W dniu 2 października zakończyło się Powstanie Warszawskie.
 
Po dwumiesięcznych krwawych walkach przedstawiciele Komendy Głównej Armii Krajowej, pułkownik Kazimierz Iranek-Osmecki "Heller" i pułkownik Zygmunt Dobrowolski "Zyndram" - podpisali akt kapitulacji w kwaterze generała SS Ericha von dem Bacha w Ożarowie k. Warszawy w pałacyku państwa Rejchertów.
 
Tuż po północy Niemcy rozpoczynają huraganowy ostrzał ostatniej broniącej się jeszcze dzielnicy Warszawy - Śródmieścia.
 W Kwaterze Głównej dowodzącego siłami powstańczymi gen. Antoniego Chruściela "Montera" przy ul. Złotej meldują się szef Oddziału II wywiadu Komendy Głównej AK płk Kazimierz Iranek-Osmecki "Heller", ppłk Zygmunt Dobrowolski "Zyndram", ppłk Franciszek Herman "Bogusławski" i por. Alfred Korczyński "Sas".
Przy nocnej kanonadzie Niemców, Pułkownik Kazimierz Iranek Osmecki "Heller"ppłk Zygmunt Dobrowolski "Zyndram" przygotowują tekst kapitulacji.
Umowę akceptuje nowo mianowany przez Prezydenta Rzeczypospolitej  na Uchodźstwie Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych, Pan Generał hrabia Tadeusz Bór-Komorowski herbu Korczak "Bór"
 
W dniu 2 października premier Wielkiej Brytanii Churchill przyjął polskiego premiera i usłyszał, że Warszawa kapituluje. Później przedstawiono mu ostatni apel Krajowej Rady Ministrów i Rady Jedności Narodowej:

Tak wygląda prawda. Potraktowano nas gorzej niż sprzymierzeńców Hitlera: Italię, Rumunię, Finlandię. (...) Niech Bóg sprawiedliwy oceni straszliwą krzywdę, jaka Naród Polski spotyka, i niech wymierzy słuszną karę na jej sprawców. (...) Bohaterami są żołnierze, których jedyną bronią przeciw czołgom, samolotom i działom były pistolety i butelki z benzyną. Bohaterami są kobiety, które pod kulami opatrywały rannych i przenosiły meldunki, które w zawalonych przez bomby lub pociski piwnicach gotowały posiłki, karmiły dzieci i dorosłych i wśród ginących ludzi zachowywały pogodę i spokój. Bohaterami są dzieci, które bawiły się spokojnie na dymiących gruzach i w piwnicach. Bohaterem jest lud Warszawy. I nieśmiertelny jest Naród, który stać na takie powszechne bohaterstwo. Bo ci, którzy umarli, już zwyciężyli, a ci, którzy żyją, walczyć będą dalej, zwyciężą i dadzą ponowne świadectwo prawdzie, że Polska żyje, gdy żyją Polacy”.

„Tych słów– odnotował w swoich pamiętnikach Churchill – nic nie zatrze”.

Anglicy, którzy dynastycznie są powiązani z Niemcami, jankesi, postanowili wydać na rzeź Niemcom i Sowietom Narody Słowiańskie; Serbów i Polan, zapominając, że te bitne plemiona Słowiańskie zdobywały Konstantynopol i Rzym / profesor Gerard Labuda /

Sprzedano nas wydając na rzeź w Asfahanie, Techeranie, Jałcie i Poczdamie.

Kiedy wojska bolszewickie w 1944 roku podchodziły pod Warszawę, Słowiański, Polański Lud Warszawy, powiedział "Nie" Dziewczęta i chłopcy chwycili za broń. Nie uzyskawszy żadnej pomocy po 63 dniach nie mając amunicji, bandaży i żywej krwi postanowili skapitulować.

Skapitulowali z należnymi honorami.

W czasie pospisywania kapitulacji w Ożarowie, generał von dem Bach, częstował polskich parlamentarzystów pułkownika  Kazimierza Iranka-Osmecki "Heller" i  i pułkownika Zygmunta Dobrowolskiego biszkoptami i kawą z rzutów amerykańskich, które spadały 50 kilometrów na Zachód od Warszawy.  Generał von dem Bach Zalewski nie omieszkał się tym pochwalić wiele razy w ciągu jednej doby.

Generał Von dem Bach  i generał hrabia Tadeusz Bór-Komorowski znają się od lat z zawodów jeździeckich. Hrabia Komorowski był olimpijczykiem w Paryżu i kierownikiem Polskiej ekipy w Berlinie.

