Scena Faktu: "Willa szczęścia"

avatar użytkownika Ob.Serwator

Oglądałem dzisiaj Scenę Faktu "Willa szczęścia", w której rotmistrz Łopianowski wspominał tworzenie się polskich wojsk w ZSRR w latach '40-'41. Streszczenie:


Przesłuchanie rotmistrza Łopianowskiego przed Komisją Kongresu USA w roku 1952 mającą określić zagrożenie komunizmu. Nie wiem czy nie miała ona związku z komisją McCarthy'ego. Rotmistrz opowiadał o swoich losach w ZSRR i komunistach radzieckich. Amerykanie chcieli bowiem poznać dokładnie, jak to działa.

ZSRR chciało utworzyć polskie wojska na swoim terenie, do tego potrzebowali polskich oficerów, najlepszych jacy jeszcze żyli na ich terenie. Po co? Chcieli zaatakować Niemcy. Na rozkaz gen. Pzreździeckiego, rotmistrz miał wysłuchać NKWDzistów oraz poznać ich plany.

Do jednej willi NKWDziści przewieźli między innymi rotmistrza Łopianowskiego wraz z kilkoma jego kolegami. W Wilii tej już było część polskich oficerów na zcele z ówczesnym ppłk Berlingiem. Był to de facto ośrodek indoktrynacji ideologicznej, w którym wykładano historię bolszewickiej partii, regulaminy bolszewickie etc. Berling, już całkowicie skomunizowany, przekonywał oficerów, że jedyna Polska jaka może być po wojnie, to Polska oparta o ZSRR. Dodatkowo wymyślono, by wieszać na ścianach "naszych przywódców" - Stalina, Berii i innych tam. Jedynie rotmistrz na każdym kroku wyrażał się z dezaprobatą jak polski oficer. Wprost nazywał takie poczynania, jako poczynania zdrajców. Stawał się niewygodny i po jakimś czasie przeniesiono go z powrotem do wcześniejszego więzienie. Jednakże później, na mocy umowy Sikorskiego z ZSRR, tworzono w ZSRR polskie wojsko pod dowództwem Andersa. Do niego dokooptowano także tych z w/w wilii. Czyli Berlinga i spółki, ale także i Łopianowskiego. I w tej armii Anders był nieprzychylny Łopianowskiemu, z którego właśnie Berling zrobił zdrajcę Narodu. Jednak dzięki gen Przeździeckiemu, który także znalazł się w tej armii - wyszła na jaw prawca o roli rotmistrza - na rozkaz generała rotmistrz działał.

Później rotmistrz jako cichociemny znalazł się na terenie Warszawy podczas Powstania. Zaś po drugiej stronie rzeki był Berling. Troszke chciał pomóc - wysłał część swoich żołnierzy walczącej warszawie, jednak bez osłony - część podczas przedzierania się do walczącej Warszawy zginęła, i za mało.

Koniec.

Czy to czegoś nie przypomina?  Polska w sojuszu z ZSRR, Polska tylko w ramach ZSRR, być może nawet i jako republika, ale przecież dozwolone jest używać własnego języka (nic to że urzędowym w całej ZSRR był rosyjski). A także przypomnienie, jak to Litwa, Łotwa i Estonia po najeździe ZSRR na nie, zaraz zrobiłą referendum i 98% ludności zagłosowało za przyłązceniem do bratniej rodziny sowieckiej. Pytano berlinga, czy Polska też ma tak zagłosować. I jeszcze - nie możemy nic zrobić bez ZSRR, która wygra wojnę (wojnę z Niemcami, którą miała rozpocząć ZSRR). Przypominali też wywózki ludzi, zsyłki. I kłamstwa NKWDzistów, że polskim rodzinom nic nie grozi i żyją w dobrych warunkach. Berling wiedział jak jest, a jednak... robił wszystko, by się przypodobać Sowietom.

Przypuszczam, że nawet po obejrzeniu tego filmu, mało ludzi skojarzy poczynania Berlinga z tym co się dzieje dzisiaj.

 

I odsyłam także do pana Ściosa:

http://blogmedia24.pl/node/40867#comment-form

 

Pozdrawiam.

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. mało ludzi skojarzy poczynania Berlinga z tym co się dzieje dzis

niestety - ludzie myślą mediami, a zabiegi speców od inżynierii propagandy działają na mózgi odbiorców. Niestety, działają skutecznie.

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Ob.Serwator

2. @Maryla

Co oznacza, że przed nami kupa roboty. A czasu mało.

Pozdrawiam.

"Większość ludzi jest zbyt ostrożna, żeby nabrać się na prawdę." Hugo Steinhaus

avatar użytkownika zx

3. oglądałem kawałek

tej propagandy

Bo ta sztuka to propaganda. Oczywiście jeszcze nie tak nachalna jak będzie za jakiś czas.
Prześledźcie sobie program TVP Kultura. Tam już proradziecka propaganda idzie pełną parą. Zaczęło się zaraz po 10 IV 2010.

