Człowiek - ..tęsknotą za rajem utraconym..
Człowiek jest istotą dziwną, tajemniczą, subtelną, o niezbadanych do końca możliwościach fizyczno-duchowych. Każdy z nas - będący człowiekiem - tego doświadcza zarówno przeżywając siebie jak i patrząc na innych, którzy wzbudząją we mnie podziw.
Współczesna wizja człowieka zakłada, że "jest on" pełen dobra i wystarczy mu nie przeszkadzać a ujawni on w pełni swój wewnętrzny potencjał. Wg tej wykładni człowieczeństwa promują człowieka zwolennicy wynaturzeń twierdzący, że dobrem jest wszystko czego zapragnąć może człowiek.. - jeśli teo nie zrealizuje będzie nieszczęśliwy i niespełniony. Tak więc mowa o przykazaniach wartościach chrześcijańskich zostaje kontestowana jako tyrania mająca przeszkodzić w rozwoju człowieka i jego wewnętrznego potencjału.
Czy aby sposobem na urzeczywistnienie pełni człowieczeństwa jest pozwolenie mu na spełnianie prawie wszystkich jego bez odniesienia do moralności i dobra wspólnego na rzecz dobra osobistego i antywspólnotowego. Gdyż przecież realizacja wszystkich egoizmów prowadzi do katastrofy i jest aspołeczna.
Znane są pewnie każdemu z nas pragnienia które rodzą się w głowie ale których nie realizujemy gdyż nie wydają się one dobre i mądre. Filtrujemy je przez przekonania, wychowanie przez rodziców, powszechnie przyjęte wzorce zachowań - sprawdzone w przeszłości, a także świadectwo życia ludzi wybitnych i świętych.
Jednak podstawowym doświadczeniem przeżywającego siebie człowieka jest doświadczenie z jednej strony niedoskonałości a z drugiej pragnieniu by stać się doskonalszym, bardziej pięknym, prawdziwym.. .
Koncepcja człowieka którą karmi się nas polega na tym, że "to, a to" muszę mieć, "to, a to" nie może mnie ograniczać, jeśli chcę stać się wolny mam zrzucić wszelkie zasady które mnie ograniczają.
Ale wykuwanie się człowieczeństwa i dojrzewanie do niego przecież odbywa się w kształtowaniu postaw, poprzez przyjmowanie systemu wartości i realizowanie go. Nie ma więc próżni moralnej i nie może jej być.
Pamiętam podczas dyskusji o in vitro wypowiedź posła Kalisza, że nie można mówić o złu tej metody gdyż wiele tysięcy ludzi żyje dzięki tej metodzie i nie należy im czynić przykrości. Pomyślałem sobie: Panie Kalisz, jak to nie wolno mówić? Trzeba, ale nie o tych którzy żyją lecz o tych którym tej szansy nie dano. Nie mówmy o żyjących ale o tych powołanych do życia ale zamrożonych lub uśmierconych.. .
Człowiek dojrzały i naprawdę dorosły wg mnie, to ten kto "poczuł" i jest świadomy, że chcieć stać się doskonałym a się nim strać to podstawowa różnica. By się nim stać, trzeba wytyczenia sposobu a więc wartości które stosując w swoim życiu uczynią mnie bardziej ludzkimi i doskonalszymi. Są takie "wartości" które czynią mnie kimś zupełnie innym.. . I nie jest prawdą, że każdy system wartości jest taki sam i w taki sam sposób czyni człowieka bardziej ludzkim i doskonalszym.
Nie jest tak, jak mówią niektórzy politycy, że wszystko wolno posługując się mitem neutralnego światopoglądowo Państwa, gdyż Państwo ma rolę służebną wobec swoich obywateli a nie jest bóstwem któremu obywatele mają się kłaniać. A to z podstawowego powodu, że MY składamy się na to państwo płacąc podatki i ono ma nam służyć. Ma służyć rozwoju ludzkiej i doskonalszej cywilizacji a nie ma uwsteczniać ją.
W dniu dzisiejszym, gdy pochylamy się nad grobami naszych bliskich uświadamiam sobie wartość ich człowieczeństwa. To, co wnosili swoim życiem w rzeczywistość ziemską. Jeśli nie ma wiele dobrego, obejmuję ich swoją modlitwą i ofiarą.
Jednak aby tego dokonać i rozeznać czego "ktoś potrzebuje" muszę znać system moich wartości. Muszę znać drogę na której można się stać bardziej ludzkim i doskonalszym.
Jestem więc istotą noszącą w sobie pragnienie doskonałości ale świadomą także tego, że aby stać się pełniej człowiekiem muszę podjąć wewnętrzny wysiłek by to wprowadzić w czyn. Jeśli jednak nie przyjmę żadnego ludzkiego systemu wartości, będę jak dziecko we mgle.
Dla mnie spersonifikowanym systemem jest Jezus Chrystus w którym żyję, umrę i zmartwychwstanę. To ten którzy dziś w Ewangelii mówi:
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy /ludzie/ wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.
Te słowa są dla mnie jak ślad nawigacji w moim sercu, który prowadzi mnie do pełni człowieczeństwa i doskonałości. A pełnią jest On, żyjący poza tym co przykrywa wieko grobowca na cmentarzy. On żyjący, co symbolizuje żar świec śpiewający dziś pieśń Zmartwychwstania wszystkich dążących do pełni człowieczeństwa.. .
- poldek34 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. dziękuję za przypomnienie
ośmiu błogosławieństw, nawet dziś wracając z cmentarza z synem zgadało się nam o różnicy symbolicznej liczb; siódemka przewyższyła inne liczby, a było tych ważnych ósemek trochę więcej.
Bardzo pięknie napisany tekst!
2. Człowiek - ..tęsknotą
Dziekuje Poldek.. slow nigdy nie jest za wiele dla przypomnienia prostej prawdy, ze zyjac uwaznie znajdziemy jej zaspokojenie.