Odzwyczajenie się od palenia

avatar użytkownika Jacek Mruk

Wszystko w Twojej głowie
 1/Najpierw musisz sobie wyznaczyć cel w życiu jakim jest rzucenie nałogu
nikotynowego, bo bez tego nic nie osiągniesz. To jest tak jak z
  przygotowaniem obiadu , zrobieniem ciasta ,czy innymi celami jakie sobie
w życiu stawiałaś-eś, choćby wychowanie dzieci.
 2/Oblicz jutro przez cały dzień ile spalisz papierosów, najlepiej jest
zacząć nową paczkę.W przypadku gdy ilość przekracza 10 sztuk staraj się
co dzień palić o jednego mniej
3/Po osiągnięciu 10 sztuk , zacznij zmniejszać o jednego mniej co dwa
dni ,a po dojściu do 5 sztuk staraj się w miarę możliwości zmniejszać
 przynajmniej co 3 dni jednego mniej.
 4/Najważniejsze w tym wszystkim jest to by palić w czasie wolnym od
 jakichkolwiek czynności, a to z prostej przyczyny że go spalisz a nie
 zniszczysz, przy okazji trując się .
5/W czasie odzwyczajania się od nałogu dobrze jest w wolnym czasie ,a
  szczególnie wieczorem np. w czasie oglądania telewizji jeść -gryźć
 marchewkę . Gdyby to było lato dobre by były do żucia  kłącza
  tataraku,gdyż ma właściwości neutralizujące głód nikotynowy. W czasie
dnia możesz sobie podjadać orzeszki ,pestki słonecznika, czy  landrynki { o
ile lubisz}- w chwilach  głodu nikotynowego.Dobrze jest robić spacery w
parku lub lesie  głęboko oddychając- następuje oczyszczanie płuc.
Podstawą zaś jest po rzuceniu nałogu by NIGDY nie brać już więcej
papierosów do ust Właśnie przez takie drobne zapalenie  papierosa
 wracałem do nałogu .Pozostaje mi tylko życzyć WSZYSTKIM powodzenia i
 konsekwencji w rzuceniu tego jakże uciążliwego nałogu .
Porzucając nałóg nikotynowy oszczędzamy nasze finanse, zdrowie i umniejszamy dochód dla bandy cwaniaków i kombinatorów z nierządu.

Etykietowanie:

47 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. :))

dobre rady zawsze w cenie. Tak naprawdę to potrzeba silnej woli i nie szukania usprawiedliwienia dla siebie u bliskich, którzy widza, jak "cierpimy".

A generalnie jestem "za" - tym bardziej, że juz raz rzuciłam ten wr4edny nałóg, ale niestety , z przyczyn j.w. - wróciłam do niego.

Chyba czas powiedzieć sobie - STOP!

pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika natenczas

2. Chyba czas powiedzieć sobie - STOP!

Marylko,masz całkowitą rację.
Od kiedy rzucasz ?
Słyszałem to już parę razy,ale może tym razem Ci się uda :)))
Mam trzymać kciuki ?

Pzdr.

avatar użytkownika benenota

3. Nigdy nie jest za pozno zrezygnowac

Photobucket

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Maryla

4. ;))

nie ma to, jak "życzliwi" niepalący.
Chyba najbardziej mnie przekona podwyzka akcyzy - NIE BĘDĘ UTRZYMYWAĆ VINCENTA!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika natenczas

5. :))

Lub "argumenty" niepalącego męża :)

Pzdr.

