ZAWRÓĆMY do Polski

avatar użytkownika intix

Być może notka ta pisana jest o kilka, czy kilkanaście dni za wcześnie…

Może jednak nie. Może warto, póki jeszcze czas, przemyśleć, zastanowić się…

Mieć czas, aby zainteresować się i przyjrzeć bliżej postaciom kandydujących do władz samorządowych. Właśnie to jest moim celem…

         *       *       *

Nie ma się co oszukiwać. Wypada uderzyć się piersi i przyznać… Sytuacja Polski, w jakiej obecnie żyjemy, jest po części naszą winą.

Jest to konsekwencja niefortunnie dokonywanych wyborów, często oddawania pochopnie naszych głosów na osoby, które nie zasługiwały na nasze zaufanie, we wszystkiego rodzaju wyborach, jakie były przeprowadzane w Polsce od dziesiątek lat.

W ten sposób sami przyczyniliśmy się do stopniowego powstawania władzy, jaka obecnie sprawuje rządy, dla której władza sama w sobie jest celem i dobrem najwyższym.

Majątek narodowy wyprzedany a Naród liczy się i jest niezbędny w jednym tylko przypadku. Jako elektorat niezbędny do uzyskania i utrzymania władzy. Do władzy za wszelką cenę.
Za cenę cierpień ludzkich. Ile to już lat i ile rodzin polskich cierpi niedostatek? Ile istnień ludzkich pochłonęła żądza władzy?...

Chore, niezaspokojone ambicje władzy....

Stwór, dla którego nie jest ważny los milionów innych ludzi....
Za każdym razem dajemy  nabrać się na przysłowiowy lep obietnic kandydatów. Wiele było już mówione i pisane na ten temat, więc trudno cokolwiek dodać nowego.

Nadszedł może czas, aby odpowiedzieć sobie samym na kilka prostych pytań.

Czy każdy aktywny w wyborach obywatel, wrzucając głos do urny,  czy wcześniej analizował i wiedział dokładnie komu powierza swój los? Czy dokładnie sprawdził, czy głosuje na Polaka i co on sobą reprezentuje? Nazwiska pań i panów polityków powtarzają się jak refren piosenki. Czy nie szliśmy na tzw. łatwiznę, dając się złapać na kolejny przysłowiowy lep obiecanek? Czy potencjalny Polak analizował zasługi, dokonania z poprzednich lat kandydujących?...
Czy  wszyscy ci Polacy, którzy nie uczestniczyli w wyborach /a mogli/, zrzucając odpowiedzialność na tych, którzy byli aktywni... Czy nie mają wyrzutów sumienia? Czy nie nadszedł  czas,  aby się obudzili i  podjęli odpowiednie decyzje swoją aktywną, świadomą postawą Polaka, odpowiedzialnego za losy swoje i innych?

Zbliża się też 1 .11.

Będziemy modlić się, stać przy grobach, zapalać znicze naszej pamięci wszystkich naszych bliskich. Niejednokrotnie będą to mogiły tych, którzy oddali za nas, za Polskę życie…

Wielu mogłoby żyć jeszcze wśród nas…

Proszę, aby właśnie w tym dniu, oddając hołd zmarłym, zastanowić się chwilą zadumy, czy za taką Polskę w jakiej żyjemy, Oni oddali życie…

Ile też ofiar, ile istnień ludzkich pochłonęły źle przeprowadzane w Polsce reformy i zmiany „ku lepszemu” kolejnych, następujących po sobie władz, czego nikt jeszcze nie policzył i policzyć nie zdoła…  O tym po prostu się nie mówi i nigdzie nie odnotowuje.    O poszczególnych przypadkach wiedzą tylko najbliżsi tych, którzy odeszli od nas przedwcześnie…

Wydawać może się, że sprawy w Polsce POsunęły się na tyle daleko, że nie jesteśmy w stanie nic już zmienić. Moimi słowami pragnę dodać sił i wiary wszystkim tym, którzy stracili nadzieję. Mamy jeszcze szansę.

