Zatracenie czy nawrócenie? Dylematy Kluzikówny

avatar użytkownika chinaski

Żywił bym szacunek do J. Kluzik-Rostkowskiej, szefowej kampanii prezydenckiej Prezesa-PIS, gdyby po pierwszej, ostrej krytyce ze strony J.Kaczyńskiego, po prostu podziękowała i odeszła. Jej autorski pomysł na zwycięstwo w wyborach z lipca 2010 r. można oczywiście krytykować, nie można mu jednak odmówić pewnej logiki, autentyzmu. Kluzik-Rostkowska robiła to, co uważała za słuszne: ona naprawdę nie lubi się bawić w spory ideologiczne, wielkie dyskusje programowe, krytykę władzy. Te wszystkie symbole, pomniki, zasady, honor, ojczyzna duszą ją pewnie nie mniej niż koleżankę M. Środę. Kaczyński wiedział o tym, desygnując ją na szefową swojej kampanii.

Miał jednak prawo oczekiwać, że była minister pracy weźmie pod uwagę bezprecedensowy charakter elekcji, nad którą dostała zaszczyt pracować. Tragedia smoleńska w oczywisty sposób musiała być obecna w kampanii: nie jako element strategii partyjnej, ale jako przejaw ludzkiej przyzwoitości, specyficzny hołd oddany poległemu Prezydentowi i reszcie ofiar katastrofy z 10 kwietnia.

Kluzik-Rostkowska, jak sądzę, nie potrafiła zaufać społeczeństwu, tym setkom tysięcy ludzi na warszawskich ulicach, milionom przed telewizorami, które połączył duch solidarności, otworzył oczy, zmusił do refleksji. Wolała nie drażnić mediów, które i tak- mimo "ugrzecznionej" wersji J. Kaczyńskiego- oskarżały PIS o haniebne wykorzystywanie śmierci ludzkiej do walki politycznej...

Mimo tego uważam, że J. Kluzik-Rostkowska miała prawo czuć się urażona słowami krytyki płynącymi z ust J. Kaczyńskiego. Stanęła przed kluczową decyzją: schować urażone ambicje do kieszeni i działać na rzecz partii, lub odejść, tkwiąc w przekonaniu, że jej poglądy nie mogą liczyć na najmniejszą akceptacje, polityczną realizację ze strony decydentów partyjnych.

Pani Kluzik wybrała jednak trzecią, niehonorową drogę: postanowiła zmusić swoich partyjnych kolegów do rozwiązania "siłowego", do wyrzucenia jej z partii. Świadczy o tym dobitnie zachowanie posłanki PIS z ostatnich tygodni.
J. Kaczyński po "sprawie Migalskiego" skierował list do członków partii, w którym apelował o jedność, zaangażowanie, niewywlekanie wewnętrznych sporów i problemów na światło dzienne, zwłaszcza do mediów.
Co w odpowiedzi czyni poseł Kluzik?

Odwiedza nienawidzące Kaczyńskiego redakcje i żali się, jak w PISie źle: że prezes stary i ktoś musi go zastąpić, że partia niewybieralna, że nikt nie chce rozmawiać z PO...

W ten sposób J. Kluzik-Rostkowska chce pomóc swojej formacji, czy może odegrać się za niewdzięczność Kaczyńskiego? Sprawdzona na sejmowym podwórku reguła głosi, że w polityce nie ma przyjaciół. Kaczyński o tym wie, dba o partię, o jej jedność i siłę; Kluzik rozpamiętuję osobiste zawody i...zaczyna się mścić.

Myślę, że prezes odczytał już jakiś czas intencje Pani Joasi. Gdyby wyrzucił ją na zbity... zrobiłby jej dobrze: Kluzik byłaby rozchwytywana przez media, PO złożyłaby jej  propozycję, taką z kategorii "nie do odrzucenia"...Lepiej poczekać. Może za jakiś czas rozum wróci do głowy, ogon podkuli i wyrazi żal za grzechy. Jeśli jednak nie, media stopniowo o niej zapomną, jej rewelacje staną się nudne, zużyją się. Duszna atmosfera w formacji, nieuchronna marginalizacja zmuszą do samodzielnego złożenia partyjnej legitymacji.

Przed Kluzik Rostkowską istotna decyzja: kontynuowanie jazdy w kierunku politycznego zatracenia lub nawrócenie.

Czy liberałka obyczajowa jest w stanie się nawrócić? Podobno każdy jest w stanie.

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. @chinaski

szkoda na Kluzikowa czasu. To media robia z niej "przywódczynię" w PiS.

Na podstawie bredni Migalskiego. W PiS jest walka wewnetrzna, jak w każdej partii, ale Kluzikowa jest prawdziwym marginesem w PiS.
Przynajmniej dla wyborców PiS, to co wyczynia, chwały jej nie przyniesie.
Jeżeli jest to kładka do przejścia do PO - to własnie zapłaciła "składki".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Adam

2. dzisiejsze wystapienie (migawka) w TVN

Juz ja zdegradowalo.
Ten babsztyl juz sie nie nawroci.

Adam