Witam wszystkich moich czytelników.
Dwa dni temu zadałem 10 pytań, które pomogą zrozumieć czytelnikowi - kim jest Lech Wałęsa i jaką rolę pełnił podczas przemian w 1989r.
Pierwsze pytanie brzmiało:
Czym była i zajmowała się Komisja 17 listopada. Jakie były jej ustalenia?
Oto odpowiedź na to pytanie:
Już po dokonaniu się przemian na Czechosłowacji i rozłączeniu Czech od Słowacji, Czesi, w przeciwieństwie do Polskich polityków, pod przywództem wybitnego Prezydenta Havla, postanowili wyjaśnić wszystkie szczegóły "aksamitnej rewolucji", dowiedzieć się - jak przebiegała, kto ją zorganizował i przeprowadził. Wyniki śledztwa Komisji były szokujące.
Rewolucja na Czechosłowacji - jak wiadomo, rozpoczęła się od zabójstwa studenta podczas demonstracji przez milicję. 17 listopada 1989 roku studentom udało się uzyskać pozwolenie na przeprowadzenie demonstracji w 50 rocznice, brutalnego zamordowania przez Niemców bohaterskiego Czeskiego studenta - Jana Opletala. Z niewiadomych przyczyn studenci skierowali się w stronę placu świetego Wacława, gdzie w 1968 roku, sowieckie czołgi zmiażdzyły "Praską Wiosnę", tego dnia ochraniany przez Czeską policję.
I chociaż studenci wręczali kwiaty policjantom, manifestacja została brutalnie zaatakowana i spacyfikowana. Jeden ze "studentów", lider opozycji i organizator manifestacji, odniósł szczególne obrażenia. Zabrała go "karetka", podano do wiadomości iż mimo interwencji lekarskiej, "student" umarł. Spowodowało to straszliwą wściekłość studentów i całego społeczeństwa. Masowe wystąpienia po "śmierci" "studenta" zaczęły "Aksamitną Rewolucję". Jeszcze w nocy studenci zorganizowali ogromną, masową manifestację przeciw władzy, do której potem przyłączyli się Czescy aktorzy.
Czy to jednak naprawdę wtedy zaczęła się "Aksamitna Rewolucja"? A może jednak w czerwcu 1987 roku, kiedy Czechosłowackie służby specjalne rozpoczęły operacje o kryptonimie "Klin"? Odpowiedzialny za nią Miroslav Chowanec, wysoki rangą oficer tychże służb twierdził iż celem operacji było: "hamowanie jednoczenia się opozycji i zyskiwanie wpływu w jej szeregach, by możliwe stało się regulowane przejście do systemu pluralistycznego".
W rzeczywistości pierwszym szokującym faktem, ustalonym przez Komisję 17 listopada, był fakt iż "zabity" "student", w rzeczywistości nie nazywał się Milan Rużiczka, lecz Ludvik Zifczak-Rużiczka, i nie był studentem, lecz porucznikiem StB i żyje. 17 listopada, porucznik Zifczak, w środowisku opozycyjnym znany jako Milan Rużiczka, organizator manifestacji, celowo poprowadził tak trasę manifestacji by doszło do konfrontacji manifestujących i policji. Podczas walk, został uderzony w łokieć i upadł. Natychmiast zabrała go specjalna karetka MSW, kończąc misję, którą Zifczak rozpoczął kilka miesięcy wcześniej. Zaczęła się ona od wniknięcia agenta w stuktury studenckiej organizacji opozycyjnej, potem został on aresztowany jako dysydent - co miało go uwiarygodnić jako antykomunistę i opozycjonistę. StB poprzez swoich ludzi w stukturach podbijała nieustannie pozycję Zifczaka, tak że w dniu 17 listopada uchodził on już za czołową postać opozycji. Informacja ta wywołała głęboki szok w Czeskim społeczeństwie.
Zifczak-Rużiczka nie był jednak tutaj wyjątkiem. StB poprzez swoich oficerów zaczęła wydawać "konspiracyjne czasopisma" i "nielegalne grupy", wprowadziła też znaczną ilość agentów i oficerów do Klubu Obroda (Odrodzenia), który wchodził w skład Karty 77.
Tymczasem do Czech powrócił z emigracji, namówiony do tego i przywieziony przez SNB, Zdenek Mlynarz, jeden z przywódców "Praskiej Wiosny". Niespodziewanie jednak, nawołujący podczas przemówienia, do rozwiązania Polskiego i negocjacji oraz "socjalizmu z ludzką twarzą", Mlynarz, został wygwizdany przez słuchających go Czechów, tak iż w pewnym momencie, nie było słychać nic - poza głośnymi gwizdami.