 Nie zlekceważmy zbliżających się wyborów do władz samorządowych. Od każdego z nas, od tego czy będziemy aktywni, od decyzji jaką podejmiemy w tym dniu,  będzie zależało w jaki sposób w najbliższej przyszłości będzie kształtować się Polska, losy nas wszystkich…

Polacy świadomi obecnej sytuacji w Polsce doskonale wiedzą, że najbliższe wybory to walka o nasze przetrwanie. To  walka o nasze „być albo „nie być”.

Sale Komitetów Wyborczych winny być zapełnione po brzegi... Tyle jest Narodu Polskiego. Wszyscy powinniśmy uczestniczyć w wyborach  po to, by z pełną odpowiedzialnością brać udział w losach całego Narodu Polskiego. Bo każdy z nas jest jego cząstką....
Nadszedł najwyższy czas aby uwierzyć, że po części my sami mamy wpływ na to co się z nami dzieje.

Dziesiątki lat idziemy do Polski i nie możemy dojść.

Czy tym razem przybliżymy się do niej?...

20 komentarzy

avatar użytkownika niezapominajka

1. Intix

Zacznę od słów - mam nadzieję...

Mam nadzieję, że zagonieni, zagubieni, zastraszeni ludzie, czują się narodem.
Mam nadzieje, że ci, którzy pójdą do urn wyborczych są świadomi, że to od nich zależy przyszłość.
Mam nadzieję...

Pozdrawiam serdecznie;))

avatar użytkownika intix

2. Niezapominajka

Witam:)
"...Zacznę od słów - mam nadzieję..."

Nie tylko zaczęłaś od słów nadziei, ale cała Twoja wypowiedź przepełniona jest nadzieją, której tak bardzo nam potrzeba...
Bardzo Tobie za to dziękuję:)
Ja też mam taką nadzieję,  że zdążymy jeszcze zawrócić do Polski, że jeszcze nie odjechał nasz ostatni pociąg, ten właściwy, chociaż czasu coraz mniej...
Część z nas wsiadła prze pomyłkę do pociągu, który pojechał w inną stronę...
Czy zdążą do nas dołączyć, by w porę razem dojechać do Polski?...
Mam taką nadzieję, podobnie jak Ty...
:-)

Ostatnio zmieniony przez intix o pt., 29/10/2010 - 21:15.
avatar użytkownika yuhma

3. Intix

Nie ma się co oszukiwać. Wypada uderzyć się piersi i przyznać… Sytuacja Polski, w jakiej obecnie żyjemy, jest po części naszą winą.
Nie da się ukryć. Ale też nie ma co się tym dołować. Ja się cieszę, że zmądrzałem, a nie martwie, że byłem głupi.

Jednak muszę też coś powiedzieć na nasze wspólne usprawiedliwienie - jakież my mieliśmy przesłanki do dokonywania wyborów? Pytasz:
Czy każdy aktywny w wyborach obywatel, wrzucając głos do urny, czy wcześniej analizował i wiedział dokładnie komu powierza swój los? Czy dokładnie sprawdził, czy głosuje na Polaka i co on sobą reprezentuje? Nazwiska pań i panów polityków powtarzają się jak refren piosenki. Czy nie szliśmy na tzw. łatwiznę, dając się złapać na kolejny przysłowiowy lep obiecanek? Czy potencjalny Polak analizował zasługi, dokonania z poprzednich lat kandydujących?...

A jak miał to zrobić? W 1990 byliśmy jak dzieci we mgle. Wierzyliśmy ludziom, którym wierzyliśmy do tej pory. Wałęsa, Kuroń, Michnik byli naszymi herosami z baśni. Jak mogliśmy im nie zaufać? I tak to trwało, dla jednych dłużej, dla innych krócej. Dla wielu dopiero afera Rywina okazała się wstrząsem.
Później AWS - mieliśmy jakiś wybór?
Dopiero wybory 2005 okazały się wyborami. I błyskawicznie cała elita zakwestionowała ich prawomocność. Bo wygral nie ten, który miał wygrać. Tak jak w 89 Kuroń powiedział J.Kaczyńskiemu "źle, że się wtrąciliście, bo już jest ustalone, że premierem będzie Geremek", tak od 2005 dzienikarze, naukowcy, aktorzy itp. mówią 1/3 narodu "źle, że się wtrącacie, bo już ustaliliśmy, że PO będzie rządziło, dopóki NAM sie podoba".
Dziwisz się ludziom, że pragnąc akceptacji, zmieniali poglądy? Potrzeba akceptacji to najsilniejsza z ludzkich potrzeb.

