Delegalizacja PiS-u?

avatar użytkownika elig

  Coraz częściej szerzy się strach przed "delegalizacją PiS-u".  Obawy takie wyrażała p. Anna Fotyga w słynnym wywiadzie dla "Polski The Times" (link w mojej notce http://blogmedia24.pl/node/37894).  Kilkakrotnie pisał o tym też prof. Krasnodębski.  Postanowiłam więc sprawdzić, jak to jest z tą delegalizacją i kto o tym decyduje.

  Kwestię tę reguluje ustawa z dnia 27.06.1997.  Mowi ona o wykreśleniu partii z ewidencji partii politycznych.  Skutkuje to jej likwidacją, mowa jest też o ewentualnym powołaniu likwidatora.  Nie określono jasno, co właściwie miałby on robić.  Takie wykreślenie może nastąpić jedynie w drodze stwierdzenia przez Trybunał Konstytucyjny, że działalnośc danej partii jest sprzeczna z Konstytucją III RP /z 1997 r./.  Na mocy art. 13 Konstytucji zakazana jest działalność partii odwołujących się do totalitarnych praktyk faszyzmu, nazizmu, czy komunizmu, dopuszczających przemoc w celu zdobycia władzy, głoszących hasła rasistowskie, a także utajniających członkostwo w partii i jej cele.

  Wnioskować o wykreślenie partii z ewidencji mogą te same osoby oraz instytucje, wymienione w Konstytucji jako uprawnione do zaskarżania ustaw do Trybunału Konstytucyjnego.  Są to: Prezydent RP,premier, marszałek Sejmu, marszałek Senatu, 30-tu senatorów, 50-ciu posłów, RPO, prezes NIK, I prezes Sądu Najwyższego, prezes NSA i Prokurator Generalny /art 191 Konstytucji/.  Obowiązek udowodnienia, że działalność partii jest sprzeczna z Konstytucją, spoczywa na wnioskodawcy, a Trybunał Konstytucyjny może zlecić przeprowadzenie postępowania w tej sprawie Prokuratorowi Generalnemu.  Jeśli Trybunał uzna skargę za zasadną, to wnioskuje o wykreślenie partii politycznej z ewidencji i podlega ona wtedy likwidacji

  Jak więc widać "delegalizacja" partii jest dość żmudną procedurą i nie może nastąpić ani na drodze rozporządzenia, ani na skutek najbardziej nawet hałaśliwej nagonki medialnej.  Tylko Trybunał Konstytucyjny może tu decydować.  Przejrzałam więc bazę danych o orzecznictwie Trybunału (http://www.trybunal.gov.pl/), ale nie udało mi się znaleźć żadnej podobnej sprawy z przeszłości.  Wygląda na to, iż żadna partia nie została jeszcze "zdelegalizowana".  Nikt z osób /ani instytucji/ wymienionych w Konstytucji jako potencjalni wnioskodawcy nie wyraził chęci wystąpienia o wykreślenie PiS z ewidencji.  Sądzę więc , że "delegalizacja" PiS-owi na razie nie grozi i nie ma co siać paniki.

  Zabawną rzeczą jest to, że w roku 2006, to właśnie PiS, a przede wszyskim LPR straszyły w ten sam sposób SLD, grożąc wystąpieniem o jego "delegalizację".  Wówczas skończyło się na gadaninie.  Oczywiście można sobie wyobrazić, że władza zdecyduje się złamać prawo, podeptać Konstytucję, użyje siły i wsadzi opozycję do wiezień i obozów, tak, jak to było w grudniu 1981 r.  Należy jednak pamiętać, że takie coś jest obosieczne.  "Solidarność", choć osłabiona istnieje do dziś, zaś Mieczysławowi Rakowskiemu pozostało tylko wyprowadzić sztandar PZPR.

