Potrzebna Odbudowa
Szanowni Państwo! Nie jest prawdą forsowana na przestrzeni lat teza o n...
Szanowni Państwo!
Nie jest prawdą forsowana na przestrzeni lat teza o niezależności naszego państwa. Najprostszym zaprzeczeniem tej tezy będzie wskazanie na wszystko to, co dzieje się wokół śledztwa w sprawie „Operacji Smoleńsk”. I trzeba tu jasno powiedzieć oraz nazwać rzeczy po imieniu: Żaden jazgot tak zwanych „dziennikarzy niezależnych”, a więc leninowskich pożytecznych idiotów, temu nie zaprzeczy. Bowiem, im bardziej donośny będzie wrzask oraz czerwone lamentowanie o utrzymaniu dobrych stosunków z Rosją (a dokładniej czekistami rządzącymi tym krajem), tym bardziej będę utwierdzał się w przekonaniu o całkowitym braku niezależności Państwa. Okazuje się bowiem, że dociekanie prawdy jest piętnowane. Drążenie tematu Smoleńska nazywane jest „działaniem na szkodę państwa i stosunków z Rosją”. Przedstawianie różnych hipotez na temat „Operacji Smoleńsk” jest „głupie”(sic!). Wszystko to pada z ust ludzi, którzy uważają się za wykształconych. No cóż, wykształconych – być może tak, ale przez profesurę, która jak ognia boi się lustracji, która sprzedawała kolegów z uczelni za cenę wyjazdu za granicę. Mogę tylko pogratulować tak zwanego wykształcenia. Jest taka drobna różnica między idiotą, a człowiekiem mądrym: Człowiek mądry, jeśli popełni głupotę, prędzej czy później zda sobie z tego sprawę. Idiota popełniając głupotę będzie tkwił w przekonaniu, że zrobił coś niesamowicie mądrego do końca swych dni.
Polska potrzebuje odbudowy. Nie tak zwanego „face-liftingu”’ jaki miał miejsce przy okrągłym stole. Państwo powinno przejść, gruntowne i bezkompromisowe wyburzenie wszelkich struktur mających swoje korzenie w zbrodniczych latach reżimu czerwonych. Tylko całkowite zerwanie z komunistycznym porządkiem pozwoli na to, aby III RPL runęła w przepaść. nad którą stoi od ’89 roku. Ludzie powiązani ze starym system totalitarnym powinni zostać wskazani. Wytknięcia palcem, który mówi „Ty byłeś zdrajcą Polski, ty służyłeś okupantowi, ty nie masz moralnego prawa, aby domagać się czegokolwiek w Wolnym Kraju”. Dziennikarze, którzy służyli systemowi niewoli sowieckiej winni zostać odsunięci od fachu. Profesura zbudowana za fasadzie zdrady powinna zostać pozbawiona tytułów oraz oddelegowana do poziomu szkoły podstawowej II RP. Działanie może być odebrane jako drastyczne, ale tak właśnie należy postępować z ludźmi, dla których polskość nie stanowi wartości. Należy karać wszystkich tych, którzy dopuścili się zbrodni przeciwko niepodległości Państwa Polskiego. Aby tego dokonać należy zacząć od budowy niezależnych struktur w społeczeństwie. Jak tego dokonać? Jest parę przepisów.
Józef Darski w najnowszym numerze „GP” pisze:
„(...)Powinniśmy tworzyć społeczeństwo alternatywne, co nie oznacza, że mamy nie uczestniczyć nawet w fasadowych imprezach, jeśli ocenimy, iż jest to korzystne i może osłabić przeciwnika. Na argument, dlaczego np. bierzemy udział w wyborach w kondominium, odpowiadamy, że w wyborach do rosyjskiej Dumy partie niepodległościowe też brały udział.
Czym powinno być społeczeństwo alternatywne?
Skoro przekonywanie Polski skundlonej nie ma sensu ze względu na różnice interesów i charakterów, naszą genetyczną niezdolność do pełzania, należy się od niej odseparować i całkowicie ignorować jej przedstawicieli, symbole, organizacje, media, przedsiębiorstwa.