Sale Komitetów Wyborczych winny być zapełnione po brzegi...
Tak, to słuszne i piękne marzenie. Tyle że powinny być zapełnione przez tych, którzy od 20 lat permanentnie bojkotują wybory. Cały nasz wysiłek powinien iść w tym kierunku, by przekonać załamanych, cynicznych, wątpiących, że mogą coś zmienić.
Ale o tym to już chyba napiszę osobną notkę :-)

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika Jacek Mruk

4. Ja specjalnie nie mam co w piersi się bić

Najczęściej jest tak że moi kandydaci nie mogą się przebić , bo Miasto moje jest czerwone.
Jak można głupich i zaślepionych obudzić skoro nie chcą wysilić się na myślenie. Liczę tylko na to że czas ich obudzi i wyjdą na porządnych ludzi. Takich którzy dbają nie tylko o prywatę, ale także o swój Kraj ,bez którego byliby nikim. Potrzeba wrócić do podstaw i zacząć naukę historii prawdziwej dla dzieci, bo to one są przyszłością Polski i jej stanu.
Pozdrawiam

avatar użytkownika intix

5. Yuhma

"... Sytuacja Polski, w jakiej obecnie żyjemy, jest po części naszą winą.
Nie da się ukryć. Ale też nie ma co się tym dołować. Ja się cieszę, że zmądrzałem, a nie martwie, że byłem głupi.
Jednak muszę też coś powiedzieć na nasze wspólne usprawiedliwienie - jakież my mieliśmy przesłanki do dokonywania wyborów? (...)
W 1990 byliśmy jak dzieci we mgle..."

Yuhma... Nadal w większości jesteśmy, mimo afer, mimo wszystkich następujących po sobie, tragicznych wydarzeń...
Nie chodzi mi też aby się dołować, rozpamiętywać w nieskończoność...
Chodzi mi o to, by wysnuć z naszej przeszłości odpowiednie wnioski, podjąć konstruktywne decyzje i zabrać głos w sprawie Polski.
Nie będę też usprawiedliwiać naszej postawy i naszych decyzji, bo to ograniczy nasze przyszłe działanie. Szukając winnego zawsze zaczynam od siebie...
Absolutnie nie oskarżam też Narodu. Nie chciałabym być tak odebrana.
Chwała Narodowi Polskiemu za jego zryw, wielką miłość, wspólnotę, pełne oddanie i właśnie wielkie zaufanie.
Oskarżam tych, którzy to wykorzystali.
To wszystko o czym dalej piszesz jest dowodem na to, jak bardzo instrumentalnie wysługiwano się własnym narodem w dążeniu do wyznaczonego celu, do władzy.
Z premedytacją manipulowano ludźmi, jego głebokimi uczuciami, bazując na zaufaniu i wykorzystując je. To moim zdaniem jest zbrodnią i powinno być karalne.
Nic się nie zmieniło, te metody stosuje się do dnia dzisiejszego.
Bardzo boleję, że nie wszyscy to rozumieją i nadal brną w nicość...
Stąd te moje odczucia i myśli tu spisane aby właśnie nie usprawiedliwiać się, tylko jednak znaleźć chwilę, póki jeszcze czas i odpowiedzieć sobie na te kilka zadanych przeze mnie pytań i zająć w zbliżającym się czasie swoje stanowisko.