 

10 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Platforma bierze Trybunał

Do początku grudnia Sejm powinien wybrać czterech nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego w miejsce tych, którym kończy się kadencja. Prawie na pewno zostaną nimi kandydaci zgłoszeni przez kluby PO i PSL. Natomiast nie mają szans osoby rekomendowane przez opozycję. W ten sposób za miesiąc niemal połowa składu TK będzie pochodziła z nadania obecnej koalicji.

- Koalicja bierze wszystko - ocenia poseł Andrzej Dera (PiS). - Opozycja nie ma żadnego pola manewru - dodaje. Nie ma dlatego, że taka jest nieubłagana sejmowa arytmetyka.
Kandydatów do Trybunału Konstytucyjnego przedstawia grupa co najmniej 50 posłów, a spośród nich Sejm bezwzględną większością głosów - wystarczą w tym przypadku głosy koalicji PO - PSL - wybiera sędziów. Do Sejmu wpłynęło sześć kandydatur. Klub PO zgłosił Bogusława Banaszaka, Stanisława Rymara, Piotra Tuleję; PSL - Marka Zubika, posłowie PiS - Krystynę Pawłowicz, a SLD - Andrzeja Wróbla.
Nowi sędziowie zastąpią cztery osoby, którym 2 grudnia upływa dziewięcioletnia kadencja, czyli prezesa Bohdana Zdziennickiego, wiceprezesa Marka Mazurkiewicza oraz Mariana Grzybowskiego i Mirosława Wyrzykowskiego. Wszyscy trafili do TK z rekomendacji SLD.
Po wyborze nowych sędziów, którymi prawie na pewno zostaną osoby rekomendowane przez PO i PSL, w Trybunale niemal połowę - bo 7 z 15 członków - będą stanowić osoby z nadania obecnej koalicji. Pozostali sędziowie zostali rekomendowani przez PiS oraz LPR i Samoobronę - 6, oraz SLD - UP - 2.
Od kandydatów na członków Trybunału wymaga się wykształcenia prawniczego, dużej wiedzy z tej dziedziny i nieskazitelnego charakteru. W ostatnich latach Platformie i Samoobronie zdarzyło się zgłosić osoby, które do końca nie spełniały tych warunków.
Jednak, jak zapewniają posłowie, w tym rozdaniu nie ma takich przypadków. Kandydatów zgłoszonych przez PO chwali członek sejmowej komisji sprawiedliwości, która ma zaopiniować kandydatury, poseł Witold Pahl (PO). - Będę popierał kandydaturę prof. Banaszaka, także prof. Tuleja ma olbrzymie doświadczenie - stwierdził.
Banaszak wykłada m.in. na Uniwersytecie Wrocławskim i od lat współpracuje z parlamentem. Jest też członkiem Rady Legislacyjnej przy premierze. Profesora Tuleję z Uniwersytetu Jagiellońskiego rekomenduje aż trzech byłych prezesów Trybunału. Jest pracownikiem TK, gdzie pełni funkcję dyrektora Zespołu Wstępnej Kontroli Skarg Konstytucyjnych. Rymar to znany adwokat, były prezes Naczelnej Rady Adwokackiej. Natomiast prof. Zubik, popierany przez PSL, ale także posłów PO, jest konstytucjonalistą z Uniwersytetu Warszawskiego. Prawo i Sprawiedliwość po raz drugi zgłosiło prof. Krystynę Pawłowicz z UW, a SLD sędziego Sądu Najwyższego prof. Andrzeja Wróbla.
W ostatnich miesiącach nasiliły się postulaty odpolitycznienia wyboru sędziów. Zgłaszali je m.in. byli prezesi TK oraz Krajowej Rady Sądownictwa, która chce, aby do jej obowiązków ustawowych należało przedstawianie opinii o kandydatach. Również Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" domaga się prawa do opiniowania kandydatur.
Przedstawiciele koalicji podchodzą do tych pomysłów z dystansem. - Opiniowanie kandydatur przez środowiska zawodowe i naukowe byłoby zbyt skomplikowane - ocenia poseł Jerzy Kozdroń (PO). Dodaje, że gdy te środowiska i organy będą przedstawiać kandydatury, a Sejm ma je tylko zatwierdzać, to nie będą wybory. Przedstawiciele PO zapewniają jednak, że rozważają te propozycje i są otwarci na debatę.

http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=108340

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Summa Ri

2. na rympał tego nie zrobią

muszą podać taki powód, żeby nie dotyczył wyłacznie PiS-u.