Niech robią, co chcą, ale jedynie we własnym imieniu. Musimy przede wszystkim skupić się na tworzeniu własnych instytucji i poruszać się, o ile to możliwe, tylko w ich obrębie. Oni mają agorową Radę Etyki Mediów, więc powołujemy własną, a tamtą ignorujemy i wyśmiewamy. Oni mają związki twórcze – powołujemy nasze. Oni przyznają nagrody za opluwanie Polski i demoralizowanie społeczeństwa – my przyznajemy nasze. Musimy stworzyć całą infrastrukturę społeczną dublującą Polskę skundloną. Dotyczy to również gospodarki, przynajmniej dopóki nie zostanie wprowadzony stan wyjątkowy i nasze organizacje nie zostaną zdelegalizowane pod jakimkolwiek pretekstem. Na to też musimy być przygotowani.(...)”[1]
Całkowicie zgadam się z JD. Oni mają swoje związki, komitety, rady; my powołujemy nasze. Oni wydają oświadczenia potępiające dziennikarzy, za coś czego nie napisali; my wydajemy nasze, ale działamy mądrze, bo potępiamy ich za coś co napisali. Jakże celnie wskazuje pan JD sprawę nagród. Parę dni temu miało miejsce wręczenie nagród Radia „gaZETa”. Przyznano bowiem nagrodę specjalną :
„Otrzymał ją dziennikarz, który - zdaniem kapituły konkursu - stał się dla Polaków symbolem niezależnego, obiektywnego i wolnego od nacisków dziennikarstwa.”
Otrzymał ją pan Jerzy Baczyński z „Polityki”, który walczył o nią w gronie jeszcze dwóch innych finalistów „niezależnych”: Adama Michnika oraz Jacka Żakowskiego. Komentarz wydaje się zbędny.
Pani Barbara Bubula pisze w „Naszym Dzienniku”:
„(...)Gdzie szukać dróg wyjścia? Nie widzę innego programu działania, jak formowanie licznych grup pracujących nad odnową mediów i zajmujących się etyczną edukacją medialną. Potrzebny jest swoisty nowy początek mediów. Odbiorcy będą stawali się coraz bardziej podmiotem, współgospodarzem i współwłaścicielem treści oferowanych w środkach przekazu. Łatwiej też będzie o zorganizowany przepływ odbiorców do tych mediów, które nie sprzeniewierzają się zasadom. Jednak nie można naiwnie sądzić, że w wyniku tego natychmiast upadną redakcje opanowane przez kłamców, oszczerców, nadawcy nierzetelni żerujący na niskich instynktach. Bez właściwej pracy środowisk społecznych wokół mediów - tych setek tysięcy wykształconych, obowiązkowych, bezinteresownych, posiadających dobrze ukształtowane sumienie Polaków będących odbiorcami-współpartnerami - nie nastąpi samoczynne uzdrowienie środowisk medialnych, dziennikarskich i formowanych przez nie "rad etyki". Ani stowarzyszenia dziennikarzy, ani same instytucje takie jak korporacje medialne nie mogą działać w próżni społecznej. Domaganie się prawdy w życiu publicznym wymaga wysiłku i nieustannego czuwania.(...)”[2]
I tu podobnie jak pan Józef Darski, autorka wskazuje na potrzebę budowy nowych i w pełni niezależnych organizacji, których celem będzie przekazywanie informacji prawdziwych. Informacji nie skażonych „przekazami dnia” pisanymi w Moskwie, Berlinie, ani w żadnym innym kraju. Należy zwrócić szczególną uwagę na ostatnie zdanie z cytowanego fragmentu. Odbiorca informacji, nie jest zwolniony z myślenia, nie może bezgranicznie ufać temu co jest mu serwowane. Informację trzeba poddać krytyce, a nie zastępować ją brakiem samodzielnego myślenia. Niczego nie można brać za pewnik, a to niestety ostatnio ma miejsce bardzo często.