"...Potrzeba akceptacji to najsilniejsza z ludzkich potrzeb...."
Tak. To bardzo istotne, aby być zaakceptowanym. Tyle, że w relacjach władza-naród, cały czas ważna jest akceptacja władzy dla władzy, natomiast nie widzę akceptacji narodu przez władzę...
W tym aspekcie też marzą mi się zmiany. Akceptacja powinna być obopólna.
To powinno być bazą, wtedy możemy rozmawiać o rozwoju.
A w tej chwili, jak widzimy, interesy i dążenia narodu są bez żadnego znaczenia, nie są słyszalne, natomiast kto nie akceptuje władzy, skutecznie jest usuwany ostatecznie, wszelkimi możliwymi środkami. Tego już się nie ukrywa, wręcz mówi otwarcie.
Stąd Smoleńsk i wiele innych wcześniejszych i późniejszych przypadkowych wypadków...

"...Sale Komitetów Wyborczych winny być zapełnione po brzegi...
Tak, to słuszne i piękne marzenie.
Tyle że powinny być zapełnione przez tych, którzy od 20 lat permanentnie bojkotują wybory..."
Ten temat też już poruszyłam, ale być może zbyt pobieżnie i z przyjemnością przeczytam Twoją notkę.
Ja tą notką i w tym właśnie momencie miałam na celu głównie zwrócenie naszej uwagi na zbliżający się nieuchronnie dla nas moment podejmowania ważnych decyzji i w związku z tym naszych przemyśleń.
:-)

avatar użytkownika Goethe

6. @ Myślę że, to co napisano w notce i komentarzach....

... powyżej , to tzw. pobożne życzenia. Tu na BM 24 mamy doczynienia z warstwą świadomą społeczeństwa, bez względu na osobiste poglądy, racje czy zapatrywania , nie ma potrzeby by Nas namawiać do udziału , brania spraw w swoje ręce.
Jednakże stanowimy zaledwie ułamek procenta, ogół społeczeństwa jest :
1. nieświadomy- czy to ze względu na wygodnictwo, czy brak odpowiedniego uświadomienia , czy brak wykształcenia , czy zwyczajne zagonienie za dniem dzisiejszym nie pozwalające na refleksję ,dystans, zgłębienie tematu...
2.umordowany walką o byt...
3.obojętny - dopóty bezpośrednio kłopoty nie dotykają własnych czterech liter..
4.bojaźliwy i zastraszony wizją uczciwego normalnego życia...
5.w tym wszystkim zwyczajnie leniwy i podatny na propagandę, szczególnie gdy tłumaczy ona jego własne braki i niedoskonałości...
6. zwyczajnie ZAWISTNY i źle życzący drugim...( po co porównywać się z lepszymi skoro łatwiej jest porównać się z gorszymi i mieć wrażenie ze nie jest źle bo tamci mają jeszcze gorzej, więc po co zmieniać ) itd. Szczególnie wyszło to w sprawie Książeczek Mieszkaniowych i lokali służbowych,
7. Zniesmaczony brakiem zmian i wychodzącymi oszustwami polityków, a tym samym mający wrażenie braku jakiegokolwiek rzeczywistego wpływu na wydarzenia...

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika intix

7. Goethe

"...Tu na BM 24 mamy doczynienia z warstwą świadomą społeczeństwa, bez względu na osobiste poglądy, racje czy zapatrywania , nie ma potrzeby by Nas namawiać do udziału , brania spraw w swoje ręce..."

Goethe... Zdaję sobie sprawę, że tu na BM 24 w większości zgadzamy się z naszymi poglądami w mniejszym lub większym stopniu i ja osobiście nie mam zamiaru namawiać Nas do czegoś, czego jesteśmy świadomi.
Piszę, ponieważ chcę podzielić się swoimi spostrzeżeniami z Nami tu wszystkimi ale także z Tymi, którzy nas odwiedzają spoza BM 24, których tak usilnie przyciągamy do nas.
Idąc Twoim tokiem myślenia żadna notka nie miałaby sensu bycia, tak jak samo BM 24.
Natomiast zgadzam się ze wszystkimi punktami, które widnieją w dalszej wypowiedzi i poprzez właśnie swoje tu pisanie, /myślę że ja i każdy z Nas /pragnie właśnie dotrzeć do pozostałego Ogółu społeczeństwa...