Czyli np. wprowadzą cos na podobieństwo stanu wojennego (można zrobić poprzez np. inscenizowane zamachy bombowe w cywilnch obiektach. Jesli będa ofiary smiertelne, wówczas taki powód jest "oczywisty") i zawieszą (czasowo) działanie wszystkich podmmiotów politycznych.
Potem śledztwo wykaże, ze inspiracja do zamachów wyszłóa z kól zbliżonych do kwadratów.
I ten kwadratowy PiS pod batuta prokuratorów mozna juz będzie wyrzucić poza nawias.

Wszystko "lege artis".

A co, moze nie?

avatar użytkownika elig

3. @Maryla

Dziękuję za informacje. To się dopiero okaże jaki ten Trybunał będzie. W kazdym razie "delegalizacja" zgodna z prawem, to nie jest łatwa rzecz, i nie ma co samemu sie straszyć.

avatar użytkownika elig

4. @Summa Ri

Nie, oni moga zrobić, to o czym Pan pisze, ale tylko bezprawnie. Właśnie "na rympał".

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

5. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Mimo, iż platforma weźmie większość, to ja o byt Prawa i Sprawiedliwości jestem spokojny.
Żadna partia rządząca nawet tak aferałowa jak platforma nie jest wstanie zebrać uzasadnienia do wniosku o delegalizacje.

Ukłony najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika elig

6. @Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

Dopóki władza będzie działać zgodnie z prawem, to PiS-owi nic nie grozi. Nie zawsze jednak tak jest. Na przykład stan wojenny w 1981 był wprowadzony bezprawnie, a WRON została później uznana za grupę przestępczą o charakterze zbrojnym. PZPR i tak jednak utraciła monopol władzy i później musiała się rozwiązać. Inny przykłaqd to Turcja. Tam wielokrotnie delegalizowano partie islamskie, ale w końcu jedna z nich doszła do władzy i rządzi do dziś.

avatar użytkownika Tamka

7. @elig

Ja tam sie nie martwie o delegalizacje PiS. Zapytany o to przeze mnie pan posel M. Błaszczak powiedzial, ze nie ma do tego podstaw, jest ino nagonka i z tym sie zgadzam. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika elig

8. @Tamka

Też tak sądzę. To jednak, że dwie poważne osoby wypowiadają się w ten sposób, świadczy o tym, że ten straszak jest skuteczny.

avatar użytkownika Tamka

9. A dzis przeczytalam na

A dzis przeczytalam na lonecie, ze 35 osob z PiS planuje przejsc do innej partii, czyli do PSL, rozmowy liberalngo odlamu juz trwaja jak mowil Klopotek, rozmowy prowadzi zelichowski. Ciekawa jestem na ile jest to prawda. Taka konfiguracja teoretycznie przynajmniej wzmacnia i koalicjanta i pelo. Mam tu na mysli mozliwosc przeprowadzenia ewentualnych zmian w Konstytucji, o ile jest to w ogole teraz mozliwe. Taka mala dygresja. T.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/35-poslow-pis-zmieni-partie-wszystko-jest...

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika elig

10. @Tamka

Trudno powiedzieć. Gdyby mówił tak Pawlak lub Żelichowski to można by w to wierzyć. Eugeniusz Kłopotek w PSL służy do wypuszczania różnych "baloników próbnych". Pożyjemy, zobaczymy.