O świcie 2 października  płk Iranek-Osmecki, płk "Bogusławski" i ppłk "Zyndram", wyposażeni w pisemne pełnomocnictwo gen. Tadeusza Komorowskiego "Bora", wyruszają w asyście por. "Sasa" jako tłumacza na rozmowy kapitulacyjne. Delegaci przedzierają się ruinami ulicy Śniadeckich w stronę niemieckiej barykady przy szpitalu im. Marszałka Piłsudskiego. Bohaterowie Powstania Warszawskiego, są cieniem ludzi.

 

„I takich właśnie – błądzących często,
Gniewnych, zaciekłych w Ostatnim Boju,
Tu z błędem smutnym, tam z winą ciężką,
Trudnych, surowych, ugrzęzłych w znoju,
Takich nas wspomni wieczne Zwycięstwo,
Wspomną stulecia szczęścia, pokoju”.

Julian Tuwim

 

O ósmej na polskich parlamentariuszy czeka przy barykadzie niemiecki oficer łącznikowy SS Sturmbannführer Fischer. Podejrzliwie lustruje oficerów i przez tłumacza pyta ich, czy są uzbrojeni. Wyjaśnia, że konwencja haska zabrania parlamentariuszom posiadania broni. Potem zaprasza ich do otwartych samochodów osobowych. Jadą przez Wolę i Ochotę. Oficerowie AK ze zgrozą obserwują martwe ulice - nie widać ani jednego mieszkańca, na okopconych fasadach wypalonych domów nie ma śladów po pociskach. Niemcy unicestwili tę część miasta już po zakończeniu walk.
Kilkanaście minut później zatrzymują się w starym parku, gdzie stoi jeszcze starszy dwór Pani Marii Reichert z Ożarowa.
W czasie Powstania Warszawskiego dworek Pani Marii, jest rezydencją generała von dem Bacha. Ściany są puste, Pani Maria zdjęła obrazy i wywiozła do Warszawy. Przepadły!!!
Przy stylowym stole zasiadają generał Von dem Bach,szef sztabu Bacha SS-Standartenführer Goltz i SS Sturmbannführer Fischer
Rokowania trwają długo bardzo długo. Generał Von dem Bach żąda aby Polacy zaprzestali walki w całej Polsce. Polacy nie mają takich prerogatyw.

Dochodzi druga. Von dem Bach poleca podać do stołu kanapki i kawę. Szczególnie zachwala kawę, rarytas z amerykańskich zrzutów dla walczącej Warszawy, które wpadły w ręce Niemców.

Późnym południem ppłk Dobrowolski wyjeżdża do Warszawy na konsultacje z gen. "Borem". Na warunki zgadza się.SS Gruppenführer Hermann Fegelein. Przed wojną był znanym jeźdźcem sportowym, właścicielem Bawarskiej Ujeżdżalni w Monachium. Teraz, jako szwagier Hitlera, jest wpływową osobą w najbliższym otoczeniu Führera. Von dem Bach relacjonuje ustalenia z negocjacji.

SS Gruppenführer Hermann  Fegelein wpada we wściekłość, krzyczy na von dem Bacha,/ SS Gruppenführer Hermann  Fegelein zostanie rozstrzelany w Berlinie 28 kwietnia 1945 roku z rozkazu Hitlera ,  bez sądu, wyroku, strzałem w tył pleców przez agenta służby bezpieczeństwa Reichssicherheitsdienst w ogrodach kancelarii rzeszy./

 "że oszalał, idąc na tak wielkie ustępstwa wobec polskich bandytów. W końcu pyta: „A co to za facet ten »Bór «?”. „Ach - odpowiada von dem Bach. - Nie wie pan tego? To jest przecież ten znany skoczek konny, hrabia Komorowski”. „O, to ten! Oczywiście, znam go. Fantastyczny facet. Jeśli tak, to co innego, chwileczkę, proszę” - wykrzykuje podniecony Fegelein. Po kilku minutach oddzwania i przekazuje zgodę Hitlera na warunki kapitulacji."

Po podpisaniu umów była kolacja z rzutów amerykańskich, miał a być odprawa wart orkiestra.

Zaczęła się gehenna ponad dwustu tysiecy Warszawiaków i Powstańców.

 

Prezydent Rzeczypospolitej na Uchoźstwie, Władysław Raczkiewicz, powie:

[]"... wielka ofiara Stolicy nie może pójść na marne."[]