Być może to jakieś nieporozumienie między nami i stąd ten mój komentarz w celu wyjaśnienia.
:-)

avatar użytkownika Goethe

8. @intix

myślę że nie ma żadnego niezrozumienia, jednakże zauważ ze toczymy dyskusję między sobą, to jest między osobami zaangażowanymi społecznie czy politycznie...
Oczywiście że nie neguję istotności portali takich jak BM czy inne fora dyskusyjne...
Sprzeciwiam się tylko formom... (typu Apel - Odezwa) i nie odnoś tego do swego tekstu,
wyrazam sie ogólnie co do treści wpisów na BM24.
Zauważ że nie znana Nam jest liczba zaglądających na tego typu fora... o której możemy powiedzieć ze skierowane do Nich są Nasze wypowiedzi i notki.
Z reguły każdy który zechce wejść na forum te czy inne jest już w jakiś sposób zaangażowany i aktywny , nawet przez fakt ze szuka innych opinii i wypowiedzi..
Tym samym nie do niego jest skierowana treść odezwy , manifestu, itp...
Naszą troską są ci pozostali - NIEAKTYWNI- a mający wpływ na wydarzenia... później to Oni oskarżają wszystkich i wszystko o brak zmian i marne efekty, nie dostrzegajac własnej winy i zaniedbania... i ciężko ich jest przekonać w normalnej ulicznej czy kolejkowej dyskusji , a przecież w zasadzie tylko wtedy mamy kontakt z Nimi bezpośrednio.. to jest smutne ale fakt jest faktem...piszemy TU aby samych siebie przekonać ze nie mówimy w próżni...
Pozdrawiam.

Ostatnio zmieniony przez Goethe o sob., 30/10/2010 - 17:22.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika niezapominajka

9. Goethe

Tutaj też zaglądają różni ciekawscy.
Być może zainteresują się naszą wymianą myśli?
Ci, którzy mają wątpliwości, a takich przecież jest dużo, może znajda odpowiedzi na nurtujące ich pytania?
Tak czy inaczej, warto pisać!

Pozdrawiam serdecznie;)

avatar użytkownika Goethe

10. @niezapominajka

O tak , warto jak najbardziej...
Z takich wolnych dyskusji rodzą się strony tzw.WIODĄCE które to są wyznacznikami poglądów... opinii...
A poza tym są alternatywa dla zdominowanych i zgnuśniałych chęcią poprawności i zysku SALONÓW...
Pozdrawiam

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika intix

11. Goethe

"...Naszą troską są ci pozostali - NIEAKTYWNI- a mający wpływ na wydarzenia... później to Oni oskarżają wszystkich i wszystko o brak zmian i marne efekty, nie dostrzegajac własnej winy i zaniedbania... i ciężko ich jest przekonać w normalnej ulicznej czy kolejkowej dyskusji , a przecież w zasadzie tylko wtedy mamy kontakt z Nimi bezpośrednio.. to jest smutne ale fakt jest faktem...piszemy TU aby samych siebie przekonać ze nie mówimy w próżni..."

Podzielam Twoją opinię. Mam jednak nadzieję, że te Osoby, które odwiedzają naszą stronę, a widzę, że ich jednak przybywa dzięki naszym wspólnym staraniom, co mnie bardzo cieszy, że będąc tu z nami, czytając, dowiadują się wiele więcej niż podają wszelkie media. Tym samym mogą mieć więcej argumentów ZA w dyskusjach podczas bezpośredniego kontaktu z Innymi.
Pozwala to mieć nadzieję, że Nasze przesłania zaczną docierać do coraz większego grona ludzi. Może w ten sposów zacznie budzić się świadomość...
Chcę pozostać optymistką...
:-)

avatar użytkownika intix

12. ALL

Posłuchajcie proszę, co powiedział wcześniej w wypowiedzi Jacek Mruk. Czytałam ale jakoś uleciało moim glębszym przemyśleniom, natomiast teraz przyszłamyśl w związku z tą wypowiedzią. Cytuję Jacka...:

"... Potrzeba wrócić do podstaw i zacząć naukę historii prawdziwej dla dzieci, bo to one są przyszłością Polski i jej stanu."

