Blog@rnia - wydanie specjalne nr.4 ( PDF )

avatar użytkownika natenczas

 

Blog@rnia (wydanie specjalne) nr.4 (PDF)

Artykuł prezesa PiS p.J.Kaczyńskiego rozesłany do polityków i osób opiniotwórczych na świecie

 

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. w temacie: Rosyjskie złudzenia Platformy

Gesty prominentnych polityków PO, mające doprowadzić do ocieplenia stosunków z Federacją Rosyjską, wiodą Polskę w ślepy zaułek. Rosyjska wizja polityki zagranicznej nie dopuszcza możliwości realizacji zasadniczych celów Polski i stanowi tym samym zagrożenie dla bezpieczeństwa naszego kraju. Tymczasem dla Platformy miejsce koncepcji "specjalnych stosunków" z USA zajęła wizja ścisłych relacji z Federacją Rosyjską.

Położenie geopolityczne Polski wymaga prowadzenia szczególnie uważnej, wręcz wyrafinowanej polityki zagranicznej. Średniej wielkości kraj, wciśnięty między polityczne i gospodarcze potęgi, wielokrotnie doświadczał konsekwencji wynikających z jego usytuowania. Nic jednak nie zmieni faktu, iż Polska leży nad Wisłą, i tu bije serce Narodu. 65 lat temu ta prawda, a nie naiwność polityczna, skłoniła Stanisława Mikołajczyka, Karola Popiela czy ks. Zygmunta Kaczyńskiego - członków polskiego rządu emigracyjnego w okresie II wojny światowej, do przybycia z Londynu do Warszawy i podjęcia próby działalności w rządzonym przez komunistów kraju. Również dzisiaj nie można ignorować konsekwencji położenia geopolitycznego oraz doświadczeń historycznych. Analizy na nich oparte winny przyczynić się do wypracowania spójnej koncepcji polityki zagranicznej naszego kraju, niezbędnej do funkcjonowania we współczesnym świecie w roli suwerennego podmiotu państwowego. Niestety, aktualna polityka zagraniczna Polski, firmowana przez działaczy PO, przypomina raczej zachowanie dryfującego statku, miotanego falami wydarzeń na arenie międzynarodowej, podczas gdy sterujący nim są w stanie reagować na nie tylko doraźnymi decyzjami. Nie ma mowy o kontroli nad zachodzącymi procesami, nie wspominając już o konsekwentnej realizacji przyjętej koncepcji, w której Polska stanowiłaby ważny element ładu międzynarodowego, a nie była degradowana do roli przedmiotu gry pomiędzy potęgami świata. Styl prowadzenia polityki w newralgicznym dla bezpieczeństwa państwa obszarze musi budzić najgłębsze zaniepokojenie zatroskanych o podmiotowość Polski. Nie mniejsze zdziwienie wywołuje ignorancja decydentów w zakresie polityki zagranicznej, dostrzegana zwłaszcza w relacjach z Federacją Rosyjską.