No cóż... Miałeś chamie złoty róg...

Dostaliśmy trzy szanse : 89, 92, 05.
Olaliśmy je , jako społeczeństwo, jako wybrani rządzący również.
Z komuchami nie można bawić się w politykę i dyplomację sposobem europejskim.
Komuchy to mentalność azjatycka.
Teraz za późno aby o tym przypominać.
Teraz to możemy se ponarzekać i tyle.
Skomuszałe i skorumpowane społeczeństwo ma w d***e trzy najważniejsze rzeczy: Bóg,Honor,Ojczyzna.
Ich interesuje pełna micha, golizna w TV i NAJWAŻNIEJSZE aby NIKT nie wpieprzał się im w ich małe i duże przekręty.
Takich, jak pokazują wyniki wyborów, jest w Polsce większość.
Zdecydowana większość.
Próby zmiany ich poglądów to syzyfowa praca. Tak długo , jak długo będą mieć michę i rozrywkę, nic nie zrobią , bo niby dlaczego mieliby coś zmieniać?

avatar użytkownika dodam

4. Również zwróciłem uwagę

w swoim komentarzu u Ściosa na ciągłość dwóch przeciwstawnych postaw przyjętych w "willi szczęścia" i ich bolesną aktualność dzisiaj.

Zastanawiam się, czy tający swoje poglądy przed otoczeniem w obliczu nagonki na nieprawomyślnych porządni ludzie, którzy cudem uchowali się jeszcze w TVP nie powrócili do metod z czasów PRLu: przemycić swoje przesłanie w taki sposób by nie można było formalnie przyczepić się.

I jeszcze chciałbym zwrócić uwagę na trzy uzupełniające się elementy zdrady niezbędne by była skuteczna (na przykładzie Komorowskiego). Trzy nieszczęścia.

Pierwszym nieszczęściem Polski jest człowiek, którego pierwszym działaniem jako marszałka Sejmu było rozkręcenie grubej prowokacji ubeckiej! Prowokacji, której celem było przywrócenie wpływów szkolonej w Rosji agenturze z WSI (a pośrednio i pozostałej) oraz wyeliminowanie z życia publicznego sił, które jej zagrażały.

Ludzie o wysokiej pozycji działający na rzecz Rosji (różnie motywowani, ale skutek zawsze ten sam) od czasów saskich odgrywali kluczowe role w utracie niepodległości bądź utrzymaniu niewoli. Do tej grupy należeli nawet królowie! Choćby August Mocny by podać jakiś przykład.

Nieszczęściem drugim Polski jest liczebność ślepców, którzy działań na rzecz potężnego sąsiada uparli się nie dostrzegać nawet jeśli wyłożyć im kawę na ławę.

Być może trzecim powodem złego losu Polaków w ostatnich trzystu latach jest łagodne traktowanie zdrajców w tych nielicznych chwilach gdy Polska była na tyle silna by wymierzyć im sprawiedliwość.

Przywileje zamiast opresji dla zdrajców (jesteśmy jedynym krajem, w którym nie było dekomunizacji) pozwoliły wyrosnąć im na wszechmocnych protektorów trzech głównych sił politycznych III RP i całkowicie podporządkować sobie media.

I tu mamy ścisły związek z nieszczęściem drugim.

Pozdrawiam.

avatar użytkownika teresat

5. dodam

"Być może trzecim powodem złego losu Polaków w ostatnich trzystu latach jest łagodne traktowanie zdrajców w tych nielicznych chwilach gdy Polska była na tyle silna by wymierzyć im sprawiedliwość.

Przywileje zamiast opresji dla zdrajców (jesteśmy jedynym krajem, w którym nie było dekomunizacji) "
Na końcu jako trzeci wymieniasz wg. mnie powód najważniejszy. Nie rozliczyliśmy zdrajców i katow wolności. To był straszny błąd, który się teraz na nas mści. Oni tacy litościwi nie będą.
Tacy byliśmy szczęśliwi z odzyskania niepodległości, z wymarszu wojsk radzieckich, z szansy na realizację lepszego życia dla nas i dla naszych dzieci, że nie zrobiliśmy generalnych porządków. Nie oczyściliśmy naszej Ojczyzny z wszelkiego śmiecia i plugastwa. Przeciwnie pozwoliliśmy im uwłaszczyć się na naszym majatku (wypracowanym przez naszych rodzicow i nas samych) i obrosnąć w piórka. Teraz śmieją się nam w twarz i nami pogardzają. Za ten straszny błąd będą płacić nawet następne pokolenia. Poza świadomością jaki jest stan rzeczy, niestety nie mamy nic, oni mają wszystko. Jakich argumentów użyć by obudzić śpiących i głuchych? Bo jak głód zajrzy do michy to wtedy będzie za późno na cokolwiek.

Ostatnio zmieniony przez teresat o czw., 25/11/2010 - 00:35.

Pozdrawiam serdecznie

------------------------

Nie strach, nie trwoga tylko Miłość do Boga tarczą mą i drogowskazem.