avatar użytkownika Lancelot

6. 13. 01.2011

Będzie 10 rocznica jak rzuciłem to draństw (zaczynało nie starczać 3 paczek dziennie) bez żadnych etapów które są tylko samooszukiwaniem się, jak rzucać to raz i na zawsze (jak z dziewczyną) inaczej nałóg cię zniszczy. Mnie nie pomagały akupunktury, akupresury, komputerowe diagnozowanie i zagadywanie u wróżek paliłem coraz więcej. Pomogła rozmowa z samym sobą w środku nocy gdy wstałem aby pociągnąć dyma: Czy ja do q... nędzy już jestem tak zboczony, że musze przerywać sen na dymka (nawrzucałem sobie od najgorszych)wypaliłem do końca papierosa i poszedłem spać. Rano zawsze ręka sama szukała paczki papierosów, zapalniczki i popielniczki, lecz nie tym razem (sam byłem zdziwiony) no jak nie szukasz to ja też nie będę gadam do ręki i wstaję idę do łazienki i ...... nie ciągnie ki diabeł? No jak nie ciągnie to ja też nie będę się wygłupiał i na siłe palił. Poszedłem do pracy i nic nie ciągnie, zaczęło po tygodniu obudziłem się cały mokry jakby mnie ktoś z wiadra polał i dawaj "procedura się zaczęła ręka szuka znanych akcesoriów a tu już ich ni ma. Długo się męczyłem zjadłem niesamowite ilości landrynek i mentosów, plułem asfaltem chyba z dwa miesiące, ale tak się zawziąłem i tak mi było szkoda tych dni i tygodni w ciągu których nie paliłem i się męczyłem, że wygrałem a wygrana była podwójna bo przez papierosy rzuciłem i picie alkoholu (piłem tak ciut ponad miarę)bo to są dwa nałogi, które z sobą w parze chodzą. Ale wygrałem rozbudziłem w sobie taki wstręt do tych dwóch rzeczy i nie wytrzymuję w atmosferze dymu i oparów alkoholu dłużej niż dwie minuty. No i tak dobijam do 10 lat w międzyczasie (7 lat po rzuceniu) zarobiłem poważny zawał ale nie myślę, że on był skutkiem rzucenia nałogów. Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika natenczas

7. 13. 01.2011

Dobre :)))
Gratuluję wytrwałości !

Pzdr.

Ostatnio zmieniony przez natenczas o sob., 28/08/2010 - 19:10.
avatar użytkownika ppor.Dub

8. ja też

i tak już od 40 lat.

avatar użytkownika Jacek Mruk

9. Maryla

Właśnie ten cel w życiu to jest to . Też miałem problemy bo kilka razy rzucałem, ale właśnie zrozumienie tych błędów dało mi możliwość wyjścia z nałogu. Życzę wyzwolenia siebie i rodziny , bo oni też cierpią na tym.

avatar użytkownika Jacek Mruk

10. Lancelot,

Zgadzam się odnośnie alkoholu, bo ja wcześniej przestałem pić , więc miałem łatwiej.
Przy alkoholu najczęściej następuje powrót do nałogu ,niestety.
Gratuluję wyzwolenia się z niewoli.

avatar użytkownika Jacek Mruk

11. ppor.Dub,

Gratuluję ,bo ja dopiero 17 lat.

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

12. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Trzymamy kciuki

Ukłony najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika teresat

13. Moi Kochani,

Ubawiliście mnie do łez. Gratuluję oczywiście rzucenia nałogu i wyzwolenia się. Ubawiło mnie u Panów, że palenie idzie razem z alkoholem w parze. Ja palę od 13-go roku życia, przeciętnie paczkę dziennie i dobrze mi z tym. Lubię palić i nie mam zamiaru rzucać. Alkoholu generalnie nigdy nie lubiłam, piję okazjonalnie lampkę wina lub szampana i tyle. Jeśli rzucę palenie to tylko z powodów materialnych, ale już wiem, że będę z tego powodu bardzo cierpieć. Lubię palić i już.

Jacku sposób rzucania niezwykle ciekawy, jeśli będę musiała rzucić to być może skorzystam. :))))

Pozdrawiam serdecznie

------------------------

Nie strach, nie trwoga tylko Miłość do Boga tarczą mą i drogowskazem.

 

avatar użytkownika barbarawitkowska

14. Ja rzuciłam

a włąściwie ono mnie rzuciło po dwudziestu kilku latach. Tereska poruszyła ważny element- najpierw trzeba być naprawdę przekonanym, i wiedzieć po co się chce rzucić.
Też zmniejszałam dawki tak jak pisze Jacek. Tłumaczyłam sobie , ze jeżeli nawet całkiem nie rzucę to przynajmniej będę palila mniej inie miałam wyrzutów sumienia jak sięgnęłam po papierosa. Zadziałało bezboleśnie, potem jeszcze sięgałam okazjonalnie po papierosy np na jakiejś imprezie, ale nie smakowało.
Ale jak ktoś ma imperatyw kategoryczny to niech pali.
PS U mnie początkiem myślenia była taka sytuacja - u nas jeszcze wtedy się jarało na lotniskach i w Europie też, a pamiętam, że na lotnisku w Chicago była jedna malutka kanciapa dla palaczy. Weszłam tam , a tam sino od dymu i wiekszość Murzynów . I wtedy przyszła refleksja, że nie jestem wolnym czlowiekiem skoro godzę sie na takie bezsensowne pokorzenie. I że musze to zmienić

avatar użytkownika Tymczasowy

15. Rytual

Warto obserwowac w jakich sytuacjach pali sie papierosy. Czesto wynika to z "logiki". Ja zapalalem przed rozpoczecziem praccy, pozniej, po wykonaniu jej czesci itd. po pracy nie czulem potrzeby. W 'weekendy" rowniez.Widzialem palczki, ktore zaczynaly dzien pracy od kawy i papierosa. Gdy zrezygnowaly z kawy, to porzucily tez palenie. Na codzien widze paru ksiegowych, ktorzy po wykonaniu pewnej porcji pracy uznaja, ze "zasluguja" na papieroska.

avatar użytkownika Lancelot

16. Zacząłem już drugą 10ciolatkę

I teraz jestem pewny, że na zawsze ;) Bo wytrawni "rzucacze" mówią, że najtrudniejsze jest pierwsze 10 lat ;) Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Morsik

17. Metoda masohistyczna:

Wybiera się najbardziej widoczne miejsce w domu (dla TV-manów może to być telewizorek). Stawia się tam paczkę pełną papierosów (nie otwartą!) i patrząc na nią zawsze powtarzać sobie - "ty do mnie przyjdź, wredna mendo!". To naprawdę działa! Sam tak zrobiłem, kiedy przepalałem w ciągu połowy dnia dwie paczki "extra mocnych" bez filtra. Rzuciłem od razu i od tego czasu minęło już 33 lata...
W ten sposób można się nawet odzwyczaić od TV!!!

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika gość z drogi

18. Teresat, świetnie to ujęłaś:)

mój mąż mówi jeszcze gorzej,przeciez na coś trzeba umrzeć
i sięga po następnego papierosa............:)pozdr

Ostatnio zmieniony przez gość z drogi o ndz., 20/03/2011 - 10:21.

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

19. Morsik w skali 1 do 10,dycha:)

to się nazywa zaangażowanie...............
w walce z nałogiem.........
teraz napiszę coś,czego niech nie czytają ci którzy walczą z nałogiem..........
mój młodszy syn w maju powiedział
przemysłowi tytoniowemu,dosyć,nie będą się tuczyć moim zdrowiem
a grudniu wylądował w szpitalu ...z ostrymi objawami cukrzycy....
której nikt nie miał w rodzinie,,,,
fakt,że pozbył się 10 kg ale "zdobył",coś innego
serd pozdr..

Ostatnio zmieniony przez gość z drogi o ndz., 20/03/2011 - 10:29.

gość z drogi

avatar użytkownika Morsik

20. Może taki argument,...

...drastyczny: mogę zrozumieć alkoholika, pijaka, bo po alkoholu kręci się we łbie i wyrzygać się można. Po papierosie zostaje tylko smród... Palenie, po prostu, śmierdzi.
Ja tak reaguję - kiedy ktoś pali przy mnie lub czuję, że "jedzie" od niego fajkami - "czym tak śmierdzisz"?
Nie litujmy się nad palaczami - "z buta" takich! Dla ich dobra.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

21. Panie,

Wielkie Damy,

Jestem kobietą:

"-border="0" width="350"/>

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Jacek Mruk

22. Teresko

Zawsze trzeba rzucać dobrowolnie
Wtedy jest to czynione udolnie
Wiedz o szkodliwości jest znana
Więc pozbądź się w porę tego szatana
Pozdrawiam cieplutko:))

avatar użytkownika Jacek Mruk

23. Basiu

Podkreśliłaś jakże ważną kwestię
A ja to podsuwam wszystkim jako sugestię
Wolność to życia podstawa
A do tego miła oprawa
Pozdrawiam cieplutko:))

avatar użytkownika Jacek Mruk

24. Tymczasowy

To jest właśnie niewola wiązana
Ale młodziaki palą dla szpana
Pozdrawiam

avatar użytkownika Jacek Mruk

25. Lancelot

Gratuluję, a sam wolność promuję
Pozdrawiam

avatar użytkownika Jacek Mruk

26. Morsik

Gratuluję Mistrzu siły woli
Bo u mnie szło to powoli
Pozdrawiam

avatar użytkownika Koteusz

27. > Jacek Mruk: "zacznij zmniejszać o jednego mniej co dwa dni"

Kiedyś, gdy paliłem przynajmniej 2 paczki dziennie, zastosowałem podobną metodę i powiem, że doszedłem do 4 sztuk i nawet jedne czasami mi zostawał "rezerwie". Ale trafiłem do szpitala, gdzie nocami graliśmy w brydża. A wiadomo, że "karta lubi dym" - wróciłem do poziomu, ale tylko 20 sztuk dziennie.
Próbowałem wiele razy, ale po 3-4 dniach zaczynam okupację lodówki, po prostu siedzę z ryjem w lodówce, co przy cukrzycy powoduje, że poziom cukru gwałtownie mi skacze w górę. Teraz palę ok. 30 dziennie, mniej o prawie połowę, gdy nie kupuję papierosów, lecz skręcam je z tytoniu, bo nie robię zapasów, tylko kręcę na bieżąco, a nie zawsze chce mi się skręcić. :)
Ale walczę dalej i w końcu rzucę! :)

pozdr

p.s. zawsze chce mi się śmiać, gdy ktoś mówi, że takie, czy też inne papierosy są dobre, a inne złe. A przecież wszystkie to świństwo. :)

Krzysztof Kotowski
avatar użytkownika Koteusz

28. > Tymczasowy: "obserwowac w jakich sytuacjach pali sie papieros"

I nawyki. Bo zastępując palenie choćby spożywaniem marchewki, zawsze brakuje tego ruchu, trzymania papierosa i rytuału zaciągania się nim. Dlatego teraz planuję zakup e-papierosa. Zaczyna mnie to przekonywać tym bardziej, że rozmawiałem z wieloma osobami, które go używają i nie palą już czasem nawet ponad rok.

pozdr

Krzysztof Kotowski
avatar użytkownika Koteusz

29. > Lancelot: "Zacząłem już drugą 10ciolatkę"

To ja mam "staż" o połowę dłuższy. :)

pozdr

Krzysztof Kotowski
avatar użytkownika Koteusz

30. > Morsik: "z buta" takich! Dla ich dobra

Ze mną nie próbuj. Nawet dla mojego dobra! :)

pozdr

Krzysztof Kotowski
avatar użytkownika Jacek Mruk

31. Koteusz

Też takie przypadki miałem
Aż metodę sam opracowałem
W trakcie rzucania o tym pamiętałem
Dlatego potem ją spisałem
Wiem jak ciężko pozbyć się trucizny
Może spróbuj palić lewizny
Bo wtedy mało kto częstuje
A się stopniowo nałóg oszukuje
Na lodówkę polecam wegetarianizm
To nie jest żaden szamanizm
Skutki są naprawdę duże
A zdrowie omijają burze
Pozdrawiam
Na cukrzycę polecam morwy liście
Jeśli to początkowa oczywiście

avatar użytkownika ppor.Dub

32. Człowiek się naczyta i zaraz z tych nerw

musi se zajarać!Jarajcie na zdrowie,będziecie się przejmować,wyjdziecie na ulicę i samochód w was trach i wtedy ostatkiem sił,tak jak ranny żołnierz lub skazaniec pomyślicie,czy ma kto papierosa?

avatar użytkownika Koteusz

33. > Jacek Mruk: "Jeśli to początkowa oczywiście"

Oczywiście, że początkowa. Tylko 30 lat ma. Czyli młodsza ode mnie. :)

pozdr

Krzysztof Kotowski
avatar użytkownika Jacek Mruk

34. Koteusz

Naturalne metody są skuteczne
Ale diety niestety też konieczne
Bo wspierają organizm ogólnie
Dlatego trzeba dbać o zdrowie wspólnie
Pozdrawiam

avatar użytkownika nadzieja13

35. Dzięki za info o tym wątku:)

Palę.. Wiele lat. Lubię.. jeszcze jak bardzo:)
A zaczęłam dość późno, bo w pracy. Wcześniej byłam zdeklarowanym wrogiem ... no, z pewnymi wyjątkami, bo zawsze stałam "na czatach", gdy koleżanki z ogólniaka paliły w wc:)

Przez długi czas /2 -3 lata/ paliłam jedynie w dni powszednie, do godz. 16 / 2-3 dziennie/; w domu i weekendy - nie.. Również nie paliłam w wakacje, ani Święta..

Zaczęłam, bo moi zwierzchnicy palili i przyznawali przerwy tylko dla palaczy. A niepalący musieli w tym czasie przejmować ich obowiązki..:(

Więc najpierw zaczęłam wychodzić i tylko stałam w palarni, a później mnie "nakryto". Musiałam zacząć:))))

Najpierw paliłam bez zaciągania, a potem... poooszło..

Nie wiadomo, kiedy wpadłam w nałóg.

Gotowa byłam w środku nocy będąc na campingu; iść sama przez las, by dokonać zakupu.;)

U mnie się to nie wiąże z alkoholem. Ale gdy nie mam - jestem paskudna. To właśnie powoduje, że jest mi strasznie trudno rzucić. Gdy nie palę kilka godzin - jestem rozdrażniona, kręci mi sie w głowie, zasypiam w środku zdania, w ogóle nie do życia...

Rzucałam parę razy /najdłużej na kilkanaście miesięcy/, ale zawsze wracałam..

Na pewno nie mogłabym rzucić od razu. To wiem... Gdyby ktoś mnie zmuszał, lub zakazywał - tym bardziej chciałoby mi się palić.

A gdyby "ktoś z buta" chciał..... to uciekłabym najdalej jak można.. i chyba spaliłabym dwie paczki na raz:))

Fakt, że sama sobie wyznaczyłam zakazy - nie palę tam, gdzie dzieci / wychodzę/, nie palę idąc /nie umiem/. Najwięcej wtedy, gdy wreszcie mam chwilę dla siebie - to taka "nagroda":)

Ale co pewien czas nachodzi mnie chwila, gdy z różnych /opisanych tutaj względów/ mam ochotę spróbować rzucić..
Jacek mnie zachęcił bardzo. Sposób też nazwałabym humanitarnym:) Więc .. być może?

Tyle że nie wiem, czy już nadeszła ta chwila?

avatar użytkownika Tymczasowy

36. Zludne poczucie bezpieczenstwa

Dwa razy zgubila mnie pyszalkowatosc. Rzucilem sobie palenie i czulem sie Panem swego zycia. Po paru miesiacach, calkiem przypadkowo, pomyslalem sobie, ze moge "bezpiecznie" zajarac. W koncu pokonalem nalog. Tyle, ze zaraz potem wziela mnie jakas taka chec i zapalilem drugiego. Dalszy scenariousz znany. Siuuu na druga strone ulicy do stacji benzynowej po paczke i nadrabianie poniesionych strat.

avatar użytkownika nadzieja13

37. Tymczasowy:)

Skąd ja to znam...:( Właśnie najgorszy jest ten pierwszy papieros po odwyku... później znów wszystko trzeba od nowa. Trzymam kciuki:)
Chyba jednak już na zawsze będziemy palaczmi , palącymi, lub nie:) Nałóg to paskudztwo.
Ale miłe:) Tyle, że ta woń.....:)))

Masz rację / pisałeś wcześniej/, że trzeba obserwować sytuacje, w których się sięga... Ja niestety, tez często traktuję to jako "nagrodę":(

avatar użytkownika Jacek Mruk

38. Nadziejo

Nadzieją jesteś sama dla siebie
By nie być wcześniej w Niebie
Tyle jest jeszcze do zrobienia
Szkoda jest każdego prawego istnienia
Wybierając drogę trzeba się skupić
Mieć ideę by świństwo rzucić
Spokojnie przemyśl to dla radości
Jesteś właścicielem życia nie gościem
Oddech się zmieni na głęboki
Nie będą dokuczać złe widoki
Pozdrawiam cieplutko:))

avatar użytkownika Jacek Mruk

39. Nadziejo

Znam lepsze nagrody i przyjemniejsze
Wtedy życie jest bardziej piękniejsze
Szukaj dziur w nałogu koniecznie
Nie tłumaczenia, a będzie bezpieczniej
Pozdrawiam cieplutko:))

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

40. Pan Jacek Mruk,

Szanowny Panie Jacku,

Trochę dobrej woli i po wszystkim,

Powiedziałem sobie, nie palę i nie pale od lat prawie trzydziestu

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

41. Pani Nadzieja 13,

Szanowna Pani Beato,

W jeden dzień nauczyła się Pani trudnego języka HTML, dziwie się , ze ma Pani problemy z papierosami.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika nadzieja13

42. Jacku,

Jak zwykle - trafnie, zabawnie, z humorem i bez "przemocy"..
A na dodatek - ubrane w rymy..
Bardzo dziękuję:)
PS Od jutra - obiecuję, intensywnie zaczne szukać "dziur" :)
Pozdrawiam równie ciepło..

avatar użytkownika nadzieja13

43. Szanowny Panie Michale,

Bez Pańskich jasnych, czytelnych wskazówek - nie dałabym rady. To Pańska zasługa, że stanęłam "twarzą w twarz" z tak dla mnie dotychczas "najeżonym" HTML...:)

Dowartościowana jednak (dziękuję pięknie), czuję się zachęcona, by faktycznie spróbować.

Kłaniam się z uśmiechem

avatar użytkownika Jacek Mruk

44. Szanowny Panie Michale

Gratulować tylko Panu zdecydowania
Ale niektórzy mają zahamowania
Więc niech kończą stopniowo
Byle było im zdrowo
Ja jestem dopiero 19 latek
Ale mam satysfakcji dostatek
Ważne to się pozbyć trucizny
Nie żyć dla jakiejś zgnilizny
Pozdrawiam

avatar użytkownika Jacek Mruk

45. Nadziejo

Wiem że przemoc nic tu nie da
A do tego może powstać jakaś bieda
Lepiej samemu dochodzić do wolności z premedytacją
A finisz okaże się zdrowia wielką owacją
Pozdrawiam cieplutko:))

avatar użytkownika Krzysztofjaw

46. Hm...

Ależ wątek nikotynowy... w sam raz dla mnie, bowiem znów mnie dopadł po przerwie papieros i mam nadzieję, że od jutra koniec. Nie mogę raczej ze względów zdrowotnych. Landrynki miętowe polecam i raczej rzucenie od razu... silna wola i koniec ;)

Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Jacek Mruk

47. Tylko bez powrotu do nałogu

Bo nastanie czas ciągłego głodu
Będzie męczyć jak gwóźdź w bucie
A to przecież zdrowia trucie
Pozdrawiam