Amerykańskie sentymenty
Formowanie odpowiedzialnego kształtu polityki zagranicznej wymaga zastosowania wielu uzupełniających się strategii, zapewniających elastyczną reakcję na wyzwania oraz jak największą liczbę otwartych opcji działania. Dopiero konieczność dokonania wyboru skutkuje redukcją pozostałych opcji na rzecz tej jednej, wybranej. Wychodząc z tego zasadniczego założenia, można wskazać kilka generalnych strategii uprawiania polityki zagranicznej. Jedną z nich jest koncepcja utrzymywania bliskich, "specjalnych" więzów z którymś z najważniejszych graczy światowych, dysponującym możliwościami zapewnienia bezpieczeństwa swojemu sojusznikowi i pozwalającym mu na prowadzenie aktywnej działalności międzynarodowej. Próbą jej realizacji był pomysł wypracowania "szczególnych relacji" polsko-amerykańskich, opartych z jednej strony na podstawach historycznych (wkład Polaków w walkę o niepodległość USA, liczna Polonia amerykańska, poparcie przywódców USA dla NSZZ "Solidarność"), z drugiej na możliwości osiągnięcia przez Stany Zjednoczone przy pomocy Polski nowych, istotnych z punktu widzenia USA, celów. Przez kilka ostatnich lat koncepcja ta była silnie lansowana przez polityków wywodzących się z różnych stron polskiej sceny politycznej, także przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie sposób jednak nie zauważyć, iż dotychczasowe próby zbudowania specjalnych relacji z USA nie przyniosły rezultatu. Niewątpliwie jedną z zasadniczych przeszkód w realizacji tego zadania była dysproporcja w pozycji USA i Polski na arenie globalnej, przekładająca się na różnice w postrzeganiu i ocenie sytuacji światowej. Mogliśmy przekonać się o tym szczególnie boleśnie jeszcze w czasie II wojny światowej, kiedy względy natury strategicznej skłoniły prezydenta Franklina D. Roosevelta do podjęcia bliskiej współpracy z Józefem Stalinem, czego efektem były dziesięciolecia przymusowego orbitowania naszego kraju w strefie wpływów ZSRS. Po upadku komunizmu wydawało się, iż zaangażowanie Polski w przedsięwzięcia polityczno-militarne USA na Bliskim Wschodzie, a ostatnio w budowę tarczy antyrakietowej, stworzą podstawy do urzeczywistnienia idei "specjalnych stosunków". Potężnym ciosem dla tej koncepcji, skłaniającym również do refleksji nad możliwością jej realizacji w przyszłości, była radykalna zmiana w polityce zagranicznej USA za prezydentury Baracka Obamy. Trudno nie dostrzec również niewielkich dla przeciętnego Polaka efektów okresu bliskiej współpracy polsko-amerykańskiej, jak choćby faktu utrzymania przez USA obowiązku wizowego wobec Polaków, co czyni nas swoistym pariasem Unii Europejskiej.

Rosja zastępuje Amerykę
Od 2007 r. obserwujemy działania polityków PO dążące do "polepszenia" stosunków z Federacją Rosyjską. Donald Tusk od początku piastowania urzędu premiera zgłaszał gotowość do rozmów z Rosją "taką, jaka ona jest". Za deklaracją poszły czyny: rezygnacja z blokowania negocjacji Rosji z OECD, podkreślanie dezaprobaty wobec działań Lecha Kaczyńskiego na rzecz niezależności od Rosji byłych republik sowieckich, wreszcie umożliwienie Rosjanom rozgrywania różnic w podejściu do stosunków polsko-rosyjskich pomiędzy rządem a prezydentem, co - być może - zakończyło się tragedią smoleńską. Po 10 kwietnia, a zwłaszcza po tegorocznych wyborach prezydenckich, możliwości prowadzenia "jedynie słusznej" polityki miłości wobec Rosji wzrosły niepomiernie. Wielu analityków zwraca uwagę, iż działania władz polskich w ciągu ostatnich kilku miesięcy wyglądają na proces ścisłego wiązania się z Rosją. Innymi słowy - miejsce koncepcji "specjalnych stosunków" z USA zajęła wizja ścisłych relacji z Federacją Rosyjską. Nawet jeżeli kierownikom naszej polityki zagranicznej nie chodzi o tak duże zbliżenie się do Rosji, logika stosunków z tym krajem, wielokrotnie weryfikowana przez doświadczenia historyczne, wskazuje na mniej lub bardziej zakamuflowane dążenie Rosji do podporządkowania sobie innych państw, zwłaszcza tych, które już kiedyś znalazły się w jej strefie wpływów.

Totalna wizja polityki zagranicznej
USA i Rosja reprezentują dwie zupełnie różne koncepcje relacji z innymi krajami. USA to państwo demokratyczne. Dziś państwo europejskie nie musi obawiać się zwasalizowania przez Waszyngton. Dla Rosji sojusz oznacza poddanie się jej hegemonii. Określiłbym tę postawę mianem "totalnej polityki zagranicznej". O odmienności rosyjskiej polityki zagranicznej decyduje stosunek do tych, którzy prezentują inną opcję. Wszystkie totalitaryzmy zakładały posiadanie "jedynie słusznej" prawdy. Czy z podobnym założeniem nie spotykamy się w przypadku rosyjskiej wizji polityki zagranicznej, w której nie ma miejsca na akceptację innych koncepcji, zwłaszcza wypracowanych przez słabsze państwa? Jak współpracować z władzami rosyjskimi, które uważają, że właściwa jest tylko ich wizja ładu międzynarodowego? W ostatnich latach mieliśmy aż nadto przykładów potwierdzających, iż łatwo obudzić gniew Rosji, jeśli ma się odmienne zdanie w jakiejkolwiek istotnej kwestii. W specyficznej polityce Rosji, w dużej mierze fałszywie motywowanej koniecznością zabezpieczenia państwa przed urojonymi zagrożeniami, nie ma miejsca na zasady równości. Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poucza Polaków, co powinni zrobić z emigracyjnym premierem walczącego o swoją wolność narodu. Władze Rosji, zapewniając o woli współpracy i podkreślając bezprecedensową życzliwość dla Polski w kontekście smoleńskiej tragedii, jednocześnie dopuszczają się podstawowych zaniedbań śledczych oraz prowadzą akcję dezinformacyjną w sprawie jej przebiegu. Nawet więc akceptując nową, rosyjską opcję w uprawianiu naszej polityki zagranicznej, należy zadać zasadnicze pytania: czy rzeczywiście Rosja jest dla Polski przewidywalnym partnerem, traktującym nas w sposób podmiotowy, którego można obdarzyć zaufaniem i czy z poprawy stosunków z Rosją Polska uzyska realne korzyści?

Niebezpieczna gra Platformy
Doprawdy niezwykle ryzykowną grę prowadzi Platforma Obywatelska. Politycy tej partii, wykorzystując dobre notowania u władz rosyjskich, zawsze chętnych wesprzeć przeciwników Prawa i Sprawiedliwości, próbują je zdyskontować, głosząc nowe otwarcie w relacjach z Rosją. Problem w tym, że prawdziwie nowego otwarcia nie da się uczynić bez zmiany mentalności rządzących Federacją Rosyjską, a na to się nie zanosi. Trudno traktować poważnie PR-owskie zagrywki w rodzaju przekazania Polsce historycznych dokumentów w sprawie Katynia czy zapewnienia o serdecznej atmosferze wzajemnych relacji, kiedy fakty mówią o czymś całkowicie innym - o postępującym podporządkowywaniu Polski w kluczowych dla bezpieczeństwa państwa dziedzinach. Naprawdę, trudno uwierzyć w opowiadania polityków PO, że kontrakt gazowy trzeba rozpatrywać w kategoriach jedynie biznesowych. Żeby prowadzić prawdziwą grę z partnerem klasy rosyjskiej, należy dysponować poważnymi atutami. Czy ma je państwo, którego organa prowadzą wzajemnie sprzeczne działania, czego przykładem jest sprawa zatrzymania przez polską policję Ahmeda Zakajewa po wcześniejszym udzieleniu mu wizy wjazdowej przez polski konsulat w Londynie? W ostatnich dniach, oprócz obowiązkowej mantry o doskonałej współpracy polsko-rosyjskiej w zakresie badania przyczyn tragedii smoleńskiej, pojawiły się również ostrzejsze wypowiedzi wysokich urzędników państwowych, sugerujące niedopatrzenia strony rosyjskiej. Pomijając fakt zasadności takich ocen, ich nagłaśnianie nie wystawia najlepszego świadectwa spójności polskiej polityki i kontroli swoich urzędników przez premiera polskiego rządu, ale jednocześnie daje Rosjanom możliwość rozgrywania różnic w ocenie sytuacji przez przedstawicieli polskich władz, z czego skorzystali już w okresie poprzedzającym Smoleńsk 2010 roku.

Autor jest historykiem, pracownikiem naukowym KUL, stypendystą Polonia Aid Foundation Trust, autorem monografii "Konstanty Turowski 1907-1983. Życie, działalność, myśl społeczno-polityczna" (2008) nominowanej do Nagrody im. prof. T. Strzembosza, a także licznych artykułów naukowych poświęconych historii XX wieku.

Dr Jarosław Rabiński

http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=107651

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl