Blogerzy! Pytajmy KRRiT o film o Blidzie!
Okazuje się, że film o B. Blidzie ma tak niespotykaną promocję w TVP i poza nią ( np. pokazy w kinach w Polsce), o jakiej tylko mogą pomarzyć producenci innych filmów. Ewa Latkowska, żona współautora filmu o Blidzie pracuje w TVP 2 - jest zastępca dyrektora d.s. ekonomicznych. Film będzie wyemitowany w TVP 2 Zapytajmy KRRiT o finansowanie tego filmu, za ile został przez publiczną telewizję zakupiony, kto wydał nas to zgodę., kto zlecił jego produkcję itp.
Szczegóły spawy za niezalezną.pl ANTYPISOWSKA AGITKA W TVP Tym razem chodzi o emisję na antenie TVP 2 filmu o śmierci Barbary Blidy pt. „Wszystkie ręce umyte”. Związani z SLD dziennikarze, którzy byli współautorami filmu „Dramat w trzech aktach” i dopuścili go do emisji, teraz firmują film o śmierci byłej posłanki SLD. Jego współautor to Sylwester Latkowski, którego żona jest zastępcą dyrektora Dwójki ds. ekonomicznych. Film już jest reklamowany na portalu TVP, organizowane sa tez specjalne pokazy w kinach. Takiej akcji promocyjnej nie miał żaden film ani reportaż pokazywany w TVP. Film miał się ukazać tuż przed wyborami samorządowymi, ale po publikacji „Gazety Polskiej” emisję przełożono. „Podczas rekonstrukcji przeprowadzono przy udziale specjalisty eksperyment, który praktycznie wykluczył przyjętą w śledztwie wersję o samobójstwie pani Blidy” – czytamy na portalu TVP Info, który reklamuje film o Blidzie. Ten ”eksperyment” to nachalna sugestia, że za śmierć Blidy odpowiedzialna jest funkcjonariuszka ABW. Dyrektorem TVP 2 jest rekomendowany przez SLD 39-letni Rafał Rastawicki.
Przed laty był on dziennikarzem „Trybuny” i wicedyrektorem TVP 1 ds. programowych. Po odejściu Roberta Kwiatkowskiego z funkcji prezesa TVP Rastawicki został rzecznikiem prasowym KRRiT, której szefową była wówczas Danuta Waniek. W kampanii wyborczej 2005 r. zawiesił pracę w KRRiT, by wspomóc SLD. Z informacji Krajowego Rejestru Sądowego wynika, że Rafał Rastawicki od marca 2007 r. do października 2008 r. był członkiem zarządu Instytutu Problemów Strategicznych.
W dokumentach KRS czytamy, że razem z nim w IPS zasiadali m.in. Andrzej Anklewicz, były funkcjonariusz SB zajmujący się rozpracowywaniem opozycji demokratycznej, a po 1990 r. funkcjonariusz UOP, wicedyrektor gabinetu szefa MSW Andrzeja Milczanowskiego i doradca Józefa Oleksego. Kolejnym działaczem IPS był Jan Bisztyga, pułkownik SB wywiadu PRL, ambasador PRL w Grecji i Wielkiej Brytanii, kierownik wydziału propagandy KC PZPR, po 1989 r. doradca premiera Leszka Millera.
W Instytucie razem z Rastawickim pracował też Jerzy Kucharenko, funkcjonariusz śledczy SB i UOP, Jerzy Jaskiernia, wieloletni działacz PZPR, zarejestrowany przez wywiad PRL jako tajny współpracownik, sekretarz PRON, po 1990 r. minister sprawiedliwości, i Zbigniew Siemiątkowski, działacz PZPR, a po 1990 r. m.in. minister spraw wewnętrznych (1996–1997) w rządzie SLD. W TVP 2 pracuje także Grzegorz Nawrocki, który razem z Witoldem Krasuckim byli autorami pamiętnego dokumentu Dramat w trzech aktach (a raczej politycznej agitki), który oskarżał Lecha i Jarosława Kaczyńskich o to, że tolerowali u polityków Porozumienia Centrum przyjmowanie pieniędzy z Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego.
Film został wyemitowany w dwóch odcinkach (trzeci nigdy się nie ukazał) w czerwcu 2001 r., tuż po formalnym powstaniu Prawa i Sprawiedliwości, a przed wyborami samorządowymi i parlamentarnymi. Uzasadniając przyznanie autorom filmu tytułu „Hien Roku”, SDP w 2001 r. napisało, iż Krasucki i Nawrocki „nie zachowali bezstronności w relacjach, rzetelności i dokładności w informacjach, nie przedstawili dokumentów mogących potwierdzić finansowanie znanych polityków ze źródeł FOZZ, ponadto manipulowali materiałami filmowymi”. W uzasadnieniu „nagrody” podkreślono współodpowiedzialność osób, które zdecydowały o emisji filmu na antenie TVP. O emisji Dramatu zadecydował właśnie Rafał Rastawicki. Bracia Kaczyńscy złożyli wówczas pozew przeciwko TVP i w 2004 r. na mocy zawartej ugody zostali przeproszeni za emisję „Dramatu w trzech aktach” przez ówczesne władze TVP, na czele których stał Jan Dworak. Teraz Blida Mało kto pamięta, że Piotr Pytlakowski, który teraz jest współautorem filmu o Barbarze Blidzie, jeszcze przed emisją Dramatu w trzech aktach napisał artykuł w „Polityce” pt. Pośrednik. Ukazał się on w kwietniu 2001 r., a pojawiły się w nim te same informacje, co w Dramacie: o aferze FOZZ, Januszu Heathcliffie Pineiro, byłych funkcjonariuszach WSI i o Porozumieniu Centrum. Pod tekstem jako współpracownik był podpisany Witold Krasucki – TVP (później współautor Dramatu w trzech aktach).
Teraz Piotr Pytlakowski razem z Sylwestrem Latkowskim zrealizowali film uderzający w PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Wbrew ustaleniom prokuratury i wbrew temu, co wyłania się z obrad sejmowej komisji śledczej ds. zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy, autorzy filmu lansują tezę, że Barbara Blida nie zabiła się sama. Chodzi o wydarzenia z 25 kwietnia 2007 r., gdy premierem był Jarosław Kaczyński, ministrem sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, a szefem ABW - Bogdan Święczkowski. Do domu Barbary Blidy weszli funkcjonariusze ABW. Była posłanka SLD miała już status podejrzanej, ponieważ wcześniej prowadzący śledztwo ws. mafii węglowej prokurator wydał postanowienie o postawieniu jej zarzutów dotyczących m.in. pośrednictwa w łapówkowym procederze. Po wejściu funkcjonariuszy ABW Blida popełniła samobójstwo – zastrzeliła się w łazience. Jej śmierć stała się jednym z filarów teorii o nielegalnych naciskach wywieranych przez polityków Prawa i Sprawiedliwości na organa ścigania. Była także i jest wykorzystywana propagandowo, aby stwarzać atmosferę terroru i zaszczucia niewinnych ludzi, jaka miała panować w Polsce pod rządami braci Kaczyńskich. W podobnym duchu jest teraz kręcony obraz Latkowskiego i Pytlakowskiego, który ma nosić cechy filmu dokumentalnego.
Swoją motywację tak opisuje dziennikowi „Fakt” sam reżyser Latkowski: „Chcemy wykrzyczeć, że nie ma naszej zgody na zdegenerowany wymiar sprawiedliwości i polityków, którzy wykorzystują go do swoich celów”. Jego asystent, dziennikarz tygodnika „Polityka”, Piotr Pytlakowski, ujmuje to jeszcze ostrzej: Zamierzamy podważyć tezę o samobójstwie Barbary Blidy. Na jakiekolwiek naciskanie prokuratury czy innych służb brak jest do dziś dowodów. Ostatnie przesłuchania przed tzw. komisją naciskową zarówno prokuratorów, jak i Zbigniewa Ziobry oraz Kazimierza Marcinkiewicza, nie pozostawiły w tej sprawie wątpliwości – nie ma nawet cienia dowodu, że ktoś zamordował Blidę. dk, mem, niezalezna.pl
- kawka - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
7 komentarzy
1. spytamy - KRRiT ORAZ Zarządu TVP
pytamy KRRiT po raz kolejny
http://blogmedia24.pl/node/40650
spytamy też o ten skandal. Może ktos przygotowac projekt listu?
Prosze się włączać w działalność na BM24 - zapraszamy !
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. czyli tow. Rafał Rastawicki działa na zlecenie służb wiadomych..
Tow. Rastawicki ma bogaty życiorys dokładnie pokazujący jego bolszewickie korzenie...
Jak widać, jest to ewidentnie jeden z tych co posłusznie wykonują antypolskie działania — taki cyngiel postsowieckich służb do zwalczania polskości, patriotyzmu i opozycji demokratycznej w PRL-bis...
Andy — serendipity
3. No to juz wiadomo kiedy
No to juz wiadomo kiedy emisja filmu o Blidzie- wlasnie tvp2 podala, ze film wyemituje 1 grudnia 2010. Teraz czekac tylko na film pt. "Katastrofa" zrealizowany przez srodowisko "Krytyki politycznej". Drodzy panstwo kolejna odslona kampanii wykluczenia sie zaczela! T.
"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.
LUBLIN moje miasto.
4. TVP nie wycofa się z emisji filmu o Blidzie
TVP nie wycofa się z emisji fabularyzowanego dokumentu na temat okoliczności śmierci Barbary Blidy. Film zgodnie z planem ukaże się w środę wieczorem w TVP2 - poinformowało biuro prasowe TVP. Były szef ABW Bogdan Święczkowski, który protestował przeciwko emisji, na czwartek zapowiada konferencję prasową.
Były szef ABW Bogdan Święczkowski, który protestował przeciwko emisji, na czwartek zapowiada konferencję prasową.
- Muszę najpierw obejrzeć ten film, teraz nie chcę tego komentować, decyzję o ewentualnych działaniach prawnych podejmę po emisji - powiedział Święczkowski. Zapowiedź TVP, iż film ukaże się bez jakichkolwiek skrótów, ocenił: "Niczego innego po obecnym kierownictwie TVP się nie spodziewałem".
Swoje stanowisko na ten temat Święczkowski zamierza przedstawić dziennikarzom podczas planowanej na czwartek konferencji prasowej w Katowicach.
W liście do zarządu TVP (pisała o nim "Gazeta Wyborcza", a treść listu przytoczyła "Polityka") Święczkowski oraz b. zastępca szefa ABW Grzegorz Ocieczek wezwali do wstrzymania emisji filmu oraz wycięcia z niego fragmentów, "w których wykorzystywane są nagrane wspomnienia Bogdana Święczkowskiego i Grzegorza Ocieczka".
Jak tłumaczą w liście Święczkowski i Ocieczek, nie wyrażali oni zgody, "a nawet wyraźnie zaznaczyli w rozmowie z Sylwestrem Latkowskim i Piotrem Pytlakowskim (autorami filmu), że nagrane wspomnienia w/w z czasów, kiedy kierowali ABW, nie mogą być w żadnej formie opublikowane w jakimkolwiek nagraniu filmowym. Wykorzystanie w/w materiału fonicznego stanowi więc naruszenie art. 14 ust. 1 ustawy prawo prasowe".
Święczkowski i Ocieczek argumentują, że nagrania ich wypowiedzi miały być wykorzystane "wyłącznie jako materiał pomocniczy do wywiadu z wyżej wymienionymi, który miał być opublikowany w formie pisemnej, tj. książce Sylwestra Latkowskiego i Piotra Pytlakowskiego dotyczącej samobójczej śmierci Barbary Blidy".
Zdaniem b. szefów ABW "przedstawienie bez ich zgody nagranych wspomnień w filmie, którego obiektywizm już dziś jest podważany, narazi ich na utratę zaufania publicznego oraz może poniżyć ich w opinii społecznej".
Członek sejmowej komisji śledczej badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy Marek Wójcik (PO), który już widział film, powiedział w środę PAP, iż informacje w nim przedstawione muszą zostać przeanalizowane przez komisję. Jednocześnie, jak dodał, należy porównać treść zeznań niektórych świadków przed komisją z ich wypowiedziami w filmie i książce na ten sam temat, która została wydana równocześnie z nakręceniem filmu.
Wójcik nie wykluczył, że może okazać się konieczne uzupełnienie zeznań niektórych osób przed komisją - na przykład Grzegorza Ocieczka. - Film wskazuje, że mogły być niejasne relacje i znajomość pomiędzy Ocieczkiem a świadkiem Barbarą K., dlatego mogą okazać się konieczne dodatkowe wyjaśnienia - zaznaczył.
- Niech pan Wójcik sobie wyjaśnia, co chce. Ja nie znam pani K., nie rozmawiałem z nią ani razu, więc trudno mi cokolwiek na ten temat mówić. Zresztą składałem na ten temat zeznania przed komisją - powiedział Ocieczek.
Fabularyzowany dokument autorstwa Latkowskiego i Pytlakowskiego stawia tezę, że Blida mogła zginąć nie śmiercią samobójczą, ale w wyniku szarpaniny z funkcjonariuszką Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która z kilkuosobową grupą tej służby przyszła ją zatrzymać w związku z podejrzeniami o udział w tzw. aferze węglowej. Było to 25 kwietnia 2007 r. w domu rodzinnym Blidy w Siemianowicach Śląskich.
Autorzy filmu stawiają też pytanie o przebieg śledztwa w jego pierwszych godzinach. W filmie wypowiada się m.in. niegdysiejsza przyjaciółka Blidy, Barbara K., bizneswoman, zwana śląską Alexis, której zeznania przesądziły o zatrzymaniu Blidy.
Film oprócz wypowiedzi prominentnych polityków i rodziny Blidy zawiera też fabularyzowane sceny. Blidów zagrali Adrianna Biedrzyńska i Andrzej Lipski.
http://biznes.onet.pl/tvp-nie-wycofa-sie-z-emisji-filmu-o-blidzie,18515,...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. komisja śledcza do spraw mafii węglowej i śmierci
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Markiewicz dla wPolityce.pl:
Markiewicz dla wPolityce.pl: "Znałem poseł Blidę, zrobiono Jej krzywdę tym filmem, a ze mnie idiotę"
http://www.wpolityce.pl/view/4588/Markiewicz_dla_wPolityce_pl___Znalem_p...
Jedyny bohater filmu pokazany w zniekształconym obrazie. Chwyt artystów tandetny, jak i sugestia. Wiarygodny dla Autorów prokurator Kaczmarek mówił – w pełnej krasie – że dowody były słabe. Nie mówił, że sprawy nie było. I tak dalej. Wzruszająco i tandetnie.
Znałem poseł Blidę, zrobiono Jej krzywdę tym filmem, a ze mnie idiotę.
A może trzeba robić byle co i byle więcej , po to, by była dyskusja?
Była. Następnego dnia i kolejna kolacja zmarnowana. W studio specjalista Leszek Miller, poseł Szarama i Autor, który przeżywał swe dzieło. Leszek Miller – człowiek sympatyczny, ale i premier z przeszłością, znał Blidę, więc jest ekspertem. Wykorzystał czas i skrytykował posła Kalisza za nieudolność komisji sejmowej. Tak to ekspert ma we krwi, że poseł, nie poseł, ma być udolny i winnego ma znaleźć, co jest miarą udolności. Brew nikomu nie drgnęła, chyba że wszyscy wiedzą – co mówca miał i ma w zwyczaju, do naśladowania przez następców, by gadać na oślep, jak Premier o korupcji w PIS.
Szarama mówił przytomnie, więc nie dopuścili do głosu.
Niezależny dziennikarz szalał w studio, wskazując na winy jakiegoś Ocieczka i odwołując się do swej książki, którą trzeba czytać razem z filmem, bo z filmu nic nie wynika, a w książce niczego nie widać. Dramatyczny ten spektakl zakończył prowadzący, którego nazwiska nie znam i nie będę znać, przygotowaną tezą, że „teraz prokuratorzy nie wchodzą już o szóstej rano"
A kiedy wchodzą? A może już w ogóle nie wchodzą? A może już nie ma podejrzanych, może już nie ma spraw.
W dyskusji i w filmie nie powiedziano, że Prokuratura Apelacyjna w Łodzi umorzyła śledztwo w sprawie nielegalnych nacisków na prokuratorów w tej sprawie. To gwóźdź do zawodowej trumny Autorów, bo szczegółów można nie zauważyć, albo nie chcieć zauważyć.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. ubek na wszy siedzi
i gnidą pogania. Zawsze tak było w TVP, jest i będzie. Ponieważ nigdy nie dojdzie do lustracji i odwszenia. Przez krótki czas udało się tumanić o "pisowskiej TVP" - bajka dla idiotów, bo o "przynależności" nie świadcza 3 nazwiska z ekranu a całe struktury decyzyjne i to wcale nie na samym szczycie. Kiedyś TVP produkowała, naprzekór gnidom, dobre programy siłami wielu dobrych fachowców i twórców. Których już nie ma. Zostali wyrzuceni lub sami zrezygnowali otrzymując w nagrodę za odejście, wysokie rekompensaty. Kiedyś obok ewidentnej przymusowej peerelowskiej chały było wiele znakomitych programów. Już ich nie ma. Teraz pozostało głównie barachło w rodzaju filmu o Blidzie. Inne, jeśli w ogóle "przez nieuwagę", zostaną przyjęte na etapie scenariusza, to ugrzęzną w produkcji lub zostaną urąbane "posłusznymi" decyzjami ekonomicznymi. Czytam powyżej o "gwożdziu do zawodowej trumny Autorów". Otóż żadnej trumny nie będzie a ci sami "Autorzy", geszefciarze artystyczni, otrzymają nowe zamówienia. W tej telewizji panuje i zwycięża Posłuszna Miernota. I tylko jakiś wielki wstrząs polityczny może doprowadzić do istotnych zmian. A zmiany musiałyby sięgać głęboko w dół struktur redakcyjnych i produkcyjnych. Obecne ruchy PO/SLD ten zastarzały postpeerelowski układ betonują na amen. I co tu pisać... Na wymioty się zbiera...
Idem