Jeden z najlepszych polskich bloggerów Free Your Mind (dalej FYM) pisze w POLIS MPC:
„(...)Co to znaczy, że mamy -jak stwierdził Kurtyka - działać tak, jakby Powstanie Warszawskie wygrało? To znaczy tak, jakby władzę, administrację, kulturę, edukację itd. przejęło Polskie Państwo Podziemne. Musimy po prostu wytworzyć w tych obszarach, w których wciąż dostęp ludzi prawych, uczciwych, solidnych, mądrych,dzielnych jest zablokowany – alternatywne struktury i instytucje, tak, by po wygranych wyborach prezydenckich i parlamentarnych, owymi ludźmi i instytucjami zapełnić przestrzeń publiczną. To jest najważniejsze (z pilnych) zadanie do zrealizowania dla współczesnej Polski. Są też zadania inne: gospodarka (z dalszym obniżaniem podatków, znoszeniem koncesji, deregulowaniem, likwidowaniem nomenklaturowych sitw), przemysł (postawienie na większą samodzielność Polski, wzorem II RP oraz samowystarczalność surowcową), remilitaryzacja – ale przede wszystkim doprowadzenie do wejścia zupełnie nowych ludzi, a w ten sposób, wyparcia funkcjonariuszy neokomunizmu (z których spora liczba będzie musiała zostać i rozliczona, i definitywnie odsunięta od „zajmowania się” polskimi sprawami).(...)”[3]
i dalej...
„(...)Alternatywne struktury i instytucje powinny powstać w Polsce już teraz, zanim dojdzie przejęcia władzy i do wprowadzenia deregulacji na rynku medialnym i w wielu innych dziedzinach. W przypadku rynku medialnego deregulacje (zniesienie jakichkolwiek koncesji oraz bezwzględny zakaz prowadzenia „działalności prasowej” przez agenturę) są niezbędne, skoro neokomunistyczna agentura nie tylko powołała do istnienia w trakcie „transformacji” niektóre środki przekazu, ale też obsadziła nimi swoich funkcjonariuszy (prowadzi to do całkowitej i niespotykanej w innych cywilizowanych krajach patologii w sferze mediów oraz degradacji tego, co uchodzi za dziennikarstwo). Alternatywne instytucje to przykładowo szkoły (zwłaszcza wyższe; można powołać np. Uniwersytet im. Lecha i Marii Kaczyńskich, gdzie zatrudniano by wyłącznie naukowców nie związanych nigdy z marksizmem-leninizmem ani z neomarksizmem (postmodernizmem)), media (1. publicystyczna rozgłośnia – nawet internetowa, w której występowaliby wyłącznie ludzie cieszący się społecznym zaufaniem, a nie osobnicy o mentalności i profesjonalizmie sowieckich politruków, 2. gazeta codzienna, 3. stacja telewizyjna itd.) i ośrodki analityczno-badawcze oraz kulturotwórcze (nie związane w żaden sposób ani z sowiecką wojskówką, ani z Bezpieką). Bez takich instytucji nie można myśleć o zrekonstruowaniu polskiego państwa nawiązującego do tradycji II RP.(...)” [4]
FYM jednoznacznie wskazuje na potrzebę budowania alternatywnych struktur w naszym społeczeństwie. Całkowita eliminacja z życia publicznego osób jawnie oraz niejawnie współpracujących z sowieckim okupantem jest jedynym gwarantem normalizacji życia w Polsce Wolnej i Niepodległej. Aby Polska stała się państwem w pełni niezależnym potrzeba wielkiej i ciężkiej pracy. Pracy społeczeństwa w pełni wolnego od manipulacji, wolnego od wszechobecnej w strukturach państwa razwiedki oraz przekłamań medialnych serwowanych przez agentów wpływu. Potrzeba wysiłku oraz chęci. Potrzebny jest jasny i stanowczy sygnał sprzeciwu wobec prób pomniejszania niezależności Państwa Polskiego.
Doskonałym akapitem kończącym będą słowa świętej pamięci Zbigniewa Herberta.
Oto co odpowiadał Zbigniew Herbet na pytanie: „Co robić, jak się ratować?!”
„(...)Wielką pracą samokształceniową. Jasne zdanie sobie sprawy z naszych win i ułomności. Należałoby rozpocząć od szkół, od napisania nowych podręczników, w których precyzyjne określimy kim jesteśmy...Trzymajmy się jak najdalej od pseudoelit, które wywodzą się z PRL, a jednocześnie starajmy się odzyskać naszą polską tożsamość, właśnie poprzez edukację i kulturę. Od której zagłębiania nikt nie jest zwolniony, bo Polskość to nasze być albo nie być. Nasza przyszłość(...)”[5]
Źródło fotografii :
http://www.dom.pl/wp-content/uploads/2010/08/odbudowa-domu.jpg
[1] „Gazeta Polska”, nr 42 (898) „Polska dumna i Polska skundlona” str. 24
[2] „Nasz Dziennik”, nr 248 (3874) „Smoleńsk, Krakowskie Przedmieście, Łódź” str. 12
[3] „Polis Miasto Pana Cogito”http://polis2008.nazwa.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=719:tu-3-rp&catid=274:dzielnica-publicystow&Itemid=303
[4] Ibid.
[5] „Zbigniew Herbert Niezłomny” - http://www.youtube.com/watch?v=I-l9Odpp0tw
- thaer - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Potrzebna odbudowa?
To wszystko prawda, ale wydaje mi się, że w praktyce to będzie inaczej, jeśli oczywiście wszystko pójdzie dobrze. Jeśli uda się zwyciężyć wyborach parlamentarnych w przyszłym roku PiS'owi dojdzie do buntu poszczególnych instytucji a może nawet segmentów państwa. My wspomagając PiS najprawdopodobniej będziemy musieli się w to włączyć. Czy zwycięstwo wyborcze w przyszłym roku jest możliwe? Oczywiście, choć nie twierdzę, że jest pewne. Do tej pory występował stabilny trend wzrostu liczby osób popierających PiS o 18-20% rocznie, co daje prawie podwojenie liczby wyborców co 4 lata w każdej ich populacji. Inna bowiem populacja głosuje do Parlamentu Europejskiego a inna na Prezydenta Polski. Wbrew pozorom, wynik J. Kaczyńskiego w wyborach prezydencki potwierdza tą tendencję ( Lech Kaczyński był wybierany jako jeden z dwóch kandydatów Popisu a nie jako kandydat PiS`u!). Dopiero ostatnio dochodzi do ujednolicenia elektoratów, do tworzenia jednego elektoratu Pisowskiego.Rzeczywiście porównując ilość osób głosujących na PiS w wyborach z 2007 roku z ilością osób głosujących na J.Kaczyńskiego w 2010 roku wydaje się, że wyliczenia są mniej więcej prawdziwe. Przy czym poparcie dla PiS`u dąży asymptotycznie do poziomu ok. 67-69%. ponieważ na pewno nie tylko ja robię takie wyliczenia byłem zdziwiony "wypadkiem smoleńskim", bowiem najprawdopobniej kandydat Pis' przegrałby wybory prezydenckie we wrześniu 2010 roku choć jeszcze mniejsza różnicą głosów. Prawdopodobieństwo wygrania przez kandydata PiS, gdy liczyłem to sobie w marcu tego roku wychodziło mi mniejsze niż 3%, ale prawdopodobieństwo 49% głosów wynosiło już prawie 40%. a wyniku większego niż 48,5 % prawie 80%. Ile wynosi prawdopodobieństwo wygrania wyborów w 2011 roku nie powiem jeszcze, ale już liczę prawdopodobieństwo osiągnięcia większości konstytucyjnej, choć jest ono na razie b.niskie, z tym że zaczęły ujawniać się dodatkowe czynniki mogące mieć wpływ na obecne trendy, więc zobaczymy co przyniesie przyszłość.
Tak więc oprócz budowania struktur społecznych powinniśmy też ćwiczyć się w asertywności.
uparty