jakieś swoje gry prowadzimy?
Patrzenie na świat z perspektywy gry jest paskudne.
Tę perspektywę narzuca nam Układ i nasza uwaga za tym idzie, nie widząc nic więcej.

Ostatnio zmieniony przez circ o pon., 29/11/2010 - 10:08.
avatar użytkownika Foxx

17. Owszem, mają

Centrowe poglądy oznaczają tyle, że na osiach politycznego sporu zajmuje się stanowisko blisko środka. Przykładowo nie jest się zwolennikiem ani ustroju komunistycznego, ani skrajnej formy kapitalistycznego, w którym rola państwa jest sprowadzona do minimum, czy też nie jest się zwolennikiem ani dekomunizacji, ani rekomunizacji, żyjąc w przekonaniu, że ten aspekt przeszłości nie przekłada się na dzisiejszą rzeczywistość, itd.

Nie wiem też, skąd info, że ona "pracuje" w sieci. Ja nic o tym nie wiem.

To, że ktoś podejmuje jakąś grę - w życiu w sposób bardziej lub miej świadomy robimy to wszyscy - nie ma nic wspólnego z patrzeniem na świat z perspektywy gry. Kataryna z jednej strony nie miała oporów przed kontaktami z dziennikarzami głównego nurtu, których efektem były publikacje, a z drugiej zabiegała o utrzymanie własnej anonimowości. W mojej ocenie była to swego rodzaju gra na popularność nicka nieobciążoną ewentualnymi kosztami upublicznienia własnych danych. Gra przegrana, choć być może rozpoczęta przez samych dziennikarzy zainteresowanych treścią wpisów Kataryny.

avatar użytkownika circ

18. @

//Centrowe poglądy oznaczają tyle, że na osiach politycznego sporu zajmuje się stanowisko blisko środka. //

Blisko środka czego? Polityczny spór i jego podziały obracają się wokół fikcji ideologicznej i ustrojowej.
Ten środek cię interesuje?
Mnie interesuje Prawda, jej porządek i wynikające z tego idee i wizje państwa, prawidłowe bądź błędne. Tu nie ma żadnego środka, jest tak,tak, nie nie.

//Przykładowo nie jest się zwolennikiem ani ustroju komunistycznego, ani skrajnej formy kapitalistycznego, w którym rola państwa jest sprowadzona do minimum, czy też nie jest się zwolennikiem ani dekomunizacji, ani rekomunizacji, żyjąc w przekonaniu, że ten aspekt przeszłości nie przekłada się na dzisiejszą rzeczywistość, itd.//

Te podziały to oczywista bzdura narzucona nam przez media, by związać naszą uwagę.
To tak, jak wpychanie umysłów w lewacki kanał sporu socjalizm/liberalizm, socjal, albo wolność, itd. Ten podział jest kompletnie nieprawdziwy i szukanie tu środka jest bezsensownym kanalarstwem umysłowym i szkodnictwem, generującym właśnie gry, zamiast poważnej debaty.

Kataryna pracuje dla Agory, jest z nimi związana. Janke to funkcjonariusz służb.
Nie ma w ogóle o czym gadać.

Taka niewiedza bierze się właśnie z podwiadomego poddania umysłu temu, co chcą pokazać nam media i w co wpuścić.
Ponad połowa notek tu, to właśnie efekt tej kanalizacji i zniewolenia umysłów. Kręcą nami.

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

19. Pan Foxx,

Szanowny Panie,

Wszystkie "złote" myśli Pana Palikota i jego koterii skupionej wokół kasy i wódy, funta kłaków są niewarte.

Palikot to idol prasy związanej z komunistami i ITI.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

20. Rozmowa z Jackiem

Rozmowa z Jackiem Tomczakiem

Poseł Górski by nam ciążył

Marcin Kącki: Przez rok, z posłem Filipem Libickim, dryfowaliście po Sejmie w kanapowej Polsce Plus. Cumujecie w nowej formacji Kluzik-Rostkowskiej. Kiedy dostaliście propozycję?

Jacek Tomczak: - Od dawna wiedzieliśmy, że w PiS dzieje się źle. Kolejne sygnały, że jest coraz gorzej, otrzymałem miesiąc temu, podczas rozmowy z Pawłem Poncyliuszem. Ale nikt nie przypuszczał wtedy, że Jarosław Kaczyński za chwilę wyrzuci z partii dwie posłanki. Dla Pawła to był szok. Sytuacja rozwijała się jednak bardzo szybko. Przyjechał tydzień temu do Poznania i zaproponował mi spotkanie w restauracji na Starym Rynku. Poszedłem z Filipem Libickim. Gdy wchodziliśmy, chwilę wcześniej wychodzili ze spotkania z Poncyliuszem Bartosz Arłukowicz (SLD) i Joanna Mucha (PO). Siedliśmy przy stoliku i Paweł przedstawił nam swoje plany. Powiedział, że Joanna Kluzik chce budować nową grupę, on również do niej wstępuje. Pytał, czy nas to interesuje.

To było w dniu, gdy Poncyliusz ogłaszał publicznie, że nie zamierza jeszcze odejść z PiS.

- Nie dziwię mu się. Postępował strategicznie. Chciał budować nową formację z Joanną Kluzik-Rostkowską i nie na rękę było ogłaszanie, że zamierza odejść. Nie chciał wywoływać wokół siebie zamieszania.

Zgodziliście się z Libickim wejść od razu do nowej grupy?

- Tak. Choć jasne było, że nie będzie łatwo zebrać 15 posłów, by utworzyć nowy klub poselski. Próbowaliśmy tego z Polską Plus i się nie udało.

Więcej... http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,8732412,PJN_nie_chce_posla_Gorski...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Beta

21. Poncyliusz właśnie rozpoczął

Poncyliusz właśnie rozpoczął brudną grę. Kiedy mówi w TVN (Babilon), że rozłamowicze chcieli ,,zneutralizować'' Kaczyńskiego , na pytanie, kto uczestniczył w rozmowach odpowiada,że ,,wszystko w swoim czasie".
Jednocześnie w innym miejscu mówi, że Zbigniew Ziobro był gotów kandydować w wyborach prezydenckich. Zapewne tak, ale wiemy, że zrobiłby to jedynie na życzenie
samego Kaczyńskiego.
Dlatego z cytowanego przez autora tekstu podkreślam fragment:,,A jaki był Pana udział w powstaniu nowej inicjatywy Joanny Kluzik-Rostkowskiej?
Moim zdaniem drugorzędny. Oni swoją decyzję podjęli, zanim spotkaliśmy się, jeszcze w lipcu. Wtedy Kaczyński z Ziobrą zaczęli ich atakować wewnętrznie, więc postanowili się ratować. Nie mieli jeszcze pewności, czy uda im się stworzyć klub."
,,Zneutralizowanie" Kaczyńskiego wewnątrz PiS-u nie mogło się odbyć bez udziału Ziobry.
Nie mieli na jego udział najmniejszych szans.
Ale w tej sprawie Poncyliusz zaczyna świnić.
Owszem, nie można ,jak mówi Statut, bez kongresu zmienić Prezesa, ale wytypować
kandydata na prezydenta można?

avatar użytkownika circ

22. Wiadomo było od początku kto jest kto.

Niestety w PISie jest tylko kilkoro sensownych ludzi, m. in poseł Górski, który nie ogląda się na układy, ale cięzko pracuje i dlatego media go omijają.
Pojąć nie mogę, że Kaczyński tak nie umie się rozglądnąć za ludźmi.
Niech weźmie sobie doświadczoną kobitę, na przykład Kreskanię z Frondy, nie jakąś małpę, idzie na uczelnię O. Rydzyka i zabiorą stamtąd najlepszych absolwentów. Kobiety po twarzach widzą kto jest kto. Z PISu powinno wylecieć 90% ludzi.

Jak mówiłam o młodzieżówce z Krakowa, że to zbieranina brysi, to mnie tu wszyscy zadziobali. Ze też ten naród zadziobie zawsze tych, którzy widzą prawdę.
Sami sobie jesteśmy winni, a potem płaczemy.

Ostatnio zmieniony przez circ o wt., 30/11/2010 - 16:18.
avatar użytkownika Maryla

23. Pędzący Królik, który stratował szefa CBA

Nie najlepiej wypadło też CBA, potężna służba powołana do walki z korupcją.

Jest gdzieś pośrodku stawki. Tego rodzaju instytucja jest potrzebna. Ale warto pamiętać, że powinna ona też pełnić rolę edukacyjną i prewencyjną, a nie skupiać się tylko na ściganiu popełnionych już przestępstw. Pamiętajmy, że szef tej służby jest powoływany przez premiera. Jeśli szef rządu powołuje szefa instytucji, która ma się zajmować ściganiem korupcji w administracji, to jest to swego rodzaju konflikt interesów. Gdyby szef CBA był powoływany na przykład tak, jak prezes NIK, a więc kwalifikowaną większością sejmową, to pewnie byłaby szansa na to, by był on mniej uzależniony od premiera. Spójrzmy na okoliczności odwołania poprzedniego szefa CBA. Pokazały one, że niewiele trzeba, aby doprowadzić do zmiany na tym stanowisku. Przepisy są na tyle nieostre, że premier może usunąć szefa CBA, uznając, że ten sprzeniewierzył się zasadom uczciwości, bez większego dowodzenia czegokolwiek.

http://www.polskatimes.pl/artykul/627981,krewni-i-znajomi-krolika-w-sluz...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl