Wczoraj wieczorem warto było zaznajomić się z czołówkami portali internetowych największych polskich dzienników.  Na "wyborcza.pl" straszył tekst-gigant: wywiad na 6 pełnych stron z -jak go sami na końcu przedstawiają autorki- 22-letnim kucharzem samoukiem, Dominikiem Tarasem. "Rp.pl" wyeksponowała obszerny komentarz Jacka Świata, wdowca po Aleksandrze Natalli-Świat. Symboliczny dysonans w podejściu do tragedii smoleńskiej i jej skutków, stanowiący aż nadto dobitny obrazek stanu polskich mediów.

"Gazetę" interesuje frustrat, nieudacznik, który trochę przypadkowo stał się bohaterem salonu- także jej bohaterem. Cóż takiego dokonał? Wystosował apel z prośbą o siłowe rozwiązanie "problemu harcerskiego krzyża". Mówiąc wprost namawiał do bójki z osobami modlącymi się pod Pałacem Prezydenckim, z demonstrantami domagającymi się uhonorowania pamięci poległych 10 kwietnia pod Smoleńskiem. To wystarczający powód do uczynienia zeń herosa, człowieka działającego w interesie publicznym, w imię świeckiego państwa.
Wywiadem z Tarasem "Wyborcza" sama sobie strzela w stopę, "Rambo" okazuje się być prostakiem, pozbawionym wyczucia, dobrego smaku (choć przecież kucharzy, więc powinien tu brylować:), głosi opinie na tematy, o których nie ma zielonego pojęcia, jest człowiekiem emocjonalnie rozchwianym, niedojrzałym. Dowodzić jest w stanie co najwyżej grupką podpitych meneli, albo gówniarzy naćpanych dopalaczami; o żadnym szczytnym celu, jakiejś sensownej ideologii mowy być nie może.
"Wyborcza" mniej lub bardziej oficjalnie mecenasuje partii tworzonej przez J. Palikota. Biłgorajczyk na październikowy kongres (tak to spotkanie umownie nazwijmy) zaprosił D. Tarasa, reklamując go w samych superlatywach. Czyż to nie najjaskrawszy dowód na intelektualną niemoc tego środowiska? Jakież ubóstwo mentalne oni prezentują, skoro liczą, że "Rambo" pomoże w zbieraniu głosów wyborców? Czy Polacy zaakceptują formację, której czołowy przedstawiciel, jej swoista ikona, na licznych filmikach "z youtube'a" głosi w stanie agonalnym, bełkocząc kompromitujące opinie, który profanuje symbole religijne, obraża katolików, twierdząc, że "wierzą w gówno"?

"Rzeczpospolita" zgodziła się opublikować intymny komentarz J.Świata, męża poległej w Smoleńsku A. Natalli-Świat, polityk PIS. Jest to tekst niezwykły: do bólu szczery, mądry, potrzebny. Jest to tekst człowieka opuszczonego, zdruzgotanego stanem, niemocą polskiego państwa, jego władz. Autor zwraca uwagę na rzecz absurdalną, której świadkami jesteśmy na co dzień- otóż każda krytyka poczynań polskich władz w sprawie wyjaśniania przyczyn tragedii z 10 kwietnia jest "z automatu" kontestowana zarzutem o "działalność polityczną", o "wykorzystywaniem katastrofy do ataku na rząd". Co gorsza, podobnie oceniane są pojawiające się pretensje do strony rosyjskiej, które "szkodzą ocieplaniu dwustronnych relacji", to rzucanie Tuskowi belek pod nogi.

Jacek Świat pisze:

"Dziś to uczucie zawodu jest jeszcze głębsze. Pani Marta Kaczyńska po odwiedzinach grobu rodziców powiedziała, że narasta w niej gorycz. Rozumiem i podzielam to uczucie. Elementarny zdrowy rozsądek podpowiada, że po tak niebywałej katastrofie całe państwo powinno stanąć na głowie i zmobilizować wszystkie siły, by wyjaśnić jej przyczyny.Tymczasem mam najgłębsze przekonanie, że nasze państwo nie potrafi – a może nie chce – wystarczająco energicznie szukać prawdy."

Co czują rodziny ofiar, kiedy rząd odstępuje od dążeń zmierzających do przejęcia od Rosjan śledztwa w sprawie katastrofy, tłumacząc się brakiem podstawy prawnej takich działań, kiedy najwyżsi przedstawiciele partii władzy twierdzą, że niezabezpieczenie wraku samolotu nie ma znaczenia dla badania przyczyn tragedii, gdy wreszcie minister zdrowia z mównicy sejmowej w żywe oczy kłamie opisując sposób oględzin miejsca tragedii???

Ja osobiście czuje zażenowanie, pretensje, gorycz. Łatwo wyobrazić sobie, o ile gorzej znoszą to wszystko rodziny poległych...

"Blisko pół roku czekaliśmy na wylot do Smoleńska naszych archeologów. Pół roku czekamy na memorandum dotyczące pomocy prawnej. Pół roku czekaliśmy na zabezpieczenie wraku samolotu.
Doczekaliśmy się. Okazało się, że wystarczyły trzy dni. Ale nie dlatego, że jest to ważny dowód rzeczowy. Nie dlatego, że nasz rząd wykazał się uporem. Ale dlatego, że w Smoleńsku miały się spotkać panie prezydentowe.
Czego więc trzeba, czasu czy chęci? I znów przeżywam gorycz i wstyd, bo to moje państwo pozwala się traktować jak pętak."

Obywatele Komorowski, Tusk mają prawo pozwalać traktować się jak pętaki, ich wola. Nie mają jednak prawa robić tego, kiedy reprezentują 38 milionów Polaków, kiedy reprezentują wolną Rzeczpospolitą. B. Komorowski obiecywał, że będzie prezydentem wszystkich obywateli RP, także tych, którzy na niego nie glosowali; dlaczego dziś zupełnie te fakty ignoruje?

Ośrodki medialne, zwłaszcza te przyjacielskie PO (jak wyznał Wajda), nie interesuje gorycz rodzin ofiar tragedii smoleńskiej. Przecież to w większości "PISoluby", z definicji muszą wspomagać realizację politycznego planu J Kaczyńskiego. Ileż złej woli, "tarasowego" myślenia trzeba mieć, by sądzić, że rodziny te- w obliczu osobistej tragedii- pragną jedynie pomyślności partii PIS?

Dramatyczny, przejmujący tekst J. Świata to apel -w moim przekonaniu-nie tyle do rządu (, który jest głuchy na wszelką krytykę, który traktuje ją w kategoriach PISowskiego ataku), ile do mediów, tych jeszcze zupełnie nie zdemoralizowanych, dla których liczy się Polska i jej obywatele. Niech one okażą wydarzeniom z 10 kwietnia oraz wydarzeniom późniejszym, bezpośrednio związanym z tragedią smoleńską, właściwe zainteresowanie. Niech wywierają w tym zakresie nieustanny nacisk na rząd, domagają się pociągnięcia do odpowiedzialności (politycznej, etycznej, prawnej) osób winnych zaniechaniom, które miały niewątpliwy wpływ na katastrofę i jej skutki.
 

Nie może ten apel liczyć na jakikolwiek pozytywny oddźwięk w redakcji na ul. Czerskiej. Zostanie tam w najlepszym przypadku odebrany jako kolejny głos w nagonce na D. Tuska. Salon jest do bólu pragmatyczny, bez mrugnięcia okiem sprzeniewierzy ofiary bliskich mu przecież osób: I. Jarugi-Nowackiej, J. Szymanek-Deresz, J. Szmajdzińskiego. Liczy się osłona czegoś szerszego, większego, idei i wartości, które muszą trwać. Widmo nadciągającego kaczyzmu, wciąż oddychający J. Kaczyńki, towazysząca tym faktom psychoza strachu, determinują poczynania funkcjonariuszy Agory.
Dlatego D. Taras i jemu mentalnie podobni, będą absorbować uwagę czytelników "Gazety" coraz cześciej. To jest "właściwa" odpowiedź, komentarz do najwiekszej tragedii państwowej po 1945 r., wydarzenia mistycznego, symbolicznego, miejmy nadzieję, że w dłuższym wymiarze czasu- przełomowego:

"Komunizm nie skończył się ani przy Okrągłym Stole, ani w Magdalence, ani w pierwszych ćwierć wolnych wyborach. Jego strzępy oblepiały nas i zatruwały nasze życie przez ostatnie 20 lat. 10 kwietnia zamyka okres komunizmu w Polsce. To początek nowej epoki w dziejach Polski - wolnej Polski."
(J.M.Rymkiewicz, SuperExpress 14.10.2010 r.)