Katyń i Smoleńsk

avatar użytkownika Anonim

Zawsze serdecznie się dziwię , że Katyń odbiera się w Polsce najczęściej  wyłączniej ako osobistą zemstę sadysty Stalina za 1920 rok, ewentualnie  jako eksterminację kwiatu polskiej inteligencji. A przecież było to działanie niesłychanie błyskotliwe w swoim pragmatyźmie.  Niestety nie doceniamy Rosjan, Stalin był na swój wposób genialnym strategiem, nie popełnil nigdy żadnego błędu taktycznego i umiał przewidzieć wiele ruchów wprzód. Co by było , gdyby Katynia nie było i gdyby w momencie formowania polskiej armii (co łatwo było przewidzieć) ci oficerowie żyli? Byłaby  to politycznie i militarnie  zupełnie inna jakość- pewnie na stanowisku naczelnego wodza nie ostałby się pyszałkowaty bufon, być może wojsko w efekcie  nie wylądowałoby na Zachodzie, a co za tym idzie i powojenny kształt Polski byłby zupelnie inny. I w tym kontekście również należy czytać wydarzenie smoleńskie z całą jego otoczką, kiedy się obserwuje aktualne ruchy na globalnej szachownicy.

PS dla tych, którzy czytają cudze teksty poprzez pryzmat swoich osobistych opinii - proszę mi nie imputować, że jestem fanką Stalina, jest akurat odwrotnie, ale rozsądek nakazuje, żeby przeciwnika właściwie merytorycznie ocenić.

 

12 komentarzy

avatar użytkownika joanna

1. kiedy się obserwuje aktualne ruchy...

i zaakceptuje trzeba bedzie rowniez przyjac ciezar ich konsekwencji.

joanna
avatar użytkownika barbarawitkowska

2. joanna

Można faktów nie przyjąc do wiadomości (scenariusz chwilowo znieczuleniowy, jakich wiele w naszej historii, na ogół ci, którzy podejmowali decyzje za swoją niefrasobliwość dosyć łatwo płacili zyciem innych i nikt ich nie rozliczył, nawet w wymiarze moralnym), albo jak piszesz przyjąć ciężar ich konsekwencji. Myślę , że strach nie jest dobrym doradcą. Rozsądniej na zimno rozważyć wszystkie możliwe scenariusze.

avatar użytkownika joanna

3. przydalaby sie lornetka dla tych w drugich rzedach..

Mamy w tej chwili jednego bohatera sztuki + role drugorzedne, nie trudno przewidziec zakonczenie spektaklu, chyba , ze.... widownia zacznie gwizdac i zmieni scenariusz.
Juz slychac lekki pomruk niezadowolenia wsrod braw i oklaskow.

joanna
avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

4. Pani Barbara Witkowska,

Szanowna Pani,

Ani przez moment nie przyszło mi posądzać Panią o ciągoty do Stalina, choć go Pani w jakimś sensie gloryfikuje pisząc:

"Stalin był na swój w sposób genialnym strategiem,"

Szanowna Pani,

kto przegrał "wojnę bolszewicką" Bitwę Warszawską ? Marszałek Budionny,Marszałek Tuchaczewski ? Nie, Nie, Nie. Przegrał Józef Stalin. Posiadał w czasie Bitwy Warszawskiej trzy razy więcej wojska i uzbrojenia niż polskie pospolite ruszenie.

W czasie napaści hitlerowskich Niemiec, początkowo, Niemcom sprzyjały warunki atmosferyczne tak jak w Polsce, "Złota Polska Jesień". Kiedy przyszły jesienne opady i "generał mróz", Hitler zaczynał przegrywać. Armia sowiecka, otrzymała olbrzymią pomoc finansową w uzbrojeniu od Anglików i Amerykanów. Stalin na front wysyłał miliony żołnierzy, nie licząc się ze stratami.
Jest faktem, ze ograł prezydenta Amerykanów i premiera Anglików odnośnie oddania w niewolę Europy Środkowej. Tyle, że Amerykanie i Anglicy zostali ograni na własne życzenie. Kosztem Europy środkowej.
Amerykanie i Anglicy ponieśli niewielkie straty ludzkie w II Wojnie Światowej.
Sowieci w czasie II Wojny Światowej stracili circa 23 miliony obywateli
Niemcy circa 7 milionów
Polska circa 6 milionów

Wielka Brytania circa 450 tysięcy
USA circa 420 tysięcy

Pozdrawiam

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Ob.Serwator

5. Panie Michale.

To wszystko prawda.

Jednakże wydaje mi się, że Stalin potrafił w jakiś sposób uczyć się na własnych błędach. Gdyby to Lenin żył nadal, mogłoby być jeszcze gorzej. On o wiele lepiej umiał przewidywać przyszłość i w zasadzie uznał, że za niedługo (liczone na 10-15-20 lat) można będzie pozbyć się Polski, a czasowo (po wojnie 1920) trzeba się zgodzić na jej istnienie.

Jednakże w tej wojnie ZSRR nie poległ całkowicie - zdobył praktycznie Ukrainę i tam zainstalował sowieckie władze. To w sumie była porażka Piłsudskiego, gdyż miał on w planach przyszłą współpracę Polski z Litwą, Ukrainą i Czechami. Niestety, wojna 1920 wszystko zepsuła a na dokładkę Polska była w stanie hm... niezbyt przyjaznych stosunków z sąsiadami (Litwa miała żal za Wilno i bałą się wasalizacji, Czechy zajęli bezprawnie Zaolzie, a Ukraina już właściwie miała stolicę w Moskwie).

Patrząc z tej perspektywy wydaje mi się, że w 1922 roku w Rapallo de facto ustalono następną wojnę. Oczywiście, bez konkretów, no ale skoro współpraca między Niemcami Weimarskimi a ZSRR była głównie na niwie wojskowej Technologie i szkolenie wojskowe za materiały i żywność), to można taki wniosek wyciągnąć. Czyli Stalin i spółka uznali, że trzeba się lepiej przygotować do wojny z Polską, a najlepiej ze sprzymierzeńcem, niż w pojedynkę.

To, że Stalin uczył się na własnych błędach pokazuje też to, iż w okresie życia Piłsudskiego raczej ona kraje nie miały zamiaru (mimo produkowania wszelkich planów wojennych zarówno przez Niemców jak i ZSRR na przyszłość - pierwsze plany niemieckie Polacy ponoć zdobyli już w 1926 roku) atakować Polski za życia Marszałka. W tym sensie, Marsząłek był dla Polski kimś na wzór Królowej Jadwigi - za jej życia Zakon Krzyżacki bał się zaatakować Polskę. Piłsudski świętym nie był, ale był takim mężem opatrznościowym, z którym należało się jednak liczyć. I chyba liczył się z tym także Stalin.

Pisze Pan, że błędy popełniali alianci zachodni i Stalin je wykorzystał. To świadczy też o jego przenikliwości. Nie wiem czy to z mądrości, czy z wyczucia, ale jednak potrafił ich ograć podczas tej wojny. I braku jakiejkolwiek moralności. Bo tak jak Pan pisze - w zasadzie była mu obojętna liczba martwych krasnoarmiejców. W końcu miliony mrówek też mogą zabić ludzi. To tego typu taktyka. Prymitywna, lecz efektywna.

A własnych błędów popełniał tyle, że hej i w zasadzie każdy kraj sąsiadujący z ZSRR mógłby je spokojnie wykorzystać. Czystki w 1937 roku osłabiły Armię Czerwoną doszczętnie, stąd Stalin musiał w wojnie z Niemcami posiłkować się nie jakością, lecz ilością. Dwa - dziwią mnie konsekwencje układu z Rapallo. Wszak Niemcy miały szkolić armię ZSRR zaś ZSRR miał stanowić zaplecze surowcowe dla Niemców. Jakoś Niemcy na tym skorzystały - miały surowce, zaś ZSRR nie był przygotowany do wojny w sensie technicznym. Wielki Głód na Ukrainie zaś nie został wykorzystany przez państwa ościenne (i samych Ukraińców) choćby do próby prreprowadzenia jakiejś "pomarańczowej rewolucji".

Wniosek: Stalin prędzej potrafił wykorzystać błędy i słabości innych, zaś jego błędy jeszcze większego kalibru i w większej ilości - nie były wykorzystane.

Dalej: ZSRR za czasów Stalina, ale także i później prowadził akcję dezinformacyjną na Zachodzie. Zarówno za pomocą własnej agentury, jak i tubylczych pożytecznych idiotów. Stąd w latach powojennych na Zachodzie znalazło się wielu piewców "raju sowieckiego". Dobra prasa to jest to.

To samo jest teraz. Zamiast wykorzystać błędy Rosji - de facto kadzi się jej ile wlezie. I w zasadzie to Rosja wykorzystuje znowu błędy Zachodu. Tak jak wtedy Stalin. A być może Zachód myśli tak jak wtedy - że to oni trzymają ZSRR/ Rosję w szachu (wszak postęp techniczny na Zachodzie wyprzedzał ten sowiecki o wiele lat o ile nie dziesięcioleci, tylko ten okropny Bohr przekazał ZSRR tajniki budowy bomby atomowej,. a wślad za nim wielu sprzedawało ZSRR inne technologie). I mamy to co mamy. ZSRR/Rosja rozwijała się dzięki Zachodowi.

Czy to oznacza, że przywódcy ZSRR/Rosji w tym i Stalin, są/byli dalekowzroczni i mądrzy? Trudno ocenić, ile w tym przypadku, ile własnej pzrenikliwości i mądrości, a ile po prostu naszej głupoty.

Historia lubi się powtarzać. Coś w tym jest.

Pozdrawiam.

"Większość ludzi jest zbyt ostrożna, żeby nabrać się na prawdę." Hugo Steinhaus

avatar użytkownika barbarawitkowska

6. Szanowny Panie Michale

Wiem, że zdania historyków są podzielone, ale ja jednak pozostanę przy tezie, że to nie Stalin nie ruszył na Warszawę tylko towarzysze pewni, że kampanię polską maja już w kieszeni wysłali go na południe do Austrii i dalej, zeby niósł żagiew rewolucji. Co do 1941r. to też raczej bardziej przekonuja mnie tezy Suworowa, bo są dosyć logiczne. Co do czystek 1937 zdania sa taĸże podzielone Co do jego stosunku do własnego narodu (i innych oczywiście), zreszta nie był Rosjaninem to sie oczywiście zgadza, faktem jest , że mimo ofiar to ZSRR został jednym z 2 głownych beneficjentów wojny. W porównaniu do działania naszej dyplomacji, Sikorskiego, Rydza Śmigłego był jednak mistrzem skuteczności i logicznego myślenia. Wiem, że tego przykro nam słuchać.Ale może czasem , chociażby po to, żeby wywołać temat w innym kotekście chyba warto. Pozdrawiam

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

7. Pani Barbara Witkowska,

Szanowna Pani,

Rosja bolszewicka potem sowiecka czy radziecka i jej generalisimus byli w lepszej sytuacji niż Polska po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku.
U nas po odzyskaniu niepodległości nie było woza i powroza. Brat mojej mamy, kiedy uciekł z gimnazjum by walczyć o Polskę, zerwał ze ściany kindżał, dwururkę i konia i stawił się w Ossowie.
Byliśmy bardzo biednym krajem, zlepionym z 3 obcych państw, zaborów. W każdym mówiono innym językiem, były inne miary i wagi.

Parę dni temu wspominałem z braćmi jak nasze babcie pisały do siebie listy. Jedna ta urodzona w Poznaniu, pisała co drugie słowo niemieckie a ta z Kongresówki co drugie słowo rosyjskie.
Listy dochodziły, babcie wiedziały co która pisze. Był okres, że mieszkalismy po II Wojnie z obiema babciami.
Jak ta z Poznania mówiła skocz do rzeźnika i kup funt rozmaitości, to ja wiedziałem, ze chodzi o funt poznański ca 250 g. Kiedy babcia mówiła skocz po funt cukru, a działo się to w Poznaniu, to ja w sklepie musiałem powiedzieć poproszę o 2 funty cukru. Taka była ta moja Polska II Rzeczyposoplita.
Między Łowiczem a Strzałkowem nie było kolei. Droga polska. 125 kilometrów. Ani jednej fabryki, bo zaborcy nie pozwolili budować.

W Rosji zmienił się ustrój dwa razy. Bogactwa Rosji zostały, uzbrojenie zostało. Lenin i Stalin mogli rządzić.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

8. Pan Ob.Serwator,

Szanowny Panie,

W 1918 roku Rosja bolszewicka być może liczyła około 100 milionów ludności. Polska około 25 milionów.
W tej sytuacji Stalin mógł wymordować stu generałów z Tuchaczewskim na czele i tak miał ich więcej niż Polska.

Nie możemy porównać tamtej Rosji z II Rzeczpospolitą i tej Rosji z III Rzeczpospolitą. Wystarczy, ze Putin zakręci kurek z gazem i leżymy na łopatkach.
Takie są realia.

Szanowny Panie, my Polacy cofamy się w rozwoju w stosunku do Europy. Tusk likwiduje stocznie. Putin parę dni temu mówił w Berlinie o współpracy przemysłu stoczniowego Rosji i Niemiec.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika barbarawitkowska

9. Panie Michale

Ja to wszystko wiem, dlatego jest mi smutno kiedy czytam o wybrykach prywatnych i breweriach p. Mościckiego, Rydza Śmigłego i emigracyjnych p.Sikorskiego,. którzy zamiast zajmować się państwem i narodem zajmowali się w dużej mierzę promocją swoich figur, humorami swoich żon i swoimi prywatnymi fobiami. Dorobek Polski był rzeczywiście nieporównywalny z niczym mi znanym.

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

10. Pani Barbara Witkowska,

Szanowna Pani,

Zgadzam się z Panią, że powołanie Rydza Śmigłego na naczelnego wodza, podniesienie do rangi marszałka było nieporozumieniem i wielkim błędem Pana Prezydenta Mościckiego.

Jest faktem , że miał piękna drogę do niepodległości. POW, Legiony, Wojna Polsko Bolszewicka.

To jednak nie wystarczyło.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Ob.Serwator

11. Szanowny Panie Michale.

Przepraszam, że wcześniej nie odpowiadałem.

Co do ilości - ma Pan rację, jednakże proszę zauważyć, czy generał generałowi nierówny. O ile taki Tuchaczewski miał doświadczenie bojowe, to jego zamiennicy już mniej. W tym sensie rzeczywiście ilość przeważała nad jakością. A w 1918 Polska miałą ich mniej, lecz już doświadczonych bardziej, i to procentowało, także na później.

Porównywałem tamte i dzisiejsze realia nie w sensie czysto technicznym (czyli czym mogłaby zagrozić nam ZSRR/Rosja, lecz czysto że tak to ujmę - politycznym). Czymkolwiek by Rosja nie dysponowała, kraje Europy praktycznie przymykają na to oko. A nawet udają, że wsyztsko jest OK. A już zwłaszcza aktualny rząd. Jedynie Prezydent kaczyński potrafił mówić i robić coś zgodnie z interesem Polski (a że akurat spzreczne z cudzym, to już trudno, takie są realia, i inni działają dokładnie tak samo - dbają o własne interesy, czego nie może zrozumieć nasz DT i BK, no chyba, że oni służą interesom innego państwa).

Co do cofania się, to widać gołym okiem. Rząd DT i BK robi wszytsko, by ustawić nas chyba w wieku XVIII? Tak na końcówkę.

Pozdrawiam Pana.

"Większość ludzi jest zbyt ostrożna, żeby nabrać się na prawdę." Hugo Steinhaus

avatar użytkownika Marek Kajdas

12. Katyń był planową eksterminacją Polaków

Odpowiadają za to sowieci i jak się wydaje pomysł powstał wśród niekoniecznie rdzennych Rosjan, ale kosmopolitów-sowietów uprzedzonych do nas etnicznie także. Czy to Stalin wymyślił osobiście? Niekoniecznie, nawet jestem przekonany że nie, byłby ostrożniejszy ze względu na zachód, opinię światową. Poza tym była współpraca z Niemcami, to ONI też mogli podpuścić Stalina do ostatecznego rozwiązania kwestii polskich elit, czyli de facto całego narodu, naród bez mas staje się jakimś nieokreślonym "społeczeństwem", które można wytresować w co tylko tresujący zechce, np we wzorowych komunistów i tak się stało po 1945 roku. Katyń jest więc ludobójstwem wyjątkowej perfidii w skali światowej i za to Rosja nawet współczesna powinna odpowiedzieć.

Należą się nie tylko przeprosiny, ale i zadośćuczynienie, m.in poza materialnymi sprawami... wycofanie wojsk z Królewca, Białorusi i Ukrainy gdzie pewnie znowu sowieci postawią rakiety, samoloty, swoje dywizje. Zresztą nigdy stamtąd nie wyszli żeby wspomnieć choćby o Krymie, ale on jest daleko, tyle że rakiety z okrętów dolecą nawet do Polski i dalej. Chodzi o to żeby wreszcie przestała nas straszyć wojną, eksterminacją, trzeba zawszeć prawdziwy pokój na wieki wieków. To wymaga wielkich czynów ze strony Rosji, na to obecnej putinowskiej nie będzie stać. Królewiec powinni oddać Polsce, przecież zabrano nam całe Kresy! A dzielenie "Niemcami" nic ich nie kosztowała, obrabowali wszystko tam do gołej ziemi, wiem jak zakłady w Oświęcimiu wyczyścili bo "niemieckie", a przecież to granice II RP były!

Skoro był Katyń 1940, skoro był Katyń 2010, to co będzie dalej? Może elity Rosji opamiętają się póki czas, zanim kolejna prowokacja nie postawi ich przed faktami dokonanymi. Katyń 1940 był wystarczającym powodem żeby alianci zmienili plany co do Polski i Rosji. Nie zrobili tego, nie można liczyć na USA i zachód, ostrzegam przed kolejnymi zdradami. Zresztą wejście do UE i ogłoszenie prac wtedy nad gotową już Konstytucją Europy, czyli obecnym TL było takim rodzajem zdrady. Później kolejne i będą następne. Potrzebne nam patriotyczne władze i większa świadomość, dojrzałość narodu.

Całkowita zagłada Polaków setką ładunków po 100 megaton każdy, co zrównuje miasto wielkości Warszawy wraz z okolicznymi miasteczkami do zera? A może chemia, albo wirusy, albo broń psychotroniczna, może nam dziurę ozonową zrobią nad głową i słońce zrobi swoje samo. Możliwości zabijania jest wiele, ale nadal strzela się do ludzi w tył głowy, była choćby Srebrenica, a co się działo w Czeczeni Bóg jeden wie.

Napisałem tutaj, bo zostałem niejako wywołany, przysłany tutaj.

http://blogmedia24.pl/node/42538 z komentarza Pani do mnie