Zastanowiłam się, czy nie moglibyśmy zacząć pisać notek skierowanych do dzieci. Idąc dalej, czy nie można by było poprosić Morsika i Natenczasa, aby od czasu do czasu nie wydali Numerów Specjalnych i  Serwisu i Blog@rni dla Dzieci.
Co o tym myślicie?

:-)

avatar użytkownika Goethe

14. aby od czasu do czasu nie wydali Numerów Specjalnych i Serwisu

..aby od czasu do czasu nie wydali Numerów Specjalnych i  Serwisu i Blog@rni dla Dzieci...

Jak najbardziej , jestem za,.. jeśli oczywiście dadzą radę bo to jednak bardziej wymagający odbiorca... symbolika nie wystarczy, jeszcze potrzeba podać kod i podstawy do rozumienia przekazu a przy tym musi być ciekawe zabawne łatwo zrozumiałe i akceptowalne..

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika intix

15. Goethe

"a przy tym musi być ciekawe zabawne łatwo zrozumiałe i akceptowalne.."

Zdaję sobie sprawę, że to jest dla nas wyzwanie...
Możnaby oprócz naszych, dodawać wiersze dla dzieci naszych poetów patriotów...
Dobrze byłoby żeby odezwali się Ci spośród nas, którzy potrafiliby pisać dla dzieci...
Goethe... Dziękuję:)


avatar użytkownika yuhma

16. Intix

Ya: W 1990 byliśmy jak dzieci we mgle...


Ix: Nadal w większości jesteśmy, mimo afer, mimo wszystkich następujących po sobie, tragicznych wydarzeń...

A myśmy nie mieli dosyć afer i tragedii, żeby się połapać? FOZZ, Pańko, Falzmann, Papała... I co? Ilu ludzi dopiero przy Rywinie trochę przejrzało na oczy? No nie mieliśmy katastrofy smoleńskiej, ale nie wiem, czy gdyby  w 1992 zginął Wałęsa z cała świtą, to nie mówiłbym tak jak lemingi. Pamiętam, jak mnie ojciec przekonywał, a ja mu do oczu skakałem w obronie Michnika.
Pisze to po to, by SOBIE zostawić nadzieję, że oni też zmądrzeją. I żeby chronić się przed pychą.
Z całą resztą twoich słów się zgadzam. Aż do:
Tyle, że w relacjach władza-naród, cały czas ważna jest akceptacja
władzy dla władzy, natomiast nie widzę akceptacji narodu przez władzę


Nie jest tak ładnie, jednak większość ich wybrała. Ale mi w ogóle nie chodziło o władzę. Chodziło mi o lemingów. Oni nieprawdopodobnie łakną akceptacji. I to im daje Tusk, GW, TVN.

z przyjemnością przeczytam Twoją notkę
O ile ja kiedykolwiek napiszę. Tyle się dzieje...


Ostatnio zmieniony przez yuhma o ndz., 31/10/2010 - 20:47.

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika barbarawitkowska

17. Nie ma sie co dołować ,

Nie ma sie co dołować , historia uczy, że tak było zawsze. Byli tacy i byli inni. Od każdego indywidualnie zależy czy trochę się jako społeczeństwo podciągniemy. Jeżeli ktoś posiada jakąś podstawowa bazę danych i odrobinę intelektu to tylko strach może byc powodem takiego wyparcia, że nie chce nic wiedzieć o swiecie. Tłumaczmy młodym, spokojnie , nie cietrzewiąc sie , mimo , że oni często nie chcą słuchać, bo sie zwyczajnie boją. Żal mi ich, bo tak żenująca mają wiedzę, a w dalszej perspektywie to oni za to zapłacą i to na własną prośbę.
Rodzice nauczyli ich tylko jeść, mieć dobre stopnie , żeby nie robić kłopotu i za nic nie odpowiadać. A tu życie wkroczyło z dramatyczna akcją. Oczywiście jest też grupa beneficjentów, ale ci to już na zatracenie. Im to już tylko herbertowską pogardę.

avatar użytkownika intix

18. Barbarawitkowska

Miło mi Cię powitać:)
"...Od każdego indywidualnie zależy czy trochę się jako społeczeństwo podciągniemy. Jeżeli ktoś posiada jakąś podstawowa bazę danych i odrobinę intelektu to tylko strach może byc powodem takiego wyparcia, że nie chce nic wiedzieć o swiecie..."

Zgadzam się z Tobą w całej wypowiedzi, mimo iż podkreśliłam tylko fragment.
Piszesz, że "tylko strach może byc powodem takiego wyparcia, że nie chce nic wiedzieć o swiecie".
 Z pewnością też. Strach przed podejmowaniem decyzji. Ale może także brak chęci uczestniczenia w życiu społecznym i politycznym. W pewnym sensie zobojętnienie na sprawy życia publicznego, stanie obok, niech inni decydują.
Uważam, że to wielki błąd, za który płacimy wszyscy.

avatar użytkownika Tamka

19. @zainteresowani

A propos "stania obok" i "niech inni decyduja" taka opowiesc.
Jakies 2 lata temu uczestniczylam w szkoleniu: zebralo sie 10 zupelnie nie znajacych sie kobiet w nowych okolicznosciach, w wieku od 20 do jakis 56 lat, przy czym srednia wieq wynosila jakies 30-33 lata (jedna pani byla najstarsza, jedna w okolicach 40stki i 2 mlode). Wszystkie osoby mialy wyzsze wyksztalcenie, badz licencjat na swoim koncie, byly takze osoby z tytulem doktora lub zamierzajace sie doktoryzowac. Rozpoczely sie zajecia i na poczatq kazdy "badal grunt". Zajecia trwaly codziennie przez miesiac (orpocz weekendow).
Tak na marginesie to najciekawsze byly zajecia z psychologiem (nota bene znanym i uznanym w moim miescie).
I jakie po miesiacu mialam obsewacje na postawie tej niezbyt reperentatywnej grupy (niereprezentatywna ze wzgledu na jednoplciowosc, nielicznosc grupy i niezroznicowane ze wzgledu na wyksztalcenie)? Otoz 8/10 osob [najstarsza pani od czasu do czasu zaznaczala swoje niepodwazalne stanowisko " w sprawie"] przychylalo sie qu zdaniu tych dwoch, siedzialo cichutko i czekalo, az decyzje podejma te dwie (a one sie czesto spieraly ze soba na argumenty). Przy czym jedna z tych osob to taki "wyrywny" typ jak ja to okreslam, natomiast poddana moze nieco drastycznym probm perswazji sklaniala sie qu zdaniu swej oponentki. Oponentka to taki typ obserwatora-indywidualisty, nie zas przywodcy. A jaki z tego wniosek? Znaczna wiekszosc nie ma aspiracji w tym, zeby dzialac, nie mowiac juz o swoich wlasnych inicjatywach i forsowaniu ich. Odbebnic i wyjsc do swoich spraw. Taka moja dygresja, pozdr. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika barbarawitkowska

20. Kiedyś cecha immanentną

Kiedyś cecha immanentną inteligenta była twórczość w różnych jej przejawach. Polska szkoła uczy jednak, żeby się nie wyrywać, bo się dostanie po łapach. Niestety rodzice współdziałają ze szkołą ramie w ramię. Nie ma się co czarowac , to my wychowujemy dzieci na takich obywateli.I chyba nie szanujemy dostatecznie naszych dzieci, ani naszych rodziców.
W moim mieście bardzo dużym, ale gdzie indziej też dzieje sie mnóstwo rzeczy. Z obserwacji sąsiadów wiem , że duży ekran , najlepiej co najmniej 42 cale z włączonym na okrągło TVN to jedyna rozrywka. Pewnie więc to zwykłe obrzydliwe lenistwo i obżarstwo.
A może tak wyobrażają sobie wielki świat. A może wielki świat teraz też jest taki.
No i na marginesie trzeba mieć trochę odwagi cywilnej, żeby w swoim środowisku powiedzieć słowami Tuwima "całujcie mnie wszyscy w d..." Ale to działa, wiem , bo mam wśród młodych wiele nawróceń. Pozdrawiam