Bezpieka poprzez "zawodowych dysydentów" - taką funkcję stworzyły już dawno wszystkie kraje komunistyczne, nawoływało do poparcia Mlynarza, by uniknąć rozlewu krwi. Ale w momencie kiedy Mlynarz został wygwizdany, a uwięziony Vaclav Havel zdobywał coraz większą popularność, StB zrozumiało iż sprawa jest przegrana. Walący się ZSRR nie mógł już przyjść z pomocą nikomu, a społeczeństwo domagało się wolności. Setki tysięcy ludzi na ulicach żądało odejścia socjalizmu.
Na pytania, dlaczego kierownictwo StB, chciało doprowadzić do zmiany rządu i ustroju, Zifczak odpowiedział iż według jego wiedzy i rozumowania, StB chciało doprowadzić do obalenia ówczesnego kierownictwa KSC i doprowadzić do porozumienia na kształt Polskiego "Okrągłego Stołu", w którym władzą podzieliliby się "opozycja" i partia komunistyczna. Nie było oczywiście mowy, aby w tym "Okrągłym Stole" wziął udział Vaclav Havel. Planem bezpieki było doprowadzenie do porozumienia na wzór Polskiego, gdzie koncesjonowana przez nich "opozycja" dogadałaby się z komunistami, i podzieliła władzą. Przeszkodą w tym był zbyt popularny Havel, nawołujący do całkowitego oporu wobec komunistów. Plan nie powiódł się - tylko dzięki ludziom i Vaclavovi Havlovi.
Sprawą tą zajmował się później dr Żaczek, badacz działalności StB: "Chodziło o stworzenie jakiegoś mechanizmu kontrolnego dla zakładanych negocjacji okrągłego stołu, dokładnie według modelu polskiego"
Jak wiadomo później Havel został Prezydentem. Jako zdecydowany antykomunista, powołał "Komisję 17 listopada" do wyjaśnienia - co naprawdę się wydarzyło podczas przemian.
Gazety Czeskie już czuły wówczas "swąd palonych czarownic" w stylu McCarthy'ego, atakowano członków Komisji personalnie, grożono im i straszono śmiercią. Nie udało się jednak złamać tych ludzi - a dziennikarzom gazet czujących "swąd" zamknięto buzie interesującym sposobem - w dwóch zaprzyjaźnionych z komisją gazet - "Telegraf" i "Metropolitan"- opublikowano blisko 400 legitymacji partyjnych należących do dziennikarzy, oraz pokwitowania odbioru pieniędzy od StB, które podpisali. "Swąd" się skończył, a Komisja mogła dalej spokojnie prowadzić swoje prace. Co dziwne wyniki jej badań - nigdy nie zostały szerzej omówione w Polsce.
2 komentarze
1. ale Havel przyjaźni się z Michnikiem i Wałęsą.
Wątpię, by nie miał pełnej wiedzy o tym, kto to jest.
Wypowiadał się też przeciwko Kaczyńskim.
Coś tu więc nie gra.
www.powstanie-warszawskie-
2. @Circ
Rzeczywiście się z nimi widywał. I wyglądało, że nie tylko na gruncie czysto formalnym, ale jak by towarzyskim. Choć mogę się mylić, bowiem wszyscy trzej piastowali stanowiska państwowe. Michnik był posłem, Wałęsa i Havel - prezydentami.
O Klausie też można powiedzieć, że niedawno spotkał się z Komorowskim w Tatrach. Jeszcze jak Komorowski był elektem. Dla mnie to było przykre, że najpierw opłakiwał Kaczyńskiego, a potem był na nartach z Komorowskim, który na poprzednika wylał mnóstwo pomyj. Na nartach, czyli nie było to spotkanie urzędowe, ale jak by zapoznawcze na gruncie bardziej towarzyskim. Tyle tylko, że Klaus nie może sobie ot tak uznać, że nie będzie miał stosunków z Polską, bo jest inny prezydent. Musi dbać przede wszystkim o Czechy.
Co do wypowiedzi Havla o Kaczyńskich. Nie wiem, co Havel o nich mówił. Musiałbym poszukać jeszcze. Choć trzeba przyznać, że w różnych okresach nawet sam Michnik potrafił docenić wielkość Lecha Kaczyńskiego, kiedy opisywał naszego Prezydenta w Gruzji. I to w GW. Raz, fakt.
Jednak powyższy tekst juzbliskoswit w zasadzie mówi o czymś innym - należało od razu zrobić totalną lustrację w każdym ośrodku oddziaływania na państwo: w rządzie, sejmie, urzędach i w mediach. W tych ostatnich w zasadzie przede wszystkim.W innych instytucjach też by się przydało.
Pozdrawiam.
"Większość ludzi jest zbyt ostrożna, żeby nabrać się na prawdę." Hugo Steinhaus